Pełny tekst orzeczenia

Warszawa, dnia 6 października 2017 r.

Sygn. akt VI Ka 603/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie VI Wydział Karny Odwoławczy w składzie :

Przewodniczący: SSO Beata Tymoszów (spr.)

Sędziowie: SO Maciej Schulz

SO Adam Bednarczyk

Protokolant: p.o. protokolanta sądowego Sylwester Sykut

przy udziale prokuratora Teresy Pakieły

po rozpoznaniu dnia 6 października 2017 r. w Warszawie

sprawy:

S. G. (1) syna E. i T. ur. (...) w M. oskarżonego o przestępstwo z art. 231§1 k.k

R. N. (1) syna A. i K. ur. (...) w W. oskarżonego o przestępstwa z art. 157§2 k.k, art. 217 § 1 k.k.

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę obu oskarżonych

od wyroku Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Północ w Warszawie

z dnia 21 marca 2017 r. sygn. akt III K 330/12

w odniesieniu do R. N. (1) wyrok utrzymuje w mocy; w odniesieniu do S. G. (1) zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że oskarżonego uniewinnia od popełnienia zarzucanego mu czynu, wydatkami postępowania w sprawie w tej części obciąża Skarb Państwa; zasądza od Skarbu Państwa na rzecz r.pr. K. B. kwotę 516,60 zł obejmującą wynagrodzenie za świadczoną na rzecz oskarżyciela posiłkowego pomoc prawną z urzędu w II instancji oraz podatek VAT; zasądza od R. N. (1) na rzecz Skarbu Państwa kwotę 100 złotych tytułem opłaty sądowej za II instancję i obciąża go w połowie wydatkami postępowania odwoławczego.

SSO Maciej Schulz SSO Beata Tymoszów SSO Adam Bednarczyk

Uzasadnienie wyroku Sądu Okręgowego Warszawa – Praga w Warszawie w sprawie o sygnaturze VI Ka 603-17 w trybie art. 423 § 1a k.p.k. w zw. z art. 458 k.p.k. sporządzone w odniesieniu do S. G. (1)

S. G. (1) i R. N. (1) stanęli pod zarzutem tego, że w nocy z 17 na 18 XII 2011 roku w W. w rejonie budynku przy ul. (...) w W. działając wspólnie i w porozumieniu będąc funkcjonariuszem Komendy Rejonowej Policji W. (...) przekroczyli swoje uprawnienia w związku z podejmowanymi czynnościami wobec M. P. (1) i M. Z. (1) w ten sposób, iż będąc w stanie nietrzeźwości kierowali wobec nich groźby pozbawienia życia przy użyciu broni służbowej, wyzwiska o charakterze obraźliwym, jak też używali przemocy fizycznej w postaci szarpania pokrzywdzonych za ubrania, bicia pięściami w twarz, plecy oraz korpus, kopania w okolice klatki piersiowej, które to pobicie narażało pokrzywdzonego Z. na bezpośrednie niebezpieczeństwo nastąpienia skutku określonego w art. 157 §1 k.k., w rezultacie czego pokrzywdzony ten doznał obrażeń ciała w postaci licznych otarć skóry twarzy, obrzęku zaczerwienienia okolicy lewego łuku jarzmowego, policzka i żuchwy, obrzęku i zasinień wargi górnej oraz pęknięcia jej śluzówki, krwiaka obustronnego oczodołów i zasinień szyi, czym działali na szkodę interesu prywatnego M. P. (1) i M. Z. (1), to jest popełnienia występku z art. 231 § 1 k.k. w zb. z art. 158§1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.

Wyrokiem z dnia 21 marca 2017r. Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi–Północ w Warszawie, na podstawie art. 66 § 1 i 2 k.k. w zw. z art. 67 § 1 k.k., warunkowo umarzył, na okres próby roku, postępowanie karne przeciwko S. G. (1), po uprzednim ustaleniu, że w nocy z 17 na 18 grudnia 2011r. w W., jako funkcjonariusz publiczny, to jest policjant Komendy Rejonowej Policji W. (...), przekroczył on swoje uprawnienia w ten sposób, iż znajdując się w stanie nietrzeźwości, podjął wobec M. P. (1) czynność służbową w postaci zatrzymania, podczas, której użył wobec niego nieadekwatnych środków przymusu bezpośredniego, działając na szkodę interesu prywatnego M. P. (1), to jest popełnił przestępstwo wyczerpujące znamiona art. 231 § 1 k.k.,

W odniesieniu do R. N. (1) Sąd ustalił, w ramach czynu zarzucanego oskarżonemu, że popełnił on dwa przestępstwa, polegające na tym, że:

- w nocy z 17 na 18 grudnia 2011r. w W., spowodował u M. Z. (1) obrażenia ciała w postaci: licznych otarć skóry twarzy, obrzęku i zaczerwienienia okolicy lewego łuku jarzmowego, policzka i żuchwy, obrzęku i zasinień wargi górnej oraz pęknięcia śluzówki wargi górnej w przedsionku jamy ustnej, krwiaka obustronnego oczodołów i zasinień szyi, które skutkowały u niego rozstrojem zdrowia trwającym nie dłużej niż 7 dni, wyczerpujące znamiona z art. 157 § 2 k.k.

oraz

- w nocy z 17 na 18 grudnia 2011r. w W. uderzył M. P. (1) pięścią po nogach, wyczerpujące znamiona występku z art. 217 § 1 k.k.

i na podstawie art. 66 § 1 i 2 k.k. w zw. z art. 67 § 1 k.k. umorzył na okres próby roku również postępowanie karne wobec R. N. (1).

