Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt V K 60/16

1. WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

a.a. Dnia 16 listopada 2016 r.

Sąd Okręgowy w Gliwicach V Wydział Karny Ośrodek Zamiejscowy w Rybniku w składzie:

Przewodniczący: SSO Ryszard Furman

Sędzia: SSR (del.) Grażyna Suchecka

Ławnicy: Urszula Grzonka, Łucja Jurkiewicz, Henryk Pawlaszczyk

Protokolant: Karina Zdziebło-Miler

w obecności Prokuratora: Arkadiusza Kwapińskiego

po rozpoznaniu w dniach: 14.09.2016 r., 2.11.2016 r.

sprawy karnej:

R. F. (F.) s. K. i J. z domu M.

ur. (...) w W.

PESEL (...)

oskarżonego o to, że:

w dniu 6 marca 2016 roku w J. w mieszkaniu przy ul. (...) działając z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia poprzez ugodzenie nożem w lewe udo oraz w klatkę piersiową przebił komorę serca zabijając Z. K.

tj. o czyn z art. 148 § 1 kk

orzeka

1.  uznaje oskarżonego R. F. za winnego tego, że w dniu 6 marca 2016 r. w J. w mieszkaniu przy ul. (...) działając w zamiarze ewentualnym pozbawienia życia Z. K. dwukrotnie ugodził go nożem kuchennym uderzając go w lewe udo po stronie przyśrodkowej powyżej lewego stawu kolanowego powodując ranę kłutą o długości 1 cm i głębokości 6 cm oraz uderzając w klatkę piersiową po stronie lewej powodując u niego ranę kłutą o długości 1,5 cm i głębokości 8 cm z uszkodzeniem worka osierdziowego i prawej komory serca z następową tamponadą worka osierdziowego i krwotokiem do lewej jamy opłucnowej, co stało się bezpośrednią przyczyną zgonu pokrzywdzonego, czym wyczerpał znamiona przestępstwa z art. 148§1 kk i za to na mocy art. 148§1 kk skazuje go na karę 15 (piętnastu) lat pozbawienia wolności,

2.  na podstawie art. 63§1 kk zalicza oskarżonemu na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 6 marca 2016 r. godz. 15:45 do dnia 16 listopada 2016 r.,

3.  na podstawie art. 44§2kk orzeka wobec oskarżonego środek karny w postaci przepadku dowodu rzeczowego - noża zapisanego w wykazie dowodów rzeczowych Sądu Okręgowego w Gliwicach Ośrodek Zamiejscowy w Rybniku pod poz. DRZ 173/16,

4.  na podstawie art. 230§1 kpk zwrócić oskarżonemu R. F. dowody rzeczowe w postaci: spodni typu jeans koloru niebieskiego z napisem (...), swetra (bluzy) trójkolorowej, podkoszulka z długim rękawem koloru szarego, paska skórzanego koloru brązowego, klapka wsuwanego lewego, gipsu w dwóch częściach zapisane w wykazie dowodów rzeczowych Sądu Okręgowego w Gliwicach Ośrodek Zamiejscowy w Rybniku DRZ pod poz. 182-187/16,

5.  na podstawie art. 231 §1 kpk złożyć do depozytu sądowego dowody rzeczowe w postaci: niedopałków papierosów, lufki papierowej, literatki szklanej, kubka koloru niebiesko-białego z napisem (...), koszulki (bluzy) z długim rękawem, spodni typu jeans koloru niebieskiego z paskiem, getrów koloru czarnego, butów typu mokasyny bez sznurowadeł zapisane w wykazie rzeczowych Sądu Okręgowego w Gliwicach Ośrodek Zamiejscowy w Rybniku pod poz. DRZ pod poz.174-181/16,

6.  na podstawie art. 29 ust. 1 ustawy z dnia 26 maja 1982 r. – prawo o adwokaturze zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. K. M. (1)kwotę 1.301,38 (tysiąc trzysta jeden złotych trzydzieści osiem groszy) tym kwotę 193,20 (sto dziewięćdziesiąt trzy złote dwadzieścia groszy) tytułem podatku VAT, w związku z nieopłaconej pomocą prawną świadczoną oskarżonemu z urzędu,

7.  na podstawie art. 624§1 kpk zwalnia oskarżonego od ponoszenia kosztów postępowania w całości przenosząc je na rachunek Skarbu Państwa.

SSO Ryszard Furman SSR (del.) Grażyna Suchecka

Ławnik Ławnik Ławnik

Urszula Grzonka Łucja Jurkiewicz Henryk Pawlaszczyk

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

Pokrzywdzony Z. K. był sąsiadem, a zarazem dobrym znajomym oskarżonego. Zamieszkiwał w tym samym bloku co oskarżony przy ul. (...) w J. - w mieszkaniu nr (...). Z. K. nie podejmował stałej pracy zarobkowej, utrzymywał się ze zbierania złomu. Obaj mężczyźni często wspólnie spożywali alkohol. W przeszłości nie dochodziło pomiędzy nimi do konfliktów.

W niedzielę dnia 6 marca 2016 roku w godzinach porannych oskarżony R. F. obudził się i po pewnym czasie zaczął przygotowywać dla siebie śniadanie - dwie kromki chleba posmarował smalcem przy pomocy noża z czarną rękojeścią. Po zjedzeniu śniadania udał się na melinę - do mieszkania znajdującego się na parterze jego bloku i zakupił od nieznanej mu osoby alkohol - 0,5 l wódki za kwotę 6 zł. Wracając do siebie udał się do mieszkania pokrzywdzonego Z. K. i zaproponował mu „wspólne picie”. Pokrzywdzony Z. K. przystał na propozycję oskarżonego, po czym obaj mężczyźni udali się do mieszkania oskarżonego i zaczęli wspólnie spożywać zakupiony przez oskarżonego alkohol. Byli wówczas sami, nikt mieszkania oskarżonego nie odwiedzał. Siedzieli wówczas naprzeciw siebie. Oskarżony na wersalce stojącej przy ścianie, zaś pokrzywdzony na fotelu stojącym przy ścianie naprzeciwko tej wersalki. Wódkę pili z jednego większego kieliszka, gdyż oskarżony miał tylko taki jeden. Alkohol zapijali wodą z kranu, którą R. F. nalał do butelki po Coca-Coli. Obaj mężczyźni spożywając alkohol rozmawiali na różne tematy, początkowo nie dochodziło pomiędzy nimi do nieporozumień. Gdy wypili już większą część wódki, oskarżonemu zachciało się spać. Pokrzywdzony Z. K. zaczął wówczas zarzucać oskarżonemu, że razem z nim nie zbiera złomu, a także że jest nieudacznikiem i „żeruje” na swoich rodzicach, od których dostaje pieniądze i jedzenie. Pokrzywdzony te zarzuty ponawiał wobec oskarżonego, co tego ostatniego coraz bardziej denerwowało. W pewnym momencie R. F. powiedział do pokrzywdzonego, że ma wyjść z jego mieszkania, powiedział: „wyjdź mi z domu, chce mi się spać, bo Cię zapierdolę”, „wyjdź mi stąd, wypierdalaj” Krzyki oskarżonego około godziny 8:00 usłyszała mieszkająca w mieszkaniu (...) B. S.. Pokrzywdzony nie opuścił mieszkania swojego sąsiada. W dalszym ciągu ponawiał zarzuty pod adresem R. F., że nie zbiera puszek, że nic nie robi i jest nieudacznikiem. Oskarżonego coraz bardziej to denerwowało. Powtarzał pokrzywdzonemu, że ma „zamknąć ryj bo jak nie to pójdzie do siebie i nie dostanie następnego kielicha”. Pokrzywdzony nie reagował, chciał zostać w mieszkaniu oskarżonego i dopić wódkę, nie przestawał też kierować powyższych zarzutów pod adresem oskarżonego. W pewnym momencie R. F. wziął do ręki nóż kuchenny z czarną rękojeścią o długości ostrza ok. 11 cm, leżący na stole stojącym naprzeciwko wersalki, na której siedział i przy fotelu, na którym wówczas siedział pokrzywdzony i ugodził nim Z. K. w udo. Pokrzywdzony zaczął krwawić, nie zareagował, nie zaczął uciekać. To spotęgowało zdenerwowanie oskarżonego. Po krótkim czasie trzymając dalej w ręce ten sam nóż, ugodził nim pokrzywdzonego w klatkę piersiową. W efekcie pokrzywdzony skulił się, osunął z fotela, na którym siedział i upadł na podłogę. Widząc leżącego na podłodze Z. K., oskarżony schował nóż pod poduszkę. Następnie oskarżony wyszedł za drzwi swojego mieszkania, ale się od niego nie oddalał. Na klatce schodowej zobaczył niezidentyfikowanego mężczyznę. Następnie R. F. wrócił do swojego mieszkania i położył się na wersalce. Ocknął się w momencie przyjścia pracowników pogotowia ratunkowego do jego mieszkania, ok. godz. 15.00.

Pogotowie ratunkowe zostało wezwane przez M. D. (1), który w tym czasie przebywał w mieszkaniu W. S., gdzie od godzin porannych spożywał z nią alkohol. Oboje został powiadomieni przez małoletniego K. M. (2), że w mieszkaniu oskarżonego znajduje się leżący na podłodze człowiek, który nie żyje. Ten małoletni wraz z A. B., K. Z. około godziny 15:00 zauważył przez niedomknięte drzwi mieszkania oskarżonego o nr 316 leżące na podłodze ciało nieznanego im mężczyzny, którym okazał się pokrzywdzony Z. K.. Na tapczanie obok leżał R. F., który „bełkotał coś do siebie”, w ręce trzymał kulę ortopedyczną, którą dotykał pokrzywdzonego. Żadne z dzieci nie weszło do środka mieszkania. Po udaniu się do mieszkania W. S. małoletni K. M. (2) poinformował tam obecnych, że: „u F. jest nieżywy człowiek”. Pozostałe dzieci czekały na korytarzu. Po tej informacji W. S. i M. D. (1) udali się do mieszkania oskarżonego. Zastali drzwi do jego mieszkania otwarte. W. S. zajrzała do środka i zauważyła, że na podłodze, w kałuży krwi leżą zwłoki Z. K., a R. F. siedzi na tapczanie obok i „bełkocze” do siebie. W. S. widząc zwłoki znajomego jej mężczyzny udała się do swojego mieszkania. Zwłoki mężczyzny rozpoznał również M. D. (1). M. D. (1) po poinformowaniu pracownika pogotowia ratunkowego o zdarzeniu próbował rozmawiać z oskarżonym, zapytał się dlaczego nie zadzwonił na pogotowie. W odpowiedzi usłyszał, że Z. K. żyje. M. D. (1) powiedział wówczas do oskarżonego, że pokrzywdzony ma sine ręce i twarz, a ponadto leży w kałuży krwi. Na słowa te oskarżony nie zareagował. M. D. (1) wyszedł z mieszkania oskarżonego i na klatce schodowej oczekiwał na przyjazd pracowników pogotowia ratunkowego.

