Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt XIV K 164/15

UZASADNIENIE

Na podstawie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

D. S. (1) od dnia 29 kwietnia 2011 r. była zatrudniona przez Wspólnotę Mieszkaniową nieruchomości przy ul. (...) na podstawie umowy zlecenia na stanowisku dozorcy. W zakres jej obowiązków wchodziło wykonywanie prac porządkowych na terenie budynku Wspólnoty oraz obszarze do niego przynależnym.

W dniu 22 października 2013 r. D. S. (1) doznała wypadku, który spowodował u niej złamanie lewej nogi, tym samym czyniąc ją niezdolną do dalszej pracy. Z uwagi na zaistniałe zdarzenie kobieta poprosiła swojego ojca K. S. (1) by w okresie rekonwalescencji zastąpił ją w wykonywaniu zleconych obowiązków. Mężczyzna przystał na jej prośbę, co potwierdził następnie w rozmowie z przewodniczącą zarządu B. W.. Jednocześnie K. S. (1) wyraził zainteresowanie podpisaniem umowy normującej nowoprzyjęte obowiązki. W związku z powyższym w bliżej nieustalonym dniu stycznia 2014r. pojawiła się w mieszkaniu zajmowanym przez D. S. (1) wraz z ojcem, administratorka nieruchomości E. S. przynosząc „Umowę zlecenia o utrzymywaniu czystości i porządku przy ul. (...) oraz na terenach do niego przynależnych zawartej w dniu 2.01.2014 r. w W. pomiędzy Wspólnotą Mieszkaniową nieruchomości przy ul. (...), (...)-(...) W. ul. (...) nr REGON (...) reprezentowaną przez B. W. – zarząd Wspólnoty i P. F. – zarząd Wspólnoty, zwaną dalej Zleceniodawcą, a K. S. (1) zwanym dalej Zleceniobiorcą” wraz z Załącznikiem nr 1 do umowy zlecenia zawartej w dniu 2 stycznia 2014 r. w W. pomiędzy Wspólnotą Mieszkaniową nieruchomości przy ul. (...), (...)-(...) W., ul. (...) K. S. (1). Jednakże dowiedziawszy się o nieobecności K. S. (1) postanowiła zostawić jego córce dokumenty by przekazała mu do podpisu. Kobieta zgodziła się, lecz zamiast tego sama naniosła na dokumenty podpis ojca – (...), a następnie zwróciła je E. S. podczas kolejnej wizyty, która z kolei przekazała je do podpisu osobom reprezentującym zarząd.

Począwszy od wypadku D. S. (1) ojciec jej wykonywał na terenie Wspólnoty Mieszkaniowej prace porządkowo-sprzątające, jednak z czasem tamtejsi mieszkańcy zaczęli wykazywać niezadowolenie z jakości świadczonych przez niego usług. W związku z powyższym, dnia 19 marca 2014 r. podczas zebrania zarządu Wspólnoty podjęto decyzję o wypowiedzeniu K. S. (1) rzeczonej umowy zlecenia. Ostatecznie w bliżej nieustalonym dniu kwietnia 2014 r. E. S. ponownie przybyła do mieszkania D. S. (1) i jej ojca celem przedstawienia K. S. (1) wypowiedzenia umowy zlecenia o utrzymanie czystości i porządku w budynku przy ul. (...) oraz na terenach do niego przyległych z datą 25 kwietnia 2014 r. Jak się okazało nie zastała K. S. (1), więc ponownie zobowiązała jego córkę do przekazania mu dokumentu celem podpisu. D. S. (1) również tym razem nie wykonała skierowanej do niej prośby. Wykorzystując sposobność samodzielnie podpisała owe pismo nazwiskiem (...) i w tym stanie zwróciła dokument administratorce.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie: wyjaśnień D. S. (1) (k. 57, 184-186, z akt sprawy XIV K 238/15 – k. 38) oraz zeznań G. B. (1) (k. 8, 223-226), P. F. (k. 226-227, z akt sprawy XIV K 238/15 - k. 11 verte 12), E. S. (k. 33-35, 227-230, z akt sprawy XIV K 238/15 – k. 13-14, 19-20), B. W. (k. 230-231), K. S. (1) (k. 41-42, 231-232, z akt sprawy XIV K 238/15 – k. 9-10, 27) i L. P. (k. 258-259), a także postanowienia o wyłączeniu materiałów do odrębnego rozpoznania (k. 1), umowy (k. 39), informacji z US (k. 174-175), kopii pism (k. 219, 220-221), dokumentacji z M. sp. c. wraz z płytą CD (na sali odtworzono fragment od 01:42:56 do 01:47:55) (k. 242-246), dokumentacji z M. sp. c. (k. 267-269), danych o karalności (k. 271, zaś z akt sprawy XIV K 238/15 – protokołu zatrzymania rzeczy (k. 23-25), wypowiedzenia umowy (k. 26).

D. S. (1) składając wyjaśnienia zarówno na etapie postepowania przygotowawczego, jak i stając przed Sądem przyznała się do popełnienia zarzuconego jej czynu, jednocześnie wyrażając żal i skruchę z powodu swojego postępowania.

Wedle przedstawionej przez nią relacji w dniu 22 października 2013 r. uległa wypadkowi przy pracy, a następnego dnia w jej domu przy ul. (...) pojawiła się B. W. – członek zarządu Wspólnoty Mieszkaniowej oznajmiając, że w związku z zaistniałym wypadkiem jej ojciec – K. S. (1) ma przejąć wykonywanie jej wszystkich obowiązków, albo zostanie zwolniona. Jednocześnie B. W. miała obiecać ojcu, że podpisze z nim umowę, lecz pomimo wykonywania zleconych prac zapewnienie to nie zostało zrealizowane. Początkowo przedstawiciele Wspólnoty Mieszkaniowej nie domagali się przedłożenia zwolnienia lekarskiego, gdyż spodziewali się szybkiego powrotu do pracy. W styczniu doszło do kolejnej wizyty B. W., podczas której kobieta zapowiedziała, że w związku z przedłużającą się niezdolnością do pracy przyjdzie administratorka - E. S. i przyjmie jej zwolnienia lekarskie. Istotnie dokumenty zostały odebrane z pokwitowaniem, jednak do ZUS-u trafiły dopiero w maju. W dniu 24 lub 25 kwietnia 2014 r. pod nieobecność K. S. (1) przybyła do ich mieszkania E. S. z umową zlecenia o utrzymywaniu czystości i porządku przy ul. (...) jej ojca, jego wypowiedzeniem oraz jej własnym wypowiedzeniem. Wedle pamięci wyjaśniającej przyniesione pisma nie były wówczas jeszcze podpisane przez drugą stronę, a na umowie widniała data 2 stycznia (k. 184-186). Wbrew jej woli kobieta domagała się pośpiesznego podpisania dokumentów, tłumacząc że musi je zabrać tego samego dnia i jednocześnie grożąc konsekwencjami w postaci nie wypłacenia wynagrodzenia za wykonywane w kwietniu prace porządkowe, a także wszczęciem egzekucji komorniczej zajmowanego przez nią mieszkania. Do zdarzenia doszło pod nieobecność K. S. (1), który wyszedł z mieszkania na około godzinę. W związku z tym E. S. zażądała by sama D. S. (1) podpisała się na drukach w jego imieniu. Początkowo kobieta stanowczo utrzymywała, że nie można jednocześnie podpisać umowy wraz z jej wypowiedzeniem, więc ani jej ojciec ani również ona sama tego nie zrobi. Niemniej wobec obecnej wówczas sytuacji nie otrzymywania pieniędzy z ZUS-u oraz całokształtu trudnej kondycji finansowej D. S. (1) uległa tym namowom i podpisała w obecności E. S. przedstawioną przez nią dokumentację. Sygnatariuszka zaznaczyła również, że o zdarzeniu poinformowała swojego ojca (z akt sprawy XIV K 238/15 – k. 38).

