Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I ACa 70/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 25 kwietnia 2013 r.

Sąd Apelacyjny w Szczecinie I Wydział Cywilny

w składzie następującym:

Przewodniczący:

SSA Edyta Buczkowska-Żuk (spr.)

Sędziowie:

SA Agnieszka Sołtyka

SO del. Krzysztof Górski

Protokolant:

sekr. sądowy Justyna Kotlicka

po rozpoznaniu w dniu 25 kwietnia 2013 r. na rozprawie w Szczecinie

sprawy z powództwa D. W.

przeciwko M. B.

o zapłatę

na skutek apelacji powódki i pozwanej

od wyroku Sądu Okręgowego w Koszalinie

z dnia 3 grudnia 2012 r., sygn. akt I C 226/11

I.  oddala obie apelacje,

II.  znosi wzajemnie między stronami koszty postępowania apelacyjnego.

Agnieszka Sołtyka Edyta Buczkowska-Żuk Krzysztof Górski

Sygn. akt I ACa 70/13

UZASADNIENIE

Powódka D. W., prowadząca działalność gospodarczą pod firmą Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Usługowo-Handlowe (...) w S., domagała się zasądzenia od pozwanej M. B. 129.384,83 zł wraz z ustawowymi odsetkami od 7 września 2010 roku oraz zasądzenia kosztów postępowania. W uzasadnieniu pozwu wskazała, że strony łączyła ustna umowa o roboty budowlane, na mocy której powódka zobowiązała się wykonać na rzecz pozwanej prace związane z elewacją budynku oraz roboty wewnętrzne polegające na wykonaniu tynków gipsowych, ocieplenia poddasza oraz okładzin z płyt gipsowo kartonowych na poddaszu. Jednocześnie strony ustaliły, że wycena prac zostanie określona w kosztorysie powykonawczym, z terminem zapłaty wynagrodzenia do końca września 2009 r., w szczególnych okolicznościach do końca 2009 r., a nadto, że pracownik powódki S. S. (1) będzie na bieżąco dokonywał obmiaru wykonanych robót. Po skończeniu robót powódka wystawiła pozwanej fakturę na łączną kwotę 136.384,83 zł, lecz pozwana na poczet tej faktury uiściła jedynie kwotę 7.000 zł.

W odpowiedzi na pozew pozwana M. B. wniosła o oddalenie powództwa oraz zasądzenie kosztów postępowania. Przyznała, że strony zawarły umowę, choć jej zdaniem była to umowa o dzieło. Kwestionując roszczenie powódki podała, że strony umówiły się na wynagrodzenie ryczałtowe, które zresztą zostało zaproponowane przez męża powódki J. W. na 81.000 zł. Prace wykonywane przez powódkę zostały zakończone zgodnie z umówionym terminem, w lipcu 2009 r. Następnie ujawniły się liczne wady fizyczne. Pozwana zgłaszała niezwłocznie usterki po ich wykryciu, lecz nie były one usuwane przez powódkę. Pozwana powierzyła więc wykonanie prac naprawczych T. K., których koszt wyniósł 14.338 zł. Natomiast za prace, które wykonała powódka, jak twierdziła uiściła wynagrodzenie w łącznej wysokości 67.000 zł, w czterech częściach: 12 maja 2009 r. - 40.000 zł, 26 czerwca 2009 r. - 10.000 zł, 30 listopada 2009 r. - 10.000 zł oraz 3 września 2010 r. - 7.000 zł. Z uwagi na wysokość umówionego wynagrodzenia, do zapłaty pozostała kwota 14.000 zł, jednak w tym zakresie pozwana zgłosiła zarzut potrącenia z tytułu przysługującej jej ww. wierzytelności w kwocie 14.388 zł.

Wyrokiem z dnia 3 grudnia 2012 roku Sąd Okręgowy w Koszalinie zasądził od pozwanej na rzecz powódki 44.452 zł z odsetkami w wysokości ustawowej od 1 października 2010 r. do dnia zapłaty (pkt 1.); oddalił powództwo w pozostałej części (pkt 2.); zasądził od pozwanej na rzecz powódki z tytułu kosztów procesu 903 zł (pkt 3.); nakazał pobrać na rzecz Skarbu Państwa - Sąd Okręgowy w Koszalinie z tytułu zwrotu wydatków od powódki 837 zł a od pozwanej 431 zł (pkt 4.).

Orzeczenie powyższej treści Sąd pierwszej instancji wydał po dokonaniu następujących ustaleń faktycznych:

D. W., prowadząca działalność gospodarczą w formie Przedsiębiorstwa Produkcyjno Usługowo Handlowego (...) w S., jest znajomą pozwanej M. B. od około 20 lat. W 2008 r. pozwana zakupiła działkę budowlaną w S., na tzw. "Osiedlu (...)" przy ul. (...). Na częściowe sfinansowanie budowy domu 12 maja 2008 r. zaciągnęła kredyt bankowy w (...) Banku (...), w kwocie 279.800 zł. W pozostałym zakresie, w finansowaniu inwestycji wspierał ją konkubent P. D., który w okresie od 2008 r. do 2011 r. przekazał je środki pieniężne w kwocie około 150.000 zł.

Na podstawie ustnych uzgodnień strony ustaliły, że powódka będzie wykonywała prace z własnych materiałów i przy pomocy własnego sprzętu. Zakres prac miał obejmować wykonanie elewacji budynku (wraz z zewnętrznym dociepleniem ścian) oraz prac wewnętrznych polegających na wykonaniu tynków gipsowych, ocieplenia poddasza oraz okładzin z płyt gipsowo-kartonowych na poddaszu. Wynagrodzenie miało zostać ostatecznie ustalone na podstawie kosztorysu sporządzonego po zakończeniu prac, po dokonaniu rzeczywistych pomiarów i wyliczeniu kosztów zakupów materiałów i przy uwzględnieniu robocizny. Ustalono również, że strony nie będą sporządzać faktur przejściowych, ale rozliczenie nastąpi na podstawie jednej końcowej faktury obejmującej cały zakres prac. Termin zakończenia prac został określony na 31 lipca 2009 r. Wszystkie roboty wykonywane były pod kontrolą męża powódki, J. W., jako jej pełnomocnika przy uczestnictwie inwestora, czyli pozwanej. Podczas prac wykonywanych przez powódkę istniała również konieczność wykonania innych prac, tj. instalacji elektrycznej, alarmowej, czy hydraulicznych tj. wszelkiego rodzaju instalacji, które winny być schowane pod tynki. Firma powódki nie wykonywała tych prac. Nie wykonywała również prac związanych z zamontowaniem stolarki okiennej. Pozwana zleciła powódce wykonanie posadzek betonowych, jednocześnie zlecając jej dodatkowo wykonanie posadzek na tarasie i balkonach (przy rozpoczynaniu prac przez powódkę tarasy wejściowe były w stanie surowym, tzn. bez obłożenia).

W dniu 12 maja 2009 r. M. B. wypłaciła ze swojego konta bankowego 40.000 zł i przekazała je mężowi powódki - J. W.. Sytuacja ta miała miejsce podczas pobytu pozwanej w pracy, która najpierw poprosiła koleżankę, aby ta poszła z nią do banku, gdyż bała się mieć przy sobie taką gotówkę. Po powrocie do pracy, do zakładu pracy pozwanej przyszedł J. W., któremu pozwana wręczyła pieniądze. Nie sporządziła na tę okoliczność pokwitowania. Kolejną transzę pieniędzy przekazała pozwana mężowi powódki 26 czerwca 2009 r. również w miejscu swojej pracy ( (...) Oddział K. Inspektorat w S.). Pieniądze te otrzymała od swojego konkubenta, P. D.. Również na dokonanie tej wpłaty nie sporządzono pokwitowania.

Wszystkie prace zlecone powódce przez pozwaną, zostały zakończone w lipcu 2009 r., zgodnie z projektem. Mąż powódki, na podstawie dokonanych przez S. S. (2) obmiaru robót, sporządził kosztorys wykonanych prac, wyliczając ich wartość na łączną kwotę 136.384,83 zł. wraz z podatkiem VAT. S. S. (2) został zatrudniony przez J. W., aby dokonać obmiarów tynków wewnętrznych, termoizolacji wewnętrznej i zewnętrznej, posadzki oraz elewacji. Przychodził on na budowę w trakcie wykonywania prac, albowiem część prac, których obmiaru miał dokonać, ulegała zakryciu, a zatem przez ich zakryciem należało je zmierzyć. J. W. przekazał kosztorys pozwanej.

