Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II Ca 1211/12

POSTANOWIENIE

Dnia 10 kwietnia 2013 roku

Sąd Okręgowy w Szczecinie II Wydział Cywilny Odwoławczy

w składzie:

Przewodniczący:

SSO Mariola Wojtkiewicz

Sędziowie:

SO Wiesława Buczek - Markowska (spr.)

SR del. Bogusława Szczepańska

Protokolant:

sekr. sądowy Agnieszka Klepacz

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 10 kwietnia 2013 roku w S.

sprawy z wniosku E. B. (1)

z udziałem S. P., A. K., T. B., K. P., H. P. (1), M. B., H. K. (1), P. K., K. K., E. B. (2) i M. S. (1)

o zasiedzenie nieruchomości

na skutek apelacji wniesionej przez wnioskodawcę E. B. (1) i uczestniczkę E. B. (2)

od postanowienia Sądu Rejonowego w Myśliborzu

z dnia 14 lutego 2011 roku, sygn. akt I Ns 60/10

1.  oddala apelację;

2.  ustala, że koszty postępowania przed Sądem drugiej instancji uczestnicy ponoszą we własnym zakresie.

Sygn. akt: II Ca 1211/12

UZASADNIENIE

Postanowieniem z dnia 14 lutego 2011 r. Sąd Rejonowy w Myśliborzu oddalił wniosek o stwierdzenie nabycia własności przez zasiedzenie i ustalił, iż wnioskodawca i uczestnicy we własnym zakresie ponoszą koszty postępowania związane z ich udziałem w sprawie.

Sąd Rejonowy wskazał, iż w dniu 14 stycznia 2008 r. wnioskodawca E. B. (1) wniósł o stwierdzenie, iż nabył przez zasiedzenie własność położonych w miejscowości D., gmina B.:

1) nieruchomości rolnej niezabudowanej, stanowiącej działkę gruntu oznaczoną numerem ewidencyjnym (...), o powierzchni 9,89 ha, dla której Sąd Rejonowy w Myśliborzu prowadzi księgę wieczystą nr (...);

2) nieruchomości zabudowanej, stanowiącej działkę gruntu oznaczoną numerem ewidencyjnym (...), o powierzchni 0,36 ha, dla której Sąd Rejonowy w Myśliborzu prowadzi księgę wieczystą nr (...);

3) nieruchomości rolnej niezabudowanej, stanowiącej działkę gruntu oznaczoną numerem ewidencyjnym (...), o powierzchni 2,02 ha, dla której Sąd Rejonowy w Myśliborzu prowadzi księgę wieczystą nr (...).

Sąd I instancji oparł swoje rozstrzygnięcie na następującym stanie faktycznym i rozważaniach:

Wnioskodawca E. B. (1) jest synem C. i F. B.. Rodzice wnioskodawcy prowadzili gospodarstwo rolne w D., gmina B..

J. B. (1) prowadził swoje gospodarstwo rolne w D., gmina B. najpierw z pierwszą żoną G. B., która zmarła, a następnie z drugą żoną S. K.. J. B. (1) nie przeprowadził postępowania spadkowego po zmarłej żonie G..

Po zawarciu kolejnego związku małżeńskiego J. B. (1) podjął decyzję o przeprowadzce do M.. Już wiosną 1976 r. podjął próbę sprzedaży gruntów i budynków małżeństwu B. zamieszkałym w D.. J. B. (1) i małżonkowie B. podpisali umowę sprzedaży w zwykłej formie pisemnej. J. B. (1) otrzymał kwotę 160.000,00 zł. Ponieważ kupujący chcieli podpisać umowę notarialną, J. B. (1) udał się do notariusza celem uzgodnienia terminu podpisania umowy. Notariusz wyjaśnił J. B. (1), że umowa notarialna nie może zostać sporządzona z powodu nieuregulowania spraw spadkowych po pierwszej żonie J. B. (1). J. B. (1) zmuszony był wycofać się z umowy sprzedaży z małżonkami Grodzkimi i zwrócił im otrzymaną cenę sprzedaży.

J. B. (1) w opinii otoczenia był uznawany za bardzo uczciwego człowieka. Wiedząc, że nie może sprzedać nieruchomości, jeszcze przed swoim ostatecznym wyjazdem oddał cześć gruntów rolnych swojemu bratu F. B. do używania i pobierania pożytków bez obowiązku uiszczania czynszu. Bracia umówili się, że F. B. będzie ponosił podatki i inne ciężary związane z posiadaniem gruntów rolnych i ich uprawą.

Do momentu wyjazdu w 1980 r. J. B. (1) także użytkował stanowiące jego własność grunty i budynki w D.. W domu J. w latach 1976-1979 mieszkał także jego syn A. ze swoją żoną oraz dziećmi: A. i T.. Po przyjeździe do M., J. B. (1) z drugą żoną S. mieszkali początkowo u jej córki.

Po wyjeździe J. B. (1) w 1980 r. do opustoszałego domu F. B. wprowadził W. K., która mieszkała tam do śmierci w 1986 r. Po jej śmieci dom zupełnie opustoszał i ulegał stopniowej ruinie.

W 1980 r. i 1982 r. J. B. (1) skorzystał z dwóch kredytów obrotowych. W dniu 2 listopada 1983 r. wypłacony został mu kredyt inwestycyjny w wysokości 300.000 zł na zakup od M. i Z. W. nieruchomości rolnej o powierzchni 3,25 ha wraz z zabudowaniami położonej we wsi M..

Od roku 1989 E. przejął formalnie gospodarstwo rolne po ojcu F.. Nastąpiło to w drodze umowy zawartej w formie aktu notarialnego. Podatek rolny za użytkowane gospodarstwo po J., F. B., a następnie od 1989 E. opłacali regularnie, przy czym w latach 80., od chwili przekazania przez J. B. (1) gruntów rolnych bratu F. w roku 1980 do formalnego przejęcia gospodarstwa po ojcu przez E. osobno na nazwiska: J. B. (1) i F. B..

W marcu 1992 r. E. B. (1) zawarł związek małżeński z E..

Dom, w którym mieszkał J. B. (1) został w latach 90. rozebrany przez jego wnuka T. B. z zamiarem wykorzystania uzyskanego materiału budowlanego. Nikt nie zgłaszał pretensji z powodu tej rozbiórki.

W 1994 r. F. i E. próbowali się porozumieć z córką J. - H. P. (1) w sprawie notarialnej umowy przeniesienia własności spornych nieruchomości. Jednak ta nie zgodziła się na to bez stosownej zapłaty za sprzedaż nieruchomości.

J. B. (1) zmarł w 1994 r.

Działki nr (...) od 2005 r. użytkuje S. P. (W.) wraz z mężem K. P.. Wcześniej nie było tam żadnych śladów użytkowania. Od 1993 r. E. B. (1) uprawiał tylko ziemię, nie korzystał ani z ogrodu, ani z domu. P. K. trzymał tam część swojego sprzętu. Działka była zapuszczona, zarośnięta. Porządkowanie działki nastąpiło na przełomie czerwca i lipca 2005 r.

Wnioskodawca E. B. (1) rozmawiał w roku 2005 z K. P. na temat dalszej dzierżawy gruntów rolnych.

Umową z dnia 29.08.2006 r. dokonano działu spadków i zniesienia współwłasności po G. B., J. B. (1) i S. B.. Udział w 1/4 części nieruchomości objętej KW nr (...) - działka nr (...), nabyła H. W. w całości. Działkę gruntu nr (...) nabyli w udziałach w wysokości: do 40,1415 % części H. P. (1), do 40,1415 % części H. W., do 19,717% części A. B.. Działkę gruntu nr (...) nabył A. B., a działkę nr (...) H. W.. H. W. sprzedała S. W. udział do 1/4 części działki nr (...), działkę nr (...) i udział do 40,1415% części w działce nr (...). A. B. darował T. i M. B. udział do 19,717% części w nieruchomości – działce nr (...). A. B. darował A. K. działkę nr (...).

Właścicielami działki nr (...) o pow. 0,3660 ha są: M. K. (1), H. K. (1) w udziale do 1/4 części na zasadzie wspólności majątkowej małżeńskiej – na podstawie umowy sprzedaży z 11.12.1973 r.; K. K. w udziale do 1/4 części na podstawie umowy darowizny z dnia 01.07.2002 r., S. W. w udziale do 1/4 części umowy o dział spadków zniesienie współwłasności, sprzedaży, darowizny z dnia 29.08.2006 r., K. P. w udziale do 1/4 części na podstawie umowy sprzedaży z dnia 23.07.2004 r.

