Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III K 17/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 18 września 2013 roku

Sąd Okręgowy w Piotrkowie Tryb. , w III -cim Wydziale Karnym w składzie :

Przewodniczący SSO Katarzyna Sztandar.

Protokolant Paulina Lewandowska

Bożena Wolfram

w obecności Prokuratora Piotra Grochulskiego, Jacka Kujawskiego, Tomasza Retyk

po rozpoznaniu w dniach: 29 marca 2013r., 30 kwietnia 2013r., 22 maja 2013r.,

19 lipca 2013r., 17 września 2013r.

sprawy : K. K. (1)

ur. (...) w P.

s. M. i T. z domu W.

o s k a r ż o n ego o t o , ż e :

dnia 10 sierpnia 2008r. ok. godziny 23.55 w miejscowości B. gm. G. woj. (...) przed gospodą (...) nieumyślnie spowodował śmierć A. Ż. w ten sposób, że szarpiąc go za ubranie i popychając przewrócił na stojący obok samochód, w który A. Ż. uderzył głową, powodując tym obrażenia skutkujące jego zgonem, gdzie przy zachowaniu wymaganej w takich okolicznościach ostrożności możliwość popełnienia tego czynu mógł przewidzieć, przeżyciowo powodując obrażenia ciała w postaci podbiegnięć krwawych powłok w okolicy guza czołowego lewego, pojedyncze rysowate otarcie naskórka okolicy jarzmowej prawej oraz pasmowate otarcie naskórka wewnętrznej powierzchni ramienia lewego, co naruszyło czynności organizmu na czas poniżej 7 dni

tj. o czyn z art. 155 kk w zbiegu z art. 157§2 kk w związku z art. 11 §2 kk

o r z e k a :

1.  w miejsce zarzucanego czynu uznaje oskarżonego K. K. (1) za winnego tego że w dniu 10 sierpnia 2008 roku w miejscowości B., gm. G., woj. (...), przed gospodą (...) szarpał za ubranie A. Ż. i popchnął go na stojący obok samochód, w który A. Ż. uderzył głową i przewrócił się na ziemię, a następnie co najmniej dwa razy kopnął go w klatkę piersiową, w wyniku czego A. Ż. doznał obrażeń ciała w postaci podbiegnięć krwawych powłok w okolicy guza czołowego lewego, rysowatego otarcia naskórka okolicy jarzmowej prawej, pasmowatego otarcia naskórka wewnętrznej powierzchni ramienia lewego, a urazy w postaci kopnięć w klatkę piersiową spowodowały u niego zaburzenia rytmu serca prowadzące do zatrzymania krążenia, stanowiące chorobę realnie zagrażającą życiu, w wyniku której pokrzywdzony A. Ż. zmarł na miejscu zdarzenia, czym wyczerpał dyspozycję art. 156§3 kk i za to na podstawie art. 156§3 kk wymierza mu karę 3 (trzech) lat pozbawienia wolności,

2.  zasądza od oskarżonego na rzecz oskarżycielki posiłkowej P. Ż. kwotę 1328 (tysiąc trzysta dwadzieścia osiem) złotych i 40 (czterdzieści) groszy tytułem zwrotu kosztów zastępstwa adwokackiego,

3.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 400 (czterystu) złotych tytułem opłaty oraz kwotę 827 (osiemset dwadzieścia siedem) złotych i 23 (dwadzieścia trzy ) grosze tytułem zwrotu wydatków.

Sygn. akt III K 17/13

UZASADNIENIE

W dniu 10 sierpnia 2008 roku N. F. i A. K. przyszły do gospody (...) w miejscowości (...), gmina G.. Była godzina około 21.00. Zamówiły po piwie i usiadły przy stoliku. Po pewnym czasie do gospody przyszedł A. Ż. ze swoją siostrą cioteczną J. W. i dosiedli się do ich stolika. Pokrzywdzony również kupił sobie piwo. Potem przyszedł jeszcze ojciec J. B. W., który usiadł wspólnie z nimi przy stoliku.

(zeznania N. F. k. 21-22, A. K. k. 24-25).

Około godziny 22.00 K. K. (1) wracał samochodem wraz ze swoją dziewczyną S. P. z poprawin. Zatrzymali się obok gospody. K. K. (1) wszedł do środka aby napić się czegoś, a S. P. została w samochodzie. Oskarżony był pod wpływem alkoholu.

(zeznania S. P. k. 16-18, E. B. k. 13-14).

K. K. (1) najpierw kupił coca colę i usiadł przy sąsiednim stoliku, a potem nie pytając nikogo o zgodę, dosiadł się do stolika pokrzywdzonego i jego znajomych. Był zdenerwowany. Zaczął ubliżać A. K., a następnie J. W.. Wtedy A. Ż. ujął się za siostrą mówiąc, że jeżeli tak mówi do jego siostry, to tak jakby mówił do niego. K. K. (1) wstał, klepnął go w ramię i powiedział aby wyszedł z nim na zewnątrz. Pokrzywdzony wstał i obaj wyszli przed gospodę.

(zeznania N. F. k. 21-22, A. K. k. 24-25, J. W. k. 37,).

Przed gospodą doszło pomiędzy nimi do szarpaniny, podczas której K. K. (1) uderzył pokrzywdzonego pięścią w twarz. A. Ż. także uderzył oskarżonego w twarz. Obaj mężczyźni szarpali się za ubrania. Po chwili wyszedł z gospody także B. W. (2), który przyłączył się do szarpaniny. Widząc to, S. P. wybiegła z samochodu i zaczęła odciągać od nich K. K. (1). Odciągnęła go i powiedziała, że zabiera go do domu, to będzie już spokój. Wtedy A. Ż. powiedział, aby nie wtrącała się, bo to są ich sprawy. Ona wróciła do samochodu i odjechała nim w kierunku wyjazdu z posesji (...), gdzie czekała na powrót oskarżonego. Mężczyźni w dalszym ciągu szarpali się ze sobą.

(zeznania N. F. k.661, A. K. k. 24-25, S. P. k. 16-18).

W pewnym momencie K. K. (1) odszedł w kierunku pojazdu, którym przyjechał razem z S. P.. Z kolei A. Ż. odwrócił się w stronę gospody i zaczął iść w kierunku drzwi wejściowych. Powiedział do oskarżonego „pogadamy jak będziemy trzeźwi”. Wtedy oskarżony wrócił, podbiegł do pokrzywdzonego i popchnął na samochód stojący tuż przy wejściu do gospody.

(zeznania N. F. k.661, A. K. k. 24-25, B. W. (2) k. 35-36, A. C. k.19-20).

Był to samochód marki R. (...) nr rej (...) należący do M. D..

(zeznania M. D. k.166-167).

A. Ż. uderzył głową o samochód i przewrócił się na ziemię.

(zeznania B. W. (2) k. 35-36).

Oskarżony widząc, że A. Ż. leży na ziemi, kopnął go jeszcze silnie nogą co najmniej dwukrotnie w klatkę piersiową.

(zeznania B. W. (2) k. 35-36, J. W. k. 82-83, 917-918).

B. W. (2) zaczął odciągać oskarżonego. Wtedy oskarżony uderzył go pięścią w policzek. B. W. (2) upadł i uderzył głową w kwietnik stojący przy wejściu do gospody. Oskarżony kopnął go jeszcze dwa lub trzy razy, a on zasłaniał twarz rękoma.

(zeznania B. W. (2) k. 35-36).

Widząc tę sytuację J. W. wybiegła z gospody na zewnątrz. Wybiegły także: E. B., N. F. i A. K.. A. Ż. leżał na plecach na ziemi obok samochodu, ciężko oddychał, w okolicach ust miał krew, sine lewe ucho, oczy miał przymknięte i nie było już z nim żadnego kontaktu słownego. E. B. przekręciła go na bok i robiła mu masaż serca. On nie dawał już jednak żadnych oznak życia, nie wyczuwała jego tętna. Zostało wezwane pogotowie i policja.

(zeznania E. B. k. 13-14, N. F. k. 21-22, A. K. k. 24-25, J. W. k. 82-83, B. W. (2) k. 35-36).

W tym czasie K. K. (1) odszedł z miejsca zdarzenia, wsiadł do samochodu, w którym czekała na niego S. P. i wspólnie odjechali do jej miejsca zamieszkania.

(zeznania B. W. (2) k. 35-36, S. P. k. 16-18).

Z miejsca zdarzenia odjechali także M. M. (2) i M. D. samochodem marki R. (...) nr rej (...), zaparkowanym tuż przy wejściu do gospody, przy którym leżał A. Ż..

(zeznania M. M. (2) k.74-75, M. D. k.166-167).

Funkcjonariusze policji przyjechali po około 15 minutach, a pogotowie ratunkowe po około 45 minutach.

