Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt: IV K 72/18

UZASADNIENIE

P. K. (1) mieszkał w Ł. przy ulicy (...), w mieszkaniu numer (...), należącym do matki jego byłej partnerki A. N. (1), z którą posiada czteroletnie dziecko. Jego sąsiadem, mieszkającym z nim przez ścianę, był R. W. (1). Na tym samym korytarzu, pod numerem 63, mieszkał również K. P. (1).

(wyjaśnienia P. K. (1) k. 117-118 akt postępowania przygotowawczego, 161v.-162, zeznania K. P. (1) k. 164v, k 162v.-166, zeznania J. W. (1) k. 50 akt postępowania przygotowawczego, k. 228-230, zeznania A. N. (1) k. 100 akt postępowania przygotowawczego, k. 166v.-167 )

P. K. (1) pozostawał w konflikcie z R. W. (1). Nie lubił go, bo ten organizował głośne libacje alkoholowe i zapraszał do swojego mieszkania różnych ludzi, którzy mu nie odpowiadali, w tym bezdomnych.

(zeznania J. W. (1) k. 50-50v akt postępowania przygotowawczego, k. 228-230, zeznania A. N. (1) k 100 v. akt postępowania przygotowawczego, k. 166v.-167, K. P. (1) k. 164v, )

W czerwcu 2017 roku P. K. (1) wspólnie z inną, nieustaloną osobą, wszedł do mieszkania R. W. (1) i pobił znajdujące się tam osoby. Do podobnego zdarzenia doszło jeszcze w sierpniu 2017 roku. Wówczas to P. K. (1) wszedł do mieszkania, zaczął wyzywać przebywające w nim osoby wulgarnymi słowami i następnie bił je.

(zeznania J. W. (1) k. 50-50v akt postępowania przygotowawczego, k. 228-230, K. P. (1) k. 164v)

Zamek w drzwiach do mieszkania R. W. (1) był zniszczony, drzwi się nie zamykały, dlatego można było swobodnie wejść do środka.

(zeznania J. W. (1) k. 50v. akt postępowania przygotowawczego, k. 228-230, protokół oględzin mieszkania k 20-22 akt postępowania przygotowawczego)

W niedzielę 22 października 2017 roku, około południa, do mieszkania K. P. (1) przyjechał jego kolega R. T. (1), z którym ten razem jeździł po ulicy (...) jako rikszarz. Ww. spożywali alkohol w postaci piwa. Gdy skończył im się alkohol, udali się do sklepu (...) na ulicy (...) w celu dokupienia większej jego ilości. Wracając do mieszkania K. P. (1) wstąpił po drodze do P. K. (1) i zaproponował mu, by napił się z nim oraz jego kolegą. Następnie wszyscy trzej udali się do mieszkania K. P. (1), gdzie pili alkohol, rozmawiali i słuchali muzyki. W pewnym momencie rozmowa zeszła na temat R. W. (1), którego K. P. (1) uznawał za żula i gardził nim, przeszkadzało mu, że śmierdzi. Z jego inicjatywy mężczyźni uzgodnili, że udadzą się do mieszkania R. W. (1) i go pobiją.

(wyjaśnienia P. K. (1) k. 117-118 akt postępowania przygotowawczego, 161v.-162, R. T. (1) k. 123-124 akt postępowania przygotowawczego, 162-162v., zeznania K. P. (1) k. 162v-163, 166, k. 131-133 akt postępowania przygotowawczego)

Około godz. 20.00 P. K. (1), R. T. (1) i K. P. (1) weszli do mieszkania R. W. (1). W mieszkaniu oprócz R. W. (1) znajdowała się wówczas J. W. (1), która tego dnia piła razem z nim wódkę. Sprawcy zaczęli wyzywać R. W. (1) od najgorszych. Jako pierwszy do R. W. (1) dopadł P. K. (1), który uderzał go pięścią w twarz. Wówczas pokrzywdzony zaczął krzyczeć, żeby go nie bił. Następnie wszyscy trzej oskarżeni zaczęli kopać R. W. (1), po głowie i tułowiu, gdzie popadnie. Całe zdarzenie było dynamiczne, trwało kilka chwil. W jego trakcie przez jednego z oskarżonych pobita została także J. W. (1), która krzyczała do sprawców, by zostawili pokrzywdzonego, bo jest inwalidą. W wyniku tego pobicia obrażeń doznała również J. W. (1).

(wyjaśnienia P. K. (1) k. 117-118 akt postępowania przygotowawczego, k. 162v.-166, R. T. (1) k. 123-124 akt postępowania przygotowawczego, 162-162v., zeznania K. P. (1) k. 131-133 akt postępowania przygotowawczego, k. 162v-166, zeznania J. W. (1) k. 50v-51 akt postępowania przygotowawczego, k. 228-230, protokół oględzin J. W. (1) k. 52v akt postępowania przygotowawczego, protokół oględzin osoby J. W. k 52-53 akt postępowania przygotowawczego , opinia sadowo – lekarska dotycząca obrażeń J. W. k 108 akt postępowania przygotowawczego)

Po dokonanym pobiciu wszyscy oskarżeni razem wyszli. Po ich wyjściu pokrzywdzony zapytał J. W. (1), czy jest, ona odpowiedziała, że jest i położyła się spać.

(zeznania J. W. (1) k. 50v-51 akt postępowania przygotowawczego, k. 228-230)

Na skutek pobicia R. W. (1) doznał m. in. wielomiejscowego stłuczenia powłok głowy z rozfragmentowaniem kości twarzoczaszki, całkowitym otwarciem zatok szczękowych, odłamaniem podniebienia twardego i kości szczękowej oraz otwarciem jamy nosa, obustronnego i wielokrotnego złamania żeber z podbiegnięciami krwawymi w tkankach miękkich oraz niewielkiego krwiaka jamy otrzewnowej z rozerwaniem torebek i miąższu wątroby i śledziony. W wyniku odniesionych obrażeń R. W. (1) zmarł. Bezpośrednią przyczyną śmierci była niewydolność oddechowa (uduszenie), która rozwinęła się w następstwie masywnych obrażeń twarzy, upośledzających wentylację zarówno w sposób bezpośredni, poprzez obrzęk tkanek miękkich i przemieszczania się struktur kostnych, jak również pośredni, poprzez masywne krwawienie z zaciekaniem krwi do dróg oddechowych i płuc. Dodatkowo do upośledzenia oddychania przyczyniły się masywne obrażenia klatki piersiowej ze złamaniem mnogich żeber, które upośledzały ruchomość klatki piersiowej. R. W. (1) doznał także poważnych (potencjalnie śmiertelnych) obrażeń w zakresie jamy brzusznej. Jednak z uwagi na szybkie nastąpienie zgonu pokrzywdzonego, skutki obrażeń w zakresie jamy brzusznej, nie zdążyły się w pełni rozwinąć. Mogły się one przyczynić do śmierci, jako jeden z czynników pogarszających ogólny stan R. W. (1).

