Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt: IV Ka 382/18

UZASADNIENIE

Apelacja okazała się zasadna w takim stopniu, że w wyniku jej wniesienia, należało zmienić zaskarżony wyrok.

Przechodząc do szczegółowych rozważań, na wstępie podkreślić należy, iż rozpoznawana sprawa należy do kategorii tzw. spraw poszlakowych, albowiem w istocie nie ma bezpośredniego dowodu, z którego wynikłoby, że oskarżona zabrała z mieszkania oskarżyciela posiłkowego zarzucane w akcie oskarżenia pieniądze i przedmioty. Fakt, iż oskarżona dysponowała w okresie zarzutu aktu oskarżenia kluczem do tegoż mieszkania, a także, że została w innej sprawie skazana za zabór znajdujących się tamże bilingów i notatek oskarżyciela posiłkowego, jak również okoliczności wynikające z zeznań W. J. stanowią tu jedynie poszlaki.

Nie oznacza to oczywiście, że z góry można było zdyskwalifikować tezę aktu oskarżenia. Należy mieć przecież na względzie, że również i dowód z poszlak może stanowić pełnowartościowy dowód winy, w drodze tzw. dowodzenia pośredniego. Jak jednak słusznie stwierdził Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 7 marca 2001 roku (IV KKN 455/00 – LEX nr 51429), warunkiem sine qua non poprawności tego rodzaju dowodzenia jest wyłączenie innej wersji, czyli konkurencyjnej hipotezy, co do przebiegu zdarzenia będącego przedmiotem rozpoznania. Od tego wymagania nie można odstąpić w sferze dokonywania ustaleń faktycznych na niekorzyść oskarżonego. W procesie dokonywania ustaleń faktycznych oraz ich subsumcji pod właściwy przepis ustawy najbardziej istotna jest bowiem kwestia, czy całokształt materiału dowodowego uzasadnia ustalenie faktu głównego, a więc - winy oskarżonego, i to w sposób bezsporny, wyłączający wszelkie rozsądne wątpliwości w tym względzie. Tego rodzaju konkluzja musi być zawsze poprzedzona wnikliwą, obiektywną, a zarazem krytyczną analizą każdej poszlaki po uprzednim zbadaniu i rozważeniu wszelkich wątpliwości, co do uznania jej za udowodnioną. W procesie poszlakowym ustalenie faktu głównego (winy oskarżonego) jest możliwe wtedy, gdy całokształt materiału dowodowego pozwala na stwierdzenie, że inna interpretacja przyjętych faktów ubocznych poszlak (poza ustaleniem faktu głównego) nie jest możliwa. Poszlaki należy uznać za niewystarczające do ustalenia faktu głównego, gdy nie wyłączają one wszelkich rozsądnych wątpliwości w tym względzie, czyli inaczej, gdy możliwa jest także inna, od zarzucanej oskarżonemu wersja wydarzeń.

W przedmiotowej sprawie oskarżyciel posiłkowy W. J. zeznał, iż w dniu 27 lipca 2016 roku pozyskał 50 tysięcy złotych pożyczki od swojego przyjaciela W. K.. Sąd Okręgowy okoliczności tej nie kwestionuje (potwierdził ją świadek W. K., a w aktach sprawy widnieje umowa przedmiotowej pożyczki oraz jej notarialne zabezpieczenie). Jednakże strona oskarżycielska nie zdołał udowodnić, że powyższa kwota pieniędzy, tudzież znajdujące się w opisie aktu oskarżenia przedmioty w postaci: srebrnego zestawu pieczętnego, złotego sygnetu męskiego z herbem SAS, zestawu sztućców srebrnych, złotego sygnetu damskiego z herbem SAS, złotego sygnetu męskiego z wzorkiem typu roślinnego, zostały skradzione z mieszkania zajmowanego przez oskarżyciela posiłkowego oraz by sprawcą tej kradzieży była oskarżona.

