Pełny tekst orzeczenia

Sygnatura akt II Ca 1960/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 16 grudnia 2015 r.

Sąd Okręgowy w Krakowie Wydział II Cywilny Odwoławczy

w składzie:

Przewodniczący:

SSO Anna Nowak (sprawozdawca)

Sędziowie:

SO Waldemar Żurek

SR (del.) Joanna Czernecka

Protokolant: starszy protokolant sądowy K. Z.

po rozpoznaniu w dniu 16 grudnia 2015 roku w Krakowie

na rozprawie

sprawy z powództwa R. R. (1)

przeciwko J. R.

o zapłatę

na skutek apelacji powoda

od wyroku Sądu Rejonowego dla Krakowa – Podgórza w Krakowie

z dnia 18 lutego 2015 roku, sygnatura akt I C 756/12/P

1.  oddala apelację;

2.  zasądza od powoda na rzecz pozwanego kwotę 1200 (tysiąc dwieście) złotych tytułem zwrotu kosztów postępowania odwoławczego.

UZASADNIENIE

wyroku z dnia 16 grudnia 2015 roku.

Zaskarżonym wyrokiem Sąd I instancji oddalił powództwo R. R. (1) przeciwko J. R. o zapłatę kwoty 40000 zł tytułem zachowku i zasądził od powoda na rzecz pozwanego kwotę 2417 zł tytułem zwrotu kosztów procesu.

Za bezsporne Sąd przyjął, że R. R. (1) i J. R. są synami I. R., zmarłej w dniu (...) roku w K. i jako jedyni spadkobiercy ustawowi, nabyli spadek po matce w udziałach po 1/2 części. Pismem z dnia 01 marca 2002 roku R. Ś. (1), R. Ś. (2) oraz B. Ś. - właściciele nieruchomości przy ul. (...) w K. wypowiedzieli I. R. i J. R. (rodzicom stron) najem położonego w tym budynku lokalu mieszkalnego nr (...). Wypowiedzenie nastąpiło na trzy lata naprzód w związku z zamiarem zamieszkania w przedmiotowym lokalu J. Ś. - syna jednego ze współwłaścicieli W dniu 12.09.2003 roku I. R. zawarła z J. R. i C. R. (1) w formie aktu notarialnego (Rep. A nr (...)) umowę o dożywocie, na mocy której I. R. w zamian za dożywocie określone w art. 908 k.c. przeniosła na syna i jego żonę (na ich majątek wspólny), udział wynoszący 1/12 we współwłasności nieruchomości położonej w G., gm. M., utworzonej z zabudowanej działki nr (...) o pow. 0,46 ha, dla której Sąd Rejonowy w Wieliczce prowadził ówcześnie KW nr (...) oraz udział wynoszący 12/72 we współwłasności nieruchomości położonej w K. przy ul. (...), utworzonej z zabudowanej działki nr (...) o pow. 0,0838 ha, dla której Sąd Rejonowy dla Krakowa – Podgórza prowadził ówcześnie KW nr (...). Z kolei J. i C. R. (1) na mocy przedmiotowej umowy zobowiązali się zapewnić I. R. dożywotnie utrzymanie, a w szczególności zobowiązali się przyjąć ją jako domownika, dostarczyć jej wyżywienia, ubrania, mieszkania, światła i opału, zapewnić jej odpowiednią pomoc i pielęgnowanie w chorobie oraz sprawić jej własnym kosztem pogrzeb odpowiadający miejscowym zwyczajom. W dacie zawarcie umowy o dożywocie I. R. miała(...) lata - ur. (...) roku. Na mocy wyroku Sądu Rejonowego dla Krakowa – Śródmieścia w Krakowie z dnia16 stycznia 2006 roku, sygn. akt I C 1842/05/S I. R. została zobowiązana do opuszczenia, opróżnienia z rzeczy i wydania współwłaścicielom nieruchomości lokalu mieszkalnego przy ul. (...) w K.. Ostatecznie wyrok ten został wykonany przymusowo przez organ egzekucyjny. Koszty pogrzebu I. R. poniósł syn J. R..

