Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III K 1149/17

UZASADNIENIE

I. C. został oskarżony o to, że w okresie od nieustalonego dnia maja 2017 r. do 25 października 2017 r. w W. znęcał się fizycznie i psychicznie nad swoją partnerką K. G. poprzez stosowanie wobec niej przemocy fizycznej, w tym działając w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, wielokrotnie doprowadził przemocą i wbrew jej woli, K. G. do obcowania płciowego, tj. o przestępstwo z art. 207 § 1 k.k. i art. 197 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 12 k.k.

Na podstawie całokształtu zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, po przeprowadzeniu postępowania dowodowego, Sąd Rejonowy ustalił następujący stan faktyczny:

I. C. oraz K. G. tworzyli przez wiele lat związek. W ramach tego związku urodziło się im pięcioro dzieci. Początkowo zajmowali jeden pokój w mieszkaniu należącym do K. C. - matki I. C. przy ul. (...) w W.. W 2016 r. rodzina otrzymała lokal socjalny przy ul. (...) w W. mieszkanie numer (...). Do mieszkania tego przeprowadziła się sama K. G. wraz z dziećmi, a następnie we wrześniu 2016 r. dołączył do nich I. C..

W styczniu 2017 r. K. G. urodziła najmłodsze dziecko. Po paru tygodniach po urodzeniu dziecka I. C. zaczął domagać się do K. G. współżycia seksualnego. Dla kobiety było to jednak zdecydowania za wcześnie. W związku z tym mężczyzna kilkukrotnie uderzył K. G. w twarz. Po pewnym czasie K. G. przeniosła do pokoju zajmowanego przez syna.

W nieustalonym dniu na początku maja 2017 r. w mieszkaniu przy ul. (...) I. C. chciał współżyć z K. G.. Kobieta jednak zamknęła się w pokoju. Następnego dnia, po tym, jak starsze dzieci opuściły mieszkanie udając się do szkoły i przedszkola, I. C. kazał K. G. rozebrać się, zdjął pasek skórzany, który miał założony do spodni, a następnie wielokrotnie uderzył tym pasem K. G. po brzuchu, rękach, nogach i tyłku. Następnie współżył z nią, odbywając stosunek dopochwowy, zakończony analnie. W wyniku uderzeń kobieta miała zasinienia na ciele.

Po tym zdarzeniu I. C. i K. G. wielokrotnie współżyli seksualnie ze sobą, przy czym część z tych stosunków była całkowicie dobrowolna ze strona K. G., a część nie. W tych ostatnich przypadkach K. G. odbywała stosunki seksualne z uwagi na obawę ponownego pobicia przez swojego ówczesnego partnera. W innych przypadkach partnerka nie chciała współżyć z uwagi na to, że czuła do I. C. obrzydzenie. Mężczyzna nie stosował w tym okresie przemocy fizycznej wobec K. G.. Zdarzało się, że para współżyła także poza miejscem zamieszkania.

W tym okresie w domu I. C. i K. G. wybuchały awantury, w szczególności związane z zachowaniem ich najstarzej córki A. C., jej problemami w szkole, spędzaniem przez I. C. czasu przed komputerem, poświęcania przez mężczyznę zbyt małej ilości czasu dla dzieci i partnerki, braku pomocy przy dzieciach. W czasie tych awantur I. C. zwracał się wulgarnie do K. G., ale także kobieta zwracała się w ten sposób do swojego ówczesnego partnera. Zarówno I. C., jak i K. G. zachowywali się wobec siebie nerwowo. Najczęściej awantury inicjował I. C., ale było, że zaczynała je także K. G..

W dniu 13 październiku 2017 r. K. G. odbyła spotkanie z M. O. – psychologiem pracującym w Ośrodku Pomocy Społecznej Dzielnicy M. (...) W.. Spotkanie to było elementem procedury związanej z przyznaniem rodzinie K. G. i I. C. wsparcia w postaci asystenta rodziny. Wsparcie to miało związek głównie z problemami wychowawczymi z najstarszą córką. Podczas tego spotkania kobieta powiedziała mu, że padła ofiarą przemocy na tle seksualnym ze strony I. C.. Została wcześniej pobita, po tym, jak zamknęła się w pokoju. M. O. był pierwszą osobą, której K. G. opowiedziała o zdarzeniu z maja 2017 r. Spotkanie tego dnia było drugą konsultacją z tym psychologiem. Już w czasie pierwszego spotkania, które odbyło się we wrześniu, kobieta wspomniała o przemocy fizycznej ze strony partnera.

W dniu 16 października 2017 r. Ośrodek Pomocy Społecznej D. M. wszczął procedurę Niebieskiej Karty. W związku z wszczęciem tej procedury, w dniu 25 października 2017 r. do dzielnicowego M. K. zgłosiła się K. G., która opowiedziała mu o zdarzeniu z maja 2017 r. Funkcjonariusze podjęli decyzję o zatrzymaniu I. C.. Tego samego dnia, kiedy doszło do zatrzymania I. C., współżył on z K. G. za jej zgodą.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie: częściowo zeznań K. G. (k. 7-8, 55-56, 598-600), częściowo zeznań A. C. (k. 82-84, 347-350), zeznań M. O. (k. 102-103, 314-316), zeznań M. T. (k. 107, 316-317), częściowo zeznań P. B. (k. 114-115, 318-320), częściowo zeznań K. C. (k. 117, 317-318), częściowo zeznań C. C. (k. 121-122, 320-321), częściowo zeznań R. D. (k. 126-129, 385-386), zeznań Ł. D. (k. 445), zeznań M. K. (k. 446-447), zeznań T. B. (k. 447-448), zeznań I. S. (k. 448-449), zeznań K. J. (k. 540), częściowo zeznań K. P. (1) (k. 541), zeznań M. M. (k. 565) oraz częściowo wyjaśnień oskarżonego I. C. (k. 40-41, 313, 444-445, 447, 618-621, k. 9v z akt o sygn. XIV Kp 3255/17), a także dowodów z dokumentów: protokołu zatrzymania (k. 3), zawiadomienia z załącznikami (k. 21-31, 59-69, 71-72), notatki urzędowej (k. 35), opinii sądowo-psychologicznych (k. 132-137, 138-144, 473-492, 607-610), dokumentów złożonych przez oskarżonego (k. 342-346), kopii z akt postępowań cywilnych o sygn. V RC 888/17, V. N. (...) i V RNs 17/18 (k. 379-380, 391-394, 417-419, 421-425, 551-560), odpowiedzi Zespołu Szkół (k. 414), dokumentacji medycznej (k. 494), dokumentacji procedury Niebieskiej Karty (k. 496-536), informacji o osobie z K. (k. 42, 281-282, 300).

Oskarżony I. C., konsekwentnie w toku całego postępowania, nie przyznawał się do popełnienia zarzuconego mu czynu (k. 40-41, 313, 444-445, 447, 618-621, k. 9v z akt o sygn. XIV Kp 3255/17).

Oskarżony ma wykształcenie podstawowe, z zawodu jest budowlańcem. Pracuje w swoim zawodzie. Oskarżony jest osobą niekaraną. Nie leczył się psychiatrycznie ani odwykowo.

Sąd zważył co następuje:

Dokonując oceny zgromadzonego w postępowaniu materiału dowodowego Sąd doszedł do przekonania, że materiał ten pozwolił na przypisanie oskarżonemu, w sposób nie budzący żadnych wątpliwości, odpowiedzialności za przestępstwo zgwałcenia, do którego doszło na początku maja 2017 r.

