Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VI Ka 253/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 10 listopada 2017 r.

Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze w VI Wydziale Karnym Odwoławczym w składzie:

Przewodniczący Sędzia SO Andrzej Żuk

Protokolant Sylwia Sarnecka

po rozpoznaniu w dniach 1 sierpnia 2017 r., 29 września 2017 r., 10 listopada 2017 r.

sprawy R. B. ur. (...) w G.

s. K. i H. z domu B.

oskarżonego z art. 212 § 2 kk

z powodu apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego w Lwówku Śląskim

z dnia 6 marca 2017 r. sygn. akt II K 497/15

I.  zmienia zaskarżony wyrok wobec oskarżonego R. B. i uniewinnia go od zarzucanego mu czynu;

II.  zasądza od oskarżyciela prywatnego W. Z. na rzecz oskarżonego R. B. koszty procesu w kwocie 1.845 zł.

Sygn. akt VI Ka 253/17

UZASADNIENIE

R. B. został oskarżony o to, że:

w dniu 28 listopada 2014 r. o godz. 15:44 umieścił na stronie internetowej (...) komentarz dotyczący działalności Burmistrza Gminy i Miasta W. Z.. Informacje i sformułowania zniesławiają pokrzywdzonego oraz godzą w jego dobre imię, wpis o treści: "czy mówi coś Panu 100% bo w L. aż huczy!!!" pomawia W. Z. o działania o charakterze korupcyjnym i wystawia na szwank jego publiczną reputację jako Burmistrza Gminy i Miasta L.. Komentarz oskarżonego ma charakter pomawiający, rozpowszechnia nieprawdziwe informacje oraz znieważa pokrzywdzonego w oczach opinii publicznej, co naraża oskarżyciela prywatnego na utratę zaufania potrzebnego do pełnienia zajmowanego publicznego stanowiska - Burmistrza Gminy i Miasta L.,

tj. o czyn z art. 212 § 2 k.k.

Sąd Rejonowy w Lwówku Śląskim Górze wyrokiem z dnia 6 marca 2017 r. w sprawie II K 497/15:

I. oskarżonego R. B. uznał za winnego popełnienia zarzucanego mu w części wstępnej wyroku czynu i za to na podstawie art. 212 § 2 k.k. wymierzył mu karę grzywny w ilości 100 stawek dziennych przy przyjęciu jednej stawki w kwocie 10 złotych;

II.na podstawie art. 69 § 1 i 2 k.k. i art. 70 § 1 pkt 2 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. wykonanie orzeczonej wobec oskarżonego R. B. kary grzywny warunkowo zawiesił na okres próby wynoszący 1 rok;

III. na podstawie art. 628 pkt 1 k.p.k. zasądził od oskarżonego R. B. na rzecz oskarżyciela prywatnego W. Z. kwotę 1944 zł tytułem poniesionych przez niego kosztów procesu.

.

Wyrok ten zaskarżył w całości oskarżony. W apelacji jego obrońca zarzucił:

1. błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia i mający wpływ na jego treść poprzez ustalenie, iż pisząc: "czy mówi Panu coś 10 %, bo w L. już huczy!!!!" oskarżony zarzucił W. Z. działania korupcyjne, zaś komentarz ten został zrozumiany przez osoby zapoznające się z jego treścią jako żądanie 10% korzyści majątkowej od transakcji, na której przebieg miał wpływ oskarżyciel prywatny W. Z. w sytuacji, gdy prawidłowa ocena materiału dowodowego nie może prowadzić do takich wniosków,

2. obrazę przepisów prawa procesowego, a mianowicie art. 7 k.p.k. poprzez dokonanie dowolnej a nie swobodnej oceny materiału dowodowego.

Stawiając te zarzuty obrońca wniósł o uniewinnienie oskarżonego od popełnienia zarzucanego mu czynu, zasądzenie od oskarżyciela prywatnego na rzecz oskarżonego zwrotu poniesionych przez niego kosztów ustanowienia obrońcy w wysokości 1845 zł (za obie instancje), ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu w Lwówku Śląskim do ponownego rozpoznania.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje :

Apelacja jest zasadna, choć nie wszystkie twierdzenia skarżącego zasługują na uznanie.