Nadto Sąd ustalił następujący stan faktyczny. Pomimo upływu czasu okresu wypowiedzenia umowy najmu lokalu mieszkalnego przy ul. (...) w K., I. R. kategorycznie odmawiała dobrowolnego opuszczenia zajmowanego lokalu i przeprowadzić się do mieszkania syna J. R. i jego żony C. R. (1). W 2004 roku R. R. (1) złożył zawiadomienie w Prokuraturze Rejonowej K. Zachód o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w sprawie doprowadzenia I. R., w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 100 000 zł poprzez wyzyskanie jej niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania. Śledztwa w tej sprawie jednak nie wszczęto, z uwagi na brak wniosku o ściganie pochodzącego od osoby uprawnionej. W toku czynności wyjaśniających rozpytano I. R. na okoliczności zdarzenia, która wskazała m.in., iż zapisała kamienicę synowi J., choć jednocześnie nie była w stanie sprecyzować, czy odbyło się to w formie sprzedaży czy darowizny, gdyż nie przykładała do tego wagi. Ponadto podała, iż zdecydowała się przenieść własność udziału w nieruchomości dlatego, że gdyby coś jej się stało, to chciała, aby miał ją J. R.. Wskazała również, że syn i synowa cały czas się nią opiekują (także wspierając finansowo), natomiast z synem R. nie ma już częstego kontaktu telefonicznego, a nawet gdy dzwoni, to nie pyta się jej, czy czegoś potrzebuje. W sprawie tej rozpytany był również J. R., który potwierdził, że opiekuje się matką, a także że w 2000 roku w kancelarii notarialnej w M. kupił od matki (z jej inicjatywy) udział w nieruchomości przy ul. (...) za 100 000 zł. Z kolei w dniu 02 grudnia 2004 roku I. R. złożyła w Komisariacie II Policji zawiadomienie o podejrzeniu popełniania przestępstwa wskazując, że tego samego dnia o godz. 10, podczas gdy przebywała sama w mieszkaniu, przyszedł do niej mężczyzna ok. 60 lat i podając, że jest on z sądu lub prokuratury, dał jej do podpisania pismo, którego nie przeczytała przed podpisaniem i wyszedł, zostawiając jej dokument, stanowiący najprawdopodobniej kopię tego pisma. W toku przesłuchania I. R. wskazała, że przedmiotowe pismo (niedatowane) było skierowane do Sądu Okręgowego w Krakowie, Wydział I Cywilny ds. o sygn. akt I C 1852/02/S i było ono niezgodne z jej wolą. Do zawiadomienia I. R. załączyła to pismo, w którym miała wnosić o zwolnienie jej od opłat i o przyznanie pełnomocnika z urzędu w sprawie, którą zamierza wytoczyć o unieważnienie notarialnej umowy darowizny i sprzedaży zawartej w dniu 12.09.2003 roku. W uzasadnieniu tego pisma I. R. miała wskazywać, iż jest osobą schorowaną i cierpiącą na zaburzenia psychiczne i zanik pamięci, na co skarżyć się miała C. R. (1) ws. I C 1852/02/S. Za namową J. i C. R. (1) dokonać miała aktów notarialnych, na skutek których utracić miała cały majątek, w tym nieruchomość przy ul. (...) w K., z krzywdą dla jej krewnych, w tym R. R. (1). Po dokonaniu darowizny stosunek syna i jego żony miał się do I. R. krańcowo zmienić – w tym miało dochodzić do aktów agresji i mieli oni nie realizować zobowiązań z zawartych umów. Postanowieniem z dnia 26.01.2005 r. prokurator Prokuratury Rejonowej Kraków – Ś. Zachód odmówił wszczęcia dochodzenia w tej sprawie, z uwagi na brak znamion czynu zabronionego.W dniu 02 czerwca 2006 roku M. B. złożyła w Prokuraturze Rejonowej K. Wschód zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na fizycznym i psychicznym znęcaniu się nad jej siostrą I. R. w okresie 12.09.2003 – 02.06.2006 roku przez J. R. i C. R. (1). Na podstawie zgromadzonego w sprawie materiału (w tym zeznań sąsiadów I. R., J. i C. R. (1) oraz samej I. R.) w dniu 16 sierpnia 2006 roku wydane zostało postanowienie o umorzeniu dochodzenia w tej sprawie, wobec niepopełnienia czynu zabronionego. Wprawdzie świadkowie wskazywali, że I. R., mieszkając jeszcze przy ul. (...) sprawiała wrażenie chorej i zaniedbanej, jednakże sama I. R. zeznała - spójnie z zeznaniami J. i C. R. (1), że cały czas była z nimi w kontakcie i odwiedzała ich prawie codziennie, a syn i synowa w przeszłości dobrze opiekowali się nią oraz opiekują się nadal – niczego jej nie brakuje, nie