Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV K 33/17

UZASADNIENIE

Nieruchomość przy ul. (...) w P. był to budynek wielorodzinny, niepodpiwniczony, z dwiema kondygnacjami, o konstrukcji murowanej, schodami żelbetowymi, z niezamieszkałym drewnianym poddaszem, usytuowany w centrum miasta. Elewacja frontowa budynku bezpośrednio przylegała do pasa drogowego ulicy: chodnik dla pieszych oraz jezdnia. Budynek nie miał w ogóle instalacji gazowej, a tylko wodną i elektryczną, był dopuszczony do użytkowania i przechodził wszystkie niezbędne przeglądy. Nieruchomość stanowiła własność Gminy Miejskiej w P. i była zarządzana przez Zakład Gospodarki Mieszkaniowej ROM-2.

(zeznania A. K. - W. - k. 20-21 I, protokół oględzin - k. 33-37 I, decyzja - k. 122 I)

Rozkład pomieszczeń w budynku przed wybuchem oraz jego generalnie generalnie obrazuje dokumentacja załączona do inwentaryzacji architektoniczno – budowlanej (k. 44 sąd.). Na parterze oraz na pierwszym piętrze znajdowały się łącznie cztery mieszkania - po dwa na każdym piętrze.

Na piętrze oskarżony G. S. (1) i jego żona E. S. (1) zajmowali mieszkanie (nr (...)) o łącznej powierzchni około 22 m 2 na piętrze od strony północnej, w końcowej części korytarza (patrząc od strony klatki schodowej budynku). Mieszkanie było jedną izbą, w której znajdowała się kuchnia oraz oddzielony ścianką z karton-gipsu pokój sypialny. W kuchni była m.in. lodówka, piec żeliwny z szybą do ogrzewania, butla turystyczna gazowa 2 kg wraz z palnikiem, a także kuchenka gazowa turystyczna, trzypalnikowa, usytuowana na blacie szafki kuchennej.

Do mieszkania państwa S. przylegało znajdujące się po prawo od korytarza (patrząc od strony klatki schodowej) mieszkanie K. K. (1) (nr 3) o powierzchni łącznej około 31 m 2, które składało się z wydzielonych dwóch pomieszczeń – kuchni oraz pokoju. Pomieszczenie kuchenne przylegało bezpośrednio również do części pomieszczenia kuchni G. i E. S. (1). W pomieszczeniu kuchennym K. K. (1) przy ścianie dzielącej mieszkanie od mieszkania oskarżonego umiejscowiony był piec, kuchenka elektryczna, umywalka, kredens i lodówka, naprzeciwko znajdował się stół i tapczan, a za ścianą w pokoju – drugi tapczan. Ogólnie K. K. (1) korzystał bardziej z pomieszczenia kuchni, pokój pozostawał nieużytkowany.

Na parterze mieszkała oskarżycielka posiłkowa B. W. (1), jej syn D. W. (1) i konkubent R. P. (1). Zajmowali dwa mieszkania (nr (...)), przy czym B. W. (1) z R. P. (1) zajmowała mieszkanie znajdujące się pod mieszkaniem oskarżonego (B. W. spała w mniejszym pokoju, tj. usytuowanym pod kuchnią K. K., R. P. – w dużym pokoju, położonym pod mieszkaniem oskarżonego G. S.). Drugie z mieszkań, znajdujące się pod pokojem K. K. (1), zajmował D. W. (1) wraz ze swoją narzeczoną M. Ś. (1). B. W. (1) gotowała na butli gazowej, z tym że na noc zakręcanej. D. W. (1) i M. Ś. (1) korzystali z kuchni matki i sami nie użytkowali gazu

(zeznania T. O. - k. 77 - 78 I, k. 430 v. - 431 III, k. 71 - 72 I, zeznania M. Ś. – k. 50, k. 53; zeznania R. P. - k. 435 - 436 III, k. 332 v. - 333 II, k. 49 – 49 v., k. 52 v. - 53; wyjaśnienia G. S. - k. 480 - 481 III, szkice sytuacyjne - k. 429, 431, 437 III, zeznania D. W. – k. 48 – 48 v., k. 52 v., k. 101 v.; zeznania B. W. k. 46 v.- 48, k. 52 v. - 53; zeznania A. K. - W. k. 20-21 I, k. 51-53 I; inwentaryzacja – k. 44)

Zmarły K. K. (3) gotował na kuchence elektrycznej kupionej przez siostrę, opłaty za prąd regulowała jego matka. Nie posiadał butli gazowej oraz kuchenki gazowej. W ogóle nie gotował na gazie – z obawy przed eksplozja wynikającą ze stanu nietrzeźwości. Ogólnie lubił sobie wypić, ale w relacjach z sąsiadami był nieszkodliwy.

(zeznania świadka T. O. – k. 77 I, k. 71 – 71 v.; zeznania R. P. – k. 49; zeznania świadka B. W. – k. 47 v. I; wyjaśnienia oskarżonego – k. 471 III)

W mieszkaniu oskarżonego i jego żony E. S. (1) nie było prądu elektrycznego, który z powodu zaległości w opłatach został odcięty w dniu 31.10.2015 r. W efekcie oskarżony z żoną gotowali posiłki wyłącznie na gazie z butli gazowych. Czasem użyczał im też prądu K. K. (1)

(wyjaśnienia oskarżonego – k. 481 III; zeznania R. P. – k. 333 II; zeznania B. W. – k. 339 II; pismo – k. 342 II)

W dniu 16 kwietnia 2016 roku o godzinie 16:00 G. S. (1) poszedł do punktu sprzedaży butli gazowych w P. i kupił dużą butlę gazową z 11 kg gazu. Następnie przedmiotową butlę przyniósł do swojego mieszkania. W mieszkaniu G. S. (1) samodzielnie zamontował reduktor butlowy dokręcając go ręcznie. Nie podłączył jej przy użyciu wymaganej opaski zabezpieczającej do węża elastycznego dochodzącego do kuchenki gazowej. Podczas montażu była taka sytuacja, że oskarżony odkręcał wówczas w pewnym momencie kurek gazowy butli

(wyjaśnienia oskarżonego – k. 481 III)

Butla gazowa powinna być podłączona do odbiornika gazowego wężem elastycznym z zastosowaniem po obu stronach węża (tj. od strony butli gazowej i od strony odbiornika gazowego tj. kuchenki gazowej) opaski zabezpieczającej, która pozwalałaby uniknąć przypadkowego zsunięcia się węża z reduktora butli gazowej czy odbiornika. Ogólnie nawet przy niezałożeniu opaski zabezpieczającej wąż elastyczny przy ciśnieniu wychodzącym z reduktora nie powinien zsunąć się samoistnie z końcówki reduktora pod wpływem ciśnienia gazu bo jest ono na to zbyt niskie z uwagi na obecność reduktora. Stosowanie opaski stanowi w tym wypadku dodatkowe zabezpieczenie przed np. mechanicznym rozerwaniem takiego połączenia czy niewielkim rozszczelnieniem się połączenia na skutek długotrwałego przystosowywania się geometrycznego tworzywa sztucznego węża do króćca. Wąż elastyczny znaleziony później w mieszkaniu oskarżonego nie był uszkodzony i ogólnie nadawał się nadal do użytkowania. Nie nosił żadnych śladów, które by pozostały w razie zakładania opaski elastycznej, co wskazuje na to, że oskarżony ewidentnie nigdy nie stosował przy podłączaniu butli gazowej wymaganych opasek zaciskowych.

Sama kuchenka gazowa w chwili wybuchu nie była w ogóle połączona z butlą gazową. Kuchenka znajdowała się wówczas w pomieszczeniu kuchennym na blacie i była połączona tylko z wężem elastycznym (bez wymaganej opaski zabezpieczającej), z tym, że nie była sprawna. Jej użytkowanie nie było możliwe z tego powodu, że brakowało na wszystkich trzech palnikach grzybków palnikowych i wszystkich trzech rusztów do stawiania naczyń. Nie jest przy tym możliwe aby została ich pozbawiona w wyniku eksplozji gazu, bo po wybuchu kuchenka pozostała na szafce kuchennej i została przysypana gruzem. W takim stanie została zabezpieczona do oględzin z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa. Bez grzybków nie jest możliwe użytkowanie kuchenki gazowej bo w dyfuzorze palnika następuje wymieszanie gazu z powietrzem i bez grzybków spalanie gazu cofa się i gaz się spala bezpośrednio na dyszy. Nie stwierdzono przy tym śladów wystąpienia takiego zjawiska

(opinia pisemna biegłego W. T. – k. 116 – 139; opinia ustna biegłego W. T. – k. 146 v. - 147; opinia ustna biegłego Z. K. – k. 147 v., k. 72 - 75; opinia pisemna biegłego Z. K. – k. 283 – 298 II)

Butli gazowej oskarżony nie postawił przy kuchence gazowej. Była ona wraz z drugą butlą turystyczną postawiona gdzieś pośrodku pomieszczenia, niedaleko ściany dzielącej pomieszczenia

(zeznania świadka P. S. – k. 368 v. II; zeznania świadka A. F. – k. 109 v. - 110 I, k. 145)

W efekcie braku połączenia przez oskarżonego butli gazowej do kuchenki gazowej przy pozostawieniu odkręconego kurka butli gazowej, przez reduktor ulatniał się gazu propan - butan, którego to wycieku nie dostrzegł żadne z domowników.

