Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 561/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 4 października 2016 r.

Sąd Rejonowy w Nowym Dworze Mazowieckim w II Wydziale Karnym
w składzie następującym:

Przewodniczący: SSR Tomasz Morycz

Protokolant: Klaudia Lewandowska

przy udziale Prokuratora Macieja Godzisza

po rozpoznaniu na rozprawie w dniach 4 marca 2015 r., 29 kwietnia 2015 r., 22 lipca 2015 r., 23 września 2015 r., 5 listopada 2015 r., 21 grudnia 2015 r., 31 marca 2016 r., 23 maja
2016 r., 11 lipca 2016 r. i 22 września 2016 r.

sprawy A. K. (1) (wcześniej W.)

s. M. i B. zd. Z.

ur. (...) w T.

oskarżonego o to, że:

w dniu 11 listopada 2013 roku w miejscowości C. przy ul. (...) na terenie myjni samochodowej, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, kierował doprowadzeniem L. W. przez M. S. (1) do rozporządzenia mieniem własnym w postaci wydania pieniędzy stanowiących rzekomy dług w nieustalonej kwocie, grożąc pobiciem pokrzywdzonego L. W. mającym nastąpić w przyszłości,

to jest o czyn z art. 18 § 1 kk w zw. z art. 282 kk

i M. S. (1)

s. M. i D. zd. M.

ur. (...) w L.

oskarżonego o to, że:

w dniu 11 listopada 2013 roku w miejscowości C. przy ul. (...) na terenie myjni samochodowej, działając na zlecenie A. W., w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, usiłował doprowadzić do rozporządzenia mieniem własnym w postaci wydania pieniędzy stanowiących rzekomy dług w nieustalonej kwocie, grożąc pobiciem pokrzywdzonego L. W. mającym nastąpić w przyszłości,

to jest o czyn z art. 13 § 1 kk w zw. z art. 282 kk

o r z e k a

I. w ramach czynu zarzucanego oskarżonemu A. K. (1) (wcześniej W.) uznaje go za winnego tego, że w dniu 11 listopada 2013 r. przy ul. (...) w miejscowości C., na terenie myjni samochodowej, kierował wykonaniem czynu zabronionego przez M. S. (1) w ten sposób, że zlecił mu stosowanie wobec L. W. gróźb bezprawnych pozbawienia zdrowia lub życia w celu wymuszenia zwrotu wierzytelności w nieustalonej wysokości, wynikającej z umowy z dnia 14 lutego 2012 r. o wykonanie robót budowlanych, której L. W. był stroną, za który na podstawie art. 18 § 1 kk w zw. z art. 191 § 2 kk w zw. z art. 4 § 1 kk skazuje go, a na podstawie art. 191 § 2 kk wymierza mu karę 2 (dwóch) lat pozbawienia wolności;

II. na podstawie art. 69 § 1 i 2 kk, art. 70 § 1 pkt 1 kk w zw. z art. 4 § 1 kk wykonanie orzeczonej wobec oskarżonego A. K. (1) (wcześniej W.) kary pozbawienia wolności warunkowo zawierza na okres 5 (pięciu) lat próby;

III. na podstawie art. 71 § 1 kk w zw. z art. 4 § 1 kk wymierza oskarżonemu A. K. (1) (wcześniej W.) karę grzywny w wysokości 100 (stu) stawek dziennych po 80 (osiemdziesiąt) złotych każda;

IV. na podstawie art. 72 § 1 pkt 2 kk w zw. z art. 4 § 1 kk zobowiązuje oskarżonego A. K. (1) (poprzednio W.) do pisemnego przeproszenia pokrzywdzonego L. W.;

V. w ramach czynu zarzucanego oskarżonemu M. S. (1) uznaje go za winnego tego, że w dniu 11 listopada 2013 r. przy ul. (...) w miejscowości C., na terenie myjni samochodowej, stosował wobec L. W. groźby bezprawne pozbawienia zdrowia lub życia, działając na zlecenie A. K. (1) (wcześniej W.), w celu wymuszenia zwrotu wierzytelności w nieustalonej wysokości, wynikającej z umowy z dnia 14 lutego 2012 r. o wykonanie robót budowlanych, której L. W. był stroną, za który na podstawie art. 191 § 2 kk skazuje go i wymierza mu karę 1 (jednego) roku pozbawienia wolności;

VI. na podstawie art. 69 § 1 i 2 kk, art. 70 § 1 kk wykonanie orzeczonej wobec oskarżonego M. S. (1) kary pozbawienia wolności warunkowo zawiesza na okres 3 (trzech) lat próby;

VII. na podstawie art. 71 § 1 kk wymierza oskarżonemu M. S. (1) karę grzywny w wysokości 100 (stu) stawek dziennych po 20 (dwadzieścia) złotych każda;

VIII. na podstawie art. 72 § 1 pkt 2 kk zobowiązuje oskarżonego M. S. (1) do pisemnego przeproszenia pokrzywdzonego L. W.;

IX. na podstawie art. 44 § 2 kk orzeka przepadek dowodu rzeczowego w postaci telefonu komórkowego marki H., opisanego w wykazie dowodów rzeczowych pod poz. 2 (k. 157), poprzez zniszczenie;

X. na podstawie art. 230 § 2 kpk nakazuje zwrócić M. S. (2) dowód rzeczowy w postaci telefonu komórkowego marki N. wraz z kartą SIM, opisany w wykazie dowodów rzeczowych pod poz. 3 (k. 157);

XI. dowód rzeczowy w postaci pendrive, opisany w wykazie dowodów rzeczowych pod poz. 1 (k. 157) pozostawić w aktach sprawy;

XII. na podstawie art. 63 § 1 kk na poczet orzeczonej wobec oskarżonego M. S. (1) kary grzywny zalicza czas zatrzymania od dnia 10 grudnia 2013 r., godz. 10.10 do dnia 11 grudnia 2013 r., godz. 12.37;

XIII. na podstawie art. 618 § 1 pkt 11 kpk zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. D. J. kwotę 1.344 (tysiąc trzysta czterdzieści cztery) złote powiększoną o podatek od towarów i usług w kwocie 309,12 (trzysta dziewięć 12/100) złotych tytułem wynagrodzenia za udzieloną oskarżonemu M. S. (1) pomoc prawną z urzędu;

XIV. na podstawie art. 627 kpk zasądza od oskarżonego A. K. (1) (wcześniej W.) na rzecz Skarbu Państwa kwotę 1.608,05 (tysiąc sześćset osiem 05/100) złotych tytułem kosztów sądowych, w tym kwotę 1.100 (tysiąc sto) złotych tytułem opłaty;

XV. na podstawie art. 624 § 1 kpk zwalnia oskarżonego M. S. (1) od kosztów sądowych w całości, którymi obciąża Skarb Państwa.

Sygn. akt II K 561/14

UZASADNIENIE

Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego ustalono następujący stan faktyczny:

W dniu 14 lutego 2012 r. w miejscowości C. A. K. (1) (poprzednio W.), prowadzący działalność gospodarczą pod nazwą PHU W (...), zawarł umowę o wykonanie robót budowlanych z (...) sp. z o.o., reprezentowaną przez J. K., (...), reprezentowanym przez I. B. i L. B. L. W., reprezentowany przez L. W.. Przedmiotem umowy było wykonanie przyłącza wodno - kanalizacyjnego z materiałów nabytych przez wykonawcę zgodnie z załączonym projektem do pozwolenia na budowę, uzyskanie wszelkich pozwoleń na rozpoczęcie prac i wykonanie inwentaryzacji powykonawczej na nieruchomości należącej do zleceniodawcy znajdującej się w miejscowości C. oznaczonej numerem 254/4. Jak uzgodniono, zleceniodawca miał zapłacić za nie wykonawcy kwotę 76.580 złotych netto, obejmującą wszelkie poniesione w związku z tym koszty, w tym zakupu materiałów, siły roboczej, narzędzi, urządzeń i usług niezbędnych do jej realizacji. W sprawie ewentualnych prac dodatkowych wykonawca miał przedłożyć zleceniodawcy do zatwierdzenia pisemną ofertę, a po uczynieniu tego miał być sporządzony pisemny aneks do umowy. W międzyczasie A. K. (1) pożyczył od znajomego M. S. (1) kwotę 30.000 złotych, która miała być przeznaczona na zakup materiałów potrzebnych do realizacji umowy. Powyższe wynikało z faktu, że posiadane materiału okazały się nieprawidłowe i należało nabyć inne. Powyższa kwota nie została dotąd zwrócona.

Prace zostały częściowo wykonane przewiertem sterowanym, a częściowo metodą odkrywkową, która była znacznie tańsza. Jednocześnie A. K. (1) wykonał na rzecz L. W. przyłącze wodno - kanalizacyjne do należącej do niego i także położonej w miejscowości C. przy ul. (...) myjni samochodowej. Po zakończeniu prac wypłacono A. K. (1) gotówką kwotę 76.580 złotych, co ten pokwitował, oświadczając że jest to pełne wynagrodzenie wynikające z umowy. Po pewnym czasie A. K. (1) zaczął wzywać kontrahentów, w tym L. W., do zapłaty należności związanych ze zwiększonymi kosztami inwestycji, wysyłając do nich liczne wezwania do zapłaty różnych kwot za pośrednictwem poczty i wiadomości e-mailowych, jak również dzwoniąc w tej sprawie. Do powyższej korespondencji załączał faktury VAT. Kontrahenci, w tym L. W., nie uczynili zadość jego roszczeniom, oświadczając że uregulowali należności w całości, na co wystawiono wskazane pokwitowanie. W tej sytuacji A. K. (1) złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez L. W. przestępstwa z art. 286 § 1 kk. W dniu 29 listopada 2012 r. wydano postanowienie w sprawie o sygn. akt 2 Ds. 290/12, zatwierdzone w tym samym dniu przez Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Nowym Dworze Mazowieckim, w którym umorzono dochodzenie na podstawie art. 17 § 1 pkt 1 kpk, to jest z uwagi na brak danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu zabronionego. Jak wskazano w uzasadnieniu, A. K. (1) powinien dochodzić swoich praw na drodze cywilnej. W efekcie w dniu 28 lutego 2013 r. złożył w Sądzie Okręgowym w Warszawie XXVI Wydziale Gospodarczym pozew, w którym domagał się zapłaty od kontrahentów, w tym L. W., zapłaty należności. Postępowanie w sprawie o sygn. akt XXVI GC 548/14 nie zostało dotąd zakończone. A. K. (1) nie uregulował podatku od towarów i usług od otrzymanej kwoty.

