Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IX Ka 28/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 29 kwietnia 2015 roku

Sąd Okręgowy w Toruniu IX Wydział Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący SSO Mirosław Wiśniewski (spr)

Sędziowie SSO Andrzej Walenta

SSO Barbara Plewińska

Protokolant stażysta Marzena Chojnacka

przy udziale Prokuratora Prokuratury Okręgowej w Toruniu B. D.

po rozpoznaniu w dniach 26 marca 2015 r., 01 kwietnia 2015 r. oraz 24 kwietnia 2015 r.,

sprawy A. W. oskarżonego o przestępstwo z art. 177 § 1 kk

na skutek apelacji wniesionych przez oskarżonego i jego obrońcę

od wyroku Sądu Rejonowego w Toruniu

z dnia 6 listopada 2014 roku sygn. akt VIII K 1871/13

I.  utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok uznając obie apelacje za oczywiście bezzasadne;

II.  zwalnia oskarżonego od ponoszenia kosztów procesu za drugą instancję, obciążając wydatkami postępowania odwoławczego Skarb Państwa.

Sygn. akt IX Ka 28/15

UZASADNIENIE

A. W. został oskarżony o to, że w dniu 03 listopada 2013 r. w miejscowości C. na ul. (...), kierując samochodem D. (...) o nr rej. (...) naruszył zasady bezpieczeństwa określone w ustawie Prawo o ruchu drogowym w ten sposób, że w wyniku nie zachowania zasad szczególnej ostrożności przy zbliżaniu się do przejścia dla pieszych nie ustąpił pierwszeństwa pieszym znajdującym się na pasach i najechał na dwie kobiety znajdujące się na tym przejściu, w wyniku czego piesza K. J. doznała obrażeń w postaci złamania wyrostka poprzecznego pierwszego kręgu lędźwiowego po stronie prawej powodując naruszenie czynności narządów ciała na czas powyżej 7 dni w rozumieniu odpowiedniego artykułu Kodeksu Karnego oraz W. J. doznała obrażeń w postaci skręcenia lewego stawu kolanowego z niestabilnością przyśrodkową stawu kolanowego oraz skręcenia odcinka szyjnego kręgosłupa z zespołem bólowym szyjno-ramiennym po stronie prawej powodując naruszenie czynności ciała na okres powyżej 7 dni w rozumieniu odpowiedniego artykułu Kodeksu Karnego

- tj. o przestępstwo z art. 177 § 1 kk

Wyrokiem z dnia 6 listopada 2014 roku Sąd Rejonowy w Toruniu, sygn. akt VIII K 1871/13, uznał oskarżonego za winnego zarzucanego mu aktem oskarżenia czynu, z tym ustaleniem, że naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym w sposób nieumyślny tj. dopuścił się występku z art. 177 § 1 kk i za to, na podstawie art. 177 § 1 kk, wymierzył mu karę 10 miesięcy pozbawienia wolności, której wykonanie, na podstawie art. 69 § 1 i 2 kk i art. 70 § 1 kk, warunkowo zawiesił na okres próby 2 lat, zobowiązując go na podstawie art. 72 § 1 pkt 1 kk do przeproszenia pokrzywdzonych W. J.i K. J.w terminie 1 miesiąca od uprawomocnienia się orzeczenia.

Na podstawie art. 46 § 1 kk zobowiązał oskarżonego A. W. do naprawienia szkody w części na rzecz W. J.w wysokości 550 złotych i kwotę 7.000 złotych tytułem zadośćuczynienia oraz na rzecz K. J.tytułem częściowego naprawienia szkody w wysokości 3.903,41 złotych i kwotę 5.000 tytułem zadośćuczynienia.

Zasądził od oskarżonego A. W. na rzecz Skarbu Państwa kwotę 180 złotych tytułem opłaty sądowej i obciążył wydatkami w kwocie 90 złotych.

Wyrok ten zaskarżyli w całości oskarżony i jego obrońca.

