Pełny tekst orzeczenia

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 16 listopada 2016 r.

Sąd Okręgowy w Poznaniu XVII Wydział Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący: SSO Jerzy Andrzejewski

Sędziowie: SSO Dariusz Kawula

SSO Sławomir Olejnik /spr./

Protokolant: sekr. sąd. Agnieszka Popławska

przy udziale Prokuratora Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Arkadiusza Dzikowskiego

po rozpoznaniu w dniu 16 listopada 2016 r.

sprawy A. S., P. S. i T. S.

oskarżonych z art. 18 § 1 k.k. w zw. z art. 297 § 1 k.k. i in.

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonych

od wyroku Sądu Rejonowego w Gostyniu

z dnia 6 maja 2016 r. wydanego w sprawie sygn. akt. II K 42/15

1.  Utrzymuje zaskarżony wyrok w mocy;

2.  Zasądza od oskarżonych na rzecz Skarbu Państwa zwrot kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze w wysokości po 1/3 od każdego z nich i wymierza oskarżonemu T. S. 2300 zł, oskarżonemu P. S. 1300 zł, oskarżonej A. S. 680 zł opłaty za drugą instancję.

Sławomir Olejnik Jerzy Andrzejewski Dariusz Kawula

UZASADNIENIE

Sąd Rejonowy w Gostyniu, wyrokiem z dnia 6 maja 2016 r. uznał oskarżonych T. S., P. S. i A. S. za winnych ciągu popełnionych wspólnie i w porozumieniu przestępstw art. 297 § 1 kk w zw. z art. 286 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk i w zw. z art. 65 § 1 k.k., przy czym T. S. dopuścił się w/w czynów w formie sprawstwa kierowniczego i wymierzył tym oskarżonym kary pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem ich wykonania, kary grzywny oraz obowiązek naprawienia szkody (k. 1984- 1991).

Wyrok ten w całości zaskarżył obrońca wszystkich oskarżonych, zarzucając błąd w ustaleniach faktycznych, który miał wpływ na treść zaskarżonego wyroku oraz naruszenie przepisów postępowania, tj. art. 7 k.p.k., 5 § 2 k.p.k. oraz art. 4 k.p.k. W konkluzji skarżący wniósł o uniewinnienie wszystkich oskarżonych, względnie uchylenie orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania (k. 2059- 2072).

Sąd Okręgowy zważył co następuje:

Wniesiony środek odwoławczy należało uznać za pozbawiony uzasadnionych podstaw.

Apelacja obrońcy oskarżonych skierowana przeciwko całości zaskarżonego rozstrzygnięcia, skonstruowana została na zarzucie obrazy tych przepisów prawa procesowego, które regulują zasady oceny dowodów i negując prawidłowość oceny, której dokonał sąd orzekający, wskazuje na wadliwość poczynionych w jej następstwie ustaleń faktycznych. Przypomnieć jednak należy autorowi apelacji, iż dla skuteczności tak skonstruowanego środka odwoławczego nie jest wystarczające samo wykazywanie, że określona grupa dowodów pozwala na przyjęcie, iż zdarzenie mogło mieć inny przebieg. Należy bowiem wykazać, którym wskazaniom wiedzy, logiki i doświadczenia życiowego uchybił sąd orzekający, czyniąc kwestionowane ustalenia, czego obrońca we wniesionej apelacji nie uczynił.

Tymczasem uważna lektura akt sprawy, a konkretnie pisemnych motywów zaskarżonego wyroku prowadzi do wniosku, iż Sąd pierwszej instancji w toku przewodu sądowego ujawnił cały materiał dowodowy, dokonał jego wszechstronnej oceny uwzględniającej wskazania wiedzy, logiki i doświadczenia życiowego i w następstwie tak dokonanej oceny ustalił stan faktyczny niezawierający błędów. Tok rozumowania Sądu Rejonowego został natomiast przedstawiony w bardzo szczegółowym i analitycznym uzasadnieniu.

Również zarzut błędu w ustaleniach faktycznych wynikający z wadliwej, sprzecznej z art. 7 k.p.k. oceny dowodów, nie znalazł uznania w oczach Sądu Odwoławczego. Stanowi on w ocenie Sądu Okręgowego jedynie polemikę z dokonaną przez sąd meriti oceną dowodów, co jak wiadomo jest dalece niewystarczające do podważania zaskarżonego orzeczenia. Możliwość przeciwstawienia ustaleniom sądu orzekającego odmiennego poglądu, nie może prowadzić do wniosku o dokonaniu przez sąd błędu w ustaleniach faktycznych (por. Kodeks postępowania karnego. Komentarz pod red. P. Hofmańskiego, tom II, Warszawa 1999, s. 546 i powołane tam orzecznictwo).