(zeznania E. B. k. 13-14).

Funkcjonariusz policji T. P., biorący udział w interwencji próbował reanimować pokrzywdzonego do przyjazdu pogotowia, ale bezskutecznie. Nie wyczuwał tętna, pokrzywdzony już nie oddychał.

(zeznania T. P. k.84-85).

Przybyły na miejsce zdarzenia zespół karetki pogotowia także próbował ratować życie pokrzywdzonego, ale akcja okazała się bezskuteczna, A. Ż. nie dawał żadnych oznak życia. Lekarz pogotowia stwierdził jego zgon.

(zeznania M. C. (1) k.121-122, I. K. k.126-127, D. K. (1) k. 128-129).

W wyniku tego zajścia A. Ż. doznał obrażeń ciała w postaci podbiegnięć krwawych powłok w okolicy guza czołowego lewego, rysowatego otarcia naskórka okolicy jarzmowej prawej, pasmowatego otarcia naskórka wewnętrznej powierzchni ramienia lewego, a urazy zadane mu przez oskarżonego w postaci kopnięć w klatkę piersiową spowodowały u niego zaburzenia rytmu serca prowadzące do zatrzymania krążenia, stanowiące chorobę realnie zagrażającą życiu, w wyniku której pokrzywdzony A. Ż. zmarł na miejscu zdarzenia.

(opinia sądowo-lekarska z sekcji zwłok k.200-206, opinia biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej (...) J. w K. k.312-317, 334-335, 599-601, 735, 967-968, 1024-1025).

W wyniku tego zdarzenia B. W. (2) doznał stłuczenia głowy w okolicy potylicznej z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu i złamania kości promieniowej przedramienia lewego, które to obrażenia naruszyły czynności narządów jego ciała na czas powyżej 7 dni.

(opinia lekarska k. 371).

K. K. (1) doznał stłuczenia nasady nosa z nielicznymi wybroczynami krwawymi, stłuczenia policzka prawego z wybroczynami krwawymi na błonie śluzowej w ustach od strony tego policzka, drobnego otarcia naskórka nad łokciem lewym, 3 rumieni postłuczeniowych na plecach w okolicy lędźwiowej, które stanowiły naruszenie jego nietykalności cielesnej.

(opinia lekarska k.44).

W tym samym dniu K. K. (1) został zatrzymany przez funkcjonariuszy policji.

W chwili zatrzymania był nietrzeźwy. Stwierdzono u niego 0,73 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu.

(protokół badania alkometrem k. 7).

U A. Ż. stwierdzono 0,45 promila alkoholu we krwi.

(opinia k.142).

K. K. (1) ma średnie wykształcenie, jest kawalerem, nie posiada wyuczonego zawodu, pracuje w gospodarstwie rolnym rodziców i pozostaje na ich utrzymaniu.

Nie był karany przed dokonaniem przedmiotowego czynu. Wyrokiem Sądu Okręgowego w Piotrkowie Tryb. z dnia 26 września 2012 roku, sygn akt III K 108/11 K. K. (1) został skazany za pobicie w tym samym dniu B. W. (2) i spowodowanie u niego obrażeń naruszających czynności narządów jego ciała na czas powyżej 7 dni, tj. o czyn z art. 157§1 kk na karę 1 roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres próby 4 lat oraz karę grzywny w ilości 150 stawek dziennych, każda po 20 zł.

(oświadczenie oskarżonego k. 912, karta karna k. 338, odpis wyroku k. 799-800).

K. K. (1) nie przyznał się do popełnienia zarzucanego czynu. Wyjaśnił, że 10 sierpnia 2008 roku wieczorem wracał ze swoją dziewczyną z poprawin. Zatrzymali się przed karczmą, ponieważ chciał napić się coli. S. została w samochodzie, a on udał się do karczmy. Czuł, że jest pijany. Wódkę pił na poprawinach jak i na weselu w dniu poprzednim. Kupił colę i usiadł przy stoliku na końcu baru. Obok siedział pokrzywdzony i inne osoby, które znał z widzenia. Nie pamiętał czy coś do nich mówił. Pokrzywdzony zaczął śmiać się z jego ubrania. Oskarżony wstał i skierował się w stronę wyjścia. Usłyszał, że ktoś krzyknął aby się odwrócił. Gdy się odwrócił został uderzony pięścią w nos. Zasłonił się rękoma. Pokrzywdzony zaczął go bić „hakami” od dołu w kierunku twarzy i głowy. Oskarżony wyprostował się i zaczął bić pięściami na oślep przed siebie, w kierunku napastnika. Wtedy zauważył, że z karczmy wybiegł drugi mężczyzna, który także go zaatakował. Oskarżony zaczął cofać się, potknął się i upadł na stojące przed wejściem doniczki. Ten mężczyzna upadł na niego. Oskarżony przekręcił się z pleców na brzuch, wstał i uciekł w kierunku samochodu S., po czym odjechał wraz z nią z miejsca zdarzenia. Oskarżony nie wykluczył, że mógł trafić któregoś z napastników, kiedy machał rękoma, ale stanowczo wykluczył aby kopał któregoś z nich. Nie pamiętał czy w czasie zajścia S. podchodziła do niego.

W kolejnych wyjaśnieniach przyznał się częściowo do zarzutu, to jest do tego, że popchnął Ż. w obronie własnej na stojący nieopodal samochód . Po wyjściu z karczmy on go zaatakował, a po chwili wybiegł ten drugi mężczyzna i również go atakował. Oskarżony bronił się przed nimi. Nie kojarzy co działo się z Ż. gdy odchodził stamtąd, czy on leżał czy stał.

Na rozprawie wyjaśnił, że nie pamięta czy popchnął pokrzywdzonego na samochód i nie potrafił wyjaśnić sprzeczności. Pamiętał, że z tym starszym mężczyzną upadł na doniczki, bo trzymali się za ubrania i on upadł na plecy, a ten mężczyzna na niego. Potem przekręcił się na brzuch i uciekł stamtąd. Nie kopał nikogo, nie zaczepiał w barze. To A. Ż. śmiał się z jego ubrania. Gdy wychodził z baru i przekroczył próg, to usłyszał zawołanie, a jak się odwrócił, to dostał od pokrzywdzonego cios w nos. Szarpał się z nim i wtedy wyszedł B. W. (2). Z nim też się szarpał.

Oskarżony przyznał, że od 6 lat ćwiczy na siłowni i wyciska na sztandze około 100 kg.

Podczas ponownego rozpoznania sprawy, na rozprawie, skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień i udzielania odpowiedzi na pytania zadawane przez Sąd i oskarżycieli.

(wyjaśnienia K. K. (1) k. 65-66, 350-351, 376, 536-537, 657-658, 912-913).

Sąd poczynił przedstawione wyżej ustalenia faktyczne co do okoliczności zdarzenia w oparciu o zeznania świadków N. F., A. K., J. W., E. B., S. P., A. C. i częściowo B. W. (2). Zeznania tych osób, w zakresie omówionym poniżej, korespondują ze sobą i w połączeniu przedstawiają pełny obraz zajścia.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania N. F. i A. K., z których wynika, że w dniu10 sierpnia 2008 roku około godziny 21.00 przyszły do J. K.. Zamówiły sobie po piwie i usiadły przy stoliku na końcu gospody. Po pewnym czasie przyszedł A. Ż. ze swoją siostrą cioteczną J. W. i usiedli razem z nimi. A. był trzeźwy. Też kupił sobie piwo. Potem przyszedł jeszcze wujek A., który także dosiadł się do ich stolika. Po pewnym czasie wszedł do lokalu K. K. (1). Dziewczyny znały go, ponieważ chodził z nimi do tej samej szkoły. Kupił sobie coca- colę i usiadł przy sąsiednim stoliku. Był nietrzeźwy, bo jak chodził to się zataczał. Wyszedł na chwilę na dwór, po czym wrócił i znowu usiadł przy tym stoliku, a potem nikogo nie pytając dosiadł się do ich stolika. Zaczął ubliżać dziewczynom mówiąc, żeby go nie zaczepiały w szkole, że są za cwane. Nie wiedziały o co mu chodziło. Potem coś powiedział do J., ale nie pamiętały dokładnie co. Wtedy A. Ż. powiedział, ze jeżeli tak mówi do jego siostry, to tak jakby mówił do niego. Na to K. K. (1) wstał, klepnął go w ramię i powiedział aby wyszedł z nim na zewnątrz. A. wstał i wyszli.