Około godziny 15:30 przybyły na miejsce zdarzenia lekarz Pogotowia Ratunkowego stwierdził zgon Z. K.. Po krótkim czasie na miejsce zdarzenia przybyli również funkcjonariusze Policji, którzy wykonali niezbędne czynności. Oskarżony R. F. został zatrzymany o godzinie 15:45. W momencie zatrzymania oskarżony ubrany był w spodnie typu jeans koloru niebieskiego z napisem (...), sweter z napisem na metce (...), podkoszulek z długim rękawem koloru szarego oraz pasek skórzany koloru brązowego. R. F. na prawej nodze miał założony gips, na którym znajdowały się ślady krwi. W toku oględzin zewnętrznych oskarżonego ujawniono na dłoni ręki lewej plamy koloru brunatno-czerwonego. Na dłoni ręki prawej również ujawniono plamy koloru brunatno-czerwonego. W okolicach kostki po zewnętrznej stronie nogi zlokalizowano również plamy koloru brunatno-czerwonego. Na prawej nodze w okolicach zewnętrznej strony łydki ujawniono tatuaż typu tribal.

Denat miał na sobie spodnie koloru niebieskiego typu jeans zapinane na pasek skóropodobny koloru brązowego. Całość mocno zabrudzona z licznymi plamami koloru czerwonego, brunatnego. Na lewej nogawce w odległości 62 cm od krawędzi nogawki i 12,5 cm od wewnętrznego szwu nogawki widoczne było rozcięcie materiału o szerokości 1,5 cm. W okolicach rozporka, prawej kieszeni i prawego uda widoczne były plamy koloru brunatno czerwonego. Z. K. ubrany był również w bluzę z długim rękawem koloru czarnego z wzorem w przedniej części w kolorze żółto-czerwono-czarnym, na której na wysokości 12,5 cm od lewej pachy (zszycia bluzy pod pachą) i 44,5 cm od dolnej krawędzi bluzy widoczne było rozcięcie o długości 11 mm (ślad przecięcia ostrym narzędziem) Bluza nosiła ślady mocnego zabrudzenia i widoczne oznaki użytkowania, miała również liczne ślady koloru ciemnego i ciemnobrunatnego. Na stopach denata znajdowały się buty typu mokasyny, wsuwane bez sznurówek.

W dniu zdarzenia w mieszkaniu oskarżonego pod poduszką leżącą na wersalce funkcjonariusze Policji odnaleźli nóż z ostrzem ząbkowatym o długości ostrza 11 cm i szerokości 2 cm i rękojeścią o długości 11 cm koloru czarnego.

Pokrzywdzony Z. K. w dniu zdarzenia doznał następujących obrażeń: na klatce piersiowej po stronie lewej w linii środkowo – obojczykowej na wysokości 130 cm od pięt doznał rany kłutej o długości 1,5 cm w miejscu przecięcia skóry, której kanał drążył w głąb nieco ku górze, na głębokości około 8 cm, poprzez V przestrzeń międzyżebrową, worek osierdziowy, przednią ścianę prawej komory serca w okolicy koniuszka serca i kończył się ślepo w świetle prawej komory serca z następową tamponadą worka osierdziowego. Na udzie lewym po stronie przyśrodkowej powyżej lewego stawu kolanowego na wysokości 60 cm od pięt stwierdzono obrażenia w postaci rany kłutej o długości 1 cm w miejscu przecięcia skóry, której kanał przebiegał nieco ukośnie ku dołowi przyśrodkowo i kończył się ślepo w mięśniach uda. Kanał ten miał długość około 6 cm. Wszystkie te obrażenia wykazywały cechy powstania zażyciowego – były podbiegnięte krwawo. Ponadto sekcja ujawniła krwotok do lewej jamy opłucnowej, bladość powłok oraz skąpe plamy opadowe. Przyczyną zgonu Z. K. była doznana rana kłuta klatki piersiowej z uszkodzeniem worka osierdziowego i prawej komory serca z następową tamponadą worka osierdziowego i krwotokiem od lewej jamy opłucnowej.

Plamy koloru brunatnego ujawnione na ostrzu noża oraz podeszwie zabezpieczonego klapka (boczna powierzchnia) zawierały krew ludzką o profilu DNA osoby płci męskiej zgodnym z profilem DNA pokrzywdzonego Z. K.. W pobranym do badań wymazie z powierzchni rękojeści noża ujawniono niewielką ilość mieszaniny DNA pochodzącego od co najmniej dwóch osób. Komponentem dominującym było DNA pochodzące od osoby płci męskiej o profilu zgodnym z profilem DNA R. F..

Oskarżony R. F. urodził się (...) w W.. Jest bezdzietnym kawalerem, posiadającym wykształcenie podstawowe, z zawodu cieślą. Przed osadzeniem w Zakładzie Karnym oskarżony zamieszkiwał sam w jednopokojowym, socjalnym lokalu przy ul. (...) w J.. Był on w przeszłości zatrudniony m.in. w (...) S.A. jako górnik. Bezpośrednio przed osadzeniem nie podejmował stałej pracy zarobkowej, nie był również uprawniony do zasiłku dla osób bezrobotnych, pomimo posiadania statusu osoby bezrobotnej w Powiatowym Urzędzie Pracy w J.. R. F. utrzymywał się z wykonywania pracy dorywczej, a także od 2013 roku z pomocy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w J.. Oskarżony utrzymywał kontakty z osobami o negatywnej opinii społecznej, przejmując i powielając za nimi negatywne wzory zachowań, przede wszystkim w zakresie nadużywania alkoholu, od którego był uzależniony. W przeszłości był karany sądownie, w tym za czyn z art. 207 § 1 kodeksu karnego

Oskarżony R. F. nie zdradza objawów choroby psychicznej w sensie psychozy, nie jest upośledzony umysłowo. Biegli rozpoznali u niego uzależnienie typu alkoholowego. Nie stwierdzono natomiast takiego nasilenia objawów w aspekcie psychopatologicznym, które dawałyby podstawy do orzeczenia znacznie ograniczonej lub zniesionej poczytalności. U oskarżonego nie ujawniono zaburzeń otępiennych jak również innych zaburzeń lub emocji mogących mieć podłoże ograniczone. Biegli nie znaleźli podstaw medycznych do rozpoznania u oskarżonego w krytycznym okresie objawów tzw. upojenia patologicznego. Tempore criminis oskarżony miał zachowaną zdolność planowania, wyboru podejmowanych przez siebie aktywności i przewidywania ich skutków, nie miał zniesionej ani ograniczonej w stopniu znacznym zdolności rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Zachowanie oskarżonego w dniu zdarzenie nie było stanem wyjątkowym, nie doszło do wyłączenia świadomości, oskarżony nie działał w stanie silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił w oparciu o całokształt materiału dowodowego zgromadzonego w niniejszej sprawie, w tym częściowo na podstawie wyjaśnień oskarżonego R. F. (k.75-76, 83-84, 93, 316-320, oraz zeznań świadków P. B. (k.16-17, 324), J. S. (k. 19-20, 324-325), B. S. (k.23-24, 347-349), W. S. (k.54-55, 349-350), M. D. (1) (k.57-58, 321-323), małoletniego K. M. (2) (k.184-185), U. S. (k.197-198, 321), protokołu oględzin miejsca ujawnienia zwłok wraz z dokumentacją fotograficzną (k.4-14, 163-169), protokołu użycia alkometru wobec M. D. (1) (k.22), protokołu zatrzymania rzeczy wraz z dokumentacją fotograficzną (k.37-40), protokołu zatrzymania rzeczy od R. F. (k.41-45, 170-174), protokołu oględzin rzeczy (k.46-49), protokołu oględzin rzeczy pokrzywdzonego (k.60-63), opinii z oględzin i sekcji zwłok (k.68-71) ,o pinii toksykologiczno-sądowej (k.111), opinii sądowo-psychologicznej małoletniego K. M. (2) (k.145-147), opinii Laboratorium Kryminalistycznego w Katowicach H-E-VI- (...) (linie papilarne) (k.158-159), opinii sądowo-psychologicznej oskarżonego (191a-193), opinii sądowej o stanie zdrowia psychicznego oskarżonego (k.212-215), opinii Laboratorium Kryminalistycznego KWP w Katowicach nr H-E-V- (...) (k.221-235), danych ho karalności (k.87-88, 281-282), wyroku dot. oskarżonego k. 89).

Sąd zważył, co następuje:

Zgromadzony w przedmiotowej sprawie materiał dowodowy pozwolił na uznanie, że oskarżony R. F. dopuścił się sprawstwa przypisanego mu czynu, który finalnie miał postać nieznacznie zmienioną w porównaniu do czynu zarzuconego mu aktem oskarżenia.

Ustalając stan faktyczny, sąd oparł się przede wszystkim na częściowych wyjaśnieniach samego oskarżonego (tj. tych złożonych w toku postępowania przygotowawczego) oraz korelujących z nimi zeznaniach świadków słuchanych tak w toku postępowania przygotowawczego, jak i sądowego. Dowody te wraz z pozostałym materiałem dowodowym zgromadzonym w sprawie w postaci protokołów z oględzin miejsca, osób, rzeczy, opiniami i ekspertyzami stanowiły logiczną i spójną całość.