Działka nr (...) z obrębu D., gmina B. o pow. 3.660 m 2, z numerem adresowym (...), położona jest bezpośrednio przy drodze publicznej. Jest działką narożnikową, usytuowaną przy skrzyżowaniu dróg. Zabudowana jest budynkiem mieszkalnym, parterowym, częściowo podpiwniczonym oraz budynkiem gospodarczym. Na części działki projektowanej do wydzielenia dla S. W. i K. P. znajdują się obecnie ruiny po budynku mieszkalnym, w którym przed wyjazdem do M. zamieszkiwał J.. Całość działki jest niezagospodarowana, nieogrodzona. Nieruchomość ta posiada urządzoną księgę wieczystą nr (...), prowadzoną przez tutejszy Sąd.

Właścicielem działki nr (...) o pow. 2,02 ha jest A. K. na podstawie umowy o dział spadków, zniesienie współwłasności, sprzedaży, darowizny z dnia z 29.08.2006 r. Nieruchomość ta posiada urządzoną księgę wieczystą nr (...), prowadzoną przez tutejszy Sąd.

Właścicielami działki nr (...) o pow. 9,89 ha są: K. P. w udziale do (...) na podstawie umowy sprzedaży z dnia 06.04.2007 r. zawartej z H. P. (1); S. P. (W.) w udziale do (...) podstawie umowy o dział spadków, zniesienie współwłasności, sprzedaży, darowizny z dnia 29.08.2006 r., S. P. w udziale do (...) na podstawie umowy o dział spadków, zniesienie współwłasności, sprzedaży, darowizny z dnia 29.08.2006 r. w udziale do (...) podstawie umowy o dział spadków, zniesienie współwłasności, sprzedaży, darowizny z dnia 29.08.2006 r., T. B. i M. B. w udziale do (...) każdy z nich na podstawie umowy o dział spadków, zniesienie współwłasności, sprzedaży, darowizny z dnia 29.08.2006 r. Nieruchomość ta posiada KW nr (...).

Właścicielem działki nr (...) o pow. 0,16 ha została S. P. (W.) na podstawie umowy z dnia 29.08.2006 r. o dział spadków, zniesienie współwłasności, sprzedaży, darowizny. Następnie S. P. wraz z mężem K. P. połączyli geodezyjnie działki nr (...), po czym S. P. darowała je mężowi. W wyniku przekształceń i połączenia powstała działka nr (...) o pow. 0,3683 ha, obręb ewidencyjny (...), D., dla której tut. Sąd prowadzi księgę wieczystą nr (...).

W dniu 30 stycznia 2008 r. K. P., S. W., M. B. i A. K. oświadczyli pisemnie, że zakazują E. B. (1) uprawy należących do nich gruntów.

Wnioskodawca jest rolnikiem. Osiąga niewielkie dochody z pracy na gospodarstwie rolnym

Oceniając moc dowodową zebranych w sprawie dowodów Sąd Rejonowy uznał, iż najwyższą mają dowody z dokumentów, pism urzędowych i prywatnych. Dowody te wykazały takie okoliczności, jak dane poprzednich i aktualnie ujawnionych w rejestrach urzędowych właścicieli nieruchomości objętych wnioskiem o zasiedzenie, podstawy nabycia własności tych nieruchomości aktualnie i poprzednio ujawnione w rejestrach urzędowych, zakres i sposób wykonywania praw i obowiązków związanych z nieruchomością, w tym zależnie i niezależnie od tytułu prawnego np. opłacania danin i podatków publicznych, sytuację życiową i majątkową poprzedniego właściciela nieruchomości objętych wnioskiem o zasiedzenie, podejmowane przez niego działania w sprawach życiowych, tj. zmiana miejsca zamieszkania, zaciągane kredyty i ich przeznaczenie. Dokonując oceny dowodów Sąd uznał, że dokumenty urzędowe nie mogą być podważone, albowiem nie ujawniły się żadne podstawy do negowania ich mocy dowodowej i wiarygodności. Jeśli chodzi o osobowe źródła dowodowe, ich moc dowodowa była równorzędna z dowodami z dokumentów z tego powodu, że żadne z rodzajowo tożsamych dowodów nie mogły stanowić wystarczającej podstawy do kompletnych ustaleń stanu faktycznego sprawy. Dopiero wszystkie dowody mogły być poddane ocenie pod względem ich wiarygodności i stanowić podstawę ustalenia faktów istotnych dla rozstrzygnięcia istoty postępowania.

Oceniając zeznania świadków oraz stron Sąd I instancji doszedł do wniosku, iż należy dokonać ich oceny przy przyjęciu pewnych kryteriów. Już po pierwszym zetknięciu z tymi dowodami można je podzielić na trzy grupy. Pierwszą stanowią zeznania wnioskodawcy, jego żony, matki, siostry i szwagra, które Sąd uznał za wiarygodne jedynie w pewnej części. Co do okoliczności rozstrzygających istotę sprawy (treść umowy między J. a F. B., wykonanie tej umowy) dowody te nie mogły być jednak uznane za wiarygodne, gdyż były nie tylko wzajemnie niespójne, ale i pozostawały odosobnione w zetknięciu z pozostałymi dowodami. Potwierdzały jedynie wersję części rodziny B. i to tej, która była najbardziej zainteresowana pozytywnym dla wnioskodawcy i jego żony rozstrzygnięciem sporu.

Z zeznań wnioskodawcy i jego żony wynika, że F. B. wraz z żoną w 1976 r. kupili od J. B. (1) jego gospodarstwo rolne za cenę 216.000 zł. Od razu ziemię zaczęli uprawiać nabywcy. Przed 1976 r. na części ziemi A. B. uprawiał buraki. J. B. (1) podzielił pieniądze ze sprzedaży między swoje dzieci. Z zeznań C. B. (1) wynika, że 01 sierpnia 1976 r. kupiła wraz z mężem gospodarstwo rolne od J. B. (1), który po tym jak nie doszło do transakcji z B. zaproponował sprzedaż bratu za 216.000 zł. Świadek i jej mąż wiedzieli, że do sprzedaży potrzebna jest umowa notarialna, ale mąż świadka, ufał bratu. Ziemię kupioną od J. B. (1) nabywcy zaczęli uprawić od jesieni 1976 r. Z zeznań B. K. wynika, że jej rodzice kupili gospodarstwo rolne od J. B. (1) po zakończeniu zbiorów, od dnia 1 sierpnia 1976 r. Z zeznań R. K. wynika, że to on namówił teścia na kupno gospodarstwa rolnego od J. B. (1). Sama propozycja wyszła od J. B. (1).

Analizując w/w zeznania Sąd Rejonowy uznał, że od początku nie wszyscy w/w byli świadomi, że umowa między braćmi dotycząca zbycia gospodarstwa rolnego powinna być zawarta w formie notarialnej. Wiedział o tym J. B. (1), który z powodu nieuregulowania spraw spadkowych po pierwszej żonie musiał wycofać się z umowy zawartej z małżonkami B.. J. B. (1) wiedział więc, że nie może zawrzeć ważnej umowy sprzedaży swojego gospodarstwa rolnego. Wniosek Sądu potwierdzają zeznania pozostałych stron i świadków, a także pozostałe dowody jak to, że J. B. (1) był uważany przez otoczenie za bardzo uczciwego człowieka, że nie uzyskawszy pieniędzy ze sprzedaży gospodarstwa rolnego, niedługo po przeprowadzeniu się w nowe miejsce zaciągnął kredyty. Zdaniem Sądu, niewiarygodne wydaje się to, że cena sprzedaży uzgodniona z małżonkami B. była niższa, niż ta, którą podają C. B. (1), jej córka, zięć oraz wnioskodawca wraz z żoną, zapłacili J. B. (2) jego brat z bratową, a więc najbliżsi członkowie rodziny. Zasady doświadczenia życiowego wskazują, że w takich transakcjach cena jest z reguły niższa. Strony umowy nie zadbały też o sporządzenie żadnego dokumentu potwierdzającego zawarcie umowy, choć wszyscy byli świadomi, jak takie umowy należy zawierać. Nadto sama treść wniosku o zasiedzenie uzasadnia wniosek, że braci J. i F. B. nie łączyła umowa sprzedaży, skoro do listopada 2008 r. ze stanowiska wnioskodawcy wynikało, że J. B. (1) sprzedał rodzicom wnioskodawcy trzy działki. Pierwotnie wnioskodawca E. B. (1) wniósł bowiem o stwierdzenie, iż nabył przez zasiedzenie własność położonych w miejscowości D., gmina B.: 1) nieruchomości rolnej niezabudowanej, stanowiącej działkę gruntu oznaczoną numerem ewidencyjnym (...), o powierzchni 9,89 ha (KW nr (...)); 2) nieruchomości zabudowanej, stanowiącej działkę gruntu oznaczoną numerem ewidencyjnym (...), o powierzchni 0,36 ha (KW nr (...)); 3) nieruchomości rolnej niezabudowanej, stanowiącej działkę gruntu oznaczoną numerem ewidencyjnym (...), o powierzchni 2,02 ha (KW nr (...)).

