Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 1226/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 3 lipca 2019 r.

Sąd Rejonowy w Bełchatowie II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSR Bartłomiej Niedzielski

Protokolant: st. sekr. sąd. Jadwiga Jankowska, sekr. Justyna Krawczyk

przy udziale Prokuratora: Katarzyny Jarząbkowskiej

po rozpoznaniu na rozprawach w dniach: 8 marca, 8 kwietnia, 10 maja i 19 czerwca 2019 r.

sprawy P. D. ur. (...) w Ł. s. J. i C. z d. G.,

oskarżonego o to, że:

będąc prezesem spółki (...) mieszczącej się na ul. (...) w B., woj. (...) i jednocześnie pracodawcą oraz osobą odpowiedzialną za stan bezpieczeństwa i higieny pracy na terenie bazy sprzętowej w/w spółki mieszczącej się w miejscowości Ł. w dniu 15 września 2017 r. nie dopełnił wynikających stąd obowiązków i doprowadził do naruszenia przepisów z zakresu BHP w ten sposób, że dopuścił do wykonania pracy M. Ł. nie zachowując należytego nadzoru stanowiskowego nad pracą ww. tj. nie zabezpieczył maszyny przed uruchomieniem przez osobę nieuprawnioną, dopuścił ww. będącego w stanie po użycie alkoholu do pracy, dopuścił do bezprawnego użycia ładowarki oraz dopuścił do wykonania pracy niewchodzącej w zakres obowiązków pokrzywdzonego przez co naraził ww. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w następstwie czego M. Ł. wykonując pracę polegającą na przetransportowaniu ładowarką zagęszczarki znalazł się w strefie niebezpiecznej maszyny i próbując nią sterować spoza kabiny operatora po usunięciu zabezpieczenia mechanizmów hydraulicznych ładowarki w tym mechanizmu podnoszenia uległ wypadkowi skutkującemu jego zgonem,

tj. o czyn z art. 220 § 1 kk w zb. z art. 155 kk w zw. z art. 11 § 2 kk

1.  uznaje, że P. D. będąc prezesem (...) sp. z o. o. z siedzibą w B. przy ul. (...), woj. (...) oraz jednocześnie pracodawcą i osobą odpowiedzialną za stan bezpieczeństwa i higieny pracy na terenie bazy sprzętowej ww. spółki mieszczącej się w miejscowości Ł., w dniu 15 września 2017 r. nieumyślnie nie dopełnił wynikających stąd obowiązków w ten sposób, że nie sprawował należytego nadzoru stanowiskowego nad pracą wykonywaną przez M. Ł., gdyż opuścił teren bazy godząc się na pozostawienie miniładowarki (...) (...) z kluczykami w obecności pracowników nieuprawnionych do jej obsługi i dopuścił w ten sposób do wykonania przez wymienionego pokrzywdzonego pracy niewchodzącej w zakres jego obowiązków w postaci transportowania zagęszczarki przy użyciu wymienionej miniładowarki do obsługiwania której to maszyny nie posiadał wymaganych uprawnień, przez co naraził wymienionego pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz czym wyczerpał dyspozycję art. 220 § 2 kk i na podstawie art. 66 § 1 kk i 67 § 1 kk warunkowo umarza postępowanie karne wobec oskarżonego na okres 1 (jednego) roku próby od uprawomocnienia się niniejszego orzeczenia;

2.  na podstawie art. 67 § 3 kk orzeka od P. D. na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej świadczenie pieniężne w kwocie 1.000 (jednego tysiąca) złotych;

3.  zasądza od P. D. na rzecz oskarżycieli posiłkowych W. Ł., J. Ł. i M. Ż. kwoty po 1.944 (jednym tysiącu dziewięciuset czterdziestu czterech) złotych tytułem zwrotu wydatków;

4.  pobiera od P. D. kwotę 100 (stu) złotych tytułem opłaty oraz zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 10.574,01 zł (dziesięciu tysięcy pięciuset siedemdziesięciu czterech złotych i jednego grosza) tytułem zwrotu wydatków.

Sygn. akt II K 1226/18

UZASADNIENIE

M. Ł. był zatrudniony w firmie (...) z o.o. w B. na czas określony od dnia 01 grudnia 2016 r. do dnia 31 sierpnia 2019 r. w pełnym wymiarze czasu pracy na stanowisku mechanika maszyn budowlanych. Prezesem Zarządu wymienionej Spółki był P. D..

/dokumentacja pracownicza – kserokopie k. 20-34, protokół kontroli PiP k. 185-193, wypis z KRS k. 248-255/

P. D. odbył szkolenie okresowe w zakresie BHP dla pracodawców i osób kierujących pracownikami co potwierdzało zaświadczenie nr (...) z dnia 24 września 2013 r. wydane przez P. Niepubliczną szkoleniową (...) sp. z o. o. w B..

/protokół kontroli PiP k. 185-193/

M. Ł. posiadał Świadectwo Czeladnicze nr (...) z dnia 23 września 2010 r. w zawodzie mechanik pojazdów samochodowych wydane przez Izbę Rzemieślniczą w Ł..

/kserokopia świadectwa czeladniczego k. 24/

Pokrzywdzony był poddany w dniu 01 i 02 grudnia 2016 roku szkoleniu wstępnemu z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy. Instruktaż ogólny przeprowadził E. B., a instruktarz stanowiskowy podpisał Prezes Zarządu P. D.. Z uwagi na okres zatrudnienia – poniżej roku, M. Ł. nie przechodził szkolenia okresowego. Instruktarz ogólny trwa około 4 godzin. Pracownicy byli informowali o tym, iż nie powinni używać urządzeń do korzystania, których nie mają uprawnień.

/kserokopia karty szkolenia wstępnego k. 20, zeznania E. B. k. 301-303, k. 232-233/

M. Ł. posiadał aktualne (...) z dnia 30 listopada 2016 r. o braku przeciwwskazań do pracy na stanowisku pracy „mechanik” z dopuszczeniem do pracy na wysokości powyżej 3 m. Orzeczenie ważne było do dnia 30 listopada 2018 r. W skierowaniu na badania jako czynniki niebezpieczne wskazano pracę zmienną na otwartej przestrzeni, na wysokości powyżej 3m i w wykopach oraz przy urządzeniach budowlanych w ruchu.