Biorąc pod uwagę, że A. K. (1) nie chciał ponosić kosztów dochodzenia swoich praw na drodze cywilnej i czekać na zakończenie postępowania, wiedząc że może być kosztowne i nie chcąc jak najszybciej odzyskać należności, w dniu 9 września 2013 r. zlecił P. S., będącemu bratem M. S. (1) i zarazem prowadzącym działalność gospodarczą pod nazwą Przedsiębiorstwo (...) P. S., windykację kontrahentów, w tym L. W.. Ten z kolei, będąc osobą karaną między innymi za pobicie i rozbój, w dniu 7 lipca 2013 r. upoważnił M. S. (1) do wykonywania czynności z tym związanych. A. K. (1) przekazał mu dokumentację dotyczącą należności i informacje dotyczące L. W., wskazując mu, żeby spotkał się z nim i stosując groźby karalne wymusił zwrot wierzytelności o nieustalonej wysokości. Jednocześnie podał mu, gdzie można go spotkać. W dniu 11 listopada 2013 r. około godz. 19.00 L. W. przyjechał na myjnię celem wykonania czynności serwisowych. Około godz. 19.15 pojawił się tam samochód marki B. o nr rej. (...) koloru czarnego, należący do M. S. (3), będącego ojcem M. S. (1), który był kierowany przez nieustalonego mężczyznę i zatrzymał się na stanowisku do mycia, nie wyłączając silnika. Na miejscu pasażera siedział M. S. (1), który jest mężczyzną dobrze zbudowanym, a z tyłu kilku nieustalonych mężczyzn podobnej postury, których podobnie jak kierowcę zabrał ze sobą w celu wywarcia presji na L. W.. Następnie M. S. (1) wyszedł z pojazdu i podszedł do pomieszczenia serwisowego, w którym znajdował się L. W. i poprosił go o pomoc przy rozmienieniu pieniędzy. Kiedy ten mu jej udzielił, M. S. (1) zapytał go, czy ma do czynienia z właścicielem, a po uzyskaniu potwierdzenia poinformował go, że jest z firmy windykacyjnej i przysłał go A. K. (1). Jednocześnie wskazał, że jest mu winien pieniądze, które musi oddać, nie przedstawiając się i nie okazując żadnych dokumentów.

L. W. przestraszył się i skierował się do pomieszczenia serwisowego, chcąc się w nim zamknąć, jednak M. S. (1) podążył za nim i powiedział, że nie będzie go teraz bił, jednak ma zwrócić pieniądze. Kiedy L. W. zaprzeczył, żeby był cokolwiek winien A. K. (1), M. S. (1) zadzwonił do niego i umożliwił rozmowę z nim przy użyciu trybu głośnomówiącego. Wówczas A. K. (1) domagał się od L. W. zwrotu pieniędzy w nieokreślonej wysokości i używał wobec niego wulgaryzmów. Kiedy ten dalej zaprzeczał, A. K. (1) powiedział, że nie będzie z nim dalej rozmawiał. Wtedy M. S. (1) wyłączył tryb głośnomówiący, odszedł i kontynuował rozmowę z A. K. (1) bez obecności L. W.. Po jej zakończeniu wrócił i powiedział ponownie, że teraz nie zostanie pobity, ale jeszcze go dopadnie i policzy się z nim, jeśli nie odda pieniędzy A. K. (1), przekazując sprawę firmie windykacyjnej. W czasie rozmowy L. W., który przestraszył się tych słów podszedł z M. S. (1) w miejsce, które było objęte zasięgiem kamer monitoringu, umieszczonych na latarni i konstrukcji myjni. W pewnym momencie M. S. (1) zorientował się, że jego zachowanie jest rejestrowane. Po zakończeniu rozmowy wsiadł do samochodu i odjechał. Była to pierwsza styczność L. W. z M. S. (1), który nie kontaktował się z nim za pomocą telefonu i korespondencji, w tym e-mailowej. Nie próbował się z nim również spotkać w inny sposób, w tym w siedzibie prowadzonego przez niego przedsiębiorstwa znajdującego się w Ł., którego adres jest ogólnodostępny i można go było ustalić w wyszukiwarce internetowej. W dniu 10 grudnia 2013 r. M. S. (2) i M. S. (1) zostali zatrzymani.

Powyższy stan faktyczny ustalono na podstawie: umowy (k.5-7), pokwitowań (k.8, 23, 90, 305v, 306, 322, 433), protokołu oględzin rzeczy (k.10-12, 56-58, 59-61), wezwań do zapłaty (k.15, 17-17v, 19-19v, 20-20v, 21, 88, 89, 93-94, 97, 190, 288v, 289, 290v), pism (k.18-18v, 191, 192, 302v, 320-321, 323, 344, 414, 465, 466-467, 469, 653, 684, 694), faktur (k.22, 92, 95, 96, 288, 289v, 290, 306v, 316-316v, 317, 318, 321v, 416, 418-419, 432, 506, 507-508, 509, 510, 511, 512, 513, 514, 515, 516-517, 518, 519, 520, 521, 522, 523, 526, 532-533, 534, 535, 536, 537, 538, 539, 542, 543, 544, 545, 547-548, 549, 550, 551, 552, 553, 554, 557, 558, 559, 560), protokołów zatrzymań osób (k.34-34v, 42-42v), protokołu przeszukania osoby (k.43-45v), pełnomocnictw (k.71), informacji z (...) (k.71), wyliczeń (k.91, 194, 322v),protokołu z odbioru (k.98, 200, 287, 456, 457, 458, 524-525, 540-541, 555-556), dziennika budowy (k.99-104, 195-199a, 293v-295, 459-464), mapy (k.193), pozwu (k.285-286v), odpowiedzi na pozew (k.296-301, 309-311v, 312-312v, 329-331v), korespondencji e-mailowej (307v, 308), ogłoszenia (k.313), materiału poglądowego (k.345-346), postanowienia (k.470-471), deklaracji podatkowej (k.657-659), rejestrów (k.660-661), karty karnej (k.635-636), dokumentacji dotyczącej inwestycji (k.742), projektu budowlanego (774-775), zeznań świadka L. W. (k.2-2v, 14v, 67v-68, 270-274, 348-353, 403-406, 408), zeznań świadka I. B. (k.65v, 497-500), zeznań świadka J. K. (k.406-407), zeznań świadka Z. P. (k.590), zeznań świadka M. K. (k.663-664), częściowo wyjaśnień oskarżonego A. K. (1) (147, 245-248, 408, 707-708) i częściowo wyjaśnień oskarżonego M. S. (1) (k.74-75, 264-269, 353, 405-406).

Przesłuchiwany w postępowaniu przygotowawczym oskarżony A. K. (1) (k.147) oświadczył, że nie przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Jednocześnie odmówił składania wyjaśnień.

Przesłuchiwany w postępowaniu sądowym oskarżony A. K. (1)
(k. 245-248, 408, 707-708)
oświadczył, że nie przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu. W obszernych wyjaśnieniach wskazał w szczególności, że zawarł umowę na wykonanie przyłącza, która opiekowała na kwotę 76.000 złotych netto. W trakcie wykonywania prac doszło do zmiany projektu przez inwestorów. Chodziło o to, czy robić przewierty, czy kopać. Tego kopania było bardzo dużo i miało to wpływ na wysokość wynagrodzenia. Wszyscy o tym wiedzieli. W ustnej umowie ustalili, że będzie to kwota 200 złotych za metr bieżący i podłączenia. Kwota wzrosła o 180.000 złotych, podczas gdy otrzymał tylko 76.000 złotych. Dodatkowo wykonywali przyłącze do myjni pana W., który miał za to zapłacić 17.500 złotych brutto. Jak również wyjaśnił, wystawił faktury, ale pan W. coś kwestionował. Z innymi inwestorami nie miał takich problemów. Pisał do niego e-maile i wezwania do zapłaty. Poprosił pana S. o pomoc, bo pan W. nie odbierał telefonów. Wysłał mu wszystkie dokumenty, powiedział, gdzie jest biuro pana W. i miał się z nim skontaktować. Liczył, że może z jego pomocą się dogadają. Każdy ma prawo rozmawiać z wierzycielem. Pan S. pożyczył mu pieniądze, bo trzeba było zamówił droższe rury. Chciał się dowiedzieć, czy pieniądze zostaną zwrócone, bo sporo zainwestował i chciał je odzyskać. Wielokrotnie kontaktował się z panem W., ale był za granicą i nie mógł sam się z nim spotkać. Ostatecznie sprawa została skierowana do sądu. Najpierw poprosił pana S. o pomoc, a potem złożył pozew do sądu. Chciał to ugodowo załatwić, bo koszty postępowania są bardzo duże, a ma już inne procesy. Już trzecia osoba go oszukała. Pan S. znał adresy, dostał od niego papiery i nawet upoważnienie. Opowiedział mu, że pojechał na myjnię i przez przypadek spotkał pana W.. Pytał go, czy odda pieniądze, które jest mu winien. Pan S. powiedział, że może się wystraszył i to zrobi. Wiedział, że ma myjnię, bo robili tam przyłącze. Mówił Panu S., żeby jechał do jego firmy. On wziął go pod kamerę, żeby nie było wątpliwości, że chce tylko porozmawiać. Pan S. nic mu nie mówił, żeby próbował się z nim skontaktować w inny sposób. Wtedy pan S. dał mu telefon i rozmawiał z panem W.. Pytał się go, czy odda pieniądze. Do pana S. mógł przekląć, ale do pana W. nie kierował żadnych wulgaryzmów. Mówił panu S., żeby też nic takiego nie robił. Po okazaniu mu pełnomocnictwa potwierdził, że je podpisał. Pan S. pracował w firmie brata, która zajmowała się windykacją. Miał z nimi dwoma kontakt. Nie wie, co miały znaczyć czynności faktyczne. Te działania nic nie dały i sprawa skończyła się w sądzie. Po okazaniu mu potwierdzenia wskazał, że kwota 76.580 złotych była kwotą brutto, którą otrzymał. Ona dotyczyła głównej umowy. Pozostałych należności pan W. nie uregulował. Ponadto stwierdził, że zadzwonił do pana S., bo puścił mu sygnał. Pytał się wtedy, czy pan W. zwróci mu pieniądze. Na każdą firmę było po 55.000 złotych. Pan W. był mu winien tę kwotę plus 17.500 złotych. To były dokładnie kwoty 55.082,63 złote i 17.533,70 złote brutto, ale nie zostały zapłacone. Kwota 76.000 złotych dotyczyła tylko umowy głównej. Wtedy pozostałe kwoty były już wymagalne i trzeba je było już zapłacić. Chciał zawrzeć umowę na piśmie, ale pan W. nie chciał, mówiąc że nie ma czasu i wykonują główną inwestycję. Myśli, że on się przestraszył na tej myjni. W rozmowie telefonicznej z panem W. była kwestia rozliczenia. On mu powiedział, że się rozliczył i mieli spotkać się w sądzie. Jeśli chodzi o straszenie, to nie było by problemu, bo są firmy, która tak robią. Nie brał ich, bo wiedział, że i tak wygra w sądzie. Poprosił tylko kolegę o pomoc w dogadaniu się z panem W.. Jako przedsiębiorca płaci podatek VAT. Pan W. i inni powinni go zapłacić. Dostał kwotę netto wskazaną w potwierdzeniu. Zgłosił to na policję, ale policjant powiedział, że jak była ustna umowa, to ciężko to będzie udowodnić i sprawa została umorzona. Złożył pozew do sądu oraz skargi do Rzecznika Praw Obywatelskich i Ministerstwa Sprawiedliwości. Pan S. miał całą dokumentację, w tym wszystkie faktury. Nie wie, czy okazywał ją panu W.. Pana S. poznał przez kolegę, z którym rozbił inwestycję w W.. Pożyczył mu pieniądze, które potem oddał. Dwie faktury były opłacone z podatkiem. Pierwotnie kawałek miał być przewiertem sterowanym, a reszta metodą kopaną. Zmiana nastąpiła po około miesiącu od podpisania umowy i pod wpływem sąsiadów. Przewiert sterowany był droższy, bo trzeba było zatrudnić specjalistyczną firmę. Nie zgodziłby się tego wykonać za taką kwotę, gdyby wiedział o tym wcześniej. Nie było rozmów o zmianie projektu. Został o tym poinformowany przez urząd. Mówił, że to się będzie wiązało z kosztami i ustalili, że wystawi fakturę. Dochodzi tych kosztów na drodze cywilnej. M. S. (1) poznał przez znajomego, który powiedział, że ma kolegę, który pożyczy mu pieniądze. Wcześniej znał go z widzenia, byli po imieniu. Pożyczył od niego 30.000 złotych. Nie oddał ich, bo uzgodnili, że jak odzyska je z tej inwestycji, to je zwróci. Dotąd się nie rozliczyli i w jego interesie było, żeby to zrobić. Kiedyś powiedział, że jego brat prowadzi firmę windykacyjną, w której pracuje i zaproponował, żeby podpisali umowę. Nie sprawdzał tej firmy i nie wiedział, że P. S. był wcześniej karany. Deklaracje składała księgowa. Nie zapłacił podatku, a postępowanie przed sądem nie zostało zakończone.