Przede wszystkim nie sposób zgodzić się z tym fragmentem apelacji, w którym obrońca jako niesłuszną uznał ocenę Sądu Rejonowego, iż tłumaczenie oskarżonego, że przedmiotowy wpis na facebook'u dotyczył prognozowanego poparcia wyborczego jest infantylne i niewiarygodne. Z dalszej części apelacji nie sposób zresztą wywieść, na jakiej podstawie obrońca podważa tę ocenę, albowiem później odnosi się on do innego zagadnienia - w jaki sposób wpis został zrozumiany przez mieszkańców L., w tym pracowników Urzędu Gminy. Są to dwie odrębne kwestie niepozostające ze sobą w bezpośrednim związku. Czym innym jest bowiem motywacja oskarżonego, czym innym zaś odbiór społeczny jego słów.

Sąd Okręgowy podziela wniosek Sądu Rejonowego co do infantylności i niewiarygodności tłumaczeń oskarżonego, w jaki sposób rozumiał zapis 10%. Z jednej bowiem strony miało się to nijak do rzeczywistej popularności oskarżyciela prywatnego, z drugiej zaś - i to miało zasadnicze znaczenie - konstrukcja wpisu de facto wyklucza taki sposób jego rozumienia. Gdyby rzeczywiście w tych "10%" chodziło o wynik wyborczy W. Z. w wyborach burmistrza, wpis przybrałby inną formę. Całkowicie niepasującym byłoby stwierdzenie: "w L. aż huczy!!!" sugerujące mimo wszystko jakiś co najmniej zalążek "afery". Za taką zaś nie sposób uznać - choćby i niespodziewanie niskiego - wyniku wyborczego.

Sąd Okręgowy nie podzielił również zarzutu obrońcy o obrazie przez Sąd I instancji przepisu art. 7 k.p.k. W apelacji zresztą nie sposób dopatrzyć się rozwinięcia tego zarzutu, w szczególności zaś wykazania konkretnych błędów natury logicznej lub rzeczowej popełnionych w tym zakresie przez Sąd. Wnioski wyprowadzone przezeń znajdują oparcie w treści zeznań przesłuchanych świadków. Obrońca w apelacji wskazał trzech świadków, którzy "w ogóle nie wiedzieli o przedmiotowym wpisie", ale Sąd Rejonowy też to dostrzegł i wymienił te same osoby w pisemnym uzasadnieniu wyroku. Jednocześnie obrońca nie przedstawił argumentów skutecznie podważających twierdzenie Sądu, że zdecydowana większość przesłuchanych świadków wskazywała, iż odczytany na facebook’u wpis kojarzył im się z rzekomym działaniem korupcyjnym. Wynika to przecież wprost z treści zeznań świadków wyszczególnionych w pierwszym akapicie na s. 4 uzasadnienia.

W ocenie Sądu ocena wiarygodności poszczególnych dowodów przez Sąd Rejonowy była prawidłowa i nie sposób w tym zakresie dopatrzyć się obrazy art. 7 k.p.k. Nie oznacza to jednak, że wnioski wyprowadzone na podstawie tych dowodów można było w całości zaakceptować. Zebrane dowody pozwalały niewątpliwie na ustalenie, że osoby zapoznające się z przedmiotowym wpisem zrozumiały go jako sugestię działań korupcyjnych ze strony urzędującego burmistrza Miasta i Gminy L.. Tak przecież wynika z przeprowadzonych w sprawie dowodów i bez znaczenia jest w tym zakresie, w jaki sposób świadkowie dowiadywali sie o tym wpisie: czy samodzielnie do niego dotarli, czy też doszło do tego z inicjatywy innych osób, np. samego oskarżyciela prywatnego. W przedmiotowej sprawie Sąd Rejonowy nie ograniczył się jednak tylko do takiego ustalenia, ale – w tym zakresie już dowolnie - dokonał ustaleń idących zbyt daleko, a w świetle zebranych dowodów nieuprawnionych. Z lektury pisemnego uzasadnienia wynika przecież, że Sąd ten ustalił, iż "wskazany komentarz (...) był dostępny dla nieograniczonej liczby osób. Osoby te, czytając wpis o treści (...), zrozumiały go, iż W. Z. (...) żąda 10% korzyści majątkowej od transakcji, na której przebieg ma on wpływ...". Wnioskować z tego należy, że sformułowanie wpisu było na tyle jasne i kategoryczne, że nie pozostawiało miejsca na interpretację, a przecież tak - ponad wszelką wątpliwość - nie było.