Ustalając zakres odpowiedzialności oskarżonego Sąd oparł się przede wszystkim na zeznaniach pokrzywdzonej, które w większej części Sąd uznał na wiarygodne. Uwadze Sądu nie uszło przy tym, że K. G. nie ustrzegła się sprzeczności w swoich zeznaniach (np. w zakresie tego, czy przed pobiciem pasem i zgwałceniem, w nocą poprzedzającą to zdarzenie, oskarżony uderzył ją w twarz z otwartej dłoni, czy oskarżony stosował przemoc po zdarzeniu w maju, stosowania przemocy wobec dzieci, momentu, kiedy zaczęło się zmuszania do odbywania stosunków seksualnych). Podkreślenia wymaga także, iż zeznania pokrzywdzonej są dosyć ogólnikowe, fragmentami nawet lakoniczne, pozbawione szczegółów, co odnieść należy zwłaszcza do zeznań złożonych w trakcie dwóch przesłuchań przeprowadzonych na etapie postępowania przygotowawczego. Sąd, bezpośrednio przesłuchując pokrzywdzoną, dostrzegł trudności w uzyskaniu od niej spontanicznej relacji, lakoniczność jej własnej relacji, niechęć do relacjonowania wydarzeń ze sfery intymnej. Sama pokrzywdzona zeznała, że „ciężko mówić takie rzeczy” (k. 600). K. G. podała więcej szczegółowych okoliczności dopiero w odpowiedzi na pytania prokuratora, obrońcy, przewodniczącego i biegłej. Oceniając depozycje pokrzywdzonej, mając na uwadze powyższe braki tych zeznań, Sąd uznał je za wiarygodne w tej części, w której K. G. była konsekwentna, która nie cechowała się sprzecznościami w zakresie istotnych okoliczności sprawy, która nie miała przy tym charakteru ogólnikowego, pozbawionego szczegółów, uniemożliwiających precyzyjne odtworzenie zachowania oskarżonego oraz pokrzywdzonej. Uznając zeznania K. G. za wiarygodne Sąd miał przy tym na uwadze wnioski biegłych psychologów, którzy uczestniczyli w przesłuchaniach pokrzywdzonej oraz przeprowadzili z nią wywiady. Z opinii obu biegłych psychologów P. W. i E. C. wynika, że poziom intelektualny K. G. jest obniżony w stosunku do jej wieku biologicznego, jej sprawność intelektualna pozostaje na pograniczu normy, aczkolwiek jej zdolność do postrzegania, zapamiętywania i odtwarzania spostrzeżeń biegłe uznały za prawidłową i niezakłóconą. Z opinii obu biegłych wynika nadto, iż nie stwierdzono w zeznaniach pokrzywdzonej wpływu osób trzecich. Nie zaobserwowano wskaźników tendencji do konfabulacji i fantazjowania. U K. G. biegłe nie stwierdziły objawów psychotycznych. Podkreślenia wymaga zgodność wniosków biegłych, powołanych na różnych etapach postępowania karnego i uczestniczących w przesłuchaniach pokrzywdzonej przeprowadzonych w znacznych odstępach czasu. Na podstawie tych opinii Sąd przyjął, iż stwierdzona w zeznaniach pokrzywdzonej ogólnikowość, występujący niekiedy brak szczegółów, trudności w precyzyjnym umiejscowieniu zdarzeń w czasie oraz ich precyzyjnym opisie, są następstwem psychicznej konstrukcji pokrzywdzonej, a nie elementem jakiejś jej taktyki procesowej, nastawionej na unikanie podawania szczegółowych okoliczności, aby nie popaść w sprzeczności, które mogłyby zostać wykorzystane przeciwko niej. Wymienione powyżej cechy zeznań pokrzywdzonej, niewątpliwie istotnie utrudniające poczynienie w sprawie ustaleń faktycznych, nie przemawiają jednak za uznaniem tych zeznań za nieprawdziwe, za stanowiące narzędzie, którym pokrzywdzona miała się posłużyć w celu pozbycia się oskarżonego z domu i ze swojego życia, jak podnosi to obrona. O szczerości tych zeznań dobitnie świadczą jej wypowiedzi złożone w trakcie ostatniego przesłuchania, gdy na pytania uczestników czynności przyznała, że były stosunki, do których czuła się przymuszona, ale były także odbyte za jej zgodą. Przyznała także, co jest zgodne z wyjaśnieniami oskarżonego, że dobrowolnie współżyła z nim poza miejscem zamieszania, w miejscu, gdzie pracował. Pokrzywdzona przyznała także, iż jej również zdarzało się zachowywać wulgarnie wobec oskarżonego, podała, że oboje zachowywali się nerwowo, „najczęściej on inicjował awantury, ale to różnie było” (k. 599v). K. G. zaprzeczyła także, aby miała miejsce w ich domu sytuacja z nożem, o której to sytuacji opowiedziała pracownikowi (...) jej córka A. C., przy czym wersja pokrzywdzonej jest zgodna ze stanowiskiem oskarżonego. Pokrzywdzona przyznała również, iż zdarzało się jej uchylać różne zakazy nakładane przez I. C. na najstarszą córkę, co także jest zgodne z relacją oskarżonego i zeznaniami członków jego rodziny. Wymienione stanowiska pokrzywdzonej, których część nie stawia ją przy tym w korzystnym świetle, a które znajdują potwierdzenie w wyjaśnieniach samego oskarżonego, wskazują na szczery charakter zeznań K. G.. Fakt zaś, iż wiele z tych okoliczności zostało podniesionych przez pokrzywdzoną dopiero w trakcie trzeciego przesłuchania i to w odpowiedzi na pytania, nie wynika z chęci ukrycia czegokolwiek, lecz jest następstwem cech psychicznych pokrzywdzonej, co zostało zgodnie stwierdzone w opiniach obu biegłych psychologów.

Podkreślenia wymaga, iż czyniąc ustalenia faktyczne Sąd oparł się głównie na zeznaniach pokrzywdzonej złożonych przed Sądem (w toku śledztwa i w postępowaniu sądowym). Czynności przesłuchania zostały bowiem utrwalone za pomocą urządzenia rejestrującego obraz i dźwięk, co pozwala na pogłębioną ocenę uzyskanych depozycji. Najbardziej zaś krytycznie Sąd podszedł do protokołu z ustnego przyjęcia zawiadomienia od pokrzywdzonej. Treść tego protokołu jest nie tylko bardzo ogólnikowa (co oczywiście jest zgodne z art. 185c k.p.k.), ale zawiera także określenia, których w późniejszych zeznaniach pokrzywdzona nigdy nie użyła (np. „doprowadził do współżycia seksualnego”, „wykorzystywał wobec mnie swoją przewagę fizyczną”, str. 8). Prawniczy charakter zapisów w tym protokole świadczy o zastępowaniu przez przesłuchującego terminologią prawniczą spontanicznej wypowiedzi pokrzywdzonej, co w połączeniu ze skrótowym charakterem protokołu czyni ten dowód mało przydatnym dla ustalenia stanu faktycznego. Jest to przy tym protokół sporządzony w najkrótszym czasie od zdarzenia, ale podkreślenia wymaga, że przesłuchanie pokrzywdzonej przez Sąd odbyło dwa dni później, a więc również w krótkim czasie od zdarzenia.

