Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 340/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 11 stycznia 2017 r.

Sąd Rejonowy w Goleniowie w II Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący: SSR Agata Gawlicka

Protokolant: Magdalena Błaszczyk

Przy udziale Prokuratora Emilii Smolińskiej- Zając

po rozpoznaniu na rozprawie w dniach: 16.12.2015 r., 15.03.2016 r., 6.04.2016 r., 1.07.2016 r., 13.09.2016 r., 10.11.2016 r., 11.01.2017 r.

sprawy

R. K., s. E. i K. zd. K., ur. (...) w G., karanego

oskarżonego o to, że:

w okresie od wiosny 2009 r. do lutego 2010 r. w G., N., G. i innych miejscowościach, działając w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, w krótkich odstępach czasu, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, uczestniczył w obrocie znacznymi ilościami środka odurzającego w postaci marihuany w łącznej ilości nie mniejszej niż 3 kg, co stanowi 3.000 jednorazowych porcji o wadze 1 grama, w ten sposób, że nabył wymieniony środek od G. B. (1) ps. (...) - B.”, otrzymując go każdorazowo po 150 gram za kwotę po 16 zł za 1 gram, a następnie wprowadził do obrotu i dalszej dystrybucji osobom będącym zarówno konsumentami jak i dalszymi dystrybutorami

tj. o przestępstwo z art. 56 ust 1 i 3 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii (Dz.U nr 179, poz. 1485 z późn. zmianami – w brzmieniu sprzed zmiany wprowadzonej ustawą z dnia 1 kwietnia 2011 r.) i art 59 ust 1 cyt. ustawy w zw. z art. 4 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 12 k.k.

oraz sprawy

M. D., s. G. i J. zd. S., ur. (...) w S., nie karanego

oskarżonego o to, że:

w okresie od lipca 2009 r. do połowy stycznia 2010 r. w N., S., C. i innych miejscowościach, działając w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, w krótkich odstępach czasu, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, uczestniczył w obrocie znacznymi ilościami środka odurzającego w postaci kokainy w łącznej ilości nie mniejszej niż 1 kg, co stanowi 10.000 jednorazowych porcji o wadze 0,1 grama, oraz substancji psychotropowych w postaci amfetaminy w łącznej ilości nie mniejszej niż 5 kg, co stanowi 5.000 jednorazowych porcji o wadze 1 grama i tabletek extasy w łącznej ilości niemniejszej niż 5.000 sztuk, w ten sposób, że nabył od K. S. (1)ps. (...), wielokrotnie wymienioną kokainę otrzymując ją każdorazowo w ilości 50-100 gram, za kwotę 140 zł za 1 gram oraz jednokrotnie amfetaminę za kwotę po 8.50 za 1 gram i tabletki extasy za kwotę po 1,70 zł za 1 sztukę, a które to następnie wprowadził do obrotu i dalszej dystrybucji osobom będącym zarówno konsumentami jak i dalszymi dystrybutorami

tj. o przestępstwo z art. 56 ust 1 i 3 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii (Dz.U nr 179, poz. 1485 z późn. zmianami – w brzmieniu sprzed zmiany wprowadzonej ustawą z dnia 1 kwietnia 2011 r.) i art. 59 ust 1 cyt. ustawy w zw. z art. 4 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 12 k.k.

I.  uznaje oskarżonego R. K. za winnego tego, że w okresie od wiosny 2009 r. do lutego 2010 r. w G., N., G. i innych miejscowościach, działając w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, w krótkich odstępach czasu, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, uczestniczył w obrocie znacznymi ilościami środka odurzającego w postaci marihuany w łącznej ilości nie mniejszej niż 3 kg, co stanowi 3.000 jednorazowych porcji o wadze 1 grama, w ten sposób, że nabył wymieniony środek od G. B. (1) ps. (...) - B.”, otrzymując go każdorazowo po 150 gram za kwotę po 16 zł za 1 gram, a następnie wprowadził do obrotu, tj. czynu z art. 56 ust. 1 w zw. z ust. 3 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii (Dz.U nr 179, poz. 1485 z późn. zmianami - w brzmieniu sprzed zmiany wprowadzonej ustawą z dnia 1 kwietnia 2011 r.) w zw. z art. 12 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. i za ten czyn na podstawie art. 56 ust. 1 w zw. z ust. 3 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii (Dz.U nr 179, poz. 1485 z późn. zmianami - w brzmieniu sprzed zmiany wprowadzonej ustawą z dnia 1 kwietnia 2011 r.) w zw. z art. 4 § 1 k.k. wymierza mu karę 2 (dwóch) lat i 6 (sześciu) miesięcy pozbawienia wolności, a na podstawie art. 33 § 2 k.k. wymierza mu karę 250 (dwustu pięćdziesięciu) stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej na kwotę 50 (pięćdziesięciu) złotych;

II.  uznaje oskarżonego M. D. za winnego tego, że w okresie od lipca 2009 r. do połowy stycznia 2010 r. w N., S., C. i innych miejscowościach, działając w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, w krótkich odstępach czasu, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, uczestniczył w obrocie znacznymi ilościami środka odurzającego w postaci kokainy w łącznej ilości nie mniejszej niż 1 kg, co stanowi 10.000 jednorazowych porcji o wadze 0,1 grama, oraz substancji psychotropowych w postaci amfetaminy w łącznej ilości nie mniejszej niż 5 kg, co stanowi 5.000 jednorazowych porcji o wadze 1 grama i tabletek extasy w łącznej ilości niemniejszej niż 5.000 sztuk, w ten sposób, że nabył od K. S. (1)ps. (...), wielokrotnie wymienioną kokainę otrzymując ją każdorazowo w ilości 50-100 gram, za kwotę 140 zł za 1 gram oraz jednokrotnie amfetaminę za kwotę po 8.50 za 1 gram i tabletki extasy za kwotę po 1,70 zł za 1 sztukę, a które to następnie wprowadził do obrotu tj. czynu z art. 56 ust. 1 w zw. z ust 3 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii (Dz.U nr 179, poz. 1485 z późn. zmianami – w brzmieniu sprzed zmiany wprowadzonej ustawą z dnia 1 kwietnia 2011 r.) w zw. z art. 12 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. i za ten czyn na podstawie art. 56 ust. 1 w zw. z ust 3 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii (Dz.U nr 179, poz. 1485 z późn. zmianami – w brzmieniu sprzed zmiany wprowadzonej ustawą z dnia 1 kwietnia 2011 r.) w zw. z art. 4 § 1 k.k. wymierza mu karę 2 (dwóch) lat pozbawienia wolności a na podstawie art. 33 § 2 k.k. wymierza mu karę 300 (trzystu) stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej na kwotę 100 (stu) złotych ;

III.  na podstawie art. 45 § 1 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. orzeka wobec oskarżonych przepadek korzyści majątkowej osiągniętej z popełnienia przestępstwa: wobec R. K. w kwocie 48.000 zł (czterdziestu ośmiu tysięcy złotych), wobec M. D. w kwocie 140.000 zł (stu czterdziestu tysięcy złotych);

IV.  na podstawie art. 70 ust 4 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii w zw. z art. 4 § 1 k.k. nakłada na oskarżonych nawiązkę na rzecz (...) Oddziału Towarzystwa (...) "Powrót z U" w S., (...)-(...) S., ul. (...) w wysokości: na R. K. – 1000 zł (tysiąca złotych), na M. D. – 4000 zł (czterech tysięcy złotych)

V.  na podstawie art. 63 § 1 k.k. na poczet wymierzonych oskarżonym kar zalicza okresy: R. K. – okres zatrzymania od dnia 14 kwietnia do dnia 16 kwietnia 2014 r., M. D. okres zatrzymania i tymczasowego aresztowania od dnia 24 kwietnia 2014 r. do dnia 2 lipca 2014 r.

VI.  na podstawie art. 627 k.p.k. zasadzą od oskarżonych na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe w całości oraz wymierza im opłaty:

- R. K. na podstawie art. 2 ust 1. pkt 5 w zw. z art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 23.06.1973 r. o opłatach w sprawach karnych – w wysokości 1400 (tysiąca czterystu) złotych;

- M. D. na podstawie art. 2 ust 1. pkt 5 w zw. z art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 23.06.1973 r. o opłatach w sprawach karnych – wysokości 6300 (sześć tysięcy trzysta złotych).

Sygn. akt II K 340/15

UZASADNIENIE

I. Stan faktyczny i ocena dowodów w odniesieniu do czynu przepisanego oskarżonemu R. K. – strona 1- 11

II. Stan faktyczny i ocena dowodów odnośnie czynu przypisanego oskarżonemu M. D. – strona 11 - 14

III. Wyjaśnienie kwestii kwalifikacji prawnej oraz ilości nabytych narkotyków i czasu popełnienia przypisanych oskarżonym przestępstw – strona 14 - 18

IV. Stopień społecznej szkodliwości czynów, wymiar kary i pozostałe kwestie – strona 18

1.  Stan faktyczny i ocena dowodów w odniesieniu do czynu przepisanego oskarżonemu R. K.

W 2004 r. G. B. (1) zaczął handlować narkotykami. Początkowo sprzedawał tylko marihuanę, nabywając ją uprzednio w ilościach po 10-20 gramów i sprzedając po 1 gramie. W 2006 r. został skazany za udzielanie narkotyków na karę 2 lat pozbawienia wolności i jesienią 2006 r. trafił do Zakładu Karnego, który opuścił pod koniec 2008 r.. W 2009 r. nawiązał kontakt z osobami mającymi możliwość nabywania marihuany za granicą i ponownie zajął się handlem narkotykami, a także ich przemytem. W tym okresie, od zimy 2009 r., współpracując z M. P., sprowadził zza granicy ok. 10 kilogramów marihuany. Sprowadzoną marihuanę G. B. (1) sprzedał do dalszej dystrybucji – w ilości od 100 gramów, nawet do kilograma jednorazowo w cenie od 15 do 16 zł za gram. Po kilku miesiącach współpracy z M. P., w 2009 r. G. B. (1) zaczął się kontaktować na ternie H. z nowym dostawcą, mężczyzną o imieniu M., od którego nabywał marihuanę, w ilościach 1-2 kg jednorazowo, w sumie ok. 6-7 kg marihuany, oraz 100 gramów kokainy. Kolejnym razem, kiedy również zakupił od niego kokainę, został z nią zatrzymany. W sierpniu 2009 r. G. B. (1) nawiązał współpracę z K. S. (1), w zakresie przemytu narkotyków. Nabywał narkotyki w D. A., H., była to marihuana, kokaina i amfetamina. Kokainę G. B. (1) sprzedawał tylko jednemu mężczyźnie, o ps. (...). Natomiast miał kilku odbiorów marihuany, a wśród nich min. R. K. ps. (...), z G..