Przesłuchiwany w postępowaniu przygotowawczym oskarżony M. S. (1) (k.74-75) oświadczył, że nie przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu. W obszernych wyjaśnieniach wskazał w szczególności, że w dniu 11 listopada 2013 r. był na myjni w C. celem umycia auta. Kiedy tam przyjechali, to zauważył, że ktoś tam jest. Zapytał człowieka, którego tam spotkał, gdzie się rozmienia banknot o nominale 10 złotych. On go poinstruował i zrobił to. Wtedy pomyślał, że to może być właściciel myjni. Zapytał go o to, a on to potwierdził i chciał wiedzieć, o co chodzi. Przedstawił się mu z imienia i nazwiska, mówiąc że działa z upoważnienia A. W., na co ma dokument. To był L. W., który chciał uciec do pomieszczenia, z którego wcześniej wyszedł. Na to powiedział grzecznie, żeby podszedł z nim pod kamery, bo chce wyjaśnić jedną kwestię. Powiedział też, żeby się go nie bał, bo przyjechał tylko porozmawiać o pewnej sprawie. Podeszli pod kamery i zapytał go, czy jest winien A. jakiekolwiek pieniądze, czemu zaprzeczył. Był zmieszany całą tą sytuacją, więc wyciągnął telefon i puścił sygnał A., który oddzwonił. Włączył telefon na głośnomówiący i odbyła się między nimi rozmowa. Powiedział A., że jest u L. W., który powiedział, że nie jest mu winien żadnych pieniędzy i co on na to. Nie pamięta całej rozmowy, ale A. mówił, że wykonał mu całą instalację, na co ma dokumenty. L. W. nic nie odpowiedział i rozłączył się, mówiąc że jeszcze chwilkę z nim porozmawia i potem się odezwie. Wtedy widział po jego oczach, że jest winien te pieniądze. L. W. powiedział, że sprawa jest w sądzie. Powiedział mu, że A. ma spore długi przez jego robotę i prosiłby być lojalny, myśleć lojalnie, bo ma upoważnienie do zawarcia umowy z firmą windykacyjną. Na tym rozmowa się zakończyła, wsiadł do samochodu i pojechał. Nikogo nie straszył. Specjalnie podjechał pod kamery i miał ze sobą wszystkie dokumenty, w tym pełnomocnictwo i faktury. L. W. jako jedyny wymigiwał się od zapłacenia należności. Inne firmy płaciły. Ponadto dodał, że przyjechał samochodem marki B. należącym do jego ojca. Kierowcą był K. zamieszkały w L., a pochodzący z D.. Nie zna jego danych i nie ma do niego numeru telefonu, ale go dostarczy. Były z nimi też dwie dziewczyny, o których nie chce mówić. Podczas całego zajścia chyba tylko on wyszedł z samochodu. Nie miał zapisanego numeru telefonu do A.. On mieszka w Niemczech, zna go od 3-4 lat. Znają się dość dobrze i działają w podobnych branżach. Podczas spotkania nie pokazał L. W. jakichkolwiek dokumentów, które miał w samochodzie, skoro twierdził, że nie jest nic winien. Było prowadzone postępowanie z zawiadomienia A., ale zostało umorzone, bo nie dostarczył na czas jakiegoś dokumentu. On dostał informację, że jakby było to na drodze cywilnej, to pewnie by wygrał. Ostatni raz widział się z A. w listopadzie po tym zajściu, rozmawiając o zakupie samochodu dla niego.