N. F. i A. K. nie widziały dokładnie co działo się przed gospodą. N. F. siedziała bokiem do drzwi wejściowych, a A. K. tyłem do tych drzwi. Obie stanowczo przyznały, że widziały jak oskarżony szarpał się z A. Ż. za ubrania, przy czym nie widziały aby zadawali sobie ciosy. N. F. słyszała jedynie odgłosy - jakby przesuwania się po kamieniach. A. K. widziała, że S. P. odciągała K., ale nie wie co działo się dalej. Potem obie zobaczyły, że A. Ż. skierował się w stronę drzwi od gospody i zaczął iść w tym kierunku, a wtedy oskarżony podbiegł do niego i szarpnął go, przy czym nie widziały co wydarzyło się dalej. Następnie zauważyły, że A. leży na ziemi, więc od razu wyszły na zewnątrz. Pokrzywdzony leżał na plecach, głową w kierunku drzwi wejściowych do lokalu przy stojącym samochodzie. Nie ruszał się, z ust leciała mu krew, miał problemy z oddychaniem. Pracownica baru E. B. przewróciła go na bok i sprawdzała puls. W tym czasie K. odszedł z stamtąd. Świadkowie stanowczo zaprzeczyli, aby wcześniej w gospodzie pokrzywdzony lub ktoś inny śmiał się z oskarżonego lub jego ubrania.

Sąd uznał za prawdziwe także zeznania świadków E. B. i A. C..

E. B. – pracownik gospody (...) zeznała, że przy stoliku siedział A. Ż. z dziewczynami i wujkiem B. W. (2). Około godziny 22.00 do lokalu wszedł oskarżony i zamówił colę. Widziała, że przyjechał samochodem z dziewczyną, która została w samochodzie. Był zdenerwowany i pod wpływem alkoholu. Widziała, że oskarżony dochodził się o coś z pokrzywdzonym, a potem wyszli przed lokal. Za nimi wybiegł B. W. (2), który także był pod wpływem alkoholu. Jej zdaniem pokrzywdzony był trzeźwy. Nie widziała co działo się przed gospodą, ponieważ była zajęta klientami. W pewnej chwili zauważyła, że A. Ż. leży na ziemi na plecach przed lokalem, głową skierowaną w kierunku drzwi obok samochodu osobowego. Wybiegła na zewnątrz. Pokrzywdzony ciężko oddychał, oczy miał przymknięte, sine lewe ucho. W okolicy ust miał krew. Robiła mu masaż serca, przewróciła go na bok aby nie zadławił się krwią. On złapał jeszcze trzy oddechy i wtedy jej zdaniem zmarł, ponieważ nie wyczuwała już tętna. Krzyczała aby wezwano pogotowie. Policja przyjechała po około 15 minutach, a pogotowie po około 45 minutach. Samochód stojący obok leżącego pokrzywdzonego odjechał przed przyjazdem policji.

A. C. – właściciel gospody podał, że widział jak A. Ż. szedł ze swoim wujem w stronę drzwi wejściowych gospody. Odwrócił się jeszcze w stronę parkingu mówiąc „pogadamy jak będziemy trzeźwi”. Nie widział osoby, do której to mówił. Nie widział co dalej działo się na parkingu. Potem zobaczył, że A. Ż. leży na ziemi, a E. B. klęczy nad nim. Obok stał B. W. (2). E. krzyknęła aby dzwonić po pogotowie. On pobiegł do gospody wezwać policję i pogotowie. Widział stojący w odległości około 0,5 metra od leżącego A. samochód osobowy, który przed przyjazdem policji odjechał.

Na wiarę zasługują także zeznania S. P. – dziewczyny K. K. (1). S. P. zeznała, że w dniu 10 sierpnia 2008 roku wracając samochodem z poprawin z K. K. (1), zatrzymała się przy J. K.. Oskarżony poszedł do gospody aby napić się czegoś. Był pod wpływem alkoholu. Ona została w samochodzie. W pewnej chwili zobaczyła, że K. wyszedł z gospody z A.. Zauważyła, że zaczynają się bić, szarpać. Po chwili z lokalu wyszedł B. W. (2) i zaczęli bić się w trójkę. Wyszła z samochodu, podbiegła do nich i zaczęła odciągać K.. Odciągnęła go i powiedziała, że zabiera go do domu to będzie już spokój. Wtedy A. powiedział do niej aby się nie wtrącała bo to są ich sprawy. Ona weszła do samochodu i zobaczyła, że oni znowu zaczęli się bić. Odjechała z tego miejsca w kierunku wyjazdu z posesji. Tam zatrzymała się. Nie widziała co działo się dalej. Po jakimś czasie przyszedł K. i odjechali. Widziała, ze leciała mu krew z nosa i miał rozdartą podkoszulkę na plecach. S. P. nie potrafiła wytłumaczyć na czym polegała szarpanina, bicie się. Zeznała, że nie pamięta jak to wyglądało i czy ktoś zadawał jakieś ciosy. Nie widziała także kto pierwszy zaczął. Z jej relacji wynika, że nie widziała aby pokrzywdzony uderzył K. K. (1). Potwierdziła, że K. K. (1) posiadał w domu siłownię.

Sąd uznał za prawdziwe zeznania J. W.. Z jej relacji wynika, że jest siostrą cioteczną A. Ż. i córką B. W. (2). Pokrzywdzony zamieszkiwał w tym samym domu, co jej ojciec - w miejscowości (...) - obok J. K.. J. W. przyjechała do ojca w odwiedziny. Poszła z A. Ż. do J. K.. Tam dosiedli się do stolika, przy którym siedziały koleżanki A.. Potem przyszedł jej ojciec i usiadł razem z nimi. Był pod lekkim działaniem alkoholu. Po jakimś czasie wszedł oskarżony. Był pobudzony. Kupił colę i usiadł obok przy stoliku, a następnie dosiadł się do ich stolika. Zaczął się agresywnie zachowywać w stosunku do dziewczyn, a potem do niej, po czym zapytał A., czy wyjdzie z nim na zewnątrz. Wyszli na dwór, a zaraz za nimi wyszedł jej ojciec. Z jej relacji wynika, że widziała, jak A. leży na ziemi, a K. K. (1) go kopie. J. W. podała, że kopał go w okolice klatki piersiowej, przy czym dwa kopniaki na pewno widziała. Określiła, że były to silne kopnięcia. Tata chciał odciągnąć oskarżonego, ale ten popchnął go na beczkę z kwiatami. Gdy wybiegła na zewnątrz, to A. leżał na plecach, na ziemi, w odległości około 0,5 metra od srebrnego samochodu. Nie ruszał się, był bardzo blady, próbował złapać oddech, w ustach miał krew. E. B. przewróciła go na bok. Oskarżony oddalił się z miejsca zdarzenia. Ona widząc tę sytuację, rozpłakała się i pobiegła do domu do babci aby powiedzieć jej o pobiciu A.. Stanowczo zaprzeczyła, aby wcześniej w barze ktoś śmiał się z oskarżonego. Podała, że A. był szczupły, drobny, wątłej postury. Miał około 170 cm wzrostu.

Sąd analizując zeznania składane kolejno przez B. W. (2) uznał za najbardziej przekonywujące te, złożone bezpośrednio po zdarzeniu. B. W. (2) podał wtedy, że w gospodzie siedział przy stoliku wspólnie ze swoją córką, chrześniakiem A. Ż. i jego dwoma koleżankami. Przyznał, że był pod wpływem alkoholu i kupił sobie jeszcze piwo. Po jakimś czasie do lokalu wszedł K. K. (1). Najpierw usiadł przy sąsiednim stoliku i pił colę. Potem dosiadł się do ich stolika. Był zdenerwowany, pobudzony i zaczął ubliżać siedzącym z nimi dziewczynom. A. zwrócił mu uwagę, żeby odszedł. Następnie obaj wyszli na zewnątrz gospody. Tam doszło pomiędzy nimi do szarpaniny. Podeszła do nich S. P. i zaczęła odciągać oskarżonego. On jednak nie reagował, więc dziewczyna odeszła. W dalszym ciągu szarpał się z A.. W pewnym momencie oskarżony odszedł w kierunku pojazdu, którym przyjechał razem z S.. A. odwrócił się w ich stronę z zamiarem powrócenia do stolika. Wtedy K. K. (1) wrócił, chwycił go i popchnął na samochód zaparkowany przy wejściu do lokalu. A. uderzył głową w tylną część tego samochodu i upadł na ziemię. Wtedy oskarżony kopnął go kilka razy, ale nie wie w jakie dokładnie części ciała. Widząc to, B. W. (2) zaczął odciągać K., ale ten uderzył go pięścią w policzek, na skutek czego upadł i uderzył głową w kwietnik stojący przy wejściu do lokalu. Czuł, że oskarżony kopnął go jeszcze dwa lub trzy razy, po czym odszedł w kierunku wyjazdu z gospody. Gdy podniósł się, to zobaczył, że A. leżał na ziemi, ciężko oddychał i nie było z nim żadnego kontaktu słownego, a barmanka próbowała go cucić. W ocenie Sądu powyższa relacja świadka jest wiarygodna, ponieważ w pełni koresponduje z zeznaniami świadków N. F., A. K. i J. W.. B. W. (2) już podczas pierwszego przesłuchania konsekwentnie podał, że widział jak oskarżony kopnął kilka razy leżącego na ziemi A. Ż.. Wprawdzie nie był w stanie dokładnie określić części ciała, w które zostały zadane urazy, ale J. W. sprecyzowała, że kopnięcia te były wycelowane w klatkę piersiową, przy czym były one silne, ponieważ pokrzywdzony zwijał się z bólu. Na rozprawie B. W. (2) poparł słowa swojej córki i także stanowczo podał, że widział, jak oskarżony kopał pokrzywdzonego leżącego na ziemi w klatkę piersiową, przy czym jego zdaniem także były to silne kopnięcia, ponieważ A. zwijał się. Zdaniem Sądu powyższe zeznania J. W. i B. W. (2) są szczere i spójne, a świadkowie nie mieli powodów, aby celowo obciążać nimi oskarżonego.

