Pełny tekst orzeczenia

III Ca 1055/16

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 29 października 2015 r., wydanym w sprawie z powództwa K. K. przeciwko (...) Towarzystwo (...)” Spółki Akcyjnej w W. o zapłatę, Sąd Rejonowy dla Łodzi – Śródmieścia w Łodzi zasądził od strony pozwanej na rzecz powódki kwotę 6.074,73 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 14 listopada 2014 r. do dnia zapłaty oraz kwotę 1.467,00 zł tytułem zwrotu kosztów procesu.

Apelację od tego orzeczenia złożyła strona pozwana, zaskarżając je w całości i wnosząc o jego zmianę poprzez oddalenie powództwa w całości i zasądzenie od powódki na rzecz skarżącej zwrotu kosztów procesu przed Sądami obu instancji, ewentualnie o jego uchylenie i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania. Zaskarżonemu wyrokowi zarzucono naruszenie:

art. 233 k.p.c. poprzez niedokonanie wszechstronnego rozważenia zebranego w sprawie materiału dowodowego i oparcie się na subiektywnym uznaniu, że skoro powódka twierdzi, iż została ustnie poinformowana, że niezależnie od czasu trwania umowy otrzyma w razie rezygnacji zwrot wpłaconych środków, to pozwany się do tego zobowiązał, podczas gdy z treści zawartej pomiędzy stronami umowy wynika co innego;

art. 385 § 2 k.c. poprzez jego błędne zastosowanie i uznanie, że zwrot „kwotę wykupu ustala się za okres ponoszenia odpowiedzialności przez Towarzystwo” nie jest jednoznaczny i zrozumiały;

art. 805 k.c. poprzez jego błędne niezastosowanie i uznanie, że pozwanemu nie należy się składka, mimo że przez cały okres trwania umowy ubezpieczenia świadczył ochronę ubezpieczeniową;

art. 65 § 1 k.c. poprzez jego błędną interpretację i uznanie, że powódce należy się zwrot całości wpłaconych składek, podczas gdy przez cały okres trwania umowy ubezpieczenia pozwany ponosił ryzyko, a w konsekwencji uznanie, że powódka nie poniesie żadnych kosztów związanych ze świadczoną jej przez powoda ochroną ubezpieczeniową;

art. 13 ust. 1 pkt. 3 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o działalności ubezpieczeniowej (t.j. Dz. U. z 2015 r., poz. 1206 ze zm.) poprzez jego niewłaściwe niezastosowanie i uznanie, że pozwany ma obowiązek określenia sposobu obliczania wartości wykupu, podczas gdy przepis ten stanowi wyraźnie, że pozwany jako ubezpieczyciel jest zobowiązany do wskazania w umowie ubezpieczenia wartości wykupu;

art. 18 ust. 2 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o działalności ubezpieczeniowej (t.j. Dz. U. z 2015 r., poz. 1206 ze zm.) poprzez jego błędną interpretację i uznanie, że pozwana nie miała prawa pokrycia kosztów wykonywania umowy ubezpieczenia ze składki wpłaconej przez powódkę;

§ 2 ust. 1 pkt. 19-21 i § 16 rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 28 grudnia 2009 r. w sprawach szczególnych zasad rachunkowości zakładów ubezpieczeń i zakładów reasekuracji (Dz. U. Nr 226 z 2009 r., poz. 1825 ze zm.) poprzez jego niewłaściwe zastosowanie i uznanie, że pozwana nie ma prawa pokrycia kosztów związanych z prowadzoną przez siebie działalnością, pomimo że przepisy tego rozporządzenia określają szczegółowo koszty ponoszone przez pozwaną i koszty, które pozwana ma rozliczyć z wpłaconych składek oraz określa czas ich amortyzacji i termin, w jakim należy je rozliczyć.