Nadto, na podstawie art. 67 § 3 k.k. w zw. z art. 46 § 2 k.k. Sąd orzekł od S. G. (1) nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego M. P. (1) w wysokości 3.000 (trzy tysiące) złotych, zaś od R. N. (1) nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego M. Z. (1) w wysokości 5.000 (pięć tysięcy) złotych.

Wyrok ten zaskarżony został, co do winy, wyłącznie na korzyść obu oskarżonych – apelacją ich obrońcy, który podnosząc zarzuty obrazy prawa materialnego i procesowego oraz błędu w ustaleniach faktycznych, stanowiących podstawę wyroku, domagał się jego zmiany i uniewinnienia oskarżonych od zarzucanych im czynów, względnie uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania sądowi I instancji.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja okazała się zasadna jedynie częściowo i w tej właśnie części doprowadziła do zmiany orzeczenia. Choć nie wszystkie z uchybień wskazywanych przez obrońcę istotnie wystąpiły, trafnym okazał się zarzut obrazy art. 231 § 1 k.k., co – wobec braku środka odwoławczego na niekorzyść oskarżonego – nakazywało uniewinnienie S. G. (1) od popełnienia zarzucanego mu czynu.

Odnosząc się więc najpierw do rozstrzygnięcia tyczącego tego oskarżonego na wstępie należy przypomnieć, że zgodnie z art. 434 § 1 k.p.k. sąd odwoławczy może orzec „na niekorzyść” oskarżonego tylko wtedy, gdy na jego niekorzyść wniesiono środek odwoławczy. W bogatym dorobku doktryny i judykatury wskazywano przy tym, iż zakaz reformationis in peius określony powyższym przepisem nie oznacza jedynie zakazu wymierzenia surowszej kary, zastosowania surowszej kwalifikacji prawnej czynu czy też wprowadzenia do orzeczenia rozstrzygnięć pominiętych przez sąd a quo, lecz także zakaz czynienia jakichkolwiek nowych ustaleń, gdyby tylko mogły one w konsekwencji dorowadzić do pogorszenia sytuacji procesowej oskarżonego.

Wskazywano, że zakaz ów nakłada na sąd odwoławczy obowiązek powstrzymywania się od dokonywania posunięć - w tym również w sferze ustaleń faktycznych - powodujących, a nawet mogących powodować negatywne skutki w sytuacji prawnej oskarżonego. Za naruszenie zaś wspomnianego zakazu uznawano także pojawienie się w uzasadnieniu sądu odwoławczego nowych, niekorzystnych dla oskarżonego ustaleń, choćby jednocześnie sąd nie zmieniał w żaden sposób części dyspozytywnej wyroku poddanego kontroli instancyjnej (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 marca 2017r., sygn. II KK 10/17).

Sąd Najwyższy wprost stwierdził, że naruszenie zakazu reformationis in peius następuje wówczas, gdy do niekorzystnych zmian doszło nie tylko w części rozstrzygającej orzeczenia, ale także, gdy zmiany takie zostały wprowadzone do części motywacyjnej. (…) W wyniku rozpoznania środka odwoławczego wniesionego jedynie na korzyść oskarżonego nie jest więc możliwe dokonanie przez sąd ad quem zmiany ustaleń faktycznych, a w konsekwencji zmiany opisu czynu w sposób wykazujący wypełnienie przez oskarżonego ustawowych znamion określonego typu czynu zabronionego (patrz: wyrok z dnia 3 grudnia 2015 r. , sygn. II KK 283/15).

Poczynienie powyższych uwag było w sprawie niniejszej o tyle konieczne, że przypisując S. G. (1) popełnienie występku z art. 231 § 1 k.p.k., Sąd Rejonowy zawarł w dyspozycji wyroku opis przestępstwa, który wprawdzie (wbrew twierdzeniom skarżącego) zawierał wszelkie ustawowe znamiona czynu, ale nie do końca spełniał wymagania, wynikające z treści art. 413 § 1 k.p.k. Komplet ustawowych znamion występku z art. 231 § 1 k.k. tworzą:

- zindywidualizowana cecha sprawcy w postaci przymiotu bycia funkcjonariuszem publicznym,

- przekroczenie przez niego uprawnień lub nie dopełnienie obowiązków i w ten sposób

- działanie na szkodę interesu publicznego lub prywatnego.

Opis czynu przypisanego S. G. (1) te elementy zawiera, gdyż precyzuje, że:

- oskarżony dopuścił się występku jako policjant Komendy Rejonowej Policji W. (...) (funkcjonariusz publiczny),

- przekroczył uprawnienia w ten sposób, że znajdując się w stanie nietrzeźwości podjął wobec M. P. (1) czynność zatrzymania, podczas której użył nieadekwatnych środków przymusu bezpośredniego ,

- działając przez to „na szkodę interesu prywatnego” pokrzywdzonego.