R. K. pierwszy raz nabył marihuanę od G. B. (2) w okresie, kiedy ten jeszcze sprowadzał ją z zza granicy samodzielnie, a zatem wiosną 2009 r. Jednorazowo kupował około 150 gramów, niekiedy więcej, płacąc po 16 zł za gram. Zazwyczaj nabywał marihuanę w sumie za kwotę 2400 zł jednorazowo (a więc 150 gramów). Kupował marihuanę z przerwami, łącznie nabył jej nie mniej niż 3 kilogramy. Po odbiór marihuany R. K. przyjeżdżał różnymi samochodami, min. M. (...) klasy ciemnego koloru.

Za uczestnictwo w obrocie narkotykami i zorganizowanej grupie przestępczej, w tym za sprzedanie R. K. nie mniej niż 3-4 kilogramów marihuany w cenie po 16 zł za jeden gram, G. B. (1) został skazany prawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego we Wrocławiu z dnia 14.03.2013 r. – przy zastosowaniu art. 60 § 3 k.k.

Dowód: zeznania i wyjaśniania składane przez G. B. (1) w charakterze oskarżonego – k. 341 - 351 k. 352 - 354, k. 784 - 785, k. 791 - 793, wyrok z dnia 14.03.2013 r. – k. 142 - 164

R. K. ma (...)lat, jest (...), posiada trójkę dzieci, jest obciążony obowiązkiem alimentacyjnym. Ma wykształcenie zawodowe, prowadził działalność gospodarczą. Jego żona pracuje w (...), za wynagrodzeniem ok. 2500 zł miesięcznie. Nie leczył się psychiatrycznie, leczył się odwykowo z powodu nadużywania alkoholu. Był pięciokrotnie karany sądownie, min. za czyny z art. 178 a § 1 k.k., art. 63 ust 1, art. 62 ust 1, art. 59 ust 1 – ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Był karany min. wyrokiem Sądu Rejonowego w Goleniowie z dnia 12.10.2012 r., sygn.. akt II K 501/10 za posiadanie 3,16 grama marihuany.

Biegli lekarze psychiatrzy stwierdzili, że oskarżony nie jest chory psychicznie ani upośledzony umysłowo, a podany przez niego sposób odurzania się marihuaną i amfetaminą oraz sposób picia alkoholu nie pozwala na rozpoznanie zespołu uzależnienia spowodowanego używaniem tych środków. Biegli stwierdzili, że w krytycznym czasie, w odniesieniu do stawianego mu zarzutu oskarżony nie miał z przyczyn chorobowych zniesionej ani w znacznym stopniu ograniczonej zdolności rozpoznania znaczenia czynu ani pokierowania swoim postępowaniem, nie zachodzą warunki opisane w art. 31 § 1 i 2 k.k., może brać udział w postępowaniu.

Dowód: dane oskarżonego – k. 1006 - 1007, k. 2024, opinia sądowo - psychiatryczna - k. 1026 - 1029, informacja z K. – k. 2227 - 2228

Przesłuchany po raz pierwszy w postępowaniu przygotowawczym w dniu 3 października 2013 r. (k. 1006 – 1011) R. K. częściowo przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, że zna G. B. (1) ps. (...) i poznał go przez K. F. (1), która wiedziała, że sprzedawał narkotyki. Oskarżony nie chciał nic kupować, pojechał do N. z K. F. (1), ponieważ ona chciała kupić coś dla siebie. Pierwszy raz pojechali do G. B. (1) jej samochodem marki M. (...), oskarżony nie wiedział jednak po co tam jadą, dopiero się dowiedział jak przyniosła towar do samochodu. Drugi raz pojechali po około dwóch tygodniach, ale tylko ze sobą rozmawiali o sprowadzaniu samochodów. Oskarżony nie widział, aby K. brała coś od G. B. (2). Nie wie nic o F. (...) koloru pastelowego, nie miał takiego samochodu, miał O. (...) koloru granatowego. Nie jest skonfliktowany z G. B. (1), nie wie dlaczego on mówił, że mu sprzedawał takie ilości narkotyków. Nie miał z nim żadnych interesów narkotykowych.

W czasie kolejnego przesłuchania z dnia 4 października 2013 r. (k. 1014 -1017) oskarżony częściowo przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, że jeździł z K. F. (1) do G. B. (1) około 15 - 20 razy. K. była pośrednikiem miedzy nim a G. B. (1). Za każdym razem jak tam był z K. otrzymał marihuanę w ilości od 0,5 do 1 g. Jeździli do niego również K. służbowym samochodem – O. (...). Prawdą jest to, co obecnie wyjaśnia, nie to, że byli u G. B. (2) tylko dwa razy, wyjaśniał inaczej, bo nie chciał K. w to mieszać.

Przesłuchany w dniu 16 kwietnia 2014 r. (k. 1104 – 1106) – przed sądem w czasie posiedzenia w przedmiocie tymczasowego aresztowania, oskarżony wyjaśnił, że przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu, pamięta co wcześniej wyjaśnił, ale chce powiedzieć całą prawdę. Wyjaśnił, że kupował marihuanę od G. B. (2), ciężko mu powiedzieć ile razy był u niego - 15, 18, może 20. Za każdym razem kupował od niego marihuanę ok. 20-30 gramów po 400-600 zł. v

W czasie konfrontacji z G. B. (1) (k.1122-1124) oskarżony potwierdził, że zna G. B. (1), ale że ten trochę konfabuluje, bo skoro nie wie, czy przyjeżdżał do niego F. (...), to skąd pamięta ilości narkotyków, które od niego brał. Wyjaśnił, że brał od niego po 30-40 gramów jednorazowo, nie pamięta ile mógł wziąć łącznie, transakcji mogło być około 20. Na transakcje umawiali się telefonicznie, na jedną transakcję z oskarżonym przeznaczał 400-600 zł. Narkotyki nigdy nie były ważone, oskarżony mówił G. B. (1) za ile będzie chciał kupić i on przygotowywał porcję.

Przesłuchany po raz ostatni w postępowaniu przygotowawczym oskarżony wyjaśnił, że przyznaje się w całości do popełnienia zarzucanego mu czynu (k. 1156 – 1159). Wskazał, że co do zasady podtrzymuje swoje wyjaśnienia, że jeździł do G. i kupował od niego marihuanę w ilości od 30 do 50 gramów. Jeździł tam również K. samochodem służbowym. Ponadto wyjaśnił, że upiera się, że nie sprzedawał nikomu narkotyków.

Przed sądem oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, że był już karany za ten czyn, akurat kupił marihuanę u B. i został z nią zatrzymany przez policję. G. B. (1) dowiedział się o tym i zerwał kontakt z oskarżonym. Marihuanę kupił od niego jeden raz. Następnie wyjaśnił, że jednak był u B. kilka razy i kupował od 3 do 5 gramów, można to zliczyć na palcach jednej ręki. Nie jeździł do niego sam, prosił o zawożenie R. U., siostrę, albo żonę, nigdy nie kupił więcej niż 3 lub 5 gramów, nie miał pieniędzy, miał alimenty, kuratora za narkotyki. Żona jak znajdowała u niego narkotyki, to od razu dzwoniła na policję. Bez alkoholu i blanta nie funkcjonował, zachorował na trzustkę, nawet w dniu składania wyjaśnień brał ketonal, dlatego jest ospały. Przestał brać narkotyki jak dostał krwotocznego zapalenia trzustki, bał się, że umrze.

Po odczytywaniu kolejnych wyjaśnień, które składał w postępowaniu przygotowawczym, oskarżony wskazywał, że tak wyjaśniał, oraz, że zmieniał wyjaśniania we W., ponieważ wywieźli go z G., a nie miał przy sobie mecenasa. Prokurator, który go przesłuchiwał zachowywał się niewłaściwe, rzucał długopisami, kilka razy doprowadzano go na przesłuchanie, on chciał, żeby oskarżony powiedział to, czego on oczekuje. Nie pisał tego, co oskarżony mówi, oskarżony nie miał zapewnionej odpowiedniej opieki lekarskiej. Mówił, że powie to, co chce, ale wtedy prokurator powiedział mu, że będzie trzy lata siedział. Wskazał, że wyjaśniał to, co chciał usłyszeć prokurator, że nie miał takiej gotówki, żeby kupować takie ilości, a nie raz był tak pijany, że nie był w stanie jechać. Był u B. tylko kilka razy i kupił kilka razy, to co zeznawał B. jest nieprawdą. Miał konflikt z B. na tle tego, że po zatrzymaniu oskarżonego przez policję, G. B. (1) zadzwonił do niego i powiedział, że jest frajerem, że przez niego kreci się koło niego policja. Wyjaśnił, że pod przymusem powiedział, że był u B. 15-20 razy, dopiero dzisiaj wyjaśnia prawdę, bo czuje się bezpiecznie. Po odczytaniu kolejnych wyjaśnień złożonych w postępowaniu przygotowawczym oskarżony ponownie wskazał, że gdy mówił, że kupował 3 lub 5 gramów, to prokurator rzucał wszystkim, zamykał komputer, mówił, że to nielogiczne, a gdy oskarżony wyjaśnił, że kupował większą ilość, to prokurator notował. Prokurator go zastraszał, naginał razem z policjantami. Kiedy oskarżony przyjechał na przesłuchanie, w pokoju siedział G. B. (1) i prokurator powiedział do niego „G., powiedz, jak to było”.