I tak, oskarżony R. F. słuchany w toku postępowania przygotowawczego konsekwentnie przyznawał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. W toku pierwszego przesłuchania w dniu 08 marca 2016 r. przyznał, że w dniu 6 marca 2016 roku wspólnie z Z. K. spożywał wódkę w swoim mieszkaniu, którą zresztą wcześniej zakupił. Wyjaśnił ponadto, że do pewnego momentu spotkanie w jego mieszkaniu miało normalny przebieg „ze Z. rozmawialiśmy o pierdołach, o niczym konkretnym”. W pewnym momencie jemu zachciało się spać, więc zaczął „ wyganiać Z. z mieszkania”. Powiedział mu nawet, „jak nie wyjdzie z mieszkania to go zapierdolę albo dupnę”. Wyjaśniał też dalej , „zaczął mnie denerwować. Nie szło z nim wytrzymać. Zaczął mi docinać, że puszek nie zbieram, a on chodzi. Czepiał się i pytał czemu nie chodzę. Docinał mi dalej, że chce pić, a nie zbieram z nim puszek. Powiedział mi też, że żeruję na mamie, i że nic nie robię. Z każdym słowem mnie denerwował. Wybierał moje czułe miejsce (…) To jest dla mnie temat tabu - moje życie prywatne”. Oskarżony twierdził, że zarzuty pokrzywdzonego kierowane pod jego adresem coraz bardziej go denerwowały, i że mimo, że kazał mu „zamknąć ryj” pokrzywdzony nie przestawał. R. F. wyjaśnił również, że ponawiał ten nakaz, zagroził nawet, że jeżeli ten nie przestanie to będzie musiał wyjść z mieszkania i nie dostanie następnego „kielicha”. Jak twierdził, pokrzywdzony nie zastosował się do tego nakazu więc kazał mu wówczas „ wypierdalać”- „bo mnie już konkretnie wkurwił”. Wyjaśniał: „ byłem już całkiem wkurwiony, że nie chce wyjść i jeszcze mi ta wódka działała, zwiększyła moją złość na niego. Nie mogłem z nim wytrzymać, bo dalej siedział i dalej gadał mi o rzeczach, co nie lubię i wtedy go w tej złości dźgnąłem nożem w udo (…). Zdziwiłem się jednak, bo dalej nie zareagował, że ma uciekać. Ta rana na udzie go nie ruszyła jakby się nic nie stało i jakby to było normalne (…) Mnie już piana leciała i byłem zły. Wkurwiło mnie jeszcze, że dostał nożem i nic w ogóle nie zareagował – znieczulica, jakby to tak miało być. Trwało to jakąś chwilę i wtedy odruchowo, to było takie samozachowawcze, adrenalina, że mnie zlekceważył, bo jakby nie było, nie był u siebie, bo ja byłem gospodarzem, wyjść to wyjść, a on nic i nawet nie reaguje na dźgnięcie więc wbiłem mu ten nóż w klatkę piersiową”. R. F. wyjaśnił ponadto, że po ugodzeniu nożem Z. K. wybiegł na klatkę schodową i widział jakiegoś nieznajomego mężczyznę. Nie wiedział czy ten mężczyzna zadzwonił po pogotowie ratunkowe, ale domyślał się, że tak bo pogotowie przyjechało. Oskarżony nie pamiętał, aby w tamtym czasie do jego mieszkania wchodziły jakieś dzieci, nie kojarzył też M. D. (1), który by go o coś pytał. Nie widział również żadnych innych osób w jego mieszkaniu. Pamiętał natomiast, że po tym jak na korytarzu widział tego nieznajomego mężczyznę to wrócił do mieszkania. R. F. twierdził, że widział, że pokrzywdzony leżał na podłodze skulony, więc przewrócił go na bok, żeby nie zakrztusił się śliną. Pokrzywdzony już nic wówczas nie mówił. Oskarżony podczas tego pierwszego przesłuchania nie był w stanie powiedzieć na przestrzeni jakiego okresu czasu całe zdarzenie miało miejsce, ile czasu spożywał z pokrzywdzonym alkohol, czy też, po jakim czasie pokrzywdzony zaczął go denerwować. R. F. przyznał, iż powodem, dla którego ugodził pokrzywdzonego nożem był fakt, że Z. K. ignorował jego nakaz opuszczenie mieszkania: „To był powód dla którego w końcu dźgnąłem go nożem, bo mnie ignorował jakbym był szmaciarzem, tj. nie posłuchał mnie, że ma iść. Cały czas byłem na niego zły, a tu jeszcze nie reaguje na pierwsze dźgnięcie, a więc dostał drugie (…) chyba się jeszcze głupio uśmiechnął i go pukłem drugi raz”.

Podczas drugiego przesłuchania, które miało miejsce w tym samym dniu (tj. 08.03.2016 r.) oskarżony R. F. podtrzymał wcześniej złożone przez siebie wyjaśnienia. Podobnie jak uprzednio przyznał, że uderzył Z. K. nożem w udo oraz klatkę piersiową „ ja go uderzyłem dwa razy w klatkę piersiową i raz w łydkę to znaczy udo”. Dodał, że najpierw uderzył pokrzywdzonego w udo , „aby przestał mnie denerwować”. Potem kazał mu iść do domu, ale ten go nie posłuchał „ wtedy dźgnąłem go nożem w klatkę piersiową chyba dwa razy”. R. F. uściślił podczas tego przesłuchania, gdzie w chwili zdarzenia obaj się znajdowali K. siedział wtedy na fotelu od strony drzwi, ja siedziałem na łóżku naprzeciwko niego”. Dodał jeszcze, że w tym czasie miał na prawej nodze złożony gips, a na lewej „kapeć”. Określił, że pomiędzy uderzeniem nożem w łydkę a w klatkę piersiową upłynęła krótka chwila, po której pokrzywdzony jeszcze chwilę siedział w fotelu a potem upadł na podłogę. W trakcie tego przesłuchania, podobnie jak uprzednio, R. F. wyjaśnił także, że po ugodzeniu nożem Z. K. wybiegł na korytarz i spotkał nieznajomego mężczyznę, przy czym dodał również, że poprosił tę osobę o wezwanie Pogotowia Ratunkowego: „wybiegłem na korytarz i spotkałem kogoś i powiedziałem, aby przedzwonił po karetkę”. Oskarżony w toku przesłuchania wyraził skruchę : „ja strasznie żałuję, że zabiłem Z., ja go strasznie lubiłem”. Przyznał: „emocje wzięły górę i wyszło, jak wyszło”.

W toku posiedzenia w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania oskarżony, które również miało miejsce w dniu 8.03.2016 r. R. F. podtrzymał wcześniej złożone wyjaśnienia i ponownie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu wyjaśnił, że nie był w konflikcie ze Z. K. oraz że żałuje swojego czynu: „strasznie mi przykro i szkoda mi chłopa, bo go lubiłem” .

Oskarżony słuchany już w toku postępowania Sądem, w dniu 14.09.2016 r. nie przyznał się do popełniania zarzucanego mu czynu. Przyznał co prawda, że w dniu zdarzenia pił alkohol zakupiony wcześniej przez siebie z pokrzywdzonym. Dodał jednak, że był wtedy słaby, bo był „wczorajszy”. Przyznał, że mówił pokrzywdzonemu, żeby wyszedł z jego mieszkania, na co ten nie reagował. Potwierdził także, że pokrzywdzony szydził z niego, że jest nieudacznikiem, że chodzi do matki po pieniądze, albo żeby dała mu jakieś zakupy, obiad albo „coś do słoików”. Wyjaśniał także, jak w postępowaniu przygotowawczym, że Z. K. namawiał go, żeby chodził z nim zbierać złom. Odnośnie samego zajścia jego wersja uległa już jednak zmianie. Twierdził bowiem, że do wódki chciał zrobić kanapki i podczas ich robienia „ dźgnął pokrzywdzonego w kolano”. Jak twierdził, pokrzywdzony się śmiał. On mówił mu, że jest zmęczony i żeby wyszedł z domu. Po jakiejś chwili, jak twierdził oskarżony, „on stanął gwałtownie na mnie. Tak to wyglądało, jakby chciał mnie uderzyć”. Potem, jak stwierdził, on usiadł na tapczanie, a pokrzywdzony siadł w fotelu i „on (pokrzywdzony) się zamknął, już mnie nie denerwował. Cicho się zrobiło i zjechał mi z tego fotela”. Oskarżony wyjaśnił, że myślał, że pokrzywdzony jest pijany, że „ma dość”. Potwierdził również, że zobaczył krew na podłodze i przewrócił pokrzywdzonego na bok, żeby ten nie zakrztusił się śliną, żeby oddychał. Wyjaśnił też, podobnie jak poprzednio, że po tym wyszedł na korytarz i zobaczył jakiegoś mężczyznę, którego poprosił o wezwanie pogotowania ratunkowego. Dodał jednak do wcześniejszej wersji, że poinformował tę osobę, że pokrzywdzony zasłabł, i że ta osoba powiedziała mu, że zadzwoni. Oskarżony przyznał wówczas również, że pokrzywdzony był jego kolegą, że nigdy nie mieli żadnych zatargów, że często pili, zdarzało, że sobie „dogryzali”, ale na wesoło. Przyznał też również, że on nie lubił i nie lubi, gdy ktoś mu mówi, że jest nieudacznikiem, i że żeruje na rodzicach. Co do użycia noża twierdził, że „dźgnął” pokrzywdzonego nożem w nogę, bo go wyganiał z mieszkania, a ten nie reagował i śmiał mu się w twarz, że zrobił to ze złości . Odnośnie rany w klatce piersiowej pokrzywdzonego oskarżony wyjaśniał: „nie wiem, jak to się stało, że cios był w serce. Ja nie pamiętam, żebym uderzył go w serce. Nie mogłem go uderzyć w serce, ja go tylko pchnąłem na fotel, żeby on usiadł”. Jak twierdził, raczej nie miał noża w ręce, gdy popchnął pokrzywdzonego na fotel. Następnie wskazał jednak, że w nogę dźgnął pokrzywdzonego w trakcie robienia kanapek. R. F. wskazał, że żałuje swojego czynu: „żałuję, że chłopa nie ma”. Oskarżony przyznał jednocześnie, że gdy wyszedł z mieszkania i poprosił nieznanego mężczyznę o wezwanie pomocy nie oddalał się z mieszkania.