/kserokopia orzeczenia lekarskiego k. 22, kserokopia skierowania na badania lekarskie k. 23/

M. Ł. został również zapoznany w dniu zatrudnienia z oceną ryzyka zawodowego na stanowisku „mechanik budowlany”.

/kserokopie informacji dla pracowników firmy (...) Sp. z o. o. obwieszczeń i oświadczeń k. 29-35/

M. Ł. nie miał uprawnień do kierowania ładowarką. Uprawnieniami takimi nie dysponował także J. B. (1) odnośnie czego sprawy sobie nie zdawał P. D. (do czasu wypadku). Oskarżony był bowiem przekonany, że uprawnienia wymienionego przed chwilą pracownika do obsługi wózka widłowego obejmują także ładowarkę. Poza tym oskarżony godził się na pozostawianie kluczyków maszynach.

/wyjaśnienia oskarżonego k. 293-297, protokół kontroli PiP k. 185-193/

W firmie (...) z o.o. w B. M. Ł. zajmował się naprawą różnych maszyn. Swoje prace wykonywał zazwyczaj wraz z J. B. (1), który był też odpowiedzialny za magazyn. Pokrzywdzony zgłaszał mu, że np. brakuje jakiejś części do naprawy maszyny i on wtedy wydawał mu ją z magazynu lub jeżeli jej nie było, jechał do sklepu żeby ją kupić. Nikt nie wyznaczał im zakresu prac, ponieważ naprawiali to, co akurat się zepsuło i zostało im zgłoszone. Zdarzało się, że M. Ł. pomimo tego, iż nie posiadał stosownych uprawnień jeździł ładowarką. Wynikało to z charakteru wykonywanej przez niego pracy tj. z konieczności transportowania ciężkich maszyn do naprawy. J. B. (1) nie był przełożonym pokrzywdzonego i nie wydawał mu poleceń co ma zrobić.

/zeznania J. B. (1) k. 320-321/

P. D. nie nadzorował naprawy maszyn. Kiedy widział, jak pokrzywdzony używa ładowarki, zwracał mu uwagę, iż nie może tego robić, ponieważ nie ma uprawnień do kierowania tym pojazdem.

/wyjaśnienia oskarżonego k. 293-297/

W dniu 15 września 2017 r. M. Ł. rozpoczął pracę w bazie spółki w miejscowości Ł. około godziny 06:00. Około godziny 07:00 na miejsce przyjechał P. D.. Wydał on wówczas polecenia dwóm pracownikom z Ukrainy tj. B. U. oraz B. A., którzy tego dnia mieli się zająć wytyczaniem miejsc parkingowych przed nową siedzibą spółki. Następnie P. D. udał się do miasta w sprawach służbowych. M. Ł. wraz z J. B. (1) od rana naprawiali w warsztacie zagęszczarkę przeprowadzając w niej remont silnika. Następnie mieli dokonać naprawy koparko-ładowarki. Zabrakło im oleju, więc J. B. (1) pojechał do sklepu, by dokonać zakupu. Pokrzywdzony w tym czasie miał dokręcić pozostałe części zagęszczarki i uruchomić ją, aby dotarł się silnik.

/wyjaśnienia oskarżonego k. 293-297, zeznania J. B. (1) k. 320-321/

Około godziny 13:00 na teren nowo budowanej siedziby firmy wrócił P. D.. Rozmawiał przez telefon przed budynkiem. W pewnym pracownicy z Ukrainy usłyszeli krzyk. Rzucili oni narzędzia i pobiegli w stronę warsztatu skąd słyszeli odgłosy. Oskarżony zorientował się, że musiało się coś stać. Zakończył rozmowę i pobiegł za swoimi pracownikami. Po dotarciu na miejsce wypadku P. D. zauważył, że M. Ł. był przyciśnięty przez ramię ładowarki do jej korpusu. Silnik urządzenia cały czas pracował. Przednie koła ładowarki były podniesione do góry, a widły opierały się o ramię zagęszczarki. Oskarżony podniósł zabezpieczenie ładowarki i wszedł do środka aby uwolnić pokrzywdzonego. Po zajęciu miejsca operatora maszyny opuścił zabezpieczenie i podniósł do góry widły ładowarki. Wtedy przednie koła opadły na ziemię, pokrzywdzony został uwolniony. B. U. wyciągnął M. Ł. spod maszyny i próbował nawiązać z nim kontakt. Pokrzywdzony początkowo rozmawiał z nimi, ale po chwili przewrócił się, stracił przytomność i zaczął mocno krwawić z ust, nosa oraz uszu. B. U. oraz B. A. udzielali mu pomocy, natomiast P. D. wezwał pogotowie. Akcję reanimacyjną kontynuowała załoga karetki pogotowia. Pokrzywdzony jednak zmarł. Od pokrzywdzonego nie była wyczuwalna woń alkoholu z ust. J. B. (1) wrócił do siedziby firmy, kiedy na miejscu była już karetka pogotowia.

/wyjaśnienia oskarżonego k. 293-297, zeznania B. U. k. 318-319, k. 4-5, zeznania B. A. k. 319, k. 7-8, karta medycznych czynności ratunkowych k. 3/

Ładowarka skrętna (...) (...)w chwili wypadku posiadała sprawne techniczne układy: jezdny, przeniesienia napędu, hydrauliczny, oraz czynny układ hamulcowy.

Stan techniczny ładowarki skrętnej (...) (...) nie pozostawał w związku przyczynowym z zaistniałym wypadkiem przy pracy.

/opinia biegłego K. K. k. 113-117/

W toku przeprowadzonych oględzin zewnętrznych i otwarcia zwłok M. Ł. stwierdzono: ciemnofioletowe, utrwalone plamy opadowe zlokalizowane na tylnych powierzchniach ciała; treść krwistą na głowie; obrażenia zewnętrzne o charakterze: rany tłuczonej głowy; otarć skóry głowy, kończyn oraz podbiegnięć krwawych na klatce piersiowej.

W czasie otwarcia zwłok stwierdzono: stłuczenie tkanek miękkich głowy; złamanie kości podstawy czaszki; krwiak podpajęczynówkowy mózgu; ogniska stłuczenia mózgu; obrzęk mózgu; krwotok do komór mózgu. Nie stwierdzono zaś obrażeń wewnętrznych w zakresie narządów klatki piersiowej i jamy brzusznej.