Badanie krwi R. W. (1) wykazało zawartość 2,63 promila alkoholu, tym niemniej jednak powyższe nie było czynnikiem wiodącym, co do wpływu na jego zgon.

(protokół sekcji zwłok k. 182-186 akt postępowania przygotowawczego, karta informacyjna k 19 akt postępowania przygotowawczego, opinia ustna biegłej A. J. (1) k 308-309)

Po całym zdarzeniu P. K. (1), R. T. (1) i K. P. (1) poszli dalej pić piwo. Mężczyźni wrócili jeszcze na chwilę do mieszkania R. W. (1), by sprawdzić, czy ten żyje. R. T. (1) przyłożył rękę do ciała R. W. (1) przez torebkę foliową i stwierdził, że R. W. nie żyje. Po czym wszyscy sprawcy udali się do sklepu po kolejne piwo, a dalej na plac (...), gdzie w jednej z bram je wypili.

(wyjaśnienia R. T. (1) k. 123-124 akt postępowania przygotowawczego, wyjaśnienia K. P. (1) złożone w charakterze podejrzanego k. 131-133 akt postępowania przygotowawczego, k. 162v-166)

Nad ranem J. W. (1) obudziła się i stwierdziła, że R. W. (1) nie żyje. Wybiegła na ulicę (...) i prosiła ludzi o pożyczenie telefonu. Gdy w końcu jeden z przechodniów użyczył jej telefonu, zawiadomiła Policję. Tego dnia o godz. 13.08 J. W. (1) miała 0,84 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu, stężenie miało charakter malejący.

(zeznania J. W. (1) k. 51 akt postępowania przygotowawczego, k. 228-230, badanie stanu trzeźwości k 12 akt postępowania przygotowawczego )

Przeprowadzone oględziny ujawnienia zwłok, w tym przeprowadzona między 12.50 a 13.05 ocena znamion śmierci, wykazały, iż do zgonu R. W. (1) doszło około 12-16 godzin przed okresem, w którym dokonano oceny.

(protokół oględzin zwłok k 15-18 akt postępowania przygotowawczego)

P. K. (1) został zatrzymany w dniu 23 października 2017r. W wyniku jego przeszukania zatrzymano telefon komórkowy LG z kartą SIM. Po przeprowadzonych oględzinach jego osoby ujawniono świeże otarcie skóry palca III ręki prawej.

(protokół zatrzymania k 3 akt postępowania przygotowawczego, protokół przeszukania k 6-8 akt postępowania przygotowawczego, protokół oględzin osoby k 82 akt postępowania przygotowawczego, opinia sądowo – lekarska k 109 akt postępowania przygotowawczego)

Podczas przeprowadzania ekspertyzy odzieży zatrzymanej podczas oględzin oskarżonego P. K. (1), po opyleniu roztworem luminolu wykazano delikatną chemiluminescencję mogącą świadczyć o obecności śladów krwi na powietrzni podeszw obu butów oskarżonego. Nie uzyskano analizy genetycznej próbek dowodowych.

(protokół oględzin osoby k 82 akt postępowania przygotowawczego, opinia z badań genetycznych k. 327-333 akt postępowania przygotowawczego)

R. T. (1) został zatrzymany w dniu 24 października 2017r. W wyniku przeszukania jego mieszkania zatrzymano telefon komórkowy Samsung bez karty SIM.

(protokół zatrzymania k 64 akt postępowania przygotowawczego, protokół przeszukania k 6-8 akt postępowania przygotowawczego)

Na zabezpieczonych, w wyniku oględzin osoby R. T. (1), butach znaleziono ślady krwi R. W. (1).

(protokół oględzin osoby k 103-104 akt postępowania przygotowawczego, opinia z badań genetycznych k. 327-333 akt postępowania przygotowawczego)

Podczas przeprowadzania ekspertyzy obuwia oskarżonego zabezpieczonego w trakcie oględzin mieszkania K. P. po opyleniu roztworem luminolu wykazano chemiluminescencję mogącą świadczyć o obecności śladów krwi na przedniej powierzchni buta prawego w okolicy czubka buta w części dośrodkowej oraz na przedniej powierzchni buta lewego na wysokości palców w części odśrodkowej. Nie uzyskano analizy genetycznej próbek dowodowych.

(protokół oględzin mieszkania k 25-26 akt postępowania przygotowawczego, opinia z badań genetycznych k. 327-333 akt postępowania przygotowawczego)

Sprawę K. P. (1) wyłączono do odrębnego rozpoznania. Ww. nie przyznawał się do winy, tym niemniej jednak wyraził zgodę na dobrowolne poddanie się odpowiedzialności w trybie art. 335 § 2 k.p.k. K. P. (1) został uznany za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu wyczerpującego znamiona art. 158 § 3 k.k., za co wymierzono mu karę 4 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności

( wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi w sprawie IV K 109/18).

Oskarżony R. T. (1) ma 25 lat i podstawowe wykształcenie. Przed aresztowaniem w niniejszej sprawie pracował jako rikszarz, osiągając z tego tytułu miesięczny dochód w wysokości około 1.800 zł miesięcznie. Jest bezdzietnym kawalerem, nie posiadającym nikogo na swoim utrzymaniu. Nie posiada wartościowych składników majątku. Nie był leczony psychiatrycznie, neurologicznie ani odwykowo. Był czterokrotnie karany za przestępstwa przeciwko mieniu.

(dane osobopoznawcze k. 161-161v, dane o karalności k. 252-253)

