Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VII K 301/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 25 stycznia 2016 roku

Sąd Rejonowy – w Piotrkowie Tryb. VII Wydział Karny

w składzie:

Przewodniczący: Sędzia SR Marcin Oleśko

Protokolant : Anna Wnuk, Agnieszka Chojnacka

Prokurator Marcin Polak

po rozpoznaniu w dniach 13.11.2015 r., 19.01.2016 r., sprawy

Ł. Ś., syna M. i B. z d. W., urodzonego (...) w P. (...)

oskarżonego o to że:

I.  w dniu 21 lutego 2015 roku w P. (...)przy ul. (...) znieważył funkcjonariuszy publicznych w osobach aplikanta K. R. (1) i młodszego strażnika H. M. ze Straży Miejskiej w P. (...) podczas i w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych w ten sposób, że w czasie podjętej wobec niego interwencji używał w stosunku do nich słów wulgarnych oraz powszechnie uznanych za obelżywe

tj. o czyn z art. 226 § 1 kk

II.  w tym samym miejscu i czasie jak w pkt I wywierał wpływ na czynności służbowe funkcjonariuszy Straży Miejskiej aplikanta K. R. (1) podczas i w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych w ten sposób, że chcąc zmusić go do zaprzestania prawnej czynności służbowej używał wobec niego siły fizycznej polegającej na szarpaniu za ubranie oraz uderzeniu ręką w okolicę klatki piersiowej

tj. o czyn z art. 224 § 2 kk

1.  oskarżonego Ł. Ś. uznaje za winnego tego że w dniu 21 lutego 2015 roku w P. (...) przy ul. (...) znieważył funkcjonariuszy publicznych w osobach aplikanta K. R. (1) i młodszego strażnika H. M. ze Straży Miejskiej w P. (...) podczas i w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych w ten sposób, że w czasie podjętej wobec niego interwencji używał w stosunku do nich słów powszechnie uznanych za obelżywe a ponadto wywierał wpływ na czynności służbowe funkcjonariusza Straży Miejskiej aplikanta K. R. (1) podczas i w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych w ten sposób, że chcąc zmusić go do zaprzestania prawnej czynności służbowej używał wobec niego siły fizycznej polegającej na szarpaniu za ubranie oraz uderzeniu ręką w okolicę klatki piersiowej czym wyczerpał dyspozycję art. 226 § 1 kk i art. 224 § 2 kk w zw. z art. 11 § 2 kk i za to na podstawie art. 224 § 2 kk w zw. z art. 224 § 1 kk w zw. z art. 11 § 3 kk w zw. z art. 37a kk wymierza mu karę grzywny w wymiarze 80 (osiemdziesiąt) stawek dziennych przyjmując wartość jednej stawki na kwotę 20 (dwadzieścia) złotych;

2.  zasądza od oskarżonego Ł. Ś. na rzecz oskarżyciela posiłkowego K. R. (1) kwotę 2000 (dwa tysiące) złotych tytułem zwrotu wydatków związanych z ustanowieniem w sprawie jednego pełnomocnika;

3.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 70 (siedemdziesiąt) złotych tytułem zwrotu wydatków oraz kwotę 160 (sto sześćdziesiąt) złotych tytułem opłaty.

Sygn. akt VII K 301/15

UZASADNIENIE

W dniu 21 lutego 2015 roku funkcjonariusze Straży Miejskiej w P. w osobach K. R. (1) i H. M. udali się na interwencję na ulicę (...).

/zeznania K. R. (1) – k. 5-6, k. 13v., k. 76-78;

zeznania H. M. – k. 10, k. 14v., k. 78-79v.;

zeznania T. M. – k. 35v., k. 82-82a;

zeznania I. W. – k. 22v., k. 80;

zeznania K. C. – k. 23v., k. 80v.-81;

notatnik służbowy K. R. (1) – k. 101-104;

notatnik służbowy H. M. – k. 106-110/

Na parkingu na terenie nieruchomości przy ulicy (...), zastali dwa pojazdy M. (...) oraz M. (...), podpięte do siebie kablami rozruchowymi. Jeden
z tych pojazdów M. typu (...) o nr rej. (...), należący do firmy (...) był pozostawiony z pracującym silnikiem, mimo że nie było w nim kierowcy. Właścicielem tej firmy jest oskarżony Ł. Ś.. Ponieważ na busie był numer telefonu, dyżurny straży miejskiej wezwał oskarżonego do samochodu. Po przyjściu do pojazdów oskarżonego, H. M. poprosił oskarżonego o okazanie dokumentów. Ł. Ś. używając słów wulgarnych i mówiąc strażnikom miejskim, że „ma ich w dupie” odmówił okazania dokumentów.

/zeznania K. R. (1) – k. 5-6, k. 13v., k. 76-78;

zeznania H. M. – k. 10, k. 14v., k. 78-79v.;

zeznania I. W. – k. 22v., k. 80;

zeznania K. C. – k. 23v., k. 80v.-81;

częściowo zeznania T. M. – k. 35v., k. 82-82a;

częściowo wyjaśnienia oskarżonego – k. 30-30v., k. 73-75v.;

notatnik służbowy K. R. (1) – k. 101-104;

notatnik służbowy H. M. – k. 106-110;

notatnik służbowy K. C. – k. 90-92/

W tej sytuacji H. M. wezwał na interwencję policję.

/zeznania K. R. (1) – k. 5-6, k. 13v., k. 76-78;

zeznania H. M. – k. 10, k. 14v., k. 78-79v.;

zeznania I. W. – k. 22v., k. 80;

zeznania K. C. – k. 23v., k. 80v.-81;

częściowo zeznania T. M. – k. 35v.;

zapis na płycie CD zgłoszenia wezwania policji – k. 87 (koperta);

notatnik służbowy I. W. – k. 88;;

notatnik służbowy K. C. – k. 90-92;

notatnik służbowy K. R. (1) – k. 101-104;

notatnik służbowy H. M. – k. 106-110/

Następnie oskarżony rozłączył kable od samochodów, pozamykał maski samochodów i powiedział strażnikom miejskim, że odjeżdża.

/zeznania K. R. (1) – k. 5-6, k. 13v., k. 76-78;

zeznania H. M. – k. 10, k. 14v., k. 78-79v.;

zeznania I. W. – k. 22v., k. 80;

zeznania K. C. – k. 23v., k. 80v.-81;

notatnik służbowy K. R. (1) – k. 101-104;

notatnik służbowy H. M. – k. 106-110/

W tym celu chciał wsiąść na miejsce kierowcy do samochodu marki M. nr rej. (...), który miał cały czas włączony silnik. Wtedy K. R. (1) zagrodził mu drogę, uniemożliwiając wejście do kabiny samochodu. W związku z tym Ł. Ś. udał się z drugiej strony samochodu, gdyż zamierzał wsiąść od strony pasażera. K. R. (1) chcąc uniemożliwić mu odjechanie samochodem otworzył drzwi od strony kierowcy, zgasił silnik pojazdu i wyjął kluczyki ze stacyjki.