W odpowiedzi na apelację powódka wniosła o oddalenie apelacji w całości oraz o zasądzenie od skarżącego na jej rzecz zwrotu kosztów postępowania odwoławczego, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

W pierwszej kolejności należy zauważyć, że niniejsza sprawa podlega rozpoznaniu w postępowaniu uproszczonym i z tego względu, zgodnie z art. 505 13 § 2 k.p.c., jeżeli sąd drugiej instancji nie przeprowadził postępowania dowodowego, uzasadnienie jego wyroku powinno zawierać jedynie wyjaśnienie podstawy prawnej wyroku z przytoczeniem przepisów prawa. Sytuacja opisana w cytowanym przepisie miała miejsce w rozpoznawanej sprawie, bowiem Sąd odwoławczy, po dokonaniu analizy stanu faktycznego sprawy, przyjmuje za własne ustalenia Sądu I instancji stanowiące podstawę faktyczną rozstrzygnięcia przyjętego w zaskarżonym wyroku. Trzeba mieć także na uwadze, że w postępowaniu uproszczonym apelacja ma charakter ograniczony, a celem postępowania apelacyjnego nie jest tu ponowne rozpoznanie sprawy, ale wyłącznie kontrola wyroku wydanego przez Sąd I instancji w ramach zarzutów podniesionych przez skarżącego. Innymi słowy mówiąc, apelacja ograniczona wiąże Sąd odwoławczy, a zakres jego kompetencji kontrolnych jest zredukowany do tego, co zarzuci w apelacji skarżący. Wprowadzając apelację ograniczoną, ustawodawca jednocześnie określa zarzuty, jakimi może posługiwać się jej autor i zakazuje przytaczania dalszych zarzutów po upływie terminu do wniesienia apelacji – co w polskim porządku prawnym wynika z art. 505 9 § 1 1 i 2 k.p.c. (tak w uzasadnieniu uchwały składu 7 sędziów SN z dnia 31 stycznia 2008 r., III CZP 49/07, OSNC Nr 6 z 2008 r., poz. 55; tak również M. Manowska, „Apelacja w postępowaniu cywilnym. Komentarz. Orzecznictwo”, Warszawa 2013, s. 305 – 306). Tym samym w ramach niniejszego uzasadnienia poprzestać należy jedynie na odniesieniu się do zarzutów apelacji, który są skądinąd całkowicie chybione.

Jak już powiedziano wyżej, Sąd II instancji nie zgadza się z postawionym w apelacji zarzutem dotyczącym błędnych ustaleń faktycznych co do kwestii, czy powódka została poinformowana przez pracownika pozwanego, że niezależnie od czasu trwania umowy otrzyma zwrot wszystkich wpłaconych środków. Na poparcie tej tezy skarżący przytacza jedynie dość ogólnikowe dyrektywy dotyczące właściwej metodologii dokonywania oceny materiału dowodowego, nie odnosząc ich in concreto do okoliczności rozpoznawanej sprawy, i podnosi brak wyjaśnienia w uzasadnieniu wyroku, z jakich przyczyn Sąd meriti dał wiarę powódce w tym zakresie, chociaż co innego wynikało z celu i treści zawieranej umowy. Zważyć należy jednak, że fakt, iż K. K. podpisała umowę określonej treści, nie sprawia sam w sobie, iż niewiarygodne stają się jej zeznania dotyczące wyjaśnień dotyczących postanowień umownych udzielonych jej przez przedstawiciela ubezpieczyciela. Doświadczenie życiowe wskazuje, że niejednokrotnie konsumenci przed podpisaniem umowy nie zapoznają się dogłębnie z jej tekstem, a tym bardziej ze stanowiącymi załącznik do niej ogólnymi warunkami umów, poprzestając na informacjach uzyskiwanych w tym przedmiocie od pracownika będącego przedsiębiorcą kontrahenta, który odpowiada na ewentualne szczegółowe pytania klienta. Nie należą też do rzadkości sytuacje, kiedy pracownik ten – najczęściej finansowo zainteresowany w nakłonieniu klienta do zawarcia umowy – stara się przedstawić w toku tego rodzaju rozmowy postanowienia umowne, w szczególności w zakresie uprawnień i korzyści przysługujących konsumentowi, w świetle bardziej dla niego korzystnym niż to rzeczywiście wynikałoby z rzeczywistego tekstu umowy. Ani zatem zasady logiki ani też doświadczenia życiowego nie stoją na przeszkodzie przyjęciu w ślad za Sądem Rejonowym, że z taką sytuacją miała do czynienia także i powódka, a w konsekwencji także uznaniu, że dowód z jej przesłuchania zasługuje na wiarę w tym zakresie. Z pewnością nie stoi na przeszkodzie takiej ocenie tego dowodu fakt złożenia przez nią podpisu pod przedmiotową umową, a z drugiej strony strona pozwana nie przedstawiła innych dowodów, które mogłyby podważyć wiarygodność wyjaśnień K. K..

