Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III K 134/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 7 czerwca 2017 r.

Sąd Rejonowy w Rybniku III Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący

SSR Sylwia Rehlis

Protokolant

sekr.sądowy Gabriela Górecka

przy udziale Prokuratora: Krzysztofa Grud

po rozpoznaniu w dniu 6 grudnia 2016r., 21 lutego 2017r., 11 kwietnia 2017r., 1 czerwca 2017r. i 7 czerwca 2017 r.

sprawy

1.  T. K. (1) (K.) s. J. i D., ur. (...) w W.

2.  M. G. (G.) s. J. i B., ur. (...) w K.

oskarżonego o to, że

w nocy 27 września 2015 roku w R., będąc funkcjonariuszami publicznymi jako funkcjonariusze Komisariatu Policji w R., działając wspólnie i w porozumieniu przekroczyli swoje uprawnienia w ten sposób, że dokonali zatrzymania R. J. bez podstawy prawnej wynikającej z przepisów art. 15 ust. 1 pkt 1- 3 i 15a ustawy z dnia 06 kwietnia 1990 roku o Policji, czym pozbawili go wolności a następnie służbowym samochodem przewieźli wyżej wymienionego do lasu w G., gdzie po wydaniu polecenia opuszczenia radiowozu, brali udział w pobiciu R. J., w wyniku których pokrzywdzony doznał rany tłuczonej okolicy łuku brwiowego lewego oraz stłuczenia ramienia i barku lewego, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów ciała na okres poniżej 7 dni, a ze względu na sposób i miejsce zadawania uderzeń narażono go na bezpośrednie niebezpieczeństwo nastąpienia skutku określonego w art. 157 § 1 k.k., czym działali na szkodę interesu prywatnego R. J.

tj. o popełnienie przestępstwa z art. 231 § 1 k.k. w zw. z art. 189 § 1 k.k. w zw. z art. 158 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.

1.  uznaje oskarżonych T. K. (1) (K.) i M. G. (G.) za winnych popełnienia zarzucanego im czynu wyczerpującego znamiona przestępstwa z art. 231 § 1 kk w zw. z art. 189 § 1 kk w zw. z art. 158 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk i za to na mocy art. 189 § 1 kk w zw. z art. 11 § 3 kk wymierza im kary po 1 (jednym) roku pozbawienia wolności;

2.  na mocy art. 69 § 1 i 2 kk i art. 70 § 1 kk warunkowo zawiesza wobec oskarżonych wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności na okres próby 3 (trzech) lat;

3.  na mocy art. 71 § 1 kk wymierza oskarżonym grzywnę w wysokości po 150 (stu pięćdziesięciu) stawek dziennych ustalając wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 30,00 (trzydziestu) złotych;

4.  na mocy art. 72 § 1 pkt 2 kk zobowiązuje oskarżonych do przeproszenia pokrzywdzonego na piśmie w terminie 1 (jednego) roku od uprawomocnienia się wyroku;

5.  na mocy art. 46 § 1 kk orzeka wobec oskarżonych zadośćuczynienie za doznaną krzywdę poprzez zapłatę na rzecz pokrzywdzonego R. J. kwoty po 5.000,00 (pięć tysięcy) złotych;

6.  na mocy art. 41 § 1 kk w zw. z art. 43 § 1 kk orzeka wobec oskarżonych środek karny w postaci zakazu wykonywania zawodu policjanta na okres 6 (sześciu) lat;

7.  na mocy art. 43b kk orzeka wobec oskarżonych środek karny w postaci podania wyroku do publicznej wiadomości poprzez zamieszczenie jego treści na stronie internetowej Komendy Wojewódzkiej Policji w K. przez okres 6 (sześciu) miesięcy

8.  na podstawie art. 627 kpk i art. 2 i 3 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach
w sprawach karnych (tekst jedn. Dz. U. z 1983 r., Nr 49, poz. 223 z późn. zm.) zasądza od oskarżonych na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe obejmujące opłatę w wysokości po 630,00 (sześćset trzydzieści) złotych oraz wydatki postępowania od oskarżonego M. G. w wysokości 560,65 (pięciuset sześćdziesięciu złotych sześćdziesięciu pięciu groszy) złotych, a od oskarżonego T. K. (1) w wysokości 1.157,65 (jednego tysiąca stu pięćdziesięciu siedmiu złotych sześćdziesięciu pięciu groszy) złotych

Sędzia

Sygn. akt III K 134/16

UZASADNIENIE

wyroku z dnia 7 czerwca 2017 roku

Funkcjonariusze z Komisariatu Policji w R.B. sierż. szt. T. K. (1) oraz sierż. M. G. pełnili w dniu 27 września 2015 roku służbę w patrolu zmotoryzowanym. O godzinie 01:32 dyżurny Komendy Miejskiej Policji przyjął zgłoszenie o głośnej awanturze domowej w mieszkaniu znajdującym się przy ul. (...). Po zarejestrowaniu zgłoszenia dyżurny komisariatu w B. przekazał w/w patrolowi zgłoszenie i polecił udanie się pod wskazany adres, co też ci wykonali. Po dotarciu na miejsce i ustaleniu prawidłowego adresu pod którym miała się odbywać awantura (ul. (...)), funkcjonariusze zapukali do drzwi mieszkania. Słyszeli oni odgłosy dochodzące z jego wnętrza – włączony telewizor oraz rozmowy między przebywającymi tam osobami.

( dowód : zeznania świadka M. M. k. 164-164; k. 174v-175, wyjaśnienia oskarżonych M. G. k. 147-148 oraz T. K. (1) k.148, raport historii działania – część A k. 11-12, protokół oględzin płyty CD-R wraz z nagraniami z rejestratora rozmów stanowiska kierowania K. w R. - część A: k. 50-51)

Jeszcze przed zgłoszeniem w mieszkaniu miała miejsce impreza urodzinowa R. J.. Wraz ze swoją żoną E. J. zaprosił on M. B. i jej syna, P. B.. W trakcie zabawy zebrane osoby spożywały alkohol – głównie wódkę – w różnej ilości. Spotkaniu towarzyszyły głośne rozmowy i śmiechy. Sama zaś impreza zakończyła się około północy, kiedy to ostatni goście opuścili mieszkanie.

( dowód : zeznania świadków: R. J. - cześć B k. 1-3, 16-17, 25-26; k. 148v-149, E. J. - część B: k. 9-11, k. 150-151, M. B. - część B: k. 20-21; k. 175).

Policjanci wobec braku możliwości wejścia do mieszkania postanowili wyjść na zewnątrz i przez okno dojrzeć co dzieje się w mieszkaniu. Spróbowali oni także poświecić latarką po oknach mieszkania celem zwrócenia na siebie uwagi. Przez okno zauważyli oni znajdujące się w lokalu osoby. Jednocześnie wezwano je do otwarcia im drzwi, co spotkało się z ich niezadowoleniem, a wręcz odmową – zwłaszcza ze strony E. J.. Jednak po krótkiej dyskusji R. J. zdecydował, że wpuści policjantów do środka. O. on drzwi, ale nie krył on swojego niezadowolenia z ich wizyty, co też okazywał przybyłym funkcjonariuszom poprzez swoje zachowanie m.in. wypowiadając słowa, „że wchodzą tu jak do obory”.

( dowód : zeznania świadków: R. J. - cześć B k. 1-3, 16-17, 25-26; k. 148v-149), E. J. - część B: k. 9-11, k. 150-151, częściowo na podstawie wyjaśnień oskarżonych M. G. k. 147-148 oraz T. K. (1) k.148).