Sąd odmówił wiarygodności wyjaśnieniom oskarżonego R. K., po pierwsze z powodu ich rażącej wręcz niekonsekwencji – w czasie każdego kolejnego przesłuchania oskarżony prezentował coraz to inną wersję zdarzenia, od twierdzenia, że nie kupował nic od G. B. (2), przez twierdzenie, że K. F. (1) była pośrednikiem w ich kontaktach i kilka razy dostał od niej od pół go grama marihuany, poprzez twierdzenie, że kupował marihuanę od G. B. (1) w ilości 20-30 gramów, około 20 razy, i twierdzenie, że jednak kupował w ilościach od 30 do 50 gramów i znowu – przed sądem twierdzenie, że nie przyznaje się i kupił od niego jeden raz, by dalej, jeszcze w tych samych wyjaśnieniach osiągnąć poziom skrajnej już niekonsekwencji poprzez stwierdzenie, że jednak był u B. kilka razy i kupował od 3 do 5 gramów (obrońca oskarżonego starał się co prawda wybrnąć z tej rażącej sprzeczności, twierdzeniem że oskarżony jest na silnych lekach i jest rozkojarzony i nie dociera do niego co mówi - k. 2024 v., jednak zauważyć należy, że lekarz sądowy nie miał wątpliwości, że oskarżony może uczestniczyć w rozprawie. Nadto ketonal, którego zażywanie oskarżony deklarował i tłumaczył nim swoją ospałość, nie jest znowu aż tak silnym lekiem, by uniemożliwiał oskarżonemu zachowanie minimalnej przynajmniej jasności umysłu). Nieudolnie również oskarżony tłumaczył swoje przyznanie się do winy w postępowaniu przygotowawczym – twierdzeniem, że był w złym stanie zdrowia i stanie psychicznym, że prokuratorzy wiedzieli, że jest w depresji oraz, że nie miał zapewnionej odpowiedniej opieki lekarskiej. Należy jednak zauważyć, że dolegliwości, na które uparcie powołuje się oskarżony zostały stwierdzone w 2009 r. Oskarżony wówczas w sierpniu przez 10 dni przebywał w szpitalu i został wypisany do domu w stanie ogólnym dobrym z dalszymi zaleceniami (k.2019 - 2023). Z karty informacyjnej leczenia szpitalnego nie wynika, by jego stan zdrowia był tak ciężki jak starał się on to przedstawiać na rozprawie, wskazano w niej bowiem, że zastosowano wobec niego leczenie zachowawcze, podano kilka rodzajów leków, w tym dostępny bez recepty R., zastosowano żywienie dojelitowe i kroplówki rozkurczowe. Z karty tej nie wynika, jak podawał oskarżony, że jego życie było zagrożone. Poza tym oskarżony w toku postepowania przygotowawczego był przesłuchiwany cztery lata po leczeniu szpitalnym, i jego stan zdrowia był chyba tylko w jego subiektywnym odczuciu zły, nie wymagał bowiem hospitalizacji w czasie stosowania aresztu, a lekarz sądowy, odmówił wystawienia mu zaświadczenia stwierdzającego niezdolność do udziału w pierwszej rozprawie (k 2024, oświadczenie obrońcy). Oskarżony w toku postępowania przygotowawczego również nie zgłaszał żadnych uwag, a już na pewno nie uwag tego rodzaju, o których mówił na rozprawie. Przeciwnie, z akt sprawy wynika, że przyznanie się było motywowane wyłącznie chęcią zwolnienia z aresztu, a nie wymuszone, czy spowodowane złym stanem zdrowia, o czym świadczą też liczne pisma kierowane do Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, w których wskazuje, wyraźnie na swoją motywację do podjęcia współpracy (nota bene niemal w każdym z tych pism wskazuje, że chce podjąć współpracę w ramach art. 60 k.k., a jednocześnie jego linia obrony nakierowana była min. również na dowodzenie, że G. B. (1) obciążał go bezpodstawnie, chcąc właśnie skorzystać z dobrodziejstw płynących z zastosowania tego artykułu, co wydaje się bardzo niekonsekwentne, tym bardziej, że oskarżony chcąc skorzystać z ww. przepisu deklarował wyjaśnianie prawdy, a jednocześnie sugerował w toku procesu, że B. bezpodstawnie go obciążał, by się uwolnić). Również w innych pismach, wielokrotnie deklarował współpracę z organami ścigania i chęć skorzystania z dobrodziejstw art. 60 k.k. (k. 1018-1021). W piśmie z dnia 26 września 2013 r. wskazał, że jest motywowany tym, że jest świadomy swojego szkodliwego postępowania wobec siebie i osób z najbliższego otoczenia., chciałby naprawić wyrządzone krzywdy. Jedynie ubocznie wskazuje, że choruje i leczy się, jednak dalej pisze, że to jego stan psychiczny i emocjonalny mają wpływ na decyzję o podjęciu współpracy. Co ważne, to sam oskarżony ponaglał prokuratora do pojęcia z nim działań i wręcz prosił o możliwość złożenia wyjaśnień, przyjęcia poręczenia majątkowego i oferowanej współpracy. W tym kontekście jawi się jako nielogiczne jego twierdzenie, że do złożenia wyjaśnień był poniekąd przymuszony przez prokuratora, który chciał usłyszeć konkretne wyjaśnienia, a gdy R. K. wyjaśniał inaczej, to prokurator rzucał długopisami. Trzeba też wskazać, że wydaje się nierealne, niedorzeczne wręcz, by rzucanie długopisami było tego rodzaju czynnością zastraszającą, że miało skłonić oskarżonego do bezpodstawnego przyznania się do winy (również przed sądem w toku posiedzenia w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania), skoro był już wcześniej karany i musiał zdawać sobie sprawę z tego, że gdy przyzna się do nabywania od G. B. (1) marihuany w znacznych ilościach (a ostatecznie wyjaśnił, że było to od 30 do50 gramów przy każdym spotkaniu), to może zostać skazany na surową karę pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszania jej wykonania. Po wtóre sąd w całości odmawia wiarygodności twierdzeniom oskarżonego, że był on przymuszany do przyznania się do winy i złożenia wyjaśnień określonej treści przez prokuratora i policjantów, osoby będące funkcjonariuszami publicznymi, z obcego miasta, nie mające nic wcześniej wspólnego na żadnej kanwie z oskarżonym, mówiąc wprost – całkowicie bezstronne. Oskarżony zwyczajnie kłamie podając taką motywację swojego zachowania, tym bardziej, że co ciekawe, te jego rzekomo fałszywe i wymuszone wyjaśnienia, są zgodne z wyjaśnianiami G. B. (1), który miał na sumieniu znacznie więcej niż oskarżony, a nic kompletnie nie wspominał w swoich wyjaśnieniach i zeznaniach składanych przed sądem, by ktokolwiek wymuszał na nim składanie relacji procesowych o określonej treści.

Nie dowodzi bezpodstawności zarzutu okoliczność, że oskarżony leczył się i według jego obrońcy, nie mógł nabywać takich ilości narkotyków jak podane w zarzutach z tego właśnie powodu (k. 2024 v.), na dowód czego, przedłożono dokumentację medyczną oskarżonego (k. 2019 -2023). Co prawda rzeczywiście problemy zdrowotne oskarżonego i jego leczenie szpitalne wystąpiły w okresie objętym zarzutami – konkretnie w sierpniu 2009 r., jednak nie przebywał on znowu w szpitalu tak często. Z dokumentacji medycznej wynika, że przebywał w nim konkretnie od 1 do 11 sierpnia 2009 r. Co prawda otrzymał skierowanie do szpitala w dniu 21 sierpnia 2009 r. z rozpoznaniem „torbiel rzekoma trzustki”, ale najwyraźniej w szpitalu nie przebywał, nie przedłożył tę okoliczność żadnego dowodu. Zresztą nawet jeśli oskarżony faktycznie leczyłby się nawet miesiąc czy dwa w okresie objętym zarzutami, co uniemożliwiłoby mu nabywanie wówczas narkotyków, to przecież sam ten fakt w żadnym razie nie oznacza, że przez okres ponad roku nie mógł kupić od G. B. (1) w sumie 3 kilogramów marihuany. Oskarżonemu przypisano działanie w warunkach czynu ciągłego właśnie dlatego, że kupował ją w określonych odstępach czasu, a nie na raz. Sam fakt leczenia szpitalnego nie może być więc przeciwstawiany skutecznie wiarygodnym wyjaśnieniom i zeznaniom G. B. (1) i ostatecznie samego oskarżonego, który w końcowej fazie postepowania przygotowawczego wskazywał na coraz większą ilość marihuany nabywanej od G. B. (1).

Pozostała dokumentacja medyczna oskarżonego również dotyczy innego okresu – roku 2011 r. (kiedy przebywał w szpitalu tydzień – z powodu zaburzeń psychicznych, k. 1145), roku 2013 r. (k. 1051-1053), kiedy to odmówiono oskarżonemu przejęcia do szpitala, wskazując, że nie ma podstaw do hospitalizacji (mimo rozpoznania w wywiadzie, zapalenia trzustki w 2009 r.), roku 2014 (k. 1084 – 1087, k. 1146 (...)) ), kiedy to również nie przyjęto go do szpitala. Wreszcie koronnym już chyba argumentem musi być opinia sądowo – lekarska z dnia 15.04.2014 r., której celem było udzielnie odpowiedzi na pytanie czy oskarżony może być osadzony w Areszcie Śledczym w związku ze zgłaszanymi dolegliwościami (k. 1095-1097), w której to opinii biegły lekarz stwierdził, że brak jest podstaw do przyjęcia, aby stan zdrowia R. K. uniemożliwiał jego pobyt w warunkach izolacji i nie ma ku temu przeciwwskazań medycznych, powinien jedynie przebywać pod ambulatoryjną opieką psychiatryczną.

Zeznania świadka G. B. (1) sąd uznał za wiarygodne w całości, bowiem konsekwentnie, rzeczowo i logicznie przedstawił nie tylko – mało istotne z jego punktu widzenia – relacje z R. K., ale także z innymi osobami, przemycającymi różne rodzaje narkotyków, w znacznych ilościach, i nabywającymi te narkotyki, a jak słusznie zauważył prokurator, współpraca z R. K. miała charakter raczej poboczny. Świadek nie pozostaje w konflikcie z oskarżonym i nie miałby żadnego powodu by bezpodstawnie go obciążać. Sąd w tym zakresie nie dał wiary oskarżonemu, jakoby mężczyźni jednak pozostawali w konflikcie, bo po zatrzymaniu R. K. G. B. (1) miał do niego dzwonić i mu mówić, że jest frajerem i przez niego kręci się obok niego policja. Przede wszystkim G. B. (1) nie miałby powodów, by sądzić, że akurat R. K. spowodował, że kręci się koło niego policja, skoro prowadził działalność narkotykową na o wiele szerszą skalę. Po drugie, G. B. (1) został zatrzymany jako pierwszy i to on w swoich wyjaśnieniach ujawnił nazwisko R. K. jako nabywcy marihuany, a nie odwrotnie. R. K. przecież pierwotnie w ogóle zaprzeczał, że kupował narkotyki od G. B. (1). Nie jest również w ocenie sądu możliwe ani wiarygodne, aby G. B. (1) złożył zeznania określonej treści mszcząc się na R. K. w związku z jego pierwszym skazaniem za posiadanie niewielkiej ilości marihuany, którą nabył właśnie od G. B. (1), bowiem przecież później w dalszym ciągu sprzedawał mu narkotyki w znacznych ilościach. Gdyby miał do niego jakieś pretensje, czy podejrzewał, że to przez oskarżonego interesuje się nim policja, z pewnością uciąłby tę współpracę, tym bardziej, że jak wskazano prowadził działalność narkotykową na o wiele większą skalę niż tylko sprzedaż marihuany R. K. i z pewnością nie ryzykowałby ujawniania, by nie tracić nieistotnego nabywcy, jakim w świetle skali prowadzonej przez niego działalności, musiał być dla niego R. K.. W swoich zeznaniach składnych przed sądem w ogóle nie wspominał, by żywił jakąś urazę do oskarżonego i nie łączył osoby R. K. z faktem prowadzenia przeciwko niemu operacji przez CBŚ. Zeznał nawet, że nie pamięta, w jakich okolicznościach wypłynęło nazwisko R. K., co dowodzi, że oskarżony nie był dla niego ani szczególnie ważnym klientem, ani osobą, którą jakoś szczególnie negatywnie zapamiętałby w związku ze swoją działalnością narkotykową.

