Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VI ACa 133/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 6 czerwca 2019 r.

Sąd Apelacyjny w Warszawie VI Wydział Cywilny w składzie:

Przewodniczący - SędziaSA Tomasz Pałdyna (spr.)

Sędziowie:SA Jolanta Pyźlak

SO del. Grzegorz Tyliński

Protokolant:Patryk Pałka

po rozpoznaniu w dniu 6 czerwca 2019 roku w Warszawie

na rozprawie

sprawy z powództwa A. K.

przeciwko Towarzystwu (...) S.A. w W.

o zapłatę

na skutek apelacji obu stron

od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie

z dnia 21 listopada 2017 r., sygn. akt XXV C 272/17

I.  zmienia zaskarżony wyrok w punkcie trzecim w ten sposób, że tytułem kosztów procesu zasądza od A. K. na rzecz Towarzystwa (...) S.A. w W. 3417 zł (trzy tysiące czterysta siedemnaście złotych) oraz w punkcie czwartym w ten sposób, że wydatkami poniesionymi przez Skarb Państwa obciąża powoda w 98,6% i pozwanego w 1,4%, pozostawiając szczegółowe wyliczenie kosztów z tego tytułu referendarzowi sądowemu w Sądzie Okręgowym w Warszawie;

II.  oddala obie apelację w pozostałym zakresie;

III.  znosi między stronami koszty instancji odwoławczej.

Sygn. akt VI ACa 133/18

UZASADNIENIE

wyroku z 6 czerwca 2019 r.

W pozwie z 24 listopada 2014 r. A. K. wniósł o zasądzenie od Towarzystwa (...) spółki akcyjnej w W. 2.000 zł z odsetkami ustawowymi od 1 lipca 2010 r. do dnia zapłaty, dochodząc w ten sposób „części odszkodowania” z umowy ubezpieczenia łączącej go z pozwaną spółką. W piśmie nadanym na poczcie 5 grudnia 2016 r. A. K. rozszerzył powództwo o 138.000 zł.

Pozwana domagała się oddalenia powództwa, kwestionując je co do zasady i wysokości oraz zasłaniając się zarzutem przedawnienia.

Zaskarżonym wyrokiem sąd okręgowy uwzględnił powództwo do 2.000 zł z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od 7 września 2010 r. do dnia zapłaty, oddalił je w pozostałym zakresie oraz zasądził od powoda na rzecz pozwanej 2.531,10 zł tytułem zwrotu kosztów procesu i nakazał pobrać na rzecz Skarbu Państwa: 6.900 zł od powoda i 1.423,77 zł od pozwanej.

Z ustaleń sądu wynika, że 30 kwietnia 2010 r. A. K. zawarł z Towarzystwem (...) S.A. w W. ubezpieczenie mienia w gospodarstwie rolnym. Ochrona ubezpieczeniowa w okresie od 1 maja 2010 r. do 31 grudnia 2010 r. obejmowała zjawisko pogodowe w postaci „gradobicia” na uprawach: kukurydza cukrowa – kolby (14,7 h), kukurydza cukrowa – sadzonki (1,3 ha) i kukurydza – zboże (4 h), położonych w miejscowościach H., N., G.. Suma ubezpieczenia wynosiła 230.000 zł. Zgodnie ze stanowiącymi integralną część ubezpieczenia ogólnymi warunkami ubezpieczenia mienia w gospodarstwach rolnych przez uprawy należy rozumieć jednoroczne rośliny uprawne w trakcie wegetacji oraz ich plony w czasie ich sprzętu z pola, na określonym obszarze (polu) uprawnym. Pojęcie gradobicie zdefiniowano natomiast jako opad atmosferyczny składający się z bryłek lodu, powodujący bezpośrednie uszkodzenie lub zniszczenie roślin lub ich plonów.

Do obowiązków ubezpieczonego należało, m. in. niezwłoczne powiadomienie ubezpieczyciela o powstaniu szkody, złożenie wypełnionego i podpisanego formularza zgłoszenia szkody w ciągu 7 dni od dnia zaistnienia szkody, pozostawienie bez zmian stanu faktycznego spowodowanego zdarzeniem losowym do czasu przybycia przedstawiciela ubezpieczyciela w celu ustalenia okoliczności szkody, nie dłużej jednak niż 7 dni od dnia zawiadomienia o powstaniu szkody.