/zeznania K. R. (1) – k. 5-6, k. 13v., k. 76-78;

zeznania H. M. – k. 10, k. 14v., k. 78-79v.;

zeznania I. W. – k. 22v., k. 80;

zeznania K. C. – k. 23v., k. 80v.-81;

wyjaśnienia oskarżonego – k. 30-30v., k. 73-75v.;

notatnik służbowy K. R. (1) – k. 101-104;

notatnik służbowy H. M. – k. 106-110/

Oskarżony zadzwonił po policję, zgłaszając, że K. R. (1) ukradł mu kluczyki. Uzyskał informację, że na miejsce jedzie już patrol policji.

/wyjaśnienia oskarżonego – k. 73-75v. k. 73-75v.;

zeznania K. R. (1) – k. 76-78, k. 76-78;

zapis na płycie CD zgłoszenia wezwania policji – k. 87 (koperta)/

Zdenerwowany Ł. Ś. trzasnął drzwiami samochodu od strony pasażera, doszedł do K. R. (2), który stał przy drzwiach kierowcy. Ł. Ś. używając wulgarnych słów wobec K. R. (1) oraz wyzywając go od „czarnucha” kazał funkcjonariuszowi miejskiemu aby ten odszedł od jego samochodu. Ponadto oskarżony dwukrotnie powiedział K. R. (1) że „ma go w dupie”.

/zeznania K. R. (1) – k. 5-6, k. 13v., k. 76-78;

zeznania H. M. – k. 10, k. 14v., k. 78-79v.;

notatnik służbowy K. R. (1) – k. 101-104;

notatnik służbowy H. M. – k. 106-110/

Ponieważ K. R. nie odsunął się od drzwi oskarżony złapał go za kurtkę, szarpnął i uderzył łokciem w klatkę piersiową. K. R. (1) kilkakrotnie informował oskarżonego, że jeżeli nie będzie wykonywał poleceń straży miejskiej, to zostaną użyte
w stosunku do niego środki przymusu bezpośredniego. Oskarżony nie reagował na te słowa, tylko jeszcze kilkukrotnie uderzył K. R. (1), próbując dostać się do auta.

/zeznania K. R. (1) – k. 5-6, k. 13v., k. 76-78;

zeznania H. M. – k. 10, k. 14v., k. 78-79v.;

zeznania I. W. – k. 22v., k. 80;

zeznania K. C. – k. 23v., k. 80v.-81;

notatnik służbowy K. R. (1) – k. 101-104;

notatnik służbowy H. M. – k. 106-110/

Kiedy oskarżony otwierał drzwi, K. R. (1) użył wobec niego środka przymusu bezpośredniego. K. R. (1) przytrzymał oskarżonego do czasu przyjazdu policji.

/zeznania K. R. (1) – k. 5-6, k. 13v., k. 76-78;

zeznania H. M. – k. 10, k. 14v.,. k. 78-79v.;

zeznania W. G. – k. 21v., k. 81v.-82;

zeznania I. W. – k. 22v., k. 80;

zeznania K. C. – k. 23v., k. 80v.-81;

częściowo wyjaśnienia oskarżonego – k. 30-30v., k. 73-75v.;

notatnik służbowy K. R. (1) – k. 101-104;

notatnik służbowy H. M. – k. 106-110/

Kiedy K. R. (1) przytrzymywał Ł. Ś., oskarżony wyzywał funkcjonariuszy straży miejskich od „jebanych czarnuchów.”

/zeznania H. M. – k. 78-79v./

Gdy na miejscu zdarzenia pojawili się policjanci, K. R. (1) puścił Ł. Ś..

/zeznania K. R. (1) – k. 5-6, k. 13v., k. 76-78;

zeznania H. M. – k. 10, k. 14v., k. 78-79v.;

zeznania W. G. – k. 21v., k. 81v.-82;

zeznania I. W. – k. 22v., k. 80;

zeznania K. C. – k. 23v., k. 80v.-81;

częściowo wyjaśnienia oskarżonego – k. 30-30v., k. 73-75v./

Po zdarzeniu oskarżony był zakrwawiony w okolicach ust i nosa.

/zeznania K. R. (1) – k. 5-6, k. 13v., k. 76-78;

zeznania H. M. – k. 10, k. 14v., k. 78-79v.;

zeznania W. G. – k. 21v., k. 81v.-82;

zeznania T. M. – k. 35v., k. 82-82a;

częściowo wyjaśnienia oskarżonego – k. 30-30v., k. 73-75v./

W wyniku powyższego zdarzenia Ł. Ś. doznał obrażeń ciała w postaci: stłuczenia twarzy z krwiakiem z nosa, urazu oka prawego z zadrażeniem tego oka
i przekrwieniem spojówki, stłuczenia prawej okolicy podżuchwowej z rumieniem pourazowym. Obrażenia ta spowodowały naruszenie czynności narządów jego ciała trwające nie dłużej niż 7 dni w rozumieniu przepisów Kodeksu karnego.

/opinia biegłego – k. 134-135;

dokumentacja medyczna – k. 112-116/

Obrażenia ciała oskarżonego mogły powstać w wyniku uciśnięcia bądź ściśnięcia za prawą stronę twarzy. U oskarżonego nie wystąpiły ślady wskazujące na zadanie mu uderzenia w twarz. Obrażenia stwierdzone u Ł. Ś. mogły powstać w wyniku siłowego obezwładnienia oskarżonego i przytrzymywania go. To unieruchomienie mogło być przeprowadzone częściowym dognieceniem zatrzymanego na podłodze samochodu.

/opinia biegłego – k. 134-135/

Strażnicy miejscy pytali oskarżonego czy potrzebuje pomocy, jednak on nie zareagował na to pytanie.

/zeznania K. R. (1) – k. 5-6, k. 13v., k. 76-78;

zeznania H. M. – k. 10, k. 14v., k. 78-79v./

Po pezybuciu na miejsce zderzania policjantów, oskarżony okazał im dowód osobisty i prawo jazdy, które miał przy sobie.

/zeznania I. W. – k. 22v., k. 80;

zeznania K. C. – k. 23v., k. 80v.-81/

Ł. Ś. poszedł natomiast do domu po dokumenty od pojazdu.

/zeznania I. W. – k. 22v.,k. 80;

zeznania K. C. – k. 23v., k. 80v.-81;

zeznania W. G. – k. 21v., k. 81v.-82;

wyjaśnienia oskarżonego – k. 30-30v., k. 73-75v., k. 81/

W dniu 21 lutego 2015 roku Ł. Ś. złożył zawiadomienie o popełnieniu w dniu 21 lutego 2015 roku przestępstwa polegającego na przekroczeniu uprawnień bądź niedopełnieniu obowiązków przez funkcjonariuszy Straży Miejskiej w P. w trakcie interwencji służbowej podejmowanej wobec Ł. Ś. w przebiegu której doznał obrażeń ciała naruszających czynności jego organizmu na okres nie dłuższy niż 7 dni, to jest przestępstwa z art. 231 § 1 kk i art. 157 § 2 w zw. z art. 11 § 2 kk.