Zatem, choć opis ten nie w równym stopniu uszczegóławia zachowanie oskarżonego, które wyczerpało znamiona określone w art. 231 § 1 k.k., to jednak wszystkie je zawiera. Nie można więc zasadnie wywodzić, jak czynił to autor apelacji, że brak sprecyzowania na czym polegało użycie „nieadekwatnych środków przymusu bezpośredniego” czy też jaki konkretnie prywatny interes pokrzywdzonego został naruszony powoduje, że w istocie S. G. (1) uznano za winnego popełnienia czynu, który nie realizował wszystkich jego ustawowych znamion. Sygnalizowana ogólnikowość cytowanych sformułowań mogłaby, ewentualnie, być rozpatrywana w płaszczyźnie naruszenia art. 413 § 2 pkt.1 k.p.k., czego jednak skarżący wyrokowi nie zarzucił. Wypada przy tym dodać, że z treści tegoż przepisu nie wynika, aby w opisie czynu należało używać słów ustawy określających poszczególne znamiona typu czynu zabronionego, koniecznym jest natomiast, by opis taki odpowiadał znaczeniu tych wszystkich znamion ustawowych konkretnego czynu. Wolno więc używać takich sformułowań, również z języka potocznego, które w sposób niebudzący wątpliwości odpowiadają pełnemu zespołowi znamion przewidzianych w przepisie określającym dany typ czynu zabronionego (por. postanowienia Sądu Najwyższego: z dnia 4 września 2014r sygn. V KK 156/14; z dnia 5 grudnia 2012r., sygn. II KK 212/13).

Rzecz jednak w tym, że w razie pewnego braku precyzji czy ogólnikowości zwrotów użytych w opisie czynu zawartego w dyspozycji wyroku, szczególnego znaczenia nabiera jego część motywacyjna, będąca swoistym „dopełnieniem”. Nie zastępując w żadne mierze tego, co znalazło wyraz w dyspozycji i nie konwalidując ewentualnych jej braków, uzasadnienie doprecyzowuje czy raczej – szczegółowo obrazuje stanowisko sądu orzekającego. Tak więc to właśnie w pisemnych motywach wyroku poszukiwać należało wyjaśnienia tego, co skarżący określał „brakami ustawowych znamion”, a co w istocie było tylko wadliwym sposobem redakcji opisu czynu, który jednak nie tracił przez to kompletności ustawowych znamion, niezbędnych dla przypisania odpowiedzialności karnej. W uzasadnieniu również sąd meriti prezentował ustalone przez siebie fakty, także w zakresie „przekroczenia uprawnień” i ich ocenę prawną i to właśnie analiza tego dokumentu w zestawieniu z opisem czynu przypisanego S. G. (1) doprowadzić musiała do jego uniewinnienia.

Dla większej przejrzystości poniższych rozważań celowy jest skrótowe przypomnienie faktów, które następnie dały Sądowi Rejonowemu asumpt do uznania winy S. G. (1). Wynika z nich, że:

- spotkanie towarzyskie obu oskarżonych, podczas którego spożywali alkohol, miało miejsce po zakończeniu przez nich służby;

- S. G. (1) na klatce bloku mieszkalnego spotkał M. P. (1) i z nim rozmawiał , a obaj byli nietrzeźwi ,

- następnie, gdy był tam jeszcze R. N. (1) doszło między nimi do sytuacji konfliktowej, której przebiegu nie udało się ustalić ( k. 708),

- potem M. P. (1) zaczął uciekać przed oskarżonymi po schodach, jednocześnie dzwoniąc na Policję z prośbą o interwencję, że jest atakowany,

- oskarżony G. biegł za P. krzycząc” „stój Policja, bo będę strzelać”, dogonił go i zaczął się z nim szarpać,

- M. Z. (1) przewrócił G. i trzymał go – oskarżony powtarzał by go puścić bo jest policjantem,

- kiedy przybyły N. zaatakował Z., w międzyczasie między P. a G. doszło do szarpaniny,

- gdy dołączył do nich N.G. leżał na P. i wykręcał mu rękę

- taką sytuację zastali, przybyli jako pierwsi, policjanci: M. O. i A. B. i w ich obecności mężczyźni byli wobec siebie agresywni, próbowali się bić i trzeba było ich rozdzielać.

Z przytoczonych, ograniczonych do osoby S. G. (1), powyższych ustaleń stanowiących podstawę uznania tego oskarżonego za winnego występku z art. 231 § 1 k.k. płynie kilka niezwykle istotnych wniosków, będących konsekwencją właściwego odczytania i zastosowania reguły określonej w art. 5 § 2 k.p.k. Po pierwsze – skoro sąd meriti stwierdził, że nie da się ustalić ani powodu ani przebiegu „sytuacji konfliktowej”, do jakiej doszło na klatce schodowej bloku między świadkiem P. a S. G. (1), to należy przyjąć ( jak zresztą Sąd uczynił), że nie wykluczona jest podawana przez niego wersja co do niewłaściwego zachowania świadka – ubliżania oskarżonemu i naruszenia jego nietykalności cielesnej. Po drugie- goniąc po wybiegnięciu z bloku M. P. (1), oskarżony przed próbą jego ujęcia wzywał go do zatrzymania się, po czym zaczął się z nim szarpać – a więc nie był to jednostronny atak na pokrzywdzonego w postaci bicia, kopania itp. ( tego Sąd nie ustalił). Po trzecie – po próbie przyjścia z pomocą przez M. Z. (1) i odciągnięciu go przez R. N. (1) – między oskarżonym G. i pokrzywdzonym P. „doszło do szarpaniny” – nie wiadomo więc kto kogo i w jaki sposób zaatakował. Przytoczony zwrot ze swej istoty nie wskazuje ani osoby inicjującej zajście (doszło do) ani bardziej aktywnej – szarpanina to zaangażowanie w równym stopniu jej uczestników. Wreszcie zaś - po przybyciu pierwszych funkcjonariuszy Policji wszyscy mężczyźni (oskarżeni i M. P. (1)) zachowywali się podobnie – byli agresywni, próbowali się bić.

