Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II Ca 1546/13

POSTANOWIENIE

Dnia 9 stycznia 2014 r.

Sąd Okręgowy w Krakowie Wydział II Cywilny Odwoławczy

w składzie:

Przewodniczący:

SSO Weronika Oklejak

Sędziowie:

SO Krystyna Dobrowolska

SR del. Krzysztof Wąsik (sprawozdawca)

Protokolant:

sekretarz sądowy Sebastian Kurdziel

po rozpoznaniu w dniu 9 stycznia 2014 r. w Krakowie

na rozprawie sprawy z wniosku Z. K.

przy uczestnictwie (...)

o zasiedzenie

na skutek apelacji uczestnika (...)
(...)

od postanowienia Sądu Rejonowego dla Krakowa – Nowej Huty w Krakowie

z dnia 28 marca 2013 r., sygnatura akt I Ns 1163/12/N

postanawia:

1.  oddalić apelację;

2.  zasądzić od uczestnika (...) na rzecz wnioskodawcy kwotę 900 zł (dziewięćset złotych) tytułem zwrotu kosztów postępowania odwoławczego.

UZASADNIENIE

Postanowienia Sądu Okręgowego w Krakowie z dnia 9 stycznia 2014 r.

Postanowieniem z dnia 28 marca 2013 r. Sąd Rejonowy dla Krakowa – Nowej Huty w Krakowie stwierdził, że wnioskodawca Z. K. nabył z mocy prawa przez zasiedzenie z dniem 1 stycznia 1985 roku własność nieruchomości składającej się z działki nr (...) o powierzchni (...) położonej w (...), dla której Sąd Rejonowy dla Krakowa - Podgórza w Krakowie, Wydział IV Ksiąg Wieczystych prowadzi księgę wieczystą (...) (pkt I) oraz stwierdził, że wnioskodawca i uczestnicy ponoszą koszty postępowania związane ze swoim udziałem w sprawie (pkt II).

Sąd Rejonowy oparł rozstrzygniecie na następująco ustalonym stanie faktycznym: Ojciec wnioskodawcy M. K. od początku lat 60-tych władał przedmiotową nieruchomością. M. K. objął nieruchomość w posiadanie po zawarciu pisemnej umowy z dnia 2 stycznia 1962 r., w której stwierdzono, iż H. B. sprzedaje nieruchomość M. K. o powierzchni (...) przy ul. (...) i wydaje ją mu w posiadanie oraz pisemnej umowy z dnia 26 marca 1962 r. nazwanej „umową o sprzedaniu parceli”, odnoszącej się do parceli (...) przy ul. (...), w której stwierdzono, iż M. K. płaci jednorazowo 10 000, a także, iż zobowiązuje się gospodarować działką przez nawożenie ziemi; ponadto na drugiej stronie tej umowy napisano, że B. wyraża zgodę do używania swojej działki, a M. K. zobowiązał się wyrównać i używać ją. M. K. uważał, iż na mocy powyższej umowy kupił nieruchomość od J. B. (1). M. K. ogrodził działkę w latach 60-tych. Ogrodzenie było zbudowane z siatki, metalowych słupków i bramy. Wówczas na nieruchomości znajdował się staw, który M. K. zasypywał z wnioskodawcą. Nawożenie ziemi na nieruchomość trwało kilka lat, pracowano za pomocą łopaty i koparki. W 1968 r. podczas prac przy zasypywaniu stawu M. K. doznał udaru słonecznego i sąsiad K. odwiózł go do szpitala. M. K. kosił trawę na działce, posadził na niej drzewa owocowe – orzechy i wiśnie, sadził jarzyny, a zbiory rodzina przeznaczała na własne potrzeby. Na działce stały ponadto dwa garaże, postawione tam w latach 60-tych: jeden metalowy przywieziony przez M. K. i drugi drewniany zbudowany przez wnioskodawcę. W garażach trzymano narzędzia ogrodnicze, służące do uprawy ziemniaków, a wcześniej M. K. stawiał tam samochód. M. K. do czasu swojej śmierci zajmował się działką, pomagali mu synowie, zwłaszcza wnioskodawca, ponieważ syn R. zajmował się prowadzeniem działalności gospodarczej. Rodzina K. mieszkała niedaleko przedmiotowej działki, w odległości około 50-60 m w ogródkach działkowych, gdzie obecnie mieszka wnioskodawca z rodziną. Nikt z rodziny B. nie zwracał się nigdy o zwrot nieruchomości. Wnioskodawca czuł się jak jej właściciel, choć wiedział, iż umowa nie była zawarta w formie aktu notarialnego. W ocenie sąsiadów K. byli właścicielami nieruchomości. M. K. około dwa lata przed śmiercią przekazał ustnie działkę wnioskodawcy. Wnioskodawca miał się nią opiekować. Po śmierci ojca wnioskodawca kosił trawę na działce, zbierał orzechy, śliwki i wiśnie na potrzeby swojej rodziny. Wnioskodawca nie płacił podatków od nieruchomości, ponieważ nie miał formalnego aktu własności. Obecnie w księdze wieczystej nieruchomości jako właściciel wpisana jest spółka (...) Sp. z o.o., która nabyła nieruchomość na podstawie umowy przeniesienia własności. W dniu 25 lipca 2008 r. spółka (...) wycięła drzewa posadzone przez ojca wnioskodawcy, usunęła ogrodzenie i garaże znajdujące się na nieruchomości.

