Pełny tekst orzeczenia

sygn. akt IV Ka 257/16

UZASADNIENIE

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja obwinionej okazała się skuteczna, gdyż na skutek jej wniesienia należało zmienić zaskarżony wyrok, poprzez uniewinnienie obwinionej od zarzucanego jej wykroczenia.

Na wstępie podnieść trzeba, że Sąd Rejonowy błędnie uznał, iż zarzucane obwinionej czyny z pkt 1 i 2 wniosku o ukaranie stanowią jedno wykroczenie. Trudno bowiem uznać, że wchodzi tu w grę jakaś ciągłość zachowania obwinionej, pozwalająca na przyjęcie, że oba zarzucane jej czyny stanowiły w istocie jedno wykroczenie, podlegające kumulatywnej kwalifikacji prawnej z kilku przepisów ustawy, skoro pierwszy czyn miał być popełniony w dniu 26.05.2015 roku, a drugi zaś – w dniu 2.07.2015 roku i nie były to czyny jednorodzajowe. W takiej sytuacji, skoro Sąd Rejonowy uznał, że nie ma podstaw do przypisania obwinionej popełnienia wykroczenia zarzucanego jej w pkt 1 wniosku o ukaranie – powinien uniewinnić ją w tym zakresie, natomiast – uznając, że są ku temu podstawy – skazać za wykroczenie z pkt 2. Tym niemniej, wobec apelacji wniesionej wyłącznie na korzyść obwinionej oraz uwzględniając motywy Sądu I instancji zawarte w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku (z których wynika, że Sąd ten nie znalazł podstaw do pociągnięcia obwinionej do odpowiedzialności karno – wykroczeniowej za czyn zarzucany w pkt 1 wniosku o ukaranie), Sąd odwoławczy uznał, iż nie ma podstaw do uchylania tegoż wyroku, lecz należy rozpoznać merytorycznie wniesioną apelację, w której obwiniona kwestionowała przypisanie jej winy, co do zdarzenia z dnia 2.07.2015 roku.

Sąd Okręgowy nie podzielając wprawdzie argumentacji obwinionej zawartej w złożonej apelacji, uznał jednak, że obwiniona nie wyczerpała swoim zachowaniem znamion wykroczenia z art. 65 § 2 k.w.

Wbrew poglądowi obwinionej, nie można uznać, że straż miejska nie była w realiach przedmiotowej sprawy ,,instytucją, upoważnioną z mocy ustawy do legitymowania”, a o której mowa w art. 65 § 2 k.w. Prawdą jest, że § 3 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 18 grudnia 2009 r. (Dz.U. Nr 220, poz. 1722) w sprawie zakresu i sposobu wykonywania przez strażników gminnych (miejskich) niektórych czynności, wydanego na podstawie art. 12 ust. 2 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o strażach gminnych (Dz.U. Nr 123, poz. 779, z późn. zm.) stanowi, że strażnik ma prawo legitymowania osoby, gdy ustalenie jej tożsamości jest niezbędne do wykonania zadań określonych w art. 10 i 11 ustawy, w celu identyfikacji osoby podejrzanej o popełnienie przestępstwa lub wykroczenia, ujętej na miejscu zdarzenia lub w pościgu podjętym bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa lub wykroczenia. Jednakże nie jest to jedyny przepis ustawy, regulujący kwestię legitymowania przez funkcjonariusza straży miejskiej. Ani obwiniona, ani Sąd Rejonowy (który w ogóle żadnego problemu prawnego tutaj nie widział), nie zwrócili bowiem uwagi na treść art. 129 b ustawy z dnia 20 czerwca 1997 roku - Prawo o ruchu drogowym (jedn. tekst: Dz. U. z 2012 r., poz. 1137 ze zm.). Z ustępu 1 i 2 tegoż przepisu wynika bowiem, że kontrola ruchu drogowego w gminach lub miastach, które utworzyły straż gminną (miejską) może być wykonywana przez strażników gminnych (miejskich) i są oni uprawnieni do wykonywania kontroli ruchu drogowego m.in. wobec uczestnika ruchu naruszającego przepisy o zatrzymaniu lub postoju pojazdów. Z kolei art. 129 b ust. 3 pkt 4 cyt. wyżej ustawy stanowi, że w ramach wykonywania kontroli ruchu drogowego we wskazanym wyżej zakresie, strażnicy gminni (miejscy) są upoważnieni m.in. do legitymowania uczestnika ruchu. Jednocześnie ustawa Prawo o ruchu drogowym nie ogranicza powyższej czynności do przypadków legitymowania sprawcy ujętego na miejscu zdarzenia lub w pościgu podjętym bezpośrednio po popełnieniu wykroczenia. Ponieważ art. 129 b ust. 3 pkt 4 ustawy Prawo o ruchu drogowym jest przepisem szczególnym (lex specialis) do art. 12 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o strażach gminnych (który to przewiduje jedynie ogólne kompetencje organu), w myśl zasady lex specialis derogat legi generali, to właśnie przepisy ustawy Prawo o ruchu drogowym musiały znaleźć zastosowanie w niniejszej sprawie, w której chodziło właśnie o ujawnienie przez straż miejską wykroczenia polegającego na naruszeniu przepisów o zatrzymaniu i postoju pojazdów. Innymi słowy, strażnik miejski był przedstawicielem instytucji, która na podstawie przepisów ustawy miała prawo do wylegitymowania obwinionej, a co za tym idzie – funkcjonariusz ten mógł także zwrócić się do obwinionej o udzielenie określonych informacji.

