Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt XIV K 196/17

UZASADNIENIE

Sąd w oparciu o zgromadzony i ujawniony w toku przewodu sądowego materiał dowodowy ustalił następujący stan faktyczny:

D. P. i B. K. mieszkają w G. na jednym osiedlu i znają się od wielu lat, byli kolegami, odwiedzali się w swoich miejscach zamieszkania, spożywali razem alkohol, niekiedy jeździli razem w pewne miejsca.

/Dowód: wyjaśnienia oskarżonego D. P. k. 79-80, 102v., 361-362, 530-535, 723; zeznania świadka A. W. k. 573-576; zeznania świadka B. B. k. 737-738; zeznania świadka Z. B. k. 551-552; zeznania świadka M. P. (1) k. 551; zeznania świadka P. S. k. 576-577; zeznania świadka P. K. k. 620; zeznania świadka K. K. (1) k. 619-620/

B. K. był wcześniej karany za popełnienie przestępstw kwalifikowanych z art. 190 § 1 kk (grożenie innej osobie pozbawieniem życia przy użyciu noża), z art. 18 § 3 kk w zw. z art. 288 § 1 kk (udzielenie pomocy innej osobie przy uszkodzeniu samochodu) oraz z art. 178a § 1 kk (prowadzenie pojazdu mechanicznego znajdując się w stanie nietrzeźwości).

/Dowód: dane o karalności B. K. k. 611-613; odpisy wyroków dot. B. K. k. 666, 692-693/

W dniu 9 grudnia 2016 r. D. P. spotkał się w G. z B. K. i jego dziewczyną J. B., po czym udali się do budynku położonego przy ul. (...), gdzie zamieszkuje m. in. D. R.. Zamierzali oni udać się do tego ostatniego, albowiem D. P. planował zakup narkotyku w postaci amfetaminy i uważał, że D. R. będzie go miał na sprzedaż. Po dotarciu około godz. 18:00 do mieszkania tego ostatniego mężczyźni dowiedzieli się, że nie ma go w domu, J. B. w tym czasie stała na dole klatki schodowej i rozmawiała przez telefon. Wówczas D. P. postanowił udać się do mieszkającego na tej samej klatce schodowej S. A. uznając, że od niego będzie mógł uzyskać informacje na temat D. R. lub możliwości zakupu narkotyku. Zapukał do jego drzwi, S. A. mu otworzył. D. P. zaczął go pytać o D. R., znajdował się wtedy pod wpływem alkoholu i mówił nie do końca wyraźnie, przez co S. A. nie w pełni go rozumiał. S. A. odpowiedział mu, że D. R. mieszka piętro wyżej, po czym zamknął drzwi. Po chwili D. P. raz jeszcze zapukał do drzwi mieszkania S. A., ten ponownie je otworzył myśląc, że to dostawca jedzenia, które wcześniej zamówił. Po otwarciu drzwi mieszkania D. P. złapał S. A. za odzież i wyciągnął go na korytarz, mówił coś do niego odnośnie D. R., ale S. A. nadal nie do końca go rozumiał. S. A. również złapał D. P. za ubranie i obaj mężczyźni się przytrzymywali. D. P. w tym momencie trzymał w prawej ręce niewielki nóż, którego ostrze dwukrotnie przyłożył do lewego policzka S. A., za drugim razem czyniąc to mocniej, czym spowodował u niego obrażenie ciała w postaci zadrapania twarzy – policzka lewego, które nie spowodowało jednak naruszenia czynności narządu ciała bądź rozstroju zdrowia pokrzywdzonego, natomiast z zadrapania tego zaczęła lecieć krew. Sytuację tę obserwował stojący na schodach B. K., J. B. jej nie widziała, albowiem w dalszym ciągu stała na dole klatki schodowej rozmawiając przez telefon.

W tym momencie do klatki schodowej wszedł F. Z., dostawca jedzenia z z Baru (...) w G. należącego do E. K.. Niósł on kebaby, które wcześniej zamówił S. A. dla siebie i osób przebywających u niego w domu. W tym czasie J. B. wychodziła już z klatki schodowej, zaczął to czynić również schodzący po schodach B. K.. F. Z. wchodząc schodami na górę zauważył D. P. oraz S. A. i przestraszył się zastanej sytuacji, jednak S. A. powiedział do niego, że nic się nie dzieje i że ma wejść do góry i zrealizować zamówienie. W tym czasie D. P. zaczął schodzić po schodach, mijając F. Z.. Ten ostatni udał się do S. A., przekazał mu przywiezione posiłki i odebrał zapłatę. D. P. na chwilę wyszedł przed budynek, już wcześniej postanowił jednak dokonać kradzieży pieniędzy posiadanych przez F. Z., w tym czasie B. K. znajdował się na zewnątrz budynku zaraz za drzwiami, zaś J. B. stała w pewnym oddaleniu od wejścia do budynku.

Gdy F. Z. zszedł na dół i chciał wyjść z budynku, D. P. wszedł do budynku i swoim ciałem zablokował F. Z. wyjście z przedmiotowego budynku, kazał mu wejść do klatki schodowej i przybliżył się do niego w ten sposób, że F. Z. oparł się plecami o ścianę i nie miał możliwości ucieczki. Przestraszył się on przy tym zaistniałej sytuacji i krzyknął ze strachu, prosząc, by napastnik nie robił mu krzywdy. D. P. zapytał F. Z., czy ma pieniądze, ten odpowiedział twierdząco. Wówczas D. P. powiedział do niego, że ma się uspokoić i że nic mu się nie stanie, ale ma mu oddać posiadane pieniądze. F. Z. początkowo prosił, by napastnik nie zabierał mu pieniędzy, albowiem może wówczas stracić pracę, jednak D. P. ponowił żądanie wydania pieniędzy i F. Z. bojąc się go nie stawiał oporu i wydał mu przechowywane w tzw. nerce wszystkie posiadane przy sobie pieniądze pochodzące z zapłat klientów za dostarczone posiłki w nieustalonej dokładnie kwocie nie mniejszej niż 100 zł i nie większej niż 140 zł. D. P. zabrał te pieniądze, dokonując w ten sposób ich kradzieży po uprzednim grożeniu F. Z. natychmiastowym użyciem przemocy wobec jego osoby, czym działał na szkodę F. Z. i E. K.. Na koniec powiedział do F. Z., że ma poczekać kilka minut zanim wyjdzie oraz że jak pójdzie na Policję, to źle to się dla niego skończy, po czym wyszedł z budynku. F. odczekał kilka chwil, po czym również wyszedł z budynku i udał się do miejsca pracy.

D. P. po wyjściu z budynku rozmawiał z B. K. i J. B., udali się razem samochodem B. K. do T. po drodze tankując paliwo, tam D. P. zakupił narkotyk w postaci amfetaminy. Następnie wymienieni wrócili do G. i się rozstali udając się do swoich miejsc zamieszkania, wcześniej D. P. zostawił w samochodzie B. K. bluzę i czapkę, nie chcąc w nich chodzić, albowiem obawiał się, że F. Z. mógł zgłosić opisane wyżej zdarzenie na Policję i nie chciał być rozpoznany po wskazanym wyżej elementach ubioru.

Do S. A. po opisanych wyżej zdarzeniach zadzwonił znajomy M. Ł., który od swojej dziewczyny będącej synową właścicielki Baru (...) dowiedział się o napadzie na pracownika tego lokalu, i zapytał go o to zdarzenie. S. A. poinformował go wówczas, że na klatce schodowej był tego dnia D. P., który przystawił mu nóż do policzka, a także, że to on zamawiał jedzenie z tego baru.

/Dowód: częściowo wyjaśnienia oskarżonego D. P. k. 79-80, 102v., 361-362, 530-535; zeznania świadka S. A. k. 28v.-29, 363-364, 543-545; zeznania świadka F. Z. k. 58v.-59, 257v., 364-366, 545-547; częściowo zeznania świadka J. B. k. 41v.-42, 568-572; zeznania świadka M. Ł. k. 67v., 367, 541-542; fotografie k. 30-31, 34; opinia sądowo-lekarska k. 715-716/

W dniu 10 grudnia 2016 r. D. P. próbował skontaktować się telefonicznie z B. K. celem odbioru zostawionych w jego pojeździe czapki i bluzy, jednak B. K. nie odbierał jego telefonów. Podobnie było w dniu 11 grudnia 2016 r., w związku z czym D. P. spotkał się z D. R. i spożywając z nim alkohol zaproponował, aby ten skontaktował się telefonicznie ze znanym mu B. K.. D. R. zadzwonił do B. K., w rozmowie pomiędzy nimi została poruszona kwestia wydarzeń z dnia 9 grudnia 2016 r., B. K. nie wypowiadał się w tej rozmowie pochlebnie o D. P., nazywając go frajerem i obwiniając go za zdarzenie polegające na rozboju na F. Z., a D. P. słyszał te słowa i się nimi zdenerwował. Na jego prośbę D. R. umówił się na spotkanie z B. K., ten, przebywając wówczas z J. B., się na nie zgodził, po czym rozstał się ze swoją dziewczyną i udał na miejsce umówionego spotkania z D. R.. Udał się tam również ten ostatni wraz z D. P., który schował się w taki sposób, aby być niewidocznym dla B. K., aby ten nie przestraszył się jego osoby i nie oddalił z miejsca spotkania. Przed spotkaniem D. P. przekazał na jakiś czas D. R. swój telefon komórkowy i posiadany przy sobie nóż – ten ostatni z tego względu, że będąc zdenerwowanym na B. K. za jego wcześniejsze zachowanie, w tym nieodbieranie telefonu i wyrażone w rozmowie telefonicznej z D. R. niepochlebne słowa o jego osobie, wolał nie mieć przy sobie noża, albowiem bał się swoich nerwowych reakcji.

Do umówionego spotkania doszło na ul. (...) w G.. Tam D. P. podszedł od tyłu do niespodziewającego się tego B. K. i objął go rękoma za barki, po czym zaczął do niego mówić mając pretensje, że ten nie odbierał jego telefonów oraz że nazywał go frajerem i opowiadał niekorzystne dla niego historie. Mężczyźni zaczęli rozmawiać, początkowo z pewnej odległości przyglądał się temu D. R., który po chwili podszedł do D. P. i oddał mu jego telefon i nóż, po czym oddalił się z miejsca spotkania. D. P. i B. K. rozmawiali przez długi czas około godziny, stopniowo kierując się przez kilka ulic w kierunku ul. (...) i miejsca zamieszkania B. K.. W trakcie spotkania do tego ostatniego wielokrotnie dzwoniła J. B., B. K. nie zawsze odbierał telefon, kila razy jednak odebrał i tłumaczył, że nic złego się nie dzieje, J. B. odebrała to w ten sposób, że partner ją okłamuje, była zła na swojego partnera, że udał się na to spotkanie. W pewnym momencie B. K. po zakończonej krótkiej rozmowie z partnerką nie przerwał połączenia i schował telefon do kieszeni, zaś J. B. słyszała wówczas część jego rozmowy z D. P.. Ostatecznie obaj mężczyźni znaleźli się obok bloku, w którym mieszka B. K.. D. P. prosił nadal o oddanie jego bluzy i czapki, B. K. odpowiedział mu, że znajdują się one w samochodzie i musi się udać do mieszkania po kluczyki do garażu i samochodu. D. P. nie ufał B. K. w tym sensie, że obawiał się, iż ten po wejściu do mieszkania już do niego nie zejdzie, w związku z czym poprosił go, aby ten zostawił mu niejako w zastaw swój telefon, co ten uczynił, przekazując D. P. telefon komórkowy marki S. (...) o wartości 420 zł. B. K. miał iść do mieszkania, wziąć kluczyki do pojazdu i garażu, oddać D. P. jego rzeczy, a wówczas D. P. miał oddać mu telefon.

B. K. udał się do mieszkania, w którym przebywali jego rodzice T. K. i K. K. (2), i poinformował ich, że został napadnięty przed D. P., który groził mu oraz zabrał mu telefon. Doprowadziło to zadzwonienia przez wymienionych na Policję, K. K. (2) wyjrzała również przez okno, zaś B. K. z ojcem zeszli pod blok, gdzie jednak nie było już D. P., albowiem ten widząc, że B. K. nie schodzi, zaś jego mama otworzyła okno w kuchni i patrzyła na dół, zorientował się, że coś jest nie tak, że nie odzyska swoich rzeczy, przestraszył się i oddalił z miejsca zdarzenia. W międzyczasie na telefon B. K. ponownie zadzwoniła J. B., D. P. odebrał telefon i w rozmowie z wymienioną poinformował ją, że B. K. udał się do domu i zaraz zejdzie, po czym się rozłączył.

Posiadając w dalszym ciągu telefon komórkowy B. K. D. P. obawiając się, że może być to powodem zarzutów pod jego adresem skontaktował się z D. R. i poprosił go, aby ten oddał przedmiotowy telefon B. K.. D. R. zgodził się i odebrał od D. P. przedmiotowy telefon, był on w tym momencie uszkodzony, miał popękaną szybkę na wyświetlaczu i zarysowania oraz wgniecenia obudowy. D. R. posiadając telefon B. K. i w związku z tym nie mogąc się z nim skontaktować ustalił za pośrednictwem portalu F. dane kontaktowe J. B. i umówił się z nią, że przyniesie jej telefon B. K. uzyskany od D. P., po czym to uczynił, przekazując go jej przez okno jej mieszkania. Już wcześniej B. K. skontaktował się z J. B. z telefonu swojego ojca i poinformował ją, że został napadnięty przed D. P..

/Dowód: częściowo wyjaśnienia oskarżonego D. P. k. 79-80, 102v., 361-362, 530-535; zeznania świadka D. R. k. 25v.-26, 547-550; częściowo zeznania świadka B. K. k. 3-4, 15v., 151v., 388-393, 537-540, 574-575; częściowo zeznania świadka J. B. k. 41v.-42, 568-572; częściowo zeznania świadka T. K. k. 724-726; częściowo zeznania świadka K. K. (2) k. 722-724; protokół oględzin rzeczy k. 35-36; dokumentacja fotograficzna k. 37-40; opinia biegłego z zakresu wyceny ruchomości k. 638-643; protokół oględzin telefonu komórkowego z załącznikami k. 46-54/

Funkcjonariusze Policji w nocy z 11/12 grudnia 2016 r. podjęli czynności w miejscu zamieszkania B. K., dokonując oględzin miejsca pod jego blokiem, nie ujawniając jednak żadnych śladów mogących mieć znaczenie w sprawie. W dniu 12 grudnia 2016 r. funkcjonariusze Policji dokonali zatrzymania osoby D. P., w trakcie przeszukania jego mieszkania ujawniono i zabezpieczono szereg noży, zostały one następnie okazane B. K., który stwierdził, że żaden z tych noży nie został użyty wobec niego podczas zdarzenia z dnia 11 grudnia 2016 r.

/Dowód: notatka urzędowa k. 1; protokół oględzin miejsca z dokumentacją fotograficzną k. 8-10; protokół zatrzymania osoby D. P. k. 91-92; protokół przeszukania pomieszczeń mieszkalnych k. 22-24; tablice poglądowe k. 17-21; zeznania świadka B. K. k. 15v./

D. P. naprawił względem E. K. szkodę spowodowaną rozbojem dokonanym w dniu 9 grudnia 2016 r.

/Dowód: pisemne oświadczenie E. K. k. 409; wyjaśnienia oskarżonego D. P. k. 546/

Prokurator Prokuratury Rejonowej w Tczewie oskarżył D. P. o to, że:

I.  w dniu 9 grudnia 2016 roku w miejscowości G. dokonał uszkodzenia ciała S. A. poprzez zranienie nożem policzka, które to obrażenie spowodowało naruszenie prawidłowych czynności narządów ciała poniżej dni siedmiu, tj. o przestępstwo z art. 157 § 2 kk;

II.  w dniu 9 grudnia 2016 r. w G. dokonał rozboju na osobie F. Z. w ten sposób, że po uprzednim zablokowaniu wyjścia z budynku na Placu (...) i użyciu przemocy polegającej na zatrzymaniu w celu doprowadzenia do wydania pieniędzy dokonał zaboru w celu przywłaszczenia pieniędzy w kwocie nie mniejszej niż 100 zł, tj. o przestępstwo z art. 280 § 2 kk;

III.  w dniu 9 grudnia 2016 roku w G. groził pozbawieniem życia J. B. i B. K., które to groźby wzbudziły u pokrzywdzonych uzasadnione obawy, iż zostaną spełnione, tj. o przestępstwo z art. 190 § 1 kk;

IV.  w dniu 11 grudnia 2016 roku w G. groził pozbawieniem życia B. K., które to groźby wzbudziły u pokrzywdzonego uzasadnione obawy, iż zostaną spełnione, tj. o przestępstwo z art. 190 § 1 kk;

V.  w dniu 11 grudnia 2016 roku w G. dokonał uszkodzenia telefonu komórkowego marki S. (...) na kwotę 600 zł na szkodę B. K., tj. o przestępstwo z art. 288 § 1 kk;

VI.  w dniu 11 grudnia 2016 roku w G. groził pozbawieniem życia J. B. poprzez „pocięcie” nożem, które to groźby wzbudziły u pokrzywdzonej uzasadnione obawy, iż zostaną spełnione, tj. o przestępstwo z art. 190 § 1 kk.

/Akt oskarżenia k. 277-281/

Oskarżony D. P. jest kawalerem, ma dwoje dzieci w wieku 15 i 11 lat, w świetle jego deklaracji nie ma nikogo na utrzymaniu, aczkolwiek ma zasądzone alimenty na dzieci w wysokości 1.200 zł miesięcznie, deklaruje, iż przebywając na wolności nie było go stać na płacenie alimentów, ale był dogadany z konkubiną i jak było czegoś potrzeba, to kupował. Posiada wykształcenie średnie, jego zawód wyuczony to murarz, przed aresztowaniem w niniejszej sprawie utrzymywał się z prac dorywczych, uzyskując z tego tytułu dochody w wysokości 1.500-2.000 zł miesięcznie, nie posiada majątku. Stan zdrowia fizycznego oskarżonego jest dobry, natomiast leczył się on i nadal leczy w warunkach penitencjarnych psychiatrycznie, w tym był hospitalizowany, jak również odwykowo – przeciwnarkotykowo, wskazuje, że przed trafieniem do aresztu był uzależniony od narkotyków. W warunkach penitencjarnych, od czasu przetransportowania do Aresztu Śledczego w G., zachowanie D. P. jest przeciętne i co do zasady poprawne, stara się on być zdyscyplinowany i regulaminowy, w środowisku współosadzonych stara się funkcjonować bezkonfliktowo, jeden raz był karany dyscyplinarnie za niewłaściwe i niepoprawne zachowanie.

