Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III K 158/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 27 września 2018r.

Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze w III Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący SSO Karin Kot

Sędzia SO Robert Bednarczyk

Ławnicy Dorota Matusiak, Jan Padewski, Sylwia Bańbor-Mężyk

Protokolant Patrycja Poczynek

w obecności Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Lubaniu – Julii Kubasik

i oskarżycieli posiłkowych J. T. i A. T. (1)

po rozpoznaniu w dniach 8 lutego 2018r., 9 marca 2018r., 28 marca 2018r.,10 kwietnia 2018r., 25 kwietnia 2018r., 23 maja 2018r., 5 lipca 2018r., 23 lipca 2018r., 27 sierpnia 2018r., 21 września 2018r. sprawy karnej

D. L. ur. (...) w L.

syna J. i K. z domu P.

oskarżonego o to, że:

I.  w dniu 15 kwietnia 2017 roku w B., woj. (...), działając w zamiarze bezpośrednim, pozbawienia życia D. T., zadał jej wielokrotnie uderzenia drewnianą częścią krzesła z wystającym kilkucentymetrowym gwoździem w głowę oraz inne części ciała, czym spowodował u D. T. liczne wielomiejscowe otarcia naskórka i podbiegnięcia krwawe, liczne rany tłuczone głowy i masywny obrzęk mózgu, które spowodowały krwawienie do dróg oddechowych, skutkujące niewydolnością krążeniowo-oddechową, w przebiegu krwiaka podtwardówkowego i następnie jej zgonem,

tj. o czyn z art. 148 § 1 k.k.

II.  w dniu 15 kwietnia 2017 roku w B., woj. (...), działając w zamiarze bezpośrednim, pozbawienia życia J. T., zadał mu wielokrotnie uderzenia drewnianą częścią krzesła z wystającym kilkucentymetrowym gwoździem w głowę oraz inne części ciała, czym spowodował u J. T. obrażenia ciała w postaci: wieloodłamowego złamania trzonu kości łokciowej lewej w 1/3 dalszej, ranę tłuczoną okolicy czołowej, wielomiejscowe otarcie skóry i podbiegnięcie krwawe głowy oraz otarcia skóry i podbiegnięcie krwawe grzbietu w okolicy lędźwiowej skutkujących naruszeniem czynności narządu ruchu na okres powyżej 7 dni, lecz zamierzonego celu nie osiągnął, z uwagi na utratę przytomności przez pokrzywdzonego i odstąpienie od zadawania kolejnych ciosów z powodu przekonania o pozbawieniu J. T. życia do czego, w rzeczywistości nie doszło,

tj. o czyn z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. i art. 157 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.

I.  uznaje oskarżonego D. L. za winnego popełnienia zarzucanych mu czynów opisanych w pkt I i II części wstępnej wyroku, przy przyjęciu, iż dopuścił się ich działając w krótkich odstępach czasu, z wykorzystaniem takiej samej sposobności, stanowionych ciąg przestępstw z art. 91 § 1 k.k., to jest zbrodni z art. 148 § 1 k.k. i art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. i art. 157 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. i za to, na podstawie art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 91 § 1 k.k., wymierza oskarżonemu D. L. karę dożywotniego pozbawienia wolności,

II.  na podstawie art. 63 § 1 k.k. zalicza oskarżonemu D. L. na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności okres tymczasowego aresztowania w sprawie od dnia 15 kwietnia 2018r. godzina 9:40 do dnia 27 września 2018r.,

III.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. B. R. kwotę 840 zł oraz dalsze 193,20 zł tytułem podatku od towarów i usług z tytułu zwrotu kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonemu D. L. z urzędu,

IV.  na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. zwalnia oskarżonego od zapłaty na rzecz Skarbu Państwa kosztów sądowych, w tym na podstawie art. 17 ust. 1 Ustawy z dnia 23 czerwca 1973r. o opłatach w sprawach karnych nie wymierza mu opłaty.

UZASADNIENIE

D. L. na stałe zamieszkiwał na terenie Austrii. Na początku miesiąca kwietnia 2017r. udał się w poszukiwaniu pracy do Belgii. Z uwagi na brak ofert pracy postanowił przyjechać do Polski.

(dowód: wyjaśnienia oskarżonego D. L. k.80-81, k. 100-103, k. 115,

k. 532-538, k. 684-686).

W dniu 14 kwietnia 2017r. pomiędzy godziną 7:00 a 8:00 D. L. przyjechał do Z. gdzie oczekiwał na niego kuzyn A. T. (2) wraz z którym udał się do zajmowanego przez matkę A. T. (2), która tym czasie przebywała poza granicami Polski, mieszkania położonego przy ulicy (...) w Z.. Po nastawieniu prania mężczyźni skierowali się do zakładu fryzjerskiego oraz do banku, po czym powrócili do mieszkania aby wywiesić pierwsze pranie, w tym spodnie dresowe i nastawić kolejne. Następnie udali się na cmentarz a także pojechali do, stanowiącego własność A. T. (2), mieszkania położonego przy ulicy (...) w Z.. Później mężczyźni wraz z żoną A. T. (2) M. T. (1) udali się na zakupy po czym skierowali się do mieszkania przy ulicy (...) gdzie D. L. oraz A. T. (2) spożywali wspólnie alkohol w postaci wódki w ilości jednego litra.

(dowód: wyjaśnienia oskarżonego D. L. k.80-81, k. 100-103, k. 115,

k. 532-538, k. 684-686,

zeznania świadka A. T. (2) k. 200-203, k. 341-345,

k. 690-691

zeznania świadka M. T. (1) k. 206-207, k. 3350338,

k. 692-693).

Kiedy A. T. (2) zasnął D. L. udał się do sklepu, w którym zakupił dodatkową butelkę wódki, którą postawił na stole. Około godziny 19:00 M. T. (1) zaczęła przygotowywać się do opuszczenia mieszkania celem udania się do lokalu położonego przy ulicy (...) w Z.. W tym czasie A. T. (2) spał. D. L. zapytał wówczas M. T. (1) czy może pojechać do mieszkania swojej siostry D. T. do B. aby odebrać kurtkę. Pomimo, że kobieta odradzała mu wyjazd D. L. zatelefonował do znajomego kierowcy taksówki, którego namówił na przyjazd do Z. i kurs do B. stwierdzając w rozmowie, że będzie czekał i jak taksówkarz będzie mógł żeby przyjechał. Około godziny 19:30 M. T. (1) opuściła mieszkanie przy ulicy (...) w Z..

(dowód: wyjaśnienia oskarżonego D. L. k.80-81, k. 100-103, k. 115,

k. 532-538, k. 684-686,

zeznania świadka M. T. (1) k. 206-207, k. 3350338,

k. 692-693).

W dniu 15 kwietnia 2017r. o godzinie 0:58 D. L. zatelefonował do znanego z wcześniejszych kursów kierowcy taksówki zlecając mu przywiezienie do B.. O godzinie 2:00 mężczyzna przyjechał na umówione z D. L. miejsce i udał się wraz z nim do miejscowości B.. D. L. posiadał szmacianą torbę, w której znajdowały się butelki z alkoholem w postaci wódki. Po drodze kierowca taksówki nie zatrzymywał pojazdu. W trakcie drogi D. L. twierdził, że jedzie do szwagra napić się wódki. Po przejeździe D. L. zwrócił się do kierowcy taksówki aby zaczekał albowiem nie był pewien czy zostanie wpuszczony. Następnie D. L. podszedł do drzwi wejściowych do budynku i zaczął w nie uderzać jednocześnie wołając szwagra.

(dowód: wyjaśnienia oskarżonego D. L. k.80-81, k. 100-103, k. 115,

k. 532-538, k. 684-686,

zeznania świadka D. B. k. 72-73, k. 398,

k. 691).

W tym czasie około godziny 3:00 J. T. i D. T. spali. Obudziły ich jednak głośne uderzenia w drzwi. Wówczas J. T. wstał i udał się schodami w dół aby otworzyć drzwi wejściowe.

(dowód: zeznania świadka J. T. k. 68-69, k. 92-94, k. 219-223,

k. 385-387, k. 687-688).

Kiedy J. T. otworzył drzwi D. L. zapłacił za kurs i umówił się z kierowcą taksówki, że pozostaną w kontakcie w sprawie powrotu do Z..

(dowód: wyjaśnienia oskarżonego D. L. k.80-81, k. 100-103, k. 115,

k. 532-538, k. 684-686).

Po wejściu do mieszkania zajmowanego przez D. T. i J. T. D. L. miał pretensje, że telefonował do D. T. i J. T. jednakże nikt nie odbierał od niego połączeń. Jednocześnie D. L. oświadczył, że posiada butelkę wódki, którą zamierza wraz z nimi spożyć. Aby załagodzić sytuację i nie doprowadzać do awantury J. T. wyraził zgodę na wspólne spożywanie alkoholu. D. L. nadal był jednak agresywny w stosunku do D. T., którą zaczął wyzywać słowami: „ty gruba świnio, ty k.jedna”. W tym momencie J. T. zaczął uspokajać D. L. po czym wszyscy zajęli miejsca przy stole w ten sposób, że D. L. i J. T. siedzieli na drewnianych krzesłach obok siebie, zaś D. T. zajęła miejsce na kanapie. Wówczas D. L. wyjął z torby butelkę wódki o pojemności 1 litra, którą zaczęli wspólnie spożywać. Po chwili D. L. stwierdził, że idzie do pokoju położyć się albowiem czuje się zmęczony. W tym czasie J. T. i D. T. pozostali w kuchni, wypili po dwa kieliszki wódki i zamierzali położyć się spać. Wówczas do pomieszczenia kuchni przyszedł D. L., który był agresywny. Mężczyzna zaczął krzyczeć w kierunku J. T. i D. T.: „ja was k. zajebię”. W tym momencie D. T. nakazała D. L. opuszczenie mieszkania. D. L. zaczął ją ponownie wyzywać i stwierdził, że nie wyjdzie ponieważ ten dom stanowi także jego własność po czym zaczął przybliżać się do, siedzącej na kanapie D. T., i wymachiwać w jej stronę rękami. W tym momencie J. T. chcąc chronić żonę odepchnął D. L. po czym D. L. zaczął krzyczeć w kierunku D. T. i J. T., że ich zajebie i uderzył J. T. z otwartej ręki w twarz powodując jego upadek na kanapę w pobliżu D. T.. Wówczas D. T. zaczęła płakać prosząc D. L. aby się uspokoił. D. L. nie reagował.