/zawiadomienie o przestępstwie – k. 96-100/

Postanowieniem z dnia 18 czerwca 2015 roku Prokurator Prokuratury Rejonowej
w P. umorzył śledztwo w powyższej sprawie, prowadzonej za sygn. akt (...) na zasadzie art. 17 § 1 pkt 2 kpk wobec braku ustawowych znamion przestępstwa.

/postanowienie o umorzeniu śledztwa – k. 136-139/

Postanowieniem z dnia 6 października 2015 roku, w sprawie (...) Sąd Rejonowy w P.utrzymał w mocy powyższe postanowienie.

/postanowienie w sprawie (...) – k. 7 – 8 akt sprawy (...)/

Ł. Ś. nie był dotychczas karany.

/dane o karalności – k. 20/

Oskarżony ma 34 lata. Legitymuje się wykształceniem średnim zawodowym.
Z zawodu jest stolarzem. Prowadzi własną działalność gospodarczą – transport drogowy.
Z działalności tej uzyskuje dochody na poziomie około 40.000-50.000 złotych miesięcznie. Jest żonaty. Na utrzymaniu ma żonę oraz dziecko w wieku 9 lat. Jest współwłaścicielem nieruchomości o pow. 3.000 m 2 wraz z domem o pow. 150 m 2 oraz kilku samochodów.

/dane osobo – poznawcze – k. 72v./

Przesłuchany w charakterze podejrzanego Ł. Ś. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Wyjaśnił, że nie używał wulgarnych i obraźliwych słów pod adresem funkcjonariuszy straży miejskiej. Podniósł, iż nie uderzył też strażników miejskich. Tego dnia zadzwonił do Ł. Ś. strażnik miejski i poprosił go aby zszedł na dół do auta. Oskarżony zszedł na dół, gdzie zastał dwóch strażników miejskich. K. R. (1) poinformował oskarżonego, że otrzyma mandat za pozostawienie pojazdu z
włączonym silnikiem powyżej 1 minuty w terenie zabudowanym. Oskarżony poinformował Ł. Ś., że ładuje akumulator w drugim samochodzie. Strażnicy miejscy widzieli podpięte kable między akumulatorami samochodów. K. R. (2) stwierdził, że oskarżony powinien przyciągnąć przedłużkę i podłączyć prostownik. Następnie H. M. poprosił Ł. Ś. o dokumenty. Oskarżony powiedział, ze nie ma dokumentów przy sobie. Następnie Ł. Ś. powiedział do strażników, że odłączy kable, zamknie maski samochodów i będzie po sprawie. Oskarżony po odłączeniu kabli chcieć wsiąść do samochodu aby wyłączyć silnik. Kiedy doszedł do drzwi od strony kierowcy, Ł. Ś., uniemożliwił mu otworzenie drzwi, kładąc swoją dłoń na nich. Nie chcąc się z nim przepychać Ł. Ś. obszedł samochód dookoła i chciał wejść do samochodu od strony pasażera aby wyłączyć silnik. W tym czasie K. R. (1) otworzył drzwi od strony kierowcy, wyłączył silnik i schował kluczyki do kieszeni. Wtedy oskarżony wrócił ponownie do drzwi od strony kierowcy i poprosił K. R. (2) aby oddał mu kluczyki, gdyż w przeciwnym razie zadzwoni po policję. K. R. (1) powiedział do oskarżonego, że może sobie dzwonić bo oni też już zadzwonili. Następnie oskarżony chciał kolejny raz otworzyć drzwi od strony kierowcy aby zobaczyć czy nie ma dowodu rejestracyjnego w samochodzie w schowku przeciwsłonecznym. K. R. (1) ponownie próbował zablokować mu drzwi. Kiedy to robił ześlizgnęła mu się ręka z karoserii. W tym czasie Ł. Ś. miał już nogę na półstopniu i wtedy poczuł silne uderzenie w tył głowy, w wyniku czego upadł przed fotel kierowcy w taki sposób, że głowę miał przy pedałach. Następnie K. R. (1) użył wobec oskarżonego siły fizycznej w taki sposób, że wepchnął mu palce jednej dłoni do ust a palec drugiej dłoni wciskał mu w oko. W tym czasie oskarżony miał problemy z oddychaniem i prosił K. R. (1) aby go puścił. Zaczął krzyczeć, że się dusi. Wtedy K. R. (1) go puścił. Do przyjazdu policji przez około 4 minut oskarżony pluł krwią. Strażnicy miejscy nie pytali czy udzielić mu pomocy.
W tym czasie pojawił się sąsiad W. G., który pytał co się stało. Oskarżony opowiedział mu o tej sytuacji. Także po przyjeździe policji Ł. Ś. opowiedział im całą sytuację. Policjant poprosił oskarżonego o dokumenty. Ł. Ś. powiedział, że nie ma ale policjanci pozwolili mu iść po nie do domu. Oskarżony przyniósł dokumenty policjantom, którzy po wylegitymowaniu go, przekazali dokumenty strażnikom.