Dopiero na rozprawie w dniu 26 listopada 2008 r. wnioskodawca sprecyzował żądanie w taki sposób, że co do wniosku zasiedzenie działki nr (...) wnosi o jej zasiedzenie w części, która stanowiła współwłasność J. B. (1). Nadto wniósł o zasiedzenie nieruchomości rolnej niezabudowanej, stanowiącej działkę nr (...), o pow. 0,16 ha, położonej w miejscowości D., gmina B., KW nr (...).

Zdaniem Sądu Rejonowego, gdyby J. B. (1) zawarł z bratem umowę sprzedaży gospodarstwa rolnego, od początku postępowania wiedziałby dokładnie, jaki był przedmiot tej transakcji. Zasady doświadczenia życiowego wskazują, że rolnicy, zwłaszcza ci, którzy prowadzą swoje gospodarstwa po przodkach są bardzo precyzyjnie zorientowani co do przedmiotu i granic swej własności. To, że w niniejszej sprawie tak się nie stało, świadczy w ocenie Sądu o przemyślanej strategii prawnej (procesowej), niemającej jednak potwierdzenia w rzeczywistej, pierwotnej woli braci B..

Drugą grupę osobowych źródeł dowodowych stanowią zeznania pozostałych członków rodziny B.. Dowody te były konsekwentne i spójne, a przez to wiarygodne, tym bardziej, że znalazły też potwierdzenie w innych dowodach.

Z zeznań S. P. – wnuczki J. B. (1) wynika, że jej dziadek wyprowadził się z D. w 1980 r., a swoje gospodarstwo pozostawił w dzierżawie bratu F. B.. Od 2007 r. świadek wraz z mężem uiszcza podatki za swoją część nieruchomości. Okoliczności te wynikają także z zeznań K. P.. Z zeznań T. B. – wnuka J. B. (1) wynika, że J. B. (1) oddał swoją ziemię bratu F., ale nie było ta sprzedaż. Od 1980 r. ziemię J. B. (1) uprawiali F. B. i jego żona. Z zeznań H. P. (1) wynika, że ojciec świadka J. B. (1) chciał sprzedać swoje gospodarstwo małżeństwu B., ale okazało się to niemożliwe z powodu nieuregulowania spraw spadkowych. Do 1980 r. ojciec świadka uprawiał swoją ziemię, a od 1980 r. ziemią zajmował się brat ojca F. wraz z żoną. W 2006 r. E. B. (1) rozmawiał z S. P. o sprzedaży ziemi, ale nie pojawił się u świadka i dlatego H. P. (2) sprzedała tę ziemię P.. Z zeznań A. K. wynika, że do 1979 r. mieszkała ze swoimi rodzicami A. i I. B. w D.. W listopadzie 1980 r. J. B. (1) – dziadek świadka wyprowadził się z D. i do tego czasu uprawiał swoją ziemię. Świadek nic nie wiedział o sprzedaży gospodarstwa dziadka. Po przeprowadzce J. B. (1) ziemią zajmowali się F. i C. B. (1). Z zeznań M. B., żony T. B. i synowej A. B., wynika, że ziemia po J. jest uprawiana przez E. B. (1), on się nią opiekuje, ale jej nie kupił. Z zeznań I. B. – matki A. K. i T. B. i żony brata J. A. wynika, że świadkowi nic nie wiadomo na temat sprzedaży gospodarstwa teścia. Z zeznań A. B. wynika, że jego ojciec J. B. (1) wyprowadził się z D. w 1980 r. Do końca uprawiał swoją ziemię. W latach 1977-1978 świadek uprawiał na ziemi ojca buraki. Świadek zeznał, że tata ziemię zostawił bratu F. w zamian za opłatę podatku od nieruchomości. Z zeznań D. K. wynika, że wiosną 2007 r. rozmawiał z wnioskodawcą o dalszej dzierżawie części ziemi po J. B. (1). Wnioskodawca nic wówczas nie mówił o swoich roszczeniach. Te zgłosił dopiero pod koniec 2007 r. Z zeznań M. S. (2) – córki drugiej żony J. B. (1) wynika, że gospodarstwo w D. nie należało w całości do ojczyma, o czym świadek wiedział od swojej matki. Także matka świadka powiedziała mu, że ojczym oddał gospodarstwo w D. w dzierżawę. Świadek zeznał, ze nic nie słyszał o tym, żeby J. B. (1) sprzedał J. i C. B. (1).

W/w zeznania stanowią jednolitą wersję, z której wynika wola J. B. (1) o pozostawieniu bratu F. ziemi rolnej do uprawy w zamian za opłacanie podatków. Taki zresztą stan rzeczy nastąpił, skoro F. B., a potem jego syn E. po wyjeździe J. B. (1) uprawiali jedynie grunty orne. Pozostała część nieruchomości niszczała i nikt do 2005 r. nie manifestował co do niej żadnej wyraźnej woli i nie podejmował żadnych konkretnych czynności, poza rozbiórkowymi.

Żadne z dzieci J. B. (1) nie potwierdziło, iż otrzymało od ojca spłatę ich udziału po matce.

Trzecią grupę osobowych źródeł dowodowych stanowią zeznania osób spoza rodziny B.. Dowody te okazały się być dla ostatecznych wniosków i ocen bardzo ważkie. Były swoistym narzędziem weryfikacji, gdyż pozostały wolne od emocjonalnego zaangażowania. Z zeznań K. K. wynika, że po wyprowadzce J. B. (1) ziemią zajmował się jego brat F., ale świadek nie wie, na jakich zasadach. Z zeznań C. B. (2) wynika, że wiosną 1976 r. zawarła wraz z mężem umowę sprzedaży gospodarstwa rolnego J. B. (1) za 160.000 zł. J. B. (1) odwlekał zawarcie umowy w formie notarialnej. Po tygodniu J. B. (1) zwrócił pieniądze i powiedział, że sprzedał całe gospodarstwo bratu. Świadek zeznał także, że musiał się jakoś wytłumaczyć, dlaczego nie sprzedał im gospodarstwa. C. B. (2) zeznała także, że od początku sierpnia 1976 r. F. B. uprawiał ziemię J. B. (1). Z zeznań G. D. wynika, że J. B. (1) mieszkał w D. do 1980 r. I. B. i jej mąż A. mieszkali wraz z J. B. (1) (teściem i ojcem) do 1979 r. i w 1977 r. uprawiali ziemię J. B. (1). Świadek nie wiedział, co się działo z gospodarstwem po przeprowadzce J. B. (1). Z zeznań T. K. wynika, że w 1976 r. i 1977 r. na ziemi J. B. (1) jego syn A. wraz z żoną I. uprawiali buraki. Z zeznań J. K. wynika, że zarówno J. B. (1) jak i F. B. mówili o umowie dzierżawy ziemi. Świadek, sołtys D. zeznał, że na wsi panowało przekonanie, że J. B. (1) wydzierżawił tę ziemię F.. Z zeznań A. S. wynika, że syn J. B. (1), A., w 1977 r. uprawiał na ziemi ojca buraki. Z zeznań G. M. wynika, że od lata 2005 r. na zlecenie K. P. kosił trawę na działkach nr (...) – tzw. ogród za murem. Działka wyglądała tak, jakby nikt nic na niej nie robił; była zapuszczona. Z zeznań P. K. wynika, że po wyjeździe J. B. (1) dom opustoszał. Świadek zeznał, że J., gdy wyjeżdżał do K., to słyszał, jak do rodziców mówił, że wydzierżawił to bratu. Z zeznań M. K. (1) wynika ostatecznie, że J. B. (1) wydzierżawił bratu gospodarkę na 99 lat. Mówił tak sam J. B. (1). Ziemię po J. B. (1) uprawiał F. B., a potem jego syn E.. Przed przeprowadzką J. B. (1) jego syn A. uprawiał buraki. M. K. (1) wprawdzie zmieniał treść swoich zeznań, ale po złożeniu przyrzeczenia, potwierdził, że braci B., co słyszał od J. B. (1), łączyła umowa dzierżawy nieruchomości. Jedynie z zeznań H. K. (1) wynika, że J. powiedział, że B. nie sprzedał tylko bratu.

Z zeznań w/w osób wynika, że poprzednicy prawni wnioskodawcy i on sam uprawiali jedynie, i to najpewniej od 1980 r., część ziemi J. B. (1). Nie korzystali ani z domu ani z ogrodu, które popadały w ruinę.