W listopadzie 2009 r. pozwana wręczyła J. W. kolejną część wynagrodzenia w wysokości 10.000 zł. Jednocześnie poinformowała kierownika budowy M. Z. o wadach występujących w pracach budowlanych wykonanych przez stronę powodową. Następnie o fakcie tym poinformowała powódkę wskazując, że w okresie od sierpnia 2009 r. do listopada 2009 r. ujawniły się wady fizyczne wykonanych przez nią prac w postaci nieprawidłowo wykonanej podbitki dachu, nieprawidłowo wylanych posadzek, krzywych tynków, cieknącego balkonu, nieprawidłowo zmontowanych profili aluminiowo-narożnikowych, nieprawidłowo ocieplonego poddasza. Powódka nie wykonała prac naprawczych, wobec czego pozwana zleciła ich wykonanie T. K.. Całkowity koszt tych prac wyniósł 14.338 zł.

Na skutek braku zapłaty przez pozwaną dalszej, zdaniem powódki należnej jej części wynagrodzenia, w dniu 30 sierpnia 2010 r. powódka wystawiła pozwanej fakturę na łączną kwotę 127.462,46 zł netto wraz z podatkiem VAT 8. 922,37 zł. Fakturę wraz z pismem przewodnim datowanym na 6 września 2010 r. powódka doręczyła pozwanej. W dniu 3 września 2010 r. pozwana wpłaciła na rzecz powódki 7.000 zł z tytułu ostatecznego rozliczenia za wykonane prace. Pieniądze przekazała pracownicy powódki - B. B. (2), która wystawiła pokwitowanie wpisując w nim, jako tytuł płatności "za fa", co oznaczało płatność za wystawioną przez powódkę fakturę. Nadto 30 września 2010 r. przesłała powódce kosztorys wykonanych przez powódkę prac, sporządzony na jej zlecenie, w którym wskazała zarzuty co do jakości wykonanych przez nią prac, wyrażając jednocześnie sprzeciw co do zrealizowania kwoty wskazanej w fakturze. W dniu 7 października 2010 r. pełnomocnik powódki wezwał pozwaną do zapłaty 129.384,83 zł.

W toku postępowania Sąd dopuścił dowód z opinii biegłego sądowego z zakresu budownictwa ogólnego, która była następnie uzupełniana, w której zawarł różne warianty, m.in. łączną wartość tych robót określił na kwotę 118.839,38 zł, uwzględniając w wyliczeniu uznane sugestie inwestora co do wadliwości wykonanych robót, zaś przy uwzględnieniu wszelkich sugestii inwestora dotyczących wadliwie wykonanych robót - określił wartość robót na kwotę 112.230,83 zł. W opinii uzupełniającej biegły skorygował powyższe wartości. W korekcie do kosztorysu dotyczącym robót izolacyjnych i warstw wyrównawczych pod posadzki - według sekocenbudu, określił wartość tych prac na kwotę 12.121,66 zł. Taką samą wartość wskazał w korekcie do kosztorysu powyższych prac, ale według inwestora. Dokonując natomiast korekty do kosztorysu dotyczącego robót wykończeniowych i elewacji według cen sekocenbudu wskazał 99.021,12 zł, a w kosztorysie według inwestora - 96.789,05 zł.

Na tej podstawie Sąd Okręgowy doszedł do wniosku, że powództwo zasługiwało na uwzględnienie w części.

Sąd wskazał, że wobec braku zawarcia między stronami pisemnej umowy, sporną kwestią było to, jakiego rodzaju umowa została między nimi zawarta, o jakim zakresie prac, jaki rodzaj wynagrodzenia został ustalony (czy ryczałtowy, czy kosztorysowy) i jaka w związku z tym wysokość wynagrodzenia należy się powódce. Sąd badając sprawę przeprowadził postępowanie dowodowe próbując ustalić wszelkie powyższe kwestie. W ocenie Sądu charakter prac, jakie powódka miała wykonać na rzecz pozwanej, świadczy o tym, iż strony łączyła umowa o roboty budowlane.

Następnie po rozważeniu wszystkich okoliczności zaistniałych w sprawie i dowodów Sąd uznał, że pozwana nie zdołała wykazać, aby wynagrodzenie powódki zostało określono ryczałtowo i aby miało wynosić 81.000 zł. Dla wykazania swoich twierdzeń M. B. przedłożyła dokument w postaci pisma nazwanego "kosztorys uproszczony" sporządzonego przez świadka R. R., który złożył ofertę na wykonanie prac jakie pozwana miała zamiar mu zlecić. W swoim kosztorysie określił on wartość prac na kwotę 84.400 zł, z tym, że jak wskazał na rozprawie, kwota ta została podana jako netto i obejmowała tylko koszty robocizny, bez materiałów. Skoro świadek określił wartość powyższych prac tylko pod kątem robocizny, to trudno zdaniem Sądu przyjąć, aby powódka miała umówić się z pozwaną na wynagrodzenie jeszcze niższe, które obejmowało nie tylko robociznę, ale i materiały, nawet jeśli powódka nie wykonywała prac związanych z instalacją elektryczną i c.o. Poza tym nawet jeśli przyjąć za pozwaną, że powódka od początku miała wykonać prace dotyczące położenia posadzek betonowych, w tym na tarasie i balkonach, to biorąc pod uwagę opinię biegłego sądowego z zakresu budownictwa F. B., który wycenił całość prac wykonanych przez powódkę, i to przy uwzględnieniu wszystkich wad, które zdaniem pozwanej występują w tych robotach na kwotę 111.452,53 zł., trudno zdaniem Sądu przyjąć, aby powódka jako osoba profesjonalnie zajmująca się wykonywaniem prac budowlanych, wyraziła zgodę na wynagrodzenie o ponad 30.000 zł niższe od wartości prac, jakie wykonała. Brak dowodu w tym zakresie nie pozwala na ustalenie, iż strony łączyło wynagrodzenie ryczałtowe, więc Sąd przyjął, że odpowiednim sposobem rozliczenia wykonanych prac jest kosztorys powykonawczy.

Następnie Sąd Okręgowy zaznaczył, iż bezspornym między stronami było, że pozwana na poczet wynagrodzenia należnego powódce w dniu 3 września 2010 r. wpłaciła 7.000 zł. Po rozważeniu materiału dowodowego zebranego w sprawie, w szczególności po przesłuchaniu świadków, a także kierując się zasadami doświadczenia życiowego Sąd uznał, że M. B. zdołała wykazać, że dokonała zapłaty na rzecz powódki wynagrodzenia w łącznej wysokości 67.000 zł. Umowa kredytowa załączona przez pozwaną do akt z 15 maja 2008 r. (k. 131-141) jednoznacznie bowiem wskazuje, że M. B. była przygotowana finansowo na budowę domu i posiadała na ten cel środki finansowe. Wydruk internetowy dotyczący ogłoszenia o sprzedaży "starego" domu przez pozwaną a także zeznania świadków J. P. (k. 189-189v.) i M. G. (k. 190) wskazują, że pierwsze kroki, jakie pozwana wystosowała w kierunku sprzedaży domu miały miejsce w styczniu 2012 r., co oznacza, że nie mogła ona umawiać się z powódką, że wypłaci jej wynagrodzenie do września 2009 r. z pieniędzy uzyskanych po sprzedaży. D. W. nie przedłożyła też kontrdowodu, który wskazywałby, że pozwana faktycznie dom próbowała sprzedać już wcześniej i że to od sprzedaży domu uzależniała zapłatę wynagrodzenia. Jak wynika również z zeznań przesłuchanych w sprawie świadków: M. S. (1) (k. 202-202v.), A. P. (k. 207v.-209) oraz A. M. (1) (k. 190-190v.), pozwana na bieżąco - w zależności od postępu prac, przekazywała wykonawcom określone kwoty czy to tytułem zapłaty za zakupione materiały, czy tytułem wynagrodzenia za wykonanie określonego etapu prac. Po zakończeniu prac rozliczała się i żaden z powyższych świadków nie stwierdził, aby miał problemy z wyegzekwowaniem należności od M. B.. Również mąż powódki, J. W., który w 2003 r. wykonywał dla pozwanej prace budowlane w domu, w którym zamieszkiwała wcześniej stwierdził, że pozwana w całości zapłaciła mu wynagrodzenie. To świadczy o wypłacalności M. B. i realizowaniu swoich zobowiązań. Łącząc powyższe spostrzeżenia z dodatkowym zebranym w sprawie materiałem dowodowym w postaci wydruku rachunku bankowego M. B., na którym widnieje wypłata 40.000 zł w dniu 12 maja 2012 r., a nadto z zeznaniami świadka E. C. (k. 155v.) i P. D. (k. 156v.-157v.), którzy potwierdzili opisywane przez pozwaną okoliczności przekazania pieniędzy mężowi pozwanej, Sąd uznał, że w tym zakresie należy dać wiarę M. B.. Sąd podał, że nie miał powodu odmówić wiarygodności zeznaniom świadka E. C., tym bardziej, iż świadek A. Z. (k. 201v.-202) potwierdziła, że istniała możliwość wyjścia przez pozwaną w godzinach pracy, do banku. P. D. czynnie uczestniczył w partycypowaniu wydatków związanych z budową domu przez pozwaną. Zdaniem Sądu trudno też przyjąć, aby powódka z własnych pieniędzy miała finansować przez ponad trzy miesiące budowę domu koleżanki, tym bardziej że nie chodzi tu tylko o świadczenie usług budowlanych, ale zakup materiałów czy zapłatę wynagrodzenia pracownikom. Tym bardziej nieprawdopodobnym jest zresztą zwlekanie powódki co do wyegzekwowania należnego jej wynagrodzenia do 2011 r., to jest do wytoczenia powództwa.