(opinia ustna biegłego W. T. – k. 146)

W butli oskarżonego po wybuchu brakowało 5,7 kg (ca 2,85 m 3 w odparowanym stanie skupienia), z tym, że wypływ gazu był także już po wybuchu.

Gaz skroplony jest bezbarwny. a jego gęstość jest w przybliżeniu 1,8 razy mniejsza od gęstości wody. Pary gazu mają słaby zapach benzyny co powoduje, że są trudno wykrywalne. Gaz płynny nie jest trujący. Jednak w dużych stężeniach, przy dłuższym przebywaniu w pomieszczeniu wypełnionym nim, może spowodować omdlenie, zatrucie, a nawet uduszenie.

Z jednego kilograma fazy ciekłej gazu propan – butan otrzymuje się około 0,5 m 3 fazy gazowej.

Kwestia ilości minimalnej gazu, który jest konieczny do wybuchu, to zjawisko bardzo złożone. Generalnie mieszanka, która przekroczy 2 % gazu w powietrzu, czyli dolną granicę wybuchowości, powstaje już w pierwszej chwili po otwarciu kurka gazowego z tym, że dotyczy to wówczas bardzo niewielkiej przestrzeni, która nie stwarza zagrożenia. W miarę upływu czasu, ta przestrzeń, w której występuje stężenie powyżej dolnej granicy wybuchowości, się zwiększa, a zważywszy, że gaz płynny jest cięższy od powietrza i słabo ulega dyfuzyjnemu wymieszaniu z powietrzem, to strefa wybuchowości gromadzi się w dolnej części pomieszczenia. Stężenie gazu w miarę jego wypływu wzrasta i jest zdecydowanie nierównomierne w całej przestrzeni: największe jest w dole, a najmniejsze u góry, wyżej. Jeżeli w tej przestrzeni mieszczącej się w granicach wybuchowości zostanie wydzielona energia, która może spowodować wybuch np. iskra, dochodzi do eksplozji. Takie skutki, jakie wystąpiły w omawianym przypadku, musiały by spowodowane znacznym wypełnieniem pomieszczenia mieszanką w granicach wybuchowości. Bardzo często z wybuchem jest pożar ale w tym wypadku tak nie było.

Do osiągnięcia dolnej granicy wybuchowości w całym mieszkaniu oskarżonego teoretycznie potrzeba było 1,3 m 3 gazu ale jest to czysto teoretyczne wyliczenie, bo zakłada równomierne rozproszenie gazu w całej przestrzeni pomieszczenia mieszkalnego. Tymczasem z racji różnic w wadze powietrza i gazu, faktycznie gaz jest gromadzony w mniejszej przestrzeni a pozostała część nie osiąga jeszcze granicy wybuchowości. Siła niszcząca jest chwilowa, istnieje ona tylko w miejscu gdzie jest wybuch. Do tego, w zależności od tego czy mamy do czynienia z sezonem grzewczym i ruchem konwekcyjnym powietrza o różnej temperaturze, wymieszenie gazu może być bardziej skuteczne

(opinia ustna biegłego W. T. – k. 147 – 147 v.; opinia pisemna biegłego W. T. – k. 116 – 139; opinia ustna biegłego Z. K. – k. 72 – 75; opinia pisemna biegłego Z. K. – k. 283 – 298 II)

Instalacja gazowa użytkowana przez oskarżonego była instalacją powszechnego użytku. Jej użytkowanie powinno się odbywać zgodnie z instrukcją użytkowania kuchni gazowej z zachowaniem warunków bezpieczeństwa wynikających z tej instrukcji oraz zasad użytkowania budynku. Przy zakupie instalacji gazowej klient wraz z zakupionym urządzeniem otrzymuje też instrukcje użytkowania tego urządzenia, dotyczy to też zakupu butli gazowej jak i reduktor. Informują one o sposobie bezpiecznego podłączenia butli gazowej i reduktora

(opinia pisemna biegłego W. T. – k. 125 – 126)

W wypadku instalacji gazowej użytkowanej przez oskarżonego zagrożenie związane z jej użytkowaniem było tym większe, że w owej instalacji użytkowany był reduktor starego typu bez zabezpieczenia przeciwwypływowego na wypadek nagłego rozszczelnienia instalacji np. zsunięcia przewodu z króćca połączeniowego reduktora lub kuchenki

(opinia pisemna biegłego W. T. – k. 127)

Nie jest wykluczone, że po zamontowaniu podczas wymiany butli reduktora z przewodem elastycznym bez zabezpieczenie opaską uciskową, gaz się nie ulatniał. Prawdopodobne jest również, że po zmontowaniu instalacji z napełnioną butlą zawór gazowy pozostał otwarty,. W takim przypadku zsunięcie przewodu elastycznego z reduktora, przypadkowe lub celowe, skutkowało intensywnym wyciekiem gazu o niskim ciśnieniu przez reduktor do pomieszczenia. Intensywność wycieku była uwarunkowana przede wszystkim przepustowością reduktora, a także ówczesnym stopniem otwarcia zaworu butlowego, a także (już bardziej teoretycznie) ustabilizowaniem się warunków odparowania fazy ciekłej w gazową co wiąże się ze schłodzeniem cieczy w butli oraz samej butli, a więc obniżeniem temperatury w butli, a tym samym intensywności odparowania, aż do stanu ustabilizowania tych warunków, które także się zmieniają ze względu na malejącą masę gazu fazy ciekłej.

Skoro butla została opróżniona ponad połowę, nie jest możliwe aby taki ubytek gazu z butli mógł być chociażby w części zużyty przez odbiornik (kuchenkę). Ujawnione rozszczelnienie polegające na odłączeniu przewodu elastycznego od reduktora i jednocześnie otwarty stan zawodu butlowego musiał trwać kilka godzin. Jeżeli przyjąć, że wyciek gazu przez reduktor odbywał się przy jego nominalnej przepustowości to wypływ fazy gazowej o masie 5,7 kg musiałby trwać prawie 4 godziny, W rzeczywistości ten czas był jednak znaczne krótszy bo przepustowość reduktora do atmosfery była w rzeczywistości nieco większa (przepustowość reduktora podana przez producenta jest zbliżona do maksymalnej przy założonych parametrach ciśnień dolotu i wyjścia). Nie wiadomo też czy zakupiona butla faktycznie zawierała 11 kg gazu, czy może tego gazu było nieco mniej (czasem rozlewnie ze względów bezpieczeństwa nie napełniają butli pełną nominalną ilością 11 kg). Jest oczywistym, że wyciek gazu z butli w tak znacznych ilościach zawierał ogromna energię, która spowodowała opisane w aktach skutki zniszczenia praktycznie całego budynku

(opinia pisemna biegłego W. T. – k. 127 – 128)

G. S. (1) i E. S. (1) spożywali tego wieczora alkohol. Po zakończeniu spożywania alkoholu G. S. (1) i E. S. (1) położyli się spać.

(wyjaśnienia oskarżonego – k. 481 III)

Około godziny 24:00 G. S. (1) przebudził się, chcąc zapalić papierosa. Wstał i podszedł do stolika znajdującego się w pokoju sypialnym, sięgając po papierosa oraz zapalniczkę. W momencie zapalenia papierosa za pomocą zapalniczki doszło do wybuchu gazu propan - butan w jego mieszkaniu.

(wyjaśnienia oskarżonego - k. 480 v.--482 III)

Spowodował on zawalenie się ściany zewnętrznych budynku (ściany północnej, wschodniej i zachodniej), część ścian wewnętrznych, stropu, dachu na części budynku oraz rozprysku cegieł w różnych kierunkach.

opinia biegłego Z. K. - k. 283-298 II, k. 71-75 I; opinia biegłego W. T. - k. 116-139; protokół oględzin budynku mieszkalnego k. 33-37 I, dokumentacja fotograficzna k. 394-397 II, zeznania R. K. k. 363 v. I, k. 89-90 I; zeznania M. W. - k. 113 I, k. 90-90 v.; zeznania M. T. - k. 343 v. - 344 I, k. 108 v.-109)

W mieszkaniu numer (...) na pierwszym piętrze w dniu 16 kwietnia 2016 roku w godzinach wieczornych przebywali jego właściciel K. K. (1) oraz kolega A. S. (1). Siedzieli na tapczanie w pomieszczeniu kuchennym i razem spożywali alkohol do późnych godzin wieczornych.

