Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 263/17

W Y R O K

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 17 maja 2018 r.

S ąd Rejonowy w T. w II Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący: SSR Rafał Gorgolewski

Protokolant: st. sekr. sąd. Magdalena Gelińska

Przy udziale prokuratora: Magdaleny Staniszewskiej

Po rozpoznaniu w dniach: 03.11.2017 r., 29.11.2017 r., 12.01.2018 r., 23.02.2018 r., 26.03.2018 r. i 07.05.2018 r.

sprawy z oskarżenia Prokuratury Rejonowej w Tczewie

przeciwko: D. S. (1) z domu W., córce F. i M. z domu K., urodzonej (...) w R.

oskarżonej o to, że: w dniu 07 kwietnia 2016 roku w miejscowości R. powiat (...) nieumyślnie naraziła na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu małoletnią M. P. (1), w ten sposób, iż pozostawiła trzy psy rasy mastiff tybetański na wybiegu przed domem, przy czym nienależycie zabezpieczyła posesję przed wydostaniem się z niej psów i udała się do wnętrza domu pozostawiając zwierzęta bez nadzoru w następstwie czego zwierzęta naskoczyły na niewłaściwie zabezpieczoną furtkę, która pod wpływem ich ciężaru otworzyła się i wydostały się poza teren parceli, gdzie na drodze publicznej zaatakowały w/wym. pokrzywdzoną M. P. (1) oraz udzielającego jej pomocy J. R. (1), czym nieumyślnie spowodowała u M. P. (1) obrażenia ciała w postaci: licznych ran kąsanych głowy okolicy nad łukiem brwiowym prawym, okolicy jarzmowej prawej, małżowiny usznej prawej, szyi po stronie lewej, pleców, kończyn górnych ramienia i przedramienia oraz ręki prawej, przedramienia i ręki lewej, amputacja urazowa palca V ręki lewej na poziomie paliczka bliższego, liczne rany palca IV ręki lewej, liczne rany kąsane okolicy kolana i podudzia prawego, liczne rany uda i podudzia lewego, złamanie w 1/3 dalszej trzonu kości piszczelowej i strzałkowej prawej, złamanie przynasady dalszej kości strzałkowej prawej, złamanie trzonu paliczka bliższego palca II ręki prawej, rozwałkowanie trzonu paliczka bliższego palca IV, złamanie trzonu V kości śródręcza, które to obrażenia spowodowały ciężkie uszkodzenie ciała pod postacią trwałego, istotnego zeszpecenia ciała w rozumieniu art. 156 § 1 k.k., a także rozstrój zdrowia psychicznego pod postacią zaburzeń stresowych pourazowych trwających powyżej 7 dni, zaś u J. R. (1) nieumyślnie spowodowała obrażenia ciała w postaci licznych ran kąsanych dłoni lewej, uda lewego, podudzia prawego, przedramienia prawego, powodujące naruszenie prawidłowych czynności narządów ciała na okres powyżej dni 7

tj. o czyn z art. 160 § 1 i 3 k.k. w zb. z art. 156 § 1 pkt 2 i § 2 k.k. w zb. z art. 157 § 1 i 3 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.

I.  Oskarżoną D. S. (2) uznaje za winną popełnienia zarzucanego jej czynu, z tym ustaleniem, że z jego opisu eliminuje narażenie M. P. (1) na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, czyn ten kwalifikuje jako występek z art. z art. 160 § 1 i 3 k.k. w zb. z art. 156 § 1 pkt 2 i § 2 k.k. w zb. z art. 157 § 1 i 3 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. i za to, przy zastosowaniu art. 11 § 3 k.k. oraz art. 37a k.k., na mocy art. 156 § 2 k.k. w zw. z art. 34 § 1 i § 1a pkt 4 k.k. w zw. z art. 35 § 1 k.k. skazuje ją na karę roku ograniczenia wolności w formie obowiązku wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 /trzydziestu/ godzin miesięcznie;

I.  Na mocy art. 41 § 2 k.k. w zw. z art. 43 § 1 k.k. zakazuje oskarżonej prowadzenia hodowli psów przez 3 /trzy/ lata;

II.  Na mocy art. 46 § 1 k.k. zasądza od oskarżonej na rzecz:

- M. P. (1) 500.000 /pięćset tysięcy/ złotych

- J. R. (1) 15.000 /piętnaście tysięcy/ złotych

tytułem zadośćuczynienia pokrzywdzonym za doznane krzywdy;

I.  Na mocy art. 627 k.p.k. w zw. z art. 616 § 1 pkt 2 k.p.k. zasądza od oskarżonej na rzecz K. P. i G. P. solidarnie oraz J. R. (1) po (...)siedem tysięcy trzysta czterdzieści cztery/ złote tytułem zwrotu kosztów ustanowienia pełnomocnika;

Na mocy art. 626 § 1 k.p.k. i art. 627 k.p.k. oraz art. 1 i art. 2 ust. 1 pkt 3 w zw. z ust. 2 Ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych (t. j. Dz. U. z 1983 r. Nr 49, poz. 223 z późn. zm.) zasądza od oskarżonej na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe, w tym 4814,52 zł /cztery tysiące osiemset czternaście złotych i pięćdziesiąt dwa grosze/ tytułem wydatków oraz 180 /sto osiemdziesiąt/ złotych tytułem opłaty.

Sygn. akt II K 263/17

UZASADNIENIE

S ąd uznał za udowodnione następujące fakty:

D. S. (2) ma 45 lat, jest mężatką, matką dorosłej córki. Zdobyła wykształcenie podstawowe i nie wyuczyła się żadnego zawodu. Aktualnie jest bezrobotna – pozostaje na utrzymaniu męża, nie osiąga żadnego dochodu. Jest współwłaścicielką domu mieszkalnego i samochodu marki P. (...). Nie była wcześniej karana.

Dowody:

- o świadczenie oskarżonej – k. 781

- karta karna – k. 290

D. S. (2) hodowała 3 psy rasy mastiff tybetański. Hodowla nosiła nazwę „Sfora z R. P.” i była prowadzona na posesji oskarżonej, mieszczącej się na osiedlu mieszkalnym w R. przy ul. (...). Obok budynku mieszkalnego znajdowały się ogrodzone kojce dla psów, sama posesja była zaś ogrodzona płotem, w którym znajdowała się brama wjazdowa oraz zamykana elektromagnesem furtka, otwierająca się na zewnątrz. Od późnej jesieni 2015 r. furtka zaczęła szwankować: początkowo otwierała się z oporem, a zimą całkowicie się zablokowała i nie była od tego czasu używana, nie została jednak zamknięta na klucz.