Mając na uwadze powyższe Sąd uznał na prawdziwą relację K. G. odnośnie zdarzenia z początku maja 2017 r. z uwagi na jej spójność nie tylko wewnętrzną, ale również z innymi dowodami zgromadzonymi w sprawie. Podkreślenia wymaga, że pokrzywdzona trzykrotnie opisała to zdarzenie w spontanicznej fazie swoich zeznań. W tych zeznań występują pewne różnice (w zakresie uderzenia jej w twarz), ale co do pozostałych okoliczności zdarzenia świadek podała spójnie. K. G. zeznała, że zdarzenie rozpoczęło się w nocy, od tego, że zamknęła się w pokoju i nie chciała współżyć z oskarżonym. Następnego dnia, wykorzystując nieobecność starszych dzieci, oskarżony kazał się jej rozebrać, zdjął pas od spodni i bił ją paskiem po brzuchu, nogach, tyłku, rękach, a następnie zmusił do seksu. „To był normlany stosunek, zakończył w tyłku” (k. 598v). Miała po tym siniaki.

Pokrzywdzona w obu zeznaniach podała również, iż problemy z niechcianym przez nią współżyciem rozpoczęły się po urodzeniu najmłodszej córki, gdy w krótkim czasie po porodzie oskarżony zaczął domagać się współżycia. Było to dla niej za wcześnie. Za odmowę dostała kilka razy od oskarżonego w twarz, przy czym z jej zeznań wynika, że uderzenia w twarz miały miejsce przed zgwałceniem z początku maja 2017 r. („Jak ja nie chciałam to uderzył mnie w twarz, przed majem”, k. 55, „Dostawałam w twarz w kwietniu”, k. 56, „Wcześniej nie było takiego pobicia tylko uderzył mnie w twarz. Ja wcześniej kilkukrotnie dostałam w twarz”, k. 598v). Z zeznań pokrzywdzonej nie sposób precyzyjnie ustalić, czy uderzenia w twarz miały miejsce tylko w kwietniu, czy również w innych miesiącach, po urodzeniu córki, ale jednoznacznie z nich wynika, że nie miały już miejsca po pobiciu pasem i zgwałceniu.

K. G. nie była jednak spójna podając w ostatnim przesłuchaniu, że zmuszanie do współżycia zaczęło się po „przeprowadzce na G.” (k. 598v), a nawet jeszcze, gdy mieszkali na ul. (...). Ta wersja nie jest zgodna z jej wcześniejszymi zeznaniami, w czasie których podała, że „oskarżony chciał uprawiać seks dwa tygodnie po urodzeniu córki i „wtedy zaczęło się zmuszanie” (k. 55). W ocenie Sądu wiarygodna jest pierwsza chronologicznie relacja K. G., z uwagi na to, iż także w ostatnich swoich zeznaniach, w ich spontanicznej części, powiązała zmuszanie z okresem po porodzie najmłodszego dziecka.

Z zeznań K. G. wynika nadto, iż po zdarzeniu z maja 2017 r. nie była przez oskarżonego stosowana przemoc fizyczna wobec niej („Po maju nie było więcej takiego incydentu z pobiciem”, k. 598v). Pokrzywdzona była jednak zmuszana do seksu, ulegała oskarżonemu, żeby jej nie skatował, żeby drugi raz jej nie pobił. O ile jednak w trakcie przesłuchania w postępowaniu przygotowawczym pokrzywdzona kategorycznie podała, że po pobiciu w maju „cały czas” mówiła oskarżonemu, że nie chce z nim współżyć (k. 55), wskazała: „Ja nie chciałam, a on mnie brał na siłę. Ja się nie broniłam, bo wiedziałam, że jak będę się bronić to mnie uderzy, było już mi to obojętne” (k. 56), a nawet opisała ostatni stosunek seksualny z oskarżonym („Jak nie chciałam, to do tyłka mi wsadził, uprawiał seks analny. To było brutalne i dotkliwe”, k. 56), to w trakcie ostatniego przesłuchania zmieniła swoje stanowisko. K. G. podniosła, że po maju „Ze 2 razy w tygodniu dochodziło do zbliżeń wymuszonych”, ale nadto dodało, że „na początku to było za wcześnie po porodzie, później ja nie chciałam bo on mnie obrzydzał” (k. 598v-599), by przyznać, że w dniu zatrzymania uprawiała seks z oskarżonym za swoją zgodą, a oskarżony „raz mnie zmuszał, raz było normalnie. W tym okresie nie każdy stosunek był wymuszony. Najczęściej stosunki były wymuszane, zdarzyło się kilka razy, że nie było” (k. 599). Pokrzywdzona przyznała również, że w analizowanym okresie uprawiała z oskarżonym seks w miejscach jego pracy. W ocenie Sądu za wiarygodne uznać należy ostatnie zeznania pokrzywdzonej, chociażby z uwagi na ich szczegółowość będącą następstwem zadania jej precyzyjnych pytań. Z tych zaś zeznań wynika, że w okresie od maja do października 2017 r. nie każdy stosunek był wymuszony przez oskarżonego obawą ponownego pobicia, były także stosunki za pełną zgodą pokrzywdzonej, w części zaś przypadków nie chciała ona współżyć z oskarżonym ale nie dlatego, że się go obawiała, ale dlatego, że on ją „obrzydzał”. Nadto ostatnie przed zatrzymaniem współżycie miało charakter dobrowolny i doszło do niego w dniu zatrzymania (a nie około dwóch tygodni przed tym dniem).

Pokrzywdzona spójnie, a przez to wiarygodnie podała, że o pobiciu i zgwałceniu w maju nie poinformowała nikogo aż do października, gdy przeprowadziła rozmowę z psychologiem z OPS. Nikomu się nie żaliła, z nikim nie rozmawiała, rodzina nic nie wiedziała. Świadek zeznała nadto, że najstarsza córka powiedziała jej, aby się zamknęła w pokoju. Było to „Dzień wcześniej przed pobiciem w maju” (k. 56). Nie rozmawiała jednak z córką na temat pobicia i zgwałcenia (k. 598v). Nie rozmawiała też, w badanym okresie, o tym z matką.

K. G. zeznała, że nie było przemocy wobec dzieci (k. 55). W czasie ostatniego przesłuchania podała jednak, że oskarżony uderzył autystycznego syna w czasie odrabiania z nim lekcji i wyzywał od debili. Nadto od córki wie, że było zdarzenie z młodszą córką O. (598v, 599v). Przedmiotem niniejszego postępowania nie są, co prawda, zachowania oskarżonego wobec dzieci, ale w ocenie Sądu za wiarygodne należy uznać stanowisko pokrzywdzonej z pierwszego przesłuchania przed Sądem. Szerzej w tym zakresie Sąd wypowie się w dalszej części uzasadnienia.