W trakcie składanych wyjaśnień D. S. (1) podkreśliła, że nie była świadoma, iż składając podpis za ojca dopuszcza się czynu zabronionego. Wyjaśniając wielokrotnie akcentowała, że do podpisania tych dokumentów skłoniła ją E. S., grożąc że w przypadku nie podporządkowania się jej polecenia nie otrzyma żadnego wynagrodzenia z tytułu wykonywanych prac. Jak podała wówczas znajdowała się w ciężkiej sytuacji życiowej – posiadała na utrzymaniu dzieci, nie otrzymywała żadnego zarobku, a jej mąż nie płacił należnych alimentów i jedynym źródłem jej utrzymania stanowił zasiłek rehabilitacyjny (k. 57). Ponadto wyjaśniając D. S. (1) wspomniała, że ze Wspólnotą Mieszkaniową toczy także odrębny spór sądowy w związku z uległym wypadku przy pracy i niedopełnieniem przez Wspólnotę obowiązków pracowniczych.

Sąd zważył co następuje:

Wyjaśnieniom D. S. (1) Sąd dał wiarę w zakresie w jakim przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu potwierdzając, że podpisała się na umowie dedykowanej K. S. (1), a także jej wypowiedzeniu. Wyjaśnienia w tym zakresie korespondują, z pozostałym osobowym materiałem dowodowym, a także pośrednio zgromadzonym w sprawie dowodami dokumentarnymi w postaci pism i płytą CD nadesłanych przez M. sp. c. (k. 219, 220-221, 242-246, 267-269).

Niemniej nie sposób uznać jej wyjaśnień za wiarygodne, co do całokształtu realiów w jakich doszło do popełnienia przez nią przestępstwa fałszerstwa podpisu. W pierwszej kolejności należy podkreślić niezgodność w zakresie terminu w jakim E. S. dostarczyła oskarżonej umowę z dnia 2 stycznia 2014 r. oraz jej wypowiedzenie z dnia 25 kwietnia 2014 r. W tej kwestii należy przyznać za bardziej wiarygodne, a także odpowiadające zasadom logicznego myślenia, że wbrew twierdzeniu oskarżonej, E. S. dostarczyła te dokumenty w osobnych terminach. Za przyjęciem takiego stanowiska przemawiają wiarygodne zeznania wymienionego świadka pełniącego funkcję administratorki nieruchomości, a ponadto dowód z protokołu oraz zabezpieczonego na płycie CD nagrania z zebrania zarządu Wspólnoty Mieszkaniowej W. W. 3 z dnia 19 marca 2014 r. (k. 242-246), podczas którego omawiano sprawę D. S. (1) i K. S. (1) utrzymując, że ten ostatni był w dacie spotkania zatrudniony na podstawie umowy zlecenie. Koresponduje to także z przedłożoną dokumentacją ZUS (k. 268-269), w której widnieje jako data zgłoszenia K. S. (1) do ubezpieczenia 11 marzec 2014 r., podczas gdy wniosek o wyrejestrowanie datowany jest na dzień 11 lipca 2014 r. Obydwie czynności dzieli znaczna odległość czasu od nakreślonych wydarzeń, a nie ulega też wątpliwości, że rejestracja rzeczonej osoby w systemie ubezpieczeń miała miejsce przed wypowiedzeniem przedmiotowej umowy zlecenia i jako datę powstania obowiązku ubezpieczenia wskazano dzień 02.01.2014r. Nie sposób przyjąć, kierując się zasadami doświadczenia życiowego, iż zgłoszenia dokonano bez istnienia pisemnej umowy zlecenia podpisanej przez obie strony tej umowy tj. bez faktycznej i rzeczywistej podstawy. Godzi się natomiast przyznać rację oskarżonej co do określenia terminu przedłożenia jej wypowiedzenia umowy K. S. (1), uznając iż doszło do tego w kwietniu 2014 r., nie później niż 25 kwietnia 2014 r. Wynika to z załączonej do akt sprawy dokumentacji rejestrowej ZUS, która wskazuje dzień wyrejestrowania z ubezpieczeń dzień 1 maja 2014 r. Nie sposób także przyjąć jako odpowiadające stanowi faktycznemu wersję zgodnie z którą E. S. miałaby wymusić na oskarżonej jak najszybsze podpisanie przedstawionej dokumentacji. Nic nie wskazuje by sytuacja wymagała takiego pośpiechu, zaś przedstawiciele Wspólnoty mimo stopniowo eskalującego pomiędzy nimi a D. S. (1) konfliktu na tle majątkowym byli im przychylni i starali się pomóc zarówno jej, jak i jej ojcu przez zaoferowanie pracy. Nie mieli natomiast żadnego interesu by im szkodzić. Poza tym wskazać trzeba, iż K. S. (1) nie wyjechał, nie planował dłuższej nieobecności w domu, wyszedł na jakich czas i tego samego dnia miał powórcić do mieszkania. Zatem niewiarygodne jawi się twierdzenie, że E. S. natychmiast musiała uzyskać podpisane dokumenty i nie mogła poczekać na ich ewentualne odebranie czy dostarczenie dwóch, trzech godzin i by z tego powodu, że natychmiastowe podpisanie dokumentów nie jest możliwe „groziła” oskarżonej konsekwencjami finansowymi. W uznaniu Sądu kształt sformułowanych przez D. S. (1) wyjaśnień wynika z podjętej próby zredukowania choćby części winy przypisanej jej za popełniony czyn zabroniony, poprzez niezasadnie pojmowane powołanych przez nią okoliczności jako usprawiedliwiające oraz przeniesienia fragmentu odpowiedzialności na osobę trzecią.

Świadek K. S. (1) zeznał (k. 41-42, 231-232, z akt sprawy XIV K 238/15 – k. 9-10, 27), że w dniu 22 października 2013 r. wraz z córką grabili liście, które następnie pakowali do worków foliowych. D. S. (1) dostała polecenie by dyskretnie się ich pozbyć, gdyż Wspólnota chciała w ten sposób zmniejszyć koszy wywozu śmieci. Kobieta wynosząc znacznie obciążone worki poślizgnęła się i doznała uszkodzenia ciała. Jak się okazało doszło do skomplikowanego złamania nogi, w związku z czym przeszła skierowano ją do szpitala, gdzie przeszła operację. Z zeznań świadka wynika, że w dzień po tym zdarzeniu zwróciła się do niego B. W. - przewodnicząca zarządu Wspólnoty Mieszkaniowej W. W. 3 informując, że z uwagi stan zdrowia D. S. (1) uniemożliwiający jej dalsze wykonywanie obowiązków, a zarazem mając na względzie wynikające z wiążącej ją ze Wspólnotą umowy zlecenia, od tej pory on ma przejąć te obowiązki. Kobieta groziła, że w przeciwnym razie jego córka straci pracę, ubezpieczenie i sama będzie musiała pokryć koszty leczenia. Nadto również córka prosiła o to by ją zastąpił. Wobec powyższego świadek przystał na to, przy czym zaznaczył, że chciałby sformalizować swoje obowiązki podpisując z zarządem Wspólnoty umowę zlecenia. Natomiast B. W. miała wówczas odpowiedzieć, że kwestię tą musi w pierwszej kolejności uzgodnić z pozostałymi członkami zarządu. Niemniej pomimo braku umowy K. S. (1) podjął się zleconych mu obowiązków i w okresie od 23 października 2013 r. do końca kwietnia 2014 r. odpowiadał za utrzymywanie czystości i porządku w budynku przy ul. (...) oraz na terenach do niego przyległych. Następnie wedle pamięci świadka w kwietniu 2014 r. podczas jego nieobecności do dzielonego z córką mieszkania przybyła E. S. i przedłożyła jej plik dokumentów, a w tym kierowaną do niego umowę zlecenia na utrzymywanie czystości i porządku w budynku Wspólnoty Mieszkaniowej nieruchomości przy ul. (...), a także wypowiedzenie tejże umowy. O zaistnieniu jak i przebiegu tego zdarzenia dowiedział się z relacji córki, jednak nie potrafił stwierdzić kiedy mu o tym powiedziała i kilkukrotnie zeznając podawał różne daty. Dodał przy tym, że nie udzielał córce upoważnienia do podpisania takiej umowy, lecz rozumiał że zachowanie E. S. postawiło ją w sytuacji przymusu, z uwagi na groźby negatywnych konsekwencji finansowych. Później nikt się z nim nie kontaktował w tej sprawie. On sam kierował do administracji pisma z prośbą o umożliwienie mu odbioru umowy, które pozostały bez odpowiedzi. Wedle depozycji K. S. (1) w trakcie czynności okazania rzeczy, towarzyszącej jego przesłuchaniu, po raz pierwszy zobaczył rzeczoną dokumentację i potwierdził, iż widniejący pod nią podpis nie został przez niego naniesiony. Świadek podał też, że nigdy nie otrzymał wynagrodzenia za wykonaną prace, lecz wiadome mu było, że córka otrzymała jakieś pieniądze. Zgodnie z jego wiedzą, córka przed wypadkiem otrzymywała wynagrodzenie sięgające około 900 zł.