W toku postępowania przygotowawczego oskarżony przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i wyjaśniał, że w dniu 22 października 2017 roku umówił się z K. P. (1), u którego razem spożywali alkohol. Wracając ze sklepu, do którego poszli kupić kolejne piwa, K. P. (1) zaprosił sąsiada z piętra - P. K. (1). Podczas wspólnej konsumpcji alkoholu jeden z mężczyzn miał zaproponować, żeby wszyscy trzej udali się do mieszkania R. W. (1). Podawał, że K. P. i P. kopa rozmawiali o swoich sąsiadach, K. P. opowiadał, że to nie pierwsza taka akcja z tymi ludźmi, że to są żule. Wyjaśniał, że po wejściu do mieszkania zaczęła się jatka. Mężczyźni zaczęli bić pokrzywdzonego. Następnie wrócili do mieszkania K. P. (1) i dalej kontynuowali picie piwa. Kiedy skończyło im się piwo, po około 15 minutach, to oskarżony R. T. zaproponował, żeby pójść zobaczyć, czy wszyscy żyją. Oskarżony założył flisówkę na rękę i sprawdził tętno pokrzywdzonemu, to wówczas jeszcze żył. Twierdził, że budził śpiącą tam kobietę i mówił jej, by obudziła pokrzywdzonego, bo on żyje, to oni mogą iść. Po czym oskarżeni razem wyszli do sklepu na kolejne piwo. Dopytywany wyjaśniał, ze najpierw pokrzywdzonego zaczęli kopać K. P. i P. K., że kopali go we wszystko, że on też pokrzywdzonego parę razy kopnął po brzuchu. Wyjaśniał, że on trącił stojącą na stole butelkę w kierunku siedzącej za stołem kobiety, żeby ją oblać i w tym momencie w tę kobietę poleciało krzesło rzucone, przez któregoś z pozostałych oskarżonych. Kiedy dostała tym krzesłem, to spadla na podłogę, coś wtedy krzyczała, ale oskarżony nie mógł jej zrozumieć. Twierdził, że nie uderzył pokrzywdzonej ani nie zwrócił uwagi, czy któryś z chłopaków ją uderzył. Twierdził, że wydaje mu się, że pobicie było gdzieś po 16.00, a rozstał się z oskarżonymi tuż po 17.00. (wyjaśnienia R. T. (1) k. 122-125, k 148 , 381-382 akt postępowania przygotowawczego)

Przed Sądem oskarżony R. T. (1) odmówił składania wyjaśnień, przyznając się do tego, że kilkakrotnie kopnął R. W. (1). (wyjaśnienia R. T. (1) k. 162)

Oskarżony P. K. (1) ma 29 lat i wykształcenie podstawowe. Bez zawodu. Jest kawalerem, ojcem jednego dziecka w wieku 5 lat, nie posiadającym nikogo na swoim utrzymaniu. Przed aresztowaniem w niniejszej sprawie utrzymywał się z prac dorywczych na budowie, osiągając z tego tytułu dochód w wysokości około 1.500 zł miesięcznie. Nieleczony psychiatrycznie, neurologicznie ani odwykowo. Uprzednio karany, w tym dwukrotnie za rozbój. (dane osobopoznawcze k. 161v, dane o karalności k. 255-256)

Oskarżony P. K. (1) na etapie postępowania przygotowawczego nie przyznawał się do winy i wyjaśniał, że w dniu 22 października 2017 roku sąsiad K. P. (1), przebywający wraz z kolegą R. T. (1), zaprosił go do swojego mieszkania na piwo. W trakcie tego picia K. P. (1) zaczął wyrażać swoją niechęć do alkoholików, "lumpków" i „żuli”, wspólnie z R. T. (1) miał "nakręcać się" na wejście do mieszkania R. W. (1) właśnie takiego „żula” i jego pobicie. Twierdził, że R. T. (1) powiedział, by lepiej go trzymali, jak tam wejdzie. Podawał, że K. P. i R. T. myśleli, że tam oprócz tego „żula” będą jeszcze inni jego znajomi. Wskazywał, że K. P. często dokuczał temu „żulowi” P. K. (1) udał się za nimi tylko dlatego, że szedł jednocześnie do swojego mieszkania. Oni do mieszkania pokrzywdzonego weszli pierwsi. Gdy zobaczył, że K. P. (1) i R. T. (1) biją pokrzywdzonego, to wszedł do mieszkania, a jak wszedł to R. T. kopał obutymi nogami sąsiada, po twarzy, w brzuch. Podawał, że nie widział, by go bił rękami, widział tylko kopanie. Twierdził, że jak odciągał R. T., to widział, jak K. P. też dal sąsiadowi kilka kopów w brzuch obutymi stopami. Wyjaśniał, ze próbował zatrzymać R. T. i powiedział nawet do K. P., by mu pomógł, bo R. T., to jakiś wariat. Wskazywał, że gdyby go nie odciągnął, to by go kopał martwego jeszcze. Następnie stwierdził, że pokrzywdzonego raz kopal R. T., raz K. P.. Twierdził, że on nie kopnął sąsiada ani razu i ani razu go nie uderzył. Wyjaśniał, że razem z K. P. odciągnęli R. T.. Podawał, że w tym czasie w tym mieszkaniu była jeszcze jakaś kobitka, która piła z sąsiadem, że jeden z oskarżonych chciał jej jeszcze wywalić, on go musiał odciągać, że wydaje mu się, że to był R. T.. Twierdził, że kiedy wychodzili, to sąsiad nie miał śladów takich konkretnych od pobicia, nie widać było, że on mógłby umrzeć, że nie widział żadnej krwi u pokrzywdzonego. Wyjaśniał, że dopiero na następny dzień rano zobaczył, że sąsiad leży nieżywy. Podawał, że po zdarzeniu smsował z A. N. (1) i radził się jej co zrobić i ona opowiedziała o tej sytuacji ich asystentce rodziny. (wyjaśnienia P. kopy k 116-118, k 131a, 378 akt postępowania przygotowawczego)

Przed Sądem oskarżony nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. (wyjaśnienia P. K. (1) k. 161v)

Sąd dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonych R. T. (1) i P. K. (1) jedynie w zakresie, w jakim korespondowały one z pozostałym materiałem dowodowym. W pozostałym zakresie tej wiarygodności odmówił i potraktował wyłącznie jako wyraz ich linii obrony przyjęty na użytek toczącego się postępowania.

Jako wiarygodne Sąd ocenił wyjaśnienia oskarżonych, przede wszystkim w tej części, w której przyznali, że w dniu 22 października 2017 roku spożywali alkohol wspólnie z K. P. (1) i razem udali się w stronę mieszkania R. W. (1), gdzie nastąpiło pobicie pokrzywdzonego.

Należy mieć jednak na względzie, że wszyscy uczestnicy tego zdarzenia, tj. oskarżeni R. T. (1) i P. K. (1), ale także świadek K. P. (1) (skazany za przedmiotowe zdarzenie prawomocnym wyrokiem tutejszego Sądu w sprawie IV K 109/17), umniejszają swoją odpowiedzialność i wzajemnie przerzucają się oskarżeniami.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania J. W. (1) składane w toku postępowanie przygotowawczego były one bowiem stanowcze, wyczerpujące, składane spontanicznie, a przy tym były wewnętrznie spójne. Podkreślić należy, iż J. W. (1) nie miała żadnego powodu by bezpodstawnie obciążać oskarżonych, obcych dla niej mężczyzn. Podkreślenia wymaga fakt, iż kiedy J. W. nie była pewna jakiś okoliczności, to o tym informowała, co więcej mimo, iż sama została wówczas pobita, to nie wskazywała sprawcy przyznając, iż nie wie, który z mężczyzn ją pobił. Wprawdzie świadek była w trakcie zdarzenia pod wpływem alkoholu, to jednak mając na uwadze fakt, iż podawane przez nią okoliczności potwierdzone są w znacznej części także innymi dowodami, ta nietrzeźwość świadka nie wpłynęła negatywnie na możliwość relacjonowania zdarzenia.