Policjanci zauważyli, że R. J. znajduje się pod wpływem alkoholu, a w mieszkaniu miała miejsce impreza. Na wstępie sprawdzili oni czy obecnym w mieszkaniu dzieciom nic nie zagraża. R. J. w obecności ww. wyzywał E. J. słowami wulgarnymi. E. J. zwróciła się do funkcjonariuszy policji by „zaprowadzili porządek”. Policjanci odparli, że pójdą z R. J. na spacer. Nakazali mu, aby się ubrał i wyszedł z nimi na zewnątrz. W czasie gdy R. J. zakładał buty został przytrzymany przez T. K. (1) za kark, a następnie wyprowadzony z mieszkania. W asyście funkcjonariuszy wyszedł z bloku i na polecenie funkcjonariuszy wszedł do pojazdu służbowego. Pokrzywdzony był przekonany, że zostanie przewieziony do Komisariatu Policji w B.. W trakcie interwencji w mieszkaniu R. J. był spokojny i nie przeciwstawiał się poleceniom wydawanym przez funkcjonariuszy policji. Nie został on skuty kajdankami ani pouczony o przyczynach zatrzymania i przysługujących mu uprawnieniach.

( dowód : zeznania świadków: R. J. - cześć B k. 1-3, 16-17, 25-26; k. 148v-149, E. J. - część B: k. 9-11, k. 150-151, częściowo wyjaśnienia oskarżonych M. G. k. 147-148 oraz T. K. (1) k.148).

O godzinie 2.14 jeden z funkcjonariuszy patrolu poinformował dyżurnego komisariatu w R. - B., że ustalili, iż w mieszkaniu miała miejsce kłótnia małżeńska E. i R. J., oskarżony był nietrzeźwy i w obecności policjantów udał się na spacer, przewietrzyć się i przemyśleć swoje zachowanie. W Systemie Wspomagania Dowodzenia, po rozmowie dyżurnego z funkcjonariuszami, interwencję zakończono o godzinie 2.16.

( dowód : zeznania świadka M. M. - k. 164-164; k. 174v-175, protokół oględzin płyty CD-R wraz z nagraniami z rejestratora rozmów stanowiska kierowania K. w R. - część A: k. 50-51, raport historii działania (...) k. 11-12, notatka urzędowa k. 24).

W czasie kilkuminutowej drogi (około 5 minut) radiowóz zatrzymał się w lesie w G. przy rozwidleniu dróg gruntowych. Funkcjonariusze policji polecili R. J., aby wyszedł z radiowozu, po czym razem z nim odeszli od pojazdu. Wtedy jeden z policjantów uderzył R. J. latarką w lewy łuk brwiowy, a drugi z nich podciął mu nogi i doprowadził do jego upadku. M. G. wraz z T. K. (1) kopali leżącego na ziemi R. J. w okolice głowy i barku. R. J. starał się w tym czasie ochronić rekami swoją głowę. Po kilku uderzeniach policjanci oddalili się od pokrzywdzonego, weszli do samochodu służbowego i odjechali z miejsca zdarzenia.

( dowód : zeznania pokrzywdzonego R. J. - cześć B k. 1-3, 16-17, 25-26; k. 148v-150, protokół oględzin płyty CD-R wraz z nagraniami z rejestratora rozmów stanowiska kierowania K. w R. - część A: k. 50-51, protokół eksperymentu procesowego z dnia 28 września 2015 roku – część A k. 9-10, 43-44, opinia sądowo-lekarska – część A k 53, ustna opinia biegłego k 232,233v, opinia biegłego z zakresu telekomunikacji k. 237-240).

R. J. po odjeździe funkcjonariuszy policji wstał z ziemi i widząc w oddali światło, udał się w jego kierunku. Dotarł do posterunku kolejowego znajdującego się przy torach. Poinformował stacjonującą dróżniczkę, J. Ł. o przebiegu zdarzenia z udziałem policji i poprosił ją o telefon komórkowy by skontaktować się ze swoją żoną, E. J.. J. Ł. udostępniła mu należący do niej telefon komórkowy. R. J. zadzwonił do małżonki, prosząc by po niego przyjechała. Połączenie z telefonu dróżniczki na telefon pokrzywdzonego, który ten pozostawił w domu, zarejestrowano o godzinie 2.25.

( dowód : zeznania świadków: zeznania pokrzywdzonego R. J. - cześć B k. 1-3, 16-17, 25-26; k. 148v-150, E. J. k. 150-151, J. Ł. k. 161-162, 173v-174, informacja z P. P. – część A k. 35-36).

Po dłuższej chwili żona wraz z córką przyjechały odebrać R. J. i zabrały go do Wojewódzkiego Szpitala (...) w R. celem udzielenia mu niezbędnej pomocy lekarskiej. Po opatrzeniu ran pokrzywdzony wraz ze swoją żoną udali się na Komendę Miejską Policji w R. celem zgłoszenia zaistniałego zdarzenia z udziałem w/w funkcjonariuszy policji. Jednakże z racji tego, iż pokrzywdzony znajdował się nadal pod wpływem alkoholu, do czego też sam się przyznał, jego zgłoszenie nie zostało w ogóle przyjęte, a R. J. wraz ze swoją żona opuścili budynek komendy. Nazajutrz R. J. w godzinach rannych udał się do Prokuratury Rejonowej w R. składając zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez funkcjonariuszy policji.

( dowód: zeznania świadków: R. J. - cześć B k. 1-3, 16-17, 25-26; k. 148v-149, E. J. - część B: k. 9-11, k. 150-151, A. S. k. 175v-176,168-169 dokumentacja medyczna R. J. - część A k. 2-4, 41, 62).

W wyniku powyższych zdarzeń R. J. doznał rany tłuczonej okolicy łuku brwiowego lewego oraz stłuczenia ramienia i barku lewego. Obrażenia te spowodowały naruszenie czynności narządów ciała w okresie nieprzekraczającym 7 dni. Ze względu na sposób i miejsce zadawania uderzeń narażono pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo nastąpienia skutku określonego w art. 157 § 1 kk.

( dowód: opinia sądowo-lekarska – część A k 53, ustna opinia biegłego W. M. k. 233v, 232,dokumentacja medyczna R. J. - część A k. 2-4, 41, 62).

U T. K. (1) nie stwierdzono objawów choroby psychicznej, endogennych zaburzeń nastroju, upośledzenia umysłowego, ani cech organicznego uszkodzenia centralnego układu nerwowego. W chwili inkryminowanego zdarzenia miał w pełni zachowaną zdolność rozpoznania znaczenia czynów i pokierowania swoim postępowaniem.

( dowód: opinia psychiatryczno-psychologiczna k. 66-71).

M. G. i T. K. (1) nie byli dotychczas karani ( dowód: dane o karalności k. 83, 94, 256, 257).

Oboje nadal pełnią służbę i wykonują zawód policjanta (dane osobo-poznawcze).

W toku postępowania przygotowawczego zarówno oskarżony T. K. (1), jak i oskarżony M. G., nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów, jednocześnie odmówili oni składania wyjaśnień w przedmiotowej sprawie.