W ocenie Sądu udzielone przez K. S. (1) zeznania zasługują na przyznanie im przymiotu wiarygodności, jako w jego mniemaniu prawdziwe, choć nie mające dużej wagi dla poczynienia wiążących ustaleń stanu faktycznego. Drobne niezgodności z pozostałym materiałem dowodowym, jak choćby przywoływane daty, zdaniem Sądu wynikały jedynie z zatarcia w pamięci świadka szczegółów relacjonowanych zdarzeń. Nadto ważąc ten dowód należy mieć na względzie, iż K. S. (1) w sposób bezkrytyczny przyjął zrelacjonowany przez jego córkę obraz zdarzeń, usprawiedliwiając jej działanie, choćby z uwagi na dzielącą ich więź naturalnie występującą między osobami najbliższymi. Nie można przy tym pominąć, że zeznania P. F., E. S. oraz B. W., a także nagranie z zebrania zarządu Wspólnoty z dnia 19 marca 2014 r. prowadzą do przyjęcia, iż K. S. (1) nie był zbytnio zaangażowany we współpracę z zatrudniającą go Wspólnotą mieszkaniową. Wynika z nich, że nie kontaktował się z pracownikami administracji celem poczynienia ustaleń w przedmiocie dotyczącej go umowy zlecenia, ani następczo jej odbioru, a nałożone na niego obowiązki utrzymywania czystości i porządku wykonywał w sposób niezadowalający, co konsekwentnie doprowadziło do rozwiązania umowy z 2 stycznia 2014 r. Nadto wszelkie formalności dokonywała za niego córka, a sam nie przywiązywał wagi nawet do wypłacanego mu wynagrodzenia na konto D. S. (1) za pracę. Zapewniał że wcale go nie otrzymywał, choć z drugiej strony przyznał, iż pewne środki pieniężne były wypłacane przez Wspólnotę na konto D. S. (1). Z uwagi na powyższe K. S. (1) nie będąc świadkiem podpisania się jego córki pod sporządzoną dla niego umową zlecenia oraz jej wypowiedzeniem oraz poprzez prezentowaną przez niego postawę bierności nie miał okazji osobiście wyrobić sobie poglądu w sprawie, który pozwoliłby na zrekonstruowanie istotnych dla niniejszego postępowania zdarzeń. Mimo to Sąd uznał za nie podlegające wątpliwości i zasługujące na uwzględnienie twierdzenie K. S. (1), co do nie podpisania przez niego owych dokumentów.

Wedle relacji P. F. - zarządcy nieruchomości będącego wspólnikiem w M. sp. c. (k. 226-227, z akt sprawy XIV K 238/15 - k. 11 verte 12) oskarżona i jej ojciec byli zadłużeni przez Wspólnotę Mieszkaniową nieruchomości przy W. W. 3, a mając na względzie ich trudną sytuację zaproponowano D. S. (1) pracę w charakterze dozorcy. Po tym jak kobieta uległa wypadkowi, Wspólnota zadecydowała by dalej pomagać jej rodzinie i w związku z tym by w zastępstwie chorej wykonywanie jej obowiązków kontynuował K. S. (1). Początkowo pracował na podstawie umowy D. S. (1), a w dniu 2 stycznia 2014 r. podpisano z nim nową umowę zlecenia. W ocenie P. F. pierwotnie nie było potrzeby zawiązywania z nim umowy, gdyż działał w charakterze zastępcy zleceniobiorcy. Jednakże z uwagi na przedłużającą się niezdolność do pracy D. S. (1) postanowiono „dla czystości sprawy” podpisać umowę z nim osobiście. Umowa ta została dostarczona zleceniobiorcy do domu, a następnie zwrócona zarządcy nieruchomości z podpisem (...). K. S. (1) nie zgłosił się po odbiór swojego egzemplarza umowy, mimo że po podpisaniu przez zarząd oczekiwał na niego w administracji. P. F. utrzymywał, że nie wiedział wówczas, iż dokumenty K. S. (1) zostały podpisane przez kogoś innego, ani nie miał powodów by tak sądzić. Świadek nie potrafił przybliżyć okoliczności jej zawarcia, gdyż nie miał w tym bezpośredniego udziału i wskazał do kontaktu w tym celu E. S.. Jak P. F. podał, początkowo nowy dozorca otrzymywał wynagrodzenie przelewem bankowym na konto D. S. (1), a od stycznia 2014 r. wynagrodzenie kierowano już do samego K. S. (1). Niemniej K. S. (1) nie wykonywał swoich obowiązków zgodnie z podpisaną umową, przez co w kwietniu 2014 r. została ona rozwiązana. W dniu 25 kwietnia 2014 r. została wypowiedziana umowa zlecenia D. S. (1), ze skutkiem na dzień 1 maja 2014 r. P. F. nie potrafił odpowiedzieć, czy umowa mogła zostać przedstawiona przez E. S. jednocześnie z jej wypowiedzeniem, lecz jak stwierdził do podpisania ich nie doszło w siedzibie administracji. On sam jak podał, widział zarówno umowę zlecenia oraz wypowiedzenie umowy K. S. (1), jak i wypowiedzenie umowy D. S. (1), jednak nie potrafił odpowiedzieć na pytanie kiedy je widział, ani czy widział je jednocześnie, albo też jaka była kolejność ich podpisania. Swoją niepamięć tłumaczył tym, że zajmuje się administracją wielu budynków. Zapewnił, że wypowiedzenia były podpisane przez zarząd Wspólnoty, jednocześnie stwierdzając, że w przypadku umów mogło być tak, że jako pierwszy podpisywał je zleceniobiorca, a dopiero po nim zleceniodawca. Ponadto wykluczył, by czynności podpisania ich przez dozorcę i przez zarząd dzieliła odległość czasu wynosząca kilka miesięcy, gdyż jak stwierdził zarząd ma w zwyczaju podpisywać umowy w miarę na bieżąco.