(dowód: częściowo wyjaśnienia oskarżonego D. L. k.80-81, k. 100-103,

k. 115, k. 532-538, k. 684-686,

zeznania świadka J. T. k. 68-69 k. 92-94, k. 219-223,

k. 385-387, k. 687-688).

D. L. chwycił krzesło, na którym wcześniej siedział, połamał go o podłogę a następnie złapał za nogę tego krzesła z wystającym kilkucentymetrowym gwoździem i uderzył tą nogą D. T. w głowę. Po tym uderzeniu D. T. położyła się na łóżku. W tym momencie J. T. wstał z łóżka jednakże D. L. uderzył go tą nogą od krzesła z wystającym kilkucentymetrowym gwoździem w głowę powodując upadek mężczyzny na łóżko obok D. T.. Następnie D. L. wielokrotnie uderzał trzymaną w ręce nogą od krzesła z wystającym kilkucentymetrowym gwoździem D. T. i J. T. po głowach i innych częściach ciała. W tym czasie D. T. i J. T. krzyczeli by D. L. się uspokoił, by już nie bił, jednakże on nie reagował. W pewnym momencie J. T. próbował osłonić się ręką przed ciosami jednakże wówczas został on uderzony nogą od krzesła w rękę. Po kolejnym uderzeniu w głowę J. T. stracił przytomność. Kiedy D. T. i J. T. byli nieprzytomni i nie dawali oznak życia D. L. zaprzestał zadawania im dalszych uderzeń.

(dowód: częściowo wyjaśnienia oskarżonego D. L. k.80-81,

k. 100-103, k. 115, k. 532-538, k. 684-686,

zeznania świadka J. T. k. 68-69 k. 92-94, k. 219-223,

k. 385-387, k. 687-688).

Po pewnym czasie D. L. wyniósł ciało D. T. ze znajdującej się na piętrze budynku kuchni i zniósł je po schodach. Następnie ułożył ciało kobiety w ten sposób, że znajdowało się ono w pozycji półsiedzącej na dolnych stopniach schodów, o które się opierało. Prawa ręka kobiety znajdowała się pod jej plecami.

(dowód: częściowo wyjaśnienia oskarżonego D. L. k.80-81, k. 100-103,

k. 115, k. 532-538, k. 684-686,

zeznania świadka J. T. k. 68-69 k. 92-94, k. 219-223,

k. 385-387, k. 687-688,

zeznania świadka J. P. k. 62-63, k. 396-397,

k. 689-690).

D. L. przebrał się w spodnie jeansowe oraz bluzę, zaś spodnie dresowe i koszulkę, które miał na sobie w nocy zdjął, po czym położył spodnie dresowe na kaloryferze.

(dowód: częściowo wyjaśnienia oskarżonego D. L. k.80-81,

k. 100-103, k. 115, k. 532-538, k. 684-686,

zeznania świadka D. K. k. 391-392,

protokół oględzin miejsca wraz z materiałem poglądowym k. 37-48).

Kiedy J. T. odzyskał przytomność na zewnątrz było już widno. Mężczyzna znajdował się wówczas na podłodze w kuchni gdzie leżał obok kanapy.

(dowód: zeznania świadka J. T. k. 68-69 k. 92-94, k. 219-223,

k. 385-387, k. 687-688).

W pewnym momencie J. T. usiadł na łóżku i zakrwawioną ręką zaczął dotykać ściany.

(dowód: wyjaśnienia oskarżonego D. L. k.80-81, k. 100-103, k. 115,

k. 532-538, k. 684-686,

dokumentacja fotograficzna k. 766).

Po pewnym czasie wstał i zaczął szukać D. T.. Kiedy zauważył ją na dolnych stopniach schodów podszedł do niej i przytulił ją łapiąc ją za głowę.

(dowód: zeznania świadka J. T. k. 68-69 k. 92-94, k. 219-223,

k. 385-387, k. 687-688).

O godzinie 8:28 D. L. zatelefonował na numer pogotowia ratunkowego. Podczas rozmowy poinformował dyspozytora, że jego siostra od wczoraj leży na schodach dodając: „upadła wczoraj na schodach my żeśmy teraz wstali, to ona dalej leży na tych schodach”.

(dowód: wyjaśnienia oskarżonego D. L. k.80-81, k. 100-103, k. 115,

k. 532-538, k. 684-686,

zapis nagrania zgłoszenia z Pogotowia Ratunkowego w J.

wraz z płytą k.212-214).

Następnie D. L. wyszedł na drogę.

(dowód: wyjaśnienia oskarżonego D. L. k.80-81, k. 100-103, k. 115,

k. 532-538, k. 684-686).

W tym czasie miejsce swojego zamieszkania opuścił A. A., który zamierzał jechać ze swoją córką do kościoła aby poświęcić pokarmy. Kiedy zobaczył D. L. pomylił jego osobę ze swoim kuzynem, którego zaczął nawoływać. Kiedy jednak zorientował się, że nastąpiła pomyłka przeprosił go. W tym momencie D. L. zwrócił się do A. A. z prośbą o to aby mężczyzna ponownie zatelefonował na pogotowie ratunkowe albowiem oczekuje już dłuższy czas na przyjazd karetki. A. A. przekazał D. L. swój telefon komórkowy, z którego mężczyzna uzyskał połączenie z numerem alarmowym. Z uwagi na to, że w czasie rozmowy D. L. jąkał się A. A. odebrał mu telefon i poinformował dyspozytora, że sąsiad, który dokonał wcześniej zgłoszenia, oczekuje przy drodze na przyjazd pogotowia ratunkowego. W międzyczasie D. L. poinformował A. A., że D. T. spadła ze schodów i straciła przytomność.

(dowód : zeznania świadka A. A. k. 524-525,

k. 728-729).

Przybyli na miejsce zdarzenia ratownicy medyczni położyli ciało D. T. na podłodze na wznak obok schodów i podłączyli urządzenie, które wykazało zatrzymanie krążenia. J. T., który w chwili przyjazdu zespołu ratunkowego nadal przytulał D. T., po odejściu od kobiety na czas badania odmówił udzielenia sobie pomocy medycznej po czym udał się do położonego na piętrze budynku pomieszczenia celem zatelefonowania do syna.

(dowód: zeznania świadka J. P. k. 62-63, k. 396-397, k. 689-690).

W następstwie zachowania D. L. D. T. doznała obrażeń ciała w postaci licznych wielomiejscowych otarć naskórka i podbiegnięć krwawych, licznych ran tłuczonych głowy i masywnego obrzęku mózgu, które spowodowały krwawienie do dróg oddechowych skutkujące niewydolnością krążeniowo – oddechową w przebiegu krwiaka podtwardówkowego i następnie jej zgonem.

(dowód: wstępna opinia sądowo – lekarska k. 84-89,

protokół sądowo – lekarskich oględzin i sekcji

zwłok ludzkich wraz z opinią k.445-450).

Z kolei J. T. w wyniku zachowania D. L. doznał obrażeń ciała w postaci wieloodłamowego złamania trzonu kości łokciowej lewej w 1/3 dalszej, rany tłuczonej okolicy czołowej, wielomiejscowego otarcia skóry i pobiegnięcia krwawego okolicy głowy oraz otarcia skóry i podbiegnięcia krwawego grzbietu w okolicy lędźwiowej skutkujących naruszenie czynności narządu ruchu na okres powyżej 7 dni.

(dowód: opinia sądowo – lekarska k. 177,

opinia uzupełniająca biegłego Z. K. k. 861-862).

W dniu 15 kwietnia 2017r. o godzinie 10:27 D. L. posiadał 0,77 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu. Z kolei J. T. w dniu 15 kwietnia 2017r. o godzinie 10:37 posiadał 1,11 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu.

(dowód: protokół z przebiegu badania stanu trzeźwości urządzeniem

elektronicznym k. 17,

protokół z przebiegu badania stanu trzeźwości urządzeniem

elektronicznym k. 23).

Biegli lekarze psychiatrzy na podstawie akt sprawy i w oparciu o przeprowadzone badanie stanu psychicznego D. L. zgodnie stwierdzili, iż D. L. nie jest chory psychicznie ani upośledzony umysłowo. W trakcie popełniania zarzucanych mu czynów mógł mieć z powodu działania alkoholu ograniczoną zdolność rozpoznania znaczenia czynów i pokierowania swoim postępowaniem, ale było to działanie alkoholu, które był on w stanie przewidzieć na podstawie swoich wcześniejszych doświadczeń. W tej sytuacji nie znajdują zastosowania warunki z art. 31 § 3 k.k.

(dowód: opinia sądowo – psychiatryczna k. 300-303).

D. L. ma 44 lata. Bezpośrednio przed zatrzymaniem nie pracował, zaś wcześniej był on zatrudniony jako kelner na terenie Austrii i uzyskiwał wynagrodzenie w wysokości 11000 Euro. D. L. posiada wyksztalcenie średnie. Wcześniej kiedy w 2103r. zamieszkiwał na terenie Polski wynajmował pokój w położonym w L. przy ulicy (...) mieszkaniu. W tamtym czasie był on kłopotliwym lokatorem, nadużywającym alkoholu.

(dowód: wyjaśnienia oskarżonego k.80-81, k. 100-103, k. 115,

k. 532-538, k. 684-686,

wywiad środowiskowy dotyczący oskarżonego k. 284-285).

Oskarżony D. L. nie był wcześniej karany sądownie.

(dowód: informacja o osobie z Krajowego Rejestru Karnego k. 152).