Sąd dalej podkreślił, iż rozliczenie stron miało nastąpić na podstawie kosztorysu powykonawczego, co spowodowało konieczność zasięgnięcia opinii biegłego z zakresu budownictwa na okoliczność zakresu prac wykonanych przez stronę powodową w ramach inwestycji oraz wyceny wartości wykonanych prac, przy uwzględnieniu wad, jakie pozwana zgłosiła wobec tych prac, a także przy uwzględnieniu prac poprawkowych, jakie wykonał T. K..

Według biegłego F. B., który sporządził opinię w przedmiotowej sprawie, wartość wykonanych robót wynikająca z przeprowadzonych obmiarów oraz przyjętych czynników cenotwórczych w postaci cennika sekocenbud - poziom cen 2 kwartał 2009 r. - oraz uzgodnionych narzutów i stawki roboczogodziny z uwzględnieniem uznanych sugestii inwestora co do wadliwości robót, wynosi 118.839,38 zł. Natomiast wartość wykonanych robót z uwzględnieniem wszelkich sugestii inwestora dotyczących wadliwie wykonanych robót wynosi 112.230,83 zł. Biegły odnosząc się do stanowisk obu stron postępowania, a w szczególności do zarzutów strony pozwanej wobec wykonanych prac budowlanych przez powódkę stwierdził nadto, że część sugestii inwestora została uwzględniona w kosztorysie wykonawczym sporządzonym według średnich cen z drugiego kwartału 2009 roku w cenniku sekocenbud. Dotyczyły one wątpliwości co do obmiarów, ilości i rodzaju użytych materiałów. W trzecim kosztorysie uwzględniono sugestię pozwanej o wadliwości wykonania balkonu, której niestety nie można zweryfikować badaniami ze względu na brak obiektu. Dlatego też w kosztorysie powykonawczym sporządzonym wg sekocenbudu uznano prawidłowe wykonanie balkonu, natomiast w kolejnym kosztorysie uznano wadliwość jego wykonania. Biegły wskazał dodatkowo, że pozwana okazała podczas oględzin posiadane faktury na zakup drewna, które to w całości zużyte zostało przez powoda w procesie budowlanym i które znalazło się w jego kosztorysie jako materiał własny. Nie można jednoznacznie wskazać, że zakupione przez inwestora drewno zostało zużyte przez wykonawcę, ale biegły postanowił w niniejszym kosztorysie uznać tę sugestię. Według biegłego nie ulega wątpliwości, iż częściowemu zniszczeniu uległy parapety w wyniku naklejenia na nie taśmy zabezpieczającej i nie odklejeniu ich w odpowiednim czasie po zakończeniu prac. Trudno jest ustalić koszt naprawienia powyższej usterki, gdyż zależy on od zakresu i sposobu jej usunięcia. Nie uznał on z kolei za wadę montażu niewłaściwych narożników kątowych, które uległy korozji, zostało to spowodowane najprawdopodobniej wysoką wilgotnością oraz brakiem odpowiedniego ogrzewania, o zaistnieniu takich warunków świadczą też odbarwienia na dolnych częściach ścian na użytkowym poddaszu. Biegły zgodził się natomiast z pozwaną co do faktu pomalowania desek podbitki po ich montażu. Co do wad usuniętych przez kolejnego wykonawcę, to biegły ich nie uwzględnił, gdyż są one niewidoczne i nie można określić ich zakresu, a co za tym idzie sporządzić ich wyceny (k. 340). W wyniku zgłoszonych przez obie strony postępowania zarzutów wobec opinii biegłego, w opinii uzupełniającej przyznał on rację powódce co do słuszności zarzutu dotyczącego braku rozróżnienia norm przy zastosowaniu różnej grubości styropianu oraz cen płyt kartonowo gipsowych różnego zastosowania, co znalazło swój wyraz w korekcie kosztorysu. Przyznał też rację pozwanej co do podwójnego obciążenia jej kosztami ułożenia warstw posadzki, co również uwzględnił sporządzając korekty do kosztorysu. Sąd uznał taką opinię biegłego za wiarygodną i na tej podstawie przyjął, że właściwą sumą dla rozliczeń stron było 111.452,53 zł. Stanowi to wynik wyliczeń dokonanych przez biegłego w zakresie prac wykonanych przez powódkę i jednocześnie uwzględniających wszystkie zgłoszone przez pozwaną wady. Sąd uznał, że te wady, które biegły uwzględnił w kosztorysie opracowanym według inwestora, tj. wadliwość balkonu, należało przyjąć za zasadne. Trudno bowiem przyjąć, aby pozwana zdemontowała prawidłowo wykonany balkon. Sąd uznał również, że należało przyjąć powyższy kosztorys jako punkt wyjścia do rozliczeń stron również z uwagi na przedłożenie przez pozwaną faktur co do zakupu drewna, które wykonawca miał zużyć podczas procesu budowlanego, a które wykonawca wskazał w swoim kosztorysie, jako materiał własny. Sąd nie uwzględnił zarzutu potrącenia zgłoszonego przez pozwaną co do sumy 14.000 zł, albowiem wobec braku możliwości wyceny przez biegłego wad, które pozwana zleciła kolejnemu wykonawcy, nie było możliwe zweryfikowanie jej twierdzeń w tym zakresie.

Mając to na uwadze, Sąd przyjął w rozliczeniach stron jako ich podstawę kosztorys znajdujący się na k. 307-339 akt sprawy i w tym zakresie uznał, że wartość prac dotyczących wykonania elementów zewnętrznych oraz podestu i tarasu parteru wynosi 2.541,82 zł (k. 312), wartość robót izolacyjnych i warstw wyrównawczych pod posadzki to kwota 12.121,66 zł (jest to kwota po dokonanej przez biegłego korekcie tego kosztorysu - k. 505), natomiast wartość robót wykończeniowych i elewacji wynosi 96.789,05 (kwota ta również wynika z korekty dokonanej przez biegłego w kosztorysie sporządzonym według sugestii inwestora - k. 555). Sumując te części wynagrodzenia należnego powódce uzyskuje się sumę 111.452,53 zł. Po odliczeniu od tego 67.000 zł uiszczonych przez pozwaną, Sąd uznał, że powództwo należało uwzględnić co do 44.452 zł, jako do tej pory nie zapłaconej należności powódki z zawartej umowy. Od powyższej kwoty należało zasądzono odsetki od 1 października 2010r.

O kosztach procesu Sąd orzekł na podstawie art. 108 k.p.c. oraz art. 98 §1 i §3 k.p.c., a o kosztach sądowych na podstawie art. 113 ust. 1 ustawy z dnia 28 lipca 2005 roku o kosztach sądowych w sprawach cywilnych.

Apelacje od powyższego wyroku wywiodły obie strony.