Sąd Rejonowy dając w całości wiarę zeznaniom oskarżyciela posiłkowego W. J., nie wziął w należytym stopniu pod uwagę kryteriów wskazanych w art. 7 k.p.k., a mianowicie, czy zeznania te dadzą pogodzić się z zasadami logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego. W przekonaniu Sądu Okręgowego – nie. Przypomnieć należy, iż w pierwszych zeznaniach, złożonych w postępowaniu przygotowawczym, oskarżyciel posiłkowy zeznał, iż w dniu 29 lipca 2016 roku ujawnił w swoim mieszkaniu kradzież i stwierdził wówczas brak billingów, zeszytu z notatkami, ekspresu do kawy, torby podróżnej, roweru i biżuterii żony. Dopiero w dniu 10 sierpnia 2016 roku, a więc 12 dni później, oskarżyciel posiłkowy – jak sam zeznał – stwierdził brak pieniędzy w kwocie owych 50 tysięcy złotych, mających się znajdować w segmencie kuchennym (k. 3 akt dochodzenia). O zaginięciu precjozów, które także miały znajdować się w jego mieszkaniu, tj. srebrnego zestawu pieczętnego, sztućców srebrnych i trzech sygnetów, oskarżyciel posiłkowy poinformował jeszcze później, bo dopiero w dniu 30 września 2016 roku (miał to ujawnić dzień wcześniej – k. 39 akt dochodzenia). Zdaniem Sądu Okręgowego nie do uwierzenia jest, aby oskarżyciel posiłkowy, od razu, po fakcie ujawnienia kradzieży w swoim mieszkaniu, nie dostrzegł braku pieniędzy i powyższych precjozów. Jeżeli bowiem oskarżyciel posiłkowy w dniu 29 lipca 2016 roku, odkrył, że w jego mieszkaniu ktoś był, a także skonstatował, że zginęły z niego jakieś przedmioty, zapewne od razu niewątpliwie również sprawdziłby, czy nie zginęły także znajdujące się w segmencie kuchennym pieniądze oraz precjoza. Byłaby to normalna i oczekiwana reakcja każdego człowieka, zwłaszcza, że zarówno pieniądze, jak i ww. precjoza miały niebagatelną wartość. Tymczasem oskarżyciel posiłkowy wykazuje zainteresowanie brakiem przedmiotów niematerialnych (billingi, notatki), biżuterii żony (która nie była przecież jego), ekspresu do kawy, roweru i torby (łącznej wartości kilkuset złotych), natomiast zupełnie ignoruje sprawdzenie, czy nie skradziono mu z mieszkania pieniędzy w kwocie, aż 50 tysięcy złotych oraz precjozów wartych około 8.500 złotych. Dla Sądu Okręgowego jest to działanie zupełnie niezrozumiałe, zdecydowanie osłabiające zaufanie do wiarygodności zeznań oskarżyciela posiłkowego.

Niczego tu nie może zmienić powoływanie się przez oskarżyciela posiłkowego na okoliczność, iż dokonał on późniejszego protokolarnego zgłoszenia kradzieży pieniędzy, gdyż na policji powiedziano mu, że powinien poczekać na powrót z urlopu policjanta, który prowadzi sprawę kradzieży billingów i notatek. Nie chodzi bowiem wcale o fakt złożenia zawiadomienia o kradzieży po upływie ponad miesiąca od zdarzenia, ale o twierdzenia oskarżyciela posiłkowego, że od dnia 29 lipca do 10 sierpnia 2016 roku zupełnie nie zainteresował się losem dużej ilości gotówki, pomimo stwierdzenia kradzieży innych przedmiotów z mieszkania.

W zeznaniach oskarżyciela posiłkowego da się zauważyć jeszcze inną zasadniczą niekonsekwencję. Zeznał on bowiem początkowo, że powodem sięgnięcia do owych 50 tysięcy złotych akurat w dniu 10 sierpnia 2016 roku (a nie wcześniej), była potrzeba zapłacenia mechanikowi, w związku z naprawą jego samochodu (k. 3 akt dochodzenia, k.24). Natomiast w kolejnych zeznaniach stwierdził on, iż pożyczone pieniądze miały być przeznaczone na ,,uporządkowanie spraw w firmie”, a ściślej w celu wypłacenia wynagrodzenia i zaległych urlopów dla swoich pracowników (których zatrudniał w ilości 10 – 11 osób). Dodał wówczas również, że wynagrodzenie pracownikom zawsze było wypłacane na koniec miesiąca (,,ja zawsze wypłacałem pracownikom na koniec miesiąca” – k. 115). W tym czasie oskarżyciel posiłkowy znajdował się w bardzo trudnej sytuacji finansowej (sam zeznał, że jego konta bankowe były zajęte przez komornika). W celu zapłacenia pracownikom musiał się nawet uciekać do pożyczki od osoby fizycznej. Należy zatem rozumieć, że nie miał on innych wolnych środków finansowych, by wypłacić wynagrodzenie swoim pracownikom. Skoro tak, to do pożyczonych od W. K. pieniędzy oskarżyciel posiłkowy winien sięgnąć jeszcze przed końcem miesiąca (sam stwierdził, że zawsze płacił pracownikom na koniec miesiąca). W konsekwencji brak przedmiotowej kwoty 50 tysięcy złotych oskarżyciel posiłkowy powinien stwierdzić do dnia 31 lipca 2016 roku, a nie dopiero w dniu 10 sierpnia 2016 roku.