Za nieprzekonywujące Sąd uznał twierdzenia B. W. (2), według których obserwował całe zdarzenie z baru i wyszedł dopiero gdy pokrzywdzony leżał na ziemi. Te twierdzenia są bowiem sprzeczne z zeznaniami N. F., A. K. i J. W., z których wynika, że świadek wyszedł na zewnątrz lokalu zaraz za oskarżonym i pokrzywdzonym. Nadto są sprzeczne z zeznaniami S. P., która widziała, że B. W. (2) dołączył do szarpiących się i wtedy właśnie postanowiła odciągnąć od nich oskarżonego. Za nieprzekonywujące Sąd uznał także zeznania złożone przez B. W. (2) podczas późniejszego przesłuchania, w których podał, że gdy pokrzywdzony szedł w kierunku lokalu to oskarżony kopnął go w klatkę piersiową, co spowodowało jego upadek na samochód i uderzenie głową w karoserię. B. W. (2) dodał, że nawet widział wgniecenie na lewym tylnym błotniku. Te relacje są sprzeczne z zeznaniami N. F. i A. K., które widziały szarpnięcie, a nie kopnięcie. Nadto po odczytaniu świadkowi jego wcześniejszych zeznań, wycofał się z twierdzenia, że było to kopnięcie w klatkę piersiową. Kwestię widocznego wgniecenia na karoserii samochodu wykluczyły przeprowadzone przez policję oględziny pojazdu, które żadnego wgniecenia nie stwierdziły.

Sąd oceniając zeznania H. W. – dziadka A. Ż. uznał za wiarygodne początkowe relacje, z których wynika, że świadek spacerując drogą opodal gospody zobaczył dwóch szarpiących się chłopców, przy czym nie widział, który z nich zaczął tę szarpaninę. Nie widział aby zadawali sobie ciosy. Potem doszła do nich jakaś kobieta i coś do nich mówiła, a następnie wsiadła do samochodu i odjechała do wyjazdu z posesji. Po chwili jeden z chłopców odszedł w kierunku tego samochodu, po czym odwrócił się i dobiegł do drugiego, który szedł już do gospody. Uderzył go ręką tak, że rzuciło go na pojazd stojący przy gospodzie i zsunął się po nim na ziemię, a następnie zaczął go kopać. Potem widział, że jakiś mężczyzna zaczął odciągać napastnika, ale ten uderzył go i ten także upadł. H. W. obserwował to zdarzenie z odległości około 25 metrów. Nie chciał być ewentualnym świadkiem, nie chciał zeznawać, dlatego odszedł stamtąd. Dopiero w domu zorientował się, że to jego wnuczek został pobity. Wrócił wtedy na miejsce zdarzenia. Trwała reanimacja A., ale okazała się bezskuteczna. Powyższe relacje znajdują odzwierciedlenie w zeznaniach świadków N. F., A. K., E. B., J. W., S. P. i B. W. (2), dlatego Sąd uznał je za przekonywujące. Sąd oceniając zeznania H. W. uwzględnił fakt, że świadek obserwował zdarzenie z dość dalekiej odległości, dlatego mógł nie widzieć szczegółów – jak choćby momentu uderzenia głową pokrzywdzonego o samochód.

Jednocześnie Sąd uznał za nieprzekonywujące późniejsze twierdzenia H. W., że widział, iż podczas szarpaniny obaj chłopcy zadawali sobie uderzenia, że oskarżony kopał wnuczka po całym ciele tak, że aż całe ciało podskakiwało i że widział jak oskarżony kopnął wnuczka w górną część klatki piersiowej około 5 razy. Świadek nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego podczas wcześniejszych zeznań nie podał tych okoliczności, a tym samym nie umiał wyjaśnić sprzeczności rysujących się pomiędzy jego relacjami. Nadto okoliczności te nie znajdują oparcia w przedstawionych wyżej dowodach.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadków M. M. (2) i M. D.. Z ich zeznań wynika, że podczas zdarzenia byli w (...) i to samochód marki R. (...) nr rej (...) należący do M. D. był zaparkowany tuż przy wejściu do gospody. Siedzieli na zewnątrz lokalu. Widzieli oskarżonego, który był nietrzeźwy i dziwnie się zachowywał zagadując ich. Potem wszedł do środka i dosiadł się do stolika, przy którym siedziała grupa osób. Później M. M. (2) widział, że chłopak, który siedział przy tym stoliku leżał na ziemi przed gospodą w odległości około 0,5 metra od samochodu jego koleżanki. Leżał na prawym boku, widział na jego ustach krew. Barmanka mówiła, że nie oddycha. Samochód był zaparkowany przodem do gospody przy głównym wejściu. M. D. w ogóle nie zainteresowała się tym kto leżał przy jej samochodzie. Nie wiedzieli jaki był przebieg zajścia. Wsiedli do pojazdu i odjechali stamtąd przed przyjazdem policji. Później sprawdzali czy samochód nie nosi jakiś uszkodzeń, ale nic nie stwierdzili.

Na wiarę zasługują także zeznania funkcjonariuszy policji T. P., P. K., S. D., S. M. i M. K.. Policjanci przyjechali na miejsce zdarzenia, ale nic nie wiedzieli o jego przebiegu. Z zeznań T. P. wynika, że próbował on kontynuować akcję reanimacyjną pokrzywdzonego, ale okazała się ona bezskuteczna. Zeznania zespołów karetek pogotowia przybyłych na miejsce M. C. (1), I. K., D. K. (1), A. D., D. K. (2) i M. C. (2) nie wniosły istotnych okoliczności dla rozstrzygnięcia sprawy. Z zeznań tych wynika, że próbowano ratować życie A. Ż., ale reanimacja była bezskuteczna i lekarz pogotowia stwierdził jego zgon.

Świadkowie M. Ż. i P. Ż. nie widzieli zdarzenia i nie znali jego przebiegu. Z zeznań żony pokrzywdzonego P. Ż. wynika, że A. Ż. był człowiekiem zdrowym, nie leczył się z powodu jakiś schorzeń i na nic się nie uskarżał. Mieli wspólnie czteroletnie dziecko.

Matka oskarżonego T. K. skorzystała z prawa do odmowy składania zeznań. Zeznania świadka K. K. (4) nie miały żadnego znaczenia dla rozpoznania sprawy.

Oceniając w powyższy sposób zebrane dowody Sąd uznał za prawdziwe wyjaśnienia oskarżonego jedynie w tej części, w której znajdują potwierdzenie w zeznaniach świadków, natomiast w pozostałym zakresie wiary im odmówił. Relacja oskarżonego wyraźnie stanowi przyjętą przez niego linię obrony, nie znajdującą oparcia w omówionych wyżej dowodach. K. K. (1) próbował wykazać, że pokrzywdzony i jego wuj byli agresorami, a jego zachowanie było spowodowane wyłącznie potrzebą obrony przed napastnikami. Podał, że najpierw w gospodzie pokrzywdzony śmiał się z jego ubrania, a potem bez żadnego powodu zaatakował go, uderzając pięścią w twarz i bił go w dalszym ciągu „hakami” od dołu w kierunku twarzy i głowy. Następnie do ataku przystąpił jego wuj, co spowodowało, że oskarżony cofając się, upadł na stojące przed wejściem doniczki. Należy podkreślić, że wersja zdarzenia przedstawiona przez oskarżonego jest całkowicie odosobniona. Przeczą jej nie tylko zeznania N. F., A. K. lub J. W., ale także zeznania jego dziewczyny S. P., która obserwowała pierwszą część zdarzenia i nie widziała aby A. Ż. bił oskarżonego tak jak przedstawił to oskarżony w swoich wyjaśnieniach.