Powyższy obraz badania sekcyjnego wskazuje na to, iż bezpośrednią przyczyną zgonu pokrzywdzonego był uraz głowy ze złamaniem kości czaszki, krwotokiem śródczaszkowym i zewnętrznym, stłuczeniem mózgu i obrzękiem mózgu. Stwierdzone obrażenia głowy powstały w wyniku działania narzędzia twardego, tępego lub tępokrawędzistego i mogły powstać w wyniku przygniecenia - przyciśnięcia ramieniem ładowarki. Nie stwierdzono cech jednoznacznie wskazujących na działanie innych osób.

/protokół oględzin zewnętrznych i otwarcia zwłok k. 125-131/

Przeprowadzone badanie chemiczno - toksykologiczne próbek krwi i moczu pobranych w czasie sekcji zwłok M. Ł., w dniu 19 września 2017r., o godzinie 21:00, wykazało w nich obecność alkoholu etylowego. Stężenie alkoholu etylowego we krwi wyniosło 0,5 ‰, a w moczu 1,2 ‰.

/opinia toksykologiczna k. 154-155/

W wyniku przeprowadzonej kontroli inspektor pracy jako przyczyny wypadku wskazał:

-

brak nadzoru ze strony pracodawcy,

-

wykonywanie pracy nie wchodzącej w zakres obowiązków poszkodowanego,

-

wykonywanie pracy po spożyciu alkoholu,

-

brak u poszkodowanego uprawnień do kierowania m. ładowarką (...) (...)

-

ominięcie przez poszkodowanego urządzeń zabezpieczających,

-

przebywanie poszkodowanego w strefie zagrożenia,

-

tolerowanie przez kierownictwo Spółki użytkowania pojazdów i sprzętów bez posiadania uprawnień, łatwy dostęp pracowników do kluczyków uruchamiających pojazdy i sprzęt budowlany - kluczyki pozostawiane w stacyjkach,

-

lekceważenie zagrożenia, zaskoczenie niespodziewanym zdarzeniem.

/protokół kontroli PiP k. 185-193/

Za bezpośrednie przyczyny zaistnienia przedmiotowego wypadku uznać należy nienależyty nadzór stanowiskowy nad pracą pokrzywdzonego na terenie bazy sprzętowej Spółki oraz doprowadzenie w ten sposób do wykonywania pracy niewchodzącej w zakres obowiązków pokrzywdzonego.

Do wypadku doszło podczas wykonywania prac niezaliczonych do prac szczególnie niebezpiecznych - prace te nie wymagały zatem sprawowania nadzoru bezpośredniego, co nie zwalniało pracodawcy od zapewnienia nadzoru stanowiskowego. Należyty nadzór stanowiskowy powinien polegać na prowadzeniu prac z uwzględnieniem zagrożeń wypadkowych (zabezpieczenie maszyny przed uruchomieniem przez osobę nieuprawnioną) oraz skutecznym egzekwowaniu przestrzegania przez pokrzywdzonego przepisów i zasad BHP (niedopuszczenie do bezprawnego użycia przez pokrzywdzonego ładowarki).

Pokrzywdzony z użyciem ładowarki, do obsługi której nie miał uprawnień, usiłował przetransportować naprawioną przez siebie zagęszczarkę w miejsce jej składowania. Nie jest do wytłumaczenia fakt, że znalazł się w strefie niebezpiecznej maszyny i próbował nią sterować spoza kabiny operatora po usunięciu zabezpieczenia mechanizmów hydraulicznych ładowarki, w tym mechanizmu podnoszenia. Było to samowolne działanie pokrzywdzonego, wynikające z braku zabezpieczenia maszyny, a w szczególności nieprawidłowym nadzorem nad jego pracą.

Pośrednio związek z zaistniałym zdarzeniem miało pozostawienie ładowarki bez jej zabezpieczenia przed użyciem przez osobę nieuprawnioną, a także wykonywanie pracy przez pokrzywdzonego w stanie po użyciu alkoholu.

Gdyby nadzór nad pracą pokrzywdzonego sprawowany był należycie, tj. gdyby nie dopuszczono do pracy pokrzywdzonego w stanie po użyciu alkoholu, nie dopuszczono do bezprawnego użycia przez pokrzywdzonego ładowarki do wypadku w sposób oczywisty by nie doszło. Jeżeli również pokrzywdzony samowolne nie rozpoczął użytkowania ładowarki, na co miał wpływ stan po użyciu alkoholu, co umożliwione było brakiem zabezpieczenia maszyny oraz w szczególności nieprawidłowym nadzorem nad jego pracą, wypadek w równie oczywisty sposób by nie zaistniał.

/opinia biegłego w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy k. 201-220, 335-343, 349-351 i 415-419/

Magazynier J. B. (1) nie spełniał wymogów formalnych, by być osobą kierującą pracownikami, tzn. nie posiadał takiego zapisu w umowie pracy, nie został poddany szkoleniu okresowemu w zakresie BHP dla osób kierujących pracownikami oraz nie posiadał w zakresie obowiązków kierowania pracownikami. W takiej sytuacji przyjmuje się, że pracodawca powinien zapewnić nadzór.

/opinia biegłego w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy k. 201-220, 335-343, 349-351 i 415-419/

Instrukcja obsługi ładowarki nie była przetłumaczona na język polski. Zgodnie z nią obsługa ładowarki powinna odbywać się wyłącznie z wnętrza kabiny, a nawet wymaga tego, by stopy były oparte na pedałach. Poza tym, przed niebezpieczeństwami ostrzegają piktogramy.

/opinia biegłego w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy k. 201-220, 335-343, 349-351 i 415-419, instrukcja obsługi ładowarki k. 36-95 (tłumaczenie k. 374-405), zdjęcia k.368 i 369 /

P. D. ma (...) lat. Posiada wykształcenie (...). Z zawodu jest (...). Jest żonaty. Ma na utrzymaniu dwoje dzieci w wieku (...) lat. Jest prezesem (...) Sp. z o.o. i właścicielem (...) Budownictwo Sp. cywilna. Uzyskuje dochód w wysokości (...) netto. Posiada majątek w postaci (...). Jest właścicielem samochodu marki C. (...) rok (...)– współwłasność ze wspólnikiem. Jest zdrowy. Nie leczył się psychiatrycznie, neurologicznie ani odwykowo. Nie był karany.