Powyższy stan faktyczny sąd rejonowy ustalił w oparciu o dokument urzędowy (odpis z księgi wieczystej) oraz dokumenty prywatne (wspominane umowy z 1962 r.). Oceniając umowy z 1962 r. sąd I instancji miał na uwadze, iż H. B. podpisując umowę w 1962 r. nie była jeszcze żoną J. B. (1), co wnioskodawca przyznał w toku przesłuchania, zaś druga umowa podpisana przez M. K. i J. B. (1) wskazywała na działkę o innym oznaczeniu niż przedmiotowa nieruchomość. Powyższe okoliczności nie prowadziły jednak do wniosku, iż przedmiotowe umowy nie były prawdziwe. Sąd zauważył, że dokument prywatny stanowi dowód jedynie tego, iż osoba, która go podpisała złożyła oświadczenie o treści zawartej w dokumencie. W ocenie sądu wnioskodawca, stosownie do treści art. 253 k.p.c., wykazał, iż oświadczenia zawarte w umowach pochodziły od ich wystawców. Zeznania świadków A. T., E. T., H. J., S. M., T. K., J. D., E. N., na których także bazował sąd, zostały w całości obdarzone przymiotem wiarygodności, jako niesprzeczne i wzajemnie się uzupełniające.

Uzasadniając rozstrzygnięcie sąd rejonowy powołał się na brzmienie art. 172 kc, art. 366 kc i art. 176 § 1 kc. Definiując samoistność posiadania wskazał, że M. K. objął nieruchomość będącą przedmiotem niniejszego postępowania we władanie na początku lat 60-tych. Następnie ogrodził ją i przystąpił do zasypywania znajdującego się na niej stawu, w czym pomagał mu wnioskodawca. M. K. zasadził na działce drzewa i uprawiał jarzyny, które przeznaczał na potrzeby swojej rodziny. Na działce postawił również garaż blaszany, a następnie jego syn - wnioskodawca zbudował tam drugi drewniany. M. K. przekazał ustnie nieruchomość wnioskodawcy, który po śmierci ojca zajmował się działką, kosząc na niej trawę, zbierając owoce. Wnioskodawca traktował nieruchomość jak własną, ponieważ jego ojciec zapłacił za nią poprzednim właścicielom nieruchomości. Jako właściciela postrzegali go również sąsiedzi. Przez cały ten okres nikt z rodziny B. nie interesował się ziemią, nie kwestionował istniejącego stanu rzeczy. W ocenie sądu rejonowego powyższe wskazuje, że M. K., a następnie wnioskodawca byli samoistnymi posiadaczami przedmiotowej nieruchomości. Powyższemu nie przeczy okoliczność, iż wnioskodawca nie opłacał podatku od nieruchomości, ponieważ wszystkie inne czynności podejmowane wobec nieruchomości, wskazują jednoznacznie, że M. K. i jego następca traktowali nieruchomość jak własną. W ocenie sądu rejonowego ustalony stan faktyczny jednoznacznie wskazuje, iż M. K. był posiadaczem w złej wierze, co wnioskodawca również przyznał w złożonym do sądu wniosku. M. K. objął działkę we władanie po zawarciu dwóch umów, które zostały sporządzone w zwykłej formie pisemnej, przy czym treść umowy z marca 1962 r. nie pozwala na przyjęcie, by na jej mocy J. B. (1) zobowiązał się przenieść na M. K. własność jakiejkolwiek nieruchomości, w tym przedmiotowej działki, albowiem umowa ta dotyczyła parceli nr (...). Sąd rejonowy wskazał, że M. K. był posiadaczem samoistnym nieruchomości od 1962 