Przesłuchiwany w postępowaniu sądowym oskarżony M. S. (1) (k.264-269, 353, 405-406) oświadczył, że nie przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu. W obszernych wyjaśnieniach wskazał w szczególności, że A. poprosił go, żeby zorientował się, czy i kiedy pokrzywdzony może spłacić dług, dając mu dokumenty, w tym faktury. Będąc w pobliżu pomyślał, że podjedzie na myjnię, na której nigdy nie był, zobaczy jak ona wygląda i być może zastanie pokrzywdzonego. Nie wiedział, że jest właścicielem. Chciał zobaczyć obiekt, który budował A. i przypadkowo trafił na pokrzywdzonego. Nie miał wcześniej informacji, że może go tam zastać. Przy okazji postanowił umyć brudny samochód, który należy do jego ojca. Za kierownicą siedział kolega, a obok on. Z tyłu były dwie koleżanki, ale chciałby je pominąć z uwagi na jego dobro rodzinne. Kolega nazywa się K., ale nie pamięta jego nazwiska i adresu. Pracowali razem w budowlance, spotkał go przypadkowo na mieście i zapytał, czy by nie pojechał z nim. Chciał pojechać do znajomych i napić się piwa, a on miał uczestniczyć w tym spotkaniu. Spotkanie miało być w samochodzie. Mieli w nim sobie posiedzieć. Spotkał go przy rynku w L. i zapytał, czy ma chwilę podjechać do N.. Zgodził się i nie pytał, dlaczego. Jak go spotkał, to sam jeździł samochodem. Nie było w nim nikogo więcej. Jak dojeżdżał do myjni, to zobaczył otwarte drzwi do magazynu i palące się światło. Poprosił kierowcę, żeby podjechał pod kamery, wysiadł i chciał rozmienić 10 złotych. Samochód stał na stanowisku do mycia. Wtedy zobaczył, że tam jest jakiś człowiek, który wchodził i wychodził z budynku. Zapytał go, gdzie się rozmienia pieniądze, a on mu pokazał. Zapytał, czy jest właścicielem, co potwierdził. Przedstawił się z imienia i nazwiska, pytając czy zna A. W.. Powiedział, że coś kojarzy. Prostuje, że nie zna i nie wie, o co chodzi. Powiedział, że działa z jego upoważnienia i zapytał, kto mu zrobił przyłącze. W tym momencie pokrzywdzony uciekł do pomieszczenia. Powiedział, żeby się nie bał, bo nikt go tu bić nie będzie. Podejdą pod kamery i tam będzie czuł się bezpiecznie, bo chciałby porozmawiać o sprawie A.. Nie pokazywał dokumentów, w tym pełnomocnictwa do zarządzania wierzytelnościami, które miał w samochodzie. On się wszystkiego wypierał, więc uznał, że nie ma takiej potrzeby. Potem zadzwonił do A.. Jak również wyjaśnił, firma należała do jego brata, u którego pracował jako pracownik administracyjno - fizyczny. Zajmował się szukaniem zleceń i wykonywaniem prac wykończeniowych. Nie zajmował się wcześniej czynnościami windykacyjnymi, to był pierwszy taki przypadek. Zanim dostał pełnomocnictwo, to pracował tam chyba od miesiąca. W branży budowlanej często są problemy z uregulowaniem zadłużenia i trzeba z kontrahentem rozmawiać. Przed tym spotkaniem nie kontaktował się z pokrzywdzonym. Miało to nastąpić jakby go nie zastał. Na fakturach był adres firmy, A. powiedział mu, gdzie ta myjnia się znajduje i dał mu jego numer telefonu. Wcześniej nie dzwonił do pokrzywdzonego. Na początku nie był pewien, czy to ta myjnia, bo wcześniej tam nie był. Pojechał tam, żeby zobaczyć miejsce wykonywania pracy przez A., a spotkał przypadkowo pokrzywdzonego. Był kulturalny i rozmawiał z nim spokojnie. Pokrzywdzony powiedział, że nie jest nic A. winien. Był zmieszany i do niego zadzwonił, żeby to wyjaśnić. Właściwie puścił sygnał i A. oddzwonił. Wziął telefon na głośnomówiący i powiedział, że pokrzywdzony twierdzi, iż nie jest mu nic winien. A. powiedział, że jest winien i sprawa jest w sądzie. Mówił, że on oszukuje i zdenerwował się. Używał wulgaryzmów, ale w stosunku do niego, nie do pokrzywdzonego. To było na głośnomówiącym. Powiedział mu, że jeszcze z nim porozmawia. W trakcie rozmowy trzymał telefon, a pokrzywdzony stał obok niego pod kamerami. Słyszał ich rozmowę i widział jak pokrzywdzony się zmieszał. Powiedział, że sprawa jest w sądzie. Odpowiedział mu, żeby pomyślał nad spłatą, bo ma wszystkie dokumenty, żeby przekazać firmie windykacyjnej i ściągnąć wierzytelność. Na tym ich rozmowa się zakończyła. Chciał się tylko rozeznać w sprawie, jak ją widzi druga strona. Czy zacznie spłacać, czy czeka na rozprawę w sądzie. Dlatego nie padły żadne kwoty i terminy. W firmie brata kwoty były nieduże. Jechał do kontrahenta i sprawy były załatwiane polubownie. Sytuacja z pokrzywdzonym była pierwszym wyjazdem w plener, żeby się rozeznać, czy pokrzywdzony jest winien, czy poczuwa się do tego i czy to ureguluje. Wcześniejsze sprawy dotyczyły umów na remonty, jakie wykonywali. To były wierzytelności brata. Nigdzie nie jeździł, bo załatwiało się to telefonicznie. Pokrzywdzony był dla niego oschły i chamski. Dlatego powiedział, żeby się nie bał. Jak tylko wspomniał o A., to chciał się schować do pomieszczenia, ale nie wie dlaczego. Zaproponował mu rozmowę pod kamerą, żeby poprawić jego bezpieczeństwo i komfort rozmowy. Grzecznie prosił, bo chciał to wyjaśnić. Dał się przekonać i podszedł. Samochód ma ciemne szyby, kierowcę widać, ale siedzących z tyłu już nie. Nie używał wulgaryzmów. Powiedział, że sprawa zostanie skierowana do firmy windykacyjnej. Jest magistrem ekonomii, ma dwójkę dzieci. Zapoznał się z dokumentami, miał umowę i faktury. A. mówił, że są niezapłacone i nie było potwierdzeń zapłaty. Po tym zdarzeniu nie miał kontaktu z pokrzywdzonym. Na końcu powiedział mu, żeby skontaktował się z A., z którym zna się za pośrednictwem kolegi od 2008-2010 r. Działali w podobnych branżach, a te kontakty były bardziej służbowe niż towarzyskie. Kiedyś potrzebował pieniędzy na materiały i pożyczył mu 30.000 złotych. Po okazaniu mu pełnomocnictwa nie był w stanie powiedzieć, co oznaczają czynności faktyczne i prawne. Miał też pełnomocnictwo brata. Zapoznanie się z obiektem oznacza stwierdzenie, czy on działa. Nie zabierał ze sobą żadnych urządzeń, był to w stanie stwierdzić wzrokowo. Po naprowadzeni telefonicznym przez A. wiedział, gdzie jest myjnia. Znał miejscowość. Wiedział, że pokrzywdzony ma myjnię, na której A. wykonywał przyłącza. Pojechał upewnić się, czy to jest ta myjnia, na którą dostał upoważnienie. Samochód prowadził kolega, który jest jego postury i stanął pod kamerą, żeby pokrzywdzony czuł się bezpiecznie. On cały czas siedział na miejscu kierowcy, a z tyłu były dwie kobiety. Nie stali gdzieś z boku, w lesie. Był to dzień wolny od pracy i miał trochę czasu. Miał jedną sprawę w tej okolicy. Czarny samochód robi wrażenie. Jak pokrzywdzony usłyszał o A., to widział w jego oczach jakby chciał się ewakuować. Przyjechał wyjaśnić sprawę i mówił, że nikt go nie będzie bił. Miał prawo się przestraszyć, bo było ciemnawo, stał czarny samochód i przyjechał bez zapowiedzi. Może myślał, że przyjechał go pobić. Nie ma kontaktu z kolegą, on wyjechał do pracy gdzieś do Anglii. To brunet w wieku około 40 lat. Nie często się z nim spotykał. Nie pamięta, kiedy się z nim widział wcześniej, a później widział go ze dwa razy. Wie, że nazywa się K. i pochodzi z D., a mieszkał w L.. Nie rozmawiał z nim na temat jego zatrzymania, uznając że ta sprawa nie powinna go dotyczyć. On nawet nie wiedział, dlaczego rozmawia z pokrzywdzonym. Był informowany z czego wynika wierzytelność, że były wezwania do zapłaty i że toczy się postępowanie cywilne, ale sąd to odrzucił, bo czegoś nie zrobiono. Był przekonany, że taka wierzytelność istnieje. Nie miał powodu, żeby nie wierzyć A.. Zatrzymał się pod kamerami, nie ukrywał swojego wizerunku, nie był agresywny i nie używał wulgaryzmów. Nie mówił, że w samochodzie znajdują się inne osoby. A. nie mówił jak ma rozmawiać z pokrzywdzonym. Prosił, żeby pojechał i porozmawiał z nim, czy się poczuwa do długu, czy nie i żeby podjąć ewentualne kroki. W szkole uczyli ich jak rozmawiać z człowiekiem, żeby uzyskać odpowiednie efekty. Mówili, żeby rozmawiać spokojnie, nie gestykulować i zapewnić komfort. Nie podejmował takich czynności w innych sprawach. Brał pod uwagę, że na myjni ktoś będzie, więc zabrał dokumenty. Ostatecznie nie umył samochodu. Po rozmowie z pokrzywdzonym stwierdził, że nie ma ochoty robić tego u kogoś, kto oszukuje. Pokrzywdzony powiedział, że sprawa jest w sądzie. Był obojętny na firmę windykacyjną, uśmiechnął się tylko i stwierdził, że nie ma sensu prowadzenie dalszej rozmowy. Nie dostarczył telefonu do K., bo uznał, że to nie ma sensu, skoro wszystko jest na kamerach. Próbował go ustalić na wszystkie sposoby, ale dowiedział się tylko, że jest w Anglii. Nie zna imion i nazwisk kobiet, które były z nimi. Po odtworzeniu nagrania z monitoringu przyznał, że jest na nim. Poszedł do samochodu po telefon i widać jak dzwoni do A. K. (1).

Sąd zważył, co następuje:

W świetle całokształtu zgromadzonego materiału dowodowego wina oskarżonych A. K. (1) i M. S. (1), jak również okoliczności popełnienia zarzucanych im czynów nie budzą żadnych wątpliwości.

Sąd jedynie częściowo dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonych A. K. (1) (k.147, 245-248, 408, 707-708) i M. S. (1) (k.74-75, 264-269, 353, 405-406), uznając że w tym zakresie znajdują potwierdzenie w zgromadzonym materiale dowodowym, który także obdarzono tym walorem. W szczególności prawdą jest, że oskarżony A. K. (1) wykonywał prace budowlane na rzecz kontrahentów, w tym świadka L. W., po zakończeniu których otrzymał kwotę wskazaną w umowie nie zawierającą podatku o towarów i usług, kwitując jej odbiór i wskazując, że jest to pełne wynagrodzenie wynikające z umowy. Oczywistym jest także, że wówczas pomiędzy nim, a kontrahentami, w tym świadkiem L. W., powstał spór co do wysokości należności, albowiem oskarżony A. K. (1) uważał, że oprócz wskazanego podatku od towarów i usług, który nie został uregulowany należy mu się również wynagrodzenie za zmianę metody wykonania prac, która generowała większe koszty. W związku z powyższym wzywał kontrahentów, w tym świadka L. W., do zapłaty kwot wskazanych w fakturach VAT, co nie doprowadziło do wyegzekwowania należności, a następnie wystąpił na drogę cywilną, dochodząc roszczeń z tym związanych. Brak również podstaw do zakwestionowania okoliczności, że w trakcie wykonywania prac oskarżony A. K. (1) pożyczył od oskarżonego M. S. (1) pieniądze w kwocie 30.000 złotych na zakup materiałów, które nie zostały mu dotąd zwrócone, jak również, że zlecił mu skontaktowanie się z kontrahentami, w tym świadkiem L. W., celem przekonania do uregulowania należności, przekazując mu dokumenty i informacje, w jaki sposób może się z nim skontaktować. Było to w interesie oskarżonego M. S. (1), bo umówił się z oskarżonym A. K. (1), że jak uda się odzyskać pieniądze, to ten zwróci mu pożyczone środki finansowe. Nie polega dyskusji także to, że oskarżony M. S. (1) udał się na myjnię należącą do świadka L. W., czyniąc to w dniu wolnym od pracy, w godzinach wieczornych i samochodem koloru czarnego, kierowanym przez jego znajomego, którego poprosił, żeby mu towarzyszył. To samo tyczy się zastania tam świadka L. W. i rozmowy z nim, podczas której powiedział, kto i dlaczego go przysłał. Bez wątpienia podczas tej rozmowy oskarżony M. S. (1) powiedział, że nie będzie bił świadka L. W., który się przestraszył i chciał się schować w pomieszczeniu serwisowym, jak również że skontaktował się z oskarżonym A. K. (1), z którym najpierw rozmawiał w trybie głośnomówiącym przy świadku L. W., a następnie na osobności. Podczas tych rozmów oskarżony A. K. (1) używał wulgaryzmów. Brak również podstaw do zakwestionowania istnienia wierzytelności, choćby w subiektywnym przekonaniu oskarżonego A. K. (1), który jej dochodził i oskarżonego M. S. (1), któremu została zlecona jej egzekucja. Przynajmniej w zakresie podatku od towarów i usług od uzyskanej kwoty, który jak ustalono nie został uregulowany, a zapłacone środki finansowe były kwotą netto. To, czy obiektywnie należały się one oskarżonemu A. K. (1), a jeśli tak, to od kogo, w jakiej wysokości i na jakiej podstawie rozstrzygnie postępowanie cywilne.