Analiza treści całego wpisu R. B. nie pozostawia wątpliwości, że był on bardzo krytyczny wobec działań W. Z.. Sposób i forma podnoszenia zarzutów może budzić nawet niesmak, niestety poziom dyskusji publicznej – i jak wynika z przedmiotowej sprawy nie tylko tej ogólnopolskiej - coraz częściej jest bardzo niski. Krytyczna wymowa wpisu była jednoznaczna i zrozumiała na pewno dla każdego. Sąd Okręgowy nie podziela jednak ustalenia Sądu Rejonowego, że wymowa była też jednoznaczna co do sugestii działań korupcyjnych oskarżyciela prywatnego. Co więcej osoba nieznająca realiów lokalnych nic takiego nie mogłaby wywnioskować. Zapytanie o liczbę "10%", nawet uczynione w sposób sugerujący sensację („huczy!!!”), nie jest przecież równoznaczne choćby z sugestią, że działania burmistrza mają charakter korupcyjny. Oczywiście zmienić taką ocenę może znajomość realiów lokalnych. Nawet jednak w takiej sytuacji odniesienie tego wpisu do korupcji nie było na pewno oczywiste, chyba że osoby czytające wpis miały świadomość istnienia tego rodzaju zarzutów w dyskusji politycznej. Niezależnie od tego z materiału dowodowego wynika, że nie wszyscy świadkowie odbierali wpis właśnie w taki sposób jak oskarżyciel prywatny. Tym bardziej zupełnie nieuprawnione było przytoczone wyżej ustalenie Sadu Rejonowego. W tej zatem części apelacja była uzasadniona i nie wszystkie ustalenia faktyczne mogły zostać zaakceptowane w postępowaniu odwoławczym. Faktem jest jednak również i to, że dla wielu osób wpis ten miał charakter sugerujący nielegalne działania W. Z. i jako taki mógł przybrać formę zniesławienia. Dlatego niezmiernie ważne w przedmiotowej sprawie było dokonanie nie tylko prawidłowych ustaleń faktycznych, ale przede wszystkim prawidłowej subsumpcji, czyli oceny prawnej zachowania oskarżonego z punktu widzenia znamion art. 212 k.k., bezprawności i zawinienia.

W apelacji obrońca nie sformułował zarzutu obrazy prawa materialnego, natomiast faktycznie uzasadnił taki właśnie zarzut w uzasadnieniu. I właśnie z tym w pełni zgodził się Sąd Okręgowy. Oceniając bowiem całokształt zachowania oskarżonego, uwzględniając wszystkie ustalone okoliczności jego działania, jego motywację, nawet mimo wprost wyrażonej w kontrowersyjnym wpisie niechęci do oskarżyciela prywatnego, nie sposób dopatrzyć się w jego zachowaniu wypełnienia wszystkich znamion występku z art. 212 k.k.

Już wyżej wskazano, że nie można zgodzić się z twierdzeniem Sądu Rejonowego, że we wpisie znalazła się "oczywista sugestia działań korupcyjnych". Nawet jeśli taka sugestia została zawarta, to na pewno nie w sposób oczywisty. Sąd Rejonowy nie poświęcił temu zagadnieniu należytej uwagi. Rozważania dotyczące oceny prawnej zostały bardzo zmarginalizowane w pisemnym uzasadnieniu zaskarżonego wyroku. W szczególności zupełnie pominął Sąd I instancji gwarantowane konstytucyjnie prawo obywatela do swobody wypowiedzi i do własnych ocen. Tymczasem swoboda wypowiedzi stanowi jeden z podstawowych fundamentów demokratycznego społeczeństwa, do którego w licznych judykatach odnosił się zarówno Europejski Trybunał Praw Człowieka, jak i Sąd Najwyższy. W okolicznościach przedmiotowej sprawy w sposób szczególny należało zwrócić uwagę na to, czy oskarżony działał w granicach swoich praw, czy też swoje uprawnienia przekroczył i to w sposób na tyle wyraźny, by konieczna była ingerencja prawa karnego poprzez przypisanie mu przestępstwa z art. 212 k.k.