Jako niewiarygodne muszą zatem jawić się twierdzenia oskarżyciela posiłkowego odnośnie losu owych pożyczonych pieniędzy w kwocie 50 tysięcy złotych. Zasady logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego przemawiają za tym, że pożyczone od W. K. pieniądze zostały przez niego spożytkowane na wypłacenie pracownikom wynagrodzeń i ekwiwalentów za zaległe urlopy, co nastąpiło przed końcem miesiąca lipca.

Wprawdzie z akt sprawy wynika, że oskarżona w czerwcu i lipcu 2016 roku dysponowała kluczami do mieszkania przy ul. (...) nr 9, a prawomocnym wyrokiem została ona skazana za wykroczenie polegające na przywłaszczeniu z tego mieszkania billingów i notatek. Nie może to jednak przesądzać, iż oskarżona dopuściła się także kradzieży pieniędzy w kwocie 50 tysięcy złotych oraz opisanych w zarzucie aktu oskarżenia srebrnych i złotych przedmiotów.

Uwzględniając bowiem podniesione wyżej wątpliwości, co do wiarygodności zeznań W. J., nie da się bowiem – zdaniem Sądu Okręgowego – w sposób pewny i przekonywujący wykluczyć wersji, że oskarżyciel posiłkowy, wykorzystując okoliczność, iż oskarżona była w jego mieszkaniu, z którego zabrała billingi i notatki, działając z chęci zemsty, zawiadomił organy ścigania także o kradzieży na jego szkodę pieniędzy (które w rzeczywistości wydał na inne cele) i precjozów (które mógł przechowywać poza mieszkaniem, np. w sejfie w swojej firmie). Fakt, że strony są do tej pory silnie skonfliktowane, nie budzi najmniejszych wątpliwości. Przekonują o tym chociażby wypowiedzi i sposób zachowania na sali sądowej, zwłaszcza oskarżyciela posiłkowego. W dacie złożenia zawiadomienia przez oskarżyciela posiłkowego o dokonanej kradzieży doszły jeszcze dwa istotne elementy, ponieważ niedługo wcześniej oskarżona złożyła przeciwko oskarżycielowi posiłkowemu zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa znęcania oraz złożyła pozew rozwodowy. Nie można więc wykluczyć ze strony oskarżyciela posiłkowego motywu rewanżu i chęci dokuczenia oskarżonej.

Dodać też należy, że w aktach sprawy brak jest jakiegokolwiek dowodu potwierdzającego, aby oskarżona była w posiadaniu opisanych w zarzucie aktu oskarżenia srebrnych i złotych przedmiotów, czy też po dniu rzekomego zaboru pieniędzy w kwocie 50 tysięcy złotych dysponowała ona środkami pieniężnymi, nieadekwatnymi do jej sytuacji materialnej.

Skoro zatem nie zostało w sposób pewny ustalone, aby w czasie, w którym oskarżona była w mieszkaniu przy ul. (...) nr 9 (skąd zabrała billingi oraz notatki), znajdowały się w nim pieniądze w kwocie 50 tysięcy złotych oraz wymienione w aktu oskarżenia precjoza, to z dowodów zgromadzonych w przedmiotowej sprawie, nie da się w sposób , który nie naruszałby fundamentalnych zasad procesu karnego – a zwłaszcza art. 5 § 2 k.p.k. i art. 7 k.p.k. wywieść, iż oskarżona dopuściła się także kradzieży owych pieniędzy oraz srebrnych i złotych przedmiotów.