D. P. był jak dotychczas ośmiokrotnie karany za przestępstwa kwalifikowane m. in. z art. 278 § 1 kk, art. 190 § 1 kk, art. 178a § 1 kk, art. 270 § 1 kk, art. 279 § 1 kk, art. 158 § 1 kk, art. 284 § 1 kk i art. 286 § 1 kk na kary pozbawienia wolności i niekiedy również na kary grzywny, przy czym kary pozbawienia wolności czterokrotnie były orzekane z warunkowym zawieszeniem ich wykonania, jednakże w trzech przypadkach zarządzano następnie ich wykonanie. Wyroki skazujący zapadały wobec oskarżonego w latach 2001-2017 r., ponadto wydano wobec niego dwa wyroki łączne. W szczególności wyrokiem łącznym Sądu Rejonowego w Tczewie z dnia 7 maja 2010 r. wydanym w sprawie o sygnaturze akt II K 12/10 połączono orzeczone wobec D. P. za przestępstwa kwalifikowane z art. 13 § 1 kk w zw. z art. 278 § 1 kk w zw. z art. 64 § 1 kk, z art. 158 § 1 kk, z art. 284 § 1 kk w zw. z art. 64 § 1 kk oraz z art. 286 § 1 kk w zw. z art. 64 § 1 kk kary pozbawienia wolności i orzeczono wobec niego karę łączną 2 lat i 9 miesięcy pozbawienia wolności, którą odbył on w części w okresach od 10 lutego 2009 r. do 3 marca 2009 r., od 15 grudnia 2010 r. do 30 sierpnia 2011 r. i od 5 września 2011 r. do 12 czerwca 2013 r.

/Dowód: dane o oskarżonym k. 529; dokumentacja medyczna dot. oskarżonego k. 144-145, 170, 217-223, 414-415; opinia o stanie zdrowia oskarżonego k. 607a; opinia oskarżonym z Aresztu Śledczego w G. k. 333-338; dane o karalności k. 661-664; odpisy wyroków k. 179-180, 181, 182, 183, 184-185, 694-697, 758-760/

Z uwagi na pojawienie się w toku postępowania wątpliwości co do stanu zdrowia psychicznego oskarżonego D. P. w czasie popełnienia zarzucanych mu czynów oraz w toku postępowania, zasięgnięto opinii dwóch biegłych lekarzy psychiatrów. W wydanej opinii sądowo-psychiatrycznej biegli zgodnie stwierdzili, iż D. P. nie jest chory psychicznie ani upośledzony umysłowo, natomiast w świetle badania psychologicznego funkcjonuje na poziomie inteligencji niższej niż przeciętna. Zdradza cechy nieprawidłowej osobowości o etiologii złożonej (osobowość pierwotnie ukształtowana nieprawidłowo i cechy organicznego uszkodzenia (...)) oraz uzależnienie od substancji psychoaktywnych (alkohol, narkotyki, dopalacze), jednak zaburzenia te nie wywierają wpływu na ocenę jego poczytalności w niniejszej sprawie. Brak podstaw do uznania, aby w czasie popełnienia zarzucanych mu czynów oskarżony działał w stanie ostrych zaburzeń psychotycznych czy jakościowych zaburzeń świadomości, natomiast jego funkcje intelektualne utrzymane w granicach normy umożliwiają mu przewidywanie skutków czynów, które są przedmiotem niniejszej sprawy, zna on również wpływ na swój organizm używanych środków psychoaktywnych. W inkryminowanym czasie i w odniesieniu do zarzucanych mu czynów D. P. nie miał zniesionej ani w znacznym stopniu ograniczonej zdolności rozpoznania znaczenia czynów i pokierowania swoim postępowaniem. Zbliżone wnioski zostały przedstawione w drugiej opinii sądowo-psychiatrycznej innych biegłych, dopuszczonej na okoliczności związane przede wszystkim z kwestią tego, czy stan zdrowia psychicznego oskarżonego pozwala mu na udział w postępowaniu w niniejszej sprawie – biegli w opinii tej, odpowiadając pozytywnie na to ostatnie pytanie, wskazali w szczególności, że funkcje intelektualne oskarżonego mieszczą się w granicach niskiej normy oraz że stwierdzili u niego zaburzenia osobowości oraz nadużywanie środków psychoaktywnych z cechami uzależnienia mieszanego.

W świetle uzyskanej opinii sądowo-psychologicznej oskarżony D. P. intelektualnie funkcjonuje na poziomie normy – inteligencja poniżej przeciętnej, nie jest osobą upośledzoną umysłowo, ujawnia cechy organicznego uszkodzenia (...): obniżenia funkcji koncentracji uwagi i pamięci krótkotrwałej, osłabionej kontroli emocjonalnej. Biegła psycholog wskazała, że oskarżony jest osobą uzależnioną od narkotyków, zaś jego osobowość pozostaje zwarta, niedojrzała w sferze emocji i funkcjonowania społecznego, impulsywna. Występują u niego zakłócenia w zakresie funkcjonowania emocjonalnego pod postacią wzmożonej reaktywności emocjonalnej oraz niestabilności w reakcjach emocjonalnych i zachowaniach, a także brak dostatecznej kontroli własnej aktywności oraz brak odpowiedniego krytycyzmu wobec własnej osoby, skłonność do unikania odpowiedzialności.

/Dowód: opinie sądowo-psychiatryczne k. 229-238, 426-429; opinia sądowo-psychologiczna k. 239-248/

Oskarżony D. P. podczas pierwszego przesłuchania w toku postępowania przygotowawczego (k. 79-80) przyznał się częściowo do popełnienia zarzucanych mu czynów. Wskazał, że nie groził B. K. i J. B., tego pierwszego zna od małego, razem się trzymają i nie wie, dlaczego tak jest. Podał, że z tym telefonem to wracali z miasta, pokłócili się o tę kradzież pieniędzy od pizzy, faktycznie te pieniądze zabrał, tamten sam mu je dał i tam byli z nim B. K. i ta dziewczyna na tyłach, B. K. wiedział, co zamierza, że mają mu zabrać pieniądze, zaś jego dziewczyna o tym nie wiedziała, zabrał te pieniądze i po chwili się nimi podzielili, wyszło po 60 zł na każdego, i pojechali samochodem B. K. do T., po czym wrócili do G., kupili razem amfetaminę, którą podzielili, po czym się rozeszli. Oskarżony dodał, że zaczęło się od tego, że B. K. poinformował go, że S. A. może mieć narkotyki, poszli do niego, miał w ręku nóż, ale nie przykładał go do jego policzka, trzymał go na dole w dłoni, S. A. powiedział, że nie ma narkotyków, i wtedy szedł ten koleś z pizzą do A. i stwierdzili, że zabiorą mu pieniądze, i było tak, jak powiedział wcześniej, zapytał tylko F. Z., ile ma kasy, i ten od razu dał mu te pieniądze. Dodał, że nie zniszczył telefonu B. K., miał on pękniętą szybkę, jak również nie groził im, jakby mu groził, to by się z nim nie trzymał.

Podczas posiedzenia przed Sądem w przedmiocie rozpoznania wniosku o zastosowanie tymczasowego aresztowania (k. 102v.) oskarżony D. P. ponownie częściowo przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Nie przyznał się do gróźb wobec B. K. i jego dziewczyny, do użycia noża wobec S. A., ponadto stwierdził, że nie zniszczył żadnego telefonu i był on uszkodzony od samego początku. Przyznał się natomiast do rozboju i do tego, że faktycznie zabrali z B. K. dostawcy pizzy pieniądze, nie mieli pieniędzy na amfetaminę i wpadli na pomysł, że zabiorą mu te pieniądze, tak się stało, tych pieniędzy było 130-140 zł, po czym pojechali do T., wydali je na paliwo i amfetaminę, podzielili się nimi na pół. Dodał, że w chwili rozboju B. K. stał obok niego za drzwiami i dostawca pizzy widział ich jak wychodzili z klatki, zaś gdy ten schodził, to weszli na klatkę, B. K. stał za ścianą, a on w drzwiach, żeby dostawca nie mógł wyjść. Wskazał, że zapytał go, czy ma jakieś pieniądze, ten odpowiedział twierdząco, powiedział wówczas do niego, żeby je dawał, bo potrzebują, a ten wyciągnął je i mu dał, w trakcie rozmowy z dostawcą pizzy nie trzymał nic w ręku, nie wie, czy w tym momencie dostawca ten widział B. K.. Oskarżony stwierdził, że poszli tam do S. A., bo B. K. twierdził, że ten może załatwić narkotyki, rozmawiał z A., rozmowa nie była ani spokojna ani się nie kłócili, zapukał, S. A. wyszedł, zapytał go, czy ma narkotyki, odpowiedział, że nie, trzymał A. za kurtkę obiema rękami, A. miał coś na policzku, jakiś strupek, jak z nim rozmawiał, to trzymał w ręku taki mały scyzoryk o ostrzu długości około 10 cm, zawsze ma takie rzeczy przy sobie dla bezpieczeństwa, ale w trakcie tej rozmowy nie obawiał się o swoje bezpieczeństwo i nie wie, po co trzymał w ręku ten nóż, natomiast nie dotykał nim S. A.. Oskarżony wyjaśnił ponadto, że nie wie, dlaczego B. K. i jego dziewczyna mówią, że im groził, jest to dla niego dziwne, trzyma się z nim kupę lat.

W trakcie rozprawy przed Sądem Rejonowym w Tczewie (k. 361-362) oskarżony D. P. raz jeszcze przyznał się częściowo do zarzucanych mu czynów – do zranienia w policzek S. A. oraz do przywłaszczenia pieniędzy od F. Z.. Nie przyznał się natomiast do gróźb stwierdzając, że nikomu nie groził, zaś telefon był już dawno zniszczony i go nie zniszczył. Oskarżony odmówił składania wyjaśnień, zaś po odczytaniu poprzednich podtrzymał je. Odpowiadając na pytania dodał, że mogło dojść do zranienia w policzek S. A., bo z tego, co pamięta, zgasło światło, przy zapaleniu światła podniósł lewą rękę, a trzymał przy policzku prawą rękę i być może odruchowo ją podniósł i go zranił, za co go przeprasza. Dodał, że napisał do S. A. list z przeprosinami, poza tym był tam na drugi dzień, rozmawiał z jego mamą i prosił, by ta go w jego imieniu przeprosiła. Oskarżony wyjaśnił również, że wobec dostawcy pizzy nie użył siły fizycznej, gdy ten schodził na dół stał naprzeciwko niego i chłopak zaczął się trząść, powiedział do niego „spokojnie, nic ci się nie stanie, żadna krzywda” oraz „czy masz jakieś pieniądze”, ten odparł, że tak, to powiedział do niego, żeby je dał, chłopak otworzy saszetkę i mu dał, cały czas go uspokajał, stanął mu w poprzek na drodze. Co do osoby B. K. oskarżony dodał, że zna go lepiej od 2013 r., były między nimi zatargi, gdyż B. K. handlował amfetaminą, brał od niego na kreskę i ten żądał od niego tych pieniędzy, a on mu ich nie dał do tej pory. Wskazał, że telefon B. K. był już uszkodzony dużo wcześniej, bo od 9 grudnia przebywał z nim i J. praktycznie 24 godziny na dobę, dzwonił przy nim i widział, że telefon miał uszkodzoną szybkę. Na rozprawie w dniu 1 czerwca 2017 r. (k. 393), po przesłuchaniu B. K., oskarżony D. P. dodatkowo oświadczył, że B. K. miał wcześniej zabrane prawo jazdy za jazdę pod wpływem narkotyków i alkoholu, 9 grudnia pił z nim później, nie mógł się potem do niego dodzwonić, a chciał odzyskać bluzę i czapkę, po czym 11 grudnia rzeczywiście się z nim spotkał, ale nie przykładał mu do gardła żadnego noża, bo go nie miał, chodziło mu wtedy tylko o tę czapkę i bluzę, zaś po drodze rozmawiał z nim spokojnie, zaś gdy ten powiedział, że ma je w samochodzie i musi iść do domu po kluczyki, odparł mu, że pójdzie do góry i nie zejdzie, i ten telefon B. K. dał mu dobrowolnie pod zastaw.

Przesłuchany na rozprawie przed tutejszym Sądem (k. 530-535) oskarżony D. P. przyznał się do popełnienia czynów na szkodę S. A. i F. Z., nie przyznał się do czynów związanych z B. K. i J. B.. Złożył obszerne wyjaśnienia. Opisał w nich zdarzenia z dnia 9 grudnia 2016 r. wskazując, że już około godz. 14:00 spotkał się z B. K. i jego dziewczyną J., spożywali razem alkohol, po czym chcieli załatwić narkotyki – początkowo od D. R., do którego ostatecznie poszli, a gdy go nie zastali w domu, to pomyślał sobie o S. A., że może on coś załatwi albo będzie wiedzieć, gdzie jest R.. Stwierdził, że zapukał do niego i S. A. wyszedł, zapytał się go, czy coś ma i czy wie, gdzie jest R., trzymał w ręku nóż, nie chciał go skaleczyć i uderzyć, ale zgasło światło i przy zapalaniu światła niefortunnie skaleczył A. w policzek, bo wzajemnie się trzymali, jak zobaczył krew, to automatycznie go puścił i przeprosił, B. K. stał wtedy obok i postanowili stamtąd odejść. Oskarżony wyjaśnił, że idąc na klatce schodowej zauważyli, że idzie ten Z. od pizzy, który z początku się wystraszył jak zobaczył ich dwóch, ale powiedział mu, że nie ma się czego bać i ma normalnie iść, spojrzał na B. K., a ten skinął na niego, jakby dał jakiś sygnał. Wskazał, że wyszli z klatki, ale po chwili on się cofnął, powiedział do B. K., żeby poczekał i pilnował, aby nikt nie wszedł, w tym czasie F. Z. schodził na dół, a on stał na klatce schodowej, jak Z. go zobaczył, to stanął. Podkreślił, że nie używał wobec niego żadnej agresji, rąk, żadnych wulgarnych słów ani nic, poprosił go, czy ma jakieś pieniądze, ten odparł, że ma, poprosił, żeby mu je dał, ten dał mu 180 zł, a on je wziął, po czym powiedział, że za 5 minut ma wyjść z klatki, że ma się uspokoić, że nic mu się nie stanie. Oskarżony wyjaśnił, że powiedział B. K., że ma pieniądze i żeby skołował jakiś transport do T., po czym udali się samochodem tego ostatniego do T., po drodze kupili paliwo, piwa, w T. amfetaminę, której część dał B. K., ten ostatni kłócił się z J., która miała pretensje, że kieruje mając wypite, wzięli gram amfetaminy, po czym wrócili do G., przy czym w samochodzie K. zostawił czapkę i bluzę bojąc się, że Z. poszedł na Policję i że będą szukać kogoś w takiej bluzie i czapce, a następnie się rozeszli. Dodał, że w dniu 10 grudnia 2016 r. próbował się skontaktować z B. K., aby ten oddał mu bluzę i czapkę, ale ten nie odbierał telefonu i nie odpisywał.

Następnie oskarżony opisał zdarzenia z dnia 11 grudnia 2016 r. wskazując, że wobec dalszych bezskutecznych prób skontaktowania się z B. K. umówił się z D. R., spożywali razem alkohol, w międzyczasie za pośrednictwem matki S. A. przeprosił go za wczorajsze zachowanie, a następnie poprosił R., aby ten skontaktował się z B. K., co mu się udało i zaaranżował spotkanie. Dodał, że mu chodziło o to, żeby odzyskać tę bluzę i czapkę, ponadto w trakcie rozmowy pomiędzy R. i K. usłyszał, że ten ostatni nazywa go frajerem i zwala całą winę za zdarzenie z Z. na niego, i był tym zdenerwowany. Wskazał, że telefon i scyzoryk dał R. na przechowanie przed spotkaniem z B. K., schował się za śmietnikiem, aby B. K. go nie widział, a gdy ten przyszedł, wybiegł zza śmietnika, złapał go za tył kurtki i powiedział: „I co? Ja jestem dla ciebie frajerem? Ja ci tyle pomogłem, a ty opowiadasz takie historie, że ja sam dokonałem tego napadu?” i go puścił, R. słyszał tę całą rozmowę. Dodał, że poprosił K. o bluzę i czapkę, ten powiedział, że musi iść do domu, bo ma tam kluczyki od samochodu i garażu, udali się w stronę ul. (...) w sposób spokojny i naturalny, całą drogę mu tłumaczył, gdzie ma swoich kolegów i tak dalej i dlaczego go tak wyzwał od frajerów, stali prawie godzinę czasu koło ośrodka koło bloku K.. Stwierdził, że K. w tym czasie zadzwonił do R. i przyznał mu się do tego, że 9 grudnia 2016 r. był razem ze nim i brał udział w tym napadzie. Stwierdził, że chciał odzyskać bluzę i czapkę, ale wiedział, że jak K. pójdzie do góry, to już nie zejdzie, i poprosił go, żeby zostawił mu swój telefon w zastaw, że jak zejdzie na dół, to K. odda mu bluzę i czapkę, a on mu telefon i się rozejdą, wtedy B. K. dał mu ten telefon dobrowolnie. Dodał, że K. wcześniej się rozłączył i mówił, że to jego dziewczyna dzwoniła, potem trochę czasu czekał na dole, w tym czasie cały czas J. wydzwaniała do B. K., odebrał i powiedział jej, że B. jest w domu, że zaraz zejdzie, żeby się nie denerwowała, po czym się rozłączył. Wskazał, że B. K. nie schodził, jego mama otworzyła okno w kuchni i patrzyła na dół, wiedział, że coś jest nie tak, że nie odzyska tych rzeczy, spanikował i poszedł do domu. Wskazał, że zaraz po wejściu do domu zadzwonił do R. i poprosił go, żeby pilnie do niego przyszedł, wziął telefon B. K. i mu go zaniósł, bo będzie afera, że mu go zabrał, i z tego, co wie, to R. umówił się z J. B., wziął ten telefon i oddał jej przez okno. Oskarżony wskazał ponadto, że następnego zatrzymała go Policja, że niby przyłożył nóż do gardła i dokonał rozboju na B. K., ale jak mógł to zrobić, skoro nóż miał R. wraz z jego telefonem.

Odpowiadając na pytania oskarżony D. P. stwierdził odnośnie zdarzenia z S. A., że obaj się trzymali za odzież, w pewnym momencie zgasło światło i chciał je zapalić lewą ręką i S. A. musiał się w tym momencie przesunąć prosto na ten scyzoryk i stąd to zadrapanie, trzymał ten scyzoryk w prawej ręce, nie wie dlaczego. Odnośnie F. Z. dodał, że B. K. stał za drzwiami i pilnował, żeby nikt nie wszedł, J. B. stała koło banku, zaś on mówił do Z., że chce pieniądze, jak ten wracał od A., scyzoryk miał wtedy schowany w kieszeni. W kwestii zdarzeń z 11 grudnia 2016 r. oskarżony stwierdził ponadto, że podbiegł od tyłu do B. K. i złapał go za kurtkę, nie groził mu w żaden sposób, dlatego dał nóż na przechowanie R., żeby nie wybuchnąć i nie zrobić K. krzywdy, był pijany i naćpany, po prostu powiedział do R., żeby go trzymał i schował, bo to różnie bywa. Dodał, że w tym telefonie B. K., jak go dostał, była pęknięta cała szybka, i jaki byłby sens, żeby mu zabrał telefon, uszkodził i oddał. Wiedział, jak matka B. K. by zareagowała, gdyby poszedł osobiście oddać ten telefon, więc poprosił o to R.. Wskazał, że jak pobiegł do B. K., to R. stał ciut wyżej i obserwował całą sytuację, B. K. wcześniej go widział, bo tam się umówili telefonicznie.