W apelacji i wniesionych przez siebie pismach, kwestionując orzeczenie o konsekwencjach zawarte w zaskarżonym wyroku jako nieadekwatne do rzeczywistych okoliczności zdarzenia, oskarżony wskazał, że w wyniku dokonania jednostronnej oceny zgromadzonych dowodów, sąd błędnie ustalił przebieg zdarzenia i jego skutki dla zdrowia pokrzywdzonych. Eksponując swoją dotychczasową niekaralność, wiek, stan zdrowia i twierdząc, że jego czyn nie był poważny, a postawa – wbrew temu, co przyjął sąd – nie wykluczała sięgnięcia po instytucję probacji, wywodził on, że adekwatną reakcję na nie stanowiłoby warunkowe umorzenie postępowania bez orzekania o środkach kompensacyjnych, na których uiszczenie go nie stać i które winien wobec pokrzywdzonych ponieść ubezpieczyciel, z którym łączy go umowa o odpowiedzialności cywilnej posiadacza pojazdu za szkody powstałe w związku z ruchem tego pojazdu.

Obrońca oskarżonego zaskarżonemu wyrokowi zarzucił:

1.  Rażącą niewspółmierność wymierzonej oskarżonemu z warunkowym zawieszeniem jej wykonania kary 10 miesięcy pozbawienia wolności do popełnionego czynu z art. 177 kk, wynikającą z nieuwzględnienia faktu, że okoliczności sprawy takie jak wiek sprawcy, jego stan zdrowia, postawa w czasie procesu i dotychczasowa niekaralność dają podstawę do warunkowego umorzenia postępowania

2.  Błąd w ustaleniach faktycznych, polegający na zasądzeniu na rzecz obu pokrzywdzonych odpowiednich kwot tytułem naprawienia szkody i zadośćuczynienia, mimo, że pokrzywdzone uzyskały już odszkodowanie i zadośćuczynienie od ubezpieczyciela, a ich uiszczenie przerasta możliwości finansowe oskarżonego

Wskazując na powyższe skarżący wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez warunkowe umorzenie postępowania karnego wobec oskarżonego na okres próby, ewentualnie o uchylenie go i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania sądowi I instancji.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacje oskarżonego i jego obrońcy, jako bezzasadne w stopniu oczywistym, nie zasługiwały na uwzględnienie.

Nie podważając ustalenia o sprawstwie oskarżonego, skarżący zasadniczo kwestionowali, jako zbyt surowe, orzeczenie o konsekwencjach przypisanego mu czynu wypełniającemu znamiona przestępstwa art. 177 § 1 kk. Z uwagi na to, że z twierdzeń apelacji wynika, że w ich ocenie na owo rozstrzygnięcie wpływ miały wadliwe ustalenia sądu co do okoliczności zdarzenia, stwierdzić należy, że ich prawidłowość nie tylko w zasadniczej kwestii sprawstwa oskarżonego, ale i pozostałych elementów, tj. przebiegu zdarzenia oraz jego skutków, nie budzą zastrzeżeń z punktu widzenia reguł oceny dowodów obowiązujących w postępowaniu karnym.

Słuszne było przyjęcie, że wersja wydarzeń prezentowana przez oskarżonego, który utrzymywał, że pokrzywdzone przyczyniły się zaistnienia zdarzenia nagle wbiegając na przejście dla pieszych i nie zostały uderzone przodem, tylko bokiem jego auta, nie polegała na prawdzie. Sąd I instancji, który wnikliwie przeanalizował jego wyjaśnienia w kontekście pozostałych dowodów, zasadnie odmówił przyjęcia ich za podstawę ustaleń faktycznych, stwierdzając, że to zeznania pokrzywdzonych zasługiwały na danie im wiary. Twierdzenia oskarżonego, który starając się zdeprecjonować moc dowodową obciążających go zeznań pokrzywdzonych, sugerował, że kłamliwie przedstawiły one okoliczności, w jakich doszło do ich potrącenia, by wyłudzić od niego odszkodowanie, były bezpodstawne.

Sąd odwoławczy – podobnie jak i sad I instancji - nie dopatrzył się w nich zasadniczych sprzeczności, o których istnieniu enigmatycznie wspominali skarżący.