/wyjaśnienia oskarżonego – k. 30-30v./

Także przed Sądem oskarżony nie przyznał się do dokonania zarzucanych mu czynów. Wyjaśnił, że: „W tym dniu kiedy doszło do interwencji ze strony Strażników Miejskich to była godzina 9:45 jak pojechałem na ul. (...). Przyjechałem na teren prywatnej posesji gdzie zamieszkuje. Jak przyjechałem na teren posesji chciałem uruchomić drugi mój pojazd znajdujący się na tej posesji tj. M. (...). Bo chciałem się przesiąść do mniejszego samochodu, którym miałem jechać po osoby na lotnisko w ramach usługi transportowej. Nie mogłem uruchomić tego pojazdu więc podłączyłem przewody łącząc akumulator z drugiego pojazdu celem odpalenia go. Podłączyłem te przewody jednak pomimo tego nie udało mi się uruchomić pojazdu M. (...) z uwagi na niskie napięcie prądu. W związku z tym poszedłem do domu po żonę aby pomogła mi uruchomić jeden
z tych pojazdów, którego nie mogłem uruchomić. W mieszkaniu zastałem żonę, która jeszcze nie była ubrana z powodu godzin porannych musiałem więc poczekać około 5-10 minut zanim ona się ubierze. Zanim zeszliśmy na dół ja otrzymałem telefon od Straży Miejskiej abym udał się do pojazdu odpalonego czyli M. (...). Ja zostawiłem M. (...) włączonego aby prąd dalej przepływał. Jak doszedłem do pojazdu M. (...) zobaczyłem, że przy samochodzie stoi dwóch Strażników Miejskich, obecnych na sali pokrzywdzonych H. M. i K. R. (1). Usłyszałem jak K. R. (1) mówił do H. M. „oto idzie ten cwaniak z Al. (...)”. Z tymi Al. (...) chodzi o to, że ja już wcześniej miałam do czynienia z pokrzywdzonym K. R. (1) w Al. (...) kiedy przywoziłem dzieci z przedszkola do (...) (...)
i nie mogłem tam dojechać ponieważ między innymi strażnik K. R. (1) wykonywał czynności służbowe, w związku z tego co podejrzewam ze źle zaparkowanymi pojazdami,
a co za tym idzie musiałem przejechać po chodniku do (...) (...) aby bezpiecznie wysadzić dzieci. Jak dzieci wysiadały ja umawiałem się z przedszkolanką, o której godzinie mam przyjechać po dzieci, a w tym samym czasie w szybę zaczął walić mi Pan R. i ja nie wiedziałem w końcu czy mam rozmawiać z nim czy z przedszkolanką. Odsunąłem szybę
i powiedziałem, że za chwile z nim porozmawiam. Po tym jak umówiłem się
z przedszkolanką i ona wysiadła, Strażnik Miejski R. zapytał się mnie jak ja śmiałem w obecności Strażników Miejskich przejechać po chodniku. Następnie powiedziałem, że nie zrobiłem tego celowo gdyż chciałem wysadzić przedszkolaków w bezpiecznym miejscu. Dla mnie to całe zdarzenie z 21 lutego 2015 roku wiąże się z tym zdarzeniem w Al. (...), które miało miejsce w listopadzie 2014 roku. Tam nie dosłałem mandatu za jazdę po chodniku. Natomiast ja później dostałem wezwanie w związku z tym, że postawiono mi zarzut, że odmówiłem okazania dokumentu tożsamości funkcjonariuszowi Straży Miejskiej, ta sprawa zawisła przed tutejszym Sądem. Wracając do zdarzenia z niniejszej sprawy jak usłyszałem dochodząc do samochodu, że idzie ten cwaniak z Al. (...) podchodząc do Strażników zapytałem o co chodzi. Usłyszałem od Strażnika R., że będzie mandat. Gdy zapytałem za co odpowiedział, że za to iż M. (...) jest odpalony powyżej jednej minuty. Następnie powiedziałem, że jest odpalony nie bez powodu ponieważ jest podpięty do drugiego pojazdu celem jego odpalenia. Strażnik K. R. (1) odpowiedział, że powinienem przyciągnąć sobie przedłużkę i prostownik aby sobie go podładować. Ja nie mam przedłużacza długości około 300 metrów aby podłączyć prostownik. Od strażnik H. M. usłyszałem abym się wylegitymował. Następnie powiedziałem, że nie mam przy sobie dokumentów. Potem z mojej strony padło też stwierdzenie, że ja odłączę te przewody i pozamykam maski samochodów i będzie po sprawie. Rozumiem, że oni interweniowali ponieważ któremuś z mieszkańców przeszkadzało, że były włączone samochody. Następnie odłączyłem przewody od M. (...) i V.. Pozamykałem maski w pojazdach M. (...) i V.. Następnie poszedłem do drzwi od strony pasażera do M. (...) celem schowania przewodów. Gdy schowałem przewody od strony pasażera udałem się do drzwi od strony kierowcy aby wyłączyć silnik. Dochodząc do M. (...) aby wyłączyć silnik, kiedy chciałem otworzyć drzwi Strażnik R. położył mi na drzwiach swoją rękę abym nie mógł otworzyć swoich drzwi. Odpowiedziałem, że nie będę się z nim szarpał i przeszedłem od strony pasażera by zgasić silnik. Nie udało się to gdyż Strażnik R. był sprytniejszy i od strony kierowcy wskoczył do mojego pojazdu, zgasił silnik i zabrał kluczyki, które schował do kieszeni. Następnie podszedłem do niego od strony kierowcy, powiedziałem aby je oddał bo zadzwonię na Policję, że mi je ukradł. Odparł abym sobie dzwonił bo oni już zadzwonili. Zadzwoniłem na naszą Komendę Policji i zgłosiłem to ale ktoś z dyżurki odpowiedział mi, że już było zgłoszenie i jak przyjedzie patrol będę mógł to zgłosić. Następnie gdy silnik był już zgaszony, a kluczyki wykradzione i schowane, ja doszedłem jeszcze raz do swojego pojazdu aby
z nasłonecznika wyjąc dowód rejestracyjny i okazać strażnikowi H. M. gdyż tak jak powiedziałem nie miałem dowodu osobistego a myślałem, że w nasłoneczniku jest chociaż dowód rejestracyjny od tego pojazdu uruchomionego na parkingu. Udało mi się otworzyć drzwi jednak w pewnym momencie ponownie na drzwiach pojawiła się dłoń K. R. (1), która chyba mu się ześlizgnęła w momencie otwierania drzwi chcąc mi uniemożliwić wejście do tego pojazdu. Pamiętam, że jedną nogą byłem już na podstopiu w pojeździe aby skontrolować czy nie mam tego dowodu w na słoneczniku. Nie udało mi się to gdyż zostałem uderzony w tył głowy, nie wiedziałem czym. Zostałem uderzony przez Strażnika K. R. (1). Gdy zostałem już uderzony, upadłem głową pod kolumnę kierowniczą. Następnie przez Strażnika R. miałem jednym z jego palców u dłoni wpychane oko do środka głowy, co też mogą zaświadczyć badania szpitalne, że miałem zadrapane oko od paznokcia. Następnie drugą ręką wpychał mi palce do ust, nie wiem po co. W momencie gdy miałem ucisk na oku i wpychane ręce do ust dusiłem się własna śliną, mówiłem aby mnie puścił. Puścił mnie w pewnym momencie, a gdy już mnie puścił powiedziałem, że mu teraz tego nie popuszczę i założę sprawę do Sądu. On odparł, że i tak spotkamy się w Sądzie w związku ze sprawą z Al. (...). Następnie przyjechał patrol Policji. Jeden z policjantów, nie potrafię wskazać który zapytał strażników co tu się wydarzyło. Strażnicy stwierdzili, że ja nie chciałem się wylegitymować. Jeden z policjantów, który był na tej interwencji poprosił abym się wylegitymował, odparłem tak jak wcześniej, że nie mam dokumentów. Dowodu rejestracyjnego nie było też w pojeździe. Ja te dokumenty miałem w torbie przewieszonej przez ramię, którą zostawiłem w mieszkaniu idąc po żonę.