Wpis oskarżonego na facebook'u był rzeczywiście bardzo krytyczny. Jego wymowa była ostra, a użyte sformułowania nie pozostawiały wątpliwości, że oskarżony ocenia działalność W. Z. bardzo źle. W zdecydowanej większości odnosił się autor do konkretnych zagadnień o charakterze publicznym. W tej części już w pierwszym rozpoznaniu sprawy Sąd Rejonowy stwierdził, że nie stanowiło to występku zniesławienia, a wyrok w tej części nie był zaskarżony. Fragment wpisu będący przedmiotem oceny w przedmiotowym postępowaniu przybrał postać sensacji. Zarówno użyte sformułowanie, jak i jego forma, w tym kilka wykrzykników na koniec zdania, miało sygnalizować, że coś się dzieje, jest jakaś "afera". Jednak trzeba mieć też na uwadze, że oskarżony nie sformułował wprost swojego zarzutu. Nawet jeśli odnosił on ów zapis "10%" do działalności korupcyjnej, to przecież nie nazwał tego wprost we wpisie. Nie użył też żadnego słowa kojarzącego się z korupcją. Odniósł się do publicznej działalności oskarżyciela prywatnego, nie zaś jego życia prywatnego. Zważywszy zaś na zajmowaną przez W. Z. pozycję, musi on się liczyć nie tylko z krytyką, ale również z ostrymi sformułowaniami.

Sposób, w jaki urzędnik samorządowy wywiązuje się ze swych obowiązków urzędowych oraz kwestie dotyczące jego uczciwości stanowią przedmiot powszechnego zainteresowania w społeczeństwie. W. Z. był urzędnikiem pochodzącym z wyboru i tym samym nieuchronnie i świadomie narażał się na szczegółową kontrolę każdego swego słowa i uczynku ze strony społeczeństwa, w tym oczywiście również przeciwników politycznych. W konsekwencji musiał okazywać większą tolerancję na krytykę. Osoby biorące udział w debacie publicznej na temat zainteresowania powszechnego (a w przedmiotowej sprawie tak było) mogą korzystać z pewnego stopnia przesady, a nawet prowokacji, wygłaszać nawet nieumiarkowane wypowiedzi i nie może to powodować ich odpowiedzialności karnej, o ile oczywiście nie zostaną przekroczone dopuszczalne granice (por. wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka: z dnia 12 października 2010 r., 184/06, LEX 603512; z dnia 18 września 2012 r., (...), LEX 1217532; z dnia 23 października 2012 r., (...), LEX 1223073; z dnia 13 stycznia 2015 r., (...) ; z dnia 24 lutego 2015 r., (...), LEX 1936099; postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 5 czerwca 2013 r., III KK 387/12, LEX 1328037). Europejski Trybunał Praw Człowieka wprost stwierdził ( wyrok z dnia 26 czerwca 2012 r., (...), LEX 1169110), że wolność wypowiedzi określona w art. 10 ust. 1 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności "znajduje zastosowanie nie tylko do "informacji" i "poglądów", które są dobrze przyjmowane lub postrzegane jako nieszkodliwe lub obojętne, lecz także do tych wypowiedzi, które są obraźliwe, szokują lub przeszkadzają. Takie są wymogi pluralizmu, tolerancji i otwartości, bez których nie ma "społeczeństwa demokratycznego".