W myśl dodatkowych postanowień ubezpieczenia upraw od zdarzeń losowych, wysokość szkody ustalana jest oddzielnie na każdym polu, biorąc pod uwagę wartość plonu głównego oraz plonu pobocznego. Za podstawę obliczenia wysokości szkody przyjęto: powierzchnię pola, na którym uprawy zostały uszkodzone lub zniszczone, wysokość plonu jaki zostałby osiągnięty, gdyby szkoda nie powstała, określony w procentach stopień zmniejszenia wydajności lub wartości plonów wskutek szkody. Od ustalonej wysokości szkody potrącane są koszty, które zostałyby poniesione przez ubezpieczonego, gdyby szkoda nie powstała, w szczególności koszty sprzętu roślin, omłotu, sortowania. Gdy szkoda powstała we wczesnych stadiach rozwojowych roślin, ubezpieczyciel mógł dokonać, w czasie 14 dni od dnia otrzymania zawiadomienia o szkodzie, wstępnego ustalenia wysokości szkody. Ostateczne ustalenie wysokości szkody dokonywane jest przed sprzętem plonów, w terminie uzgodnionym przez obie strony.

Ubezpieczyciel zobowiązał się wypłacić ustalone odszkodowanie w terminie 30 dni od daty otrzymania zgłoszenia szkody. Jeżeli w terminie tym wyjaśnienie okoliczności niezbędnych do ustalenia odpowiedzialności albo wysokości szkody okazałoby się niemożliwe, odszkodowanie wypłaca się w terminie 14 dni od dnia, w którym przy zachowaniu należytej staranności wyjaśnienie tych okoliczności było możliwe. Bezsporna część odszkodowania wypłacana jest w terminie 30 dni od daty otrzymania zgłoszenia szkody.

Sąd okręgowy ustalił także, że 22 maja 2010 r. w rejonie miejscowości H., gmina N. miało miejsce intensywne zjawisko pogodowe w postaci burzy z ulewnym i nawalnym deszczem, gradem oraz bardzo silnym i porywistym wiatrem. W tym czasie kukurydza na polach powoda miała znajdować się w początkowej fazie wzrostu. Kukurydza została zniszczona na skutek gradu. Szkodę zgłoszono ubezpieczycielowi telefonicznie 24 maja 2010 r.

Sąd ustalił również, że oględziny szkody przez pozwaną odbywają się zazwyczaj w ciągu 4-14 dni od dnia zgłoszenia szkody. Wobec braku reakcji ze strony ubezpieczyciela, powód kilkukrotnie naciskał na agenta, za pośrednictwem którego zawarł umowę ubezpieczenia, o przyspieszenie procedury ustalania odszkodowania oraz niezwłoczne dokonanie oględzin uszkodzonych sadzonek kukurydzy. Wobec znacznej liczby szkód w regionie, procedura oceny zgłoszonej przez powoda szkody uległa przedłużeniu. 4 czerwca 2010 r. pozwana zleciła dokonanie oględzin i wycenę szkody firmie (...).

Sąd okręgowy odnotował również, że 31 maja 2010 r. Wojewoda (...) powołał komisję, która miała za zadanie oszacować zakres i wysokość szkód w gospodarstwach rolnych. Komisja ta 20 lipca 2010 r. przeprowadziła oględziny całego areału upraw powoda, ustalając, że w wyniku uszkodzenia roślin (w ponad 50%) przez grad, ulewny deszcz i powódź przychód powoda w odniesieniu do przychodu z lat ubiegłych został obniżony o 51,09% tj. o 172.878,00 zł. Uwzględniając nieponiesione przez powoda koszty w następstwie zniszczenia plonów w wysokości 32.000 zł, komisja miała oszacować szkodę w jego uprawach na 140.878 zł.

Sąd pierwszej instancji ustalił też, że 31 lipca 2010 r. do powoda zgłosił się likwidator pozwanego, który dokonał oględzin części upraw powoda, znajdujących się bezpośrednio za budynkami mieszkalnymi. Likwidator sporządził protokół z oględzin oraz wykonał kilka zdjęć plantacji za domem. W treści protokołu odnotowano, że według oświadczenia poszkodowanego oględziny całości upraw zostały dokonane przez innych likwidatorów (dwie osoby) ponad miesiąc temu, w związku z czym likwidator odstąpił od oględzin pozostałych pól upraw powoda.

Pozwana po przeprowadzeniu postępowania likwidacyjnego, decyzją z 23 sierpnia 2010 r. odmówiła wypłaty odszkodowania, wskazując w uzasadnieniu, że uszkodzenia kukurydzy są wynikiem nadmiernej wilgoci lub przedawkowania herbicydami, tj. uszkodzeń nieobjętych ochroną ubezpieczeniową. Rzeczoznawca przeprowadzający ocenę szkody na zlecenie pozwanego, swoją opinię wydał wyłącznie na podstawie dokumentacji zdjęciowej z oględzin z 31 lipca 2010 r. Pismem z 27 sierpnia 2010 r. powód wniósł odwołanie od tej decyzji, zaś pozwana w piśmie z 5 października 2010 r. podtrzymała dotychczasowe stanowisko.

