Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 108/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 18 października 2017 r.

Sąd Okręgowy w Częstochowie II Wydział Karny w składzie

Przewodniczący: SSO Jacek Włodarczyk

Protokolant: Ewa Kołodziej

w obecności Prokuratora Prokuratury Rejonowej Częstochowa – Północ w Częstochowie Pawła Andreckiego

po rozpoznaniu w dniach: 21 listopada 2014 r., 19 grudnia 2014 r., 26 stycznia 2015 r., 27 lutego 2015 r., 30 marca 2015 r., 4 maja 2015 r., 22 czerwca 2015 r., 12 sierpnia 2015 r., 14 września 2015 r., 16 października 2015 r., 30 października 2015 r., 16 listopada 2015 r., 7 grudnia 2015 r., 8 stycznia 2016 r., 5 lutego 2016 r., 18 marca 2016 r., 15 kwietnia 2016 r., 13 maja 2016 r., 15 czerwca 2016 r., 2 września 2016 r., 30 września 2016 r., 18 listopada 2016 r., 16 grudnia 2016 r., 1 lutego 2017 r., 1 marca 2017 r., 17 maja 2017 r., 23 sierpnia 2017r., 4 października 2017 r.

na rozprawie

sprawy:

J. R. (1) syna E. i K. zd. C. , ur. (...) w P.

oskarżonego o to, że :

I.  w okresie od 1 października 2005 r. do 30 września 2012 r., w C., działając z góry powziętym zamiarem, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez inną osobę Z. R. (1) ułatwił popełnienie czynu zabronionego, gdyż będąc funkcjonariuszem publicznym w związku z zajmowanym stanowiskiem dziekana (...) (...) oraz kierownika(...) (...), będąc odpowiedzialnym za gospodarkę finansową jednostki oraz prawidłowe rozliczenie godzin dydaktycznych, nie dopełnił obowiązków służbowych określonych w § 21 ust. 2 pkt 1 i 5 Statutu (...) (...) poprzez zatajenie nieobecności w pracy w ramach kontroli i nadzoru w zakresie działalności dydaktycznej, jak również przekroczył swe uprawnienia określone w Uchwale w sprawie zasad i trybu rozliczania pensum dydaktycznego i godzin ponadwymiarowych uchwalonych przez Senat (...) (...) na rok akademicki 2005/2006, 2006/2007, 2007/2008, 2008/2009, 2009/2010, 2010/2011, 2011/2012, poprzez wprowadzenie w błąd co do rzeczywistego wykonania zadań wynikających z zakresu obowiązków pracownika naukowo-dydaktycznego przez swojego brata doktora Z. R. (1) zatrudnionego na stanowisku adiunkta w Zakładzie (...), poprzez poświadczenie nieprawdy w dokumentach w postaci:

a.  Indywidualnego sprawozdania wykonania zajęć dydaktycznych w roku akademickim 2005/2006, 2006/2007, 2007/2008, 2008/2009, 2009/2010 , 2010/2011, 2011/2012,

b.  Arkuszu rozliczenia godzin ponadwymiarowych (wykonanie godzin dydaktycznych, prac dyplomowych i recenzji prac dyplomowych w roku akademickim 2006/2007, 2007/2008, 2008/2009, 2009/2010 , 2010/2011, 2011/2012),

c.  Arkuszu obciążenia dydaktycznego dla studentów stacjonarnych i niestacjonarnych (...) (...) (...) (...) i (...) w roku akademickim 2005/2006, 2006/2007, 2007/2008, 2008/2009, 2009/2010 , 2010/2011, 2011/2012,

co do okoliczności mającej znaczenie prawne dla uzyskania wypłaty wynagrodzenia poprzez zatwierdzenie co do zgodności ze stanem faktycznym danych przedstawionych w rozliczeniach dotyczących przeprowadzenia zajęć dydaktycznych wynikających z wymiaru pensum przez Z. R. (1) oraz 75 godzin ponadwymiarowych w roku akademickim 2006/2007, 20 godzin ponadwymiarowych w roku akademickim 2008/2009 i 15 godzin ponadwymiarowych w roku akademickim 2009/2010, 10 godzin ponadwymiarowych w roku akademickim 2010/2011, 35 godzin ponadwymiarowych w roku akademickim 2011/2012, które to prace w rzeczywistości nie zostały wykonane, a następnie posłużył się nimi na (...) (...), czym doprowadził (...) (...) do niekorzystnego rozporządzenia mieniem poprzez wypłatę wynagrodzenia w okresie od 01 października 2005 roku do 30 września 2012 roku w łącznej kwocie 303.348,03 zł,

tj. o czyn z art. 18 § 3 k.k. w zw. z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k. i art. 231 § 1 k.k. w zw. z art. 271 § 3 k.k. w zw. z art. 273 k.k. przy zastosowaniu art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 12 k.k.

II. W lipcu 2010 roku w C. jako funkcjonariusz publiczny, działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, przekroczył swoje uprawnienia wynikające z zajmowanego stanowiska dziekana (...) (...), polecając M. K. (1), M. F. (1), Ł. K. (1), P. G. (1) studentom (...) odbywającym praktyki zawodowe na terenie Uczelni, wykonanie prac porządkowych na terenie swojej prywatnej posesji przy ul. (...), czym działał na szkodę interesu publicznego, w wyniku czego osiągnął korzyść majątkową polegającą na nieodpłatnym świadczeniu pracy o wartości nie mniejszej niż 1.564,56 zł,

tj. o czyn z art. 231 § 2 k.k.

orzeka:

1.  oskarżonego J. R. (1) uznaje za winnego popełnienia czynu opisanego w punkcie I części wstępnej wyroku, zmieniając jego opis w ten sposób, że: słowa „przez inną osobę Z. R. (1)”, zastępuje słowami „przez inną ustaloną osobę”, słowa „przez swojego brata doktora Z. R. (1)”, zastępuje słowami „przez ustaloną osobę”, słowa „przez Z. R. (1)”, zastępuje słowami „przez ustaloną osobę”, słowa czym doprowadził (...) (...) do niekorzystnego rozporządzenia mieniem”, zastępuje słowami „czym pomógł w doprowadzeniu (...) (...) do niekorzystnego rozporządzenia mieniem” oraz kwotę „303.348,03 zł”, zastępuje kwotą „260.397,95 zł”, czym wyczerpał znamiona ustawowe występku z art. 18 § 3 k.k. w zw. z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k. i art. 231 § 1 k.k. w zw. z art. 271 § 3 k.k. w zw. z art. 273 k.k. przy zastosowaniu art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 12 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. w brzmieniu ustawy kodeks karny obowiązującym do dnia 30.06.2015 r. i za ten czyn na podstawie art. 19 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k. przy zastosowaniu art. 11 § 3 k.k. i na podstawie art. 33 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. w brzmieniu ustawy kodeks karny obowiązującym do dnia 30.06.2015 r. wymierza mu karę 1 (jednego) roku i 6 (sześciu) miesięcy pozbawienia wolności i karę grzywny w liczbie 30 (trzydziestu) stawek dziennych w wysokości po 50 (pięćdziesiąt) złotych;

2.  oskarżonego J. R. (1) uznaje za winnego popełnienia czynu opisanego w punkcie II części wstępnej wyroku, zmieniając jego opis w ten sposób, że kwotę „1.564,56 zł”, zastępuje kwotą „5.047,92 zł”, czym wyczerpał znamiona ustawowe występku z art. 231 § 2 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. w brzmieniu ustawy kodeks karny obowiązującym do dnia 30.06.2015 r. i za ten czyn na podstawie art. 231 § 2 k.k. i art. 33 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. w brzmieniu ustawy kodeks karny obowiązującym do dnia 30.06.2015 r. wymierza mu karę 1 (jednego) roku pozbawienia wolności i karę grzywny w liczbie 20 (dwudziestu) stawek dziennych w wysokości po 50 (pięćdziesiąt) złotych;

3.  na podstawie art. 85 k.k. i art. 86 § 1 i 2 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. w brzmieniu ustawy kodeks karny obowiązującym do dnia 30.06.2015 r. łączy oskarżonemu kary pozbawienia wolności i grzywny wymierzone w pkt 1. i 2. sentencji wyroku i wymierza mu jedną karę łączną 2 (dwóch) lat pozbawienia wolności oraz karę łączną grzywny w liczbie 50 (pięćdziesięciu) stawek dziennych w wysokości po 50 (pięćdziesiąt) złotych;

4.  na podstawie art. 69 § 1 i § 2 k.k., art. 70 § 1 pkt 1 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. w brzmieniu ustawy kodeks karny obowiązującym do dnia 30.06.2015 r. warunkowo zawiesza wykonanie kary łącznej pozbawienia wolności wymierzonej oskarżonemu w pkt 3. sentencji wyroku na okres próby wynoszący 3 (trzy) lata;

5.  na podstawie art. 46 § 1 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. w brzmieniu ustawy kodeks karny obowiązującym do dnia 30.06.2015 r. orzeka od oskarżonego J. R. (1) obowiązek naprawienia szkody wyrządzonej przestępstwem opisanym w punkcie 1. sentencji wyroku i zasądza od oskarżonego na rzecz pokrzywdzonej (...) (...) w C. 260.397,95 (dwieście sześćdziesiąt tysięcy trzysta dziewięćdziesiąt siedem i 95/100) złotych;

6.  na podstawie art. 627 k.p.k. i art. 2 ust. 1 pkt 4 oraz art. 3 ust. 1 ustawy z 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa-Sądu Okręgowego w (...) kwotę 3.600 (trzy tysiące sześćset) złotych z tytułu kosztów sądowych i 800 (osiemset) złotych z tytułu opłaty;

7.  na podstawie art. 624 k.p.k. zwalania oskarżonego od zapłaty na rzecz Skarbu Państwa-Sądu Okręgowego w(...) pozostałych kosztów sądowych.

Sygnatura akt II K 108/14

UZASADNIENIE

Postępowanie przygotowawcze w niniejszej sprawie zostało zainicjowane anonimowymi doniesieniami osób twierdzących, że są pracownikami (...) (...), w których wskazywali na szereg nieprawidłowości w pracy J. R. (1), zajmującego wówczas stanowisko dziekana (...) (...) (...). W konsekwencji tych zawiadomień kontrolę w(...) (...) przeprowadziło M. (...). W sprawozdaniu z kontroli wskazano, że doszło do naruszenia art. 118 ust. 7 ustawy z 27 lipca 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym, zakazującego stosunku bezpośredniej podległości pomiędzy nauczycielem akademickim, a jego krewnym. Do naruszenia tego przepisu doszło w ten sposób, że oskarżony był zatrudniony na stanowisku kierownika (...) (...) (...), a jego brat Z. R. (1) był zatrudniony na stanowisku adiunkta w Zakładzie (...), który wchodził w skład w/w Katedry. Wskazano także co do roku akademickiego 2011/2012, że Z. R. (1) nie prowadził zajęć ze studentami, otrzymywał wynagrodzenie nie wykonując zadań wynikających z zakresu obowiązków adiunkta. Taka sytuacja była akceptowana przez oskarżonego.

Dowód: sprawozdanie z kontroli z dokumentacją – załącznik do akt sprawy.

Z. R. (1), wraz z M. K. (2), M. U. (1), W. L. i I. A., był w okresie od 1 października 2005 r. do 30 września 2012 r., pracownikiem Zakładu Organizacji (...), będąc zatrudniony w charakterze pracownika naukowo-dydaktycznego. Bezpośrednim przełożonym Z. R. (1) był w okresie wskazanym w akcie oskarżenia Z. R. (2), kierujący w/w Zakładem. Zakład wchodził w skład (...), kierowanej przez oskarżonego, pełniącego także funkcję dziekana Wydziału(...). Przez cały ten okres Z. R. (1) mimo, że na polecenie oskarżonego był uwzględniony w planach dydaktycznych, nigdy nie prowadził zajęć dydaktycznych ze studentami. Z. R. (2) wiedział, że mimo umieszczania Z. R. w planach zajęć, nie będzie on prowadził zajęć ze studentami. Przypuszczał, że powodem jest choroba alkoholowa i choroba psychiczna Z. R.. Z. R. (1) nie krył przed nim, że jest alkoholikiem. Mimo to, obawiając się reakcji oskarżonego, nie sprzeciwiał się umieszczaniu Z. R. w planach dydaktycznych. Wiedział, że muszą być tak przygotowane, aby Z. R. miał „wypracowane” pensum dydaktyczne (240 godzin). Z góry zakładał, że inni pracownicy będą musieli za Z. R. poprowadzić zajęcia. Wiedział także o tym oskarżony. Nieraz także Z. R. prowadził za niego zajęcia. Inni nauczyciele prowadzili zajęcia za Z. R. na polecenie Z. R., nie otrzymując za to żadnego wynagrodzenia. Czasami do grup prowadzonych przez innych nauczycieli, dołączali studenci z grup, z którymi zajęcia miał prowadzić Z. R.. Także wówczas nauczyciele nie otrzymywali wynagrodzenia. Jedynie gdy Z. R. chorował i gdy wówczas przypadające na niego zajęcia przejmowali inni prowadzący, traktowano to jako godziny nadliczbowe i wypłacano im wynagrodzenia. Z. R. (1) na uczelni pojawiał się sporadycznie, Z. R. widział go kilka razy. Oskarżony twierdził, że Z. R. przygotowuje pomoce dydaktyczne.

M. K. (3) od 2007 r. był zatrudniony na (...) (...) na Wydziale (...), jako pracownik naukowo-dydaktyczny. Od chwili zatrudnienia na (...)widział Z. R. (1) jeden raz (mimo, że pracowali formalnie w tym samym Zakładzie i Katedrze). W roku akademickim 2012/2013 na polecenie Z. R. (2) zrealizował zajęcia dydaktyczne, które wg planu miał przeprowadzić Z. R. (1), to samo dotyczyło roku akademickiego 2011/2012. M. K. (3) przez cały okres swojej pracy otrzymał od oskarżonego jeden zeszyt do ćwiczeń z przedmiotu (...), którego autorem miał być Z. R. (1). Zeszyt ten przekazał mu oskarżony. Ponadto oskarżony przekazywał mu pomoce i materiały nawiązujące do pracy doktorskiej Z. R. (1), która była zbliżona z pracąM. (...)

M. U. (1) od 2007 r. był zatrudniony na (...) (...), Wydziale (...), w charakterze pracownika naukowo dydaktycznego. Studiował na (...)w latach 2001-2006 i na III lub IV roku studiów zetknął się ze Z. R. (1), który prowadził z jego grupą zajęcia. Od chwili zatrudnienia czyli od 2007 r. świadek nie widział już Z. R. (1) na uczelni (mimo, że pracowali formalnie w tym samym Zakładzie i Katedrze). W roku akademickim 2011/2012 M. U. przeprowadził zajęcia dydaktyczne, które wg planu miał prowadzić Z. R. (1). Zdarzało się też, że gdy prowadził zajęcia dla swojej grupy, na zajęcia przychodzili studenci, którzy mieli mieć zajęcia ze Z. R. (1).