Za wiarygodnością relacji procesowej G. B. (2) przemawia też to, że swoje wyjaśniania składał spontanicznie, wymieniając osoby, z którymi współpracował w zakresie handlu i przemytu narkotyków, R. K. był tylko jedną z wielu takich osób, której zresztą nazwiska świadek nie wymienił przy składaniu pierwszych, obszernych i wiarygodnych wyjaśnień.

Dopiero w wyjaśnieniach z dnia 18 listopada 2013 r. (k. 791-792), świadek wypowiedział się obszerniej na temat współpracy z R. K., ale de facto niczego więcej te wyjaśniania do sprawy nie wniosły. Wyjaśniania te w ocenie sądu dodatkowo dowodzą wiarygodności G. B. (2), wskazał w nich bowiem, że jego relacje z R. K. ograniczały się do tego, że sprzedawał mu marihuanę i nie wnikał w jego inne sprawy. Świadek nie mówił nic o tym, aby R. K. udzielał narkotyków konsumentom, co w ocenie sądu dowodzi, że nie chciał go nadmiernie obciążać. Wskazał co prawda, że zna oskarżonego od dawna, i poznał go jako osobę handlująca narkotykami, to jednak w ocenie sądu nie stanowi dostatecznego dowodu na to, że narkotyki nabywane od G. B. (1) oskarżony udzielał innym osobom (w rozumieniu art. 59 ust 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii). Jest tak dlatego, że G. B. (1) opisując oskarżonego jako osobę handlującą narkotykami, odnosił się od okresu, kiedy go poznał, a było to wedle słów świadka - dawno. Natomiast co do tego, co R. K. robił z narkotykami kupowanymi od niego, świadek nie miał żadnej wiedzy. Wskazać tutaj należy, że w wyjaśnieniach tych świadek podtrzymał konsekwentnie, że oskarżony przyjeżdżał na spotkania M. albo F. (...) (choć okazało się później, że oskarżony takim samochodem rzeczywiście nie jeździł, o czym będzie jeszcze mowa), jak również wskazał dokładnie te same ilości narkotyków, które oskarżony od niego nabywał i taką samą cenę – jak w pierwszych swoich wyjaśnieniach, w których odnosił się do oskarżonego.

Nie dyskredytuje zeznań tego świadka okoliczność, że obciążając wiele innych osób, sam przy skazaniu mógł liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary w trybie art. 60 k.k. Świadek zresztą wcale tego nie ukrywał i swoich wyjaśnieniach złożonych w dniu 20 września 2013 r. (k. 784- 785) wskazał, że skorzystał z dobrodziejstw płynących z art. 60 § 3 i 4 k.k., że wyjaśniał na temat wielu osób biorących udział w przemycie i obrocie narkotykami (wspominając notabene również i R. K., jako osobę, której sprzedawał narkotyki), oraz wyjaśnił, że te wyjaśnienia złożył dobrowolnie, bez żadnego przymusu, niczego w nich nie zataił, że w czynnościach z jego udziałem uczestniczył jego obrońca i że wszytko, co wcześniej powiedział, podtrzymuje. Co prawda na rozprawie zeznał, że nie korzystał w swojej sprawie z art. 60 k.k., jednak należy to złożyć na karb zwykłej pomyłki, zdaniem sądu świadek nie złożyłby celowo takiego zeznania, jako osoba karana, z udziałem której prowadzono szereg czynności operacyjnych, z całą pewnością wiedział, że ustalenie, czy korzystała z art. 60 k.k. nie stanowi żadnego problemu. Musiał wiec się pomylić, tym bardziej, że wcześniej przecież mówił, że jednak z nadzwyczajnego złagodzeni kary korzystał, a wyrok w jego sprawie znajduje się w materiale dowodowym. Należy też zauważyć, że jego wyjaśnienia są nazbyt szczegółowe i konsekwentne, a biorąc pod uwagę ich obszerność, czasookres, których dotyczą, już to właściwie wyklucza możliwość przygotowania przez niego takiej fałszywej linii obrony. Innymi słowy, z pewnością G. B. (1) wyjaśniał prawdę, nikt nie byłby w stanie wymyśleć tak harmonijnego kłamstwa, tworzącego układającą się w logiczną całość historię. Ponadto świadek konsekwentne podtrzymał swoje twierdzenia stojąc twarzą w twarz z R. K. w czasie konfrontacji w dniu 25 kwietnia 2014 r. (k. 1122 i nast.) i na rozprawie, również składając zeznania w obecności oskarżonego.

Wyjaśnić w tym miejscu należy, że nie dyskredytuje zeznań G. B. (1) okoliczność, że w czasie konfrontacji powiedział, że R. K. przyjeżdżał do niego M. a wydawało mu się, że również f. (...), na co oskarżony zareagował twierdzeniem, że G. B. (1) konfabuluje, bo skoro nie pamięta jakim przyjeżdżał samochodem, to skąd pamięta ilość narkotyków. Zdaniem sądu powyższe nie dezawuuje zeznań świadka, bowiem dla niego jako dla sprzedawcy narkotyków istotne było właśnie to, kto kupuje, jakie narkotyki, w jakiej ilości i za ile, z tego bowiem czerpał określony zysk, zaś kwestia jakim przyjeżdżał samochodem wydaje się mocno drugorzędna. Celem spotkań R. K. i G. B. (1) było dokonywanie transakcji narkotykowych, wręczenie narkotyków, zapłata, rozstanie, wszystko inne nie miało znaczenia. Należy też mieć na względzie, że R. K. nie był jedynym odbiorcą narkotyków od G. B. (1), zwyczajnie mogło mu się pomylić, że oskarżony jeździł takim samochodem. Wreszcie nie można wykluczyć, że oskarżony od kogoś taki samochód pożyczał, czego nie można dowiedzieć się od osoba innej niż oskarżony, a jest jasne, że w tym zakresie nie wyjawiłby tego, działałby bowiem wówczas na swoją niekorzyść. Wreszcie nie sposób odmówić wiarygodności twierdzeniu świadka, który do protokołu konfrontacji podał, że jeśli chodzi o ilości narkotyków, to mówił o nich w swoich wyjaśnieniach, składanych bezpośrednio po zatrzymaniu, kiedy lepiej wszytko pamiętał.

Nie bez znaczenia dla uznania za wiarygodne zeznań G. B. (2) było i to, że R. K. do pewnego momentu częściowo przyznawał się do winy. Nie kwestionował min. tego, że kupował od G. B. (1) narkotyki, podważał jedynie podawaną przez tego świadka ilość marihuany, jaka była przedmiotem transakcji.

Nie dyskredytuje również zeznań tego świadka okoliczność, że na rozprawie wypowiedział się jedynie bardzo ogólnie na temat współpracy z R. K., wskazując logicznie, że nie jest w stanie podać szczegółów z uwagi na upływ czasu. Przekonuje sąd także stwierdzenie świadka, że nie było dla niego priorytetem utrwalenie w pamięci takich wiadomości, jak to, z kim R. K. do niego przyjeżdżał i jakim samochodem, o czym była mowa już wcześniej, a co świadek wprost potwierdził w swoich zeznaniach – mężczyzn łączyły interesy narkotykowe, celem G. B. (1) było sprzedać R. K. posiadaną marihuanę, zaś wszystkie kwestie poboczne nie miały istotnego znaczenia, tym bardziej, że mężczyźni ci nie pozostawali w jakiś zażyłych relacjach, R. K. był po prostu jednym z wielu klientów G. B. (1). Za wiarygodnością tych zeznań przemawia również i to, że świadek nie dążył do jakiegoś nadmiernego obciążania oskarżonego – zeznał krótko, że łączyły ich interesy narkotykowe, ale wskazał też, że nie interesowało go, do czego była potrzebna marihuana R. K.. Zeznał również, że nie interesowało go skąd pochodzi i gdzie mieszka, co również dowodzi, że faktycznie nie interesował się jakoś nadmiernie oskarżonym, o tyle tylko, o ile to było konieczne do dokonywania transakcji narkotykowych.

Świadek wskazał też, że nie pamięta już czy oskarżony przyjeżdżał do niego sam, czy z kimś, nie pamięta czy z mężczyzną czy z kobietą i że nie przypomina sobie, aby widział go z K. F. (1), a wreszcie również, że pamięta go samego i nie, czy w czasie ich spotkań oskarżony był zawsze trzeźwy – w każdym razie nie przewracał się. Należy tutaj wskazać, że twierdzenie o tym, że oskarżony przyjeżdżał na spotkania sam, było u świadka konsekwentne, tak wskazywał już w czasie wyjaśnień z dnia 18.11.2013 r. – k. 792, nic nie mówił, aby przywoziła go żona, szwagier czy K. F. (1). Na k. 1122 zeznał, że nie wydaje mu się, aby poznał oskarżonego przez K. F. (1) (a to pozostaje spójne z zeznaniami tejże, która konsekwentnie, zarówno w postępowaniu przygotowawczym i przed sądem zaprzeczała, aby to ona poznała R. K. z G. B. (1); oprócz oskarżonego, żadna z tych osób, nie wskazywała, że tak właśnie było, ale też i dodać należy ubocznie, że ta kwestia nie ma znaczenia dla sprawy, bo i jakie może mieć znaczenie dla sprawy to, w jakich okolicznościach i przez kogo poznali się R. K. z G. B. (1), skoro znali się niewątpliwie, każdy z nich to potwierdzał). To jedynie oskarżony forsował tezę, że jeździł do G. B. (2) z kimś, bo sam nie był w stanie, ale tego wyjaśnienia nie potwierdzają zebrane w sprawie dowodowy. Oskarżony nadmiernie akcentuje swoje rzekome uzależnienie od środków odurzających, podczas gdy badający go w sprawie biegli psychiatrzy nie rozpoznali takiego uzależnienia, wskazując na to wprost w opinii. G. B. (1) nie wskazał w swoich zeznaniach, aby R. K. zachowywał się jakoś nadzwyczajnie w czasie ich spotkań, wskazywał, że nie wie czy był trzeźwy, ale nie zataczał się, a K. F. (2), również wskazał, że nie wydaje mu się, aby oskarżony jakoś szczególnie nadużywał alkoholu czy narkotyków, bo cały czas jeździł samochodem.

Sąd nie miał podstaw by odmówić wiarygodności zeznaniom K. K. (4), ale zeznania te nie wniosły niczego istotnego do sprawy. Okoliczność, że świadek zawiozła oskarżonego raz w jakieś miejsce „by kupił sobie zioło” nie dowodzi ani tego, że oskarżony nie kupował marihuany od G. B. (1), ani nie stanowi żadnego dowodu na niewiarygodność zeznań tego świadka. G. B. (1) nie potwierdził, aby oskarżony przyjeżdżał do niego po narkotyki z kimkolwiek, a nie można wykluczyć, że osoba, od której oskarżony kupił narkotyki w dniu, kiedy zawiozła go siostra, była kimś innym. K. K. (4) nie podała personaliów tej osoby, ani jej rysopisu, podała tylko, że mężczyzna ten jeździł (...), więc mógł to być de facto każdy. Z tych powodów, sąd nie czynił na podstawie zeznań K. K. (4) żadnych ustaleń faktycznych, ponieważ nie wspierały one linii obrony oskarżonego do tego stopnia, by uznać jego wyjaśnienia za wiarygodne, ani nie miała ona żadnej istotnej wiedzy o ważnych dla sprawy okolicznościach faktycznych.