Z zeznań C. B. (2) i H. K. (1) wynika, że J. B. (1) mówił, że nie sprzedał gospodarstwa (...) tylko bratu, ale nie można pomijać całego kontekstu tych wypowiedzi. J. B. (1) wycofał się bowiem z transakcji z B. nie mogąc jej zawrzeć w przepisanej prawem formie. Tłumacząc swoją decyzję mógł więc powiedzieć, że powodem tego jest sprzedaż gospodarstwa bratu F.. Może nawet taki był zamiar J. B. (1), ale do umowy takiej treści nigdy nie doszło. Z zeznań J. K. wynika, że J. miał do F. jakieś pretensje, zdaniem świadka z powodów dotyczących pozostawionego w D. gospodarstwa rolnego – albo uprawy albo rozliczeń pieniężnych. Świadczy to w ocenie Sądu o tym, że braci nie łączyła żadna umowa przenosząca własność tego gospodarstwa, gdyż inaczej J. B. (1) nie byłby po prostu, biorąc pod uwagę doświadczenie życiowe, zainteresowany losami majątku zbytego innej osobie, nawet gdyby byłby nią jego własny brat.

Zeznania wszystkich w/w osób potwierdzają więc, że J. i F. B. nie łączyła umowa sprzedaży gospodarstwa rolnego, choć bez wątpienia F. B. liczył na nabycie uprawnianej ziemi na własność. Jednak oczekiwania w tym przedmiocie nie mogą zmienić faktu, że F. był jedynie posiadaczem zależnym tylko części gospodarstwa rolnego swojego brata. Sąd zwrócił uwagę i na to, że w latach 80., od chwili przekazania przez J. B. (1) gruntów rolnych bratu F., do formalnego przejęcia gospodarstwa po ojcu przez E. B. (1), podatek rolny za użytkowane gospodarstwo po J. F., a następnie od 1989 E. opłacali regularnie, ale osobno na nazwiska: J. B. (1) i F. B.. Zdaniem Sądu świadczy to o tym, że F. B. wyraźnie rozdzielał uprawiane grunty i realizował wolę swojego brata J. i poczynione z nim ustalenia dotyczące gruntów rolnych.

W ustaleniach faktycznych sprawy Sąd nie uwzględnił jedynie zeznań M. K. (2) jako zupełnie dla sprawy nieprzydatnych i nieistotnych.

Mając na uwadze powyższe Sąd I instancji stwierdził, iż wniosek E. B. (1) nie zasługiwał na uwzględnienie. Wskazał, iż podstawę prawną żądania wniosku stanowił art. 172 § 1 i 2 k.c. Sąd odwołał się również do art. 176 § 1 k.c., że jeżeli podczas biegu zasiedzenia nastąpiło przeniesienie posiadania, obecny posiadacz może doliczyć do czasu, przez który sam posiada, czas posiadania swego poprzednika. Jeżeli jednak poprzedni posiadacz uzyskał posiadanie nieruchomości w złej wierze, czas jego posiadania może być doliczony tylko wtedy, gdy łącznie z czasem pcisiadania obecnego posiadacza wynosi przynajmniej lat trzydzieści.

Następnie Sąd ten wyjaśnił, że zasiedzenie stanowi formę pierwotnego nabycia prawa własności. Zgodnie z utrwalonym poglądem judykatury przedmiotem zasiedzenia może być każda rzecz, mogąca być przedmiotem własności i obrotu cywilnoprawnego.

Dla nabycia własności nieruchomości przez zasiedzenie ustawa wymaga łącznego spełnienia dwóch przesłanek, mianowicie posiadania nieruchomości, które musi być nieprzerwane i samoistne oraz upływu czasu.

Sąd meriti zważył, że posiadanie jest stanem faktycznym, na który składają się dwa elementy – obiektywny, jakim jest faktyczne władztwo nad rzeczą i subiektywny, jakim jest wola władania rzeczą tak jak osoba uprawniona. Posiadanie może mieć charakter samoistny lub zależny. Pierwszy rodzaj posiadania charakteryzuje się tym, że posiadacz włada rzeczą jak to czyni właściciel, wykorzystując taką faktyczną możliwość władania rzeczą, do jakiej właściciel jest uprawniony. Istotą natomiast posiadania zależnego jest władztwo nad cudzą rzeczą w zakresie odpowiadającym prawu podmiotowemu – innemu niż własność – które posiadacz faktycznie wykonuje.

W rozpoznawanej sprawie podstawowe znaczenie miało ustalenie, czy władztwo wnioskodawców (ich poprzedników prawnych) miało charakter posiadania samoistnego. Sąd I instancji podkreślił, że stosownie do art. 339 k.c. istnieje domniemanie prawne, że ten, kto rzeczą faktycznie włada, jest posiadaczem samoistnym. Wartość tego domniemania polega na tym, że posiadacz jest zwolniony od konieczności prowadzenia dowodów w tym zakresie, zaś ciężar dowodu przeciwnego spoczywa na podmiocie, który kwestionuje samoistny charakter jego posiadania. W niniejszej sprawie oznacza to, że strony postępowania negując powyższy fakt powinni wykazać, że wnioskodawcy byli posiadaczami zależnymi.

Stosownie do utrwalonego poglądu judykatury i doktryny, o tym, czy ktoś jest posiadaczem samoistnym, decyduje wykonywanie czynności wskazujących na samodzielny, rzeczywisty, niezależny od woli innej osoby stan władztwa. Inaczej mówiąc, wszystkie dyspozycje posiadacza powinny swą treścią odpowiadać dyspozycjom właściciela. Posiadacz samoistny powinien bowiem mieć wolę władania rzeczą tak jak właściciel i wolę tę ujawnić na zewnątrz.

W ocenie Sądu Rejonowego w świetle dowodów jest oczywiste, że posiadanie wnioskodawców miało charakter posiadania zależnego. Sąd wziął pod uwagę, że zgodnie z utrwalonym poglądem judykatury (vide orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 12 marca 1971 r., I CRN 516/70, OSPiKA 1971/11/207) i doktryny, w polskim prawie nie obowiązuje zasada, że nikt nie może zmienić sobie samowolnie rodzaju lub tytułu posiadania. W związku z tym posiadacz zależny może przekształcić swoje posiadanie zależne w samoistne, ale skuteczność takiego przekształcenia – z punktu widzenia zasiedzenia – wymaga, aby posiadacz uczynił to jawnie, manifestując zmianę w sposób widoczny dla otoczenia. W niniejszej sprawie brak podstaw do przyjęcia, że wnioskodawcy do czasu złożenia wniosku o stwierdzenie zasiedzenia nieruchomości wyrażali wolę władania rzeczą jak właściciele i wolę tę wyrażali w wyraźny sposób na zewnątrz. W ocenie Sądu I instancji nie budzi także wątpliwości, że wnioskodawcy byli w tym okresie świadomi, że ich posiadanie ma charakter zależny i aprobowali ten stan rzeczy. Sąd wziął pod uwagę, że stosownie do poglądu Sądu Najwyższego (postanowienie z dnia 28 kwietnia 1999 r., I CKN 430/98, OSNC 1999/11/1981), samoistny posiadacz rzeczy w złej wierze, który w czasie biegu zasiedzenia zwraca się do właściciela lub innej osoby, którą uważa za właściciela, z ofertą nabycia własności tej rzeczy e drodze umowy, nie pozbawia swego posiadania przymiotów samoistności, chyba że innych okoliczności wynika, iż rezygnuje z samodzielnego i niezależnego od woli innej osoby władania rzeczą. Sąd Najwyższy w uzasadnieniu powyższego postanowienia przekonywująco wyjaśnił, że kwestia świadomości, z jaką posiadacz odnosi do wykonywanego prawa do władania rzeczą, ma przede wszystkim znaczenie dla oceny dobrej wiary posiadacza, nie świadczy natomiast o braku woli władania tą rzeczą jak właściciel.

Konkludując Sąd I instancji uznał, że posiadanie wnioskodawców miało charakter zależny, co powoduje, że nie została spełniona podstawowa przesłanka nabycia własności w drodze zasiedzenia, jaką jest samoistne nieprzerwane posiadanie.

Niezależnie od tego Sąd Rejonowy zauważył, że w niniejszej sprawie nie została spełniona także druga przesłanka zasiedzenia, jaką jest upływ czasu.