Zatrudniona w M. sp. c. E. S. złożyła zeznania (k. 33-35, 227-230, z akt sprawy XIV K 238/15 – k. 13-14, 19-20), w których podała że od października 2008 r. pełni we Wspólnocie Mieszkaniowej ul. (...) funkcję administratora. Do jej obowiązku należy m. in. przygotowywanie projektów uchwał na polecenia zarządu Wspólnoty, zlecanie drobnych napraw budynków, przeglądów technicznych, nadzór nad dozorcami i współpraca z księgowością w zakresie windykacji należności. O tym, że D. S. (1) w dniu 22 października 2013 r. doznała urazu nogi świadek dowiedziała się w grudniu 2013 r., od niej samej. E. S. miała spytać oskarżoną czy wypadek ten miał związek z pracą, na co odpowiedziała przecząco. Po tym świadek poczynając, jak się jej wydawało, od 12 grudnia 2013 r. kilkukrotnie odbierała za pokwitowaniem od oskarżonej zwolnienia lekarskie, które przekazywała księgowej, a ta z kolei dalej do ZUS-u. Świadek miała spytać czy w związku z niemożnością dalszego wykonywania przez nią obowiązków wynikających z umowy zlecenia ma szukać na jej miejsce nowego pracownika, jednak wówczas obiecała, że zastąpi ją ojciec. Ostatecznie zarząd Wspólnoty podjął decyzję o zatrudnieniu jej ojca. Wedle zeznań świadka zwyczajowo to zleceniobiorcy stawiają się w biurze administracji celem podpisania umowy, jednakże K. S. (1) się nie zjawił, a nie posiadała jego danych kontaktowych. W związku tym w styczniu 2014 r. E. S. udała się do jego miejsca zamieszkania celem podpisania datowanej na 2 stycznia 2014 r. umowy zlecenia utrzymywaniu czystości i porządku w budynku przy ul. (...). W mieszkaniu zamiast zleceniobiorcy zastała tam jego córkę, więc przekazała jej dokumenty polecając by K. S. (1) je podpisał. Razem ustaliły, że za kilka dni świadek ma zjawić się, by je odebrać. Jak dodała, w tamtym momencie umowa nie była jeszcze podpisana przez zarząd. E. S. zapewniła, że nie namawiała do podpisania się za jej ojca, zaś oskarżona nie wspomniała o jakichkolwiek trudnościach w zdobyciu jego podpisu. Nie była też obecna podczas podpisywania umowy. Świadek nie potrafiła sobie przypomnieć kiedy powróciła po odbiór dokumentacji, jednak podała że było to raczej jeszcze w styczniu. Po tym dokumentacja została podpisana przez zarząd, lecz ostatecznie K. S. (1) nie zgłosił się po odbiór swojego egzemplarza, który został dla niego przygotowany i oczekiwał na niego w administracji, o czym została poinformowana D. S. (1). Umowa ta obejmowała okres rozpoczynający się dopiero od stycznia 2014 r., gdyż wcześniej nie dysponowali zwolnieniami lekarskimi oskarżonej, pomimo że pierwsze z nich zostało wystawione z datą 23 października 2013 r. Z początku D. S. (1) nie przedstawiła zwolnienia lekarskiego, ograniczając się do poinformowania o swoim stanie zdrowia. Odnośnie kwestii wynagrodzenia E. S. wskazała, że wynagrodzenie w wysokości 927 zł było przelewane K. S. (1) na konto należące do jego córki, gdyż nie podał swojego numeru konta.

Sytuacja podobnie się rozegrała w przypadku wypowiedzenia umowy tj. – pozostawiła dokumenty D. S. (1), która miała je przekazać ojcu, a po dwóch, trzech dniach je odbierała. E. S. zaprzeczyła okoliczności, jakoby miała tego samego dnia dostarczyć oskarżonej umowę wraz z dwoma wypowiedzeniami. Do rozwiązania umowy K. S. (1) doszło z inicjatywy członków Wspólnoty, którzy skarżyli się na niezadowalającą jakość świadczonych przez niego usług. W marcu odbyło się zebranie Wspólnoty, na którym właściciele podjęli taką decyzję. Nie wykluczyła, że w pewnym momencie dokumenty mogły znajdować się u B. W.. Jednak jak stwierdziła nie jest możliwe by w sierpniu 2014 r. dokumenty związane z zatrudnieniem K. S. (1) wciąż nie były podpisane przez zarząd. Wedle wersji E. S. oskarżona nie poinformowała jej, że podpisała się za ojca, więc zaufała w autentyczność podpisu. Co więcej, świadek zaznaczyła że przeciwko oskarżonej i jej ojcu skierowane zostało postępowanie komornicze wynikające z ich zadłużenia wobec spółdzielni mieszkaniowej.

B. W. zeznając w przedmiotowej sprawie (k. 230-231) podała przed Sądem, że jest członkiem zarządu Wspólnoty Mieszkaniowej i w czasie zdarzenia również pełniła tą funkcję. Z oskarżoną zna się od dziecka i to za jej namową Wspólnota zatrudniła D. S. (1). Jak zeznała oskarżona i jej ojciec są zadłużeni we Wspólnocie, a zaproponowana praca miała im pozwolić na opłacenie czynszu oraz spłatę zadłużenia. O złamaniu przez oskarżoną nogi dowiedziała się od jej syna już po operacji. Wedle jej wiedzy nikt w zastępstwie nie wykonywał zadań oskarżonej, a członkowie Wspólnoty dzwonili do niej z uwagami, że na ich terenie panuje bałagan. B. W. zaproponowała, więc K. S. (1) by przejął obowiązki oskarżonej, a on się na to zgodził. Umowa z S. była zawiązywana poprzez przedsiębiorstwo (...) sp. c., które administruje ich nieruchomość i posiada upoważnienie do podpisywania umów w ich imieniu. Świadek nie przypominała sobie by to ona podpisywała z S. umowę zlecenia z dnia 2 stycznia 2014 r., lecz po okazaniu dokumentu rozpoznała naniesiony na niego podpis, jako swój własny. Zgodnie z jej zeznaniami panowała u nich praktyka, zgodnie z którą umowy w pierwszej kolejności podpisywał zarząd, a po nim zleceniobiorca. Zeznająca stwierdziła, iż wie że D. S. (1) podpisała się nazwiskiem jej ojca na umowie zlecenia i wypowiedzeniu umowy. Wedle jej informacji, dokumenty K. S. (1) przynosiła do podpisania E. S.. Następnie wynagrodzenie było wypłacane za jego zgodą na konto D. S. (1), gdyż on sam nie posiadał konta bankowego.

Ponadto świadek zapewniła, że była obecna na zebraniu zarządu Wspólnoty w dniu 19 marca 2014 r. Poinformowała na zebraniu pozostałych członków zarządu, że D. S. (1) mimo znacznego czasu minionego od zaistnienia wypadku, dopiero teraz przypomniała sobie że był to wypadek przy pracy. B. W. nie potrafiła powiedzieć jak doszło do podpisania umowy z K. S. (1), lecz podała że członkowie zarządu domagali się zwolnienia go z uwagi na niewywiązywanie się z powierzonych mu obowiązków, więc tak wspólnie zdecydowano. Zgodnie z zeznaniami B. W. wszelka dokumentacja Wspólnoty Mieszkaniowej jest przetrzymywana w siedzibie administracji. Jak podała, kiedy ona ma podpisać jakiś dokument dostarcza go administratorka, a później po podpisaniu z powrotem zabiera. Dopuszczalna jest sytuacja w której to zleceniobiorca podpisuje umowę jako pierwszy, jednak wymaga to wcześniejszej konsultacji z zarządem, który zresztą podpisuje taką umowę „w miarę na bieżąco”. B. W. nie potrafiła przypomnieć sobie jak było w przypadku umowy K. S. (1), ani czy jego podpis składał się łącznie z imienia wraz z nazwiskiem.

W niniejszej sprawie podstawę ustaleń faktycznych stanowiły wyjąwszy dowody o charakterze dokumentarnym, dowody z zeznań świadków: P. F., E. S. i B. W.. Sąd ocenił te depozycje jako jasne, logiczne i rzeczowe obdarzając je w pełni walorem wiarygodności. Wymienieni świadkowie są dla D. S. (1) osobami obcymi i wykazywali do sprawy stosunek służbowy, nie uciekając w prywatne rozważania i subiektywne oceny, a ich zeznania okazały się być zbieżne i wzajemnie się uzupełniały. Nie sposób tu pominąć doniosłości zeznań udzielonych przez E. S., która miała mieć znaczący udział w rozpoznawanym zdarzeniu dostarczając do miejsca jej zamieszkania dokumentację, a następnie ją odbierając. Jakkolwiek nie ulega wątpliwości, iż E. S. jako administratorka przy Wspólnocie Mieszkaniowej W. W. 3 odpowiadała m. in. za obieg dokumentów, żaden wiarygodny dowód nie potwierdził, jakoby miała sprowokować naniesienie przez D. S. (1) podpisu w imieniu jej ojca. Nadto, nie sposób doszukać się u niej racjonalnej motywacji, przez którą miałaby tak postąpić, a jak wskazano powyżej przy ocenie tychże osób Sąd nie znalazł jakichkolwiek przesłanek dla których mieliby bezprawnie zeznawać na niekorzyść oskarżonej. Niesprecyzowane zostały terminy w których E. S. miała doręczyć oskarżonej umowę K. S. (1) oraz jego wypowiedzenie i w tym zakresie niepamięć świadków, skądinąd uzasadniona z uwagi na upływ czasu, nie pozwala na dokładne ich określenie. Niemniej dowód z nagrania fonicznego utrwalającego przebieg zebrania zarządu Wspólnoty w dniu 19 marca 2014 r., w którym zebrani omawiają umowę K. S. (1), przewidując jej rozwiązanie potwierdza, iż czynności zawarcia i wypowiedzenia tejże umowy miały miejsce w odrębnych terminach. Z kolei przedłożona dokumentacja rejestrowa ZUS pozwala wysnuć wniosek, że wypowiedzenie nie mogło nastąpić później niż 25 kwietnia 2014 r.