Świadek J. W. została poddana badaniu psychologicznemu, którego wyniki wskazują, iż ma ona sprawność intelektualna w granicach normy (przeciętna), że nie wykazuje objawów choroby psychicznej, ujawnia zaś cechy nieprawidłowo ukształtowanej osobowości oraz zespołu zależności alkoholowej. Z punktu widzenia psychologicznego ma ona zachowane zdolności spostrzegania, zapamiętywania i odtwarzania wydarzeń z przeszłości. Ponadto z opinii biegłego psychologa T. K. wynika, iż J. W. ujawnia cechy trwałego organicznego uszkodzenia (...), jednak o miernym nasileniu.

Dlatego zdaniem sądu za w pełni wiarygodne uznać należy zeznania świadka J. W. (1) w zakresie w jakim wskazała, że do mieszkania R. W. (1) weszło trzech mężczyzn, którzy pobili R. W. (1), wśród nich zaś był P. K. (1), który jako pierwszy uderzał pięścią w twarz pokrzywdzonego. Świadek J. W. kategorycznie i jednoznacznie wskazała P. K. (1), jako inicjatora pobicia. Podkreślić należy, iż żaden z pozostałych poza P. K. oskarżonych nie był wówczas łysy, a pokrzywdzona precyzowała, że rozpoznała P. K. (1) bez trudu właśnie dlatego, że był łysy. Zeznania te nie budzą wątpliwości Sądu - wejście do mieszkania obcych osób i wszczęcie awantury jest na tyle charakterystycznym wydarzeniem, że nawet osoba pijana mogła zapamiętać tak wyraźny szczegół, jak osoba inicjująca pobicie. Tym samym należy wykluczyć jakąkolwiek pomyłkę J. W. (1), mimo, iż warunki, czyli półmrok panujący w mieszkaniu, w którym świeciła się jedynie świeczka, utrudniały widoczność. Jednocześnie świadek jak najbardziej mogła obiektywnie rozpoznać wówczas P. K. (1), który był bezpośrednim sąsiadem R. W. (1), u którego przecież J. W. (1) często przebywała, a ponadto miała już z nim wcześniej nieprzyjemne doświadczenia.

Wskazać należy, iż te wcześniejsze negatywne doświadczenia nie mogą podważać obiektywizmu świadka J. W., w sytuacji, gdy wcześniej nie składała ona na Policji doniesień na oskarżonego P. K. (1). Podkreślić także należy, iż świadek nie stara się na siłę obciążać oskarżonego, zeznała, że tych pierwszych uderzeń zadanych pięścią przez P. K. mogło być nawet kilka, ale wprost przyznawała, że wnioskuje to tylko z tego, że wówczas pokrzywdzony zaczął krzyczeć, żeby go nie bił. W tym miejscu wskazać należy, iż sad uznał, to wnioskowanie J. W. za właściwe, gdyby bowiem było tylko jedno uderzenie pięścią w twarz, to pokrzywdzony nie żądałby zaprzestania bicia go, a raczej żądałby wyjaśnień, dlaczego został uderzony.

Dodatkowo zeznania J. W. odnośnie pierwszego ciosu zadanego przez P. K. (1) znalazły potwierdzenie w treści zeznań K. P. (1) składanych w toku przewodu sądowego.

Podkreślić także należy, iż świadek J. W. prawidłowo zapamiętała i odtworzyła liczbę osób, które weszły wówczas do mieszkania, co w świetle zgodnych wyjaśnień oskarżonych pozostaje okolicznością w zasadzie niesporną.

Mimo utrudnionej widoczności pokrzywdzona dobrze oceniła ponadto, że dwóch pozostałych sprawców było w wieku P. K. (1), co tym bardziej wskazuje, że podawane przez nią okoliczności są wiarygodne.

Sąd jako przekonujące ocenił zeznania świadka J. W., że mężczyźni kopali R. W. tak, jak się kopie piłkę, gdzie popadnie. Choć świadek J. W. (1), nie była pewna, kto i ile razy uderzył pokrzywdzonego, czy na pewno wszyscy trzej mężczyźni zadawali ciosy, podnosiła że zdarzenie było dynamiczne i trwało zaledwie kilka sekund, to sąd uznał, iż wszyscy sprawcy kopali pokrzywdzonego. Świadczą bowiem to tym dobitnie dwa wypowiedziane spontanicznie przez oskarżonego R. T. (1) zdania. Pierwsze, że po wejściu do mieszkania zaczęła się „jatka” oraz kolejne: „zaczęliśmy” bić tego pana. Użyte słowo „jatka” dobitnie wskazuje jak bestialsko zachowywali się oskarżeni, a sformułowanie w liczbie mnogiej, „zaczęliśmy” w oczywisty sposób dowodzi, że wszyscy trzej sprawcy brali udział w tej „jatce”.

R. T. (1), co prawda pod koniec tego samego przesłuchania, wyjaśniał, że najpierw pokrzywdzonego zaczęli kopać K. P. i P. K., że kopali go we wszystko, że on też pokrzywdzonego parę razy kopnął i tylko po brzuchu, Sąd jednak wyjaśnieniom tym, minimalizującym własny udział, nie dał wiary.

Stoją one w sprzeczności nie tylko z wcześniejszym stwierdzeniem oskarżonego, ale także z protokołem sekcji zwłok oraz oględzin zwłok i miejsca zdarzenia, jak również wynikami opinii biegłego z zakresu badań genetycznych, w której ustalono, że na butach R. T. (1) znajdowały się ślady krwi, która bez żadnych wątpliwości była krwią denata. Zważywszy na charakter obrażeń doznanych przez pokrzywdzonego, ich genezę oraz okoliczność, że pokrzywdzony krwawił na twarzy, stwierdzić należy, że oskarżony musiał go kopać również i po tej części ciała, by na jego obuwiu pozostały ślady krwi.

Podnieść w tym miejscu należy, iż taktyka oskarżonego R. T. polegająca na twierdzeniu, że kopał pokrzywdzonego jedynie po brzuchu, jest nie tylko nieprzekonująca w świetle opisanych powyżej dowodów, ale także nieskuteczna jeśli chodzi o uniknięcie odpowiedzialności za tragiczny skutek. Oskarżony zdaje się bowiem zapominać, że zgodnie z opinią biegłej A. J. (1) R. W. (1) doznał także poważnych i potencjalnie śmiertelnych obrażeń w zakresie jamy brzusznej. Tylko z uwagi na szybkie nastąpienie zgonu pokrzywdzonego, skutki obrażeń w zakresie jamy brzusznej, nie zdążyły się w pełni rozwinąć. Nawet jednak nie rozwinięte mogły się przyczynić do śmierci, jako jeden z czynników pogarszających ogólny stan R. W. (1).