W. L. był zatrudniony od 2007 r. na (...) (...) jako pracownik naukowo dydaktyczny na Wydziale (...), w tej samej Katedrze i Zakładzie, w której był zatrudniony Z. R. (1), od daty zatrudnienia nigdy go w pracy nie widział. Słyszał jedynie, że Z. R. (1) miał w pomieszczeniach wydziału osobne stanowisko badawcze. Być może korzystał z jakiś materiałów dydaktycznych przygotowanych przez Z. R., ale jeśli tak było to nie był tego świadom.

Dowód: zeznania świadków: Z. R. (2)–k. 87-92, k. 1350-1353, M. K. (2)–k. 63-69, k. 1335-1337, M. U. (1) –k. 75-78, k. 1536-1538, W. L.–k. 79-82, k. 1337-1338.

Z. R. (1) nie widywali i nie wiedzieli czym się zajmuje także inni pracownicy (...) (...) (...), oraz inni pracownicy naukowo-dydaktyczni, którzy wg planu mieli wraz z nim prowadzić zajęcia ze studentami.

J. H., zatrudniony w tej samej katedrze co Z. R. (1), od 2008 r. nie widywał go już na uczelni. Słyszał, że wynikało to z alkoholizmu Z. R.. Wiedział o tym, że Z. R. nie prowadził zajęć ze studentami, w zamian za niego prowadzili je inni pracownicy. Oskarżony tłumaczył mu, że jego brat choruje.

B. S. był zatrudniony na(...) (...) jako asystent na Wydziale (...) od 1 grudnia 2009 r. Nigdy nie prowadził zajęć wespół ze Z. R. (1) choć wiedział, że taka osoba jest zatrudniona na(...)i przewidziana została w planach dydaktycznych. Widział go raz gdy jeszcze był studentem. Nigdy nie miał prowadzić ze Z. R. (1) wspólnie żadnych zajęć ze studentami, nigdy też nie korzystał z żadnych pomocy dydaktycznych przygotowanych przez Z. R. (1). Sam tworzył wszelkie pomoce naukowe ponieważ te, które były na uczelni były stare i nieaktualne.

D. J. od listopada 2010 r. był zatrudniony na(...) (...) na Wydziale (...) w charakterze pracownika naukowo -dydaktycznego. Nie znał Z. R. (1), miał z nim zaplanowane zajęcia w roku akademickim 2006/2007, ale zrealizował je Z. R. (2). W roku 2011/2012 miał zaplanowane prowadzenie wspólnych zajęć (dwóch prowadzących) ze Z. R. (1) w ilości 30 godzin. Z. R. (1) nie pojawił się na nich ani razu i zajęcia osobiście przeprowadził D. J.. W roku akademickim 2012/2013 na polecenie oskarżonego świadek w zastępstwie Z. R. (1) przeprowadził 15 godzin zajęć dydaktycznych.

K. W., profesor (...) pracujący od 2011 r. w tej samej katedrze co Z. R., nigdy go nie widział i go nie poznał.

P. H. studiował na (...) w latach 2007-2012, a od 2012 r. został zatrudniony na uczelni na stanowisku asystenta w katedrze, w której pracował Z. R.. Nigdy nie widział Z. R., a na polecenie Z.R. przeprowadził 15 godzin zajęć za Z. R.. Nie korzystał żadnych pomocy naukowych, które przygotował Z. R., a jeśli tak było, to nie wiedział, kto jest ich autorem.

K. G. pracując na (...)w latach 2008-2011, wiele razy na polecenie Z. R. prowadził zajęcia w zastępstwie Z. R.. Wszyscy wiedzieli, że Z. R. „choruje” i stąd są konieczne zastępstwa. Nieraz też jego nazwisko pojawiało się pod publikacjami autorstwa K. (...) choć Z. R. nie brał udziału w ich stworzeniu.

Dowód: zeznania świadków: J. H. – k. 103-106, k. 1338-1339, B. S. - k. 57-62, k. 1334-1335, D. J. – k. 70-74, k. 1348-1350, K. W. – k. 149-152, k. 1461-1462, P. H. – k. 141-144, k. 1518, K. G. – k. 177-179, k. 314-316, k. 1462-1465.

Z tytułu prowadzenia zajęć zaplanowanych dla Z. R. (1), a przez niego nie realizowanych, pracownicy, którzy otrzymali bezpośrednio od oskarżonego lub działającego z jego polecenia Z. R. (2) polecenie by te zajęcia przeprowadzić, nie otrzymywali żadnego wynagrodzenia. Płacono im tylko wówczas, gdy Z. R. (1) przebywał na zwolnieniu lekarskim. Dopiero gdy w sprawie wszczęto postępowanie przygotowawcze, a czynności kontrolne podjęło(...) doszło do podpisania szeregu porozumień regulujących w pewnym zakresie zapłatę wynagrodzeń nauczycielom, którzy za Z. R. (1) prowadzili zajęcia ze studentami.

W dniu 20 lutego 2013 r. doszło do podpisania 7 porozumień pomiędzy Z. R. (1) a J. R. (1), M. R., Z. R. (2), M. K. (2), B. S., M. U. (1) i D. J., w których Z. R. (1) oświadczył, że:

- wkład pracy J. R. (1) w prowadzenie zajęć dydaktycznych, które miał prowadzić wg planu Z. R. (1) w roku akademickim 2011/2012 wyniósł 5 godzin dydaktycznych i za to Z. R. (1) zapłacił mu 160,70 zł,

- wkład pracy M. R. w prowadzenie zajęć dydaktycznych, które miał prowadzić wg planu Z. R. (1) w roku akademickim 2011/2012 wyniósł 10 godzin dydaktycznych i za to Z. R. (1) zapłacił jej 321,40 zł,

- wkład pracy Z. R. (2) w prowadzenie zajęć dydaktycznych, które miał prowadzić wg planu Z. R. (1) w roku akademickim 2011/2012 wyniósł 110 godzin dydaktycznych i za to Z. R. (1) zapłacił mu 3.535,40 zł,

- wkład pracy M. K. (2) w prowadzenie zajęć dydaktycznych, które miał prowadzić wg planu Z. R. (1) w roku akademickim 2011/2012 wyniósł 40 godzin dydaktycznych i za to Z. R. (1) zapłacił mu 1.285,60 zł,

- wkład pracy B. S. w prowadzenie zajęć dydaktycznych, które miał prowadzić wg planu Z. R. (1) w roku akademickim 2011/2012 wyniósł 35 godzin dydaktycznych i za to Z. R. (1) zapłacił mu 1.124,90 zł,

- wkład pracy M. U. (1) w prowadzenie zajęć dydaktycznych, które miał prowadzić wg planu Z. R. (1) w roku akademickim 2011/2012 wyniósł 15 godzin dydaktycznych i za to Z. R. (1) zapłacił mu 482,10 zł,

- wkład pracy D. J. w prowadzenie zajęć dydaktycznych, które miał prowadzić wg planu Z. R. (1) w roku akademickim 2011/2012 wyniósł 25 godzin dydaktycznych i za to Z. R. (1) zapłacił mu 803,50 zł.

Dowód: porozumienia z 20 lutego 2013 r. – k. 33 - 39, przelewy bankowe – k. 40 – 46.

Okoliczności podpisania porozumień z 20 lutego 2013 r. były takie, iż przekazał je Z. (...) oskarżony, nie były wtedy podpisane przez Z. R. i nie wskazano w nich wynagrodzeń. Oskarżony polecił mu, aby te porozumienia podpisały osoby w nich wskazane. Z. R. (2) wykonał polecenie oskarżonego, nie rozmawiał o tym ze Z. R. (1), żadna z osób podpisujących porozumienia także z nim nie rozmawiała, żadna też w chwili ich podpisywania nie znała wysokości wynagrodzenia, bo porozumienia w tej części były niewypełnione. B. S. podpisał porozumienie bo bał się o swoją pracę, traktował podpisanie porozumienia jako wykonanie polecenia służbowego.

Dowód: zeznania świadków: Z. R. (2)–k. 87-92, k. 1350-1353, B. S.-k. 57-62, k. 1334-1335, D. J.–k. 70-74, k. 1348-1350, M. U. (1) –k. 75-78, k. 1536-1538, M. K. (2)–k. 63-69, k. 1335-1337.

Z. R. (1) był osobą nieznaną studentom(...) przynajmniej w okresie objętym aktem oskarżenia. Znali jego nazwisko z planów zajęć, ale zajęć z nimi nie przeprowadzał. Nie wiedzieli dlaczego.

G. W. był studentem zaocznym (...)w roku akademickim 2011/2012. Wg planu zajęcia z nim miał prowadzić Z. R., ale na żadnych nie pojawił się. Zajęcia za niego przeprowadziły inne osoby, głównie Z. R. i M. K..

K. Z. była studentką (...)w latach 2005-2010, na III roku miała przewidziane przez dwa semestry zajęcia, które miał prowadzić Z. R., ale na żadnych nie pojawił się.

A. K. studiowała na (...)i w 2006 r. broniła pracę magisterską, której promotorem był Z. R.. Spotkała się z nim ok. 3 razy, kiedyś czuła od niego woń alkoholu. Wcześniej miał zaplanowane z jej grupą zajęcia, ale ich nie przeprowadził.

M. W. (1) będący studentem (...)w roku akademickim 2011/2012 miał zaplanowane zajęcia z prowadzącym Z. R. (1), jednak w/w nie pojawił się na żadnych z tych zajęć.

H. O. będący studentem (...) w roku akademickim 2009/2010 miał zaplanowane zajęcia z prowadzącym Z. R. (1), jednak w/w nie pojawił się na żadnych z tych zajęć. Z. R. (1) był także promotorem jego pracy magisterskiej, ale nigdy nie pojawił się na żadnym spotkaniu, zastępował go Z. R. (2) oraz J. R. (1).

K. K. będący studentem (...)w roku akademickim 2005/2006 miał zaplanowane zajęcia z prowadzącymi Z. R. (1) i Z. R. (2). Z. R. (1) nigdy się na nich nie pojawił.

P. K. (1) będący studentem (...)w roku akademickim 2005/2006 miał zaplanowane zajęcia z prowadzącymi Z. R. (1) i Z. R. (2). Z. R. (1) nigdy się na nich nie pojawił.

M. J. (1) będący studentem (...) w roku akademickim 2005/2006 miał zaplanowane zajęcia z prowadzącymi Z. R. (1) i Z. R. (2). Zajęcia przeprowadził Z. R. (2), możliwe, że na któryś z nich pojawił się także Z. R. (1).

Z. R. (1) był promotorem pracy magisterskiej M. M.. Na początku 2007 r. M. (...) z Z. R. uzgodnili temat pracy. Od tamtego czasu M. (...) Z. R. już nie widział. Dalsze konsultacje odbywał z nim Z. R..

Z. R. (1) był promotorem pracy magisterskiej J. G. na przełomie roku 2005 i 2006. Odbyła z nim kilka konsultacji, resztę przeprowadziła ze Z. R. (2). Był także promotorem pracy magisterskiej A. Z. (1). A. Z. (1) obroniła pracę w lipcu 2006 r. Z. R. (1) spotykał się z nią przed obroną pracy, konsultowała z nim postępy w pisaniu pracy.

Dowód: zeznania świadków: G. W.–k.186-187, k. 1465-1466, K. Z. –k.165-168, k. 1461, A. K. –k. 188-192, k. 1466-1467, M. W. (1) –k. 275-278, k. 1467, H. O.–k. 279-283, k. 1467-1468, K. K.–k. 289-290, k. 1535, P. K. (1) –k. 293 -294, k. 1514, M. J. (1)–k. 295 -296, k. 1533, M. M.–k. 305-307, k. 1533-1534, J. G.–k. 310, k. 1534, A. Z. (2)–k. 1736.

Z. R. (1) od 2005 r. w bazie publikacji pracowników (...) (...) ma odnotowanych 26 publikacji. (...) (...) przesłała kopie każdej z publikacji Z. R.. Są to prace, w których Z. R. (1) zawsze występował jako współautor z J. R. (1) i Z. R. (2) ( 6 prac), J. R. (1) i M. K. (2) (1 praca), Z. R. (2) (1 praca), J. R. (1) (2 prace), ze współautorem rosyjskim (J.- 4 prace), J. K. (1), M. A..-M. ( 1 praca), J. R. (1) i M. A..-M. ( 1 praca).

Dowód: wydruk z bazy publikacji –k. 561-562, 1369-1414, załącznik z publikacjami Z. R. (1).

W toku postępowania karnego prowadzonego przeciwko Z. R. (1) biegli psychiatrzy stwierdzili występowanie u niego choroby psychicznej - otępienia. Od maja 2010 r. Z. R. (1) miał zniesioną całkowicie zdolność rozpoznawania znaczenia swych czynów i pokierowania swoim postępowaniem, a w okresach wcześniejszych zdolność ta mogła być w różnych okresach ograniczona.

Dowód: opinia sądowo psychiatryczna i psychologiczna –k. 547-549, 557-562 a.

Biegli sądowi z dziedziny psychologii S. K. i psychiatrii Z. M. wskazali, że Z. R. (1) w latach 2005-2012 nie miał zaburzonej pamięci długotrwałej, co pozwalało mu na prowadzenia działalności naukowej, tworzenie publikacji i opracowań patentowych. U Z. R. (1) narastał proces otępienny, który sprawił, że został wycofany z pracy dydaktycznej, ponieważ nie był w stanie kontrolować prowadzonych wykładów i zajęć ze studentami. Proces otępienny nie pozwalał mu w zasadzie po roku 2010 być autorem pomocy dydaktycznych. Z. R. (1) nie mógł świadomie złożyć oświadczenia, że jest autorem pomocy dydaktycznych za lata 2005-2012, które znajduje się na k. 645.

Dowód: opinia sądowa psychiatryczno-psychologiczna–k. 1872-1885, 1949.

Osoby wymieniane jako współtwórcy (wraz ze Z. R. (1)), opracowań patentowych i publikacji, nic nie wiedzieli o jego udziale w tworzeniu tych utworów.

M. U. był współautorem (m.in. ze Z. R. (1)) opracowania patentowego, w którym koordynatorem był J. R. (1). Nic mu nie wiadomo, by przy tych pracach wykonywał jakieś zadania Z. R. (1).

Dowód: zeznania świadka M. U. (1) –k. 75-78, k. 1536-1538.