Prezentowane wyżej ustalenia i płynące z nich wnioski miały w konsekwencji istotne znaczenie dla prawno-karnej oceny postepowania S. G. (1), w aspekcie wskazywanych przez sąd orzekający znamion występku z art. 231 § 1 k.k. Sąd bowiem uznał, że przekroczenie przez oskarżonego uprawnień służbowych sprowadzało się do: podjęcia interwencji w stanie nietrzeźwości, podjęcia czynności zatrzymania, podczas której oskarżony użył nieadekwatnych środków przymusu bezpośredniego. Dla oceny czy stanowisko to było prawidłowe kluczowym stało więc przesądzenie, w którym momencie według Sądu doszło do czynności zatrzymywania M. P. (1), gdyż dopiero wtedy można udzielić odpowiedzi na pytanie, czy sposób działania oskarżonego (wydanie okrzyku: „stój Policja” czy też „szarpanie się” albo „próba bicia”) był adekwatny do postępowania zatrzymywanego czy też właśnie był przejawem użycia owych nieadekwatnych środków przymusu. Jak już wcześniej zaznaczono, bezprawnego działania S. G. (1) Sąd Rejonowy nie dopatrywał się w samej czynności zatrzymywania pokrzywdzonego (wtedy bowiem dookreślenie przypisanego mu występku poprzez odwołanie się do użycia środków przymusu bezpośredniego byłoby zbędne) lecz właśnie w naruszeniu owej proporcji między zachowaniem zatrzymywanego a uciążliwością stosowanego środka przymusu. Sąd wprost dał temu zresztą wyraz w pisemnych motywach wyroku wskazując, iż zachowanie oskarżonego S. G. (1) polegało na przekroczeniu uprawnień w związku z podjętą przez niego czynnością zatrzymania M. P. (1) przez użycie wobec niego środków przymusu bezpośredniego niezgodnie z procedurą i nieadekwatnych do sytuacji. Wynikało z nich nadto, iż w zaistniałej sytuacji samo podjęcie czynności zatrzymania M. P. (1) faktycznej przez S. G. (1), który nie pełnił wówczas obowiązków służbowych Sąd uznawał za działanie pozostające w granicach jego uprawnień, choć tłumaczył to w sposób nie do końca przekonujący. Nie można bowiem zgodzić się ze stwierdzeniem, że dla prawnokarnej oceny zachowania oskarżonego bez znaczenia pozostaje czy podjął on decyzję o zatrzymaniu pokrzywdzonego z pobudek czysto osobistych czy też w reakcji na naruszenie porządku prawnego przez tego ostatniego. Działanie bez podstawy prawnej, a więc właśnie np. z powodu chęci zemsty czy urażonej ambicji mogłoby być rozpatrywane jako znamię „przekroczenia uprawnień”, bowiem wówczas zatrzymanie traci swój procesowy charakter. Jednakże, wobec stwierdzenia, że nie został ustalony przebieg sytuacji mającej miejsce jeszcze na klatce schodowej, przyjąć trzeba – jak uczynił to sąd I instancji – że wybiegając za M. P. (1) oskarżony G. realizował, jako funkcjonariusz publiczny, w pełni uzasadnioną czynność zatrzymania. Konsekwencją tego musi być zaś stwierdzenie, że miał prawo ją prowadzić aż do osiągnięcia zakładanego skutku czyli podporządkowania się przez M. P. (1) jego poleceniom i rzeczywistego zatrzymania pokrzywdzonego.

Odnosząc się do kwestii sposobu realizacji tegoż zatrzymania przez oskarżonego, wypada najpierw przytoczyć unormowania ustawy z dnia 24 maja 2013 r. o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej (Dz.U. poz. 628 i 1165, z 2014 r. poz. 24 i 1199 oraz z 2016 r. poz. 904), do której wprost odsyła art. 16 ust. 1 ustawy z dnia o Policji. Ustawa o środkach przymusu bezpośredniego w art. 12 ust. 1 pkt 1-13 i 17-20 wymienia takie środki, jakich mogą użyć lub wykorzystać policjanci. Jest to m.in. siła fizyczna w postaci technik: transportowych, obrony, ataku, obezwładnienia. Wspomniane środki, zgodnie z art. 11 pkt. 1 – 6 oraz 8 – 14 mogą być użyte lub wykorzystane w przypadku konieczności podjęcia co najmniej jednego z następujących działań: wyegzekwowania wymaganego prawem zachowania zgodnie z wydanym przez uprawnionego poleceniem; odparcia bezpośredniego, bezprawnego zamachu na życie, zdrowie lub wolność uprawnionego lub innej osoby lub przeciwdziałania czynnościom zmierzającym bezpośrednio do takiego zamachu; przeciwdziałania naruszeniu porządku lub bezpieczeństwa publicznego (..); ujęcia lub zatrzymania osoby, udaremnienia jej ucieczki lub pościgu za tą osobą; pokonania biernego lub czynnego oporu.