Sąd nie dał także wiary wyjaśnieniom oskarżonego P. K. (1), zgodnie z którymi miał on pójść za R. T. (1) i K. P. (1) jedynie dlatego, że sam wracał do swojego mieszkania, które znajdowało się obok mieszkania pokrzywdzonego. Rzekomo nie spodziewał się, że ww. dotkliwie pobiją R. W. (1), on zaś wszedł do mieszkania tylko po to, by odciągnąć obu mężczyzn od pokrzywdzonego, sam przy tym nie zadawał żadnych ciosów. Powyższe wyjaśnienia stoją w sprzeczności nie tylko z zeznaniami J. W., wyjaśnieniami R. T. i zeznaniami K. P. złożonymi na rozprawie, ale także z zasadami doświadczenia życiowego. Skoro oskarżony, jak sam wyjaśniał, wiedział, że R. T. (1) i K. P. (1) "ponakręcali się", dodatkowo mieli nadzieję, że "oprócz tego żula" będą jeszcze inne osoby w mieszkaniu, a oni ich pobiją, to niezrozumiałe są dalsze wyjaśnienia oskarżonego, który twierdzi, że tak naprawdę, to się nie spodziewał, że ww. rzeczywiście pobiją pokrzywdzonego, a on wszedł do jego mieszkania dopiero po tym, jak zobaczył, co się dzieje.

Ponadto potwierdzeniem wersji przedstawianej przez świadka J. W. (1), że P. K. (1) uderzał pięścią w twarz pokrzywdzonego, są obrażenia stwierdzone u P. K. (1) na środkowym palcu prawej ręki. Do tego rodzaju urazu mogło bowiem dojść w wyniku uderzenia pięścią w twarz denata. Uprawdopodobnieniem okoliczności, że oskarżony P. K. brał czynny udział także w dalszym kopaniu pokrzywdzonego jest ponadto obecność krwi (co do której niestety nie udało się uzyskać wyniku analizy genetycznej) na podeszwach butów należących do P. K. (1). Dopiero opylenie obuwia roztworem luminolu wykazało obecność śladów krwi, co może wskazywać, iż P. K. podobnie, jak K. P. (1), wyczyścił swoje buty. Biorąc pod uwagę podjęte przez P. K. działania, o których będzie mowa poniżej, jest to wysoce prawdopodobne.

Powyższej oceny dowodów nie podważa treść sms-ów wysyłanych przez oskarżonego do swojej byłej konkubiny A. N. (1) ( protokół oględzin telefonu P. K. (1) k. 35v-36v akt postępowania przygotowawczego), w których wypowiada się on jak osoba niewinna, która żałuje tego co się stało i może ponieść odpowiedzialność za zachowanie pozostałych dwóch mężczyzn. W ocenie Sądu było to jedynie zaplanowane działanie ukierunkowane na uniknięcie odpowiedzialności. Podkreślenia wymaga na wstępie, że najpierw oskarżony trzykrotnie odbył z A. N. (1) rozmowę telefoniczną (o godzinie 20:05, 20:12 i 21:00), w trakcie której mógł jej opowiedzieć o całym zdarzeniu, a jednocześnie zaplanować dalsze działania. Korespondencja sms-owa zaczyna się natomiast od prośby oskarżonego do A. N. (1), by nic nikomu nie powiedziała, na co świadek odparła, że będzie trzymać buzię na kłódkę. Powyższe jednak nie miałoby sensu, gdyby oskarżony rzeczywiście nie brał udziału w pobiciu - wówczas przecież w jego interesie byłoby, żeby A. N. (1) powiedziała, jak było naprawdę. Nie można również powyższego pogodzić z telefonem do M. G., kiedy to A. N. (1) pomimo złożonej obietnicy powiedziała o całym zdarzeniu asystentce rodziny.

W tym kontekście należy również wskazać na treść zeznań A. N. (1), która w toku postępowania przygotowawczego zeznała, że P. K. (1) dzwonił do niej około godziny 18:00 by powiedzieć jej, że w mieszkaniu R. W. (1) była jakaś awantura, a on wszedł tam tylko dlatego, że usłyszał jakieś hałasy. Miał tam zauważyć dwóch mężczyzn bijących pokrzywdzonego. Chciał mu pomóc, lecz wobec agresji ww. odstąpił od tego zamiaru i wrócił do mieszkania. Odmiennie świadek zeznawała natomiast w toku przewodu sądowego, potwierdzając co do istoty wyjaśnienia składane przez oskarżonego. Tych odmienności A. N. nie potrafiła w żaden racjonalny sposób wytłumaczyć. Niewątpliwie więc świadek A. N. (1) chciała chronić przed odpowiedzialnością P. K. (1) (ojca swojego dziecka) i w tym celu składała niewiarygodne zeznania. Powyższe przesądziło z jednej strony o uznaniu jej zeznań za niewiarygodne, z drugiej zaś strony, w powiązaniu z przyrzeczeniem "trzymania buzi na kłódkę", świadczy o istniejącym porozumieniu w tym zakresie pomiędzy nią, a oskarżonym. W tym stanie rzeczy treść wiadomości sms-owych wysyłanych przez oskarżonego nie może zostać uznana za spontaniczną, a w konsekwencji nie może przeważyć wymowy i wiarygodności innych dowodów zgromadzonych w sprawie, na których oparł się Sąd ustalając stan faktyczny.

Mając na uwadze powyższe zaplanowane działania oskarżonego P. K. ukierunkowane na uniknięcie odpowiedzialności, sąd uznał za przekonujące depozycje świadka K. P. (1) złożone przed sadem, w których podawał, że po zdarzeniu i pożegnaniu R. T. P. K. (1) błagał go, generalnie by zeznawał na R. T. (1), że był on głównym sprawcą, tłumacząc K. P., że ma wyrok w zawieszeniu, że ma dziecko.

Wersję przemawiającą za czynnym udziałem P. K. (1) w zdarzeniu dodatkowo wzmacnia wcześniejsze zachowanie oskarżonego i jego nastawienie względem pokrzywdzonego - P. K. (1) co najmniej dwukrotnie przychodził do mieszkania R. W. (1) i bił znajdujące się tam osoby. Nie akceptował stylu życia pokrzywdzonego i przeszkadzały mu ciągłe libacje urządzane przez niego. Okoliczności te wynikają przede wszystkim z zeznań świadka J. W. (1).