Oskarżony wyjaśnił, iż nie przypuszczał, że jego działanie może spowodować śmierć pokrzywdzonego Z. K. : „ ja nie przypuszczałem, że pana K. mogę zabić. Ja nie wiedziałem, że mam nóż w ręce. Ja te kanapki robiłem nożem” R. F. przyznał, że odpychając pana K. „chyba za ramiona” nie chciał zrobić mu krzywdy oraz, że w chwili jego upadku był przekonany, iż ten zasłabł, że wypił za dużo. Oskarżony wyjaśnił, że gdy wyszedł na korytarz i spotkał osobę, prosząc ją, żeby wezwała pogotowie, to drzwi do mieszkania przymknął. Jak twierdził, on sam nie mógł zadzwonić na pogotowie, bo nie ma telefonu.

Oskarżony wyjaśnił również, że w dzień przed zdarzeniem spożywał różne alkohole wskazując przy tym, że praktycznie dziennie spożywał alkohol. Wskazał także, że Z. K. w dniu zdarzenia nie był agresywny, lecz nerwowy, gdyż nie zarobił pieniędzy ze zbierania surowców wtórnych : Z. K. wtedy w tą niedzielę nie był agresywny, ale był nerwowy, bo nie zarobił, skupy były w niedziele zamknięte. On chodził i prosił się ludzi o pieniądze” R. F. wyjaśnił również, że w czasie zdarzenia nie bał się pokrzywdzonego. Wskazał jednocześnie, że Z. K. nie napierał na niego fizycznie, a robił to tylko werbalnie : „on mnie obrażał, miał mnie za gorszego od siebie, mówił, że jestem nierobem”.

Oskarżony odnośnie różnic w treści wyjaśnień składanych w toku postępowania sądowego i przygotowawczego stwierdził, że jego wyjaśnienia składane przed sądem są prawdziwe wskazując jednocześnie, iż wyjaśnienia złożone przez niego w toku postępowania przygotowawczego cechy tej nie posiadają, gdyż „wtedy był zestresowany”. Dodał, iż wyjaśniając wcześniej, że dźgnął pokrzywdzonego w klatkę piersiową nożem wyjaśniał tak dlatego, bo funkcjonariusze Policji powiedzieli mu, że pokrzywdzony otrzymał cios w klatkę piersiową. Oskarżony wyjaśnił: „na policji powiedzieli „dostał w serce” więc ja przytaknąłem, więcej na mnie nie naciskali, dali mi spokój. Na tym mi zależało”. Odnośnie przesłuchania dodał jednocześnie, że na policji : nikt mnie nie zmuszał, nie bili mnie”.

Oskarżony nie był w stanie wskazać dlaczego wyjaśniał wcześniej: „ strasznie żałuje, że zabiłem Z. wskazując, że w czasie składania tych wyjaśnień nie wiedział, że zabił pokrzywdzonego. Oskarżony nie był również w stanie podać dlaczego schował nóż pod poduszkę. „ Nie umiem powiedzieć dlaczego schowałem ten nóż pod poduszkę”. Wyjaśnił również, że nie kojarzy, żeby pod protokołem przesłuchania odręcznie coś zapisał i pod nim się podpisał. Po chwili wyjaśnił natomiast, że podpis pod protokołem jest jego podpisem : „odręczne pismo jest moim pismem, podpis jest moim podpisem. Ja może podpisałem ten protokół dla świętego spokoju, nikt mnie nie zmuszał” . W toku postępowania sądowego oskarżony R. F. wyjaśnił też, że nie chciał zabić Z. K.. Podał nadto, że nie wie kiedy dowiedział się, że Z. K. nie żyje, wskazując przy tym, że prawdopodobnie miało to miejsce w ten sam dzień, w którym przedmiotowe zdarzenia miało miejsce. Oskarżony wyjaśnił, że ma 44 lata na pytanie dodał, że „raczej chyba można zabić człowieka uderzając go nożem w serce”.

Odnośnie całokształtu wyjaśnień oskarżonego na wstępie poczynić należy zastrzeżenie, iż Sąd dał im wiarę w pełni jedynie w części obejmującej te złożone w toku postępowania przygotowawczego. W pozostałym zakresie wyjaśnienia złożone w toku postępowania sądowego mogły posłużyć jako materiał dowodowy przy ustalaniu stanu faktycznego w zakresie, w którym były zbieżne z wyjaśnieniami złożonymi wcześniej, i w których m.in. odnosił się do jego relacji z pokrzywdzonym Z. K., tj. że był jego sąsiadem, z którym niejednokrotnie spożywał alkohol, a nawet co do tego, że lubił pokrzywdzonego. Sąd dał wiarę tym twierdzeniom. Wynika to chociażby z prostego faktu, że kupując w dniu zdarzenia alkohol udał się właśnie po Z. K., aby z nim mógł go spożywać.

Walor wiarygodności Sąd przyznał jednak przede wszystkim tej części wyjaśnień oskarżonego złożonych w postępowaniu przygotowawczym, w których odnosił się do przebiegu zdarzenia z dnia 6 marca 2016 r. Sąd uznał je za bardziej szczegółowe i spójne z pozostałym wiarygodnym materiałem, od tych złożonych w toku postępowania sądowego. W początkowych wyjaśnieniach oskarżony bowiem bardzo szczegółowo i szczerze opisał przebieg krytycznego zdarzenia, szczególnie jak przebiegało spotkanie z pokrzywdzonym, jakie podejmował działania oraz jaką postawę przyjął w czasie zdarzenia Z. K.. W ocenie Sądu za mało przekonujący uznać należy jedynie fragment wyjaśnień oskarżonego, który dotyczył jego wyjścia z mieszkania i poproszenia nieznanej mu osoby o wezwanie pomocy medycznej. O ile nie sposób w żaden inny sposób, jak wyjaśnieniami oskarżonego, zweryfikować okoliczności, iż wyszedł z mieszkania na korytarz bloku, o tyle już poproszenie nieznajomego o wezwanie pomocy do rannego pokrzywdzonego należało uznać za mało wiarygodne. Oczywistym jest bowiem, iż gdyby to istotnie zrobił, to z pewnością powaga sytuacji doprowadziłaby do tego, że ta nieznana osoba zainteresowała się tym co istotne zaszło w mieszkaniu oskarżonego, i jaki jest stan pokrzywdzonego. To zaś doprowadziłaby do skutecznego i wcześniejszego niż faktycznie wezwania służb medycznych. Jak wynikało jednak bezspornie z materiału dowodowego, pogotowie zostało zawiadomione na skutek interwencji małoletnich dzieci, w tym K. M. (2), które zobaczyły zwłoki pokrzywdzonego Z. K. w mieszkaniu oskarżonego i powiadomiły o tym fakcie M. D. (1) i W. S..

Słuchany w toku postępowaniu przygotowawczym K. M. (2) w sposób jasny i szczery zeznał, że w dniu zdarzenia wraz z kolegami i koleżankami przebywając w bloku mieszkalnym przy ul. (...) w J., na korytarzu, gdzie znajduje się m.in. mieszkanie oskarżonego zobaczył lekko uchylone drzwi, które kopnięciem otworzył szerzej i zajrzał do środka. W mieszkaniu oskarżonego zobaczył wówczas oskarżonego, który leżał na tapczanie rozłożonym do spania. Widział też, że „trup leżał na ziemi”. Małoletni zbieżnie z protokołem oględzin zwłok opisał również jego wygląd. Zauważył też, „na tym łóżku spał pijany mężczyzna z kulą. Na kuli widziałem krew. Ten mężczyzna dziabnął tego leżącego tym końcem kuli, najpierw w jego ten bok na którym leżał i w szyję”. Zeznania tego małoletniego w tym fragmencie korelowały z wyjaśnieniami oskarżanego, który również twierdził, że pokrzywdzony po upadku z fotela leżał na podłodze i się nie ruszał. Przyznawał również, że wówczas był pijany i przebywając w swoim pokoju czekał na przyjazd pogotowia.