Dowody:

- wyja śnienia oskarżonej – k. 406-10, 781v

- zeznania świadka D. S. (3) – k. 235, 384v-85v, 413-14, 817-18v

- zeznania świadka K. B. – k. 528v, 822v-23

- zeznania świadka L. M. – k. 816v-17

- zeznania świadka B. S. – k. 826

- zeznania świadka W. O. – k. 844v

- zeznania świadka T. A. – k. 541v, 845

M. tybetański to rasa stróżująca, więc psy od małego były uczone i tresowane przez D. S. (2) i jej męża D. S. (3). W obecności właścicieli oraz wobec osób, z którymi zostały przez nich „zapoznane” lub często widywanych, mastiffy zachowywały się spokojnie. Na spacery były wyprowadzane jedynie na smyczy, bez kagańców.

Dowody:

- wyja śnienia oskarżonej – k. 406-10, 781v

- zeznania świadka D. S. (3) – k. 235, 817-18v

- zeznania świadka I. R. – k. 354v, 819

- zeznania świadka L. M. – k. 816v-17

- zeznania świadków J. K. – k. 822

- zeznania świadka S. K. – k. 822

- zeznania świadka T. B. – k. 822v

- zeznania świadka K. B. – k. 528v, 822v-23

- zeznania świadka M. K. – k. 823v

- zeznania świadka J. G. – k. 395v,823v-24

- zeznania świadka M. S. (1) – k. 824

- zeznania świadka T. N. – k. 824v

- zeznania świadka W. L. – k. 825v

- zeznania świadka P. S. – k. 826

- zeznania świadka T. A. – k. 541v, 845

- zeznania świadka J. H. – k. 534v, 874v-75

- oświadczenia – k. 389-91

Kiedy psy przebywały na posesji bez nadzoru ze strony właścicieli, a obok przechodzili ludzie im nie znani, mastiffy szczekały na nich, skakały na ogrodzenie, a czasami nawet gryzły się między sobą. Gdy oskarżona lub jej mąż wychodzili na podwórko, psy uspokajały się.

Dowody:

- zeznania świadka I. R. – k. 354v, 819

- zeznania świadka M. B. (1) – k. 359v-60, 819-20

- zeznania świadka K. S. (1) – k. 114v, 365v, 820

- zeznania świadka P. B. (1) – k. 362v-63, 820v-22

- zeznania świadka K. S. (2) – k. 824v-25

- zeznania świadka B. D. – k. 825

- zeznania świadka E. B. – k. 825

- zeznania świadka P. Z. – k. 825v-26

- zeznania świadka B. S. – k. 826

7 kwietnia 2016 r. w godzinach przedpołudniowych D. S. (2) wypuściła psy z kojców na podwórko. Następnie weszła do domu i tam zajęła się rodzącą kotką. Nie sprawdziła przed tym furtki, która nie była już zablokowana.

Dowody:

- wyja śnienia oskarżonej – k. 72-3, 406-10, 781v

- zeznania świadka D. S. (3) – k. 235, 817-18v

- eksperyment procesowy – k. 41-42a

Kiedy ok. godz. 16 obok posesji oskarżonej przejeżdżała na rowerze K. D., mastiffy zaczęły skakać i napierać na ogrodzenie.

Dowody:

- zeznania świadka B. D. – k. 825

- zeznania świadka G. P. –336v-37, 782

Następnie ulicą obok posesji D. S. (1) jechała na rowerze dziewięcioletnia M. P. (1). Widząc ją psy zaczęły skakać na płot, po chwili trafiając na furtkę, która się otworzyła - wtedy wyszły na ulicę. Widząc to pokrzywdzona zatrzymała rower, z którego koszyka wypadły na ziemię zabawki. Dziewczynka zsiadła z roweru, zebrała zabawki i włożyła je do koszyka. Wtedy mastiffy podbiegły do M. P. i traktując ją jako zdobycz zaatakowały - zaczęły szarpać dziewczynkę za nogi, przewracając na ziemię. Najpierw gryzły pokrzywdzoną po całym ciele (m. in. odgryzając jej palec lewej dłoni oraz kawałek kasku rowerowego, który miała na głowie), a następnie zaczęły ją szarpać. Zobaczył to sąsiad J. R. (1), który natychmiast podbiegł z krzykiem do jednego z psów, złapał go za sierść na karku i zaczął prowadzić w kierunku posesji oskarżonej. W odpowiedzi trzymany mastiff zaczął go gryźć po rękach, a inny po nogach. J. R. (1) zaczął wtedy gryzące go zwierzęta kopać oraz uderzać pięściami i po chwili wprowadził psa za płot, po czym zamknął furtkę. Gdy wrócił po pozostałe psy, te również nie chciały się dać złapać i nadal gryzły pokrzywdzonego. Ostatecznie J. R. udało się jednak po kolei wprowadzić wszystkie mastiffy za płot. W tym czasie na miejsce zdarzenia przybiegł zaalarmowany krzykiem córki G. P., który najpierw poprosił obserwującą zdarzenie sąsiadkę K. B. o wezwanie pogotowia, a następnie wziął córkę na ręce i pobiegł do domu. Zawiązał dziewczynce na nodze opaskę uciskową, a następnie wsiadł z nią na tylne siedzenie samochodu, którym K. P. wyjechała na główną drogę na spotkanie karetki.

Dowody:

- zeznania pokrzywdzonej M. P. (1) – k. 792v-93v

- zeznania pokrzywdzonego J. R. (1) – k. 783-4

- zeznania świadka G. P. – 100-01, 336v-37, 782

- zeznania świadka K. P. – k. 783

- zeznania świadka K. S. (1) – k. 114v, 365v, 820

- zeznania świadka K. B. – k. 528v, 822v-23

- protokół oględzin – k. 11-14

- zapis monitoringu – k. 97

- karta zlecenia wyjazdu karetki – k. 130

- fotografia – k. 243

- opinia biegłego z zakresu psychologii psów – k. 578-80, 831

- opinia z zakresu badań genetycznych – k. 585-605

Przejeżdżający obok sąsiedzi P. i M. B. (1) zapytali K. P. co się stało, a gdy ta poprosiła ich o poszukanie palca córki, szybko udali się do domu. Tam M. B. przygotowała termos i lód, zaś P. B. pobiegł na miejsce zdarzenia. Sfotografował je, po czym obok rowerka znalazł odgryziony palec. Szybko zaniósł go żonie, która włożyła palec do termosu z lodem, po czym państwo (...) wrócili do rodziców pokrzywdzonej i przekazali termos kierowcy ambulansu. Po chwili przyleciał helikopter medyczny, który przetransportował M. P. (1) do szpitala. J. R. (1) na pogotowie zawiózł z kolei ojciec.