Nie wystarcza to jednak do uznania, że obwiniona wyczerpała swoim zachowaniem wszystkie znamiona wykroczenia z art. 65 § 2 k.w.

Nie chodzi tu jednak o to, jak wywodzi się w apelacji, że skoro obwiniona nie dopuściła się wykroczenia, polegającego na zaparkowaniu pojazdu w zabronionym miejscu (jak ustalił to Sąd I instancji), to nie musiała udzielać straży miejskiej żadnych informacji. Oczywistym bowiem jest, że organ upoważniony do kontroli ruchu drogowego prowadzi czynności w związku z ujawnionym wykroczeniem. Takie wykroczenie zostało w niniejszej sprawie ujawnione i straż miejska musiała podjąć kroki w kierunku ustalenia sprawcy tegoż wykroczenia, w tym poprzez dokonanie wylegitymowania, rozpytań, czy też zebranie koniecznych dla postępowania informacji. Są to działania niezbędne oraz legalne i nie można uznać je za bezprawne tylko dlatego, że wytypowany przez straż miejską sprawca wykroczenia w przyszłości okazał się być niewinny.

Jednakże art. 65 § 2 k.w. zawiera jeszcze znamię „wbrew obowiązkowi”, na co nikt w niniejszej sprawie nie zwrócił uwagi. A przecież zwrot ten oznacza to że, odpowiedzialności karnej za wykroczenie niepodania danych personalnych podlega nie każdy, a tylko ten, kto ma istniejący niezależnie od treści art. 65 § 2 k.w. obowiązek ich podania. Żeby przypisać zatem obwinionej popełnienie tegoż wykroczenia należałoby wykazać, że miała ona prawny obowiązek udzielenia strażnikowi miejskiemu informacji, co do jej miejsca zatrudnienia. Jak trafnie zauważa przy tym P. M. (,,Kilka problemów materialnego prawa wykroczeń”, IUSTITIA 2015, Nr 4): zgodnie z treścią art. 51 ust. 1 Konstytucji RP, do ujawnienia wiadomości, co do własnej tożsamości wobec organów władzy państwowej może zobowiązać obywatela tylko ustawa. Tymczasem na próżno szukać przepisu ustawy, który nakładałby na obwinioną obowiązek udzielenia osobie przesłuchującej w sprawie o wykroczenie informacji, co do miejsca zatrudnienia. Z cała pewnością obowiązku takiego nie można wywodzić z samego uprawnienia organu do wylegitymowania obywatela, czy też z samej treści art. 65 k.w. Przytoczyć tu ponownie należy pogląd P. M., zgodnie z którym, ,,obowiązek podania wiadomości, co do tożsamości nie jest tożsamy z uprawnieniem organu państwa do ich żądania. Ustawy szczególne dają określonym organom władzy publicznej uprawnienie do żądania od obywateli wiadomości, co do ich tożsamości, co określa się z reguły jako uprawnienie do „legitymowania”. Wymaga podkreślenia, że przepis ustanawiający to uprawnienie w istocie jedynie wskazuje organ władzy publicznej, któremu ustawodawca przyznaje kompetencję do wykonywania tej czynności. W kontekście wymogu z art. 51 ust. 1 Konstytucji RP nie jest natomiast dopuszczalne wywodzenie z takiego upoważnienia, że druga strona czynności (czyli legitymowany obywatel) ma obowiązek zadośćuczynienia żądaniu organu. Czym innym jest bowiem ustanowienie obowiązku obywatelskiego, a czym innym uprawnienie danego organu władzy do jego egzekwowania. Wywodzenie z przepisu ustawy szczególnej, uprawniającego organ do legitymowania, obowiązku podania wiadomości dotyczących własnej osoby, oznaczałoby ustanowienie tego obowiązku nie mocą ustawy, jak wymaga art. 51 ust. 1 Konstytucji RP, lecz mocą wykładni a tym samym naruszałoby ten wymóg. W tej sytuacji wykładnia celowościowa nie może znaleźć zastosowania, co w konsekwencji powoduje, że przyznania danemu organowi władzy publicznej uprawnienia do legitymowania nie można poczytać za nałożenie na obywateli obowiązku udzielenia żądanych wiadomości.