Zeznania K. M. (2) były także zbieżne z zeznaniami przywołanych już wcześniej świadków M. D. (1) i W. S.. Świadkowie ci bowiem twierdzili, iż to K. M. (2) zawiadomił ich o tym, co zobaczył w mieszkaniu oskarżonego w dniu zdarzenia. Po tym, zarówno M. D. (1), jak i W. S. poszli do mieszkania oskarżonego. W. S. zeznała, że sama do tego mieszkania nie wchodziła, ale potwierdziła, że widziała na podłodze leżącego mężczyznę, którego określała jako (...). Jak twierdziła, leżał w kałuży krwi, bokiem, ok. 1-1,5 metra od tapczanu, ran nie widziała. Zauważyła natomiast leżącego na tym tapczanie oskarżonego, który nic nie mówił. Wcześniej, odnośnie mężczyzny, którego zobaczyła na podłodze w mieszkaniu oskarżonego zeznała, że mężczyzna ten był nazywany (...), ze względu na siwe włosy i brodę, ale żadnych szczegółów na jego temat nie była w stanie przytoczyć. Wiedziała, że utrzymywał się ze zbieractwa, że był samotnikiem. Przyznała nawet, że do niej nigdy nie przychodził, aby spożywać alkohol. Nigdy sama nie zauważyła, ani nie słyszała od innych, żeby dochodziło pomiędzy nimi do jakiś zatargów, czy konfliktów, nie była świadkiem kłótni między nimi. W. S. przyznała jednocześnie, iż w dniu zdarzenia od godzin porannych (ok. 8.00/9.00) spożywała alkohol z M. D. (1), że przyniósł on do jej mieszkania 0,5 butelki alkoholu, którą pili tylko we dwójkę. Odnośnie oskarżonego świadek ten twierdziła natomiast, iż gdy jest trzeźwy to jest osobą spokojną, natomiast, gdy jest pod wpływem alkoholu to jest agresywny, dodała „ rządzi się jakby był u siebie jak jest u nas. Nie da się go wtedy wyprosić z mieszkania. Lubi walnąć ręką w stół, ale mnie ani mężowi nigdy nic nie zrobił”. Swoje zeznania z postępowania przygotowawczego świadek potwierdziła przed sądem. Odnośnie zachowania oskarżonego zeznała wówczas dodatkowo, że zdarzało jej się spożywać razem z nim alkohol i „dopóki nie zapalił papierosa to był spokojny, a gdy zapalił to nie był agresywny gestami, ale stawał się czepliwy, zaczepiał twierdził, ze jest u siebie, a był u nas i wtedy kazał nam wychodzić z mieszkania. ( …) Mówił wychodzić z domu, wypieprzać. (…) Gdy wyganiał nas z naszego mieszkania to potem dawaliśmy mu jeszcze jednego kieliszka i on sam grzecznie wychodził, przy czym trzeba go było wyprowadzać.” Świadek dodała jednak również „ gdy my piliśmy u niego i kazał na wychodzić z mieszkania to z tego mieszkania wychodziliśmy”. Zeznania W. S. korelowały zatem z tą częścią wyjaśnień oskarżonego, które złożył w toku postępowania przygotowawczego, gdzie opisywał, że zachowanie pokrzywdzonego w pewnym momencie zaczęło go denerwować i agresja w nim się wzmagała. Z. K. nie zareagował bowiem z sposób, jakiego oczekiwał oskarżony na wezwanie tego ostatniego, aby opuścił jego mieszkanie. Tak czyniła np. świadek, która wiedziała, że gdy oskarżony oznajmiał, że obecni mają opuścić jego mieszkanie to należało to zrobić. Co więcej, z uwagi na agresywne zachowanie oskarżonego, gdy był pod wpływem alkoholu m.in. osoba tego świadka nauczyła się również „radzić sobie” z nim, gdy przebywając u ich mieszkaniu domagał się wyjścia obecnych. Potwierdzało to wyjaśnienia oskarżonego z postępowania przygotowawczego, że był dość zasadniczy jeżeli chodziło o egzekwowanie swoistych poleceń i drażliwy, w sytuacji, gdy ktoś ich nie wykonywał zgodnie z jego wolą. Warto tu jeszcze raz przytoczyć jego słowa „wyjść to wyjść, a on nic”, „ignorował mnie, jakby był szmaciarzem, nie posłuchał mnie że ma iść”.

Zeznania W. S. i w części, jak wyżej wyjaśnienia oskarżonego korelują z zeznaniami M. D. (1) , szczególnie tymi złożonymi w toku postępowania przygotowawczego. Świadek ten również potwierdził zeznania małoletniego M. M., w zakresie dotyczącym tego, że to ten małoletni zawiadomił go o ujawnionym w mieszkaniu oskarżonego ciele pokrzywdzonego. Potwierdził, że wraz z W. S. poszli do mieszkania oskarżonego i zastali tam leżącego na podłodze Z. K.. Przyznał również, zbieżnie z małoletnim, że to właśnie ten małoletni zadzwonił na pogotowie, ale po chwili oddał mu słuchawkę, aby on- jako osoba dorosła - potwierdził zgłoszenie, co też uczynił. Świadek ten przyznał również, że pytał oskarżonego dlaczego nie zadzwonił na pogotowie ratunkowe, i że usłyszał, że pokrzywdzony żyje. Dodał, że próbował dalej rozmawiać z oskarżonym, ale nic to nie dawało „ widziałem, że jest pijany i nie kontaktuje”. Świadek przyznał nadto zbieżnie z oskarżonym, że pokrzywdzony i oskarżony byli kolegami od kieliszka. Nie mieli zatargów, jak pili to nigdy nic złego się nie wydarzyło. Odnośnie samego pokrzywdzonego dodał, że był on osoba spokojną, nie wchodził w konflikty, nikogo nie prowokował. Zauważył też „ nawet jak popił to nie zmieniał się jak R.. Nie stawał się uciążliwy, nie wymądrzał się i nie denerwował nikogo”. Co do oskarżonego zaś zeznał, że pije on codziennie, ale nie znał go od tej strony, aby był agresywny. Dodał, że „ wymądrza się tylko i czuje się jak u siebie kiedy jest wypity. Twierdzi wtedy, że mieszkanie S. jest jego. Wtedy jest trochę agresywny, ale nie widziałem, żeby kogoś uderzył.” M. D. (1) zeznawał zatem w tym zakresie zbieżnie z W. S., która bardzo podobnie opisywała zachowanie oskarżonego, gdy był pod wpływem alkoholu. Oceny tego fragmentu, połączonego z analizą części wyjaśnień oskarżonego, sąd dokonał już wyżej, stąd zbędnym jest jego powielanie. Odnośnie zeznań M. D. (1) poczynić należy jedynie zastrzeżenie, że będąc przesłuchiwanym w toku postępowania sądowego w części przedstawiał wersję rozmijającą się z tą, którą podawał wcześniej. W pewnym momencie zaprzeczał bowiem, aby w dniu zdarzenia poszedł do W. S. z butelką alkoholu, i aby ją tam razem z nią spożywał. Zeznania te jednak finalnie potwierdził, co więcej, fakt, iż miało to miejsce było jednoznacznie i konsekwentnie podkreślane przez świadka W. S.. Nadto fakt, iż był wtedy pod wpływem alkoholu wynikał z protokołu użycia alkometru, z którego wynikało, że miał wówczas 1,03 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu . Okoliczność ta nie mogła zatem odbierać wiarygodności zeznaniom tego świadka jako całości, stąd należało tym zeznaniom podobnie, jak zeznaniom W. S. i małoletniego K. M. (2) dać w pełni wiarę i ustalać w ich oparciu stan faktyczny w przedmiotowej sprawie. Warto w tym miejscu jedynie zauważyć, iż jeżeli chodzi o zeznania tego ostatniego świadka, to wątpliwości co do ich wiarygodności nie można mieć również z uwagi na treść opinii sądowo-psychologicznej sporządzonej przez biegłego, który uczestniczył w przesłuchaniu tego małoletniego. Biegły ten stwierdził bowiem jednoznacznie, że stwierdzone na podstawie dokumentacji z poradni psychologiczo-pedagogicznej deficyty intelektualne nie wpływały w sposób znaczący na jakość złożonych przez niego zeznań. Brak było przesłanek do orzekania o skłonności tego małoletniego do kłamstwa czy konfabulacji w sensie psychopatologicznym, stąd należało zeznania te uznać za trafne. Opinia biegłego była jasna logiczna i nie zawierała wewnętrznych sprzeczności, nadto nie była kwestionowana przez żadną ze stron.

Przy ustalaniu stanu faktycznego sąd oparł się również na zeznaniach świadka B. S. . Świadek ten zeznała, że jest sąsiadką oskarżonego – mieszka piętro wyżej wraz z konkubentem. Jak konsekwentnie twierdziła, w dniu zdarzenia w godzinach rannych usłyszała szczekanie jej psa. Poszła wtedy do pokoju, który sąsiaduje z pokojem oskarżonego. Usłyszała wówczas dochodzący z tego mieszkania podniesiony głos oskarżonego „wyjdź mi z domu, chcę spać, bo cię zapierdolę”. Usłyszała również inny głos męski dochodzący z tego mieszkania, którego nie rozpoznała, a który mówił „daj mi się przespać, usnąć”. Na co usłyszała ponowie głos oskarżonego „wyjdź mi stąd, wypierdalaj”. Jak twierdziła, te podniesione głosy słyszała ok. godz. 7.00/8.00 rano, a potem te głosy ucichły. Swoje zeznania podtrzymała będąc słuchaną przed sądem. Początkowo twierdziła, że nie wie kto wypowiadał słowa dochodzące z mieszkania oskarżonego, jednakże po przypomnieniu jej tych złożonych wcześniej potwierdziła ich prawdziwość. Dodała jeszcze, że w dniu zdarzenia w godzinach porannych bardzo dziwnie zachowywał się jej pies – „szalał od ściany do okna”. Dopiero jednak po fakcie skojarzyła to dziwne zachowanie psa wówczas. Odnośnie samego oskarżonego świadek twierdziła, że nie był on głośnym sąsiadem, nie był agresywny, ale był dość często pod wpływem alkoholu. Tak samo określiła pokrzywdzonego. Świadek nie była w stanie podać niczego odnośnie relacji panujących pomiędzy oskarżonym a pokrzywdzonym, co więcej nigdy nie wiedziała nawet, aby pokrzywdzony do oskarżonego przychodził. Zeznaniom tego świadka sąd dał w pełni wiarę jako logicznym konsekwentnym, które w pełni korelowały z tą częścią materiału dowodowego, któremu sąd również przydał walor wiarygodności.

Przy ustalaniu stanu faktycznego pomocne były również zeznania świadków P. B. i J. S. – funkcjonariuszu K. w J.. Świadkowie ci przyjechali na miejsce zdarzenia ok. godz. 15.30, gdzie zgodnie z poleceniem oficera dyżurnego mieli udzielić asysty zespołowi pogotowia ratunkowego przy nietrzeźwym mężczyźnie. Na miejscu zastali już zespół pogotowia dwóch ratowników i lekarza, który poinformował ich, że stwierdził zgon mężczyzny leżącego na środku mieszkania oskarżonego. W rozmowie z oskarżonym dowiedzieli się, że spożywał on z pokrzywdzonym alkohol ten nie chciał mu nalać wódki więc –wg. relacji P. B. „jebnął go, ale lekko w twarz i K. się przewrócił”. Obaj świadkowie podkreślali, że oskarżony relacjonując co stało się w mieszkaniu nie powiedział, aby dźgnął pokrzywdzonego nożem. To co zastali na miejscu wskazywało, że śmierć pokrzywdzonego nie nastąpiła z przyczyn naturalnych, i że była ingerencja osób trzecich. Świadkowie słuchani w toku postępowania sądowego podkreślali, że rozmawiając z oskarżonym mieli wrażenie, że on jest przekonany, że pokrzywdzony żyje, bo „ mówił coś w tym stylu, że będzie jeszcze z nim gadał”.