Dowody:

- zeznania świadka K. P. – k. 783

- zeznania świadka M. B. (1) – k. 819-19v

- zeznania świadka P. B. (1) – k. 820v-22

- zeznania świadka K. S. (2) – k. 824v-25

- zeznania pokrzywdzonego J. R. (1) – k. 783-4

M. P. (1) w wyniku ataku mastiffów doznała licznych ran kąsanych głowy (okolicy nad łukiem brwiowym prawym, okolicy jarzmowej prawej, małżowiny usznej prawej), szyi po stronie lewej, pleców, kończyn górnych ramienia i przedramienia oraz ręki prawej, przedramienia i ręki lewej, amputacji urazowej palca V ręki lewej na poziomie paliczka bliższego, licznych ran palca IV ręki lewej, licznych ran kąsanych okolicy kolana i podudzia prawego, licznych ran kąsanych uda i podudzia lewego, złamania w 1/3 dalszej trzonu kości piszczelowej i strzałkowej prawej, złamania przynasady dalszej kości strzałkowej prawej, złamania trzonu paliczka bliższego palca II ręki prawej, rozkawałkowania trzonu paliczka bliższego palca IV, złamania trzonu V kości śródręcza, które stanowiły ciężkie uszkodzenia ciała pod postacią trwałego, istotnego zeszpecenia. Pokrzywdzona w trakcie ataku psów była bezpośrednio narażona na utratę życia. W sferze psychicznej M. P. cierpiała na zaburzenia stresowe pourazowe, stanowiące rozstrój zdrowia trwający na okres powyżej 7 dni. Obecnie pokrzywdzona jest niepełnosprawna.

Dowody:

- dokumentacja medyczna – k. 118, 129-32, 138-82, 421-508, 626

- fotografie – k. 134, 184-220

- opinia sądowo – lekarska – k. 246, 307, 684-5

- opinia sądowo-psychiatryczna – k. 627-34

- orzeczenie o niepełnosprawności – k. 670

J. R. (1) w wyniku pogryzienia przez psy doznał licznych ran kąsanych dłoni lewej, uda lewego, podudzia prawego i przedramienia prawego. Obrażenia te spowodowały naruszenie prawidłowych czynności narządów ciała na okres powyżej 7 dni.

Dowody:

- dokumentacja medyczna – k. 10, 128-9, 417-18

- opinia sądowo – lekarska – k. 246, 684-5

- fotografie – k. 346-53

S ąd zważył, co następuje:

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie wszystkich wymienionych dowodów, które ocenił jako wiarygodne (przy czym wyjaśnienia D. S. (1) i zeznania D. S. (3) jedynie w części).

Wyjaśnienia D. S. (1) są wewnętrznie sprzeczne – początkowo przyznała się ona do popełnienia zarzucanego jej czynu, następnie zaczęła negować swoją winę i utrzymywała, iż prawidłowo zabezpieczyła posesję i nie była w stanie przewidzieć tego, że hodowane przez nią psy mogą wydostać się za ogrodzenie ani tego, że kogoś zaatakują. Wobec powyższego, Sąd musiał ustalić, która z tych dwóch wykluczających się wersji znajduje potwierdzenie w innych dowodach.

Dokonując oceny wyjaśnień oskarżonej należy zauważyć, iż sama przyznała ona, że jeszcze przed zakupem mastiffów tybetańskich zapoznała się w Internecie z opisami tej rasy, kontaktowała się także z innymi hodowcami. Musiała więc wiedzieć, iż są to psy stróżujące, które przebywając długo na posesji rozszerzają swoje terytorium o tereny przyległe, np. drogę. Podkreślanymi cechami mastiffów tybetańskich są ich niezależność oraz możliwość zachowań agresywnych, jak i to, że w obecności właścicieli przyjaźnie witają gości, jednak pod ich nieobecność będą bronić swojego terytorium. Ta ostatnia cecha wyjaśnia pozorną sprzeczność w zeznaniach świadków, opisujących zachowanie mastiffów D. S. – inaczej zachowywały się one w obecności właścicieli lub wobec osób znanych (były wówczas spokojne, wręcz obojętne), a inaczej, gdy pozostawały same i wobec osób, których nie znały wcale lub widywały rzadko (szczekały, skakały na płot, nawet gryzły się wzajemnie). O tym, że oskarżona zdawała sobie sprawę z tego, że jej psy mogą zaatakować ludzi, świadczą zeznania szeregu świadków. J. K. zeznała, że D. S. tłumaczyła jej, jak trzeba podchodzić do mastiffów. M. K. oskarżona mówiła, że osoba obca nie powinna podchodzić do takiego psa na posesji. Na M. S. (2) nakrzyczała, że bez jej pozwolenia nie może wejść na posesję, bo to są psy stróżujące i bronią swojej posesji. Następnie uczyła świadka, jak głaskać psy. Także P. S. zeznała, że przychodzący do niej goście przechodzili swoiste szkolenie w obcowaniu z mastiffami i byli im „przedstawiani”. W tej sytuacji wyjaśnienia D. S., w których utrzymywała, że nie mogła przewidzieć agresywnego zachowania ze strony swoich mastiffów, Sąd ocenił jako wynik przyjętej linii obrony.

Odnosząc się do dokonanej przez oskarżonej oceny zabezpieczenia posesji należy zauważyć, iż sama przyznała pośrednio, że nie sprawdziła, czy furtka w płocie jest solidnie zamknięta – wyjaśniła bowiem, że po tym, jak zakleszczyła się jesienią 2015 r. tylko raz próbowała ją otworzyć i „dała sobie spokój”. Należy jednak zauważyć, iż jak wynika z wyjaśnień D. S. i zeznań jej męża oraz teściowej, zablokowanie furtki miało miejsce późną jesienią i prawdopodobnie było wynikiem niskich temperatur. Do zdarzenia doszło jednak w kwietniu, a więc temperatura powietrza była już dużo wyższa i w tej sytuacji konieczność ponownego sprawdzenia stanu furtki jawi się jako wręcz oczywista. Jak wynika z samego faktu wydostania się psów na zewnątrz, jak przeprowadzonego tuż po zdarzeniu eksperymentu procesowego, w dniu zdarzenia zacięcie furtki ustąpiło i można ją było otworzyć niezbyt silnie popychając. Bezsporne jest także, że oskarżona miała fizyczną możliwość, żeby przed wypuszczeniem psów na podwórko podejść do furtki i sprawdzić, czy da się ją otworzyć – czego nie uczyniła. W tej sytuacji przedstawiona przez D. S. ocena realizacji obowiązku prawidłowego zabezpieczenia posesji stanowi jedynie wyraz jej subiektywnego przekonania – biorąc jednak pod uwagę wskazane powyżej okoliczności, przy zachowaniu należytej staranności mogła ona bez trudu przekonać się, że furtkę można z łatwością otworzyć.

Reasumując – Sąd jako wiarygodne ocenił wyjaśnienia D. S. w zakresie, w jakim przedstawiała fakty oraz jej pierwotne przyznanie się do winy, jednak jej późniejsza ocena realizacji obowiązków hodowcy oraz możliwości przewidzenia zdarzenia muszą być ocenione jako wynik przyjętej linii obrony i próba uniknięcia odpowiedzialności karnej za zarzucany czyn.