M. K. był współautorem projektu innowacyjnego polegającego na opracowaniu nowej formy geometrycznej narzędzia ściernego do obróbki powierzchni mineralnych. Projekt ten uzyskał ochronę patentową, jego współautorami byli J. R. (1) i Z. R. (1), ale o udziale w jego opracowaniu Z. R., M. K. nic nie wiedział. Koordynatorem tego projektu był oskarżony.

Dowód: zeznania świadka M. K. (2) –k. 63-69, k. 1335-1337.

Z. R. był współautorem publikacji z udziałem Z. R. i opracowań patentowych, ale nic mu nie wiadomo o wkładzie pracy w te opracowania Z. R..

Dowód: zeznania świadka Z. R. (2) –k. 87-92, k. 1350-1353.

Procedurę zgłaszania projektów do(...) realizował rzecznik patentowy C. R.. Nie miał wiedzy, przy współautorstwie projektów, kto miał w nich jaki udział. Kontaktował się przede wszystkim z koordynatorem danego projektu, a był nim z reguły J. R. (1).

Dowód: zeznania świadka C. R. –k. 667-668, 1683.

Oskarżony w postępowaniu przygotowawczym, a potem sądowym, złożył szereg pism i zestawień, w celu wykazania osiągnięć naukowych, dydaktycznych i organizacyjnych swego brata Z. R. (1). Z zestawień tych wynika, że Z. R. (1) w okresie objętym oskarżeniem, był współautorem wielu publikacji, zgłosił 3 projekty do (...), a 5 oczekuje na rejestrację w(...) wykonywał prace w laboratorium drogownictwa, zdobywał nagrody i wyróżnienia. Przy projektach patentowych ich współtwórcy upoważniali J. R. (1) do podejmowania czynności przed (...), wskazując w nich udziały współtwórców w projekcie. Podobnie przy publikacjach naukowych określano wartość procentową w danej publikacji każdego ze współautorów.

Dowód: pisma i zestawienia przygotowane przez oskarżonego – k. 603-610, 630-645, upoważnienia w projektach patentowych – k. 1073-1077, oświadczenia o udziale w publikacjach – k. 1078-1094, informacje dotyczące zgłoszeń projektów wynalazczych – k. 1442-1444.

Oskarżony złożył także dowody uzyskania przez Z. R. (wraz z innymi osobami) dyplomów i wyróżnień za osiągnięcia naukowe w roku 2009, 2011 i 2012.

Dowód: kopie dyplomów – k. 1446-1450.

Na wniosek oskarżonego, prorektor(...) (...) A. R., zlecił (...) (...) wycenę wartości prac, które wg oskarżonego wykonał jego brat Z. R. (1).(...) K. oceniła, że wartość tych prac, uznanych za pomocnicze materiały dydaktyczne, wynosi 261.285,24 zł.

Dowód: zeznania świadka A. R. – k. 683-683, k.1681-1682, opinia prywatna (...) (...) – k. 962-1039.

Oskarżony twierdził, że jego brat nie był widywany na uczelni, ponieważ większość czasu pracował w tzw. (...). (...) zaczęto tworzyć około roku 1998, wtedy dokonano pierwszych zakupów, był to aparat do badania pełzania mas bitumicznych AP-3 i wiertnica. W 2000 r. zakupiono ubijak M. i prasę M.. W raporcie samooceny w roku akademickim 2002/2003 wskazano maszyny i narzędzia będące na wyposażeniu laboratorium. Kolejnych zakupów dokonywano dopiero w latach 2007 i 2008. Kierownikiem laboratorium był wówczas Z. R. (2).

Dowód: pismo oskarżyciela posiłkowego – k. 1803-1806.

Z. R. (2) nic nie wiedział o tym, by Z. R. (1) pracował w laboratorium drogownictwa.

Dowód: zeznania świadka Z. R. (2) –k. 87-92, k. 1350-1353.

Oskarżony twierdził, że to on organizował (...), na co przedstawił opis swoich osiągnięć, potwierdzony słowami „potwierdzam powyższe informacje” przez obecnego Dziekana Wydziału L. K., oraz ocenę swojego dorobku podpisaną przez profesora W. N..

Dowód: ocena dorobku oskarżonego –k. 1824-1830.

Zgodnie ze statutem (...) (...), obowiązującym od 2006 r., podstawowymi jednostkami organizacyjnymi (...)są Wydziały, w ramach których mogą być tworzone Katedry - § 27 i 28. Statut nie określał czasu pracy w dziedzinie naukowej, dydaktycznej i organizacyjnej, który mieli realizować pracownicy naukowo- dydaktyczni, natomiast § 57 ust 2 dawał kierownikom podstawowych jednostek organizacyjnych czyli dziekanom, prawo do ustalania szczegółowego zakresu i wymiaru obowiązków nauczycieli akademickich. Jednak zgodnie z § 57 ust. 1 tylko rektor mógł zwolnić pracownika obowiązków dotyczących realizacji pensum, w związku z wykonywaniem przez niego innych obowiązków. Kierownik podstawowej jednostki organizacyjnej kierował nią i był przełożonym jej pracowników, a do jego kompetencji należało między innymi: zapewnienie prawidłowego przebiegu procesu kształcenia oraz rozwoju naukowego jednostki, kierowanie gospodarką finansową jednostki, nadzór nad działalnością podległych mu jednostek, dbanie o przestrzeganie prawa oraz o bezpieczeństwo i porządek na terenie podstawowej jednostki organizacyjnej- § 21 ust. 1 i ust. 2 pkt 1, 4 i 5.

Dowód: statut(...) (...) –k. 932-961.

Od 1 października 2005 r. obowiązywało zarządzenie Rektora (...) (...) ustalające stawkę wynagrodzenia za godziny ponadwymiarowe, które dla adiunkta wprowadzało stawkę 49 zł. Ta stawka obowiązywała przez cały okres objęty aktem oskarżenia.

Dowód: zarządzenia Rektora (...) (...) – k. 1358-1365.

Od 1 stycznia 2013 r. obowiązuje na (...) (...) uchwała Senatu ustalająca, że pracownicy naukowo - dydaktyczni powinni poświęcić po 45% czasu pracy na obowiązki dydaktyczne i naukowe, oraz 10% czasu pracy na obowiązki organizacyjne.

Dowód: kopia uchwały Senatu (...) (...) – k. 533.

Z. R. (1) w okresie objętym aktem oskarżenia wiele razy chorował. W roku 2005 nie chorował w ogóle, w 2006 r. był na zwolnieniu lekarskim przez 184 dni, w roku 2007 chorował przez 60 dni, w roku 2008 nie chorował, w roku 2009 nie chorował, w roku 2010 chorował 186 dni, w roku 2011 chorował 21 dni, w roku 2012 chorował 91 dni. W okresie objętym aktem oskarżenia wynagrodzenie netto wypłacone Z. R. (1) to 303.348,03 zł. Za okres, w którym oskarżony chorował w sumie wypłacono mu wynagrodzenie (chorobowe) w wysokości netto 42.950,08 zł. Zatem wynagrodzenie w okresie objętym aktem oskarżenia wypłacone Z. R. (1) w wysokości netto z pominięciem wynagrodzenia za czas choroby to 260.397,95 zł.

Dowód: opinia biegłego sądowego D. P. - k. 207-272, opinia biegłego A. S. (1) – k. 517-520.

Dokumentami potwierdzającymi wykonywanie zajęć dydaktycznych były: indywidualne sprawozdanie wykonania zajęć dydaktycznych, arkusz rozliczenia godzin ponadwymiarowych, arkusz obciążenia dydaktycznego, zatwierdzane przez oskarżonego. Każdy pracownik sporządzał indywidualne sprawozdanie z wykonania zajęć dydaktycznych. Sprawozdanie takie dla Z. R. (1) sporządzał Z. R. (2), podpisywał się pod nimi Z. R. (1), a zatwierdzał je J. R. (1). Ilość wykonanych godzin była wpisywana na podstawie indywidualnego sprawozdania do arkusza obciążenia dydaktycznego, które było zatwierdzane przez kierownika danej jednostki. To samo dotyczyło arkuszy rozliczenia godzin ponadwymiarowych. Od około 2006-2007 r. zaniechano prowadzenia list obecności dla profesorów i pracowników naukowo dydaktycznych. Przed kontrolą, którą zapowiedziała (...), na (...) (...) stwierdzono, że na listach obecności nie ma podpisów Z. R. (1). Na polecenie oskarżonego M. J. (2) sporządziła zestawienie (listę) obejmującą tylko Z. R. (1) za okres od września 2011 r. do września 2012 r. Listę tę przekazała oskarżonemu. W czasie trwania kontroli oskarżony polecił jej by przyniosła tę listę z (...). Gdy ją przyniosła na liście były już podpisy Z. R..

Dowód: zeznania świadków: M. J. (2) – k. 93-97, k. 1347-1348, B. K. (1) – k. 83-86, k. 1339-1340.

Z arkuszy obciążenia dydaktycznego z całego okresu objętego aktem oskarżenia wynika, że na Wydziale (...) w (...) (...) (...) wykonano plany zajęć dydaktycznych i nauczania. Arkusze obciążeń zostały zatwierdzone przez oskarżonego na podstawie indywidualnych sprawozdań poszczególnych pracowników, w tym Z. R. (1), zatwierdzonych także przez oskarżonego. Oskarżony zatwierdził także arkusze rozliczenia godzin ponadwymiarowych. Z dokumentów tych wynika, że Z. R. (1) w roku akademickim 2005/2006 miał przedzielone pensum 210 godzin zajęć, w kolejnych latach pensum to wynosiło po 240 godzin zajęć. W dokumentach poświadczano wykonanie przez Z. R. (1) tegoż pensum (ze wskazaniem godzin niewykonanych-usprawiedliwionych lub nieusprawiedliwionych). Wynika z nich także, że Z. R. (1) miał prowadzić zajęcia w formie nadgodzin, w roku akademickim 2006/2007 w ilości 75, w roku akademickim 2008/2009 w ilości 20 godzin, w roku akademickim 2009/2010 w ilości 15 godzin, w roku akademickim 2010/2011 w ilości 10 godzin, w roku akademickim 2011/2012 w ilości 35 godzin.

Dowód: arkusze obciążenia dydaktycznego, arkusze rozliczenia godzin ponadwymiarowych i indywidualne sprawozdania – k. 615-627, dokumenty nadesłane przez (...) (...)- załączniki do akt sprawy.

W lipcu 2010 r. w drugim dniu praktyk studenckich, Z. R. (2) powiedział M. K. (1), a ten przekazał to M. F. (1) i Ł. K. (1), że oskarżonego boli ręka i trzeba popracować na posesji oskarżonego. Pojechał razem z nimi także P. G. (1). Wszyscy w/w na to się zgodzili. Oskarżony całą czwórkę zawiózł samochodem marki T. (...) na swoją nieruchomość i tam przydzielił im prace. M. K. tynkował ściany w kotłowni, M. F. (1) pracował przy krzewach, a Ł. K. (1) malował płot. P. G. (1) malował bramę wjazdową. Pracowali od około 11:00 do 19:00, przy czym Ł. K. skończył pracę tego dnia wcześniej. Oskarżony odwiózł ich po pracy i powiedział M. K., który przyznał, że ma swój samochód, żeby następnego dnia z rana przyjechali znowu. Jedyną osobą, która odmówiła dalszej pracy był P. G. (1), który po prostu zaczął unikać oskarżonego, by nie musieć u niego pracować. Wszyscy pozostali w/w bali się mu sprzeciwić, bali się, że może im zaszkodzić. Nie chcieli u niego pracować, ale ze strachu następnego dnia znowu przyjechali do oskarżonego. Taka sytuacja trwała przez ok. 3 tygodnie co do M. K. i M. F., a Ł. K. pracował dłużej, jeszcze kilka dni. Pracowali codziennie od ok. 9:00, do 16:00. Praca polegała na koszeniu trawy, przycinaniu krzewów, poprawiania ułożenia kostki brukowej, wypalaniu liści, paleniu wyciętych krzewów, malowaniu ogrodzenia, skuwaniu płytek w kotłowni, wypompowywaniu wody, sprzątaniu garażu. Oskarżony im nie zapłacił, tylko M. K. przekazał ok. 200 zł na koszty paliwa. Po formalnym zakończeniu praktyk, oskarżony zwrócił się do Ł. K. czy pomaluje mu kotłownię i wygipsuje podmurówkę. Ł. K. zgodził się na to i za te prace otrzymał w sumie ok. 300 zł.

Dowód: zeznania świadków: M. K. (1) – k. 322-324, k.1573-1574, M. F. (1) - k. 325-328, k. 1489-1491, Ł. K. (1) - k. 405-407, 689-691, 1485-1486, P. G. (1) – k. 411-414, k. 1491-1492.

K. G. w 2010 r. odpowiadał za przeprowadzenie praktyk studenckich. Oskarżony dzwonił bezpośrednio do Z. R. i kazał przysyłać studentów do pomocy w pracach domowych. Takie polecenie przekazał mu Z. R.. Studenci wykonywali prace na zewnątrz budynku oskarżonego i w środku. Robili to niechętnie.

Dowód: zeznania świadka K. G. – k. 177-179, k. 314-316, k. 1462-1465.

Biegły R. T. (1), opierając się na zeznaniach Ł. K. (1), M. K. (1), M. F. (1) i P. G. (1), wycenił wartość świadczonej przez nich pracy na posesji oskarżonego na:

- co do M. K. (1) – 1.564,56 zł, przyjmując, że jego czas pracy to 106 godzin, wg stawki 12 zł za godzinę + VAT,

- co do M. F. (1) – 1.446, 48 zł, przyjmując, że jego czas pracy to 98 godzin, wg stawki 12 zł za godzinę + VAT,

- co do Ł. K. (1) – 1.977,84 zł, przyjmując, że jego czas pracy to 134 godziny, wg stawki 12 zł za godzinę + VAT,

- co do P. G. (1) – 59,04 zł, przyjmując, że jego czas pracy to 4 godziny, wg stawki 12 zł za godzinę + VAT.

Dowód: opinia biegłego R. T. (1) – k. 429-432.

Wg biegłego B. A. (1), na podstawie zeznań świadków można przyjąć, że przepracowali ok. 217 godzin, przy czym zeznania te nie pozwalają na określenie czasu niezbędnego do wykonania robót opisanych przez świadków. Natomiast gdyby przyjąć zakres prac wg twierdzeń oskarżonego, to czas niezbędny do ich wykonania wynosiłby ok.75 godzin. Czas pracy ustalony na podstawie oględzin nieruchomości oskarżonego to ok. 58 godzin. Średnia stawka za godzinę pracy w owym czasie wynosiła 10 zł, do 10,50 zł netto. Wartość prac netto przy czasie 75 godzin wyniosłaby 750 zł, a przy czasie 58 godzin 580 zł. Gdyby prace te zlecono profesjonalnej firmie to koszt były dwukrotnie wyższy.