Po odczytaniu wcześniejszych wyjaśnień oskarżony D. P. podtrzymywał je. Dodał, że trzymał S. A. obydwoma rękoma i miał scyzoryk w prawej ręce, być może powiedział coś do A.. Wskazał, że wcześniej bał się przyznać do tego czynu, ale postanowił, że w Sądzie Okręgowym będzie mówił całą prawdę, i podtrzymał złożone na rozprawie przed tym Sądem wyjaśnienia odnośnie S. A.. Opisał noże, jakie miał przy sobie zarówno w dniu 9 grudnia 2016 r., jak i 11 grudnia 2016 r. Dodał, że B. K. zajmował się takim rzeczami jak narkotyki, stąd wiedział, że A. i R. mogą mieć narkotyki, prawo jazdy miał zabrane za jazdę pod wpływem narkotyków. Stwierdził ponadto, że z B. K. i J. B. nie widzieli się 10 grudnia, bo nie mogli się skontaktować, zaś we wcześniejszych wyjaśnieniach powiedział, że przebywał z nimi od 9 grudnia „24 godziny na dobę” w przenośni, tego dnia normalnie rozmawiali, pili piwo. W kwestii S. A. dodał, że jak trzymali się za bluzy, to nóż miał w prawej ręce i trzymał mu ten nóż przy policzku.

Następnie w toku dalszej rozprawy oskarżony D. P. wielokrotnie składał dodatkowe wyjaśnienia, zwłaszcza po przeprowadzeniu innych dowodów. W szczególności tego samego dnia, co złożył opisane wyżej wyjaśnienia, po przesłuchaniu świadka S. A. stwierdził (k. 545), że świadek ten nie wspominał we wcześniejszych zeznaniach o B. K., bo nikt go o to nie pytał, ponadto przeprosił tego pokrzywdzonego. Natomiast w trakcie przesłuchania świadka F. Z. wskazał (k. 546), że naprawił szkodę i zabranych pieniędzy było 180 zł. Na rozprawie w dniu 27 października 2017 r. (k. 572), po przesłuchaniu świadka J. B., wskazał, że świadek ten raz twierdzi, że podczas zdarzenia z F. Z. słyszała krzyki oskarżonego, raz zaś, że nie słyszała, zaś sam poszkodowany o tym nie mówił, wskazał, że jego zdaniem zeznania J. B. to wszystko jedno kłamstwo. Na rozprawie w dniu 20 kwietnia 2018 r. w czasie przesłuchania świadka K. K. (2) opisał (k. 723) rozkład mieszkania B. K. i jego rodziców wskazując, że w nim był, a następnie, odpowiadając na twierdzenia J. B. (k. 726) zaprzeczył, aby kogokolwiek nasyłał na pokrzywdzonych B. K. i J. B., w tym za pośrednictwem swojego syna.

/Dowód: wyjaśnienia oskarżonego D. P. k. 79-80, 102v., 361-362, 393, 530-535, 545, 546, 572, 723, 726/

Sąd zważył, co następuje:

W ocenie Sądu zgromadzony i ujawniony w toku postępowania materiał dowodowy w pełni uzasadnia uznanie, iż oskarżony D. P. dopuścił się popełnienia przestępstw w ramach zarzutów postawionych mu w punktach I i II aktu oskarżenia, aczkolwiek z uwagi na treść uzupełnionego na etapie postępowania sądowego materiału dowodowego Sąd zmienił opisy obu tych czynów, doprecyzowując je pod kątem dokładnego wskazania sposobu zachowania oskarżonego i jego skutków. Zmiany te w przypadku obu tych czynów doprowadziły ponadto do modyfikacji kwalifikacji prawnych przedmiotowych czynów w stosunku do tych zaproponowanych w akcie oskarżenia przez prokuratora. Zdaniem Sąd, z omówionych dalej względów, zgromadzone dowody nie dały natomiast wystarczających podstaw do poczynienia ustaleń, iż oskarżony D. P. dopuścił się popełnienia pozostałych zarzucanych mu czynów, opisanych w zarzutach od III do VI aktu oskarżenia, w związku z czym Sąd uniewinnił oskarżonego od popełnienia tych czynów.

Do powyższego stanowiska Sąd doszedł po analizie całokształtu zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego. Znaczenie dla poczynienia ustaleń faktycznych i w konsekwencji dla rozstrzygnięcia sprawy miały w szczególności zeznania świadków – w zakresie dotyczącym czynów opisanych w punktach I i II aktu oskarżenia przede wszystkim pokrzywdzonych, czyli odpowiednio S. A. i F. Z., pośrednio także świadków D. R. i M. Ł.. Zeznania tych świadków, ze wskazanymi dalej pewnymi zastrzeżeniami dotyczącymi niektórych z nich, Sąd uznał za wiarygodne, są one bowiem co do zasady jasne, logiczne, konsekwentne, korespondują wzajemnie ze sobą oraz z innymi, uznanymi przez Sąd za wiarygodne dowodami. W tym miejscu należy zaznaczyć, iż pewne drobne różnice pomiędzy zeznaniami niektórych z tych świadków, jak również pojawiające się niekiedy drobne wewnętrzne sprzeczności czy nieścisłości w zeznaniach wymienionych świadków, które nie rzutowały na ogólną ocenę tych dowodów, można zdaniem Sądu usprawiedliwić po pierwsze dynamicznym przebiegiem zdarzeń objętych zarzutami z punktów I i II aktu oskarżenia, co mogło świadkom bezpośrednio uczestniczącym w tych sytuacjach nieco utrudniać dokładne spostrzeżenie i zapamiętanie szczegółów zdarzenia, po drugie zaś, w przypadku zeznań świadków składanych na rozprawie, upływem pewnego czasu od opisywanych zdarzeń, co z kolei mogło przyczynić się do zatarcia się pamięci świadków co do szczegółów opisywanych zdarzeń.

Drugorzędne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy miały zeznania świadków A. W., B. B., Z. B., M. P. (1), P. S., P. K. i K. K. (1), albowiem osoby te nie podawały okoliczności dotyczących wprost przebiegu zdarzeń objętych zarzutami postawionymi oskarżonemu, nie będąc ich bezpośrednimi uczestnikami, zeznawały natomiast bardziej na okoliczności dotyczące wcześniejszej znajomości oskarżonego D. P. i pokrzywdzonego B. K., i ich zeznania służyły w ten sposób bardziej do weryfikacji wiarygodności relacji oskarżonego i wspomnianego pokrzywdzonego, podważając w szczególności przynajmniej w części wiarygodność zeznań B. K.. Sąd zeznania wskazanych wyżej świadków uznał za co do zasady wiarygodne, albowiem korespondują one, ze wskazanymi dalej wyjątkami, ze sobą, są jasne i logiczne

Przy dokonywaniu ustaleń faktycznych Sąd wziął również pod uwagę dowody w postaci dokumentów, które w większości przypadków, z kilkoma podkreślonymi dalej wyjątkami, miały jednak drugorzędne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy. Dowody te mają charakter obiektywny i Sąd uznał je za w pełni wartościowy materiał dowodowy, albowiem ich autentyczność nie budzi wątpliwości i zostały one sporządzone przez upoważnione do tego osoby. Znaczenie poszczególnych dokumentów dla rozstrzygnięcia sprawy zostanie wskazane w dalszej części uzasadnienia. Ponadto Sąd w kwestiach dotyczących pewnych elementów stanu faktycznego, oceny winy oskarżonego oraz ustalania sądowego wymiaru kar miał na uwadze dowody dokumentarne dotyczące osoby oskarżonego, w szczególności opinie sądowo-psychiatryczne, opinię sądowo-psychologiczną, opinię o oskarżonym z jednostki penitencjarnej, dane o karalności czy odpisy wyroków.

W ocenie Sądu szereg wątpliwości budziła natomiast wiarygodność zeznań świadków B. K. i J. B., pokrzywdzonych czynami opisanymi w zarzutach zawartych w punktach od III do VI aktu oskarżenia, które to zeznania były przy tym głównymi i w niektórych kwestiach jedynymi dowodami obciążającymi oskarżonego w zakresie dotyczącym tych zarzutów. Dodać należy, iż zeznania J. B. dotyczyły po części także zdarzeń objętych pozostałymi dwoma zarzutami, natomiast zeznania B. K. już nie, co jednak budzi dodatkowe wątpliwości, albowiem w świetle innych dowodów był on uczestnikiem albo przynajmniej świadkiem tych zdarzeń. Zeznania obojga tych pokrzywdzonych w pewnych kwestiach nie korespondują z innymi dowodami, nie tylko wyjaśnieniami oskarżonego, ale i zeznaniami niektórych świadków, nie są również do końca jasne, logiczne i konsekwentne, także w kwestiach istotnych dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy. Podważenie przynajmniej w pewnym zakresie wiarygodności zeznań tych pokrzywdzonych miało kluczowe znaczenie dla rozstrzygnięcia Sądu dotyczącego zasadności wspomnianych wyżej czterech zarzutów. Dodać należy, iż taka ocena zezna wskazanych pokrzywdzonych, przede wszystkim B. K., rzutowała także na dokonaną przez Sąd ocenę wartości dowodowej zeznań świadków T. K. i K. K. (2) (rodziców pokrzywdzonego), albowiem ci swoje twierdzenia opierali przede wszystkim na relacji syna. Zeznania T. K. budziły dodatkowe wątpliwości także z innego, wskazanego dalej względu.

Jeżeli chodzi natomiast o dowód z wyjaśnień oskarżonego D. P., to wyjaśnienia te w ocenie Sądu należy uznać za jedynie częściowo wiarygodne, i to w zasadzie w zakresie dotyczącym wszystkich stawianych mu zarzutów. Wyjaśnienia te w pewnych kwestiach nie tylko nie współgrają bowiem z innymi, uznanymi przez Sąd za wiarygodne dowodami, ale także nie są do końca jasne i logiczne, ponadto zmieniały się i w efekcie nie są konsekwentne, przy czym jednak wątpliwości rysują się zarówno na tle wyjaśnień D. P. złożonych na początkowym etapie postępowania, jak i tych dalszych, w tym najobszerniejszych, złożonych na rozprawie przed tutejszym Sądem. Niewątpliwie również oskarżony miał interes w podawaniu okoliczności korzystnych dla siebie nawet wówczas, jeżeli nie były one zgodne ze stanem rzeczywistym, i interesem tym była chęć uniknięcia odpowiedzialności karnej za czyny zarzucane mu w niniejszej sprawie lub przynajmniej chęć ograniczenia stopnia tej odpowiedzialności poprzez złożenie wyjaśnień przedstawiających siebie w lepszym świetle, mogących prowadzić do poczynienia ustaleń wskazujących na mniejszy stopień jego winy, a także wpływających w korzystny dla niego sposób na kwalifikację prawną czynów objętych oskarżeniem. Okoliczności te rzutowały zdaniem Sądu w wielu fragmentach na wyjaśnienia oskarżonego D. P., które to wyjaśnienia w pewnej części, uznanej przez Sąd za niewiarygodną, stanowią przejaw przyjętej przez oskarżonego linii obrony.

Przechodząc do bardziej szczegółowego omówienia dowodów warto rozpocząć od dowodów, które nie miały bezpośredniego znaczenia dla poczynienia ustaleń dotyczących poszczególnych czynów zarzucanych oskarżonemu w niniejszej sprawie, jednakże rzutowały w pewien sposób na rozstrzygnięcie sprawy, mając wpływ na ocenę wiarygodności niektórych twierdzeń oskarżonego D. P. oraz pokrzywdzonego B. K.. Dowodami tymi są zeznania świadków A. W., B. B., Z. B., M. P. (1), P. S., P. K. i K. K. (1) . W istocie wszystkie te osoby potwierdziły (podobnie jak J. B. i D. R.) wcześniejszą znajomość oskarżonego i oskarżyciela posiłkowego, na co od początku powoływał się oskarżony w swoich wyjaśnieniach, a czemu długo zaprzeczał z trudnych do logicznego wytłumaczenia względów B. K., dopiero w końcowej fazie postępowania przyznając, że jednak znał wcześniej oskarżonego, aczkolwiek określając charakter tej relacji nieco inaczej od tego, co wynika z wyjaśnień oskarżonego i zeznań większości wymienionych wyżej świadków. Wcześniejszą znajomość oskarżonego i oskarżyciela posiłkowego potwierdzili w istocie wszyscy wymienieni wyżej świadkowie – Z. B. wskazywał m. in. na wspólne spożywanie przez nich alkoholu, A. W. na wspólne wizyty B. K. i jego ówczesnej dziewczyny K. K. (1) u niej i oskarżonego, P. S. na wspólne pojawianie się obu wymienionych mężczyzn w pewnych sytuacjach z nim związanych, P. K. na wspólne wyjazdy. Znajomość tę potwierdziła także K. K. (1), była partnerka B. K., wskazując jednak, że nie pamięta, aby uczestniczyła w spotkaniach jej ówczesnego chłopaka z oskarżonym i jego partnerką oraz aby odwiedzała tych ostatnich, na co powoływała się A. W.. Nawet ta sprzeczność między zeznaniami tych świadków, nie mającą istotnego znaczenia dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy, w żaden sposób nie podważa jednak ustalenia o wcześniejszej dobrej znajomości D. P. i B. K..

Wprawdzie w przypadku części z omawianej grupy świadków ich zeznania należało oceniać ostrożnie, albowiem niektóre z tych osób pozostają w bliskich relacjach z oskarżonym (B. B. to jego matka, M. P. (1) siostra, A. W. była partnerka) i tym samym mogły mieć one interes w podawaniu korzystnych dla niego okoliczności nawet wówczas, jeżeli nie były one zgodne ze stanem rzeczywistym, niemniej jednak znajomość obu mężczyzn potwierdzili także świadkowie, których obiektywność nie budzi wątpliwości Sądu, a nawet powiązana z oskarżycielem posiłkowym K. K. (1). Dodać należy, iż część z omawianych świadków (P. S., B. B.) dodatkowo obciążała B. K. wskazując na jego wcześniejsze konflikty z prawem. Kwestie te nie mają istotnego znaczenia dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy i nie będąc jej przedmiotem nie były dodatkowo weryfikowane przez Sąd, wykraczałoby to bowiem poza ustalenie okoliczności o istotnym znaczeniu dla rozstrzygnięcia sprawy. W tej kwestii należy jedynie zaznaczyć, że w dowodach w postaci danych o karalności B. K. (k. 611-613) i odpisów dotyczących go wyroków (k. 666, 692-693) znajduje potwierdzenie, iż oskarżyciel posiłkowy wchodził wcześniej w konflikt z prawem, na co powoływał się także oskarżony i co w pewien sposób rzutuje na ocenę wiarygodności wyjaśnień tego ostatniego, tłumaczących charakter jego relacji z B. K., ale także może wpływać na ocenę zeznań B. K., o czym będzie jeszcze dalej mowa. Wracając natomiast do dowodów w postaci zeznań wymienionych wyżej świadków dodać należy, że M. P. (1) i B. B. dodatkowo podały, iż kontaktowały się z B. K. w sprawie zwrotu przez niego należących do oskarżonego bluzy i czapki, co koresponduje z wyjaśnieniami oskarżonego w tej kwestii, a także z zeznaniami świadka D. R.. Ponadto należy zauważyć, że świadek K. K. (1) w swoich zeznaniach wskazała, iż w grudniu 2016 r. B. K. poinformował ją, zapewne w kontekście opisu zdarzeń z dnia 11 grudnia 2016 r., że oskarżony pociął go nożem, co zupełnie nie koresponduje z pozostałymi dowodami i zdaniem Sądu dodatkowo wskazuje na tendencję B. K. do podawania okoliczności niezgodnych ze stanem rzeczywistym i obciążających oskarżonego.

Odnosząc się do dowodów o istotnym znaczeniu dla rozstrzygnięcia odnośnie zarzutów postawionych oskarżonemu w punktach I i II aktu oskarżenia stwierdzić należy, iż dowodami o kluczowym znaczeniu dla rozstrzygnięcia sprawy w tym zakresie są zeznania pokrzywdzonych S. A. i F. Z. , które ze wskazanych już względów co do zasady nie budziły wątpliwości Sądu co do ich wiarygodności.

Świadek S. A. szczegółowo opisał zdarzenie z dnia 9 grudnia 2016 r., w trakcie którego do jego mieszkania przyszedł oskarżony D. P.. Z jego zeznań wynika, że oskarżony dwukrotnie pukał do drzwi jego mieszkania i on dwa razy do niego wychodził, zaś oskarżony, znajdujący się pod wpływem alkoholu, w sposób nie do końca zrozumiały dla świadka pytał się go wówczas o D. R.. Pokrzywdzony podkreślił, że za drugim razem doszło do swoistego rodzaju szarpaniny pomiędzy nimi, albowiem obaj trzymali się za ubranie, przy czym to wówczas D. P. trzymał w prawej ręce nóż, który dwa razy przystawił mu do lewego policzka, za drugim razem mocniej, tak że to poczuł i w konsekwencji poleciała mu krew z zadrapania spowodowanego na policzku. Świadek podkreślił, że w konsekwencji miał tylko lekkie zadrapanie na tym policzku i nie korzystał z pomocy lekarskiej. Z jego relacji wynika, że w trakcie zdarzenia rzeczywiście zgasło światło, jednakże nie był w stanie powiedzieć, czy do zadrapania doszło właśnie wtedy, kiedy zgasło światło, niemniej jednak jego relacja wyraźnie wskazuje, iż przyłożenie przez oskarżonego noża do jego policzka nie miało charakteru przypadkowego, odruchowego w konsekwencji zgaśnięcia czy zapalenia światła na klatce schodowej, i zdaniem Sądu treść zeznań pokrzywdzonego jednoznacznie wyklucza wiarygodność takiej wersji zdarzenia podawanej na pewnych etapach postępowania przez oskarżonego. Warto zauważyć, że na rozprawie S. A. potwierdził, iż na klatce schodowej znajdował się wówczas także B. K.. Może budzić pewne wątpliwości, iż podał tę okoliczność dopiero na rozprawie, jednakże wcześniej, jak sam wskazał, nie był o to pytany, mógł uznać to za nieistotne, skoro B. K. nie podjął żadnych działań wobec niego, zaś obecność tego ostatniego potwierdzają ponadto nie tylko wyjaśnienia oskarżonego, ale i zeznania J. B.. Ponadto S. A. potwierdził, iż w końcowej fazie zdarzenia na klatce schodowej pojawił się pracownik baru, który przywiózł mu zamówione posiłki, jednakże jego zeznania wskazują, że nie widział on dalszej fazy zdarzenia na dole klatki schodowej, co oznacza, iż zeznania omawianego świadka nie mają istotnego znaczenia w kontekście zarzutu z punktu II aktu oskarżenia.