Analogicznie Sąd ocenił zeznania D. S. (3) – nie budziły one wątpliwości w sferze faktów, jednak ocena dotycząca prawidłowości zabezpieczenia posesji oraz zachowania psów to wynik subiektywnej opinii świadka, jak i chęci obrony zarówno oskarżonej (będącej dla niego osoba najbliższą) przed odpowiedzialnością karną, jak i własnej osoby (w sferze ekonomicznej). Za oceną taką przemawia w szczególności fakt, iż świadek sugerował, że prosił matkę, aby w jego imieniu przekazała pomoc - tymczasem sama B. S. zeznała, że była to jej samodzielna inicjatywa.

Reasumując wyniki postępowania dowodowego – na podstawie wskazanych powyżej dowodów Sąd odtworzył przebieg inkryminowanego zdarzenia, jak również ustalił, że D. S. (2) była w stanie je przewidzieć (co zostanie jeszcze szerzej omówione w części dotyczącej winy).

R. żając kwestie kwalifikacji prawnej zarzucanego oskarżonej czynu oraz jej winy:

Prokurator Prokuratury Rejonowej w Tczewie oskarżył D. S. (2) o to, że: w dniu 07 kwietnia 2016 roku w miejscowości R. powiat (...) nieumyślnie naraziła na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu małoletnią M. P. (1), w ten sposób, iż pozostawiła trzy psy rasy mastiff tybetański na wybiegu przed domem, przy czym nienależycie zabezpieczyła posesję przed wydostaniem się z niej psów i udała się do wnętrza domu pozostawiając zwierzęta bez nadzoru w następstwie czego zwierzęta naskoczyły na niewłaściwie zabezpieczoną furtkę, która pod wpływem ich ciężaru otworzyła się i wydostały się poza teren parceli, gdzie na drodze publicznej zaatakowały w/wym. pokrzywdzoną M. P. (1) oraz udzielającego jej pomocy J. R. (1), czym nieumyślnie spowodowała u M. P. (1) obrażenia ciała w postaci: licznych ran kąsanych głowy okolicy nad łukiem brwiowym prawym, okolicy jarzmowej prawej, małżowiny usznej prawej, szyi po stronie lewej, pleców, kończyn górnych ramienia i przedramienia oraz ręki prawej, przedramienia i ręki lewej, amputacja urazowa palca V ręki lewej na poziomie paliczka bliższego, liczne rany palca IV ręki lewej, liczne rany kąsane okolicy kolana i podudzia prawego, liczne rany uda i podudzia lewego, złamanie w 1/3 dalszej trzonu kości piszczelowej i strzałkowej prawej, złamanie przynasady dalszej kości strzałkowej prawej, złamanie trzonu paliczka bliższego palca II ręki prawej, rozwałkowanie trzonu paliczka bliższego palca IV, złamanie trzonu V kości śródręcza, które to obrażenia spowodowały ciężkie uszkodzenie ciała pod postacią trwałego, istotnego zeszpecenia ciała w rozumieniu art. 156 § 1 k.k., a także rozstrój zdrowia psychicznego pod postacią zaburzeń stresowych pourazowych trwających powyżej 7 dni, zaś u J. R. (1) nieumyślnie spowodowała obrażenia ciała w postaci licznych ran kąsanych dłoni lewej, uda lewego, podudzia prawego, przedramienia prawego, powodujące naruszenie prawidłowych czynności narządów ciała na okres powyżej dni 7 - tj. o czyn z art. 160 § 1 i 3 k.k. w zb. z art. 156 § 1 pkt 2 i § 2 k.k. w zb. z art. 157 § 1 i 3 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.

Sąd zmienił opis przypisanego oskarżonej czynu, poprzez eliminację znamienia narażenia M. P. (1) na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu – skutek ten bowiem ostatecznie nastąpił, oskarżona winna więc odpowiadać jedynie za niego.

Ponieważ D. S. (2) oskarżono o popełnienie przez zaniechanie czynu wypełniającego znamiona kilku przestępstw skutkowych, w pierwszej kolejności należało stwierdzić, czy ciążył na niej prawny, szczególny obowiązek zapobiegnięcia tym skutkom (art. 2 k.k.). Zgodnie z uchwałą rady miejskiej w T. z 29 stycznia 2015 r. w sprawie przyjęcia regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie Gminy Miejskiej T., właściciele psów są zobowiązani do zachowania należytych środków ostrożności przy ich trzymaniu, w szczególności do ochrony przez zagrożeniem dla ludzi (§ 26 ust. 1 pkt 1), zaś zwolnienie psa ze smyczy i bez kagańca dozwolone jest wyłącznie na terenie nieruchomości należycie ogrodzonej, w sposób uniemożliwiający jej opuszczenie przez psa (§ 26 ust. 7). Nie ulega więc wątpliwości, iż na oskarżonej ciążył obowiązek zapobiegnięcia samowolnemu wydostaniu się hodowanych mastiffów poza teren jej posesji oraz zaatakowaniu przez nie jakiegokolwiek człowieka. Tym samym odpowiada ona prawnie za zachowanie swoich mastiffów jak za własne, a więc ponosi odpowiedzialność za pogryzienie M. P. (1) i J. R. (1).

Przestępstwo z art. 156 § 1 pkt 2 k.k. popełnia ten, kto powoduje ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci m. in. istotnego zeszpecenia lub zniekształcenia ciała.

Jak wynika z opinii biegłego lekarza specjalisty medycyny sądowej, wynikiem pogryzienia przez psy M. P. (3) była utrata przez nią palca oraz liczne blizny po ranach kąsanych, które należy ocenić jako trwałe, istotne zeszpecenie pokrzywdzonej. Tym samym wypełnione zostało znamię omawianego czynu zabronionego.

Ponieważ D. S. (2) działała nieumyślnie, zastosowanie ma także § 2, oddający to znamię.

Występek z art. 157 § 1 k.k. popełnia ten, kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający dłużej niż 7 dni.

Ponieważ następstwem zaatakowania przez psy było doznanie przez J. R. (1) licznych ran kąsanych kończyn, zaś M. P. (1) doznała licznych ran kąsanych całego ciała i złamań kości kończyn oraz cierpiała na zaburzenia stresowe pourazowe, co skutkowało naruszeniem czynności narządów ciała każdego z pokrzywdzonym na okres powyżej 7 dni oraz rozstrojem zdrowia M. P. przez taki sam czas, wypełnione zostały znamiona spowodowania średniego uszczerbku na zdrowiu.

Z uwagi na nieumyślność, czyn należy zakwalifikować w typie uprzywilejowanym z § 3.

Występek z art. 160 § 1 k.k. popełnia ten, kto naraża człowieka m. in. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.