r., a zatem bieg terminu zasiedzenia rozpoczął się przed dniem wejściem w życie kodeksu cywilnego, dlatego też stosownie do treści art. XLI § 1 i 2 przepisów wprowadzających Kodeks cywilny do zasiedzenia należy stosować przepisy tego kodeksu. Jednocześnie na podstawie § 2 tego przepisu bieg zasiedzenia rozpoczyna się z dniem wejścia w życie kodeksu, tj. z dniem 1 stycznia 1965 r., jeżeli termin zasiedzenia według kodeksu cywilnego jest krótszy niż według przepisów dotychczasowych. Zgodnie z art. 50 dekretu z dnia11 października 1946 r. Prawo rzeczowe (Dz. U. z 1946, Nr 57, poz. 319) 30-letni termin zasiedzenia wynosił w przypadku samoistnego posiadania w złej wierze, natomiast Kodeks cywilny w pierwotnym brzmieniu skrócił ów okres zasiedzenia do lat 20. 20-letni okres zasiedzenia wprowadzony przez kodeks cywilny w art. 172 § 2 rozpoczął więc bieg w dniu wejścia w życie ustawy, tj. z dniem 1 stycznia 1965 r.. Sąd rejonowy wskazał, że w trakcie biegu zasiedzenia miało miejsce przeniesienie posiadania, ponieważ M. K. przekazał nieruchomość wnioskodawcy na mocy ustnego oświadczenia, a wnioskodawca po śmierci ojca objął nieruchomość w posiadanie i postępował wobec niej jak właściciel. Jednocześnie ustalono, iż M. K. był posiadaczem samoistnym w złej wierze, a zatem w celu doliczenia czasu posiadania nieruchomości przez M. K. należało stwierdzić, że łączny okres posiadania wnioskodawcy i jego poprzednika wynosił co najmniej 20 lat. Spełnienie powyższych przesłanek było niewątpliwe, albowiem rodzina K., poczynając od M. K. posiadała przedmiotową działkę nieprzerwanie od początku lat 60-tych do nabycia nieruchomości przez spółkę (...) w 2008 r.. W związku z powyższym do czasu posiadania nieruchomości przez wnioskodawcę należało doliczyć czas jej posiadania przez M. K.. Biorąc powyższe pod uwagę z dniem 1 stycznia 1985 r., tj. z upływem 20 lat od dnia 1 stycznia 1965 r., Z. K. nabył z mocy prawa przez zasiedzenie własności przedmiotowej nieruchomości. O kosztach postępowania sąd I instancji orzekł na podstawie art. 520 § 1 kpc.

Apelację od tego orzeczenia wniósł uczestnik (...) sp. z o.o., zaskarżając je w całości. Orzeczeniu zarzucił naruszenie:

- art. 233 § 1 kpc poprzez dowolną ocenę zebranego w sprawie materiału dowodowego polegającą na przyjęciu, że M. K. nabył przedmiotową nieruchomość po zawarciu umowy z dnia 2 stycznia 1962 roku pomiędzy H. B. a M. K. oraz umowy z dnia 26 marca 1962 r., podczas gdy z przedstawionych przez uczestnika dowodów jasno wynika, że pierwsza z tych umów nie jest wiarygodna i autentyczna, bowiem podpisana na niej H. B. nie była w tym czasie żoną B. i nosiła nazwisko K. (nazwisko B. nosiła dopiero od roku 1967), druga natomiast ze wskazanych umów nie dotyczy działki nr (...), a parceli (...), która nie jest przedmiotem postępowania i w konsekwencji wyprowadzenie błędnych wniosków, jakoby M. K. był posiadaczem samoistnym spornej nieruchomości od 1962 r., podczas gdy z przedłożonych umów w żadnym razie nie można wyprowadzić takich wniosków;