/oświadczenie oskarżonego k. 292-293, karta karna k. 265/

Oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Wyjaśnił, że M. Ł. pracował w jego firmie jako mechanik maszyn budowlanych. Zatrudniony był w pełnym wymiarze czasu pracy na podstawie umowy o pracę od 1 grudnia 2016r. W latach 2013-2016 pokrzywdzony pracował w jego firmie jako pracownik budowlany. Oskarżony wyjaśnił, że miał do niego zaufanie i dlatego przeniósł go do miejscowości Ł., gdzie otwierana była nowa siedziba. Przełożonym M., tzn. osobą, która nadzorowała jego prace i wydawała mu polecenia był inny pracownik - J. B. (1). Oskarżony wyjaśnił, że jeżeli zaistniała potrzeba naprawy jakiejś maszyny to z J. B. (2) ustalali co i jak pilnie ma być naprawione. Realizacją natomiast tej naprawy w sensie jej zlecenia i nadzorowania zajmował się już J. B. (1). Nie wymagało to ręcznego codziennego sterowania. Wszystko było zorganizowane tak jak należy. Każdy wiedział co ma robić i znał swój zakres obowiązków. Oskarżony wyjaśnił, że nie nadzorował prac remontowych maszyn. Nie zna się na tym. J. B. (1) był wtedy zatrudniony na stanowisku magazyniera. Miał jednak duże doświadczenie i umiejętności w zakresie mechaniki maszyn i samochodów. P. D. podawał, że około godziny 7 przyjechał do miejscowości Ł. na bazę, aby wydać polecenia pracownikom z Ukrainy. Oni wygradzali strefy parkowania. Wtedy widział się z J. B. (2) i M. Ł.. Nic nie wskazywało na to, aby M. Ł. był pod działaniem alkoholu, zachowywał się normalnie jak co dzień. J. i M. mieli już coś zaplanowane. Oskarżony wyjaśnił, że następnie udał się na miasto w sprawach służbowych i wrócił około godziny 13:00 na bazę. Stał przed wyjściem do nowo wybudowanego biura i rozmawiał przez telefon. Nie widział co wówczas robił M. Ł.. Natomiast J. B. (1) nie było, gdyż w tym czasie wyjechał na miasto po zaopatrzenie. Oskarżony wskazał, że na wprost niego pracowali pracownicy z Ukrainy. W którymś momencie zauważył, że rzucili oni narzędzia i pobiegli w stronę warsztatu. Zorientował się wtedy, iż coś się stało, przerwał rozmowę i pobiegł za nimi. Zauważył miniładowarkę, której silnik cały czas pracował, a pokrzywdzony był przyciśnięty przez ramie ładowarki do jej korpusu. Miał ściśniętą głowę. Znajdował się w pozycji stojącej, ale zgięty w pół. Jego głowę dociskało prawe ramie ładowarki, a tułów lewe ramie. Koła ładowarki były podniesione. Widły opierały się na ramię zagęszczarki. Aby uwolnić M. Ł. podniósł zabezpieczenie, żeby usiąść w kabinie. Następnie wsiadł do środka, z powrotem opuścił zabezpieczenie i podniósł widły do góry. Wtedy koła ładowarki opuściły się na ziemię i pokrzywdzony został uwolniony. Oskarżony wyjaśnił, że nie cofał ładowarką, tylko podniósł do góry widły i zgasił silnik. Dzięki temu przednie koła ładowarki opadły na ziemię i uwolniły pokrzywdzonego. Ładowarka ma takie zabezpieczenie, które jeśli się podniesie to nie można ją sterować. Sterowanie tej ładowarki jest tylko od środka - z kabiny. Tam jest pulpit sterowniczy i dżojstiki do wszystkich funkcji tej ładowarki. Jeżeli zabezpieczenie jest opuszczone to wtedy przy użyciu panelu sterowania operator siedzący w środku może sterować maszyną. Kluczyk i to zabezpieczenie są tak zrobione i ukształtowane, że maszynę da się tylko uruchomić siedząc w środku. Jest to tak skonstruowane, że nie można przypadkowo uruchomić z zewnątrz maszyny. Da się wysiąść z maszyny i zostawić włączony silnik, trzeba tylko podnieść zabezpieczenie. W momencie jego podniesienia odcina się jednak wszystkie funkcje maszyny. Jest taka możliwość, aby po wyjściu z maszyny i opuszczeniu zabezpieczenia sięgnąć do tych dżojstików i sterować nią z zewnątrz. Jest to jednak niedopuszczalne. Producent tego nie przewiduje. Wynika z tego, że pokrzywdzony opuścił maszynę, opuścił zabezpieczenie i sterował nią z zewnątrz. Wszystko wskazywało na to, że pokrzywdzony wcześniej transportował zagęszczarkę w to miejsce przy użyciu ładowarki. Ten wypadek natomiast nastąpił w momencie ustawiania tej zagęszczarki. Do tego żeby postawić zagęszczarkę w tym miejscu nie trzeba było wysiadać z maszyny, wystarczyło ją opuścić i wycofać się ładowarką. Do tego transportowania użyto pasa, który z jednej strony zaczepiony był o ramę zagęszczarki a z drugiej o widły ładowarki. Pokrzywdzony musiał według oskarżonego opuścić kabinę ładowarki, ominąć fabryczne jej zabezpieczenia, po czym złapać za dźwignię opuszczania wideł, które gwałtownie opuściły się, oparły na ramie zagęszczarki, a maszyna podniosła się przodem do góry przygniatając go pomiędzy korpusem ładowarki, a jej ramionami. Pokrzywdzony bardzo mocno krwawił. Pracownicy z Ukrainy próbowali mu pomoc. Wezwano karetkę. Przyjechała po jakimś kwadransie. Postępowali zgodnie ze wskazówkami operatora pogotowia. Ratownicy rozpoczęli akcję, ale nie udało się uratować pokrzywdzonego. M. Ł. nie miał uprawnień do kierowania ładowarką. Nie miał zezwolenia do jej używania. Kluczyk do ładowarki znajdowały się w ładowarce. Kluczyki były zostawiane w maszynach, bo one często w różnych godzinach były zabierane na różne budowy. Wtedy przyjeżdżał po nie uprawniony operator i je transportował. M. Ł. prowadził też bieżące naprawy i w związku z tym niejednokrotnie musiał uruchamiać te maszyny sprawdzając ich sprawność. Nie miał jednak uprawnień do poruszania się nimi. Instrukcja do ładowarki była, ale po angielsku. Ona nie była ogólnodostępna. W maszynie były jednak obrazki wskazujące na funkcje poszczególnych dżojstików. Oskarżony wyjaśnił, że szkolił pokrzywdzonego jako pracodawca z zakresu BHP. To szkolenie obejmowało tylko sprawdzenie sprawności maszyn pod względem mechanicznym. Generalnie omawialiśmy ryzyko związane z zagrożeniami na tym stanowisku na którym był zatrudniony. Mogło tak być, że nie było w pracy – na terenie firmy ani jego ani J. B. (1). To nie było jednak długo. Oskarżony nie wiedział, że J. B. (1) wyjeżdżał po zaopatrzenie.