Sąd uznał, że wyjaśnienia oskarżonych A. K. (1) i M. S. (1) w pozostałym zakresie nie zasługują na wiarę, stanowiąc jedynie przyjętą przez nich i uzgodnioną linię obrony zmierzającą do uniknięcia odpowiedzialności za popełnione przestępstwa, która pozostaje w sprzeczności w szczególności z zeznaniami świadka L. W., jest całkowicie nieprawdziwa i jako taka nie może się ostać. W pierwszej kolejności wskazać należy, iż niezgodne z rzeczywistością jest to, że oskarżony A. K. (1) chciał, żeby oskarżony M. S. (1) jedynie porozmawiał ze świadkiem L. W. i przekonał go do ugodowego zakończenia sprawy. Oskarżony A. K. (1) wzywał już przecież świadka L. W. do zapłaty, na co ten zareagował w ten sposób, że zakwestionował jego roszczenia, wskazując mu wyraźnie, że doszło do całkowitego rozliczenia się. Ponadto w postanowieniu o umorzeniu dochodzenia pouczono go w sposób nie budzący wątpliwości, że powinien dochodzić swoich praw na drodze cywilnej, co zresztą czyni, składając pozew o zapłatę i kontynuując postępowanie. Oskarżony A. K. (1) doskonale wiedział zatem, że tylko w przepisany prawem sposób, a więc poprzez uzyskanie korzystnego dla siebie orzeczenia sądu, będzie mógł uzyskać podnoszone środki finansowe. Mimo to zdecydował się na przymusową i bezprawną egzekucję, zlecając oskarżonemu M. S. (1), żeby udał się do świadka L. W. i stosując groźby karalne wymusił na nim zwrot wierzytelności w nieustalonej wysokości. W tym miejscu wskazać należy, że niemożliwym jest, żeby oskarżony A. K. (1), znając od kilku lat oskarżonego M. S. (1) i pozostając w nim w dobrych relacjach, skoro pożyczył od niego środki finansowe w znacznej wysokości, nie wiedział, że prowadzący zatrudniającą go firmę windykacyjną P. S. był karany, w tym za pobicie i rozbój. W ocenie Sądu oskarżony A. K. (1), który znajdował się wówczas za granicą i nie mógł sam dopilnować swoich spraw, wszystko wymyślił i zaplanował, sam przyznając że koszty postępowania są bardzo duże i ma już inne procesy. Zamiast prowadzić długie i kosztowne spory przed sądem wolał zatem zaryzykować, naruszając porządek prawny. Oskarżony M. S. (1) nie był osobą przypadkową, albowiem mężczyźni umówili się, że jeśli uda mu się wyegzekwować należność od świadka L. W., to oskarżony A. K. (1) zwróci mu pożyczone pieniądze. Tym samym oskarżony M. S. (1) miał osobistą motywację do tego, żeby jego działania okazały się skuteczne. Na to, że kierował nimi oskarżony A. K. (1) wskazują nie tylko dokumenty, z których wynika, że oskarżony M. S. (1) działał z jego upoważnienia i protokół przeszukania osoby, z którego wynika, że przekazał mu wszelkie potrzebne informacje, ale także protokół oględzin rzeczy, z którego wynika, że mężczyźni kontaktowali się przed tym zdarzeniem. W wiadomości sms-owej z dnia 1 listopada 2013 r., odpowiadając oskarżonemu A. S. na informację o przekazaniu dokumentów, oskarżony M. S. (1) wyraźnie wskazał, że szykuje „oprawę”, co zdaniem Sądu oznaczało organizowanie pojazdu, którym tam pojechał i nieustalonych mężczyzn, którzy mu towarzyszyli w celu przymusowego wyegzekwowania należności. Ponadto podczas tego zdarzenia oskarżony M. S. (1), który przyznał, że został telefonicznie naprowadzony na myjnię należącą do świadka L. W., ewidentnie zwracał się o dyspozycje do oskarżonego A. K. (1), najpierw w trybie głośnomówiącym informując go o wyniku rozmowy, a następnie na osobności, pytając co ma dalej zrobić, wykonując dyspozycje. Zarówno poprzedzające rozmowę słowa, że nie będzie teraz bił świadka L. W., jak i te następujące po niej, których treść była identyczna i towarzyszyła im zapowiedź, że jeszcze go dopadnie i się z nim policzy, były inspirowane przez oskarżonego A. K. (1).

W drugiej kolejności podkreślić należy, że nieprawdopodobnym jest, żeby spotkanie świadka L. W. i oskarżonego M. S. (1) było przypadkowe. Jak wskazał oskarżony A. K. (1), przekazał oskarżonemu M. S. (1) wszelką dokumentację i informacje, w jaki sposób może skontaktować się ze świadkiem L. W.. Wynikało z nich jednoznacznie, że siedziba prowadzonego przez niego przedsiębiorstwa mieści się w Ł. i zarazem jest właścicielem myjni w miejscowości C., na którą przyjechał oskarżony M. S. (1). Zdaniem Sądu nie tylko doskonale się w tym orientował, ale wiedział też, kiedy i o której godzinie pojawi się tam świadek L. W., który regularnie wykonywał tam czynności serwisowe. Biorąc pod uwagę, że jest to jedyna myjnia w tej okolicy, znacznie oddalonej od miejsca zamieszkania oskarżonego M. S. (1), znajdującego się w odległym o około 30 km L., niemożliwym jest, żeby akurat przebywał w pobliżu. Zwłaszcza, że sam przyznał, że nigdy tam nie był. To samo tyczy się chęci zapoznania się przez oskarżonego M. S. (1) z obiektem, przy którym pracował oskarżony A. K. (1) i doskonale znał zwyczaje świadka L. W., jak również umycia samochodu, którym się poruszał. Gdyby tak było, to po rozmienieniu pieniędzy, ewentualnie po zakończeniu rozmowy ze świadkiem L. W., oskarżony M. S. (1) umyłby pojazd. Oskarżony M. S. (1) mógł też skontaktować się ze świadkiem L. W. telefonicznie lub korespondencyjnie, w tym e-mailowo, ewentualnie umówić się z nim na spotkanie w normalnych okolicznościach, a więc w siedzibie prowadzonego przedsiębiorstwa, w pojedynkę i w ciągu dnia. Oskarżony M. S. (1) sam przecież przyznał, że posiadał wszelkie jego dane kontaktowe. Wówczas mógłby przedstawić posiadane dokumenty i spokojnie porozmawiać. Tak się jednak nie stało, albowiem w ocenie Sądu w ogóle nie był tym zainteresowany. Jego celem było tylko i wyłącznie wymuszenie na świadku L. W. zwrotu należności. Dlatego przygotował zapowiadaną „oprawę”, na którą składał się czarny samochód, którym oprócz niego przyjechało kilku nieustalonych mężczyzn, których o to poprosił, pojawiając się na myjni w dniu wolnym od pracy i w godzinach wieczornych, kiedy powszechnie wiadomym jest, że liczba korzystających z tego miejsca i zarazem mogących być świadkami przestępstwa jest znikoma. Oskarżony M. S. (1), wbrew jego twierdzeniom, doskonale znał osoby mu towarzyszące, którymi byli nie jeden mężczyzna i dwie kobiety, ale kilku mężczyzn, którzy zostali przez niego poproszeni o pomoc w wywarciu presji, świadomie i dobrowolnie nie chcąc podać ich danych. Powyższe jednoznacznie wynika z zeznań świadka L. W., który wykluczył, żeby w pojedzie były kobiety, odnotowując że znajdowało się tam kilku dobrze zbudowanych mężczyzn. Ponadto oskarżony M. S. (1) nie potrafił logicznie wytłumaczyć charakteru spotkania, które rzekomo miało się tego dnia odbyć, zasłaniając się dobrem swojej rodziny. Gdyby oskarżony M. S. (1) faktycznie nie miał nic to ukrycia, to umożliwiłby weryfikację ich relacji. Co warte podkreślenia, początkowo oskarżony M. S. (1) deklarował podanie danych kontaktowych do mężczyzny kierującego pojazdem. Ostatecznie się z tego wycofał, twierdząc że przecież jego ta sprawa nie dotyczy.

W trzeciej kolejności wskazać trzeba, iż nieprawdą jest, że oskarżony M. S. (1) jedynie rozmawiał ze świadkiem L. W., nie stosując wobec niego gróźb bezprawnych w celu wymuszenia zwrotu wierzytelności. Kiedy świadek L. W. zorientował się, z kim i w jakim celu ma do czynienia, chciał schować się w pomieszczeniu serwisowym, co ewidentnie wskazuje na to, że była to dla niego sytuacja zaskakująca i niepożądana. Uniemożliwił mu to oskarżony M. S. (1), który za nim podążył i kontynuował rozmowę. Świadek L. W. nie uciekał, albowiem widział stojący w pobliżu pojazd i znajdujących się w nim kilku mężczyzn, wiedząc że nie ma na to żadnych szans. Zdecydował się więc rozmawiać z oskarżonym M. S. (1), wiedząc że miejsce jest objęte zasięgiem kamer monitoringu i w przypadku zastosowania przemocy zostanie to zarejestrowane. Zresztą w pewnym momencie, co wynika z zeznań świadka L. W., oskarżony M. S. (1) zorientował się, że na myjni znajdują się kamery monitoringu, co mogło mieć wpływ na jego zachowanie. Nieprawdą jest zatem, że to oskarżony M. S. (1) zaproponował świadkowi L. W., żeby podeszli pod kamery w celu zapewnienia mu komfortu. Zdaniem Sądu nie wiedział, że teren jest monitorowany, będąc tam po raz pierwszy i nie orientując się w infrastrukturze. Poza tym było ciemno, a kamery znajdowały się na latarniach i konstrukcji myjni, od których było skierowane światło dodatkowo utrudniające ich dostrzeżenie. Gdyby nie zachowanie świadka L. W., który podchodził z nim w te miejsca, to w ogóle by się nie zorientował. Sprzeczne z rzeczywistością jest także, że oskarżony M. S. (1) mu się przestawił. Gdyby tak było, to świadek L. W. przekazałby te dane organom ścigania. Tymczasem podał im jedynie numery rejestracyjne pojazdu, poznając jego imię i nazwisko dopiero w toku postępowania przygotowawczego, po uprzednim rozpoznaniu podczas okazania. Podczas rozmowy oskarżony M. S. (1) dwukrotnie powiedział świadkowi L. W., że nie będzie go teraz bił, co należy uznać za zapowiedź popełnienia przestępstwa na jego szkodę, polegającego na pozbawieniu zdrowia lub życia. Tym bardziej, że na koniec oskarżony M. S. (1) wskazał, że jeszcze go dopadnie i się z nim policzy, przekazując sprawę firmie windykacyjnej. Biorąc pod uwagę, że posunął się do takiego zachowania, a także mając na uwadze całokształt towarzyszących tej sytuacji okoliczności, świadek L. W. miał wszelkie podstawy, żeby się obawiać, co przyznał sam oskarżony M. S. (1). Zwłaszcza, że był sam przeciwko kilku mężczyznom, nie mając z nimi żadnych szans. Niezgodne z rzeczywistością jest zatem, że oskarżony M. S. (1) mówił świadkowi L. W., żeby się go nie bał. W ocenie Sądu było wręcz przeciwnie, albowiem oskarżony M. S. (1) właśnie chciał, żeby świadek L. W. się przestraszył i uregulował należność na rzecz oskarżonego A. K. (1). Co warte podkreślenia, oskarżony M. S. (1) wiedział, że oskarżony A. K. (1) dochodzi swoich praw na drodze sądowej i że świadek L. W. kwestionuje te roszczenia, co wyraźnie powiedział mu podczas wskazanej rozmowy. Nie mógł mieć zatem wątpliwości, że nie godzi się na zapłatę jakichkolwiek środków finansowych, chcąc wpłynąć na jego zachowanie w niezgodny z prawem sposób.