Powódka zaskarżyła wyrok w części oddalającej powództwo co do 60.000 zł należności głównej oraz w części dotyczącej kosztów procesu i wydatków. Zaskarżonemu orzeczeniu zarzuciła:

1) naruszenie prawa materialnego przez dokonanie błędnej wykładni oraz niewłaściwe zastosowanie art. 6 k.c., a także sprzeczność istotnych ustaleń Sądu z zebranym w sprawie materiałem dowodowym sprowadzające się do uznania, że pozwana udowodniła, iż zapłaciła na rzecz powódki kwotę 60.000 zł z tytułu wykonanych robót budowlanych, a także że te roboty są w części wadliwe, gdy tymczasem prawidłowa ocena zebranego w sprawie materiału dowodowego oraz przeprowadzenie należytej wykładni i prawidłowe zastosowanie art. 6 k.c. winno prowadzić do odmiennych wniosków;

2) naruszenie prawa procesowego przez niewłaściwe zastosowanie art. 233 § 1 k.p.c. sprowadzające się do niewystarczającego rozważenia zebranego materiału dowodowego oraz zarzutów podnoszonych przez powódkę, dowolną, nielogiczną i niekonsekwentną ocenę zebranego w sprawie materiału dowodowego, w tym w szczególności zeznań świadków, zeznań stron oraz dowodów z dokumentów zgłoszonych przez strony w zakresie rozliczeń finansowych stron oraz wartości prac wykonanych przez powódkę na rzecz pozwanej, gdy tymczasem wszechstronne rozważenie materiału dowodowego i wzięcie pod uwagę wszystkich okoliczności wskazanych przez powódkę, winno prowadzić do uznania, że wartość prac wykonanych przez powódkę na rzecz pozwanej wyniosła 136.384,83 zł a pozwana zapłaciła za nie jedynie 7.000 zł;

3) sprzeczność istotnych ustaleń Sądu z zebranym w sprawie materiałem dowodowym przez przyjęcie, że wartość prac wykonanych przez powódkę na rzecz pozwanej wyniosła 111.452,53 zł a pozwana zapłaciła za nie 67.000 zł, gdy tymczasem prawidłowa analiza zebranego w sprawie materiału dowodowego winna prowadzić do wniosku, że wartość prac wykonanych przez powódkę na rzecz pozwanej wyniosła 136.384,83 zł a pozwana zapłaciła za nie jedynie 7.000 zł.

W oparciu o powyższe zarzuty powódka wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku i orzeczenie co do meritum sprawy przez zasądzenie od pozwanej na rzecz powódki dodatkowej kwoty 60.000 zł ponad już zasądzoną kwotę 44.452,00 zł, wraz z odsetkami ustawowymi liczonymi od 1 października 2010 r. oraz kosztami postępowania za obie instancje wraz z kosztami zastępstwa procesowego wg norm przepisanych, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku w zaskarżonej części i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania, przy uwzględnieniu kosztów postępowania apelacyjnego jako części kosztów procesu. Nadto, wniosła o uzupełnienie materiału dowodowego przez przeprowadzenie dowodów zgłoszonych w uzasadnieniu apelacji.

W uzasadnieniu apelacji powódka wskazała, że w tamtym okresie bezsprzecznie dysponowała środkami, które umożliwiały wykonywanie umowy, nie było tak, aby powódka na zaspokojenie obciążających ją należności musiała otrzymać od pozwanej zaliczkę na wykonane prace. Niecelowym też było pobieranie przez pozwaną gotówki i przekazywanie jej powódce, o wiele bezpieczniejsze było przekazanie pieniędzy przelewem. Niezrozumiałe są również operacje bankowe realizowane przez pozwaną w dniach 11.05.2009r. i 12.05.2009r. W dniu 11.05.2009r. wpłaciła 40.000 zł w gotówce a w dniu 12.05.2009r. je wypłaciła. Kwota 40.000 zł z pewnością nie pochodziła z kredytu, ponieważ przy kredycie bank wpłaca transzę na konto a nie wypłaca ją w gotówce. Powódka złożyła wnioski dowodowe dopiero na tym etapie postępowania, ponieważ dotychczas jej płynność finansowa i dobra sytuacja majątkowa nie były kwestionowane. Trudno też uwierzyć, aby osoba zajmująca kierownicze i odpowiedzialne stanowisko w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, wykształcona i doświadczona zdecydowała się na wpłacenie tak znacznej kwoty bez żadnego pokwitowania. Świadkowie zawnioskowani przez pozwaną, wywodzący się z kręgu osób jej najbliższych bądź podległych, mieli jedynie słyszeć od pozwanej, że ta zapłaciła takie pieniądze mężowi powódki. Przy tym w tym samym czasie powódka miała rozliczyć się za wykonanie dachu oraz centralnego ogrzewania na kwotę zbliżoną do rzekomo wpłaconej mężowi powódki. Powódka zarzuciła również zaskarżonemu wyrokowi naruszenie prawa procesowego przez niewłaściwe zastosowanie art. 233 § 1 k.p.c. Z ostrożności procesowej wskazała, że również wartość prac wykonanych przez powódkę na rzecz pozwanej została przez Sąd bezpodstawnie zaniżona. Sąd w tym zakresie oparł się na nierzetelnej opinii biegłego, która nie uwzględniała jej zarzutów. Biegły przyznał, że nie zna wytycznych stosowanych w zakresie wyliczenia wartości prac. Biegły uwzględnił, a Sąd to zaakceptował, szereg wad w pracach powódki, które nie zostały udowodnione i nie mogą jej obciążać.

Natomiast pozwana zaskarżyła wyżej wymieniony wyrok w części uwzględniającej powództwo (pkt 1. sentencji) oraz w części orzekającej o kosztach procesu (pkt 3. i 4. sentencji), domagając się jego zmiany poprzez oddalenie powództwa w całości i zasądzenie od powódki na rzecz pozwanej kosztów procesu według norm przepisanych oraz zasądzenia od powódki na rzecz pozwanej kosztów postępowania apelacyjnego według spisu kosztów. Zaskarżonemu orzeczeniu zarzuciła:

I. sprzeczność istotnych ustaleń Sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego wskutek naruszenia przepisów postępowania, które mogło mieć wpływ na wynik sprawy, a mianowicie art. 233 § 1 k.p.c. poprzez przyjęcie, że powódka zawarła z pozwaną umowę roboty budowlane, podczas gdy w rzeczywistości to doszło do zawarcia umowy między J. W. a pozwaną, co w konsekwencji skutkowało błędnym przyjęciem przez Sąd pierwszej instancji, że powódce przysługuje od pozwanej roszczenie o zapłatę wynagrodzenie za wykonane prace (brak legitymacji materialnej po stronie powodowej);

II. sprzeczność istotnych ustaleń Sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego wskutek naruszenia przepisów postępowania, które mogło mieć wpływ na wynik sprawy, a mianowicie art. 233 § 1 k.p.c. poprzez przyjęcie, że opinia biegłego sądowego F. B. sporządzona na potrzeby niniejszego postępowania jest rzetelna, sporządzona przez osobę posiadającą dostateczną wiedzę specjalistyczną, w oparciu o obowiązujące zasady wiedzy technicznej, co skutkowało uznaniem sporządzonej opinii za pełnowartościowy materiał dowodowy, a w konsekwencji na jej podstawie ustaleniem przez Sąd pierwszej instancji, że wartość wykonanych przez powódkę prac wynosi 111.452,53 zł;

III. sprzeczność istotnych ustaleń Sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego wskutek naruszenia przepisów postępowania, które mogło mieć wpływ na wynik sprawy, a mianowicie art. 233 § 1 k.p.c. poprzez przyjęcie, że strony nie umówiły się na
wynagrodzenie ryczałtowe w wysokości 81.000 zł podczas, gdy z zeznań świadka J. W. wynika, że jest mało prawdopodobne, aby z konsumentem umówił się na rozliczenie kosztorysowe, a z zeznań pozostałych świadków - wykonawców pozwanej wynika, że pozwana umawiała się z nimi na wynagrodzenie ryczałtowe;

IV. sprzeczność istotnych ustaleń Sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego wskutek naruszenia przepisów postępowania, które mogło mieć wpływ na wynik sprawy, a mianowicie art. 233 § 1 k.p.c. poprzez przyjęcie, że pozwana nie udowodniła zasadności i wysokości kosztów usunięcia wad prac wykonanych przez powódkę podczas, gdy świadek T. K. zeznał, że dokonywał prac poprawkowych i wykończeniowych na nieruchomości pozwanej, a z dokumentu w postaci faktury VAT nr (...) z dnia 31 marca 2010 r. wynika, że pozwana poniosła z tego tytułu koszty w wysokości 14.338 zł;

V. naruszenie prawa materialnego, tj. art. 637 § 2 k.c. w zw. z art. 656 § 1 k.c., poprzez jego
niezastosowanie i przyjęcie, że należne powódce wynagrodzenie nie powinno być obniżone o kwotę 14.000 zł tytułem kosztów wykonanych prac wykończeniowych i poprawkowych.