Przechodząc do zarzutów naruszenia prawa materialnego, w szczególności odnoszących się do spoczywającego na powódce obowiązku zapłaty składki należnej w ramach umowy ubezpieczenia, warto uprzednio zanalizować, jaki w rzeczywistości charakter miała umowa zawarta pomiędzy powódką i pozwanym. Trafnie podnosi się w orzecznictwie, że kontrakt tego rodzaju nie jest tożsamy z umową np. ubezpieczenia samochodu, gdzie wpłacona składka konsumowana jest przez udzielenie ochrony ubezpieczeniowej. Istotą umowy ubezpieczenia na życie i dożycie jest uzyskanie świadczenia będącego wynikiem wieloletniego odkładania kapitału, które to świadczenie będzie przekraczało wartość wpłaconych pieniędzy. Dla klienta więc jest to coś na kształt lokaty, przy czym klient ma gwarancje wypłaty świadczenia, a dla zakładu ubezpieczeń jest to kapitał, którym może obracać i na tym zarabia (tak np. w wyroku SO w Krakowie z dnia 15 października 2015 r., II Ca 1424/15, niepubl.). Jest to de facto umowa mieszana z elementami klasycznego modelu umowy ubezpieczenia na życie i postanowieniami charakterystycznymi dla umów, których celem jest inwestowanie kapitału, przy czym ten stosunek prawny zdominowany jest przez aspekt kapitałowy, uzasadniający pogląd, że cel umowy zakłada istnienie długotrwałego i stabilnego stosunku prawnego łączącego strony w celu zgromadzenia jak najwyższego kapitału i wygenerowania możliwie najlepszego efektu ekonomicznego dla ubezpieczającego, co zapewnia także ubezpieczycielowi określone korzyści (tak w wyroku SO w Krakowie z dnia 18 września 2015 r., II Ca 1140/15, niepubl.). Jednocześnie tego rodzaju postanowienia umowne upoważniają ubezpieczającego do przedterminowego jednostronnego wypowiedzenia umowy i wycofania zaangażowanego kapitału wpłacanego na rzecz ubezpieczyciela jako uiszczane okresowo składki – co nazywane jest wykupem ubezpieczenia. Wiążą się z tym następstwa odmienne niż miałoby to miejsce w przypadku klasycznej umowy ubezpieczenia, kiedy to ubezpieczyciel ma prawo, zgodnie z art. 813 § 1 k.c., do zatrzymania składki odpowiadającej czasowi trwania ochrony ubezpieczeniowej, a zobowiązany jest do zwrotu ubezpieczającemu uiszczanych na jego rzecz świadczeń jedynie wówczas, gdy składka zostanie uiszczona za dłuższy okres czasu, przed którego upływem stosunek ubezpieczenia w istocie wygasł. W przypadku umów tego rodzaju co zawarta między stronami wyraźne postanowienie kontraktowe stanowi – jak i w przypadku przedmiotowego kontraktu – że ubezpieczony ma prawo po wypowiedzeniu umowy otrzymać od ubezpieczyciela pewne świadczenie pieniężne, zwane „kwotą wykupu”, niższe od sumy wpłaconego kapitału (składek) o określoną kwotę. Zdaniem Sądu odwoławczego, tego rodzaju uzgodnienie dość klarownie wskazuje na to, że zgodną intencją stron było nadanie zawartej umowie odmiennego charakteru od klasycznej umowy ubezpieczenia, gdzie z jednej strony ubezpieczyciel udziela ochrony ubezpieczeniowej w zamian za wzajemne świadczenie w postaci składek uiszczanych za okres trwania tej ochrony. Choć w przedmiotowej umowie elementy tak rozumianego ubezpieczenia również są obecne, to jednak jasne staje się, że uiszczane przez ubezpieczonego składki mają charakter nie tyle świadczenia wzajemnego, ale są kapitałem powierzanym ubezpieczycielowi w celu jego pomnożenia, który może być wycofany przed upływem umówionego terminu, jednak nie w całości, ale po potrąceniu pewnego świadczenia należnego ubezpieczycielowi. Świadczenie to niekiedy wprost nazywane jest opłatą likwidacyjną, a niekiedy – jak na gruncie okoliczności rozpoznawanej sprawy – obowiązek jego zapłaty wynika jedynie pośrednio z postanowień umownych przewidujących prawo ubezpieczonego do otrzymania zwrotu tylko części funduszy uiszczonych uprzednio tytułem składek. Innymi słowy mówiąc, opłata likwidacyjna to część zgromadzonego kapitału, której ubezpieczyciel nie wypłaca ubezpieczonemu, a świadczenie wykupu, to określona część kapitału, która ubezpieczyciel wypłaca, pozostawiając sobie resztę jako opłatę za to, że ubezpieczony decyduje się wypłacić całość bądź część zgromadzonych środków przed upływem terminu, na jaki umowa została zawarta. Mechanizm zmniejszania wartości wpłaconego w postaci składek kapitału określa jedynie pośrednio wysokość świadczenia wykupu, ponieważ zasadniczym efektem tego mechanizmu jest wprowadzenie dodatkowej opłaty pobieranej w przypadku wcześniejszego rozwiązania umowy.