Zdaniem oskarżonego nie był konieczny bezpośredni nadzór nad pokrzywdzonym, gdyż wiedział co ma w zakresie swoich obowiązków. Nie były prace niebezpieczne. Poza tym w m. ładowarce był jeszcze przycisk (...). Po jego wciśnięciu maszyna ma włączoną funkcje poruszania się i można operować tylko ramieniem ładowarki. Stacyjka z kluczykiem jest umiejscowiona w takim miejscu, że nie da się tego zrobić przypadkowo. Można uruchomić silnik bez opuszczonego zabezpieczenia, ale wówczas nie działają żadne funkcje maszyny. Do wykonywania funkcji zawodowych M. musiał mieć dostęp do kluczyków i umiał uruchomić każdą maszynę w celu jej sprawdzenia i znał zabezpieczenia, które odcinają funkcje sterowania. Pokrzywdzony nie miał zezwoleń, żeby operować maszynami. Pokrzywdzony nie dostał dyspozycji do używania tego dnia ładowarki. Ewentualnie taka dyspozycja mogłaby pochodzić od J. B. (1), ale on nie wydawał takiej dyspozycji. Do naprawy zagęszczarki nie była potrzebna ładowarka. Pokrzywdzony miał ją umyć. Jak dostał polecenie jej umycia ona była w innym miejscu niż w tym w którym był wypadek. Ona została umyta w tym miejscu w którym była w momencie wydawania polecenia jej umycia. Była transportowana już po umyciu.

Były takie sytuacje, że pokrzywdzony poruszał się tą ładowarką, ale oskarżony wyjaśnił, że jak tylko to zauważył, to zwracał mu na to uwagę zabraniając mu tego. Czynności wymagające użycia ładowarki miał wykonywać J. B. (1). Pomiędzy miejscem gdzie zagęszczarkę umyto, a miejscem gdzie nastąpił wypadek jest odległość około 20 metrów. Oskarżony był przekonany, że z tych osób, które były wtedy na bazie uprawnienia do używania ładowarki miał J. B. (1). Okazało się jednak później, że uprawnienia do ładowarki to nie te same uprawnienia co uprawnienia do wózka widłowego, które przysługiwały wymienionemu pracownikowi. P. D. dowiedział się o tym po wypadku od osoby nadzorującej BHP w zakładzie – (...). W tym dniu zatem żaden z obecnych pracowników na bazie nie miał uprawnień do używania ładowarki. Pracownicy, którzy mieli takie uprawnienia byli na budowach. Klucze w stacyjkach są zostawiane we wszystkich maszynach. Baza miała ochronę ze strony firmy ochroniarskiej i dostęp do bazy był chroniony. Każdy ma świadomość, że może używać tylko tych maszyn do których ma uprawnienia (k. 293 – 297).

Sąd Rejonowy zważył co następuje:

W świetle przedstawionego Sądowi materiału dowodowego oskarżony dopuścił się zarzucanego mu czynu, z tym, że miał on charakter nieumyślny i stanowił jedynie występek z art. 220 § 2 kk. Brak było bowiem wystarczających podstaw do przypisania P. D. skutku w postaci nieumyślnego spowodowania śmierci pokrzywdzonego.

Stan faktyczny w niniejszej sprawie w istocie rzeczy nie był sporny. Niezależnie bowiem od tego, że oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, złożył obszerne wyjaśnienia, które korespondują z pozostałym zgromadzonym materiałem dowodowym w postaci zeznań J. B. (1), B. U., B. A., a także z protokołem kontroli przedstawionym przez Państwową Inspekcję Pracy oraz okolicznościami na których bazowała opinia biegłego W. K.. Wymienione wyżej dowody wskazują na logiczny przebieg zdarzenia, dlatego Sąd przypisał im walor wiarygodności.

Ponadto Sąd przyznał moc dowodową opinii W. K., gdyż była ona jasna, zupełna i została sporządzona zgodnie z aktualnym stanem wiedzy obowiązującej w danej dziedzinie. Biegły w sposób precyzyjny i szczegółowy wypowiedział się na temat zdarzenia, jego przyczyn. W sposób wyczerpujący udzielił on odpowiedzi na kierowane do niego pytania zarówno ze strony Sądu jak i obrońcy oskarżonego. Odpowiedzi zaś w zakresie, który leżał w kompetencji biegłego były logiczne i zupełne.

Za posiadającą moc dowodową Sąd uznał również opinię na temat stanu technicznego ładowarki wydaną przez biegłego K. K..

Wiarygodnym źródłem dowodowym w niniejszej sprawie były również zeznania E. B., który świadczył spółce usługi w zakresie szkoleń BHP. Potwierdził on fakt przeszkolenia w tym zakresie pokrzywdzonego oraz jego rolę po zaistnieniu wypadku. Jego zeznania nie wnosiły do sprawy żadnych informacji, które były by punktem zwrotnym.

Za wiarygodną uznano treść dokumentów ujawnionych i zaliczonych w poczet materiału dowodowego za zgodą stron bez ich odczytywania w postaci dokumentacji z akt osobowych pokrzywdzonego, protokołu kontroli przeprowadzonej przez Inspektora Pracy, wyniku badań toksykologicznych, danych o karalności, protokołu oględzin zewnętrznych i otwarcia zwłok, gdyż zostały one wydane przez uprawnione do tego organy oraz stwierdzają okoliczności niekwestionowane w toku postępowania.