M. G., przesłuchiwany przed Sądem, nie przyznał się do popełnienia zarzuconych mu aktem oskarżenia czynów. Wyjaśnił, że on i T. K. (1) pełnili przedmiotowego dnia służbę i z polecenia dyżurnego udali się do miejsca zamieszkania pokrzywdzonego w związku ze zgłoszeniem dotyczącym awantury rodzinnej. Po przybyciu na miejsce nie chciano im otworzyć drzwi. Opisując interwencję oskarżony wskazał, iż żona pokrzywdzonego kategorycznie odmawiała wpuszczenia ich do środka, dopiero po chwili udało im się wejść do środka. Drzwi otworzył im R. J., który zachowywał się spokojnie, jednak sprawiał wrażenia jakby znajdował się pod wpływem alkoholu. Rozmowę prowadził z E. J., która wskazała policjantom żeby zabrali jej męża na spacer by ten wytrzeźwiał. Oskarżony odniósł się także do stanu fizycznego pokrzywdzonego, wskazują iż w czasie gdy weszli oni do mieszkania miał on nad okiem ranę, którą – co ustalił w trakcie rozmowy z jego żona – spowodowała E. J. w trakcie ich kłótni. W związku z prośbą żony policjanci wezwali pokrzywdzonego, aby ten wyszedł z nimi, co posłusznie wykonał. Oskarżony twierdził, iż w czasie kiedy schodzili R. J. zapytał ich gdzie jadą, a oni odpowiedzieli mu, że wracają do siebie do B., bo to jest ich rejon służbowy” (k. 147v-148). Wówczas R. J. spytał ich o możliwość podwózki. Jak wyjaśnił oskarżony wyrazili oni zgodę na podwózkę, ale „tylko w kierunku Komisariatu w B.. Wsiedli więc razem do pojazdu i ruszyli, jednak po kilku metrach pokrzywdzony zreflektował się, stwierdzając że nie chce sobie przynosić wstydu jadąc w radiowozie i poprosił, aby go wypuszczono. Jak zaznaczył oskarżony R. J. wysiadł w okolicy bloku przy ul. (...) , oni zaś odjechali z miejsca zdarzenia.

Powyższe wyjaśnienia potwierdził drugi z oskarżonych - T. K. (1) , który także był przesłuchany przed Sądem. Dodatkowo wskazał, że w dniu zdarzenia był policjantem asekurującym, a główne czynności prowadził M. G., z którym miał okazję już parę razy pracować w patrolu. Zaznaczył, że przedmiotowego dnia nie pobierał latarki u dyżurnego na posterunku i że nie korzysta z prywatnych latarek, lecz służbowych (k. 148). Podkreślił też, że w trakcie interwencji zauważył on zasinienie i zaczerwienienie na łuku brwiowym u pokrzywdzonego. Kategorycznie zaprzeczył jakoby dokonano wywiezienia pokrzywdzonego do lasu oraz użyciu w stosunku do niego siły fizycznej.

Sąd jedynie w nieznacznym zakresie przyznał walor wiarygodności wyjaśnieniom oskarżonego M. G. . Za wiarygodną Sąd uznał tę część jego relacji, która dotyczyła fazy interwencji w mieszkaniu, tj. zgłoszenia o awanturze, przyjazdu do miejsca zamieszkania pokrzywdzonego oraz trudności związane z wejściem do mieszkania. W oparciu o wyjaśnienia oskarżonego ustalono nadto, że pokrzywdzony R. J. wsiadł do radiowozu. Relacja ta znajduje bowiem potwierdzenie w zeznaniach pokrzywdzonego i jego żony oraz współoskarżonego. Jednakże już wskazanie dotyczące rany nad okiem pokrzywdzonego w ocenie Sądu nie zasługuje na wiarę. Tak samo w pozostałym zakresie Sąd odmówił wiary jego wyjaśnieniom, w tym zwłaszcza w tej części, w której zaprzecza, iż stosował on przemoc fizyczną wobec pokrzywdzonego. Za niewiarygodną przyjęto także wersję wydarzeń wskazaną przez oskarżonego, aby to pokrzywdzony sam prosił funkcjonariuszy o podwiezienie, na co ci mieli wyrazić zgodę. Wersja ta nie tylko jest mało przekonująca, ale w zasadzie w ogóle nie tłumaczy w jaki sposób, będący pod wpływem alkoholu R. J., miałby niejako dostać się w środku nocy w miejsce przy nastawni kolejowej w lasach w G. . Otóż poza zeznaniami pokrzywdzonego i jego żony, Sąd dysponował dowodami o charakterze obiektywnym, niezależnymi od taktyki procesowej przyjętej przez strony postępowania. Przede wszystkim z raportu działań i nagrań z rozmów prowadzonych pomiędzy dyżurnym komisariatu w B. a funkcjonariuszami policji wynika, iż o godzinie 2.14 pokrzywdzony udał się na spacer, o czym informuje jeden z oskarżonych dyżurnego. O godzinie 2.16 formalnie odnotowano w systemie zakończenie interwencji. Z informacji P4 P. wynika natomiast, że połączenie z telefonu dróżniczki na telefon pokrzywdzonego, który ten pozostawił w domu, zarejestrowano o godzinie 2.25. Różnica pomiędzy informacją o godzinie 2.14 a połączeniem, które nastąpiło o godzinie 2.25 w miejscu oddalonym o 3,5 km (przed budką dróżniczki przy nastawni kolejowej), wynosi zaledwie 11 minut. W tym czasie obiektywnie nie jest możliwe pokonanie przez pieszego 3,5 kilometrowego odcinka drogi, który dla przeciętnego człowieka wynosi około 40 minut (tak wyliczono trasę przy użyciu (...)). Zresztą należy mieć na uwadze także okoliczność, iż pokonanie tej trasy przez R. J. miałoby odbyć się w środku nocy, bez znajomości topografii, bez jakiegokolwiek oświetlenia i to w stanie po spożyciu alkoholu. Co więcej, wersja oskarżonego o tym, że „ wrócili do siebie do B. pozostaje nie tylko sprzeczna z tym co sam oskarżony odnotował w notatniku służbowym po przeprowadzonej interwencji, wpisując „godz. 2.15 dalszy patrol” ( k. 16), ale pozostaje mało prawdopodobna w kontekście opinii biegłego z zakresu telekomunikacji. Otóż na analizowanym przez biegłego obszarze znajduje się stacja (...) na ul. (...) (rejon komisariatu w B.), do którego w czasie pomiędzy zakończeniem interwencji a godziną 3.00, nie logował się nr telefonu komórkowego T. K. (1) (nr (...)). Pozostałe stacje (...), w zasięgu których mógł być telefon oskarżonego są w dalszej odległości i zdaniem biegłego nie jest prawdopodobne, aby logował się do nich z pominięciem najbliższych stacji (...) (opinia k. 239-240). Wreszcie wersja oskarżonego w zasadzie nie tłumaczy w jaki sposób doszło do powstania obrażeń u pokrzywdzonego. Nie ulega wątpliwości, że R. J. w dniu 27 września 2015 roku doznał rany tłuczonej okolicy łuku brwiowego lewego oraz stłuczenia ramienia i barku lewego. Gdyby nawet tylko hipotetycznie przyjąć, iż pokrzywdzony w chwili interwencji miał rozcięty łuk brwiowy (na co wskazuje oskarżony, choć pokrzywdzony i jego żona w tym zakresie zaprzeczają tej okoliczności), to trudno wyjaśnić pozostałe stłuczenia w okolicy ramienia i barku. Tymczasem obrażenia ciała, których doznał pokrzywdzony w całości korespondują z relacją pokrzywdzonego (uderzenie latarką w okolice łuku brwiowego, upadek na ziemię w wyniku podcięcia nogą i kopanie po ciele). Co więcej, rana w okolicy łuku brwiowego wymagała zaopatrzenia szwami chirurgicznymi (opinia k. 53), musiała krwawić, i niemalże zaskakującym pozostaje, że gdyby przeprowadzający interwencję patrol miał zauważyć owe obrażenia, to żaden z funkcjonariuszy nie tylko nie zareagował w zakresie udzielenia pomocy, ale i też żaden z nich nie odnotował tego faktu w notatniku służbowym, ani też nie przekazał tego dyżurnemu, z którym prowadzili rozmowę. Abstrahując natomiast od powyższego należało też zauważyć, iż oskarżony przyznał, że pokrzywdzony wsiadł do radiowozu, ale uczynił to dopiero po zapoznaniu się z materiałami śledztwa, w tym z protokołem zeznań E. J., która wskazywała, że ich córki widziały przez okno wsiadającego do radiowozu ojca (protokół z dnia 30.09.2015r.). Zresztą w świetle zasad doświadczenia życiowego niezrozumiałym i trudnym do wyobrażenia pozostaje sytuacja, w której patrol przeprowadza interwencję, a następnie „oferuje” niejako usługę przewozu osoby, której zachowanie było powodem interwencji, a dodatkowo nietrzeźwej. W zasadzie nie sposób zatem oprzeć się wrażeniu, iż oskarżony przyznawał tylko te okoliczności, którym po prostu trudno byłoby zaprzeczyć. Zdaniem Sądu zaprezentowana w tym zakresie wersja oskarżonego stanowi jedynie realizację przyjętej linii obrony i jako sprzeczna ze wskazanymi powyżej dowodami nie może być uznana za wiarygodną.