(zeznania A. S. - k. 162-164 I, k. 381-382 II, k. 107-108; zeznania B. W. - k. 388-389 II, zeznania R. P. - k. 390-391 II)

W mieszkaniu na parterze w dniu zdarzenia w godzinach wieczornych znajdowali się B. W. (1), jej syn D. W. (1) oraz M. Ś. (1) i R. P. (1). B. W. (1) wraz z konkubentem R. P. (1) spała w swoich pokojach, zaś D. W. (1) i M. Ś. (1) przebywali w swoim. Około godziny 23:55 D. W. (1), przebywając w swoim pokoju wraz z swoją dziewczyną M. Ś. (1), usłyszał bardzo głośny syk i poczuł woń gazu, a następnie odczuł wstrząs budynku i odgłos wybuchu. Wraz z dziewczyną postanowił opuścić mieszkanie przez drzwi, jednak zostały zatarasowane przez gruz. Skierowali się zatem w stronę okna, przez które wyszli na zewnątrz od strony ulicy (...). Świadek zaczął wołać swoją matkę, usłyszawszy jej odgłosy podbiegł do drzwi jej pokoju, w którym przebywała ze swoim konkubentem R. P. (1), lecz nie mógł ich otworzyć szerzej, gdyż były one zablokowane przez elementy gruzu. W tym momencie pojawili się strażacy i policjanci, którzy odciągnęli go od tego miejsca i pomogli opuścić pomieszczenie B. W. (1) oraz jej konkubentowi.

(zeznania D. W. - k. 106-107 I, k. 333-334 II, k. 48-48 v., k. 52 v.; zeznania A. F. - k. 109 - 110, zeznania M. W. - k. 113-114, zeznania M. Ś. - k. 324 - 325 II, k. 50, k. 53 v., zeznania R. P. - k. 332-333 II, k. 49-50, k. 53; zeznania B. W. - k. 338-339 II, k. 46 v.-48; zeznania M. T. - k. 343 v.-344 I, k. 108 v. - 109; zeznania M. W. - k. 113 I, k. 90-90 v.)

Policja na miejscu zdarzenia pojawiła się bardzo szybko po wybuchu. Moment wybuchu na pierwszym piętrze kamienicy dostrzegli bowiem przebywający akurat w pobliżu w patrolu zmotoryzowanym policjanci M. T. (2) i R. K. (1) którzy niezwłocznie powiadomili dyżurnego, a za pośrednictwem dyżurnego także straż pożarną i natychmiast przystąpili do pierwszych działań zabezpieczających, nie wchodząc jednak do budynku. Uczynili to dopiero kolejni funkcjonariusze policji, którzy przybyli bardzo szybko z racji bliskości komendy oraz strażacy, którzy po wezwaniu przybyli na miejsce zdarzenia.

(zeznania świadka R. K. – k. 89 v. - 90, k. 363 v.; zeznania M. T. – k. 108 v. - 109 , k. 343 v. - 344 II; zeznania świadka M. W. – k. 90)

Po sprawdzeniu pomieszczeń na parterze strażacy i policjanci dokonywali przeszukania pomieszczeń na piętrze kamienicy. Funkcjonariusze Policji A. F. (2) i P. S. (2) ujawnili na piętrze mężczyznę – oskarżonego G. S. (1) z poparzonym całym ciałem oraz E. S. (1). W trakcie dalszych poszukiwań w sąsiednim pomieszczeniu współdziałający z policjantami strażacy ujawnili dwóch kolejnych mężczyzn przykrytych elementami ściany i cegłami. Jeden z nich był całkowicie zasypany gruzami - był nim K. K. (1), drugim był A. S. (1), który posiadał widoczne urazy na głowie. W chwili odgruzowania obaj mężczyźni najprawdopodobniej leżeli obok siebie na tapczanie.

(zeznania G. S. - k. 124 - 125 I, k. 67 - 67 v.; zeznania P. M. - k. 127-128 I, k. 65 v.- 66, k. 65 v. - 67; zeznania M. D. - k. 130 - 131 I, k. 65 - 65v.; zeznania J. P. - k. 141 - 142 I, k. 67v.- 68 v.; zeznania R. M. - k. 144 -145 I, k. 69 – 69 v.; zeznania P. S. - k. 70-71; zeznania M. W. - k. 113 I, k. 90-90 v.)

Kontynuując akcję ratowniczą, na pierwszym piętrze kamienicy policjanci A. F. (2) i P. S. (2) zauważyli w ostatnim pomieszczeniu przypominającym kuchnię (było to mieszkanie oskarżonego) dwie butle gazowe: jedna małą turystyczną i jedną dużą butlę z reduktorem, która w ich ocenie stała gdzieś na środku pomieszczenia, przy ścianie dzielącej pomieszczenia. Nie były one wcześniej przemieszczane przez żadną z osób uczestniczących w akcji ratunkowej. Z dużej butli obaj słyszeli intensywne ulatnianie się gazu, którego woń również wyczuł A. F. (2). Żadna z butli nie była podpięta do kuchenki gazowej. A. F. (2) natychmiast zakręcił zawór butli i pozostawił ją na swoim miejscu, nie dokonując jej przemieszczenia. Informację o ujawnionych butlach i zakręceniu butli o wadze 11 kg przekazał strażakowi G. S. (4). Obie butle zostały następnie wyniesione z pomieszczenia przez strażaka P. M., który napotkał je jak już obie były zakręcone, a który następnie przekazał je R. M. (2), wynosząc je na zewnątrz.

(zeznania A. F. - k. 109-110 I; zeznania G. S. - k. 124-125; zeznania P. M. - k. 127-128 I, k. 64-67; zeznania R. M. - k. 144-145 I, k. 69-69 v. ; zeznania P. S. - k. 368-369 II, k. 70-71)

Po wyprowadzeniu oskarżonego G. S. (1) na zewnątrz udzielono mu pierwszej pomocy w karetce pogotowia. W tym samym momencie pomocy udzielano B. W. (1), która zwróciła się do G. S. (1) z zapytaniem „coś ty zrobił?”, na co oskarżony zareagował nerwowo i zaczął kierować w stronę świadka słowa powszechnie uznane za obelżywe. Świadek wyczuła od oskarżonego woń alkoholu. Następnie G. S. (1) został przewieziony do szpitala

W obecności funkcjonariusza Policji A. K. (2), G. S. (1) powiedział, że w jego mieszkaniu doszło do wybuchu butli gazowej, gdy od kuchenki próbował zapalić papierosa. Więcej okoliczności nie był w stanie sobie przypomnieć.

G. S. (1) poddano badaniu stanu trzeźwości urządzeniem elektronicznym o godzinie 10:47 w dniu 17 kwietnia 2016 roku, który wykazał odczyt 0,22 mg/l w wydychanym powietrzu. Następny pomiar nastąpił o godzinie 18:43 w dniu 17 kwietnia 2016 roku, który wskazał odczyt 0,00 mg/l w wydychany powietrzu. Oskarżony do protokołu podawał, że w dniu 16 kwietnia 2016 r. w godzinach 21.00 – 22.00 spożył 0,5 litra wódki

(zeznania A. K. - k. 439 - 440 III, k. 68 v.- 69 , protokół badania stanu trzeźwości G. S. (1) k. 25 – 25 v. I, k. 44-45 I, świadectwo wzorcowania k. 45 I, zeznania B. W. - k. 46 v. - 48)

Akcja ratunkowa również była prowadzona na zewnątrz kamienicy, gdzie strażacy ujawnili zawalenie ściany kamienicy na zaparkowane przy niej samochody osobowe.

W wyniku zawalenia się budynku od spadającego gruzu uszkodzeniu uległy w różnym stopniu zaparkowane na podwórzu przy kamienicy samochody osobowe marki: R. (...) nr rej. (...) na szkodę M. R. (1), S. (...) nr rej. (...) na szkodę M. S. (1), F. (...) nr rej. (...) na szkodzę D. R. (1), O. (...) nr rej. (...) i F. (...) nr rej. (...) na szkodę R. P. (3). Część z nich nawet nie nadawała się po zdarzeniu do naprawy.

Siła wybuchu była tak duża, że w sąsiedniej kamienicy – domu jednorodzinnym uszkodzeniu uległy w szczególności drzwi wejściowe, ogrodzenie, brama oraz furtka, powodując szkodę w mieniu B. D.. Nieruchomością opiekowała się przebywająca na terenie posesji B. Z. (1), która nie odniosła żadnych obrażeń, a sam wybuch o tyle jej nie zagroził, że znajdowała się w pomieszczeniu dostatecznie oddalonym od uszkodzonych drzwi wejściowych, do których musiała jeszcze przejść przez korytarz

(zeznania B. D. - k. 93 - 94, zeznania M. R. - k. 97 - 98, zeznania Z. R. - k. 105 - 106 I, k. 357-358 II; zeznania R. P. - k. 147 - 148 I, k. 366 - 367 II; zeznania M. S. - k. 151 - 152 I, k. 361 - 362 v. II; zeznania B. Z. - k. 327 - 328 II)

Pokrzywdzony K. K. (1) po udzieleniu mu pierwszej pomocy został następnie przewieziony do (...) Centrum Medycznego ul. (...) II w P.. Przy przyjęciu w dniu 17 kwietnia 2017 roku o godzinie 2:19 określono jego stan na ciężki, ze wstrząsem krwotocznym, w powierzchownym kontakcie, z urazem głowy. Pacjent został skierowany na blok operacyjny. Po zabiegu operacyjnym stan określono na bardzo ciężki, nastąpiło zatrzymanie krążenia, określono zgon o godzinie 6:45 w dniu 17 kwietnia 2017 roku.