Oskarżony D. L. składając po raz pierwszy w toku śledztwa wyjaśnienia oświadczył, iż przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu dodając, iż nie wie dlaczego to zrobił, był pijany i nie pamięta tej sytuacji. W złożonych wyjaśnieniach oskarżony podniósł, że pamięta jedynie jak stał z siostrą D. na korytarzu oraz, że rano ona siedziała na schodach na korytarzu i właśnie wtedy powiadomił pogotowie. Oskarżony wyjaśnił przy tym, że faktycznie uderzył swojego szwagra J. jednakże nie wie w jakich okolicznościach oraz czy uderzył go ręką czy też jakimś narzędziem. Słuchany po raz kolejny oskarżony wyjaśnił, że na stałe zamieszkiwał na terenie Austrii jednakże bezpośrednio przed zatrzymaniem przebywał w Belgii gdzie poszukiwał pracy. Z uwagi na niemożność uzyskania zatrudnienia postanowił przyjechać busem do Polski do miejscowości B. do miejsca zamieszkania siostry, która w tym czasie miała przebywać na terytorium Niemiec gdzie pracowała, aby odwiedzić szwagra J. T.. Oskarżony wskazał przy tym, że w miejscowości B. gdzie mieszkała jego siostra wraz ze szwagrem oskarżony pozostawił należące do niego rzeczy, które przechowywał tam po tym jak sprzedał mieszkanie. W złożonych wyjaśnieniach oskarżony podał, iż kiedy w dniu 13 kwietnia 2017r. przyjechał do Polski został odebrany w Z. przez swojego kuzyna A. T. (2) wraz z którym udał się do należącego do matki kuzyna mieszkania położonego przy ulicy (...). Następnie, jak wyjaśnił, pojechał z kuzynem do stanowiącego własność A. T. (2) mieszkania położonego przy ulicy (...) po czym powrócili do lokalu przy ulicy (...), w którym przebywał do godzin nocnych 14 kwietnia 2017r. kiedy to zatelefonował do kierowcy taksówki z G.. Wcześniej, jak wskazał, spożywał wódkę z kuzynem A. T. (2) podając, że mógł wypić około jednego litra wódki. W złożonych wyjaśnieniach oskarżony podał, że jadąc do B. po drodze kupił jakiś alkohol i papierosy. Oskarżony wyjaśnił nadto, że kiedy wszedł do budynku rozmawiał z siostrą w przedpokoju pytając czemu przebywa w domu na co odrzekła, że oczekuje przyjazdu wnuczek z Irlandii. Następnie, jak wyjaśnił, wszyscy zaczęli spożywać przyniesioną przez oskarżonego wódkę. W tym czasie oskarżony i jego siostra zaczęli się kłócić albowiem miał on pretensje do D. T. między innymi o to, że brakuje niektórych pozostawionych przez niego w tym mieszkaniu rzeczy, że grób ich mamy jest zaniedbany. Oskarżony wskazał jednocześnie, iż nie był wcześniej skonfliktowany z siostrą oraz ze szwagrem dodając, że pomagał im nawet często. Poza tym wyjaśnił, że niewiele pamięta od momentu, w którym kłócił się z siostrą wskazując, że pamięta, iż krzyczeli na siebie, że szarpał się ze szwagrem i czymś go uderzył, że później uderzył czymś siostrę, że J. T. leciała krew z głowy on zaś podawał mu ręcznik. Oskarżony wskazał, że wydaje mu się, iż później nadal spożywali alkohol, twierdząc, że przypomina sobie, że J. T. polewał sobie alkohol na rękę, z której leciała mu krew. Następnie oskarżony wyjaśnił, iż nie pamięta co działo się dalej albowiem obudził się rano w pokoju leżąc na sofie w mokrej koszulce i mokrych spodnich dresowych, które zdjął rzucając koszulkę na kaloryfer i założył suchą odzież. Oskarżony wyjaśnił, że kiedy znajdował się na piętrze przy schodach zobaczył siedzącą na końcu schodów siostrę, do której zszedł. Dostrzegł, że ma ona otwarte oczy lecz kiedy dotknął jej szyi stwierdził, że jest ona zimna. Wówczas, jak wyjaśnił, pobiegł do kuchni i po znalezieniu telefonu komórkowego zaczął telefonować po karetkę pogotowia. W tym czasie zauważył J. T., który podnosił się z łóżka. Jak wskazał, widział, że J. T. jest pobity. Oskarżony wyjaśnił, że powiedział wówczas do J. T., że D. T. siedzi na schodach i się nie rusza. Następnie, jak wyjaśnił, wyszedł na drogę i czekał na karetkę. W złożonych wyjaśnieniach oskarżony utrzymywał, że nie chciał nikogo zabić dodając, że nie wie co mu się stało i dlaczego zabił siostrę, najbliższą mu rodzinę, ponieważ wcześniej miał z nią normalny kontakt. Podczas posiedzenia w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania oskarżony ponownie oświadczył, że przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu wskazując, że początkowo normalnie rozmawiał z siostrą oraz ze szwagrem, że spożywali wspólnie alkohol po czym on udał się do pokoju i kiedy wrócił do kuchni z jakimiś dokumentami zaczął wówczas kłócić się z siostrą dodając jednakże, że nie przypomina sobie aby połamał krzesło. Jednocześnie wskazał, iż wydaje mu się, że jakąś częścią drewnianą bił ich dodając, że nie wie dlaczego tak zrobił oraz że nie wie jak to się stało, że D. T. znalazła się na schodach. Oskarżony wyjaśnił, że na pewno krzyczał i kłócił się z D. T. i J. T. jednakże nie wie czy krzyczał do nich, że ich pozabija. Poza tym wskazał, że przypomina sobie, iż pokrzywdzeni siedzieli na łóżku w kuchni, on zaś stał nad nimi dodając, że szwagier był bliżej niego i jego pierwszego uderzył. W złożonych wyjaśnieniach oskarżony ponownie zapewnił, że nie chciał zabić pokrzywdzonych wskazując: „nie wiem co mi odwaliło, że doszło do takiej sytuacji, że zacząłem ich bić. Miałem do nich pretensje bo pożyczyłem im pieniądze, siostra zjechała z Niemiec z pracy. Miała tam być dwa miesiące. Teraz nie miała oddać mi pieniędzy” (k. 115). Słuchany po raz kolejny w toku śledztwa oskarżony twierdził, iż w rozmowie telefonicznej z D. T. poinformował ją, że nie zamierza przyjeżdżać do B. jednakże ona nalegała aby udał się tam i powyrzucał od J. T. alkoholików. Oskarżony dodał, że po przyjeździe do Z. zrobił zakupy, udał się wraz z A. T. (2) na cmentarz po czym wspólnie z nim wypił około półtora litra wódki, którą w trakcie spożywania alkoholu dodatkowo zakupił w sklepie wskazując, że M. T. (1) po południu prała w pralce należące do niego rzeczy, w tym spodnie dresowe, które on następnie założył kiedy opuszczał w nocy mieszkanie należące do G. P.. Oskarżony stwierdził, że kiedy wszedł do mieszkania zajmowanego przez siostrę i szwagra oni kłócili się. Oskarżony, jak wyjaśnił, założył J. T. łańcuch srebrny na szyję, który miał stanowić prezent zaś łańcuszek na rękę położył na stole. Dodał, że kiedy przebywał w towarzystwie D. T.i J. T. pokrzywdzeni kłócili się o pracę, wyzywali się wskazując, że później kiedy wspólnie z oskarżonym spożywali alkohol oskarżony kłócił się z nimi jednakże nie potrafił powiedzieć czy się szarpali. Utrzymywał przy tym, iż w pewnym momencie D. T. zaprowadziła go do pokoju aby położył się spać albowiem ledwo stał na nogach. Wówczas, jak wyjaśnił, przekazał jej robot kuchenny marki Z.. Oskarżony stwierdził, że obudziły go krzyki D. T. i J. T.. Wówczas, jak wyjaśnił, udał się do kuchni i odciągnął J. T. od D. T. dodając: „może go nawet uderzyłem. Ja wiem, że lałem J. wódkę na ręce. On był zakrwawiony. D. T. była poobijana. Moja siostra była cała zakrwawiona” (k. 535). Stwierdził, że ponownie zaczęli spożywać wódkę i nie pamięta co się działo dalej, nie wie czy się szarpali. Oskarżony wyjaśnił, że rano zobaczył D. T. siedzącą na schodach na około czwartym stopniu od dołu dodając, że kobieta charczała a z jej ust leciały białe bąble. Wskazał, że kiedy wszedł do kuchni zobaczył pobitego J. T. znajdującego się w pozycji na czworaka przy wersalce, który palił papierosa i chował wódkę. Mężczyzna, jak wyjaśnił oskarżony, miał zranioną głowę. Dodał, że kiedy wychodził z kuchni z telefonem potknął się i złapał jakąś poklejoną deskę oraz torbę z papierami, które rzucił w dużym pokoju. Oskarżony dodał, iż kiedy prowadził J. T. na górę do kuchni po przyjeździe służb ratunkowych przytulił go i wówczas J. T. pobrudził jego bluzę krwią. Oskarżony utrzymywał, iż podczas przesłuchania funkcjonariusz Policji zaczął do niego mówić, że: „ja J. i D. biłem krzesłem” (k. 536), a kiedy oskarżony stwierdził, że nie jest to możliwe albowiem w tej kuchni jest za nisko, żeby uderzyć kogoś krzesłem oświadczył, że wpisze, że oskarżony uderzył siostrę krzesłem, zaś wszystko wyjaśni się podczas wizji lokalnej sugerując, że „jak ja im to podpiszę to policjanci odwiozą J. do szpitala” (k. 536). Poza tym wskazał, iż policjant powiedział do niego, że wpisze w protokół, że kłócili się o pomniki albowiem musi tak wpisać pomimo, że oskarżony stwierdził, że to nierealne. W wyjaśnieniach oskarżony twierdził, że nie kojarzy aby w czasie zdarzenia używał krzesła oraz nie pamięta aby trzymał krzesło albo nogę od krzesła. Podczas rozprawy w dniu 8 lutego 2018r. oskarżony oświadczył, że nie przyznaje się do popełnienia zarzucanych mu czynów, że przebacza J. za to co zrobił oraz przeprasza A., że nie udało mu się ich uratować. Podczas składania wyjaśnień oskarżony wskazał, iż kiedy przekazywał D. T. ekspres to poinformował ją że wykupił mszę w związku z rocznicą śmierci mamy co spowodowało, że D. T. zdenerwowała się albowiem, jak oświadczyła, J. T. przepił pieniądze na pomniki. Doprowadziło to do kłótni pomiędzy D. T. i J. T., podczas której oskarżony udał się spać. Oskarżony stwierdził także, że kiedy przyjechał do B. J. T. był trzeźwy. Wskazał, że nie był w stanie odblokować telefonu, z którego zamierzał wykonać połączenie na pogotowie bowiem miał „jakieś poklejone palce” (k. 684).