Z zeznaniami S. A. dotyczącymi omawianego zdarzenia z dnia 9 grudnia 2016 r. korespondują dowody w postaci fotografii (k. 30-31 wydruki, k. 34 płyta z plikami), potwierdzające, iż doszło u niego do zadrapani policzka, aczkolwiek jakość tych fotografii jest słaba. W konsekwencji nie zostały one uwzględnione przez biegłego sporządzającego opinię sądowo-lekarską (k. 715-716), który opierał jej wnioski, wobec braku dokumentacji medycznej, przede wszystkim na relacjach osób uczestniczących w zdarzenie, zwłaszcza samego pokrzywdzonego. Opinia ta została dopuszczona dopiero na etapie postępowania sądowego – w ocenie Sądu budziło bowiem poważne wątpliwości, na jakiej podstawie prokurator określił skutki działania oskarżonego w sferze stanu zdrowia pokrzywdzonego S. A. bez dopuszczenia takiej opinii. Wnioski opinii w istocie podważyły zasadność zarzutu w tej jego części, tj. spowodowania przez oskarżonego u pokrzywdzonego obrażenia ciała skutkującego naruszeniem prawidłowych czynności narządów ciała na czas poniżej siedmiu dni, albowiem z opinii jednoznacznie wynika, że oskarżony spowodował wprawdzie u S. A. obrażenie ciała w postaci zadrapania twarzy – policzka lewego, które nie spowodowało jednak naruszenia czynności narządu ciała bądź rozstroju zdrowia pokrzywdzonego. Zdaniem Sądu przedmiotowa opinia została wydana przez biegłego posiadającego wymaganą wiedzę specjalną, kwalifikacje i doświadczenie zawodowe, jak również niezainteresowanego w sposobie rozstrzygnięcia niniejszej sprawy, co wskazuje, że opinia ma charakter obiektywny. Opinia te jest pełna (biorąc oczywiście pod uwagę ograniczenia materiału dowodowego, na podstawie którego została wydana, w tym brak dokumentacji medycznej), jasna w swoich wnioskach, logicznie uzasadniona, żadna ze stron postępowania nie kwestionowała przy tym jej wniosków i Sąd uznał ją za pełnowartościowy dowód. Na jej podstawie zmodyfikowano kwalifikację prawną omawianego czynu, o czym będzie jeszcze dalej mowa.

Z kolei zeznania pokrzywdzonego F. Z. miały kluczowe znaczenie dla rozstrzygnięcia w przedmiocie zarzutu postawionego oskarżonemu w punkcie II aktu oskarżenia. Świadek ten szczegółowo opisał zdarzenie z dnia 9 grudnia 2016 r. Z jego zeznań dotyczących najważniejszej fazy zdarzenia wynika, że już po dostarczeniu posiłków S. A., gdy zszedł na dół klatki schodowej, został zatrzymany przez mężczyznę, który najprawdopodobniej mijał go wcześniej, gdy wchodził do góry. W tym miejscu warto zauważyć, że z zeznań omawianego świadka nie wynika, aby widział wówczas jakiekolwiek inne osoby, zarówno mężczyznę, jak i kobietę, co jednak zdaniem Sądu nie wyklucza tego, że na klatce schodowej w początkowej fazie zdarzenia znajdowali się również B. K. i J. B., skoro wskazywali na to i oskarżony, i S. A. (w zakresie B. K.) i sama J. B.. F. Z. mógł natomiast nie zwrócić na nich uwagi, zwłaszcza w kontekście kończącego się wówczas zdarzenia pomiędzy oskarżonym i S. A. oraz tego, że w świetle zeznań tego ostatniego sprawiał wrażenie przestraszonego zastałą sytuacją. Z drugiej strony podważa to twierdzenia J. B., że zarówno ona, jak i jej schodzący po schodach partner mieli mówić do F. Z., że u góry coś się dzieje i żeby tam nie wchodził – w takiej sytuacji omawiany świadek raczej by te osoby zapamiętał. Wracając do zeznań świadka w kwestii najistotniejszej fazy zdarzenia, wskazał on, że oskarżony zatrzymał go pod drzwiami wyjściowymi z budynku, tarasując mu drogę, po czym kazał mu wejść do środka, przesunął się blisko niego powodując, że musiał oprzeć się o ścianę, oraz zaczął żądać wydania mu pieniędzy tłumacząc jednocześnie, by się uspokoił i że nie stanie mu się wówczas żadna krzywda. Twierdzenia te, konsekwentnie podawane przez F. Z., korespondują w istocie z wyjaśnieniami oskarżonego co do przebiegu tej fazy zdarzenia. Świadek potwierdził, że bojąc się oskarżonego wydał mu wszystkie pieniądze, nie był w stanie precyzyjnie określić kwoty, wskazywał jedynie, że było to nie mniej niż 100 zł (podobną kwotę podał oskarżony). Ponadto F. Z. stwierdził, że po zabraniu mu pieniędzy napastnik kazał mu poczekać w tym miejscu kilka minut oraz zagroził mu, że jak zgłosi zdarzenie na Policję, to źle skończy. Z całokształtu wyjaśnień omawianego świadka wynika, że przestraszył się osoby napastnika i powyższe zachowanie tego ostatniego wystarczyło do skłonienia go do wydania mu pieniędzy i nie była wobec niego stosowana żadna przemoc fizyczna ani siła.

We wszystkich omówionych wyżej kwestiach zeznania świadka F. Z. są jasne, konsekwentne i logiczne. Pewien brak konsekwencji pojawia się w zeznaniach tego świadka jedynie w odniesieniu do kwestii użycia przez napastnika w trakcie zdarzenia narzędzia. Początkowo F. Z. wskazywał, że napastnik trzymał coś w ręku i przypominało to do złudzenia nóż, później zaczął się jednak wycofywać z tego twierdzenia, wskazując, że nie wie, co oskarżony miał w ręce i nie jest tego pewien – sam oskarżony na rozprawie stwierdził, że mógł wówczas trzymać w ręce telefon komórkowy, nie był jednak konsekwentny, gdyż wcześniej podał, że nic nie trzymał wówczas w ręku. Wprawdzie kwestia trzymania wówczas w ręce przez D. P. noża może wydawać się prawdopodobna w kontekście tego, że niewątpliwie chwilę wcześniej, w trakcie zdarzenia z S. A., trzymał on nóż w ręce i niewątpliwie musiał go nadal posiadać w trakcie sytuacji z udziałem F. Z.. Wobec treści niekategorycznych zeznań tego ostatniego zdaniem Sądu brak jednak wystarczających podstaw do stwierdzenia, iż w trakcie rozboju na F. Z. oskarżony trzymał nóż w ręku i tym samym użył go do dokonania rozboju (warto zauważyć, że pokrzywdzony wprost wskazał, iż oskarżony nie używał trzymanego w ręku przedmiotu). W świetle treści zarzutu z punktu II aktu oskarżenia do takiego wniosku doszedł zapewne również oskarżyciel publiczny, nie zawierając stwierdzenia o użyciu noża w treści tego zarzutu, aczkolwiek, zapewne w wyniku omyłki pisarskiej, wskazał na kwalifikację prawną tego czynu z art. 280 § 2 kk, co wymagało modyfikacji, o której będzie mowa w dalszej części uzasadnienia.

W zakresie dotyczącym czynu objętego zarzutem z punktu II aktu oskarżenia należy ponadto zwrócić uwagę na dowód w postaci pisemnego świadczenia E. K. (k. 409), z treści którego wynika, iż oskarżony naprawił w całości szkodę wyrządzoną przedmiotowym czynem, co koresponduje z wyjaśnieniami oskarżonego.

Drugorzędne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy w zakresie omawianych dwóch zarzutów miały ponadto zeznania świadka M. Ł. , mające charakter dowodu pośredniego. Wynika z nich jedynie, że dowiedział się on od swojej dziewczyny będącej synową właścicielki Baru (...) o napadzie na pracownika tego lokalu (niewątpliwie F. Z.), w związku z czym skontaktował się ze znanym mu S. A., zaś ten poinformował go wówczas, że na jego klatce schodowej był tego dnia D. P., który przystawił mu nóż do policzka, a także, że to on zamawiał jedzenie z tego baru. Okoliczności te korespondują z zeznaniami S. A. i z wyjaśnieniami oskarżonego.

Nawet pomimo ostatecznego przyznania się do popełnienia obu omawianych czynów przez oskarżonego, wyjaśnienia D. P. w omawianym zakresie są zdaniem Sądu jedynie częściowo wiarygodne, nie są one bowiem do końca konsekwentne i nie we wszystkich fragmentach korespondują z omówionymi już dowodami. Oskarżony w żaden sposób nie kwestionował, iż dopuścił się pewnych czynów na szkodę S. A. i F. Z., wskazywał również, że przebywali wówczas z nim B. K. i jego dziewczyna J. B., co także zostało potwierdzone innymi, wskazanymi już dowodami. Niemniej jednak pewne elementy tego zdarzenia podane przez oskarżonego, zwłaszcza w początkowej fazie postępowania, nie współgrają z innymi, wiarygodnymi dowodami.

W kwestii dotyczącej S. A. oskarżony początkowo nie przyznał się do użycia wobec niego noża i wskazał, że w trakcie rozmowy z tym pokrzywdzonym ten miał już jakiś strupek na twarzy, co stoi w oczywistej sprzeczności z zeznaniami S. A., ale nawet z późniejszymi wyjaśnieniami oskarżonego. Przyznał natomiast, że w trakcie tej rozmowy obaj trzymali się za ubranie, zaś on trzymał w ręku mały scyzoryk, ale nie wie, po co, i nie dotykał nim S. A. – to ostatnie stwierdzenie ponownie należy uznać za niewiarygodne z uwagi na sprzeczność z niebudzącymi wątpliwości zeznaniami pokrzywdzonego. Już na rozprawie przed Sądem Rejonowym w Tczewie oskarżony przyznał się jednak do zranienia w policzek S. A., podając jednak ponownie niewiarygodną (albowiem sprzeczną z relacją pokrzywdzonego) wersję, iż do zranienia tego mogło dojść w ten sposób, że zgasło światło, przy zapaleniu światła podniósł lewą rękę, a trzymał przy policzku prawą rękę i być może odruchowo ją podniósł i zranił pokrzywdzonego, zbliżoną wersję podał następnie na rozprawie przed tutejszym Sądem dodając, że po zgaśnięciu światła S. A. musiał się przesunąć prosto na ten scyzoryk i stąd to jego zadrapanie, i także ją należy uznać za niewiarygodną, tym bardziej, że oskarżony nie potrafił logicznie wytłumaczyć, dlaczego trzymał w ręce scyzoryk, jeżeli jego intencją nie było zrobienie nim krzywdy pokrzywdzonemu, zwłaszcza że, co sam przyznał, trzymał mu ten nóż przy policzku. Zdaniem Sądu wersja ta miała wskazywać na nieumyślny charakter działania pokrzywdzonego, co innego wynika jednak z zeznań S. A..

Nieco mniej wątpliwości budzą wyjaśnienia oskarżonego D. P. odnośnie czynu popełnionego na szkodę F. Z., aczkolwiek początkowo oskarżony czyn ten opisał bardzo lakonicznie, stwierdzając jedynie, że zapytał F. Z., ile ma kasy, i ten od razu dał mu te pieniądze, co mogłoby wskazywać, że była to zwykła kradzież. W późniejszych fazach postępowania oskarżony przyznał się jednak do popełnienia rozboju i opisywał zdarzenie coraz dokładniej i co do zasady w sposób korespondujący z zeznaniami pokrzywdzonego. Wskazywał przy tym na udział w popełnieniu tego czynu B. K. w formie dorozumianego porozumienia i wspólnej chęci dokonania kradzieży pieniędzy od pokrzywdzonego, a także wspólnego skorzystania następnie z ukradzionych w ten sposób pieniędzy. W tej kwestii należy jednak zauważyć, iż F. Z. nie wskazał na jakikolwiek udział drugiej osoby w dokonaniu napaści rabunkowej na niego i z jego zeznań wynika, że napaści tej dokonała tylko jedna osoba – oskarżony D. P.. Z drugiej strony nie wyklucza to np. możliwości wspólnego korzystania z ukradzionych pieniędzy przez oskarżonego i B. K., albowiem w tej kwestii pokrzywdzony nie posiadał żadnej wiedzy, co więcej, wyszedł z budynku zgodnie z poleceniem oskarżonego dopiero po pewnym czasie, tak więc nie mógł widzieć, co działo się na zewnątrz budynku, gdzie poza oskarżonym niewątpliwie przebywali również B. K. i J. B.. W trakcie kolejnych przesłuchań oskarżony wskazywał na dalsze szczegóły omawianego zdarzenia, podając je w sposób co do zasady zgodny z zeznaniami pokrzywdzonego. Wprawdzie początkowo cytując swoje słowa nie przyznał, aby mówił do pokrzywdzonego jakiekolwiek kwestie dotyczące możliwości stania się mu krzywdy, potem jednak przyznał i tę okoliczność, że powiedział do niego, że nie stanie mu się żadna krzywda, co jednak w świetle zeznań pokrzywdzonego należy zdaniem Sądu odczytywać w połączeniu z żądaniem przez oskarżonego pieniędzy, co łącznie oznaczało, że krzywda taka nie stanie się pokrzywdzonemu w przypadku wydania pieniędzy i taki zdaniem Sądu był sens słów oskarżonego. Z pewnością natomiast zachowania oskarżonego w tej fazie zdarzenia nie można uznać jedynie za prośbę wydania mu pieniędzy, co sugerował on w pewnym fragmencie swoich wyjaśnień złożonych na rozprawie.

Odnosząc się do okoliczności związanych z omawianymi dwoma zarzutami należy również odnieść się do dowodów w postaci zeznań świadków B. K. i J. B. .

Przede wszystkim należy zauważyć, że świadek B. K., pomimo że w świetle kilku innych dowodów niewątpliwie przebywał w miejscu popełnienia obu omawianych czynów razem z D. P. i swoją dziewczyną, nie podał w istocie żadnych okoliczności ich dotyczących, zaś z jego zeznań można wywnioskować, iż nie uczestniczył on w tych zdarzeniach. Na rozprawie świadek ten stwierdził bowiem, że nie miał w dniu 9 grudnia 2016 r. kontaktu z oskarżonym i nie przypomina sobie, by byli w tym dniu razem w domu, gdzie mieszka D. R.. Twierdzenia takie, jako sprzeczne z innymi dowodami, należy uznać za niewiarygodne. Pojawia się pytanie, skąd tego rodzaju treść zeznań omawianego świadka, a raczej prawie całkowity brak jego zeznań w tym przedmiocie. W tej kwestii należy podkreślić, iż oskarżony D. P. w swoich wyjaśnieniach podał szereg okoliczności obciążających B. K. – że widział on zdarzenie z udziałem S. A. (co potwierdził ten ostatni), że we wspomniany już sposób uczestniczył on w napadzie na F. Z. (co akurat nie znajduje potwierdzenia w innych dowodach, w tym w zeznaniach pokrzywdzonego) oraz że następnie korzystał z pieniędzy pochodzących z tej kradzieży, za które pojechali wspólnie do T. i zakupili narkotyki, którymi się podzielili i wspólnie je zażyli. Jeżeli dodać do tego wynikającą z odpisu wyroku dotyczącego B. K. okoliczność, że obowiązywał go wówczas zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, to przy przyjęciu wiarygodności wszystkich twierdzeń oskarżonego w tej kwestii należałoby przyjąć, iż B. K. wieczorem w dniu 9 grudnia 2016 r. mógł się dopuścić popełnienia całego szeregu czynów zabronionych – nawet jeżeli nie współudziału w popełnieniu wskazanego wyżej rozboju, to ewentualnego przestępstwa paserstwa w odniesieniu do pieniędzy pochodzących z tego rozboju, przestępstwa z art. 244 kk czy przestępstwa z art. 178a § 1 kk. Może to tłumaczyć, dlaczego świadek ten zupełnie pominął w swoich zeznaniach zdarzenia z dnia 9 grudnia 2016 r., ograniczając się do wskazanych wyżej twierdzeń oraz do podania, iż oskarżony nie dzielił się z nim pieniędzmi z napadu na F. Z. (co może potwierdzać, iż posiadał wiedzę o tym napadzie), nie spożywali tego dnia razem alkoholu, nie jechali razem do T. i nie zażywali razem narkotyków. Świadek mógł się bowiem obawiać, że może w ten sposób obciążyć w jakimś zakresie swoją osobę. Okoliczność ta stwarza jednak poważne wątpliwości co do wiarygodności zeznań B. K. nie tylko w omawianym zakresie, ale także w odniesieniu do pozostałych ich części, dotyczących dalszych zarzutów postawionych oskarżonemu.

Z kolei świadek J. B. nie kwestionowała, iż była w dniu 9 grudnia 2016 r., i to razem z B. K., w budynku, w którym zamieszkuje D. R., i był tam również oskarżony D. P.. Wskazał jednak, że pojawiła się tam wraz z partnerem niezależnie od oskarżonego i zaprzeczyła, aby razem gdzieś się później udali, w tym zakresie jednak zdaniem Sądu jej zeznania należy uznać za niewiarygodne i mogły mieć na celu ochronę osoby (...), podobnie jak zupełne przemilczenie tych zdarzeń przez tego ostatniego, sprzeczne nawet z zeznaniami jego partnerki. Co do zdarzenia z udziałem S. A. J. B. jedynie ogólnie potwierdziła jego zaistnienie i nie podała szczegółów – jest to jednak zdaniem Sądu usprawiedliwione tym, że przebywała wówczas na dole klatki schodowej i mogła go dobrze nie widzieć. Kolejne wątpliwości co do wiarygodności jej zeznań rysują się jednak na tle tego, co podała odnośnie zdarzenia z udziałem F. Z.. Jak już wyżej wskazano, po pierwsze stwierdziła, że zarówno ona, jak i jej partner, mówili do F. Z., by nie szedł na górę, czego ten ostatni jednak nie potwierdził. Przede wszystkim jednak J. B. w trakcie pierwszego przesłuchania wskazała, że oskarżony powiedział do F. Z. „dawaj te pieniądze, bo cię zabiję” i złapał go za ramię, trzymając przy tym w ręku nóż, dodatkowo miał to uczynić, gdy pokrzywdzony dopiero szedł na górę. Twierdzenia te nie współgrają zupełnie z innymi, omówionymi już dowodami i należy je uznać za niewiarygodne, nawet pokrzywdzony opisał zdarzenie znacząco odmiennie. Jeszcze inaczej w tej kwestii J. B. podała na rozprawie stwierdzając, że nie widziała spotkania oskarżonego i F. Z. i tylko je słyszała, albowiem wcześniej wyszła z klatki schodowej, by jednak po odczytaniu pierwszych, odmiennych przecież zeznań podtrzymać je, aczkolwiek nie miała już w tym zakresie pewności. Już w tych kwestiach zeznania świadka J. B. należy uznać za niekonsekwentne i niewiarygodne, zaś ich treść może wskazywać na tendencję tego świadka do celowego obciążania oskarżonego D. P. wbrew innym dowodom, co nie może pozostać bez wpływu na ocenę wiarygodności także pozostałych części zeznań J. B.. Ten ostatni wniosek jest uzasadniony także tym, że w pozostałym zakresie J. B. jako pokrzywdzona bądź partnerka pokrzywdzonego mogła mieć potencjalny interes w celowym obciążaniu oskarżonego (np. celem uzyskania odszkodowania, o co wnosili w toku postępowania), skoro więc podała oczywiście niewiarygodne okoliczności w zakresie z nią niezwiązanym, to tym bardziej mogła podawać (i zdaniem Sądu podawała) okoliczności niezgodne ze stanem rzeczywistym w zakresie dotyczącym jej osoby.