Ich zgodności zeznań pokrzywdzonych z prawdą w zakresie, w jakim utrzymywały one, że normalnym krokiem weszły na przejście dla pieszych po upewnieniu się co do tego, czy mogą bezpiecznie wkroczyć na jezdnię i W. J.została uderzona przez oskarżonego przodem auta w momencie, gdy znajdowała się już na jego pasie ruchu, nie poddawały też w wątpliwość wyniki oględzin pojazdu. Ani lokalizacja jego uszkodzeń, ani ich charakter, oceniane w powiązaniu ze stosunkowo niezbyt poważnymi obrażeniami pokrzywdzonych i tym, że oskarżony nie poruszał się z dużą prędkością (mówią o tym zgodnie wszystkie przesłuchane osoby), nie budzą zastrzeżeń z punktu widzenia wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego. Twierdzenia nieposiadającego specjalistycznej wiedzy z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych oskarżonego, że gdyby zdarzenie wyglądało tak, jak mówiły pokrzywdzone, to zarówno obrażenia pokrzywdzonych, jak i uszkodzenia auta byłyby większe, są kompletnie gołosłowne.

O tym, że zdarzenie wyglądało właśnie tak, jak mówiły pokrzywdzone jednoznacznie świadczą zaś zeznania pozostałych jego świadków: nie tylko G. J., ale i będącego osobą obcą, nie zainteresowaną rozstrzygnięciem sprawy na korzyść którejkolwiek ze stron – A. Z., które oskarżony niezasadnie marginalizuje. W/w świadek, który był kierowcą, który nadjeżdżając do przejścia dla pieszych z lewej strony zatrzymał się, bo dostrzegł stojące przy jego krawędzi trzy osoby, nie tylko miał możliwość poczynienia spostrzeżeń w tym przedmiocie, ale specjalnie zwracał uwagę na sytuację panującą na drodze. Z treści jego konsekwentnych zeznań wynika zaś jednoznacznie, że pokrzywdzone nie wtargnęły pod auto oskarżonego, tj. nagle wbiegając na jezdnię, uderzyły w bok jego pojazdu, tylko w okolicznościach pozwalających im sądzić, że mogą bezpiecznie przejść na drugą stronę normalnym krokiem wkroczyły na drogę i zostały potrącone przez oskarżonego, który nie udzielił im pierwszeństwa (jego auto uderzyło W. J.i zahaczyło o idącą za nią K. J.). A. Z. stwierdził dobitnie, że samochód oskarżonego „wjechał centralnie w młodszą kobietę” (k. 155v.). Nadto, z jego szczegółowej relacji nie wynika, by przed oskarżonym jechał jakiś pojazd: świadek wyraźnie widział wszak, jak z niewielką prędkością oskarżony dojeżdżał do pasów. Zbliżając się do przejścia dla pieszych - szczególnie do tego, na którym doszło do zdarzenia, a o którym oskarżony wiedział, że jest bardzo niebezpieczne - oskarżony był zobowiązany do tego, by obserwować nie tylko to, co się dzieje na pasach w części, w jakiej przebiegały przez jego pas ruchu, ale całą okolicę przejścia dla pieszych, tzn. zwracać uwagę również na to, czy na przejście od strony lewego pasa ruchu nie wkraczają piesi. Skoro jednak utrzymywał on, że miał ograniczoną widoczność, powyższe szczególnie należało podkreślić. Na koniec dodać należy, że – z zeznań w/w świadka wynikało, że również przed nim nie jechał żaden inny samochód, który mógłby przesłonić oskarżonemu widoczność na tę stronę drogi, z której na przejście wkroczyły piesze. Nawet, jeśli rzeczywiście – jak utrzymywał oskarżony – A. Z. sam jest sprawcą wypadku, nie oznaczało to automatycznie, że jego w/w zeznania są niewiarygodne. Nie bardzo wiadomo wprawdzie, dlaczego fakt, że świadkowi również zdarza się naruszać przepisy ruchu drogowego miałby skłonić go do złożenia fałszywych zeznań, jednakże odnosząc się do tej okoliczności przypomnieć należy, że dowód stanowią konkretne relacje przedstawiane przez daną osobę w procesie pod rygorem odpowiedzialności za fałszywe zeznania. Przymiot wiarygodności powiązany jest właśnie z nimi, a nie z nią samą. Skoro – jak miało to miejsce w wypadku zeznań A. Z. - wyniki ich analizy pod kątem kryteriów wynikających z art. 7 kpk nie dają podstaw do tego, by je kwestionować, można w zgodzie z obowiązującymi w procesie karnym standardami w oparciu o nie wyrokować.