Dowód: opinia biegłego B. A. (1) – k. 1908-1925, 1963.

Oskarżony J. R. (1) nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Wyjaśnił, że jego brat otrzymywał bardzo wiele zadań ze sfery działalności naukowej, dydaktycznej i organizacyjnej. Wykazywał się każdego roku co najmniej dwoma publikacjami, prowadził działania w zakresie badania sorbentów. W zakresie działalności dydaktycznej co roku otrzymywał zadanie przygotowania materiałów do pracy dydaktycznej. Podejrzenie, że nie było go w pracy mogło wziąć się stąd, że całe dnie nie wychodził z(...). Nie chodził po budynku (...) bo miał kłopoty z kręgosłupem. Miał też kłopoty zdrowotne. Oskarżony nie kwestionował, że studenci pracowali na jego działce w lipcu 2010 r., jednak nie prosił o to nikogo. Wszyscy wiedzieli, że jego nieruchomość ucierpiała podczas powodzi, a on sam złamał rękę w maju. Przyjazd i pomoc studentów traktował jako dar serca. Pracowali krótko, tylko jeden z nich pracował ok. 7-8 dni.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego – k. 484-487, 646-649.

Przed sądem oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień twierdząc, że stan zdrowia nie pozwala mu na złożenie wyjaśnień. Oskarżony potwierdził prawdziwość odczytanych mu wyjaśnień z postępowania przygotowawczego.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego – k. 1316.

Oskarżony nie był karany za przestępstwo.

Dowód: dane z K. - k. 1552.

W chwili obu zarzucanych oskarżonemu czynów, nie miał zniesionej, ani ograniczonej poczytalności.

Dowód: opinia sądowo psychiatryczna – k. 563-565.

Oskarżony przez długi okres czasu uniemożliwiał otwarcie przewodu sądowego, składając zaświadczenia lekarskie wystawiane przez lekarza psychiatrę. Sąd zweryfikował twierdzenia wynikające z tych zaświadczeń, jakoby oskarżony nie mógł z powodu stanu zdrowia uczestniczyć w rozprawie. Biegli sądowi z dziedziny psychiatrii powołani przez sąd wykluczyli, aby stan zdrowia oskarżonego był przeszkodą w braniu przez niego udziału w rozprawach.

Dowód: opinia sądowo psychiatryczna – k. 1136-1140.

Po wykluczeniu przeszkód o charakterze psychiatrycznym oskarżony zaczął powoływać się na schorzenia neurologiczne i kardiologiczne, stanowiące rzekomo przeszkodę w jego udziale w rozprawach. Biegły sądowy z dziedziny neurologii wykluczyła, aby z przyczyn neurologicznych istniały jakiekolwiek przeszkody w udziale oskarżonego w rozprawach. Biegły z dziedziny kardiologii także wykluczył istnienie przeciwwskazań w postaci schorzeń kardiologicznych w udziale oskarżonego w rozprawach.

Dowód: opinia biegłego neurologa - k. 1270-1271, opinia biegłego kardiologa – k. 1299-1300.

W zasadzie sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego w całości, poza bezspornymi faktami dotyczącymi pełnionej przez oskarżonego funkcji na(...) (...), oraz tego w jakim charakterze był na niej zatrudniony Z. R. (1). Najważniejsze tezy wyjaśnień oskarżonego, a zarazem jego linia obrony to:

- Z. R. (1) jeśli nawet nie prowadził stricte działalności dydaktycznej ze studentami, to spełniał wszystkie wymagania stawiane pracownikom naukowo-dydaktycznym, ponieważ zajmował się działalnością naukową, organizacyjną, oraz przygotowywał materiały pomocnicze dla pracowników prowadzących bezpośrednio zajęcia ze studentami,

- fakt, że jego brata od wielu lat nie widywano na uczelni wynikał z tego, że przebywał w (...), tam znajdowało się jego stanowisko badawcze, nie chodził po budynku, ponieważ miał kłopoty z kręgosłupem,

- na uczelni wykonano plan w zakresie zajęć dydaktycznych,

- w lipcu 2010 r. studenci pracowali na działce oskarżonego, ale nie prosił nikogo o to, traktował ich pojawienie się jako dar serca, chęć udzielenia mu pomocy jako osobie dotkniętej powodzią.

Sąd ocenił wyjaśnienia oskarżonego jako niewiarygodne, ponieważ w istocie sprowadzały się do wypowiedzenia tez linii obrony i nie znalazły potwierdzenia w innych dowodach, a szereg wiarygodnych dowodów podważyło je co do każdego istotnego elementu.

W szczególności sąd w całości dał wiarę zeznaniom bezpośredniego przełożonego Z. Z. R.. Jego zeznania znalazły potwierdzenie w innych dowodach np. zeznaniach M. K. (2), M. U. (1), W. L., którym także dano wiarę, bowiem ze sobą korespondują, są przekonujące i racjonalne. Z zeznań Z. R. (2) wynika przede wszystkim to, że w okresie objętym aktem oskarżenia Z. R. (1) na polecenie oskarżonego był uwzględniany we wszystkich planach zajęć (pensum), jak normalnie pracujący pracownik naukowo-dydaktyczny, choć z góry wiedziano, że pracy dydaktycznej Z. R. nie będzie realizował. Oskarżony jako dziekan Wydziału(...) przekazał Z. R. polecenie, że ma „rozdzielić” pensum jego brata na inne osoby, oczywiście w ten sposób, że zrealizują za niego całe pensum. Oskarżony bronił się twierdząc, że zgodnie ze statutem uczelni miał prawo przydzielić indywidualne zadania swemu bratu. Tutaj na marginesie warto podkreślić, że na patologiczne stosunki na tym Wydziale zwrócono uwagę w protokole kontroli przeprowadzonej przez (...). Sam fakt, że najbliższy krewny Z. R. powołuje się na to, że przydzielał bratu indywidualnie zadania, jest doskonałym dowodem tej patologii. Oskarżony nie był dziekanem na własnej prywatnej uczelni, tylko na uczelni publicznej. Oskarżony nie dostrzegł, że jeśliby przyjąć, że rzeczywiście przydzielił swemu bratu indywidualne zadania, to nie powinien na jego polecenie tenże być uwzględniany przy pensum godzin zajęciowych, ale decyzję w tym przedmiocie mógł podjąć tylko rektor uczelni, a nie oskarżony. Rzekomy przydział indywidualnych zajęć dla brata, miał tłumaczyć dlaczego Z. R. nie prowadził zajęć ze studentami. Tylko, gdyby taki indywidualny przydział miał miejsce, to Z. R. nie byłby uwzględniany przy planie zajęć ze studentami, bo przecież miał wykonywać inne ważne zadania. Oczywiście statut uczelni i Prawo o szkolnictwie wyższym wykluczały by oskarżony jako dziekan wydziału miał prawo zwolnić swego brata od obowiązku wykonania pensum. O patologii panującej na Wydziale(...)świadczy i to, że do czasu kontroli z (...), wszystkie osoby wykonujące za Z. R. (1) pracę dydaktyczną, nie otrzymywały z tego tytułu żadnego wynagrodzenia, chyba, że chorował. Osoby z wyższym wykształceniem, pracownicy naukowo dydaktyczni uczelni, nie ośmielali się protestować, ani domagać się wynagrodzenia za pracę wykonywaną za brata oskarżonego.

Zeznania w/w osób przeczą także twierdzeniom oskarżonego, iż jego brat przygotowywał dużą ilość pomocy dydaktycznych, które inni pracownicy wykorzystywali prowadząc zajęcia ze studentami. Jest oczywiste, że gdyby rzeczywiście Z. R. przygotowywał jakiekolwiek materiały dydaktyczne, niejako w zamian za to, że nie prowadził zajęć ze studentami, to wszyscy prowadzący za niego zajęcia wiedzieli by o tym. Oskarżony i jego brat z pewnością by o tym wszystkim mówili. Tymczasem nie wiedział o tym niemal nikt, oczywiście poza oskarżonym. Materiały dydaktyczne złożone przez oskarżonego, które rzekomo przygotował jego brat, zawierały wyraźne wskazanie autora. Jest niemożliwe, aby osoby prowadzące zajęcia ze studentami nie dostrzegły, że materiały te stworzył brat oskarżonego. W zasadzie tylko M. K. (3) potwierdził, że przez cały okres swej pracy otrzymał jeden zeszyt do ćwiczeń z przedmiotu (...), którego autorem miał być Z. R. (1).

Zeznania Z. R. (2) także wykluczają twierdzenia oskarżonego, że na uczelni znajdowało się stanowisko badawcze – (...), gdzie realizował swoją działalność naukową brat oskarżonego. Z. R. (2) oczywiście potwierdził, że takie laboratorium istniało, ale Z. R. (1) tam w okresie objętym a/o nie pracował. Wskazanie tego konkretnego miejsca, jako miejsca pracy badawczej Z. R., to wymysł oskarżonego wynikający z faktu, że można było się tam dostać nie wchodząc głównym wejściem. To wg jego intencji mogło tłumaczyć dlaczego jego brata nikt nie widywał. Świadek W. L. zeznał, że słyszał, iż Z. R. miał w pomieszczeniach wydziału osobne stanowisko badawcze. Tyle tylko, że zeznania te nie podważają faktu bezspornego w sprawie, że Z. R. (1) przez lata na uczelni nikt nie widywał. Gdyby pracował w tym osobnym pomieszczeniu, z pewnością ktoś by ten fakt odnotował, poza samym oskarżonym.

Fakt nie widywania Z. R. potwierdzili w swoich zeznaniach także inni pracownicy Katedry (...) (...) oraz inni pracownicy naukowo-dydaktyczni, a mianowicie J. H., B. S., D. J., K. W., P. H. i K. G., których zeznaniom dano wiarę, gdyż są spójne i przekonujące. Niektóre z tych osób np. K. (...) P. (...) prowadzili też zajęcia ze studentami za Z. R. na polecenie Z. R.. Dla nich Z. R. (1) był po prostu postacią, która figuruje w planach zajęć i wiadomo, że przypisanych jej zajęć nie będzie prowadzić.

Reasumując, w zasadzie każda z w/w osób potwierdziła, że w okresie objętym aktem oskarżenia Z. R. (1) nie prowadził zajęć dydaktycznych ze studentami, osoby te w zasadzie nic nie wiedziały, by Z. R. przygotował między innymi dla nich pomoce dydaktyczne, które mogliby wykorzystać prowadząc zajęcia ze studentami, nie wiedzieli także o osobnym stanowisku badawczym, gdzie rzekomo Z. R. miał realizować swoją działalność naukową.

Najciekawsze jest jednak to, że w sprawie nie pojawiły się zeznania żadnej osoby, która twierdziłaby coś przeciwnego. Nikt z przesłuchanych nie twierdził, że Z. R. prowadził zajęcia ze studentami w okresie objętym a/o, że nie prowadził ich ale zajmował się inną pracą np. przygotowując materiały dydaktyczne, że realizował swoją aktywność naukową na osobnym stanowisku badawczym. Niektórzy tylko słyszeli, że podobno miał mieć przygotowane osobne stanowisko badawcze, ale nie byli w stanie potwierdzić, że tak w istocie było.

Ważnymi dowodami podważającymi wiarygodność wyjaśnień oskarżonego, oraz potwierdzającymi popełnienie przez oskarżonego pierwszego z czynów zarzucanych mu w a/o, były zeznania Z. R. (2), B. S., D. J., M. U. (1), M. K. (2) w zakresie odnoszącym się do okoliczności podpisania porozumień z 20 lutego 2013 r. Jak już pisano, brat oskarżonego na polecenie oskarżonego był umieszczany w planach dydaktycznych, potwierdzano realizację przez niego przydzielonych mu zadań dydaktycznych w zakresie prowadzenia zajęć ze studentami, choć w istocie na polecenie J. R. Z. R. (2) przydzielał nieformalnie innym pracownikom prowadzenie tych zajęć. Gdy w sprawie wszczęto postępowanie przygotowawcze, a czynności kontrolne podjęło (...), doszło do podpisania szeregu porozumień regulujących w pewnym zakresie zapłatę wynagrodzeń nauczycielom, którzy za Z. R. (1) prowadzili zajęcia ze studentami. Porozumienia jednak dotyczyły jedynie roku akademickiego 2011/2012. Za wszystkie wcześniejsze lata pracownicy zastępujący Z. R. nie otrzymali żadnego wynagrodzenia, chyba że chorował. Jednak szczególnie ważkie jest to w jaki sposób doszło do podpisania tych porozumień. To nie Z. R. (1) zwrócił się do każdego z wykonujących za niego pracę nauczycieli, tylko to oskarżony wydał polecenie Z. R., że mają oni podpisać takie porozumienia. Z. R. (2) każdemu z nich tak to właśnie przedstawił, a więc, że mają podpisać porozumienie, bo takie jest polecenie J. R. (1). Szokujące było to, że wszyscy nauczyciele podpisali te porozumienia, choć wówczas w żadnym z nich nie wskazano kwoty należnego im wynagrodzenia. Po prostu wykonali polecenie, niektórzy zeznawali wprost, że bali się o swoją pracę. Ta sytuacja doskonale pokazuje jak patologiczne stosunki panowały na tym wydziale. Pokazuje także, że wyjaśnienia oskarżonego są niewiarygodne. Gdyby Z. R. (1) miał zamiast prowadzenia zajęć ze studentami przydzielone inne zadania, to nie byłby uwzględniany w planach prowadzenia zajęć. Gdyby w istocie zachodziła potrzeba podpisania takich porozumień, to osobą, która powinna się o nie starać powinien być sam Z. R..

Sąd dał także wiarę zeznaniom świadków G. W., K. Z., A. K., M. W. (1), H. O., K. K., P. K. (1), M. J. (1), M. M., J. G., A. Z. (2), tj. studentów, którzy odnotowali fakt, iż wg planów miał z nimi prowadzić zajęcia Z. R., ale był zastępowany przez inne osoby. Zarazem z tych dowodów wynika, że jeszcze przynajmniej w 2006 r. i na przełomie roku 2006/2007 Z. R. czasem pojawiał się na uczelni (świadek A. K., świadek M. M.).

Sąd nie kwestionował faktu, że Z. R. (1) mógł w istocie być współautorem publikacji - k. 561-562, 1369-1414 i załącznik z publikacjami Z. R. (1). Wszystkie publikacje Z. R. to prace co najmniej dwóch osób. Biegli psychiatra i psycholog stwierdzili, że korzystając z pamięci długotrwałej, potencjalnie Z. R. mógł być ich twórcą. Jednak fakt ten nie ma znaczenia dla oceny postawionego oskarżonemu zarzutu o czym będzie mowa w dalszej części uzasadnienia.