pozostawiają jej samotnej bez opieki i wyjeżdżając poza miejsce zamieszkania, wszędzie zabierają ją ze sobą. Wobec powyższego Prokurator prowadzący dochodzenie doszedł do wniosku, że brak jest podstaw do stwierdzenia, aby J. R. i C. R. (1) swoim zachowaniem dopuścili się przestępstwa znęcania się nad osobą najbliższą i w uzasadnieniu kończącej postępowanie decyzji procesowej wyraźnie wskazał: „O takiej sytuacji na podstawie zebranych dowodów w ogóle nie można mówić”. W trakcie zamieszkiwania I. R. przy ul. (...), w związku z zawiadomieniem złożonym przez M. B., funkcjonariusz Policji S. D. kilkanaście razy (w latach 2006-2007) sprawdzał warunki, w jakich spadkodawczyni mieszkała u syna i nigdy nie stwierdził żadnych nieprawidłowości, choć wizyty te zawsze miały charakter niezapowiedziany. Nawet gdy rozmawiał on z I. R. na osobności, to nigdy nie skarżyła się ona na sposób jej traktowania przez syna i synową. Pomimo podeszłego wieku, I. R. nadal była osobą pełną życia, energiczną i towarzyską. Utrzymywała stały kontakt z J. i C. R. (1), niemalże codziennie pomagając im w prowadzeniu działalności gospodarczej (baru) i często rozmawiając z klientami, a także odwiedzała ich w domu i wspólnie z nimi wyjeżdżała na działkę. Pomimo zawarcia umowy o dożywocie, oczekiwała opieki od syna i synowej dopiero w momencie, kiedy będzie tego już wymagał stan jej zdrowia (a więc z założenia „później" - choć jeszcze bez bliższego sprecyzowania), powtarzając że „starych drzew się nie przesadza’’. Do tego czasu z własnej woli (będąc kobietą niezależną) chciała nadal mieszkać sama w dotychczasowym mieszkaniu przy ul. (...), z którym wykazywała silny związek emocjonalny. Radykalne i systematyczne pogarszanie się stanu jej zdrowia nastąpiło dopiero w latach 2005-2006 i zbiegło się w czasie w upływem okresu wypowiedzenia stosunku najmu i sprawą o eksmisję. W tamtym czasie I. R. wykazywała już cechy zespołu psychoorganicznego w stopniu umiarkowanym, przy jednoczesnym nieuwzględnianiu realnych elementów rzeczywistości, co przejawiało się u niej w niemożności pogodzenia się z koniecznością opuszczenia mieszkania. Z tego powodu kilkukrotnie odwiedzał ją lekarz J. M., prowadzący zespół leczenia środowiskowego przy Szpitalu im. (...). Dopiero dzięki jego pomocy ostatecznie udało się przekonać spadkodawczynię do opuszczenia lokalu i przeprowadzenia się do syna w połowie 2006 roku. Jeszcze w okresie zamieszkiwania na ul. (...) partycypowali już w kosztach utrzymania matki (opłacanie rachunków, zakup odzieży), a także opłacali wspólne wyjazdy. Również pozostawali do jej dyspozycji w przypadku konieczności wizyty u lekarza. Po wspólnym zamieszkaniu z synem i synową, I. R. otrzymała własny pokój. W początkowym okresie formułowała swoje myśli w sposób rzeczowy i logiczny oraz nadal pomagała w prowadzeniu baru. Stopniowo jej stan się pogarszał – bez powodu bywała przygnębiona, płaczliwa, a kontakt z nią zaczynał być utrudniony, m.in. z uwagi na zaniki pamięci. J. i C. R. (1) wykazywali w stosunku do niej cały czas postawę opiekuńczą i zaangażowaną – organizowali jej wizyty lekarskie, kupowali leki, dbali o higienę i posiłki. Postępujący rozwój objawów otępiennych spowodował jednak, że mniej więcej od końca 2007 roku I. R. wymagała już całodobowej opieki. Przestawała bowiem poznawać domowników, zdzierała założone pieluchomajtki i załatwiała potrzeby fizjologiczne w przypadkowych miejscach, próbowała wychodzić z domu sama (w tym również w samej koszuli nocnej), mimo że miała później problemy z samodzielnym powrotem do mieszkania. Pod koniec pobytu w domu odmawiała już poddawania się czynnościom higienicznym. Z inicjatywy lekarza prowadzącego - z uwagi na obiektywny brak możliwości dalszego zapewnienia spadkodawczyni należytej opieki (a nawet bezpieczeństwa), w połowie 2008 roku trafiła ona do Zakładu (...) przy ul. (...) w K.. J. i C. R. (1) odwiedzali ją tam średnio raz w tygodniu, przywożąc pieluchy, słodycze, a w miarę potrzeby również odzież. Pozostawali w stałym kontakcie z lekarzami. I. R. przebywała w tym Zakładzie aż do śmierci w (...)roku.