Potwierdzeniem zeznań świadka J. W. (1) odnośnie zatargów P. K. (1) z sąsiadem R. W. (1) są zeznania świadka A. N. (1), która co prawda zaprzeczała, żeby ona, czy jej partner P. K. mieli konflikt z pokrzywdzonym, jednak przyznawała, że jego sąsiedztwo było bardzo uciążliwe ze względu na urządzane często libacje alkoholowe, że chodzili do sąsiada, aby zwrócić mu uwagę, co nie przynosiło skutku. Przed sądem co prawda świadek twierdziła, że P. K. nigdy nie był agresywny w stosunku do R. W., że nigdy go nie uderzył, żeby go uciszyć. W świetle zeznań świadka J. W. jest to jednak nieprawdziwy obraz zachowania P. K. wobec pokrzywdzonego. J. W. (1) nie miała żadnych powodów, by bezpodstawnie pomawiać P. K. (1), który był dla niej zupełnie obcą osobą. Podkreślić także należy, iż J. W. nie wspomina, by przy tych atakach P. K. (1) na R. W. była obecna A. N., a zatem nie jest wykluczone, że mogła ona się nie orientować w jaki sposób jej partner „zwracał uwagę” sąsiadowi.

Korespondują z treścią zeznań J. W. (1) zeznania K. P. (1), w których wskazywał na wcześniejsze incydenty, w których P. K. (1) wchodził do mieszkania R. W. (1) i bił znajdujące się tam osoby,.

Te depozycje świadków J. W., A. N., czy K. P. wskazują właśnie na motyw działania sprawców, którzy chociaż sami nie stronili od alkoholu, jak wynika z ich wyjaśnień, to jednak uważali się za osoby „lepsze” od R. W.. Mówią o tym wprost sami oskarżeni opisując genezę pomysłu udania się do pokrzywdzonego. Oskarżony P. K. (1) właściwie przez całe pierwsze przesłuchanie nie wyrażał się o pokrzywdzonym inaczej niż „ten żul”, co dobitnie wskazuje jaki miał negatywny stosunek do R. W. (1).

Sąd nie dał wiary twierdzeniom oskarżonego P. K. (1), że kiedy wychodzili, to sąsiad nie miał śladów takich konkretnych od pobicia, nie widać było, że on mógłby umrzeć, że nie widział żadnej krwi u pokrzywdzonego. Jest to bowiem całkowicie sprzeczne z wyjaśnieniami oskarżonego R. T. (1), który wskazywał, że kiedy skończyło im się piwo, po około 15 minutach, to oskarżony zaproponował, żeby pójść zobaczyć, czy wszyscy żyją. Z calą pewnością taka propozycja ze strony R. T. by nie padła, gdyby nie zdawali sobie oskarżeni sprawy ze skutków swojego brutalnego działania. Fakt udania się do pokrzywdzonego ponownie potwierdza K. P. (1), który wskazywał, ze wszyscy trzej sprawcy poszli jeszcze raz do mieszkania pokrzywdzonego i R. T. zaczął sprawdzać tętno R. W.. Ponieważ K. P. twierdził, że R. T. nie wyczuł tętna, sąd nie dal wiary wyjaśnieniom oskarżonego R. T., że kiedy sprawdził tętno pokrzywdzonemu, to wówczas pokrzywdzony jeszcze żył, że budził śpiącą tam kobietę i mówił jej, by obudziła pokrzywdzonego, bo on żyje, to oni mogą iść.

Sąd jedynie częściowo przyznał walor wiarygodności świadkowi K. P. (1) uznając za niewiarygodne te jego depozycje, w których opisywał on szczegółowo przebieg pobicia. W tym zakresie jego zeznania cechują się bowiem chwiejnością, są wewnętrznie sprzeczne i ulegały modyfikacjom w toku postępowania. Początkowo ww. wskazywał R. T. (1), jako najbardziej agresywną osobę, by następnie przed sądem zmienić treść swoich zeznań i wskazać P. K. (1) jako pomysłodawcę i najbardziej agresywną osobę. Jednocześnie w dalszym ciągu, pomimo prawomocnego skazania, K. P. (1) umniejszą swoją odpowiedzialność i stwierdza, że wcale nie uderzał pokrzywdzonego, choć jednocześnie stwierdza, że bierze na siebie odpowiedzialność za całe zdarzenie. Te wszystkie okoliczności nakazują powątpiewać w wiarygodność jego depozycji, zarówno tych składanych w charakterze podejrzanego, jak i świadka. Istotnej zmiany treści zeznań (wyjaśnień) świadka nie tłumaczy rzekoma obawa przed P. K. (1), którego świadek opisuje jako osobę nieciekawą, agresywną. Gdyby bowiem rzeczywiście świadek obawiał się oskarżonego, to nie zapraszałby go na wspólne spożycie piwa, jak to miało miejscu w dniu pobicia R. W. (1). Nie sposób też tłumaczyć odmiennych zeznań świadka chęcią zemsty za zawiadomienie Policji, skoro jak wynika z zeznań J. W. (1) to ona zawiadomiła organy ścigania o przestępstwie. Nie znalazły również potwierdzenia w treści pozostałego materiału dowodowego te depozycje świadka, w których wskazywał on, że przyczyną wejścia do mieszkania R. W. (1) była chęć usunięcia z niego niejakiego M. Z.. Na tę charakterystyczną przecież okoliczność nie wskazywał żaden z oskarżonych.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania świadka K. P., w których potwierdza on, że był osobą, która wyszła z inicjatywą pójścia do mieszkania R. W. (1), z tym jednak zastrzeżeniem, że celem nie było pobicie M. Z., lecz samego R. W. (1), gdyż tę okoliczność potwierdzają zasadniczo zgodne w tym zakresie wyjaśnienia P. K. (1) i R. T. (1).

Sąd nie dał wiary świadkowi J. W. (1) jedynie co do tego, że kiedy doszło do zdarzenia mogła być 11 w nocy. Skoro po godzinie 20:00 P. K. (1) kilkakrotnie dzwonił do A. N. (1) i opowiedział jej o zdarzeniu, to zapewne był to czas, kiedy było już po zdarzeniu. Wykluczyć można zatem godziny późniejsze. Nie jest jednak także możliwe by zgodnie z wyjaśnieniami R. T. (1) pobicie miało miejsce po godzinie 16.00, a rozstanie się oskarżonych około godz. 17:00. Sam R. T. posłużył się sformułowaniem „wydaje mi się”. Oskarżony R. T. musiał się w tym zakresie pomylić, tak jak świadek J. W., zapewne z uwagi na spożyty alkohol.