Relacje pokrzywdzonych w zakresie, jakim wynikało z nich, że odniosły w wyniku zdarzenia określone obrażenia znajdują natomiast potwierdzenie w opiniach sądowo-lekarskich, z których wynika, że mogły one powstać w okolicznościach, na jakie wskazywały i dokumentacji medycznej, zgodności z prawdą zapisów której nie było podstaw kwestionować. Zważywszy na powyższe i charakter urazów, jakich doznały pokrzywdzone, subiektywne twierdzenia oskarżonego o tym, że jego zdaniem zbyt swobodnie się poruszały, jak na osoby, które doznać miały takich obrażeń, o jakich mówiły, nie mogły ich podważać.

Wobec tego, że spójne ze sobą, logiczne, nie budzące wątpliwości w świetle wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego, zeznania pokrzywdzonych dopełniały się w całość z pozostałymi dowodami, których wiarygodności nie było podstaw kwestionować , wskazując jednoznacznie na to, że w istocie – wbrew temu, co twierdził oskarżony – to jego niewłaściwe zachowanie stanowiło jedyną przyczynę wypadku, w wyniku którego obie pokrzywdzone odniosły obrażenia powodujące naruszenie czynności ciała na okres powyżej 7 dni, w pełni zasadne było przesądzenie o jego winie z ustaleniem, że zdarzenie wyglądało tak, jak mówiły pokrzywdzone bez potrzeby zasięgania opinii biegłego.

W pełni zaaprobować należało też dokonane na kanwie poczynionych ustaleń rozstrzygnięcie o konsekwencjach popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu. Wymierzona z warunkowym zawieszeniem jej wykonania kara 10 miesięcy pozbawienia wolności ukształtowana została zgodnie z regułami wynikającymi z art. 53 kk i art. 69 kk. Dolegliwość wynikająca z niej i wykonania środków karnych adekwatna jest do stopnia społecznej szkodliwości czynu oskarżonego i jego zawinienia.

Kwestionując decyzję o tym, że do wdrożenia go do przestrzegania porządku prawnego konieczne jest wymierzenie mu kary, skarżący nieskutecznie starali się wykazać, że adekwatnym środkiem reakcji karnej byłoby warunkowe umorzenie postępowania karnego wobec niego na okres próby. Sąd trafnie uznał, iż za pomocą żadnego łagodniejszego środka reakcji karnej, niż kara pozbawienia wolności nie da się osiągnąć w stosunku do niego celów zapobiegawczych i wychowawczych oraz zadośćuczynić należycie potrzebom w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Eksponując wybiórczo niekaralność oskarżonego, jego wiek i dotychczasowe bezwypadkowe prowadzenie przez niego pojazdów od momentu uzyskania prawa jazdy, skarżący niezasadnie bagatelizowali te okoliczności sprawy, które uniemożliwiały uznanie, że zarówno jego zawinienie, jak i stopień społecznej szkodliwość jego czynu, nie były znaczne.