Oględziny i sekcja zwłok K. K. (1) lat 53 wykazały obrażenia i ślady na jego ciele, szczegółowo opisane w protokole sekcji (k. 213 -218 II). Na ciele nie ujawniono żadnych oparzeń. W chwili śmierci K. K. (1) był w stanie upojenia alkoholowego, we krwi ujawniono stężenie alkoholu wynoszące 2,79 promila. Przyczyną zgonu były obrażenia jamy brzusznej powikłane obfitymi krwawieniami, do których zdaniem przeprowadzających sekcję mogły dojść w okolicznościach wybuchu.

(opinia sądowo - lekarska sekcji zwłok - k. 213 - 218 II)

Oskarżony G. S. (1) pierwotnie trafił do (...) Centrum Medycznego Sp. z o.o. w P., a stamtąd w dniu 18 kwietnia 2016 r. przetransportowany w stanie ciężkim (zagrożenie życia) do Centrum (...) w S.. W czasie akcji ratunkowej stwierdzono, że pacjent jest po spożyciu alkoholu. Przy przyjęciu do szpitala w P. pobrano mu krew – miał wówczas 240,2 mg/dl alkoholu we krwi (2,4 promila). Przy przyjęciu był przytomny, w kontakcie słowno – logicznym. Z wywiadu pielęgniarki przy jego przyjęciu wynikało, że jest przytomny, zorientowany, jest komunikatywny, ma dobrą pamięć, dobre też były: mowa, słuch i wzrok

(dokumentacja lekarska – k. 165 – 184 I; dokumentacja lekarska – k. 258 II)

A. S. (1) trafił do szpitala im. K., gdzie przebywał do 20 kwietnia 2016 r. W czasie akcji ratunkowej stwierdzono, że pacjent jest pod wpływem alkoholu. Pobrano mu wówczas krew, ujawniając 2.32 g/l alkoholu we krwi (2,32 promila)

(dokumentacja lekarska – k. 186 – 211 I)

Żona oskarżonego E. S. (1) trafiła do szpitala w Ł.. W czasie akcji ratunkowej stwierdzono, że jest pod wpływem alkoholu. Przy przyjęciu do szpitala pobrano jej krew – ujawniono 2,95 promila alkoholu we krwi. W szpitalu przebywała do dnia 25 kwietnia 2016 r.

(dokumentacja lekarska – k. 241 – 247 II)

W wyniku wybuchu w katastrofie budowlanej uległa znaczna cześć budynku przy ul. (...) w P. (w zakresie około 80%). największe zniszczenia były przy tym na piętrze. Na parterze, w pokoju, gdzie nocowała B. W. (1), był lekko oberwany sufit. W pokoju, gdzie spał R. P. (1) (położony pod mieszkaniem oskarżonego), sufit był mocno oberwany, brakowało też okien. Zawaleniu uległy ściany zewnętrzne budynku (ściana północna, wschodnia i zachodnia), część ścian wewnętrznych oraz strop i dach na części budynku. Pozostała jedynie część budynku od strony południowej nieruchomości z klatką schodową. Ze względu na znaczne zniszczenia, w dniu 18 kwietnia 2016 roku Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w P. wydał decyzję zobowiązującą zarządcę nieruchomości dokonaniu rozbiórki pozostałych katastrofie części budynku mieszkalnego wielorodzinnego. Budynek został już rozebrany i aktualnie jest tam pusty plac

(decyzja - k. 122 I, protokół - k. 33-37 I, zdjęcia – k. 404 – 426 III; dokumentacja fotograficzna - k. 394 - 397 II; zeznania B. W. – k. 338 v. II; zeznania R. P. – k. )

Straty w mieniu kamienicy przy ul. (...) w P. oszacowano na kwotę 166.100 zł

(pismo – k. 475 III)

Szkody materialne w samochodach osobowych, które zostały uszkodzone w wyniku zawalenia kamienicy przy ulicy (...), szacunkowo wyniosły: R. (...) - 2.250 zł, S. (...) – 1.500 zł, F. (...) – 1.550 zł, F. (...) - 700 zł, O. (...) -1.700 zł.

(opinia biegłego P. G. - k. 442 - 444 Tom III)

Dokonano zważenia zabezpieczonych na miejscu zdarzenia dwóch butli gazowych. Waga brutto butli mniejszej wyniosła 3,8 kg, zaś butli dużej 17,2 kg.

(protokół oględzin rzeczy - k. 85-87 Tom I)

W świetle ustaleń biegłych z zakresu gazownictwa i z zakresu pożarnictwa wybuch gazu w mieszkaniu oskarżonego został spowodowany na skutek wycieku gazu z butli gazowej o pojemności magazynowej 11 kg o przeznaczeniu do użytkowania w gospodarstwie domowym do zasilania w gaz kuchenki gazowej trzypalnikowej. Ujawniona bezpośrednio po wybuchu butla gazowa 11 kg znajdowała się w pomieszczeniu wymienionego lokalu i posiadała zamontowany do zaworu butlowego właściwy standardowy reduktor, do którego nie był przyłączony przewód elastyczny do zasilania odbiornika gazowego. Jednocześnie zawór butlowy był otwarty, co skutkowało intensywnym wyciekiem gazu do pomieszczenia tworząc mieszaninę tego gazu z powietrzem o stężeniu w granicach wybuchowości. Obok wymienionej butli znajdowała się druga butla turystyczna z zainstalowanym na zaworze butlowym palnikiem turystycznym, która także zawierała gaz, ale była szczelna z zamkniętym zaworem butlowym i nie miała związku z opisywanym zdarzeniem. Zainicjowanie wybuchu zostało dokonane w chwili próby zapalenia papierosa przez G. S. (1) przy użyciu zapalniczki gazowej albo zapalarki do kuchenki gazowej. Wybuch, który miał miejsce w lokalu G. i E. S. (1) spowodowany wyciekiem gazu z butli 11 kg w tym lokalu, spowodował całkowite zniszczenie przegród budowlanych lokalu w postaci ścian konstrukcyjnych, ścian działowych, stropu i poddasza oraz uszkodzenia całego budynku, który decyzją organu Nadzoru Budowlanego został zakwalifikowany do rozbiórki. Z akt sprawy oraz oględzin zabezpieczonych przedmiotów wynika, że przyczyną zdarzenia był niewłaściwy stan instalacji gazowej w zestawie z butlą 11 kg oraz nieprawidłowa obsługa tej instalacji przez G. S. (1) w związku z wymianą butli z opróżnionej na pełną. Wynika to zarówno z relacji G. S. (1), jak i stanu zabezpieczonych dowodów rzeczowych w postaci butli gazowe z montowanym reduktorem oraz kuchenki gazowej z podłączonym przewodem elastycznym, który nie był spięty z reduktorem, oraz ujawnionym bezpośrednio po wybuchu nadal trwającym intensywnym wyciekiem gazu z zamontowanego do butli reduktora przy otwartym zaworze butlowym.

Stan konstrukcji budowlanej i kierunku oddziaływania wybuchu jednoznacznie wskazują, że wybuch nastąpił w lokalu użytkowanym przez G. S. (1) i E. S. (1), gdzie miał miejsce wyciek gazu, powstała mieszanka wybuchowa z powietrzem i gdzie wybuch został zainicjowany.

(opinia pisemna biegłego W. T. – k. 116 – 139; opinia ustna biegłego W. T. – k. 146 – 147 v.; opinia ustna biegłego Z. K. – k. 147 v. – 148; opinia pisemna biegłego Z. K. – k. 283 – 298 II)

Zapalenie papierosa na kuchence gazowej podłączonej do butli 11 kg nie było możliwe gdyż kuchenka nie posiadała zapalacza iskrowego, który i tak by nie działał z uwagi na odcięcie energii elektrycznej. Zapalenie gazu na palniku kuchenki ręczną zapalarką iskrową też nie było możliwe bo wszystkie palniki były niesprawne, jako pozbawione pokryw grzybkowych. Taka możliwość istniała tylko na kuchence turystycznej z butlą 2 kg

(opinia pisemna biegłego W. T. – k. 129 – 130)

Pokrzywdzona E. S. (1) w wyniku wybuchu gazu w dniu 17 kwietnia 2016 roku doznała obrażeń ciała w postaci oparzeń II stopnia twarzy i szyi, obu kończyn górnych, w tym nadgarstków i obu dłoni. Szacowano je w szpitalu na 10 – 19 % ciała. W chwili udzielania jej pomocy była wydolna krążeniowo i oddechowo z podwyższonym ciśnieniem tętniczym, przytomności nie traciła. W szpitalu przebywała 8 dni. W ocenie biegłego obrażenia nie stanowiły ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i spowodowały naruszenie czynności narządu ciała i związany z tym rozstrój zdrowia trwający dłużej niż 7 dni.