W związku z poniesioną szkodą w uprawach powód wystąpił do organów samorządu terytorialnego o obniżenie wymiaru podatku rolnego. W oparciu o ustalenia komisji powołanej przez Wojewodę (...), powód otrzymał preferencyjny kredyt obrotowy dofinansowany ze środków Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w kwocie 172.877,66 zł.

23 sierpnia 2013 r. powód miał skierować do sądu zawezwanie pozwanej do próby ugodowej obejmujące roszczenie odszkodowawcze związane ze szkodą z 22 maja 2010 r. w kwocie 172.000 zł, lecz – jak wynika z ustaleń sądu – przeprowadzone 30 października 2013 r. posiedzenie pojednawcze nie zakończyło się sukcesem.

Z uzasadnienia wyroku wynika, że sąd okręgowy nie czynił ustaleń w oparciu o prywatną ekspertyzę J. R., ani w oparciu o jego zeznania, zauważając, że autor opinii opierał się wyłącznie na kilku przesłanych mu przez pozwaną zdjęciach wykonanych za zabudowaniami mieszkalnymi należącymi do powoda, co sąd uznał za niewystarczające, mając na uwadze areał plantacji podlegającej ubezpieczeniu u pozwanej (prawie 20 ha). Wobec zaniechań pozwanej w procesie likwidacji szkody, która przystąpiła do jej likwidacji niemal 70 dni od daty zgłoszenia zdarzenia ubezpieczeniowego i nie objęła oględzinami całości przedmiotu ubezpieczenia oraz brakiem innych źródeł poznania, sąd pierwszej instancji przyjął, że przyczyny szkody powstałej w kukurydzy powoda zostały trafnie ustalone przez komisję powołaną przez Wojewodę (...). Uznaje się przy tym, że w skład komisji wchodziły osoby kompetentne, z odpowiednim przygotowaniem merytorycznym oraz doświadczeniem zawodowym w ustalaniu przyczyn szkód w uprawach rolnych. Zdaniem sądu okręgowego z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością ustalenia komisji są obiektywne i miarodajne, bo – jak się zauważa – od poczynionych ustaleń uzależnione był wymiar ewentualnego obniżenia podatku rolnego, a także kwota dofinansowania ze środków (...). Sąd dostrzegł także, że ustalenia komisji w kwestii gradu zostały potwierdzona przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, a także zeznania świadków. Odnotowuje się, że zjawisko to potwierdził sam pozwany, który w związku ze znaczną liczbą zgłaszanych mu szkód, wynikłych z tej klęski żywiołowej, posiadał bardzo duże opóźnienia w procesie likwidacji w spornym okresie. Sąd powołał się w tym miejscu na zeznania I. K. i A. G..

Sąd uznał również za wielce prawdopodobne, że w czerwcu 2010 r. miały miejsce oględziny upraw powoda, mimo braku stosownego protokołu. Ma o tym świadczyć zachowanie i zarzuty kierowane przez powoda jeszcze przed dokonaniem częściowych oględzin 31 lipca 2010 r., oświadczenie złożone w związku z tymi oględzinami oraz zeznania sąsiada powoda M. C.. Wobec braku jakichkolwiek dokumentów z tym związanych trudno uznać – zdaniem sądu – że były to oględziny zlecone przez ubezpieczyciela powoda. Obecnie – jak się zauważa – nie można ustalić z czyjego polecenia te osoby działały. Sąd uznał jednocześnie, że samo oświadczenie powoda o tym, że ktoś dokonywał oględzin, nie zwalniało likwidatora powołanego przez pozwaną od obowiązku wykonania zlecenia i przeprowadzenie oględzin całego areału ubezpieczonych upraw powoda. Zdaniem sądu pierwszej instancji z uwagi na powołane zapisy wzorca umownego oraz zawodowy charakter działalności pozwanej spółki, powód nie może odpowiadać za brak dochowania wymaganych od pozwanej aktów staranności w zakresie ustalenia przyczyn i zakresu szkody. Sama pozwana przyznała – jak się wywodzi – że wyznaczony przez nią likwidator nie dokonał oględzin całości ubezpieczonego areału. Z tego względu za miarodajny dowód w tym przedmiocie sąd przyjął rzeczony protokół i wydaną na jego podstawie opinię Wojewody (...), opinię (...), a także zeznania świadków. Sąd zauważył przy tym, że sposób szacowania wartości szkody przez komisję odpowiada zapisom łączącego strony wzorca umownego.