Z poczynionych ustaleń faktycznie nie wynika, by oskarżony zachował się brawurowo, „jak pirat drogowy”. Brak podstaw do przyjęcia, że nie jechał on z prędkością mieszczącą się w granicach administracyjnie dopuszczalnej. Popełniony przez niego czyn ma charakter nieumyślny i doszło do niego w wyniku również nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Nie można jednak abstrahować od tego, że do potrącenia przez niego jednocześnie aż dwóch pokrzywdzonych doszło na skutek tego, że A. W. zbliżając się do rejonu oznakowanego przejścia dla pieszych, o którym – jak wynika z jego apelacji - wiedział, że jest ono szczególnie niebezpieczne, niedostatecznie obserwował drogę i właśnie dlatego nie zauważył wkraczających na pasy pieszych, ani nie odnotował faktu zatrzymania się przed przejściem dla pieszych kierowcy jadącego przeciwnym pasem ruchu, pozbawiając się tym samym możliwości wykonania manewru hamowania, który pozwoliłby mu na uniknięcie uderzenia w znajdujące się na pasach piesze. Gdyby, jako uczestnik ruchu zobowiązany do ustąpienia pierwszeństwa osobom znajdującym się na pasach, zachował zbliżając się do nich wymaganą od niego szczególną ostrożność bez problemu przy panujących warunkach drogowych (prosty odcinek drogi, widoczność dobra nieprzesłonięta żadnymi pojazdami) dostrzegłby pokrzywdzone. Oskarżony, z którego wyjaśnień wynika, że w gruncie rzeczy nie wie skąd pokrzywdzone się na pasach wzięły, w ogóle nie obserwował zaś okolic przejścia dla pieszych. Wyraźnie podkreślić należy, że mimo, iż w świetle zgromadzonych dowodów nie ulega wątpliwości, że pokrzywdzone przechodziły przez jednię, widząc nadjeżdżający pojazd oskarżonego, to zachowały się prawidłowo – nie wtargnęły niespodziewanie na jezdnię w niedozwolonym miejscu, lecz wkroczyły na nią na pasach, po tym, jak zatrzymał się udzielając im pierwszeństwa inny kierowca, a więc gdy miały uzasadnioną podstawę przypuszczać, że zbliżający się z niezbyt dużą prędkością pojazd oskarżonego, tak, jak i on, się zatrzyma.

Zastosowanie środka probacyjnego z art. 66 kk wobec oskarżonego, który wprawdzie dotychczas przez wiele lat bezwypadkowo prowadził pojazdy, jednak dnia 3 listopada 2013 r. naruszył tak istotną regułę obowiązującą w ruchu drogowym, doprowadzając w efekcie do potrącenia dwóch prawidłowo przechodzących przez jezdnię pieszych, w oczywisty sposób sprzeniewierzałoby się zasadom sprawiedliwej reakcji karnej. Niepodobna korzystając z niego premiować osoby, która wykroczyła przeciwko tak istotnej regule ostrożności, stojącej na straży bezpieczeństwa w ruchu drogowym, tylko z powodu jej podeszłego wieku lub złego zdrowia, zwłaszcza w sytuacji, gdy – jak to było w wypadku oskarżonego - w jej postawie trudno dopatrzeć się okoliczność świadczących o tym, że samo prowadzenie postępowania wystarczyło do uświadomienia jej naganności i rozmiaru bezprawia własnego postępowania. Oskarżony wszak nawet po tym, jak dowiedział się o tym, że pokrzywdzone w wyniku jego nieprawidłowego zachowania na drodze odniosły obrażenia, nie okazał im współczucia. Przez cały czas bagatelizuje ich krzywdę oraz szkodę spowodowaną jego nieprawidłowym, naruszającym zasady obowiązujące w ruchu drogowym zachowaniem. Ani podejmowane w stosunku do nich kroki, o których mowa w apelacjach, ani ostateczne przyznanie się przez niego do winy na rozprawie, nie stanowiły wyrazu rzeczywistej skruchy i jego krytycznej postawy wobec czynu, którego się dopuścił, tylko motywowane były dążeniem do zakończenia sprawy możliwie najmniejszym dla niego kosztem. Owo przyznanie się miało charakter jedynie werbalny, bowiem oskarżony w dalszym ciągu negował swoją winę, bezkrytycznie starając się za wszelką cenę przerzucić odpowiedzialność za zaistniałe zdarzenie na pokrzywdzone. Nie stanowiło więc aktu, który uzasadniałby łagodniejsze potraktowanie oskarżonego i przyjęcie, że do osiągnięcia wobec niego wszystkich – nie tylko prewencyjnych - celów postępowania wystarczające byłoby poprzestanie na przesądzeniu o jego winie z jednoczesnym warunkowym umorzeniem postępowania karnego na okres próby. Negowanie własnego sprawstwa stanowi bowiem wprawdzie oczywiście prawo oskarżonego i nie może zostać poczytane na jego niekorzyść, zaś przyznanie się zawsze powinno być poczytane jako okoliczność dla niego korzystna. Słusznym jest jednak przyjęcie, że jedynie szczere, stanowiące wyraz rzeczywistej skruchy przyznanie się sprawcy, które znajduje pełne odzwierciedlenie w jego zachowaniu świadczącym o krytycznej ocenie występku, który popełnił, uzasadnia przydanie tej okoliczności istotnego znaczenia przy podejmowaniu decyzji o wyborze adekwatnej sankcji.