E. S. (1) zdecydowała się nie składać wniosku o ściganie swojego męża.

W wyniku zdarzenia oskarżony G. S. (1) sam doznał bardzo poważnych obrażeń ciała: oparzeń II/III stopień około 66% powierzchni ciała z oparzeniem dróg oddechowych, oparzeniem powiek i spojówek obu oczu. Stan ten powikłany był ostrą niewydolnością oddechową i krążeniową w przebiegu choroby oparzeniowej. Od wybuchu gazu w różnych jednostkach szpitalnych (w tym Centrum (...) w S.) przebywał do dnia 19 lipca 2016 roku, ostatnio w oddziale rehabilitacyjnym, gdzie był usprawniany ze względu na zaniki mięśniowe, przykurcze pooparzeniowe palców rąk, nadgarstków i stawów skokowych. W ocenie biegłego ostra niewydolność oddechowa i krążeniowa w przebiegu choroby oparzeniowej w ujęciu kodeksowym jest ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu w postaci wystąpienia choroby zagrażającej życiu w rozumieniu art. 156 §1 pkt 2 k.k.

Pokrzywdzony A. S. (1) w wyniku przygniecenia przez gruz, spowodowanego wybuchem gazu, doznał urazu głowy z raną okolicy ciemieniowej, urazu klatki piersiowej z seryjnym złamaniem żeber III-V i złamania kości łonowej, złamania żeber po stronie lewej, złamanie obojczyka lewego. W szpitalu przebywał do 20 kwietnia 2016 roku. Na ciele nie ujawniono żadnych oparzeń. W ocenie biegłego powyższe obrażenia nie stanowią ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i spowodowały naruszenie czynności narządu ruchu i układu oddechowego na czas dłuższy niż 7 dni.

(opinie pisemne biegłej A. P. - k. 467 – 468 III, k. 469 – 473 III, k. 464 - 465 III, oświadczenie E. S. - k. 477 III; dokumentacja lekarska – k. 242 – 267 II; dokumentacja lekarska – k. 252 – 258 II)

Podczas pobytów w szpitalu oskarżony G. S. (1) udzielał wywiadów dziennikarzom różnych czasopism (Fakt, S.). Wynikało z nich ogólnie, że do wybuchu doszło w momencie gdy próbował zapalić papierosa, odpalając go od zapalenia gazu w kuchence.

(wydruk z internetu – k. 78 – 78 v., k. 76)

Oskarżycielka posiłkowa B. W. (1) wyremontowała zajmowane mieszkanie dwa lata wcześniej. Było to mieszkanie po spaleniu. Poniosła określone, opisywane przez siebie wydatki i nakłady (k. 47 v. - 48) – o wartości nie mniejszej niż 10.000 zł (sama szacuje je na kwotę sporo wyższą). Nie posiada żadnych rachunków dokumentujących te wydatki.

(zeznania świadka B. W. – k. 339 II, k. 47 v. - 48; zeznania świadka R. P. – k. 49; zeznania świadka D. W. – k. 48 v..)

Nie jest celowe w istniejących warunkach przeprowadzenie próby szczelności instalacji gazowej znalezionej u oskarżonego. Wiązałoby się to bowiem z koniecznością zmontowania na nowo całego zestawu – co byłoby kolejnym montażem, a nie odzwierciedleniem warunków istniejących w dacie zdarzenia. Ze względów bezpieczeństwa przy przyjęciu butli do depozytu sądowego, opróżniono ją przy tym z gazu propan – butan. Ogólnie butla gazowa, przewód i kuchenka gazowa nie posiadają dostrzegalnych uszkodzeń.

(opinia ustna biegłego W. T. – k. 147; opinia pisemna biegłego W. T. – k. 116 - 139)

Oskarżony G. S. (1) ma 56 lat. Jest żonaty, posiada dwójkę dorosłych dzieci w wieku 28 i 33 lata. Oskarżony nigdy nie leczył się psychologicznie i neurologicznie, uczestniczył w terapii uzależnień od alkoholu przez 6 tygodni od 28 listopada 2016 r. do 5 stycznia 2017 r. w systemie stacjonarnym w Ł. w Miejskim Centrum (...). Oskarżony G. S. (1) z zawodu jest malarzem, jest rencistą, pobiera zasiłek z tytułu niepełnosprawności z powodu wybuchu w kwocie 153,87 zł, nie posiada majątku. Nie był wcześniej karany.

(dane osobopoznawcze oskarżonego – k. 45 v.; karta karna – k. 113)

Oskarżony G. S. (1) był jednorazowo badany sądowo – psychiatrycznie, nie ujawniając choroby psychicznej i upośledzenia umysłowego, ujawniając natomiast objawy uzależnienia od alkoholu. W czasie popełnienia zarzucanego czynu rozumiał jego znaczenie i mógł pokierować swoim postępowaniem. W aktualnym stanie zdrowia psychicznego G. S. (1) może brać udział w toczącym się postępowaniu i jest zdolny do samodzielnej rozsądnej obrony.

(opinia sądowo - psychiatryczna - k. 493 - 495 III)

Przesłuchany w postępowaniu przygotowawczym G. S. (1) oświadczył, że przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu, opisując przebieg zdarzeń poprzedzających przedmiotowy wybuch gazu i składając wyjaśnienia, z których wynikało, że do wybuchu doszło jak próbował zapalić papierosa. Wyraził wolę dobrowolnego poddania się karze uzgodnionej z prokuratorem w wymiarze 3 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności oraz zasądzenie kosztów postępowania w całości (k. 480-482 III)

Przed Sądem oskarżony G. S. (1) nie przyznał się do winy i nie chciał składać wyjaśnień, natomiast odpowiadał na pytania swojego obrońcy. Ogólnie negował aby to on spowodował ten wybuch. Co do wcześniejszych wyjaśnień, nie potwierdził ich, tłumacząc te wyjaśnienia „sugestią kogoś”. Sugerował, że ostatnią rzeczą która pamiętał było podłączanie butli (k. 45 v. - 46 v.).

Sąd ustalił stan faktyczny na podstawie dowodów przywołanych w części uzasadnienia zawierającej ustalenia faktyczne.

Za wiarygodne Sąd uznał zeznania świadków: A. K.W., P. K., B. D., M. R., D. R., R. P., M. S., B. Z., P. J. i T. S.. Zeznawali przekonująco, brak było przy tym podstaw do zakwestionowania prawdziwości ich depozycji.

Analogicznie, Sąd dał wiarę relacjom świadków T. O., D. W., M. Ś., R. P. i B. W.. Brzmiały generalnie przekonująco, szczerze i spójnie. Korespondowały wzajemnie ze sobą. Chociaż niewątpliwie chodziło tu o osoby w pewien sposób zainteresowane wynikiem rozstrzygnięcia, bo o osoby pokrzywdzone, nie było co do zasady przesłanek do zakwestionowania ich depozycji. Odnośnie wyceny szkód spowodowanych przez wybuch dokonanej w zeznaniach przez B. W. (1), miała ona wyraźnie charakter szacunkowy. Świadek nie była w stanie udokumentować wysokości poniesionych wydatków jakimikolwiek rachunkami, opisując tylko rodzaj nakładów i poniesione jej zdaniem wydatki. W efekcie należało do tych wyliczeń podchodzić z pewną ostrożnością, przy założeniu, że przy opisywanych nakładach i wiedzy powszechnej o cenach prac budowlanych i materiałów budowlanych, z całą pewnością przekraczały one – i to z nawiązką – przynajmniej kwotę 10.000 zł.

Za wiarygodne Sąd uznał relacje świadków A. F., M. W., G. S., P. M., M. D., J. P., R. M., M. T., R. K., P. S. i A. K.. Chodziło o osoby niezainteresowane wynikiem rozstrzygnięcia, które z całą sytuacją zetknęły się w ramach wykonywania swoich obowiązków służbowych. Świadkowie zeznawali szczerze i przekonująco, ogólnie w sposób korespondujący ze sobą. Pewne rozbieżności w ich relacjach występowały ale wynikały one wyłącznie z bardzo dynamicznego charakteru całej interwencji, prowadzonej do tego w porze nocnej i w warunkach gruzowiska, jakim stała się ta kamienica po wybuchu. W efekcie pewne nieścisłości się w ich relacjach zdarzały – z tym, że miały one charakter w istocie drobny, dający się wytłumaczyć dynamiką zdarzeń. Ogólnie bardziej przy tym przekonywały ich relacje ze śledztwa – jako składane w okresie bezpośrednio następującym po całej interwencji. Co do wymiarów drugiej z butli, świadkowie wyraźnie omyłkowo tylko niekiedy podawali, że była ona o wadze 5 kg. Podobnie, dynamiką zdarzeń tłumaczyć należy pewne mylenie przez niektórych ze świadków ratowanych osób.