Za nieistotne dla sprawy sąd uznał również zeznania świadka R. U., który zeznał, że ze dwa – trzy razy zawiózł pijanego R. K. po marihuanę, którą kupował od mężczyzny o pseudonimie (...) (lub podobnym, ale chodziło o G. B. (1)), a nadto zeznania te są niewiarygodne. Po pierwsze bowiem, G. B. (1), zeznawał, że R. K. przyjeżdżał do niego sam, właściwie potwierdziła to także pośrednio K. F. (1), w tym sensie, że zaprzeczyła słowom oskarżonego aby kiedykolwiek miała go wozić do G. B. (1). Po drugie zeznania te są niewiarygodne, ponieważ są również nielogiczne. Świadek chcąc, by oskarżony dał mu spokój spełnił rzekomo jego prośbę o podwiezienie, a jest przecież oczywiste, że jednorazowo spełnienie takiej prośby, zamiast konsekwentnego odmawiania, spowodowałoby tylko, że oskarżony raz za razem prosiłby go o taką przysługuję znowu. Po wtóre należy tutaj też stwierdzić, że nawet ustalenie zgodnie z zeznaniami świadka, że zawiózł oskarżonego z dwa razy po marihuanę do wspominanego B., niczego do sprawy nie wnosi, również dobrze bowiem oskarżony mógł kilkadziesiąt razy pojechać po marihuanę sam, bez udziału R. U. czy innych osób, i z pewnością tak było – skoro G. B. (1) zeznał, że R. K. przyjeżdżał do niego sam. Zatem zeznania R. U. nie tylko nie były wiarygodne, ani nie wnosiły niczego istotnego do sprawy. Przy ocenie tych zeznań ma zdaniem sądu znaczenie jeszcze jedna kwestia. M., oskarżony dobrze przecież wiedział, gdzie świadek mieszka, jest bowiem partnerem jego siostry i osoby te – tj. K. K. (4) i R. U. mieszkają razem. Oskarżony musiał o tym wiedzieć, skoro doskonale wiedział, co słychać u jego siostry i wielokrotnie na rozprawie usprawiedliwiał jej nieobecność, w tym raz nawet przyniósł za nią zwolnienie lekarskie, po tym, jak sąd nałożył w końcu na K. K. (4) karę porządkową za nieusprawiedliwione niestawiennictwo. A mimo to, że o tym wiedział i to on wnioskował o przesłuchanie R. U., podał inny adres jego zamieszkania (k.2026) i nie reagował kiedy sąd poszukiwał R. U. i nakładał na niego kolejne kary i zarządzał jego przymusowe doprowadzenie. To dopiero prokurator poinformował sąd w piśmie z dnia 26.07.2016 r., że z urzędu mu wiadomo, iż R. U. mieszka z K. K. (4). W tym kontekście wyciągnąć należy wniosek, że przesłuchanie świadka U. na samym końcu miało określony cel, który zdaje się być tym bardziej jasny, jeśli się uwzględni, że zeznania tego świadka są ściśle kompatybilne z wyjaśnianiami R. K.. Celem ich było mianowicie jedynie bezpodstawne wsparcie prezentowanej przez oskarżonego linii obrony.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania K. F. (1), były one bowiem konsekwentne, spójne i nie wynikało z nich w zasadzie nic, co obciążałoby oskarżonego. Świadek konsekwentnie wskazywała, że to ona poznała oskarżonego z G. B. (1) i że absolutnie nigdy nie jeździła z oskarżonym do „żadnego G.”. W zeznaniach świadka istotne może być jedynie to, że wskazywała, że wraz z oskarżonym i innymi osobami jeździła na tzw. klimaty, kiedy to spożywali, palili marihuanę, pochodzącą od R. K. i imprezowali. Świadek też kilkukrotnie dookreślała, że oskarżony nie był w stanie jeździć samochodem, tak był pijany. Nie kwestionując wiarygodności tych zeznań, należy jednak zauważyć, że ich uważna lektura, w połączniu z zeznaniami, jakie świadek złożyła w postępowaniu przygotowawczym dowodzi, że opisywała ona zdarzenia mające miejsce w innym czasie, a mianowicie wcześniej, niż okres objętym zarzutami i tego powodu, fakt uczestniczenia w owych klimatach, czy wożenie gdzieś oskarżonego z powodu jego stanu nietrzeźwości, nie mogą mieć dla sprawy znaczenia. Mianowicie, przesłuchana po raz pierwszy w postępowaniu przygotowawczym w dniu 15 listopada 2013 r. (k. 1061 – 1064), świadek zeznała, że już od trzech lat, albo nawet dłużej w ogóle nie widziała oskarżonego, a więc nie widywała go już w końcowej części okresu objętego zarzutami. Dalej wskazała, że częściej widywała się z R. K. w latach 2002 – 2003, kiedy byli jeszcze sąsiadami, a później tylko przypadkowo widywali się na mieście i wymienili kilka zdań, nigdy nie była z nim na żadnej imprezie, czy w towarzystwie. W tym czasie R. K. kilka razy załatwił jej marihuanę na jej własny użytek. Zeznała również, że G. B. (1) poznała w latach 2004 - 2005, a widziała go ostatni raz w latach 2006 – 2007. Analizując te zeznania i zestawiając je z treścią jej zenza złożonych przed sądem należy więc stwierdzić, że w okresie objętym zarzutami świadek w ogóle nie miała żadnych kontaktów ani z oskarżonym ani z G. B. (1), a jej bliższa znajomość z R. K. plasuje się na lata 2002-2003 r i wtedy też z pewnością musiało dochodzić do owych „klimatów”, o których zeznawała na rozprawie, skoro po 2003 r. widywała oskarżonego tylko przypadkowo. Ma to znaczenia o tyle, że dowodzi nieprawdomówności oskarżonego, który starał się udowadniać jeszcze w postępowaniu przygotowawczym, że to z K. F. (1) jeździł do G. B. (1), a po drugie ma znaczenie o tyle, że zeznania K. F. (1) nie stanowią w niniejszej sprawie dowodu na to, że w okresie objętym zarzutami oskarżony R. K. udzielał komukolwiek narkotyków. Sąd dostrzegł, że K. F. (1) w swoich pierwszych zeznaniach wskazała, że nie uczestniczyła w żadnych imprezach z R. K., a przyznała się do nich dopiero przed sądem, to jednak nie dyskredytuje zeznań tego świadka. Należy wskazać, że już w pierwszych zeznaniach podawała, że kupowała marihuanę od oskarżonego na własny użytek i że w latach 2002 – 2003 miała z nim bliższy kontakt, a na rozprawie również mówiąc o owych „klimatach” odnosiła się wyraźnie do okresu, kiedy oskarżony był jej sąsiadem (lata 2002-2003). Należy więc wnosić, że te spotkania zwane „klimatami” nie były dla świadka synonimem imprezy, lecz traktowała je jak spotkania towarzyskie, tym bardziej, że były to spotkania plenerowe, jeżdżono na nie samochodami. Nie ma zatem w zeznaniach tego świadka sprzeczności, najwyraźniej jedynie nie uznała jej za istotną, i nie była dopytywana o te kwestie w postepowaniu przygotowawczym.

Sąd pominął zeznania świadka K. F. (2), ponieważ nie miał on do powiedzenia nic istotnego w sprawie, przynajmniej nic, co pozwoliłoby czynić istotne dla sprawy ustalania faktyczne.

Z tego powodu pominięto również zeznania świadków wymienionych w punkcie I postanowienia wydanego na rozprawie w dniu 10 listopada 2016 r. o których ujawnienie w trybie art. 333 § 1 k.p.k. wnosił prokurator. Zeznania tych osób w ogóle nie dotyczyły bezpośrednio sprawy i nie miały z nią żadnego związku.

2.  Stan faktyczny i ocena dowodów odnośnie czynu przypisanego oskarżonemu M. D.

W 2008 r. K. S. (1) odbywał karę pozbawienia wolności w Zakładzie Karnym w B.. Tam wszedł w porozumienie z pozostającymi wówczas na wolności A. S. i J. H. w przedmiocie przemycania tabletek ekstazy z H.. Tabletki były przemycane i pakowane w worki foliowe po 5.000 sztuk. Mężczyźni sprzedawali je w tysiącach, nie na sztuki. Ponadto przemycali marihuanę, którą kilka razy K. S. (1) sprzedał G. B. (1). M. D. dogadał się z J. H. na zakup jednej partii tabletek ekstazy – tj. 5.000 sztuk. Zanim zdążył je odebrać, J. H. został zatrzymany. W rezultacie tabletki wydał mu K. S. (1), kiedy wyszedł na przepustkę z zakładu karnego. W tym czasie M. D. zamówił również amfetaminę, którą załatwił G. B. (1). Było to 5 kilogramów i ją wydał M. D. również K. S. (1). Za amfetaminę M. D. płacił 8,50 zł za gram, za tabletki ekstazy około 1,70 - 1,80 zł za sztukę. Mówił, że te narkotyki ma zawieść do C., że tam ma je ktoś odebrać i dalej przemycić do Niemiec.

Następnie A. S. zaczął przywozić zza granicy kokainę, a następnie wraz z K. S. (1) uzgodnili, że będą przywozili również amfetaminę. W późniejszym czasie K. S. (1) dogadał się dodatkowo na przywóz amfetaminy z G. B. (1) i współpracował z nim w tym zakresie, poza wiedzą A. S.. W tym czasie kurierem wożącym narkotyki by Ł. M., który z H. przywoził amfetaminę, kokainę i marihuanę, którą przekazywał tylko G. B. (1). Wśród nabywców kokainy od K. S. (1) był min. M. D.. Kupił on od K. S. (1) w sumie około 1 kilograma kokainy, początkowo brał porcje po 50 gramów, później po 100 gramów – w cenie 140 zł za jeden gram. Nie kupował regularnie, kiedy potrzebował narkotyku, dzwonił do K. S. (1).

Za uczestnictwo w obrocie narkotykami i zorganizowanej grupie przestępczej, w tym za sprzedanie M. D. 1 kg kokainy, 5 kg amfetaminy i 5.000 sztuk tabletek ekstazy, K. S. (1) został skazany prawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego we Wrocławiu z dnia 14.03.2013 r. – przy zastosowaniu art. 60 § 3 k.k.