Jeżeli więc zdaniem Sądu Rejonowego S. G. (1) miał prawo podjąć czynność zatrzymania, to zgodnie z przywołanymi przepisami w celu wyegzekwowania wydanego zgodnie z prawem polecenia do zatrzymania się miał prawo użycia wobec M. P. (1) jednego ze wskazanych środków przymusu bezpośredniego. Sąd, dopuszczając również taką możliwość, zaznaczył nadto, że środków przymusu bezpośredniego używa się w sposób niezbędny do osiągnięcia celów tego użycia, proporcjonalnie do stopnia zagrożenia, wybierając środek o możliwie jak najmniejszej dolegliwości.

Tworząc katalog tych środków, ustawodawca na pierwszym miejscu wymienił użycie siły fizycznej w postaci ataku czy obezwładnienia, traktując je jako najbardziej dostępne, ale też najmniej dolegliwe ( np. w porównaniu z użyciem psa służbowego, pałki czy siatki obezwładniającej). Analizując ten katalog pod kątem możliwości ich użycia przez S. G. (1), proporcjonalności do osiągniecia celu i najmniejszej dolegliwości trzeba dojść do wniosku, że w istocie poza użyciem siły fizycznej poprzez próbę obezwładnienia, nie dysponował on żadnym innym środkiem przymusu, który byłby adekwatny dla podporządkowania M. P. (1) poleceniu zatrzymania. Jak się wydaje, na etapie sporządzania uzasadnienia dostrzegł to również sąd orzekający, gdyż mimo cytowanego wyżej opisu czynu przypisanego oskarżonemu, wyjaśniając podstawę prawną orzeczenia wskazywał nie tyle na samo użycie nieadekwatnego środka przymusu ( co przyjął w dyspozycji), lecz realizowanie dalej czynności zatrzymania mimo ustania ku temu powodów.

Wprawdzie bowiem Sąd stwierdził, że sposób zachowania oskarżonego G. polegający na „okładaniu” M. P. (1), pozwalaniu następnie na uderzaniu go pięścią po nogach przez R. N. (1), nawet przy założeniu, że ten pomagał mu działając w dobrej wierze, naruszaniu nietykalności cielesnej, kiedy na miejscu byli już umundurowaniu policjanci w sposób, w jaki opisali to świadkowie, niewątpliwie naruszył obowiązujące zasady przy stosowaniu środków przymusu bezpośredniego, ale ten fragment uzasadnienia nie przystaje zupełnie do części, w której prezentowano faktyczne podstawy orzeczenia. Próżno szukać w nich ustalenia, jakoby S. G. (1) „okładał” M. P. (1) czy naruszał jego nietykalność cielesną. O tym ostatnim można by mówić tylko wtedy, gdyby atakował on stojącego spokojnie pokrzywdzonego – co jednak nie miało miejsca ( o czym dalej). Trudno również zaakceptować tezę, jakoby przekroczenie uprawnień przez oskarżonego G. polegało na pozwalaniu R. N. (1) na bicie pięściami po nogach pokrzywdzonego. Skoro G. miał trzymać za szyję M. P. (1) to zapewne jego głowa, ramiona znajdowały się na wysokości głowy i klatki piersiowej pokrzywdzonego. Tymczasem N. leżał na nim i bił po nogach pokrzywdzonego, a brak jakichkolwiek rozważań i ustaleń, by S. G. (1) widział to zachowanie kolegi. Nadto, nawet gdyby tak było, niezrozumiałym jest odwoływanie się do jakiegokolwiek przyzwolenia, skoro w tym zakresie nie ma mowy o działaniu wspólnie i w porozumieniu, a oskarżony G. nie był osoba zobowiązaną do nadzoru nad R. N. (1) zobowiązana do przeciwstawienia się jego postępowaniu, zaś ten ostatni ponosi odrębną odpowiedzialność za występek z art. 217 § 1 k.k.

Sąd Rejonowy nie w tym zresztą do końca upatrywał realizacji ustawowego znamienia „przekroczenia uprawnień”, co wprost wynika z dalszych wywodów uzasadnienia. Dla lepszego zobrazowania problemu koniecznym jest przytoczenie in extenso tego właśnie fragmentu.

(...) przyjąć, że zastosowany przez oskarżonego (G.) tzw. chwyt N., mieściłby się w granicach środków przemocy, które można zastosować wobec osoby zatrzymywanej, żeby przełamać jej opór, to już stosowanie innej przemocy,(??) takie granice przekracza. Niewątpliwie oskarżony G. przekroczył swoje uprawniania w momencie, kiedy na miejsce zdarzenia przybył pierwszy patrol Policji, a za nią kolejne załogi. Zdaniem sądu w tym bowiem momencie odpadła przyczyna związana z koniecznością ewentualnego przytrzymywania M. P. (1), jako osoby zatrzymanej, która wcześniej popełniła czyn zabroniony.