Sąd okręgowy dał wiarę opinii Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, zauważając, że występowanie gradu 22 maja 2010 r. potwierdzają zeznania przesłuchanych świadków.

Materialnoprawną podstawą roszczeń powoda miał być art. 805 k.c. Powołując się na art. 819 k.c. sąd pierwszej instancji doszedł do przekonania, że żądanie zgłoszone przez powoda 5 grudnia 2016 r. uległo przedawnieniu. Trzyletni termin przedawnienia roszczenia powoda po raz pierwszy został przerwany i rozpoczął na nowo swój bieg 23 sierpnia 2010 r., tj. w dniu wydania przez pozwaną decyzji odmawiającej przyznania ubezpieczonemu spornego świadczenia. Kolejne przerwanie biegu terminu przedawnienia (a także jego zawieszenie) nastąpiło na skutek zawezwania pozwanej do próby ugodowej z 23 sierpnia 2013 r. (ostatniego dnia trzyletniego terminu przedawnienia). Trzyletni termin przedawnienia rozpoczął na nowo swój bieg po bezskutecznym zakończeniu postępowania pojednawczego, które odbyło się 30 października 2013 r. W konkluzji stwierdza się, że termin przedawnienia objętego sporem roszczenia z umowy ubezpieczenia upływał 30 października 2016 r. Sąd okręgowy uznał przy tym, że pozew zawierający świadome ograniczenie żądania nie przerywa biegu przedawnienia co do tej części roszczenia w zaznaczeniu materialnoprawnym, która pozostała poza żądaniem tego pozwu. Sąd nie miał wątpliwości, że powód już w dacie wniesienia powództwa był świadomy potencjalnej wysokości szkody poniesionej w wyniku zdarzenia ubezpieczeniowego, a zatem posiadał prawną możliwość dochodzenia całości spornego roszczenia. Ograniczenie powództwa do 2.000 zł wynikało z zamierzonej strategii procesowej. Strona powodowa – jak uznał sąd – nie wskazała żadnych okoliczności, które pozwoliłyby uznać zgłoszony zarzut przedawnienia jako sprzeczny z art. 5 k.c.

Sąd okręgowy zauważył, że doznana przez powoda szkoda była następstwem zarówno gradu, jak i ulewnego deszczu. Uznał, że wobec znacznego upływu czasu i braku stosownego udokumentowania przez pozwaną, nie sposób ustalić jednoznacznie, w jakim zakresie szkoda była wynikiem gradu, a w jakiej części zniszczenia były wynikiem ulewnego deszczu, który także mógł się przyczynić do uszkodzenia wzrastających roślin. Mając na uwadze całokształt powołanych okoliczności uznał za uzasadnione sięgnięcie do uregulowania zawartego w art. 322 k.c. Uprawy powoda – jak się wywodzi – zostały zniszczone w ponad 50%, co stanowiło wedle szacunków komisji szkodę majątkową w wysokości 140.878 zł netto. W ocenie sądu pierwszej instancji, nawet bez znajomości dokładnego procentowego zakresu szkody wywołanej gradobiciem, szkoda mieści się w granicach dochodzonej pierwotnie kwoty 2.000 zł.

O odsetkach sąd okręgowy orzekł na podstawie art. 817 k.c. Odsetki zostały zasądzone od 15-go dnia od decyzji pozwanej spółki odmawiającej wypłaty odszkodowania. O kosztach procesu sąd orzekł natomiast na zasadzie art. 100 k.p.c.

Z rozstrzygnięciem tym nie zgodziły się obie strony.

Powód zaskarżył wyrok w części oddalającej powództwo i w punktach traktujących o kosztach procesu, zarzucając sądowi pierwszej instancji naruszenie art. 5 k.c. w zw. z art. 117 § 1 i 2 k.c. oraz art. 6 k.c. przez niewłaściwe zastosowanie i w konsekwencji nieuprawnione przyjęcie, że powołanie się przez stronę pozwaną na przedawnienie roszczeń strony powodowej dochodzonych pozwem nie stanowi nadużycia prawa podmiotowego oraz uwzględnienie upływu okresu przedawnienia w sytuacji, gdy strona powodowa stosownie do art. 6 k.c. udowodniła okoliczność uzasadniające stanowisko, że podniesienie zarzutu przedawnienia przez stronę pozwaną stanowi nadużycie prawa. W apelacji podnosi się, że zachowania pozwanej dające podstawę do sformułowania zarzutu nadużycia prawa miały miejsce zarówno w toku postępowania likwidacyjnego, jak i w trakcie procesu, i były wielokrotnie podkreślane przez stronę powodową; nie można mieć wątpliwości – jak się wywodzi – że postępowanie pozwanej – profesjonalnego ubezpieczyciela w toku likwidacji szkody u powoda nie mieści się w jakichkolwiek standardach nakreślonych przez zasady współżycia społecznego funkcjonujące w demokratycznym państwie prawa, że zachowanie pozwanej jest skrajnie nieuczciwe wobec powoda jako klienta, na granicy odpowiedzialności deliktowej. Sądowi okręgowemu zarzuciła także naruszenie następujących przepisów:

art. 217 § 1 k.p.c. w zw. z art. 227 k.p.c. w zw. z art. 278 k.p.c. przez oddalenie wniosku dowodowego o przeprowadzenie dowodu z biegłego sądowego / instytutu zajmujących się opiniowaniem szkód w zakresie produkcji i hodowli roślin,

art. 244 k.p.c. w zw. z art. 252 k.p.c. przez przyjęcie, że protokół z oszacowania zakresu i wysokości szkód sporządzony przez komisję powołaną zarządzeniem wojewody nie stanowi dokumentu urzędowego, korzystającego z domniemania wiarygodności zawartego w jej treści,

art. 234 k.p.c. w zw. z art. 244 k.p.c. przez nieuwzględnienie domniemania wiarygodności ustaleń wynikających z rzeczonego protokołu,

art. 233 k.p.c. przez przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów w zakresie owego protokołu,

art. 6 k.c. w zw. z art. 232 k.p.c. zd. 1 przez błędne przyjęcie, że to na powodzie w niniejszej sprawie spoczywał ciężar dowodu w zakresie wykazania przyczyny szkody z 22 maja 2010 r., jej zakresu i wysokości,

art. 231 k.p.c. przez jego niezastosowanie i w konsekwencji nieprzeprowadzenie wnioskowania polegającego na uznaniu zakresu i wysokości szkody na poziomie 140.000 zł za ustalone,

§ 4 ust. 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego z urzędu przez zastosowanie stawek wynagrodzenia radcy prawnego przy uwzględnieniu rozszerzonego powództwa,

art. 113 ustawy o kosztach sądowych przez nakazanie powodowi uiszczenia opłaty sądowej od powództwa rozszerzonego.

Powód wniósł przy tym o zmianę wyroku przez uwzględnienie powództwa w całości oraz zasądzenie kosztów postępowania za obie instancje, ewentualnie – o uchylenie wyroku w skarżonej części i przekazanie sprawy sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania wraz z orzeczeniem o kosztach postępowania apelacyjnego według norm przepisanych.

Pozwana zaskarżyła wyrok sądu okręgowego w zakresie uwzględniającym powództwo i co do rozstrzygnięć o kosztach, zarzucając sądowi pierwszej instancji naruszenie:

art. 233 § 1 k.p.c. polegające na:

  • dowolnej a nie swobodnej ocenie materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie, w szczególności opinii Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, przez uznanie, że w miejscowości H., gmina N. miało miejsce gradobicie, w wyniku którego kukurydza na polach powoda została zniszczona,

  • dowolnym, sprzecznym z zasadami logiki i doświadczenia życiowego uznaniu, że sam fakt (i to niepewny) wystąpienia gradobicia spowodował szkodę w uprawach powoda,

  • dowolnym ustaleniu, że poniesienie szkody objętej ochroną ubezpieczeniową w przedmiotowej sprawie zostały przez powoda udowodnione,

  • braku wszechstronnego rozważenia zebranego w sprawie materiału dowodowego, w szczególności zebranego w toku postępowania likwidacji szkody, dotyczącego rzeczywistej przyczyny szkody powoda, polegającej na nadmiernej wilgoci lub przelania herbicydami, tj. uszkodzeń nieobjętych ochroną ubezpieczeniową, co doprowadziło do błędnego ustalenia, że przyczyną szkody było gradobicie, a w konsekwencji, że pozwana jest odpowiedzialna za naprawienie szkody;

  • art. 232 k.p.c. przez uznanie, że powód wykazał, że wynikiem poniesionej przez niego szkody było gradobicie,

  • art. 322 k.p.c. polegające na jego zastosowaniu,

  • art. 100 k.p.c. przez uznanie, że pozwana przegrała w 14% zaś powód (nazywany tu omyłkowo pozwanym) w 86%,

  • art. 361 § 1 k.c. przez jego błędną wykładnię i niewłaściwe zastosowanie polegające na uznaniu, że pozwana ponosi odpowiedzialność w sprawie, a w konsekwencji, że wystąpił związek przyczynowy pomiędzy szkodą powoda a gradobiciem,

  • art. 817 k.c. przez jego błędną wykładnię i niewłaściwe zastosowanie polegające na uznaniu, że odsetki za opóźnienie należne są od 15-go dnia od decyzji pozwanej w przedmiocie odmowy wypłaty odszkodowania,

  • naruszenie § 2 pkt 6 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności adwokackie, obowiązującym na dzień rozszerzenia powództwa, tj. 5 grudnia 2016 r., zgodnie z którym stawka minimalna przy wartości przedmiotu sprawy powyżej 50.000 do 200.000 wynosi 5.400 zł.