Formułując zarzuty apelacji jej autor przede wszystkim pominął istotę procederu przypisanego oskarżonym, a polegającą na tym, że oskarżeni A. i P. S. oraz jeden raz T. S. składali wnioski o dopłaty bezpośrednie co do gruntów, którymi w żaden sposób – ani faktycznie, ani prawnie nie dysponowali, ani też nie prowadzili na nich żadnych upraw – osobiście lub przez osoby trzecie. Wskazane w zarzutach grunty stanowiły przedmiot własności lub samoistnego posiadania Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej (...) w likwidacji i zostały następnie w imieniu tej Spółdzielni dzierżawione innym osobom przez jej likwidatora T. S. lub też były odłogowane. Należności z tytułu dopłat bezpośrednich nie wpływały natomiast na rachunek ani tych osób fizycznych ani też Spółdzielni, lecz na prywatne rachunki bankowe wnioskodawców, a następnie wypłacane w gotówce i przekazywane przez A. i P. S. ich mężowi i ojcu. Tymczasem o dopłaty mogły w tym wypadku wystąpić albo osoby faktycznie uprawiające grunty albo (...) jako podmiot, który zlecił uprawę innym osobom (a więc zgodnie z definicją zawartą w ustawie jako podmiot, który dysponujący gruntem rolnym, na którym odbywała się produkcja rolna). Nie mogli to być jednak oskarżeni we własnym imieniu – bowiem oni nie byli dysponentami gruntów posiadanych przez Spółdzielnię. Natomiast obrońca skupił się na pewnych pobocznych okolicznościach, które jednak nie miały wpływu na ostateczne ustalenia faktyczne.

Przede wszystkim więc, nie miało istotnego znaczenia dokładne ustalenie powierzchni działek stanowiących przedmiot niniejszego postępowania. Oskarżeni składali wnioski o dopłaty podając numery ewidencyjne działek i powierzchnię, która miała być przez nich uprawiana. Te wartości stanowiły podstawę do wyliczenia wysokości wypłacanych następnie świadczeń. Jaka była faktyczna powierzchnia wskazywanych działek nie ma więc znaczenia dla istoty zarzuconego im czynu – skoro ustalono, że przedmiotowe działki albo były uprawiane przez inne osoby albo odłogowane. Te ostatnie okoliczności wynikają natomiast ze zgodnych zeznań świadków – osób, które zawierały umowy dzierżawy gruntów oraz wyjaśnień samych oskarżonych: A. i P. S.. Znaczenia dla ustalenia sprawstwa oskarżonych pozbawiona jest więc prawidłowość naliczenia dopłat, skoro oczywistym jest, że żadne dopłaty im się nie należały, a całe kwoty, o które wnioskowali zostały im wypłacone.

Idąc dalej, podkreślenia wymaga, że samo złożenie wniosku o dopłaty było formą wprowadzenia w błąd pracowników Agencji. Oskarżeni, a zwłaszcza T. S., jako osoby od lat zajmujące się tematyką rolną, doskonale wiedzieli jakie są warunki uzyskania dopłat bezpośrednich oraz że oni sami tych warunków nie spełniają. Wiadomo również było, że przy składaniu wniosków pracownicy Agencji nie kontrolują zgodności wniosków ze stanem faktycznym. Przypomnienia zaś wymaga, iż przepis art. 286 § 1 k.k. nie wymaga, aby dla wprowadzenia w błąd sprawca podejmował szczególne czynności, polegające na działaniu podstępnym lub chytrym. Dla uznania, iż mamy do czynienia z wprowadzeniem w błąd, wystarczające jest każde, jakiekolwiek działanie, które może doprowadzić do powstania błędnego wyobrażenia o rzeczywistości u osoby rozporządzającej mieniem (por. wyrok SN z 26 czerwca 2003 r., V KK 324/02, LEX nr 80291).

Zgodzić się przy tym należy, że w przypadku działki o numerze ewidencyjnym (...) Sąd Rejonowy popełnił błąd. Z dokumentów zebranych w aktach wynika, że działka ma powierzchnię 48,67 ha (k. 30), zaś H. J. dzierżawił jedynie 6,26 ha (k. 13, 15). Natomiast pozostała część (a nie całość) była dzierżawiona K. S. i na tę część oskarżeni składali wnioski o dopłaty (k. 218, 242, 257, 270). Niemniej jednak błąd ten nie miał żadnego wpływu na treść ustaleń faktycznych, a tylko taki błąd może doprowadzić do wzruszenia zaskarżonego orzeczenia (art. 438 pkt. 3 k.p.k.).