W świetle powyższych rozważań bezzasadne są w ocenie Sądu II instancji zarzuty apelacyjne zmierzające do przekonania Sądu, że prawidłowo zastosowane przepisy prawa materialnego nakazywały przyjąć, iż powódka domaga się w rzeczywistości zwrotu uiszczonej składki, która – jako świadczenie wzajemne – należna była pozwanemu ubezpieczycielowi w zamian za udzielanie ochrony ubezpieczeniowej przez czas łączącego strony stosunku prawnego. Z dokonanej na gruncie art. 65 § 1 k.c. właściwej interpretacji zawartych w umowie postanowień wynika, że ubezpieczający może dokonać „wykupu ubezpieczenia”, co w efekcie modyfikuje dotychczasowe prawa i obowiązki kontrahentów w ten sposób, że wskutek takiego jednostronnego oświadczenia woli ustają dotychczasowe obowiązki stron przewidziane na czas trwania umowy i wobec wygaśnięcia umowy przekształcają się – po stronie ubezpieczyciela – w obowiązek zwrotu wpłaconego kapitału (uiszczonych składek), a po stronie konsumenta w obowiązek uiszczenia opłaty likwidacyjnej. Zapis o wypłacie przez ubezpieczyciela kwoty wykupu, będącej sumą wniesionego kapitału pomniejszoną o określoną wartość, wskazuje na to, że w umowie przyznano przedsiębiorcy prawo potrącenia obu wierzytelności. Nie sposób więc podzielić twierdzeń skarżącego o tym, że właściwa interpretacja postanowień umownych przedmiotowej umowy, w szczególności stanowiących jej integralną część ogólnych warunków umów, dokonana przy prawidłowym zastosowaniu art. 65 § 1 k.c. i przy recepcji wskazanych tam dyrektyw, prowadziłaby do wniosku, że strona pozwana miała prawo zatrzymania części uiszczonych składek za czas udzielanej ochrony – przy jednoczesnym obowiązku zwrotu pozostałej ich części. Chybiony jest również zarzut naruszenia art. 805 k.c., z którego wynika, że świadczeniem wzajemnym ubezpieczającego jest zapłata składki w zamian za świadczoną ochronę, ponieważ o ile zobowiązanie takie istniało po stronie ubezpieczającego w czasie trwania stosunku ubezpieczenia, to jednak strony w zawartej przez siebie umowie odmiennie uregulowały swoje prawa i obowiązki na wypadek wcześniejszego (przed określonym w umowie czasem) wygaśnięcia tego stosunku, realizując w ten sposób kapitałowe elementy zawartego przez siebie kontraktu.