Ustalając stan faktyczny Sąd w niewielkiej jedynie części oparł się na zeznaniach córki pokrzywdzonej i oskarżonego A. C.. Powyższe wynika z postawy samego świadka, która wprost deklarowała swoją niechęć do ojca („Ja nienawidzę mojego ojca i nawet nie uważam go za ojca”, k. 83) oraz gotowość do udzielenia pomocy matce („chcę pomóc mamie”, k. 82), także poprzez ukazanie jej w najkorzystniejszym, zdaniem świadka, świetle. Nadto na negatywne nastawienie świadka do oskarżonego wpływ miały także bardzo trudne relacje ojca z córką, związane z jej nieprawidłowym postępowaniem w szkole i reakcją na to I. C.. Przede wszystkim za nieprawdziwą Sąd uznał relację A. C., z której wynika, że wiedziała, w analizowanym okresie, o zmuszaniu jej matki przez ojca do współżycia seksualnego. Świadek podała przy tym, że „Mama mi praktycznie wszystko później opowiadała” (k. 347). O ile można przyjąć, iż po zatrzymaniu I. C. K. G. wytłumaczyła sytuację, w tym powody zatrzymania, najstarszej córce, to z zeznań K. G. jednoznacznie wynika, iż nie zwierzała się nikomu z jej problemów z pożyciem seksualnym z oskarżonym, w tym nie opowiedziała córce o zdarzeniu z maja 2017 r. Tym samym twierdzenie świadka w tym zakresie („To było chyba w maju jak mi mówiła”, k. 348) jest nieprawdziwe, bowiem jej matka nie opowiadała jej w badanym okresie o kwestiach będących przedmiotem niniejszego postępowania (sama A. C., w pierwszy zeznaniu, podała, że „Moja mama nie chciała rozmawiać ze mną na te tematy”, k. 83). W szczególności za sprzeczny z zeznaniami samej pokrzywdzonej należy uznać ten fragment zeznań A. C., który zawiera opis zdarzenia z początku maja 2017 r. Z zeznań pokrzywdzonej nie wynika bowiem, że miała zwrócić się do oskarżonego mianem „skurwiel” (k. 347). Nadto świadek podała, że od matki wie, iż podobnych zdarzeń było dużo, a nadto sama parę razy widziała, jak ojciec bił matkę ręką, co jest całkowicie sprzeczne z relacją K. G. co do badanego okresu. Świadek zeznała nadto, iż fakt zmuszania do seksu jej matki był jej znany także z własnej obserwacji, „bo ja to też słyszałam w nocy (k. 347). I ten fragment zeznań świadka nie zasługuje na wiarę, nie sposób bowiem wskazać co takiego miała usłyszeć świadek w nocy, aby mogło to wskazywać na wymuszanie na jej matce współżycia seksualnego. Z zeznań K. G. wynika bowiem, iż w tych przypadkach współżycia, do których dochodziło z obawy przed oskarżonym, I. C. nie stosował ani przemocy, ani groźby jej zastosowania, a pokrzywdzona mu ulegała pamiętając pobicie z początku maja 2017 r. Na podstawie zeznań K. G. nie sposób ustalić w związku z tym, co mogłaby usłyszeć córka, aby stanowiło to podstawę uznania, że współżycie było wymuszone. Z relacji świadka wynika nadto, że I. C. stosował przemoc wobec swoich dzieci, co, ponownie, nie znajduje potwierdzenia w zeznaniach K. G. złożonych na etapie postępowania przygotowawczego. Co prawda w czasie ostatnie przesłuchania podniosła ona kwestię zachowania oskarżonego w stosunku do młodszej córki, ale w tym zakresie odwołała się do relacji A. C., a nie do własnych obserwacji. Z kolei zachowanie oskarżonego w stosunku do syna, które A. C. określiła mianem bicia po głowie, sama pokrzywdzona widocznie nie uznała za stosowanie przemocy skoro w pierwszym swoim przesłuchaniu podała, że oskarżony przemocy w stosunku do dzieci nie stosował, a dopiero w ostatnim przesłuchaniu tę okoliczność podniosła. Sam przy tym oskarżony przyznał, że użył siły w stosunku do dziecka (aczkolwiek nieznacznej, zaprzeczył biciu po głowie, podał, że pstryknął syna w ucho bo nie skupiał się na odrabianiu lekcji). Powyższe, w ocenie Sądu, wskazuje na postawę A. C., nastawionej na pokazanie ojca w możliwie niekorzystnym świetle. Sprzeczna wewnętrznie, a przez to niewiarygodna jest nadto relacja świadka, z której wynika, że widziała u matki siniaki na rękach, przy czym, jak zaznaczyła, „Czasem było widać, że były to siniaki od pobicia, a czasem jak się walnęła” (k. 348). Ta wypowiedź świadka dobitnie wskazuje na jej nastawienie, zmierzające do udzielenia pomocy matce. Nie sposób bowiem za zgodne z zasadami wiedzy uznać stanowisko świadka co do możliwości odróżnienia przez nią zasinień powstałych od pobicia od tych, które powstały, jak matka się „walnęła”. Sąd uznał za wiarygodną tę część zeznań świadka, z której wynika, że jej „rodzice się kłócili i wyzwali” (k. 347), kłócili się o wszystko, czasem tata czepiał się o wszystko, a czasem mama się czepiała, że tata wyzywał mamę, jak czegoś nie chciała zrobić albo jak mu się stawiała, był wulgarny. Ten fragment zeznań A. C. znajduje bowiem potwierdzenie w depozycjach pokrzywdzonej, zwłaszcza z przesłuchania w postępowaniu sądowym. Oceniając zeznania świadka Sąd miał na uwadze wnioski opinii biegłych psychologów D. D. i T. G. uczestniczących w przesłuchaniach A. C.. Biegli nie stwierdzili u świadka objawów dysfunkcji procesów poznawczych. W związku z tym zeznania świadka biegli uznali za wartościowy, z psychologicznego punktu widzenia, materiał. Sąd zaznacza przy tym, iż stanowisko biegłej D. D., że podawane przez świadka fakty odzwierciedlają realne zdarzenia, wykracza poza kompetencje biegłego. To nie biegły bowiem, lecz jedynie Sąd ustala prawdziwość zeznań świadka. Stanowisko biegłej wkroczyło tym samym w wyłączną kompetencję Sądu i przez to nie zasługuje na uznanie za prawidłowe.

Mając na uwadze wyżej przedstawioną ocenę zeznań pokrzywdzonej i A. C. za szczególnie istotne Sąd uznał zeznania świadków niezwiązanych z K. G. i I. C., obcych dla nich, nie mających żadnego powodu, aby sprzyjać jednej ze stron, wykonujących jedynie zadania służbowe. To świetle zeznań tych osób Sąd oceniał wiarygodność relacji pokrzywdzonej poprzez badanie zgodności zeznań K. G. z informacjami przekazanymi przez nią innym osobom oraz okoliczności przekazania tych informacji.