Sąd dał wiarę opiniom biegłych A. P. , W. T. i Z. K. . Były jasne i pełne, a przy ich sporządzaniu biegli wykazali się niezbędnym poziomem wiedzy fachowej ze swojej dziedziny. W zakresie dotyczącym urządzeń gazowych oraz kwestii związanych z rozprzestrzenianiem się gazu propan - butan, bardziej przekonująca i miarodajna była opinia biegłego W. T. – jako biegłego, którego specjalność bliższa była tych zagadnień. W efekcie w zakresie pojemności gazu w butli i ilości brakującego gazu, Sąd dał wiarę właśnie temu biegłemu. Odnośnie powoływania się przez niektórych biegłych również na zeznania G. S. i E. S., która w postępowaniu potem odmówiła składania zeznań, ostatecznie nie miało to wpływu na końcowe wnioski biegłych bo te wynikały z ich wiedzy fachowej i oceny również innych dowodów (np. wyjaśnień oskarżonego, oględzin instalacji gazowej czy miejsca zdarzenia), a do wcześniejszych relacji oskarżonego i żony biegli odnosili się w istocie w kontekście ich weryfikacji i oceny wiarygodności określonych wariantów zdarzeń. W przekroju całego materiału dowodowego nie miało to relewantnego wpływu na końcowe wnioski biegłych.

Analogicznie, za w pełni przekonującą Sąd uznał też opinię sądowo – psychiatryczną, nie znajdując podstaw do zakwestionowania jej wniosków.

Za niewiarygodne Sąd uznał depozycje świadka A. S. (1) . Świadek jest znajomym nie tylko zmarłego K. K. (1) ale i oskarżonego G. S. (1), również z racji wspólnego spożywania alkoholu. Z sobie znanych powodów (czy była to znajomość z oskarżonym połączona z uświadomieniem sobie, że K. K. (1) i tak już nie żyje i nic nie przywróci mu życia czy zasugerowanie się plotką o rzekomych oparzeniach K. K. w sytuacji gdy dotyczyły one oskarżanego G. S. czy też inne względy, np. stan nietrzeźwości świadka w czasie zdarzenia) świadek zeznawał nieprawdę w toku postępowania, nieprawdziwie twierdząc, ze do wybuchu doszło faktycznie w mieszkaniu zmarłego, który tego wieczora także miał rzekomo użytkować jakąś butlę gazową w zestawie z kuchenką gazową czteropalnikową. Zwracały uwagę rozbieżności w relacjach świadka co do tego, kiedy rzekomo zmarły pokrzywdzony miał mieć zakupioną butlę gazową i przez kogo konkretnie została ona zakupiona. Raz świadek mówił o tym, że poszedł do K. K. na kawę, a ponieważ nie brzmiało to zbyt przekonująco w kontekście bardzo późnej pory – przed sądem mówił już o tym, że rzekomo K. K. zaprosił go na herbatę. Dostrzegalne były również pierwotne negowanie przez świadka stanu nietrzeźwości, w jakim się znajdował owej nocy – w sytuacji gdy świadek został przy przyjęciu do szpitala zbadany na trzeźwość, z wynikiem który wskazywał właśnie na bardzo duży stan nietrzeźwości. Co do rzekomych oparzeń K. K. (1), wprost przeczyły tym twierdzeniom świadka wyniki sekcji zwłok. W kontekście osób znalezionych przez policjantów i policję nie potwierdziły się wreszcie twierdzenia świadka jakoby były w mieszkaniu K. K. (1) jeszcze jakieś dwie osoby. Gdy w śledztwie świadek mówił tylko o jednej dużej butli, jaką miał rzekomo posiadać K. K., przed sądem – wyraźnie pod wpływem informacji, że na miejscu znaleziono obok jeszcze jedną butlę turystyczną – zaczął też mówić, że K. K. miał mieć jeszcze jedną małą, turystyczną. Wyraźnie starał się tu powiązać obie znalezione na miejscu zdarzenia butle gazowe z osobą zmarłego. Nie brzmiało to przekonująco zarówno z racji ich miejsca ich znalezienia (miało to być ostatnie pomieszczenie, patrząc od strony klatki schodowej – a więc mieszkanie oskarżonego G. S.), wyjaśnień ze śledztwa samego oskarżonego (ten potwierdzał przecież, że dwie takie butle to on wówczas posiadał), miejsca eksplozji wskazywanego przez biegłych i potwierdzanego np. przez różne uszkodzenia poszczególnych pomieszczeń poniżej, jak i wreszcie charakteru obrażeń poszczególnych osób (poważne oparzenia miał tylko oskarżony i jego żona, nie mieli ich zaś w ogóle K. K. i A. S.; z drugiej strony zarówno oskarżony jak i jego żona nie mieli poważnych obrażeń ciała od fragmentów muru, które na skutek rozchodzenia się fali uderzeniowej na zewnątrz przywaliły przebywających w sąsiednim pomieszczeniu K. K. i A. S., powodując śmierć tego pierwszego i średni uszczerbek na zdrowiu tego drugiego). Zwłaszcza kwestii braku własnych oparzeń ciała świadek nie był zaś jakoś w żaden sposób logicznie wytłumaczyć w kontekście opisywanego przez siebie przebiegu zdarzeń i rzekomej dużej bliskości własnej osoby od butli, która miała być rzekomym źródłem przedmiotowej eksplozji. Jasnym było w kontekście tych okoliczności, że świadek nie przebywał w pomieszczeniu, w którym doszło do wybuchu – a jego zeznania co do tej kwestii zawierają po prostu nieprawdę.

Ogólnie zatem Sąd dał wiarę świadkowi tylko w tym zakresie, w którym przyznawał, że tego dnia był u K. K. (1) oraz co do tego, że zdarzało się, że pił alkohol także z oskarżonym.

Co do wyjaśnień oskarżonego G. S. , Sąd dał im wiarę tylko w tym zakresie, w jakim stały się one podstawą ustaleń faktycznych Sądu. Ogólnie oskarżony starał się zatajać rzeczywiste okoliczności zdarzenia, zarówno w śledztwie (gdzie jeszcze przyznawał się chociaż do winy), jak i przed Sądem (gdzie już w ogóle zmierzał do uniknięcia karnoprawnych i cywilnoprawnych skutków własnego zaniedbania). W efekcie Sąd ostatecznie dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego tylko w tych aspektach, w których nie były sprzeczne z innymi dowodami. Generalnie bardziej szczere (chociaż też nie do końca) były wyjaśnienia oskarżonego ze śledztwa, gdy co prawda już nieco mataczył, ale był jeszcze skłonny poczuwać się do odpowiedzialności.

Zauważyć należy, że sam oskarżony w świetle opinii sądowo – psychiatrycznej jest zdolny do samodzielnej i rozsądnej obrony - a więc nawet bez pomocy obrońcy. Jego przesłuchanie w charakterze podejrzanego w śledztwie było przy tym po znacznym czasie od zajścia i po opuszczeniu szpitala (miało miejsce dopiero w dniu 18 stycznia 2017 r. - k. 480 III). Oskarżony miał zatem bardzo dużo czasu na przemyślenie swojego stanowiska procesowego, tym bardziej, że już wcześniej opisywał owe zdarzenia zarówno wobec A. K. jak i w szpitalu – wobec rozpytujących go dziennikarzy (...) i (...). W tym układzie twierdzenia z rozprawy jakoby jego wcześniejsze depozycje ze śledztwa były wynikiem jakiejś sugestii brzmiały oczywiście nieprzekonująco i naiwnie.