W uzasadnieniu apelacji pozwana wskazała, iż zawarła umowę z Panem J. W., gdyż to właśnie jemu wręczyła przed uzgodnieniem kwoty ryczałtowej projekt budowlany, to J. W. odebrał za wykonane prace wynagrodzenie w kwocie 60.000 zł, J. W. nigdy nie przedstawił pełnomocnictwa, a pozwana na temat zawartej umowy i postępu prac nigdy nie rozmawiała z powódką. Odnośnie opinii biegłego apelująca podniosła, że Sąd zlecił biegłemu zastosowanie cen zgodnych z cenami zawartymi w katalogu (...) z II kwartału 2009 r., a biegły oparł część swoich wyliczeń na cenach innych niż zawarte w przedmiotowym katalogu. Nadto, obmiary wykonuje się w oparciu o przyjęte zasady i wytyczne, zaś biegły wskazał, że nie zna obowiązujących w tej kwestii norm. Co do ujawnienia wszystkich wad to biegły przyznał, że nie miał odpowiedniego sprzętu (karnety termowizyjnej), a poza tym nie był do tego zobowiązany. W tej sytuacji winien zostać powołany inny biegły celem wydania nowej opinii. Wobec wadliwej opinii Sąd winien uznać, że powódka nie udowodniła wysokości należnego jej wynagrodzenia, a zatem powództwo winno zostać oddalone w całości. Powódka nie złożyła wniosku dowodowego o powołanie innego biegłego, a brak było podstaw do działania przez Sąd z urzędu. Biegłego nie interesował też fakt, że część prac wykonanych przez powódkę na rzecz pozwanej była wykonana niezgodnie z projektem oraz sztuką budowlaną. Fakt przemarzania poddasza potwierdzili świadkowie: L. K. i T. K.. Budzi również wątpliwość dlaczego biegły nie uznał za wadę użycia niewłaściwych narożników kątowych. Dalej apelująca podniosła, że nie posiada wiedzy fachowej i nie umówiłaby się na wykonanie pewnego zakresu prac nie znając wcześniej kosztów, zwłaszcza, iż inwestycja finansowana była w zasadniczej części z kredytu. Pozwana z wszystkim innym wykonawcami pozwana umówiła się na wynagrodzenie ryczałtowe i były to umowy zawierane w formie ustnej. Pozwana nadto zarzuciła, iż Sąd błędnie ustalił, że pozwana nie udowodniła zasadności ani wysokości kosztów usunięcia wad prac wykonanych przez powódkę, przeczą temu zeznania świadka T. K..

W odpowiedzi na apelację powódki pozwana wniosła o jej oddalenie w całości.

Z kolei powódka w odpowiedzi na apelację pozwanej wniosła o oddalenie tej apelacji.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacje wywiedzione przez obie strony nie zasługiwały na uwzględnienie.

Sąd Okręgowy poczynił prawidłowe ustalenia faktyczne, które poparł rzetelną analizą zebranych dowodów, a ocena ta odpowiada zasadom logiki i obejmuje wszystkie istotne dla wyrokowania okoliczności sprawy. Sąd pierwszej instancji dokładnie określił dowody, na których się oparł, wyjaśnił podstawę prawną wyroku i przytoczył szczegółowo argumentację jurydyczną, która przywiodła go do wydania rozstrzygnięcia w zaskarżonym kształcie. Tym samym Sąd Apelacyjny te ustalenia oraz wnioski prawne podziela i przyjmuje za własne, czyniąc je integralną częścią swojego stanowiska oraz uznając za zbędne ich ponowne szczegółowe przytaczanie w niniejszych rozważaniach.

W ocenie Sądu odwoławczego apelacje stron nie dostarczają skutecznych argumentów, które pozwalałyby na weryfikację zaskarżonego orzeczenia w postulowanych przez nie kierunkach.

Rozważania w rozpoznawanej sprawie należało rozpocząć od dokonania oceny zasadności najdalej idącego z zarzutów odwoławczych, postawionego w apelacji pozwanej M. B., co do braku legitymacji procesowej czynnej po stronie powódki D. W., jako konsekwencji błędnego ustalenia przez Sąd pierwszej instancji jakoby to powódka zawarła umowę z pozwaną. Apelująca ta przekonywała mianowicie, iż w rzeczywistości doszło do zawarcia przedmiotowej umowy o roboty budowlane między M. B. a J. W., a nie z D. W.. Tego rodzaju zarzut jest w sposób oczywisty nietrafny.

Przede wszystkim Sąd Apelacyjny akcentuje, iż po raz pierwszy zastrzeżenia takie pozwana zgłosiła dopiero w apelacji. W toku postępowania pierwszoinstancyjnego w ogóle nie sygnalizowała, aby było przez nią kwestionowane zawarcie przedmiotowej umowy właśnie z D. W., w imieniu i na rzecz której działał jej mąż J. W.. W sposób wyraźny wskazuje na to treść złożonej przez nią w toku sprawy odpowiedzi na pozew, w której nie wyrażała jakichkolwiek wątpliwości co do łączącego ją z powódką stosunku prawnego. W tymże piśmie procesowym po wielokroć M. B. przyznawała, iż to „strony” zawarły umowę, czy że umowa łączyła ją z „powódką”. Co więcej, sama wyjaśniała, iż umowę uzgadniał i finalizował z nią „pełnomocnik powódki J. W.”, a następnie się z nią kontaktował w trakcie jej realizacji oraz to właśnie „pełnomocnik powódki” dokonywał odbioru kolejnych wypłacanych mu transz tytułem wynagrodzenia umownego. Wobec tego stanowisko zaprezentowane przez pozwaną w apelacji zupełnie nie przystaje do wersji utrzymywanej przez pozwaną na wcześniejszym etapie postępowania, zaznaczyć trzeba – wersji, która znajduje odzwierciedlenie w świetle zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego i w zasadach doświadczenia życiowego.

Należy wszak zauważyć, iż w sprawie zostały przesłuchane w charakterze świadków m.in. osoby, które wykonywały prace w ramach realizacji przedmiotowej umowy o roboty budowlane, a zeznawały, że ich pracodawcą była właśnie D. W. (prowadząca własną działalność gospodarczą pod nazwą Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Usługowo-Handlowe (...) w S.), w szczególności chodzi tu o świadków J. B., M. M., P. G.. Tego rodzaju okoliczności potwierdziła również w swych zeznaniach B. B. (2), zatrudniona w przedsiębiorstwie powódki jako pracownik biurowy. Co więcej, sama pozwana wyjaśniała, co znajduje odzwierciedlenie w dokumentach znajdujących się w aktach sprawy, i co przyznała powódka, iż wpłaty transzy wynagrodzenia w wysokości 7.000 zł dokonała na rzecz przedsiębiorstwa (...) (k. 75), którą to przyjęła jedna z jej pracownic. Potwierdza to zresztą treść dowodu wpłaty KP Nr 1/09/2010 r., który został wystawiony właśnie przez przedsiębiorstwo prowadzone przez D. W. (k. 13), a nie przez podmiot należący do jej męża J. W.. To również powódka wystawiła fakturę VAT za wykonane prace.

Z uwagi na powyższe nie sposób było zasadnie kwestionować okoliczności, że umowa o roboty budowalne na wykonanie elewacji budynku oraz robót wewnętrznych w domu powódki na tzw. "Osiedlu (...)" przy ul. (...) w S. została zawarta pomiędzy stronami niniejszego procesu, a więc M. B. jako inwestorem oraz D. W. jako wykonawcą. Zgromadzony materiał dowodowy wskazuje zaś na to, iż J. W. występował w ramach tego stosunku umownego jako jedynie pełnomocnik powódki, czyli właściciela firmy – jego żony, jak sam zeznawał (k. 122), oraz jak interpretowała jego rolę sama pozwana jeszcze na etapie odpowiedzi na pozew. Natomiast do występowania przez niego w takim charakterze nie było konieczne legitymowanie się pisemnym pełnomocnictwem, tym bardziej, że przecież strony – czego doskonale dowodzi całokształt okoliczności niniejszej sprawy – jak tylko mogły unikały wszelkich postaci formalizmu we wzajemnych kontaktach. Pełnomocnictwo mogło więc zostać wyrażone w dowolnej formie, zaś wyraźnie D. W. w pełni akceptowała działania podejmowane przez swego męża w jej imieniu i na jej rzecz w ramach stosunków umownych z pozwaną.

W dalszej kolejności należało przejść do omówienia szczegółowych zarzutów podniesionych przez obie strony na płaszczyźnie ustaleń Sądu w zakresie: przyjętego przez nie systemu wyliczenia wynagrodzenia (według kosztorysu powykonawczego zamiast ryczałtu, co kwestionowała pozwana), wysokości częściowych wpłat uiszczonych dotychczas przez pozwaną na poczet wynagrodzenia (w kwocie 67.000 zł zamiast 7.000 zł, co kwestionowała z kolei powódka), a także wysokości należnego powódce kosztorysowego wynagrodzenia wyliczonego przez biegłego (w zaakceptowanym przez Sąd wariancie najbardziej korzystnym dla pozwanej, co kwestionowały jednak obie strony). Kolejne rozważania w tym względzie trzeba jednak poprzedzić wskazaniem na specyfikę niniejszej sprawy, która wyrażała się w tym, iż strony zawarły umowę w formie ustnej oraz unikały dokumentowania wzajemnych relacji w formie pisemnej, co w sytuacji sporu stanowi znaczące utrudnienie przy dokonywaniu stanowczych ustaleń co do ich treści.