Powyższy stan faktyczny Sąd I instancji ustalił na podstawie wskazanych wyżej dowodów – z dokumentów urzędowych, z którymi powiązane są domniemania, określone w art. 244 k.p.c. a przede wszystkim na podstawie zeznań świadków oraz przesłuchania pozwanego J. R. w charakterze strony.

Sąd uznał za wiarygodne w całości przede wszystkim zeznania dwóch niezwiązanych ze stronami świadków, którzy kontakt z I. R. mieli wyłącznie w związku z wykonywaniem czynności służbowych i zawodowych, tj. funkcjonariusza Policji S. D. i lekarza psychiatry J. M., a w związku z tym nie przejawiali emocjonalnego stosunku do sprawy i starali się rzetelnie zrelacjonować zapamiętane fakty. Świadkowie ci jednoznacznie wskazali, że zamieszkując z J. i C. S. była zadbana, miała zaspokojone wszystkie potrzeby, a domownicy otaczali ją zainteresowaniem, troską i opieką. Konieczność umieszczenia I. R. w Zakładzie (...) wynikała wyłącznie z jej stanu zdrowia i w żadnym wypadku nie była związana ze złą wolą domowników. Ponadto obaj świadkowie wskazywali na jej postępujące schorzenia, utrudniające kontakt z nią, a dr J. M. potwierdził, iż to dzięki niemu udało się przekonać I. R. do opuszczenia mieszkania przy ul. (...), gdyż kategorycznie nie chciała tego uczynić (mimo zapewnienia jej lokum przez syna).

Zeznania tych świadków były w pełni spójne z relacją przedstawioną przez świadka C. R. (1) i pozwanego J. R.. Chociaż oboje byli de facto w sposób tożsamy zainteresowani wynikiem postępowania, to w ocenie Sądu zeznawali oni w sposób spontaniczny i szczery, przez co zeznania te należało uznać również za w pełni wiarygodne. Złożone zeznania, w powiązaniu z zalegającymi w aktach sprawy dokumentami i treścią pism procesowych pozwanego, tworzyła spójną całość, wykazując zbieżność nie tylko na poziomie ogólnym, ale także na poziomie szczegółowym. Na potwierdzenie przedstawianych faktów, w miarę możliwości zostały również przedłożone stosowne dokumenty. Nie uszło uwadze Sądu, że choć I. R. na przestrzeni zaledwie kilku lat miała wielokrotnie kontakt z organami ścigania, to zawsze wskazywała na opiekę, jaką otaczali ją syn J. oraz synowa C., a także podkreślała, że dopóki jest to możliwe, chce ona pozostać osobą niezależną. Istotne jest również to, że w trakcie zamieszkiwania na ul. (...) sytuacja S. była wielokrotnie kontrolowana (także w sposób niezapowiedziany) przez funkcjonariusza Policji, lekarza prowadzącego i pielęgniarkę środowiskową i żadna z tych osób nigdy nie stwierdziła żadnych nieprawidłowości w postawie i zachowaniu J. i C. R. (1) względem I. R.. Również żadne z kilku zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na jej szkodę, nie znajdowało oparcia i potwierdzenia w zaistniałych i udowodnionych faktach. Co istotne, zaledwie dwa miesiące przed rzekomym złożeniem w Sądzie Okręgowym pisma wskazującego na wolę rozwiązania umów przysparzających na rzecz syna i synowej, doszło do odmowy wszczęcia postępowania przygotowawczego w sprawie o czyn z art. 286 § 1 k.k. z uwagi na brak wniosku uprawnionej osoby o ściganie. Wymowny jest przy tym fakt, że miało to miejsce w okresie, kiedy jeszcze I. R. mieszkała samodzielnie i nie była uzależniona od pozwanego i jego żony, a mimo tego zdecydowała, że nie chce, aby toczyło się przeciwko nim postępowanie karne związane z dokonaniem przez nią na ich rzecz przysporzenia majątkowego w postaci udziałów w prawie własności nieruchomości przy ul. (...).