Stając przed Sądem L. P. zeznał (k. 258-259), że od 2009 r. pełni funkcję członka zarządu we Wspólnocie Mieszkaniowej ul. (...). Zgodnie z udzielonymi przez niego depozycjami zarząd wiedział o wysokim zadłużeniu mieszkania zajmowanego przez państwo S. i w celu udzielenia im pomocy finansowej postanowili zatrudnić kogoś z ich rodziny do sprzątania terenu osiedla. Zdawał sobie sprawę, że podpisano z K. S. (1) umowę zlecenia, jednak nie potrafił podać, kto wykonywał te obowiązki przed nim. Współpraca ta przez jakiś czas trwała pomimo, wciąż pojawiających się zastrzeżeń co do rzetelnego wykonywania zleconych prac porządkowych. W tejże Wspólnocie Mieszkaniowej funkcję związane z zarządzeniem nieruchomością pełniło przedsiębiorstwo (...) sp. c., natomiast rozwiązywaniem umów w imieniu zarządu zajmowała się jego przewodnicząca B. W.. Świadek podał, że nie utrzymywał kontaktów z państwem S., a o wypadku D. S. (1) dowiedział się kilka miesięcy po zdarzeniu od B. W.. Zeznający L. P. nie potrafił odpowiedzieć „w jaki sposób technicznie zawierane były umowy z pracownikami”. Jak mu się wydawało odbywało się to za poprzez podpisanie umowy zlecenia z udziałem firmy pośredniczącej, bez możliwości podpisania z bezpośrednio z osobą samym pracownikiem. Zgodnie z udzielonymi depozycjami o incydencie podpisania przez D. S. (1) dokumentów jej ojca dowiedział się z ust B. W. na zebraniu zarządu Wspólnoty. Nie potrafił jednak sprecyzować kiedy otrzymał tą informację ani jakich dokumentów się rzecz tyczyła, lecz odpowiadając na zadane mu pytanie stwierdził, ze mogło być to rok lub półtora po zaistnieniu zdarzenia.

G. B. (1) wskazał, iż od dnia 10 marca 1998 r. tj. od utworzenia Wspólnoty Mieszkaniowej nieruchomości przy ul. (...) do dnia 28 stycznia 2009 r. pełnił w niej funkcję przewodniczącego zarządu. Zgodnie z przedstawionym przez niego opisem zdarzeń (k. 8, 223-226) w dniu 24 października 2013 r. spotkał K. S. (1), który mył mopem klatkę schodową. Podczas wywiązanej rozmowy wyjaśnił, że wykonuje obowiązki córki, gdyż dzień wcześniej podczas wynoszenia zgrabionych liści przewróciła się doznając skomplikowanego złamania lewej nogi. Po tym wypadku mężczyzna zgodnie z poleceniem przewodniczącej zarządu - B. W. miał natychmiast zastąpić córkę w wykonywanych przez nią pracach porządkowych. Słysząc to G. B. (1) doradził, żeby oskarżona dokonała formalnego zgłoszenia wypadku do zleceniodawcy. Kilka dni później podczas kolejnej rozmowy K. S. (1) poinformował go, że córka chciała skorzystać z jego rady, lecz w odpowiedzi usłyszała od swojego zwierzchnika - P. F., że powinna to zgłosić do inspektora pracy, a podstawą do podjęcia innych czynności w tej sprawie byłby sporządzony protokół z postępowania wypadkowego. Na zadawane K. S. (1) pytania odpowiadał, że nie otrzymał żadnej umowy, ani nie jest mu wypłacane wynagrodzenie. G. B. (1) kontaktował się w tej sprawie również z P. F., który utrzymywał że ojciec D. S. (1) wykonuje rzeczone prace w jej zastępstwie, co przewiduje wiążąca ją umowa, toteż zbędnym jest zawiązywanie nowej. W dniu 19 marca 2014 r. kwestię tą poruszył także na zebraniu, jednakże nie udzielono mu odpowiedzi na jakiej podstawie K. S. (1) wykonuje prace porządkowe na ich osiedlu. W dalszej kolejności świadek opisał spotkanie z D. S. (1), podczas którego zapłakana kobieta miała mu opowiedzieć o zdarzeniu z dnia 25 kwietnia 2014 r. Zgodnie z jej relacją tego dnia z polecenia zarządu pojawiła się u niej E. S. z zestawem czterech lub pięciu dokumentów, wśród których znajdowała się umowa dotycząca K. S. (2) datowana na 2 stycznia 2014 r. i zakresem jego obowiązków oraz wypowiedzenie umowy dla niego i drugie dla D. S. (1). Obydwa wypowiedzenia jak sobie przypomniał nosiły datę na koniec kwietnia 2014 r. Co więcej, E. S. miała zażądać by dokumenty zostały tego samego dnia podpisane. D. S. (1) powiedziała jej, że ojca nie ma w domu, lecz wróci wieczorem lub następnego dnia. Jak mu podała E. S. odrzekła wówczas, że to zbyt długo i poleciła kobiecie podpisanie się za K. S. (1), jednocześnie grożąc jej negatywnymi konsekwencjami w razie odmowy. Zapewniała przy tym, iż nigdy nikomu nie ujawni faktu, że podpis ten nie pochodzi od jej ojca. W tej sytuacji kobieta zgodziła się podpisać dokumenty ograniczając się tylko do nazwiskiem, gdyż liczyła że w ten sposób umowa powróci do uzupełnienia. Następnego dnia świadek zwrócił się do administratorki E. S. z prośbą o wydanie mu kserokopii tejże umowy zlecenia. Kobieta pierwotnie utrzymywała że ją ma i widnieje na niej podpis K. S. (1), natomiast po przejrzeniu segregatora stwierdziła, że obecnie musi znajdować się w posiadaniu B. W.. Następnie działając z upoważnienia D. S. (1), zeznając w dniu 20 sierpnia 2014 r. w (...) W. I i, G. B. (1) złożył zawiadomienie o popełnieniu czynu z art. 271 k.k., co wypadkowo zainicjowało również niniejsze postępowanie. Komentując całokształt rozpatrywanego zdarzenia świadek stwierdził, że oskarżona jest osobą nieporadną jednakże o niezwykłej przyzwoitości i postrzega ją jako ofiarę nieuczciwego traktowania przez członków Wspólnoty.

Sąd stwierdził, iż zeznania udzielone przez L. P. i G. B. (1) nie przedstawiały szczególnego znaczenia dla poczynienia ustaleń w przedmiotowej sprawie. L. P. mimo udziału w zebraniach zarządu Wspólnoty którego był członkiem, nie dysponował bliższymi informacjami na temat umowy przedłożonej do podpisu K. S. (1). Wiedzę w tej sprawie nabył na jednym z zebrań, sam zaś nie miał bezpośredniego udziału w wydarzeniach mających znaczenie dla sprawy. Na dodatek czas ubiegły od inkryminowanego zdarzenia utrudnił mu przywoływanie związanych z nim wspomnień. Co do G. B. (1) Sąd miał na uwadze fakt, że świadek swoją wiedzę na temat zdarzeń dotyczących niniejszej sprawy czerpał głównie od oskarżonej oraz jej ojca, a mając na względzie iż jego depozycje w przeważającej mierze odpowiadały tym przez nich udzielonym należało uznać, że zeznawał zgodnie z opisem zdarzeń, który został mu zrelacjonowany. Dodatkowo Sąd spostrzegł, że w toku zeznań G. B. (1) przebrzmiewała wyrażana elementami ocennymi subiektywna niechęć wycelowana w członków zarządu Wspólnoty, spowodowana dzielącymi ich prywatnymi niesnaskami. Należy też zaznaczyć, iż znaczna część jego świadectwa została zdominowana przez przywoływane wątki, niepowiązane w żaden sposób z przedmiotową sprawą, przez co należało dowód ten potraktować z odpowiednią dozą ostrożności. Ponadto w sformułowaniu takowych korzystnych dla D. S. (2) zeznań mogło mieć także udział poczucie winy, gdyż świadek zeznając wyraził ubolewanie nad skierowaniu postępowania karnego przeciwko oskarżonej, do którego niezamierzenie się przyczynił. W ocenie Sądu, oskarżona, przedstawiła świadkowi korzystną dla siebie wersję zdarzeń, by wykazać błędy i nieprawidłowości w działalności zarządu Wspólnoty, nie spodziewając się, iż dalsze działania świadka doprowadzą ją przed organy ścigania.