Dowód: zeznania K. S. (1) oraz wyjaśniania składane przez niego w charakterze podejrzanego – k. 2122 v. – (...), k. 496 – 501, 503-507, 514-516, 517-519, 848, 1661-1662, wyrok z dnia 14.03.2013 r. – k. 142-164,

Oskarżony M. D. ma (...) lat, pozostaje w związku konkubenckim, ma jedno dziecko, przy czym na utrzymaniu ma również dwoje dzieci konkubiny. Obecnie pracuje w (...) jako pracownik fizyczny z dochodem 200 euro miesięcznie plus dodatkowe wynagrodzeniem, w zależności od liczby wyjazdów. Leczył się psychiatrycznie w prywatnej klinice w związku z uzależnieniem, jednak po przeprowadzeniu badań sądowo psychiatrycznych w niniejszej spawie, nie kontynuował tego leczenia. Konkretnie zgłosił się do kliniki w dniu 28 listopada 2006 r. i zadeklarował chęć leczenia uzależnienia od narkotyków, jednak leczenia nie zakończył i od 13 grudnia 2006 r. nie utrzymywał kontaktów z placówką leczenia uzależnień. Nie był karany sądownie.

Biegli lekarze psychiatrzy uznali, że oskarżony nie cierpi i nie cierpiał na zaburzenia psychiczne w sensie psychozy, nie jest upośledzony umysłowo. Stwierdzili, że oskarżony nie podawał typowych objawów uzależnienia od narkotyków, a wywiad przemawiał za nawykowym używaniem, które nie jest jeszcze uzależnieniem. Biegli uznali, że w czasie popełnienia zarzucanego czynu warunki z art. 31 § 1 i 2 k.k. nie zachodziły, a oskarżony może brać udział samodzielnie w postępowaniu.

Dowód: dane oskarżonego – k. 2024, opinia sądowo – psychiatryczna – k. 1684 - 1687, pismo z dnia 15.09.2015 r. – k. 2017, informacja z KRK – k. 2229

Przesłuchany po raz pierwszy w postępowaniu przygotowawczym oskarżony M. D. (k. 1569- 1574) nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, że zna osobę o pseudonimie (...), ale nie był jego dobrym znajomym. Około 4 lat przed datą składania wyjaśnień nabył od niego narkotyki, ale nie pamięta jak się z nim skontaktował. Zamówił u niego kokainę, ale to nie było tyle, co w zarzucie, tylko od 30-40 gramów kokainy jednorazowo. Zapłacił wtedy 150 - 170 zł za 1 gram. Łącznie kupił od niego z dwa – trzy razy, nie więcej, choć w sumie mogło być więcej, nie wyklucza tego, ale nie więcej niż 5 razy. Mogło się też zdarzyć, że kupił i 50 g. kokainy jednorazowo. Tą kokainę spożytkował na własny użytek, nikomu jej nie udzielał, nikogo nią nie częstował. Pieniądze na nią miał ze sprzedaży maszyn, których był właścicielem, jeden sprzedał za 3-4 tysiące złotych. Nie kupował od B. amfetaminy i tabletek ekstazy. Potwierdził, że zaczął nabywać od niego kokainę w okresie wskazanym w zarzucie, a przestał, gdy wyjechał do Niemiec. Posiadł wówczas samochód V. (...) koloru srebrno – metalicznego, kabriolet. Przyznał, że miał pseudonim (...), oraz rozpoznał na tablicy poglądowej K. S. (1).

W czasie konfrontacji z K. S. (1) wyjaśnił, że zna tego mężczyznę, ma on pseudonim (...), nigdy nie kupował od niego amfetaminy i ekstazy, nigdy nie jeździł O. (...), co do kokainy to łącznie mógł jej nabyć 300 gramów (k. 1661 – 1662).

Przesłuchany po raz trzeci w postępowaniu przygotowawczym oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, podtrzymał swoje wcześniejsze wyjaśnienia, wyjaśnił, ze samochód V. (...) był zarejestrowany na jego ojca i miał jeszcze samochód O. (...) (k. 1672-1676).

Przesłuchany przed sądem oskarżony M. D. (k. 2025 v.) nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, że przyznał się tylko do posiadania na własny użytek znacznie mniejszej ilości narkotyków niż w zarzutach, oraz wskazał, że narkotyki palił, a nie zażywał do nosa, a to zupełnie inaczej wygląda. Często przygotował substancję źle i nie nadawała się do spożycia. Narkotyki były tylko na jego potrzeby, pieniądze dostawał od dziadka, dla którego był oczkiem w głowie. Człowiek nie jest w stanie zażyć do nosa 30-40 g kokainy tygodniowo, ale oskarżony to palił, a to jest różnica w doznaniach. Nigdy nikomu nie udzielał narkotyków, terapia nie odniosła skutku, dopiero założenie rodziny go zmieniło. Amfetaminę mógł kupować wcześniej, z 10 lat temu. Nie jest skonfliktowany z B., za narkotyki są rozliczeni. Nie wie, jaki miałby on interes w pomawianiu go, może dlatego, że jest na wolności i mówi, co chce.

Sąd odmówił wiarygodności wyjaśnieniom M. D., były one bowiem nielogiczne, sprzeczne z zasadami doświadczenia zawodowego i sprzeczne z wyjaśnieniami i zeznaniami składanymi przez K. S. (1). Ten ostatni szczegółowo opisał w jakich okolicznościach sprzedał M. D. kokainę, amfetaminę i tabletki ekstazy, skąd pochodziły te narkotyki, w jakich to było ilościach i ile M. D. za nie zapłacił. Pamiętał dokładnie, że kokainę brał od niego klika razy, a amfetaminę i tabletki ekstazy jeden raz. Świadek zeznał, że oskarżony przyjeżdżał do niego O. (...) kabrioletem koloru srebrnego, podczas gdy oskarżony nie miał takiego samochodu, ale to oczywiście nie dyskredytuje zeznań tego świadka. Mniej więcej podobnego koloru samochodem w rzeczywistości jeździł M. D. – to po pierwsze, po drugie jest całkiem możliwe, że jeżdżąc po narkotyki M. D. pożyczał od kogoś samochód – od kogo zaś nie da się tego ustalić, bo mógłby to wyjaśnić sam tylko M. D., a ponieważ nie przyznawał się do winy, to oczywiście wyjaśnianie tej kwestii nie leżało w jego interesie. Wreszcie należy też wskazać, że K. S. (1) prowadził działalność narkotykową na szeroką skalę, przemycał różne rodzaje narkotyków, współpracując w tym zakresie z różnymi osobami, sprzedawał także różnym osobom i biorąc to pod uwagę, podobnie jak w przypadku G. B. (1), który twierdził, że R. K. jeździł F. (...), zwyczajnie mógł pomylić ten samochód z samochodem innego klienta. Istotne jest jednak, że zapamiętał ważną cechę tego samochodu, którym rzeczywiście jeździł oskarżony – że był to kabriolet – i rzeczywiście był to kabriolet co sam oskarżony potwierdził w swoich wyjaśnieniach (k. 1572). Aktualny jest też argument, że kwestia tego, jakim pojazdem jeździł nabywca, ma znaczenie drugorzędne dla sprzedawcy narkotyków. Transakcje te załatwia się dyskretnie, szybko, osoby biorące w nich udział, starają się w miarę możliwości nie interesować drugą stroną, bo jak słusznie zwracał na to uwagę G. B. (1) – im mniej się wie, tym lepiej. Ponadto K. S. (1) nie miałby żadnego powodu, by bezpodstawnie obciążać oskarżonego, nie byli oni w żadnym konflikcie, na co wskazywał sam oskarżony, a i fakt skorzystania z art. 60 § 3 k.k. nie deprecjonuje zeznań świadka. Należy bowiem wskazać, że istotniejsze z pewnością dla skorzystania z tego przepisu było ujawnienie nazwisk osób uczestniczących z procederze przemytu narkotyków na szeroką skalę – A. S., J. H., M. K., Ł. M. i innych – to już wystarczało, by K. S. (1) mógł liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary. W tym celu nie było mu potrzebne bezpodstawne obciążanie M. D.. Nie przekonuje również sądu twierdzenie oskarżonego, że obciążał go chyba dlatego, że pozostawał na wolności i mówił co chce. O ile bowiem jako podejrzany nie miał obowiązku wyjaśniać prawdy, choć wątpliwe jest by z tego powodu po prostu zmyślał na temat zakupywania narkotyków przez M. D., a po drugie przed sądem składał zeznania jako świadek z pouczeniem o treści art. 233 § 1 k.k. i w całości podtrzymał swoje wyjaśniania składane w charakterze podejrzanego, jako zgodne z prawdą. Z tych przyczyn sąd w całości dał wiarę świadkowi.

Odnosząc się jeszcze do wyjaśnień oskarżonego złożonych na rozprawie, to oczywiście niewiarygodne jest by był w stanie zużyć na własne potrzeby nawet taką ilość kokainy, do zakupu której przyznał się już w toku postępowania przygotowawczego. Miało to być 30-40, maksymalnie 50 gramów jednorazowo, maksymalnie 5 razy. Jest to bardzo znaczna ilość, której oskarżony nie byłby w stanie spożyć sam, bez skutku śmiertelnego, bez względu na formę spożycia narkotyku – jest to wiedza powszechna i nie trzeba do niej żadnych wiadomości specjalnych. Ubocznie tutaj należy wskazać, że oskarżony nie twierdził, że zużył na własne potrzeby wszystkie narkotyki ujęte w zarzucie, lecz odnosił się tylko do tej ilości, której nabycie potwierdził w swoich wyjaśnieniach, a więc maksymalnie 250 gramów kokainy, co i tak stanowiłoby dla niego dawkę śmiertelną, bowiem kokaina jest bardzo toksycznym narkotykiem, jednanym z najbardziej uzależniających na świecie. Pewne zaś już jest, że po spożywaniu takiej ilości kokainy, aby wieść później normalne życie, oskarżony musiałby przejść intensywną terapię leczenia uzależnienia od narkotyków, a przecież takiej terapii nie przeszedł. Jedynie zgłosił się do ośrodka leczenia uzależnień, i to było jeszcze zanim zaczął kupować kokainę od K. S. (1), mianowicie w 2006 roku. „Leczył się” całe 14 dni, a przecież twierdzi, że obecnie żyje normalnie, że zmieniała go rodzina. Faktem powszechnie znanym jest, że leczenie uzależnienia od tak silnego narkotyku jakim kokaina jest procesem długotrwałym, niestety często nieskutecznym i rodzina nie jest tego rodzaju bodźcem, który mógłby samodzielnie pomóc oskarżonemu w wyjściu z nałogu, tym bardziej, jeśli wierzyć jego słowom, że był uzależniony silnie, opisywał bowiem jakie to były doznania i że chciało się brać więcej. W konkluzji sąd doszedł do przekonania, że treść wyjaśnień oskarżonego jest nielogiczna i ostatecznie zadziałała tylko na jego niekorzyść, utwierdzając sąd w przekonaniu, że wyjaśniał nieprawdę, a szczere relacje z ich znajomości oraz rodzaju i ilości kupowanych narkotyków złożył K. S. (1).