Na marginesie trzeba jedynie wskazać, że przesłuchani w sprawie świadkowie występujący jako współtwórcy (wraz ze Z. R. (1)), opracowań patentowych i publikacji, nic nie wiedzieli o tym, by Z. R. brał udział w ich stworzeniu. Chodzi o zeznania M. U. (1), M. K. (2), przy czym w każdym wypadku współautorem tych prac był także J. R. (1), i on z reguły był ich koordynatorem. Nie można więc wykluczyć, że Z. R. (1) w sprawie danej pracy kontaktował się tylko ze swoim bratem, stąd pozostali współautorzy nie wiedzieli o jego wkładzie w dany utwór. To samo dotyczy zgłoszeń patentowych (zeznania świadka C. R., których także nie kwestionowano). Przy czym ta kwestia także nie ma znaczenia dla odpowiedzialności karnej oskarżonego, o czym będzie mowa szerzej w dalszej części uzasadnienia.

Sąd dał wiarę opiniom sądowym psychiatrycznym i psychologicznym - k. 547-549, 557-562a, 1872-1885, 1949. Wynika z nich, że u Z. R. rozwijała się choroba psychiczna - otępienie. Stopień zaawansowania tej choroby był taki, że na pewno po 2010 r. Z. R. nie mógł prowadzić jakiejkolwiek działalności dydaktycznej, jak i nie mógł tworzyć pomocy dydaktycznych. Biegli natomiast nie wykluczyli możliwości wykonywania pracy naukowej, jeśli wystarczyło do niej wykorzystywanie pamięci długotrwałej. Opinia biegłych, nie kwestionowana przez oskarżonego, w istocie podważyła wiarygodność jego wyjaśnień, bowiem oskarżony przedstawił materiały dydaktyczne rzekomo wykonane przez jego brata w latach 2011-2012. Tyle tylko, że proces chorobowy istniejący w tym okresie, wykluczał już możliwość by te prace stworzył Z. R.. Zatem złożone przez oskarżonego prace z tego okresu, nie zostały stworzone przez jego brata. To zaś podważa by był ich autorem także za lata wcześniejsze.

Jako nieprzydatny oceniono dowód z prywatnej opinii (...) (...), która na zlecenie A. R. - prorektora(...) (...), wyceniła wartość prac, pomocy dydaktycznych, które rzekomo miał zrealizować Z. R. (1). Autorstwo tych prac i ich rzeczywiste istnienie w czasie objętym a/o są wysoce wątpliwe. Pisano już, że biegli wykluczyli by Z. R. (1) mógł je wytworzyć za okres 2011-2012, a przecież oskarżony złożył w zbiorze tychże prac także te, które miały pochodzić z tego okresu. Pisano także, że w zasadzie nikt z osób, które prowadziły zajęcia dydaktyczne nie potwierdził, aby korzystał z prac autorstwa Z. R.. To także dezawuuje wyjaśnienia oskarżonego. Trudno bowiem racjonalnie zakładać, że ktoś tworzył obszerne pomoce naukowe, z których następnie nikt nie korzystał i nikt nie wiedział, że takowe istnieją. Natomiast jest racjonalne ich wytworzenie na użytek postępowania karnego, w celu realizacji przyjętej linii obrony.

Materiały przekazane przez oskarżonego ze wskazaniem, iż zostały wykonane przez Z. R. (1) i miały stanowić pomoc dla osób prowadzących zajęcia ze studentami, tudzież prowadzących wykłady, w istocie budzą poważne wątpliwości co do ich autorstwa. Po pierwsze dlatego (co już wyżej wskazywano), że wg zgodnej opinii biegłych psychologa i psychiatry, jest wysoce wątpliwe, by Z. R. (1) był w stanie je przygotować po roku 2010, a takie także wśród nich się znajdują. Otóż materiały pod tytułem (...) (...), Przemysłowe metody produkcji elementów budowlanych, Eksploatacja obiektów budowlanych, Kosztorysowanie w budownictwie, Technologia budowy dróg, Ocena jakości produkcji budowlanej, miały powstać w latach 2009/2010. W latach 2011/2012 miały powstać materiały dotyczące (...), Budownictwo komunikacyjne, Maszyny i urządzenia budowlane, Przemysłowe metody produkcji budowlanej, Technologia budowy dróg. W latach 2010/2011 miały powstać materiały dotyczące (...) robót budowlanych,(...), Zeszyt ćwiczeń z przedmiotu (...) (...), (...), (...) W latach 2011/2012 miał powstać skrypt do zajęć (...), oraz z tej samej dziedziny prezentacja i folie. Wszystkie materiały zawierają jedynie maszynowe podpisy Z. R. (1), które mógł nanieść każdy. Wszystkie materiały, te pochodzące sprzed 2010 r. i te pochodzące z roku 2010 i później, mają taką samą szatę graficzną, układ, są to folie, zdjęcia, slajdy, skrypty. Nikt o nich nie wiedział oprócz oskarżonego.

Pisano już, że choć nie kwestionowano istnienia (...) na terenie (...), to odmówiono wiary wyjaśnieniom oskarżonego, że to właśnie tam jego brat spędził te wszystkie lata, kiedy nie widywano go na uczelni i nie prowadził zajęć ze studentami. Poszerzono na wniosek oskarżonego wiedzę o stworzeniu i rozwoju laboratorium na podstawie informacji udzielonych u źródła, czyli od samej (...) Sąd dał wiarę tej informacji, bowiem odwołuje się ona do faktów, dokumentów. Wynika z niej, że tworzenie laboratorium było procesem, który rozpoczął się ok. 1998 r. Zakupy kluczowych, najważniejszych sprzętów dla laboratorium odbyły się między 2000 a 2003 r. Oskarżony tymczasem twierdził, że to on i jego brat tworzyli laboratorium i jego brat poświęcił się temu bez reszty, ta praca właśnie i prace badawcze zajęły mu okres objęty a/o. Informacja ta pokazuje doskonale niewiarygodność twierdzeń oskarżonego. Sąd natomiast dał w tym zakresie w całości wiarę zeznaniom Z. R. (2), które już wyżej oceniano, a w których świadek zaprzeczył, aby Z. R. pracował w laboratorium przez okres objęty zarzutem. Z. R. (2) był kierownikiem laboratorium, gdyby Z. R. rzeczywiście w nim spędzał całe dnie, z pewnością wiedziałby o tym.

Sąd dał wiarę opiniom biegłych D. P. i A. S. (1), które zawierały wyliczenie wynagrodzenia wypłaconego Z. R. w poszczególnych latach, ze wskazaniem także tego, które mu wypłacono w okresach choroby. Wynagrodzenie netto wypłacone Z. R. za cały okres objęty zarzutem to 260.397,95 zł, nie obejmuje ono wynagrodzenia wypłaconego za czas choroby. Sąd przyjął, że szkodą, którą poniosła(...) (...), jest wartość wypłaconego Z. R. wynagrodzenia, ale bez wynagrodzenia za okresy choroby. W czasie choroby Z. R. jako osoba formalnie zatrudniona i ubezpieczona, nie mógł świadczyć pracy i należało mu się wynagrodzenie bez świadczenia pracy. W czasie, gdy Z. R. nie chorował, ale i nie świadczył pracy, wypłacone mu wynagrodzenie to szkoda, którą poniosła (...). Opinii biegłych nie kwestionowała żadna ze stron. Opinie sprowadzały się do matematycznego podsumowania wypłaconych wynagrodzeń na podstawie dokumentacji, oraz zsumowaniu okresów chorobowych i wypłaconych wówczas świadczeń.

W sprawie niesporne było to jakie dokumenty potwierdzały wykonywanie zajęć dydaktycznych, a więc, że były to indywidualne sprawozdania wykonania zajęć dydaktycznych, arkusze rozliczenia godzin ponadwymiarowych, arkusze obciążenia dydaktycznego, oraz, że były one zatwierdzane przez oskarżonego. W tym zakresie złożyła także zeznania świadek B. K. (1), zeznań tych sąd nie kwestionował.

Sąd chciałby w tym miejscu zwrócić uwagę na bardzo ciekawe zeznania świadka M. J. (2), dotyczące uzyskania listy obecności Z. R. (1) za okres od września 2011 r. do września 2012 r. Otóż, gdy stwierdzono, że nie ma potwierdzenia jego obecności w pracy, sporządzono listę zawierającą te dni, po czym nie zwrócono się do Z. R. (1) by uzupełnił brakujące wpisy, co wydaje się rozwiązaniem logicznym i narzucającym się. Zwrócono się o to do oskarżonego. Oskarżony zabrał tę listę, po czym kazał ją odebrać właśnie z(...). Oczywiście nie było w nim Z. R. (1), były natomiast jego podpisy na liście. Trudno logicznie zrozumieć takie postępowanie. W sytuacji gdy ktoś pracuje to jest oczywiste, że pracownik administracyjny kontaktuje się z tą osobą w celu uzupełniania ewentualnych brakujących danych. W wypadku Z. R. kontaktowano się z jego bratem.

Sąd nie kwestionował natomiast wyjaśnień oskarżonego co do tego, że w całym okresie objętym pierwszym zarzutem, zostały wykonane plany zajęć dydaktycznych i nauczania na Wydziale (...) w Katedrze (...) (...). Oskarżony dopytywał się o to wielu świadków, fakt ten wynika z dokumentów. Przy czym jest to okoliczność bez znaczenia. Wydaje się, że wg oskarżonego wykonanie tych planów oznacza, że (...) (...) nie poniosła szkody. Szkody nie ponieśli studenci, bo zajęcia dedykowane Z. R. zrealizowali inni pracownicy. Szkodę poniosła (...), bo wypłacała wynagrodzenia osobie, które przez kilka lat nie świadczyła na rzecz (...) pracy.

Nie kwestionowano co oczywiste treści statutu (...) (...). Statut nie określał czasu pracy w dziedzinie naukowej, dydaktycznej i organizacyjnej, który mieli realizować pracownicy naukowo - dydaktyczni, natomiast § 57 ust. 2 dawał kierownikom podstawowych jednostek organizacyjnych czyli dziekanom, prawo do ustalania szczegółowego zakresu i wymiaru obowiązków nauczycieli akademickich. Takie prawo przysługiwało zatem oskarżonemu, stąd zadawane przez niego pytania przesłuchiwanym świadkom, czy mieli wiedzę jakie zadania przydzielał indywidualnie innym pracownikom. Oskarżonemu zapewne chodziło o to, że jego zdaniem mógł zwolnić danego pracownika od wykonywania zajęć ze studentami i przydzielić mu zadania w postaci przygotowywania pomocy dydaktycznych. Cytowany przepis statutu musi być odczytywany z § 57 ust. 1. Przepisy te zresztą jedynie powtarzają przepisy ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym. Prawo do czasowego zwolnienia danego pracownika z obowiązku wykonywania pensum służyło rektorowi, a nie dziekanowi wydziału. Gdyby nawet założyć, że przepisy ustawy i statutu dawałyby taką kompetencję dziekanom, to Z. R. (1) w takiej sytuacji nie powinien być w ogóle uwzględniany w planach zajęć jako prowadzący zajęcia ze studentami, a był. Przypisane dla niego zajęcia powinny być rozpisane na innych pracowników, a tak nie było, w/w pracowali za Z. R. (1), nie płacono im za to, chyba że chorował. Gdyby oskarżony zwolnił swego brata z obowiązku prowadzenia zajęć ze studentami, to Z. R. (1) nie miałby żadnej potrzeby zawierania porozumień za rok akademicki 2011/2012, bo przecież nie musiałby nikomu zwracać żadnych pieniędzy za prowadzenie zajęć za niego. Wreszcie wytworzone przez niego materiały dydaktyczne byłyby wykorzystywane przez innych i te osoby wiedziałyby, że on je stworzył, zamiast prowadzić zajęcia. Nikt o tym niestety nie wiedział.

Nie kwestionowano także uchwały Senatu (...), zgodnie z którą od 1 stycznia 2013 r. pracownicy naukowo - dydaktyczni powinni poświęcić po 45% czasu pracy na obowiązki dydaktyczne i naukowe, oraz 10% czasu pracy na obowiązki organizacyjne. Uchwała ta, nie działa wstecz, a poza tym nie stanowi podstawy do formalnego dzielenia wynagrodzenia pracowników naukowo dydaktycznych na trzy części, zgodnie z w/ proporcją.

Odnośnie drugiego z zarzucanych oskarżonemu czynów, sąd także nie dał wiary jego wyjaśnieniom. Oskarżony nie kwestionował, że w lipcu 2010 r. po powodzi, pojawili się u niego studenci, którzy pracowali na jego posesji. Jednak podkreślał, że nie prosił o to, traktował to jako „dar serca”. Wyjaśnienia oskarżonego są w tym zakresie sprzeczne z zeznaniami studentów, którzy u niego pracowali czyli z zeznaniami świadków M. K. (1), M. F. (1), Ł. K. (1), P. G. (1). Sąd dał im wiarę w pełni, bowiem są spójne, przekonujące, wzajemnie się uzupełniają. Świadkowie są dla siebie osobami obcymi, żaden z nich nie był zainteresowany rozstrzygnięciem, nie mieli żadnego powodu by bezzasadnie pomawiać oskarżonego. Oskarżony usiłował wykreować podejrzenia co do braku bezstronności świadków. Insynuował, że uczestniczyli w spisku przeciwko niemu, że niskie oceny, lub niepowodzenia egzaminacyjne skłoniły ich do składania fałszywych zeznań. Z drugiej strony nie kwestionował, że u niego pracowali. Wydaje się oczywiste, że gdyby po powodzi u oskarżonego pojawili się studenci z jego wydziału i zaoferowali mu pomoc jako dar serca, to z pewnością, skoro oskarżony nie był uprzedzony iż się pojawią, pytałby się ich dlaczego przyjechali, dziękowałby im. Tymczasem każdy ze świadków wskazał, że wyjazd do oskarżonego nie był żadnym darem serca, tylko został wymuszony, zresztą oskarżony sam ich za pierwszym razem zawiózł do siebie. Nie pracowali u oskarżonego z własnej woli. Oskarżony wskazywał, że osoby te uzyskały zaliczenie praktyk, wg niego był to chyba argument przemawiający za niewiarygodnością zeznań w/w, albo miał wskazywać na to, że nie uzyskał żadnej korzyści, bowiem po prostu studenci zamiast pracować na terenie wokół uczelni, pracowali na jego nieruchomości. Dla sądu ta sytuacja to tylko kolejny dowód patologicznych stosunków panujących na Wydziale (...) w okresie gdy dziekanem był oskarżony. Fakt, że nie uważano za coś zdrożnego, że zmusza się studentów do pracy na posesji dziekana jest dostatecznie wymownym dowodem tej sytuacji. Sąd dał także wiarę zeznaniom świadka K. G., który wyjaśnił skąd się wzięli studenci pracujący u oskarżonego. Nie był to żaden dar serca, tylko po prostu oskarżony zadzwonił do Z. R. (2), a ten kazał świadkowi znaleźć studentów do pracy u oskarżonego. Oskarżony oczywiście usiłował dezawuować te zeznania, sugerował, że świadek jest mu niechętny, jednak te twierdzenia są gołosłowne i nie poparte żadnymi przekonującymi dowodami.