Za wiarygodne w całości Sąd uznał zeznania M. O.. Z zeznań tego świadka wynika, iż K. G. została skierowana do niego w ramach procedury przyznawania rodzinie pomocy asystenta. Tym samym to nie pokrzywdzona szukała kontaktu z psychologiem, aby mu przekazać informacje, tylko sama została skierowana do odbycia spotkań w związku z problemami dotyczącymi dzieci. Już w trakcie pierwszego spotkania pokrzywdzona wspomniała, że oskarżony stosował wobec niej przemoc fizyczną, ale nie podała żadnych szczegółów. Świadek poinformował ją o możliwości założenia Niebieskiej Karty, a ona odpowiedziała, że się zastanowi. Dopiero na spotkaniu 13 października 2017 r. rozszerzyła ten temat, opowiedziała o mocnym pobiciu przez partnera, o siniakach, co nastąpiło po odmowie współżycia i zamknięciu się przed partnerem. Mówiła nadto o dosyć częstym wymuszaniu współżycia, że czasami tak bezpośrednio się nie sprzeciwiała bo bała się przemocy fizycznej, ulegała dla świętego spokoju, żeby uniknąć pobicia i awantur. W przytoczonym zakresie relacja świadka jest zgodna z zeznaniami pokrzywdzonej. Z pierwszego zeznania świadka wynika jednak, że świadek wie o dwóch sytuacjach z pobiciem, co jest niezgodne z zeznaniami K. G., która opisała jedno takie zdarzenie. W drugim zeznaniu świadek nie był już tak kategoryczny i podał, że K. G. „mówiła o jednym lub dwóch przypadkach, gdy chcąc uchronić się przed współżyciem, zamykała się w pokoju na klucz i że następnego dnia po odprowadzeniu dzieci do szkoły, partner ją dotkliwie pobił” (k. 314). Dalej świadek podał, że jeden przypadek użycia przemocy opisał, a drugiego nie pamięta. W ocenie Sądu świadczy to o pomyłce świadka. Już bowiem opis zdarzenia przedstawiony w pierwszych zeznaniach świadka wskazuje na jednorazowy charakter zdarzenia, pomimo stanowiska M. O., że wie o dwóch takich przypadkach. Świadek nie potrafił jednak, ani w czasie przesłuchania w toku śledztwa ani przed Sądem, opisać drugiego przypadku. Nadto z zeznań świadka wynika, że na drugim spotkaniu pokrzywdzona poinformowała go, że jest umówiona z pracownikiem socjalnym w sprawie wszczęcia procedury Niebieskiej Karty. Z tych zeznań wynika nadto, iż K. G. wspominała okres, kiedy nie mieszkał z nią oskarżony, jako czas, gdy czuła się lepiej, dzieci były spokojniejsze. Świadek podał przy tym, że nie pamięta, aby pokrzywdzona mówiła, że chce się pozbyć oskarżonego z domu. To ostatnie stwierdzenie, w ocenie Sądu, podważa tezę obrony o działaniu pokrzywdzonej z chęci pozbycia się oskarżonego z domu, prowadzenie samodzielnego życia, po tym, jak pokrzywdzona uzyskała lokal socjalny, a także świadczenia finansowe na dzieci. Pokrzywdzona rzeczywiście odwoływała się do okresu, kiedy w mieszkaniu przy ul. (...) mieszkała bez oskarżonego, ale nie świadczy to automatycznie o motywacji K. G., jak przyjmuje to obrona. Powyższemu przeczy postawa pokrzywdzonej, która przez wiele miesięcy po zamieszkaniu z nią oskarżonego nie podjęła żadnych działań, które można by uznać za zmierzające do zakończenia związku z oskarżonym i doprowadzenia do tego, żeby wyprowadził się on z domu. Dopiero pobicie świadka w maju 2017 r. rozpoczęło proces zmiany w stosunku pokrzywdzonej do oskarżonego, który to proces doprowadził do przekazania przez nią informacji o pobiciu i zgwałceniu świadkowi O.. Spotkanie ze świadkiem nie nastąpiło jednak z inicjatywy pokrzywdzonej, lecz skorzystała ona jedynie z możliwości przekazania informacji osobie, do której miała zaufanie, ale z którą spotkała się przy okazji problemów z dziećmi.

Z zeznań kolejnego psychologa z (...) M. T. wynika, że miała kontakt z pokrzywdzoną w ramach procedury przyznawania asysty rodzinie w sierpniu 2017 r. Pokrzywdzona nie mówiła wówczas o zachowaniach przemocowych, co zdaniem Sądu, wskazuje na postawę K. G., skoncentrowanej w tamtym okresie na rozwiązaniu problemów dzieci, a nie swoich. Pokrzywdzona nie szukała kontaktu z pracownikami (...), aby im przekazać relację o własnych problemach, lecz opowiedziała im o nich, jak nabrała do pracowników zaufania, stopniowo się przed nimi otwierając. W żadnym więc razie fakt niepoinformowania świadka przez pokrzywdzoną o stosowaniu przemocy wobec niej nie może zostać uznany za świadczący o tym, że przemoc nie była stosowana. Nie sposób bowiem wymagać, aby pokrzywdzona była zobowiązana do przekazania informacji od razu, pierwszemu pracownikowi (...), z którym miała kontakt. Z zeznań M. T. wynika nadto, że spotkała się w październiku 2017 r. z A. C., która powiedziała jej, że wie o zgwałceniu mamy, ale nie podała szczegółów w tym zakresie.

Zeznania świadka I. S. Sąd uznał za prawdziwe w całości. Świadek opisała procedurę przeprowadzoną przez zespół interdyscyplinarny ds. przemocy w rodzinie, w tym złożenie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Formularz A procedury Niebieskiej Karty został wypełniony 16 października 2017 r. przez K. J.. Z zeznania tej ostatniej wynika, że K. G. nie powiedziała jej o problemach z oskarżonym, pomimo, że świadek zna rodzinę od września 2016 r. Dowiedziała się o nich od psychologa, założyła na tej podstawie Niebieską Kartę. Dopiero później pokrzywdzona opowiedziała jej o drastycznej przemocy zastosowanej w maju 2017 r., że miała siniaki na udach, nie była na obdukcji bo się wstydziła. Ponownie wersja ta, aczkolwiek bardzo ogólna, pozostaje w zgodzie z relacją pokrzywdzonej. Mówiła także, że było również policzkowanie. Świadek podała, że Niebieską Kartę wypełniła na podstawie tego, co podała pokrzywdzona.

Zeznania świadka M. M. Sąd oceniła za wiarygodne w całości, ale z uwagi na objęcie przez świadka rodziny oskarżonego opieką dopiero po zatrzymaniu oskarżonego nie mogły one mieć istotnego znaczenia w sprawie. Świadek usłyszała od pokrzywdzonej o przebiegu zdarzenia z początku maja 2017 r. i opis ten jest, co do zasady, spójny z wersją pokrzywdzonej (poza zamknięciem się w łazience przez pokrzywdzoną, która podała, że był to pokój). Zeznania tego świadka dostarczyły przy tym Sądowi podstawy do zakwestionowania wiarygodności zeznań A. C.. Małoletnia opowiedziała świadkowi o zdarzeniu, kiedy miała stanąć w obronie matki i swojej, trzymając nóż. K. G. kategorycznie jednak zaprzeczyła, aby takie zdarzenie z nożem miało miejsce. Nadto z zeznania świadka wynika, że zarówno matka, jak i córka zaprzeczyły, aby oskarżony stosował przemoc wobec dzieci, co jest zgodne ze stanowiskiem pokrzywdzonej z pierwszego przesłuchania, a stoi w sprzeczności z zeznaniami A. C..

Zeznania świadka A. Ł. Sąd uznał za prawdziwe, ale nie miały one żadnego znaczenia dla poczynienia ustaleń faktycznych w sprawie. Świadek miał bowiem kontakt z rodziną C. do czerwca 2016 r. (k. 386). Niewiele do sprawy wniosły także zeznania świadka M. S., która miała kontakt z rodziną od czerwca 2017 r. Pokrzywdzona nie informowała ją o przemocy, a świadek zajmowała się kwestią wykonywania władzy rodzicielskiej (k. 564).