W rekonstrukcji stanu faktycznego Sąd uwzględnił załączoną do akt przedmiotowej sprawy pochodzącą od M. sp. c. dokumentację wraz z płytą CD (k. 242-246). Prezentują one przebieg zebrania Wspólnoty Mieszkaniowej przy ul. (...) w W., które miało miejsce w dniu 19 marca 2014 r. Dowód ten dostarcza informacji istotnych dla celów przedmiotowego postępowania wskazując, że zarząd Wspólnoty dysponował informacją, iż D. S. (1) doznała wypadku skutkującego złamaniem nogi podczas „schodzenia z górki” bez związku z wykonywaniem obowiązków wynikających ze świadczonej na rzecz Wspólnoty pracy. Następnie D. S. (1) dostarczyła zwolnienie lekarskie, które zostało przekazane do ZUS. Jak wynika z wypowiedzi osób zabierających podczas zebrania głos K. S. (1) przejął obowiązki córki, a następnie podpisano z nim umowę zlecenia, za którą było mu wypłacane wynagrodzenie w wysokości, równej kwocie wypłacanej uprzednio jego poprzedniczce, tj. 927 zł netto. Jednakże właściciele wypowiadali się nieprzychylnie, co do jakości świadczonej przez niego pracy. W toku tegoż zebrania podniesiona została także sprawa zadłużenia lokalu zajmowanego przez oskarżoną wraz z ojcem. W związku z tym zadecydowano, że w momencie rozpoczęcia postępowania komorniczego jego umowa zostanie wypowiedziana, a na stanowisku dozorcy zostanie zatrudniona inna osoba. Kwestie sporne, podnoszone przez oskarżaną w toku postępowania sądowego - czy wypadek, któremu uległa był wypadkiem przy pracy, kiedy dostarczyła zwolnienia lekarskie i jakie dla niej miało to konsekwencje, nie były przedmiotem tego postępowania i rozważań Sądu, bowiem nie miały znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy.

Za miarodajne Sąd uznał również dowody z dokumentów zgromadzonych w sprawie i ujawnionych w toku rozprawy, wskazane w początkowej części uzasadnienia: postanowienie o wyłączeniu materiałów do odrębnego rozpoznania (k. 1), umowę zlecenia (k. 39), informację z US (k. 174-175), kopię pism (k. 219, 220-221), dokumentację z M. sp. c. (k. 267-269), dane o karalności (k. 271), natomiast z akt sprawy XIV K 238/15 – protokół zatrzymania rzeczy (k. 23-25), wypowiedzenie umowy (k. 26).

Na uwagę zasługuje czasokres rozpoznawanych czynów, albowiem wniesiony akt oskarżenia wskazywał w zakresie pierwszego czynu – czas bliżej nieustalony nie wcześniejszy niż 2 stycznia 2014 i nie późniejszy niż kwiecień 2014 r., natomiast w zakresie drugiego – nie wcześniej niż w dniu 2 stycznia 2014 r. i nie później niż 25 kwietnia 2014 r. Sąd doszedł jednak do przekonania o zasadności dokonania modyfikacji opisu czynu w tym zakresie ze wskazaniem w pierwszym przypadku – bliżej nieokreślonego czasu w styczniu 2014 r., natomiast w drugim – w bliżej nieustalonym czasie w kwietniu 2014 r., nie później niż w dniu 25 kwietnia 2014 r. Do powyższych konkluzji doprowadziła Sąd komparatystyczna analiza uznanego za wiarygodny materiału dowodowego w postaci zeznań świadków, a w szczególności E. S., a także zapisu nagrania z zebrania zarządu Wspólnoty Mieszkaniowej przy ul. (...) z dnia 19 marca 2014 r. oraz dokumentacji rejestrowej K. S. (1) w ZUS. Sąd pragnie przy tym zaznaczyć, że zagadnienie to zostało poruszone w ramach oceny wyjaśnień oskarżonej i nie widzi potrzeby w tym miejscu powielać tych samych rozważań.

D. S. (1) stanęła pod zarzutem popełnienia dwóch czynów, które prokurator zakwalifikował jako przestępstwa z art. 270 § 2a k.k.

Wkraczając w obszar analizy prawnej, na wstępie wskazać należy, że odpowiedzialności karnej z art. 270 § 1 k.k. podlega ten, kto w celu użycia za autentyczny podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa. Analiza gramatyczna powyższego przepisu wskazuje, że przestępstwo tzw. fałszu materialnego dokumentu jest przestępstwem umyślnym kierunkowym w zakresie podrabiania albo przerabiania dokumentu, natomiast w zakresie znamienia „użycia takiego dokumentu jako autentycznego”, może zostać popełnione również w zamiarze ewentualnym (wyrok Sądu Najwyższego z 5 stycznia 2006 r., WA 25/05). Z kolei przepis art. 270 § 2a k.k. statuuje wypadek mniejszej wagi.

Przedmiotem przestępstwa z art. 270 § 1 k.k. jest dokument. W myśl pochodzącej z art. 115 § 14 k.k. definicji legalnej - dokumentem jest każdy przedmiot lub inny zapisany nośnik informacji, z którym związane jest określone prawo, albo który ze względu na zawartą w nim treść stanowi dowód prawa, stosunku prawnego lub okoliczności mającej znaczenie prawne. Definicja ta ma charakter autonomiczny w stosunku do rozumienia pojęcia dokumentu w innych gałęziach prawa (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3 marca 2011 r., V KK 311/10). Pojęcie dokumentu składa się z trzech elementów: nośnika, zawartej w nim informacji oraz doniosłości prawnej tej informacji (R. Zawłocki, [w:] A. Wąsek, Kodeks karny. Komentarz, Warszawa 2010). Pierwszy z nich może mieć charakter materialny (np. kartka papieru) lub niematerialny. Drugi element to zapis dowolnego rodzaju, niekoniecznie o charakterze trwałym. Najistotniejszy natomiast jest element trzeci, a więc prawny charakter zapisanej informacji. Znaczenie prawne dokumentu może być dwojakie. Po pierwsze, z dokumentem może być związane określone prawo. Po drugie zaś, z uwagi na zawartą w nim treść, dokument może stanowić dowód prawa, stosunku prawnego lub okoliczności mającej znaczenie prawne.

Odnosząc powyższe rozważania do realiów niniejszej sprawy, należy stwierdzić że D. S. (1) zachowaniem swoim wyczerpała pełen zestaw znamion przestępstwa z art. 270 § 2a k.k.