Co do zasady takie uzgodnienia pozostają w granicach zasady swobody umów i nie stoi też w sprzeczności z bezwzględnie obowiązującymi przepisami zagwarantowanie sobie przez ubezpieczyciela otrzymania pewnego świadczenia w przypadku przedwczesnego ustania stosunku prawnego wskutek jednostronnego jego wypowiedzenia przez kontrahenta. Istotne jednak jest – zwłaszcza dla oceny zgodności z prawem stosunku prawnego łączącego przedsiębiorcę z konsumentem w świetle art. 385 1 § 1 k.c. – to, jaki charakter ma takie świadczenie i z jakiego powodu obowiązek jego zapłaty został włączony w ramy postanowień kontraktowych. Dla ustalenia z kolei tego charakteru istotna jest przede wszystkim treść umowy odczytywana zarówno z dosłownego tekstu składanych oświadczeń woli, jak i z ich znaczenia interpretowanego z uwzględnieniem czynników przewidzianych przez art. 65 k.c. Nie ulega wątpliwości, że świadczeniu temu może zostać nadany charakter wynagrodzenia ubezpieczyciela za usługi świadczone przy inwestowaniu powierzonego mu kapitału, zwrotu wydatków związanych z obsługą umowy do chwili jej rozwiązania, rekompensaty spodziewanych, choć nieosiągniętych wskutek wcześniejszego wygaśnięcia umowy, zysków ubezpieczyciela, a nawet swego rodzaju sankcji finansowej, której istnienie ma powstrzymać ubezpieczającego przed przedwczesnym wypowiedzeniem umowy. Dla rozważenia, czy stanowi ono klauzulę abuzywną w rozumieniu art. 385 1 § 1 k.c., znaczenie ma oczywiście nie tylko charakter świadczenia, ale także jego rozmiar i sposób jego ustalania oraz to, czy czynniki te w kontekście całości postanowień umownych naruszają uzasadniony interes konsumenta lub godzą w równowagę kontraktową nawiązanego stosunku prawnego. Pewne jest jednak, że te dwie ostatnie przesłanki są spełnione wówczas, gdy umowa nie wskazuje metody i przesłanek ustalenia rozmiaru świadczenia należnego ubezpieczycielowi – a tym samym także wartości przysługującej mu kwoty wykupu – w sposób umożliwiający konsumentowi przy jej zawieraniu ich choćby przybliżone określenie. Jasne jest, że możliwa jest sytuacja, w której dokładna wielkość skorelowanych ze sobą świadczeń obu stron może nie być znana w chwili zawarcia umowy i zależna będzie od zmian pewnych parametrów, które to zmiany nastąpią w przyszłości, w czasie obowiązywania stosunku prawnego o charakterze ciągłym. Choć wtedy zakres praw i obowiązków stron umowy nie jest możliwe do precyzyjnego ustalenia w momencie nawiązywania stosunku prawnego, to jednak w takiej sytuacji parametry takie i ich wpływ na rozmiar zobowiązań stron powinny być wyraźnie i możliwie ściśle określone w treści umowy. W przeciwnym razie, nie dysponując pełną informacją co do tego, od czego uzależniona jest przysługująca mu kwota wykupu i dlaczego z wniesionego przez niego kapitału potrącana będzie opłata likwidacyjna w takiej, a nie innej, wysokości, konsument nie ma możliwości dokonania choćby prostej oceny ryzyka wiążącego się z zawieraną umową. Przyznać trzeba, że klient ubezpieczyciela ma z całą pewnością prawo do otrzymania pełnych, rzetelnych i nieprowadzających go w błąd informacji o cechach oferowanego produktu – a do takich należy powyższa okoliczność. Tymczasem w § 43 ogólnych warunków umów, stanowiących integralną część umowy zawartej przez K. K., jedyną informacją o sposobie ustalania kwoty należnego jej wykupu, a więc także rozmiaru potrącanej z wpłacanych składek należności ubezpieczyciela związanej z przedwczesnym rozwiązaniem umowy, jest stwierdzenie, że „(…) ustala się ją za okres ponoszenia odpowiedzialności przez Towarzystwo (…)”. Brak jakichkolwiek informacji o tym, w jaki sposób czas trwania stosunku ubezpieczenia wpływa na rozmiar świadczeń stron po rozwiązaniu umowy, pozostawiał de facto tę kwestię – w myśl postanowień umownych, przy braku unormowania tej kwestii w ówcześnie obowiązujących przepisach powszechnie obowiązujących – do uznania przedsiębiorcy, który w konsekwencji został uprawniony w zasadzie do dowolnego regulowania treści zobowiązań stron związanych z wygaśnięciem stosunku ubezpieczenia, mogąc wedle swojego uznania ustalić, o ile zmniejszy się kwota wykupu w stosunku do wielkości powierzonego mu przez konsumenta kapitału w zależności od tego, kiedy konsument zdecyduje się rozwiązać umowę i ów kapitał wycofać. Niepodanie do wiadomości ubezpieczającej w chwili zawierania umowy tak podstawowych informacji dotyczących jej praw i obowiązków, wynikających z zawieranego stosunku prawnego, z pewnością nie pozwoliło jej na oszacowanie ryzyka dokonywanej transakcji i nie można wykluczyć, że gdyby tymi informacjami dysponowała, to nie zawarłaby umowy z pozwanym w ogóle, ewentualnie zawarłaby umowę o innej treści. Tego rodzaju brak przejrzystości nieuzgodnionego indywidualnie z konsumentem postanowienia umownego, polegający na jego wysoce niejednoznacznym sformułowaniu, niepozwalającym w chwili zawarcia umowy na określenie zakresu zmiany wysokości należnego ubezpieczycielowi po rozwiązaniu umowy świadczenia, choćby w odniesieniu do przyszłych zmian jednoznacznie określonych parametrów, kształtuje prawa i obowiązki konsumenta w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy – a w konsekwencji musi skutkować uznaniem takiego postanowienia umownego za niedozwolone, a tym samym niewiążące konsumenta.