Słuchany w postępowaniu sądowym J. S. potwierdzając swoje zeznania z postępowania przygotowawczego dodał, że w trakcie interwencji oskarżony nie zachowywał się agresywnie, był pod wpływem alkoholu, ale nie pamiętał, aby stawiał opór. Sąd również tym zeznaniom dał w pełni wiarę jako jasnym i logicznym.

Odnośnie zeznań świadka U. S. poczynić należy zastrzeżenie, iż zeznania tego świadka niewiele wniosły przy ustalaniu stanu faktycznego. Świadek zeznała bowiem tak w toku postępowania przygotowawczego, jak i sądowego, że znała oskarżonego, gdyż pożyczał od niej pieniądze, które zresztą zawsze oddawał. Twierdziła natomiast jednoznacznie, iż w dniu zdarzenia nie była u oskarżonego, zaś o całym zdarzeniu dowiedziała się, gdy przyjechała karetka pogotowia.

Przy ustalaniu stanu faktycznego sąd oparł się także na pozostałym materiale dowodowym zgromadzonym w toku postępowania przygotowawczego w postaci protokołów oględzin miejsca zdarzenia, zatrzymania rzeczy i osoby, opinii z oględzin i sekcji zwłok, opinii toksykologicznej, z zakresu genetyki sądowej badań śladów DNA, sądowo-psychiatrycznej a nadto ekspertyzy daktyloskopijnej, która dotyczyła badania znalezionego w mieszkaniu oskarżonego noża. Opinie i ekspertyzy były jasne i pełne nie zawierały wewnętrznych sprzeczności, nadto żadna ze stron dowodów tych nie kwestionowała, stąd w pełni mogły one posłużyć przy ustalaniu stanu faktycznego. Pochodziły one od osób posiadających specjalistyczną wiedzę i doświadczenie zawodowe w każdej ze wskazanych dziedzin, zawierały odpowiedź na wszystkie istotne, zadane biegłym, pytania. Każdy z biegłych uczestniczący w wydaniu opinii przekonująco swoje stanowisko uargumentował, przedstawiając tok rozumowania, który doprowadził go do przyjęcia określonych wniosków końcowych. Pozostałe dowody wymienione wyżej, wraz z danymi o karalności i wyrokami, które zapadły wobec oskarżonego, a zgromadzonymi w toku postępowania również stanowić mogły podstawę przy ustalaniu stanu faktycznego, jako sporządzone przez odpowiednie organy czy instytucje w ramach przyznanych im kompetencji.

W tej sytuacji, co już wyżej zauważono na wiarę zasługiwały wyjaśnienia oskarżonego jedynie w części, w której w sposób spontaniczny i szczery w toku postępowania przygotowawczego przyznał się do tego, że najpierw w udo a potem w klatkę piersiową zadał pokrzywdzonemu Z. K. cios należącym do niego nożem kuchennym. Opisywał wówczas gdzie obaj się znajdowali i co robili. Wersja, którą wówczas prezentował korelowała z wnioskami, które poczyniła dr S. N. podczas oględzin i sekcji zwłok, gdzie podkreśliła, że wyniki owych oględzin i sekcji nie pozwalają na ustalenie w jakiej pozycji znajdował się pokrzywdzony w momencie zadawania ciosów, przy czym stwierdziła, że nie leżał na brzuchu, i że zadane zostały przez osobę obcą (nie pokrzywdzonego). Wiarygodne były również jego wyjaśnienia dlaczego tak postąpił. To, co wyjaśniał wpisywało się w postawę oskarżonego, o której zeznawali świadkowie, gdy był pod wpływem alkoholu i domagał się opuszczenia swojego mieszkania przez współbiesiadujących, zmieniał się i stawał się agresywny, choć wszyscy podkreślali, że do te pory była to agresja słowna, jednak na pewno na tyle sugestywna, że jego żądanie opuszczenia mieszkania spełniali.

Jak wynikało z ekspertyzy kryminalistycznej wykonanej przez Laboratorium Kryminalistyczne Komendy Wojewódzkiej w K. na powierzchni noża odnalezionego w mieszkaniu oskarżonego pod poduszką leżącą na łóżku, na którym zastano leżącego R. F. stwierdzono obecność krwi ludzkiej o profilu zgodnym z profilem DNA pokrzywdzonego Z. K.. Wykluczono, aby mógł on należeć do oskarżonego. Obecność krwi pokrzywdzonego stwierdzono również po przeprowadzeniu badań podeszwy klapka, który w dniu zdarzenia miał założony oskarżony. Ślady krwi zgodne z profilem DNA pokrzywdzonego stwierdzono również na pasku tego klapka należącego do oskarżonego, a nadto na jego wewnętrznej części. Jednocześnie na rękojeści noża, na którego ostrzu ujawniono krew pokrzywdzonego ujawniono niewielką ilość mieszaniny DNA pochodzącego od co najmniej dwóch osób, gdzie komponentem dominującym tej mieszaniny jest DNA pochodzące od osoby płci męskiej o częściowo oznaczonym profilu zgodnym z profilem DNA R. F.. Wykluczono natomiast, aby profil ten był zgodny z profilem DNA pokrzywdzonego.

Oskarżony w żadnym momencie swoich wyjaśnień nie twierdził, aby w dniu zdarzenia (przed jego zajściem), czy przed przyjazdem pogotowia ratunkowego, w jego mieszkaniu była jakakolwiek inna osoba poza nim i pokrzywdzonym. Okoliczność ta nie wynikała również z pozostałego zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego. Oskarżony nie był w stanie w sposób logiczny wyjaśnić dlaczego schował nóż pod poduszkę, skoro był wówczas u siebie w domu. Zaprzeczając, aby zadał pokrzywdzonemu uderzenie również w klatkę piersiową (gdyż do uderzenia w nogę się przyznał) stwierdził, że gdy na policji potwierdzili mu, że pokrzywdzony „dostał w serce” to on przytaknął więc na niego nie naciskali, dali mu spokój i na tym mu zależało. Warto zwrócić uwagę, że oskarżony przed sądem wyjaśniał, że do użycia noża wobec pokrzywdzonego doszło przy okazji tego, jak robił im obojgu kanapki. Wersja ta również nie wytrzymuje zestawienia z jego wyjaśnieniami z postępowania przygotowawczego, w których pomimo ich wyjątkowej szczegółowości o tym nie wspomina. Jest to również sprzeczne w dokumentacją fotograficzna sporządzoną na miejscu zdarzenia, gdzie na stole, przy którym obaj siedzieli nie widać nie tylko zrobionych kanapek, ale również żadnych produktów, które do ich sporządzenia mogłyby posłużyć. W kontekście tych okoliczności należało krytycznie podejść do tej części wyjaśnień oskarżonego, w których w toku postępowania sądowego zaprzeczył, aby zadał pokrzywdzonemu Z. K. nożem cios w klatkę piersiową. Zdaniem sądu, wyjaśnienia, które w tym zakresie złożył w toku postępowania przygotowawczego były wiarygodne i logiczne wpisywały się w jego ówczesną bardzo szczegółową narrację i stanowiły spójna całość. Zmianę wersji i zaprzeczanie tej istotnej okoliczności na etapie postępowania sądowego należało potraktować jako linię obrony, która obecnie przyjął oskarżony, aby uniknąć odpowiedzialności za zarzucony mu czyn, do której ma pełne prawo.

Aktem oskarżenia zarzucono R. F. popełnienie przestępstwa z art. 148 § 1 kk polegającego na tym że w dniu 6 marca 2016 roku w J. w mieszkaniu przy ul. (...) działając z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia poprzez ugodzenie nożem w lewe udo oraz w klatkę piersiową przebił komorę serca zabijając Z. K..

W przedmiotowej sprawie na podstawie całokształtu okoliczności nie sposób było, zdaniem sądu uznać, że oskarżony działał z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia pokrzywdzonego Z. K.. Sąd uznał jednocześnie, że oskarżony uderzając pokrzywdzonego nożem w serce przewidywał możliwość wywołania skutku w postaci jego śmierci i godził się na to.

Doktryna zauważa, iż niejasne są kryteria stosowane w dotychczasowym orzecznictwie co do przypisywania działania z zamiarem ewentualnym. Podkreśla, iż zamiaru „godzenia się” na popełnienie czynu zabronionego nie można domniemywać. Dla sądu oczywistym było, iż oskarżony zadając pokrzywdzonemu najpierw cios w udo, a później, gdy nie zastąpiła pożądana przez niego reakcja ze strony pokrzywdzonego (nie przestał stawiać mu zarzutów i nie wyszedł z mieszkania) w klatkę piersiową w okolice serca, swoim zachowaniem nie zmierzał bezpośrednio do pozbawienia życia K. K. (3). Przekonanie o tym sąd czerpał z całokształtu materiału dowodowego, nie tylko wyjaśnień samego oskarżonego, a warto jeszcze raz przytoczyć, że niejednokrotnie mówiąc o pokrzywdzonym używał stwierdzeń, „szkoda chłopa” , „ lubiłem go”. Co więcej, żałował tego co zrobił i żal ten artykułował również na Sali sądowej. O stosunku oskarżonego do pokrzywdzonego mówili jednak przede wszystkim słuchiwani w toku postępowania świadkowie. W. S. i M. D. (1) podkreślali, że oskarżony i pokrzywdzony często razem spożywali alkohol i miało to miejsce w mieszkaniu oskarżonego. Twierdzili także, że nigdy nie słyszeli o żadnych zatargach, czy kłótniach pomiędzy nimi. O szczerości stwierdzeń oskarżonego świadczyło również, zdaniem sądu, to, że oskarżony pomimo nieznacznych środków finansowych, gdy zakupił alkohol, zaprosił pokrzywdzonego, aby mogli go spożywać razem. Z pewnością w przypadku jakiegokolwiek konfliktu takiego zaproszenia by do pokrzywdzonego nie kierował. Pośrednio o tym, że zachowanie oskarżonego w chwili czynu nie było skierowane bezpośrednio na pozbawienie życia pokrzywdzonego wynikało również z zeznań policjantów, którzy wezwani przez oficera dyżurnego przyjechali do mieszkania oskarżonego. Twierdzili, co warto przypomnieć, iż oskarżony był przekonany, że pokrzywdzony żyje, że będzie z nim jeszcze rozmawiał.