Natomiast odnośnie świadka M. G., to Sąd w zakresie istotnym dla rozstrzygnięcia sprawy uznał jego zeznania za wiarygodne tylko w takim zakresie, w jakim znajdowały one potwierdzenie w pozostałym zgromadzonym w sprawie materiale dowodowym, a mianowicie, że mieszkając na ul. (...) pomagała synowi i synowej w prowadzeniu lokalu (baru). W pozostałym zakresie Sąd nie dał wiary zeznaniom tego świadka z następujących przyczyn. Po pierwsze, świadek pozostawał w bliskich relacjach z powodem, co już nakazywało z ostrożnością oceniać złożone przez niego depozycje. Po drugie, przejawiał on bardzo emocjonalny stosunek do sprawy, jak i negatywny stosunek do pozwanego, jego żony, a zwłaszcza do samej I. R.. Jak świadek sam przyznał – został prawomocnie skazany za jej kopnięcie. Wspominał on również, że 10-12 lat wcześniej porysowała mu samochód, a także stawiał pośrednie oskarżenia w zakresie dotyczącym rozliczeń z zarządu prowadzonego przez zmarłą w kamienicy przy ul. (...) (por. akta związkowe sygn. I C 1852/02/S), co świadczy o tym, że pomimo upływu znacznego czasu, cały czas żywi do zmarłej głęboką urazę. Ponadto konstruował on teorie spiskowe na temat notariusza sporządzającego umowę o dożywocie i wyrażał nacechowane negatywnie domysły, chociażby: „nie znam żadnych szczegółów sytuacji związanej z umieszczeniem I. R. w ośrodku, ale znając państwa R., to dla nich nie ma rzeczy niemożliwych, jeżeli chodzi o uzyskanie jakiegoś zaświadczenia” – sugerując, iż umieszczenie spadkodawczyni w Zakładzie (...) nie wynikało wyłącznie z jej rzeczywistego stanu zdrowia. Również wskazywał on, iż jak tylko mógł unikał zmarłej, przy czym jej stosunek do niego był tożsamy. Wobec powyższego, w świetle zasad doświadczenia życiowego trudno uznać za wiarygodny ten fragment zeznań świadka, z którego wynika, iż I. R. otworzyła się przed świadkiem i płacząc stwierdziła, że źle zrobiła przenosząc własność nieruchomości na syna i jego żonę – tym bardziej, że tę incydentalną sytuację świadek umieścił w przedziale lat 2000-2004 roku. Wreszcie, biorąc pod uwagę obraz charakterologiczny zmarłej, jaki rysuje się ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, to nawet jeśli w rozmowie ze świadkiem I. R. faktycznie wyraziła zdziwienie skutkami prawnymi, jakie wywołały zawarte przez nią umowy, mogło być to jedynie próbą ucięcia przez nią niewygodnego dla niej tematu. W ocenie Sądu bowiem, I. R. była w pełni zorientowana w tych skutkach prawnych, o czym szczegółowo będzie mowa poniżej.

Również walorem jedynie częściowej wiarygodności (w zakresie charakteru relacji I. R. z synem J. i synową C. R. (1)) Sąd obdarzył zeznania świadka J. R., a to z uwagi na dwie kwestie – negatywne nastawienie do S. i przez to próbę złośliwego zdewaluowania jej poczytalności oraz wewnętrzną sprzeczność. Należy bowiem zauważyć, że z jednej strony świadek zeznawał, iż po rozmowie w sprawie umowy o dożywocie poszedł wraz z byłą żoną do adwokata, który przygotował pozew w celu odwrócenia jej skutków prawnych, a z drugiej twierdził, że w następstwie tej wizyty u adwokata C. R. (2) napisała do sądu pismo deprecjonujące możliwości umysłowe I. R. i zaraz następnego dnia pojechali do notariusza podpisać umowę – jak należy się domyślać – o dożywocie. W dalszej kolejności świadek wskazywał, że w dwa tygodnie po zawarciu umowy sprzedaży nieruchomości za kwotę 100 000 zł synowi i synowej, I. R. została wyrzucona z mieszkania, podczas gdy - jak wynika z materiału zgromadzonego w sprawie - do umowy sprzedaży udziałów doszło w 2000 roku, do złożenia wypowiedzenia stosunku najmu w 2002 roku, do zawarcia umowy o dożywocie w 2003 roku, do eksmisji w 2006 roku, natomiast do umieszczenia I. R. w (...) w 2008 roku, co jawi się co najmniej jako rażąca dysproporcja w umieszczaniu faktów na osi czasu. Ponadto, początkowo świadek zeznawał, że nie wie, czy I. R. orientowała się w skutkach prawnych umowy o dożywocie, a w toku dalszego przesłuchania stwierdził kategorycznie, iż tak właśnie było. Również sugerował, iż w chwili zawierania umowy I. R. nie miała świadomości rozumienia skutków swej woli, przy czym faktu tego upatrywał w tym, że już biorąc z nim ślub była „kopnięta”. Z kolei później stwierdził: „Ja tak mówię, ale ja przecież nic na ten temat nie wiem, bo przecież się nie wtrącam”, by ostatecznie wskazać, że wszystko o czym zeznawał, to wiedział stąd, że chodził do mieszkania przy ul. (...) pić wódkę z rodziną i tam się o wszystkim mówiło. Mając na uwadze powyższe, nie sposób było uznać zeznań tego świadka za miarodajną podstawę poczynienia stanowczych ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie.