Ustosunkowując się więc do dotyczących tych kwestii zarzutów apelacyjnych, nie można zgodzić się przede wszystkim, że § 43 ogólnych warunków umów jest sformułowany jednoznacznie i w sposób zrozumiały, a tym samym – że Sąd I instancji mylnie ocenił to postanowienie umowne w świetle art. 385 § 2 k.c. O ile z postanowienia tego w istocie jasno wynika, że rozmiar świadczeń stron zależny jest od upływu czasu, to z pewnością nie określa ono w jakimkolwiek zakresie stopnia tych zmian, tzn. jaka kwota zostanie potrącona na rzecz ubezpieczyciela ze zwracanego kapitału, jeśli ubezpieczający zdecyduje się na rozwiązanie umowy np. po 5 latach od jej zawarcia, a jaka – jeśli nastąpi to po 10 latach. Niezrozumiałe jest powołanie przez skarżącego art. 13 ust. 1 pkt. 3 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o działalności ubezpieczeniowej (t.j. Dz. U. z 2015 r., poz. 1206 ze zm.) z argumentacją, że przepis ten wymaga podania w umowie wartości wykupu, ale nie sposobu jej obliczenia. Po pierwsze, unormowanie to nie obowiązywało w chwili zawarcia umowy, a po drugie w umowie ubezpieczenia nie wskazano ani wartości wykupu, ani sposobu jej wyliczenia; informacje o wartości wykupu pojawiają się dopiero w informacjach przesyłanych powódce przez ubezpieczyciela, jednak w aktach sprawy brak dowodów na to, by pozwany czynił to przed rokiem 2006 r., w szczególności aby informacja taka została przedstawiona K. K. w chwili zawarcia umowy. Wobec powyższych rozważań chybione są też zarzuty dotyczące do przepisów określających wysokość pobieranych składek ubezpieczeniowych w odniesieniu do ponoszonych przez zakład ubezpieczeń kosztów jego działalności. Jak już wskazano, osią problemu w sprawie niniejszej nie jest to, czy w czasie trwania przedmiotowej umowy pozwany pobierał składki w odpowiedniej wysokości, ani też to, czy właściwie określił rozmiar swojej należności możliwej do potrącenia z wniesionego przez ubezpieczającego kapitału po przedwczesnym rozwiązaniu umowy, ale to, czy postanowienie umowne dające mu prawo do pobrania świadczenia w postaci opłaty likwidacyjnej było w ogóle ważne w kontekście przesłanek art. 385 1 § 1 k.c. z przyczyn podniesionych powyżej.