Wypowiedź R. B. (wpis na facebook'u) była ostra, niektórych odbiorców nawet szokowała i była oceniana jako niesprawiedliwa. Była jednak również głosem w debacie publicznej i na temat zagadnień istotnych z punktu widzenia społeczeństwa. Dotyczyła działalności urzędującego Burmistrza Miasta i Gminy ubiegającego się o reelekcję. Nie stanowił przy tym prostej wypowiedzi o fakcie, że W. Z. bierze łapówki, że jego działania mają charakter korupcyjny. Nawet jeśli przez pewne grono odbiorców został odebrany w ten sposób, to przecież nie była to wypowiedź o fakcie. Wpis odwoływał się do zagadnień już funkcjonujących w lokalnym społeczeństwie (przecież to tam miało „huczeć”), a nie do własnej wiedzy, spostrzeżeń i nawet osobistej oceny. Przybrał formę pytania, na które R. B. przecież nie odpowiedział. Nie wyjaśnił on wprawdzie pochodzenia wpisu, jednak z przeprowadzonych również przed Sądem Okręgowym dowodów wynika, że nie była to jedyna wypowiedź na ten temat w L.. Zapisy o "10 %" pojawiały się w różnych miejscach w tym mieście, a brak jest jakichkolwiek dowodów, że autorem ich był R. B.. Nawet jeśli z tych dowodów nie wynika, że istotnie w L. na ten temat "huczało" (bo kilka takich wpisów i kilka dyskusji między ludźmi, o których zeznawał T. S., to za mało), to przecież wypowiedź oskarżonego nie była postawiona w zupełnej próżni. Nawet jeśli wyolbrzymił tę sprawę, to nie przekroczył w ten sposób dozwolonej granicy prawa do krytyki i prawa do swobodnej wypowiedzi. Forma pytająca zdecydowanie zresztą ograniczała wagę ewentualnego zarzutu. Nie można więc traktować wpisu oskarżonego (oczywiście w części ocenianej w niniejszym postępowaniu) jako stwierdzenia okoliczności faktycznych, ale raczej jako wypowiedź ocenną z elementami sugestii.

Skoro brak jest w sprawie dowodów na to, że R. B. prowadził celową kampanię oszczerczą wobec W. Z., że jego wpis na facebook'u był tylko jednym z przejawów jego zamiaru zniesławienia, to nie sposób przypisać mu sprawstwa w zakresie zarzuconego mu czynu. W swojej wypowiedzi odnosił się do sygnałów dostrzeżonych lokalnie (na plakatach, trafostacji itp), które miały prawo pojawić się w debacie publicznej. Nieprzychylny wpis wzbudził wprawdzie niesmak u niektórych osób, jednak sam w sobie, bez znajomości realiów lokalnych, bez wiedzy na temat pojawiających sie już wcześniej sugestii w tym kierunku, nie może być uznany za zniesławiający w rozumieniu art. 212 § 1 i 2 k.k. Skierowany był przeciw urzędującemu burmistrzowi ubiegającemu się o głosy wyborców w głosowaniu powszechnym. Każdy wyborca (a przecież niezależnie od poglądów politycznych takim też był oskarżony) miał prawo zadać pytanie, gdy pojawiały się jakiekolwiek wątpliwości co do działalności burmistrza i jego uczciwości. Ani forma (pytanie) wypowiedzi, ani nawet użyte słowa (nie ma mowy o korupcji, łapówkach) nie wskazują na to, że wypowiedzią z dnia 28 listopada 2014 r. R. B. pomówił W. Z. o takie działanie, które mogłoby go poniżyć w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska (Burmistrza Miasta i Gminy), zawodu (nauczyciela) lub rodzaju działalności (polityki). Niesłusznie więc Sąd Rejonowy uznał, że oskarżony wyczerpał swoim działaniem wszystkie znamiona występku z art. 212 § 2 k.k. i przypisał mu sprawstwo w zakresie zarzuconego czynu. Skoro bowiem nie można mu przypisać ani sprawstwa ani winy, to należało go uniewinnić. Dlatego też na podstawie art. 437 § 2 k.p.k. Sąd Okręgowy zmienił zaskarżony wyrok i orzekł co do istoty zgodnie z wnioskiem apelacyjnym.

O kosztach postępowania, wobec uniewinnienia oskarżonego, sąd orzekł na podstawie art. 632 pkt 1 k.p.k., zasądzając od oskarżyciela prywatnego na rzecz oskarżonego poniesione przez niego wydatki z tytułu ustanowienia obrońcy w wysokości wskazanej w apelacji, która nie przekracza górnej granicy wynikającej z przepisów rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie (Dz.U. z 2015, poz. 1800).