W zależności od tego, czy samoistny posiadacz objął rzecz w posiadanie w dobrej czy w złej wierze, czas konieczny dla zasiedzenia nieruchomości wynosi 20 lub 30 lat. W tej mierze – zgodnie z zasadą mala fides superveniens non nocet – miarodajna jest chwila uzyskania samoistnego posiadania rzeczy. Sąd wziął pod uwagę, że pomimo przypisywania pojęciom dobrej i złej wiary istotnego znaczenia, obowiązujące przepisy prawa cywilnego nie zawierają ogólnej definicji tych pojęć, która odnosiłaby się zarówno do stosunków prawnorzeczowych, jak i do innych stosunków cywilnoprawnych. Jeżeli chodzi o stosunki prawnorzeczowe, to w orzecznictwie i doktrynie można wyodrębnić dwa poglądy, a mianowicie tzw. tradycyjny, według którego dobra wiara polega na błędnym, ale w danych okolicznościach usprawiedliwionym przekonaniu posiadacza nieruchomości, że przysługuje mu wykonywane przez niego prawo oraz tzw. zliberalizowany, przyjmujący, że dobra wiara posiadacza jest równoznaczna z jego przekonaniem, opartym na obiektywnych przesłankach, wywodzących się ze stosunku będącego podstawą i przyczyną konkretnego stanu faktycznego, iż wykonując w swoim imieniu prawo własności niczyjego prawa nie narusza. Sąd Rejonowy podzielił dominujący w judykaturze pogląd tradycyjny, według którego posiadaczem w złej wierzb jest ten, kto wie ałbo wiedzieć powinien, że prawo własności nie przysługuje jemu, lecz innej osobie. Sąd Najwyższy stanowisko powyższe wyraził między innymi w uchwale składu 7 sędziów z dnia 6 grudnia 1991 r., III CZP 108/91, OSNCP 1992, 4, poz. 48, wpisanej do księgi zasad prawnych, a także w orzeczeniach z dnia: 26 listopada 1949 r., WaC 159/49, 23 sierpnia 1955 r., I CR 307/55, 25 czerwca 1968 r., III CRN 159/68, 7 maja 1971 r., I CR 302/71; 14 stycznia 1977 r., III CRN 76/76, 25 września 1991 r., III CRN 195/91, 13 stycznia 2000 r., II CKN 657/98, 24 marca 1980 r., III CZP 14/80, 11 grudnia 1975 r., III CZP 63/75. Analogiczny pogląd prezentowany jest obecnie także przez większość przedstawicieli doktryny.

Sąd I instancji podkreślił w tym miejscu, że przy ocenie, czy zachodzą warunki do nabycia własności nieruchomości w drodze zasiedzenia, pojęcie dobrej lub złej wiary powinno być odnoszone do świadomości istnienia lub nieistnienia prawa własności, nie zaś innego prawa podmiotowego do rzeczy, albowiem przesłanką nabycia własności rzeczy przez zasiedzenie jest posiadanie samoistne, tj. odpowiadające prawu własności. W rozpoznawanej sprawie nie może budzić wątpliwości, że gdyby nawet wnioskodawcy byli posiadaczami samoistnymi, to w chwili objęcia w posiadanie nieruchomości stanowiącej przedmiot zasiedzenia (co miało miejsce w 1980 r. i to jedynie co do części nieruchomości), działaliby w złej wierze. W myśl zaś art. 172 § 2 k.c. w takim przypadku do nabycia własności nieruchomości przez zasiedzenie wymagany jest trzydziestoletni okres nieprzerwanego samoistnego posiadania, co w niniejszej sprawie nie nastąpiło. Wnioskodawca i jego rodzice w chwili objęcia w posiadanie nieruchomości, stanowiącej przedmiot zasiedzenia, działali w złej wierze i w tej złej wierze pozostawali do chwili utraty posiadania nieruchomości na początku 2008 r., co w sprawie było bezsporne.

O kosztach postępowania orzeczono na podstawie art. 520 § 1 k.p.c.

Apelację od powyższego postanowienia wywiedli wnioskodawcy, zaskarżając orzeczenie w całości i zarzucając naruszenie przepisów postępowania, które miało istotny wpływ na wynik sprawy, a mianowicie art. 233 § 1 k.p.c. (przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów) przez przyjęcie, że:

- uczestnicy wykazali, iż wnioskodawcy władali nieruchomościami stanowiącymi przedmiot niniejszego postępowania jako posiadacze zależni, podczas gdy okoliczność ta nie wynika z materiału dowodowego zebranego w toku postępowania, co w konsekwencji doprowadziło Sąd I instancji do błędnego wniosku, iż wnioskodawcy jako posiadacze zależni nie mogli nabyć własności nieruchomości w drodze ich zasiedzenia,

- fakt, iż wnioskodawcy nie korzystali z domu ani ogrodu, które popadały w ruinę, świadczy o tym, że nie stanowiły one ich własności, podczas gdy żaden przepis prawa nie nakłada na właściciela, a także posiadacza samoistnego konieczności bezpośredniego i ostentacyjnego manifestowania swojej własności,

- wnioskodawcy nie wiedzieli, jakie działki są ich własnością, skoro w toku sprawy precyzowali żądanie wniosku, podczas gdy uprawnienie takie wynika wprost z przepisów prawa i nie można z tym wiązać negatywnych dla strony skutków procesowych.

Nadto skarżący zarzucili sprzeczność istotnych ustaleń Sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego polegającą na przyjęciu, że wnioskodawcy nie wykazali, że nabyli w drodze zasiedzenia własności nieruchomości, o których mowa we wniosku o zasiedzenie i innych pismach procesowych, podczas gdy analiza materiału dowodowego, tak rzeczowego (dowody z dokumentów, nakazy płatnicze) jak i osobowego (zeznania C. B., H. K.) prowadzi do odmiennego ustalenia.

Wskazując na powyższe apelujący wnieśli o zmianę zaskarżonego postanowienia i orzeczenie co do istoty sprawy poprzez orzeczenie, że E. B. (1) i E. B. (2) nabyli przez zasiedzenie w dniu 2 sierpnia 2006 r. własność nieruchomości oznaczonej numerem (...) oraz udziału w 1/4 prawa własności działki nr (...) oraz orzeczenie o kosztach procesu za wszystkie instancje; ewentualnie o uchylenie zaskarżonego postanowienia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji przy uwzględnieniu kosztów postępowania apelacyjnego jako części kosztów procesu.

Jednocześnie skarżący wnieśli o zwolnienie z obowiązku uiszczenia opłaty sądowej od apelacji. Ponadto wnieśli o dopuszczenie i przeprowadzenie dowodu z zeznań świadków: L. N. (na okoliczność ustalenia momentu nabycia przez F. B. w/w nieruchomości od J. B. (1), uprawiania w/w nieruchomości przez F. B., traktowania ich jako swoją własność a także na inne okoliczności, mające związek z niniejszą sprawą, jakie mogą się ujawnić podczas przesłuchania świadków).

Apelujący zakwestionowali stanowisko wyrażone przez Sąd I instancji, jakoby byli posiadaczami zależnymi, tzn. nie władali nieruchomościami jako jej właściciele, podczas gdy z okoliczności sprawy wynika, iż zarówno F. B., jak i jego syn E. B. (1) władali w/w nieruchomościami, jako jej właściciele tzn. chociażby ponosząc ciężary związane z ich utrzymaniem. Żaden przepis prawa nie zobowiązuje właściciela do manifestowania swojej własności, chociażby przez wykonywanie przysługującego prawa w sposób ściśle i z góry ustalony, co zdaje się próbował wykazać w uzasadnieniu Sąd I instancji.

Ustalenia Sądu Rejonowego w Myśliborzu w tym zakresie są niezrozumiałe, albowiem w toku postępowania zastały przedłożone dokumenty – nakazy płatnicze – z których wynika w sposób jasny i klarowny, że za grunty rolne i zabudowane – nabyte od J. B. (1) - począwszy od 1977 r. opłaty ponosili nowi właściciele. Opłaty te dotyczyły całego nabytego majątku, tj. dwóch gruntów uprawnych sąsiadujących z gruntami F. B., połowy domu po drugiej stronie wsi w stosunku do miejsca położenia domu F. B. oraz ogrodu znajdującego się 20 metrów od domu. Warto w tym miejscu wspomnieć, że przyjęta praktyka w zakresie sposobu naliczania podatków i opłat sprowadzała się do obejmowania jednym nakazem płatniczym wszystkich składników majątkowych. Gdyby F. B. miał jedynie uprawiać w/w ziemie to z całą pewnością ciężar ich utrzymania spoczywałby na właścicielu, tj. J. B. (1). Skoro jednak w 1976 r. doszło do transakcji sprzedaży, to ciężary utrzymania nieruchomości zaczął pokrywać nowy właściciel.

Niezrozumiałe jest również kwestionowanie daty nabycia przez F. B. i utożsamianie jej z momentem opuszczenia przez J. D.. Ojciec i matka wnioskodawcy (F. i C. B. (1)) nabyli od J. B. (1) całe posiadane przez niego gospodarstwo, na które składały się grunty rolne i zabudowania. Transakcja ta miała miejsce w sierpniu 1976 r. Nabywcy umówili się ze zbywcą, iż przejmą gospodarkę po zbiorach, co miało faktycznie miejsce w sierpniu 1976 r. Od chwili jej przejęcia rozpoczęli uprawę gruntów rolnych, a J. B. (1) zastrzegł sobie prawo zamieszkiwania w sprzedanym domu przez 5 lat. Zawarcie tej umowy było rezultatem planów J. B. (1), który zamierzał wyprowadzić się z D. (kupił gospodarkę w M.). Ostatecznie wyprowadził się 17 listopada 1980 r.