W ocenie Sądu zeznania świadka L. W. (k.2-2v, 14v, 67v-68, 270-274, 348-353, 403-406, 408), które legły u postaw ustalonego stanu faktycznego, należało uznać za spójne, logiczne i wzajemne uzupełniające się. Świadek L. W., będący jednym z kontrahentów oskarżonego A. K. (1), szczegółowo opisał okoliczności związane z zawarciem umowy o roboty budowlane, przebiegiem prac i uregulowaniem należności. Świadek L. W. stał na stanowisku, że w całości rozliczył się z oskarżonym A. K. (1). Zdaniem Sądu stanowiło to jego subiektywnie przekonanie, mające oparcie w ustaleniach podczas realizacji prac, które w dużej mierze czyniono w formie ustnej i pokwitowaniu, w którym wskazano, że wypłacona kwota stanowi pełne wynagrodzenie wynikające z umowy, podobnie jak subiektywnym przekonaniem były twierdzenia oskarżonego A. K. (1). Jak już wyżej wskazano, istniejący między nimi spór zostanie rozstrzygnięty w postępowaniu cywilnym, w którym stwierdzone zostanie, czy wierzytelność faktycznie istnieje, a jeśli tak, to wobec kogo, w jakiej wysokości i na jakiej postawie. Dla potrzeb postępowania karnego należało jedynie ustalić, czy oskarżeni A. K. (1) i M. S. (1) mieli choćby subiektywne podstawy sądzić, że świadek L. W. powinien uregulować na rzecz pierwszego z nich bliżej nieustaloną należność. Danie w całości wiary relacji świadka L. W. nie stoi z tym w sprzeczności. Co zaś się tyczy przebiegu zdarzenia na myjni, to w sposób spontaniczny, obiektywny i szczegółowy przestawił całą swoją wiedzę w tym zakresie, czyniąc to bezpośrednio po zaistniałym incydencie. W szczególności podał, jakim pojazdem przyjechał oskarżony M. S. (1) i kto mu towarzyszył, jak również, w jaki sposób się zachowywał i co mówił. Co warte pokreślenia, jego relacja w dużej części korespondowała z wyjaśnieniami oskarżonych A. K. (1) i M. S. (1). To, co je różniło sprowadzało się de facto do słów, jakich używali i zachowania oskarżonego M. S. (1). W tym miejscu wskazać należy, że świadek L. W. znalazł się w sytuacji, która była dla niego niespodziewana i wiązała się z bardzo dużymi emocjami. W związku z powyższym nie wszystko był w stanie podać precyzyjnie, co tyczy się przykładowo ilości mężczyzn znajdujących się w samochodzie, widząc ich z pewnej odległości i przez szybę pojazdu. W tym miejscu wskazać należy, że do zdarzenia doszło w dniu wolnym od pracy, w godzinach wieczornych i na myjni, z której korzystało wówczas niewiele osób. Świadek L. W. miał zatem wszelkie podstawy, żeby obawiać się oskarżonego M. S. (1). Zwłaszcza, że towarzyszyli mu nieustaleni mężczyźni i mógł się spodziewać poważnego niebezpieczeństwa z ich strony. Mimo to potrafił działać racjonalnie, dostrzegając i zapamiętując bardzo dużo szczegółów. Było to możliwe między innymi dzięki temu, że pojazd znajdował się w niewielkiej odległości, a oskarżony M. S. (1), który do niego podszedł i rozmawiał z nim, umożliwiając przyjrzenie mu się z bliska, kontaktował się z oskarżonym A. K. (1) i tym samym dawał mu sposobność obserwowania okolicy. W szczególności świadek L. W. wskazał wyraźnie słowa, których użył wobec niego oskarżony M. S. (1), sprowadzające się do tego, że nie będzie go teraz bił, a jedynie porozmawiają, dając mu wyraźnie do zrozumienia, że jeśli nie zapłaci pieniędzy, to poniesie tego dotkliwe konsekwencje. Sąd nie stwierdził, żeby świadek L. W. zniekształcał rzeczywistość, zmieniając lub wyolbrzymiając pewne okoliczności. Wręcz przeciwnie, gdyż jego relacja była wyjątkowo konsekwentna i obiektywna. Świadek L. W. miał możliwość przedstawienia oskarżonych A. K. (1) i M. S. (1) w bardzo negatywnym świetle, jednak wielu niekorzystnym dla nich okolicznościom zaprzeczył, wskazując tylko na to, co naprawdę się wydarzyło. W ocenie Sądu pozwoliło to przyznać jego wypowiedziom walor szczerości i prawdziwości. Chociaż świadek L. W. zna oskarżonego A. K. (1), z którym pozostaje w sporze, a oskarżony M. S. (1) działał na jego zlecenie, jednak nie stwierdzono, żeby miało to wpływ na jego relację.

To samo tyczyło się relacji świadków J. K. (k.406-407) i I. B. (k.65v, 497-500), będących pozostałymi kontrahentami, którzy zawarli z oskarżonym A. K. (1) umowę o roboty budowlane. Świadek J. K. dysponował pobieżną wiedzą na temat tej inwestycji, nie jeżdżąc na budowę, nie mogąc wypowiedzieć się co do wykonywanych prac i będąc zainteresowany jedynie swoją częścią przedsięwzięcia, za którą uiścił należność i uważał sprawę za zamkniętą. Z kolei I. B. był bardziej zaangażowany w te prace i rzetelnie przestawił całą swoją wiedze w tym zakresie, opierając się na pokwitowaniu i będąc przekonany, że cała należność została uregulowana. Obaj kwestionowali wysyłane do nich wezwania do zapłaty, uważając że dochodzone przez oskarżonego A. K. (1) należności są bezzasadne. Świadkowie J. K. i I. B. nie uczestniczyli w sytuacji na myjni i nie mogli wypowiedzieć się na ten temat. Wprawdzie są znajomymi świadka L. W., mając interes w zeznawaniu zwłaszcza na niekorzyść oskarżonych A. K. (1), jednak nie odnotowano, żeby miało to wpływ na ich relacje.

Wątpliwości nie budziła także relacja świadków Z. P. (k.590) i M. K. (k.663-664), będących pracownikami podmiotu zajmującego się między innymi odbiorem instalacji wodno - kanalizacyjnej będącej przedmiotem umowy o roboty budowlane, którzy nie potrafili podać szczegółów inwestycji. Świadek Z. P. wskazał jedynie, że część została wykonana przewiertem sterowanym, a część metodą odkrywkową, nie będąc w stanie powiedzieć, czy były jakieś zmiany w tym zakresie. Z kolei świadek M. K. pamiętał, że były jakieś rozbieżności pomiędzy projektem, a wykonawstwem, które zostały uwzględnione przez oskarżonego A. K. (1), który nie zgłaszał żadnych nieprawidłowości. Biorąc pod uwagę, że w ramach wykonywanych obowiązków mieli do czynienia z dużą ilością podobnych inwestycji, mieli prawo nie pamiętać szczegółów tego konkretnego przedsięwzięcia. Tym bardziej, że zeznawali po upływie kilku lat od jej zakończenia.

Sąd dokonał ustaleń faktycznych także na podstawie dokumentów w postaci umowy (k.5-7), pokwitowań (k.8, 23, 90, 305v, 306, 322, 433), protokołu oględzin rzeczy (k.10-12, 56-58, 59-61), wezwań do zapłaty (k.15, 17-17v, 19-19v, 20-20v, 21, 88, 89, 93-94, 97, 190, 288v, 289, 290v), pism (k.18-18v, 191, 192, 302v, 320-321, 323, 344, 414, 465, 466-467, 469, 653, 684, 694), faktur (k.22, 92, 95, 96, 288, 289v, 290, 306v, 316-316v, 317, 318, 321v, 416, 418-419, 432, 506, 507-508, 509, 510, 511, 512, 513, 514, 515, 516-517, 518, 519, 520, 521, 522, 523, 526, 532-533, 534, 535, 536, 537, 538, 539, 542, 543, 544, 545, 547-548, 549, 550, 551, 552, 553, 554, 557, 558, 559, 560), protokołów zatrzymań osób (k.34-34v, 42-42v), protokołu przeszukania osoby (k.43-45v), pełnomocnictw (k.71), informacji z (...) (k.71), wyliczeń (k.91, 194, 322v), protokołu z odbioru (k.98, 200, 287, 456, 457, 458, 524-525, 540-541, 555-556), dziennika budowy (k.99-104, 195-199a, 293v-295, 459-464), mapy (k.193), pozwu (k.285-286v), odpowiedzi na pozew (k.296-301, 309-311v, 312-312v, 329-331v), korespondencji e-mailowej (307v, 308), ogłoszenia (k.313), materiału poglądowego (k.345-346), postanowienia (k.470-471), deklaracji podatkowej (k.657-659), rejestrów (k.660-661), karty karnej (k.635-636), dokumentacji dotyczącej inwestycji (k.742), projektu budowlanego (774-775), które zostały sporządzone przez uprawnione osoby lub podmioty, nie były kwestionowane i nie budzą żadnych wątpliwości. Szczególne znaczenie ma tu protokół oględzin nagrania z monitoringu, które odtworzono także na rozprawie, a które przedstawia przebieg zdarzenia na myjni i wygląd tego miejsca. Z pozostałych dokumentów wynika, że oskarżony A. K. (1) wystawiał faktury VAT i wzywał kontrahentów, w tym świadka L. W., do zapłaty w związku z rozbieżnościami co do rozliczenia się za wykonane prace, spotykając się z zakwestionowaniem jego roszczeń, których dochodzi przed sądem. Bezsporna jest także dotycząca upoważnienia oskarżonego M. S. (1) do czynności egzekucyjnych i prowadzenia z nim korespondencji sms-owej dotyczącej zdarzenia na myjni.