W tych okolicznościach w pełni zasadne było też zobowiązanie oskarżonego do formalnego przeproszenia pokrzywdzonych po zakończeniu sprawy orzeczeniem jednoznacznie przesądzającym o jego winie nie tylko po to, by dać satysfakcję moralną pokrzywdzonym i uczynić społecznemu poczuciu sprawiedliwości, ale przede wszystkim po to, by osiągnąć cele wychowawcze w stosunku do oskarżonego, który w istocie sam czuje się pokrzywdzony sytuacją w związku z tym, że musi ponieść normalne negatywne konsekwencje naruszenia przez siebie prawa.

Brak było też podstaw do zakwestionowania wydanego na podstawie art. 46 kk orzeczenia o obowiązku zapłaty przez niego na rzecz pokrzywdzonych odpowiednich kwot tytułem częściowego naprawienia szkody i zadośćuczynienia.

Skarżący błędnie uważają, że fakt, iż sprawca wypadku posiada ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej wyłącza z góry możliwości nałożenia na niego wyrokiem skazującym za popełnienie przestępstwa z art. 177 § 1 kk tego środka karnego. Jak trafnie wskazuje się w literaturze prawa karnego i judykaturze Sądu Najwyższego, de lege lata brak zakazu orzekania przez sąd karny obowiązku naprawienia szkody i nawiązki na podstawie art. 46 kk. mimo istnienia ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej sprawcy wypadku komunikacyjnego. Tak więc tak długo, jak istnieje realna szkoda, sąd może – a w wypadku złożenia stosownego wniosku przez uprawniony podmiot ma taki obowiązek - orzec obowiązek naprawienia szkody, niezależnie od tego, czy sprawca ma ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej za szkody, czy go nie ma (tak uchwała SN z 20 czerwca 2000 r., OSNKW 2000, z. 7-8, poz. 55; postanowienie składu siedmiu sędziów z dnia 24 lutego 2006 r., III CZP 95/05, „Prokuratura i Prawo" dodatek "Orzecznictwo" 2005, nr 11, poz. 38). Co więcej - sprawcy wypadku nie przysługuje wobec ubezpieczyciela roszczenie o zwolnienie go przez tego ubezpieczyciela z obowiązku naprawienia szkody wobec poszkodowanego. Konstrukcja prawna umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej i obowiązujący stan prawny w zakresie takiego ubezpieczenia pozwala bowiem na ogólne stwierdzenie, że odpowiedzialność gwarancyjna ubezpieczyciela odnosi się jedynie do cywilnej odpowiedzialności odszkodowawczej sprawcy szkody, a nie do jego ewentualnej odpowiedzialności karnej. Środki z art. 46 kk stanowią zaś instrumenty reakcji karnej i mają charakter przede wszystkim penalny. Przy ich wymierzaniu należy oczywiście posiłkować się regułami prawa cywilnego, jednak decydujące znaczenie mają podstawy i zasady wymiaru kary wynikające z przepisów prawa karnego. Zatem, o ile tylko – jak miało to miejsce w przedmiotowej sprawie – świadczenie spełnione na rzecz osoby uprawnionej przez ubezpieczyciela, jako stronę umowy łączącej go ze sprawcą, jeszcze zanim dojdzie do orzeczenia o środku karnym nie pokrywa całej szkody nie ma przeszkód, by sąd karny - który winien przy orzekaniu o obowiązku z art. 46 kk mieć na względzie zarówno zasady prawa cywilnego, jak i odpowiednio stosowane reguły z art. 53 kk – nałożył na sprawcę obowiązek zapłaty kwot mających pokryć istniejącą w chwili orzekania część szkody.