Sąd oceniając w powyższy sposób zeznania świadków uznał, że przed gospodą, w pierwszej fazie zajścia, doszło pomiędzy oskarżonym a pokrzywdzonym do szarpaniny. Świadkowie N. F., A. K., S. P., B. W. (2) i H. W. widzieli tę szarpaninę. Sąd uznał również, że wtedy oskarżony uderzył pokrzywdzonego pięścią w twarz, czemu oskarżony nie zaprzeczył w swoich wyjaśnieniach, podając, że „zaczął bić pięściami na oślep przed siebie, w kierunku napastnika”. Mając na uwadze charakter obrażeń doznanych przez oskarżonego na twarzy, należało przyjąć, że podczas szarpaniny także pokrzywdzony uderzył oskarżonego w twarz. W śladzie krwi zabezpieczonym z koszuli K. K. (1) z tyłu poniżej rozdarcia stwierdzono profil DNA A. Ż., a w śladach krwi zabezpieczonych z koszuli K. K. (1) z przedniej jej części stwierdzono profil DNA K. K. (1), co świadczy o tym, że obaj mężczyźni w czasie zajścia doznali krwawiących ran. (opinia k. 254-258).

Niewątpliwym jest, że w pewnej chwili oskarżony odwrócił się i zaczął iść w kierunku samochodu, w którym czekała na niego S. P., a A. Ż. zaczął iść w kierunku drzwi wejściowych do gospody, mówiąc do oskarżonego „pogadamy jak będziemy trzeźwi”. Te okoliczności wynikają z zeznań A. C., B. W. (2) i H. W..

Następnie oskarżony wrócił, podbiegł do pokrzywdzonego i popchnął na samochód stojący tuż przy wejściu do gospody, o czym świadczą powiązane ze sobą zeznania N. F., A. K. i B. W. (2). A. Ż. uderzył głową o samochód i przewrócił się na ziemię, o czym zeznał B. W. (2). Oskarżony widząc, że A. Ż. leży na ziemi, kopnął go jeszcze silnie nogą co najmniej dwukrotnie w klatkę piersiową, co wynika z kolei z przekonywujących zeznań J. W. i B. W. (2). A. Ż. już nie wstał z ziemi. Z relacji świadków wynika, że leżał na plecach, ciężko oddychał, nie było z nim kontaktu słownego, oczy miał przymknięte, sine lewe ucho, krew w okolicach ust. Barmanka E. B. przekręciła go na bok, złapał jeszcze trzy oddechy i wtedy jej zdaniem zmarł, ponieważ nie wyczuwała już jego tętna, nie dawał żadnych oznak życia, wysztywniło go. Dalsza reanimacja prowadzona przez barmankę, potem funkcjonariusza policji i zespół pogotowia ratunkowego okazała się bezskuteczna. Pokrzywdzony już nie żył.

W ocenie Sądu niewątpliwym jest, że zachowanie oskarżonego pozostawało w związku przyczynowym ze śmiercią pokrzywdzonego. A. Ż. był bowiem młodym, zdrowym człowiekiem, a jego śmierć nastąpiła bezpośrednio w wyniku zajścia z oskarżonym. Miał zaledwie 26 lat. Podkreślić należy, że ani wyniki sekcji zwłok ani wnioski trzech zespołów biegłych opiniujących w tej sprawie nie dowiodły, że jego zgon nastąpił naturalnie, w wyniku jakiegoś procesu chorobowego.

Oględziny zewnętrzne i sekcja zwłok A. Ż. wykazały następujące obrażenia ciała: siniec w okolicy guza czołowego lewego, pojedyncze otarcia naskórka na ramieniu lewym i twarzy, podbiegnięcia krwawe w rzucie rogów górnych chrząstki tarczowatej oraz w miejscach stwierdzonych obrażeń ciała, płynną krew w sercu i naczyniach krwionośnych, kilka punkcikowatych wybroczyn krwawych pod opłucnymi płucnymi, stan po reanimacji (opinia sądowo-lekarska biegłego sądowego L. K. k. 200-206).

Po upływie 25 dni od zgonu dokonano ekshumacji zwłok A. Ż. i biegli z Zakładu Medycyny Sądowej UM w Ł. dokonali ponownej sekcji zwłok. Stwierdzili zaawansowany rozkład gnilny powłok ciała i narządów wewnętrznych z zatarciem ich rysunku budowy, brak uchwytnych zmian urazowych w obrębie kośćca, w szczególności kości czaszki i kręgosłupa szyjnego. Uznali, że pokrzywdzony zmarł wskutek ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej o nie dającej się ustalić jednoznacznie przyczynie wyjściowej. (opinia k.209-212).

W sprawie opiniowały trzy zespoły biegłych z ośrodków akademickich tj. z Zakładu Medycyny Sądowej UM w Ł., z Zakładu Medycyny Sądowej UJ w K. i Zakładu Medycyny Sądowej UM w G..

Biegli zgodnie podali, że obrażenia ciała opisane w opinii z sekcji zwłok zlokalizowane na głowie i ramieniu lewym pokrzywdzonego zaliczają się do tzw. lekkich obrażeń określonych w art. 157§2 kk, naruszających czynności narządów ciała na czas poniżej 7 dni. Obrażenia te powstały przyżyciowo i jednoczasowo. P. krwawe powłok głowy, otarcia naskórka głowy i ramienia lewego powstały wskutek działania narzędzia twardego, tępego. Obrażenia głowy mogły powstać zarówno w mechanizmie czynnym od uderzenia przedmiotem twardym, tępym jak i biernym przy upadku i uderzeniu głową o twardy, tępy przedmiot. Lokalizacja otarcia naskórka na wewnętrznej powierzchni ramienia lewego przemawia za powstaniem w mechanizmie czynnym. Wobec tych wniosków Sąd uznał za bezsporne, że wskazane wyżej obrażenia powstały w fazie zdarzenia – do momentu przewrócenia się pokrzywdzonego na ziemię.

Biegli zgodnie także stwierdzili, że obecność drobnych podbiegnięć krwawych w rzucie rogów górnych chrząstki tarczowatej opisana w opinii z sekcji zwłok mogła powstać na skutek pięciokrotnych prób nieskutecznej intubacji przez załogę karetki pogotowia podczas reanimacji pokrzywdzonego. Tym samym wykluczyli aby śmierć pokrzywdzonego nastąpiła w wyniku uderzenia go w krtań przez oskarżonego.

Wszyscy biegli jednoznacznie stwierdzili, że przyczyną zgonu pokrzywdzonego była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa. Jednakże zdania w kwestii ustalenia najbardziej prawdopodobnej przyczyny powstania owej niewydolności krążeniowo-oddechowej były różne.

Sąd analizując całokształt materiału dowodowego, a szczególnie zeznania świadków i tok wnioskowania przedstawiony przez poszczególne zespoły biegłych uznał za najbardziej przekonywującą opinię biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej UJ w K..

Sąd ustalił, że urazy zadane pokrzywdzonemu przez oskarżonego w postaci co najmniej dwóch kopnięć w klatkę piersiową spowodowały u niego ostrą niewydolność krążeniowo-oddechową tj. zaburzenia rytmu serca prowadzące do zatrzymania krążenia, stanowiące chorobę realnie zagrażającą życiu, w wyniku której pokrzywdzony A. Ż. zmarł na miejscu zdarzenia.

Stan faktyczny sprawy wskazuje, że niewątpliwym jest, iż podczas zdarzenia oskarżony kopnął silnie co najmniej dwa razy pokrzywdzonego w okolice klatki piersiowej.

Sąd w całości podzielił wnioski przedstawione w opiniach przez biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej UJ w K., z których wynika, że najbardziej prawdopodobną przyczyną śmierci A. Ż. było silne kopnięcie go w klatkę piersiową, które spowodowało zaburzenia rytmu serca prowadzące do zatrzymania krążenia i zgonu pokrzywdzonego. Zatrzymanie krążenia to ekwiwalent ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej w skrajnej postaci.

W takim przypadku mechanizm śmierci jest następujący : silne kopnięcie w klatkę piersiową przenosi energię urazu na układ bodźcotwórczy serca, co powoduje utratę jego prawidłowego funkcjonowania (zaburzenia rytmu serca), co może objawiać się natychmiastowym zatrzymaniem akcji serca ( serce od razu przestaje się kurczyć) lub migotaniem komór (częstość akcji serca jest tak szybka, że serce nie zdąży się napełnić i opróżnić), co prowadzi do utraty hemodynamicznie skutecznej akcji serca, a w efekcie powstałe zaburzenia rytmu serca prowadzą do zatrzymania krążenia i zgonu. W wyniku zaburzeń rytmu serca prowadzących do zatrzymania krążenia osoba traci przytomność w ciągu kilku, kilkunastu sekund, przy czym przez krótki czas może być zachowany oddech, który staje się niewydolny.