Sąd Apelacyjny doszedł mimo to do przekonania, iż Sąd Okręgowy nie dokonał sprzecznych czy błędnych ustaleń ani nie naruszył zarzucanego przez strony przepisu prawa procesowego w postaci art. 233 § 1 k.p.c., poprzez przekroczenie zasad swobodnej oceny dowodów i odmowę przyznania wiary twierdzeniom strony pozwanej o uzgodnieniu przez strony wynagrodzenia w formie ryczałtowej, odmowę przyznania wiary twierdzeniom strony powodowej co do uiszczenia na poczet wynagrodzenia przez pozwaną kwoty tylko 7.000 zł i uznanie za wiarygodną opinii biegłego sądowego.

Stwierdzić należy już na wstępie, że sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według swego przekonania na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. Przepis art. 233 § 1 k.p.c., przy uwzględnieniu treści art. 328 § 2 k.p.c., nakłada na sąd orzekający obowiązek: po pierwsze - wszechstronnego rozważenia zebranego w sprawie materiału, po drugie - uwzględnienia wszystkich dowodów przeprowadzonych w postępowaniu, po trzecie - skonkretyzowania okoliczności towarzyszących przeprowadzeniu poszczególnych dowodów mających znaczenie dla oceny ich mocy i wiarygodności, po czwarte - wskazania jednoznacznego kryterium oraz argumentacji pozwalającej - wyższej instancji i skarżącemu - na weryfikację dokonanej oceny w przedmiocie uznania dowodu za wiarygodny bądź też jego zdyskwalifikowanie, po piąte - przytoczenia w uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia dowodów, na których sąd się oparł, i przyczyn, dla których innym dowodom odmówił wiarygodności. Jak trafnie przyjmuje się przy tym w orzecznictwie sądowym, jeżeli z określonego materiału dowodowego sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów (art. 233 § 1 k.p.c.) i musi się ostać, choćby w równym stopniu, na podstawie tego materiału dowodowego, dawały się wysnuć wnioski odmienne. Tylko w przypadku, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami lub, gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo-skutkowych, to przeprowadzona przez sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona (tak m.in. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 27.09.2002 r., II CKN 817/00, LEX nr 56906). Dla skuteczności zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. nie wystarcza stwierdzenie o wadliwości dokonanych ustaleń faktycznych, odwołujące się do stanu faktycznego, który w przekonaniu skarżącego odpowiada rzeczywistości. Konieczne jest tu wskazanie przyczyn dyskwalifikujących postępowanie sądu w tym zakresie. W szczególności skarżący powinien wskazać, jakie kryteria oceny naruszył sąd przy ocenie konkretnych dowodów, uznając brak ich wiarygodności i mocy dowodowej lub niesłuszne im je przyznając (tak Sąd Najwyższy m.in. w orzeczeniach z dnia: 23 stycznia 2001 r., IV CKN 970/00, LEX nr 52753, 12 kwietnia 2001 r., II CKN 588/99, LEX nr 52347, 10 stycznia 2002 r., II CKN 572/99, LEX nr 53136). Nie jest natomiast wystarczające subiektywne przekonanie skarżącego o innej niż przyjął Sąd doniosłości poszczególnych dowodów i ich odmiennej ocenie niż ocena Sądu (vide: wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 listopada 2003 r., II CK 293/02, LEX nr 151622). W judykaturze powszechnie przyjmuje się, że zarzucenie naruszenia zasady swobodnej oceny dowodów nie może polegać na przedstawieniu przez stronę alternatywnego stanu faktycznego, a tylko na podważeniu podstaw tej oceny ze wykazaniem, że jest ona rażąco wadliwa lub oczywiście błędna (zob. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 12.04.2001 r., II CKN 588/99, LEX nr 52347; z dnia 2.04.2003 r., I CKN 160/01, LEX nr 78813; z dnia 15.04.2004 r., IV CK 274/03, LEX nr 164852; z dnia 29.06.2004 r., II CK 393/03, LEX nr 585758). Jeżeli bowiem z określonego materiału dowodowego sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów i musi się ostać, choćby w równym stopniu, na podstawie tego materiału dowodowego, dawały się wysnuć wnioski odmienne. Tylko w przypadku, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami lub gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo-skutkowych, to przeprowadzona ocena dowodów może być skutecznie podważona (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27.09.2002 r., II CKN 817/00, OSNC 2000/7-8/139).

Innymi słowy, przedstawienie li tylko alternatywnej wersji wydarzeń, a do tego właśnie w znacznej mierze sprowadzały się apelacje stron w zakresie zarzutów naruszenia prawa procesowego, jest dalece niewystarczające, aby podważyć ocenę dowodów, do której uprawniony był Sąd I instancji zgodnie z art. 233 § 1 k.p.c.

Sąd Okręgowy, uzasadniając więc akceptację wersji o kosztorysie powykonawczym jako mającym stanowić podstawę rozliczenia stron z wykonania rzeczonej umowy o roboty budowlane, wskazał na okoliczność, iż pozwana kontrolowała zakres prac i sposób ich wykonania, natomiast przedłożony przez nią kosztorys sporządzony przez R. R. dotyczył tylko kosztów robocizny, nie zawierał stawki podatku od towarów i usług, a takiej różnicy w wyliczeniach nie niweluje nawet fakt nierealizowania przez powódkę prac związanych z instalacjami c.o. i elektryczną. Powyższa ocena, także zdaniem Sądu Apelacyjnego, nie narusza ani zasad doświadczenia życiowego ani zasad logicznego myślenia, a także – wbrew odmiennym twierdzeniom pozwanej - pozostaje w zgodzie z pozostałym zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym. Apelująca przypisuje świadkowi J. W. treści w formie zniekształconej, których nie wypowiedział, o czym świadczy wprost treść protokołu rozprawy, w którym utrwalono jego zeznania, jak na karcie 124 akt. Wyraźnie zaznaczył on jedynie, że cyt. „Generalnie nasza firma nie wykonuje robót dla osób fizycznych (…). Jeśli chodzi o wykonywanie na rzecz osób fizycznych, jest to w naszej 20 letniej praktyce, dwa razy z panią B. i jeden z inną osobą, również na zasadzie kosztorysu powykonawczego.”. Wynika stąd, iż także w nielicznych przypadkach robót realizowanych na rzecz osób fizycznych powódka rozliczała się w sposób kosztorysowy. Sama więc okoliczność, iż wedle zeznań złożonych przez innych wykonawców pozwana miała się z nimi umawiać na wynagrodzenie ryczałtowe, nie oznacza jeszcze, że w sposób identyczny postąpiła przy zawieraniu umowy z powódką, która bezsprzecznie dotyczyła przecież prac o znacznie szerszym zakresie a w związku z tym także trudnych z góry do precyzyjnego wycenienia.

Na tle zebranego materiału dowodowego wydaje się, że w realiach rozpatrywanego przypadku przeważył właśnie sposób rozliczeń z klientem stosowany przez powódkę w jej praktyce gospodarczej. Zdaniem Sądu odwoławczego, mogą o tym świadczyć zeznania świadka J. W. oraz korespondujące z nimi zeznania świadka S. S. (2). Mianowicie, mąż powódki wyjaśnił, że dla celów sporządzenia umówionego kosztorysu powykonawczego kosztorysant S. S. (2) dokonywał systematycznie obmiarów robót. Potwierdził takie zeznania sam S. S. (2), który podał, że kilkakrotnie przychodził na budowę w trakcie wykonywania robót, dokonywał także obmiarów w zakresie prac, które na skutek kolejnego etapu realizacji robót ulegały zakrywaniu. Powyższe okoliczności potwierdza również dokument w postaci „Przedmiaru robót” opatrzony podpisem tego świadka, jak potwierdził w toku przesłuchania (k. 33, 127). Gdyby zatem przyjąć za wiarygodną wersję pozwanej co do umówionego wynagrodzenia w formie ryczałtu, to musiałoby się pojawić pytanie o sens angażowania przez powódkę przy tej umowie kosztorysanta i wykonywania przez niego systematycznie od momentu rozpoczęcia robót do ich zakończenia obmiarów tych prac. Tymczasem w toku robót S. S. (1) dokonywał właśnie czynności konieczne pod kątem sporządzenia w przyszłości kosztorysu powykonawczego. Okoliczność ta w sposób istotny wzmacnia zatem argumentację Sądu Okręgowego, która przywiodła go do uznania, iż strony umówiły się na wynagrodzenie ustalone w oparciu o kosztorys powykonawczy.