Skarżący zwrócili ponadto uwagę, iż manifestowanie posiadania nie ma żadnego znaczenia dla oglądu sprawy. Zgodnie z brzmieniem art. 172 § 1 k.c. dla nabycia własności nieruchomości w drodze zasiedzenia potrzebne jest zatem władanie nieruchomością nieprzerwanie przez okres 20 lat, a w przypadku posiadacza w złej wierze przez okres 30 lat. Dodatkowo posiadacz ten musi być posiadaczem samoistnym, a więc musi władać rzeczą (nieruchomością) jako jej właściciel (art. 336 k.c.). W przedmiotowym przypadku ojciec wnioskodawcy F. B., jak i sam E. B. (1) władali nieruchomościami nabytymi od J. B. (1) jako ich właściciele. Nieruchomości te nabyli na podstawie umowy, której faktu zawarcia żaden z uczestników nie kwestionował. Byli zatem posiadaczami samoistnymi. Pierwsza przesłanka uprawniająca do nabycia nieruchomości w drodze zasiedzenia została spełniona. W ich ocenie nabyli na własność w drodze zasiedzenia wszystkie nieruchomości, jakie objął w posiadanie samoistne z dniem 1 sierpnia 1976 r. F. B., a zatem działkę nr (...) oraz udział w 1/4 prawa własności nieruchomości działki nr (...).

Apelujący zwrócili uwagę, czego zdaje się nie dostrzega Sąd I instancji, że zgodnie z brzmieniem art. 337 k.c. posiadacz samoistny nie traci posiadania przez to, że oddaje drugiemu rzecz w posiadanie zależne. Należy zatem uznać, iż fakt braku manifestowania własności nie pozbawia wnioskodawców możliwości zasiedzenia z uwagi na fakt, iż do zasiedzenia niezbędne jest władanie rzeczą jako jej właściciel, a nie sprawowanie faktycznego władztwa nad nim. Oddając rzecz w posiadanie zależne posiadacz samoistny traci bezpośrednią władzę nad rzeczą. W tej sytuacji, wobec faktu, że posiadanie jest stanem faktycznego władztwa nad rzeczą, mogłoby powstać wrażenie utraty posiadania przez posiadacza samoistnego. Dla usunięcia wątpliwości słusznie postanowił ustawodawca, że posiadacz samoistny nie traci posiadania przez to, że oddaje drugiemu rzecz w posiadanie zależne. Z komentowanego przepisu wynikają dwie reguły. Mianowicie, bez uszczerbku dla bytu posiadania władztwo rzeczy może być przypisane równocześnie posiadaczowi samoistnemu i posiadaczowi zależnemu. Po drugie, dla bytu posiadania samoistnego nie test konieczny bezpośredni, fizyczny związek z rzeczą, a więc detencja w znaczeniu niemal mechanicznym. Zatem w razie oddania rzeczy w posiadanie zależne nabywca posiadania uzyskuje posiadanie zależne, natomiast zbywca zachowuje posiadanie samoistne.

Skarżący zarzucili Sądowi I instancji sprzeczność istotnych ustaleń z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego polegającą na przyjęciu, że nie wykazali, że nabyli w drodze zasiedzenia własność nieruchomości, podczas gdy analiza materiału dowodowego prowadzi do odmiennego ustalenia.

Z zeznań C. B. i H. K. wynika, iż J. B. (1) sprzedał F. B. nieruchomości, o które toczy się spór. Zeznania w/w świadków – obcych dla stron – należy ocenić jako wiarygodne za uwagi na fakt, iż osoby te nie miały żadnego interesu w tym, aby sprawa została rozstrzygnięta na korzyść jednej ze stron. Podobne ustalenia w zakresie wiarygodności zeznań w/w świadków a także ich mocy dowodowej poczynił Sąd I instancji czyniąc w tym zakresie odmienne ustalenia, aniżeli wynikające z ich zeznań.

Uczestnicy A. K., T. B., M. B., K. P. oraz S. P. w odpowiedzi na apelację wnieśli o jej oddalenie w całości oraz o zasądzenie od wnioskodawcy na rzecz uczestników postępowania zwrot kosztów procesu w instancji odwoławczej, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm prawem przepisanych. Nadto wnieśli o oddalenie wniosku dowodowego w postaci zeznań świadka L. N.

W dniu 18 stycznia 2012 roku Sąd Okręgowy wydał postanowienie, w którym oddalił apelację wniesioną przez wnioskodawcę i uczestniczkę E. B. (2).

Następnie postanowieniem z dnia 21.05.2012r. Sąd Okręgowy w Szczecinie uchylił postanowienie Sądu Okręgowego w Szczecinie z dnia 18 stycznia 2012 roku, wydane w sprawie II Ca 1077/11 oraz w trybie art. 174 § 1 kpc zawiesił postępowanie z uwagi na śmierć uczestnika M. K. (1).

Postanowieniem z dnia 5.11.2012r. Sąd Okręgowy w Szczecinie podjął zawieszone postępowanie z udziałem następców prawnych zmarłego uczestnika M. K. (1) : M. S. (1) i P. K..

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja wnioskodawcy i uczestniczki E. B. (2) okazała się niezasadna.

Tytułem wstępu należy wskazać, iż prawidłowe rozstrzygnięcie każdej sprawy uzależnione jest od spełnienia przez Sąd meriti dwóch naczelnych obowiązków procesowych, tj. przeprowadzenia postępowania dowodowego w sposób określony przepisami oraz dokonania wszechstronnej oceny całokształtu ujawnionych okoliczności. Rozstrzygnięcie to winno również znajdować oparcie w przepisach prawa materialnego adekwatnych do poczynionych ustaleń faktycznych. Postępowanie apelacyjne zaś, na co wielokrotnie wskazywał Sąd Najwyższy, choć jest postępowaniem odwoławczym, stanowi kontynuację postępowania przeprowadzonego przez Sąd I instancji. Z tego powodu, uwzględniając treść art. 382 k.p.c., sąd odwoławczy ma nie tylko uprawnienie, ale wręcz obowiązek rozważenia na nowo całego zebranego w sprawie materiału oraz jego własnej samodzielnej oceny, przy uwzględnieniu zasad wynikających z art. 233 § 1 k.p.c. Przepis ten daje jednocześnie sądowi odwoławczemu możliwość zbierania materiału dowodowego także w postępowaniu apelacyjnym.

Analiza akt przedmiotowej sprawy z uwzględnieniem powyższych zasad, doprowadziła Sąd Odwoławczy do przekonania, że ustalenia i ocena stanu faktycznego zawarta w uzasadnieniu zaskarżonego orzeczeniu, obejmująca dokonaną przez Sąd I instancji wykładnię zastosowanych przepisów prawa okazała się właściwa i nie budzi zastrzeżeń. Sąd Okręgowy w pełni akceptuje stanowisko Sądu I instancji i przyjmuje je za własne, czyniąc je integralną częścią poniższych rozważań.

O stwierdzeniu nabycia własności w drodze zasiedzenia stanowi art. 172 k.c., zgodnie z którym posiadacz nieruchomości nie będący jej właścicielem nabywa własność, jeżeli posiada nieruchomość nieprzerwanie od lat dwudziestu jako posiadacz samoistny, chyba że uzyskał posiadanie w złej wierze (§ 1); po upływie lat trzydziestu posiadacz nieruchomości nabywa jej własność, choćby uzyskał posiadanie w złej wierze (§ 2).

Zasiedzenie polega więc na nabyciu prawa własności przez nieuprawnionego posiadacza wskutek faktycznego wykonywania tego prawa w ciągu oznaczonego w ustawie czasu. Podstawową funkcją zasiedzenia jest eliminacja długotrwałej rozbieżności między faktycznym wykonywaniem uprawnień właścicielskich a formalnoprawnym stanem własności, co przyczynia się do ustabilizowania i uporządkowania stosunków społecznych pod względem prawnym (E. Gniewek, Kodeks cywilny. Księga druga. Własność i inne prawa rzeczowe. Komentarz, Zakamycze, 2001).