Ponieważ podczas ataku mastiffów na M. P. (1) ryzyko takie zaistniało (przed śmiercią uchroniły pokrzywdzoną kask założony na głowę, który zapobiegł jej zmiażdżeniu oraz interwencja J. R. (1), który uniemożliwił psom rozszarpanie dziewczynki), D. S. (1) można przypisać także zrealizowanie znamion omawianego występku.

Ponieważ oskarżona działała nieumyślnie, zastosowanie ma także § 3, fakt ten oddający.

Z uwagi na fakt, że czyn D. S. (1) wypełnił jednocześnie znamiona każdego z opisanych powyżej występków, zastosowanie ma także art. 11 § 2 k.k., wskazujący na kumulatywną kwalifikację prawną.

Rozważając kwestię winy oskarżonej, nie ulega wątpliwości, że D. S. (2) nie miała zamiaru popełnienia przypisanego jej czynu zabronionego, co wyklucza działanie z winy umyślnej. Ponieważ jednak zarzucane jej występki można popełnić także nieumyślnie, rolą Sądu było zbadanie, czy oskarżona zachowała należytą ostrożność oraz czy możliwość popełnienia czynu zabronionego przewidywała albo mogła przewidzieć (art. 9 § 2 k.k.).

Odnosząc się do kwestii zachowania należytej ostrożności, Sąd ponownie wskazuje, iż obowiązkiem D. S. jako właściciela psów było zadbanie, aby nie wydostały się poza teren jej posesji bez kagańców – nawet prowadzone na smyczy. Jako na przedsiębiorcy (psy hodowała w ramach prowadzonej działalności gospodarczej) była ona zobowiązana do zachowania w tym zakresie szczególnej staranności. Jak jednak wynika z dokonanych ustaleń faktycznych, deklarowana przez oskarżoną miłość do psów przesłoniła jej obiektywną ocenę sytuacji – była ona tak przekonana o tym, że jej mastiffy nikomu nie zrobią krzywdy, że swoje obowiązki co do zapewnienia bezpieczeństwa osobom trzecim zaczęła lekceważyć. Pierwszym sygnałem wskazującym na to jest bezsporny fakt, że D. S. zaczęła wyprowadzać psy na spacery bez kagańców. Następnie, wiedząc że furtka w ogrodzeniu otwiera się za zewnątrz (co stanowiło błąd konstrukcyjny – możliwe było bowiem jej otwarcie poprzez napór od środka, wymagała więc szczególnie starannego zamknięcia) i jest uszkodzona (przy czym przyczyna tego stanu rzeczy nie została ustalona, co już samo w sobie powinno stanowić powód do zwracania na nią szczególnej uwagi), oskarżona przeszła nad tym do porządku dziennego – zakładając, że skoro się zatrzasnęła, to nie da się jej otworzyć. Założenie to było jednak całkowicie błędne – oskarżona winna była bowiem liczyć się z tym, że furka zostanie odblokowana (bądź samoistnie, bądź chociażby w wyniku przypadkowego działania osób trzecich) i każdorazowo wypuszczając psy poza kojce powinna sprawdzić, czy furtka jest solidnie zamknięta. Gdyby D. S. uczyniła to w dniu zdarzenia, zorientowałaby się, że furtka nie jest zabezpieczona - wówczas zamykając ją na klucz lub wprowadzając psy do kojców zapobiegła by inkryminowanemu zdarzeniu. Z powyższego wynika, iż wymaganej od niej jako od zawodowego hodowcy psów należytej staranności D. S. nie zachowała.

W ocenie Sądu oskarżona miała także możliwość przewidzenia zarówno tego, że mastiffy opuszczą posesję, jak i tego, że zaatakują człowieka. Truizmem jest stwierdzenie, iż w przypadku zwierząt nawet najlepiej wyszkolonych, należy liczyć się z zachowaniem z ludzkiego punktu widzenia irracjonalnym – powodowanym pierwotnym instynktem, którego nigdy nie da się do końca stłumić. Tendencja psów do swobodnego biegania i wydostawania się poza ogrodzenia jest powszechnie znana, a media niestety regularnie donoszą o przypadkach pogryzień ludzi przez pozostawione bez kontroli lub uciekające psy. Należy zauważyć, iż oryginalna nazwa mastiffów tybetańskich „do khyi” oznacza trzymanego na uwięzi – tak więc już Tybetańczycy, którzy rasę wyhodowali, zdawali sobie sprawę, że ze względu na agresywną postawę wobec obcych psów tych nie można puszczać „samopas”. R. ta do dnia dzisiejszego zachowała swoją pierwotną naturę, a jej cechy charakterystyczne zostały już wcześniej wskazane. Oskarżona doskonale zdawała sobie sprawę z możliwości ataku na ludzi w obronie terytorium, na co wskazują przytoczone już powyżej relacje świadków. Dysponowała także wiedzą fachową – zarówno z Internetu, jak i od innych hodowców, mogła więc dowiedzieć się o tendencjach do rozszerzania zakresu terytorium poza posesję, jak i o tym, że działające w sforze psy reagują zdecydowanie silniej, nawzajem pobudzają się do działania. Fakt, że D. S. nie przewidziała możliwości zaatakowania osób znajdujących się na ulicy, był więc wynikiem zaślepienia uczuciem do hodowanych mastiffów i zgubnego przyjęcia, że psy stróżujące, a więc wychodowane do obrony, to jedynie „nieagresywne, niegroźne maskotki”. Tymczasem już rzut oka na dorosłego mastiffa jest w stanie uzmysłowić, jak groźny może być on w walce – nie mówiąc już o tym, jak groźny może być atak kilku psów tej rasy, działających w sforze.

W realiach sprawy, można było od oskarżonej wymagać zachowania zgodnego z prawem, gdyż była zdatna do ponoszenia odpowiedzialności karnej (w dacie czynu była pełnoletnia), działała z pełnym rozeznaniem (była w pełni poczytalna mając świadomość tego, co czyniła) i w ramach normalnych sytuacji motywacyjnych, ponieważ nie zachodziły żadne okoliczności, które ową winę ograniczyłyby lub ją wyłączyły (nie zachodziły stany wyższej konieczności czy też działania pod wpływem błędu). Od każdej normalnej, dojrzałej, dorosłej i zdrowej osoby wymaga się, aby dawała posłuch normie prawnej, w szczególności by przestrzegała przepisów zapewniających bezpieczeństwo osobom trzecim. Zdaniem Sądu, fakt, że takiego posłuchu normie prawnej oskarżona nie dała, nie znajduje w jej przypadku usprawiedliwienia. Oczywistym jest przy tym, że D. S. nie chciała ani naruszyć zasad bezpieczeństwa, ani też spowodować obrażeń u pokrzywdzonych - zaś w chwili, gdy pozostawiała psy bez opieki na podwórku, nie wiedziała, jakie konsekwencje za chwilę sprowadzi jej zachowanie – miała jednak obiektywną możliwość zorientowania się, że furtka nie jest zabezpieczona i psy mogą ją otworzyć, a następnie wyjść na ulicę, a to, iż tego nie uczyniła we właściwy sposób, było jedynie wynikiem jej zaniedbania.