W dniu 22 października 2017r., czyli jeszcze przed zmianą czasu na zimowy, zachód słońca był o godz. 17.27. Z całą pewnością zaś w godz. 16.00-17.00 było jeszcze widno. Jak natomiast wynika z zeznań świadka J. W. (1) w momencie zdarzenia miała ona ograniczoną widoczność, bo w mieszkaniu pokrzywdzonego paliła się jedynie świeczka z uwagi na panującą już wówczas ciemność. Niewątpliwie musiało być już zatem ciemno na zewnątrz. Generalnie nie można się opierać na wskazywanych przez J. W. (1) godzinach, ale można o czasie zdarzeń wnioskować z opisywanych przez nią okoliczności. J. W. (1) podawała bowiem, że pierwsza jej wizyta u pokrzywdzonego tego dnia odbyła się około 6 po południu, zdążyli wypić wódkę, a następnie wyszła po papierosy i siedziała na ławce ze spotkanymi kolegami ze dwie lub trzy godziny, a kiedy się podnosiła z tej ławki, to już było dobrze ciemno. Zauważyć należy, co już wskazywano powyżej, o godz. 18.00, a więc o godzinie o której miała rzekomo świadek przyjść do pokrzywdzonego, byłoby już ciemno. Nie zrobiłoby się ciemno dopiero po tym jak świadek spędziła czas z pokrzywdzonym, a następnie po kilku godzinach ze znajomymi. Oczywistym jest zatem, że kiedy J. W. po raz pierwszy spędzała w tym dniu czas z R. W., to musiała być godzina dużo wcześniejsza niż 18.00, a kiedy po raz drugi udawała się do R. W., to był wieczór, czyli niedługo po tym jak zrobiło się „dobrze ciemno”. W tym przypadku bardziej należy się kierować określeniem, że zrobiło się ciemno, kiedy podnosiła się z ławki, niż podawaną przez świadka godziną, albowiem, jak sama J. W. przyznawała, nie ma zegarka, dlatego nie wie dokładnie ile czasu gdzie spędzała. Podawała, że po powrocie do mieszkania pokrzywdzonego zdążyli jeszcze dopić wódkę, którą wcześniej przyniosła i siedzieli sobie, kiedy do mieszkania wpadli sprawcy. Te okoliczności korespondują z czasem zajścia, jaki wynika z telefonów wykonywanych przez P. kopę do byłej konkubiny.

Jak już powyżej wskazano z depozycji K. P. (1) wynikało, iż kiedy sprawcy ponownie udali się do mieszkania R. W., w niedługim czasie po pobiciu, co z kolei wynika z wyjaśnień R. T., to pokrzywdzony już nie żył. Natomiast oględziny zwłok R. W. (1) wskazują, iż stopień rozwoju znamion śmierci wskazywał w momencie ich badania tj. w godz. 12.50-13.05, że do zgonu R. W. (1) doszło około 12-16 godzin przed okresem, w którym dokonano oceny, czyli w przedziale czasu 20.50 – 01.05. Z kolei z opinii bieglej A. J. (1) wynika, iż zgon R. W. mógł być rozciągnięty w czasie, jednak nie był to długi czas, mógł trwać od kilku do kilkudziesięciu minut, maksymalnie mógł trwać do 2 godzin, choć jak stwierdziła biegła bardziej prawdopodobne jest, że pokrzywdzony zmarł w ciągu godziny od odniesionych obrażeń.

Mając na uwadze wszystkie powyżej wskazane okoliczności uznać należy, iż do pobicia pokrzywdzonego doszło około godz. 20.00, a jego śmierć nastąpiła około godz. 21.00.

Zasadniczo nieprzydatne dla ustalenia stanu faktycznego były zeznania świadka J. W. (1) składane w toku postępowania sądowego, świadek nie pamiętała wielu szczegółów, zeznawała częściowo odmiennie, niż poprzednio, wprost przy tym powiedziała, że wielu rzeczy nie pamięta. Przed Sądem Janina W. wskazała początkowo na R. T. (1), jako osobę, którą rozpoznaje jako uczestnika zdarzenia, następnie jednak ze stwierdzenia tego się wycofała. Jednocześnie świadek nie wskazała znajdującego sie wówczas na sali rozpraw P. K. (1). Okoliczności te tłumaczyć należy upływem czasu od zdarzenia. W toku postępowania przygotowawczego świadek składała zeznania bezpośrednio po zdarzeniu, kiedy zdolność odtwarzania faktów i twarzy poszczególnych osób była z oczywistych względów większa.

Ewidentnym potwierdzeniem, że w czasie składania zeznań w postępowaniu przygotowawczym świadek J. W. lepiej pamiętała zdarzenie i bardziej odpowiadają rzeczywistości jej relacje składane wówczas, a nie te na rozprawie jest opisywana przez nią okoliczność, że pokrzywdzony zapytał ją po wyjściu sprawców, „czy jest?”. J. W. (1) mimo, iż na rozprawie twierdziła, że po pobiciu straciła przytomność, choć wcześniej wskazywała, że położyła się spać, to nadal podtrzymywała, że słyszała to pytanie pokrzywdzonego. Wskazywała, że to były, jej zdaniem, jego ostatnie słowa. Gdyby zatem, tak jak twierdziła przed sądem straciła po pobiciu jej przytomność, to tego pytania pokrzywdzonego by nie słyszała. A zatem wersja przedstawiona przez świadka J. W. w śledztwie jest bardziej przekonująca. W tym miejscu wskazać także należy, iż biegła A. J. nie wykluczyła, że pokrzywdzony mimo, odniesionych obrażeń był w stanie takie pytanie wybełkotać.

Sąd w całości oparł się na materiale dowodowym ze źródeł pozaosobowych, jest on bowiem poprawny formalnie i został zebrany zgodnie z procedurą karną, żadna zaś ze stron nie kwestionowała jego wiarygodności, wątpliwości w tym zakresie nie powziął też Sąd działając z urzędu.

Zgromadzone w toku postępowania opinie biegłych ocenić należy jako pełne i jasne. Udzielają one kategorycznych odpowiedzi na wszelkie pytania zawarte w tezie dowodowej, będąc źródłem rzetelnej wiedzy na temat okoliczności wymagających wiedzy specjalistycznej. Wynikające z nich wnioski są precyzyjne i kategoryczne, zostały przy tym należycie umotywowane i w logiczny sposób wynikają z części opisowej opinii. Wszystkie opinie zgromadzone w toku postępowania są spójne i logiczne, żadna zaś ze stron postępowania nie kwestionowała ich wiarygodności.

Sąd pominął dowód z zeznań świadka T. W., albowiem nie był on bezpośrednim świadkiem zdarzenia ani też nie miał wiedzy na temat żadnych istotnych okoliczności zdarzenia, jak również dowód ten nie pozwalał na ocenę wiarygodności zeznań innych dowodów. Z tych samych względów Sąd pominął dowody z zeznań świadków H. M. i D. W. (siostry i syna zmarłego R. W. (1))

Sąd pominął również dowód z zeznań M. G., nie była ona bowiem bezpośrednim świadkiem zdarzenia, a całą wiedzę o nim czerpała od oskarżonego P. K. (1) i A. N. (1), których depozycje uznane zostały w relewantnym zakresie za niewiarygodne.