Sąd Okręgowy podzielił również ustalenia Sądu Rejonowego w zakresie znamion podmiotowych tj. zamiaru bezpośredniego kierunkowego. Oskarżeni sami przyznali, że w żaden sposób nie prowadzili upraw na przedmiotowych działkach, a mimo to składali wnioski o dopłaty, na jakby nie patrzeć, znaczne kwoty. W świetle zasad doświadczenia życiowego i zawodowego oczywistym jest, że wiedzieli w jakim procederze uczestniczą i że czyni to celowo. Owszem, A. i P. S. mogli nie brać udziału w „skrupulatnym planowaniu całego procederu”, jednak tylko oskarżony T. S. został skazany za sprawstwo kierownicze. Dla wyczerpania znamion zarzuconych A. i P. S. wystarczyło, że wypełniali polecenia współoskarżonego i czynili to świadomie. Nie można się przy tym zgodzić z twierdzeniem obrońcy, że Sąd Rejonowy jedynie na podstawie powiązań rodzinnych uznał istnienie współsprawstwa i zamiaru popełnienia przestępstwa. Był to bowiem jeden z elementów, który wzmacniał przekonanie, że wszyscy oskarżeni byli zaangażowani w proceder i wiedzieli o jego elementach. Jeszcze raz należy powtórzyć, że przede wszystkim żadna z działek wskazana we wnioskach o dopłaty nie była bezpośrednio lub pośrednio uprawiana przez oskarżonych.

Odnośnie zaś wiarygodności świadków, którzy złożyli zeznania niekorzystne dla oskarżonych, to przede wszystkim sam fakt istnienia konfliktu nie może per se decydować o niewiarygodności twierdzeń takich osób, nawet jeśli są pokrzywdzonymi i są bezpośrednio zainteresowane wynikiem postępowania (por. Kodeks postępowania karnego. Komentarz pod red. P. Hofmańskiego, tom I, Warszawa 2007, s. 80 i powołane tam orzecznictwo). Po drugie zaś, wskazywany przez obrońcę konflikt wynikał właśnie z tego, że oskarżony T. S. wykorzystał dzierżawców i uniemożliwił im złożenie wniosków o dopłaty bezpośrednie. To ich doniesienia stały się asumptem do wszczęcia kontroli przez Agencję (...). Konflikt był więc okolicznością wtórną – wynikającą z popełnienia przestępstwa, a nie niezależną, mogącą mieć wpływ na chęć zaszkodzenia oskarżonym z powodów osobistych. Po trzecie zaś i najważniejsze, zeznania świadków znalazły pełne odzwierciedlenie w zebranych dokumentach, a wszystkie te dowody łącznie pozwoliły na zrekonstruowanie prawdziwego stanu faktycznego.

Reasumując przedstawione powyżej rozważania, stwierdzić należy, iż ocena Sądu pierwszej instancji zaprezentowana w pisemnych motywach wyroku w przedmiotowej sprawie w pełni korzysta z ochrony przewidzianej w art. 7 k.p.k. ponieważ została dokonana w oparciu o reguły wskazane w tym przepisie. Stanowisko w tym zakresie przedstawione w apelacji obrońcy oskarżonego jest natomiast wynikiem subiektywnej oceny dowodów, podporządkowanej wyłącznie poprawieniu sytuacji procesowej oskarżonego, a cel ten, aczkolwiek w pełni zrozumiały, nie może być osiągnięty poprzez taką interpretację treści dowodów, która uchybia wskazaniom art. 7 k.p.k., a w tej kategorii ocenić należy wywody skarżącego.

Brak jest również podstaw do twierdzenia, że Sąd I instancji naruszył wskazania art. 5 § 2 k.p.k. Nie można bowiem podnosić tego zarzutu, podnosząc wątpliwości co do treści ustaleń faktycznych lub co do sposobu interpretacji prawa. Do oceny, czy nie został naruszony zakaz wynikający z § 2 art. 5 k.p.k. miarodajne jest to, czy orzekający w sprawie sąd rzeczywiście powziął wątpliwości co do treści ustaleń i wobec braku możliwości jej usunięcia rozstrzygnął ją na korzyść oskarżonego.