Oskarżony przeczył także czasowi i wartości świadczonej na jego rzecz pracy przez studentów. Sąd w tym zakresie dał wiarę w całości opinii biegłego R. T. (1). Biegły dokonując szacunku oparł się w całości na zeznaniach studentów. Czas pracy przyjął na ich podstawie, nie oceniając jak długo daną pracę wykonywałby wykwalifikowany pracownik. Studenci nie byli wykwalifikowanymi pracownikami. Oskarżonemu zresztą nie zależało na czasie, ważne, że miał do swojej dyspozycji siłę roboczą, której nie musiał płacić.

Sąd nie podzielił ustaleń opinii biegłego B. A. (1). Podstawowa różnica obu opinii brała się stąd, że biegły B. A. (1) dokonując wyceny, przyjął jako podstawę czas niezbędny do wykonania zakresu robót, a nie czas rzeczywisty. Czas niezbędny to czas konieczny do wykonania określonej pracy. W sytuacji gdy studenci pracujący u oskarżonego byli pracownikami niewykwalifikowanymi, w pewnym sensie pracownikami przymusowymi, pracującymi niechętnie i bez wynagrodzenia, jedyna właściwa metoda wyceny korzyści, którą osiągnął oskarżony powinna odwoływać się nie do czasu niezbędnego do wykonania prac, tylko do czasu rzeczywistego wykorzystywania studentów do wykonywania pracy dla oskarżonego. Biegli różnili się także przyjmując stawkę godzinową. Wg biegłego B. A. średnia stawka to ok. 10 zł za godzinę, wg biegłego R. T. to ok. 12 zł. Różnica nie jest więc duża, a ponieważ chodzi o stawki średnie, to istnieje pewien margines pozwalający na elastyczność poruszania się w ramach tych stawek. Ponadto punktem odniesienia powinno być zlecenie wykonywania pracy profesjonalnej firmie i stosowana przez nią stawka godzinowa. Wg biegłego B. A. w takiej sytuacji stawka byłaby o ok. 100% wyższa. Zatem stawka 12 zł za godzinę z wyliczenia biegłego R. T. w istocie jest niższa, niż ta wynikająca z opinii biegłego B. A., przy założeniu stawek stosowanych przez profesjonalne firmy.

Zeznania R. G. – k. 98-102, k. 1517, nie wniosły niczego istotnego do sprawy. Wiadomo z nich, że Z. R. był uwzględniany w arkuszach obciążenia dydaktycznego, natomiast świadek nie miał wiedzy, czy rzeczywiście świadczył pracę. Podobnie nic do sprawy nie wniosły zeznania N. K. – k. 107-110, k. 1516, z których wynika tylko, że od wielu lat nie widziała już w pracy Z. R.. Świadek J. A. nie znała w ogóle Z. R. (1), jej zeznania także nie były przydatne do czynienia ustaleń w sprawie – k. 111-114, k. 1514-1515.

Zeznania A. H. także nie wniosły wiele do sprawy, gdyż świadek jedynie opisała obieg dokumentów na uczelni w zakresie obciążeń dydaktycznych - k. 317-318, k. 1535-1536. To samo dotyczy zeznań J. B. – k. 351-353, k. 1570-1571, która nic nie wiedziała o Z. R. (1).

Zeznania K. I. (dawniej W.) niczego do sprawy nie wniosły, bowiem świadek tylko słyszała plotki, że u oskarżonego na posesji pracowali studenci podczas praktyk - k. 389-391, k. 1571. Tylko tyle do powiedzenia miał też świadek J. R. (3) –k. 396-398 oraz zeznania złożone przez świadka przed sądem wezwanym, a także M. T. - k. 329-331, k. 1570, P. S. (1) – k. 399-401, k.1572, B. B. –k. 402-404, k.1572-1573, T. N. – k. 408-410, k. 1680-1681, P. B. (1) –k. 436-438, k. 1488, M. Ś. –k. 464-466, k.1488-1489, zatem i te zeznania były nie istotne z punktu widzenia czynionych ustaleń.

R. K. opisał jednokrotną wizytę na posesji oskarżonego podczas której malował płot z innym studentem, lecz to nie była sytuacja opisana w zarzucie II aktu oskarżenia – k. 44-443, k.1681.

Nic nie wniosły do sprawy zeznania P. P. – k. 392-394, k. 1679-1680, który nie znał Z. R. (1). Podobnie nieprzydatne do czynienia ustaleń były zeznania P. Z. - k. 473-475, k. 1487.

Za zgodą stron bez odczytania ujawniono (k. 1353) zeznania świadka A. P.- k. 137-140, które niczego nie wniosły do sprawy (świadek zeznała tylko, że studiowała na (...) w latach 2001-2006, a na III roku studiów miała zajęcia z Z. R. i on osobiście je przeprowadził), a także zeznania A. L. - k. 284-288, która nie wiedziała niczego o przedmiocie postępowania, jak i zeznania P. B. (2) - k. 299-300, który także o sprawie niczego nie wiedział, M. W. (2) – k. 319-320, która niczego o sprawie nie wiedziała.

Nic nie wniosły do sprawy dowody zaoferowane przez oskarżonego w postaci: wyciągu z protokołu posiedzenia (...) z 12 stycznia 2011 r., kiedy zaopiniowano pozytywnie wniosek o udzielenie Z. R. (1) urlopu zdrowotnego na pół roku - k. 1586, zaświadczenia, że dorobek Z. R. (1) za lata 2010-2013, za aktywność publikacyjną i punktową miał wpływ na kategoryzację Wydziału (...)–k. 1587, oraz informacji o wykonaniu nieodpłatnie dokumentacji technicznej przez żonę oskarżonego, jego brata i Z. R. (2) - k. 1588-1589. Fakt zgody na udzielenie urlopu nie przeczy, ani nie dowodzi trafności zarzutu opisanego w punkcie pierwszym aktu oskarżenia. Zaświadczenie o wpływie punktacji za publikacje i działalność patentową na kategoryzację wydziału, nie dowodzi, że Z. R. (1) był autorem przypisywanych mu publikacji i opracowań patentowych, oraz, że wykonywał obowiązki dydaktyczne. Wreszcie opracowanie nieodpłatnie dokumentacji technicznej w 2005 r. także nie dowodzi tego, że Z. R. (1) świadczył pracę na rzecz pokrzywdzonej od 2005 r. Tak samo należy ocenić wykazy publikacji oskarżonego bez udziału jego brata – k. 1613-1637.

Dokumenty złożone przez oskarżonego, wskazujące na jego dorobek naukowy i uzyskane nagrody i wyróżnienia - k. 1599-1609, także niczego istotnego do sprawy nie wniosły.

Prokurator wniósł o przesłuchanie niemal wszystkich osób zeznających w postępowaniu przygotowawczym, bez względu na to czy dana osoba miała jakąkolwiek wiedzę o przedmiocie postępowania, czy nie. Sąd oddalił na rozprawie 16 listopada 2015 r. (k. 1468-1469), na podstawie art. 170 § 1 pkt 2 i 3 k.p.k. wniosek dowodowy prokuratora zawarty w akcie oskarżenia o dopuszczenie dowodu i przesłuchanie w charakterze świadków: A. S. (2), K. J., B. L. i I. K., bowiem z treści protokołów przesłuchań w/w osób wynika, że nie wiedziały niczego o przedmiocie postępowania. Postanowieniem z 7 grudnia 2015 r. (k. 1492) oddalono wniosek prokuratora o dopuszczenie dowodu z zeznań świadków B. K. (2), M. B. (1), W. S., A. J., D. C., M. P., P. K. (2), J. M., P. G. (2), B. D., T. G. (1). Oskarżony nie zgadzając się na odczytanie tych zeznań nie wskazał w jakim celu ten dowód ma być przeprowadzony bezpośrednio, nie złożył także wniosku o dopuszczenie dowodu z zeznań w/w osób, ograniczając swoją aktywność do braku zgody na ich odczytanie.

Oddalono także wniosek o dopuszczenie dowodu z zeznań świadka K. D., która jedynie ze słyszenia miała wiedzieć o pracy dwóch osób na posesji oskarżonego-k. 1774.

Sąd nie dał wiary zeznaniom świadka M. K. (2) ( k. 665-666), w tej części w której twierdził, że przez pewien czas on także pracował na działce oskarżonego pomagając mu w usuwaniu skutków powodzi i widział pracujących tam studentów. Otóż, żaden z pracujących wówczas u oskarżonego studentów nie widział tam M. K. (2). Z pewnością rozpoznaliby go, bowiem był pracownikiem naukowo-dydaktycznym Wydziału (...) Świadek złożył te zeznania intencyjnie, pragnąc wzmocnić tezę oskarżonego, że studenci pracowali u niego „w darze serca”, chcąc mu pomóc bowiem wiedzieli, że jest chory i do tego jego nieruchomość dotknęła powódź. Zeznania świadka są sprzeczne z tymi wiarygodnymi dowodami w postaci zeznań pracujących u oskarżonego studentów, dlatego odmówiono im wiary.

Sąd nie dał wiary zeznaniom świadka P. S. (2) – k. 1737-1738, co do tego, że do roku 2010 Z. R. (1) spotykał się z nim na terenach różnych budów, aby badać nośność konstrukcji (chodziło o budownictwo drogowe). Wątpliwa wiarygodność zeznań świadka w tym zakresie wynika z faktu, że pytany o szczegóły tych spotkań, miejsca gdzie mieli wspólnie prowadzić badania, konkretne inwestycje, był w stanie podać tylko jedną budowę drogi przy ulicy (...) w latach 2002-2003. Pamiętał zatem jedno miejsce wspólnych badań z okresu początku ich współpracy, nie pamiętał żadnego innego chociażby z roku 2010, kiedy to mieli wspólne badania odbyć po raz ostatni. Zeznania świadka są więc niewiarygodne, intencyjne, świadek jest dobrym znajomym oskarżonego, wspólnie mają na koncie dwa opracowania patentowe i publikację. Oskarżony na prośbę świadka udzielał mu od 2002 r. konsultacji w dziedzinie budownictwa ogólnego i drogowego. Świadek starał się z pewnością spełnić oczekiwania oskarżonego co do składanych zeznań, aby potwierdzić w nich, że Z. R. (1) był aktywnym pracownikiem naukowym jeszcze w 2010 r.

Sąd nie dał także wiary zeznaniom świadka A. Z. (3) – k.1774-1775, emerytowanej pracownicy biblioteki na Wydziale (...), która służbowo podlegała oskarżonemu gdy był dziekanem tego wydziału. Świadek zeznała, że do 2-3 lat przed emeryturą, na której przebywa od listopada 2015 r., widywała Z. R. (1), który dzwonił do niej i prosił o przygotowanie książek, które zanosiła do(...) i potem je stamtąd zabierała. O niewiarygodności zeznań tego świadka decydują dwa ich elementy. Pierwszy to całkowita irracjonalność sytuacji, w której Z. R. (1) sam nie przychodził po książki lub inne materiały, tylko prosił aby mu je przynieść i taki stan rzeczy trwał latami. Zawsze miejscem gdzie świadek rzekomo mu przynosiła te publikacje był „pokój S. G. (1)”. Gdyby świadek zeznała, że Z. R. (1) sam przychodził po książki i inne materiały, to wówczas zrodziłoby się podejrzenie, dlaczego nikt na uczelni go tam nie widywał. Dlatego świadek twierdziła, że zanosiła mu te materiały sama. Ważne jest też jakie miejsce świadek wskazała, mówiąc, że tam zanosiła mu materiały. Otóż nie zanosiła ich do pokoju Z. R. (1), bo to także zrodziłoby podejrzenie dlaczego nikt go nie widywał w budynku wydziału, gdzie miał swój pokój. Stąd twierdzenia świadka, że zanosiła te materiały do „pokoju S. G. (1)”, który nie żyje, a więc nie może go nikt zapytać, czy potwierdza tą wersję. Drugi argument przemawiający przeciwko wiarygodności zeznań tego świadka, dotyczy zupełnie niezrozumiałej u świadka potrzeby opisania, bez pytania o to, w jaki sposób wchodziło się do pomieszczeń laboratoryjnych, bowiem „pokój S. G. (1)” i te pomieszczenia, miały znajdować się w tej samej lokalizacji. Świadek bez pytań opisała to wejście, o które podczas przesłuchiwania innych osób zawsze wypytywał oskarżony. Chodziło w tych pytaniach o to, że wejście do laboratorium miało odbywać się bez potrzeby przechodzenia wejściem głównym, a więc znów w taki sposób, aby wytłumaczyć dlaczego Z. R. (1) nikt nie widywał. Świadek sama z siebie, z pewnością wiedząc, że takie pytanie zada jej oskarżony ale zapominając na nie poczekać, opisała szczegółowo, że aby wejść do tego pomieszczenia, Z. R. (1) nie musiał wchodzić wejściem głównym.

Sąd odmówił wiary także zeznaniom świadka Z. K. - k. 1748-1749, który przekonywał, że do 2011 r., regularnie, nieraz kilka razy w miesiącu, spotykał Z. R. (1), który przyjeżdżał w celach badawczych do firmy (...). O niewiarygodności zeznań w/w świadczy fakt, że zapewniał, iż Z. R. (1) zawsze przyjeżdżał ze studentami. Tyle tylko, że nie zdołano ustalić żadnego studenta, który uczestniczyłby w tych wyjazdach. Dla sądu nie ulega żadnych wątpliwości, że Z. K. przed sądem kłamał, a jedyną osobą, która miała interes by złożono tej treści zeznania był oskarżony.

Sąd nie dał także wiary zeznaniom świadka T. G. (2) - k. 1749, który zeznał, że w 2014 r. lub 2015 r. słyszał w akademiku rozmowę świadka M. F., w czasie której twierdził, że szykuje coś takiego, że R. się nie podniosą. O tej rozmowie T. G. niezwłocznie powiadomił oskarżonego, ale zdecydował się złożyć zeznania dopiero teraz, tuż przed zakończeniem procesu wobec oskarżonego. Zeznania te miały wg zamysłu oskarżonego wykazać, że wszyscy studenci, którzy z chęci serca nieśli mu pomoc po powodzi, zdecydowali się go „wrobić” w popełnienie przestępstwa, uczestnicząc oczywiście w rozgrywce na uczelni, której celem było pozbawienie go funkcji dziekana. Opowieść świadka jest całkowicie niewiarygodna, fakt ujawnienia tej osoby dopiero pod koniec postępowania przed sądem, choć oskarżony znał treść wypowiedzi F. w zasadzie niezwłocznie po imprezie, na której te słowa miały paść, świadczy także o tym, że wykreowano to zdarzenie, aby osłabić wiarygodność zeznań byłych studentów, zmuszonych do tego by pracowali na nieruchomości oskarżonego.

