Pełny tekst orzeczenia

Warszawa, dnia 7 sierpnia 2017 r.

Sygn. akt VI Ka 263/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie VI Wydział Karny Odwoławczy w składzie :

Przewodniczący: SSO Małgorzata Bańkowska

Sędziowie: SO Ludmiła Tułaczko

SO Zenon Stankiewicz (spr.)

Protokolant Karolina Kożuchowska

przy udziale prokuratora Iwony Zielińskiej

po rozpoznaniu dnia 7 sierpnia 2017 r. w Warszawie

sprawy A. K. syna M. i B. ur. (...) w T.

oskarżonego o czyn z art. 18 § 1 kk w zw. z art. 191 § 2 kk

M. S. syna M. i D. ur. (...) w L.

oskarżonego o czyn z art. 191 § 2 kk

na skutek apelacji wniesionych przez obrońców oskarżonych

od wyroku Sądu Rejonowego w Nowym Dworze Mazowieckim

z dnia 4 października 2016 r. sygn. akt II K 561/14

zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy; zasądza na rzecz Skarbu Państwa: od oskarżonego A. K. 300 złotych, zaś od oskarżonego M. S. kwotę 180 złotych tytułem opłat za postępowanie odwoławcze oraz obciąża ich pozostałymi wydatkami tego postępowania w częściach równych; zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adwokata D. J. kwotę 516,60 złotych obejmującą wynagrodzenie za obronę z urzędu w drugiej instancji oraz podatek od towarów i usług.

SSO Ludmiła Tułaczko SSO Zenon Stankiewicz SSO Małgorzata Bańkowska

Sygn. akt VI Ka 263.17

UZASADNIENIE

wyroku Sądu Okręgowego Warszawa – Praga w Warszawie

z dnia 4 sierpnia 2017r.

Wyrok Sądu Rejonowego w Nowym Dworze Mazowieckim z dnia
4 października 2016r. został zaskarżony w całości, przez obrońców oskarżonych. Apelacje te nie są zasadne. Sąd Rejonowy prawidłowo przeprowadził postępowanie, nie dopuszczając się dowolności w ocenie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego. Ocena ta, dokonana
z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy
i doświadczenia życiowego, nie wykracza poza ramy sędziowskiego uznania, nakreślone w art. 7 kpk. Zarzuty obu środków odwoławczych sprowadzają się w sposób oczywisty do polemiki z prawidłowymi ustaleniami Sądu, wyczerpująco uargumentowanymi w uzasadnieniu orzeczenia.

W pierwszej kolejności odnieść się należy do środka odwoławczego złożonego na korzyść osk. M. S.. I tak, nietrafny jest zarzut obrazy prawa procesowego poprzez nieuzasadnioną odmowę waloru wiarygodności wyjaśnieniom oskarżonego. Po pierwsze, nie sposób uznać za wiarygodne wyjaśnień osoby, która utrzymuje, że informując pokrzywdzonego, iż działa
z upoważnienia jego dłużnika i zapewniając go (wedle wersji przedstawionej
przez niego samego w trakcie przesłuchania w dniu 29 kwietnia 2015r.), „żeby się nie bał, że nikt tu go bić nie będzie” (k. 265 akt sprawy), działał jedynie
w celu uspokojenia (!) rozmówcy. Pokrzywdzony był dla niego „oschły, chamski”, on zaś przeciwnie: zaproponował mu rozmowę przed kamerą, bo stwierdził, „że poprawi to jego bezpieczeństwo i komfort (!) rozmowy” – podkreśl. SO (k. 266). Po wtóre zaś, w trakcie tego samego przesłuchania najpierw wyjaśnia, że spotkanie miało charakter przypadkowy („Chciałem zobaczyć jak wygląda obiekt, który budował A., a przypadkowo trafiłem na pokrzywdzonego” – k. 265), by w końcu oświadczyć, że „pojechał tam, żeby się rozeznać, czy pokrzywdzony jest winien, czy poczuwa się do winy i czy to ureguluje (k. 267) i z tego też powodu „przygotował dokumenty” (k. 269). Wskazana zmienność składanych wyjaśnień, jak i nader oczywiste nie respektowanie tak zasad logiki jak i doświadczenia życiowego, uprawniały więc Sąd Rejonowy do uznania, iż składane depozycje są niewiarygodne, stanowiąc jedynie wyraz przyjętej taktyki procesowej, ukierunkowanej na uniknięcie odpowiedzialności za czyn popełniony.