W tym miejscu warto przejść do omówienia dowodów związanych z zarzutem postawionym oskarżonemu w punkcie III aktu oskarżenia, mając na uwadze, że czyn objęty tym zarzutem miał zostać popełniony niemal natychmiast po popełnieniu dwóch omówionych już wyżej czynów, a w konsekwencji materiał dowodowy ich dotyczący powinien być częściowo zbieżny.

Przede wszystkim należy jednak zaznaczyć, iż materiał dowodowy dotyczący omawianego czynu jest jednak bardzo ubogi. Jak już bowiem wyżej wskazano, oskarżony D. P. w swoich wyjaśnieniach nie przyznał się do popełnienia przedmiotowego czynu, zaprzeczając, aby groził B. K. i J. B., i wskazując, że wręcz przeciwnie, po wyjściu z budynku po dokonaniu kradzieży na szkodę F. Z. spędził następne godziny w towarzystwie rzekomych pokrzywdzonych, w sposób już wyżej opisany, i zdaniem Sądu okoliczności wynikające z materiału dowodowego nie dają wystarczających podstaw do podważenia wiarygodności twierdzeń oskarżonego w tym przedmiocie.

Jeszcze raz należy podkreślić, iż na żadne okoliczności mogące potwierdzać popełnienie przez oskarżonego D. P. omawianego czynu nie wskazał świadek B. K., który miał przecież, w świetle treści zarzutu i zeznań J. B., być również pokrzywdzony tym czynem. Wręcz przeciwnie, odnosząc się do późniejszych zdarzeń z dnia 11 grudnia 2016 r. B. K. wprost stwierdził, że przed zajściem z dnia 11 grudnia 2016 r. D. P. nigdy mu nie groził.

W tej sytuacji w istocie jedynym dowodem obciążającym oskarżonego w zakresie dotyczącym omawianego czynu są zeznania świadka J. B. . Te jednak budzą wątpliwości nie tylko ze względów wyżej już wskazanych, ale także dalszych, wynikających z pewnego braku konsekwencji i logiki w zeznaniach tego świadka w tym zakresie. J. B. wskazała bowiem, że gdy wyszli oni z budynku i oskarżony wyszedł za nimi, to groził im wtedy słowami „że jak komuś o tym powiedzą (w domyśle o rozboju popełnionym na szkodę F. Z., ewentualnie o czynie popełnionym na szkodę S. A.), to zrobi z nimi porządek, zrobi to samo, co z tym chłopakiem, i ich zabije”, zaś ona obawiała się tych słów. Należy jednak zauważyć, że niezależnie od tego, do kogo miałyby się odnosić takie słowa D. P. w kontekście „zrobienia tego samego co z tym chłopakiem” (czy do F. Z., czy do S. A.), to oskarżony ostatecznie nie zrobił pierwszemu z nich żadnej fizycznej krzywdy, zaś wobec drugiego z nich jedynie naruszył jego nietykalność cielesną, także nie czyniąc mu żadnej istotniejszej krzywdy. W tej sytuacji niezrozumiałe jest rzekome grożenie przez oskarżonego wyżej wymienionym zrobieniem tego samego co którejś z tych osób i jednocześnie zabiciem – jest oczywistym, że D. P. nie zabił ani F. Z., ani S. A., z materiału dowodowego nie wynika, by miał taki zamiar, a nawet, by któremukolwiek z nich tym groził. Jedynie sama J. B. wskazała, że oskarżony miał wcześniej grozić F. Z. zabiciem, jednak okoliczności tej nie potwierdza żaden inny dowód, w tym zeznania tego pokrzywdzonego. W konsekwencji omawiane twierdzenia J. B. jawią się jako nielogiczne, wewnętrznie niespójne, a ponadto nie znajdują potwierdzenia w żadnym innym dowodzie, nawet w zeznaniach drugiego z pokrzywdzonych, będącego przy tym jej partnerem. I o ile przemilczenie tej kwestii przez B. K. można byłoby początkowo tłumaczyć długotrwałą znajomością z oskarżonym i niechęcią do jego obciążania, to w kontekście dalszych zeznań tego pokrzywdzonego, w których jednoznacznie obciążył on oskarżonego w kontekście zdarzeń z dnia 11 grudnia 2016 r., jest zupełnie niezrozumiałe, dlaczego nie obciążył go także w zakresie dotyczącym omawianego czynu, gdyby czyn ten rzeczywiście miał zaistnieć.

Dodać należy, że próba uzyskania zapisu monitoringu ze stacji paliw, który to zapis mógłby posłużyć do weryfikacji wiarygodności wyjaśnień oskarżonego w omawianym zakresie, była nieskuteczna ( vide informacja ze Stacji Paliw (...) w G. k. 583).

Z powyższych względów Sąd uznał, że zeznania świadka J. B. w omawianym zakresie nie zasługują na danie im wiary, zaś żaden inny dowód nie daje podstaw do przypisania oskarżonemu D. P. popełnienia czynu zarzucanego mu w punkcie III aktu oskarżenia.

Dalsze rozważania będą dotyczyć materiału dowodowego związanego z czynami zarzucanymi oskarżonemu w punktach IV, V i VI aktu oskarżenia. Zdaniem Sądu z uwagi na zbieżność czasową czynów objętych tymi zarzutami oraz to, iż materiał dowodowy ich dotyczący jest w istocie bardzo podobny, zasadne jest łączne jego omówienie w kontekście wszystkich trzech wskazanych zarzutów.

Oskarżony D. P. konsekwentnie nie przyznawał się do popełnienia żadnego z tych czynów, podkreślając potwierdzoną innymi dowodami długotrwałą znajomość z B. K. i wskazując, że nie wie, dlaczego ten i jego dziewczyna go obciążają, dopiero później wskazał na potencjalny powód do zemsty ze strony B. K. w postaci nierozliczenia się przez oskarżonego z nim z kupowanych od niego narkotyków. Zaprzeczał grożeniu któremukolwiek z pokrzywdzonych, zaś co do telefonu B. K. wskazywał, że nie zniszczył go, albowiem ten już wcześniej był uszkodzony (w tej kwestii wskazał, że widział już wcześniej uszkodzenia tego telefonu, powołując się na niejasne stwierdzenie, że od czasu zdarzeń z 9 grudnia 2016 r. przebywał niemal cały czas w towarzystwie (...), z czego się jednak później wycofał przyznając, że 10 grudnia 2016 r. w ogóle ich nie widział, gdyż próby kontaktu były bezskuteczne). W kwestii wcześniejszego uszkodzenia telefonu wyjaśnienia oskarżonego są jednak zdaniem Sądu niewiarygodne – należy bowiem zauważyć, że telefon ten w świetle zeznań B. K. po dniu 11 grudnia 2016 r. nie nadawał się już do użytku i przestał być sprawny, zaś w dniu tym był jeszcze przecież używany, co oznacza, iż uszkodzenia powodujące zaprzestanie jego działania i w konsekwencji jego zniszczenie musiały powstać tego dnia. Dodając do tego, że w świetle zeznań świadka D. R. otrzymał on od D. P. telefon już uszkodzony, wydaje się pewne, że jego uszkodzenia musiały nastąpić w trakcie posiadania go przez oskarżonego. Ze wskazanych dalej względów nie wystarcza to jednak zdaniem Sądu do przypisania oskarżonemu popełnienia czynu zarzucanego mu w punkcie V aktu oskarżenia.

W kwestii zdarzeń z dnia 11 grudnia 2016 r., w tym przede wszystkim spotkania z B. K., w trakcie którego w świetle zeznań tego ostatniego miało dojść do popełnienia czynu objętego zarzutem z punktu IV aktu oskarżenia, D. P. złożył obszerne wyjaśnienia, zwłaszcza na późniejszym etapie postępowania. To ostatnie może budzić pewne wątpliwości, albowiem w świetle wskazań doświadczenia życiowego to na początkowym etapie postępowania oskarżony powinien pamiętać najwięcej szczegółów zdarzeń, z drugiej jednak strony oskarżony nie miał przecież obowiązku składania od początku szczegółowych wyjaśnień, a w początkowych wyjaśnieniach koncentrował się na tych czynach, do popełnienia których się przyznał. D. P. podkreślał, że do zaaranżowanego za pośrednictwem D. R. spotkania w dniu 11 grudnia 2016 r. z B. K. doszło przede wszystkim dlatego, że chciał odzyskać przekazane dwa dni wcześniej czapkę i bluzę (okoliczność tę potwierdził świadek D. R., pośrednio także M. P. (1) i B. B.), a sam nie mógł się z nim skutecznie skontaktować. Z drugiej strony przyznał, że był zdenerwowany na B. K. także ze względu na słowa tego ostatniego pod jego adresem wypowiedziane podczas rozmowy telefonicznej z D. R., w związku z czym przekazał temu ostatniemu przed spotkaniem swój telefon (trudno logicznie wytłumaczyć, w jakim celu to nastąpiło) oraz posiadany przy sobie nóż (aby ze zdenerwowania na B. K. go nie użyć), co potwierdził D. R.. W tym zakresie pomiędzy wyjaśnieniami oskarżonego i zeznaniami tego ostatniego istnieje jednak pewna sprzeczność, albowiem oskarżony podkreślał, że w związku z tym podczas spotkania z B. K. nie posiadał noża i nie mógł go użyć, natomiast D. R. co do zasady stwierdził, że telefon i nóż oddał oskarżonemu po chwili, zaraz po rozpoczęciu jego spotkania z B. K., co oznaczałoby, że oskarżony nie miał noża, którego mógłby użyć, jedynie w początkowej fazie spotkania z B. K.. Wobec braku podstaw do kwestionowania wiarygodności zeznań D. R. we wskazanej kwestii w ocenie Sądu wyjaśnienia oskarżonego w tym zakresie należy uznać za niewiarygodne. Podobnie należy ocenić jego stwierdzenie, iż w czasie spotkania z nim B. K. zadzwonił do D. R. i przyznał mu się do tego, że 9 grudnia 2016 r. był razem ze oskarżonym i brał udział w napadzie na F. Z., albowiem D. R. okoliczności takiej nie potwierdził.

Co do samego spotkania z B. K. oskarżony wyjaśnił, że podszedł do niego łapiąc go z tyłu i mając do niego pretensje o słowa wypowiedziane wcześniej w rozmowie z D. R., jednakże nie przykładał mu noża do gardła, zaś sama rozmowa przebiegała spokojnie. Okoliczności te ponownie potwierdził świadek D. R. przynajmniej co do początkowej fazy spotkania, albowiem tylko jej był świadkiem, należy jednak zwrócić uwagę, że w świetle zeznań pokrzywdzonego oskarżony miał mu od razu przystawić nóż do gardła i następnie nieustannie grozić tym nożem, czego D. R., będący przecież kolegą pokrzywdzonego, nie potwierdził. Oskarżony przyznał, że jego rozmowa z B. K. trwała długo, prawie godzinę, albowiem długo stali już w okolicy bloku B. K.. Wskazał, że w końcowej fazie rozmowy na jego prośby o zwrócenie mu czapki i bluzy B. K. miał powiedzieć, że ma je w samochodzie i w związku z tym musi iść do domu po kluczyki do garażu i samochodu, zaś oskarżony bojąc się, że B. K. już do niego nie zejdzie, poprosił o oddanie mu w zastaw jego telefonu, co pokrzywdzony uczynił – oskarżony podkreślał, że dobrowolnie, telefon ten miał zostać oddany po powrocie pokrzywdzonego i zwróceniu oskarżonemu czapki i bluzy. Oskarżony potwierdził również, że w trakcie spotkania z B. K. do tego dzwoniła jego dziewczyna, co uczyniła również po oddaniu mu przez pokrzywdzonego telefonu, wówczas odebrał go i poinformował ją, że B. K. jest w domu i zaraz zejdzie, żeby się nie denerwowała, po czym się rozłączył. Oskarżony wyjaśnił, że następnie, skoro B. K. nie schodził, a jego mama otworzyła okno w kuchni i patrzyła na dół, wiedział, że coś jest nie tak i nie odzyska swoich rzeczy, spanikował i poszedł do domu, bał się przy tym samemu oddać ten telefon z uwagi na spodziewaną reakcję matki B. K.. Ponadto oskarżony opisał okoliczności zwrócenia przedmiotowego telefonu J. B. za pośrednictwem D. R., co koresponduje z zeznaniami tego ostatniego i J. B..

Jest oczywistym, że powyższe wyjaśnienia w wielu istotnych fragmentach stoją w sprzeczności z zeznaniami pokrzywdzonych B. K. i J. B., już w tym miejscu należy jednak zaznaczyć, że zeznania te budzą wątpliwości Sądu co do ich wiarygodności, tak więc sprzeczności z nimi wyjaśnień oskarżonego nie może jeszcze przesądzać o niewiarygodności tych ostatnich. Ponadto w pewnych, wskazanych wyżej fragmentach wyjaśnienia oskarżonego nie znajdują potwierdzenia także w innych niż zeznania pokrzywdzonych dowodach, co skutkowało uznaniem ich w tej części za niewiarygodne. Pewne kwestie podawane przez D. P. nie są przy tym do końca jasne i logiczne – dlaczego oddał D. R. swój telefon (ten jednak to potwierdził) czy dlaczego dokładnie nie ufał B. K. w kontekście tego, że ten po pójściu do domu już nie wróci i nie odda mu jego rzeczy, jeżeli spotkanie rzeczywiście miało mieć spokojny przebieg. Zdaniem Sądu takie do końca spokojne zapewne jednak nie było, skoro oskarżony przyznał, że był zdenerwowany na B. K. nieodbieraniem telefonów i słowami przez niego wypowiedzianymi pod jego adresem w rozmowie z D. R., a zdenerwowanie to przyjęło takie natężenie, że wolał oddać posiadany przez siebie nóż D. R., aby w domyśle ze zdenerwowania go nie użyć wobec pokrzywdzonego, co wskazuje, że oskarżony tego nie wykluczał. Nie jest również do końca jasne, dlaczego oskarżony po tym, jak B. K. do niego nie wrócił, oddalił się z miejsca zdarzenia i np. nie próbował się z nim skontaktować, skoro czekał pod jego blokiem. Okoliczności te, aczkolwiek wzbudzające pewne wątpliwości co do oceny wyjaśnień oskarżonego w omawianym zakresie, same w sobie nie mogą jednak zdaniem Sądu skutkować uznaniem zasadności stawianych mu i omawianych zarzutów, skoro poważne wątpliwości budzą także dowody go obciążające w postaci zeznań pokrzywdzonych.

W wielu kwestiach, co było już zaznaczane, wyjaśnienia oskarżonego znajdują potwierdzenie w zeznaniach świadka D. R. . Należy zauważyć, że ten jest kolegą B. K. i J. B., w związku z czym wydaje się mało prawdopodobne, aby miał w postępowaniu w niniejszej sprawie interes w celowym podawaniu nieprawdziwych okoliczności korzystnych dla oskarżonego i podważających wiarygodność pokrzywdzonych. D. R. potwierdził natomiast, że oskarżony chciał się spotkać z B. K. z uwagi na chęć odebrania odzieży i pomógł mu w doprowadzeniu do tego spotkania. Podkreślił, że widział początkowy etap spotkania i oskarżony założył wówczas pokrzywdzonemu ręce na barki i jakby go objął (podobnie wyjaśnił oskarżony), natomiast nie widział, aby przystawił mu nóż do gardła, na co powoływał się B. K.. Świadek potwierdził, że przed tym spotkaniem oskarżony przekazał mu swój telefon i scyzoryk, jednakże po chwili, już po rozpoczęciu jego spotkania z B. K., mu je oddał i wówczas ci stali obok siebie, rozmawiali, nie kłócili się i było normalnie. W tym miejscu ujawnia się jedyna istotna wewnętrzna sprzeczność w zeznaniach D. R., albowiem początkowo podał on, że oddał wówczas oskarżonemu i telefon, i scyzoryk, natomiast na rozprawie zeznał, że oddał mu tylko telefon i nie pamięta, co działo się ze scyzorykiem, by po chwili stwierdzić, że był nadal w jego posiadaniu. Jednakże po odczytaniu poprzednich zeznań świadek nie był już pewien tej kwestii. Zdaniem Sądu, wobec niekategorycznych twierdzeń omawianego świadka w tej kwestii na rozprawie, za wiarygodne należy uznać jego zeznania w tym zakresie złożone na etapie postępowania przygotowawczego, kiedy niewątpliwie lepiej pamiętał przebieg zdarzenia. Ponadto D. R. opisał późniejsze zdarzenia, gdy na prośbę oskarżonego oddał on telefon B. K. jego dziewczynie J. B. – w tym zakresie jego zeznania korespondują z wyjaśnieniami oskarżonego i zeznaniami J. B., z tym że świadek podkreślił, że w momencie przekazania mu telefonu miał on już potłuczony wyświetlacz. D. R., tak jak wielu wskazanych już wcześniej świadków, potwierdził również wcześniejszą znajomość D. P. i B. K..

Jedynymi dowodami osobowymi, które w zakresie omawianych zarzutów bezpośrednio obciążają oskarżonego D. P., są zeznania pokrzywdzonych B. K. (zwłaszcza w zakresie zarzutu z punktu IV aktu oskarżenia) i J. B. (przede wszystkim w zakresie zarzutu z punktu VI aktu oskarżenia). Poza tym pewne inne, wskazane dalej dowody obciążają w pewnych kwestiach oskarżonego, mają jednak charakter dowodów pośrednich, opartych na relacjach pokrzywdzonych, i w przypadku podważenia wiarygodności tych ostatnich, a zdaniem Sądu są ku temu podstawy, dowody te są niewystarczające do stwierdzenia zasadności omawianych zarzutów.