Świadek M. B. (2) – k. 669-670, 1704, zapewnił, że latem 2010 r. był świadkiem jak w samochodzie oskarżony młodemu chłopakowi, który kończył malowanie płotu, zapłacił 400 zł - nie wiedział jednak skąd się ten chłopak wziął. Sąd odmówił wiary tym zeznaniom. Studentem malującym płot był Ł. K. (1). Sąd dał wiarę jego zeznaniom, a z nich wynika, że nie otrzymał żadnej zapłaty za swoją pracę. M. B. (2) miał po prostu wg intencji oskarżonego dostarczyć dowodu, że zapłacił za świadczoną na jego rzecz pracę. Oskarżony nie dostrzegł jednak, że popadł w pewną sprzeczność. Twierdził bowiem, że studenci pracowali u niego, ale był to „dar serca”. Gdyby tak było to w zasadzie nie było żadnego powodu, by oskarżony płacił Ł. K. (1). Oskarżony zapewne zorientował się, że w „dar serca” trudno będzie uwierzyć, dlatego pojawiły się zeznania omawianego świadka, które miały dać podstawę do twierdzenia, że nawet jeśli to nie był „dar serca”, to za świadczoną pracę oskarżony zapłacił.

Zeznania świadka A. U. nie wniosły niczego istotnego do sprawy – k. 1769-1770. Sąd dał wiarę świadkowi, że widywała sporadycznie Z. R. (1), do ok. 2010 r., gdy czasami wchodził do pokoju S. G. (2). Fakt, że Z. R. (1) czasami pojawiał się u swego znajomego S. G., w żaden sposób nie potwierdza postawionych oskarżonemu zarzutów, ani im nie zaprzecza.

Niczego do sprawy nie wniosły zeznania świadka J. K. (2) – k. 1770-1771. Zeznał, że był kilka razy na posesji oskarżonego po powodzi w roku 2010. Zapewniał, że widział wówczas na posesji tylko jednego młodego chłopaka, który coś robił przy ogrodzeniu. Zeznania te nie mogą więc wykluczyć pracy studentów u oskarżonego, ponieważ wizyty świadka nie musiały odbywać się w tym samym okresie co praca studentów, jak i świadek mógł ich nie widzieć, jeśli był u oskarżonego w tym samym co oni czasie. Tak samo oceniono zeznania świadka T. G. (1) –k. 1833. Dano mu także wiarę co do tego, że przekazywał Z. R. (1) próbki z budowy drogi w 2011 r. Nie wynika z tych zeznań natomiast w jakim celu Z. R. (1) te próbki odbierał, czy dla siebie, czy np. dla kogoś innego, komu były potrzebne. Nikt nie twierdził, że Z. R. (1) był osobą, która w żadnym zakresie nie funkcjonowała w otoczeniu. Mógł więc wykonywać różne czynności usługowe np. dla swego brata lub innych osób.

Nic nie wniosły do sprawy złożone przez oskarżonego dokumenty w postaci punktacji wynikającej z dorobku publikacyjnego i patentowego pracowników Katedry (...) (...)- k. 1853, oraz spisu sprzętu znajdującego się w (...) –k. 1855. Fakt, że w punktacji uwzględniano dorobek Z. R. (1) nie dowodzi, że to on był jego autorem, a nie jedynie osobą, której to autorstwo przypisywano. Spis inwentarza laboratorium nie dowodzi tego, że to Z. R. (1) je tworzył i tam pracował.

Sąd nie dał wiary prywatnej opinii - k. 1861-1870, wykonanej na zlecenie oskarżonego, w której rzeczoznawca G. S. stwierdził, że wartość pracy studentów u oskarżonego to 394,94 zł. Autor opracowania oparł się na twierdzeniach oskarżonego, oględzinach i obmiarach przyjmując jako założenie czas potrzebny do wykonania robót. Oględziny przeprowadził kilka lat po wykonaniu pracy przez studentów. Stan, który zastał, nie był więc tożsamy z tym, który istniał w czasie wykonywania wycenianych prac. Opierał się nie na zeznaniach studentów, tylko na tym co mu powiedział i pokazał oskarżony. Zatem założenia opinii były ukształtowane przez oskarżonego. Ponadto, o czym już pisano, błędem jest wyliczanie wartości prac wg czasu potrzebnego do wykonania określonego zadania, w sytuacji gdy pracującymi były osoby niewykwalifikowane, a ich praca miała charakter przymusowy.

Krytycznie należy odnieść się do dowodu wnioskowanego przez oskarżonego z kart praktyk studentów, którzy pracowali u niego. W dziennikach praktyk nie było wpisów o wykonywaniu pracy u oskarżonego, tylko wpisano wykonywanie prac innych - k. 1645-1667. W owym czasie, przed wszczęciem postępowania karnego przeciwko oskarżonemu, w istocie nikomu nie przyszło do głowy by w dziennikach praktyk wpisywać, że studenci pracowali na prywatnej posesji oskarżonego. To świadczy jedynie o tym, że tak studenci, jak i osoby rozliczające ich praktyki wiedzieli, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca i jest niedopuszczalna. Chciano ją więc ukryć.

Sąd na podstawie art. 170 § 1 pkt 2 k.p.k. oddalił wniosek dowodowy oskarżonego – k. 1326, o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego, który wyceniłby wartość pracy Z. R. (1) w trzech sferach – naukowej, dydaktycznej i organizacyjnej. Okoliczność, która miała być udowodniona nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy. Wynagrodzenie Z. R. (1) nie składało się ze składników wyodrębnionych co do trzech sfer działalności, które mieściły się w zakresie obowiązków pracownika naukowo – dydaktycznego. Nie można więc dokonywać osobnej wyceny każdej z tych trzech sfer dzieląc w ten sposób na części wynagrodzenie Z. R. (1).

Sąd podstawie art. 170 §1 pkt. 2 i 3 k.p.k. oddalił również wniosek dowodowy oskarżonego znajdujący się na kartach 1819 –1823 o zasięgniecie dalszych informacji z (...) (...). Wskazane przez oskarżonego informacje we wniosku nie miały znaczenia dla rozstrzygnięcia kwestii zasadniczej, a mianowicie czy Z. R. (1) we wskazanym w zarzucie okresie, realizował swoje obowiązki w zakresie dydaktycznym. Ta kwestia natomiast warunkowała odpowiedzialność karną samego oskarżonego.

Sąd dał wiarę opinii sądowo psychiatrycznej co do poczytalności oskarżonego, ponieważ jest pełna, jasna, nie zawiera sprzeczności. Sąd dał też wiarę opiniom biegłych, którzy oceniali zdolność oskarżonego do brania udziału w postępowaniu. Psychiatrzy, neurolog i kardiolog nie mieli co do tego żadnej wątpliwości, wydając kategoryczne i jednoznaczne opinie. Potrzeba ich uzyskania wynikała z obstrukcji stosowanej przez oskarżonego, który po wydaniu opinii przez kardiologa „ozdrowiał”, brał udział w każdej rozprawie, aktywnie w nich uczestniczył, zadawał bardzo dużo pytań przesłuchiwanym, składał wnioski dowodowe. To tylko potwierdza opinię, iż wcześniej celowo usiłował uniemożliwić otwarcie przewodu sądowego.

Oskarżonego J. R. (1) sąd uznał za winnego dokonania występku z art. 18 § 3 k.k. w zw. z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k. i art. 231 § 1 k.k. w zw. z art. 271 § 3 k.k. w zw. z art. 273 k.k. przy zastosowaniu art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 12 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. w brzmieniu ustawy kodeks karny obowiązującym do dnia 30.06.2015 r.

Oskarżony wyczerpał znamiona występku pomocnictwa do przestępstwa kwalifikowanego oszustwa. Ułatwił bowiem swemu bratu Z. R. (1) doprowadzenie pokrzywdzonej (...) (...) do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, poprzez wypłatę Z. R. (1) nienależnego wynagrodzenia w okresie od 1 października 2005 r. do 30 września 2012 r. Przez cały ten okres obowiązywała ustawa z 27 lipca 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym. Oskarżony w tym okresie zajmował stanowisko dziekana Wydziału (...), czyli wg ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym (art. 60 ust. 6 i 70 ust. 1) oraz statutu (...) (...), był kierownikiem podstawowej jednostki organizacyjnej uczelni. Do jego obowiązków należał między innymi nadzór nad prawidłowym wykonywaniem obowiązków przez pracowników uczelni świadczących swą pracę na rzecz uczelni w ramach kierowanej przez oskarżonego podstawowej jednostki organizacyjnej jaką jest wydział, był ich przełożonym, a także nadzór nad prawidłową działalnością finansową tej jednostki (w ustaleniach faktycznych cytowano przepisy statutu uczelni, z których to wynika - § 21 ust. 1 i ust. 2 pkt 1,4,5). Zgodnie z art. 107 Prawa o szkolnictwie wyższym, pracownikami uczelni są nauczyciele akademiccy i pracownicy nie będący nauczycielami akademickimi. Zgodnie z art. 108 cytowanej ustawy nauczycielami akademickimi są pracownicy naukowo - dydaktyczni, pracownicy dydaktyczni, pracownicy naukowi, oraz dyplomowani bibliotekarze i dyplomowani pracownicy dokumentacji i informacji naukowej. Z. R. (1) był w całym okresie wskazanym w pierwszym zarzucie, zatrudniony na uczelni w charakterze nauczyciela akademickiego, pracownika naukowo – dydaktycznego, na stanowisku adiunkta. Ustawa w art. 111 ust 1 nakładała na niego obowiązek: kształcenia i wychowywania studentów, prowadzenia badań naukowych i prac rozwojowych, rozwijania twórczości naukowej albo artystycznej, uczestniczenia w pracach organizacyjnych uczelni. Przepis art. 111 ustawy określa treść stosunku pracy łączącego pracownika naukowo – dydaktycznego z uczelnią wyższą. Treść ta może być uzupełniona poprzez inne przepisy ustawy, a także postanowienia statutu danej uczelni. W każdym razie norma ta reguluje wprost treść stosunku pracy, nawet gdyby w umowie o pracę zawieranej z pracownikiem naukowo – dydaktycznym nie wymieniono tych obowiązków. Ustawa określa także roczny wymiar zajęć dydaktycznych, który dla pracowników naukowo – dydaktycznych wynosi od 120 do 240 godzin dydaktycznych – art. 130 ust. 1 pkt 3. Przy czym tylko rektor ma prawo obniżenia wymiaru zajęć dydaktycznych w stosunku do danego nauczyciela akademickiego, taka kompetencja nie służy kierownikom podstawowych jednostek organizacyjnych uczelni – art. 130 ust. 4. Kierownicy podstawowych jednostek organizacyjnych mogą jedynie ustalać szczegółowy zakres i wymiar obowiązków nauczyciela akademickiego, co wynika z art. 130 ust. 5. Dziekan nie może zatem zwolnić nauczyciela akademickiego z obowiązku pracy dydaktycznej, nie może obniżyć nauczycielowi akademickiemu wymiaru godzin dydaktycznych. Wymiar zajęć dydaktycznych, czyli pensum, obejmuje tylko jedną ze sfer obowiązków dydaktycznych w postaci prowadzenia zajęć dydaktycznych. Inne obowiązki dydaktyczne to np. przygotowywanie się do zajęć, sprawdzanie prac studentów itp. Praca pracownika naukowo – dydaktycznego podlega ocenie i ocena negatywna może stanowić podstawę do rozwiązania stosunku pracy za wypowiedzeniem – art. 128 ust. 2 ustawy. Ocena ta jest dokonywana nie rzadziej niż raz na cztery lata i obejmuje w szczególności wykonywanie obowiązków wynikających z art. 111 ustawy – art. 132 ust. 1. Fakt nałożenia na pracowników naukowo – dydaktycznych obowiązku świadczenia pracy w zakresie realizacji obowiązków dydaktycznych, naukowych i organizacyjnych, nie ma znaczenia dla kształtowania wysokości ich wynagrodzenia w zakresie jego składników. Wynika to z art. 151 Prawa o szkolnictwie wyższym. Wynagrodzenie pracownika nie składa się więc z części odnoszących się do realizowania obowiązków z każdej z w/w sfer, tylko stanowi jedną całość. Nie może więc być dzielone na części. Szczególny wkład pracownika w realizację obowiązków w którejkolwiek z wymienionych sfer daje prawo rektorowi lub ministrowi właściwemu do spraw szkolnictwa wyższego do przyznania nagrody – art. 155 ustawy. Brak realizacji przez pracownika obowiązków wynikających z art. 111 ustawy (któregokolwiek), stanowi zaś podstawę do negatywnej oceny pracownika i rozwiązania z nim stosunku pracy. Wycena wykonanych przez Z. R. (1) pomocy dydaktycznych, dokonana przez (...) (...), nawet gdyby założyć, że rzeczywiście wykonał je w/w, co jak pisano jest wysoce wątpliwe, nie ma żadnego znaczenia dla oceny postawionego oskarżonemu zarzutu. Jeśli prace te zostały zrealizowane przez Z. R., a ich wartość i zakres odbiega od standardów na uczelni, to mogło to jedynie stanowić podstawę do rozważenia przez rektora możliwości przyznania Z. R. nagrody. Z drugiej strony, oskarżony miał prawo określić szczegółowy zakres i wymiar obowiązków Z. R., ale nie mógł go zwolnić z obowiązku prowadzenia zajęć dydaktycznych i wypracowania pensum, taką kompetencję miał tylko rektor. Pierwotna koncepcja sądu pierwszej instancji, wyrażona w postanowieniu z 29 września 2014 r. o przekazania sprawy prokuratowi w celu uzupełnienia śledztwa, była więc błędna i nieprawidłowa. Zmierzała bowiem do rozdzielenia sfer obowiązków wynikających z art. 111 ustawy i traktowania ich z osobna, co jest niedopuszczalne. Przyjęcie tej koncepcji prowadziłoby do dzielenia wynagrodzenia na części, akceptowania nie wykonywania obowiązków w którejś ze sfer. To jest sprzeczne z postanowieniami ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym.