W kontekście tych faktów uznać należy, że przyznawanie się do winy i chęć ówczesnego dobrowolnego poddania się karze były w postępowaniu przygotowawczym dostatecznie głęboko przemyślane przez oskarżonego i odzwierciedlały ówczesne jego przeświadczenie, że to właśnie on odpowiada za całe zdarzenie. Truizmem jest stwierdzenie, że nikt nie przyznaje się do winy i nie chce się dobrowolnie poddać tak dolegliwej karze jak uzgodniona w tym wypadku przez oskarżonego gdyby nie wiedział, że jest obiektywnie winny w oparciu o znane mu fakty, a kara jakiej się wówczas poddaje jest generalnie dostatecznie sprawiedliwa. Owo przyznanie się korespondowało przy tym w ogólnych zarysach z tym co oskarżony mówił wcześniej wobec policjantki A. K., gdzie też nie negował tego, że do wybuchu doszło w jego mieszkaniu. Na miejsce wybuchu wskazywał zaś zarówno charakter zniszczeń tego budynku (zarówno tych na piętrze jak i stan sufitów w mieszkaniach poniżej – najbardziej zniszczony był pokój, gdzie nocował R. P., a który to pokój był pod mieszkaniem właśnie państwa S.), miejsce znalezienia obu butli gazowych, o których istnieniu zresztą sam oskarżony pierwotnie wyjaśniał (również kuchenki gazowej), jak i występowanie oparzeń na ciele wyłącznie u oskarżonego i jego żony, przy braku zarazem u nich jakichkolwiek istotnych obrażeń ciała od upadających cegieł (wiedzą powszechną jest zaś, że przy eksplozji siła uderzeniowa rozchodzi się na zewnątrz). Oczywistym jest, że to właśnie oni byli wystawieni na najbardziej bezpośrednie skutki samego wybuchu gazu – stąd ujawnione tylko u nich oparzenia, przy braku obrażeń wewnętrznych od ewentualnych odłamków muru (siła eksplozji rozeszła się na zewnątrz - stąd ustalone zniszczenia kamienicy i przysypanie odłamkami przebywających w sąsiednim pomieszczeniu K. K. i A. S.). Warte jest tu podkreślenia, że oparzenia były zdecydowanie największe właśnie u oskarżonego, zarówno pod względem obszaru jak i charakteru. Obejmowały u niego przy tym również tułów i kończyny dolne (k. 253 v.), w przeciwieństwie do żony, najwyraźniej wówczas śpiącej i przykrytej pościelą, u której oparzenia zlokalizowane były tylko na kończynach górnych, twarzy i szyi (k. 243 v.). Zwracało przy tym uwagę, że w śledztwie oskarżony sam poczuwał się do odpowiedzialności i nie obarczał jakąś winą za całą sytuację obecnej wówczas również w mieszkaniu swojej zony. Jasno z jego depozycji przy tym wynikało, że to on odpowiadał za instalację butli gazowych w mieszkaniu, on też zainicjował zapłon gazu. Z pierwotnymi depozycjami oskarżonego o posiadaniu dwóch butli gazowych korespondowały relacje policjantów, którzy takowe butle znaleźli, w tym jedną z odkręconym kurkiem gazowym. W tym układzie późniejsze negowanie przez oskarżonego owego przyznania się przez oskarżonego czy nawet sugerowanie, że do wybuchu nie doszło w ich mieszkaniu, nie brzmiało już przekonująco i stanowiło po prostu nieudaną próbę uniknięcia własnej odpowiedzialności karnej za faktycznie popełnione przestępstwo, być może wynikającą z analizy treści zeznań A. S.. Nie oznaczało to jednak, że nawet te pierwsze depozycje oskarżonego były w pełni szczere. Z racji możliwości przemyślenia swoich twierdzeń na skutek opisanego odstępu czasowego od daty czynu, wyjaśnienia oskarżonego już w śledztwie nie były do końca szczerze. Tytułem przykładu, rzekomemu podłączeniu przez oskarżonego butli do kuchenki gazowej celem gotowania na niej, przeczyła opinia biegłego z zakresu gazownictwa, wskazująca na ówczesną faktyczną niesprawność owej kuchenki, uniemożliwiającą jej gastronomiczne wykorzystywanie. Jeśli nawet oskarżony spróbował owego wieczora wykorzystać ją w ten sposób to ostatecznie bez oczekiwanego pozytywnego rezultatu. W efekcie Sąd dał oskarżonemu wiarę tylko w tym zakresie, w jakim nie były one sprzeczne z innymi dowodami, generalnie za bardziej szczere (chociaż też z ograniczeniami) uznając jednak jego depozycje ze śledztwa.

Nie było dostatecznych podstaw do wniosku, że całe zdarzenie było jakąś próbą samobójczą oskarżonego, podjętą pod wpływem alkoholu. W efekcie Sąd dał wiarę jego pierwotnym wyjaśnieniom, z których wynikało, że chodziło tu tylko o zdarzenie o charakterze nieumyślnym.

Dokumenty zgromadzone w aktach sprawy nie dawały podstaw do zakwestionowania ich autentyczności oraz prawdziwości stwierdzanych nimi danych. W rezultacie Sąd dał im wiarę.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

W świetle zebranego w sprawie materiału dowodowego nie budzi wątpliwości Sądu, że oskarżony G. S. (1) dopuścił się zarzucanego mu czynu o opisie i kwalifikacji wskazanych w sentencji wyroku. Odesłać tu należy do treści wyroku.

W kontekście treści opinii biegłych oraz zasad doświadczenia życiowego bezspornym jest, że oskarżony powinien był i mógł przy montażu przez siebie butli zabezpieczyć ewentualne podłączenie z wężem elastycznym stosowną opaską zabezpieczającą, pozwalającą na uniknięcie przypadkowego zsunięcia się węża z króćca reduktora, a także upewnić się przez podjęciem próby zapalenia papierosa w pomieszczeniu mieszkalnym, w którym znajdowała się przedmiotowa butla gazowa, czy zawór butli jest rzeczywiście zamknięty, zwłaszcza gdy pozostawał w znacznym stanie nietrzeźwości a sam go uprzednio otwierał. Oskarżony wyraźnie tego zaniedbał, naruszając tym samym opisane reguły ostrożności – w efekcie doprowadzając do zapłonu mieszaniny gazu propan – butan z powietrzem o stężeniu w granicach wybuchowości, a w rezultacie do dalszych konsekwencji opisanych w treści wyroku.

W efekcie działania oskarżonego zostało sprowadzone zdarzenie zagrażające życiu i zdrowiu wielu osób, pozostające z nim w ewidentnym związku przyczynowym, podobnie jak dalej idące skutki dla życia i zdrowia pokrzywdzonych

Zaaprobować należy pogląd, że już każde niekontrolowane ulatnianie się większości gazu w budynku wielorodzinnym (bloku, kamienicy) powoduje niebezpieczeństwo dla ludzi i mienia w rozumieniu art. 163 §1 k.k.. Nie ma znaczenia, czy ilość gazu, jaka się ulotniła jest zdatna do spowodowania eksplozji, bo cytowany przepis nie wymaga zagrożenia bezpośredniego (jak to było znamienne dla przestępstw z art. 137 §1 i art. 139 §1 d.k.k.), a eksplozja jest tylko jedną z form niebezpieczeństwa, obok zatrucia się ludzi czy paniki i jej skutków (por. wyrok SA w Krakowie z dnia 23 marca 2000 r., II AKa 28/00, Legalis nr 48860). W tym wypadku przybrało ono postać eksplozji owego gazu i związanego z tym zawalenia się budynku mieszkalnego przy ul. (...) w P., a także uszkodzenia dalszego mienia.

Sąd podziela tu pogląd prawny, że znamię wielości osób, którym posługuje się art. 163 §1 KK jest pojęciem ocennym i winno być postrzegane w kontekście okoliczności konkretnego zdarzenia stanowiącego przedmiot zarzutu, w szczególności nie ma podstaw do wniosku, że musi ono oznaczać co najmniej 10 osób (por. uzas. post. SN z dnia 11 stycznia 2017 r., II KK 196/16, OSNKW z 2017 nr 5 poz. 25). Pojęcie wielu osób utożsamiać należy z pojęciem "dużo", czy "znaczna ich ilość", co niekoniecznie musi wiązać się z nieokreśloną, czy niepoliczalną ich liczbą, w efekcie uznanie w konkretnym wypadku zagrożone było życie lub zdrowie więcej niż sześciu osób wystarcza do przyjęcia, iż niebezpieczeństwem takim objęte było wiele osób, w rozumieniu art. 163 § 1 KK (por. np. wyrok SA w Katowicach z dnia 18 października 2001 r., II AKa 372/01, Prok. i Pr. 2002 nr 7, poz. 28).

Opisane zdarzenie sprowadziło również zagrożenie dla mienia w wielkich rozmiarach w postaci budynku wielorodzinnego przy ul. (...), sąsiadującego z nim domu jednorodzinnego oraz pojazdów mechanicznych opisanych w wyroku. Pojęcie "rozmiaru mienia" nie może być utożsamiane z pojęciem "wartości mienia", gdyż pojęcia te oznaczają zupełnie coś innego. (...) to pojęcie ekonomiczne, określające ile coś jest warte, natomiast "rozmiar", to pojęcie fizyczne, oznaczające wielkość czegoś, wymiar, format (por. wyrok SA w Katowicach z dnia 24 maja 2000 r., II AKa 149/00, Legalis nr 48238).

Określenie "budowla" użyte w art. 163 § 1 pkt 2 KK obejmuje przy tym swym zakresem także budynek lub jego część. (por. uchwała SN z 18 września 2001 r., I KZP 17/01, OSNKW z 2001 nr 11-12 poz. 91).