Zeznania pokrzywdzonych budzą wątpliwości przede wszystkim z przyczyn już wcześniej wskazanych, z których Sąd uznał je za niewiarygodne w odniesieniu do podanego przez nich opisu wydarzeń z dnia 9 grudnia 2016 r. Opisane wcześniej wątpliwości rysujące się na tym tle są w ocenie Sądu na tyle poważne, że rzutują na ocenę wiarygodności całokształtu zeznań B. K. i J. B., także w zakresie omawianych aktualnie zarzutów, i wskazują u tego pierwszego na tendencję do zatajania prawdy i przemilczenia pewnych wydarzeń pomimo wynikającego z innych dowodów udziału tego świadka w tych zdarzeniach (podobnie jak przemilczenia okoliczności długotrwałej znajomości z oskarżonym), u tej drugiej zaś na niewiarygodne i nie znajdujące potwierdzenia w innych dowodach, a nawet sprzeczne z nimi obciążanie osoby oskarżonego np. co do sposobu jego działania wobec F. Z.. Dalsze wątpliwości co do wiarygodności zeznań pokrzywdzonych wynikają już z oceny treści ich zeznań dotyczących bezpośrednio wydarzeń z dnia 11 grudnia 2016 r.

W tych kwestiach pokrzywdzony B. K. przede wszystkim szczegółowo opisał okoliczności związane ze zdarzeniem objętym zarzutem z punktu IV aktu oskarżenia, tj. spotkania z oskarżonym wieczorem w dniu 11 grudnia 2016 r. Zeznania te w większości są konsekwentne, co samo w sobie nie świadczy jednak jeszcze o ich wiarygodności i może być wynikiem wyuczenia się przez pokrzywdzonego wersji zdarzenia niezgodnej ze stanem rzeczywistym. Pokrzywdzony podkreślał w nich, że oskarżony od razu na początku przyłożył mu nóż do gardła (nie potwierdził tego nie tylko oskarżony, ale i świadek D. R.), a potem podczas całego spotkania groził mu tym nożem, jego wbiciem czy odcięciem (w domyśle za jego pomocą) jakiejś części ciała, zaś on obawiał się tych gróźb. Stwierdził również, że w pewnym momencie udało mu się przekonać oskarżonego, że wręczy mu kwotę 100 zł w zamian za zostawienie go, ale musiał iść po nie do domu i oskarżony zabrał mu w związku z tym telefon, aby do niego wrócił. Charakterystyczne jest, że w trakcie przesłuchań w toku postępowania przygotowawczego pokrzywdzony nie opisywał dokładniej formy zabrania mu telefonu przez oskarżonego, co może tłumaczyć, dlaczego w akcie oskarżenia w odniesieniu do omawianego zarzutu został postawiony oskarżonemu jedynie zarzut kierowania wobec pokrzywdzonego gróźb karalnych i zarzut ten milczy w przedmiocie dokonania zaboru telefonu. Dopiero na rozprawie, najpierw przed Sądem Rejonowym w Tczewie, a później przed tutejszym Sądem, pokrzywdzony zaczął podkreślać, że oskarżony zabrał mu telefon siłą, cały czas trzymając w ręku nóż, i oddał go mu bojąc się o swoje życie, co stało się podstawą wniosków oskarżyciela publicznego, ale i pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych, aby czyn ten zakwalifikować jako rozbój i to typu kwalifikowanego z art. 280 § 2 kk. Budzi jednak wątpliwości, dlaczego pokrzywdzony okoliczności tych nie podawał od początku i czy nie wynikają one z chęci dodatkowego obciążenia oskarżonego, zwłaszcza że korzystając z profesjonalnego pełnomocnika B. K. mógł się dowiedzieć, że tego rodzaju zmienione zeznania mogą skutkować zmianą kwalifikacji prawnej czynu w sposób znacząco niekorzystny dla oskarżonego. Ponadto pokrzywdzony podkreślał, że po jednym z telefonów jego dziewczyny nie rozłączył się i wówczas J. B. słyszała fragment jego rozmowy z oskarżonym, że ma mu dać wspomniane 100 zł.

J. B. odniosła się do kwestii związanych ze zdarzeniem objętym zarzutem z punktu IV aktu oskarżenia w sposób pośredni, nie będąc de facto ani uczestnikiem tego zdarzenia, ani jego bezpośrednim świadkiem – poza wspomnianą możliwością usłyszenia fragmentu zdarzenia przez telefon. Wskazywała, że gdy dzwoniła do B. K., to ten ją okłamywał, że nic się nie dzieje (ocenę taką uzasadniła jedynie tym, że czuje, kiedy partner ją okłamuje), zaś gdy w końcu telefon ten odebrał oskarżony, to powiedział jej, iż telefon ten ma w zastaw, albowiem B. K. poszedł po klucze do garażu, co koresponduje z wersją oskarżonego, nie zaś z wersją pokrzywdzonego, że poszedł po pieniądze dla D. P.. J. B. podkreśliła, że B. K. w kolejnej rozmowie z telefonu swojego ojca poinformował ją o napadzie ze strony oskarżonego. Charakterystyczne jest, że dopiero na rozprawie omawiana świadek wskazała, że po odebraniu telefonu przez jej partnera i nierozłączeniu rozmowy słyszała, że B. K. proponował oskarżonemu 100 zł w zamian za danie mu spokoju i oskarżony się na to zgodził – budzi wątpliwości, dlaczego świadek nie podała tej istotnej przecież okoliczności w swoich wcześniejszych zeznaniach i zdaniem Sądu może to wskazywać, że starała się w ten sposób dopasować swoje zeznania do treści zeznań B. K., czyniąc to w sposób niewiarygodny.

Wersja zdarzenia podana przez B. K. budzi ponadto wątpliwości co do jej wiarygodności w kontekście jej zgodności ze wskazaniami doświadczenia życiowego. Należy bowiem mieć na uwadze, że oskarżony i pokrzywdzony mieli w świetle tej wersji przebywać razem nawet ponad godzinę i D. P. w tym okresie miał cały czas grozić nożem pokrzywdzonemu. Należy natomiast mieć na uwadze, że większość tego czasu przebywali oni w bliskiej odległości od bloku pokrzywdzonego, zaś oskarżony znajdował się w stanie po spożyciu alkoholu, co z pewnością ograniczało jego sprawność psychofizyczną. W tej sytuacji, nawet mając na uwadze przewagę fizyczną oskarżonego nad pokrzywdzonym i wynikającą z tego obawę B. K., wydaje się bardzo mało prawdopodobne, aby przez cały ten czas nie nadarzyła się okazja, chwila nieuwagi D. P., w której pokrzywdzony mógłby skutecznie i bezpiecznie uciec oskarżonemu chociażby do swojego miejsca zamieszkania. Okoliczność ta zdaniem Sądu także podważa wiarygodność wersji podanej przez pokrzywdzonego.

Wersję tę potwierdzają natomiast w dużej części zeznania świadków T. K. i K. K. (2) , rodziców pokrzywdzonego, przy czym jednak są to wspomniane dowody pośrednie, oparte na relacji przekazanej tym osobom przez B. K.. W tej sytuacji podważenie wiarygodności wersji podawanej przez pokrzywdzonego niejako pośrednio podważa również prawdziwość relacji podanej przez omawianych świadków, nawet jeżeli w ich subiektywnym odczuciu zeznali oni prawdę. Świadkowie ci podali, że w świetle relacji ich syna oskarżony miał mu ukraść telefon, zaś syn prosił ich o 100 zł i mówił, że miał gdzieś zawieźć oskarżonego. Warto zauważyć, że świadkowie ci stwierdzili, że syn nie mówił im, że wcześniej stało mu się coś złego ze strony oskarżonego, co dodatkowo podważa zasadność zarzutu z punktu III aktu oskarżenia. Dodatkowe wątpliwości rysują się na tle zeznań świadka T. K., który najpierw zeznał, że oskarżony miał grozić jego synowi zrobieniem krzywdy i syn oddał mu telefon, gdyż „miał jakieś zagrożenie”, zaś następnie, odpowiadając na pytanie, stwierdził, że syn nie mówił o użyciu jakiegoś narzędzia przez oskarżonego, by następnie stwierdzić, że syn mówił coś o użyciu noża i oskarżony miał mieć nóż, zaś świadek wcześniej, pomimo jednoznacznego charakteru wcześniejszego pytania, dobrze go nie zrozumiał. Przedmiotowa niekonsekwencja w zeznaniach T. K. podważa ich wiarygodność w tej części odnośnie drugiego ze wskazanych wyżej stwierdzeń i nie można wykluczyć, że miało ono na celu dopasowanie zeznań świadka do treści zeznań jego syna.

W kwestiach odnoszących się do zarzutu z punktu IV aktu oskarżenia dodatkowo zabezpieczone zostały dowody dokumentarne, jednakże żaden z nich nie potwierdza wersji zdarzenia podanej przez B. K. i nie może usunąć wątpliwości rysujących się na tle zeznań pokrzywdzonego. Notatka urzędowa (k. 1) jest bowiem kolejnym dowodem opartym na jego relacji i sama w sobie nie może świadczyć o wiarygodności tej relacji. Protokół oględzin miejsca zdarzenia (tj. miejsca pod blokiem pokrzywdzonego, k. 8-10) wskazuje jedynie, że w miejscu tym funkcjonariusze Policji nie ujawnili żadnych śladów mogących mieć znaczenie w sprawie. Z kolei nagrania monitoringu zabezpieczone z kamer znajdujących się w kilku miejscach na terenie G. (k. 56, 57, 149), w których mieli się poruszać oskarżony z pokrzywdzonym, nie zawierają żadnych zapisów mogących mieć istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy. Jeszcze jednym dowodem dokumentarnym wartym wspomnienia jest natomiast protokół oględzin telefonu komórkowego J. B. z załącznikami w postaci wydruków treści wiadomości sms (k. 46-54). Potwierdza on, iż J. B. w owym czasie kontaktowała się lub starała się kontaktować z B. K. pod jego numerem, w tym, że J. B. miała słyszeć fragment rozmowy jej partnera z oskarżonym (wynika to z wiadomości sms o treści „słyszałam waszą rozmowę”), nie wynika już jednak, jakiej treści była to rozmowa, a w szczególności, że przebieg tej rozmowy wskazywał na niebezpieczeństwo grożące B. K. (dalsze smsy nie zawierają treści mogącej to potwierdzać). Ponadto z przedmiotowego dowodu wynikają w sposób korespondujący z dowodami osobowymi okoliczności dotyczące przekazania J. B. za pośrednictwem D. R. telefonu B. K..

W świetle powyższych okoliczności Sąd nie znalazł wystarczających podstaw do uznania, iż oskarżony D. P. dopuścił się popełnienia czynu zarzucanego mu w punkcie IV aktu oskarżenia. Dodać należy przy tym, że oskarżyciele wnosili w końcowej fazie postępowania o zakwalifikowanie tego czynu jako przestępstwa rozboju polegającego na dokonaniu kradzieży telefonu przy użyciu noża i grożeniu tym narzędziem, co nie koresponduje z pierwotną treścią przedmiotowego zarzutu, odnoszącą się jedynie do gróźb. Zarzut ten był przy tym sformułowany w ten sposób, że groźby te nie były powiązane z kwestią zaboru telefonu, skoro zaś w świetle zeznań B. K. gróźb tych miało być wiele i miały się one powtarzać przez całe spotkanie, zaś prokurator w zarzucie nie powołał art. 12 kk, może budzić wątpliwości, czy ewentualne rozważanie kwestii dokonania wspomnianego wyżej rozboju, niezależnie nawet od tego, że w ocenie Sądu nie miał on miejsca, nie wykraczałoby poza granice przedmiotowego zarzutu. Ponadto wskazać należy, że skoro zarówno oskarżony, jak i pokrzywdzony wskazywali, że D. P. wziął telefon pokrzywdzonego niejako w zastaw, chcąc zapewnić sobie powrót pokrzywdzonego, zaś po tym, jak B. K. do niego nie wrócił, podjął szybko działania mające na celu oddanie tego telefonu za pośrednictwem D. R. i J. B., trudno w ogóle mówić o zamiarze oskarżonego przywłaszczenia przedmiotowego telefonu, niezależnie nawet od tego, w jaki dokładnie sposób wszedł on w jego posiadanie. Materiał dowodowy nie wskazuje bowiem, aby oskarżony działał z zamiarem włączenia przedmiotowego telefonu do swojego majątku i rozporządzania nim jak jego właściciel.

W kwestiach dotyczących zarzutu z punktu V aktu oskarżenia, w świetle którego oskarżony D. P. miał uszkodzić telefon komórkowy należący do B. K., dodatkowo wskazać należy, iż ten ostatni zeznał, że po otrzymaniu przedmiotowego telefonu od J. B. był on uszkodzony – była w nim popękana szybka od wyświetlacza, zaś na obudowie były wgłębienia i zadrapania, podczas gdy wcześniej była ona jedynie delikatnie porysowana. Pokrzywdzony dodał, że telefon ten nie nadawał się już do użytku, wycenił go na 600 zł, przy czym jednak z jego zeznań wynika, że podał on wartość równą cenie, za jaką już jakiś czas wcześniej kupił ten telefon, naturalne jest natomiast, że wartość takiego telefonu z czasem spada. Podobne okoliczności w tej kwestii podała świadek J. B., również podkreślając, że wcześniej telefon ten nie był uszkodzony. Podane przez tych świadków uszkodzenia telefonu wynikają również z dowodu w postaci protokołu oględzin rzeczy (k. 35-36) wraz z dokumentacją fotograficzną (k. 37-40).

Jak już wskazano, sam oskarżony powoływał się na okoliczność, że przedmiotowy telefon posiadał te uszkodzenia już wcześniej, jednak wyjaśnienia te Sąd uznał za niewiarygodne, mając na uwadze, że stwierdzone w dniu 11 grudnia 2016 r. uszkodzenia telefonu spowodowały, że przestał on działać, podczas gdy jeszcze tego samego dnia był on używany przez jego właściciela, co oznacza, że uszkodzenia powstały w tym dniu. Ponadto, skoro telefon przestał działać, to zdaniem Sądu należy mówić bardziej o jego zniszczeniu niż tylko uszkodzeniu. Mając ponadto na uwadze omówione już zeznania świadka D. R., iż otrzymał on od D. P. uszkodzony we wskazany sposób telefon, zaś telefon ten działał jeszcze już po przekazaniu go oskarżonemu (skoro ten zdążył jeszcze przeprowadzić z niego rozmowę z J. B.), należy uznać, iż do zniszczenia telefonu doszło w czasie, gdy posiadał go oskarżony. Nie oznacza to jednak, iż pozwala to na przypisanie oskarżonemu popełnienia omawianego przestępstwa kwalifikowanego z art. 288 § 1 kk.

Przede wszystkim wskazać należy, iż wobec wątpliwości co do wartości telefonu podanej przez pokrzywdzonego B. K. Sąd dopuścił dowód z opinii biegłego z zakresu wyceny ruchomości (k. 638-643), w świetle wniosków której to opinii przedmiotowy telefon był w dniu 11 grudnia 2016 r. warty 420 zł. Opinia ta, sporządzona przez biegłego posiadającego wymaganą wiedzę specjalną i niezainteresowanego w sposobie rozstrzygnięcia sprawy, jasna, zupełna i logicznie uzasadniona oraz niekwestionowana przez strony, nie budzi wątpliwości Sądu i stanowi w pełni wartościowy dowód. Jej wnioski oznaczają, że nawet w przypadku zniszczenia telefonu pokrzywdzonego wysokość szkody nie mogła przekroczyć wskazanej kwoty 420 zł (w przypadku jedynie uszkodzenia szkoda ta byłaby jeszcze niższa). To z kolei oznacza, iż oskarżony nie mógł dopuścić się w omawianym zakresie przestępstwa kwalifikowanego z art. 288 § 1 kk, albowiem szkoda nie przekraczała 1/4 minimalnego wynagrodzenia i tym samym w grę wchodziłaby co najwyżej możliwość popełnienia wykroczenia kwalifikowanego z art. 124 § 1 kw.

Zdaniem Sądu materiał dowodowy nie daje jednak wystarczających podstaw do przypisania oskarżonemu popełnienia nawet czynu kwalifikowanego jako wskazane wyżej wykroczenie. Nawet bowiem przy założeniu, że do zniszczenia (uszkodzenia) telefonu doszło w czasie, w którym znajdował się on w posiadaniu D. P., żaden dowód nie pozwala na precyzyjne ustalenie, jak do takiego zniszczenia (uszkodzenia) doszło. Jest to o tyle istotne, że zarówno przestępstwo z art. 288 § 1 kk, jak i wykroczenie z art. 124 § 1 kw mają charakter umyślny. W ocenie Sądu nie można natomiast wykluczyć, że zniszczenie (uszkodzenie) telefonu nastąpiło nie na skutek umyślnego działania oskarżonego, lecz na skutek innej przyczyny, np. w wyniku jego upadku na ziemię, co mogło wynikać z nieostrożności oskarżonego, znajdującego się przecież pod wpływem alkoholu. Warto przy tym zauważyć, że oskarżony sam podjął działania mające na celu zwrot przedmiotowego telefonu właścicielowi – wydaje się nielogiczne, by to czynił, gdyby wcześniej umyślnie go zniszczył czy uszkodził.

Z opisanych względów Sąd nie znalazł wystarczających podstaw do przypisania oskarżonemu D. P. popełnienia przestępstwa zarzucanego mu w punkcie V aktu oskarżenia lub też, w granicach przedmiotowego zarzutu, popełnienia wskazanego wyżej wykroczenia.

Jeżeli natomiast chodzi o zdarzenie objęte zarzutem opisanym w punkcie VI aktu oskarżenia podkreślić należy, że podobnie jak w przypadku zarzutu z punktu III aktu oskarżenia jedynym dowodem obciążającym wprost oskarżonego D. P. są zeznania pokrzywdzonej J. B., budzące wątpliwości już z opisanych wyżej względów. Dalsze wątpliwości co do wiarygodności relacji pokrzywdzonej w omawianym zakresie wynikają już wprost z treści jej zeznań dotyczących omawianego obecnie zdarzenia, są one bowiem niekonsekwentne. Pokrzywdzona początkowo wskazała bowiem, że w trakcie rozmowy telefonicznej oskarżony miał jej powiedzieć, że jak jeszcze raz się o czymś takim dowie (że nazywa go frajerem), to skończy jak ten chłopak – J. B. wskazała na S. A.. Mając na uwadze ustalone okoliczności zdarzenia objętego zarzutem z punktu I aktu oskarżenia oznaczałoby to, że oskarżony miał grozić pokrzywdzonej de facto spowodowaniem jakiś drobnych obrażeń, pocięciem jej twarzy nożem czy czymś zbliżonym. Natomiast na rozprawie J. B. zeznała już w tej kwestii odmiennie, że oskarżony groził jej, że ją zabije. Różnica ta jest na tyle istotna, że trudno ją wytłumaczyć w jakikolwiek logiczny sposób inny niż to, że zeznania pokrzywdzonej są po prostu niewiarygodne, a dotyczy ona przecież kluczowej kwestii dla oceny zasadności omawianego zarzutu.