  • W konkluzji autor apelacji wniósł o zmianę wyroku i oddalenie powództwa również w zakresie kwoty 2.000 zł z odsetkami oraz zasądzenie pełnych kosztów procesu przed sądem pierwszej instancji od powoda na rzecz pozwanej, jak też zmianę postanowienia dotyczącego wydatków przez obciążenie nimi w całości powoda.

    Sąd apelacyjny zważył, co następuje:

    Punktem wyjścia w ocenie zarzutów podniesionych w apelacji powoda musi być kwestia przedawnienia roszczeń, a ściślej sprzeczność podniesionego przez pozwaną zarzutu przedawnienia z zasadami współżycia społecznego. To, że do przedawnienia lwiej części dochodzonego roszczenia doszło jeszcze przed rozszerzeniem powództwa przez A. K. jest oczywiste i nie jest kwestionowane w apelacji. Sąd pierwszej instancji prawidłowo ocenił, że termin przedawnienia upłynął 30 października 2016 r., a z żądaniem zapłaty 138.000 zł powód wystąpił ponad miesiąc później – 5 grudnia 2016 r. Słusznie też sąd okręgowy uznał, że dochodzenie części roszczenia nie przerywa biegu przedawnienia pozostałej części nieobjętej żądaniem pozwu. Apelujący nie kwestionuje tych tez. W to miejsce podnosi, że skorzystanie przez pozwaną z zarzutu przedawnienia powinno być zakwalifikowane jako nadużycie prawa i nie może korzystać z ochrony. Naruszenia art. 5 k.c. dopatruje się w zachowaniu pozwanej w toku postępowania likwidacyjnego, jak też w jej postawie procesowej.

    Sąd apelacyjny, podobnie jak sąd okręgowy, nie znalazł podstaw by uznać, że pozwana nadużyła zarzutu przedawnienia. Oceniając tę kwestię należy mieć na uwadze specyfikę przedawnienia, które nie ma względu na krzywdę wierzyciela wynikającą z upływu terminu przedawnienia. Poza tym, ustawodawca nie uzależnił działania przedawnienia od strony podmiotowej: skutki przedawnienia są niezależne od dobrej wiary dłużnika. Z zarzutu przedawnienia może skorzystać zarówno dłużnik nielojalny, który faktycznie nie spełnił ciążącego na nim obowiązku, jak i taki, który może być subiektywnie przekonany o tym, że żadna powinność na nim nie spoczywa. Obiektywny charakter przedawnienia istotnie ogranicza możliwość sięgnięcia tu do konstrukcji nadużycia prawa: jeśli z przedawnienia może skorzystać dłużnik, który nie kwestionuje spoczywającego na nim obowiązku, a jedynie zasłania się przedawnieniem, to nielojalność dłużnika nie może być dostatecznym powodem odmowy uwzględnienia zarzutu przedawnienia. W przeciwnym razie instytucja przedawnienia straciłaby rację bytu. Dlatego w judykaturze przyjmuje się zgodnie, że uznanie podniesienia zarzutu przedawnienia za nadużycie prawa jest możliwe całkowicie wyjątkowo, w wypadkach szczególnie rażącego nadużycia prawa. W niektórych orzeczeniach wymaga się nadto, by opóźnienie w dochodzeniu przedawnionego roszczenia nie było nadmierne i było usprawiedliwione szczególnymi przyczynami (tak w uzasadnieniu wyroku Sądu Najwyższego z 17 stycznia 2019 r., IV CSK 503/17).