W realiach niniejszej sprawy nie ulega przy tym wątpliwości – w kontekście ustalonego przebiegu zdarzeń, treści opinii sekcyjnej i opinii biegłej A. P., że obrażenia ciała u K. K. prowadzące do jego śmierci oraz u A. S. pozostawały w adekwatnym związku przyczynowym z zachowaniem oskarżonego i wybuchem gazu oraz zawaleniem się budynku przy ul. (...). Walące się na skutek eksplozji ściany doprowadziły do przywalenia gruzem obu mężczyzn, przebywających wówczas w sąsiednim mieszkaniu, w efekcie czego jeden zmarł, a drugi doznał ustalonych obrażeń ciała.

Biorąc pod uwagę wiek oskarżonego G. S. (1) oraz zebrane przez niego dotychczasowe doświadczenie życiowe oczywistym jest, że powinien był i mógł to wszystko przewidzieć. Tego typu wiedza z powodzeniem mieści się w możliwościach intelektualnych każdego dorosłego użytkownika urządzeń gazowych. Działał zatem w tym wypadku nieumyślnie. W efekcie czyn oskarżonego wyczerpał dyspozycję ujętą w punkcie I wyroku. Z racji charakteru obrażeń ciała doznanych przez A. S., dla odzwierciedlenia pełni bezprawia czynu oskarżonego, konieczne było sięgnięcie w tym wypadku po kumulatywną kwalifikację prawną.

Przy wymiarze kary Sąd miał na uwadze okoliczność, że zarzucany oskarżonemu czyn zagrożony jest karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Świadczy to o wadze, jaką ustawodawca przykłada do ochrony bezpieczeństwa oraz życia i zdrowia przed podobnymi zachowaniami.

Musiała znaleźć odpowiednie uwzględnienie w wymiarze kary skala zniszczeń, które spowodował oskarżony swoim zachowaniem – stosunkowo znaczna nawet jak na znamiona czynu z art. 163 k.k. Obejmowała ona dwa budynki, z których jeden uległ zawaleniu, a także kilka samochodów.

Obciążało również oskarżonego spowodowanie obrażeń ciała u A. S. (1), prowadzące do konieczności przyjęcia kumulatywnej kwalifikacji prawnej czynu oskarżonego. W tym wypadku w pewnym zakresie łagodziła jednak negatywny wydźwięk owego faktu okoliczność, że wyżej wymieniony pokrzywdzony w kontekście treści jego zeznań ewidentnie nie był zainteresowany ściganiem akurat oskarżonego.

Za zaostrzeniem kary przemawiał wreszcie znaczny stan nietrzeźwości, w jakim oskarżony znajdował się w czasie czynu. W pewnym jedynie zakresie łagodził wymowę tej przesłanki fakt, że po czynie oskarżony podjął leczenie odwykowe, wyraźnie zdając sobie sprawę z powiązania owego czynu z ówczesnym swoim stanem nietrzeźwości.

Za złagodzeniem kary przemawiała z kolei uprzednia niekaralność oskarżonego.

Wcześniejsze przyznawanie się oskarżonego zostało skutecznie zdezawuowane późniejszą jego postawą procesową. Skądinąd zresztą już ówczesne wyjaśnienia oskarżonego nie były szczere – gdy je skonfrontować z opiniami biegłych i stanem kuchenki gazowej, wykluczającej możliwość jej użytkowania w sposób opisywany przez oskarżonego.

W istotnym zakresie łagodził wymiar kary rozmiar dolegliwości, jaką sam sobie i swoim najbliższym oskarżony wyrządził popełnionym czynem. Poza niewątpliwym cierpieniem żony (doznała też poważnych obrażeń ciała – w tym oparzeń) i utratą dotychczasowego dachu na głową, oskarżony w wyniku zdarzenia sam doznał bardzo rozległych poparzeń, które realnie zagrażały nawet jego życiu. Przebywał w związku z tym w szpitalu, w tym nawet Centrum (...) w S.. Ta dolegliwość musiała znaleźć odzwierciedlenie w wymiarze kary – skoro nawet w treści art. 60 §2 pkt 3 k.k. wymienia się tego typu okoliczności jako mogące skłaniać aż do nadzwyczajnego złagodzenia kary. Uwzględniając istniejące w sprawie okoliczności obciążające aż takie złagodzenie odpowiedzialności karnej nie znajdowało uzasadnienia w okolicznościach sprawy, podobnie jak np. możliwość wymierzenia kary łączonej. Jednocześnie jednak nie znajdował z tej przyczyny również dostatecznych podstaw końcowy wniosek prokuratora, żądającego dla oskarżonego aż kary 4 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności, jako w tej sytuacji rażąco surowy – i to nawet przy uwzględnieniu faktu odwołania przez oskarżonego wcześniejszego przyznawania się i wycofania się z porozumienia procesowego zawartego wcześniej z oskarżonym. Tego typu kara dla oskarżonego, który niemal sam zginął w zdarzeniu, które nieumyślnie spowodował, jawiła się jako oczywiście niewspółmiernie surowa.

Ostatecznie zatem Sąd uznał, że przy uwzględnieniu konieczności orzeczenia przynajmniej w części obowiązku naprawienia szkody, wystarczające dla zapewnienia celów kary będzie wymierzenie oskarżonemu kary zbliżonej do wcześniej zawartego porozumienia z prokuratorem. - to jest 3 lat i 3 miesięcy pozbawienia wolności. Jest ona bliska karze aprobowanej przez oskarżonego w śledztwie – a więc nawet przez niego uznawanej wówczas za karę sprawiedliwą do wagi popełnionego czynu, stopnia jego zawinienia i społecznej szkodliwości całego zachowania.

Tak określona kara jest w stanie powstrzymać oskarżonego od popełnienia kolejnych przestępstw. Spełni przy tym cele wychowawcze i ogólnoprewencyjne kary, wskazując dobitnie na dolegliwe konsekwencje prawne wiążące się z tego typu zachowaniami. W kontekście wagi czynu nie sposób jest ją uznać za nadmiernie surową, tym bardziej w stopniu rażącym. Niższa kara w ocenie Sądu nie spełniłaby celów kary – jako zbyt łagodna. Analogicznie, przez swoją bezsporną dolegliwość faktyczną nie jest to także kara nadmiernie pobłażliwa.

Uznając, że butla o pojemności 11,9 kg wraz z reduktorem służyły do popełnienia owego przestępstwa, na podstawie art. 44 §2 k.k. Sąd orzekł ich przepadek W zakresie pozostałych dowodów nie było dostatecznych przesłanek do wniosku, że chodziło tu o przedmioty faktycznie pozostające w związku z owym czynem.

Z uwagi na wniosek oskarżycielki posiłkowej B. W. (1), zasadnym było przynajmniej częściowe zrekompensowanie jej w niniejszym procesie szkody spowodowanej czynem oskarżonego. Z tej przyczyny na podstawie art. 46 §1 k.k. Sąd orzekł wobec oskarżonego obowiązek naprawienia szkody w części poprzez uiszczenie na jej rzecz kwoty 10.000 zł. Co do zakresu wniosku, pokrzywdzona jedynie szacunkowo opisywała te straty, nie dysponując stosownymi rachunkami potwierdzającymi wysokość strat. Z racji zniszczenia budynku nie było możliwości uzyskania miarodajnej opinii biegłego. Z drugiej, doświadczenie życiowe wynikające z ogólnej wiedzy o cenach umeblowania i prac remontowych przemawiały za wnioskiem, że wniosek oskarżycielki jest zasadny przy opisywanych szkodach przynajmniej – ostrożnie licząc - w zakresie kwoty 10.000 zł. W sytuacji oskarżonego już powyższa kwota stanowi przy tym bardzo istotną dolegliwość finansową, nie przekraczającą jednak ani stopnia winy oskarżonego ani wysokości wyrządzonej szkody. Powyższa decyzja pozytywnie wpłynie również na kształtowanie się świadomości prawnej w społeczeństwie, podkreślając również istotne finansowe reperkusje podobnych uchybień. Ewentualnych swoich dalszych roszczeń wobec oskarżonego – naturalnie po ich należytym udokumentowaniu - pokrzywdzona może dochodzić na drodze cywilnej.

Z uwagi na reprezentowanie oskarżonego przez obrońcę z urzędu, Sąd zasądził na jego rzecz na podstawie art. 618 §1 pkt. 11 k.p.k. koszty nieopłaconej obrony obejmujące stawki minimalne dla tego rodzaju sprawy, powiększone o dodatkowe terminy rozpraw i 23 % VAT.

Z racji ustalonej sytuacji materialnej oskarżonego, a także konieczności częściowego naprawienia szkody, na podstawie art. 624 §1 k.p.k. Sąd zwolnił w całości oskarżonego od ponoszenia kosztów procesu, uznając się, że w jego przypadku jako oczywiście nierealistyczne jawi się aby był on w stanie pokryć te koszty w dającej się określić przyszłości, tym bardziej w sytuacji konieczności zrekompensowania B. W. szkody w zakresie określonym w niniejszym wyroku.