Podobnie Sąd ocenił również wiarygodność dowodu z przesłuchania powoda R. R. (1) w charakterze strony, przy czym złożonym przez niego depozycjom odmówił wiary w całości. Rozpocząć należałoby od tego, że od samego początku stanowisko tej strony procesu i sposób relacjonowania przez nią faktów, niepoparte żadnymi zobiektywizowanymi dowodami, zwł. w postaci dokumentów (za wyjątkiem rzekomego pisma skierowanego przez I. R. do Sądu Okręgowego w Krakowie) nakazywały zachowanie dużej ostrożności w ocenie prawdziwości podnoszonych twierdzeń czy składanych zeznań. Najbardziej jaskrawym przykładem jest tutaj całkowicie gołosłowne twierdzenie pozwu, że do wypowiedzenia stosunku najmu i eksmisji I. R. doszło z powodu zalegania przez nią z opłatami czynszowymi, co miało wskazywać na brak zainteresowania J. i C. R. (1) jego matką po uzyskaniu własności spornych nieruchomości. Tymczasem, jak jasno wynika z dokumentów zgromadzonych w sprawie i zeznań obiektywnego świadka J. M., do wypowiedzenia stosunku najmu doszło z uwagi na chęć zamieszkania w lokalu przy ul. (...) przez syna współwłaściciela nieruchomości, przy czym doręczenie wypowiedzenia I. R. nastąpiło już 1,5 roku przed zawarciem umowy o dożywocie. Natomiast konieczność formalnego przeprowadzenia eksmisji wynikała z tego, iż usilnie nie chciała ona opuścić starego mieszkania (mimo zapewnienia jej lokum przez pozwanego), do czego przekonał ją dopiero lekarz psychiatra. Analogiczne zastrzeżenia zachowują aktualność również co do faktu, jakoby C. R. (1) miała wyrzucić teściową z mieszkania przy ul. (...) czy też oddania I. R. do Zakładu (...) wyłącznie po to, aby nie musieć się nią opiekować. Z materiału dowodowego w sposób jednoznaczny wynika bowiem, iż w związku z postępującą chorobą I. R. konieczne było umieszczenie jej w ośrodku, w którym miałaby zapewnioną całodobową specjalistyczną opiekę medyczną. Również twierdzenia, jakoby R. R. (1) przez cały czas zamieszkiwania matki na ul. (...) utrzymywał z nią stały kontakt, stoją w sprzeczności z tym, co podała ona funkcjonariuszowi Policji we wrześniu 2004 roku, w związku z przeprowadzonym rozpytaniem na okoliczność złożonego przez powoda zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Mianowicie I. R. podała wówczas, że kontakt z synem nie jest częsty oraz, że jeśli już dzwoni, to nie interesuje się nawet tym, czy jej czegoś potrzeba. W dalszej kolejności w swoich depozycjach powód przedstawiał jedynie szereg domysłów i podejrzeń, nieznajdujących potwierdzenia w innych, zobiektywizowanych dowodach, zaś pozornie kategoryczne stwierdzenia (jak np. dotyczące tego, z czyjej inicjatywy doszło do zawarcia umowy o dożywocie) także w najmniejszy nawet sposób nie zostały poparte innymi środkami dowodowymi. Z kolei twierdzenia, jakoby już w 2005 roku rozmowa z I. R. miała być trudna z uwagi na jej niepamięć i niekojarzenie faktów stoją wprost w sprzeczności z zeznaniami pozostałych osób, przesłuchanych w sprawie – chociażby funkcjonariusza Policji S. D., który wskazywał, że w 2006 roku formułowała ona swoje myśli w sposób rzeczowy i logiczny. Również we wszystkich protokołach przesłuchań czy notatkach urzędowych z rozpytania świadków wynika, iż I. R. przed wszystkimi organami konsekwentnie wskazywała na bardzo dobrą opiekę ze strony syna J. i jego żony, co również osłabia wiarygodność jego twierdzeń, jakoby w rozmowach telefonicznych matka żaliła mu się na złe traktowanie przez domowników.

Sąd nie poczynił żadnych ustaleń na podstawie zeznań świadka A. M., albowiem całą wiedzę posiadał on wyłączenie ze słyszenia - od powoda. Natomiast co do osobistych spotkań z I. R., to sam wskazał, że nie wierzył już za bardzo w to, co ona mówi, z uwagi na postępującą chorobę.