Chybione są też zarzuty naruszenia prawa materialnego i procesowego podniesione w apelacji powódki odnośnie ustalenia przez Sąd pierwszej instancji, iż M. B. - oprócz bezspornie zapłaconej kwoty 7.000 zł - uiściła również na poczet umówionego wynagrodzenia kwotę 60.000 zł (w trzech transzach: w dniu 12 maja 2012 r. w wysokości 40.000 zł, a następnie dwukrotnie po 10.000 zł każda). Sąd Apelacyjny nie dostrzega wewnętrznej sprzeczności pomiędzy przyjęciem za podstawę rozliczeń stron kosztorysu powykonawczego a dokonywaniem zaliczkowych wpłat przez inwestora już w trakcie wykonywania prac. Mimo bowiem, że niewątpliwie w ramach takiego systemu wynagradzania ostateczna należność ustalana jest po wykonaniu całości robót, to przecież w oparciu o powszechnie posiadaną wiedzę, np. co do wysokich cen materiałów budowlanych, możliwe jest oszacowanie choć jego części w pewnym przybliżeniu. Natomiast poziom ustalonych przez Sąd I instancji wpłat pozwanej na poczet ostatecznego wynagrodzenia (67.000 zł) był znacznie niższy aniżeli granica, w której okazało się kształtować należne powódce wynagrodzenie.

Nie można też tracić z pola widzenia, iż strony łączyła długoletnia znajomość, co mogło uzasadniać pewną dozę zaufania po stronie pozwanej we wzajemnych kontaktach z powódką i w rozliczeniach z nią. Wzgląd na taki charakter relacji łączących wcześniej strony nie sprzeciwia się więc przyjęciu, iż takie wpłaty zostały rzeczywiście przez M. B. dokonane, mimo bezspornego braku pisemnych potwierdzeń zapłaty na sumę 60.000 zł. O ile natomiast można zarzucić pozwanej, iż pomimo swego wykształcenia, wykonywanego zawodu i posiadanej wiedzy życiowej nie zażądała od D. W. pisemnego pokwitowania na tak znaczną kwotę, to analogiczny zarzut można przecież podnieść względem postępowania powódki. Prowadzi ona wszak od lat własną działalność gospodarczą pod firmą Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Usługowo-Handlowe (...) w S., i jako podmiot profesjonalny, świadczący wyspecjalizowane i wartościowe usługi, nie zadbała, aby sporządzić przedmiotową umowę w formie pisemnej, pozostając przy jej formie ustnej, czyli w razie sporu dającą mniejsze gwarancje pewności. Jest też rzeczą nadzwyczaj rzadko spotykaną w obrocie gospodarczym, aby podmiot zobowiązujący się wykonać roboty budowlane o znaczących rozmiarach przyjął na siebie w całości ciężar finansowania tych prac, aż do momentu ustalenia ostatecznej wysokości wynagrodzenia, co miałoby nastąpić dopiero na podstawie kosztorysu powykonawczego. Wydaje się to wątpliwe nawet w przypadku przedsiębiorców, którzy prowadzą szeroko rozwiniętą i rentowną działalność. Niemniej zawnioskowane przez powódkę dopiero w apelacji dowody, dla wykazania jej dobrej sytuacji majątkowej i płynności finansowej w takim okresie, należało i tak ocenić przez pryzmat przepisu art. 381 k.p.c. jako spóźnione. Sąd Apelacyjny podziela wyrażane w judykaturze poglądy, zgodnie z którymi występujący w art. 381 k.p.c. zwrot: "potrzeba powołania się na nowe fakty i dowody wynikła później" nie może być pojmowany w ten sposób, że "potrzeba" ich powołania może wynikać jedynie z tego, iż rozstrzygnięcie sądu pierwszej instancji jest dla strony niekorzystne, gdyż takie pojmowanie art. 381 k.p.c. przekreślałoby jego sens i rację istnienia (vide: wyrok Sądu Najwyższego z dnia 24 marca 1999 r., I PKN 640/98, OSNAPiUS 2000, nr 10, poz. 389; postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 16 maja 2002 r., V CKN 1269/00, LEX nr 569112). Tymczasem powódka miała możliwość zgłoszenia takich dowodów już w postępowaniu przed Sądem pierwszej instancji, zwłaszcza że w piśmie procesowym z dnia 27 lipca 2011 r. sama podkreślała, iż „prowadzi działalność gospodarczą o szerokim zakresie” i „dokonywała zakupu materiałów z własnych środków”, więc okoliczności te powinna była już wtenczas wykazywać.

Także zaaprobowany przez Sąd I instancji gotówkowy sposób zapłaty przez pozwaną kwoty 60.000 zł tytułem części wynagrodzenia, choćby nawet wygodniejszy był przelew bankowy, to na podstawie zebranego materiału dowodowego jest on jak najbardziej wiarygodny. Świadczy o tym choćby okoliczność, iż po wystawieniu przez pozwaną faktury VAT powódka udała się do siedziby jej przedsiębiorstwa z kwotą rzędu 7.000 zł w gotówce, którą to sumę uznawała za brakującą wartość należnego wykonawcy wynagrodzenia, oraz ją wpłaciła, co potwierdza dowód KP Nr 1/09/2010 (k. 13).

Z kolei przedłożone do akt sprawy dokumenty m.in. w postaci operacji na koncie bankowym należącym do M. B. i umowy kredytowej oraz dowody z zeznań świadków, w szczególności E. C. i P. D., także w ocenie Sądu odwoławczego czynią zasadnym przyjęcie, iż strona pozwana zgodnie z art. 6 k.c. zdołała wykazać fakt dokonania powyższej zapłaty.

Sąd Apelacyjny nie podziela zastrzeżeń apelującej jeśli chodzi o okoliczności pojawienia się w dniu 11 maja 2009 r. na koncie pozwanej środków pieniężnych w kwocie 40.000 zł, albowiem wyraźnie w opisie tej operacji jest mowa o „przelewie przychodzącym” a nie wpłacie gotówkowej, z dodatkowym zastrzeżeniem „syst. wpływ” i (...), co koresponduje z twierdzeniami M. B., iż była to kolejna uruchomiona przez bank transza kredytu hipotecznego przyznanego jej w dniu 15 maja 2008 r. Wbrew zarzutom strony powodowej, możliwość uznania przez sąd za udowodnioną okoliczność zapłaty przez pozwaną owej spornej kwoty w łącznej wysokości 60.000 zł, nie jest uwarunkowana przedłożeniem pisemnego pokwitowania czy dysponowaniem zeznaniami naocznego świadka przekazywania takich pieniędzy samej powódce, czy też jej mężowi działającemu jako jej pełnomocnik. Sąd w ramach swobodnej oceny dowodów może uznać pewną okoliczność za udowodnioną na podstawie wszelkich innych zaoferowanych jemu środków dowodowych, a te w niniejszej sprawie uzasadniały właśnie taką ocenę Sądu I instancji, z którą w pełni zgadza się Sąd drugiej instancji, stąd nie ma potrzeby powielania tej samej argumentacji.

Niewystarczającą dla podważenia wiarygodności zeznań świadków jest przy tym okoliczność li tylko wzajemnych relacji pozwanej ze świadkami w osobach E. C. i P. D. czy innych wykonawców (poza powódką), albowiem ocena zeznań świadków nie może ograniczać się do rodzaju stosunków łączących świadka ze stroną, ale powinna opierać się na zestawieniu treści zeznań z pozostałymi dowodami naświetlającymi okoliczności sprawy w sposób odmienny i na dokonaniu prawidłowego wyboru, po rozważeniu wynikłych sprzeczności w świetle zasad logiki i doświadczenia życiowego (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 13 listopada 2003 r., IV CK 183/02, LEX nr 164006; wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 5 października 2006 r., III APa 40/06, LEX nr 214286).

Istotniejszą kwestią jest zatem stwierdzenie przez Sądy obu instancji, że zeznania tych świadków cechuje spójność, logiczność, konsekwencja, a nadto, korespondują one ze sobą nawzajem, z zeznaniami pozwanej, ale również z dowodami z dokumentów. Tak też E. C. zeznała, iż była wraz z pozwaną wypłacić z banku 40.000 zł w gotówce, że po powrocie do pracy J. W. wszedł do pokoju pozwanej, a ta następnie wyjaśniła, iż przekazała jemu całą tą gotówkę, jak i później jeszcze dwukrotnie po 10.000 zł. W tej mierze spójne z nimi zeznania złożył P. D.. Natomiast świadkowie T. K., L. K., A. M. (2), M. S. (2) i A. P. zeznali, iż pozwana wypłacała im wynagrodzenie właśnie w transzach, bez pokwitowań. Natomiast o czynnym uczestnictwie P. D. w partycypowaniu w wydatkach związanych z budową domu pozwanej świadczą choćby też zeznania A. P., który wskazał, iż zaliczkę na poczet jego wynagrodzenia otrzymał właśnie od partnera życiowego pozwanej. Tego rodzaju zeznań świadków, łączących się w jedną logiczną całość, strona powodowa nie zdołała podważyć w wywiedzionej apelacji. Natomiast z zeznań L. K., który wykonywał przedmiotowy budynek od stropu parteru do stanu surowego otwartego z pokryciem dachu i nie zgłaszał zastrzeżeń co do terminowości zapłaty wynagrodzenia za te prace przez pozwaną, można wnioskować, iż zgodnie z tym jak wskazywał otrzymał w sumie ok. 40.000 zł w transzach od września do listopada 2008 r., co nie kolidowało więc z wypłatami na poczet wynagrodzenia za prace wykonywane przez powódkę od maja 2009 r. a związane z elewacją budynku oraz roboty wewnętrzne.