Wobec powyższego nie ulega wątpliwości, że D. S. w dniu zdarzenia nie zachowała wymaganej od niej ostrożności, czego skutki była w stanie przewidzieć – tak więc można oskarżonej przypisać winę nieumyślną nieświadomą, czyli niedbalstwo.

W toku postępowania nie ujawniły się żadne okoliczności, mogące wskazywać na zniesienie bądź też znaczne ograniczenie poczytalności oskarżonej, brak więc podstaw do przyjęcia, iż mogą zachodzić z przesłanki z art. 31 § 1 lub 2 k.k.

Reasumując – D. S. w inkryminowanym czasie była zdolna do zawinienia i działała nieumyślnie, podlega więc odpowiedzialności karnej za przypisany jej czyn zabroniony.

O. śnie wymiaru kary oraz środków karnego i kompensacyjnego:

Ponieważ czyn przypisany oskarżonej wyczerpał znamiona trzech przestępstw, Sąd – zgodnie z dyspozycja art. 11 § 3 k.k. – mógł orzec za niego jedną karę, na podstawie przepisu sankcjonowanego najsurowiej. Jest nim art. 156 § 2 k.k., przewidujący karę pozbawienia wolności w wymiarze od miesiąca do 3 /trzech/ lat. Przy zastosowaniu art. 37a k.k., w miejsce kary pozbawienia wolności można orzec kary: grzywny lub ograniczenia wolności w wymiarze od miesiąca do 2 /dwóch/ lat.

Skazując D. S. (2), Sąd kierował się dyrektywami określonymi w art. 53 k.k. Zgodnie z dyspozycją wskazanego przepisu, Sąd wymierza karę według swojego uznania, w granicach przewidzianych przez ustawę, bacząc, aby jej dolegliwość nie przekraczała stopnia winy sprawczyni, uwzględniając jej motywację, właściwości i warunki osobiste, sposób życia przed popełnieniem przestępstwa oraz zachowanie po jego popełnieniu, a także stopień społecznej szkodliwości czynu. Wziął także pod uwagę cele zapobiegawcze i wychowawcze kary, które ma ona osiągnąć w stosunku do oskarżonej, a także uwzględnił potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Posiłkował się także orzecznictwem, zgodnie z którym wymiar kary kształtowany jest tak, iż górną granicę limituje stopień winy, dolną zaś wyznaczają potrzeby prewencji ogólnej (wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 24 października 2002 r. w sprawie sygn. akt II AKa 258/02, KZS 2002/10/52), przy czym cele ogólnoprewencyjne kary nie uzasadniają wymierzenia kary powyżej granicy winy sprawcy (wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 23 listopada 2000 r. w sprawie sygn. akt II AKa 147/00, KZS 2001/1/24).

Jako okoliczności obciążające D. S. (2), wpływające na podwyższenie wymiaru kary, Sąd potraktował:

1  bardzo wysoki stopień szkodliwości społecznej czynu, godzącego w tak ważne dobra jak bezpieczeństwo oraz zdrowie jednocześnie dwóch osób, popełnionego przez sprawczynię lekceważącą podstawowe zasady hodowli zwierząt, który nieomal doprowadził do śmierci pokrzywdzonej i pozostawił zarówno długotrwałe, jak i nieodwracalne skutki

2  pokrzywdzenie jednym czynem dwóch osób

3  wiek pokrzywdzonej M. P. (1)

4  kumulatywną kwalifikację prawną

5  brak realnych działań w celu zadośćuczynienia pokrzywdzonym.

Na korzyść oskarżonej Sąd poczytał jej wcześniejszą niekaralność i przeproszenie pokrzywdzonych.

Sąd nie jako okoliczności łagodzącej początkowego przyznania się D. S. (1) do winy i gotowości poddania się karze, gdyż jak już wskazano, oskarżona następnie zmieniła swoją postawę. Co oczywiste, Sąd nie neguje jej prawa do obrony, a fakt nie przyznania się do winy nie może być uznany za okoliczność obciążającą, jednakże łagodząco na wymiar kary wpływają jedynie pełne i konsekwentne przyznanie się do winy oraz szczera skrucha (wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 22 lutego 2007 r. w sprawie sygn. akt II AKa 171/06, KZS 2007/3/28). W przypadku D. S. nie jest spełniona przesłanka konsekwentnego przyznania, gdyż zaczęła ona negować swoją winę. Należy ponownie podkreślić, iż Sąd respektuje prawo każdego z oskarżonych do przyjęcia dowolnej linii obrony, D. S. musi jednak sobie uświadomić, iż decydując się na zaprzeczanie swojemu sprawstwu i winie, sama pozbawiła się okoliczności łagodzącej.

Wybierając rodzaj kary, Sąd uznał, iż wobec D. S. (1) wystarczające będzie zastosowanie sankcji o charakterze wolnościowym. Podstawą tej decyzji był przede wszystkim fakt, iż oskarżona jest osobą niekaraną, prowadzącą ustabilizowany tryb życia, która przez niemal 30 lat dorosłego życia prawidłowo funkcjonowała w rodzinie oraz społeczeństwie - co pozwala uznać, iż przypisany jej czyn miał charakter incydentalny. W tej sytuacji dla uświadomienia D. S. naganności jej zachowania, a tym samym spowodowania jej poprawy, wystarczająca będzie kara ograniczenia wolności. Właśnie z punktu realizacji celów wychowawczych kary niewątpliwie większe osiągnięcie będzie mieć kara wolnościowa, ale jednocześnie realnie odczuwalna, niż oderwanie oskarżonej od jej naturalnego środowiska, pozbawienie kontaktu z rodziną i osadzenie ich wśród innych, z reguły zdecydowanie zdemoralizowanych skazanych. Należy także zauważyć, iż kara ograniczenia wolności jest w stanie zagwarantować interesy pokrzywdzonych (a konkretnie wypłacenie im zadośćuczynienia) w taki sam sposób, jak wnioskowana kara pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania - na nieruchomości oskarżonej ustanowiona została bowiem hipoteka przymusowa.