Wyjaśnienia złożone przez T. K. (1) pokrywają się w istocie z wyjaśnieniami złożonymi przez M. G. i zostały przez Sąd uznane za wiarygodne w takim samym zakresie co wyjaśnienia M. G. i z takich samych przyczyn. Zbędnym jest w tym miejscu szersze przytaczanie powodów, dla których Sąd odmówił wiarygodności pozostałej części wyjaśnień oskarżonego T. K. (2), bowiem ich przytaczanie stanowiłoby w istocie powielenie argumentacji przedstawionej powyżej. Odnosząc się zaś do tej części wyjaśnień T. K. (2), w której wskazuje on, że w dniu zdarzenia nie używali latarki służbowej ani latarki prywatnej wskazać należy, że wersja ta pozostaje dla Sądu nieprzekonująca. Przede wszystkim należy zauważyć, iż oskarżony podał, że korzystają jedynie z latarek służbowych, które pobiera się od dyżurnego jednostki i kwituje się ich odbiór, a „jest ich parę na wyposażeniu” (k. 148). Tymczasem jak się okazało - z zeznań dyżurnego M. M. i informacji z komisariatu - na wyposażeniu jednostki w B. jest jedynie jedna latarka służbowa i pobiera się ją na zasadzie „kto pierwszy”. Stąd też wynika, iż oskarżony w ogóle nie orientował się jaki jest stan wyposażenia i najprawdopodobniej po prostu korzystał ze swojej prywatnej latarki. Wniosek ten uprawdopodabnia też charakter pracy i pora nocna, niejako wymuszająca w niektórych sytuacjach posiadanie przez funkcjonariusza swojej latarki. Co więcej, z zeznań świadka E. J. wynika, że kiedy ona nie otwierała drzwi, patrol udał się z drugiej strony budynku i funkcjonariusze świecili latarkami (k. 144v), a zatem również żona pokrzywdzonego potwierdza fakt użycia przez oskarżonych latarki. Jedynie na marginesie Sąd wskazuje, iż linia obrony zmierzająca do wykazania, iż pokrzywdzony nie mógł zostać uderzony latarką, bo żaden z funkcjonariuszy jej nie pobrał, jest oczywiście chybiona, o ile w ogóle nie powinna zasługiwać na miano niedorzecznej. Posiadanie latarki nie może być niczym nadzwyczajnym, zwłaszcza, iż nie jest to sprzęt drogi, a jednostka policji w zasadzie nie wyposaża w tego rodzaju sprzęt.

Dokonując ustaleń faktycznych w sprawie Sąd oparł się przede wszystkim na zeznaniach pokrzywdzonego, jego żony, opiniach biegłych oraz dowodach z dokumentów. Podkreślić należy, że na gruncie rozstrzyganej sprawy nie dochodzi tylko do oceny zeznań R. J., którym należy dać wiarę bądź nie. Nie jest to proces określany potocznie „słowo” przeciwko „słowu”. Oskarżyciel publiczny zgromadził również dowody o charakterze obiektywnym, które pozwalają na zweryfikowanie wersji podawanej przez strony postępowania. To właśnie w oparciu o raport działań i nagrania z rozmów dyżurnego z funkcjonariuszami z patrolu, a potem z informacji P4 P., Sąd mógł ponad wszelką wątpliwość przyjąć, że relacja pokrzywdzonego pozostaje prawdziwa.

Przechodząc zaś do analizy zeznań pokrzywdzonego R. J. , wskazać należy, że Sąd uznał ją za wiarygodną. Koresponduje ona bowiem z materiałem dowodowym, który Sąd uwzględnił, w tym w szczególności w zeznaniami J. Ł., E. J., dokumentacją medyczną, opinią sądowo – lekarską, opinią biegłego sądowego z zakresu telekomunikacji oraz raportem działań i informacją z P. P., a także z wynikiem przeprowadzonego eksperymentu procesowego. Pokrzywdzony z zasadzie w sposób rzeczowy i spójny prezentuje przebieg zdarzenia, nie dokonując przy tym zbędnych ocen i nie wyolbrzymia poczucia własnej krzywdy. W ocenie Sądu relacja pokrzywdzonego odzwierciedla rzeczywisty przebieg zdarzenia. Na uwagę zasługuje również fakt, że pokrzywdzony podchodzi do swojego zachowania z pewną dozą krytycyzmu wskazując między innymi, że na początku interwencji zarzucił funkcjonariuszom, że „wchodzą jak do obory”. Odpowiadając na pytania obrońcy przyznawał także fakt, iż dwa lata wcześniej znieważył innych funkcjonariuszy policji, przyznał, że mógł wówczas pokazać dowód osobisty a wszystko to było niepotrzebne. W ocenie Sądu jedynie ten fragment zeznań świadka, w którym zaprzecza, aby doszło do awantury z żoną, lecz cyt. „ mogły być głośne krzyki”, może budzić wątpliwości. Sama żona pokrzywdzonego E. J. wskazywała, że mąż „trochę się rzucał, były krzyki i głośna muzyka (…) po prostu się ze mną kłócił” (k. 150), stąd też z pewnością do kłótni doszło. Co więcej, w mieszkaniu pokrzywdzonego i jego żony musiało być na tyle głośno, że jedna z sąsiadek zadzwoniła na policję z prośbą o interwencję. W tym zatem zakresie Sąd przyjął, iż doszło do kłótni małżeńskiej, co było też powodem przeprowadzonej przez oskarżonych interwencji, choć sam fakt powodu interwencji ma drugorzędne znaczenie. Najistotniejsza część zeznań pokrzywdzonego dotyczy tego co działo się od momentu wykonania polecenia wejścia do radiowozu. Pokrzywdzony dokładnie opisywał kolejne etapy zdarzenia, konsekwentnie wskazywał, że został następnie przewieziony do lasu w G., gdzie policjanci go pobili (został uderzony w głowę, podcięto mu nogi, upadł i był kopany) i pozostawili na miejscu zdarzenia, a sami zaś odjechali. Z relacji R. J. wynikało, że udał się w stronę nastawi kolejowej, gdyż szukał pomocy. Taka wersja wydarzeń koresponduje z zeznaniami dróżniczki J. Ł., która użyczyła mu swojego telefonu, aby pokrzywdzony wykonał połączenie do żony. Co najistotniejsze, wszystkie okoliczności podane przez pokrzywdzonego zostały potwierdzone kolejnymi dowodami. I tak, z raportu historii działania (...) (k. 11-12) i nagrań z rozmów wynika, iż o godzinie 2.14 pokrzywdzony udał się na spacer, a o godzinie 2.16 zakończono interwencję. Z informacji P4 P. wynika, iż pierwsze połączenie z telefonu dróżniczki na nr telefonu pokrzywdzonego do żony (który ten zostawił w domu) nastąpiło o godzinie 2.25 . Porównanie czasowe uprawnia zatem do sformułowania wniosku, iż pokrzywdzony w ciągu 11 minut przemieścił się z ul. (...) do miejsca przy nastawni kolejowej w lesie w G., a zatem musiał pokonać 3,5 km odcinek drogi. Pokonanie tej trasy pieszo jest po prostu niemożliwe (wynosi co najmniej 40 minut), natomiast przeprowadzony 28 października 2015 roku eksperyment procesowy (k. 43) wskazuje, iż przejechanie tej trasy samochodem z prędkością średnią 40 km/h zajmuje 5 minut i 11 sekund. Przedstawiona zatem przez pokrzywdzonego wersja zdarzenia w całości koresponduje z obiektywnymi dowodami, których wartości dowodowej nie sposób po prostu podważyć. Pokrzywdzony od momentu rozstania z policjantami i zakończenia przez nich interwencji nie byłby wstanie dotrzeć do miejsca przy nastawni kolejowej w tak krótkim czasie. Ponadto wersję pokrzywdzonego uwiarygodnia dokumentacja medyczna i opinia biegłego sądowego w zakresie doznanych przez pokrzywdzonego obrażeń. W wyniku obdukcji przeprowadzonej bezpośrednio po zdarzeniach ustalono zakres uszkodzeń ciała R. J., co potwierdzone zostało obiektywnym dowodem w postaci karty informacyjnej leczenia szpitalnego. Reasumując, w ocenie Sądu, nie sposób logicznie i przekonująco wytłumaczyć powstałych u pokrzywdzonego obrażeń ciała od momentu zakończenia interwencji (godz. 2.14) do momentu kiedy pokrzywdzony z raną w okolicy łuku brwiowego oraz stłuczeniem barku i ramienia znalazł się w oddalonym o ponad 3 km miejscu przy nastawni kolejowej, a co nastąpiło przed godziną 2.25. Z tych też powodów Sąd w całości przyznał walor wiarygodności zeznaniom pokrzywdzonego R. J. w zakresie w jakim dotyczy ona relacji po jego wejściu do radiowozu a przy rekonstrukcji stanu faktycznego Sąd oparł się na relacji pokrzywdzonego.