Niezrozumiały jest wywód obrony, iż Sąd Rejonowy pominął w toku wyrokowania zeznania pokrzywdzonego zawarte w protokole zawiadomienia
o przestępstwie. Wynika on najwyraźniej ze zbyt pobieżnej lektury uzasadnienia, bowiem coś wręcz przeciwnego wynika chociażby tylko z jego kart 12-13. Twierdzenie zaś, jakoby oskarżony dwukrotnie uspokajał pokrzywdzonego zapewnieniami, aby ten „się nie bał”, jest nie tylko wypaczone poprzez pominięcie użytego przez pokrzywdzonego poprzedzającego zwrotu „że teraz nie będzie mnie bić” (k. 2), ale i wyrwane
z kontekstu. Skarżący najwyraźniej wydaje się nie dostrzegać całokształtu wypowiedzi osoby nie przesłuchanej przypadkowo, ale składającej przecież
z własnej woli zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Sformułowania, iż oskarżony „powiedział, że jestem winien pieniądze nie określając sumy. Mówił do mnie, że nie będzie mnie teraz bić, że teraz tylko porozmawiamy, (…) powiedział, że jeszcze się spotkamy i wtedy się policzymy (…) Odebrałem to jako jawną groźbę” (tamże) są w swej wymowie jednoznaczne.

Powyższe uwagi w sposób nader oczywisty odnieść należy do kolejnego zarzutu – nieuwzględnienia przez Sąd orzekający, iż w trakcie przesłuchania
w dniu 29 kwietnia 2015r. pokrzywdzony utrzymywał, że oskarżony zachowywał się „w sposób spokojny i kulturalny”. Wystarczy tu tylko przytoczyć rzeczywistą treść wypowiedzi L. W.: „Oskarżony S. też się obejrzał i zorientował się, że jest kamera. Byliśmy blisko, twarzą w twarz, a on powiedział „nie będę cię teraz bić”. Wcześniej było tylko, że mam oddać pieniądze. Powiedział te słowa z naciskiem na „teraz”. Wywnioskowałem, że skoro jest kamera, to w tym momencie mi daruje. Na sam koniec rozmowy zaczął mi grozić, że mnie dopadnie, albo dopadną, żebym uważał, że mam oddać pieniądze, że się jeszcze rozliczymy (…) to była jedna
z najbardziej stresujących sytuacji w moim życiu. Bałem się, że mnie pobije. Początek rozmowy był taki, żebym miał świadomość, że zostanę pobity. Później, jak była kwestia kamer, rozmowa się odwróciła i usłyszałem, że nie będzie mnie teraz bił, tylko później. Na koniec powiedział, że mnie pobije”
(k. 278). W tym kontekście argumenty środka odwoławczego, iż oskarżony nie używał słów wulgarnych, nie gestykulował, nie szarpał i nie popychał, pozostają w sposób oczywisty bez znaczenia dla opisu czynu zarzuconego oskarżonemu S..

Chybiony jest zarzut niedostrzeżenia przez sąd orzekający wzajemnej sprzeczności zeznań pokrzywdzonego. Co innego wynika chociażby tylko
z przytoczonych wyżej depozycji złożonych w zawiadomieniu o popełnieniu przestępstwa i w trakcie rozprawy, które - co do istoty - są spójne
i konsekwentne. Cytowana zaś przez skarżącego wypowiedź w pierwszym protokole przesłuchania, że „nie pamięta teraz dokładnie tych słów” uzasadniona jest w sposób oczywisty zdenerwowaniem stresującą dlań sytuacją i oznacza jedynie, że pokrzywdzony dochowuje należytej staranności przy relacjonowaniu niekorzystnych dla oskarżonego faktów.