Dokonując analizy całokształtu zgromadzonego i ujawnionego materiału dowodowego, wina oskarżonych A. K. (1) i M. S. (1), opisy czynów
- ze zmianą w zakresie dostosowania ich do znamion przestępstw z art. 18 § 1 kk w zw.
z art. 191 § 2 kk oraz art. 191 § 2 kk, jak również doprecyzowania sposobu działania sprawców i przyjęcia, że stosowano groźby bezprawne pozbawienia życia lub zdrowia - oraz przyjęte kwalifikacje prawne - ze zmianą w zakresie przyjęcia art. 18 § 1 kk w zw. z art. 191 § 2 kk w zw. z art. 4 § 1 kk w odniesieniu do oskarżonego A. K. (1) oraz art. 191 § 2 kk w odniesieniu do oskarżonego M. S. (1) - nie budzą żadnych wątpliwości. Jeżeli chodzi o zmiany opisów czynów i ich kwalifikacji prawnych, to zgromadzony materiał dowodowy wskazywał, iż oskarżony A. K. (1) miał prawo przypuszczać, że wierzytelność wobec pokrzywdzonego L. W. faktycznie istnieje. Nie dochodził zatem zapłaty należności, która nie miałaby jakichkolwiek podstaw, choćby subiektywnie uzasadnionych. Jak wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 8 maja 2012 r. w sprawie o sygn. akt III KK 347/11, „dla przyjęcia odpowiedzialności karnej na gruncie przepisu art. 191 § 2 k.k. konieczne jest ustalenie subiektywnego przekonania sprawcy, stosującego przemoc wobec pokrzywdzonego, że wierzytelność faktycznie istnieje, a osobą, wobec której stosowana jest przemoc, jest osoba, która może dokonać zwrotu pieniędzy”. Jak z kolei wskazał Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 9 maja 2014 r. w sprawie o sygn. akt II AKa 100/14, „dla przyjęcia odpowiedzialności karnej na gruncie przepisu art. 191 § 2 k.k. ważne jest ustalenie subiektywnego przekonania sprawcy stosującego przemoc wobec pokrzywdzonego, że wierzytelność faktycznie istnieje. Przepis art. 191 § 2 k.k. w żaden sposób nie określa, by warunkiem odpowiedzialności było istnienie między sprawcą przestępstwa a pokrzywdzonym jakiegokolwiek stosunku cywilnoprawnego, rodzącego istnienie wierzytelności. Zarówno sprawca, jak i współsprawca może działać w celu wymuszenia zwrotu czyjejkolwiek wierzytelności, nie tylko własnej”. Dlatego też należało przyjąć, że oskarżony A. K. (1) kierował, zaś oskarżony M. S. (1) dokonał czynu polegającego na stosowaniu gróźb bezprawnych w celu wymuszenia zwrotu wierzytelności, a nie polegającego na wymuszeniu rozbójniczym, jak pierwotnie przyjęto. Sąd uznał, że groźby bezprawne dotyczyły pozbawienia zdrowia lub życia, albowiem w zaistniałej sytuacji, kiedy oskarżony M. S. (1) przyjechał z kilkoma nieustalonymi mężczyznami, stosowana przez nich przemoc, którą zapowiadano, z pewnością spowodowałaby znaczne obrażenia. Taki był cel zapowiedzi pobicia i tego obawiał się świadek L. W..

Przestępstwo z art. 191 § 2 kk polega na stosowaniu przemocy wobec osoby lub groźby bezprawnej w celu wymuszenia zwrotu wierzytelności. Przez przemoc rozumie się takie oddziaływanie środkami fizycznymi, które uniemożliwia podjęcie lub realizację decyzji woli osoby zmuszanej albo oddziałując dolegliwością na jej procesy motywacyjne ma nastawić tę decyzję w pożądanym przez sprawcę kierunku. Przemocą będzie zarówno uderzenie, popchnięcie czy szarpanie, jak również objęcie, przytrzymanie lub napieranie. Jeżeli chodzi o groźbę bezprawną, to obejmuje ona zarówno groźbę karalną, jak i groźbę spowodowania postępowania karnego lub rozgłoszenia wiadomości uwłaczających czci zagrożonego lub jego najbliższych. W przypadku wierzytelności, do której zwrotu zmuszana jest ofiara, to wystarczające jest subiektywne przekonanie sprawcy, że faktycznie istnieje, a osoba, wobec której stosuje wymienione środki, choćby pośrednio, jest tą osobą, która ma zdolność, możliwość czy obowiązek spełnienia świadczenia (por. wyrok SN z dnia 8 grudnia 2004 r., V KK 282/04). Przy czym sprawcą może być nie tylko sam wierzyciel, lecz także osoba trzecia stosująca przemoc lub groźbę w celu wyegzekwowania wierzytelności należnej wierzycielowi zlecającemu to zadanie (por. wyrok SN z dnia 20 czerwca 2010 r., sygn. akt II KK 319/09). Przestępstwo zmuszania ma charakter kierunkowy, jego znamieniem jest bowiem działanie w celu zmuszenia innej osoby do określonego zachowania się. Jest to przestępstwo formalne, do dokonania którego nie jest wymagane osiągnięcie przez sprawcę skutku w postaci zwrotu wierzytelności. Przesłanką karalności są więc przestępne środki godzące w wolność osoby zmuszanej, a nie sam skutek. Jest to przestępstwo umyślne, które może być popełnione jedynie w formie zamiaru bezpośredniego. Jest ono zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Jak z kolei wynika z treści art. 18 § 1 kk, za sprawstwo odpowiada nie tylko ten, kto wykonuje czyn zabroniony sam albo wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, ale także ten, kto kieruje wykonaniem czynu zabronionego przez inną osobę lub wykorzystując uzależnienie innej osoby od siebie, poleca jej wykonanie takiego czynu. Jak wynika z wyroku Sądu Najwyższego z dnia 30 maja 1975 r. w sprawie o sygn. akt Rw 204/75, istotą sprawstwa kierowniczego jest to, że osoba kierująca realizacją przez inną osobę czynu zabronionego znajduje się w takiej sytuacji, w której ma rzeczywistą możliwość faktycznego panowania nad rozwojem i przebiegiem bezprawnej akcji. Istotnym elementem tego panowania jest to, że od decyzji osoby kierującej popełnieniem przez inną osobę czynu zabronionego zależy rozpoczęcie i prowadzenie, a ewentualnie także zmiana lub nawet przerwanie całej bezprawnej akcji. Sprawstwo kierownicze różni się od współsprawstwa tym, że w jego wypadku nie ma nigdy bezpośredniego, niejako fizycznego realizowania znamion czynu zabronionego.

Biorąc pod uwagę, iż oskarżony A. K. (1) zlecił oskarżonemu M. S. (1) stosowanie gróźb bezprawnych wobec świadka L. W. w celu wymuszenia zwrotu wierzytelności w nieustalonej wysokości, przekazując mu dokumentację, podając mu szereg informacji i pozostając z nim w ciągłym kontakcie, w trakcie którego wydawał dyspozycje, które oskarżony M. S. (1) realizował, kierował popełnieniem tego przestępstwa. Z kolei oskarżony M. S. (1), mówiąc że nie będzie teraz bił świadka L. W. i zapowiadając, że jeszcze go dopadnie i policzy się z nim, jeśli nie odda pieniędzy oskarżonemu A. K. (1), stosował wobec niego groźby bezprawne w celu wymuszenia zwrotu wierzytelności. Obaj wiedzieli, że jest to nieprawidłowy sposób wyegzekwowania należności, co do której istnienia mieli subiektywne przeświadczenie, a groźby bezprawne wzbudziły w świadku L. W. uzasadnioną obawę, że zostaną spełnione. Nie zaistniały tu jakiekolwiek okoliczności wyłączające ich winę.

Wymierzając oskarżonym A. K. (1) i M. S. (1) kary kierowano się dyrektywami wymiaru kary wskazanymi w treści art. 53 kk, mając w szczególności na uwadze motywację i sposób zachowania się sprawcy, rodzaj i rozmiar ujemnych następstw przestępstwa, stopień społecznej szkodliwości czynu, właściwości i warunki osobiste sprawcy, sposób życia przed popełnieniem przestępstwa i zachowanie się po jego popełnieniu, a zwłaszcza staranie o naprawienie szkody lub zadośćuczynienie w innej formie społecznemu poczuciu sprawiedliwości, dostosowanie dolegliwości kary do stopnia winy, cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma osiągnąć w stosunku do skazanego, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Dyrektywy te dzieli się na okoliczności obciążające i okoliczności łagodzące.

W pierwszej kolejności należy zwrócić uwagę na wysoki stopień społecznej szkodliwości czynów zarzucanych oskarżonym, przy której Sąd kierował się wskazówkami wynikającymi z treści art. 115 § 2 kk. Wzięto zatem pod uwagę rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynów, wagę naruszonych przez sprawcę obowiązków, jak również postać zamiaru, motywację sprawcy, rodzaj naruszonych reguł ostrożności i stopień ich naruszenia. Okolicznością obciążającą w przypadku oskarżonego A. K. (1) jest przede wszystkim fakt, że to on był pomysłodawcą przestępczego procederu, chcąc jak najszybciej i jak najmniejszym kosztem wyegzekwować należność. Czynił tak mimo to, że pokrzywdzony L. W. wyraźnie i wielokrotnie dawał mu do zrozumienia, że ją kwestionuje i istniejący pomiędzy nimi spór powinien zostać rozstrzygnięty przez sąd. Ponadto w postanowieniu o umorzeniu dochodzenia wskazano mu wyraźnie, że swoich praw powinien dochodzić na drodze cywilnej, co zresztą czyni. Mimo to oskarżony A. K. (1) nie przyjął tego do wiadomości i chciał z pomocą oskarżonego M. S. (1), któremu to zlecił, uzyskać środki finansowe. Ponadto czynił to w sposób przemyślany i zaplanowany. Na jego niekorzyść przemawia również uprzednia wielokrotna karalność (ostatnia karta karna - k.770-773), która wskazuje, że oskarżony A. K. (1) nie wyciąga wniosków z konsekwencji naruszania porządku prawnego, ponownie wchodząc w konflikt z prawem. Jednocześnie wzięto pod uwagę sposób życia po popełnieniu przestępstwa, który wskazuje na to, że stara się zmienić swoje życie, mieszkając i pracując w Niemczech, mając żonę i dwójkę dzieci oraz prowadząc ustabilizowany tryb życia (oświadczenie - k.708, wywiad środowiskowy - k.715-715v). Wprawdzie w ostatnich latach dopuścił się też dwóch innych przestępstw, jednak należy uznać, że stopień ich społecznej szkodliwości nie był znaczne. Ponadto zostały popełnione w 2011 r. i 2012 r. (odpisy wyroków - k.639, 642), a więc przed tym zanim popełnił czyn będący przedmiotem niniejszej sprawy i wymierzono mu za nie kary wolnościowe. Jak również ustalono, w Niemczech nie popełnił żadnego przestępstwa, będąc podejrzany o naruszenie zakazu kierowania pojazdem mechanicznym (karta karna - k.698, pisma - k.748). Jeśli natomiast chodzi o oskarżonego M. S. (1), to okolicznością obciążającą jest, że groził pokrzywdzonemu L. W. pozbawieniem życia lub zdrowia. Biorąc pod uwagę kontekst sytuacji, w tym w szczególności kilku towarzyszących mu nieustalonych mężczyzn, zapewne konfrontacja z nimi spowodowałaby poważne obrażenia. Ponadto czynił to kilkukrotnie, działając w sposób dobrze przemyślany i zaplanowany, na co wskazuje cała przygotowana przez niego „oprawa” tego zdarzenia. Nie bez znaczenia jest także, że miał osobisty interes w skutecznym wyegzekwowaniu należności, albowiem pożyczył oskarżonemu A. K. (1) pieniądze i miał przez to szansę je odzyskać. Tym samym oskarżony M. S. (1) nie miał osobistą motywację do popełnienia przestępstwa. Okolicznością łagodzącą jest jego uprzednia niekaralność (ostatnia karta karna - k.769), która wskazuje na incydentalność jego zachowania. Mimo że od czasu popełnienia czynu upłynęły blisko 3 lata nie wszedł ponownie w konflikt z prawem. Dostrzeżono również, że ma żonę i dwójkę dzieci, pracując i starając się utrzymać rodzinę (wywiad środowiskowy - k.582-585).