W tym momencie jak przyjechał patrol policji pojawił się Pan W. G., który jest sąsiadem z naprzeciwka. Był przy tym jak jeden z policjantów, który poprosił mnie
o wylegitymowanie, poprosił abym przyniósł dokumenty z domu, ja po nie poszedłem
i przyniosłem. Wylegitymowałem się u policjanta, dałem swoje dokumenty i dokumenty od samochodu. Następnie te dokumenty zostały przekazane strażnikowi M.. Zadałem pytanie jak już zostałem wylegitymowany aby Strażnik R. wytłumaczył dlaczego użył siły wobec mnie, on nie wytłumaczył tego. Nie odpowiedział na moje pytanie. Po całym zdarzeniu plułem krwią ponieważ miałem uszkodzoną wewnętrznie twarz poprzez jego palce, które miałem włożone do ust. Potem jeden z policjantów zapytał Strażników co będzie dalej, a Strażnik M. odpowiedział, że sprawa będzie skierowana do Sądu odnośnie odmowy wylegitymowania się. Na tym sytuacja się skończyła. Policja oddaliła się od nas poza teren posesji. Ze mną została Straż Miejska, oddali mi moje dokumenty i odeszli bez słów. Następnie patrol Policji, który przyjechał poczekał jeszcze za ogrodzeniem naszej posesji na rozmowę ze Strażnikami Miejskimi. Nie wiem o czym rozmawiali. Następnie udałem się po żonę i pojechaliśmy na obdukcje twarzy odnoście obrażeń których doznałem. To znaczy zanim pojechałem na obdukcję to jeszcze wcześniej pojechałem na Policję aby złożyć skargę na Strażników Miejskich o nadużycie siły. Sprawa, która toczyła się z tego zawiadomienia została umorzona, zażalenie na to postanowienie o umorzeniu nie zostało uwzględnione przez Sad Rejonowy w/m. Następnie pojechałem na obdukcję do Szpitala na ul. (...). Zostałem skierowany na rezonans głowy, byłem skierowany również do lekarza okulisty. Miałem oko zadrapane, stwierdzone było to przez lekarza. Rezonans głowy nic nie wykazał, przez jakiś okres czasu byłem na zwolnieniu. Chciałem dodać, że podczas interwencji poprosiłem strażników o wylegitymowanie się, wylegitymował się Pan K. R. (1). Wtedy zobaczyłem, że on ma sygnet na palcu. Podejrzewam, że to tym sygnetem zostałem uderzony w głowę. Ja nie ubliżałem strażnikom podczas interwencji. Nie używałem wobec nich słów wulgarnych. Powiedziałem jedynie, że pozamykam samochody
i porozpinam kable i będzie po sprawie to chyba nie jest znieważanie funkcjonariuszy. Nie używałem przemocy fizycznej w stosunku do żadnego ze Strażników. Czy K. R. (1) miał jakiekolwiek obrażenia? Niech Sąd to wyjaśni. Jest to przekłamanie ze strony Strażnika R.. Strażnik H. M. podczas całej interwencji stał trzęsąc się jak galareta kiedy R. okładał mnie. W związku z tym zachowaniem K. R. (1) byłem na skardze u Komendanta Straży Miejskiej H.. Opowiedziałem o tej sytuacji z niniejszej sprawy. Był zdziwiony bo nic o tym nie wiedział i powiedział, że będzie rozmawiał z R. na temat tego zdarzenia. Powiedziałem też, że zostałem uderzony sygnetem. Ze strony Komendanta H. nie padło zaprzeczenie na temat sygnetu ponieważ wiedział on, iż strażnik nosi go na palcu. Chciałem również podnieść
i zapytałem Komendanta dlaczego strażnicy nie pozwolili mi iść po dokumenty a odparł, że widocznie uznali, iż jestem zbiegiem lub poszukiwany. A przecież wiedzieli do kogo dzwonią bo mieli numer telefonu do mnie i dane pojazdu. Wiedzieli też z kim mają do czynienia
w związku z interwencją z Al. (...), byłem dla nich osobą znaną. Dokumenty dotyczące mojej obdukcji i badań, które miałem po zdarzeniu są w sprawie o sygnaturze (...). Nie wiem dlaczego R. nie chciał mnie wpuścić do mojego pojazdu. Z tego co sobie przypominam, R. przyznał przy policji, iż nadużył siły wobec mnie ponieważ chciałem uciec. Ja nie mogłem uciec bo przecież on ukradł mi kluczyki więc coś jest tu nie tak. Ja podczas tego zdarzenia w Al. (...) nie wylegitymowałem się ponieważ Strażnik nie wnosił o to. Z tego co pamiętam dostałem wezwanie w sprawie tego, że odmówiłem wskazania tego kto wtedy prowadził pojazd ale ono zostało ono wysłane na zły adres, do mojej mamy. To znaczy to było wezwanie aby wskazał kto prowadził wtedy pojazd. Dowiedziałem się o tym po czasie od mamy. Adres mamy figuruje w dowodzie rejestracyjnym. Nie zaprzeczam, że w Al. (...) to ja kierowałem pojazdem kiedy zawoziłem przedszkolaków. Ja powiedziałem Strażnikowi M. na jego prośbę
o dokumenty, że nie mam ich przy sobie. Nie mówiłem, że mam je w domu tylko, że nie mam przy sobie. Gdyby Strażnik M. poprosił mnie abym poszedł po dokumenty zrobiłbym to tak jak zrobiłem to przy policji ale Strażnicy nie prosili mnie abym poszedł po dokumenty. Nie mówiłem strażnikom, że mam dokumenty w domu w torbie. Ja po policję zadzwoniłem
w tym momencie jak K. R. (1) zabrał mi kluczki, a ja podszedłem do niego aby mi je oddał ale on śmiejąc się odmówił mi. Powiedziałem, że dzwonie z ul. (...) i mam interwencję Straży Miejskiej i chciałem zgłosić kradzież kluczyków z pojazdu M. (...) przez Strażnika R., który jest mi znany. H. M. jak za pierwszym razem prosił o dokumenty to mówił o dokumentach pojazdu i mojej osoby. Ja nie poszedłem od razu po te dokumenty bo jak mówiłem najpierw porozpinałem kable, a potem chciałem dojść do kabiny samochodu ale K. R. (1) blokował mi wejście. Ja chciałem sprawdzić czy chociaż nie ma dowodu rejestracyjnego aby okazać go strażnikom. Wchodziłem od strony kierowcy, a nie od strony pasażera ponieważ odblokowała się przestrzeń do wejścia od strony kierowcy. Strażnik R. stał krok od drzwi kierowcy. Zostałem uderzony przez R. jeden raz w tył głowy, a potem byłem przygniatany przez niego kolanem, miałem wpychane palce w oczy i ręce w usta. Nie znałem przed zdarzeniem H. M., chce jeszcze dodać w tym miejscu, że ja do niego nic nie mam, na miejscu zachowywał się grzecznie. Mam jedynie do niego żal, że nie powstrzymał kolegi jak ten mnie okładał. Ja znam K. R. (1) nie tylko z podejmowanych przez niego interwencji wobec mojej osoby, ale mamy też wspólnego znajomego, który opowiadał mi, że jest to człowiek wyszkolony w technikach i sztukach obezwładniania. Wiem też od kolegi, że pełni on też funkcję ochroniarza na różnych imprezach i dyskotekach. Uważam, że z tego bierze się jego agresja. Ja miałem wiele interwencji Straży Miejskiej na ul. (...)
i kończyło się na legitymowaniu i pouczeniu. Strażnicy Miejscy i Policja widzieli, że krwawiłem więc oni powinni sami mi pomoc lub wezwać pomoc medyczną. Ja sam z siebie nie prosiłem ich o pomoc”.