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego D. L., w których zaprzecza temu aby pozbawił życia siostrę D. T. oraz aby usiłował pozbawić życia szwagra J. T. albowiem pozostawały one w sprzeczności z wypowiedziami oskarżonego wyrażanymi przez niego w początkowej fazie śledztwa wobec przesłuchujących go funkcjonariuszy Policji, Prokuratora Rejonowego w Lubaniu a także Sądu Rejonowego w Lubaniu. Poza tym są one rażąco niezgodne z pozostałym zebranym w sprawie materiałem dowodowym, w tym przede wszystkim z zeznaniami pokrzywdzonego J. T., które Sąd z podanych niżej przyczyn uznał za wiarygodne. Na wstępie wskazać należy, że zdarzenie polegające na pozbawieniu życia D. T. i usiłowaniu pozbawienia życia J. T. rozegrało się jedynie w obecności pokrzywdzonych oraz oskarżonego D. L., zaś wobec śmierci pokrzywdzonej D. T. krąg osób w nim uczestniczących i mających bezpośrednią wiedzę na temat jego przebiegu jest ograniczony wyłącznie do oskarżonego i świadka J. T.. W tym miejscu należy zauważyć, iż oskarżony, który w początkowej fazie postępowania przygotowawczego oświadczając, iż przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu twierdził, iż nie zna powodu dla którego postąpił w ten sposób dodając, że był pijany i nie pamięta tej sytuacji w trakcie przesłuchania, które miało miejsce w dniu 5 lipca 2017r. stwierdził:” ja w całości nie przyznaję się do popełnienia zarzucanych mi czynów… nie podtrzymuję w całości wszystkich uprzednio złożonych w sprawie wyjaśnień” (k. 259) by ostatecznie przed Sądem oświadczyć, że przebacza J. T. za to co zrobił oraz przeprasza A. T. (1), że nie udało mu się uratować pokrzywdzonych. Po tym jak doszło do zmiany wyjaśnień przez oskarżonego utrzymywał on, iż podczas pierwszego przesłuchania funkcjonariusz Policji zaczął do niego mówić, że: „ja J. i D. biłem krzesłem” (k. 536), a kiedy oskarżony stwierdził, że nie jest to możliwe albowiem w tej kuchni jest za nisko, żeby uderzyć kogoś krzesłem oświadczył, że wpisze, że oskarżony uderzył siostrę krzesłem, zaś wszystko wyjaśni się podczas wizji lokalnej sugerując, że „jak ja im to podpiszę to policjanci odwiozą J. do szpitala” (k. 536). Poza tym wskazał, iż policjant powiedział do niego, że wpisze w protokół, że kłócili się o pomniki albowiem musi tak wpisać pomimo, że oskarżony stwierdził, że to nierealne. Odnosząc się w tym miejscu do podniesionej przez oskarżonego kwestii zamieszczenia przez przesłuchującego go funkcjonariusza Policji w protokole przesłuchania oskarżonego określonych treści należy zauważyć, iż lektura akt sprawy, w tym przede wszystkim protokołu przesłuchania oskarżonego D. L. datowanego na 16 kwietnia 2017r. jednoznacznie wskazuje na nieprawdziwość relacji oskarżonego w zakresie powołanych okoliczności skoro oskarżony twierdzi, iż protokół złożonych przez niego wyjaśnień miał zawierać informacje dotyczące uderzenia przez niego siostry krzesłem oraz tego, iż kłócili się o pomniki, które przesłuchujący go funkcjonariusz Policji miał tam zamieścić pomimo, iż oskarżony zaprzeczał tym okolicznościom natomiast złożył podpis pod dokumentem albowiem chciał aby jego szwagier został odwieziony do szpitala zaś funkcjonariusze Policji uzależniali transport J. T. od podpisania przez oskarżonego protokołu przesłuchania zawierającego wskazane treści zaś w omawianym dokumencie żadna z tych informacji nie została zmieszczona. Znamienne przy tym jest, iż oskarżony podczas przesłuchania dniu 22 grudnia 2017r. kategorycznie twierdził : „że jakiś policjant, który tam był to krzyczał, że mają policjanci pisać, że nic nie pamiętam” on jednakże podpisał dokument „bez czytania” w sytuacji gdy z analizy protokołu przesłuchania oskarżonego wynika, iż zawiera on sześć zdań wypowiedzianych przez oskarżonego, w który zasadniczo zasłania się niepamięcią przypominając sobie jedynie, że stał z siostrą na korytarzu, że D. T. siedziała rano na schodach oraz, że faktycznie uderzył J. T.. Nie bez znaczenia w sprawie pozostawało, że oskarżony D. L. został następnie przesłuchany przez Prokuratora Rejonowego w Lubaniu kiedy to złożył obszerne wyjaśnienia, w których szczegółowo opisał swoją aktywność w okresie bezpośrednio poprzedzającym przyjazd do miejscowości B., zaś relacjonując przebieg zdarzenia z udziałem pokrzywdzonych także powołując się częściowo na niepamięć przedstawiał okoliczności zajścia, które, jak wyjaśnił, zapamiętał. Istotne przy tym jest, iż oskarżony podczas przesłuchania w dniu 16 kwietnia 2017r. o godzinie 16:30 odtworzył w pamięci dodatkowe fragmenty zdarzenia, których wcześniej nie powoływał wskazując między innymi, iż kiedy on i pokrzywdzeni zaczęli spożywać przyniesioną przez oskarżonego wódkę zaczął kłócić się z siostrą o to, że brakuje niektórych pozostawionych przez niego w tym mieszkaniu rzeczy, że grób ich mamy jest zaniedbany, iż krzyczeli na siebie, że szarpał się z J. T. i czymś go uderzył, że później uderzył czymś siostrę, że J. T. leciała krew z głowy on zaś podawał mu ręcznik, że J. T. polewał sobie alkohol na rękę, z której leciała mu krew. Następnie podczas posiedzenia w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania w dniu 16 kwietnia 2017r. o godzinie 18:05 oskarżony utrzymywał, iż po tym jak początkowo, do chwili udania się do pokoju, normalnie rozmawiał z siostrą oraz ze szwagrem w trakcie wspólnego spożywania alkoholu, wrócił do kuchni i wówczas zaczął kłócić się z siostrą i wydaje mu się, że jakąś częścią drewnianą bił pokrzywdzonych. Mając powyższe na uwadze, w tym zwłaszcza uwzględniając wręcz drobiazgowość wyjaśnień złożonych przez oskarżonego podczas przesłuchania przed Prokuratorem oraz Sądem, nie sposób uznać za przekonujące twierdzeń oskarżonego jakoby „coś podpisał(em) i nie wie(m) co” (k. 537) albowiem Prokurator, który nie był zainteresowany informacjami pochodzącymi od oskarżonego oświadczył, że „nie będziemy czasu marnować idą święta idziemy do sądu” (k. 537). Naiwne jest także stwierdzenie oskarżonego jakoby jeden z funkcjonariuszy Policji powiedział mu, że to nie jest przesłuchanie tylko formalność by następnie instruować oskarżonego aby w sądzie oświadczył, że złożył wadliwe oświadczenie woli zwłaszcza jeśli zważyć, że w dacie składnia wyjaśnień oskarżony miał wiedzę, iż jego siostra D. T. nie żyje oraz znał treść ogłoszonego mu przed rozpoczęciem przesłuchania zarzutu. W tym miejscu należy pokreślić, iż oskarżony zarówno przez funkcjonariuszy Policji, którzy wykonywali z nim czynności, jak i przez Prokuratora został pouczony o prawach i obowiązkach co każdorazowo potwierdzał własnoręcznym podpisem (k. 79, k. 97-99). Odnosząc się w tym miejscu do tej części wyjaśnień oskarżonego złożonych przez niego podczas rozprawy w dniu 21 września 2018r. kiedy utrzymuje, że jego siostra D. T. siedziała na schodach na górze w chwili gdy zobaczył ją po tym jak rano wszedł do pomieszczenia kuchni i wówczas J. T. miał zwrócić się do niego słowami: „powiemy, że ona spadła ze schodów” wskazać należy, iż pozostawały one w sprzeczności z wyjaśnieniami oskarżonego złożonymi przez niego zarówno w postępowaniu przygotowawczym kiedy twierdząc, że zobaczył D. T. siedzącą na około czwartym stopniu od dołu (k. 535) wskazywał, iż kiedy prowadził J. T. na prośbę sanitariusza po schodach pokrzywdzony stwierdził; „powiemy, że D. spadła za schodów” (k. 537) jak i przed Sądem kiedy składając wyjaśniania podczas rozprawy w dniu 8 lutego 2018r. wskazał: „zobaczyłem D. siedzącą na schodach …podszedłem do tych schodów, zleciałem do niej” (k. 684) dodając, iż J. T. powiedział do niego „dziwne słowa: powiemy, że ona spadla ze schodów” (k. 685) po tym jak na miejscu znajdowały się już służby medyczne. Oskarżony nie był przy tym w stanie w żaden racjonalny sposób wytłumaczyć z jakiego powodu powiadomił on telefonicznie służby ratunkowe o upadku D. T. ze schodów w sytuacji gdy, jak twierdził, kobieta w chwili gdy opuszczał budynek znajdowała się na szczycie schodów „to był drugi schodek od góry”(k.879). Oskarżony wskazał mianowicie, iż powiedział tak automatycznie albowiem J. T. w chwili gdy on rozmawiał z dyspozytorem „mówił coś takiego, że powiemy, że ona spadła ze schodów”. Znamienne przy tym były słowa oskarżonego kiedy twierdził: „Ja zostawiłem siostrę na górze kiedy wychodziłem zadzwonić. Nie wiem w jakich okolicznościach ona znalazła się na dole” (k. 879). Co istotne w złożonych dniu 21 września 2018r. wyjaśnianiach oskarżony twierdził jednocześnie, iż J. T. wypowiedział pod jego adresem powołane słowa w chwili gdy oskarżony rozmawiał z dyspozytorem pogotowia bezpośrednio po tym jak zobaczył D. T. siedzącą na schodach. Suma tych okoliczności jednoznacznie, zdaniem Sądu, wskazuje na to, iż oskarżony starał się dopasować swoje wyjaśnienia do zebranych w sprawie dowodów a także wyciąganych na ich podstawie przez organ prowadzący śledztwo a zawartych w uzasadnieniu aktu oskarżenia wniosków. W ocenie Sądu w świetle powołanych powyżej okoliczności, jak również mając na względzie charakter doznanych przez pokrzywdzonego J. T. obrażeń ciała w tym przede wszystkim to, iż stwierdzono u niego wieloodłamowe złamanie trzonu kości łokciowej lewej a przy tym uwzględniając wzrost oraz wagę J. T., który posiada 176 centymetrów wzrostu oraz w dacie zdarzania ważył 65 kilogramów (k. 29), zaś D. T. mierzyła około 160 centymetrów przy wadze około 60 kilogramów nie ulega wątpliwości, iż pokrzywdzony nie byłby w stanie znieść ciała D. T. po schodach i ułożyć go w ich dolnej części w taki sposób aby znajdowało się ono w pozycji półsiedzącej nie będąc przy tym zauważonym przez oskarżanego. Istotnym w sprawie było także to, iż „na schodach nie było widać śladów krwi” (a zatem ciało kobiety musiało zostać zniesione), co z kolei było powodem, że przybyły na miejsce zdarzenia ratownik medyczny uznał, że zgon D. T. nastąpił w związku z działaniem osób trzecich (k. 690). Nie bez znaczenia w sprawie pozostawały także zeznania świadka A. A., który spotkał oskarżonego oczekującego na przyjazd pogotowia ratunkowego. Wprawdzie powołany świadek został po raz pierwszy przesłuchany w sprawie dopiero w dniu 22 grudnia 2017r. jednakże w złożonych zeznaniach konsekwentnie i kategorycznie wskazywał, iż oskarżony powiedział do niego, że D. T. spadła ze schodów i straciła przytomność. Gdyby jednak w rzeczywistości pokrzywdzona w tym momencie siedziała na szczycie schodów w sytuacji gdy oskarżony nie był świadkiem przenoszenia jej ciała niezrozumiałym jest trwanie oskarżonego w prezentowanej, zgodnie z twierdzeniami oskarżonego, koncepcji J. T.. O ile bowiem początkowo jak stwierdził, automatycznie udzielił takiej informacji dyspozytorowi pogotowia ratunkowego, o tyle nieracjonalnym było dalsze przekazywanie tej informacji w sytuacji gdyby pokrzywdzona w tym czasie rzeczywiście znajdowała się w innym miejscu aniżeli w tym, w który została dostrzeżona przez ratowników medycznych. Oceniając zeznania świadka A. A., który jako osoba obca dla stron postępowania, nie miał żadnego interesu w składaniu nieprawdziwej treści relacji, w związku z czym jego zeznania Sąd uznał za wiarygodne, należało uwzględnić podawane przez świadka treści dotyczące jego obserwacji osoby oskarżonego kiedy twierdzi, że wrażenie na nim zrobiły zakrwawione ręce D. L., przy czym krew była zastygnięta. Wprawdzie świadek w zeznaniach utrzymywał, że mężczyzna „cały był we krwi…” (k. 525) jednakże po zastanowieniu wyraźnie wskazał: „nie wiem czy ubrania były zakrwawione” dodając, iż oskarżony w chwili spotkana posiadał bluzę z elementami w kolorze czerwonym. Zdaniem Sądu czas dzielący spotkanie oskarżonego ze świadkiem do momentu przesłuchania A. A., wczesna pora spotkania oraz późniejsze informacje dotyczące pokrzywdzonych, które dotarły do świadka niewątpliwie nie pozostały bez wpływu na podawane przez świadka informacje. W ocenie Sądu świadek z pewnością dostrzegł zaschniętą krew na rękach oskarżonego, czego był pewien, albowiem zrobiło to na nim wrażenie, natomiast w pozostałym zakresie skoro po zastanowieniu, nie był w stanie jednoznacznie podać czy widział krew na ciele oskarżonego czy też jego odzieży uznać należało, iż jedynie na dłoniach D. L. znajdowała się zaschnięta krew. Jako naiwne i nieprzekonujące Sąd ocenił także twierdzenia oskarżanego jakoby znajdująca się na łóżku i widoczna na znajdujących się w aktach sprawy zdjęciach (k. 41 i 47) pościel nie była tą, która została przez niego fotografowana w godzinach porannych dnia 15 kwietnia 2017r. albowiem pozostawały one w sprzeczności z zasadami wiedzy i doświadczania życiowego a przy tym nie znalazły oparcia w zgromadzonych dowodach, w tym w zeznaniach powołanego na tą okoliczność, świadka A. Z.. Zdaniem Sądu całkowicie niewiarygodnym jest aby po zdarzeniu z udziałem oskarżonego i pokrzywdzonych ktokolwiek dokonywał zmiany pościeli. Brak jest bowiem racjonalnego uzasadnienia dla takiego zachowania w sytuacji gdy zebrane w sprawie dowody, w tym dokumentacja fotograficzna jednoznacznie wskazuje na to, że do zdarzenia doszło na łóżku, na którym znajdowała się wówczas zabezpieczona w sprawie pościel. Oczywistym przy tym jest, że gdyby doszło do zmiany pościeli wówczas widoczne na wskazanych zdjęciach poszewki i poszwy nie byłyby zakrwawione. Co więcej słuchany na tą okoliczność świadek A. Z., który jako osoba obca dla stron postępowania nie miał żadnego interesu w składaniu nieprawdziwej treści relacji, ostatecznie w złożonych przed Sądem zeznaniach stwierdził, że nie przywiązywał wagi do tego jak wyglądała pościel na, znajdującym się w telefonie, który okazał mu oskarżony, zdjęciu dodając, że nie może dać gwarancji, że była inna.