Abstrahując od faktu, że z przywołanych rozważań ani też innych części uzasadnienia nie wynika, jakież to inne formy przemocy miałby stosować oskarżony wobec M. P. (1), to płynie z nich inny, zasadniczy wręcz wniosek. Mianowicie sąd meriti uznał, że do chwili przybycia pierwszej z załóg policyjnych, czynności przedsięwzięte przez S. G. (1) w postaci pościgu, szarpania, założenia chwytu zwanego N. ( „trzymanie za szyję przedramieniem do tyłu (k. 709) były usprawiedliwione koniecznością zatrzymania osoby, która wcześniej popełniła czyn zabroniony i pozostawały w granicach uprawnień oskarżonego ( poza kwestią stanu trzeźwości – o czym dalej). Wobec wniesienia apelacji jedynie na korzyść oskarżonego, nie było możliwym poczynienie przez sąd odwoławczy innych ustaleń lub ocen (np. poprzez stwierdzenie, że M. P. (1) nie naruszył porządku prawnego; że przekroczeniem uprawnień była w ogóle próba jego zatrzymania itp.). Innymi słowy, uwzględniając kierunek zaskarżenia wyroku Sąd Okręgowy obowiązany był skontrolować, czy to właśnie konkretne zachowanie S. G. (1) – czyli podjęcie interwencji w stanie nietrzeźwości oraz zachowanie wobec pokrzywdzonego po przybyciu policjantów istotnie stanowiło „przekroczenie” uprawnień w rozumieniu art. 231 § 1 k.k. Co do obu tych kwestii, odmiennie niż uczynił to sąd orzekający, należało udzielić odmownej odpowiedzi.

Sąd Rejonowy przyjął, że mimo pojawienia się umundurowanych funkcjonariuszy Policji, którzy podjęli interwencję, oskarżony w dalszym ciągu postępował niewłaściwie wobec zatrzymanego pokrzywdzonego. Zeznania świadków miały potwierdzać, że w sposób niedopuszczalny chciał on stosować wobec M. P. (1) siłę fizyczną, był agresywny, a nawet jeżeli pokrzywdzony był wobec niego agresywny, to S. G. (1) jako funkcjonariusz, po przyjeździe na miejsce załogi Policji, nie miał prawa również go atakować przez co niewątpliwie zachował się niezgodnie z obowiązującymi procedurami. Być może pogląd ten nie byłby pozbawiony podstaw, gdyby nie fakt, że nie przystaje on ani do zeznań świadków – owych funkcjonariuszy Policji ani, czy może przede wszystkim, do ustaleń poczynionych przez Sąd co do przebiegu zdarzenia. Tę jego końcową fazę Sąd skwitował bowiem stwierdzeniem, że policjanci zastali sytuację, kiedy pokrzywdzony leżał a na nim znajdowali się obaj oskarżeni, a następnie – mimo przyjazdu Policji mężczyźni byli wobec siebie agresywni, próbowali się bić i trzeba było ich rozdzielać. W tych ustaleniach nie ma więc mowy o tym, by policjanci oświadczyli, że przejmują M. P. (1) i rozpoczęli realizację jego zatrzymania. nie ma także mowy o tym, by G. atakował fizycznie pokrzywdzonego – stwierdzenie, że mężczyźni byli agresywni nie wyjaśnia, jakie było konkretnie postępowanie każdego z nich. Wzajemnie ubliżanie czy agresja słowna, „doskakiwanie do siebie” chęć bicia ( po wcześniejszym rozdzieleniu) w tej fazie nie noszą znamion jakiegokolwiek zatrzymywania się ( zwłaszcza z powoływaniem się na uprawnienia funkcjonariusza Policji), lecz zwykłego awanturnictwa, wynikające z próby przedstawienia policjantom własnej wersji darzenia. W szczególności zaś nie da się zasadnie stwierdzić, że S. G. (1) utrzymywał stan „trzymania” pokrzywdzonego czy też wręcz go „atakował”. Takie stwierdzenia są o tyle niezrozumiałe, że ich podstawą Sąd Rejonowy uczynił zeznania funkcjonariuszy Policji, które stają z nimi w sprzeczności.

Z wypowiedzi A. B. wynika bowiem tylko to, że osoby te ( pokrzywdzeni [???] i oskarżeni) były agresywne, przez cały czas chciały się bić, wymagały ciągłego nadzoru i co pewien czas były rozdzielane, wzajemnie próbowali dochodzić do siebie, wyzywali się”.

Z kolei M. O. zapamiętał, że mężczyźni byli wobec siebie agresywni, próbowali się bić i wzajemnie oskarżali o zaatakowanie i pobicie.

Świadkowie ci opisywali wprawdzie, że wszyscy mężczyźni ( 3 czy 4 – tego Sąd nie wskazuje), wówczas zatrzymywani już przez nich w związku z podjętą interwencją, zachowywali się niespokojnie, niewłaściwie, ale nadużyciem jest twierdzenie, by S. G. (1) trzymał wtedy M. P. (1), atakował czy nie chciał puścić „i przekazać” policjantom. Nie można zwłaszcza mówic, by bycie przezeń „agresywnym czy – wspólnie z pokrzywdzonym – doskakującym do bicia” stanowiło użycie „nieadekwatnego środka przymusu”, zwłaszcza, że stał się on wtedy sam podmiotem czynności służbowych policjantów przybyłych na miejsce zdarzenia.