W konkluzji przyjąć należało, iż środek odwoławczy nie przedstawia racjonalnych argumentów podważających tak dokonane przez Sąd Rejonowy ustalenia faktyczne, jak i analizę prawnokarną zachowania oskarżonego M. S..

Nietrafne są również wywody apelacji złożonej na korzyść oskarżonego A. K.. Postawiony zarzut błędu w ustaleniach faktycznych jakiego miał dopuścić się sąd orzekający przyjmując, iż oskarżony ten kierował wykonaniem czynu zabronionego przez M. S., nie uwzględnia oczywistej w swej wymowie sekwencji zdarzeń. Najpierw S. „przypomina” pokrzywdzonemu, że jest winien pieniądze K.. Następnie żąda okazania dokumentów, z których miałoby wynikać, że pieniądze te zapłacił. Zapowiada, że teraz go nie będzie bił, po czym łączy się telefonicznie z K., włączając tryb głośnomówiący i przykłada słuchawkę do ucha W.. K. używając wulgaryzmów, w agresywnej formie wzywa tego ostatniego do oddania pieniędzy. Wobec odmowy, S. wyłącza tryb głośnomówiący i odchodzi na bok kontynuując rozmowę. Następnie podchodzi do W. zapowiadając, że „jeszcze się spotkają
i wtedy się policzą” (k. 2, 279). Nie sposób w tej sytuacji podzielić poglądu skarżącej, że S. działał z własnej inicjatywy i bez wiedzy K.. Obrażałoby to zasady logiki i doświadczenia życiowego, stając w sprzeczności ze zgromadzonym materiałem dowodowym, na który przecież składają się nie tylko spójne i konsekwentne depozycje pokrzywdzonego, ale i treść zarejestrowanego nagrania monitoringu (k. 405 i nast.). Eksponowany przez obronę fakt udzielenia S. przez K. pełnomocnictwa do odzyskania dochodzonej wierzytelności pozostaje bez znaczenia dla bytu przypisanego czynu, bowiem w sposób oczywisty nie wyłącza innych ustaleń pomiędzy współdziałającymi osobami.

Odnosząc się – po myśli art. 447§1 kpk – do surowości orzeczonej represji prawnokarnej stwierdzić należy, że nie jest ona nadmierna. W każdym bądź razie nie przekracza stopnia winy każdego ze sprawców, którzy dopuścili się czynu zabronionego w sposób uprzednio zaplanowany i przemyślany. Orzeczenie kar pozbawienia wolności z dobrodziejstwem warunkowego zawieszenia wykonania oraz grzywien w stosunkowo niewygórowanej wysokości jawi się w tej sytuacji jako dolegliwość respektująca dyrektywy jej wymiaru, nakreślone w art. 53 kk.

Sąd Okręgowy nie znalazł podstaw do zdezawuowania trafności rozstrzygnięcia Sądu I instancji w przedmiocie określenia wysokości wynagrodzenia kosztów obrony udzielonej z urzędu oskarżonemu M. S.. Wbrew wywodom skarżącego, sprawa będąca przedmiotem rozpoznania nie jest szczególnie zawiła tak pod względem faktycznym jak
i prawnym, materiał dowodowy nie jest nazbyt obszerny (do chwili wyrokowania zawierał się w czterech tomach akt), rozstrzygnięcie zatem
o wynagrodzeniu w stawce podstawowej nie razi nieadekwatnością do wkładu pracy obrońcy.

Rozstrzygnięcie w przedmiocie kosztów sądowych postępowania odwoławczego jest konsekwencją nieuwzględnienia środków odwoławczych wniesionych na korzyść oskarżonych.