3.  Wyjaśnienie kwestii kwalifikacji prawnej oraz ilości nabytych narkotyków i czasu popełnienia przypisanych oskarżonym przestępstw.

W odniesieniu do R. K. sąd ustalił, że dopuścił się on przypisanego mu czynu od wiosny 2009 r., bowiem jak wynika z zeznań G. B. (2), kupił on od niego marihuanę jeszcze kiedy B. jeździł za granicę sam, a było to w okresie około pół roku od rozpoczęcia współpracy z M. P.. Skoro więc ta współpraca zaczęła się zimą na przełomie 2008/2009 r., to pierwszy raz za granicę G. B. (1) musiał wyjechać wiosną 2009 r. Na podstawie zeznań G. B. (2) sąd ustalił jaką ilość marihuany i w jakiej cenie nabył do niego R. K.. Z jego wyjaśnień składanych w charakterze podejrzanego wynika, że R. K. nabył od niego 3-4 kilogramy marihuany w cenie po 16 zł za gram. Świadek nie był w stanie doprecyzować, czy były to 3 czy 4 kilogramy, kierując się więc zasadą rozstrzygania nieusuwalnych wątpliwości na korzyść oskarżonego, sąd przyjął, że było to nie mniej niż 3 kilogramy.

W tym miejscu należy wskazać, że nie jest prawdą, że oskarżony R. K. „był już za to karany”, jak twierdził na pierwszej rozprawie przed sadem, odnosząc się do wyroku wydanego w sprawie II K 501/10 (k. 1201). W sprawie tej oskarżony został skazany za posiadanie w październiku 2009 r. 3,16 grama marihuany, obecnie jest oskarżony i został skazany za uczestnictwo w obrocie, a to z pewnością nie są czyny tożsame rodzajowo i żadna powaga rzeczy osądzonej nie zachodzi. Czym innym jest fakt nabywania znacznej ilości marihuany, a czym innym posiadania jej nieznacznej ilości przy sobie.

W odniesieniu do M. D. sąd przyjął, że pierwszy raz nabył narkotyki w lipcu 2009 r., wynikało to bowiem z wyjaśnień K. S. (1), który wskazał, że było wtedy gorąco, lato 2009 r., a nabycie to miało miejsce (pierwszy raz tabletki ekstazy i amfetamina), zaraz po zatrzymaniu J. H.. Datę końcową popełnienia czynu ustalono na podstawie wyjaśnień oskarżonego, który wyjaśniał, że kupował kokainę na własny użytek (i to nie była prawda o czym była już mowa), i że miało to miejsce w okresie podanym w zarzucie. Ilości narkotyków, które oskarżony kupił od K. S. (1) sąd ustalił na podstawie zeznań i wyjaśnień tegoż, co było już również omówione.

Sąd wyeliminował z kwalifikacji prawnej czynów przepisanych oskarżonym ten fragment ich opisu, który odnosił się do wprowadzenia narkotyków do obrotu poprzez ich „dystrybucję osobom będącym zarówno konsumentami jak i dalszymi dystrybutorami”, a w konsekwencji wyeliminował z kwalifikacji prawnej czynów przypisanych oskarżonym art. 59 ust 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, bowiem zebrany w sprawie materiał dowodowy nie pozwalał na przypisanie oskarżonym czynu polegającego na udzielaniu narkotyków komukolwiek.

Zgodnie z treścią art. 56 ust 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii podlega karze ten, kto, wbrew przepisom art. 33-35, art. 37 i art. 40, wprowadza do obrotu środki odurzające, substancje psychotropowe lub słomę makową albo uczestniczy w takim obrocie.

Natomiast zgodnie z art. 59 ust 1 tejże ustawy podlega karze ten, kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, udziela innej osobie środka odurzającego lub substancji psychotropowej, ułatwia użycie albo nakłania do użycia takiego środka lub substancji.

W judykaturze panuje właściwie zgodny podgląd, że dla przypisania sprawy czynu z art. 59 ust 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii konieczne jest ustalenie, że udzielił narkotyków konsumentowi.

Należy tutaj odnieść się do definicji słownikowej sformułowania „wprowadzanie do obrotu”, która jest zawarta w art. 4 pkt 34 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Zgodnie z tym przepisem wprowadzanie do obrotu to udostępnianie osobom trzecim odpłatnie lub nieodpłatnie środków odurzających, substancji psychotropowych (…).

Sąd Najwyższy, dokonując wykładni tego przepisu stwierdził w wyroku z dnia 8 lipca 2008 r., że „uczestniczenie w obrocie to przyjęcie odpłatnie bądź nieodpłatnie przez osobę nie będącą konsumentem tychże środków lub substancji w celu późniejszego ich przekazania innej osobie, przy czym nabywca nie jest konsumentem” (por. wyrok Sądu Najwyższego sygn. akt III KK 36/08). Z kolei w orzecznictwie sądów apelacyjnych, odnoszącym się do definicji zawartej w omawianym przepisie, ukształtował się pogląd, że pojęcia „wprowadzanie do obrotu”, „uczestniczenie w obrocie”, „udzielanie narkotyków innej osobie”, „udzielanie narkotyków w celu osiągnięcia korzyści” obejmują tożsame zachowania polegające na przekazywaniu innym osobom narkotyków, przy czym może ono być odpłatne albo darmowe. Kryterium rozróżniania tych zachowań stanowi natomiast osoba odbiorcy. Uczestniczenie w obrocie, czy wprowadzanie do obrotu w rozumieniu przepisu art. 56 ust. 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii polega na hurtowym uzyskiwaniu narkotyków i takim też przekazywaniu ich kolejnym osobom. Jeśli zaś odbiorcą narkotyków jest ich konsument, czyli osoba nabywająca je w celu spożycia przez siebie, zachowanie sprawcy będzie formą udzielenia, o jakiej mowa w art. 59 ustawy (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 21 lipca 2009 r., sygn. akt II AKA 123/09, podobnie Sąd Apelacyjny w Białymstoku w wyroku z dnia 28 czerwca 2013 r., sygn. akt II AKA 106/13, dostępnym na Portalu Orzeczeń Sądów Powszechnych - http://orzeczenia.ms.gov.pl).

W ocenie sądu rejonowego jest oczywiste, że skoro w sprawie nie ustalono ani jednego konsumenta, którym oskarżeni mieliby sprzedawać narkotyki w celu zażycia bezpośrednio przez osoby kupujące to nie jest możliwe przepisane czynu z art. 59 ust 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Zdaniem sądu ilość nabytych przez oskarżonych narkotyków świadczy dobitnie, że uczestniczyli oni w obrocie i wprowadzali te narkotyki do obrotu, ale sama w sobie nie dowodzi, że udzielili ich konsumentom, a w aktach sprawy brak jest jakiegokolwiek dowodu na tę okoliczność.

Przyjęcie koncepcji, że już sam fakt nabycia od dilera znacznej ilości narkotyków, bez jakichkolwiek dowodów świadczących o ich przeznaczeniu dla konkretnych osób pozwalał na przypisanie czynu z art. 59 ust 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomani, właściwie czyniłby bezpodmiotowych przepis art. 56 ust 1 tejże ustawy, każdorazowo bowiem takie zachowanie wyczerpywałoby jednocześnie znamiona czynu z art. 59 ust 1 a zakres tych znamion byłby identyczny.

Odnosząc się tutaj do stanu faktycznego ustalonego przez sąd, należy jeszcze raz dobitnie podkreślić, że nie naprowadzono żadnego dowodu, który by wskazywał, że oskarżeni sprzedawali narkotyki konsumentom. I tak G. B. (1) zeznał, że nie rozmawiał z R. K. po co mu jest potrzeba, marihuany, może ją palił, nie interesowało go to. Należy też podkreślić, że kiedy w odpowiedzi na pytanie obrońcy R. K. zeznał, że nie wie dlaczego powiedział, że R. K. handlował narkotykami, to dotyczyło to jego sformułowania, że poznał R. K. jako osobę handlującą narkotykami, ale to było dawno i nie odnosiło się do okresu objętego zarzutami (ale do okresu wcześniejszego – kiedy poznał dopiero oskarżonego), ta kwestia została już wyjaśniona przy ocenie zeznań G. B. (1). Dalej, zeznania K. F. (1) odnośnie tego, że kupowała marihuanę od R. K. i że udzielał on marihuany znajomym na tzw. „klimatach” dotyczyło lat 2002 – 2003, a nie okresu objętego zarzutem, co zostało już wyjaśnione przy ocenie zeznań tego świadka. Jeśli zaś chodzi o M. D., to K. S. (1) wręcz wprost wskazał w jednych ze swoich wyjaśnień, że M. D. mówił mu, że kokaina jest przeznaczona do dalszej dystrybucji, a ściślej, że ma być sprzedana na rynek niemiecki. Świadek zeznał co prawda, że nie wie komu oskarżony sprzedawał kokainę, ale wyprostował swoją wypowiedź na rozprawie, wskazując, że miał na myśli tylko tyle, że po prostu nie wie, co oskarżony robił z nabywanymi od niego narkotykami.

Sąd zatem przypisał oskarżonym udział w obrocie, bowiem znamiona tego czynu wyczerpali przez fakt nabycia narkotyków od dilerów w celu innym niż własne spożycie oraz wprowadzanie do obrotu, bowiem jest oczywiste, że takie ilości narkotyków musiały zostać przeznaczone na jakiś cel związany z obrotem, najpewniej polegały na dalszej dystrybucji innym dilerom, na co wskazuje ich ilość, oraz zeznania K. S. (2). Nie ma natomiast żadnych dowodów na odpłatne udzielanie narkotyków konsumentom.