- art. 233 § 1 kpc przez wyprowadzenie z materiału dowodowego wniosków z niego niewynikających a to, że M. K., a następnie wnioskodawca byli posiadaczami samoistnymi przedmiotowej nieruchomości, podczas gdy sąd I instancji sam uznał, że treść umowy z marca 1962 roku nie pozwala na przyjęcie, by na jej mocy J. B. (1) zobowiązał się przenieść na M. K. własność jakiejkolwiek nieruchomości, w tym przedmiotowej działki, albowiem umowa ta dotyczyła parceli (...), a więc nie może stanowić dowodu objęcia działki w posiadanie;

- art. 233 § 1 kpc przez dokonanie oceny materiału dowodowego z pominięciem jego istotnej części tj. odpisu skróconego aktu małżeństwa, z którego wynika, że H. K. wyszła za J. B. (2) w 1967 roku, a więc nie mogła w roku 1962 posługiwać się jego nazwiskiem podpisując wskazaną przez wnioskodawcę umowę, tym bardziej nie mogła dysponować sporną działką; w 1962 roku nie było osoby o nazwisku H. B.;

- art. 231 kpc poprzez błędne uznanie za ustalony faktu przeniesienia przez M. K. na wnioskodawcę posiadania, podczas gdy z ustalonych okoliczności nie da się wywieść takiego wniosku, w szczególności z materiału dowodowego nie wynika, że wnioskodawca w ogóle jest spadkobiercą M. K..

Apelujący wniósł o zmianę zaskarżonego postanowienia i oddalenie wniosku w całości, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego postanowienia i przekazanie sprawy sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje.

Apelacja nie zasługiwała na uwzględnienie.

Sąd rejonowy dokonał prawidłowego ustalenia stanu faktycznego sprawy, który sąd okręgowy w całości podziela i przyjmuje za własny.

Sąd rejonowy na podstawie tak ustalonego stanu faktycznego dokonał także prawidłowej jego oceny i subsumpcji pod właściwą normę prawną. Rozważania oparte zarówno na przepisie art. 172 kc, pozostałych przepisach materialnoprawnych dotyczących zasiedzenia, jak i stosownych przepisach intertemporalnych, doprowadziły do wydania zgodnego z prawem orzeczenia. Sąd okręgowy rozważania te podzielając, powtórne przytaczanie tutaj argumentacji sądu rejonowego uznał za zbędne.

Odnosząc się zaś do zarzutów apelacji stwierdzić należy, że nie zasługiwały na uwzględnienie zarzuty oparte na przepisie art. 233 § 1 kpc. Ocena dowodów dokonana przez sąd rejonowy, w szczególności ta wychodząca poza ocenę dokumentów z 1962 r., nie poddaje się skutecznej krytyce. Sąd rejonowy omówił w niej wszystkie przeprowadzone dowody, które nie sposób ocenić inaczej niż tego dokonał. Co istotne, uczestnik, który w apelacji ocenę tę kwestionuje, w żaden sposób nie odnosi się do ocenianych dowodów oraz ustalonych na nich faktów, skupiając się tylko i wyłącznie na dokumentach z 1962 r. i je „atakując” próbuje podważyć wszystkie ustalenia sądu, choć te w zasadniczej mierze oparte zostały na zupełnie innych materiałach. Sąd nie mógł dokonać innej oceny zwłaszcza dowodów osobowych, bo wszystkie one były w swej treści niemal identyczne, a różniły się głównie zakresem wiedzy czy pamięci poszczególnych zeznających w sprawie osób. W zeznaniach tych nie było sprzeczności, niekonsekwencji, czy niedopowiedzeń, które mogłyby rzutować na ich całościową ocenę. Co istotne w sprawie nie została dowodowo przedstawiona też żadna inna wersja zdarzeń, która tę przyjętą przez sąd podważałby, czy chociażby poddawała w wątpliwość. Reasumując stwierdzić należy, że dokonana przez sąd rejonowy ocena dowodów nie budzi zastrzeżeń sądu okręgowego, jako niewykraczająca poza zakreślone zasadami logiki i doświadczenia życiowego ramy swobodnej oceny dowodów.