Biorąc powyższe pod uwagę Sąd uznał, że można P. K. (1) i R. T. (1) postawić zarzut winy co do zarzucanego im czynu, gdyż w tych warunkach jakie istniały mogli zachować się zgodnie z nakazem normy prawnej. W rozpoznawanej sprawie nie ma okoliczności, które wskazywałyby na istnienie szczególnej sytuacji motywacyjnej, która wyłączałaby winę sprawców.

Przestępstwo zarzucane oskarżonym popełnione było umyślnie, z zamiarem bezpośrednim. Oskarżeni wiedzieli, że dokonują czynu zabronionego i chcieli go dokonać.

Swoim zachowaniem oskarżeni wypełnili dyspozycję art. 158 § 3 k.k.

Sankcji określonej w art. 158 § 3 kk podlega ten, kto bierze udział w pobiciu, którego następstwem jest śmierć człowieka. Oskarżeni zaatakowali pokrzywdzonego bijąc go i kopiąc. Sprawcy spowodowali u niego m.in. obrażenia w postaci wielomiejscowego stłuczenia powłok głowy z rozfragmentowaniem kości twarzoczaszki, całkowitego otwarcia zatok szczękowych, odłamania podniebienia twardego i kości szczękowej oraz otwarcia jamy nosa, obustronnego i wielokrotnego złamania żeber z podbiegnięciami krwawymi w tkankach miękkich, niewielkiego krwiaka jamy otrzewnowej z rozerwaniem torebek i miąższu wątroby. Niewydolność oddechowa, która rozwinęła się w następstwie masywnych obrażeń twarzy, upośledzających wentylację zarówno w sposób bezpośredni, poprzez obrzęk tkanek miękkich i przemieszczenie kości, jak również pośredni, poprzez masywne krwawienie z zaciekaniem krwi do dróg oddechowych i płuc doprowadziła do zgonu pokrzywdzonego. A zatem niewątpliwie skutkiem pobicia przez oskarżonych była śmierć R. W.. Oskarżeni zdawali sobie sprawę, że takie niekontrolowane ciosy pięściami i obutymi stopami, nakierowane m.in. na głowę, mogą doprowadzić do śmierci pokrzywdzonego.

Mając na względzie powyższe kwestie oraz zważając, aby dolegliwość nie przekroczyła stopnia winy, uwzględniając stopień społecznej szkodliwości czynów oraz biorąc pod uwagę cele zapobiegawcze i wychowawcze jakie kara ma osiągnąć w stosunku do skazanych, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa Sąd wymierzył P. K. (1) karę 7 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności, oskarżonemu R. T. (1) 6 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności.

Wymierzając powyższe kary Sąd na niekorzyść oskarżonych poczytał wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu, zwłaszcza nieodwracalny skutek w postaci pozbawienia życia oraz wyjątkowo brutalny sposób działania sprawców tj. kopanie po głowie i całym ciele, które musiało trwać jakiś czas i niewątpliwie spowodowało ból i cierpienie fizyczne pokrzywdzonego zanim zmarł. Na niekorzyść sprawców Sąd wziął też pod uwagę ich współdziałanie przestępcze, dokonanie ich po spożyciu alkoholu. Bardzo istotną kwestią wpływającą na wymiar kary była też uprzednia kilkakrotna karalność, w przypadku oskarżonego P. K. (1) karalność za przestępstwa podobne do takich bowiem należy przestępstwo z art. 280 kk, jako przestępstwo z użyciem przemocy lub groźbą jej użycia.

Na niekorzyść sprawców sąd zaliczył okoliczność, iż mimo, że zdawali obie sprawę ze spowodowanych groźnych dla życia pokrzywdzonego skutków, nie udzielili pokrzywdzonemu żadnej pomocy, a wystarczyłoby być może anonimowe wezwanie pogotowia. Jak wynika z opinii bieglej A. J. w przypadku udzielenia natychmiastowej, fachowej pomocy pokrzywdzony miałby szanse na przeżycie. Nie stanowi żadnego usprawiedliwienia dla sprawców fakt, iż w mieszkaniu pokrzywdzonego znajdowała się wówczas J. W. (1). Po pierwsze bowiem, ona także została pobita przez któregoś ze sprawców. Po drugie ona, tak zresztą jak sam pokrzywdzony, byli w stanie upojenia alkoholowego, wiec mieli zniesiony krytycyzm, co do stanu pokrzywdzonego.

Sąd zaliczył na korzyść R. T. (1) przyznanie się do popełnienia zarzucanego mu czynu i wskazanie okoliczności, które były istotne dla ustaleń sądu w niniejszej sprawie.

Nie może być tu mowy o pobłażliwym traktowaniu sprawców w takich okolicznościach, jak w przedmiotowej sprawie, sprawców którzy brutalnie, bez powodu zaatakowali człowieka, który w żaden sposób nie sprowokował zajścia, a atak ten przypłacił życiem.

Podkreślić należy, iż oskarżeni byli już uprzednio karani i nadal nie wyciągają prawidłowych wniosków z niewłaściwości swojego postępowania i powracają na drogę przestępstwa. Świadczy to o osobowości sprawców niepodatnej na procesy resocjalizacyjne, lekceważącej prawo. Oskarżeni nie wyciągają, ani nawet nie starają się wyciągać należytych wniosków z niewłaściwości własnego postępowania.

Zgodnie z dyspozycją art. 63 § 1 k.k., sąd zaliczył oskarżonym okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności, od dnia 23 października 2017r od godz. 11.30 w stosunku do P. K. (1) i od dnia 24 października 2017r od godz. 11.00 w stosunku do R. T. (1), biorąc pod uwagę, że wobec oskarżonych w dalszym ciągu stosowany jest środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania.

Sąd na wniosek obrońcy oskarżonego P. K. (1) orzekł o kosztach nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonemu z urzędu na podstawie art. 29 ust. 1 ustawy Prawo o adwokaturze w zw. z § 17 ust. 1 pkt 2 i § 17 ust. 2 pkt 6 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia z dnia 3 października 2016 roku w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu (Dz. U. 2016, poz. 1714, ze zm.) zasądzając na rzecz adw. A. M. kwotę 1992,60 zł, mając na względzie ilość terminów rozpraw oraz podwyższając tak wyliczoną kwotę o wartość podatku VAT w wysokości 23 % stosownie do § 4 ust. ww. rozporządzenia.

Sąd zwolnił obu oskarżonych w całości z obowiązku ponoszenia kosztów sądowych na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. mając na względzie ich sytuację majątkową oraz konieczność odbycia przez nich długoletniej kary pozbawienia wolności, dochodząc tym samym do przekonania, że dodatkowe obciążanie ich kosztami postępowania stanowiłoby nadmierną uciążliwość.