Nadto, ustalając stan faktyczny w niniejszej sprawie Sąd oparł się na zeznaniach świadka E. J. wskazując, że korespondują one z relacją przedstawioną przez pokrzywdzonego. W ocenie Sądu, fakt, że ww. pozostają w związku małżeńskim nie wpływa na wiarygodność złożonych przez nich zeznań. W toku całego postępowania E. J. w sposób spójny i konsekwentny prezentowała przebieg zdarzenia, który znalazł potwierdzenie również w zeznaniach świadka M. B. i A. S.. W ocenie Sądu brak jest podstaw dla podważenia wiarygodności zeznań świadka, a fakt bliskiej relacji z pokrzywdzonym nie przesądza samoistnie o tym, że przedstawiony przez nią przebieg zdarzenia nie odzwierciedla jego rzeczywistego obrazu.

Za wiarygodne uznano zeznania świadka J. Ł. (dróżniczka). Wskazała ona, że w nocy kiedy miało miejsce przedmiotowe zdarzenie około godziny 02:30 do okna jej posterunku zapukał pokrzywdzony, który nosił ślady pobicia. Poprosił on o umożliwienie mu kontaktu telefonicznego z żoną, co też ta uczyniła, użyczając mu swój telefon komórkowy. Z relacji świadka wynikało ponadto, że pokrzywdzony mówił, że został pobity przez policjantów i pozostawiony w lesie, a po dłuższej chwili na miejsce dotarła jego żona oraz córka. Na uwagę zasługuje fakt, że wskazany świadek jest osobą obcą w stosunku do oskarżonych i pokrzywdzonego. Nie miała zatem żadnego powodu, aby obciążać oskarżonych nieprawdziwymi zeznaniami, narażając się tym samym na odpowiedzialność karną. Rzetelnie opisała stan w jakim znajdował się pokrzywdzony oraz okoliczności w jakich dotarł on do jej posterunku. Zeznania tego świadka korespondują z resztą wiarygodnego materiału dowodowego, są jasne i konsekwentne. Pozwoliły także na ustalenie czasokresu przedmiotowego zajścia z udziałem pokrzywdzonego i funkcjonariuszy policji, gdyż to z jej telefonu pokrzywdzony wykonał o godzinie 2.25 połączenie do żony . Wobec powyższych ustaleń Sąd uwzględnił w całości wskazane przez niniejszego świadka okoliczności uznając je za wiarygodne.

Funkcjonariusze Policji M. M. i A. S. w swoich zeznaniach odnieśli się do okoliczności związanych z przebiegiem interwencji w mieszkaniu państwa J. - zwłaszcza M. M., który był dyżurnym Komisariatu Policji w B., wskazał że skierował oskarżonych na interwencję w sprawie awantury rodzinnej. Odniósł się także do sposobu i opisu interwencji przez funkcjonariuszy policji. Jak wskazał jego obowiązkiem było także wydawanie sprzętu patrolom wyjeżdżającym w teren. Zaznaczył też, że według książki poboru oskarżeni pobrali jedynie radiostację. Zaś A. S. jako oficer pełniący funkcje w punkcie informacyjnym K. Miejskiej w R. opisał, że około godziny 04:00 przedmiotowego dnia do komendy zgłosili się pokrzywdzony wraz żoną. Wskazywali oni, że R. J. został pobity przez policjantów. Gdy zaś zapytał się pokrzywdzonego czy jest trzeźwy ten zaprzeczył. Wobec czego odmówił on przyjęcia zgłoszenia. Po tej rozmowie osoby te opuściły komendę. Świadek podkreślił nadto wzbudzone i awanturnicze zachowanie zarówno R. J., jak i E. J..

W ocenie Sądu zeznania w/w funkcjonariuszy policji zasługują na przyznanie im cech wiarygodności. Wprawdzie w nieznacznym zakresie przyczyniły się one do ustalenia stanu faktycznego sprawy, jednakże świadkowie ci opisali zapamiętane przez nich informacje odnoszące się zwłaszcza do okoliczności, które towarzyszyły przedmiotowej interwencji. Ponadto w toku postępowania nie ujawniły się okoliczności mogące wpływać na ich rzetelność.

M. B. z kolei opisała przebieg zdarzeń mających miejsce przed interwencją policji wskazując, iż w mieszkaniu pokrzywdzonego miała miejsce impreza urodzinowa, na której spożywano alkohol. Opisała, że w jej czasie pokrzywdzony nie nosił żadnych śladów zadrapań czy też innych widocznych ran. Zaznaczyła, że mieszkanie opuściła przed północą. Zeznania niniejszego świadka zobrazowały stan w jakim znajdował się pokrzywdzony przed przybyciem policji. Jednocześnie potwierdziła on iż w mieszkaniu miała miejsce impreza urodzinowa. Właśnie ta część jej wiarygodnych zeznań przyczyniła się do ustalenia stanu faktycznego w sprawie. Świadek nie miał natomiast wiedzy co do dalszych wydarzeń, a jedyne informacje o tym co działo się później czerpał już od żony pokrzywdzonego.

Zeznania świadka B. K. niczego istotnego do sprawy nie wniosły. Świadek nie była nawet pewna czy wezwała policję na przedmiotową interwencję, podając, że „ być może wezwała wtedy policje w związku z awanturą w mieszkaniu państwa J.. Jak się zresztą okazało faktycznie nie wzywała ona interwencji policji w dniu 27 września 2015 roku.

Zakres obrażeń doznanych przez pokrzywdzonego Sąd ustalił w oparciu o opinię sądowo-lekarską. Na podstawie przedłożonej dokumentacji medycznej biegły stwierdził, że wskazane tam urazy spowodowały naruszenie czynności narządów ciała pokrzywdzonego na okres nieprzekraczający 7 dni. Zaznaczył również, że powstały one najprawdopodobniej wskutek pobicia. Opinia jest kategoryczna, szczegółowa i spójna. Z kolei z ustnej uzupełniającej opinii biegły W. M. odniósł się do ran powstałych u pokrzywdzonego. Jak zaznaczył były to powierzchniowe stłuczenia barku oraz rany okolic głowy. Zaś obrażenia jakie odniósł w okolicach łuku brwiowego mogły powstać od uderzenia latarką. Biegły prawidłowo i rzetelnie opisał możliwość i zakres powstałych ran u pokrzywdzonego. Opinia została sporządzona przez osobę posiadającą wiadomości specjalne z zakresu poddanego opiniowaniu i wieloletnie doświadczenie zawodowe w tym zakresie, wobec czego Sąd w całości oparł się na wnioskach biegłego.