Biegli rozważając przyczynę śmierci pokrzywdzonego stwierdzili, że silne kopnięcie w klatkę piersiową może spowodować dwojaką sytuację: tj. stłuczenie serca w sensie okoliczności urazu tępego, któremu może towarzyszyć wystąpienie zaburzeń rytmu serca lub może spowodować same zaburzenia rytmu serca prowadzące do śmierci osoby doznającej takiego urazu.

W przypadku zatrzymania krążenia powstałego na skutek silnego urazu w klatkę piersiową może nie dojść do powstania obrażeń w postaci podbiegnięć tkanek miękkich na ciele lub widocznych śladów podbiegnięć krwawych w płucach lub mięśniu sercowym. Wylewy krwawe powstają bowiem, gdy serce pompuje krew. W sytuacji silnego kopnięcia w klatkę piersiową dochodzi do zatrzymania akcji serca, a wtedy krew nie jest pompowana i nie powstaną podbiegnięcia krwawe. Biegli spotkali się z takim przypadkiem w swojej praktyce zawodowej.

Zdaniem biegłych brak wylewów krwawych w mięśniu sercowym nie wyklucza przyjęcia, że doszło do stłuczenia mięśnia sercowego na skutek silnego urazu w klatkę piersiową, jednakże aby mieć pewność, że tak w istocie stało się, należałoby stwierdzić w badaniu pośmiertnym podbiegnięcia krwawe w mięśniu sercowym.

W przedmiotowej sprawie niewątpliwym jest, że w badaniu makroskopowym i mikroskopowym nie stwierdzono żadnych wykładników morfologicznych stłuczenia mięśnia sercowego u pokrzywdzonego. Dlatego biegli uznali, że brak jest pewności co do przyjęcia, że w efekcie urazu zadanego w klatkę piersiową doszło do stłuczenia mięśnia sercowego. Nie zmienia to jednak faktu, że uderzenie w klatkę piersiową pokrzywdzonego doprowadziło do powstania zaburzeń rytmu serca prowadzących do ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej ( zatrzymania krążenia) skutkującej zgonem. (opinie k. 599-601, 967-968, 1024-1025).

Należy zaznaczyć, że aczkolwiek inne zespoły biegłych nie podzieliły stanowiska, że jest to najbardziej prawdopodobna przyczyna zgonu pokrzywdzonego, to jednak całkowicie jej nie wykluczyły.

Biegli z Zakładu Medycyny Sądowej UM w Ł. uznali, że teoretycznie istnieje możliwość, że w przypadku urazu w klatkę piersiową i zatrzymania krążenia nie powstaną widoczne ślady obrażeń w obrębie klatki piersiowej i serca, ponieważ były przeprowadzane w tym przedmiocie badania na zwierzętach, które pozwoliły na takie wnioskowanie.

Biegli zgodzili się także z twierdzeniem, że w przypadku urazu w klatkę piersiową może dojść do odruchowego zatrzymania akcji serca bez zmian narządowych tzn. bez wylewów krwawych i bez zniszczenia struktury mięśnia serca z tym, że ich zdaniem w obrazie sekcyjnym nie powinno być obrzęku mózgu z wklinowaniem, a według nich takie obrażenia stwierdzono podczas sekcji zwłok pokrzywdzonego. W takiej sytuacji mogą istnieć jedynie wykładniki ostrej niedomogi krążenia, głównie w płucach, wyrażające się przekrwieniem i obrzękiem płuc. W oparciu o badania sekcyjne pokrzywdzonego biegli stwierdzili wprawdzie przekrwienie płuc, ale bez obrzęku. Uznali także, że gdyby zgon pokrzywdzonego nastąpił na skutek kopnięcia nogą w klatkę piersiową, to powinny być widoczne obrażenia ciała na klatce piersiowej, a skoro takich obrażeń nie stwierdzono, to oznacza, że siła urazu była nieznaczna i nie mogła spowodować śmierci.

Z tych względów ich zdaniem mało prawdopodobny był mechanizm śmierci pokrzywdzonego na skutek urazu klatki piersiowej i odruchowego zatrzymania akcji serca, choć nie można go wykluczyć. (opinie k.733-734, 968-970).

Biegli z Zakładu Medycyny Sądowej UM w G. zgodzili się z twierdzeniem, że stłuczenie mięśnia sercowego powstałe na skutek kopnięcia nogą w klatkę piersiową może nie pozostawić widocznych obrażeń na klatce piersiowej. Zgodzili się także z wnioskowaniem, że wskutek silnego kopnięcia w klatkę piersiową, może nastąpić przeniesienie energii kinetycznej urazu na sąsiadujące ze ścianą klatki piersiowej serce, co prowadzi do zaburzeń czynności elektrycznej serca, nagłego zatrzymania krążenia, niedokrwienia mózgu i śmierci. Przyznali, że w przypadku kopnięcia w klatkę piersiową, może nie dojść do powstania obrażeń w rejonie klatki piersiowej, gdy klatka piersiowa jest okryta odzieżą, co może chronić przed otarciem naskórka, a nadto, jeśli zgon nastąpi bardzo szybko po urazie, to wylewy krwawe mogą być niewidoczne. Jednocześnie jednak biegli uznali za bardziej prawdopodobną inną przyczynę śmierci A. Ż. (o której będzie mowa niżej), ponieważ podczas sekcji zwłok nie stwierdzono u pokrzywdzonego żadnych obrażeń w rejonie klatki piersiowej. (opinia k. 990-993).

W ocenie Sądu argumentacje obu zespołów biegłych, uznające fakt silnego urazu w klatkę piersiową jako małoprawdopodobną przyczynę śmierci A. Ż. są nieprzekonywujące. Analiza opinii wskazuje, że główny powód takiego wnioskowania stanowił brak stwierdzenia podczas sekcji zwłok obrażeń ciała w rejonie klatki piersiowej oraz w mięśniu sercowym pokrzywdzonego. Należy jednak podkreślić, że biegli z Zakładu Medycyny Sądowej UJ w K. w sposób klarowny wyjaśnili wszystkie okoliczności mające wpływ na mechanizm śmierci pokrzywdzonego, a w tym kwestię braku widocznych obrażeń ciała u pokrzywdzonego zarówno na klatce piersiowej jak i w mięśniu serca. Co przy tym istotne, zespoły biegłych z Ł. i G. nie wskazały takiej innej - równie prawdopodobnej przyczyny śmierci pokrzywdzonego, która spotkałaby się choć częściowo z aprobatą pozostałych biegłych i była przekonywująca dla Sądu.

Sąd uznał za najbardziej przekonywujący mechanizm śmierci spowodowany silnymi kopnięciami pokrzywdzonego w klatkę piersiową także dlatego, że obiektywnie istniała możność zadania przez niego takich urazów. A. Ż. to chłopak szczupły, drobny, o wzroście 168 cm, a oskarżony - choć podobnego wzrostu, to człowiek silny, wysportowany, który od 6 lat ćwiczył na siłowni i potrafił wycisnąć na sztandze około 100kg – co sam przyznał. Okoliczności sprawy wskazują, że jego zachowanie wobec pokrzywdzonego i jego wuja było bardzo agresywne, przy czym u B. W. (2) także spowodował wtedy obrażenia ciała (z art. 157§1 kk), za co został już prawomocnie skazany. Te fakty pozwalają wnioskować, że istotnie kopnięcia zadane pokrzywdzonemu były silne. Pokrzywdzony był młodym i zdrowym człowiekiem. Nie cierpiał na żadne choroby, nie leczył się i nie uskarżał na żadne dolegliwości. W dniu 10 sierpnia 2008 roku poszedł do gospody aby napić się piwa i porozmawiać ze znajomymi. W wyniku zajścia z oskarżonym zmarł i to niemal natychmiast na miejscu zdarzenia, zanim przyjechało pogotowie ratunkowe.

Zdaniem Sądu nie można przyjąć, że jego śmierć nie była następstwem działania oskarżonego, tym bardziej, że z opinii trzech zespołów biegłych wypowiadających się w tej sprawie nie wynika, ażeby pokrzywdzony zmarł w sposób naturalny z powodu jakiś schorzeń i chorób.

Jednocześnie biegli z Zakładów Medycyny Sądowej w Ł. i G. w swoich opiniach wskazali na inne (niż przyjęta przez biegłych z (...) w K.) najbardziej prawdopodobne ich zdaniem przyczyny śmierci pokrzywdzonego. Zostały one jednak stanowczo zanegowane przez pozostałych biegłych i dla Sądu także okazały się nieprzekonywujące.