Dodać należy, że analogiczny brak konsekwencji, ponownie trudny do wytłumaczenia, pojawił się w omawianej kwestii w zeznaniach świadka B. K.. Ten, zeznając na okoliczności dotyczące omawianego zarzutu, wskazał bowiem najpierw, już w trakcie pierwszego przesłuchania, że jego partnerka powiedziała mu, iż oskarżony w rozmowie telefonicznej groził jej, że ją potnie. Natomiast później na rozprawie zeznał odmiennie, iż J. B. przekazała mu, iż oskarżony w trakcie rozmowy telefonicznej groził jej śmiercią. Zupełnie taka sama forma zmiany zeznań obojga omawianych świadków w ocenie Sądu nie jest przypadkowa i świadczy o ich wspólnych uzgodnieniach co do treści składanych zeznań, trudno bowiem przyjąć, aby w przypadku obojga świadków jakieś inne względy, np. zatarcie się pamięci co do szczegółów zdarzeń, mogły skutkować dokładnie taką samą zmianą składanych zeznań. Te zaś stały się przez to niekonsekwentne i dodatkowo, obok omówionych wcześniej względów, świadczy to zdaniem Sądu o ich niewiarygodności.

Dodając do tego, iż oskarżony nie przyznał się do popełnienia omawianego czynu, zaś żaden inny wiarygodny dowód nie wskazuje na jego popełnienie przez D. P., Sąd nie znalazł wystarczających podstaw do przypisania oskarżonemu popełnienia także tego czynu.

Ponadto należy się chociaż w pewnym zakresie odnieść do dalszych dowodów w postaci dokumentów. Wśród nich znajdują się opinie sądowo-psychiatryczne (k. 229-238, 426-429) i sądowo-psychologiczna (k. 239-248) dotyczące osoby oskarżonego D. P.. Opinie te zostały wydane przez biegłych posiadających wymaganą wiedzę specjalną, kwalifikacje i doświadczenie zawodowe, jak również niezainteresowanych w sposobie rozstrzygnięcia niniejszej sprawy, co wskazuje, że mają charakter obiektywny. Opinie te są pełne, jasne w swoich wnioskach, logicznie uzasadnione, ich wnioski korespondują ze sobą, zaś żadna ze stron postępowania nie kwestionowała przy tym kwalifikacji poszczególnych biegłych ani ich obiektywizmu. Dodać należy, iż druga z wymienionych opinii sądowo-psychiatrycznych dotyczyła bardziej kwestii oceny poczytalności oskarżonego już w toku postępowania i jego zdolności do udziału w tym postępowaniu, dlatego też kwestie związane z poczytalnością oskarżonego w inkryminowanym czasie Sąd ustalał bardziej na podstawie pierwszej opinii.

Wątpliwości Sądu nie budziła również autentyczność i wiarygodność zaliczonych w poczet materiału dowodowego pozostałych dokumentów, których waga i znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy nie były jednak znaczne. Są to dokumenty związane z czynnościami podjętymi przez funkcjonariuszy Policji już po złożeniu zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa w niniejszej sprawie i dokumentują przebieg i rezultaty tych czynności. Należą do nich protokół zatrzymania osoby D. P. (k. 91-92), protokół przeszukania pomieszczeń mieszkalnych (k. 22-24), tablice poglądowe (k. 17-21) – z tych ostatnich wynika, że w trakcie przeszukania mieszkania oskarżonego ujawniono i zabezpieczono szereg noży, zostały one następnie okazane B. K., ten nie wskazał jednak na żaden z tych noży jako ten, który miał być wobec niego użyty podczas zdarzenia z dnia 11 grudnia 2016 r.

Podsumowując powyższe rozważania stwierdzić należy, iż Sąd, nie znajdując z omówionych już wyżej względów wystarczających podstaw do ustalenia, że oskarżony D. P. dopuścił się popełnienia czynów zarzuconych mu w punktach od III do VI aktu oskarżenia, które miały zostać popełnione na szkodę B. K. i J. B., uniewinnił oskarżonego D. P. od popełnienia tych czynów.

Podkreślić należy, iż zeznania pokrzywdzonych B. K. i J. B., z omówionych już względów budzące szereg wątpliwości co do ich wiarygodności, były w istocie jedynymi bezpośrednimi dowodami wskazującymi na winę i sprawstwo oskarżonego w zakresie omawianych czterech czynów, albowiem pozostałe dowody mogące obciążać chociaż po części oskarżonego albo miały charakter dowodów pośrednich, opartych na (budzącej wątpliwości) relacji B. K. i w mniejszym zakresie J. B., albo też same w sobie (jak dowody dotyczące telefonu pokrzywdzonego) nie są wystarczające do uznania, iż oskarżony dopuścił się przestępstwa. Ze wskazanych wyżej względów zeznania pokrzywdzonych nie pozwalają zdaniem Sądu na jednoznaczne przypisanie oskarżonemu dopuszczenia się wszystkich czterech omawianych czynów, zaś pojawiające się w sprawie wątpliwości, stosownie do treści art. 5 § 2 kpk i wynikającej z tego przepisu zasady in dubio pro reo, należało rozstrzygnąć na korzyść oskarżonego. Ponadto w ocenie Sądu wyczerpano już inicjatywę dowodową w zakresie dotyczącym omawianych czynów, dopuszczając w trakcie postępowania jurysdykcyjnego szereg dowodów pominiętych w postępowaniu przygotowawczym, i dalsze precyzowanie ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie, a w konsekwencji usunięcie istniejących w sprawie wątpliwości, nie jest możliwe.

Sąd w pełni podziela przy tym stanowisko zaprezentowane w postanowieniu Sądu Najwyższego z dnia 18 grudnia 2008 r. (sygn. akt V KK 267/08, LEX nr 478150), iż obowiązek udowodnienia, wynikający z zasady prawdy materialnej, należy odnosić do ustaleń niekorzystnych dla oskarżonego, albowiem korzysta on z wynikającej z art. 5 § 1 kpk zasady domniemania niewinności, zaś stosownie do wskazanej wyżej zasady in dubio pro reo nie dające się usunąć wątpliwości rozstrzyga się na jego korzyść. Z tych względów wydanie wyroku uniewinniającego jest konieczne nie tylko wówczas, gdy wykazano niewinność oskarżonego, lecz również wtedy, gdy nie udowodniono mu, że jest winny popełnienia zarzuconego mu przestępstwa. W tym ostatnim wypadku wystarczy zatem, że twierdzenia oskarżonego, negującego tezy aktu oskarżenia, zostaną uprawdopodobnione. Co więcej, wyrok uniewinniający musi zapaść jednak również i w takiej sytuacji, gdy wykazywana przez oskarżonego teza jest wprawdzie nieuprawdopodobniona, ale też nie zdołano udowodnić mu sprawstwa i winy (por. również wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28 marca 2008 r., sygn. akt III KK 484/07, LEX nr 370249), co zdaniem Sądu zaistniało w niniejszej sprawie, albowiem nawet pomimo stwierdzenia omówionych wcześniej zastrzeżeń co do wiarygodności wyjaśnień oskarżonego D. P. także dowody go obciążające w postaci przede wszystkim zeznań pokrzywdzonych B. K. i J. B. budzą na tyle poważne wątpliwości, że nie dają wystarczających podstaw do pewnego potwierdzenia zasadności postawionych oskarżonemu, wskazanych czterech zarzutów.

Natomiast mając na uwadze omówione okoliczności Sąd w granicach zarzutu postawionego w punkcie I aktu oskarżenia uznał oskarżonego D. P. za winnego popełnienia tego, że w dniu 9 grudnia 2016 r. w G. naruszył nietykalność cielesną S. A. w ten sposób, że przyłożył mu ostrze trzymanego w ręce noża do lewego policzka, czym spowodował obrażenie ciała w postaci zadrapania twarzy – policzka lewego, które nie spowodowało naruszenia czynności narządu ciała bądź rozstroju zdrowia, przy czym czynu tego dopuścił się w ciągu 5 lat po odbyciu w okresach od 10 lutego 2009 r. do 3 marca 2009 r., od 15 grudnia 2010 r. do 30 sierpnia 2011 r. i od 5 września 2011 r. do 12 czerwca 2013 r. części kary łącznej 2 lat i 9 miesięcy pozbawienia wolności, orzeczonej wyrokiem łącznym Sądu Rejonowego w Tczewie z dnia 7 maja 2010 r. wydanym w sprawie o sygnaturze akt II K 12/10 m. in. za podobne przestępstwo umyślne kwalifikowane z art. 158 § 1 kk, czyn ten kwalifikuje jako występek z art. 217 § 1 kk w zw. z art. 64 § 1 kk. Sąd zmodyfikował opis przedmiotowego czynu, albowiem z uwagi na opisane wyżej ustalenia, wynikające przede wszystkim z treści opinii sądowo-lekarskiej dotyczącej pokrzywdzonego S. A., uznał, iż brak jest podstaw do stwierdzenia, aby oskarżony swoim zachowaniem spowodował u pokrzywdzonego obrażenia skutkujące naruszeniem prawidłowych czynności narządu ciała, a tym samym jedynie naruszył on nietykalność cielesną pokrzywdzonego.

Ponadto Sąd uznał oskarżonego D. P. w granicach zarzutu postawionego mu w punkcie II aktu oskarżenia za winnego popełnienia tego, że w dniu 9 grudnia 2016 r. w G. dokonał kradzieży cudzej rzeczy ruchomej w postaci pieniędzy w nieustalonej dokładnie kwocie nie mniejszej niż 100 zł i nie większej niż 140 zł po uprzednim grożeniu F. Z. natychmiastowym użyciem przemocy wobec jego osoby w ten sposób, że swoim ciałem zablokował wyżej wymienionemu wyjście z budynku położonego przy Placu (...) i kazał mu wejść do klatki schodowej i oddać pieniądze ze wskazaniem, że wówczas nic mu się nie stanie, czym działał na szkodę F. Z. i E. K., przy czym czyn tej uznał za wypadek mniejszej wagi, zaś oskarżony czynu tego dopuścił się w ciągu 5 lat po odbyciu w okresach od 10 lutego 2009 r. do 3 marca 2009 r., od 15 grudnia 2010 r. do 30 sierpnia 2011 r. i od 5 września 2011 r. do 12 czerwca 2013 r. części kary łącznej 2 lat i 9 miesięcy pozbawienia wolności, orzeczonej wyrokiem łącznym Sądu Rejonowego w Tczewie z dnia 7 maja 2010 r. wydanym w sprawie o sygnaturze akt II K 12/10 za podobne przestępstwa umyślne kwalifikowane 13 § 1 kk w zw. z art. 278 § 1 kk w zw. z art. 64 § 1 kk, z art. 158 § 1 kk, z art. 284 § 1 kk w zw. z art. 64 § 1 kk, z art. 286 § 1 kk w zw. z art. 64 § 1 kk. Także w tym przypadku Sąd doprecyzował opis czynu, tak aby w pełni oddawał on wynikające ze zgromadzonych i uznanych za wiarygodne dowodów sposób działania oskarżonego i jego skutki.

Odnośnie kwalifikacji prawnej czynów przypisanych oskarżonemu Sąd zakwalifikował czyn przypisany oskarżonemu w ramach zarzutu postawionego mu w punkcie I aktu oskarżenia jako występek z art. 217 § 1 kk zw. z art. 64 § 1 kk.

W ocenie Sądu oskarżony swoim działaniem polegającym na tym, że przyłożył pokrzywdzonemu S. A. ostrze trzymanego w ręce noża do lewego policzka, czym spowodował obrażenie ciała w postaci zadrapania twarzy – policzka lewego, które nie spowodowało jednak naruszenia czynności narządu ciała bądź rozstroju zdrowia (to ostatnie ustalenie przemawiało przeciwko możliwości zakwalifikowania omawianego czynu z art. 157 § 2 kk, jak uczyniono to w akcie oskarżenia), niewątpliwie naruszył nietykalność cielesną pokrzywdzonego. Pojęcie innego niż poprzez uderzenie naruszenia nietykalności cielesnej człowieka, użyte w treści art. 217 §1 kk, obejmuje wszelkie możliwe rodzaje ingerencji sprawcy w nietykalność cielesną człowieka, wszelkie zachowania, przez które ciało pokrzywdzonego doznaje „dotyku” ze strony sprawcy, przy czym może być to także oddziaływanie za pomocą przedmiotów, w tym noża. Dodać należy, iż w pojęciu naruszenia nietykalności cielesnej mieści się spowodowanie niewielkich następstw fizycznych u pokrzywdzonego, takich jak siniaki, otarcia, zadrapania, mikorourazy itp., o ile ich skutki nie są dalej idące i nie mają charakteru obrażeń naruszających czynności narządu ciała lub powodujących rozstrój zdrowia (wówczas bowiem wchodzi w grę zakwalifikowanie czynu z odpowiedniego paragrafu art. 157 kk). W rozpatrywanym skutku działanie oskarżonego spowodowało po stronie pokrzywdzonego S. A. zadrapanie policzka, które nie spowodowało jednak naruszenia czynności narządu ciała bądź rozstroju zdrowia, tak więc należy je potraktować właśnie jako zachowanie mieszczące się w ramach naruszenia nietykalności cielesnej, nastąpiło ono przy tym bez zgody pokrzywdzonego. Dodać należy, iż czyn kwalifikowany z art. 217 § 1 kk jest wprawdzie czynem ściganym z oskarżenia prywatnego, jednakże po pouczeniu o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej omawianego czynu właśnie poprzez zastosowanie art. 217 § 1 kk prokurator złożył oświadczenie o objęciu ścigania przedmiotowego czynu z urzędu, co nakazywało rozpatrzenie przedmiotowego czynu przez Sąd nawet pomimo braku wyrażenia przez pokrzywdzonego woli ścigania tak kwalifikowanego czynu.

Kwalifikację prawną przedmiotowego czynu uzupełnia art. 64 § 1 kk, albowiem D. P. czynu tego dopuścił się w ciągu 5 lat po odbyciu w okresach od 10 lutego 2009 r. do 3 marca 2009 r., od 15 grudnia 2010 r. do 30 sierpnia 2011 r. i od 5 września 2011 r. do 12 czerwca 2013 r. części kary łącznej 2 lat i 9 miesięcy pozbawienia wolności, orzeczonej wyrokiem łącznym Sądu Rejonowego w Tczewie z dnia 7 maja 2010 r. wydanym w sprawie o sygnaturze akt II K 12/10, którą to karą łączną objęto m. in. karę jednostkową orzeczoną za podobne przestępstwo umyślne kwalifikowane z art. 158 § 1 kk. Podobieństwo tego ostatniego przestępstwa do czynu aktualnie omawianego w rozumieniu art. 115 § 3 kk wynika z okoliczności, iż w obu przypadkach są to przestępstwa z zastosowaniem przemocy.

Natomiast czyn przypisany oskarżonemu w ramach zarzutu z punktu II aktu oskarżenia Sąd zakwalifikował jako występek z art. 280 § 1 kk w zw. z art. 283 kk w zw. z art. 64 § 1 kk.

Przede wszystkim wskazać należy, iż brak było podstaw do zakwalifikowania przedmiotowego czynu jako zbrodni z art. 280 § 2 kk, tak jak to uczyniono w akcie oskarżenia, zapewne na skutek omyłki pisarskiej, albowiem już opis przedmiotowego czynu wskazany w zarzucie nie przemawia za uznaniem, aby oskarżonemu zarzucono którąkolwiek z kwalifikowanych form popełnienia rozboju określonych w art. 280 § 2 kk (pozostawienie tego przepisu w kwalifikacji wynikało zapewne z pierwotnego uznania, iż oskarżony w trakcie tego zdarzenia posłużył się nożem, do czego jednak zdaniem Sądu z omówionych już względów nie było wystarczających podstaw). Natomiast oskarżony niewątpliwie dopuścił się

popełnienia kradzieży, dokonując zaboru w celu przywłaszczenia (na to wskazuje bowiem deklarowane przez oskarżonego późniejsze wykorzystanie pieniędzy m. in. na własne potrzeby) cudzej rzeczy ruchomej w postaci pieniędzy w nieustalonej dokładnie kwocie nie mniejszej niż 100 zł i nie większej niż 140 zł (dodać należy, iż pieniądz stanowi rzecz ruchomą w rozumieniu przepisów kodeksu karnego z uwagi na treść art. 115 § 9 kk), czym działał na szkodę F. Z., który był w tym momencie w posiadaniu tych pieniędzy, oraz E. K., którą była ich właścicielką jako osoba prowadząca lokal gastronomiczny, z którego wydano posiłki, za które pieniądze te były zapłatą dokonaną przez klientów.

Kradzieży wskazanych pieniędzy oskarżony dopuścił się w ocenie Sądu po uprzednim grożeniu F. Z. natychmiastowym użyciem przemocy wobec jego osoby w ten sposób, że swoim ciałem zablokował wyżej wymienionemu wyjście z budynku położonego przy Placu (...) i kazał mu wejść do klatki schodowej i oddać pieniądze ze wskazaniem, że wówczas nic mu się nie stanie. Takie słowa zdaniem Sądu wskazują na to, iż oskarżony wypowiadając je oznajmił pokrzywdzonemu, że jeżeli nie wyda mu pieniędzy, to wówczas mu się coś stanie, co w połączeniu z zablokowaniem pokrzywdzonemu przez oskarżonego swoim ciałem możliwości wyjścia z klatki schodowej w ocenie Sądu stanowiło groźbę natychmiastowego użycia przemocy wobec osoby pokrzywdzonego w przypadku niedostosowania się przez niego do wyrażonego przez oskarżonego polecenia wydania mu pieniędzy. Groźba natychmiastowego użycia przemocy musi być oceniana na tle całokształtu okoliczności konkretnego przypadku i w ocenie Sądu w tej konkretnej sytuacji zaistniała, zaś opisane wyżej zachowanie oskarżonego paraliżowało wolę obrony przez pokrzywdzonego posiadanego mienia i uczyniło go bezbronnym, co wskazuje, że znalazł się on w warunkach realnej groźby użycia na jego osobie przemocy (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27 listopada 1966 r., sygn. akt V KRN 942/65, OSNPG 1966/10). W konsekwencji w ocenie Sądu rozpatrywany przypadek kradzieży należy zakwalifikować jako przestępstwo rozboju określone w art. 280 § 1 kk.

Sąd uznał natomiast, iż rozbój ten stanowi wypadek mniejszej wagi określony w art. 283 kk, za czym przemawiają przede wszystkim okoliczności przedmiotowe dotyczące tego czynu, wpływające na ocenę, że jak na przestępstwo rozboju stopień społecznej szkodliwości czynu nie był wysoki. Okolicznościami tymi są z jednej strony niewielka wartość mienia będącego przedmiotem zaboru, z drugiej zaś sposób popełnienia rozboju przez oskarżonego, który nie zastosował wobec pokrzywdzonego przemocy, a jedynie groźbę jej użycia, i to stosunkowo niekategoryczną, aczkolwiek spowodowała ona obawę po stronie pokrzywdzonego. Co istotne, taki sposób popełnienia przedmiotowego rozboju wskazuje, iż nie istniało istotne zagrożenie dla zdrowia pokrzywdzonego F. Z., a tym bardziej nie doszło do szkody po stronie pokrzywdzonego w sferze jego stanu zdrowia. Okoliczności te wskazują, iż czyn ten jest przestępstwem o mniejszym ładunku społecznej szkodliwości od typowego rozboju, również okoliczności podmiotowe rozpatrywanego przestępstwa nie mają takiego charakteru, który przemawiałby przeciwko możliwości uznania czynu za wypadek mniejszej wagi.