Z drugiej jednak strony oskarżony zadając pokrzywdzonemu cios najpierw w udo i to ze znaczną siłą skoro doprowadziło to do powstania u pokrzywdzonego na lewym udzie rany kłutej o dł. 1 cm, której kanał drążący miał długość ok. 6 cm i przebiegał ukośnie ku dołowi kończąc się ślepo w mięśniach uda. Później zaś zadając cios w klatkę piersiową co spowodowało powstanie u pokrzywdzonego rany kłutej o dł. 1,5 cm , którego kanał drążący miał 8 cm, co również świadczyło o znacznej sile z jaką ten cios wyprowadził, musiał godzić się na to, że może to spowodować śmierć pokrzywdzonego. Zadany cios doprowadził również do uszkodzenia worka osierdziowego i krwotoku do lewej jamy opłucnowej. Oskarżony jest osobą o dostatecznym doświadczeniu życiowym, ma 44 lata i zdawał sobie sprawę z tego, że uderzając człowieka nożem w serce może go zabić, skierował bowiem cios w klatkę piersiową, gdzie znajduje się szereg organów dla życia człowiek kluczowych, czego świadomość oskarżony również miał.

Oskarżony widział skutki swojego działania i był ich świadomy. Widział krew, która płynęła z nogi pokrzywdzonego po tym, jak zadał mu w nią cios nożem. Sam wyjaśnił, że gdy w pewnym momencie pokrzywdzony upadł na podłogę i przestał mówić, on położył go na boku, żeby nie zakrztusił się śliną. Okoliczność, na którą powoływał się oskarżony, że po zdarzeniu próbował szukać pomocy dla pokrzywdzonego jest dla sądu wątpliwa. Po części wątpliwość tę przytoczono już wyżej. Faktem jest, że dopiero reakcja dzieci, które akurat wtedy koło mieszkania oskarżonego przechodziły i po ich informacji nastąpiła natychmiastowa interwencja M. D. (1), która doprowadziła do przyjazdu służb medycznych. Wskazuje to na fakt, iż osoby mieszkające, czy przebywające w bloku na ul. (...) były wrażliwe na stany zagrożenia dla życia drugiego człowieka i reagowały natychmiast. A zatem, gdyby istotnie oskarżony kogokolwiek powiadomił o tym, że należy wezwać pomoc zapewne zostałaby ona skutecznie wezwana wcześniej. Warto w tym miejscu jedynie zasygnalizować, iż jak wynikało z opinii z oględzin i sekcji zwłok pokrzywdzonego zgon Z. K. nastąpił w stosunkowo krótkim okresie czasu w zakresie od kilku minut do kilku godzin od momentu zadania rany kłutej klatki piersiowej z uszkodzeniem serca, która to rana stanowiła, w myśl ustawy, chorobę realnie zagrażającą życiu często kończąca się śmiercią. Szybka i specjalistyczna pomoc medyczna nie dawała gwarancji na uratowanie życia pokrzywdzonego, jednak zwiększała jego szanse na przeżycie. Oskarżony mając świadomość okoliczności, tego gdzie zadał ciosy, widząc reakcję pokrzywdzonego, a właściwie jej całkowity brak, pozostawił go samemu sobie. Nie wezwał skutecznie pomocy, nie próbował nawet pójść do sąsiadów, aby o wezwanie takiej pomocy poprosić, w sytuacji, gdy sam telefonu wówczas nie posiadał. Nawet przyjmując za wiarygodne, że przekazał prośbę o wezwanie pomocy medycznej jakiejś nieznanej i niezidentyfikowanej osobie oskarżony nie upewniał się, czy pokrzywdzony żyje, oddycha. Nie monitorował tego czy istotnie ów nieznajomy wezwał pomoc, i w przypadku zbyt długiego czasu oczekiwania, nie starał się z taką prośbą zwrócić do kogoś innego, tylko położył się na tapczanie w swoim mieszkaniu, i - jak twierdził - czekał. Trudno określić czy czekałby dalej, gdyby nie zawiadomienie zainicjowane przez M. D. i K. M. (2), ale bezspornie, gdy pogotowie przyjechało, zastało go w dalszym ciągu leżącego na tapczanie w stanie, w którym kontakt z nim był utrudniony. Stan upojenia alkoholem, w którym się wówczas znajdował nie może być w żadnym razie okolicznością łagodzącą. Biegli psychiatrzy badający stan zdrowia psychicznego oskarżonego wskazali bowiem, że nie jest on ani upośledzony umysłowo, ani chory psychicznie w sensie psychozy. Rozpoznane u oskarżonego uzależnienie typu alkoholowego nie dawało podstaw do orzeczenia znacznie ograniczonej lub zniesionej poczytalności w chwili czynu. Nie stwierdzono również jakichkolwiek podstaw medycznych do rozpoznania w krytycznym okresie upojenia patologicznego. Podłożem agresywnego zachowania oskarżonego w chwili czynu był wpływ odhamowujący alkoholu.

Z tych względów Sąd przypisał oskarżonemu R. F. popełnienie czynu polegającego na tym, że w dniu 6 marca 2016 r. w J. w mieszkaniu przy ul. (...) działając w zamiarze ewentualnym pozbawienia życia Z. K. dwukrotnie ugodził go nożem kuchennym uderzając go w lewe udo po stronie przyśrodkowej powyżej lewego stawu kolanowego powodując ranę kłutą o długości 1 cm i głębokości 6 cm oraz uderzając w klatkę piersiową po stronie lewej powodując u niego ranę kłutą o długości 1,5 cm i głębokości 8 cm z uszkodzeniem worka osierdziowego i prawej komory serca z następową tamponadą worka osierdziowego i krwotokiem do lewej jamy opłucnowej, co stało się bezpośrednią przyczyną zgonu pokrzywdzonego, czym wyczerpał znamiona przestępstwa z art. 148§1 kk i za to na mocy art. 148§1 kk skazał go na karę 15 (piętnastu) lat pozbawienia wolności.

Sąd miał ma uwadze przy orzekaniu kary w takim rozmiarze, iż dopuszczając się przypisanego mu przestępstwa oskarżony nie znajdował się w żadnej atypowej sytuacji motywacyjnej, a mając możliwość wyboru zachowania zgodnego z normami prawnymi, normy te złamał. Ocenę stanu psychicznego oskarżonego w chwili popełnienia czynu nie budzi żadnych wątpliwości, o czym wyżej. Nie zdradza on bowiem objawów choroby psychicznej, upośledzenia umysłowego, ani nie wykazuje cech organicznego uszkodzenia centralnego układu nerwowego, jest natomiast osobą uzależnioną od alkoholu. Objawy te nie są nasilone w takim stopniu, by dawały podstawę do stwierdzenia znacznie ograniczonej lub wyłączonej poczytalności tempore criminis. W inkryminowanym okresie oskarżony nie działał w warunkach upojenia patologicznego, ponieważ posiada dostateczne doświadczenie życiowe w kwestii spożywania alkoholu i nie towarzyszą mu inne zaburzenia natury psychicznej, które mogłyby pozbawiać go prawidłowej analizy i oceny swojego postępowania w sensie medyczno- prawnym.

W przedmiotowej sprawie sąd nie miał żadnych wątpliwości, iż zgon Z. K. pozostawał w bezpośrednim i adekwatnym związku przyczynowym z działaniem oskarżonego. Okoliczności wskazujące na sprawstwo oskarżonego Sąd przytoczył we wcześniejszej części uzasadnienia. Okoliczności te wykluczają działanie osób trzecich. Wyniki przeprowadzonych oględzin oraz sekcji zwłok jednoznacznie wskazują, iż śmierć pokrzywdzonego była konsekwencją obrażeń ciała opisanych w części wstępnej uzasadnienia Zadając pokrzywdzonemu cios nożem w klatkę piersiową i to ze znaczą siłą, oskarżony przewidywał, że jego działanie może spowodować zgon pokrzywdzonego i na wystąpienie takiego skutku się godził. Jednocześnie Sąd wykluczył, by do zgonu Z. K. przyczyniła się - lub spowodowała go - inna osoba.

Zgodnie z ugruntowanym orzecznictwem dla oceny zamiaru sprawcy nie jest wystarczające wskazanie jedynie na sposób działania sprawcy, ale ważne są także takie okoliczności jak rodzaj użytego narzędzia, siła ciosu, liczba uderzeń, ukierunkowanie działań przeciwko ośrodkom ważnym dla życia pokrzywdzonej osoby. Istotne jest także tło zdarzenia, powody zajścia i motywy działania sprawcy. Za przyjęciem zamiaru pozbawienia życia powinny przemawiać przesłanki zarówno przedmiotowe, jak i podmiotowe, istotne są nadto pobudki działania sprawcy, jego stosunek do pokrzywdzonego przed popełnieniem przestępstwa, sposób działania, miejsce i rodzaj uszkodzenia, a także stopień zagrożenia dla pokrzywdzonego. Tutejszy Sąd podziela pogląd Sądu Apelacyjnego w Łodzi wyrażony w wyroku z dnia 4 czerwca 2013r., sygn. akt II Aka 88/13, w którym wskazano, iż „ do okoliczności, na podstawie których należy poczynić ustalenia co do zamiaru sprawcy, zalicza się nie tylko godzenie w ważne dla życia ludzkiego organy, siłę ciosu, ich wielokrotność, rodzaj i rozmiary użytego narzędzia, głębokość i kierunek ran, rodzaj uszkodzeń ciała, stopień zagrożenia dla życia ludzkiego, lecz również stosunek sprawcy do pokrzywdzonego, jego właściwości i dotychczasowy tryb życia, zachowanie przed popełnieniem przestępstwa, a także pobudki, motywy oraz tło zdarzenia. Uzewnętrznione przejawy zachowania sprawcy pozwalają wnioskować o zamiarze” (podobnie także: wyrok SN z 03.09.2002 r., V KKN 401/01, Lex nr 74581; wyrok SN z 06.01.2004 r., IV KK 276/03, OSNwSK 2004/1/29; wyrok SA w Warszawie z 14.05.2002 r., II AKa 141/02, OSA 2002/11/79; wyrok SA w Katowicach z 22.11.2005 r., II AKa 404/05, Lex nr 286504; wyrok SA w Łodzi z15.03.2001 r., II AKa 28/01, Prok. i Pr. 2002/4/13).