Zespół biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej w Ł. uznał, że najbardziej prawdopodobną przyczyną zgonu A. Ż. był zgon w wyniku pourazowego obrzęku mózgu z wklinowaniem spowodowanego uderzeniem przez pokrzywdzonego głową o twardy przedmiot – np. samochód. Ich zdaniem za takim wnioskowaniem przemawia fakt, że nie był to zgon błyskawiczny, trwał kilka minut, czego dowodem była obecność opisanego w opinii z sekcji zwłok rozwoju obrzęku mózgu z objawami wklinowania migdałków móżdżku do otworu potylicznego dużego. W sytuacji wklinowania doszło do uścisku mostu i rdzenia przedłużonego, w którym znajdują się ośrodki zawiadujące pracą serca i oddechu, co doprowadziło do niewydolności pnia mózgu i zgonu pokrzywdzonego. Na taki mechanizm wskazuje fakt, że pokrzywdzony był nieprzytomny, miał zaburzenia oddychania, ciężko oddychał, łapał oddech. W wyniku procesu pourazowego obrzęku mózgu z wklinowaniem występuje bowiem utrata przytomności z narastającą niewydolnością oddechową prowadzącą do zgonu. (opinie k.733-734, 968-970).

Z powyższym stanowiskiem nie zgodziły się zespoły biegłych z Zakładów Medycyny Sądowej w G. i K. uznając, że należy wykluczyć pourazowy obrzęk mózgu z wklinowaniem jako przyczynę zgonu pokrzywdzonego. Biegli zgodnie stwierdzili, że obrażenia głowy opisane w opinii z sekcji zwłok wskazują, że uraz głowy doznany przez pokrzywdzonego godził z niewielką siłą, ponieważ jego jedynym następstwem był mały wylew krwi w powłokach głowy w okolicy czołowej. Nie stwierdzono innych następstw urazu głowy tj. innych wylewów w powłokach i mięśniach skroniowych, złamań kości czaszki oraz pourazowych zmian wewnątrzczaszkowych w postaci krwiaków przymózgowych: podtwardówkowego lub nadtwardówkowego a także ewentualnych stłuczeń mózgu, które to następstwa powinny wystąpić w przypadku obrzęku mózgu z wklinowaniem.

Zdaniem biegłych do stwierdzenia wklinowania migdałków móżdżku do otworu wielkiego niezbędnym jest powstanie bardzo dużego obrzęku mózgu, a to wcale nie wynika z protokołu z sekcji zwłok pokrzywdzonego. Pourazowy obrzęk mózgu z wklinowaniem wymaga zaistnienia wskazanych wyżej większych następstw urazu głowy – np. krwiaków przymózgowych, stłuczenia mózgu i towarzyszącego im bardzo dużego obrzęku mózgu, a takich obrażeń nie doznał pokrzywdzony, co wynika z opinii z sekcji zwłok. Biegli uznali, że analiza całego opisu obrażeń zawartego w protokole z sekcji zwłok wskazuje, że lekarz dokonujący tej sekcji opisał wygląd migdałków móżdżku jako ślad wklinowania, ponieważ jednocześnie z jego opisu nie wynika aby stwierdzono u pokrzywdzonego obrzęknięcie mózgu w dużym stopniu.

Należy także zwrócić uwagę na fakt, że zespół biegłych z K. wyjaśnił, że w wyniku zaburzeń rytmu serca prowadzących do zatrzymania krążenia osoba traci przytomność w ciągu kilku, kilkunastu sekund, przy czym przez krótki czas może być zachowany oddech, który staje się stopniowo niewydolny, co także pozostaje w zgodzie z relacjami świadków, według których pokrzywdzony leżąc na ziemi ciężko oddychał, łapał oddech, złapał trzy oddechy i już przestał oddychać, nie miał wyczuwalnego tętna, nie było z nim żadnego kontaktu słownego. Relacje świadków obrazują, że śmierć pokrzywdzonego nastąpiła w bardzo krótkim czasie od chwili zadania mu kopnięć przez oskarżonego. (opinie z rozpraw G. i K. k. 990-993, 1024-1025).

Sąd uznał za przekonywujące powyższe argumenty przedstawione przez oba zespoły biegłych i w całości podzielił ich wnioskowanie.

Z kolei zespół biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej w G. uznał, że najbardziej prawdopodobną przyczyną zgonu A. Ż. był zgon w wyniku ostrej niewydolności krążeniowo – oddechowej spowodowanej stresem emocjonalnym i wysiłkiem. Biegli podali, że badania histopatologiczne nie stwierdziły zmian chorobowych u pokrzywdzonego, w tym takich, które umożliwiłyby wyjaśnienie przyczyny i mechanizmu jego śmierci. Uznali, że przyczynę śmierci mogła stanowić ostra niewydolność krążenia na skutek zaburzeń czynności elektrycznej serca w postaci migotania komór, a czynnikiem, który spowodował te zaburzenia była sytuacja stresogenna towarzysząca temu zdarzeniu, współistniejąca ze zwiększoną aktywnością fizyczną – wysiłkiem fizycznym. Przyznali, że te wymienione wyżej czynniki zewnętrzne najczęściej nakładają się na istniejące zmiany chorobowe na poziomie subkomórkowym, niewidoczne w czasie sekcji zwłok jak i w czasie badania serca w mikroskopie świetlnym, a nawet elektronowym. Są to tzw. kanałopatie.

Stwierdzili, że sporadyczne występowanie nagłego zgonu u młodych uczestników bójek w warunkach i okolicznościach, jak w opisywanym przypadku, przemawia za możliwością takiego mechanizmu śmierci pokrzywdzonego, przy czym jego udowodnienie jedynie na podstawie badania pośmiertnego jest niemożliwe.

(opinie k. 739, k. 990-993).

Wskazaną wyżej przyczynę śmierci A. Ż. wykluczyły zgodnie zespoły biegłych z Zakładów Medycyny Sądowej w Ł. i K. i Sąd w całości zgodził się z ich poglądem w tej kwestii.

Biegli stwierdzili, że mechanizm śmierci na skutek stresu sytuacyjnego jest obserwowany u ludzi, którzy mają obciążenia w obrębie mięśnia serca, np. miażdżyca naczyń, choroba wieńcowa, stany po procesach zapalnych mięśnia serca albo zaburzenia metaboliczne serca. Są to osoby obciążone poważnymi zmianami chorobowymi, przebiegającymi z niewydolnością krążeniową. Dlatego ich zdaniem powyższą koncepcję należy odrzucić.(opinie k. 312-317, k.733-734, 968-970).

Sąd zgodził się z tymi twierdzeniami uznając, że brak jest podstaw do tak dalekiego wnioskowania i przyjęcia, że śmierć A. Ż. została spowodowana stresem sytuacyjnym, ponieważ pokrzywdzony był młody i zdrowy.

Oceniając w ten sposób zebrane dowody Sąd uznał, że oskarżony K. K. (1) swoim zachowaniem wyczerpał dyspozycję art. 156§3 kk, ponieważ w dniu 10 sierpnia 2008 roku w miejscowości B., gm. G., woj. (...), przed gospodą (...) szarpał za ubranie A. Ż. i popchnął go na stojący obok samochód, w który A. Ż. uderzył głową i przewrócił się na ziemię, a następnie co najmniej dwa razy kopnął go w klatkę piersiową, w wyniku czego A. Ż. doznał obrażeń ciała w postaci podbiegnięć krwawych powłok w okolicy guza czołowego lewego, rysowatego otarcia naskórka okolicy jarzmowej prawej, pasmowatego otarcia naskórka wewnętrznej powierzchni ramienia lewego, a urazy w postaci kopnięć w klatkę piersiową spowodowały u niego zaburzenia rytmu serca prowadzące do zatrzymania krążenia, stanowiące chorobę realnie zagrażającą życiu, w wyniku której pokrzywdzony A. Ż. zmarł na miejscu zdarzenia.

Przepis art. 156§3 kk chroni jedno z najważniejszych dóbr jakim jest zdrowie i życie człowieka. W wypadku kwalifikowanego ze względu na następstwo w postaci śmierci człowieka typu przestępstwa określonego w art. 156 § 3 kk wina sprawcy ma postać kombinacji umyślności i nieumyślności. Warunkiem odpowiedzialności sprawcy na podstawie tego przepisu jest ustalenie, że umyślnie (w postaci zamiaru bezpośredniego lub ewentualnego) spowodował ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci jednego ze skutków wymienionych w § 1 pkt 1 lub 2 tego przepisu, a w następstwie tego czynu doszło do pozostającej z nim w związku przyczynowym śmierci człowieka, której zamiar sprawcy nie obejmował, ale możliwość taką przewidywał on albo wprawdzie nawet jej nie przewidywał, ale mógł przewidzieć (art.9§3kk). Wymagana dla strony podmiotowej występku określonego w art. 156 § 3 kk kombinacja postaci winy może mieć postać wyłącznie połączenia umyślności (art.9§3kk) w zakresie popełnienia czynu o znamionach określonych w § 1 tego przepisu i nieumyślności w zakresie wywołanego tym czynem następstwa w postaci śmierci człowieka.