Niezależnie od powyższego sąd meriti wywodził, że przekroczeniem uprawnień policjanta było także to, że oskarżony G. podjął czynność zatrzymania M. P. (1) znajdując się w stanie nietrzeźwości. Także i w tej mierze stanowisko Sądu jest jednak niespójne. Sąd dostrzegał bowiem, że oskarżony interwencję przedsięwziął w czasie wolnym od pracy, pozostając poza służbą, a jednocześnie uznawał, że podlegał on zakazowi spożywania wówczas alkoholu wynikającego z treści art. 70 § 2 k.w. Przepis ten penalizuje zachowanie polegające na podjęciu czynności zawodowych lub służbowych w stanie po użyciu alkoholu przez osobę, która znalazła się w tym stanie wbrew obowiązkowi zachowania trzeźwości. Oczywistym jest, że nie istnieje żaden ustawowy wymóg pozostawania w stanie trzeźwości przez policjanta, który zakończył już służbę i realizuje prawo do odpoczynku w czasie wolnym. Gdyby było inaczej, to odwołanie się do złamania wspomnianego zakazu rodziłoby tylko ten skutek, że za takie postępowanie – czyli nie tyle sam stan nietrzeźwości lecz podjęcie czynności służbowej w tym stanie oskarżony odpowiadać by musiał właśnie jak za wykroczenie, nie zaś przestępstwo z art. 231 § 1 k.k. Reasumując więc należy stwierdzić, że nietrzeźwość S. G. (1) nie mogła być okolicznością świadczącą o „przekroczeniu przezeń uprawnień” służbowych gdyż w realiach sprawy nie miał on obowiązku zachowania tej trzeźwości.

Dalej Sąd stwierdza, że takie działanie oskarżonego byłoby zrozumiałe gdyby istniał „stan wyższej konieczności” i wywodzi, że w przedmiotowej sprawie nie zachodziły żadne szczególne okoliczności, a nawet wszystkie przesłanki z art. 244§1 k.p.k., które uzasadniałyby podjęcie przez oskarżonego interwencji w sytuacji znajdowania się pod wpływem alkoholu. Nawet przy hipotetycznym uwzględnieniu wyjaśnień oskarżonego G., że P. wcześniej go uderzył, to takie jego zachowanie nie wymagało żadnej natychmiastowej reakcji, co mogłoby usprawiedliwić ewentualnie zachowanie służbowe po alkoholu, a (…) N. znał tożsamość M. P. (1), wiedział gdzie mieszka, a zatem nie było obawy niemożności ustalenia „sprawcy”, jego ukrycia się, ucieczki. Z tego fragmentu uzasadnienia wynika, że Sąd bezprawnego zachowania oskarżonego upatrywał w tym, iż nie powstrzymał się on od podjęcia interwencji jako takiej, a mógł to uczynić, gdyż nie zachodziły powody do natychmiastowego zatrzymania M. P. (1). Stwierdzenie to zdaje się sugerować, że przekroczeniem uprawnień było już samo zatrzymanie ( a nie użycie nieadekwatnych środków przymusu), co jednak kłóci się z prezentowanymi wyżej ustaleniami. Można wręcz pokusić się o postawienie tezy, że dla Sąd dokonał swoistego rozróżnienia: otóż sama decyzja o zatrzymaniu M. P. (1) była zgodna z prawem i mieściła się granicach uprawnień S. G. (1), ale już realizowanie jej w stanie nietrzeźwości – stanowiło ich przekroczenie. Tyle tylko, że (jak wyżej wykazano), sprowadza to przekroczenie uprawnień służbowych wyłącznie do znajdowania się w stanie nietrzeźwości, czego w realiach sprawy oskarżonemu nie da się skutecznie zarzucić.

Wreszcie odnieść się trzeba do ostatniego z ustawowych znamion występku z art. 231 § 1 k.k., to jest naruszenia prywatnego interesu pokrzywdzonego. Powielając w dyspozycji wyroku ów ustawowy zapis, Sąd okoliczności tej nie dookreślił, co przy ogólnikowości opisu znamienia czasownikowego, rodzi poważne wątpliwości interpretacyjne i aktualizuje pytanie o właściwe zastosowanie art. 413 § 2 k.p.k. Jeżeli bowiem czyn przypisany miałby kształt zbliżony do zarzucanego, a więc zachowanie oskarżonego stanowiące przekroczenie uprawnień byłoby bardziej skonkretyzowane (np. bił, powodując zasinienia; uderzył powodując złamanie czy zwichnięcie ręki; zastosował środek przymusu w postaci paralizatora), to wówczas sformułowanie o naruszeniu „interesu prywatnego” byłoby logicznie zrozumiałe, a zapis jasny do interpretacji. Interesem tym byłaby nietykalność cielesna, rozstrój zdrowia itp.). Jeżeli jednak w opisie czynu przypisanego nie uszczegółowiono , jakie konkretnie użyte środki przymusu okazały się nieadekwatne, to nie da się jednoznacznie ustalić czy owym interesem była: wolność osobista, nietykalność cielesna, godność, zdrowie itp. Niestety, wyjaśnienie tego zagadnienia w części motywacyjnej orzeczenia nasuwa również poważne zastrzeżenia.

Po raz kolejny zastrzec należy, że punktem wyjścia do dalszych rozważań w tym przedmiocie jest ustalenie przez sąd orzekający, że podjęta przez S. G. (1) próba zatrzymania pokrzywdzonego była uzasadniona, mieściła się w granicach prawa, a jej realizacja do momentu pojawienia się policjantów wezwanych na interwencję nie wykroczyła poza granice uprawnień służbowych oskarżonego. Zatem, ani pościg za M. P. (1), ani jego strach w czasie poprzedzających przybycie patrolu ani wreszcie doznanie przezeń niedogodności związanych z naruszeniem przez S. G. (1) nietykalności cielesnej, nie mogą być brane pod uwagę jako naruszenie jego prywatnego interesu, jako że w tym momencie nie istniało znamię w postacie „przekroczenia uprawnień”. Naruszenie zaś interesu ma być skutkiem takiego przekroczenia, a nie samym następstwem zaistniałej sytuacji. Stąd też, co oczywiste, dla prawnokarnej oceny zachowania S. G. (1) obojętnym jest, jakie były dla zdrowia pokrzywdzonego skutki postępowania drugiego z oskarżonych – R. N. (1). Te bowiem mogą być brane pod uwagę tylko w aspekcie kwalifikacji prawnej czynów jemu przypisanych i stopnia represji karnej.