/wyjaśnienia oskarżonego – k. 73-75v./

Ponadto oskarżony wyjaśnił: „Nie jest prawdą co mówi świadek, że jak ja zostałem wypuszczony przez R. to policji nie było. Prosiłem R. aby mnie puścił bo się dusiłem. Jeszcze przez jakiś czas mówiłem do strażników, że założę sprawę
w Sądzie i tak tego nie zostawię. Od momentu kiedy funkcjonariusz R. mnie puścił do przyjazdu policji minęło 5 minut. Ja sobie wtedy swobodnie chodziłem i spacerowałem”.

/wyjaśnienia oskarżonego – k. 79v./

Ł. Ś. nadto wyjaśnił; : „O dokumenty poprosił mnie funkcjonariusz W., a nie funkcjonariusz C.. To nie jest tak jak mówią policjanci, że wyciągnąłem dowód z kieszeni i inne dokumenty, że dałem dowód rejestracyjny i prawo jazdy. Na prośbę W. o dokumenty powiedziałem, że nie dam bo nie mam i po tym jak poprosił mnie abym przyniósł dokumenty ja poszedłem po nie do domu. Jak wróciłem okazałem dokumenty K. C.. Wiec uważam, że nie było żadnego problemu
z wylegitymowaniem”.

/wyjaśnienia oskarżonego – k. 81/

Ustalając stan faktyczny w niniejszej sprawie Sąd oparł się przede wszystkim na jednolitych, spójnych, logicznych, a tym samym przekonywujących zeznaniach pokrzywdzonych K. R. (1) i H. M.. Zeznania tych osobowych źródeł dowodowych wzajemnie się uzupełniają i korespondują ze sobą a ponadto
z pozostałym zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym. Pozwoliły one na odtworzenie całego przebiegu przedmiotowego zdarzenia.

Pokrzywdzeni przedstawili spójny przebieg interwencji podjętej przez nich dniu
21 lutego 2015 roku wobec oskarżonego.

W oparciu o ich zeznania ustalono, że Ł. Ś. był od początku negatywnie do nich nastawiony i do podejmowanych wobec niego interwencji. Był agresywny, wulgarny i roszczeniowy wobec strażników miejskich. W czasie podejmowanej wobec niego interwencji używał słów wulgarnych. Już na początku, kiedy H. M. chciał ustalić dane personalne oskarżonego, prosząc go o okazanie dokumentów, Ł. Ś. wulgarnie powiedział do policjantów co myśli o tej prośbie mówiąc „mam Was
w dupie”. Następnie odłączył kable rozruchowe i oznajmił, że odjeżdża. K. R. (1) chcąc mu to uniemożliwić zagrodził mu drogę do kabiny samochodu od strony kierowcy. Wtedy oskarżony poszedł do kabiny od strony pasażera. K. R. (1) wyłączył wtedy silnik samochodu i schował kluczyki. To zdenerwowało oskarżonego, który wrócił do K. R. (2) i kilkakrotnie powiedział do niego „czarnuchu możesz mi skoczyć na chuja, mam cię w dupie, odejdź od mojego mienia”. Chcąc się do dostać do samochodu, zaatakował K. R. (1). Złapał go za kurtkę, szarpnął i uderzył łokciem w klatkę piersiową. K. R. (1) ostrzegał oskarżonego, że jeżeli się nie uspokoi, będą użyte wobec niego środki przymusu bez[pośredniego. Wtedy oskarżony jeszcze raz mocniej uderzył K. R. (1) i próbował wejść do auta. Wtedy K. R. (1) użył wobec niego środka przymusu bezpośredniego i przytrzymał go do czasu przyjazdu policji. W tym czasie oskarżony wyzywał strażników miejskich od „jebanych czarnuchów”.

Depozycje powyżej wskazanych świadków odpowiadają informacjom zawartym przez nich w ich notatnikach służbowych oraz przekazanych przybyłym na miejsce funkcjonariuszom policji. Świadkowie Ci są zatem w swych twierdzeniach konsekwentni.

Fakt, iż oskarżony był od początku negatywnie nastawiony do interweniujących funkcjonariuszy policji i nie chciał z nimi współpracować wynika także z zeznań sąsiada Ł. Ś.T. M.. Wskazał on, że po przyjściu oskarżonego do samochodów, strażnicy miejscy poprosili go dwukrotnie o dokumenty. Oskarżony powiedział, że nie ma dokumentów. Jak wynika z okoliczności wskazanych poniżej było to nieprawdą. Ponadto już od początku Ł. Ś. był lekko podenerwowany, że strażnicy przyjechali do niego.

W oparciu o zeznania T. M. oraz W. G. nie można natomiast poczynić ustaleń, ze strażnik miejski uderzył Ł. Ś.. Jak bowiem przyznali wskazani świadkowie to oskarżony mówił im, że został uderzony przez strażnika miejskiego. Świadkowie tego nie widzieli.

Bardzo ważne zeznania w tej sprawie złożyli funkcjonariusze policji I. W. i K. C.. Sąd w całości dal wiarę tym zeznaniom. Zeznania ich są obiektywne, gdyż relacjonowali jedynie poczynione przez nich ustalenia, dokonane w związku
z wykonywaniem czynności służbowych. Ponadto są osobami obcymi dla stron. Nie mają zatem interesu w tym aby zeznawać na korzyść którejkolwiek z nich. Wskazani policjanci przyjechali na miejsce zdarzenia już po obezwładnieniu oskarżonego. Tym samym przebieg sytuacji pomiędzy pokrzywdzonymi oraz oskarżonym znają jedynie z przeciwstawnych relacji stron. Tym niemniej podnieśli oni kluczową okoliczność, pozwalająca potwierdzić stanowisko pokrzywdzonych, iż Ł. Ś. nie wiedzieć czemu od samego początku parł do konfrontacji ze strażnikami miejskimi i dążył do zaognienia sytuacji, zamiast podporządkować się ich poleceniom. Jak bowiem zeznali policjanci, kiedy przybyli na miejsce zdarzenia, Ł. Ś. okazał im dowód osobisty i prawo jazdy, które posiadał przy sobie. Tym samym oskarżony mając cały czas przy sobie dokumenty nie chciał ich okazać strażnikom miejskim. Oskarżony nie miał przy sobie jedynie dowodu rejestracyjnego, po który poszedł do domu i przyniósł policjantom.

Powyższych depozycji policjantów nie można ocenić w innych sposób, nawet jak weźmie się pod uwagę zeznania W. G., który wskazał, iż na prośbę policjantów Ł. Ś. poszedł do domu po dokumenty. Jak bowiem zeznawali policjanci oskarżony poszedł do domu po dokumenty od pojazdu.

Zeznań strażników miejskich nie może podważyć też zapis nagrania na płycie CD, zawierający wezwanie policji przez strażników miejskich z prośbą o pomoc. Z treści zapisu wynika, iż strażnicy miejscy potrzebują pomocy, gdyż oskarżony nie chce się wylegitymować. Nie ma tu mowy o znieważaniu i użyciu siły fizycznej wobec pokrzywdzonych. Zdaniem Sądu wynika to przede wszystkim z dwóch powodów. Po pierwsze H. M. wzywał do pomocy policję właśnie po tym fragmencie zdarzenia, kiedy oskarżony w sposób wulgarny odmówił okazania dokumentów. Po drugie oczywistym jest, że wzywając policję H. M. ograniczył się do krótkiego komunikatu, że strażnicy miejscy potrzebują pomocy.