W przedmiotowej sprawie, z uwagi na złożenie przez pokrzywdzone stosownego wniosku, orzeczenie o obowiązku naprawienia szkody było obligatoryjne. Stwierdziwszy, że otrzymane przez pokrzywdzone od ubezpieczyciela świadczenia nie pokrywają całości szkody majątkowej i niemajątkowej, której zakres szacowany musi być przy uwzględnieniu całokształtu okoliczności zdarzenia, sąd nie mógł tego faktu zignorować.

Sąd odwoławczy nie znalazł podstaw nie tylko do uchylenia zawartego w pkt 4 wyroku orzeczenia w tym przedmiocie, ale do ingerowania w jego treść.

Zasądzone kwoty odpowiadają zarówno zakresowi szkody materialnej, której istnienie na gruncie ustaleń co do odniesionych przez nie obrażeń należycie (poprzez przedłożenie stosownej dokumentacji) wykazały pokrzywdzone, jak i zakresowi doznanej przez nie krzywdy. Sąd Okręgowy nie znalazł podstaw do kwestionowania dokonanej przez sąd I instancji oceny w tym zakresie. Oceniając zakres krzywdy pokrzywdzonych, sąd meriti słusznie miał na uwadze wszystkie skutki, jakie wyniknęły dla ich zdrowia z odniesionych obrażeń, uwzględnił rodzaj i nasilenie traumatycznych przeżyć, jakie dotknęły je w związku z nimi i przebiegiem leczenia oraz rehabilitacji, a także rodzaj i zakres ograniczeń, jakie z nich wyniknęły dla pokrzywdzonych.

Obniżenia wysokości świadczeń zasądzonych stosownie do tych ustaleń nie uzasadniało natomiast to, że oskarżony nie jest osobą majętną. Obowiązek określony w art. 46 kk jest wszak środkiem karnym i w przypadku jego orzekania stosuje się te same reguły co przy wymiarze kary. Sytuacja materialna oskarżonego - jako okoliczność, która nie wpływa ani na rozmiar wyrządzonej szkody, czy krzywdy, ani na stopień winy sprawcy i nie należy do przesłanek wymiaru kary określonych w art. 53 § 1 i 2 kk - nie może mieć wpływu na określenie jego wysokości (por. wyrok SA w Warszawie z dnia 13 września 2013 r. II Aka 247/13). Należy podkreślić, że również przepisy art. 444, 445 i 448 kc, określające zasady orzekania o obowiązku naprawienia szkody niemajątkowej w formie zadośćuczynienia za wyrządzoną krzywdę, nie dają podstaw do uznania, aby sytuacja majątkowa podmiotu zobowiązanego lub uprawnionego mogła być przesłanką ograniczającą wysokość zadośćuczynienia, które winno być przyznane w odpowiedniej wysokości determinowanej charakterem i rozmiarem krzywd doznanych przez pokrzywdzonego.

W związku z tym, że sąd odwoławczy nie dopatrzył się w zaskarżonym orzeczeniu żadnych uchybień mogących stanowić bezwzględne przyczyny odwoławcze, będących podstawą do uchylenia wyroku z urzędu, jako słuszny, został on utrzymany w mocy.

Na podstawie art. 624 § 1 kpk w zw. z art. 634 kpk sąd odwoławczy zwolnił będącego emerytem oskarżonego od ponoszenia kosztów procesu za drugą instancję, obciążając wydatkami postępowania odwoławczego Skarb Państwa.