W ocenie Sądu oskarżony kopiąc pokrzywdzonego w klatkę piersiową działał umyślnie z zamiarem ewentualnym spowodowania obrażeń ciała wymienionych w art. 156§1 kk. Stan faktyczny wskazuje, że po pierwszej fazie zajścia, oskarżony szedł już do samochodu, w którym czekała na niego S. P., a A. Ż. podążał w kierunku drzwi wejściowych do gospody. Obaj byli odwróceni do siebie tyłem. Wtedy oskarżony znienacka zawrócił i popchnął pokrzywdzonego na stojący obok samochód, w który pokrzywdzony uderzył głową i przewrócił się na ziemię. Oskarżony widział, że pokrzywdzony leży na ziemi i nie stanowi dla niego żadnego zagrożenia, a mimo to, jeszcze kopnął go co najmniej dwa razy w klatkę piersiową. O tym, że były to silne kopnięcia świadczą nie tylko zeznania J. W., ale i fakt, że oskarżony był silny, wysportowany, ponieważ ćwiczył od wielu lat na siłowni. Miał wyraźną przewagę fizyczną nad pokrzywdzonym, o czym wiedział.

W ocenie Sądu nie ma wątpliwości co do tego, że oskarżony obejmował swoim zamiarem możliwość zadania pokrzywdzonemu znaczącej dolegliwości i spowodowania ciężkich obrażeń ciała i na to się godził. Kopiąc go silnie w klatkę piersiową w opisanej wyżej sytuacji, oskarżony jako człowiek dysponujący normalnym doświadczeniem życiowym nie mógł nie zdawać sobie sprawy, że atakowanie w tak agresywny sposób tak ważnego i wrażliwego dla zdrowia ludzkiego organu, jakim jest klatka piersiowa i ułożone w niej serce, może spowodować poważne konsekwencje dla zdrowia pokrzywdzonego, choć jednocześnie nie mógł dokładnie określić ich rodzaju. W orzecznictwie, przy umyślnych uszkodzeniach ciała przyjmuje się tzw. zamiar ogólny. Obejmuje on faktyczne następstwa (skutki) będące wynikiem zadawanych umyślnie obrażeń. Zakłada się bowiem, że sprawca nie mógł mieć świadomości dokładnego obrazu wszystkich następstw swojego działania, gdyż nawet lekarzowi byłoby trudno taki obraz ustalić, ale działał on ze świadomością możliwości powstania daleko sięgającej krzywdy. (por. wyrok SA w Katowicach z 23.1.1997 r., II AKa 283/96, OSPriP 1998, Nr 5, poz. 19, wyrok SA w Katowicach z 08.02.2001r., II AKa 36/01, Pi P rok 2002, Nr 3, poz. 15, wyrok SA w Łodzi z 26.02. 2002r., II AKa 18/02, P i P rok 2004, Nr 4, poz. 21).

Sąd uznał, że urazy w postaci kopnięć w klatkę piersiową wywołały zaburzenia rytmu serca prowadzące do zatrzymania krążenia i stanowiły chorobę realnie zagrażającą życiu, w wyniku której pokrzywdzony A. Ż. zmarł. Choroba realnie zagrażająca życiu określona w art. 156§1 pkt 2 kk to stan, w którym następuje poważne zaburzenie podstawowych czynności układów narządów np. ośrodkowego układu nerwowego, układu oddechowego lub krążenia, z powodu którego w każdej chwili można spodziewać się zahamowania i ustania ich czynności, a zatem zgonu. ( wyr. SN z 15.9.1983 r., II KR 191/83, OSP 1984, Nr 9, poz. 192).

W wyniku urazów zadanych w klatkę piersiową doszło u pokrzywdzonego do zaburzenia układów oddechowego i krążenia, objawiającego się ostrą niewydolnością krążeniowo –oddechową, której skutkiem była jego śmierć. Tak więc pomiędzy umyślnym zachowaniem oskarżonego o znamionach określonych w art. 156§1 pkt 2 kk a zgonem A. Ż. istniał związek przyczynowy. Skutek w postaci śmierci pokrzywdzonego nie był objęty zamiarem oskarżonego i był nieumyślny, ponieważ wprawdzie jej nie przewidywał, ale mógł przewidzieć, na co wskazują przedstawione wyżej okoliczności. Z tych względów Sąd uznał, że K. K. (1) swoim zachowaniem wyczerpał dyspozycję art. 156§3 kk.

Sąd ocenił stopień społecznej szkodliwości czynu przypisanego K. K. (1) jako bardzo wysoki. Sąd zgodnie z art. 115 § 2 kk, przy tej ocenie kierował się rodzajem i charakterem naruszonego dobra, rozmiarem wyrządzonej szkody, sposobem i okolicznościami popełnienia czynu, postacią zamiaru, motywacją oskarżonego. Oskarżony swoim zachowaniem naruszył jedno z najważniejszych dóbr chronionych prawem jakim jest zdrowie i życie ludzkie. Sposób popełnienia przestępstwa wskazuje, że jego zachowanie było bardzo agresywne, przy czym bez żadnego powodu zaatakował ponownie pokrzywdzonego zmierzającego już w kierunku gospody i umyślnie spowodował u niego ciężkie obrażenia ciała powodujące w efekcie tragiczny skutek w postaci śmierci pokrzywdzonego. Po stronie oskarżonego nie wystąpiły żadne czynniki zdolne wyłączyć lub ograniczyć jego winę.

Sąd orzekając wobec niego karę uwzględnił dyrektywy wymiaru kary zawarte w art. 53§1 kk, bacząc aby jej dolegliwość nie przekraczała stopnia winy, uwzględniając stopień społecznej szkodliwości czynu oraz biorąc pod uwagę cele zapobiegawcze i wychowawcze, które kara ma osiągnąć w stosunku do oskarżonego, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. W myśl art.53§2kk Sąd miał na uwadze również sposób zachowania się oskarżonego, jego właściwości i warunki osobiste, sposób życia przed popełnieniem przestępstwa i zachowanie po jego popełnieniu. Mając powyższe na uwadze Sąd uwzględnił na niekorzyść oskarżonego fakt popełnienia czynu w stanie nietrzeźwości, agresywność działania, fakt oddalenia się z miejsca zdarzenia i brak jakiegokolwiek zainteresowania dalszym losem pokrzywdzonego, wyjątkowo tragiczny skutek przestępstwa – śmierć pokrzywdzonego. Na korzyść oskarżonego Sąd poczytał fakt, że oskarżony w swoich wyjaśnieniach w niewielkim stopniu przyznał się do popełnienia tego czynu, niekaralność oskarżonego do chwili dokonania tego przestępstwa oraz brak w aktach sprawy informacji o jakiś innych negatywnych zachowaniach oskarżonego zarówno w sferze porządku prawnego jak i w środowisku.

Z tych względów Sąd orzekł wobec K. K. (1) karę pozbawienia wolności w wymiarze 3 lat i uznał, że jest to kara słuszna i sprawiedliwa. Należy zaznaczyć, że występek z art. 156§3 kk jest zagrożony karą od 2 lat do 12 lat pozbawienia wolności. Dlatego uwzględniając wszystkie wskazane wyżej okoliczności, Sąd uznał, że kara orzeczona w takim wymiarze pozostaje w wyważonej proporcji, nie wykracza poza stopień winy, nadmiernej represji i nie jest ani zbyt surowa ani zbyt łagodna wobec oskarżonego. Kara ta w sposób należyty spełnia pokładane w niej cele w zakresie prewencji indywidualnej oraz cele w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Jest współmierna do stopnia winy oskarżonego, wagi czynu i stopnia jego społecznej szkodliwości.

Sąd zasądził od oskarżonego na rzecz oskarżycielki posiłkowej zwrot kosztów zastępstwa procesowego w zakresie pomocy prawnej udzielonej jej przez pełnomocnika zgodnie z §14 ust.2 pkt 5 i pkt 7, §16 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 roku w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu ( Dz.U z 2002 r. Nr 163, poz. 1348 z późn. zm.).

Zgodnie z art. 2 ust. 1 pkt 5 ustawy z 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych- Dz.U. z 1983r. Nr 49, poz.223 z późniejszymi zmianami Sąd zasądził od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa opłatę od orzeczonej wobec niego kary pozbawienia wolności oraz w oparciu o art. 627 kpk zwrot wydatków.