Za ważne Sąd uznał zeznania policjantów Ł. D. i M. K.. Funkcjonariusze ci dokonali zatrzymania oskarżonego. Z ich zeznań wynika, że oskarżony, w czasie przewożenia go, mówił, iż niemożliwe jest zgwałcenie konkubiny, z którą ma się dzieci, to absurd, że nie ma takiej możliwości, że on chce uprawiać seks, a konkubina może mu odmówić, musi być posłuszna. Ta spójna relacja świadków pozostaje przy tym w zgodzie z zeznaniami pokrzywdzonej. K. G. konsekwentnie podnosiła, że oskarżony domagał się od niej współżycia, uważał, że skoro są w związku, to uprawianie seksu jest obowiązkiem pokrzywdzonej. Według świadków oskarżony podał nadto, że konkubina nie chciała uprawiać seksu, uciekła do pokoju, a on ją ukarał i uderzył paskiem od spodni. Ta relacja świadków, aczkolwiek pozbawiona szczegółowych okoliczności, również pozostaje w zgodzie z opisem zdarzenia z początku maja 2017 r. przedstawionym przez K. G.. Na podkreślenie przy tym zasługuje, że oskarżony, po przedstawieniu mu przyczyny zatrzymania, szybko powiązał je ze zdarzeniem z początku maja 2017 r. Nadto z zeznań świadka M. K. wynika, że zgłosiła się do niego pokrzywdzona i podczas rozmowy poinformowała o stosowaniu przemocy, opowiedziała o sytuacji, że zamknęła się w pokoju bo nie miała ochoty na seks. Gdy konkubent zobaczył zamknięte drzwi otworzył je, uszkadzające je przy okazji. Następnie zbił ją pasem skórzanym i zgwałcił. Relacja świadka nie pokrywa się w pełni z wersją pokrzywdzonej, w szczególności K. G. nie zeznała, aby oskarżony otworzył drzwi i uszkodził je. Oceniając zeznania świadka należy mieć jednak na uwadze, że złożył je dopiero w maju 2018 r., a więc po upływie 7 miesięcy od spotkania z pokrzywdzoną. Sam zresztą świadek wskazywał na problemy z podaniem szczegółowych okoliczności sprawy, zwłaszcza spotkania z pokrzywdzoną („Nie pamiętam początku tej sprawy”, „jeżeli dobrze pamiętam”, k. 446). W ocenie Sądu, wskazane różnice nie wynikają ze sprzecznościach w kolejnych relacjach pokrzywdzonej, ale z niepamięci świadka co do przebiegu spotkania z nią. Na podkreślenie nadto zasługuje ten fragment zeznań świadka, z którego wynika, że pokrzywdzona nie chciała, żeby świadek „cokolwiek z tym robił” (k. 446), chciała tylko przekazać ten informacje, bała się reakcji oskarżonego, podczas spotkania była zdenerwowana, świadek musiał ją przekonywać, aby mu opowiedziała co się stało. W ocenie Sądu postawa pokrzywdzonej, aczkolwiek w jakimś stopniu naiwna, stanowi zaprzeczenie tezy o jej nastawieniu na pozbycie się oskarżonego ze wspólnego domu. Oczywiście policjant nie mógł zignorować informacji przekazanej przez pokrzywdzoną, ale sposób jej przekazania dobitnie świadczy o procesie stopniowego przełamywania przez K. G. lęku przed oskarżonym oraz nabierania zaufania do funkcjonariuszy publicznych.

Na podstawie zeznań świadka T. B. Sąd ustalił, że pokrzywdzona nie informowała matki w badanym okresie o pobiciu jej i zgwałceniu. Córki opowiedziała jej o tym dopiero w święta Bożego Narodzenia, a więc dwa miesiące po zatrzymaniu oskarżonego. Świadek przyznała, że była zaskoczona tą informacją bowiem uważała oskarżonego za osobę spokojną. Pokrzywdzona nie mówiła matce także o tym, aby chciała się rozstać z oskarżonym, mieszkać sama. Nie namawiała ją do tego, wręcz przeciwnie, chce, żeby oni żyli razem bo mają pięcioro dzieci. Zeznania świadka Sąd ocenił jako zgodne ze stanowiskiem pokrzywdzonej, która podała, że w badanym okresie nie zwierzała się innym osobom ze swoich problemów z oskarżonym. Zeznania świadka stanowią nadto zaprzeczenie tezy, przedstawianej przez oskarżonego i świadka R. D., jakoby to matka pokrzywdzonej miała ją inspirować do pozbycia się oskarżonego z domu. Świadek nie wiedziała ani o problemach córki ani o zatrzymaniu oskarżonego, nie sposób więc przyjąć, aby to ona skłaniała córkę do podjęcia działań przeciwko I. C.. Sąd uznał przy tym, iż pomimo pokrewieństwa świadka z pokrzywdzoną zeznania T. B. odznaczają się obiektywizmem. Świadek nie ukrywała swojego zaskoczenia po poinformowaniu jej o pozbawieniu wolności oskarżonego ani powodu swojego zaskoczenia. Opisała oskarżonego w złożony sposób, podając także pozytywne informacje o nim. Zaznaczyła, że na temat przedmiotu procesu wie tylko od córki, sama nie była świadkiem żadnych nieprawidłowych zachowań oskarżonego wobec jej córki.

Odmiennie Sąd ocenił zeznania rodziców oskarżonego, jego siostrzenicy i jej konkubenta, a także R. D.. W ocenie Sądu, zeznania tych świadków odznaczają się brakiem obiektywizmu i zachowania dystansu do sprawy. Dobitym przykładem takiej postawy są zeznania świadka K. P. (2). Świadek ten, nie mają stałego ani nawet częstego kontaktu z pokrzywdzoną po jej wyprowadzeniu się na ul. (...), kategorycznie stwierdził, że „dla mnie cała ta sytuacja to jest sytuacja ukartowana przez K.” (k. 546). Zdaniem świadka, ktoś jej doradził, że pozbędzie się oskarżonego jak złoży zawiadomienie o znęcaniu się. Świadek, w ocenie Sądu, przyjął z góry założoną tezę o niewinności oskarżonego i złożył zeznania kierując się tym założeniem, co czyni je niewiarygodnymi w zakresie relacji oskarżonego z pokrzywdzoną w badanym okresie. Sąd uznał te zeznania za prawdziwe w tej części, która dotyczyła kłopotów wychowawczych z A. C. bowiem są one spójne z relacjami w zasadzie wszystkich pozostałych świadków mających wiedzę w tym zakresie. Sąd nie zakwestionował także zeznań dotyczących oskarżonego i pokrzywdzonej w okresie ich zamieszkania na ul. (...), ale nie miały one istotnego znaczenia w sprawie, bowiem strony wyprowadziły się do mieszkania przy ul. (...) na wiele miesięcy przed badanym w sprawie okresem. Aczkolwiek i w tej części zeznań nie trudno stwierdzić bardzo negatywny stosunek świadka do pokrzywdzonej. Świadek podał nadto, iż po aresztowaniu był wraz z innymi członkami rodziny w mieszkaniu u pokrzywdzonej. Dwa razy zostali wpuszczeni do środka, a trzeci raz już nie, „jakby ktoś w tym mieszkaniu przebywał” (k. 541). Wersja ta pozostaje w zgodzie z twierdzeniem oskarżonego, że pokrzywdzona ma nowego partnera, weszła w nowy związek i to właśnie miało być przyczyną chęci pozbycia się go z domu. W ocenie Sądu nie sposób za logiczne przyjąć założenia, że fakt niewpuszczenia członków rodziny oskarżonego do mieszkania i to dopiero za trzecim razem świadczy o wejściu przez pokrzywdzoną w nowy związek. Sama pokrzywdzona temu zaprzeczyła. Fakt ten nie znajduje potwierdzenia w zeznaniach jej matki. Wskazany świadek oraz oskarżony przedstawili twierdzenie, które nie ma żadnego potwierdzenia w dowodach zgromadzonych w sprawie. Sąd wiąże niewpuszczenie rodziny oskarżonego do mieszkania z ich postawą, podniesioną przez samą pokrzywdzoną, braku pomocy K. G. i jej dzieciom po zatrzymaniu oskarżonego, braku zainteresowania nimi. Zresztą nawet potwierdzenie faktu wejścia w nowy związek, jakiś czas po zatrzymaniu oskarżonego, nie oznaczałoby automatycznie, iż motywacją działania K. G. było pozbycie się oskarżonego z domu, aby taki związek utworzyć. Dlatego Sąd oddalił wniosek oskarżonego o zabezpieczenie nagrań z monitoringu z miejsca zamieszkania pokrzywdzonej na okoliczność odwiedzania jej przez mężczyznę jako nie mający znaczenia w sprawie.