Także w tym przypadku kwalifikację prawną omawianego czynu uzupełnia art. 64 § 1 kk, albowiem oskarżony D. P. czynu tego dopuścił się w ciągu 5 lat po odbyciu w okresach od 10 lutego 2009 r. do 3 marca 2009 r., od 15 grudnia 2010 r. do 30 sierpnia 2011 r. i od 5 września 2011 r. do 12 czerwca 2013 r. części kary łącznej 2 lat i 9 miesięcy pozbawienia wolności, orzeczonej wyrokiem łącznym Sądu Rejonowego w Tczewie z dnia 7 maja 2010 r. wydanym w sprawie o sygnaturze akt II K 12/10, którą to karą łączną objęto m. in. kary jednostkowe orzeczone za podobne przestępstwa umyślne kwalifikowane z art. 13 § 1 kk w zw. z art. 278 § 1 kk w zw. z art. 64 § 1 kk, z art. 158 § 1 kk, z art. 284 § 1 kk w zw. z art. 64 § 1 kk, z art. 286 § 1 kk w zw. z art. 64 § 1 kk. Podobieństwo tych przestępstw do czynu aktualnie omawianego w rozumieniu art. 115 § 3 kk wynika z okoliczności, iż są to (za wyjątkiem czynu z art. 158 § 1 kk) przestępstwa tego samego rodzaju – przestępstwa przeciwko mieniu, natomiast w przypadku czynu z art. 158 § 1 kk i czynu rozpatrywanego w obu przypadkach są to przestępstwa z zastosowaniem przemocy.

W ocenie Sądu nie budzi wątpliwości możliwość przypisania oskarżonemu D. P. winy w odniesieniu do przypisanych mu czynów. Wprawdzie w toku postępowania ujawniły się wątpliwości co do poczytalności oskarżonego w odniesieniu do przypisanych mu czynów, jednakże z opinii sądowo-psychiatrycznych dotyczących oskarżonego (przy uwzględnieniu również opinii sądowo-psychologicznej), które ze wskazanych już wyżej względów Sąd uznał za pełnowartościowe dowody, nie wynika, aby poczytalność oskarżonego w odniesieniu do przedmiotowych czynów była zniesiona bądź ograniczona w stopniu znacznym.

Oskarżony D. P. nie jest chory psychicznie ani upośledzony umysłowo, natomiast w świetle badania psychologicznego funkcjonuje na poziomie inteligencji niższej niż przeciętna. Zdradza cechy nieprawidłowej osobowości o etiologii złożonej (osobowość pierwotnie ukształtowana nieprawidłowo i cechy organicznego uszkodzenia (...)) oraz uzależnienie od substancji psychoaktywnych (alkohol, narkotyki, dopalacze), jednak zaburzenia te nie wywierają wpływu na ocenę jego poczytalności w niniejszej sprawie. Brak podstaw do uznania, aby w czasie popełnienia przypisanych mu czynów oskarżony działał w stanie ostrych zaburzeń psychotycznych czy jakościowych zaburzeń świadomości, natomiast jego funkcje intelektualne utrzymane w granicach normy umożliwiają mu przewidywanie skutków czynów, które są przedmiotem niniejszej sprawy, zna on również wpływ na swój organizm używanych środków psychoaktywnych. W inkryminowanym czasie i w odniesieniu do przypisanych mu czynów D. P. nie miał zniesionej ani w znacznym stopniu ograniczonej zdolności rozpoznania znaczenia czynów i pokierowania swoim postępowaniem.

W konsekwencji należy uznać, iż oskarżony D. P. jako osoba dorosła i w pełni poczytalna miał zachowaną zdolność rozpoznania znaczenia przypisanych mu czynów i pokierowania swoim postępowaniem. Wobec powszechnego charakteru przypisanych mu przestępstw należy również uznać, że miał on pełną świadomość, iż jego działania są penalizowane i sprzeczne z prawem.

W ocenie Sądu w przypadku czynu przypisanego mu w ramach zarzutu z punktu I aktu oskarżenia D. P. działał umyślnie, w formie zamiaru bezpośredniego. Należy uznać, że oskarżony przykładając ostrze trzymanego w ręce noża do lewego policzka pokrzywdzonego i powodując w ten sposób niewielkie obrażenie w postaci zadrapania świadomie zmierzał do naruszenia nietykalności cielesnej pokrzywdzonego i chciał tego. Podobnie w przypadku czynu przypisanego oskarżonemu w ramach zarzutu z punktu II aktu oskarżenia zdaniem Sądu D. P. działał umyślnie, w formie zamiaru bezpośredniego. Oskarżony, co wynika jednoznacznie z jego wyjaśnień, chciał bowiem dokonać zaboru w celu przywłaszczenia cudzego, opisanego wyżej mienia w postaci pieniędzy, zaś swoim zamiarem objął również środek prowadzący do dokonania zaboru mienia w postaci grożenia pokrzywdzonemu natychmiastowym użyciem przemocy.

W kwestii wymierzonych oskarżonemu kar Sąd, uznając oskarżonego D. P. za winnego popełnienia opisanych wyżej dwóch czynów, w przypadku czynu kwalifikowanego z art. 217 § 1 kk w zw. z art. 64 § 1 kk na podstawie tego pierwszego przepisu wymierzył oskarżonemu karę 3 miesięcy pozbawienia wolności, zaś w przypadku czynu kwalifikowanego z art. 280 § 1 kk w zw. z art. 283 kk w zw. z art. 64 § 1 kk na podstawie art. 283 kk wymierzył oskarżonemu karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności.

W ocenie Sądu kary w takiej wysokości są odpowiednie i stosownie do treści art. 53 § 1 kk ich rozmiar nie przekracza stopnia winy oskarżonego oraz uwzględnia stopień społecznej szkodliwości popełnionych przez niego czynów, jak również pozwoli na osiągnięcie celów zapobiegawczych i wychowawczych wobec oskarżonego oraz potrzeb w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Ponadto przy kształtowaniu trafnej reakcji karnej Sąd uwzględnił w szczególności motywację i sposób zachowania się oskarżonego, rodzaj i rozmiar ujemnych następstw czynów, właściwości i warunki osobiste oskarżonego, sposób jego życia przed popełnieniem przestępstw i zachowanie się po ich popełnieniu, w tym staranie się o naprawienie szkody lub zadośćuczynienie w innej formie społecznemu poczuciu sprawiedliwości (art. 53 § 2 kk). Przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości czynów Sąd wziął pod uwagę rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynów, jak również postać zamiaru i motywację sprawcy (art. 115 § 2 kk).

Należy podkreślić, że za czyn przypisany oskarżonemu w ramach zarzutu z punktu I aktu oskarżenia Sąd mógł wymierzyć oskarżonemu, z uwagi na treść art. 217 § 1 kk, karę grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od miesiąca do roku (w tej ostatniej kwestii już w tym miejscu należy wskazać, że z uwagi na wskazaną dalej okoliczność obciążającą w postaci uprzedniej wielokrotnej karalności oskarżonego, Sąd uznał, że tylko najsurowsza z alternatywnie grożących oskarżonemu za ten czyn kar, tj. kara pozbawienia wolności, gwarantuje osiągnięcie stojących przez kara celów). Z kolei za czyn przypisany oskarżonemu w ramach zarzutu z punktu II aktu oskarżenia Sąd mógł wymierzyć oskarżonemu z uwagi na treść art. 283 kk karę pozbawienia wolności w wymiarze od 3 miesięcy do 5 lat. W obu przypadku, z uwagi na działanie oskarżonego w warunkach recydywy określonej w art. 64 § 1 kk, kary mogły zostać wymierzone w wysokości nawet wyższej – do górnej granicy ustawowego zagrożenia zwiększonego o połowę. W tej sytuacji orzeczone kary, jedynie nieznacznie przekraczające dolną granicę możliwych do wymierzenia kar, przy uwzględnieniu opisanych niżej okoliczności obciążających i łagodzących z pewnością nie mogą być uznane za nadmiernie surowe, ale także jako zbyt łagodne.

Okolicznością obciążającą dotyczącą obu wymierzonych oskarżonemu kar jest uprzednia wielokrotna karalność oskarżonego, w tym także za przestępstwa podobne, przy czym należy zaznaczyć, iż karalność ta znacząco wykracza poza skazanie, które w przypadku obu czynów skutkowało przyjęciem, iż oskarżony działał w warunkach recydywy określonej w art. 64 § 1 kk (ta ostatnia okoliczność znajduje swoje odzwierciedlenie już w ustawowych granicach kar grożących za te czyny, jednakże dalsze skazania już nie i z tego względu muszą być one brane pod uwagę przy określaniu sądowego wymiaru kar). W przypadku czynu popełnionego na szkodę S. A. okolicznością obciążającą jest działanie przez oskarżonego pod wpływem alkoholu i z błahych, trudnych do wytłumaczenia przyczyn, co wpływa na ocenę stopnia społecznej szkodliwości tego czynu – jeżeli oskarżony chciał uzyskać jakąkolwiek informację od pokrzywdzonego, mógł przecież spróbować uzyskać ją bez naruszania nietykalności cielesnej pokrzywdzonego. W przypadku drugiego z czynów, czyli przestępstwa rozboju, okolicznością obciążającą jest to, że oskarżony, co sam przyznał, ukradzione pieniądze zamierzał wydać na narkotyki i alkohol, nie zaś na wydatki niezbędne do egzystencji, i taka motywacja oskarżonego zasługuje na potępienie.

Z kolei jako okoliczności łagodzące w odniesieniu do obu kar wymierzonych oskarżonemu Sąd przyjął przyznanie się oskarżonego do winy (aczkolwiek należy przypomnieć, iż nie było ono do końca konsekwentne), wyrażenie skruchy, przeproszenie pokrzywdzonych, w przypadku S. A. kilkukrotne – pokrzywdzeni przyjęli przy tym te przeprosiny. W przypadku przestępstwa rozboju potencjalnymi okolicznościami łagodzącymi mogłyby być również opisane wyżej okoliczności przedmiotowe, które skutkowały uznaniem tego czynu za wypadek mniejszej wagi, miały one jednak wpływ n związane z modyfikacją kwalifikacji prawnej ustawowe granice kary i jako takie nie mogą mieć już decydującego wpływu na sądowy wymiar kary. Wpływ taki, o charakterze łagodzącym, ma natomiast okoliczność, iż oskarżony naprawił szkodę wyrządzoną tym przestępstwem.

W ocenie Sądu wymierzone oskarżonemu D. P. kary pozbawienia wolności należycie uwzględniają wskazane wyżej okoliczności mające wpływ na ich wymiar, stanowią odpowiednią dolegliwość dla oskarżonego, a także zaspokajają poczucie sprawiedliwości oraz prawidłowo kształtują świadomość prawną społeczeństwa. Dodać należy, iż zdaniem Sadu w sprawie nie ujawniły się żadne przesłanki nadzwyczajnego złagodzenia kary, wymienione w art. 60 § 2 i 3 kk, dlatego też Sąd nie zastosował tej instytucji w stosunku do oskarżonego.

Sąd na podstawie art. 568a § 1 pkt 1 kpk, art. 85 § 1 i 2 kk, art. 86 § 1 kk połączył orzeczone wobec oskarżonego D. P. w punktach I i II wyroku jednostkowe kary pozbawienia wolności i wymierzył oskarżonemu karę łączną 1 roku i 8 miesięcy pozbawienia wolności.

Wskazać należy, że jeżeli chodzi o granice kary łącznej, to wyznacza je treść przepisu art. 86 § 1 kk, zgodnie z którym Sąd wymierza karę łączną w granicach od najwyższej z kar wymierzonych za poszczególne przestępstwa do ich sumy. Oznacza to, że w przypadku oskarżonego Sąd mógł wymierzyć karę łączną w wysokości od 1 roku i 6 miesięcy do 1 roku i 9 miesięcy pozbawienia wolności. Sąd orzekł karę łączną w wymiarze wyżej wskazanym, stosując zasadę asperacji.

Zaznaczyć należy, iż oparcie wymiaru kary na zasadzie absorpcji lub kumulacji traktować należy jako rozwiązanie skrajne, stosowane wyjątkowo i wymagające szczególnego uzasadnienia, natomiast priorytetową zasadą wymiaru kary łącznej powinna być zasada mieszana, tj. asperacji, zastosowana w niniejszej sprawie przez Sąd (zob. m. in. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 2 grudnia 1975 r., sygn. akt Rw 628/75, OSNKW 1976/2/33; wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 13 listopada 2003 r., sygn. akt II AKa 339/03, LEX nr 183336). Wymiar kary łącznej jest przy tym uwarunkowany związkami przedmiotowym, podmiotowym i czasowym pomiędzy przestępstwami, za które orzeczone zostały kary jednostkowe. Związek pomiędzy przestępstwami wyrażają kryteria przedmiotowe poszczególnych przestępstw, a są to bliskość czasowa ich popełnienia (największa, gdy czyny przestępcze popełniane są równocześnie lub bezpośrednio po sobie), osoba pokrzywdzona (największa ścisłość związku zachodzi, gdy kilkoma przestępstwami pokrzywdzono tę samą osobę), rodzaj naruszonego dobra prawnego (im bardziej zbliżone dobra, tym większa bliskość przestępstw, zatem największa przy tożsamości dóbr), sposób działania sprawcy itd. W aspekcie podmiotowym chodzi o motywy bądź pobudki stymulujące sprawę, rodzaj i formę winy itd. (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 19 stycznia 2005 r., sygn. akt II AKa 274/04, KZS 2005/1/14). Dodać należy, że począwszy od dnia 1 lipca 2015 r. wprowadzono przepis art. 85a kk, zawierający ustawowe dyrektywy wymiaru kary łącznej. Zgodnie z jego treścią orzekając karę łączną sąd bierze pod uwagę przede wszystkim cele zapobiegawcze i wychowawcze, które kara ma osiągnąć w stosunku do skazanego, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Pomimo wprowadzenia tego przepisu Sąd rozpoznający niniejszą sprawę uznał, że opisane powyżej dyrektywy wypracowane przez orzecznictwo nie uległy jednak dezaktualizacji, lecz zostały uzupełnione o treść przytoczonego przepisu. Tym samym za wciąż aktualne uznać należy stanowisko, że przy kształtowaniu wymiaru kary łącznej decydujące znaczenie ma wzgląd na prewencyjne oddziaływanie kary i to w zakresie prewencji ogólnej, jak i indywidualnej (zob. wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 20 września 2001 r., sygn. akt II AKa 154/01, Prok. i Prawo 2002/4/26), jak również wspomniane wyżej związki czasowe, przedmiotowe i podmiotowe pomiędzy czynami, za które wymierzono kary podlegające łączeniu.

Rozważając wysokość wymiaru kary łącznej orzeczonej wobec oskarżonego w niniejszej sprawie Sąd prześledził kryteria czasowe, przedmiotowe i podmiotowe dotyczące przestępstw, za które orzeczono kary podlegające łączeniu. Należy uznać, iż pomiędzy czynami przypisanymi oskarżonemu istnieje niewątpliwie bliski związek czasowy, albowiem zostały one popełnione jednego dnia, w odstępie kilku minut, natomiast nie istnieje pomiędzy nimi bliższy związek przedmiotowy (są to bowiem przestępstwa skierowane przeciwko różnym dobrom prawnym, dodatkowo popełnione na szkodę różnych pokrzywdzonych) oraz podmiotowy (w obu przypadkach bowiem oskarżony działał z różnych pobudek czy motywów). Okoliczności te łącznie przemawiały zdaniem Sądu za orzeczeniem wobec oskarżonego kary łącznej z zastosowaniem zasady asperacji, w wymiarze nieco bliższym maksymalnej możliwej do orzeczenia kary łącznej.

Analizując przesłanki określone w art. 69 § 1 i 2 kk Sąd nie znalazł podstaw do zastosowania wobec oskarżonego instytucji warunkowego zawieszenia wykonania kary łącznej pozbawienia wolności, albowiem orzeczona kara przekracza w swoich wymiarze 1 rok (art. 69 § 1 kk a contrario).

Sąd na podstawie art. 63 § 1 kk na poczet orzeczonej wobec oskarżonego D. P. w punkcie VII wyroku kary łącznej pozbawienia wolności zaliczył okres rzeczywistego pozbawienia oskarżonego wolności w sprawie w postaci tymczasowego aresztowania od dnia 30 grudnia 2016 r. godz. 22:10 do dnia 19 grudnia 2017 r. godz. 22:10 ustalając, iż jeden dzień rzeczywistego pozbawienia wolności równa się jednemu dniowi kary pozbawienia wolności. Pozostałe okresy tymczasowego aresztowania oskarżonego nie mogły zostać zaliczone na poczet orzeczonej kary, albowiem w ich trakcie wobec D. P. były wykonywane inne kary – zarówno w początkowym okresie od 12 grudnia 2016 r. do 30 grudnia 2016 r., jak i w końcowym okresie od 19 grudnia 2017 r. do końca stosowania izolacyjnego środka zapobiegawczego.

Sąd orzekł również o kosztach procesu. Przede wszystkim na podstawie stosownych, wskazanych w punkcie IX wyroku przepisów zasądził od Skarbu Państwa na rzecz Kancelarii Adwokackiej adwokata M. P. (2) kwotę 4.582,98 zł tytułem kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonemu z urzędu, z uwagi na stopień skomplikowania sprawy i wkład obrońcy w jej rozpoznanie stosując podwyższoną stawkę w wysokości 150 % stawki minimalnej.

Pomimo wydania wyroku skazującego Sąd na podstawie art. 624 § 1 kpk oraz art. 17 ust. 1 i 2 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych zwolnił oskarżonego D. P. od zapłaty na rzecz Skarbu Państwa kosztów sądowych w całości, w tym opłaty. Sąd uznał, iż obciążenie oskarżonego tymi kosztami byłoby dla niego zbyt dolegliwe, mając na uwadze, iż oskarżony od dłuższego czasu jest pozbawiony wolności i nie osiąga w związku z tym dochodów, wcześniej uzyskiwane przez niego dochody również nie były wysokie, ponadto ma on na utrzymaniu (nawet pomimo jego nie do końca precyzyjnej deklaracji w tej kwestii) dwoje dzieci. W części, w której oskarżonego uniewinniono od popełnienia zarzucanych mu czynów, Sąd na podstawie art. 630 kpk wydatkami obciążył Skarb Państwa.