Zebrany materiał dowodowy nie pozwolił na ustalenie, iż w niniejszej sprawie doszło do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy Straży Miejskiej. W tym zakresie był również przeprowadzone śledztwo przez Prokuraturę Rejonową w P.na skutek zawiadomienia Ł. Ś.. Prowadzone postępowanie doprowadziło organ prokuratorski do wydania postanowienia o umorzeniu śledztwa wobec braku ustawowych znamion przestępstwa. Ponadto postanowienie to było przedmiotem oceny Sądu Rejonowego w P. (...) w sprawie (...), który nie uwzględnił zażalenia oskarżonego i utrzymał w mocy zaskarżone postanowienie.

W kontekście powyższych ustaleń nie zasługują na wiarę wyjaśnienia oskarżonego
w części, w której nie przyznaje się on do dokonania zarzucanego mu czynu. Stanowcze
i konsekwentne nie przyznawanie się do popełnienia zarzucanego mu czynu stanowi wyraz przyjętej przez oskarżonego linii obrony. Wyjaśnienia oskarżonego są zdaniem Sądu nieprawdziwe, wykrętne, sprzeczne z pozostałym zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym a przede wszystkim z zeznaniami pokrzywdzonych, którym Sąd dał w całości wiarę.

Absolutnie niewiarygodnie brzmią wyjaśnienia oskarżonego, że nie dał dokumentów strażnikom miejskim, ponieważ nie miał ich przy sobie. Twierdzenia te pozostają w opozycji do zeznań funkcjonariuszy policji I. W. oraz K. C., którzy podnieśli, iż po ich przybyciu na miejsce zdarzenia Ł. Ś. okazał im prawo jazdy i dowód osobisty, które miał przy sobie. Do domu poszedł jedynie po dokumenty od samochodu.

Nie są logiczne wyjaśnienia oskarżonego, że chciał wsiąść do samochodu, gdyż chciał sprawdzić czy w samochodzie nie ma dowodu rejestracyjnego w schowku przeciwsłonecznym. Po pierwsze od samego początku nie miał on zamiaru pokazywać dokumentów strażnikom miejskim, dlatego nie sposób dać mu wiarę, że później zmienił zdanie. Ponadto oskarżony wcześniej wskazywał, iż chciał wejść do kabiny od strony kierowcy aby wyłączyć pojazd a nie po dokumenty. Kiedy K. R. (3) zagrodził mu drogę poszedł od strony pasażera wyłączyć samochód. Wtedy K. R. (1) wyłączył silnik. Jeżeli faktycznie w tym momencie oskarżony chciał znaleźć dokumenty, nic nie stało na przeszkodzie aby szukał ich od strony pasażera, wiedząc, że drzwi od strony kierowcy blokuje K. R. (1). Ł. Ś. wolał jednak opuścić pojazd i udać się do K. R. (2) jedynie w celu wdania się w przepychankę. Jak bowiem inaczej wytłumaczyć fakt, iż zamiast w spokoju wziąć dokumenty od strony pasażera, on próbuje dostać się do samochodu od strony kierowcy, gdzie wie że na swojej drodze spotka strażnika miejskiego. Ponadto nieszczerość wyjaśnień oskarżonego w tej części wynika jeszcze
z dwóch okoliczności. Po pierwsze po ponownym przejściu do drzwi kierowcy nie informował on zagradzającemu mu drogę K. R. (1), że chce wejść do pojazdu poszukać dokumentów, tylko żądał od pokrzywdzonego wydania kluczyków od samochodu. Po drugie nie mógł on chcieć poszukiwać dokumentów od pojazdu w kabinie kierowcy, gdyż dokumenty te znajdowały się w domu Ł. Ś.. Poszedł po nie dopiero na wezwanie policjantów. Sąd nie obdarzył walorem wiarygodności wyjaśnień oskarżonego, że K. R. (1) uderzył go w twarz (głowę). Jak wskazał bowiem biegły powołany w sprawie (...)nie ma śladów wskazujących na zadanie takiego uderzenia. Natomiast zdaniem biegłego obrażenia ciała oskarżonego mogły powstać w okolicznościach opisywanych przez strażników miejskich, to jest w wyniku siłowego obezwładnienia i przytrzymywania Ł. Ś.. To unieruchomienie mogło być przeprowadzone z częściowym dognieceniem zatrzymanego na podłodze samochodu.

Wydana w sprawie (...)opinia lekarska R. K. nie budzi zastrzeżeń pod względem fachowości i rzetelności. Dlatego była ona podstawą ustaleń faktycznych w zakresie ta opinią objętymi w niniejszej sprawie. Ponadto koresponduje ona
z dokumentacją medyczną dotycząca stanu zdrowia oskarżonego oraz zeznaniami pokrzywdzonych.

W pozostałej części nieosobowy materiał dowodowy zgromadzony w sprawie nie był podczas postępowania kwestionowany i Sąd nie znalazł podstaw, aby podważyć jego wiarygodność.

Reasumując Sąd uznał, że oskarżony jest sprawcą zarzucanych mu czynów.

Mając na uwadze powyższe uznać należy, iż Ł. Ś. w czasie podjętej wobec niego interwencji funkcjonariuszy straży miejskiej wyzywając ich od „czarnuchów” oraz mówiąc, że „ma ich w dupie” a więc używając słów powszechnie uznanych za obelżywe, znieważył K. R. (1) i H. M. podczas i w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych a co za tym idzie swoim zachowaniem wyczerpał dyspozycję art. 226 § 1 kk.. Sprawowana przez nich funkcja była motywem działania sprawcy Chciał on zaatakować funkcjonariuszy pilnujących bezpieczeństwa publicznego, którzy zatrzymali go na gorącym uczynku popełnienia wykroczenia.

Ponadto wywierając wpływ na czynności służbowe K. R. (1)
w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych, w ten sposób, że chcąc zmusić go do zaprzestania prawnej czynności służbowej używał wobec niego siły fizycznej polegającej na szarpaniu za ubranie oraz uderzeniu ręką w okolice klatki piersiowej, zrealizował maniona czynu z art. 224 § 2 kk. Zdaniem Sadu użycie siły fizycznej przez oskarżonego było w związku z podjęciem przez strażników miejskich interwencji związanej ze stwierdzonym popełnieniem wykroczeń. Dlatego też siła fizyczna została użyta w celu zmuszenia strażników miejskich do odstąpienia od ścigania oskarżonego za popełnione wykroczenie.

Sąd podzielając co do zasady kwalifikację prawną wskazaną przez oskarżyciela publicznego, nie podzielił jednocześnie oceny organu prokuratorskiego, iż Ł. Ś. dopuścił sie dwóch czynów. Analiza zgromadzonego materiału dowodowego wskazuje bowiem, że oskarżony w ramach jednego zachowania znieważał funkcjonariuszy straży miejskiej oraz użył wobec K. R. (1) siły fizycznej. Zachowania ta przeplatały się wzjamnie.

Przedmiotem czynności wykonawczej czynu zabronionego określonego w art. 226 § 1 kk i w art. 224 § 2 kk jest funkcjonariusz publiczny (w tym przypadku strażnik miejski) lub osoba mu przybrana do pomocy, a sposobem działania sprawcy jest znieważenie funkcjonariusza podczas i w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych oraz używanie przemocy w celu zmuszenia funkcjonariusza publicznego do przedsięwzięcia lub zaniechania prawnej czynności służbowej.