Wyjaśniając tę kwestię Sąd Rejonowy wskazał, że podejmując interwencję oskarżony działał na szkodę interesu M. P. (1), który doznał co najmniej (???) krzywdy moralnej, przez niezgodne z obowiązującymi przepisami przeprowadzenie czynności zatrzymania. Dwukrotnie dzwonił on na Policję i prosił o interwencję chcąc, aby sytuacja konfliktowa między nim, a oskarżonymi została rozstrzygnięta z udziałem odpowiednich organów, a nie podczas zatrzymania przez nietrzeźwego i agresywnego policjanta, nie będącego na służbie. Takie stanowisko jest niezrozumiałe i to z dwóch powodów. Po pierwsze – gdyż niedopuszczalne jest zawarcie w orzeczeniu sformułowań nieostrych, które mogłyby prowadzić do rozstrzygania jakichkolwiek wątpliwości na niekorzyść oskarżonego. Tak zaś należy odczytywać zapis o wyrządzeniu co najmniej krzywdy moralnej, gdyż rodzi on podejrzenie spowodowania (właśnie przez tego oskarżonego) dalszych, znacznie poważniejszych skutków. Po drugie zaś, wspomniana krzywda moralna pokrzywdzonego wiązać się miała z okolicznościami, które w ogóle – według wcześniejszych wywodów Sądu– nie świadczyły o przekroczeniu uprawnień przez oskarżonego G.. Skoro dopiero od momentu przybycia na miejsce zdarzenia patrolu w składzie policjantów: B. i O. można było rozpatrywać zachowanie oskarżonego w kategorii przekroczenia uprawnień, to jego wcześniejsze postępowanie (poza samym stanem nietrzeźwości) było zgodne z prawem. Tym samym równoczesna z tym działaniem reakcja pokrzywdzonego, nie może być uznawana za objaw doznawanej przez niego krzywdy, a to wobec faktu, że objaw ten nie był następstwem niezgodnego z prawem zachowania oskarżonego. Inaczej mówiąc – naruszenie interesu prywatnego pokrzywdzonego M. P. (1), jako uzasadniałoby przypisanie S. G. (1) występku z art. 231 § 1 k.k. tylko wtedy, gdyby było następstwem zachowania oskarżonego dopiero od chwili przybycia wymienionych policjantów. Dopiero wtedy bowiem – jak ustalił Sąd Rejonowy – używał on „podczas zatrzymania” nieadekwatnych środków przymus bezpośredniego. Rzecz jednak w tym, że wówczas pokrzywdzony, co zeznali owi policjanci, na równi z oskarżonymi „był agresywny, chciał się bić i trzeba było go rozdzielać”, a więc trudno racjonalnie twierdzić, że doznał krzywdy moralnej. Bez wątpienia krzywda taka miała miejsce wcześniej – właśnie wtedy, gdy uciekał przed goniącym go policjantem, wykrzykującym słowa: „stój, bo będę strzelać” tyle tylko, że – zdaniem sądu I instancji – wtedy właśnie oskarżony G. wykonywał czynności służbowe do jakich był uprawniony, a pokrzywdzony miał obowiązek podporządkować się temu wezwaniu. Niezależnie od tego, że sąd odwoławczy poglądu tego nie podziela, podobnie jak nie identyfikuje się ze stwierdzeniem sądu orzekającego, jakoby S. G. (1) miał prawo do procesowego zatrzymania M. P. (1) jako sprawcy czynu zabronionego, zakaz wynikający z treści art. 434 § 1 k.p.k. uniemożliwiał czynienie w tej mierze odmiennych ustaleń. Te, które stały się podstawą wyroku ocenione właściwie, przez pryzmat znamion art. 231 § 1 k.k. doprowadzić musiały do uniewinnienia oskarżonego. Utrzymanie zaś w mocy zaskarżonego wyroku wymagałoby wprowadzenia do owych ustaleń elementów, jakie wprawdzie rysują się na tle materiału dowodowego ( także co do R. N. (1)), ale które nie zostały przyjęte za podstawę wyroku przez sąd orzekający. W realiach niniejszej sprawy ustalenia te i rozważania prezentowane w pisemnych motywach skarżonego wyroku nabierają szczególnego znaczenia wobec bardzo ogólnego opisu czynu przypisanego S. G. (1). To właśnie te specyficzne uwarunkowania procesowe doprowadzić musiały w konsekwencji do zmiany wyroku – oskarżony został uniewinniony nie tyle dlatego, że nie popełnił czynu zabronionego ile dlatego, że sąd odwoławczy rozpoznając jedynie apelację jego obrońcy, nie mógł mu przypisać zachowania innego niż opisane wyrokiem, to zaś nie wyczerpywało ustawowych znamion przestępstwa.

Mając zatem powyższe na uwadze, w trybie art. 437 § 2 k.p.k. Sąd Okręgowy orzekł jak w części dyspozytywnej.

SSO Maciej Schulz SSO Adam Bednarczyk SSO Beata Tymoszów