Sąd pominął zeznania, J. Ł. – matki pokrzywdzonego, M. Ż. – siostry pokrzywdzonego, nie byli oni bowiem świadkami zdarzenia i nie mają wiedzy na jego temat. To samo dotyczy R. P., który obecnie jest wspólnikiem w spółce. W tym czasie on nie przebywał na bazie w Ł., ponieważ wtedy firma miała siedzibę w B.. Świadek podawał kilka informacji na temat obsługi ładowarki, jednak informacje te są znane Sądowi z wcześniej wskazanych dowodów.

Zeznania W. Ł. – ojca pokrzywdzonego, który pracował wcześniej w ten samej firmie, potwierdzają natomiast fakt, iż zdarzało się, że zatrudnione tam osoby jeździły różnymi maszynami do kierowania których nie posiadały uprawnień.

Dokładny przebieg wypadku nie jest możliwy do odtworzenia z uwagi na to, iż nie było jego bezpośrednich świadków. Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego jednak można niemal jednoznacznie stwierdzić jak do niego doszło. Nie podlega bowiem wątpliwości, iż pokrzywdzony chciał przewieźć za pomocą ładowarki naprawioną przez siebie zagęszczarkę w inne miejsce. Nie ma przy tym znaczenia, czy miał ją umyć, czy zrobił to, czy nie. Najważniejsze z punktu widzenia niniejszej sprawy było to, iż do jej transportu używał innej maszyny do operowania, którą nie posiadał uprawnień i korzystał z niej w sposób jaskrawie sprzeczny z instrukcją jej użytkowania. Pokrzywdzony bowiem po „obejściu” istniejących zabezpieczeń sterował maszyną z zewnątrz, znajdując się pomiędzy jej korpusem, a ramionami (w strefie niebezpiecznej). Postąpił w ten sposób, gdyż zapewne chciał nakierować odpowiednio zagęszczarkę, by postawić ją w wybranym przez siebie miejscu. M. Ł. nie przewidział jednak, tego że opuszczając widły oprą się one o zagęszczarkę i spowodują podniesienie się przodu ładowarki w taki sposób, że jej korpus „zamknie” wolną przestrzeń pomiędzy ramionami i zgniecie znajdującą się tam wówczas głowę pokrzywdzonego. W tamtym czasie na terenie firmy nie było żadnej osoby, która posiadała by uprawnienia do kierowania tą maszyną. Z zeznań zaś świadków oraz z wyjaśnień samego oskarżonego wynika, iż kluczyki od ładowarki znajdowały się w jej wnętrzu. Przy czym, taka sytuacja była permanentna nie tylko co do tej konkretnej ładowarki, ale większości urządzeń używanych w spółce. Były więc one łatwo dostępne i każdy mógł ją uruchomić, tym bardziej, że w firmie nie zapewniano właściwego nadzoru. Oskarżony bowiem często opuszczał teren bazy. J. B. (1) zaś nie był przełożonym pokrzywdzonego, gdyż nie wynikało to z jego umowy, a także nie posiadał w tym zakresie odpowiedniego przeszkolenia. Kurs w zakresie BHP dla osób kierujących pracownikami ukończył natomiast P. D., jednak w dniu zdarzenia nie był on obecny w miejscu wykonywanych na terenie spółki prac cały czas, gdyż jak sam przyznał, po wydaniu poleceń B. U. i B. A. pojechał na miasto załatwiać inne sprawy służbowe. Nie interesował się naprawami maszyn dokonywanymi przez pokrzywdzonego i J. B. (1), gdyż jak twierdził, nie znał się na tym. Powyższe jednak nie zwalniało go od zapewnienia odpowiedniego nadzoru stanowiskowego.

Pokrzywdzony wykonywał pracę będąc pod wpływem alkoholu, co wykazały badania toksykologiczne, stanowiące wiarygodny materiał dowodowy. W tym zakresie jednak stwierdzić należy, iż zawartość alkoholu była na tyle niewielka, że nawet przy należytym nadzorze stanowiskowym mogłoby to nie zostać dostrzeżone. Ponadto, tak nieznaczna obecność alkoholu we krwi M. Ł. w niewielkim stopniu upośledzała jego zdolności psychomotoryczne i tym samym nie można z całą stanowczością stwierdzić, że miała jakikolwiek wpływ na zaistnienie przedmiotowego wypadku przy pracy. Powyższe doprowadziło Sąd do wniosku, że nawet gdyby P. D. sprawował nadzór stanowiskowy mógłby nie zauważyć, że pokrzywdzony był pod wpływem alkoholu.

Wyjaśnienia P. D. wskazywały jednak, iż zaistniały wypadek jest konsekwencją bagatelizowania przez niego jego obowiązków w zakresie zabezpieczenia pracownikom odpowiednich warunków pracy. Nie sprawował on bowiem nadzoru stanowiskowego nad pracą podległych mu pracowników. Jak sam podawał, nie interesował się naprawą maszyn, ponieważ nie znał się na tym. Nie zwalniało go to jednak z tego, aby organizować, przygotowywać i prowadzić pracę, uwzględniając zabezpieczenie pracowników przed wypadkami przy pracy oraz egzekwowania od pracowników przestrzegania zasad bezpieczeństwa i higieny pracy. Samo kilkukrotne zwrócenie uwagi pokrzywdzonemu, żeby nie jeździł ładowarką nie okazało się wystarczające, szczególnie, że kluczyki od pojazdu były cały czas w stacyjce. P. D. poza tym, że kilka razy mówił pokrzywdzonemu, że ma nie używać ładowarki, ponieważ nie jest uprawniony do kierowania nią, nie wyciągnął z tego żadnych wniosków. Widząc natomiast, iż pracownik łamie tą regułę powinien jako osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo pracy, zastanowić się w jaki sposób takie sytuacje wyeliminować lub przynajmniej znacznie zmniejszyć ryzyko jej powtórzenia się – czyli wyeliminować pozostawianie kluczyków w ładowarce i swobodny dostęp pracowników do niej. Oskarżony tymczasem w dniu wypadku po wydaniu poleceń jedynie pracownikom z Ukrainy wyjechał z siedziby firmy w celu załatwienia innych spraw służbowych pozostawiając poza nimi na bazie J. B. (1) i M. Ł., którzy mieli organizować sobie pracę sami. W ten sposób oskarżony umożliwił pracownikom korzystanie maszyn nie mając kontroli nad tym, czy mają oni do tego uprawnienia. Było to natomiast szczególnie łatwe, gdyż w większości maszyn kluczyki znajdowały się w stacyjkach. Reasumując powyższe stwierdzić należy, iż P. D. pozostawił na bazie bez nadzoru stanowiskowego pracowników oraz ładowarkę z kluczykami, podczas gdy żaden z nich nie miał uprawnień do kierowania tą maszyną oraz mając świadomość odnośnie tego, że wcześniej M. Ł. już samowolnie ją użytkował i tego dnia nie miał do wykonania przy niej żadnych czynności mechanicznych (z zakresu swych kompetencji). Oskarżony tym samym nie zachował ostrożności wymaganej w danych okolicznościach, mimo, że miał możliwość przewidzenia popełnienia czynu zabronionego.