Należy również z całą mocą podkreślić, iż reguła in dubio pro reo, wbrew stanowisku obrońcy, nie polega na wybieraniu zawsze korzystniejszej dla oskarżonego opcji lub wersji zdarzeń spośród dwóch istniejących. Interpretowanie normy zawartej w art. 5 § 2 k.p.k. jako powinności czynienia ustaleń w oparciu o dowody najbardziej korzystne dla oskarżonego jest całkowicie chybione, gdyż obejmuje ona jedynie zakaz czynienia niekorzystnych domniemań w sytuacji, gdy stan dowodów nie pozwala na ustalenie faktów. Warunkiem odwołania się do powyższej reguły jest podjęcie próby usunięcia wątpliwości przy wykorzystaniu wszystkich możliwości w dotarciu do dowodów, a następnie w ich prawidłowej, pogłębionej ocenie i wysnuciu z nich prawidłowych wniosków w zgodzie z art. 7 k.p.k Fakt istnienia w sprawie sprzecznych ze sobą dowodów, w szczególności osobowych, sam w sobie nie daje podstaw do odwoływania się do reguły in dubio pro reo. Jak już wskazano wcześniej, Sąd Rejonowy dokonał ze wszech miar prawidłowej oceny dowodów, nie przekraczając dyrektyw zawartych w art. 7 k.p.k., a więc stawianie zarzutu naruszenia art. 5 § 2 k.p.k. jest chybione.

Sąd Okręgowy nie dostrzegł również naruszenia art. 4 k.p.k. Istotą zasady obiektywizmu jest bowiem, zarówno konieczność realizowania przez sąd orzekający nakazu bezstronności w traktowaniu stron oraz innych uczestników postępowania, jak i niezbędność przestrzegania przez niego zakazu kierunkowego nastawienia do sprawy. Sam autor apelacji nie wskazał żadnych okoliczności, które by dowodziły postępowania Sądu Okręgowego wbrew tak rozumianej zasadzie obiektywizmu.

Niezależnie od powyższych rozważań podnieść wypada, że Sąd Najwyższy wielokrotnie już wypowiadał się, że zarówno art. 2 § 2 k.p.k. jak i art. 4 k.p.k. stanowią dyrektywę ogólną postępowania adresowaną do organów prowadzących postępowanie karne. Określają one sposób, w jaki powinny procedować organy prowadzące postępowanie karne. Przedmiotem uchybień zarzucanych w apelacji mogą być tylko konkretne normy nakazujące lub zakazujące dokonywania określonych czynności w określonej sytuacji (wyr. SN z dn. 10. 04. 2004 r., sygn. V k.r. 332/03, Prok. i Prawo 2004/7 - 8/6).

Apelacja została skierowana co do całości orzeczenia, a więc zarówno co do winy jak i kary. Sąd Okręgowy uznał jednak, że wymierzone kary są odpowiednie do stopnia społecznej szkodliwości i stopnia winy. Należy bowiem przypomnieć, iż z sytuacją rażącej niewspółmierności kary mamy do czynienia wtedy, gdy rozmiar represji w rozpoznawanej sprawie jest w sposób oczywisty nieproporcjonalny w stosunku do dolegliwości wymierzanych podobnym sprawcom w podobnych sprawach. Przy czym nie chodzi o każdą ewentualną różnicę co do wymiaru kary, ale o różnicę ocen tak zasadniczej natury, iż karę dotychczas wymierzoną nazwać można byłoby – również w potocznym znaczeniu tego słowa – „rażąco” niewspółmierną, to jest niewspółmierną w stopniu nie dającym się wręcz zaakceptować (vide: wyrok SN z 2 lutego 1995 r., II KRN 198/94, OSPriP 1995/6/18).

Sąd Odwoławczy w pełni podziela zawartą w uzasadnieniu wyroku argumentację odnoszącą się do wymiaru orzeczonych kar, zwłaszcza że w gruncie rzeczy wymierzone zostały bliżej dolnej niż górnej granicy zagrożenia ustawowego (od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności). Sąd Rejonowy słusznie uwypuklił działanie w konfiguracji wieloosobowej, długotrwałość działania, jego zaplanowany charakter i wyłudzenie znacznej kwoty pieniędzy, zaś w przypadku T. S. kierowniczą rolę w całym procederze. Wymierzone kary należało więc uznać za wyważone, zwłaszcza że zostały następnie warunkowo zawieszone. Jedyną odczuwalną przez oskarżonych dolegliwością będzie więc sankcja finansowa w postaci kary grzywny i obowiązku naprawienia szkody. Uznając zatem, że Sąd I instancji wymierzył karę zgodnie z przyznanym mu mocą ustawy sędziowskim uznaniem i że kara ta nie razi niewspółmiernością zarówno w rozumieniu surowości jak i łagodności, Sąd Odwoławczy nie uwzględnił wniesionej apelacji.

Ponieważ, zgodnie z art. 627 k.p.k. w związku z art. 634 k.p.k. zasadą w postępowaniu odwoławczym jest ponoszenie kosztów przez skazanego, Sąd obciążył oskarżonych kosztami postępowania po 1/3 i wymierzył im odpowiednie opłaty za II instancję, nie znajdując podstaw do odstąpienia od tej zasady.

Sławomir Olejnik Jerzy Andrzejewski Dariusz Kawula