W żadnym wypadku nie dowodzą zasadności przeciwnej argumentacji prokuratora judykaty cytowane w uzupełniającej mowie końcowej, a mianowicie wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach wydany w sprawie II AKa 249/08 czy wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie, wydany w sprawie II AKa 159/15. To pierwsze orzeczenie właściwie daje tylko kolejny argument na rzecz toku rozumowania sądu, w wyroku tym, sąd ten bowiem stwierdził, że „w sytuacji, w której poszczególne zachowania oskarżonych stanowią odrębne czyny polegające na udzielaniu narkotyków nieodpłatnie lub z chęci osiągnięcia korzyści majątkowej, tak konsumentom jak i osobom handlującym dalej tymi środkami, w tym też tzw. dilerom, którzy jedynie część narkotyków przeznaczają na własne potrzeby, a pozostałą część w różnej formie aktywnie zbywają, właściwe jest przyjęcie kwalifikacji prawnej z art. 56 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii i art. 58 i art. 59 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii w zw. z art. 11 § 2 k.k. i 12 k.k., o ile spełnione zostaną pozostałe warunki ostatniego przepisu”. W samej już tylko tezie odniesiono się do kwestii osoby, dla której przeznaczone są narkotyki i wyraźnie odróżniono zakwalifikowanie zachowania polegającego na wprowadzaniu do obrotu poprzez sprzedaż narkotyków osobom nimi handlującym, jak i konsumentom, którzy przeznaczają je na własny użytek. Tę samą tezę potwierdza kolejne z przywołanych orzeczeń, w którym to Sąd Apelacyjny w Lublinie stwierdził: „w sytuacji, gdy sprzedający ma świadomość, że część z przekazywanych środków odurzających lub substancji psychotropowych trafi do dalszego obrotu, a część zostanie przeznaczona na własny użytek ich odbiorcy, mamy do czynienia ze zbiegiem przepisów art. 56 ust. 1 lub w razie znacznej ilości środków - art. 56 ust. 3 oraz art. 59 ust. 1 lub 2 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o przeciwdziałaniu narkomanii (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 124)”. Co więcej w uzasadnieniu tego orzeczenia sąd ten wskazał, że oddanie całej zawartości kryminalnej przestępstwa, poprzez właściwe zakwalifikowanie czynu, nie może być przecież dokonywane w oderwaniu od okoliczności faktycznych konkretnej sprawy, zatem nie można wykluczyć sytuacji, w których dopuszczalna będzie kumulatywna kwalifikacja powołanych przepisów. Przykładem takowej będzie sytuacja, gdy nabywca środków odurzających lub substancji psychotropowych czyni to zarówno w celu ich dalszej odsprzedaży, jak też celem zaopatrzenia siebie. Dalej zaś wskazał, że „oczywisty jest przy tym fakt, iż przyjęcie takiej kumulatywnej kwalifikacji wymaga ustalenia, że osoba wprowadzająca środki odurzające lub substancje psychotropowe do obrotu ma świadomość, że odbiorca, jest nie tylko uczestnikiem obrotu, który przekaże te środki dalej, ale także konsumentem, któremu udziela tychże środków na własny użytek (podobnie wypowiedział się Sąd Apelacyjny w Katowicach w wyroku z 15 stycznia 2009 roku w sprawie II AKA 249/08).”. W realiach niniejszej sprawy czynienie takich ustaleń faktycznych, wobec braku jakichkolwiek dowodów, czy choćby nawet poszlak, oczywiście nie było możliwe.

Sąd zakwalifikował zachowania oskarżonych dodatkowo z art. 12 k.k. bowiem ich zachowanie nie polegało na jednorazowym nabyciu narkotyków w ilościach wskazanych w zarzutach, niewątpliwe nabywanie to było rozciągnięte w czasie, oskarżeni kupowali porcjami, choć znacznymi, to jednak porcjami i niewątpliwie działali w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, o czym świadczy nabywanie podobnych porcji przy każdej wizycie, od tej samej osoby, podobny sposób działania przy transakcjach.

Sąd uwzględnił, że od czasu popełnienia przez oskarżonych przypisanych im czynów do dnia wyrokowania, zmianie uległ stan prawny – dotyczy to zarówno kodeksu karnego jak i ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. W ocenie sądu ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii jaka obowiązywała w dacie popełnienia przez oskarżonych przypisanych im czynów, jest dla nich względniejsza i dlatego stała się podstawą kwalifikacji prawnej i wymiaru kary. Jest tak dlatego, że w dacie popełnienia przez oskarżonych tych czynów, przestępstwo z art 56 ust 1 i 3 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii było zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 10 (a wiec teoretycznie dolna granica wymiaru kary wynosiła miesiąc), obecnie jest zagrożone karą od lat 2 do 12 pozbawienia wolności. Podobnie względniejszy był kodeks karny przed zmiany wprowadzonej 1 lipca 2015 r., choćby z uwagi na kwestię związane z warunkowym zawieszeniem wykonania kary, kwestią wymiaru grzywny, czy orzekaniem w przedmiocie środków karnych.

4.  Stopień społecznej szkodliwości czynów, wymiar kary i pozostałe kwestie

Stopień społecznej szkodliwości czynów przypisanych oskarżonym jest bardzo znaczny, a oskarżonego M. D., nawet bardziej niż czynu R. K., z uwagi na rodzaj i znacznie większą ilość wprowadzonych do obrotu narkotyków. Oskarżeni wystąpili przeciwko tak istotnemu dobru prawnemu jakim jest zdrowie publiczne, wprowadzając do obrotu znaczne ilości narkotyków, a przy tym ich ostateczne przeznaczenie jest oczywiste – z pewnością prędzej czy później trafiły do konsumentów. Powszechnie wiadomym jest jak szkodliwe są narkotyki, sami oskarżeni, którzy je zażywali odczuli to na własnym zdrowiu. Jednocześnie oskarżeni działali z niskich pobudek – w celu łatwego osiągniecia znacznej korzyści majątkowej, zamiast zająć się legalną praca i uczciwym pozyskiwaniem dochodów, co należy ocenić szczególnie krytycznie jeśli się uwzględni, że obydwoje mają dzieci.

Przy wymiarze kary za przypisane oskarżonym czyny sąd wziął pod uwagę stopień ich społecznej szkodliwości oraz ich dotychczasowy i obecny sposób życia, zachowanie po popełnieniu przestępstwa, sposób i okoliczności jego popełniania i skutki, a także pozostałe dyrektywy wymiaru kary.

I tak w odniesieniu do R. K. sąd uwzględnił, że oskarżony był dotychczas pięciokrotnie karany sądownie, w tym trzykrotnie za czyny z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Prowadził bardzo nieustabilizowany tryb życia, nadużywał alkoholu, imprezował, nie interesowała go rodzina. Dopiero obecnie jego postawa uległa znacznej poprawie, ostatni raz był karany w 2014 r. i wydaje się że od tamtej pory nie popełnia przestępstw. Przy wymiarze kary za przypisany oskarżonemu R. K. czyn sąd nie brał jednak pod uwagę ujawnionej w toku postepowania okoliczności, że oskarżony współpracował z organami ścigania w toku postępowania Da 1772/13, gdzie postawiono mu szereg zarzutów o czyny z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, oskarżony wykazał szczególną aktywność, składając dobrowolne i obszerne wyjaśnienia i wskazując szereg osób uczestniczących w obrocie narkotykami. Sprawa ta została zakończona prawomocnym wyrokiem, a jednak oskarżony nadal dobrowolnie współpracuje z organami ścigania (pismo, k. 2018). Należy bowiem wskazać, że nie są to okoliczności, które kodeks karny nakazuje brać pod uwagę przy wymiarze kary w innej sprawie. Należy w ocenie sądu zachować umiar w nagradzaniu sprawców z przyczyn wskazanych powyższej. Okoliczności wymienione w tym piśmie z pewnością miały wpływ na wymiar kary w tamtej sprawie, zaś okoliczność, że oskarżony współpracuje nadal dobrowolnie z organami ścigania, jest oczywiście godna pochwały i ważna, ale nie niweczy ani bezprawnej zawartości popełnionego przez niego czynu, ani stopnia jego społecznej szkodliwości i może być wzięta pod uwagę jedynie na korzyść oskarżonego w kategoriach aktualnego trybu jego życia i w tym kontekście sąd ją uwzględnił. Nie mogła jednak wpłynąć jakoś wydatnie na wymiar kary w przypadku oskarżonego bowiem przeważały okoliczności, które należy wziąć pod uwagę na jego niekorzyść. Przypisany mu czyn jest zagrożony karą pozbawienia wolności do lat 10, a biorąc pod uwagę, uprzednią pięciokrotną karalność, w tym trzykrotną za czyny podobne rodzajowo, kara 2 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności jawi się jako adekwatna reakcja karna. Sąd wziął tutaj pod również pod uwagę, że od czasu popełnienia przez oskarżonego przypisanego mu przestępstwa upłynął znaczny okres czasu, a zatem i wydźwięk społeczny tego czynu zelżał.

Przy wymiarze kary M. D. wydatnie na jego korzyść sąd uwzględnił jego dotychczasowa niekaralność, choć należy też wskazać, że oskarżony od razu popełnił bardzo poważny czyn, w sumie wprowadzając do obrotu kilka kilogramów twardych narkotyków i kilka tysięcy tabletek ekstazy, a więc sam fakt uprzedniej niekaralności nie mógł tutaj znacząco zaważyć na wymiarze kary. Tym niemniej podkreślić należy, że przypisany oskarżonemu czyn jest zagrożony karą do 10 pozbawienia wolności, a wymierzenie kary w wymiarze 2 lat (a więc według przepisów obecnie obowiązujących, jest to najniższy możliwy wymiar kary za ten czyn) było podyktowane właśnie tym, że oskarżony nie był karany i prowadzi obecnie ustabilizowany tryb życia. Podobnie jak i w przypadku oskarżonego R. K. sąd uwzględnił, że od chwili popełnienia przypisanego oskarżonemu czynu minęło już bardzo dużo czasu, prawie 7 lat.

Sąd wymierzył oskarżonym grzywnę, wskazując jednak nieprawidłową podstaw prawną jej wymiaru – tj. art. 33 § 2 k.k., podczas gdy powinien to być art. 56 ust 3 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, który nie zawiera alternatywnego zagrożenia karami grzywny i pozbawienia wolności, lecz nakazuje wymierzenie tych dwóch kar łącznie. Ilość stawek dziennych odpowiada stopniowi społecznej szkodliwości czynów i stopniowi winy, zaś wysokość każdej stawki, indywidulaną sytuację materialną oskarżonych. R. K. ma na utrzymaniu troje dzieci, jest wobec nich zobowiązany alimentacyjnie i posiada zaległości z tego tytułu, jest w gorszej sytuacji ekonomicznej, choć nadal jest osobą stosunkowo młodą i powinien pracować. M. D. ma tylko jedno dziecko, pracuje za granicą, a nadto na handlu narkotykami zarobił ogromne pieniądze, zatem te legalnie zarobione, będzie mógł przeznaczyć na zapłatę grzywny.

Sąd nałożył na oskarżonych nawiązki, dostosowując ich wysokość do stopnia społecznej szkodliwości ich czynów oraz biorąc pod uwagę, że M. D. wprowadził do obrotu znacznie większą ilość narkotyków twardych, w tym kokainę, którą jest jednym z najbardziej uzależniających narkotyków na świecie. Skutki zdrowotne i życiowe dla jej konsumentów są dramatyczne, a leczenie takich osób kosztuje podatników ogromne pieniądze.

Sąd orzekł wobec oskarżonych obligatoryjny środek karny przepadku korzyści, wyliczając wysokość tej korzyści według cen, po których oskarżeni kupowali narkotyki.

Ponadto zaliczono oskarżonym na poczet wymierzonych kar okresy zatrzymania i tymczasowego aresztowania w sprawie.

Sąd obciążył oskarżonych kosztami sądowymi i opłatą, uznając z przyczyn podanych przy uzasadnieniu wymiaru grzywny, że będą w stanie te koszty zapłacić.