Sposób działania oskarżonego, motywy i pobudki jego zachowania, tło zdarzenia i postępowanie sprawcy po zajściu uzasadniają wniosek, iż R. F. dopuścił się przypisanego mu czynu z zamiarem ewentualnym. Oskarżony uczynił wszystko, co nie tylko w subiektywnej ocenie, ale i obiektywnie, było koniecznym oraz możliwym do osiągnięcia zamierzonego celu i pozbawienia życia pokrzywdzonego. Zamiar pozbawienia życia pojawił się u oskarżonego nagle, w sposób niewytłumaczalny z racjonalnego punktu widzenia. Oskarżony nie miał żadnego racjonalnego powodu, by pokrzywdzonego pozbawiać życia. Przedstawiona przez R. F. wersja o jego silnym zdenerwowaniu spowodowanym krytykowaniem jego stylu życia przez pokrzywdzonego jest irracjonalna. Analizując okoliczności przedmiotowego zdarzenia Sąd nie dopatrzył się żadnych racjonalnych powodów, które usprawiedliwiałyby lub tłumaczyłyby atak na pokrzywdzonego.

Mając na uwadze powyższe, w ustalonych i kompleksowo ocenionych okolicznościach sprawy, Sąd zakwalifikował czyn przypisany oskarżonemu według przepisu, statuującego podstawowy typ zabójstwa, bowiem w chwili zdarzenia R. F. zadając pokrzywdzonemu cios w klatkę piersiową przewidywał możliwość spowodowania śmierci i godził się na to.

Za przypisany oskarżonemu R. F. czyn z art. 148 § 1 kk Sąd wymierzył mu karę 15 lat pozbawienia wolności. Przy wymiarze oskarżonemu kary w takim rozmiarze Sąd kierował się dyrektywami określonymi w art. 53 kk. Sąd miał przede wszystkim na uwadze bardzo wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu, i stopień zawinienia sprawcy, wziął także pod uwagę cele zapobiegawcze, jakie kara powinna spełnić wobec sprawcy, uwzględnił także potrzeby prewencji ogólnej, szczególnie w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Zdaniem Sądu wymierzona oskarżonemu kara w odczuciu społecznym wzbudzi przekonanie, że sprawców przestępstw spotyka odpowiednia represja ze strony wymiaru sprawiedliwości, zwłaszcza jeśli chodzi o czyny godzące w najważniejsze dobra chronione prawem. Ustalając stopień społecznej szkodliwości czynu Sąd wziął pod uwagę rodzaj naruszonych dóbr chronionych prawnie w postaci życia ludzkiego, które ma wartość nadrzędną, a także uwzględnił umyślny charakter działania oskarżonego. W ocenie Sądu przypisany R. F. czyn cechuje się bardzo wysoką zawartością społecznej szkodliwości. Przy wymiarze kary Sąd uwzględnił również właściwości i warunki osobiste oskarżonego oraz jego dotychczasowy sposób życia. Okolicznością łagodzącą jest czynny żal, który oskarżony wyrażał wielokrotnie w toku całego postępowania, i co do którego na postawie zgromadzonego materiału dowodowego sąd nie miał wątpliwości, iż był on szczery. Na niekorzyść zaś sąd poczytał oskarżonemu nie tylko to, że był on osobą karaną, ale również, iż działał pod wpływem alkoholu. Na niekorzyść oskarżonego przemawia także jego zachowanie już po dokonaniu zabójstwa. Oskarżony nie udzielił pomocy pokrzywdzonemu, nie wezwał służb ratunkowych, pozostawił go w mieszkaniu.

Zbrodnia z art. 148 § 1 kk zagrożona jest karą pozbawienia wolności od 8 do 15 lat pozbawienia wolności, karą 25 lat pozbawienia wolności oraz karą dożywotnego pozbawienia wolności. Czyn oskarżonego charakteryzuje się bardzo dużą zawartością bezprawia kryminalnego, a także wysokim stopniem zawinienia.

Sąd dostrzegł, że ranga i ilość okoliczności obciążających (które powyżej omówiono) przeważa nad okolicznościami łagodzącymi i z tego względu, rozważając, jaką karę oskarżonemu wymierzyć, uznał, że kara 15 lat pozbawienia wolności uczyni zadość społecznemu poczuciu sprawiedliwości. Sąd uznał, że czyn oskarżonego zakwalifikowany jako zbrodnia zabójstwa należy do grupy tych przypadków najcięższych, w których uzasadnione jest rozważenie potrzeby stosowania kary o tym wymiarze. Czyn oskarżonego jest wysoce naganny, zasługuje na potępienie, oskarżony bowiem działał z zamiarem ewentualnym i godził w najistotniejsze z dóbr prawnych, tj. życie człowieka. Oskarżony zaatakował swojego sąsiada, z którym znał się bardzo dobrze i z którym często spożywał alkohol. R. F. zaprosił oskarżonego do swojego mieszkania, spożywał z nim alkohol, po czym ugodził go nożem. Pokrzywdzony znajdował się po dużym wpływem alkoholu. Nie miał więc możliwości obrony. Nie można przyjmować, iż zachowanie oskarżonego wywołało jakiekolwiek naganne postępowanie ze strony pokrzywdzonego. Za takie Sąd nie uznał krytykowania stylu życia oskarżonego. Mając na uwadze powyższe sądu znał, że w kontekście całokształtu okoliczności karą sprawiedliwą i współmierną do popełnionego czynu będzie kara 15 lat pozbawienia wolności. Sąd uznał jednocześnie, iż kara surowsza 25 lat pozbawienia wolności, o którą wnioskował zresztą oskarżyciel publiczny byłaby karą zbyt surową. Przy takiej ocenie Sąd, jak już zauważono wyżej, miał na uwadze, że oskarżony nigdy nie był z pokrzywdzonym skonfliktowany. Co więcej, pokrzywdzony był jego dobrym znajomym, do którego czuł swoisty rodzaj sympatii. A zatem, czynny żal wielokrotnie artykułowany przez oskarżonego w toku całego postępowania był, zdaniem sądu szczery, a nie tylko wyrażany po to, aby uniknąć surowej kary. Pozwalało to na przyjęcie, iż wobec oskarżonego winny zostać zdrożone procedury, które doprowadzą do jego resocjalizacji w ramach kary pozbawienia wolności choć orzeczonej w maksymalnym rozmiarze.

Na poczet orzeczonej kary łącznej pozbawienia wolności Sąd, zgodnie z treścią art. 63 § 1 kk, zaliczył oskarżonemu okres stosowania środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania dnia 6 marca 2016 r. godz. 15:45 do dnia 16 listopada 2016 r., przyjmując, iż jeden dzień rzeczywistego pozbawienia wolności równa się jednemu dniowi kary pozbawienia wolności.

Na podstawie art. 44§2kk Sąd orzekł wobec oskarżonego R. F. przepadek dowodu rzeczowego w postaci noża zapisanego w wykazie dowodów rzeczowych Sądu Okręgowego w Gliwicach Ośrodek Zamiejscowy w Rybniku pod poz. DRZ 173/16,

Na podstawie art. 230§1 kpk Sąd zwrócił oskarżonemu R. F. dowody rzeczowe w postaci: spodni typu jeans koloru niebieskiego z napisem (...), swetra (bluzy) trójkolorowej, podkoszulka z długim rękawem koloru szarego, paska skórzanego koloru brązowego, klapka wsuwanego lewego, gipsu w dwóch częściach zapisane w wykazie dowodów rzeczowych Sądu Okręgowego w Gliwicach Ośrodek Zamiejscowy w Rybniku DRZ pod poz. 182-187/16,

W oparciu zaś o treść art. 231 §1 kpk Sąd złożył do depozytu sądowego dowodów rzeczowych w postaci: niedopałków papierosów, lufki papierowej, literatki szklanej, kubka koloru niebiesko-białego z napisem (...), koszulki (bluzy) z długim rękawem, spodni typu jeans koloru niebieskiego z paskiem, getrów koloru czarnego, butów typu mokasyny bez sznurowadeł zapisane w wykazie rzeczowych Sądu Okręgowego w Gliwicach Ośrodek Zamiejscowy w Rybniku pod poz. DRZ pod poz.174-181/16,

Na mocy art. 29 ust. 1 ustawy Prawo o adwokaturze Sąd zasądził od Skarbu Państwa na rzecz adw. K. M. (1) kwotę 1.301,38 (tysiąc trzysta jeden złotych trzydzieści osiem groszy) tym kwotę 193,20 (sto dziewięćdziesiąt trzy złote dwadzieścia groszy) tytułem podatku VAT, w związku z nieopłaconej pomocą prawną świadczoną oskarżonemu z urzędu, które to orzeczenie uzupełnił dodatkowo dalszym orzeczeniem.

I wreszcie kierując się treścią art. 624 § 1 kpk Sąd zwolnił oskarżonego w całości od zapłaty na rzecz Skarbu Państwa kosztów sądowych, uznając, że stanowiłoby to dla niego uciążliwość przekraczającą możliwości finansowe. Sąd wziął pod uwagę sytuację materialną i osobistą oskarżonego, przede wszystkim to, że nie posiada on źródła dochodu ani majątku, nadto fakt, że w niniejszym postępowaniu Sąd również orzekł wobec oskarżonego długotrwałą bezwzględną karę pozbawienia wolności. W tych okolicznościach możliwości zarobkowe oskarżonego są znikome.

Sędzia SO Sędzia SR del.

Ryszard Furman Grażyna Suchecka