Sąd odmówił natomiast dopuszczenia wnioskowanego przez powoda R. R. (1) dowodu z nagrań rozmów telefonicznych na nośniku cyfrowym (pkt 4/ postanowienia wydanego na rozprawie w dniu 19.06.2013 roku - k. 181), ponieważ po pierwsze I. R. nie została poinformowana, że jest nagrywana (zaś nagrywający rozmowy w sposób niejawny dla rozmówcy z założenia prowadzi je w sposób tendencyjny), po drugie - brak możliwości zweryfikowania ich autentyczności, nadto z nagrania tego nie wynika data rejestracji rozmów, a wreszcie po odtworzeniu treści nagrań Sąd bezpośrednio stwierdził, że przebieg tych rozmów nie ma charakteru spontanicznego, albowiem kierunkowo zmierza do uzyskania z góry założonych stwierdzeń. Co najistotniejsze jednak, w toku żadnej z zarejestrowanych rozmów I. R. nie podejmuje samodzielnie wątku unieważnienia Umowy dożywocia z 2003, a jedynie udziela skrótowych i ucinających temat odpowiedzi na natarczywe pytania rozmówcy; żadna z tych rozmów nie koncentruje się na wątku unieważnienia przedmiotowej umowy z uwagi na brak świadomości jej skutków, omawianym systematycznie i z jednakowym zaangażowaniem przez obie strony. Wobec tego Sąd uznał, iż nie jest to dowód przydatny do wykazania okoliczności, zgodnych ze sformułowaną przez powoda tezą dowodową, albowiem w sposób wybiórczy i tendencyjny odwołuje się wyłącznie do pojedynczych deklaracji, z całkowitym pominięciem szerszego kontekstu rodzinnego oraz okoliczności i samego faktu nagrania tych rozmów.

W tak ustalonym stanie faktycznym Sąd Rejonowy ocenił umowę dożywocia zawartą między spadkodawcą o pozwanym i jego żoną jako umowę odpłatną, nie mającą charakteru darowizny w rozumieniu art. 994 k.c. Ponadto umowę dożywocie uznał za ważną albowiem spadkodawczyni w chwili jeje zawierania była świadoma jej skutków oraz nie zostało wykazane, że była w stanie wyłączającym świadome i swobodne powzięcie i wyrażenie woli przez spadkodawczynię. Mając zatem na uwadze, że brak jest składników majątkowych, które można zaliczyć do substratu spadku powództwo oddalił.

Z powyższym orzeczeniem nie zgodził się powód zaskarżając je w całości. Zarzucił:

1) naruszenie prawa materialnego, a to:

a) przepisu art.993 k.c. w zw. z art.908 k.c. w zw. z art.888 k.c. poprzez niewłaściwe zastosowanie i uznanie, że pozwany wraz z żoną w całości wywiązywali się z obowiązków, które przyjęli na siebie w umowie o dożywocie, nabyli sporne działki odpłatnie, a co za tym idzie nie uwzględnienie ich w substracie zachowku,

b) przepisu art.65§2 k.c. poprzez jego nieuwzględnienie

2) naruszenie prawa procesowego, a to:

a) przepisu art. 233§1 k.p.c. poprzez przyjęcie, że umowa z dnia 12 września 2003 roku wywarła skutki umowy o dożywocie a nie umowy darowizny oraz że spadkodawczyni w chwili zawierania umowu była w pełni władz umysłowych pomimo, że cierpiała na A.;

b) przepisu art. 217§1 k.p.c. w zw. z art. 227 k.p.c. poprzez nieuzasadnione oddalenie wniosku dowodowego z zapisu rozmowy telefonicznej na fakt wykorzystania niedołężności spadkodawczyni.

Wnosił o zmianę zaskarżonego wyroku i uwzględnienie powództwa, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

Pozwany w odpowiedzi na apelację wnosił o oddalenie apelacji i zasądzenie kosztów postepowania odwoławczego.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja podlegało oddaleniu jako nieuzasadniona.

Sąd II instancji przyjmuje za własny stan faktyczny ustalony przez Sąd I instancji.

Jako nieusprawiedliwiony należy ocenić zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c.