Osobą, która miała dosyć częsty kontakt z pokrzywdzoną oraz oskarżonym w okresie ich wspólnego zamieszkiwania przy ul. (...) był R. D.. Świadek ten złożył obszerne zeznania, które w większości Sąd uznał za wiarygodne, ale R. D. nie ukrywał nawet, że całkowicie wyklucza możliwość popełnienia przestępstwa przez oskarżonego. O takiej podstawie świadka dobitnie świadczy przedstawiana przez niego teza, że to matka pokrzywdzonej inspirowała ją do działania przeciwko oskarżonemu. „Do tego wszystkiego pasowała mi mama K.. Bardzo interesowna osoba” (k. 129). Jak Sąd wykazał we wcześniejszej części uzasadnienia teza ta jest całkowicie nieprawdziwa. Świadczy jednak o nastawieniu świadka, który uznał za stosowne znalezienie osoby odpowiedzialnej za sytuację, w której znalazł się oskarżony. Co więcej, przed Sądem świadek wskazał powód, z uwagi na który matka pokrzywdzonej miała ją namawiać do fałszywego oskarżenia I. C.. Powodem tym miało być nieprzyjęcie przez oskarżonego, przywiezionych przez matkę pokrzywdzonej, ziemniaków, co miało zdenerwować T. B.. Wskazany przez świadka powód należy ocenić jako wręcz absurdalny, warto jedynie zaznaczyć, że nikt, poza świadkiem, nie podniósł kwestii nieprzyjętych ziemniaków. Świadek nieracjonalnie przy tym założył, że gdyby pokrzywdzona została pobita i zgwałcona, to by mu o tym opowiedziała. Nie sposób wskazać na jakiej podstawie świadek przyjął takie założenie, biorąc pod uwagę, że w znacznie bliższych niż z pokrzywdzoną relacjach pozostawał z oskarżonym. Tak samo Sąd ocenił założenie świadka, że pokrzywdzona nie mogła zostać pobita bowiem nie widział u niej siniaków. Nie sposób bowiem przyjąć, aby pokrzywdzona chciała je pokazywać akurat przyjacielowi jej ówczesnego partnera. Sama zresztą podała, że nie pokazywała zasinień innym osobom. Te założenia doprowadziły jednak świadka do stwierdzenie, że ktoś musiał „mocno podpuścić” (k. 126) pokrzywdzoną. Ta postawa ujawnia stosunek świadka do pokrzywdzonej, traktowanej przez niego wręcz jako osoba niezdolna do podjęcia działania. Świadek podał, że wie od oskarżonego, że pokrzywdzona była osobą oziębłą seksualnie, że zbliżenia były rzadkie, współżyła jak czegoś oczekiwała od oskarżonego. To stanowisko Sąd uznał za nieprawdziwe z uwagi na sprzeczność z wyjaśnieniami oskarżanego. Z tych ostatnich nie wynika, aby pokrzywdzona była osobą oziębłą, wręcz przeciwnie, to ona miał się zgodzić na współżycie w krótkim czasie po poznaniu się, inicjować zbliżenia nawet w czasie wyjazdów do jej matki. Świadek dwukrotnie próbował przy tym skłonić pokrzywdzoną do wycofania oskarżenia, powołując się m. in. na dobro dzieci. Pokrzywdzona konsekwentnie jednak odmawiała. Świadek zeznał nadto, że pokrzywdzona wypędzała oskarżonego z domu, powiedziała, że nie jest jej potrzebny bo ona ma już pieniądze ze świadczenia 500+. O wypędzaniu z domu wyjaśniał także oskarżony, a także część świadków. Abstrahując już od faktu, że jest to kolejny, wskazany przez świadka powód, który miał skłonić pokrzywdzoną do fałszywego oskarżenia, to okoliczności podane przez świadka nie znajdują potwierdzenia w zeznaniach pokrzywdzonej. Sąd uznał za prawdziwe ten fragment zeznań świadka, w których podał on, że pokrzywdzona w jego obecności potrafiła krzyczeć na oskarżonego, odpowiadała mu podniesionym głosem, miała pretensje o zbyt późne wracanie z pracy, wyjadanie rzeczy z lodówki. Pozostaje to bowiem w zgodzie z relacją samej pokrzywdzonej, która przyznała, iż ona również zachowywała się niepoprawnie wobec oskarżonego. Sąd nie zakwestionował nadto relacji świadka dotyczącej A. C., także z uwagi na jej zgodność z pozostałymi dowodami.

Zeznania P. B. Sąd ocenił jako wiarygodne w części dotyczącej relacji stron w czasie ich zamieszkiwania wspólnie ze świadkiem w mieszkaniu przy ul. (...), ale okres ten nie był przedmiotem analizy Sądu. Świadek nadto opisała problemy wychowawcze A. C., pozostając w zgodzie z innymi, przesłuchanymi w sprawie osobami. Podkreślenia jednak wymaga, że świadek nie utrzymywała regularnych ani częstych kontaktów z pokrzywdzoną, po wyprowadzce do mieszkania przy ul. (...). W badanym okresie świadek nigdy nie odwiedziła tego mieszkania. Pomimo tego już w trakcie pierwszego przesłuchania świadek podała, że „Wiem, że K. próbowała się pozbyć M. z mieszkania” (k. 114), odnosząc te słowa do oskarżonego, w stosunku do którego rodzina zwracała się tym imieniem. Świadek nie wskazała jednak żadnej przesłanki, na podstawie której zajęła to stanowisko. W ocenie Sądu świadczy to o negatywnym nastawieniu świadka do pokrzywdzonej, braku obiektywizmu. O powyższym świadczy także stanowisko świadka, że związek pokrzywdzonej i oskarżonego opierał się od początku na seksie, pokrzywdzona złapała oskarżonego na dziecko, bo zależało jej na mieszkaniu w W.. Podkreślenia wymaga, iż tak negatywny obraz pokrzywdzonej nie wynika nawet z wyjaśnień oskarżonego. Powyższe świadczy o dążeniu świadka do przedstawienia pokrzywdzonej w możliwie niekorzystnym świetle. Przede wszystkim jednak należy podkreślić, iż świadek nie ma żadnej wiedzy na temat sytuacji pokrzywdzonej bowiem nie utrzymywała z nią jakichkolwiek relacji w analizowanym okresie, a także oskarżony nie opowiadał świadkowi o związku z pokrzywdzoną.

Zeznania świadka K. C. nie miały istotnego znaczenia w sprawie. Świadek raz była w mieszkaniu przy ul. (...) i to pod nieobecność pokrzywdzonej. K. G., po wyprowadzeniu się z mieszkania przy ul. (...), nie utrzymywała relacji z matką oskarżonego. Świadek podała, że syn skarżył się jej, że pokrzywdzona wyganiała go z domu, ale oskarżony nie mówił, dlaczego tak robiła. Świadek zeznała jednak, że „K. mówiła, że ma go dosyć” (k. 117). Podkreślenia wymaga, iż świadek podała tę okoliczność jedynie za oskarżonym, skoro bowiem nie utrzymywała z pokrzywdzoną kontaktu, to nie mogła usłyszeć tego od samej K. G.. Z zeznań pokrzywdzonej nie wynika przy tym, aby „stale wyganiała z mieszkania” (k. 117) oskarżonego. W czasie awantur pomiędzy ówczesnymi partnerami mogły oczywiście paść ze strony pokrzywdzonej takie słowa, ale, jak ustalił Sąd, brak jest podstaw do przyjęcia, że K. G. uknuła intrygę zmierzającą do pozbycia się oskarżonego z mieszkania, tak, aby przebywać w nim wyłącznie z dziećmi. Zdaniem Sądu, twierdzenia świadka, tożsame ze stanowiskiem świadków R. D. i C. C., a nadto z wyjaśnieniami oskarżonego, nie znajdują uzasadnienia w zgromadzonym materiale dowodowym. Świadek zeznała nadto, że pokrzywdzona jest osobą skrytą, trudno do niej dotrzeć, nie chciała pomocy, wszystko dusi w sobie. Sąd w całości podziela stanowisko świadka, podkreślając, że znajduje ono potwierdzenie w opiniach biegłych psychologów.