Wątpliwości Sądu nie budziła również opinia psychiatryczno-psychologiczna sporządzona dla oskarżonego T. K. (1) (k. 66-71). Biegli oparli się w tym zakresie na danych pochodzących z akt sprawy, dokumentacji medycznej, a przede wszystkim na wynikach przeprowadzonych badań psychiatrycznych i psychologicznych. Opinia jest kompletna, jasna, wewnętrznie spójna, a wysnute wnioski solidnie uargumentowane.

Wobec stanowczego brzmienia, precyzyjności wywodów oraz szczegółowości sformułowanych wniosków końcowych, Sąd w całości podzielił wnioski opinii biegłego z zakresu telekomunikacji (k. 237-240). Biegły dokonał analizy połączeń danych (...) z telefonu prywatnego funkcjonariusza policji T. K. (1) celem ustalenia trasy przejazdu radiowozu. Co prawda biegły nie mógł jednoznacznie wskazać jak poruszał się nr (...) , gdyż wykaz przygotowany przez operatora nie zawierał w ogóle godzin logowania do poszczególnych stacji (...) ani długości trwania tych logowań (a obecnie po upływie 12 miesięcy nie jest to możliwe do ustalenia), to jednak też nie wykluczył możliwości poruszania się radiowozu w wersji wynikającej z relacji pokrzywdzonego. Biegły zwrócił uwagę, iż niezaprzeczalnym pozostaje, że radiowóz od 1.30 do 3.00 przemieszczał się w obrębie południowo - wschodnich dzielnic R. (centrum - B.). Co jednak najistotniejsze na analizowanym przez biegłego obszarze znajduje się stacja (...) na ul. (...) (rejon komisariatu w B.), do którego w czasie pomiędzy zakończeniem interwencji a godziną 3.00, nie logował się nr telefonu komórkowego T. K. (1) (nr (...)). Pozostałe stacje (...), w zasięgu których mógł być telefon oskarżonego są w dalszej odległości (tu są logowania) i zdaniem biegłego nie jest prawdopodobne, aby logował się do nich z pominięciem najbliższych stacji (...). Powyższe pośrednio wykluczyło zatem podawaną przez oskarżonych wersję zdarzenia, zgodnie z którą wrócili w rejon komisariatu w B..

Jako wiarygodne Sąd ocenił dowody z dokumentów zgromadzone w aktach sprawy. Zostały one bowiem sporządzone przez uprawnione do tego podmioty w trybie przewidzianym przepisami prawa. Ponadto żadna ze stron postępowania nie zaprzeczyła ich prawdziwości i rzetelności. Jednocześnie Sąd nie dopatrzył się żadnych okoliczności wpływających ujemnie na ich wiarygodność. Cennym materiałem dowodowym okazały się zwłaszcza raporty z historii działań (wraz z nagraniami rozmów) na podstawie których Sąd ustalał godzinę zakończonej interwencji i jej wynik oraz informacja z P. P. dotycząca godziny połączenia z telefonu dróżniczki (informacja na k. 35-36 zawiera połączenia głosowe – dwa wychodzące i jedno przychodzące - w godzinach od 2.25 do 2.43). Analiza posiadanego ww materiału dowodowego pozwalała Sądowi jednoznacznie ustalić, iż pokrzywdzony wykonał pierwsze połączenie do żony o godzinie 2.25, a zatem pomiędzy interwencją mającą miejsce pomiędzy godziną 1.46 a 2.14, a momentem wykonania telefonu do żony o godzinie 2.25 pokrzywdzony musiał przemieścić się na odcinku około 3,5 km .

Z kolei w oparciu o nagrania z rozmów pomiędzy funkcjonariuszami z patrolu a dyżurnym Sąd ustalał treść rozmów i wynik zakończonej interwencji. Istotnym dowodem pozostawał również protokół z eksperymentu procesowego, który pozwalał na odtworzenie trasy przejazdu radiowozu w wersji podanej przez R. J. oraz przybliżony czas jego trwania (5 minut 11 sekund, przy średniej prędkości około 40 km/h). Oba dowody Sąd uznał za wiarygodny materiał dowodowy, choć oczywistym pozostaje, że przejazd samochodem w godzinach nocnych mógł być szybszy (około 50 - 60 km/h), co jednak nie zmienia faktu, że pokonanie tej trasy radiowozem zajmuje jedynie kilka minut.

Mając na uwadze powyższe, nie może budzić najmniejszych wątpliwości, że oskarżeni M. G. i T. K. (1) popełnili zarzucany im czyn, a który Sąd zakwalifikował jako wyczerpujący ustawowe znamiona przestępstw z art. 231 § 1 kk w zw. z art. 189 § 1 kk w zw. z art. 158 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk.

M. G. i T. K. (1) w nocy 27 września 2015 r. w R., będąc funkcjonariuszami publicznymi jako funkcjonariusze Komisariatu Policji w R., działając wspólnie i w porozumieniu, przekroczyli swoje uprawnienia w ten, że dokonali zatrzymania R. J. bez podstawy prawnej wynikającej z przepisów art. 15 ust. 1 pkt 1- 3 i 15a ustawy z dnia 06 kwietnia 1990 roku o Policji. Zgodnie bowiem z treścią powołanego przepisu Policjanci wykonując czynności, o których mowa w art. 14, mają prawo legitymowania osób w celu ustalenia ich tożsamości, zatrzymywania osób w trybie i przypadkach określonych w przepisach Kodeksu postępowania karnego i innych ustawie, zatrzymywania osób pozbawionych wolności, które na podstawie zezwolenia właściwego organu opuściły areszt śledczy albo zakład karny i w wyznaczonym terminie nie powróciły do niego, zatrzymywania osób stwarzających w sposób oczywisty bezpośrednie zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzkiego, a także dla mienia, zatrzymania sprawców przemocy w rodzinie stwarzających bezpośrednie zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzkiego w trybie określonym w art. 15. Tymczasem oskarżeni dokonali zatrzymania pokrzywdzonego nie mając ku temu żadnej podstawy. Z całokształtu zebranego w sprawie materiału dowodowego wynika bowiem jednoznacznie, że R. J. nie stwarzał bezpośredniego zagrożenia dla życia i zdrowia ludzkiego. Faktem jest, że jego głośne zachowanie było przyczyną interwencji policji, jednakże nie może to być równoznaczne z uznaniem, że dokonywał on aktów przemocy względem swojej rodziny czy stwarzał bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia ludzkiego. Nie można bowiem tracić z pola widzenia, że w trakcie interwencji policji pokrzywdzony zachowywał się spokojnie i wykonywał polecenia funkcjonariuszy policji. Dlatego też uznać należy, że oskarżeni dokonali jego zatrzymania wbrew obowiązującym przepisom i tym samym przekroczyli swoje uprawnienia.