Przewaga okoliczności obciążających, w tym szczególnie bardzo wysoki stopień szkodliwości społecznej czynu przemawia za tym, aby kara znacznie przekroczyła dolną ustawową granice. Jednocześnie jednak najniższy stopień winy D. S. (1), które nie miała jeszcze „okazji” odczucia dolegliwości sankcji karnych, jak również okazana pod koniec postępowania skrucha powodują, że w ocenie Sądu dla osiągnięcia poprawy w jej zachowaniu nie jest niezbędne orzeczenie kary w maksymalnej wysokości lub do niej zbliżonej. W konsekwencji Sąd uznał, iż zasadne jest orzeczenie kary w średnim – i to dosłownie - wymiarze i skazał D. S. rok ograniczenia wolności, w formie wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 /trzydziestu/ godzin miesięcznie. Zdaniem Sądu, wymierzona D. S. kara będzie wystarczająca dla osiągnięcia wobec niej celów, jakie stawiają dyspozycje art. 53 k.k. Jest ona bowiem adekwatna do stopnia winy oskarżonej oraz stopnia społecznej szkodliwości przypisanego jej czynu, zaś jej odbycia będzie z jednej strony realnie odczuwalną dolegliwością, a z drugiej okazją do wynagrodzenia społeczeństwu własną pracą za lekceważenie ustanowionych przez nie zasad bezpieczeństwa. Odbywając karę np. w szpitalu lub hospicjum, D. S. będzie miała okazję osobiście zetknąć się z ludzkim cierpieniem, co w ocenie Sądu spowoduje, iż już nigdy nie będzie ona cenić dobra zwierząt bardziej, niż ludzkiego bezpieczeństwa, co zapobiegnie ponownemu lekceważeniu przepisów obowiązujących właścicieli psów. Tak orzeczona kara zmusi więc oskarżoną do stosownej refleksji nad swoim postępowaniem i w sposób należyty wdroży ją do bezwzględnego przestrzegania porządku prawnego. Jednocześnie nie można uznać, aby kara w orzeczonej wysokości (zwłaszcza przy uwzględnieniu obowiązku zadośćuczynienia pokrzywdzonym) była zbyt łagodna i w ten sposób mogła oddziaływać demoralizująco, zarówno na pokrzywdzonych i ich rodziny oraz sąsiadów, jak i w szczególności na innych sprawców przestępstw – tym samym spełni swoją rolę z zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.

Sąd podzielił stanowisko oskarżycieli posiłkowych, iż z uwagi na bezkrytyczny stosunek do przypisanego czynu ze strony D. S. (1) ze względów prewencyjnym niezbędne jest uniemożliwienie jej dalszego prowadzenia hodowli psów. Możliwość taką daje art. 41 § 2 k.k. – oskarżona prowadząc przedmiotową działalność lekceważyła zasady bezpieczeństwa i łamała nawet tak podstawowy obowiązek, jak wyprowadzanie psów na spacer w kagańcach. W sytuacji, gdy oskarżona w swoim zachowaniu nie tylko nie widziała nic złego, a wręcz przeciwnie, stawiała siebie niemal za wzór hodowcy, zachodzi obawa, że w przypadku braku reakcji ze strony Sądu nadal hodowałaby psy w sposób zagrażający bezpieczeństwu sąsiadów – którzy nota bene wciąż liczą się z możliwością powtórki ataku ze strony mastiffa. Wobec powyższego zasadne jest zakazanie jej prowadzenia hodowli psów przez 3 /trzy/ lata (art. 43 § 1 k.k.), w którym to okresie oskarżona odbędzie już karę, co będzie pierwszym krokiem dla wdrożenia jej do bezwzględnego przestrzegania przepisów regulujących hodowlę, a przymusowa rozłąka z uwielbianymi zwierzętami dodatkowo spowoduje, że już sama obawa przed jej powtórzeniem w przypadku nowych uchybień przepisom bezpieczeństwa winna zapewnić należytą staranność i należyte zabezpieczenie w przypadku ponowienia działalności.

Ponieważ pokrzywdzeni złożyli wnioski o orzeczenia zadośćuczynienia za doznane krzywdy, Sąd na podstawie art. 46 § 1 k.k. był zobligowany do ich uwzględnienia co do zasady. Rozstrzygając o wysokości należnego M. P. (1) i J. R. (1) zadośćuczynienia, Sąd zważył, że nie można traktować go jako ekwiwalentu, charakterystycznego dla szkody majątkowej. Ma ono służyć jedynie pewnej kompensacie doznanej krzywdy (wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z 9 sierpnia 2006 r. w sprawie sygn. akt I ACa 161/06, LEX nr 278433). Przyznanie zadośćuczynienia nie wymaga zatem w zasadzie oceny rozmiaru szkody związanej z uszczerbkiem na zdrowiu, kosztami wynikłymi z uszkodzenia ciała czy utratą zdolności zarobkowej lub zwiększeniem potrzeb, albo zmniejszeniem widoków na przyszłość (vide: orzeczenie SN z dnia 10 czerwca 1999 r. w sprawie sygn. akt II UKN 681/98); wysokość zadośćuczynienia uzależniona jest natomiast od nasilenia cierpień, długotrwałości choroby, rozmiaru kalectwa oraz trwałości następstw zdarzenia, przy uwzględnieniu również okoliczności dotyczących życia osobistego poszkodowanego. W tym zakresie Sąd w pełni podzielił i przyjął za własną argumentację wyrażoną w tezie i uzasadnieniu wyroku Sądu Najwyższego z dnia 5 grudnia 2006 r. (sygn. akt II PK 102/06, OSNP 2008/1-2/11). Zgodnie z utrwaloną linią orzeczniczą „zadośćuczynienie jest bowiem przede wszystkim środkiem rekompensaty krzywdy. Ten kompensacyjny cel zadośćuczynienia ma polegać, zgodnie z językowym znaczeniem, na - z natury rzeczy niedoskonałym - wynagrodzeniu krzywdy przez zaspokojenie w większym zakresie potrzeb poszkodowanego” (orzeczenie Sądu Najwyższego z 8 grudnia 1973 r. w sprawie sygn. akt III CZP 37/73). Wysokość zadośćuczynienia nie może stanowić kwoty symbolicznej, lecz musi przedstawiać ekonomicznie odczuwalną wartość (wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z 8 listopada 2005 r. w sprawie sygn. akt I ACa 329/05, LEX nr 186505), przy czym wysokość ta nie może być nadmierną w stosunku do doznanej krzywdy, ale musi być „odpowiednia” w tym znaczeniu, że powinna być - przy uwzględnieniu krzywdy poszkodowanego - utrzymana w rozsądnych granicach, odpowiadających aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa (orzeczenie Sądu Najwyższego z 12 lipca 2002 r. w sprawie sygn. akt V CKN 1114/00). Wysokość przyznanych kwot była więc miarkowana szczególnie z uwzględnieniem rozmiaru krzywd wyrządzonych każdemu z pokrzywdzonych, ocenianych zwłaszcza przez pryzmat ich subiektywnych, jak również tego, jaki wpływ na stan psychiczny osoby pokrzywdzonej wywołało znalezienie się w sytuacji ofiary przestępstwa (postanowienie Sądu Najwyższego z 22 czerwca 2017 r. w sprawie o sygn. akt IV KK 191/17, LEX nr 2327877), a także realia społeczno-gospodarcze i środowiskowe, w których żyją osoby pokrzywdzone (wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z 30 listopada 2016 r. w sprawie o sygn. akt II AKa 242/16, LEX nr 2188879). Sąd wziął także pod uwagę fakt, że spłata przyznanych kwot musi być realna, tj. ich wysokość musi być dostosowana do możliwości majątkowych D. S. (1). Po rozważeniu powyższych okoliczności, Sąd przyznał:

- M. P. (1) 500.000 /pięćset tysięcy/ złotych

- J. R. (1) 15.000 /piętnaście tysięcy/ złotych.