Przedmiotem wykonawczym tego przestępstwa miała być zawarta pomiędzy K. S. (1) (zleceniobiorcą) a Wspólnotą Mieszkaniową nieruchomości (zleceniodawcą) pisemna umowa zlecenia o utrzymywanie czystości i porządku w budynku przy W. W. 3 oraz na terenach do niego przyległych z dnia 2 stycznia 2014 r. wraz z załącznikiem nr 1, jak również pisemne wypowiedzenie tejże umowy datowane na 25 kwietnia 2014 r. Niewątpliwie rzeczone druki stanowiły dokumenty w wyżej objaśnionym znaczeniu. Stanowią nośnik prawa, a także dowód okoliczności mających znaczenie prawne, gdyż immanentnie powiązany jest z nim określony zestaw praw wynikających z nawiązanego stosunku zlecenia. Osoby sygnujące swoim podpisem umowę zlecenia składają w ten sposób oświadczenia woli, które na gruncie przepisów prawa cywilnego konstytuują pomiędzy nimi stosunek prawny w relacji zleceniodawcy i zleceniobiorcy. Na gruncie art. 115 § 14 k.k. termin „prawo” rozumieć należy jako uprawnienie do czegoś (J. Piórkowska-Flieger , Fałsz dokumentu w polskim prawie karnym, Kraków 2004, s. 176). Przy czym trzeba mieć na uwadze wieloznaczność słowa „uprawnienie”. Może ono bowiem oznaczać, m.in. brak zakazu, zezwolenie chronione zakazem ingerencji ze strony innych osób, kompetencję do dokonania jakiejś czynności prawnej (która może być połączona z obowiązkiem lub brakiem obowiązku jej dokonania), sytuację osoby, wobec której inna osoba zobowiązana jest zachować się w określony sposób (Z. Z., O metodzie analizowania „stosunku prawnego”, PiP 1967, Nr 2, s. 196). Z kolei pod pojęciem „stosunek prawny” rozumieć należy wszelkie stosunki, w których wyznaczona przez prawo sytuacja prawna jednego podmiotu jest powiązana w pewien sposób z sytuacją prawną drugiego (F. L., O pojęciu stosunku prawnego w prawie administracyjnym, AUWr, Prawo 1964, Nr 19, s. 45). Zatem podpisanie tegoż dokumentu w imieniu i na rzecz K. S. (1) zrodziło prawa i obowiązki wynikające z natury i charakteru tejże umowy. Podobnie rzecz się przedstawia w przypadku wypowiedzenia umowy, którego podpisanie kształtuje sytuację prawną podmiotu uprzednio obowiązującej umowy zlecenia, prowadząc do wygaśnięcia wynikających z niej praw i obowiązków.

W zakresie zaś znamienia czasownikowego trzeba zaznaczyć, że przez podrobienie dokumentu, należy rozumieć sporządzenie dokumentu, który ma imitować autentyczny. Podrobienie może dotyczyć także nieistniejących części autentycznego dokumentu, poprzez przykładowo dopisanie treści, której autentyczny dokument nie zawiera. W tym miejscu godzi się skonstatować, iż dla realizacji znamion podrobienia dokumentu wystarczające jest podrobienie tylko jego fragmentu, tak jak to miało miejsce w przedmiotowej sprawie – poprzez złożenie cudzego podpisu. W świetle zgromadzonego materiału dowodowego nie ulega wątpliwości, że podpis (...) pod umową zlecenie z dnia 2 stycznia 2014 r. oraz wypowiedzeniu z dnia 25 kwietnia 2014 r., został nakreślony przez oskarżoną. D. S. (1) w całej rozciągłości prowadzonego postępowania potwierdzała swoje sprawstwo, jednocześnie uparcie bagatelizując znaczenie tego czynu, zasłaniając się sytuacją rzekomego przymusu, który w istocie nie został potwierdzony.

Jest rzeczą powszechnie znaną, że prawo zabrania składania podpisu za inną osobę, nawet jeśli jest to osoba najbliższa i nie kwestionuje takiego zachowania. Takie zasady wynikają z konieczności zapewnienia ochrony wiarygodności dokumentu. Zeznania K. S. (1) wskazują, że zaakceptował podpisanie się przez niego za córkę, mimo że nie upoważniał jej do dokonania takowej czynności, a dowiedział się o niej już po tym jak została zrealizowana. Nadto czynność ta nie prowadziła do jakichkolwiek negatywnych konsekwencji, gdyż dobrowolnie wykonywał ustnie zlecone mu zadania utrzymywania czystości i porządku na terenie Wspólnoty Mieszkaniowej nieruchomości przy ul. (...), które z tej umowy miały wynikać. Zdawał sobie też sprawę z tego, że jakieś środki pieniężne wpływają ze strony Wspólnoty na konto córki, a mając na względzie, że oskarżona zaprzestała wykonywania swoich obowiązków, które przejął bezpośrednio po niej, powinien był posiłkując się zasadami logicznego myślenia, co najmniej podejrzewać że ma to związek z świadczoną przez niego pracą.

W uznaniu Sądu w sprawie nie wystąpiły przesłanki przemawiające za przyjęciem, że D. S. (1) dopuściła się omawianego czynu zabronionego w zamiarze uzyskania dla siebie jakiejś korzyści. Wówczas można by się spodziewać po sprawcy zachowania tajemnicy lub choćby ograniczenia kręgu osób wtajemniczonych w tą czynność. Oskarżona natomiast zwierzyła się z zaistniałej sytuacji co najmniej swojemu ojcu i G. B. (2) oraz nakreśliła ją w korespondencji kierowanej do zarządu Wspólnoty Mieszkaniowej. Zatem K. S. (1) wiedział zarówno o przyjętym obrocie zdarzeń, jak i okoliczności otrzymywanych przez nią w związku z tym przelewów bankowych. Zgodnie z treścią wyjaśnień D. S. (1), kobieta miała nie zdawać sobie sprawę z odpowiedzialności karnej grożącej jej za ten czyn. Zdaniem Sądu należy wykluczyć prawdziwość tego stwierdzenia, albowiem nie sposób wyobrazić sobie sytuacji, w której fałszowanie podpisu na dokumencie o znaczeniu prawnym miałoby być prawnie obojętnym. Wszak przyjęta przez nią linia obrony oparta została na przyjęciu, że wszystkie te dokumenty zostały przyniesione jej w jednym terminie, a dostarczająca je E. S. wywołała u niej sytuację przymusu. Jednakże co do pierwszej kwestii została ona wykluczona, natomiast drugiej żaden dowód nie potwierdził. Warto zaakcentować, że oskarżona znajdowała się wówczas w trudnej sytuacji rodzinno-ekonomicznej, co dodatkowo mogło skłonić ją do prędkiego zabezpieczenia, że umowa stanowiąca jedyne źródło dochodu dla niej z rodziną, zostanie podtrzymana. Niemniej abstrahując od kwestii motywacji jaka powodowała oskarżoną dwukrotnie w krótkich odstępach czasu podpisując za K. S. (1) dokumenty umowy o pracę musiała zdawać sobie sprawę z konsekwencji podpisywanej umowy, jak i jej wypowiedzenia, a także tego iż wyraża w ten sposób wolę swojego ojca wywołując dla jego osoby zobowiązujące skutki prawne. Konstatacja ta uprawnia do przyjęcia wystąpienia po jej stronie zamiaru bezpośredniego kierunkowego dokonania fałszerstwa poprzez podrobienie podpisu.

Z wypadkiem mniejszej wagi mamy do czynienia wtedy, gdy charakterystyka zachowania sprawcy, który zrealizował wszystkie znamiona przestępstwa z art. 270 § 1 k.k. powoduje, iż taki czyn zasługuje na łagodniejsze potraktowanie. Tym samym wypadek mniejszej wagi zachodzi wówczas gdy okoliczności popełnienia czynu zabronionego wskazują, że z jednej strony sam czyn charakteryzuje się niewielkim stopniem społecznej szkodliwości, z drugiej zaś jego sprawca nie jest na tyle niebezpieczny dla społeczeństwa, aby stosować w stosunku do niego zwykłą karę przewidzianą za zrealizowane przez niego przestępstwo (por. J. Makarewicz, Kodeks karny z komentarzem, s. 446-447; orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 7 lutego 1935 r., Zbiór Orzeczeń Sądu Najwyższego Orzeczenia Izby Karnej 1935, poz. 338).

Mając na uwadze ujawnione okoliczności zdarzenia Sąd uznał, iż czyny jakich dopuściła się D. S. (1) stanowią właśnie wypadek mniejszej wagi. W pierwszej kolejności należy raz jeszcze podnieść, że oskarżona jak zostało wyżej wskazane nie doprowadziła swoim zachowaniem do uczynienia jakiejkolwiek rzeczywistej szkody. W przypadku obydwu zarzucanych jej czynów sfałszowała podpis swojego ojca, na dokumentacji dotyczącej go umowy zlecenia, którą bez względu na ówczesny brak świadomości otrzymanej umowy w formie pisemnej, zgodnie z ustnymi ustaleniami z B. W. zdecydował się podjąć. Co więcej, po otrzymaniu od córki informacji o tym zdarzeniu, następczo zaakceptował wyrażone w jego imieniu oświadczenie woli. Tym samym, czynność ta w rzeczywistości nie niosła za sobą żadnych negatywnych konsekwencji dla stron umowy, ani osób trzecich. Niepodobna także doszukiwać się po stronie D. S. (1) takowego celu. Faktem jest, że otrzymywała przelewy bankowe tytułem wynagrodzenia za świadczone przez ojca usługi, jednak okoliczność ta również nie została przed nim zatajona. Można natomiast domniemywać, że decyzja o złożeniu podpisu została podjęta spontanicznie i bezrefleksyjnie, pod wpływem emocji. Co prawda oskarżona winna była zdawać sobie sprawę z karnoprawnych konsekwencji tej czynności, niemniej zmarginalizowała ten aspekt i podpisując przedłożone jej dokumenty, co najprawdopodobniej K. S. (1) i tak by uczynił gdyby był wówczas obecny. Nie można także tracić z pola widzenia faktu, że oskarżona nie była dotychczas karana sądownie, prowadzi ustabilizowany tryb życia, a występku tego dopuściła się jak tłumaczyła będąc w trudnej sytuacji materialnej i rodzinnej. Nadto w toku trwania całości postępowania zarówno przygotowawczego jak i sądowego D. S. (1) nie ukrywała swojego czynu, przyznając się do niego oraz wyrażając skruchę.

Reasumując powyższe ustalenia Sąd uznał, iż w świetle poczynionej oceny materiału dowodowego wina i sprawstwo oskarżonej nie budzą wątpliwości. Niemniej mając na uwadze wnioski pochodzące z ustaleń poczynionych w toku przeprowadzonego postepowania dowodowego Sąd po uprzedzeniu stron o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej czynów w zgodzie z art. 399 § 1 k.p.k., dokonał takiej zmiany i przyjął, iż zarzucane oskarżonej czyny z art. 270 § 2a k.k. stanowią ciąg przestępstw o jakim mowa w art. 91 § 1 k.k.

Z powyższych względów Sąd uznał również za słuszne i postanowił w ramach przyjętej kwalifikacji prawnej zmienić opis czynu zabronionego, ustalając, iż D. S. (1) działając w krótkich odstępach czasu, z wykorzystaniem takiej samej sposobności :

-

w bliżej nieustalonym czasie w styczniu 2014 r. w W. w celu użycia za autentyczny podrobiła dokument w postaci „Umowy zlecenia o utrzymanie czystości i porządku przy ul. (...) oraz na terenach do niego przynależnych zawartej w dniu 2.01.2014 r. w W. pomiędzy Wspólnotą Mieszkaniową nieruchomości przy ul. (...), (...)-(...) W. ul. (...) Nr REGON (...), reprezentowaną przez B. W. – zarząd Wspólnoty i P. F. – zarząd Wspólnoty, zwaną dalej Zleceniodawcą, a K. S. (1) zwanym dalej Zleceniobiorcą” wraz z Załącznikiem nr 1 do umowy zlecenia zawartej w dniu 2.01.2014 r. w W. pomiędzy Wspólnotą Mieszkaniową nieruchomości przy ul. (...), (...)-(...) W., ul. (...) K. S. (1), w ten sposób, że podpisała się na wyżej wymienionej umowie zlecenia oraz Załączniku nr 1 do umowy zlecenia za K. S. (1) będącego jej ojcem, przy czym czyn ten stanowi wypadek mniejszej wagi,

-

w bliżej nieustalonym czasie w kwietniu 2014r., nie później niż w dniu 25 kwietnia 2014 roku w W. przy ul .(...) w celu użycia za autentyczny podrobiła podpis K. S. (1) na dokumencie „Wypowiedzenie umowy zlecenie o utrzymanie czystości i porządku w budynku przy ul. (...) oraz na terenach do niego przyległych datowanego na dzień 25.04.2014 roku, przy czym czyn ten stanowi wypadek mniejszej wagi.

Należy podnieść, iż obowiązująca ustawa Kodeks karny penalizuje czyn fałszerstwa materialnego z art. 270 § 2a k.k. przewidując za jego popełnienie karę grzywny, karę ograniczenia wolności albo karę pozbawienia wolności do lat 2.

Przypisując oskarżonej popełnienie występku z art. 270 § 2a kk w zw. z art. 91 § 1 k.k. Sąd uznał jednocześnie za wypełnione wszystkie przesłanki określone w art. 66 § 1 i 2 k.k. w zw. z art. 67 § 1 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. i na podstawie w/w przepisów niniejsze postępowanie karne wobec D. S. (1) warunkowo umorzył na okres próby wynoszący dwa lata.

W przekonaniu Sądu wszystkie warunki dla orzeczenia warunkowego umorzenia postępowania w niniejszej sprawie zostały spełnione. W pierwszej kolejności okoliczności popełnionego przez oskarżoną (uprzednio niekaraną) czynu i jej wina nie budzą wątpliwości, a przypisane jej przestępstwo zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat dwóch.

Nadto biorąc pod uwagę całokształt okoliczności popełnionego przez nią czynu stanowiącego wypadek mniejszej wagi Sąd uznał, że społeczna szkodliwość czynu i stopień winy nie są znaczne. Sąd zważył przede wszystkim na znaczenie podpisów naniesionych na dokumentację pochodzącą od Wspólnoty Mieszkaniowej nieruchomości przy ul. (...) i ich rangę, brak rzeczywistej szkody, jak również nie wystąpienie u oskarżonej motywacji szkodliwego działania. Sąd uwzględnił również cechy i warunki osobiste oskarżonej. Jest ona dojrzałą, nie wchodzącą w konflikty z prawem i dobrze funkcjonującą w społeczeństwie osobą. Fakt, iż oskarżona nie była dotychczas karana jak również wyrażenie przez nią skruchy i żalu podczas rozprawy pozwala uznać, że popełniony przez nią występek miał charakter incydentalny, a samo doświadczenie toczącego się przeciwko niej postępowania karnego będzie dla niej adekwatną przestrogą, skutecznie zniechęcającą przed ponownym wejściem w konflikt z prawem. Sąd stoi na stanowisku, iż zastosowanie środka probacyjnego w tym przypadku odpowiada także społecznemu poczuciu sprawiedliwości kary.

Kierując się dyspozycją art. 67 § 3 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. Sąd orzekł wobec oskarżonej środek karny ujęty w art. 39 pkt 7 k.k. – tj. świadczenie pieniężne w wysokości 200 zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej płatne na rachunek w Banku (...) nr konta (...). Wykonanie tegoż środka karnego pozwoli oskarżonej na rehabilitację oraz w adekwatnym zakresie piętnuje czyn przez nią popełniony. Zastosowanie tego środka karnego pozwoli na wywarcie skutku w postaci prewencji ogólnej, jak i szczególnej.

Uwzględniając sytuację rodzinną i stan majątkowy oskarżonej, Sąd doszedł do wniosku, iż zasadnym jest na mocy art. 624 § 1 k.p.k. zwolnienie D. S. (1) od ponoszenia kosztów sądowych w sprawie, w tym od opłaty, przejmując je w całości na rachunek Skarbu Państwa.

Ponadto Sąd zasądził od Skarbu Państwa na rzecz adw. A. B. kwotę 840 (ośmiuset czterdziestu) złotych, powiększoną o kwotę podatku VAT, tytułem zwrotu kosztów pomocy prawnej udzielonej oskarżonemu z urzędu. Zasądzona kwota uwzględnia aktualne przepisy w przedmiotowej materii, tj. stawki wynikające z Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu (Dz.U.2015.1801).

Mając powyższe na uwadze, Sąd orzekł jak w wyroku.