W realiach niniejszej sprawy nie ulega wątpliwości, iż oskarżony D. L., wbrew temu co twierdził, miał możliwość zadawania pokrzywdzonym uderzeń drewnianym elementem krzesła. Należy bowiem zauważyć, że czasie zdarzenia oboje pokrzywdzeni przebywali w pomieszczeniu kuchni, które miało 198 centymetrów wysokości (k. 361). D. T. i J. T. w ostatniej fazie zajścia znajdowali się na wersalce początkowo w pozycji siedzącej a następnie leżeli. W tym stanie rzeczy nie wymaga szerszego uzasadnienia, iż mężczyzna o wzroście 178 centymetrów mógł swobodnie uderzać ich elementem krzesła, zwłaszcza że zadawanie ciosów wymagało pochylenia się nad pokrzywdzonymi. Niewątpliwie inaczej należałoby ocenić taką sytuację gdyby wszystkie osoby znajdowały się w pozycji stojącej co jednak w sprawie, jak wskazano, nie miało miejsca.

Całkowicie bez znaczenia dla prawnokarnej oceny zachowania oskarżonego pozostawało zdjęcie, na którym D. L. obejmuje za twarz J. T. (k. 765) albowiem zostało ono wykonane wkrótce po przybyciu oskarżonego do zajmowanego przez pokrzywdzonych lokalu mieszkalnego. W tym czasie, jak ustalono w oparciu o zebrane dowody, oskarżony spożywał wraz z pokrzywdzonymi, w tym także z J. T., który, jak zeznał, chciał załagodzić sytuację i nie doprowadzać do awantury, alkohol po tym jak początkowo miał on do nich pretensje. W ocenie Sądu wspólne zdjęcie oskarżonego i pokrzywdzonego jest zatem dowodem na to, że podczas wspólnego spotkania miały miejsce także przyjazne zachowania ze strony oskarżonego jednakże w żadnej mierze nie przesądza to o prawdziwości wyjaśnień oskarżonego, w których zaprzecza sprawstwu w zakresie zarzucanych mu czynów.