Zgodnie z powołanym przepisem sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. Skuteczne postawienie zarzutu naruszenia powyższego wymaga wykazania, iż Sąd uchybił zasadom logicznego rozumowania lub doświadczenia życiowego. Nie jest zaś wystarczające tylko przekonanie strony o innej niż przyjął sąd wadze (doniosłości) poszczególnych dowodów i ich odmiennej ocenie. Prawidłowe postawienie zarzutu naruszenia zasady swobodnej oceny dowodów nie może polegać więc tylko na przedstawieniu własnej, korzystnej dla skarżącego wersji zdarzeń, opartej na własnej ocenie dowodów. Konieczne jest bowiem, przy posłużeniu się argumentami wyłącznie jurydycznymi wykazywanie, że określone w art. 233 § 1 k.p.c. kryteria oceny wiarygodności i mocy dowodów zostały naruszone, co miało wpływ na wynik sprawy albo, że sąd pominął istotne dla sprawy dowody przy ustalaniu stanu faktycznego sprawy (por. orzeczenia SN z dnia 16 grudnia 2005 roku, III CK 314/05, LEX nr 172176; z dnia 18 czerwca 2004 roku, II CK 369/03, LEX nr 174131; z dnia 15 kwietnia 2004 roku, IV CK 274/03, LEX nr 164852; z dnia 25 listopada 2003 roku, II CK 293/02, LEX nr 151622). Tylko w przypadku, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami lub gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo - skutkowych, to przeprowadzona przez sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona (por. wyrok SN z dnia 27 września 2002 roku, II CKN 817/00; LEX nr 56906).

Przeprowadzone w sprawie dowody nie dają podstaw do przyjęcia trafności zarzutu w zakresie dokonania przez Sąd Rejonowy błędnej oceny dowodów, naruszającej zasadę swobodnej ich oceny. Sąd I instancji przeprowadził zawnioskowane dowody i na tej podstawie poczynił zgodne z nimi ustalenia oraz wysnuł trafne wnioski. Dokonując ustaleń Sąd I instancji oparł się na dowodach, którym dał wiarę. Jednocześnie wskazał dowody, które w jego ocenie na walor wiarygodności i w jakim zakresie nie zasługiwały. Jeżeli Sąd I instancji miał dwie wersje wydarzeń, przy czym jedna znajdowała potwierdzenie w zeznaniach osób policjanta, który w ramach czynności urzędowych miał styczność ze spadkodawczynią oraz lekarza, który leczył spadkodawczynię oraz w dokumentacji urzędowej z postepowań sądowych i policyjnych to słusznym wydaje się, że przyjął tą wersję. Przy czym nie wykazuje ona braku logiki, czy sprzeczności z zasadami doświadczenia życiowego.

Na aprobatę zasługuje także oddalenie wniosku dowodowego o przeprowadzenie dowodu z nagrania rozmowy telefonicznej z przyczyn już wskazanych przez Sąd I instancji. Słusznie tez Sąd I instancji wskazał, że stan zdrowia spadkodawczyni mógł być przedmiotem oceny na podstawie opinii biegłych, którego to wniosku profesjonalny pełnomocnik nie złożył. Natomiast przytoczony w uzasadnieniu fragment z protokołu zeznań w innej sprawie w oderwaniu od konkretnej daty i okoliczności faktycznych w żaden sposób nie pozwala na odmienna ocenę niż dokonana przez Sąd I instancji.

Odnośnie oceny umowy dożywocia to jeszcze raz należy podkreślić, że powód nie wykazał, żeby była to umowa pozorna skrywająca umowę darowizny. Użyte w art. 993 k.c. pojęcie darowizny odnosi się do umowy uregulowanej w art. 888 k.c., którą darczyńca zobowiązuje się do bezpłatnego świadczenia na rzecz obdarowanego kosztem swojego majątku, jeśli nie dotyczy bezpłatnych przysporzeń objętych art. 889 k.c. Nawet funkcjonalna wykładnia art. 993 k.c. oparta kryterium nieodpłatności świadczenia spadkodawcy, prowadzona w orzecznictwie Sądu Najwyższego, nie może ze względu na prawidłowe ustalenia faktyczne Sądu Rejonowego doprowadzić do wniosku, że umowa zawarta pomiędzy spadkodawczynią a pozwanym była umową nieodpłatną.

W ustalonym przez Sąd I instancji stanie faktycznym brak jest podstaw do przyjęcia naruszenia art. 65§ 2 k.c. Argumenty, że spadkodawczyni nie rozumiała zawieranej umowy i jej skutków w żaden sposób nie zostały udowodnione i ustalone przez Sąd I instancji. Zgodnie z art. 6 k.c. ciężar wykazania takich twierdzeń spoczywał na powodzie.

Mając powyższe na uwadze na podstawie art. 395 k.p.c. oddalono apelację.

O kosztach postepowania odwoławczego orzeczono na zasadzie art. 98 § 1 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c. zasądzając od powoda na rzecz pozwanego kwotę 1.200 zł, tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego po myśli § 6 pkt 5 w zw. z § 12 ust. 1 pkt 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu.