Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IIK 364/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 7 października 2016 r.

Sąd Rejonowy w Skierniewicach II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSR Lidia Siedlecka

Protokolant: Krzysztof Nowakowski

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 7 października 2016 r.

sprawy:

1.  D. S. , syna H. i E. z domu M. urodzonego (...) w W.,

oskarżonego o to, że:

I. w dniu 12 grudnia 2015 roku w S. w województwie (...), używając słów powszechnie uznanych za obelżywe, znieważył funkcjonariuszy Policji sierżanta sztabowego Marka Kozłowskiego, starszą posterunkową Monikę Majewską, sierżanta sztabowego Piotra Ostrowskiego, sierżanta Marka Kozłowskiego i starszego posterunkowego Krzysztofa Małaczek, podczas i w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych

tj. o czyn art. 226 § 1 k.k.

II. w dniu 12 grudnia 2015 roku w S. w województwie (...), naruszył nietykalność cielesną funkcjonariuszy Policji sierżanta sztabowego Marka Kozłowskiego, starszą posterunkową Monikę Majewską, sierżanta sztabowego Piotra Ostrowskiego, w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych, szarpiąc ich i odpychając,

tj. o czyn art. 222 § 1 k.k

III. w dniu 12 grudnia 2015 roku w S. w województwie (...) w budynku Komendy Miejskiej Policji w S., groził pobiciem Piotrowi Ostrowskiemu czym wzbudził w zagrożonym uzasadnioną obawę, że groźby te zostaną spełnione,

tj. o czyn z art. 190 § 1 k.k.

IV. w dniu 12 grudnia 2015 roku w S. w województwie (...), w budynku Komendy Miejskiej Policji w S., groził pobiciem Monice Majewskiej, czym wzbudził w zagrożonej uzasadnioną obawę, że groźby te zostaną spełnione

tj. o czyn z art. 190 § 1 k.k.

2.  P. W. , syna P. i M. z domu C., urodzonego (...) w S.

I. w dniu 12 grudnia 2015 roku w S. w województwie (...), używając słów powszechnie uznanych za obelżywe, znieważył funkcjonariuszy Policji sierżanta sztabowego Marka Kozłowskiego, starszą posterunkową Monikę Majewską, sierżanta sztabowego Piotra Ostrowskiego, sierżanta Marka Kozłowskiego i starszego posterunkowego Krzysztofa Małaczek, podczas i w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych

tj. o czyn art. 226 § 1 k.k.

II. w dniu 12 grudnia 2015 roku w S. w województwie (...), naruszył nietykalność cielesną funkcjonariuszy Policji starszego posterunkowego Krzysztofa Małaczek, w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych, uderzając go kolanem w udo,

tj. o czyn art. 222 § 1 k.k

III. w dniu 12 grudnia 2015 roku w S. w województwie (...) w budynku Komendy Miejskiej Policji w S., groził pobiciem Piotrowi Ostrowskiemu czym wzbudził w zagrożonym uzasadnioną obawę, że groźby te zostaną spełnione,

tj. o czyn z art. 190 § 1 k.k.

IV. w dniu 12 grudnia 2015 roku w S. w województwie (...), w budynku Komendy Miejskiej Policji w S., groził pobiciem Monice Majewskiej, czym wzbudził w zagrożonej uzasadnioną obawę, że groźby te zostaną spełnione

tj. o czyn z art. 190 § 1 k.k.

V. w dniu 12 grudnia 2015 roku w S. w województwie (...), w Wojewódzkim Szpitalem (...) w S. używając słów powszechnie uznanych za obelżywe, znieważył funkcjonariusza publicznego doktor W. M., podczas i w związku z pełnieniem przed nią obowiązków służbowych polegających na udzielaniu mu pomocy medycznej

tj. o czyn z art. 226 § 1 k.k.

1. na podstawie art. 66 § 1 i 2 k.k. w zw. z art. 67 § 1 k.k. warunkowo umarza wobec D. S. postępowanie karne na okres 1 (jednego) roku próby;

2. na podstawie art. 67 § 3 k.k. orzeka wobec D. S. nawiązkę w wysokości po 800 zł (osiemset złotych) na rzecz każdego z pokrzywdzonych: Marka Kozłowskiego, Moniki Majewskiej, Piotra Ostrowskiego oraz Krzysztofa Małaczek;

3. uznaje P. W. za winnego popełnienia zarzucanego mu w punkcie I. czynu, którym wyczerpał dyspozycję art. 226 § 1 k.k. i za to na podstawie art. 226 § 1 k.k. wymierza mu karę 1 (jednego) roku ograniczenia wolności - polegającą na obowiązku wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 40 (czterdziestu) godzin w miesiącu;

4. uznaje P. W. za winnego popełnienia zarzucanego mu w punkcie II. czynu, którym wyczerpał dyspozycję art. 222 § 1 k.k. i za to na podstawie art. 222 § 1 k.k. wymierza mu karę 10 (dziesięciu) miesięcy ograniczenia wolności - polegającą na obowiązku wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 40 (czterdziestu) godzin w miesiącu;

5. uznaje P. W. za winnego popełnienia zarzucanych mu w punktach III. i IV. czynów z tym ustaleniem, iż stanowią one ciąg przestępstw, czym wyczerpał znamiuona art. 190 § 1 k.k. w zw. z art. 91 § 1 k i za to na podstawie art. 190 § 1 k.k. w zw. z art. 91 § 1 k.k. wymierza oskarżonemu karę 1 (jednego) roku ograniczenia wolności - polegającą na obowiązku wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 40 (czterdziestu) godzin w miesiącu;

6. uznaje P. W. za winnego popełnienia zarzucanego mu w punkcie V. czynu, którym wyczerpał dyspozycję art. 226 § 1 k.k. i za to na podstawie art. 226 § 1 k.k. wymierza mu karę 10 (dziesięciu) miesięcy ograniczenia wolności - polegającą na obowiązku wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 40 (czterdziestu) godzin w miesiącu;

7. na podstawie art. 85 § 1 k.k., art. 86 § 1, 3 k.k. i art. 91 § 2 k.k. kary ograniczenia wolności - wymierzone w punktach 3.-6. wyroku - łączy i orzeka wobec P. W. karę łączną 2 (dwóch) lat ograniczenia wolności - polegającą na obowiązku wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 40 (czterdziestu) godzin w miesiącu;

8. na podstawie art. 46 § 2 k.k. orzeka wobec P. W. nawiązkę w wysokości po 1000 zł (jeden tysiąc złotych) na rzecz każdego z pokrzywdzonych: Marka Kozłowskiego, Moniki Majewskiej, Piotra Ostrowskiego, Krzysztofa Małaczek;

9. zasądza na rzecz Skarbu Państwa tytułem kosztów sądowych:

a) od D. S. – kwotę 776,77 zł (siedmiuset siedemdziesięciu sześciu złotych siedemdziesięciu siedmiu groszy), w tym 100 zł (sto złotych) tytułem opłaty,

b) od P. W. – kwotę 976,77 zł (dziewięciuset siedemdziesięciu sześciu złotych siedemdziesięciu siedmiu groszy), w tym 300 zł (trzysta złotych) tytułem opłaty.

Sygn. akt II K 364/16

UZASADNIENIE

W dniu 12 grudnia 2015 roku D. S. i P. W. znajdowali się w Wyższej Szkole (...) w S., której byli studentami. Mężczyźni spożywali w tym dniu alkohol (wyjaśnienia D. S. k. 33V-34, k. 211).

W dniu 12 grudnia 2015 roku około godz. 17.00 funkcjonariusze Policji Monika Majewska oraz Piotr Ostrowski udali się do Wyższej Szkoły (...) w S. w związku ze zgłoszeniem niewłaściwego zachowania studentów (zeznania M. Majewskiej k. 3-4, k. 212-213; zeznana P. Ostrowskiego k. 7V-8, k. 213).

Na miejscu wezwano celem udzielenia asysty kolejny patrol policji – Marka Kozłowskiego oraz Krzysztofa Małaczka. Zgodnie z informacją pracowników, policjanci udali się na piętro budynku, gdzie w holu siedziało 4 mężczyzn, wokół porozrzucane były śmieci, na stoliku znajdował się karton po soku, kubeczki (zeznania M. Majewskiej k. 3-4, k. 212-213; zeznana P. Ostrowskiego k. 7V-8, k. 213; zeznania M. Kozłowskiego k. 13-14, k. 213-214; zeznania K. Małaczka k. 22-24, k. 214-215).

Policjanci przystąpili do legitymowania mężczyzn, trzech z nich: P. W., M. W. oraz N. K. przedstawili się i okazali dokumenty, czwarty z nich – D. S. odmawiał podania danych. Sposób zachowania D. S. oraz P. W. wskazywał, że znajdują się pod wpływem alkoholu (zeznania M. Majewskiej k. 3-4, k. 212-213; zeznana P. Ostrowskiego k. 7V-8, k. 213; zeznania M. Kozłowskiego k. 13-14, k. 213-214; zeznania K. Małaczka k. 22-24, k. 214-215).

M. W. i N. K. zostali zwolnieni, natomiast policjanci zatrzymali i wyprowadzili z budynku P. W., co do którego otrzymali informację, że może posiadać przy sobie narkotyki, oraz D. S., który nie podawał swoich danych. Obaj mężczyźni zostali wprowadzeni do radiowozu, przy czym P. W. zachowywał się spokojnie, natomiast D. S. opierał się, szarpał z policjantami, nie wykonywał poleceń i był agresywny, używał słów wulgarnych, groził. Wobec powyższego policjanci obezwładnili go i umieścili w radiowozie (zeznania M. Majewskiej k. 3-4, k. 212-213; zeznana P. Ostrowskiego k. 7V-8, k. 213; zeznania M. Kozłowskiego k. 13-14, k. 213-214; zeznania K. Małaczka k. 22-24, k. 214-215).

Po dokonaniu kontroli osobistej P. W. opuścił radiowóz (zeznania M. Majewskiej k. 3-4, k. 212-213; zeznana P. Ostrowskiego k. 7V-8, k. 213; zeznania M. Kozłowskiego k. 13-14, k. 213-214; zeznania K. Małaczka k. 22-24, k. 214-215).

P. W. trzymając w ręku telefon oświadczył, że wezwie taksówkę (zeznania M. Kozłowskiego k. 13-14, k. 213-214; zeznania K. Małaczka k. 22-24, k. 214-215).

Kiedy oddalał się zaczął kierować pod adresem policjantów słowa wulgarne (jak na k. 3V, k. 7V, k. 13, k. 23), a następnie zaczął uciekać. Wobec powyższego w pościg za P. W. udali się K. Małaczek oraz M. Kozłowski. Podczas zatrzymania P. W. opierał się, uderzył kolanem w prawe udo K. Małaczka, nie chciał poddać się poleceniom funkcjonariuszy (zeznania M. Majewskiej k. 3-4, k. 212-213; zeznana P. Ostrowskiego k. 7V-8, k. 213; zeznania M. Kozłowskiego k. 13-14, k. 213-214; zeznania K. Małaczka k. 22-24, k. 214-215).

W czasie transportu do szpitala obaj zatrzymani nadal używali pod adresem policjantów – P. Ostrowskiego, M. Kozłowskiego oraz K. Małaczka – słów obelżywych (zeznana P. Ostrowskiego k. 7V-8, k. 213; zeznania M. Kozłowskiego k. 13-14, k. 213-214; zeznania K. Małaczka k. 22-24, k. 214-215).

Obu zatrzymanych mężczyzn przewieziono do (...) przy szpitalu w S. celem przebadania. Na oddziale (...) P. W. zachowywał się wulgarnie w stosunku do policjantów M. Kozłowskiego i P. Ostrowskiego oraz personelu szpitala (zeznania M. Majewskiej k. 3-4, k. 212-213; zeznana P. Ostrowskiego k. 7V-8, k. 213; zeznania M. Kozłowskiego k. 13-14, k. 213-214; zeznania K. Małaczka k. 22-24, k. 214-215).

W. M. jest lekarzem, w dniu 12 grudnia 2015 roku pełniła dyżur w szpitalu w (...) (zeznania W. R.-M. k. 45V, k. 212).

Podczas badania przez doktor W. R.M., P. W. skierował do niej słowa wulgarne (jak na k. 14, k. 45V) (zeznania M. Majewskiej k. 3-4, k. 212-213; zeznana P. Ostrowskiego k. 7V-8, k. 213; zeznania M. Kozłowskiego k. 13-14, k. 213-214; zeznania W. R.-M. k. 45V, k. 212).

Z uwagi na stwierdzenie, że obaj mężczyźni mogą być zatrzymani przewieziono ich do K. w S.. Podczas jazdy do K. (...). W. oraz D. S. ubliżali policjantom (zeznania M. Majewskiej k. 3-4, k. 212-213; zeznana P. Ostrowskiego k. 7V-8, k. 213; zeznania M. Kozłowskiego k. 13-14, k. 213-214; zeznania K. Małaczka k. 22-24, k. 214-215).

Przed przystąpieniem badania P. W. na trzeźwość, w K. S., mężczyzna nieprzerwanie kierował pod adresem P. Ostrowskiego i M. Majewskiej wykonujących z nim czynności służbowe, słowa obelżywe, wulgarne oraz groźby pobicia (k. 4, k. 8, k. 14, k. 23). W czasie próby badania P. W. uderzając głową w ścianę spowodował jej pęknięcie. Ostatecznie odstąpiono od badania P. W. na trzeźwość (zeznania M. Majewskiej k. 3-4, k. 212-213; zeznana P. Ostrowskiego k. 7V-8, k. 213; zeznania M. Kozłowskiego k. 13-14, k. 213-214; zeznania K. Małaczka k. 22-24, k. 214-215).

D. S. oraz P. W. zostali zatrzymani (zeznania M. Majewskiej k. 3-4, k. 212-213).

P. W. ma 23 lata, jest kawalerem i nie ma nikogo na utrzymaniu. Oskarżony podczas postępowania przed Sądem pracował jako magazynier z wynagrodzeniem 1800 złotych miesięcznie, zamieszkiwał w Ł. z babcią, w wolne dni wracał do domu rodziców. P. W. ma wykształcenie średnie, kontynuuje studia. Oskarżony miał dobre relacje rodzinne, postrzegany jest jako osoba spokojna, nieagresywna. Także środowisko sąsiedzkie nie zgłaszało uwag pod adresem oskarżonego. Oskarżony pozostaje pod dozorem kuratora (wywiad środowiskowy k. 198-200).

P. W. nie leczył się psychiatrycznie, neurologicznie i odwykowo. Oskarżony był karany w dniu 15 października 2015 roku za czyn z art. 62 ust. 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii (dane o karalności k. 51, k 192).

P. W. został poddany badaniu przez dwóch biegłych lekarzy psychiatrów oraz biegłego psychologa. U oskarżonego nie rozpoznano choroby psychicznej ani upośledzenia umysłowego. Biegli rozpoznali natomiast szkodliwe używanie kanabinoli, a także cechy osobowości nieprawidłowej. Taki stan psychiczny w okresie zarzutów nie znosił ani nie ograniczał w stopniu znacznym zdolności rozumienia znaczenia czynów ani pokierowania postępowaniem. P. W. mógł brać udział w toczącym się postępowaniu oraz obronę w sposób samodzielny i rozsądny (opinia sądowo-psychiatryczna k. 118-120). Poziom funkcjonowania umysłowego oskarżonego mieści się w normach dla wieku przy przeciętnych zdolnościach analizy i syntezy oraz myślenia logicznego w oparciu o materiał spostrzegany wzrokowo, bez dysfunkcji organicznych w obrębie ośrodkowego układu nerwowego, które byłyby uchwytne dla testów psychologicznych (opinia sądowo-psychologiczna k. 115-117).

Podczas postępowania przygotowawczego oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzuconych mu czynów. Jak wskazał w czasie pierwszego przesłuchania – wszystko pamiętał i nie miał zamiaru nikogo przepraszać. Utrzymywał, że policjanci ubliżyli mu pierwszemu, nikogo nie uderzył, został zmuszony do opuszczenia terenu szkoły (wyjaśnienia k. 37V).

W trakcie kolejnego przesłuchania oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzuconych mu czynów i odmówił złożenia wyjaśnień i odpowiedzi na pytania (wyjaśnienia k. 89).

Przed Sądem oskarżony również nie przyznał się do popełnionych czynów i odmówił złożenia wyjaśnień (wyjaśnienia k. 211).

Ustalenia w przedmiotowej sprawie poczyniono na podstawie relacji interweniujących policjantów – M. Majewskiej, P. Ostrowskiego, K. Małaczka oraz M. Kozłowskiego, ale też pracowników szpitala, a częściowo również na podstawie wyjaśnień D. S.. Policjanci w sposób niesprzeczny i jak najbardziej obiektywny przedstawili przebieg zdarzeń związanych przeprowadzeniem interwencji wobec oskarżonych. W zeznaniach wszystkich pokrzywdzonych, w tym również lekarki, brak jest nadmiernych oskarżeń wobec P. W. i D. S., wręcz przeciwnie. Policjanci zgodnie wskazywali, że P. W. w początkowej fazie interwencji zachowywał się spokojnie, ujawnił tożsamość, nie opierał się poleceniom, a jak wyjaśniono – przyczyną jego doprowadzenia do radiowozu była konieczność zweryfikowania informacji o podejrzeniu posiadania narkotyków (zapewne związana z uprzednią karalnością za posiadanie narkotyków). To, że ostatecznie doszło do zatrzymania P. W. związane było z jego zachowaniem już po opuszczeniu radiowozu, kiedy to nie został w żaden sposób sprowokowany, a zaczął wykrzykiwać pod adresem policjantów zniewagi. Nawet jednak wówczas, jak wynika z relacji policjantów, bardziej agresywny (zwłaszcza słownie) był D. S.. P. W. w czasie postępowania, jak również przed Sądem, nie formułował pod adresem policjantów, a także pozostałych świadków, żadnych skonkretyzowanych zarzutów co do ich wiarygodności. Dopiero podczas rozprawy wyraźnie lekceważąco wypowiadał się o prawdomówności i znaczeniu relacji przesłuchiwanych, jednakże nawet wówczas nie wskazał faktów podważających przyjęcie ich zeznań jako podstawy ustaleń. Należy jednak podkreślić, że nie tylko to stało się przyczyną uznania wersji pokrzywdzonych za wiarygodną. Drugi z oskarżonych przyznał się do popełnienia zarzuconych mu czynów, wyraził skruchę, przeprosił policjantów, ponownie również na sali sądowej, wyraził wolę i zgodę na poniesienie konsekwencji swojego zachowanie, jednakże nie uzupełnił swej wersji zdarzeń, co logicznie uzasadnił niepamięcią związaną ze stanem nietrzeźwości.

Relacje wszystkich policjantów są zbieżne, co nie znaczy, że identyczne. Sprzeciwia się to zatem przyjęciu, że policjanci ustalili jedną wersję zdarzeń i przekazali ją organom ścigania. Przeciwnie – świadczy to o tym, że każdy z przesłuchiwanych relacjonując zdarzenia przekazał to co zapamiętał, co zwróciło jego uwagę, szczegóły zajścia, ograniczając się przy tym do tego, czego faktycznie był świadkiem, a nie co zasłyszał o sprawie. Dotyczy to choćby zeznań M. Kozłowskiego i K. Małaczka, którzy bardziej uszczegóławiali interwencję, czynności poszczególnych policjantów, sposób i przebieg legitymowania, transportu i badania oskarżonych. Nadto po stronie policjantów brak jest przejawów nadmiernego obciążania któregokolwiek oskarżonych, a w szczególności P. W., o czym mowa była wyżej. Zeznania policjantów jednoznacznie również wskazują na to, że nie tylko oni zostali znieważeni podczas i w związku ze swoimi obowiązkami, ale że P. W., którego agresja narastała, kierował również zniewagi pod adresem badającej go lekarki W. R.-M.. Nie ma również podstaw do dewaluowania zeznań policjantów przyjmując ocenę, że mieli interes w wyniku postępowania, ponieważ złożyli wnioski o nawiązki. Taka ocena, niepoparta żadnym argumentem przekonującym o niewiarygodności zeznań i postawy świadka, oznaczałaby, że ustawodawca dając pokrzywdzonemu możliwość złożenia wniosku o powyższe świadczenie, z góry zakładał możliwość formułowania przez obronę takich wniosków. Jest oczywistym, że nie takie były intencje prawodawcy, a jak wspomniano wyżej, P. W., poza lekceważącym stosunkiem do policjantów, jak i całego procesu, nie sformułował argumentów uzasadniających podważających ich wersję zdarzeń.

Podobna argumentacja dotyczy zeznań W. R.-M., w odniesieniu do której również trudno mówić o niewiarygodności. Sama W. R.M. nie wystąpiła z inicjatywą ścigania oskarżonego, a jej przesłuchanie jest konsekwencją treści relacji policjantów, którzy jako pierwsi opisali zachowanie P. W. wobec pokrzywdzonej. O tym, że W. R.-M. nie stara się nadmiernie obciążać oskarżonego świadczy choćby to, że przytoczyła słowa wskazujące na kierowanie wobec niej gróźb, jednak oświadczyła, że nie będzie w tym zakresie składała zawiadomienia (wniosku). Nadto nie kierowała pod adresem oskarżonego żadnych roszczeń dla siebie wobec czego trudno również dopatrywać się jej interesu w wyniku postępowania. Jeśli zaś chodzi o relację świadka – pozostaje ona zbieżna z zeznaniami policjantów tak co do opisu zachowania oskarżonego (którego danych zresztą nie pamiętała), jak i tego, jakie słowa wypowiadał pod adresem lekarki.

Zeznania W. R.-M. częściowo potwierdziła pielęgniarka M. M., która jednak sama zdarzenia nie pamiętała, jak wskazała – z racji wielości takich zdarzeń, jak i tego, że nie padły konkretnie pod jej adresem słowa obraźliwe. Bez znaczenia pozostaje zatem to, że w protokole jej przesłuchania umieszczono datę 16 grudnia 2015 roku, skoro i tak przesłuchiwana nie pamiętała zdarzenia. Potwierdzenie relacji W. R.-M., o którym wspomniano wyżej, wynika ze stwierdzenia M. M., ze lekarka mówiła jej o znieważeniu przez pacjenta.

Zupełnie bez znaczenia dla ustaleń pozostawały zeznania H. S. – kolejnej pielęgniarki pełniącej dyżur z W. R.-M.. Świadek jednak nie kojarzyła danych personalnych oskarżonych, jak również samego dyżuru, co wynikało z tego, że zdarzenie nie dotyczyło jej osoby. W podobny sposób odniosła się do przedmiotu postępowania J. K., także pielęgniarka. Także ona z uwagi na wielość podobnych zdarzeń nie była w stanie odnieść się do tego konkretnego dnia.

Sąd oparł się również na dokumentach zawartych w aktach sprawy: protokole użycia alkomatu, danych o karalności, a także na wywiadach środowiskowych. Powyższe dokumenty nie były kwestionowane przez uczestników postępowania, nie ma również podstaw do ich podważenia z urzędu. Nadto Sąd podzielił wnioski dwóch biegłych lekarzy psychiatrów oraz opinii biegłego psychologa, które są spójne, logiczne i pełne. Opinie zawierają sprawozdania z badań, wywiadu lekarskiego, żadna ze stron nie formułowała zarzutów uzasadniających odrzucenie ich konkluzji.

Jeśli chodzi o wyjaśnienia D. S. to zasadniczo pozostawały one zbieżne na każdym etapie postępowania w zakresie, w jakim odnosił się do przebiegu interwencji. Oskarżony ten podczas pierwszego przesłuchania nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu wówczas czynów, jednakże, jak wskazał, przekonanie o braku winy wyprowadzał z tego, że nie pamiętał przebiegu zdarzeń z uwagi na stan nietrzeźwości, w którym się znajdował. Relacja jego zmierzała jednak ku temu, że nie wykluczał, że zachował się niewłaściwie, ale też usprawiedliwiał to zachowaniem policjantów, którzy tak samo postępowali względem jego osoby. Ostatecznie jednak już podczas tego przesłuchania deklarował możliwość przeproszenia pokrzywdzonych. D. S. stwierdził natomiast, że nie pamiętał, w jaki sposób zachowywał się współoskarżony toteż te jego wyjaśnienia nie stanowiły podstawy ustaleń sprawstwa P. W.. Jedynie podczas drugiego przesłuchania wskazał, że to współoskarżony informował go, że fatycznie zachowywał się niewłaściwie wobec policjantów, co jednak nie dostarcza informacji o zachowaniu P. W.. Jednoznacznie jednak oznacza to, że P. W. ma świadomość tego, co zdarzyło się w dniu 12 grudnia 2015 roku, a zaniechanie złożenia wyjaśnień w tym zakresie jest przejawem przyjętej przez niego linii obrony i taktyki procesowej.

Z kolei wyjaśnienia P. W. nie tylko nie są wiarygodne, ale i on sam nie przekazywał Sądowi alternatywnej wersji zdarzenia. Opisane wyżej dowody w sposób logiczny, spójny i oczywisty wskazywały na sprawstwo oskarżonego. Także podczas rozprawy P. W. nie zgadzając się z relacją świadków, głównie policjantów, poza lekceważeniem ich, nie sformułował żadnego przekonującego argumentu uzasadniającego podważenie ich wiarygodności. Stanowisko tego oskarżonego bez wątpienia stanowi przejaw świadomie przyjętej linii obrony ukierunkowanej na uniknięcie odpowiedzialności karnej.

Powyższe ustalenia faktyczne przekonują o tym, że zachowanie P. W. wyczerpało znamiona przestępstw z art. 226 § 1 kk, art. 222 § 1 kk, art. 190 § 1 kk, przy czym Sąd dokonał kwalifikacji czynów z art. 190 § 1 kk w związku z art. 91 § 1 kk, o czym mowa będzie poniżej.

Przestępstwo z art. 226 § 1 kk, jak i z art. 222 § 1 kk, popełnione być może na szkodę funkcjonariusza publicznego – co do zasady. Katalog podmiotów będących funkcjonariuszami publicznymi zawarty jest w definicji legalnej w art. 115 § 13 kk, w którym w pkt. 7 wprost wskazano jako funkcjonariuszy publicznych policjantów. Niewątpliwie zatem M. Majewskiej, P. Ostrowskiemu, M. Kozłowskiemu i K. Małaczkowi przysługuje ochrona przynależna funkcjonariuszom publicznym, a co za tym idzie są także podmiotami, o jakich mowa jest w art. 226 kk, wszyscy oni w dniu zdarzenia znajdowali się na służbie i w miejscu zdarzenia wykonywali swoje obowiązki. Działania funkcjonariuszy policji mieściły się w ustawowych działaniach policji wskazanych w ustawie o policji z dnia 6 kwietnia 1990 roku. W przypadku niepodporządkowania się wydanym na podstawie prawa poleceniom organów Policji lub jej funkcjonariuszy, policjanci mogą stosować środki przymusu bezpośredniego (art. 16) w postaci fizycznych środków obezwładnienia, pałek. Bez wątpienia działania podjęte przez funkcjonariuszy policji mieściły się w granicach wskazanej ustawy, a także były uzasadnione zdarzeniami, w jakich uczestniczyli, co oznacza, że nie tylko do popełnienia na ich szkodę czynów doszło podczas i w związku z czynnościami służbowymi, ale też, że ich działania nie miały charakteru prowokowania oskarżonego. Policjanci w czasie swej służby udali się na miejsce interwencji, gdzie zgłoszono zakłócanie porządku publicznego. Na miejscu podjęli interwencję i wówczas D. S., a później również P. W. zaczął kierować pod ich adresem słowa obelżywe. Oskarżony z całą pewnością miał świadomość z kim ma do czynienia, tj. wiedział, że pokrzywdzeni są policjantami. W początkowej fazie interwencji oskarżony zachowywał się spokojnie, podporządkował się funkcjonariuszom, kiedy jednak został wypuszczony, rozpoczął agresywny atak, ubliżał policjantom, a później również, już w czasie, kiedy został zatrzymany, naruszył nietykalność jednego z nich. Co więcej, nawet w czasie późniejszym, kiedy oskarżonego przewieziono do (...), mężczyzna także był agresywny, wyzywał funkcjonariuszy policji oraz im groził. Powyższe okoliczności w pełni uzasadniają przypisanie oskarżonemu popełnienia czynu z art. 226 § 1 kk. Nie ulega żadnej wątpliwości, że słowa, jakich użył oskarżonych obiektywnie były zniewagami.

Także w stosunku do W. R.-M. oskarżony dopuścił się czynu z art. 226 § 1 kk. Miało to miejsce już w szpitalu, kiedy został poddany badaniu na okoliczność tego, czy może być zatrzymany. P. W. kierował pod adresem lekarki, wykonującej swoje obowiązki publiczno-prawne, słowa obelżywe. W. R.-M. pełniła dyżur lekarski na (...), podejmowała wobec P. W. świadczenia medyczne, o których mowa jest w art. 44 i 30 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 roku o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Zgodnie z art. 44 lekarzowi, który wykonuje czynności w ramach świadczeń pomocy doraźnej lub w przypadku, o którym mowa w art. 30, przysługuje ochrona prawna należna funkcjonariuszowi publicznemu. Nie jest wówczas konieczne umieszczanie lekarza w katalogu funkcjonariuszy publicznych, gdyż przynależna mu ochrona powoduje, że sprawca dopuszcza się wobec niego czynu z art. 226 § 1 kk, a nie z art. 216 § 1 kk. Zagadnienie to było przedmiotem orzeczeń Sądu Najwyższego, którego pogląd niniejszy Sąd podziela w całości (tak np.: w wyroku z dnia 28 kwietnia 2016 r. w sprawie sygn.. I KZP 24/15). Powyższe oznacza, że W. R.-M. jest podmiotem czynu z art. 226 § 1 kk. Skoro oskarżony skierował pod jej adresem słowa obelżywe, które zresztą ona tak właśnie odebrała, to oznacza, że wyczerpał swoim zachowaniem znamiona wspomnianego przepisu.

Czyn oskarżonego z pkt. II. wyczerpywał znamiona art. 222 § 1 kk. Przestępstwo z art. 222 kk, jak wskazano wyżej, popełnione być może na szkodę funkcjonariusza publicznego. Policjant jest takim funkcjonariuszem, a K. Małaczek w okresie zarzutu wykonywał swoje obowiązki służbowe. Oczywistym jest także i to, że oskarżony miał świadomość tego, że wobec niego podejmowane są czynności służbowe policji, a zatem, że K. Małaczek znajdował się podczas ich wykonywania. W takiej sytuacji P. W. zastosował przemoc fizyczną w postaci naruszenia nietykalności policjanta - uderzył go kolanem w udo. Miało to miejsce już w czasie zatrzymania, doprowadzania do radiowozu, nie można jednak uznać, że było to zachowanie przypadkowe, niezależne od woli oskarżonego. P. W. powinien poddać się poleceniom policjantów, ale świadomie się temu sprzeciwiał – wyszarpując, kopiąc nogami (świadek demonstrował zachowanie a rzprawie). Wskutek tychże świadomych zachowań naruszył nietykalność funkcjonariusza K. Małaczka.

P. W. podczas zatrzymania w K. kierował pod adresem pokrzywdzonych groźby pobicia, używając przy tym słów wulgarnych. Wypowiedzi oskarżonego M. Majewska i P. Ostrowski oceniali jako realne groźby pobicia ich, tj. obawiali się ich spełnienia. Zgodnie z przesłankami art. 190 § 1 kk odpowiedzialności karnej za kierowanie gróźb podlega ten, kto:

- grozi innej osobie popełnieniem czynu zabronionego,

- wywołuje obawę u osoby, wobec której kierowana jest groźba, że zostanie ona spełniona,

- obawa osoby, wobec której kierowana jest groźba, musi być uzasadniona okolicznościami.

P. W. skierował swoje groźby wobec funkcjonariuszy, którzy przeprowadzali z nim czynności w budynku K.. Nie można uznać, że słowa te nie były konkretnie ukierunkowane, skoro słyszało je właśnie tych dwoje pokrzywdzonych. Oskarżony wypowiadał te słowa będąc wzburzonym, pod wpływem alkoholu (oskarżony temu nie przeczył, a fakt spożywania alkoholu wynikał również z wyjaśnień współoskarżonego), w sytuacji, kiedy jego agresja nie ustawała. Co więcej – od czasu umieszczenia w radiowozie, później w (...), a wreszcie w budynku K. oskarżony ten nieprzerwanie zachowywał się agresywnie, a nawet uderzył głową w ścianą powodując jej uszkodzenie. Jeszcze na miejscu interwencji zaczął wyrywać się, szarpał, kopał i uderzył kolanem policjanta prowadzącego go, co tym bardziej przekonywało o realności spełnienia groźby. Zdecydowanie kierowanie pod adresem pokrzywdzonych słów, w których artykułowana jest zapowiedź pobicia, jest kierowaniem groźby popełnienia czynu zabronionego. Kolejne wyżej wymienione przesłanki należy analizować już w oparciu o okoliczności zdarzenia. Jest to oczywiście ocena subiektywna, przy czym dla możliwości przypisania odpowiedzialności za tej postaci czyn, należy poddać zdarzenie ocenie, czy obawa taka była uzasadniona, a to już łączy w sobie element obiektywizmu. Należy bowiem ocenić, czy każdy człowiek o podobnej osobowości i znajdujący się w podobnej sytuacji również odczuwałby obawę przed taką groźbą, uznałby ją za realną i wzbudzającą obawę zrealizowania. Oznacza to, że nie ocenia się tego, czy sprawca czynu rzeczywiście ma zamiar realizacji tego, co zapowiada, lecz to, czy okoliczności, w jakich groźbę wypowiada wobec pokrzywdzonego, rodzą w nim obawę spełnienia, co z kolei przekłada się na zamiar godzenia w wolność ofiary, gdyż to dobro prawne jest przedmiotem ochrony. Okoliczności czynu, jaki zarzucono oskarżonemu z obiektywnego punktu widzenia, przy przyjęciu miernika przeciętnej osoby pokrzywdzonej w takiej sytuacji, przemawiają za tym, że obawa popełnienia czynu pozbawieniu życia jest uzasadniona. Jak wskazuje piśmiennictwo okolicznością podlegającą ocenie jest również wychwycenie różnicy pomiędzy groźbą wypowiedzianą serio po to, aby na skutek wzbudzenia strachu ograniczyć swobodę w podejmowaniu decyzji przez pokrzywdzonego a groźbą wypowiedzianą żartem, która ma jedynie ośmieszyć łatwowierną osobę zbyt pochopnie reagującą na taką wypowiedź strachem. Jednakże dla uznania, że owa groźba była żartem, w każdym razie nie zapowiedzią na serio, należałoby ustalić, że groźba ta ze względu na treść, formę i okoliczności jej wyrażenia nie może wzbudzić uzasadnionej obawy, że zostanie spełniona. Sąd miał przy tym na uwadze i to, że pokrzywdzeni są policjantami, którzy już z racji pełnionych funkcji niejednokrotnie narażani są na podobne zachowania ze strony osób, wobec których przeprowadzana jest interwencja. To zaś powoduje, że w czasie zawodowego życia gromadzą doświadczenia życiowe, które pozwalają im ocenić, czy obiektywnie istnieją podstawy do realnej obawy, iż groźba może być w przyszłości spełniona. Kolokwialnie rzecz ujmując, doświadczony policjant jest w stanie ocenić, czy słowa, które zawierają w sobie zapowiedź możliwości popełnienia na ich szkodę czynu zabronionego, jest realnie im zagrażająca i możliwa do spełnienia. Idąc dalej tym tropem i nadal odnosząc się do potocznego/powszechnego rozumowania, policjanci w czasie pełnienia swej funkcji są niejednokrotnie narażeni na to, że osoba wobec której podejmowana jest interwencja kieruje groźbę popełnienia czynu zabronionego, której realność należy oceniać z zachowaniem reguł wskazanych wyżej. Narastająca agresja oskarżonego i to w połączeniu z sytuacją, w czasie której podejmowana była interwencja, konieczność użycia środków przymusu bezpośredniego, jak i to, że pomimo zatrzymania oskarżony nie zaprzestał swojego zachowania, przemawiają za tym, że obiektywnie słowa oskarżonego mogły wywołać u funkcjonariuszy policji obawę ich spełnienia. Przedmiotem ochrony w odniesieniu do tego czynu jest wolność człowieka, wolność od strachu, obawy przed popełnieniem przestępstwa na szkodę zagrożonego i to w każdym czasie. Zaznaczyć należy, że nie chodzi tu o pokrzywdzenie funkcjonariusza publicznego, zatem obawę, że oskarżony mógłby podjąć się realizacji swoich gróźb w sytuacji, kiedy pokrzywdzeni będą wykonywać swoje obowiązki, lecz generalnie w przypadku, gdyby doszło do ich spotkania w przyszłości bez względu na okoliczności. Należy wskazać, że chodzi o obawę „zwykłego” człowieka, nie funkcjonariusza, gdyż taki zarzut został postawiony oskarżonemu. Najprościej rzecz ujmując: groźba, której obawa spełnienia jest uzasadniona następuje np. w takiej sytuacji, kiedy ktoś grozi innej osobie zastrzeleniem i kieruje w jej stronę pistolet, to - choć w rzeczywistości jest on nienabity - pokrzywdzony może obawiać się realizacji groźby. Wskazuje to zatem na to, że późniejsze twierdzenie sprawcy, że przecież nie miał realnie możliwości realizacji swej groźby, a nawet nie chciał jej spełnić, nie depenalizuje jego czynu. To zatem, że oskarżony był zatrzymany i nie miał możliwości zrealizowania groźby w momencie jej wypowiadania (chociaż zdołał jeszcze naruszyć nietykalność cielesną innego policjanta, jak też w budynku policji uderzyć głową w ścianę), nie ma znaczenia dla jego odpowiedzialności. Zapowiedź popełnienia czynu zabronionego dotyczy bowiem przyszłości i to nieokreślonej czasowo, nie zaś natychmiastowego jej spełnienia. Zaznaczenia wymaga, że w przypadku odpowiedzialności za ten czyn nie chodzi o to, że sprawca narusza już dobra prawne ofiary, które zapowiada naruszyć, ale tylko zapowiada ich naruszenie, choćby nie chciał tego uczynić. Jest to bowiem przestępstwo przeciwko wolności, a nie przeciwko dobrom, które narusza przestępstwo będące treścią groźby. Dla odpowiedzialności za ten czyn wystarczy zatem, że treść groźby zostaje przekazana zagrożonemu. W żadnym razie natomiast pokrzywdzeni nie wskazywali na to, że nie traktowali słów oskarżonego niepoważnie, aby nie obawiali się ich, zignorowali całkowicie jego słowa, lecz przeciwnie. Skoro zaś takie są ustalenia należy uznać, że zachowanie oskarżonego realizowało znamiona art. 190 § 1 kk. Z racji tego, że P. W. miał postawione dwa zarzuty z art. 190 § 1 kk, popełnione na szkodę dwóch różnych osób, Sąd rozważył zasadność przyjęcia działania w warunkach art. 91 §1 kk. Zgodnie z jego treścią jeżeli sprawca popełnia w krótkich odstępach czasu, z wykorzystaniem takiej samej sposobności, dwa lub więcej przestępstw, zanim zapadł pierwszy wyrok, chociażby nieprawomocny, co do któregokolwiek z tych przestępstw, sąd orzeka jedną karę określoną w przepisie stanowiącym podstawę jej wymiaru dla każdego z tych przestępstw, w wysokości do górnej granicy ustawowego zagrożenia zwiększonego o połowę. Zdecydowanie zachowania oskarżonego nastąpiły w krótkich odstępach czasu i z wykorzystaniem takiej samej sposobności, skoro podjęte zostały w ramach jego czasu zatrzymania i wykonywania z nim czynności przez poszczególnych funkcjonariuszy. To zaś w pełni uzasadnia zakwalifikowanie jego czynów w związku z art. 91 § 1 kk.

Oskarżonemu można postawić zarzut winy, jest osobą pełnoletnią, poczytalną. P. W. został poddany badaniu przez dwóch biegłych lekarzy psychiatrów oraz biegłego psychologa. U oskarżonego nie rozpoznano choroby psychicznej ani upośledzenia umysłowego. Oskarżony wykazuje cechy osoby szkodliwie używającej kanabinoli, a także cechy osobowości nieprawidłowej. Stan psychiczny oskarżonego w okresie objętym zarzutami nie znosił ani nie ograniczał u P. W. zdolności rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Wobec oskarżonego nie zachodziła żadna okoliczność wyłączającą winę, czy też bezprawność czynu. P. W. działał w normalnych warunkach motywacyjnych, mógł i powinien zachować się zgodnie z prawem, lecz takiemu obowiązkowi świadomie i celowo sprzeciwił się. Oskarżony w każdym z zachowań działał umyślnie i celowo w postaci zamiaru bezpośredniego. W odniesieniu do P. W., który niewątpliwie znajdował się w stanie co najmniej po spożyciu alkoholu, aktualizują się okoliczności wskazane w art. 31 § 3 kk.

Wszystkie czyny oskarżonego cechuje szkodliwość społeczna o stopniu zdecydowanie przekraczającym znikomość. Sąd ustalając tę przesłankę odpowiedzialności karnej oskarżonego miał na uwadze okoliczności wskazane w art. 115 § 2 kk. Stosownie do jego treści, przy ocenie stopnia szkodliwości społecznej, sąd ma na uwadze rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, postać zamiaru, motywację sprawcy. Oskarżony godził w odniesieniu do obu czynów w prawidłowość działania instytucji państwowych, a nadto w nietykalność cielesną człowieka, wolność, a także dobre imię, cześć. P. W. działał przeciwko funkcjonariuszom policji oraz przeciwko pełniącej pracę w publicznej służbie zdrowia lekarce, dopuścił się pięciu czynów (dwa z nich zakwalifikowano z art. 91 § 1 kk). Oskarżony każdorazowo działał umyślnie w postaci zamiaru bezpośredniego. Okoliczności czynu, tj. agresja słowna i fizyczna, zdecydowanie nie będąca odpowiedzią na zastosowanie środków przymusu bezpośredniego, lecz wręcz zachowaniem zaczepnym, gdyż to właśnie oskarżony po jego zwolnieniu rozpoczął kierowanie pod adresem policjantów słów obelżywych, w sposób oczywisty umiejscawiają zachowanie oskarżonego w kategorii czynów karygodnych.

Wymierzając oskarżonemu kary Sąd uwzględnił ogólne i szczególne dyrektywy kary. Orzekając o karach Sąd miał na uwadze to, aby jej dolegliwość nie przekraczała stopnia winy, uwzględniała stopień społecznej szkodliwości czynów, spełniała cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma osiągnąć w stosunku do P. W., a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Sąd uwzględnił zatem motywację i sposób zachowania się oskarżonego, rodzaj i stopień naruszenia ciążących na nim obowiązków, rodzaj i rozmiar ujemnych następstw przestępstwa, właściwości i warunki osobiste oskarżonego, sposób życia przed popełnieniem przestępstwa i zachowanie się po jego popełnieniu. Sąd respektował również przesłanki wynikające z art. 58 § 1 kk, stosownie do których, jeżeli ustawa przewiduje możliwość wyboru rodzaju kary, sąd orzeka karę pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszenia jej wykonania tylko wtedy, gdy inna kara lub środek karny nie może spełnić celów kary. Sąd miał oczywiście na względzie również uprzednią karalność oskarżonego, która w świetle aktualnych przepisów uniemożliwia orzeczenie kary pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania. I chociaż każdy z zarzuconych oskarżonemu czynów zagrożony jest karą pozbawienia wolności, orzeczenie kary tej bez warunkowego zawieszenia jej wykonania jawi się jako kara zbyt surowa. Ponadto kara taka w ocenie Sądu nie wywoła w oskarżonym woli poprawy, skoro już warunkowe zawieszenie wykonania poprzednio orzeczonej kary nie dyscyplinowało P. W. choćby wobec możliwości zarządzenia jej wykonania. Mając również na uwadze zachowanie oskarżonego przed Sądem, lekceważenie pokrzywdzonych, zasadnym jest reakcja karna łącząca się z realną dolegliwością, odczuwalną przez jakiś czas, jednak nie będąca pozbawieniem wolności. Z uwagi na karalność oraz na okoliczności czynu, a także ze względu na konieczność orzeczenia kary skutkującej długotrwałym oddziaływaniem na niego po uznaniu winy, Sąd wymierzył oskarżonemu za każdy z czynów karę ograniczenia wolności. Obowiązek poddania się rygorom tej kary – wykonywanie nieodpłatnej i kontrolowanej pracy na cele społeczne, daje szansę na osiągnięcie wychowawczego i prewencyjnego celu ukarania. Oczywistą jest również związana z tą postacią kary adekwatna do czynów dolegliwość. Sąd wymierzył oskarżonemu za poszczególne czyny następujące kary:

- za czyn z art. 226 § 1 kk z pkt. I – 1 roku ograniczenia wolności,

- za czyn z art. 222 § 1 kk z pkt. II – 10 miesięcy ograniczenia wolności,

- za czyny z art. 190 § 1 kk w zw. z art. 91 § 1 kk z pkt. III i IV – 1 roku ograniczenia wolności,

- za czyn z art. 226 § 1 kk z pkt. V – 10 miesięcy ograniczenia wolności.

Oskarżony został zobowiązany do wykonywania pracy na cele społeczne w wymiarze 40 godzin w miesiącu, co w pełni odpowiada okolicznościom wpływającym na wymiar kary.

Stosownie do treści art. 85 § 1 kk jeżeli sprawca popełnia dwa przestępstwa lub więcej przestępstw i wymierzono za nie kary tego samego rodzaju albo inne podlegające łączeniu, sąd orzeka karę łączną. Zgodnie zaś z art. 85a kk orzekając karę łączną, sąd bierze pod uwagę przede wszystkim cele zapobiegawcze i wychowawcze, które kara ma osiągnąć w stosunku do skazanego, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Granice kary łącznej wyznaczają przepisy art. 86 kk. Przy orzeczeniu kary łącznej Sąd miał na względzie wskazane w ustawie przesłanki, przy czym zostały one uwzględnione również przy orzeczeniu kar jednostkowych. Konieczność wymierzenia kary oddziałującej wychowawczo i zapobiegawczo (przy czym oczywiście odpowiednio dolegliwej) w pełni uzasadnia orzeczenie kary łącznej 2 lat ograniczenia wolności z obowiązkiem świadczenia nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cel społeczny w rozmiarze 40 godzin w miesiącu. Sąd miał na względzie związki czasowo-przestrzenne oraz podmiotowo-przedmiotowe pomiędzy czynami. Należy zatem mieć na względzie, że oskarżony swoim zachowaniem działał przeciwko 5 pokrzywdzonym, naruszył kilka przepisów ustawy, godził w różne dobra prawne. Całość jego postępowania miała związek z podejmowanymi wobec niego czynnościami funkcjonariuszy publicznych (znalezienie się w szpitalu stanowiło konsekwencję podjęcia decyzji o zatrzymaniu), każdorazowo oskarżony działał umyślnie. Okoliczności powyższe przemawiały za orzeczeniem kary łącznej z zastosowaniem zasady mieszanej. Wymierzona kara łączna 2 lat ograniczenia wolności nie jest karą łagodną, ale też nie nadmiernie surową, daje szanse spełnienia swych celów wobec oskarżonego. Jednocześnie kara taka jest adekwatna do stopnia zawinienia oraz stopnia społecznej szkodliwości popełnionych przez niego przestępstw.

Pokrzywdzeni policjanci wnieśli o zasądzenie na ich rzecz nawiązek po 1000 złotych w związku z naruszeniem na ich szkodę dóbr prawnych. Orzeczenie tychże nawiązek jest w pełni uzasadnione, również w wysokości, o jaką wnieśli. P. W. w odniesieniu do trzech policjantów nie poprzestał na popełnieniu jednego tylko czynu, naruszał różne dobra prawne. Jego zachowanie cechowała narastającą agresja, a co więcej, nawet po czasie nie towarzyszy mu jakakolwiek refleksja co do oceny własnego postępowania. Orzeczenie nawiązek jest nadto reakcją o charakterze wychowawczym, powiązaną z odpowiednio adekwatną dolegliwością, gdy wiąże się z koniecznością pozyskania funduszy na realizację tych zobowiązań. Zróżnicowanie wysokości nawiązek orzeczonych od każdego z oskarżonych ma oczywiście związek z tym, że D. S. radykalnie zmienił swoje zachowanie, gdyż wyraził żal za swoje postępowanie, przeprosił pokrzywdzonych, krytycznie oceniał zdarzenie. Takiego zachowania nie było po stronie P. W. i chociaż zwykle można to uznać za konsekwencję nieprzyznania się do winy, to jednak oskarżony na rozprawie wręcz lekceważył pokrzywdzonych policjantów, nie traktował procesu jako możliwości zmiany postawy, czy choćby zachowania się z szacunkiem wobec uczestników postępowania. Trudno zatem po jego stronie dopatrywać się jakichkolwiek przejawów zadośćuczynienia krzywdzie policjantów, co mogłoby wpływać na miarkowanie wysokości tego świadczenia. Z tych powodów, jak również mając na uwadze możliwości finansowe P. W. Sąd zasądził od niego na rzecz każdego z pokrzywdzonych funkcjonariuszy policji kwoty po 1000 złotych.

Na podstawie art. 627 kpk Sąd obciążył oskarżonego kosztami sądowymi, na które składały się wynagrodzenia biegłych, ryczałt za doręczenia, opłata za dane o karalności, opłaty za orzeczoną karę oraz ryczałt za wywiad środowiskowy. Oskarżony deklarował dochody w wysokości około 1800 złotych miesięcznie, nie ma nikogo na utrzymaniu, a także nie wskazywał na istnienie po jego stronie jakichkolwiek zobowiązań materialnych. W ocenie Sądu jest on w stanie ponieść koszty sądowe w wysokości 976,77 złotych bez uszczerbku dla własnego utrzymania.

Na podstawie art. 423 § 1a kpk uzasadnienie sporządzono w części dotyczącej oskarżonego P. W..