Stwierdzenie zasiedzenia prowadzi jednocześnie do utraty prawa własności przez pierwotnego właściciela. Przywołać należy w tym miejscu ważną dyrektywę interpretacyjną przepisów o zasiedzeniu w aspekcie ochrony prawa właściciela, wyrażoną przez Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 28 października 2003 r., P 3/03 (opubl. OTK-A 8/03, poz. 82). Otóż Trybunał wskazał na to, że zasadą konstytucyjnie określoną, od której tylko wyjątkowo wprowadza się odstępstwa, jest nienaruszalność prawa własności. Zasiedzenie jest właśnie odstępstwem od tej zasady, i to daleko idącym, albowiem całkowicie pozbawia prawa prawowitego właściciela. W związku z tym wszelkie wątpliwości powinny być tłumaczone na korzyść ochrony własności. Bez wątpienia zasiedzenie odbywa się ze szkodą dla interesu dotychczasowego właściciela. Następuje to na skutek zaniedbania właściciela, przejawiającego się długotrwałym tolerowaniem cudzego posiadania, nieingerowaniu w jakikolwiek sposób w cudze posiadanie i braku jakichkolwiek dążeń do wyegzekwowania przysługującego prawa własności.

Z powyższego wynika zatem, iż domagając się stwierdzenia nabycia własności nieruchomości przez zasiedzenie, wnioskodawca musi ponad wszelką wątpliwość spełnić przesłanki określone w art. 172 k.c., tj. posiadać nieruchomość nieprzerwanie od lat dwudziestu bądź trzydziestu (w zależności od legitymowania się dobrą lub złą wiarą) jako posiadacz samoistny. Przy ustalaniu stanu faktycznego nie mogą być również pomijane żadne akty władcze prawowitego właściciela, które w jakikolwiek sposób ingerują w cudze posiadanie. Przy czym trzeba pamiętać, że na korzyść posiadacza przemawia domniemanie ciągłości posiadania (art. 340, 345 k.c.), domniemanie, że ten, kto rzeczą faktycznie władna, jest posiadaczem samoistnym (art. 339 k.c.) i domniemanie istnienia dobrej wiary (art. 7 k.c.). Domniemania powyższe mają charakter usuwalny.

Zatem to na stronie przeciwnej będzie ciążył obowiązek wykazania, iż posiadanie zostało przerwane i nie było posiadaniem samoistnym. Zdaniem Sądu Okręgowego, Sąd I instancji prawidłowo ocenił, iż uczestnicy zdołali obalić domniemanie wynikając z art. 339 k.c., a nadto trafne są ustalenia Sądu, że z uwagi na złą wiarę po stronie posiadaczy nie upłynął jeszcze trzydziestoletni, niezbędny do stwierdzenia zasiedzenia, okres posiadania rzeczy.

Naczelną przesłanką zasiedzenia nieruchomości jest jej nieprzerwane posiadanie samoistne. Definicję posiadania samoistnego zawiera art. 336 k.c., który stanowi, iż posiadaczem rzeczy jest zarówno ten, kto nią faktycznie włada jak właściciel (posiadacz samoistny), jak i ten, kto nią faktycznie włada jak użytkownik, zastawnik, najemca, dzierżawca lub mający inne prawo, z którym łączy się określone władztwo nad cudzą rzeczą (posiadacz zależny). Stan posiadania współtworzą fizyczny element władania rzeczą ( corpus) oraz intelektualny element zamiaru władania rzeczą dla siebie ( animus). Istotne jest zatem, aby posiadacz władał rzeczą „jak właściciel”. W praktyce zaś przy ustalaniu charakteru posiadania należy kierować się manifestowanym na zewnątrz wobec otoczenia zachowaniem posiadacza.

Sąd Najwyższy wielokrotnie ustosunkowywał się w swoich orzeczeniach to samoistnego posiadania, wskazując, iż posiadanie prowadzące do zasiedzenia musi mieć charakter władania rzeczą z zamiarem posiadania jej dla siebie. Wola posiadania rzeczy jak właściciel nie może być „ukryta”, chodzi tu o jawny dla otoczenia, niedwuznaczny zamiar. Podzielając stanowisko Sądu Najwyższego należy stwierdzić, iż posiadanie nie traci cechy samoistności wskutek tego, że posiadacz wie, że nie jest właścicielem rzeczy, jeżeli tylko posiada tak, jakby był właścicielem rzeczy. Wynika to z faktu, że świadomość posiadacza co do przysługującego mu prawa do posiadania nie decyduje o tym, czy posiadanie jest samoistne czy zależne, natomiast ma istotne znaczenie przy ocenie dobrej lub złej wiary posiadacza.

Z kolei istotą posiadania zależnego w rozumieniu art. 336 k.c. jest władztwo na cudzą rzeczą w zakresie odpowiadającym prawu podmiotowemu – innemu niż własność – które posiadacz wykonuje. Posiadanie to powstaje na ogół w wyniku wydania rzeczy na podstawie umowy o czasowe z niej korzystanie. Objęcie nieruchomości w posiadanie na podstawie umowy dzierżawy, czy też na podstawie bezczynszowego korzystania z nieruchomości (art. 708 kc), świadczy więc o posiadaniu zależnym.

W wywiedzionej apelacji wnioskodawcy zakwestionowali przede wszystkim stanowisko Sądu I instancji, jakoby byli posiadaczami zależnymi. Skarżący podnieśli przy tym, iż żaden przepis prawa nie zobowiązuje właściciela do manifestowania swojej własności, chociażby przez wykonywanie prawa w sposób ściśle i z góry ustalony. Mając na uwadze powyższe rozważania, z przedstawionym w apelacji poglądem nie sposób się zgodzić. Zdaniem Sądu Okręgowego, o ile przepisy prawa nie zawierają normy nakazującej posiadaczowi samoistnemu manifestowania przysługującego mu prawa, o tyle sama istota tego posiadania – władanie rzeczą „jak właściciel” – wymaga od posiadacza okazywania swojej woli władania rzeczą na zewnątrz. Pogląd ten jest już od dawna ugruntowany w orzecznictwie i literaturze (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17 kwietnia 1997 r., sygn. akt I CKU 32/97, LEX nr 863071; postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 15 października 1997 r. sygn. akt II CKN 376/97, LEX nr 749981; postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 25 marca 2011 r., sygn. akt IV CK 1/11, LEX nr 989138).

W rozpatrywanej sprawie, co zostało wykazane zeznaniami świadków, zaliczonych przez Sąd I instancji do drugiej i trzeciej grupy osobowych źródeł dowodowych, sposób korzystania przez wnioskodawców z nieruchomości objętych wnioskiem o zasiedzenie odbierany był jako dzierżawa, czy też korzystanie z działek ornych w zamian za uiszczanie podatków i innych opłat związanych z używaniem nieruchomości. Pozostali członkowie rodziny wnioskodawców, jak i inni mieszkańcy D. nie odbierali ani F. B., ani E. B. (1) jako właścicieli uprawianych gruntów. Zeznaniom tym przeczą jedynie wyjaśniania wnioskodawcy i uczestniczki E. B. (2), co – w ocenie Sądu Odwoławczego - w świetle pozostałych dowodów, jak choćby faktu, że opłaty publicznoprawne za nieruchomości uiszczane były osobno na nazwisko F. B. i osobno na J. B. (1), nie wydaje się wiarygodne. Poza tym świadkowie potwierdzili, iż J. B. (1) cały czas interesował się swoją nieruchomością, co świadczy raczej o tym, iż jej nie sprzedał bratu, niż o tym, że sprzedał ją w drodze ustnej umowy. W szczególności należy tu przywołać zeznania C. B. (1) (żony F. B., matki wnioskodawcy), która wskazała, iż już po wyjeździe do M. J. B. (1) mówił, że jak trafi się kupiec, to mają żądać za dom i za ogród 40.000 zł.

W ocenie Sądu Okręgowego, gdyby rzeczywiście była zawarta ustna umowa sprzedaży spornego gospodarstwa i F. B. zapłacił bratu faktycznie kwotę należną z tytułu nabycia tej nieruchomości – jak to podczas całego niniejszego postępowania wywodzą apelujący – nie byłoby podstaw do wydania przez J. B. (1) zalecenia sprzedaży wskazanych nieruchomości przez brata, gdyż J. B. (1) nie byłby już ich właścicielem. Należy podkreślić, iż C. B. (1), została powołana przez wnioskodawcę na świadka, który miał zaświadczyć o istnieniu ustnej umowy sprzedaży pomiędzy J. B. (1) i F. B., była zatem świadkiem osoby wnioskującej, jednakże ta część jej zeznań świadczy – w ocenie Sądu II instancji – iż J. B. (1) powierzył jedynie bratu pieczę nad swoim gospodarstwem. F. B. mógł korzystać z części gruntów i w rzeczywistości uprawiał tę część pola brata, która przylegała do jego gospodarstwa – i to jak zostało ustalone przez Sąd I instancji – w zamian za dokonywanie ciążących na J. B. (1) opłat z tytułu podatku rolnego. Jednakże – co wynika z zeznań C. B.F. B. dom i ogród należący do J. B. (1) miał sprzedać, gdyby trafił się kupiec. Taką treść umowy pomiędzy braćmi zdają się potwierdzać także okoliczności wiadome Sądowi z urzędu, iż w latach 80-tych, w których F. B. sprawował pieczę nad gospodarstwem brata, zainteresowanie nabyciem gospodarstw rolnych było znikome, duża część ich niszczała niezagospodarowana. Sytuacja ta uległa zmianie po 2000 roku, kiedy wartość tego rodzaju nieruchomości zaczęła wzrastać.