Dokonując w tym miejscu oceny zeznań świadka J. T. należało mieć na względzie okoliczność, iż J. T. od początku konsekwentnie przedstawiał zapamiętany przebieg zdarzenia z udziałem oskarżonego. Jego relacja przekazana funkcjonariuszowi Policji J. S. na miejscu zdarzania była zbieżna z informacjami podawanymi przez niego w składanych w trakcie postępowania zeznaniach. Świadek J. T. w sposób spontaniczny i szczery opisywał zachowanie oskarżonego D. L. od momentu kiedy doszło do spotkania z oskarżonym po tym jak przyjechał taksówką do miejscowości B. do miejsca zamieszkania D. T. i J. T. aż do chwili gdy stracił przytomność na skutek zadanych mu przez oskarżonego uderzeń. W składanych zeznaniach świadek przedstawiał także fragmenty ustalonego stanu faktycznego, w których brał udział po tym jak odzyskał świadomość jednakże były to wiadomości szczątkowe z racji, jak zeznał świadek, doznanego szoku związanego z ujawnieniem zwłok żony. Mając przy tym na względzie dynamikę zajścia, okoliczność, iż wszystkie biorące udział w zdarzeniu osoby znajdowały się pod wpływem alkoholu, co także nie pozostawało bez wpływu na ich percepcję, a przy tym uwzględniając doznane przez pokrzywdzonego w następstwie zdarzenia z udziałem oskarżonego obrażenia, na które powoływał się J. T. w złożonych zeznaniach kiedy wskazywał: „jestem strasznie obity. Wiem, że mam złamaną rękę. Bolą mnie plecy, głowa i lewa noga” (k. 94), nie ulega wątpliwości, iż jego zeznania mogły różnić się od siebie w pewnych niewielkich szczegółach dotyczących kwestii związanych z podjętą przez oskarżonego próbą uderzenia pokrzywdzonej, odepchnięcia oskarżonego przez J. T., ilości uderzeń w twarz pokrzywdzonego czy wreszcie osłaniania przez pokrzywdzonego ręką siebie oraz D. T.. Należy bowiem zauważyć, iż podczas pierwszego przesłuchania świadek wskazał, iż oskarżony „zaczął się przybliżać do D., która siedziała na kanapie, wymachiwał w jej stronę rękami tak jakby chciał ją uderzyć…” (k. 69), co potwierdził będąc słuchanym w dniu 21 czerwca 2017r. kiedy zeznał; „”D. L. w pewnym momencie zaczął podchodzić do mojej żony i widać było, że chce ją uderzyć. Moja żona siedziała wówczas na kanapie” (k. 221). Z kolei podczas przesłuchania w dniu 16 kwietnia 2017r. pokrzywdzony podał, że „podszedł do żony i ją uderzył” (k. 93).W trakcie pierwszego przesłuchania J. T. twierdził także, że oskarżonego odepchnął po tym jak D. L. wymachiwał w jej stronę rękami (k. 69) podnosząc w kolejnym przesłuchaniu, że chciał go odepchnąć (k. 93) by następnie wskazać: „wówczas ja chcąc chronić moją żonę stanąłem między nimi i chciałem załagodzić sytuację” (k.221). Jedyną istotną rozbieżnością w zeznaniach świadka była kwestia liczby uderzeń ręką w twarz jakich miał doznać od oskarżonego albowiem początkowo twierdził, iż oskarżony uderzył go jeden raz z otwartej ręki w twarz po czym on upadł na kanapę obok żony by podczas przesłuchania w dniu 21 czerwca 2017r. wskazać, iż D. L. dwukrotnie uderzył go w twarz przy czym po pierwszym uderzeniu przewrócił się lecz podniósł się szybko, zaś w następstwie drugiego uderzenia otwartą ręką w drugą część twarzy usiadł na łóżko i przewrócił się obok żony. Pytany przede wszystkim o powody rozbieżności w zeznaniach w zakresie liczby uderzeń w twarz jak również w kwestii osłaniania ręką samego siebie oraz D. T. świadek w sposób przekonujący wskazał, iż „wszystko działo się tak szybko, że mogą zachodzić drobne nieścisłości w tym co zapamiętałem” (k. 687). W ocenie Sądu powołane rozbieżności w zeznaniach świadka J. T., które dodatkowo przekonują o prawdziwości jego relacji albowiem wskazują one na to, iż pokrzywdzony starał się każdorazowo odtwarzać w pamięci i przedstawiać zapamiętany obraz zdarzenia, który z racji wymienionych powyżej okoliczności mógł zawierać pewne różnice, pozostawały całkowicie bez znaczenia dla prawnokarnej oceny zachowania oskarżonego względem pokrzywdzonych. W tym miejscu należy zauważyć, iż z zeznaniami pokrzywdzonego J. T. korelują częściowo zeznania świadków Ł. Z. i M. T. (2), którzy w czasie zdarzenia do jakiego doszło w mieszkaniu zajmowanym przez pokrzywdzonych przebywali w, znajdującym się po drugiej stronie budynku i posiadającym osobne wejście, lokalu położonym w B. 182. Świadek Ł. Z. zeznał mianowicie, iż „około godziny chyba 4:00 gdy już świtało z sąsiedniego mieszkania zaczęły dobiegać krzyki kobiety oraz mężczyzny” dodając: „że najpierw bardziej było słychać jak krzyczy kobieta…a później zaczął krzyczeć mężczyzna”, który miał między innymi używać słów: „ty k. jebana” (k. 52). Z kolei świadek M. T. (2) w swoich zeznaniach twierdził, iż „było to głęboko w nocy, chyba około 3:00, jak usłyszał(em) głośny huk jakby ktoś trzasnął mocno drzwiami…..Słychać było ciotki głos, krzyki… a „po chwili usłyszł(em) męski, donośny glos, krzyk „zamknij mordę k., wypierdalaj” (k. 56). Wprawdzie obaj świadkowie, jak zeznali, znajdowali się wówczas pod znacznym wpływem alkoholu a przy tym świadek M. T. (2) nie był w stanie określić czy dobiegający z mieszkania pokrzywdzonych męski głos był głosem J. T. czy też innego mężczyzny jednakże podobieństwo treści wypowiedzi zasłyszanych przez świadków z relacją pokrzywdzonego J. T., który kategorycznie i konsekwentnie powoływał sformułowania użyte przez oskarżonego względem D. T. pośrednio potwierdza prawdziwość zeznań pokrzywdzonego.

Nie bez znaczenia w sprawie pozostawały wnioski opinii z przeprowadzonych badań daktyloskopijnych elementu drewnianego stołka, w których stwierdzono, iż znajdujące się na nim odwzorowania linii papilarnych są zgodne z odbitkami linii papilarnych na karcie daktyloskopijnej opisanej na personalia D. L.. Wydane w sprawie opinie daktyloskopijne nie były kwestionowane przez żadną ze stron postępowania, zostały sporządzone we właściwej formie i przez uprawniony podmiot w związku z czym należało uznać je za wiarygodne. Należy w tym miejscu podkreślić, iż omawiany dowód , który samodzielnie oceniany wskazuje jedynie na to, iż oskarżony dotykał drewnianego elementu stołka, w korelacji z zeznaniami pokrzywdzonego, który jednoznacznie i konsekwentnie wskazywał, iż oskarżony w pewnym momencie „połamał o podłogę krzesło, na którym siedział i złapał za nogę tego krzesła po czym uderzał tą nogą” (k. 69) pokrzywdzonych a także informacjami pochodzącymi od samego oskarżonego, który w początkowej fazie śledztwa wyjaśnił „wydaje mi się, że jakąś częścią drewnianą biłem ich” (k. 115) dodatkowo wskazuje na sprawstwo oskarżonego w zakresie przypisanych mu czynów.

Sąd dał w pełni wiarę wydanym w sprawie przez biegłych lekarzy W. D. – lekarza medycyny sądowej oraz Z. K. – lekarza medycyny z dziedziny chirurgii ogólnej opiniom albowiem były one rzetelne, jasne, spójne oraz pełne. Odnosząc się w tym miejscu do ustnej opinii uzupełniającej biegłego Z. K. złożonej przez biegłego podczas rozprawy w dniu 27 sierpnia 2018r. wskazać należy, iż biegły w sposób przekonujący wskazał z jakiego powodu wątpliwości budzi aby pokrzywdzony doznał złamania trzonu kości łokciowej lewej w 1/3 dalszej w następstwie rzucenia się przez niego z pierwszego piętra na sprzęt elektryczny służący do reanimacji. Na marginesie powyższych rozważań wskazać trzeba jedynie, iż okoliczności tej nie potwierdził także ratownik medyczny J. P., który, jako osoba obca dla stron postępowania, nie był w żaden sposób zainteresowany rozstrzygnięciem niniejszej sprawy w związku z czym jego zeznania Sąd uznał za w pełni wiarygodne. Powołany świadek zeznał mianowicie, iż „mąż pokrzywdzonej nie tyle upadł na sprzęt a osunął się na schodach” (k. 689), co dodatkowo wskazuje na niewiarygodność wyjaśnień oskarżonego w tym zakresie. W ocenie Sądu gdyby w rzeczywistości pokrzywdzony rzucił się z pierwszego piętra na sprzęt służący do reanimacji z pewnością okoliczność ta zostałaby zapamiętana przez świadka J. P. a przy tym, jak wynika z opinii biegłego, J. T. powinien wówczas doznać obrażeń w obrębie czaszki. W złożonej opinii biegły wskazał jednocześnie, iż obrażenia, które stwierdził u pokrzywdzonego, mogły powstać na skutek uderzenia nogą od krzesła z wystającym gwoździem dodając, iż gdyby pacjent z taką siłą z jaką doznał obrażenia w rękę doznał tym przedmiotem obrażenia w głowę, to doszłoby do uszkodzenia kości sklepienia czaszki i mogłoby dojść do stłuczenia, czy nawet do rozerwania mózgowia, przy czym takie stłuczenie, czy rozerwanie mózgowia mogłoby nawet doprowadzić do zgonu.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadków A. T. (2) i M. T. (1) w zakresie w jakim opisywali oni przebieg dnia poprzedzającego zdarzenie do chwili gdy A. T. (3) zasnął, zaś M. T. (1) opuściła mieszkanie położone przy ulicy (...) w Z. i udała się do miejsca swojego zamieszkania albowiem w tym zakresie były one logiczne i wzajemnie się uzupełniały. Poza tym w tej części korelowały one także z wyjaśnieniami oskarżonego D. L., które Sąd w tym zakresie uznał za prawdziwe.

Jako wiarygodne Sąd ocenił także zeznania świadka J. S., w których przedstawił okoliczności związane z jego bytnością w miejscowości B. po tym jak zgłoszono ujawnienie zwłok kobiety. Świadek w sposób rzeczowy i logiczny opisał swoje postępowanie na miejscu zdarzenia przedstawiając zachowanie obecnych w budynku D. L. oraz J. T.. J. S. podczas rozprawy w dniu 8 lutego 2018r. szczerze wskazał: „ja pytałem oskarżonego co tam u Bola czyli K., bo on był kiedyś w moim zainteresowaniu, był zatrzymany za kradzieże samochodów i skazany. To było jedno, dwa zdania wymienione między nami ponieważ oskarżony znał tego mężczyznę” dodając, iż K. nie jest jego rodziną (k. 689). Poza tym w złożonych zeznaniach potwierdził podnoszoną przez oskarżonego kwestię, że informował on D. L. że „gdyby mu coś zagrażało to powinien iść do wychowawcy” (k. 689). Wskazany funkcjonariusz Policji będący osobą obcą dla oskarżonego oraz pokrzywdzonego nie miał powodu aby w swoich zeznaniach podawać nieprawdziwe treści co dodatkowo utwierdza w przekonaniu o prawdziwości jego relacji. Na marginesie powyższych rozważań wskazać należy jedynie, iż analiza zeznań świadka J. S. w zakresie w jakim wskazuje, iż oskarżony w jego obecności oświadczył, że ubranie, które posiada na sobie jest ubrane rano, natomiast ubranie, które miał na sobie w nocy jest w jego pokoju gdzie spał i jest częściowo uprane (k. 60) nie pozwoliła na kategoryczne ustalenie, iż oskarżony w rzeczywistości po zdarzeniu prał ubranie, czemu kategorycznie przeczył podnosząc, iż do miejsca zamieszkania pokrzywdzonych przyjechał w ubraniu, które było wilgotne albowiem zostało ono przez niego uprane w mieszkaniu G. P.. Skoro bowiem nie sposób było wykluczyć, iż zabezpieczone w sprawie koszulka i spodnie dresowe, które były, jak wynika z zeznań świadka D. K., częściowo mokre, stanowiły części garderoby oskarżonego, które nie zdążyły wyschnąć należało, rozstrzygając wątpliwości na korzyść oskarżonego, przyjąć, iż w rzeczywistości oskarżony po zdarzeniu nie prał odzieży, w którą był ubrany podczas zajścia. W realiach niniejszej sprawy nie sposób także kategorycznie wykluczyć prawdziwości twierdzenia oskarżonego jakby mógł on zostać polany wodą z garnka przez pokrzywdzoną kiedy twierdzi: „mnie obudziło jakieś zimno. Ja miałem mokre ubrania. One były bardziej mokre niż te, w których ja przyjechałem do B.. Ja zauważyłem pod ławą garnek. Mnie się wydaje, że to D. mnie polała wodą” (k. 535).