Czyn z art. 231 § 1 kk obejmuje złamanie prawa lub odmówienie prawa, tj. podjęcie czynności wychodzących poza uprawnienia lub przedsięwzięcie czynności w zakresie uprawnień, lecz bezprawnych, spełnienie czynności, która nie leży w zakresie uprawnień funkcjonariusza publicznego albo spełnienie czynności, co do której w konkretnym wypadku nie było podstawy prawnej lub faktycznej (por. Kodeks Karny. Komentarz pod. red. R. Stefańskiego, wyd. 3, 2017, Legalis). Jak wcześniej wskazano, oskarżeni w sposób bezprawny dokonali zatrzymania pokrzywdzonego, bowiem jego zachowanie się nie uzasadniało zastosowania takiego środka. Brak więc było podstawy faktycznej dla zatrzymania, co realizuje zaś znamię strony przedmiotowej przestępstwa z art. 231 § 1 kk, a mianowicie, przekroczenie uprawnień. Analizując zaś znamiona strony podmiotowej ww. występku, wskazać należy, że z całokształtu okoliczności sprawy wnioskować należy, w sposób jednoznaczny, że oskarżeni z zamiarem bezpośrednim przekroczyli przysługujące im uprawnienia i działali na szkodę interesu prywatnego. Całokształt zachowania oskarżonych w ocenie Sądu jednoznacznie manifestował ich wolę przekroczenia uprawnień, które stanowiły jedynie środek do realizacji obranego przez siebie celu, jakim było pobicie pokrzywdzonego. Nie może być przy tym wątpliwości, że działaniem swym chcieli działać i działali na szkodę interesu prywatnego R. J..

Czyn oskarżonych nie wyczerpał jedynie ustawowych znamion przestępstwa z art. 231 § 1 kk, ale również z art. 189 § 1 kk. Jak wcześniej wskazano, oskarżeni w sposób bezprawny dokonali zatrzymania pokrzywdzonego i wywieźli go do lasu wbrew jego woli. W doktrynie wskazuje się, że ustawodawca nie sprecyzował katalogu zachowań realizujących znamiona z art. 189 kk, kładąc jednak nacisk na ich skutek, w postaci pozbawienia człowieka wolności. Uznać zatem należy, że oznacza to spowodowanie pewnego stanu trwającego jakiś, chociażby najkrótszy, okres, w ciągu którego pokrzywdzony nie ma swobody zmiany miejsca, poruszania się, bądź swobody ruchów. Przewiezienie pokrzywdzonego w nocy do lasu w G. wbrew jego woli z pewnością realizuje ustawowe znamiona ww. przestępstwa. Nadto, jak wcześniej wskazano oskarżeni swoją wolą obejmowali całokształt przestępnego przedsięwzięcia, a pozbawienie wolności stanowiło kolejny etap do jego realizacji i w konsekwencji był również objęty zamiarem bezpośrednim.

Następnie, oskarżeni po przewiezieniu wyżej wymienionego do lasu w G., brali udział w pobiciu R. J., w wyniku których pokrzywdzony doznał rany tłuczonej okolicy łuku brwiowego lewego oraz stłuczenia ramienia i barku lewego, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów ciała na okres poniżej 7 dni, a ze względu na sposób i miejsce zadawania uderzeń narażono go na bezpośrednie niebezpieczeństwo nastąpienia skutku określonego w art. 157 § 1 k.k. Zachowanie oskarżonych wyczerpało zaś ustawowe znamiona z art. 158 § 1 kk. Całokształt zachowania oskarżonych w ocenie Sądu jednoznacznie manifestował ich wolę brania udziału w pobiciu pokrzywdzonego i narażenia go na bezpośrednie niebezpieczeństwo nastąpienia skutku określonego w art. 157 § 1 k.k. W ocenie Sądu, za powyższym dodatkowo przemawia fakt, że po pobiciu pokrzywdzonego odjechali oni z miejsca zdarzenia, nie udzielając mu pierwszej pomocy i zostawiając go leżącego na ziemi. Brak wyrzutów sumienia czy autorefleksji przemawia za tym, że oskarżeni chcieli dokonać czynu zabronionego i swoją wolą obejmowali całokształt przestępczego działania, na które składało się zrealizowanie ustawowych znamion przestępstwa z art. 231 § 1 kk w zw. z art. 189 § 1 kk w zw. z art. 158 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk.

Ustalając stopień społecznej szkodliwości przypisanego oskarżonym w wyroku czynu Sąd wziął pod uwagę, że swoim zachowaniem godzili w podstawowe dobro chronione prawem w postaci m.in. zdrowia człowieka. Jednocześnie naruszyli wolność osobistą pokrzywdzonego, zarówno w aspekcie fizycznym, rozumianym jako możliwość swobodnego, zgodnego z wolą jednostki przemieszczania się i wyboru miejsca przebywania, jak i psychicznym – w zakresie swobody podejmowania i realizacji decyzji woli. Ujemnie na ocenę stopnia społecznej szkodliwości czynu wpływają również okoliczności jego popełnienia. Towarzyszył im przy tym zamiar bezpośredni, a sposób ich działania został przemyślany i zaplanowany w początkowej fazie zdarzenia. Dla oceny stopnia społecznej szkodliwości czynu nie bez znaczenia pozostają niskie pobudki, które kierowały nimi. W ocenie Sądu stopień jego społecznej szkodliwości w odniesieniu do oskarżonych jest znaczny.

Zdaniem Sądu oskarżonym można przypisać winę w chwili popełnienia czynów, bowiem uzasadnionym było wymagać od nich zachowania zgodnego z normą prawną, a nie zachodziły jednocześnie jakiekolwiek przesłanki uniemożliwiające jej przypisania. W toku postępowania oskarżony T. K. (1) był badany przez biegłych lekarzy psychiatrów. Biegli psychiatrzy nie znaleźli podstaw lekarskich do przyjęcia warunków zniesionej czy też znacznie ograniczonej poczytalności. Uznał Sąd, że każdemu z oskarżonych można zatem zarzucić, iż mając możliwość wyboru sposobu postępowania nie dali oni posłuchu normie prawnej. W konsekwencji Sąd uznał, iż stopień winy oskarżonych jest równy stopniowi społecznej szkodliwości czynów.

Wymierzając kary oskarżonym Sąd baczył, aby dolegliwość tych kar nie przekraczała stopnia winy, uwzględniała stopień społecznej szkodliwości czynów oraz spełniła swoje funkcje zapobiegawcze i wychowawcze wobec skazanych. Równocześnie Sąd miał na uwadze potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Mając powyższe na względzie, za czyn opisany w wyroku, Sąd skazał oskarżonych:

- T. K. (1) na karę 1 (jednego) roku miesięcy pozbawienia wolności,

- M. G. na karę 1 (jednego) roku pozbawienia wolności,

Przy wymiarze kary dla T. K. (1), jak i M. G. , za popełniony czyn Sąd uwzględnił rolę oskarżonych w przestępstwie, ich zachowanie się w trakcie czynów i postawę w toku prowadzonego postępowania karnego. Oskarżeni będący funkcjonariuszami publicznymi – policjantami, wini stać na straży porządku publicznego i ogólnie pojętego ładu społecznego. Jednakże swoim zachowaniem zamiast bronić ewentualnych pokrzywdzonych w tym konkretnym przypadku dokonali bezprawnego ataku na R. J.. Nie bez znaczenia pozostaje przy tym okoliczność, iż pozostawili pokrzywdzonego w lesie, w nocy, a następnie odjechali, nie interesując się losem pobitego przez nich człowieka. Przy określaniu wymiaru kary pozbawienia wolności Sąd wziął ponadto pod uwagę motywację działania oskarżonych uznając, że w procesie decyzyjnym prowadzącym ich do popełnienia czynu decydujące znaczenie miał m.in. ich lekceważący stosunek do obowiązującego porządku prawnego, wykorzystanie pełnionego zawodu i brak poszanowania dla dóbr chronionych prawem. W ocenie Sądu jednocześnie wymierzona przez Sąd kara pozbawienia wolności wzbudzi u osób należących do najbliższego otoczenia oskarżonych przekonanie, iż brak poszanowania dla prawa rodzi szereg niekorzystnych konsekwencji, a osoby będące funkcjonariuszami publicznymi muszą liczyć się z konsekwencjami bezprawnych działań. Ustalając wymiar kary dla w/w oskarżonych Sąd uwzględnił okoliczność, iż dotychczas pozostawali osobami niekaranymi.