Z analogicznego powodu podstawą tego obowiązku nie może być sam art. 65 § 2 k.w. Nauka prawa dopuszcza odczytanie normy prawnej zakazującej określonego zachowania z przepisu prawa materialnego ustanawiającego sankcję za to zachowanie, zwłaszcza w prawie karnym: z przepisu ustanawiającego karę za dany typ czynu zabronionego wywodzi się niepisany, ale w sposób oczywisty domyślny obowiązek powstrzymania się od zachowania wyczerpującego znamiona tego czynu (czyli, potocznie rzecz ujmując, zakaz popełnienia danego rodzaju przestępstwa). W świetle od dawna przyjętej tradycji formułowania w ten sposób przepisów prawa karnego wydaje się, że nałożenie na obywatela obowiązku podania wiadomości, co do własnej tożsamości w drodze ustanowienia przepisu penalizującego odmowę ich podania byłoby dopuszczalne. Jednak również to rozwiązanie nie spełniłoby wymogu art. 51 ust. 1 Konstytucji RP, bo w takiej sytuacji w istocie źródłem tego obowiązku byłby nie przepis ustawy o treści wymaganej przez Konstytucję, lecz wykładnia przepisu, co prawda ustawowego, lecz innej treści.

Niezależnie od tego, takiej wykładni sprzeciwia się również treść art. 65 § 2 k.w. Przepis ten nie stanowi bowiem, że karze podlega każdy, kto nie udziela wiadomości, co do własnej tożsamości, lecz tylko ten, kto tych wiadomości nie udziela wbrew obowiązkowi. W ten sposób omawiany przepis wyraźnie i wprost odwołuje się do obowiązku istniejącego niezależnie od niego, czyli ustanowionego przez inny przepis, co wyklucza możliwość, by sam art. 65 § 2 k.w. był źródłem sankcjonowanego przezeń obowiązku. Gdyby tak miało być, to słowa „wbrew obowiązkowi” byłyby zbędne, tymczasem przecież obowiązują na równi z pozostałą treścią omawianego przepisu. Skoro zasady prawidłowej wykładni zakazują pomijania jakiejkolwiek części wykładanego przepisu, to prawidłowa wykładnia art. 65 § 2 k.w. nie może prowadzić do żadnego innego wniosku jak tylko tego, że przepis ten sankcjonuje wyłącznie obowiązek nałożony przez inne normy prawne”.

Podzielając w pełni powyższy pogląd, który wobec celności argumentacji, należało zacytować in extenso, stwierdzić trzeba, że nie istnieje żaden przepis ustawy, który nakładałby na obwinioną obowiązek udzielenia przesłuchującemu ją strażnikowi miejskiemu informacji, co do jej miejsca zatrudnienia. Zauważyć należy, że obwiniona zapoznała się z pouczeniami (a nawet je podpisała – k. 5 ) o obowiązkach spoczywających na osobie podejrzewanej o popełnienie wykroczenia. Nie było tam jednak mowy (bo i być nie mogło) o obowiązku udzielenia przesłuchującemu tego rodzaju informacji.

Wniosek o ukaranie skierowany do sądu w sprawie wykroczeniowej rzeczywiście powinien zawierać m.in. wskazanie miejsca zatrudnienia obwinionego (art. 57 § 3 pkt 2 k.p.s.w.). Stąd też uzasadnionym i zrozumiałym jest zapytanie obwinionego przez osobę prowadzącą czynności wyjaśniające, o takie właśnie dane. Wygląda jednak na to, że udzielenie przez obwinionego odpowiedzi o miejscu jego zatrudnienia zależy jedynie od jego dobrej woli, gdyż nie da się wyprowadzić sankcji karnej za odmowę udzielenia odpowiedzi na to pytanie. Być może należałoby tu nawet mówić o luce prawnej, chociaż miejsce zatrudnienia obwinionego można przecież ustalać różnymi sposobami, bądź też – co nie tak rzadko zdarza się w praktyce – stosowne pole wniosku o ukaranie, dotyczące miejsca zatrudnienia obwinionego opatrzone bywa jedynie adnotacją: ,,nie udało się ustalić”.

Dlatego też, kierując się wyżej wymienionymi względami, Sąd odwoławczy zmienił zaskarżony wyrok, uniewinniając obwinioną od zarzucanego jej wykroczenia, a na podstawie art. 118 § 2 k.p.s.w. kosztami postępowania poniesionymi w sprawie obciążył Skarb Państwa.