W przedmiotowej sprawie ponad wszelką wątpliwość zostało wykazane, że Ł. Ś. w trakcie podjętej przez funkcjonariuszy interwencji znieważył funkcjonariuszy straży miejskiej w związku i podczas pełnienia przez nich obowiązków służbowych, ponadto zastosował wobec K. R. (1) przemoc w celu zmuszenia go do zaniechania prawnej czynności służbowej a tym samym wyczerpał znamiona czynu z art. 226 § 1 kk i art.. 224 § 2 kk w zw. z art. 11 § 2 kk.

Tak jak to już zostało podniesione, zdaniem Sądu całe wskazane zachowanie należy uznać za jeden czyn. Fakt, iż czyn oskarżonego stanowił zamach na dwa dobra prawno karnie chronione, mając na uwadze potrzebę uwzględnienia w kwalifikacji prawnej pełnego obrazu prawnego czynu, jak również w celu ukazania całej zawartości kryminalnej zachowania się oskarżonego, Sąd zgodnie z art. 11 § 2 k.k., zakwalifikował opisany czyn na podstawie zbiegających się przepisów.

Pokrzywdzeni są strażnikami miejskim a co za tym idzie funkcjonariuszami publicznymi. Zgodnie bowiem z art. 115 § 13 pkt 4 funkcjonariuszem publicznym jest osoba będąca pracownikiem samorządu terytorialnego. Ponadto na podstawie art. 23 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 roku o stażach gminnych (Dz. U. Nr 123, poz. 779 ze zm.) w związku z wykonywaniem czynności służbowych strażnik korzysta z ochrony prawnej przewidzianej dla funkcjonariuszy publicznych.

Sąd uznał oskarżonego za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu, ponieważ nie zachodzi żadna okoliczność wyłączająca winę w rozumieniu Kodeksu Karnego. Oskarżony nie dał posłuchu normie prawnej, mimo iż miał taką możliwość. Oskarżony jest osobą zdatną do zawinienia, ze względu na wiek, jak i poczytalność. Znajdował się on w normalnej sytuacji motywacyjnej, zatem można było od niego wymagać zachowań zgodnych z prawem, a nie zachowań realizujących znamiona przestępstw.

Mając na uwadze poczynione ustalenia faktyczne, analizując i oceniając w powyższy sposób zebrane w sprawie dowody nie budzi wątpliwości, że zachowanie oskarżonego stanowi czyn zabroniony społecznie szkodliwy.

Oceniając, iż stopień społecznej szkodliwości czynów jest znaczny Sąd wziął pod uwagę:

-

zasadniczy rodzaj i charakter naruszonego dobra jakim jest powaga instytucji reprezentowanej przez funkcjonariusza, oraz uboczny przedmiot ochrony tj. nietykalność cielesną funkcjonariusza a ponadto jego godność i powagę;

-

sposób i okoliczności popełnienia czynu – działanie w sposób bardzo zuchwały, ukazujący lekceważący stosunek do obowiązujących norm prawnych,

-

motywację sprawcy – użycie siły fizycznej i znieważenie funkcjonariuszy straży miejskiej jedynie z tego powodu, że przystąpili oni do wykonywania swoich obowiązków służbowych.

Wymierzając karę Sąd uwzględnił na korzyść oskarżonego jego uprzednią niekaralność. Ponadto oskarżony nie wyrządził swoim zachowaniem znacznej szkody pokrzywdzonym. Sąd miał też na uwadze jego ustabilizowane życie rodzinne i zawodowe.

Sąd nie dopatrzył się natomiast okoliczności obciążających.

Mając na uwadze powyższe kwestie, a także zważając, aby kara była współmierna do stopnia winy i społecznej szkodliwości czynu, a także, aby zrealizowała cele zapobiegawcze i poprawcze w stosunku do oskarżonego oraz wytyczne w zakresie prewencji ogólnej, Sąd wymierzył oskarżonemu karę grzywny w wymiarze 80 stawek dziennych przyjmując wartość jednej stawki na kwotę 20 złotych.

Mając na uwadze szereg okoliczności łagodzących i brak okoliczności obciążających Sąd skorzystał z regulacji zawartej w treści art. 37a kk, orzekając najłagodniejszą
z możliwych w tym wypadku kar tj. karę grzywny.

Miarkując wysokość kary grzywny, oprócz okoliczności wskazanych powyżej Sąd miał na uwadze również sytuację materialną i osobistą oskarżonego. Ilość stawek dziennych orzeczonych wobec oskarżonego została wymierzona przy uwzględnieniu stopnia społecznej szkodliwości czynu oraz okoliczności łagodzących i obciążających. Ustalając wartość jednej stawki na kwotę 20 złotych Sąd miał na uwadze, iż Ł. S. osiąga regularne wysokie dochody. Ponadto jest osobą młodą, zdrową, zdolną do pracy zarobkowej. Tym samym orzeczona kara grzywny nie przekracza jego możliwości finansowych i zarobkowych.

Zdaniem Sądu orzeczona kara grzywny wyrobi i jednocześnie pogłębi przekonanie (zarówno wobec oskarżonego jak i społeczeństwa), że popełnianie przestępstw jest nieopłacalne.

W niniejszej sprawie oskarżyciel posiłkowy K. R. (1) był reprezentowany przez profesjonalnego pełnomocnika w osobie adwokata. Tym samym poniósł koszty należące do kosztów procesu (art. 616 § 1 pkt 2 kpk). W oparciu o treść art. 627 kpk od skazanego w sprawach z oskarżenia publicznego Sąd zasądza wydatki na rzec oskarżyciela posiłkowego. Sąd na podstawie art. 627 kpk zasądził od oskarżonego na rzecz oskarżyciela posiłkowego kwotę 2.000 złotych tytułem zwrotu wydatków związanych z ustanowieniem
w sprawie jednego pełnomocnika. Ponieważ zgodnie z art. 616 § 1 pkt 2 wydatki strony obejmują koszt ustanowienia w sprawie jednego pełnomocnika, oskarżycielowi posiłkowemu przysługuje zwrot kosztów zastępstwa adwokackiego od oskarżonego, co do którego wydany został wyrok skazujący. Sąd zasądzając kwotę 2.000 złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego miał na uwadze spis kosztów pełnomocnictwa oraz treść § 2 ust. 1
i 2, § 14 ust. 2 pkt 1 i ust. 7 oraz § 16 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia
28 września 2002 roku w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu
(Dz. U. nr 163 poz. 1348 ze zm.). Sąd miał także na uwadze nakład pracy pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego.

O kosztach sądowych wobec oskarżonego Sąd orzekł w oparciu o art. 627 kpk. Opłata od skazania została orzeczona na podstawie art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych (Dz. U. Nr 49, poz. 223 z 1983 roku z późn. zm.). Oskarżony jest osobą młodą, zdrową, prowadząca własną działalność gospodarczą, z której uzyskuje regularne dochody, ma więc możliwość uiszczenia kosztów sądowych.