Tę ostatnią kwestię należy rozstrzygnąć ostatecznie w sposób zgodny z postulatami skarżącej, jako że ponownie podkreślić trzeba, iż nie sposób uznać za wiążące dla konsumenta takiego nieuzgodnionego z nim indywidualnie postanowienia umownego zawartego we wzorcu umownym, które nie pozwala mu w sposób choćby wynikowy – w odniesieniu do konkretnych parametrów i określonego zakresu ich zmian – uzyskać informacji o rozmiarze jego przyszłych zobowiązań i oszacować ryzyka kontraktowego związanego z oferowanym przez przedsiębiorcę produktem .. (...) rezultacie uznać trzeba, że – niewyrażone w treści umowy wprost, ale jasno wynikające z postanowień ogólnych warunków umów – uzgodnienie przyznające ubezpieczycielowi prawo do uzyskania od ubezpieczającego odpowiedniego świadczenia pieniężnego w związku z przedwczesnym rozwiązaniem umowy wraz z prawem potrącenia tej należności ze zwracanego kapitału zgromadzonego w czasie trwania stosunku ubezpieczenia trzeba potraktować jako nieważne i nieobowiązujące. Konsekwencją tego jest stwierdzenie, że powódce w związku z rozwiązaniem umowy przysługuje – po wyeliminowaniu z jej treści wskazanego wyżej uprawnienia kontrahenta – prawo do zwrotu całości spełnionego w ramach tej umowy świadczenia. Dochodzona przez K. K. kwota jest różnicą pomiędzy świadczeniem jej należnym a sumą pieniężną dotąd wypłaconą przez pozwanego w ramach należności mającej swoje źródło w umowie łączącej strony.

Wobec bezzasadności podniesionych w apelacji zarzutów i prawidłowości rozstrzygnięcia zawartego w wyroku Sądu I instancji złożony środek zaskarżenia zostaje oddalony na podstawie art. 385 k.p.c. O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono w oparciu o art. 98 k.p.c., ustalając wysokość poniesionych przez powódkę kosztów zastępstwa procesowego – z mocy § 13 ust. 1 pkt. 1 w związku z § 6 pkt. 4 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (t.j. Dz. U. z 2013 r., poz. 461 ze zm.) – na kwotę 600,00 zł.