Kwoty te są adekwatne do odniesionych przez nich ujemnych następstw przestępstwa, którego stali się ofiarami. Dla każdego z pokrzywdzonych zdarzenie wiązało się z dotkliwymi cierpieniami fizycznymi – oboje zostali dotkliwie pogryzieni, czego ślady w postaci blizn są trwale widoczne na ich ciałach. W przypadku M. P. cierpienia były przy tym zdecydowanie dłuższe oraz większe – była ona bowiem gryziona nie tylko po kończynach (jak J. R.), ale praktycznie po całym ciele, a oprócz samego bólu wywołanego zębami wbijającymi się w ciało i wyrywającymi jego kawałki (w tym odgryzającymi palec), odczuwała także ból kości pękających pod naciskiem psich szczęk, a na koniec była jeszcze szarpana. Pokrzywdzona odczuła negatywne skutki nie tylko samych obrażeń, ale również długotrwałego (trwającego praktycznie do dziś), uciążliwego i bolesnego (koniczna była amputacja palca, kości palca i śródręcza zespolono drutem K., na rany założono i następnie zdjęto ok. 150 szwów) procesu leczenia. Należy także zauważyć, iż dziewięcioletnie dziecko nie tylko doznało cierpień psychicznych związanych z samym faktem zagrożenia życia, ale też w sposób bezpowrotny został zaburzony prawidłowy rozwój M. P., która musiała i nadal musi regularnie korzystać z pomocy psychologa (m. in. powtórnie przeżywała traumatyczne zdarzenie w uporczywych wspomnieniach i koszmarnych snach, nie mogła dalej mieszkać w domu, który kojarzył się jej ze zdarzeniem, odczuwa lęk przed psami, jest nadmiernie czujna – nieustannie wypatruje ich w otoczeniu, a na ich widok nieruchomieje, nie chce jeździć na rowerze, zasypia jedynie przy zapalonym świetle i w obecności innej osoby), musiała, musi i nadal będzie ma i nazmagać się ze wstydem oraz obniżonym poczuciem własnej wartości, spowodowanymi utratą palca oraz oszpeceniem przez blizny. Należy w tym miejscu podkreślić, iż ich usunięcie będzie możliwe dopiero za ok. 10 lat, po zakończeniu procesu wzrostu (aktualnie możliwe jest jedynie leczenie doraźne przy pomocy plastrów) – tak więc w okres dojrzewania, kiedy zacznie interesować się kolegami i będzie chciała się im podobać, mieć chłopaka itd., pokrzywdzona wejdzie niestety z nadal widocznymi skutkami zdarzenia. Aktualnie M. P. jest osobę niepełnosprawną, wymagającą dalszych zabiegów rehabilitacyjnych i opieki ze strony dorosłych. Bezpowrotna utrata palca oraz niedowład kolejnego spowodowały, iż pokrzywdzona nie może i nigdy już nie będzie mogła (przynajmniej uwzględniając aktualny stan wiedzy medycznej) oddawać się swojej pasji, tj. grze na instrumencie muzycznym. Trzeba także zauważyć, iż ta niesprawność ręki w dalszej przyszłości nakładać się będzie na związany z wiekiem spadek sprawności i niewątpliwie będzie coraz bardziej utrudniać codzienne funkcjonowanie.

Z kolei w przypadku J. R. (1) rany goiły się źle, gdyż urazom towarzyszyło zmiażdżenie tkanek i ich zakażenie. Na kończynach pokrzywdzonego pozostały trwałe blizny, niekorzystne estetycznie.

W ocenie Sądu wszystkie wskazane powyżej okoliczności łącznie stanowią o rozmiarze wyrządzonych pokrzywdzonym krzywd, a tym samym stanowią istotne wytyczne dla określenia wysokości środka kompensacyjnego. Opisane już powyżej okoliczności faktyczne, tj. fakt iż M. P. i J. R. stali się ofiarami bezpośredniego, w żaden sposób nie sprowokowanego ataku na swoje zdrowie, a nawet życie (co jest szczególnie dotkliwe w przypadku tak małych dzieci), którego to ataku skutki pokrzywdzona w sferze zdrowia zarówno fizycznego, jak i psychicznego wciąż odczuwa i nie wiadomo, czy kiedykolwiek trwale się od nich uwolni - sprawiają, że przyznane kwoty nie mogą być uznane za zbyt wygórowane. Zadośćuczynienie przyznane M. P. na pierwszy rzut oka może za takie uchodzić, jednak po rozważeniu powyższych okoliczności faktycznych, jak i pytania, czy jakiekolwiek pieniądze są w stanie sprawić, aby ktokolwiek w zamian za nie postawił siebie lub swoje dziecko w miejscu pokrzywdzonej, Sąd uznał, iż żądana przez pełnomocnika suma jest rzeczywiście adekwatna.

O. śnie rozstrzygnięcia o kosztach:

Z uwagi na skazanie D. S. (1) – na podstawie art. 626 § 1 k.p.k. i art. 627 k.p.k. oraz art. 1 i art. 2 ust. 1 pkt 3 w zw. z ust. 2 Ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych – powinna ona ponieść koszty postępowania karnego, w tym opłatę. Na poczet zasądzonych od oskarżonej wydatków w łącznej kwocie 4814,52 zł /cztery tysiące osiemset czternaście złotych i pięćdziesiąt dwa grosze/ złożyły się: koszty śledztwa, wynagrodzenie psychologa opiniującego zeznania M. P. (1), koszt przechowywania dowodu rzeczowego oraz zryczałtowana opłata za doręczenia w postępowaniu sądowym. Wysokość opłaty (180 /sto osiemdziesiąt/ złotych) wynika zaś z wysokości orzeczonej kary ograniczenia wolności. Z uwagi na fakt, iż D. S. jest zdolna do pracy i zarobkowania, dysponuje majątkiem, zaś zasądzone kwoty nie są wyjątkowo znaczne, Sąd doszedł do przekonania, że konieczność ich uiszczenia nie będzie stanowiła dla oskarżonej nadmiernego uszczerbku i nie znalazł podstaw do zwolnienia jej z poniesienia kosztów.

Ponieważ oskarżyciele posiłkowi ustanowili w sprawie pełnomocnika, Sąd na mocy art. 627 k.p.k. w zw. z art. 616 § 1 pkt 2 k.k. był zobligowany do zasądzenia na ich rzecz zwrotu kosztów zastępstwa procesowego, które zgodnie z maksymalną stawką urzędową wyniosły po (...)siedem tysięcy trzysta czterdzieści cztery/ złote.