Mając powyższe na uwadze, a także kierując się zasadami prewencji ogólnej
i szczególnej, Sąd doszedł do przekonania, że karą właściwą dla oskarżonego A. K. (1), skazanego na podstawie art. 18 § 1 kk w zw. z art. 191 § 2 kk z zw. art. 4 § 1 kk, będzie wymierzona na podstawie art. 191 § 2 kk kara 2 lat pozbawienia wolności (punkt I wyroku), zaś wobec oskarżonego M. S. (1), skazanego na podstawie art. 191 § 2 kk, karą właściwą wymierzoną na podstawie tego przepisu będzie kara 1 roku pozbawienia wolności (punkt V wyroku). Tym samym uznał, że jedynie taki rodzaj kar i w takiej wysokości stanowi odpowiednią reakcję na przestępstwa, których się dopuścili.

Następnie Sąd, na podstawie art. 69 § 1 i 2 kk, art. 70 § 1 pkt 1 kk w zw. z art. 4 § 1 kk, wykonanie kary pozbawienia wolności orzeczonej wobec oskarżonego A. K. (1) zawiesił na okres 5 lat próby (punkt II wyroku), zaś na podstawie art. 69 § 1 i 2 kk, art. 70 § 1 kk wykonanie kary pozbawienia wolności orzeczonej wobec oskarżonego M. S. (1) warunkowo zawiesił na okres 3 lat próby (punkt VI wyroku). Biorąc pod uwagę, że oskarżony A. K. (1) ma stałe miejsce zamieszkania, pracę i rodzinę, prowadząc ustabilizowany tryb życia, a oskarżony M. S. (1), oprócz wskazanych wyżej okoliczności, był uprzednio niekarany, uznano że zasługują na skorzystanie z tej instytucji. Przy czym w przypadku oskarżonego A. K. (1) zastosowano ustawę obowiązującą przed nowelizacją, jaka weszła w życie z dniem 1 lipca 2015 r., a więc w chwili popełnienia czynu, która była dla niego korzystniejsza. Umożliwiała bowiem warunkowe zawieszenie kary pozbawienia wolności orzeczonej w wymiarze do 2 lat na okres próby wynoszący od 2 do 5 lat. W dodatku niezależnie od tego, czy uprzednio wymierzono wobec takiej osoby karę pozbawienia wolności. Gdyby przyjąć ustawę obecnie obowiązującą, to oskarżony A. K. (1) musiałby odbyć karę pozbawienia wolności w warunkach izolacji penitencjarnej. Sąd postanowił jednak dać mu kolejną szansę, orzekając karę w maksymalnej dla jej warunkowego zawieszenia wysokości, a jej wykonanie warunkowo zawieszając na maksymalny okres próby. Jeśli oskarżony A. K. (1) nie wykorzysta tego dobrodziejstwa, ponownie naruszając porządek prawny, będzie musiał ponieść dotkliwe konsekwencje swojego postępowania. Maksymalny okres próby pozwoli odpowiednio zweryfikować pozytywną prognozę kryminologiczną, pozwalając przyjrzeć się jego zachowaniu w dalszej perspektywie. W przypadku oskarżonego M. S. (1) zastosowano ustawę obecnie obowiązującą, albowiem jest osobą niekaraną, a wymierzenie kary do 1 roku pozbawienia wolności, jak było to w tym przypadku, umożliwiało warunkowe zawieszenie wykonania kary na okres wynoszący od roku do lat 3. Zdaniem Sądu także w jego przypadku powinien być on maksymalny, choć krótszy niż w przypadku oskarżonego A. K. (1) z uwagi na przedstawione wyżej okoliczności, dając możliwość oceny trafności tego rozstrzygnięcia.

Ponadto Sąd, na podstawie art. 71 § 1 kk w zw. z art. 4 § 1 kk, wymierzył oskarżonemu A. K. (1) karę grzywny w wysokości 100 stawek dziennych po 80 złotych każda (punkt III wyroku), a na podstawie art. 71 § 1 kk wymierzył oskarżonemu M. S. (1) karę grzywny w wysokości 100 stawek dziennych po 20 złotych każda (punkt VII wyroku). Zdaniem Sądu będzie to stanowiło dla nich faktyczną dolegliwość i uświadomi im naganność ich zachowania. Wysokość stawki dziennej została dostosowana do możliwości zarobkowych. Oskarżony A. K. (1), który mieszka i pracuje w Niemczech osiąga wraz z żonką i świadczeniami socjalnymi dochody w wysokości około 3 000 euro miesięcznie (oświadczenie - k.708, wywiad środowiskowy - k.715-715v), to jest około 13 000 złotych, dysponując ponadto wartościowymi ruchomościami i nieruchomościami, zaś oskarżony M. S. (1) zadeklarował dochody w wysokości 1.000 złotych (informacja - k.487-489, wywiad środowiskowy - k.582-585). Wobec powyższego zdaniem Sądu nie powinni mieć problemu z uregulowaniem grzywien. Jeśli nie jednorazowo, to w ratach, o co mogą się ubiegać. Przy czym Sąd, na podstawie art. 63 § 1 kk, na poczet orzeczonej wobec oskarżonego M. S. (1) kary grzywny zaliczył czas zatrzymania od dnia 10 grudnia 2013 r., godz. 10.10 do dnia 11 grudnia 2013 r., godz. 12.37 (punkt XII wyroku). Sąd nie orzekł kar grzywny na podstawie art. 33 § 2 kk, przyjmując za prawidłowe stanowisko Sądu Najwyższego wyrażone w uchwale z dnia 30 stycznia 1980 r. w sprawie o sygn. akt VII KZP 41/78, z której wynika, że korzyścią majątkową stanowiącą cel działania sprawcy jest każde przysporzenie majątku sobie lub innej osobie albo uniknięcie w nim strat, z wyjątkiem jedynie tych wypadków, gdy korzyść taka przysługuje sprawcy lub innej osobie zgodnie z istniejącym w chwili czynu stosunkiem prawnym. W ocenie Sądu, skoro w subiektywnym przekonaniu oskarżonych A. K. (1) i M. S. (1) taka wierzytelność istniała, to należało orzec grzywnę na podstawie art. 71 § 1 kk.

Dodatkowo Sąd, na podstawie art. 72 § 1 pk 2 kk w zw. z art. 4 § 1 kk w przypadku oskarżonego A. K. (1) (punkt IV wyroku) i na podstawie art. 72 § 1 pk 2 kk w przypadku oskarżonego M. S. (1) (punkt VIII wyroku), zobowiązał ich do pisemnego przeproszenia pokrzywdzonego L. W., co w jakiś stopniu zrekompensuje mu następstwa ich zachowania. Jeśli tego nie zrobią, muszą się liczyć z zarządzeniem wykonania kar pozbawienia wolności.

Jednocześnie Sąd, podstawie art. 44 § 2 kk, orzekł przepadek dowodu rzeczowego
w postaci telefonu komórkowego marki H., opisanego w wykazie dowodów rzeczowych pod poz. 2 (k. 157) i zarządził jego zniszczenie (punkt IX wyroku). Biorąc pod uwagę, iż jest to jedyny telefon należący do oskarżonego M. S. (1), nie ulega wątpliwości, że służył do popełnienia przestępstwa. To za jego pośrednictwem kontaktował się z oskarżonym A. K. (1), który zlecił mu popełnienie przestępstwa, instruował i kierował jego zachowaniem. Ponadto, na podstawie art. 230 § 2 kpk, nakazał zwrócić M. S. (2) dowód rzeczowy w postaci telefonu komórkowego marki N. wraz z kartą SIM, opisany w wykazie dowodów rzeczowych pod poz. 3 (punkt X wyroku). Biorąc pod uwagę, że brak podstaw, żeby był wykorzystywany w związku z przestępczym procederem, należało go zwrócić osobie uprawnionej. Ponadto w aktach sprawy pozostawiono dowód rzeczowy w postaci pendrive, opisany w wykazie dowodów rzeczowych pod poz. 1 (punkt XI wyroku), albowiem zawiera nagranie z monitoringu zainstalowanego na myjni, będąc jednym z dowodów wskazujących na sprawstwo oskarżonych A. K. (2) i M. S. (1).

Dodatkowo Sąd, na podstawie art. 618 § 1 pkt 11 kpk, zasądził od Skarbu Państwa na rzecz adw. D. J. kwotę 1.344 złote powiększoną o podatek od towarów i usług w kwocie 309,12 złotych (punkt XIII wyroku) tytułem wynagrodzenia za pomoc prawną udzieloną oskarżonemu M. S. (1) z urzędu. Biorąc pod uwagę, że rozprawa nie zakończyła się na pierwszym terminie, wynikającą stąd stawkę 420 złotych za postępowanie zwyczajne należało podwyższyć o kwotę 924 złote za 11 dodatkowych terminów (11 x 84 złote).

Na koniec Sąd, na podstawie art. 627 kpk, zasądził od oskarżonego A. K. (1) na rzecz Skarbu Państwa kwotę 1 608,05 złotych tytułem kosztów sądowych, w tym kwotę 1.100 złotych tytułem opłaty (punkt XIV wyroku). Biorąc pod uwagę jego możliwości zarobkowe, jak również posiadany wartościowy majątek ruchomy i nieruchomy, należało przyjąć, że może uiścić koszty sądowe w całości. Jeśli nie jednorazowo, to w ratach. Natomiast oskarżonego M. S. (1) należało zwolnić od kosztów sądowych w całości, stosując art. 624 § 1 kpk i uznając, że w jego przypadku obciążanie go tymi należnościami będzie bezzasadne (punkt XV wyroku). Tym bardziej, że wymierzono mu karę grzywny, której uregulowanie będzie dla niego dotkliwe.