Za prawdziwe Sąd uznał zeznania świadka M. B. i D. K., w zakresie fragmentów ustalonego stanu faktycznego sprawy, w których brali udział, zwłaszcza że pozostawały one w zgodzie z pozostałymi zebranymi w sprawie dowodowymi.

Za prawdziwe Sąd uznał zeznania świadków G. P., A. T. (1), A. T. (4) i A. T. (5), które jednakże nie zawierały spostrzeżeń potrzebnych do czynienia ustaleń faktycznych w sprawie. Świadkowie nie posiadali bowiem żadnej wiedzy na temat przebiegu zdarzenia, zaś oceny G. P., A. T. (4) i A. T. (5) oparte na obserwacji zachowania A. T. (1) i J. T. podczas uroczystości pogrzebowych D. T., słów wypowiedzianych rzekomo przez A. T. (1), czy też obserwacji J. T. w szpitalu pozostawały całkowicie bez wpływu na ocenę materiału dowodowego sprawy w zakresie dotyczącym sprawstwa oskarżonego.

Sąd dał wiarę rzetelnym, jasnym i odpowiadającym prawidłowości logicznego rozumowania w związku z czym w pełni wiarygodnym opiniom biegłych lekarzy psychiatrów a także opiniom biegłego informatyka, których prawdziwość nie była przy tym kwestionowana przez żadną ze stron postępowania.

Brak było przyczyn, by kwestionować wartość dowodową pozostałych zebranych w sprawie dokumentów. Pochodzą bowiem od podmiotów uprawnionych do ich wydania, nie są dotknięte brakami lub błędami, które by poddawały w wątpliwość ich wiarygodność.

W świetle zebranego w sprawie materiału dowodowego sprawstwo D. L. ale również jego wina w zakresie przypisanych mu czynów nie budzą wątpliwości. Oskarżony D. L. w dniu 15 kwietnia 2017 roku w B. zadał D. T. wielokrotnie uderzenia drewnianą częścią krzesła z wystającym kilkucentymetrowym gwoździem w głowę oraz inne części ciała. W wyniku tego właśnie działania oskarżonego doszło u D. T. do krwawienia do dróg oddechowych, skutkującego niewydolnością krążeniowo-oddechową, w przebiegu krwiaka podtwardówkowego, co stanowiło bezpośrednią przyczynę nagłej i gwałtownej śmierci pokrzywdzonej.

Tej samej nocy w położonym w B. 182 budynku D. L. dopuścił się również czynu na szkodę J. T., któremu zadał wielokrotnie uderzenia drewnianą częścią krzesła z wystającym kilkucentymetrowym gwoździem w głowę oraz inne części ciała, czym spowodował u niego obrażenia ciała w postaci: wieloodłamowego złamania trzonu kości łokciowej lewej w 1/3 dalszej, ranę tłuczoną okolicy czołowej, wielomiejscowe otarcie skóry i podbiegnięcie krwawe głowy oraz otarcia skóry i podbiegnięcie krwawe grzbietu w okolicy lędźwiowej skutkujące naruszeniem czynności narządu ruchu na okres powyżej 7 dni. Analiza zebranych w sprawie dowodów, w tym zwłaszcza ocena zachowania oskarżonego po popełnieniu czynów jednoznacznie wskazują, iż z uwagi na to, że J. T. stracił przytomność D. L., będąc przekonanym o pozbawieniu go życia, odstąpił od zadawania mu kolejnych ciosów.

D. L. jest zdolny do zawinienia. W toku postępowania karnego biegli lekarze psychiatrzy ustalili, że nie jest on chory psychicznie ani upośledzony umysłowo. W trakcie popełniania zarzucanych mu czynów mógł mieć z powodu działania alkoholu ograniczoną zdolność rozpoznania znaczenia czynów i pokwitowania swoim postępowaniem, ale było to działanie alkoholu, które był on w stanie przewidzieć na podstawie swoich wcześniejszych doświadczeń. W tej sytuacji nie znajdują zastosowania warunki z art. 31 § 3 k.k.

Także okoliczności czynów dowodzą, że oskarżony miał zachowaną zdolność rozpoznania ich znaczenia i pokierowania swoim postępowaniem. Świadczą o tym jego zborne i konsekwentne działania polegające na użyciu narzędzia nadającego się do wykonania zamiaru, odpowiednim ukierunkowaniu ciosów a także działania zmierzające do upozorowania upadku pokrzywdzonej D. T. ze schodów, następnie informowanie służb ratunkowych oraz innych osób, w tym świadka A. A. o wypadku jakiemu miała ulec pokrzywdzona. Nie bez znaczenia w sprawie pozostawały przy tym słowa wypowiadane przez oskarżonego podczas zdarzenia pod adresem D. T. i J. T., że ich „zajebie”. Wprawdzie w toku postępowania oskarżony wielokrotnie zasłaniał się niepamięcią szeregu okoliczności, jednak na różnych etapach wiele szczegółów dopowiadał. Okoliczność ta została także uwypuklona przez biegłych lekarzy psychiatrów, których zdaniem wynika ona z przyjmowania przez oskarżonego postawy obronnej. Niepamięć zdarzeń w inkryminowanym okresie ogólnie była bowiem efektem opisanego przez biegłych zjawiska palimpsestu. Fakt bycia oskarżonego pod wpływem alkoholu mógł upośledzać jego zdolność kontroli agresji, ale było to działanie alkoholu, które był on w stanie przewidzieć na podstawie swoich wcześniejszych doświadczeń. Ocena zatem całokształtu zachowania oskarżonego wyłaniająca się z opinii sądowo-psychiatrycznej, jego wyjaśnień, ale również z innych dowodów uzyskanych w toku postępowania, dowodzi jednoznacznie, że D. L., popełniając przypisane mu czyny, działał świadomie, w sposób zawiniony.

W ocenie Sądu nie budzi wątpliwości, że D. L. w stosunku do obojga pokrzywdzonych, działał umyślnie i chciał doprowadzić do ich śmierci. Już wyżej Sąd wskazał, że był zdolny do zrozumienia swoich czynów, tym samym skutków swoich działań. Wszystkie niemal dowody i dokonane na ich podstawie ustalenia wskazują jednoznacznie, że D. L. towarzyszył zamiar zabójstwa D. T. i J. T., i to zamiar bezpośredni. Cechy osobowościowe oskarżonego nie stały na przeszkodzie zrozumienia przez niego oczywistości, iż jego sposób działania w stosunku do każdego z nich może lub musi doprowadzić do śmierci człowieka. O bezpośrednim zamiarze oskarżonego świadczą okoliczności przedmiotowe każdego z przypisanych mu czynów. Od początku bytności w mieszkaniu zajmowanym przez J. T. i D. T. oskarżony D. L. był agresywny, zwłaszcza w stosunku do D. T., która przyjechała na święta do domu pomimo, że wcześniej informowała oskarżonego, że zamierza pozostać poza granicami Polski. D. L. miał pretensje do kobiety, że nie odbierała od niego połączeń telefonicznych, wulgarnie ją wyzywał. Pomimo tego J. T. aby załagodzić sytuację wyraził zgodę na wspólne spożywanie alkoholu, który przywiózł oskarżony. Co istotne, w tym czasie D. L. znajdował się już pod wyraźnym wpływem alkoholu. W trakcie trwania imprezy oskarżony opuścił pomieszczenie kuchni i udał się do pokoju jednakże po chwili powrócił. Wówczas był jeszcze bardziej agresywny, zaczął krzyczeć w kierunku J. T. i D. T.: „ja was k. zajebię”. Okoliczności te jednoznacznie wskazują na to, iż oskarżony bez wyraźnego powodu zaatakował pokrzywdzonych. Jak wskazano powyżej najpierw starał się uderzyć siostrę, w której obronie stanął J. T. i wówczas uderzył on pokrzywdzonego powodując jego upadek na łóżko obok żony po czym, po tym jak połamał krzesło, nogą od krzesła z wystającym gwoździem zadawał pokrzywdzonym uderzenia. Istotnym jest, że oskarżony od razu uderzał pokrzywdzonych drewnianym elementem krzesła w głowy. Ilość i siła uderzeń drewnianą częścią krzesła z wystającym kilkucentymetrowym gwoździem w głowę oraz inne części ciała J. T., których wyrazem były rozległe obrażenia ciała, jednoznacznie wskazują na to, że oskarżony uderzał po to, aby zabić. Przemawia za tym także informacja pochodząca od samego oskarżonego, który jak wskazano krzyczał, że zajebie J. T. i D. T.. Pokrzywdzony w pewnym momencie doznał obrażenia w rękę, którą się osłaniał co doprowadziło do wieloodłamowego złamania trzonu kości łokciowej lewej w 1/3 dalszej. Jak przy tym wskazał biegły Z. K. gdyby J. T. doznał tym przedmiotem obrażenia w głowę z taką siłą z jaką doznał obrażenia w rękę, to doszłoby do uszkodzenia kości sklepienia czaszki i mogłoby dojść do stłuczenia, czy nawet do rozerwania mózgowia, przy czym takie stłuczenie, czy rozerwanie mózgowia mogłoby nawet doprowadzić do zgonu. W świetle opinii biegłego W. D. nie budzi także żadnych wątpliwości, że celem D. L. było spowodowanie śmierci D. T.. Mając na uwadze sposób działania sprawcy, jego ukierunkowanie oraz siłę użytą w stosunku do drobnej kobiety, Sąd jest pewny, że czyn oskarżonego podjęty wobec D. T. był umyślny i realizowany od samego początku w zamiarze bezpośrednim. Zadawanie D. T. wielokrotnie uderzeń drewnianą częścią krzesła z wystającym kilkucentymetrowym gwoździem w głowę oraz inne części ciała w oczywisty sposób wymagało jego uwagi, koncentracji i ukierunkowania na osiągnięcie tego celu. Takie zachowanie ponad wszelką wątpliwość realizowane było w zamiarze bezpośrednim. Oskarżony chciał śmierci siostry i do niej swoimi działaniami doprowadził. Należy także zauważyć, iż oskarżony po zakończeniu zadawania uderzeń pokrzywdzonym nie pomógł im w żaden sposób. Nie zawiadomił bezzwłocznie służb ratunkowych ani przebywających w tym samym budynku członków rodziny. Jest to o tyle istotne, że jak wynika z opinii biegłego patomorfologa udzielenie pokrzywdzonej D. T. pomocy medycznej najprawdopodobniej zapobiegłoby jej zgonowi.