Podkreślić należy, iż według zasad obowiązującej procedury karnej, to nie oskarżony musi udowodnić swoją niewinność, lecz oskarżyciel udowodnić winę oskarżonego (art. 5 § 1 k.p.k.). Przy czym udowodnić, to znaczy wykazać w sposób nie budzący wątpliwości wiarygodnymi dowodami. Istota domniemania niewinności sprowadza się jak wiadomo do tego, że oskarżonego uważa się za niewinnego, dopóki wina nie zostanie mu udowodniona, przy czym związana ściśle z domniemaniem niewinności zasada in dubio pro reo (art. 5 § 2 k.p.k.), nakazuje rozstrzygnąć nie dające się usunąć wątpliwości na korzyść oskarżonego. Oznacza to, że udowodnienie winy oskarżonemu musi być całkowite, pewne, wolne od wątpliwości, czego – w zakresie kradzieży przez oskarżoną kwoty 50 tysięcy złotych oraz srebrnych i złotych przedmiotów – nie można powiedzieć o przedmiotowej sprawie.

Sąd Okręgowy uznał natomiast, że wiarygodne mogą być – co najwyżej – zeznania oskarżyciela posiłkowego w tej części, w której zrelacjonował, co zginęło z jego mieszkania, gdy w dniu 29 lipca 2016 roku odkrył brak pewnych przedmiotów. Przypomnieć należy, iż miał on stwierdzić wówczas brak billingów, notatek (za co oskarżona została skazana wyrokiem Sądu Rejonowego w Tomaszowie Mazowieckim w sprawie II W 25/17), ekspresu do kawy, torby podróżnej, roweru i biżuterii oskarżonej (nieuwzględnionej w zarzucie aktu oskarżenia). Dlatego też Sąd Okręgowy przypisał oskarżonej zabór w celu przywłaszczenia ekspresu do kawy wartości 100 złotych i torby podróżnej koloru czarnego m-ki (...), o wartości 100 złotych, na szkodę W. J., co wyczerpało znamiona wykroczenia z art. 119 § 1 k.w. Wymierzona za ten czyn kara grzywny jest współmierna zarówno do stopnia winy oskarżonej, jak i do stopnia społecznej szkodliwości popełnionego czynu. Kara taka spełni w sposób właściwy cel zapobiegawczy oraz wychowawczy, jak również cele kary w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.

Co do opisanych w zarzucie aktu oskarżenia dwóch rowerów górskich, zauważyć natomiast trzeba, że Sąd I instancji, wydając zaskarżony wyrok, wyeliminował z opisu czynu owe rowery. Ponieważ od tegoż wyroku skargę apelacyjną złożyła wyłącznie oskarżona, na swoją korzyść, to art. 434 § 1 k.p.k. (zakaz reformationis in peius) zabrania sądowi II instancji czynienia w tym zakresie jakichkolwiek modyfikacji wyroku na niekorzyść oskarżonej.

Odnośnie modemu internetowego (...) P., który został odnaleziony w trakcie przeszukania w mieszkaniu oskarżonej, nie można także wykluczyć wersji oskarżonej, że przedmiot ten, już po wyprowadzeniu się od oskarżonego, przyniósł do jej miejsca zamieszkania syn K., który otrzymał go od oskarżyciela posiłkowego. Okoliczności tej nie dało się wiążąco zweryfikować, gdyż K. J. odmówił składania zeznań. Mając przy tym na uwadze, że oskarżyciel posiłkowy początkowo nie zgłosił braku przedmiotowego modemu, tutaj również należało uznać, iż zachodzą nie dające się usunąć wątpliwości, uniemożliwiające przypisanie oskarżonej zaboru tegoż przedmiotu.

Dlatego też należało w omówionym wyżej zakresie zmienić zaskarżony wyrok.

O kosztach postępowania, Sąd Okręgowy orzekł na podstawie art. art. 634 k.p.k. w zw. z art. 627 k.p.k. w związku z art. 119 k.p.s.w., art. 10 ust. 1 i art. 21 pkt 2 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych (tekst jednolity: Dz.U. z 1983 r. Nr 49, poz. 223 z późniejszymi zmianami)