Nie można oczywiście nie zgodzić się z zarzutami, że umowy z 1962 r. są niedoskonałe, ale z pewnością nie w stopniu, który mógłby rzutować na ocenę całokształtu materiałów sprawy i poczynionych na nich ustaleń faktycznych. O ile pierwsza z tych umów (ta z 2 stycznia 1962 r.) może budzić oczywiste wątpliwości, co do jej rzetelności, zwłaszcza co do jej datowania, to takich samych wątpliwości nie można mieć co do umowy z 26 marca 1962 r., podpisanej przez osoby mające do tego pełne prawa i to w określonej w niej dacie. Oczywiście i ta umowa jest niedoskonała, bo mając na uwadze jej dosłowne brzmienie dotyczy innej nieruchomości niż ta objęta wnioskiem, ale dla niniejszej sprawy tak naprawdę fakt ten ma znaczenie drugorzędne. Jest tak dlatego, że omawiane umowy nie przenosiły własności jakiejkolwiek nieruchomości na M. K.. Umowy te, jako nie sporządzone w przewidzianej prawem formie aktu notarialnego, nie mogły przenieść własności nieruchomości na nabywcę i tego nie zrobiły, a zatem ich znaczenie dla sprawy jest istotne, ale z innego punktu widzenia, nie jako aktów rodzących po stronie nabywcy prawo do rzeczy. Umowy te oceniać należy tylko w korespondencji z innym dowodami nabycia własności przez zasiedzenie. One samodzielnie i tak skutku w postaci nabycia własności w tym trybie by nie wywołały. Umowy te traktowane więc być powinny tylko jako dowody prawdziwości pozostałych przeprowadzonych w sprawie dowodów, tych na okoliczność posiadania nieruchomości przez wnioskodawcę i jego poprzednika prawnego, charakteru tego posiadania (czy samoistne) oraz ewentualnie daty objęcia nieruchomości w posiadanie. Z tego zadania dowody z tych dokumentów wystarczająco się wywiązują. Dokumenty ten wpisują się bowiem w ustalony za pomocą pozostałych dowodów (osobowych, ale też akt związkowych, zwłaszcza tych Sądu Okręgowego w Krakowie do sygn. akt IV K 104/04) stan faktyczny sprawy. Przeprowadzone postepowanie dowodowe pozwalało bowiem sądowi, nawet bez odwoływania się do tych umów, ustalić, że M. K. już na początku lat 60-tych XX wieku objął przedmiotową nieruchomość (nie jakąkolwiek inną; do innej, chociażby tej wskazanej numerem w umowie z 26 marca 1962 r., nie roszcząc sobie pretensji) w posiadanie i zarządzał nią jak właściciel, wykonując odpowiadające takiemu przekonaniu akty władztwa (ogrodził ją, postawił tam garaże, część uprawiał rolniczo, korzystał z niej z wyłączeniem innych osób, nikomu nie płacił czynszu, nikt nie ingerował w jego władanie, nikt nie podejmował działań mających go z tego posiadania wyzuć, sam zaś skutecznie manifestował na zewnątrz swoje władztwo nad rzeczą i przekonanie o swoich uprawnieniach do tej rzeczy, przez sąsiadów był uważany za właściciela). Omawiane dokumenty w najmniejszym stopniu takim okolicznościom nie przeczą, a stan fatyczny, nawet bez nich był wystarczająco mocno dowiedziony do stwierdzenia zasiedzenia. Omawiane dokumenty potwierdzają zaś ten stan faktyczny o tyle, że po pierwsze datowane są na czas zbieżny z tym, jaki sąd, pełnoprawnie, przyjął za moment objęcia nieruchomości w posiadanie przez ojca wnioskodawcy, po drugie, choć albo nie wskazują w ogóle na konkretne parcele bądź wskazuje je błędnie, to jednak dotyczą nieruchomości należących do rodziny B. i położonych w sposób bezsporny w bliskim sąsiedztwie nieruchomości przedmiotowej (numer na umowie mógł więc być po prostu pomylony), po trzecie wreszcie mówią o sprzedaży, a nie dzierżawie, użyczeniu czy innym przeniesieniu posiadania, które mogło rodzić u nabywcy tylko przeświadczenie zbieżne z tym, które jest właściwe dla posiadania zależnego. W ocenie sądu okręgowego, nawet więc gdyby tych dowodów nie było, to zasiedzenie zostało w tej sprawie dostatecznie dobrze dowiedzione. Istnienie zaś tych dokumentów w żaden sposób, w kontekście wystarczająco bogatego pozostałego materiału dowodowego, przyjętej przez sąd wersji nie przeszkadza i jej nie podważa, tym bardziej, że może być tu mowa o wątpliwościach dotyczących tak naprawdę tylko jednego dokumentu – tego z 2 stycznia
1962 r..