Z uwagi na powyższe, w tym przede wszystkim z uwagi na niekaralność oskarżonych, Sąd warunkowo zawiesił wobec T. K. (1) i M. G. wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności. Odstępując od wymierzenia bezwzględnej kary pozbawienia wolności Sąd miał na uwadze ogólną dyrektywę pierwszeństwa kar wolnościowych, która stanowi, iż karę pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszenia jej wykonania orzeka się tylko wtedy, gdy inna kara lub środek karny nie może spełnić celów kary (art. 58 § 1 k.k.). Mając na uwadze sposób życia oskarżonych, a także zachowanie po popełnieniu przestępstwa, uznać należy, że orzeczona kara, pomimo zastosowania środka probacyjnego, spełni swoje cele zapobiegawcze, wychowawcze oraz stawiane przed nią wymagania w zakresie kształtowania w społeczeństwie prawidłowych postaw i ocen prawnych. Ponadto będzie działać na oskarżonych w sposób motywujący, pozwoli im na zmianę swej postawy i wdroży do przestrzegania porządku prawnego. Ustalając okres próby na 3 lata, Sąd uznał, że czas ten pozostaje konieczny dla zweryfikowania pozytywnej prognozy kryminologicznej.

Ponadto, aby zwiększyć dolegliwość orzeczonej kary, Sąd wymierzył oskarżonym karę grzywny w wysokości po 150 stawek dziennych, dbając by jej wysokość była współmierna do stopnia społecznej szkodliwości czynu i stopnia zawinienia. Wysokość jednej stawki dziennej ustalono na kwotę 30,00 złotych, biorąc pod uwagę dochody sprawców, ich warunki osobiste i możliwości zarobkowe. W ocenie Sądu wysokość stawki dziennej mieści się w możliwościach zarobkowych oskarżonych.

Na mocy art. 72 § 1 pkt 2 kk Sąd zobowiązał oskarżonych do przeproszenia pokrzywdzonego na piśmie w terminie 1 roku od uprawomocnienia się orzeczenia. Sąd orzekł powyższy obowiązek uznając, że R. J. zasługuje na przeproszenie ze strony osób, które wyrządziły mu krzywdę, a do tego pełniących dotychczas służbę w szeregach policji. Zobowiązanie, o którym tu mowa ma w ocenie Sądu służyć przy tym zapobieżeniu powrotowi oskarżonych do przestępstwa.

Sąd, na podstawie przepisu art. 46 § 1 kk, z urzędu, orzekł wobec oskarżonych zadośćuczynienie za doznaną krzywdę poprzez zapłatę na rzecz pokrzywdzonego kwoty po 5.000 złotych. Ustalając wysokość należnego R. J. zadośćuczynienia Sąd uwzględnił uszkodzenia jego ciała w zakresie spowodowanym przez oskarżonych, czasokres naruszenia czynności narządów ciała, trwałość następstw zdarzenia oraz konsekwencje uszczerbku na zdrowiu w dziedzinie życia osobistego i społecznego. W ocenie Sądu zasądzona wysokość po 5.000 złotych tytułem zadośćuczynienia uzasadniona jest w pełni zakresem krzywdy doznanej przez R. J.. Konieczność założenia szwów chirurgicznych w okolicy łuku brwiowego spowodowały, że pokrzywdzony nie tylko odczuwał dolegliwości bólowe, ale i znaczenie miały tu względy estetyczne. Co istotne, został nie tylko pobity, ale i pozbawiony bezprawnie wolności i pozostawiony w środku lasu, co nie tylko było dodatkowo upokarzające, lecz realnie pozwalało odczuwać obawę o swoje zdrowie.

W oparciu o przepis art. 41 § 1 kk Sąd orzekł wobec oskarżonych środek karny w postaci zakazu wykonywania zawodu policjanta na okres 6 (sześciu) lat. W przekonaniu Sądu obaj oskarżeni nadużyli przy popełnieniu czynu wykonywanego zawodu, a jednocześnie okazali, że dalsze wykonywanie tego zawodu zagraża istotnym dobrom chronionym prawem. Okoliczności popełnionego przestępstwa, w tym także brak refleksji nad swoim postępowaniem, w ocenie Sądu, nie pozwalają na dalsze wykonywanie zawodu policjanta. Funkcjonariuszy policji obowiązują zasady etyki policjanta (załącznik do zarządzenia Komendanta Głównego Policji z dnia 31 grudnia 2003r), a już w § 2 czytamy m.in. że policjant powinien kierować się zasadami współżycia społecznego i postępować tak, aby jego działania mogły być przykładem praworządności i prowadziły do pogłębiania społecznego zaufania do Policji. Tymczasem oskarżeni nie tylko nie kierowali się żadnymi etycznymi zasadami, zachowali się jak „zwykli” przestępcy, ale co też istotne, nadal pełniąc czynną służbę w służbach mundurowych okazali, że nie dokonali w żadnej mierze weryfikacji swojego postępowania. Sąd nie znajduje żadnego usprawiedliwienia dla działań tych funkcjonariuszy policji, bo przecież słowa wypowiedziane przez R. J. „wchodzicie tu jak do obory”, po prostu za takie nie mogą zostać uznane.

By wzmóc dolegliwość kary Sąd na mocy art. 43b kk orzekł wobec oskarżonych środek karny w postaci podania wyroku do publicznej wiadomości przez zamieszczenie jego treści na stronie internetowej Komendy Wojewódzkiej Policji w K. przez okres 6 miesięcy. Zdaniem Sądu orzeczenie tego środka karnego jest celowe ze względu na społeczne oddziaływanie kary w rozumieniu kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa, co stanowi jedną z dyrektyw wymiaru kary, określonych w art. 53 § 2 kk. Wyznaczony zaś sześciomiesięczny okres publikacji wyroku jest wystarczający, aby ten środek karny spełnił swoją cele.

I wreszcie na koniec koniecznym staje się przytoczenie § 24 zasad etyki policjanta. Otóż żaden funkcjonariusz policji nie powinien akceptować, tolerować ani lekceważyć zachowań policjantów naruszających prawo. W kontekście powyższego nie do zaakceptowania jest dla Sądu sytuacja, w której inni funkcjonariusze policji przychodząc na rozprawę sądową w charakterze publiczności, w mundurach służbowych, okazywali tzw. „wsparcie” dla kolegów z jednostki. Jednocześnie niezrozumiałym dla Sądu pozostaje fakt, iż dotychczasowe postępowanie dyscyplinarne było zawieszone, a oskarżeni wykonywali czynnie służbę w Policji. Co prawda prowadzący śledztwo Prokurator mógł odmówić udostępnienia materiałów gromadzonych w toku postępowania przygotowawczego dla celów prowadzonego postępowania dyscyplinarnego, o tyle po zakończeniu śledztwa i wniesieniu aktu oskarżenia do Sądu, odmowa wglądu do akt sprawy byłaby już nieuzasadniona. Tymczasem od wniesienia aktu oskarżenia do Sądu, co nastąpiło 23 marca 2016 roku do czerwca 2017 roku, nikt nie wnosił o udostępnienie materiałów czy wgląd do akt sądowych, a oskarżeni nadal wykonują zawód policjanta.

Z kolei na podstawie art. 627 k.p.k. i art. 2 i 3 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych (tekst jedn. Dz. U. z 1983 r., nr 49, poz. 223 z późn. zm.) Sąd zasądził od oskarżonych na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe obejmujące opłatę w wysokości po 630 złotych oraz wydatki postępowania odpowiednio od oskarżonego M. G. w wysokości 560,65 złotych, a od oskarżonego T. K. (1) w wysokości 1.157,65złotych. Analiza sytuacji materialnej i rodzinnej oskarżonych nie wskazuje bowiem, aby zapłata w/w kosztów sądowych w powyższym zakresie stanowiła dla nich uciążliwość przekraczającą ich możliwości finansowe.

Sędzia

R., dnia 10 lipca 2017 roku.