W związku z dokonaną oceną materiału dowodowego oraz poczynionymi na jej podstawie ustaleniami faktycznymi, Sąd przyjął, że P. D. będąc prezesem (...) sp. z o. o. z siedzibą w B. przy ul. (...), woj. (...) oraz jednocześnie pracodawcą i osobą odpowiedzialną za stan bezpieczeństwa i higieny pracy na terenie bazy sprzętowej ww. spółki mieszczącej się w miejscowości Ł., w dniu 15 września 2017 r. nieumyślnie nie dopełnił wynikających stąd obowiązków w ten sposób, że nie sprawował należytego nadzoru stanowiskowego nad pracą wykonywaną przez M. Ł., gdyż opuścił teren bazy godząc się na pozostawienie miniładowarki (...) (...) z kluczykami w obecności pracowników nieuprawnionych do jej obsługi i dopuścił w ten sposób do wykonania przez wymienionego pokrzywdzonego pracy niewchodzącej w zakres jego obowiązków w postaci transportowania zagęszczarki przy użyciu wymienionej miniładowarki do obsługiwania której to maszyny nie posiadał wymaganych uprawnień, przez co naraził wymienionego pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz czym wyczerpał dyspozycję art. 220 § 2 kk.

Sąd zmodyfikował opis czynu przypisanego oskarżonemu i jego kwalifikację przyjmując, iż stanowi on nieumyślny występek z art. 220 § 2 kk. Z okoliczności niniejszej sprawy wynika bowiem, iż P. D. nie miał zamiaru popełnienia czynu zabronionego, ani tego nie przewidywał godząc się na to, a jedynie nie zachował ostrożności pożądanej w danych okolicznościach i wskutek tego naraził pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo traty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Oskarżony mógł bowiem przewidzieć, iż wobec braku obecności osoby nadzorującej, pozostawienia kluczyków w ładowarce, jest możliwa sytuacja jak w niniejszej sprawie tj. że nieuprawniona osoba uruchomi ładowarkę i będzie z niej korzystała. P. D. jest osobą wykształconą, prowadzi firmę, posiada odpowiednie przeszkolenie w zakresie BHP dla osób kierujących pracownikami i powinien wiedzieć jakie konsekwencje może rodzić brak nadzoru nad pracownikami, pozostawianie kluczyków od maszyn w ich stacyjkach. Tym bardziej, że oskarżony miał świadomość, iż nie wszyscy pracownicy mają uprawnienia do kierowania maszynami znajdującymi się na placu jego spółki i zdarzało się już wcześniej, iż pokrzywdzony jeździł ładowarką.

Przepis art. 220 § 1 kk stanowi, że karze podlega ten, kto będąc odpowiedzialny za bezpieczeństwo i higienę pracy, nie dopełnia wynikającego stąd obowiązku i przez to naraża pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Odpowiedzialności podlega także sprawca, który działał nieumyślnie (art. 220 § 2 kk)

Zgodnie z art. 207 § 1 ustawy Kodeks pracy za stan bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładzie pracy odpowiada pracodawca. Stosownie natomiast do treści art. 207 § 2 kp do obowiązków pracodawcy należy ochrona zdrowia i życia pracowników poprzez zapewnienie bezpiecznych i higienicznych warunków pracy. W szczególności zaś pracodawca jest zobowiązany organizować pracę w sposób zapewniający bezpieczne i higieniczne warunki pracy oraz zapewniać przestrzeganie przepisów oraz zasad bezpieczeństwa i higieny pracy, wydawać polecenia usunięcia uchybień w tym zakresie oraz kontrolować wykonanie tych poleceń.

Pracodawca oraz osoba kierująca pracownikami, zgodnie z art. 207 § 3 kp obowiązani są też znać w zakresie niezbędnym do wykonywania ciążących na nich obowiązków przepisy o ochronie pracy, w tym przepisy oraz zasady bezpieczeństwa pracy.

Niedopełnienie obowiązków wynikających z odpowiedzialności za bhp może spełniać znamiona określone w art. 220 kk, ale przestępstwem jest tylko wtedy, gdy pociągnęło za sobą skutek w przepisie tym opisany. Skutkiem tym jest natomiast niebezpieczeństwo, które grozi pracownikowi i jest niebezpieczeństwem bezpośrednim oraz obejmuje następstwa nastąpienia utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Przy czym, wymagane jest oczywiście stwierdzenie związku przyczynowego pomiędzy niedopełnieniem obowiązku wynikającego z odpowiedzialności za przestrzeganie przepisów BHP, a opisanym przed chwilą skutkiem.

Według najczęściej powoływanej teorii równowartości przyczyn punktem wyjścia przy badaniu związku przyczynowego jest zastosowanie testu conditio sine qua non. W odniesieniu do przestępstwa z art. 220 kk popełnionego z zaniechania oznacza to postawienie pytania: „Czy gdyby odpowiedzialny za bhp zrobił to, co do niego należało, a czego nie zrobił to czy wówczas doszłoby do narażenia pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu?”

Wynik powyższego testu w postaci udzielenia odpowiedzi przeczącej: „Gdyby odpowiedzialny za bhp dopełnił obowiązku (przy zaniechaniu - zrobił to, czego nie zrobił) - nie doszłoby do narażenia pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu” pozwala na ustalenie, że między zachowaniem sprawcy a skutkiem zachodzi związek przyczynowy.