Co istotne dla oceny zarzutów apelacji, nie jest tak, że sąd rejonowy stwierdził, że M. K., jedynie na podstawie tych umów nabył przedmiotową nieruchomość. Po pierwsze tezy takiej sąd w ogóle nie postawił wskakując jedynie początek lat 60-tych XX wieku, jako początek jego władztwa nad nieruchomością, a nie datę jej nabycia, a po drugie ustalenie takie oparł nie tylko na tych umowach, ale na szeregu przeprowadzonych i przywołanych w uzasadnieniu orzeczenia dowodów, których treści apelujący uczestnik nie podjął się podważania.

Jak już wspomniano umowy z 1962 r. nie przeniosły na M. K. własności żadnej nieruchomości, bo jako zawarte bez przepisanej prawem formy uczynić tego nie mogły. Nie oznacza to jednak, by nie towarzyszyło im, zwłaszcza tej z 26 marca 1962 r., przeniesienie, na niedoszłego wówczas nabywcę, posiadania działki. Takie właśnie rozumowanie zaprezentował sąd rejonowy i jest ono prawidłowe. Absolutnie nieuprawnionym zaś jest twierdzenie apelacji, że zauważona przez sądy obu instancji niedoskonałość umów z 1962 r. wyklucza istnienie po stronie M. K. i jego następców posiadania samoistnego, które z umowami tymi może nie mieć najmniejszego nawet związku. W tym zakresie, nie sposób też przypomnieć, że za osobami tymi przemawiały też domniemania z art. 339 i nast. kc, które w sprawie nie zostały obalone.

Jak wspomniano wyżej ocena dowodów dokonana przez sąd rejonowy została poczyniona prawidłowo, w sposób zgodny z obowiązującymi w tym zakresie normami i w sposób nie oderwany także od oceny wpływu na materiał sprawy, kwestionowanych umów.

Nie można wreszcie za błędne potraktować uznanie przez sąd za ustalony faktu przeniesienia przez M. K. na wnioskodawcę posiadania nieruchomości, czego, w ocenie apelacji, z materiałów sprawy nie da się wywieść, a to zwłaszcza wobec braku dowodu spadkobrania po M. K.. Po pierwsze okoliczność ta przed sądem I instancji w ogóle nie była kwestionowana i uczestnik nie domagał się od wnioskodawcy by wylegitymował się prawomocnym postanowieniem o stwierdzeniu nabycia spadku po M. K.. Po drugie wnioskodawca w ogóle nie wywodzi swych praw do posiadania działki z dziedziczenia po ojcu, lecz z aktu umownego (nieformalnego) przeniesienia tego posiadania (a zatem opiera je na art. 176 § 1 kc, a nie art. 176 § 2 kc), który miał mieć miejsce na około 2 lata przed śmiercią M. K., która nastąpiła w 1985 r.. Wreszcie dowód na okoliczność tego przejścia posiadania został przeprowadzony w postaci zeznań wnioskodawcy i uczestnika R. K. i w żaden sposób nie został nawet zaprzeczony.

Na koniec zauważyć należy, że bez najmniejszego znaczenia dla zasiedzenia w niniejszej sprawie jest fakt zawarcia przez uczestnika (...), w dniu 25 lipca 2008 r., umowy zakupu przedmiotowej nieruchomości od jej wówczas formalnego, wieczystoksięgowego właściciela, gdyż po pierwsze było to zdarzenie mające miejsce, już po dacie nabycia nieruchomości przez wnioskodawcę, a po drugie nie miało ono charakteru zdarzenia przerywającego bieg zasiedzenia.

O kosztach orzeczono na zasadzie art. 520 § 3 kpc. Na zasądzoną w pkt. 2 postanowienia sumę złożyła się kwota odpowiadająca wynagrodzeniu pełnomocnika wnioskodawcy wyliczona w oparciu o przepisy § 13 pkt 1 ppkt 1 w zw. z § 8 pkt. 1 i § 6 pkt 6 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu.

Mając powyższe na uwadze, na podstawie art. 385 kpc, orzeczono jak w pkt. 1 sentencji.