Oskarżony działał w bezpośrednim zamiarze pozbawienia obojga pokrzywdzonych życia, ten swój zamiar doprowadził do końca w przypadku D. T. i spowodował jej śmierć, natomiast w przypadku J. T. jego zachowanie zakończyło się na etapie usiłowania albowiem J. T. stracił przytomność, zaś D. L. będąc przekonanym o pozbawieniu go życia odstąpił od zadawania J. T. kolejnych ciosów. Ponad wszelką wątpliwość oskarżony dopuścił się dwóch zbrodni kwalifikowanych z przepisu art. 148 § 1 k.k. oraz z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. i art. 157 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. Z treści znajdującej się w aktach sprawy opinii biegłego chirurga, którą Sąd z podanych wyżej względów uznał za wiarygodną jednoznacznie wynika, iż obrażenia jakich doznał J. T., w tym zwłaszcza wieloodłamowe złamanie trzonu kości łokciowej lewej w 1/3 dalszej naruszyły czynności narządów jego ciała na czas powyżej 7 dni. Nie ulega przy tym wątpliwości, iż oskarżony D. L., który osiągnął wiek pozwalający na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej, i którego stopień rozwoju intelektualnego i emocjonalnego nie odbiega od stopnia rozwoju przeciętnej osoby, zadając pokrzywdzonemu uderzenie drewnianą częścią krzesła z wystającym kilkucentymetrowym gwoździem w głowę oraz inne części ciała, czym spowodował u J. T. obrażenia ciała między innymi w postaci wieloodłamowego złamania trzonu kości łokciowej lewej w 1/3 dalszej, przewidywał możliwość wystąpienia u pokrzywdzonego powołanych obrażeń, które są normalnym następstwem użytych środków i godził się na ich wystąpienie, co z kolei oznacza, iż w tym zakresie działał on umyślnie z zamiarem ewentualnym.

W realiach niniejszej sprawy nie ulega wątpliwości, iż oskarżony w opisanych zdarzeniach działał w krótkich odstępach czasu, z wykorzystaniem takiej samej sposobności, w związku z czym Sąd uznał, że jego czyny winny być zakwalifikowane jako ciąg przestępstw określony w przepisie art. 91 § 1 k.k.

Stopień społecznej szkodliwości obu czynów przypisanych oskarżonemu jest bardzo wysoki. Przemawia za tym oczywiście przede wszystkim skutek, jak zaistniał w niniejszej sprawie. Sprawca spowodował śmierć pokrzywdzonej D. T. oraz usiłował spowodować śmierć J. T. i spowodował u niego obrażenia skutkujące naruszeniem czynności narządu ruchu pokrzywdzonego na okres powyżej 7 dni. W dodatku działał w zamiarze bezpośrednim spowodowania śmiertelnych skutków, w miejscu zamieszkania pokrzywdzonych a zatem w miejscu, w którym powinni oni czuć się bezpiecznie. O wysokim stopniu społecznej szkodliwości świadczy determinacja i bezwzględność w dążeniu do zabicia człowieka. D. L. działał bez jakiegokolwiek uzasadnienia wobec osób, które nie stanowiły dla niego żadnego zagrożenia. Ofiarami były dwie bliskie mu osoby, które nie uczyniły mu nic złego, co więcej okazały mu życzliwość, przyjęły w nocy pod swój dach, towarzyszyły podczas spożywania alkoholu. Nie istnieją jakiekolwiek okoliczności, które mogłyby tłumaczyć zachowanie oskarżonego, bo w żaden sposób nie są nimi nieuporządkowane życie i uzależnienie od alkoholu.

Wymierzając oskarżonemu karę, Sąd miał na względzie dyrektywy wymiaru kary ujęte w art. 53 § 1 i 2 k.k. oraz wszystkie okoliczności charakteryzujące jego osobę i postawę. Jako okoliczność obciążającą, inną niż te uwzględnione przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości czynu, Sąd uznał działanie oskarżonego pod wpływem alkoholu. Opinię w różnych miejscach pobytu miał zmienną i oprócz negatywnej opinii w miejscu zamieszkania na terenie Polski, miał też pozytywną, którą wyrażali członkowie jego rodziny, w tym zwłaszcza G. P.. Jako okoliczność łagodzącą przyjąć można było wynikającą z danych o karalności dotychczasową niekaralność oskarżonego, choć nie można tracić z pola widzenia tego, iż stan taki powinien być i jest normą w społeczeństwie.

W świetle dyrektyw wymiaru kary oraz wskazanych powyżej okoliczności jako adekwatną do bardzo wysokiego stopnia społecznej szkodliwości obu czynów przypisanych oskarżonemu i bardzo wysokiego stopnia jego winy Sąd uznał karę dożywotniego pozbawienia wolności. Oczywiście kara dożywotniego pozbawienia wolności stanowi ostateczną represję i całkowitą izolację sprawcy, dlatego powinna być orzekana tylko w szczególnych sytuacjach wobec sprawców czynów o bardzo wysokim stopniu winy. Kara dożywotniego pozbawienia wolności może być karą adekwatną tylko w stosunku do sprawców takich przestępstw zagrożonych tą karą oraz karami łagodniejszymi, które charakteryzują się określoną wyjątkowością na tle innych przestępstw tego samego typu. Jest to kara nadzwyczajna i orzekana winna być tylko w takiej sytuacji, gdy ani kara „termionowa”, ani nadzwyczajna kara 25 lat pozbawienia wolności nie byłyby wystarczające dla oddania naganności czynu i osiągnięcia celów kary. Trzeba jednak mieć na uwadze, że zbrodnie D. L. miały właśnie wyjątkowy charakter. Doprowadziły do śmierci jego siostry, która w żaden sposób nie przyczyniła się do losu, który ją spotkał oraz naruszenia czynności narządu ruchu pokrzywdzonego jego szwagra J. T., który w następstwie działania oskarżonego stracił żonę, na okres powyżej 7 dni. Okrutny był sposób działania oskarżonego i drastyczne były skutki przez niego spowodowane. Działał on w sposób zorganizowany i ukierunkowany na zrealizowanie dwóch bezpośrednich zamiarów zabójstwa. W ocenie Sądu nie tylko kara pozbawienia wolności określona w art. 37 k.k., ale i kara nadzwyczajna 25 lat pozbawienia wolności nie oddawałyby należycie bardzo wysokiego stopnia społecznej szkodliwości każdego z czynów i bardzo wysokiego stopnia winy sprawcy. Przy tym nie zaistniały żadne ważkie okoliczności łagodzące, które stałyby na przeszkodzie orzeczeniu tej najsurowszej kary.

Zdaniem Sądu celowa jest całkowita izolacja oskarżonego ze społeczeństwa i tylko kara dożywotniego pozbawienia wolności orzeczona za przypisane mu czyny zapewnia osiągnięcie tego zapobiegawczego celu kary. D. L. jest osobą w średnim wieku i dotychczas nie był karany za przestępstwa. W toku postępowania wykazane zostało jednak to, że ma tendencję do zachowań agresywnych, nie liczy się z odczuciami innych osób, czemu dał wyraz każdym z przestępstw popełnionych w nocy 15 kwietnia 2017r. Charakter i okoliczności tych czynów, bardzo wysoki stopień ich społecznej szkodliwości oraz winy oskarżonego oraz wzgląd na inne dyrektywy wymiaru kary przemawiają za wnioskiem, że kara "terminowego" pozbawienia wolności ani kara 25 lat pozbawienia wolności nie spełnią celów kary i nie zaspokoją potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Tylko kara dożywotniego pozbawienia wolności jest w stanie uchronić społeczeństwo przed działaniami D. L..

Jednocześnie mając na względzie wiek oskarżonego D. L. oraz uwzględniając okoliczność, iż w następstwie zachowania oskarżonego śmierć poniosła jego siostra, która, jak deklarował, była najbliższą mu osobą, Sąd doszedł do przekonania o braku potrzeby zastrzegania, że oskarżony nie będzie mógł skorzystać z warunkowego przedterminowego zwolnienia przed odbyciem co najmniej 30 lat pozbawienia wolności, o co wnosił rzecznik oskarżenia.

Oskarżony był w toku postępowania tymczasowo aresztowany, dlatego też zgodnie z jednoznacznym wymogiem z art. 63 § 1 k.k. należało zaliczyć na poczet orzeczonej kary okres jego rzeczywistego pozbawienia wolności w niniejszej sprawie.

Zgodnie z dyspozycją art. 29 ust 1 Ustawy z dnia 26 maja 1982 r.- Prawo o adwokaturze Sąd zasądził od Skarbu Państwa na rzecz adw. B. R. kwotę 840 zł oraz dalsze 193,20 zł tytułem podatku od towarów i usług z tytułu zwrotu kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonemu D. L. z urzędu.

Biorąc pod uwagę sytuację finansową oskarżonego D. L. - brak majątku, oraz uwzględniając okoliczność, iż wobec oskarżonego orzeczona została bezwzględna kara pozbawienia wolności Sąd, na podstawie przepisu art. 624 § 1 k.p.k. i art. 17 ust. 1 Ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych, zwolnił go w całości od obowiązku ponoszenia kosztów sądowych, w tym od opłaty.

Karin Kot Robert Bednarczyk