    W sprawie niniejszej „opóźnienie” w dochodzeniu 138.000 zł nie jest wielkie, ale nie ma doprawdy podstaw, by uznać, że wynikło ono z jakichś szczególnych przyczyn, a już na pewno z przyczyn leżących po stronie biernej. W ocenie sądu apelacyjnego o sprzeczności zarzutu przedawnienia z zasadami współżycia społecznego można mówić wówczas jedynie, gdy dłużnik w istotny sposób przyczynił się do tego, że do przedawnienia doszło, np. uniemożliwiając lub utrudniając wierzycielowi dochodzenie roszczeń, wprowadzając go w błąd co do istnienia czy wymagalności roszczenia, albo podejmując starania, by uśpić czujność uprawnionego. Tymczasem, apelujący powołuje się na nielojalność procesową i pozaprocesową pozwanej, które to zachowanie nie ma związku z upływem terminu przedawnienia: to, że ubezpieczyciel nie prowadził starannie postępowania likwidacyjnego i stawiał przeszkody w dotarciu do prawdy nie miało żadnego wpływu na rozszerzenie przez powoda powództwa po upływie terminu przedawnienia. Co więcej, tuż przed upływem terminu przedawnienia w toku sprawy nie zdarzyło się nic, co mogłoby skłonić wierzyciela do dalszej zwłoki w dochodzeniu pozostałej części rozdrobnionego roszczenia, a już na pewno nic, za co można przypisać odpowiedzialność stronie pozwanej. Uznać zatem należy, że zarzut przedawnienia został podniesiony skutecznie.

    W tych okolicznościach sąd apelacyjny czuje się zwolniony z oceny pozostałych zarzutów podniesionych w apelacji powoda, które byłyby aktualne wówczas jedynie, gdyby podzielić pogląd apelującego w kwestii nadużycia zarzutu przedawnienia. Uwaga ta nie dotyczy zarzutu naruszenia § 4 ust. 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego z urzędu oraz zarzutu obrazy art. 113 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych, które zostaną omówione w końcowej części uzasadnienia.

    Sąd apelacyjny nie podzielił zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. podniesionego w apelacji pozwanej. Zarzut ten ma wymiar polemiczny, co nie wystarcza, by podważyć ocenę dowodów dokonaną przez sąd pierwszej instancji. Skuteczne postawienie zarzutu obrazy tego przepisu wymagałoby wykazania, że sąd uchybił zasadom logicznego rozumowania lub doświadczenia życiowego, to bowiem jedynie może być przeciwstawione uprawnieniu sądu do dokonania swobodnej oceny dowodów. Nie jest wystarczające przekonanie strony, o innej – aniżeli przyjął sąd – ocenie poszczególnych dowodów (z uzasadnienia wyroku Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z 21 marca 2006 roku, I ACa 1116/05, niepubl.; tak samo Sąd Najwyższy w uzasadnieniach niepublikowanych wyroków z dnia 14 marca 2002 roku, IV CKN 859/00 i z dnia 6 listopada 1998 roku, III CKN 4/98). Zdaniem sądu apelacyjnego wywody apelacji pozwanej nie są w stanie zdyskwalifikować oceny dokonanej przez sąd okręgowy.

    W szczególności, apelująca wybiórczo traktuje tezy zawarte w opinii Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. „Niewielkie prawdopodobieństwo wystąpienia lokalnych opadów gradu” istniało w określonym przedziale czasowym. W tej samej opinii stwierdza się, co następuje: „Biorąc pod uwagę dynamikę zjawiska, wysokość wypiętrzania oraz wysokość występowania izotermy 0 st. C (2,6 km) można stwierdzić, że w okresie 13.20-13.50 w rejonie miejscowości H. wystąpił opad gradu oraz opad deszczu nawalnego …obserwator na stacji w I. zanotował wystąpienie zjawiska gradu, podobne informacje dotyczące występowania gradu notowano na innych stacjach pomiarowych (...) zlokalizowanych w strefie przemieszczenia się strefy burzowej”. Autorzy opinii nie mieli wątpliwości co do tego, że 22 maja 2010 r. nad miejscowością H. padał grad. Okoliczność ta znajduje potwierdzenie w zeznaniach świadków: M. C. i M. K., a pośrednio w zeznaniach świadków B. Z., M. Z. i J. K.. Sąd okręgowy miał też podstawy, by nie dać wiary ocenie dokonanej przez świadka J. R. co do przyczyn zniszczenia upraw powoda. Uzasadnienie w tym przedmiocie w pełni zasługuje na aprobatę. Powtarzanie w tym miejscu argumentów podniesionych przez sąd okręgowy nie wydaje się celowe.

    Prawdą jest, że uprawy powoda zostały dotknięte nie tylko gradem, ale i deszczem, a być może po części zniszczył je wiatr. Z opinii (...) wynika, że nad miejscowością H. przechodziła burza. Można jednak przyjąć z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, że grad miał znaczny udział w tej szkodzie: na pewno nie mniejszy, niż to przyjął sąd okręgowy (poniżej 2%). Sąd a quo nie naruszył przy tym art. 322 k.p.c. Można przyjąć, że sprawa niniejsza jest książkowym przypadkiem zastosowania zawartej w tym przepisie normy prawnej. Z uwagi na braki w materiale dowodowym, za co w dużej mierze odpowiedzialność ponosi pozwana, która nie przeprowadziła oględzin upraw zgodnie z umową, sąd mógł i powinien sięgnąć do tego przepisu, gdyż ścisłe udowodnienie wysokości żądania jest obecnie niemożliwe. Tym samym zarzuty naruszenia art. 361 § 1 i 817 k.c. – będące konsekwencją wadliwych założeń apelującej w warstwie faktologicznej – nie znalazły uznania sądu odwoławczego.