Ponadto wskazana powyżej treść zeznań C. B. oraz przesłuchanych przez Sąd Rejonowy świadków będących sąsiadami i dalszą rodziną apelujących świadczy ewidentnie o tym, że po wyprowadzce J. B. (1) w dalszym ciągu doglądał swojej nieruchomości, co jednocześnie wyklucza wersję wnioskodawców, iż nieruchomość została im sprzedana. Trafnie zatem Sąd Rejonowy przyjął, iż F. B., a potem jego syn, władali nieruchomością w ramach bezczynszowego korzystania z nieruchomości (art. 708 kc), a zatem ich posiadanie miało charakter zależny. Nie została więc spełniona przesłanka samoistnego posiadania, iż już tylko z tego względu wniosek o stwierdzenie zasiedzenia nie zasługiwał na uwzględnienie.

Nie została również spełniona druga przesłanka konieczna do stwierdzenia nabycia własności przez zasiedzenie, mianowicie upływ określonego w ustawie czasu posiadania rzeczy. Trafnie Sąd I instancji przyjął, iż E. i E. B. (2) byli posiadaczami w złej wierze.

Przypomnieć w tym miejscu wypada, że ocena charakteru posiadania z punktu widzenia dobrej lub złej wiary, warunkuje nabycie własności nieruchomości w krótszym (20 lat) lub dłuższym (30 lat) terminie. O dobrej lub złej wierze decyduje stan świadomości posiadacza w chwili uzyskania posiadania. Dobra wiara polega na błędnym, ale w danych okolicznościach usprawiedliwionym przekonaniu posiadacza nieruchomości, że przysługuje mu wykonywane przez niego prawo. W złej wierze jest z kolei ten, kto wie albo wiedzieć powinien, że prawo własności przysługuje nie jemu, lecz innej osobie (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 13 sierpnia 2008 r., sygn. akt I CSK 33/08, LEX nr 510964). Nie ulega wątpliwości, że F. B., obejmując w 1980 r. w posiadanie należące do brata nieruchomości, wiedział, że zajmowane grunty nie są jego własnością, a jedynie zostały mu oddane do używania i pobierania pożytków w zamian za regulowanie podatków i innych opłat związanych z posiadaniem gruntu i ich uprawą.

Powyższe okoliczności – w ocenie Sądu Odwoławczego - przesądzają o tym, iż w chwili objęcia posiadania posiadacz pozostawał w złej wierze i bez znaczenia pozostaje, czy następcy prawni F. B. również pozostawali w złej wierze. Dla obliczenia czasu posiadania apelujących i ich poprzedników należało zatem przyjąć trzydziestoletni termin nieprzerwanego posiadania, o jakim mówi art. 172 § 2 k.c. Termin ten nie został dochowany, albowiem do chwili złożenia wniosku nie upłynęło 30 lat od czasu objęcia działki w posiadanie, co nastąpiło w 1980 r. Zeznania wszystkich bowiem świadków potwierdziły, że do czasu przeprowadzki w 1980 r. J. B. (1) osobiście uprawiał swoje pole i zajmował się należącymi do niego nieruchomościami, a skarżący nie zdołali – zdaniem Sądu II instancji – wykazać w toku całego postępowania, aby nieruchomość objęli w posiadanie już w 1976 r.

W kontekście zarzutu uchybienia przez Sąd I instancji normie wyrażonej w art. 233 § 1 k.p.c. należy jeszcze zauważyć, iż dla skuteczności zarzutu naruszenia w/w przepisu nie wystarcza samo stwierdzenie o wadliwości dokonanych ustaleń faktycznych, odwołujące się do stanu faktycznego, który w przekonaniu skarżącego odpowiada rzeczywistości. Konieczne jest tu wskazanie przyczyn dyskwalifikujących postępowanie Sądu w tym zakresie. W szczególności skarżący powinien wskazać, jakie kryteria oceny naruszył Sąd przy ocenie konkretnych dowodów, uznając brak ich wiarygodności i mocy dowodowej lub niesłuszne im je przyznając. Zwalczanie swobodnej oceny dowodów nie może więc polegać li tylko na przedstawieniu własnej, korzystnej dla skarżącego wersji zdarzeń, ustaleń stanu faktycznego opartej na własnej ocenie, lecz konieczne jest przy tym posłużeniu się argumentami wyłącznie jurydycznym wykazywanie, że wskazane w art. 233 § 1 k.p.c. kryteria oceny wiarygodności i mocy dowodów zostały naruszone, co miało wpływ na wyrok sprawy (tak Sąd Apelacyjny w Warszawie, wyrok z dnia 10 lipca 2008 r., sygn. akt VI ACa 306/08).

W rozpatrywanej sprawie Sąd I instancji szczegółowo wyjaśnił, na podstawie jakich dowodów przyjął istnienie przesłanek oddalających wniosek skarżących. Dokonując zaś oceny dowodów, nie czynił tego w sposób wybiórczy, odniósł się do wszystkich dowodów przeprowadzonych w toku postępowania, jego wywody mają logiczny związek, a nadto są poparte doświadczeniem życiowym. Sąd Rejonowy szczegółowo zanalizował obie wersje zdarzeń przedstawione przez wnioskodawców, jak i uczestników postępowania, uwzględniając przy tym emocjonalne zaangażowanie w sprawę konkretnych świadków powołanych przez strony.

Sąd Okręgowy nie uwzględnił wniosku apelujących o dopuszczenie dowodu z zeznań świadka L. N., albowiem skarżący nie wykazali, że powołanie tego dowodu w postępowaniu przed Sądem I instancji nie było możliwe albo że potrzeba powołania tego dowodu powstała później (por. art. 381 k.p.c.).

Na zakończenie należy jeszcze przywołać art. 618 § 1 k.p.c., zgodnie z którym w postępowaniu o zniesienie współwłasności – a takie postępowanie jest w chwili obecnej zawieszone w sprawie I NS 316/07 przez Sądem Rejonowym w Myśliborzu - sąd rozstrzyga także spory o prawo żądania zniesienia współwłasności i o prawo własności, jak również wzajemne roszczenia współwłaścicieli z tytułu posiadania rzeczy. Rozstrzygając spór o prawo żądania zniesienia współwłasności lub o prawo własności, sąd może wydać w tym przedmiocie postanowienie wstępne. Powyższa regulacja ma zastosowanie także w przypadku postępowania o dział spadku. Innymi słowy, jeżeli wszczęte zostało postępowanie o dział spadku w zakresie nieruchomości, nie jest dopuszczalne prowadzenie odrębnego postępowania o stwierdzeniu zasiedzenia tej nieruchomości, a wniosek już zgłoszony powinien być rozpoznany w sprawie o dział spadku. Jednakże reguła ta dotyczy tylko uczestników obu tych postępowań, tj. o dział spadku i o stwierdzenie zasiedzenia. W niniejszej sprawie apelujący są w tej relacji osobami trzecimi w stosunku do następców prawnych po J. B. (1), którzy są uczestnikami postępowania o dział spadku i zniesienie współwłasności w sprawie I Ns 317/07. Zatem zainicjowane przez nich postępowanie o stwierdzenie zasiedzenia nieruchomości nie może być przekazane do postępowania o dział spadku, albowiem w tym drugim postępowaniu strony te nie występują (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 17 grudnia 1998 r., sygn. akt I CKN 934/97, LEX 688658). Prawidłowo zatem Sąd Rejonowy zawiesił postępowanie w sprawie I Ns 317/07 do czasu prawomocnego zakończenia niniejszej sprawy.

W świetle wszystkich powyższych okoliczności apelacja wnioskodawców jako bezzasadna podlegała oddaleniu, o czym orzeczono w sentencji na podstawie 385 k.p.c. w zw. z art. 13 § 2 k.p.c.

O kosztach postępowania orzeczono w oparciu o art. 520 § 1 k.p.c., który ustanawia w postępowaniu nieprocesowym generalną zasadę ponoszenia przez strony kosztów związanych z ich udziałem w sprawie. Okoliczności niniejszej sprawy nie pozwoliły na czynienie wyjątków od tej reguły, w związku z czym nie było uzasadnionych podstaw do rozstrzygania o kosztach procesu w oparciu o przepisy art. 520 § 2 i 3 k.p.c. (tak SN w post. z dnia 15.12.2011r. wydanym w sprawie II Cz 120/11).