Zarzut postawiony oskarżonemu w punkcie I a/o, odnosił się zresztą wyłącznie do niewykonywania przez Z. R. (1) obowiązków dydaktycznych w zakresie pensum dydaktycznego i godzin ponadwymiarowych. Oskarżony jak już wskazywano wyżej, wiedział, że jego brat Z. R. (1) nie wykonuje i nie będzie wykonywał obowiązków dydaktycznych w zakresie prowadzenia zajęć dydaktycznych wynikających z pensum i godzin ponadwymiarowych. Chciał aby jego brat nie utracił pracy i by wypłacano mu wynagrodzenie. Oskarżony nie „przejął” wynagrodzenia swego brata. Jednak podjął świadomie, z rozmysłem, w zamiarze bezpośrednim, działania ułatwiające bratu uzyskanie wypłaty wynagrodzenia. Jako kierownik podstawowej jednostki organizacyjnej, czyli pełniąc funkcję dziekana Wydziału Budownictwa, oraz kierując katedrą do której był przypisany służbowo jego brat, miał obowiązek nadzoru i kontroli wykonywania obowiązków pracowniczych przez wszystkie osoby świadczące pracę w ramach kierowanej przez siebie jednostki. W stosunku do swego brata nie dopełnił tego obowiązku, oraz przekroczył swoje uprawnienia, poprzez-jak twierdził sam oskarżony, zwolnienie brata z obowiązku prowadzenia zajęć dydaktycznych. Jednocześnie oskarżony zatwierdził poświadczające nieprawdę dokumenty w postaci indywidualnego sprawozdania wykonania zajęć dydaktycznych w roku akademickim 2005/2006, 2006/2007, 2007/2008, 2008/2009, 2009/2010 , 2010/2011, 2011/2012, arkuszy rozliczenia godzin ponadwymiarowych (wykonanie godzin dydaktycznych, prac dyplomowych i recenzji prac dyplomowych w roku akademickim 2006/2007, 2007/2008, 2008/2009, 2009/2010, 2010/2011, 2011/2012), arkuszy obciążenia dydaktycznego dla studentów stacjonarnych i niestacjonarnych (...) (...) (...) w roku akademickim 2005/2006, 2006/2007, 2007/2008, 2008/2009, 2009/2010, 2010/2011, 2011/2012, wiedząc, że dane zawarte w tych dokumentach co do jego brata są nieprawdziwe w zakresie rozliczenia przeprowadzenia zajęć dydaktycznych wynikających z wymiaru pensum oraz 75 godzin ponadwymiarowych w roku akademickim 2006/2007, 20 godzin ponadwymiarowych w roku akademickim 2008/2009, 15 godzin ponadwymiarowych w roku akademickim 2009/2010, 10 godzin ponadwymiarowych w roku akademickim 2010/2011, 35 godzin ponadwymiarowych w roku akademickim 2011/2012. W opisie czynu wskazano, że prace te w rzeczywistości nie zostały wykonane. To stwierdzenie jest prawidłowe, bowiem nie zostały wykonane przez Z. R. (1). Owszem, w wypadku jego pensum i godzin ponadwymiarowych, zawsze były one realizowane przez inne osoby, wyznaczane na polecenie oskarżonego przez Z. R.. Ich wykonanie przez inne osoby, nie zmienia faktu, że w w/w dokumentach poświadczano nieprawdę wskazując na ich wykonanie przez Z. R.. W ten sposób oskarżony udzielił swemu bratu pomocy do doprowadzenia(...) (...) do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, poprzez wprowadzenie w błąd uczelni co do wykonywania przez swego brata obowiązków pracowniczych w zakresie dydaktycznym. Przy czym w opisie czynu przyjętym przez sąd nazwisko Z. R. (1) zastąpiono słowami „ustalona osoba”. Z. R. (1) nie został skazany za oszustwo, postępowanie karne wobec niego umorzono, nie można więc w opisie czynu posługiwać się jego danymi osobowymi. Doprecyzowano także opis czynu co do znamion pomocnictwa, bowiem takiego czynu co do przestępstwa z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k. dopuścił się oskarżony, a nie jego sprawstwa. Wreszcie zmieniono opis czynu w zakresie wartości szkody poprzez przyjęcie, że stanowi ją kwota 260.397,95 zł. W ustaleniach faktycznych wskazano, że wartością szkody jest wynagrodzenie netto wypłacone Z. R., po odjęciu tego, które wypłacono czasie choroby. W czasie choroby Z. R. był zwolniony z obowiązku świadczenia pracy, a skoro był ubezpieczony w związku z zatrudnieniem na uczelni, wypłacane mu wówczas świadczenia nie mogą być traktowane jako zwiększające szkodę. Z uwagi na wartość niekorzystnego rozporządzenia mieniem, czyn ten stanowi kwalifikowane oszustwo. Oskarżony działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez Z. R. (1), zaś jego czyn miał charakter czynu ciągłego bowiem składał się z wielu zachowań podejmowanych w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru.

Oskarżony jako funkcjonariusz publiczny, podejmując opisane wyżej działania polegające na niedopełnieniu obowiązków i na przekroczeniu uprawnień związanych z pełnioną funkcją dziekana Wydziału(...), działał na szkodę interesu publicznego. Był bowiem odpowiedzialny nie tylko za wykonywanie nadzoru i kontroli nad pracownikami akademickimi, ale i nad gospodarką finansową kierowanej przez siebie jednostki – taki zakres obowiązków wynika wprost ze statutu uczelni. Udzielanie pomocy w doprowadzeniu uczelni do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, wyczerpywało zarazem znamiona ustawowe występku z art. 231 § 1 k.k. Wreszcie oskarżony zatwierdzając i nadając bieg dokumentom już wyżej wymienionym poświadczał w nich nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne. Poświadczał bowiem, że jego brat Z. R. (1) zrealizował obowiązki w zakresie prowadzenia zajęć dydaktycznych co do pensum i godzin ponadwymiarowych, to zaś stanowiło podstawę do oceny, iż wykonuje on należycie obowiązki wynikające z art. 111 ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym. Oskarżony działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez swego brata Z. R. (1), korzyść ta polegała na uzyskaniu prawa do wynagrodzenia, mimo nie wykonywania obowiązków pracowniczych w zakresie dydaktycznym. Wyczerpał zatem swoim zachowaniem znamiona ustawowe występku z art. 271 § 3 k.k. w zw. z art. 273 k.k. Ponieważ czyn oskarżonego wyczerpał znamiona określone w kilku przepisach ustawy karnej, zastosowano art. 11 § 2 k.k. Stosowano ustawę względniejszą to jest kodeks karny obowiązujący do 30 czerwca 2015 r. ponieważ przewidywała ona korzystniejsze możliwości warunkowego zawieszenia wykonania kary pozbawienia wolności, co ma decydujące znaczenie dla sytuacji prawnej oskarżonego in concreto.

Oskarżony dopuścił się także czynu polegającego na tym, że w lipcu 2010 roku w C. jako funkcjonariusz publiczny, działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, przekroczył swoje uprawnienia wynikające z zajmowanego stanowiska dziekana Wydziału (...) (...) (...), polecając M. K. (1), M. F. (1), Ł. K. (1), P. G. (1) studentom(...) odbywającym praktyki zawodowe na terenie uczelni, wykonanie prac porządkowych na terenie swojej prywatnej posesji przy ul. (...), czym działał na szkodę interesu publicznego, w wyniku czego osiągnął korzyść majątkową polegającą na nieodpłatnym świadczeniu pracy o wartości nie mniejszej niż 5.047,92 zł, czym wyczerpał znamiona występku z art. 231 § 2 k.k.

Oskarżony w lipcu 2010 r. pełnił funkcję dziekana Wydziału (...) (...) (...), był więc funkcjonariuszem publicznym. Nie miał prawa wykorzystywania studentów odbywających doroczne praktyki zawodowe, do świadczenia pracy na swoją rzecz. Wykorzystał jednak zajmowane stanowisko dziekana, wydał polecenie Z. R. by znaleziono studentów, którzy będą pracować na jego prywatnej posesji. Przekroczył w tym zakresie swoje uprawnienia. Z. R., korzystając z pomocy K. (...) znalazł kilku studentów. Dalej do tej wybranej grupy polecenia kierował bezpośrednio oskarżony, który pierwszego dnia zawiózł ich na swoją nieruchomość i przydzielił pracę, którą mieli na jego rzecz wykonywać. W kolejnych dniach pracujący u oskarżonego studenci przyjeżdżali już samochodem jednego z nich. Pracowali u oskarżonego bo bali się, że wykorzysta zajmowane stanowisko by im zaszkodzić podczas studiów. Nie otrzymali żadnego wynagrodzenia. Oskarżony działał na szkodę interesu publicznego. Jego czyn godził bowiem w prawidłowe funkcjonowanie uczelni wyższej. Wywoływał u studentów przekonanie o patologicznych stosunkach panujących na tej uczelni. Swoim zachowaniem oskarżony okazywał, że kierowany przez niego wydział to jego prywatny folwark, a studiujący na nim studenci to darmowa siła robocza. Oskarżony zarazem działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, bowiem nie zamierzał studentom płacić za świadczoną pracę, zaoszczędzał w ten sposób sobie wydatków, które musiałby ponieść, gdyby zlecił wykonanie tych prac komuś, kto nie był zależny od niego. Sąd zmienił jedynie opis czynu w zakresie wartości korzyści majątkowej, przyjmując za podstawę jej ustalenia opinię R. T. sporządzoną w toku postępowania przygotowawczego. Wartość korzyści majątkowej nie należy do znamion przestępstwa. Także w tym wypadku stosowano ustawę względniejszą czyli kodeks karny obowiązujący do daty 30 czerwca 2015 r. z uwagi na inne, in concreto korzystniejsze możliwości warunkowego zawieszenia kary pozbawienia wolności.

Za czyn pierwszy sąd wymierzył oskarżonemu na podstawie art. 19 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k. przy zastosowaniu art. 11 § 3 k.k. i na podstawie art. 33 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności oraz grzywnę w liczbie 30 stawek dziennych w wysokości po 50 zł, za czyn drugi zaś na podstawie art. 231 § 2 k.k. i art. 33 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. karę 1 roku pozbawienia wolności i grzywnę w liczbie 20 stawek dziennych w wysokości po 50 zł.

Przy wymiarze kary za pierwszy czyn, sąd miał na uwadze stopień społecznej szkodliwości przypisanego czynu, który z uwagi na jego charakter, okoliczności zajścia i rodzaj dóbr chronionych prawem oceniono jako znaczny. Uwzględniono fakt, że rozmiar wyrządzonej szkody był znaczny, a także i to, że oskarżony wyczerpał jednym czynem znamiona kilku przestępstw. Stopień winy oskarżonego oceniono jako wysoki. Wzięto pod uwagę długi czas trwania przestępczego zachowania.

W wypadku drugiego czynu wzięto pod uwagę wysoki stopień winy oskarżonego, ale relatywnie mniejszy stopień społecznej szkodliwości, szczególnie w stosunku do czynu pierwszego.

Jako okoliczność łagodzącą w wypadku obu czynów uwzględniono niekaralność oskarżonego, co przy jego wieku ma zdecydowanie silniejszą wymowę.

Zdaniem sądu orzeczone w ten sposób kary pozbawienia wolności są adekwatne do stopnia społecznej szkodliwości przypisanych czynów i odniosą pozytywny skutek, zarówno w zakresie prewencji ogólnej, jak i indywidualnie wobec oskarżonego, odwodząc go od popełnienia podobnych przestępstw w przyszłości.

Ponieważ oskarżony dopuścił się obu czynów w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, sąd wymierzył mu kary grzywny, biorąc przy ich wymiarze dodatkowo pod uwagę wysokość osiągniętej korzyści majątkowej oraz możliwości zarobkowe oskarżonego.

Na podstawie art. 85 k.k. i art. 86 § 1 i 2 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. połączono oskarżonemu kary pozbawienia wolności i grzywny wymierzone w pkt 1. i 2. sentencji wyroku i wymierzono jedną karę łączną 2 lat pozbawienia wolności oraz grzywny w liczbie 50 stawek dziennych w wysokości po 50 zł.

Przy wymiarze kary łącznej pozbawienia wolności zastosowano w części zasadę absorpcji, a w części zasadę kumulacji. Z jednej strony bowiem oba czyny były wymierzone w części przeciwko tym samym dobrom prawem chronionym, z drugiej w wypadku czynu pierwszego zakres dóbr naruszonych przez oskarżonego był znacznie szerszy i bardziej różnorodny. Z jednej strony czas popełnienia czynu drugiego mieścił się w czasie popełnienia pierwszego, ale oba czyny różniły się znacznie jeśli chodzi o sposób ich popełnienia. Z jednej strony oba czyny zostały popełnione w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, ale przy czynie pierwszym korzyść miała osiągnąć inna osoba, przy drugim oskarżony. W wypadku kary łącznej grzywny zdecydowano się zastosować zasadę pełnej kumulacji właśnie z tego ostatniego powodu. Decydujące znaczenie tutaj powinno mieć to, że cel osiągnięcia korzyści majątkowej w obu wypadkach miał zupełnie inny charakter.

Na podstawie art. 69 § 1 i § 2 k.k., art. 70 § 1 pkt 1 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. warunkowo zawieszono wykonanie kary łącznej pozbawienia wolności na okres próby wynoszący 3 lata. Sąd ocenił, że właściwości i warunki osobiste oskarżonego oraz dotychczasowy sposób jego życia, uzasadniają przypuszczenie, że pomimo niewykonania kary będzie przestrzegał porządku prawnego, a w szczególności nie popełni ponownie przestępstwa. Oskarżony nie był dotychczas karany. Wydaje się więc, że popełnione przestępstwa stanowiły pewien incydent w jego życiu. Z drugiej strony czas trwania przestępczego zachowania i wielość dóbr prawnych, które oskarżony naruszył, przemawiają za określeniem na tyle długiego okresu próby, by mieć pewność, że wymierzona kara osiągnie zamierzony efekt.

Na wniosek prokuratora na podstawie art. 46 § 1 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. orzeczono od oskarżonego obowiązek naprawienia szkody wyrządzonej przestępstwem opisanym w punkcie 1. sentencji wyroku i zasądzono od niego na rzecz pokrzywdzonej(...) (...) w C. 260.397,95 zł.

Na podstawie art. 627 k.p.k. i art. 2 ust. 1 pkt 4 oraz art. 3 ust. 1 ustawy z 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych zasądzono od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa-Sądu Okręgowego w Częstochowie kwotę 3.600 zł. z tytułu kosztów sądowych i 800 zł. z tytułu opłaty, zwalniając oskarżonego na podstawie art. 624 k.p.k. od zapłaty pozostałych kosztów sądowych. Koszty postępowania w tej sprawie w fazie śledztwa wyniosły w sumie 1247,28 zł. W postępowaniu sądowym same wydatki związane z opiniami biegłych to 3.254,10 zł. Oceniono zatem, że wysokość kosztów sądowych obciążająca oskarżonego powinna być ograniczona do kwoty 3.600 zł.

SSO Jacek Włodarczyk