    Na nieporozumieniu polega zarzut obrazy art. 232 k.p.c. Naruszenie normy zakodowanej w treści tego przepisu nie może być wynikiem przyjęcia, że strona, na której spoczywał ciężar dowodu, nie udowodniła określonych okoliczności. Przepis ten ma na względzie rozkład ciężaru dowodu, wskazując na osobę, na której spoczywa ten ciężar. Naruszenie art. 232 k.p.c. może polegać wyłącznie na obciążeniu tym obowiązkiem niewłaściwej strony sporu.

    Nie do końca zrozumiały jest zarzut naruszenia art. 817 k.c., zgłoszony w apelacji pozwanej. W świetle art. 817 § 1 k.c. ubezpieczyciel obowiązany był wypłacić odszkodowanie w terminie trzydziestu dni, licząc od daty otrzymania zawiadomienia o wypadku. Zawiadomienie powód wystosował jeszcze 24 maja 2010 r., a odsetki za opóźnienie zasądzono dopiero od 7 września 2010 r. Brak jest jakichkolwiek podstaw do przyjęcia, by wyjaśnienie w terminie okoliczności koniecznych do ustalenia odpowiedzialności ubezpieczyciela albo wysokości świadczenia okazało się niemożliwe.

    Zgodzić się natomiast trzeba z apelującymi, że sąd okręgowy popełnił uchybienia w rozstrzygnięciach w przedmiocie kosztów procesu. Rację ma pozwana, że powód wygrał spór w 14‰, a nie w 14% (2.000/140.000  0,014). W tych okolicznościach koszty sądowe należało pobrać od stron w proporcji 986:14, o czym orzeczono na podstawie art. 113 ust. 1 ustawy z 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (Dz. U. z 2019 r., poz. 785) w zw. z art. 100 i 108 § 1 zd. 2 k.p.c. Orzekając o kosztach sądowych referendarz sądowy będzie mieć na uwadze to, że powód uiścił opłatę od rozszerzonego powództwa (k. 544), czego nie zauważył sąd okręgowy, a co słusznie wytyka się w apelacji A. K..

    W tej samej proporcji rozliczono koszty procesu. Koszty A. K. wyniosły w sumie 10.617 zł, na co składa się opłata od pozwu (w sumie 7.000 zł), koszt zastępstwa procesowego (3.600 zł) i opłata skarbowa od pełnomocnictwa (17 zł). Z tej sumy powodowi należy się od pozwanej zwrot 1,4%, bo w tej części wygrał sprawę, co daje 149 zł. Koszty pozwanej ograniczyły się do wynagrodzenia pełnomocnika (3.600 zł) i opłaty skarbowej (17 zł), z czego należy jej się zwrot 98,6%, czyli 3.566 zł. Różnicę tych kwot należało zasądzić na rzecz strony biernej. Koszty zastępstwa prawnego ustalono w oparciu o stan prawny obowiązujący w dacie wytoczenia powództwa, a ściślej – w oparciu o §§ 6 pkt 6 rozporządzeń Ministra Sprawiedliwości z 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (Dz. U. z 2013 r., poz. 461) oraz w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (Dz. U. z 2013 r., poz. 490), przy uwzględnieniu §§ 21 rozporządzeń tego samego ministra z 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie (Dz. U. z 2015 r., poz. 1800) oraz w sprawie opłat za czynności radców prawnych (Dz. U. z 2018 r., poz. 265). Prawodawca każe stosować przepisy dotychczasowe „do spraw wszczętych i niezakończonych przed dniem wejścia w życie rozporządzenia” – do czasu zakończenia postępowania w danej instancji, nie zaś do roszczeń zgłoszonych przed zmianą prawa. Nie ma przy tym żadnych powodów, by za punkt odniesienia w tych obliczeniach brać inną kwotę, niż 140.000 zł, która stanowiła wartość przedmiotu sporu w rozumieniu art. 19 § 1 k.p.c.

    O kosztach instancji odwoławczej orzeczono na podstawie art. 100 k.p.c., mając na uwadze fakt, że obie apelacje zostały oddalone niemal w całości.