Wreszcie też Sąd Apelacyjny nie podzielił zarzutów formułowanych przez obie strony co do dokonanej przez Sąd I instancji oceny dowodu z opinii biegłego sądowego z zakresu budownictwa (...) i przyjętego przez ten Sąd najkorzystniejszego dla pozwanej wariantu wyliczeń przez tego biegłego należnego powódce wynagrodzenia za wykonane prace budowlane.

Niewątpliwie sąd nie jest związany opinią biegłego i powinien ją oceniać na równi z innymi środkami dowodowymi, w ramach swobodnej oceny dowodów. Specyfika oceny tego rodzaju dowodu wyraża się jednak w tym, że sfera merytoryczna opinii kontrolowana jest przez sąd, który nie posiada wiadomości specjalnych, w istocie tylko w zakresie zgodności z zasadami logicznego myślenia, doświadczenia życiowego i wiedzy powszechnej. Pomimo zaś zastrzeżeń wyrażanych w tej mierze przez strony, także Sąd Apelacyjny nie powziął wątpliwości co do prawidłowości wniosków sformułowanych przez biegłego sądowego przyjętych przez Sąd Okręgowy za miarodajne dla czynienia ustaleń w niniejszej sprawie.

Odnosząc się do zastrzeżeń apelującej powódki, która po uzupełnieniu opinii przez biegłego sądowego podtrzymała swe zarzuty (vide: k. 560 akt), Sąd Apelacyjny uznał je za bezpodstawne. Biegły sądowy, jak wyjaśniał, dokonał wyliczeń wartości przedmiotowych prac na podstawie cennika S. wedle poziomu średnich cen w drugim kwartale 2009 r., przy uwzględnieniu średnich cen rynkowych niektórych materiałów budowlanych, których nie zawiera cennik S.. Sąd odwoławczy nie dostrzega uzasadnionych podstaw, aby w tej mierze odmówić wiary biegłemu sądowemu, jak i jeśli chodzi o prawidłowość stosowanej przez niego metodologii pracy. Doświadczenia zawodowego biegłego sądowego oraz posiadanej przez niego specjalistycznej wiedzy teoretycznej i praktycznej nie mogą bowiem podważyć same twierdzenia obu zresztą stron, nie poparte w wystarczający sposób materiałem procesowym, zwłaszcza, iż biegły w opinii uzupełniającej wyczerpująco ustosunkował się do treści zarzutu stron dotyczącego różnicy w cenach. Natomiast odnośnie stwierdzonych przez biegłego wadliwości w pracach wykonywanych przez stronę powodową, to w sposób logiczny i rzeczowy wyjaśnił on swoje stanowisko w tej mierze. W szczególności zaś biegły w ostatnim wariancie wyliczeń nie uwzględnił, z korzyścią przecież dla powódki, wadliwości zgłaszanych przez pozwaną takich jak: objęte pracami T. K., dotyczące montażu narożników kątowych, czy wreszcie usterki dotyczące parapetów, które nie zostały ujęte w kosztorysie biegłego. Żadnych innych skonkretyzowanych zarzutów, ściśle wskazanych wadliwości czy precyzyjnie określonych błędów w opinii biegłego sądowego powódka w apelacji nie zawarła, stąd apelacja w tej mierze również nie mogła odnieść postulowanego przez nią skutku.

Z kolei w przypadku zarzutów podniesionych w apelacji przez pozwaną pod kątem opinii biegłego sądowego, to Sąd Apelacyjny uznał je za spóźnione. Mianowicie, po wydaniu przez biegłego sądowego pisemnej opinii uzupełniającej strony zostały zobowiązane przez Przewodniczącego, zgodnie z przepisem art. 207 § 3 k.p.c. w brzmieniu sprzed nowelizacji, która weszła w życie w dniu 3 maja 2013 r. (vide: art. 9 ust. 1 ustawy z dnia 16 września 2011 r. o zmianie ustawy - Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2011r. Nr 233, poz.1381)), do złożenia w terminie dwutygodniowym odpowiedzi na wyjaśnienia biegłego oraz złożenia w tym terminie wszelkich dowodów, pod rygorem zastrzeżonym w tym przepisie, tj. utraty prawa powoływania ich w toku dalszego postępowania. Opinię uzupełniającą biegłego wraz z ww. zobowiązaniem pełnomocnik pozwanej otrzymał w dniu 23.08.2012 r. (k. 558), lecz w wyznaczonym terminie nie zgłosił żadnych zastrzeżeń pod adresem opinii biegłego, co wykluczało podnoszenie takowych dopiero na etapie postępowania apelacyjnego. Wobec tego Sąd odwoławczy pragnie również zaakcentować, że biegły sądowy został wysłuchany na rozprawie w dniu 19 listopada 2012 r. z inicjatywy strony powodowej, dla wyjaśnienia zastrzeżeń zgłoszonych przez nią w takim terminie. Stąd też skoro pozwana w terminie wyznaczonym jej zgodnie z obowiązującym w sprawie art. 207 § 3 k.p.c. nie zakwestionowała treści opinii biegłego sądowego, po jej pisemnym uzupełnieniu, a którą podtrzymał on na rozprawie, to utraciła ona prawo do powoływania się obecnie na takie jej wadliwości. Na marginesie można w szczególności dodać, iż biegły wyraźnie podtrzymał swe stanowisko o prawidłowym wykonaniu ocieplenia poddasza, którego to wniosku powódka w odpowiednim terminie nie zakwestionowała, a jednocześnie zdaniem Sądu Apelacyjnego na akceptację zasługują stanowcze wnioski i szeroka argumentacja tego biegłego, oparte na wynikach dokonanych przez niego oględzin. Biegły uzasadnił również przyczyny, dla których nie uznał wady w zakresie montażu narożników kątowych, jak i w zakresie prac, które miał poprawiać inny wykonawca T. K., a to z uwagi na brak wystarczających podstaw do skontrolowania przez biegłego zasadności takich prac naprawczych i ich zakresu, a w rezultacie do weryfikacji wysokości wydatku poniesionego przez pozwaną w tej mierze.

W tym stanie rzeczy na uwzględnienie zasługiwała opinia biegłego sądowego F. B. w wariancie przyjętym przez Sąd pierwszej instancji, po jej uzupełnieniu i przychyleniu się przez biegłego do niektórych uwag zgłoszonych przez strony. Jednocześnie w kontekście zarzutów pozwanej można dodać, iż nie zgłaszała ona nawet wniosku o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego sądowego. Niemniej, gdy opinia biegłego jest na tyle kategoryczna i przekonywająca, że Sąd określoną okoliczność uznaje za wyjaśnioną, to nie ma obowiązku dopuszczania dowodu z dalszej opinii biegłych (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 listopada 1974 roku, sygn. II CR 638/74, OSP 1975/5/108). Natomiast samo niezadowolenie strony z oceny przedstawionej przez biegłych nie uzasadnia potrzeby dopuszczenia przez Sąd dowodu z opinii innych biegłych. W przeciwnym bowiem razie sąd byłby zobligowany do uwzględniania kolejnych wniosków strony dopóty, dopóki nie zostałaby złożona opinia w pełni ją zadowalająca, co jest niedopuszczalne (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 stycznia 2002 roku, II CKN 639/99, LEX nr 53135).

Mając na uwadze powyższą argumentację Sąd Apelacyjny na podstawie art. 385 k.p.c. oddalił apelacje wywiedzione przez obie strony jako bezzasadne

W obliczu takiego wyniku sprawy i podobnych wartości kosztów procesu poniesionych w postępowaniu apelacyjnym przez strony, o kosztach tych orzeczono w oparciu o art. 100 zdanie pierwsze k.p.c. i art. 108 § 1 k.p.c., uznając za właściwe ich wzajemne zniesienie między stronami.

SSA A. Sołtyka SSA E. Buczkowska-Żuk SSO (del.) K. Górski