Podkreślić przy tym jednak należy, iż pytamy o związek przyczynowy między niedopełnieniem obowiązku a stanem zagrożenia, a nie między niedopełnieniem obowiązku a dalszymi skutkami zagrożenia, gdyż tu zagadnienie mocno się komplikuje ze względu na możliwą wielość osób przyczyniających się zwłaszcza do skutku materialnego. Nader często wśród tych osób znajduje się i sam pracownik, który wskutek niezachowania należytej ostrożności (a niekiedy i rażącej nieostrożności) ulega wypadkowi przy pracy. Przy badaniu bowiem podstaw odpowiedzialności za przestępstwo z art. 220 kk nierzadko spotkać się można z sytuacją, kiedy na stan zagrożenia składają się uchybienia, powiedzmy, pracodawcy, dyrektora do spraw produkcji, kierownika działu, mistrza zmiany, brygadzisty. Zdarza się, że wszyscy oni jakiegoś obowiązku nie dopełnili, ale na skutek w postaci wypadku przy pracy złożyła się dodatkowo nieostrożność pracownika. Wówczas chyba jedynym możliwym rozwiązaniem będzie myślowe „wypreparowanie” zachowania się każdego z nich i rozstrzygnięcie, czy to zachowanie miało taki ciężar gatunkowy, że samo przez się powodowało narażenie pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (a nie wypadku przy pracy, bo o nim w art. 220 kk jeszcze mowy nie ma). Jeżeli tak, to istnieje związek przyczynowy między niedopełnieniem obowiązku a stanem zagrożenia i można przejść do badania dalszych przesłanek odpowiedzialności karnej, jeżeli nie, to wobec braku związku przyczynowego nie ma odpowiedzialności karnej. / Kodeks karny – Przestępstwa przeciwko prawom osób wykonujących pracę zarobkową. Komentarz Prof. dr hab. Wojciech Radecki Wydawnictwo C. H. Beck Wydanie I z 2000r./

W ocenie Sądu zachodzi adekwatny związek przyczynowy pomiędzy brakiem należytego nadzoru stanowiskowego ze strony P. D. nad pracą wykonywaną przez M. Ł., a narażeniem pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Opuszczając bowiem teren bazy oskarżony godził się na pozostawienie miniładowarki (...) (...) z kluczykami w obecności pracowników nieuprawnionych do jej obsługi i dopuścił w ten sposób do wykonania przez wymienionego pokrzywdzonego pracy niewchodzącej w zakres jego obowiązków w postaci transportowania zagęszczarki przy użyciu wymienionej miniładowarki do obsługiwania której to maszyny nie posiadał wymaganych uprawnień. Wymieniona maszyna budowlana w sytuacji obsługiwania jej przez osobę nieuprawnioną wywołuje skutek w postaci bezpośredniego niebezpieczeństwa utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Najdobitniej zaś za tym przemawiają liczne piktogramy, które w sposób obrazkowy przestrzegają przed wieloma niebezpieczeństwami jakie za sobą niesie niezgodne z instrukcją obsługi jej użytkowanie.

W przekonaniu Sądu nie zachodzi jednak adekwatny związek przyczynowy pomiędzy zachowaniem oskarżonego a nieumyślnym spowodowaniem śmierci M. Ł., gdyż tak naprawdę to sam pokrzywdzony swoim nieostrożnym postępowaniem obebrał sobie życie. M. Ł. obsługiwał przecież przedmiotową ładowarkę w sposób rażąco sprzeczny z zasadami jej użytkowania. Czynił to bowiem z poza maszyny, znajdując się w niebezpiecznej strefie pracy ramion oraz obszedł przy tym istniejące fabryczne zabezpieczenia (opuścił ramę, która obejmować powinna siedzącego w środku na fotelu operatora). Wszystko to sprawia, że nie można doszukać adekwatnego powiązania pomiędzy postępowaniem oskarżonego, a śmiercią M. Ł., gdyż do tego w przeważający sposób przyczynił się sam pokrzywdzony, który w pełni świadomie ominął występujące zabezpieczenia oraz w nietypowy sposób sterował maszyną. Dlatego też, Sąd wyeliminował z opisu i kwalifikacji skutek w postaci śmierci.

W świetle dokonanej oceny materiału dowodowego oraz poczynionych na jej podstawie ustaleń faktycznych, okoliczności popełnienia przez oskarżonego czynu zabronionego nie budzą wątpliwości. Stopień winy oskarżonego nie jest jednak znaczny. Do zaistnienia przedmiotowego wypadku w znacznym stopniu przyczynił się sam pracownik, który kierował maszyną nie posiadając do tego stosownych uprawnień w sposób sprzeczny z jej przeznaczeniem oraz znajdował się pod wpływem alkoholu.

W tym stanie rzeczy, Sąd uznał, że w oparciu o art. 66 § 1 i 2 kk oraz art. 67 § 1 kk zasadnym jest warunkowe umorzenie postępowania karnego wobec P. D. na okres 1 roku próby od uprawomocnienia się orzeczenia.

Oskarżony nie był dotychczas karany, nie wchodził w konflikt z prawem, prowadzi ustabilizowany i nienaganny tryb życia. Okoliczności te pozwalają przyjąć, że właściwości i warunki osobiste P. D. oraz dotychczasowy sposób jego życia uzasadniają przypuszczenie, że pomimo umorzenia postępowania oskarżony będzie przestrzegać porządku prawnego, a w szczególności nie popełni nowego przestępstwa.

Na podstawie art. 67 § 3 kk Sąd orzekł od P. D. na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej świadczenie pieniężne w kwocie 1.000 złotych.

W oparciu o art. 627 kpk Sąd zasądził od oskarżonego na rzecz W. Ł., J. Ł. i M. Ż. kwoty po 1.944 zł tytułem zwrotu poniesionych przez nich wydatków.

O kosztach procesu Sąd orzekł na podstawie art. 627 kpk w zw. z art. 629 kpk i zasądził od oskarżonego rzecz Skarbu Państwa kwotę 100 zł tytułem opłaty (por. art. 7 ustawy z dnia 23.06.1973r. o opłatach w sprawach karnych Dz. U. z 1983r. Nr 229 poz. 2272 z późn. zm.) oraz kwotę 10.574,01 zł tytułem zwrotu poniesionych w sprawie wydatków na którą to składają się koszty postępowania przygotowawczego (k. 267), a także ryczałt związany z doręczeniami w postępowaniu przed sądem, koszty opinii biegłego na etapie sądowym i wynagrodzenie tłumacza.

Mając na uwadze powyższe orzeczono jak w wyroku z 3 lipca 2019 r.