Świadek C. C. utrzymywał bliższy kontakt z rodziną oskarżonego i pokrzywdzoną niż K. C.. Odwiedzał ich w mieszkaniu przy ul. (...), pomagał także finansowo, starał się pomóc w rozwiązaniu problemów z A. C.. Zeznania świadka, odnoszące się do tych okoliczności, Sąd uznał za prawdziwe, znajdują one potwierdzenie w zeznaniach innych świadków i wyjaśnieniach oskarżonego. Okoliczności te nie mają jednak istotnego znaczenia w sprawie bowiem nie stanowią przedmiotu niniejszego postępowania. Świadek ten nie ustrzegł się przy tym jednostronnego nastawienia do sprawy, ukazując oskarżonego w wyłącznie korzystnym świetle, a pokrzywdzoną jako osobę nastawioną na zawładnięcie mieszkaniem, a wcześniej na złapanie na dziecko „właściwego człowieka” (k. 320) i uzyskanie dzięki temu (...) meldunku. Dobitnie świadczy o tym stanowisko świadka, który uznał, że założenie Niebieskiej Karty dla pokrzywdzonej jest „klasycznym przykładem na nadużycie tej karty” (k. 121). Świadek zajął to stanowisko w ogóle nie znając okoliczności założenia karty. O negatywnym i pozbawionym obiektywizmu nastawieniu świadka do pokrzywdzonej świadczy także ten fragment zeznań, w których świadek podał, że pokrzywdzona „narobiła siniaków na członku oskarżonego, tak jakby złośliwie” (k. 121), po tym, jak poprosił on o pieszczotę seksualną. Nie sposób przy tym wskazać, na jakiej podstawie świadek uznał zachowanie pokrzywdzonej, jeśli w ogóle miało miejsce, za złośliwe, ale wypowiedź świadka świadczy o jego nastawieniu do K. G.. Pomimo, że świadek był w mieszkaniu przy ul. (...), to nie był on osobą, z którą pokrzywdzona nawiązała bliższy kontakt, której się zwierzała. Skoro o pobiciu i zgwałceniu nie powiedziała nawet własnej matce, to nie jest zaskakujące, że nie wtajemniczyła w te okoliczności, odwiedzającego jej dom, ojca oskarżonego. Świadek, zgodnie przy tym z zeznaniami pokrzywdzonej, podał, że pomiędzy partnerami były niesnaski, który dotyczyły głównie spraw dzieci.

W sprawie ważnymi dowodami były opinie biegłych psychologów dotyczące zdolności do spostrzegania, zapamiętywania i odtwarzania spostrzeżeń przez K. G. i A. C.. Sąd odniósł się do tych dowodów we wcześniejszej części uzasadnienia. Raz jeszcze należy podkreślić, iż opinie te Sąd uznał za jasne, logiczne, niesprzeczne, sporządzone zostały przez osoby mające wiadomości specjalne. Jedynie w zakresie wniosku biegłej D. D. o zgodność faktów podawanych przez A. C. z rzeczywistością Sąd uznał, że biegła w części wykroczyła poza swoje kompetencje, czyniąc de facto ustalenia faktyczne, co nie mogło spotkać się z akceptacją Sądu. Podkreślenia wymaga, że oskarżony domagał się przesłuchania go z udziałem psychologa. W sprawie nie wystąpiły jednak żadne wątpliwości co do poczytalności oskarżonego. Dlatego Sąd tego wniosku nie uwzględnił.

Sąd za pełnowartościowy materiał dowodowy uznał zgromadzone w sprawie dokumenty, albowiem żadna ze stron nie kwestionowała ich autentyczności i prawdziwości. Szczególnie istotna w sprawie była dokumentacja procedury Niebieskiej Karty. Z dokumentacji ten wynika, że formularz A zostały wypełniony 16 października 2017 r. przez K. J.. Pokrzywdzona podała wówczas, że doznała uderzeń, spoliczkowania, miała zasinienia, była wyzywana wyzwiskami, kontrolowana i krytykowana przez I. C.. Wskazała nadto, że była zmuszana do obcowania płciowego. Podniosła również, że oskarżony nie nadużywał alkoholu. Podkreślenia wymaga zgodność informacji podanych w karcie z późniejszymi zeznaniami K. G.. W zgodzie z nimi pozostaje także informacja, że pokrzywdzona doznaje przemocy od około 2014/2015 r. W ostatnim zeznaniu pokrzywdzona podniosła, iż do pierwszego użycia przemocy doszło jeszcze w mieszkaniu przy ul. (...). W karcie zaznaczono, że pokrzywdzona była małomówna.

Na wniosek obrony do akt sprawy dołączono kopie z akt postępowań cywilnych o sygn. V RC 888/17, V. N. (...) i V RNs 17/18. Z dowodów tych wynika, że pokrzywdzona złożyła w dniu 8 grudnia 2017 r. wniosek o zobowiązanie sprawcy przemocy w rodzinie do opuszczenia mieszkania, wniosła pozew o alimenty na rzecz dzieci, a nadto złożyła w dniu 30 listopada 2017 r. wniosek o ograniczenie władzy rodzicielskiej oskarżonego. W części tych wniosków powołała się na wszczęcie procedury Niebieskiej Karty oraz tymczasowe aresztowanie oskarżonego. Wbrew jednak stanowisku obrony, złożenie wskazanych wniosków nie świadczy o zrealizowaniu przez K. G. intrygi zmierzającej do pozbycia się oskarżonego ze swojego życia i z domu. Wystąpienia takiej okoliczności Sąd nie ustalił. Złożenie tych wniosków stanowi jedynie przejaw realizacji uprawnień przez pokrzywdzoną, a w szczególności zmierza do zadbania o interesy finansowe dzieci. Pozostaje to w zgodzie z wielokrotnie deklarowaną przez pokrzywdzoną obawą przed oskarżonym, przed jego powrotem do domu, karą z jego strony. Przeczy przy tym zeznaniom tych świadków, którzy ukazywali pokrzywdzoną jako osobę całkowicie nieporadną, zdaną wyłącznie na oskarżonego, nie potrafiącą zadbać o własne dzieci.

Oceniając wyjaśnienia oskarżonego wskazać należy, że w dużej mierze dotyczyły one okoliczności bezspornych, mianowicie faktów dotyczących nawiązania znajomości z pokrzywdzoną, ich wieloletniego związku, mieszkania przy ul. (...), przeprowadzki na ul. (...), problemów ze wspólnymi dziećmi. Wyjaśnienia te, w zdecydowanej większości, nie były kwestionowane przez pozostałe źródła dowodowe, przy czym część z nich nie miała istotnego znaczenia w sprawie. Oskarżony przyznał, iż „K. dostała ode mnie pasem” (k. 40), jednak podany przez niego powód tego zachowania Sąd uznał za nieracjonalny. Oskarżony miał pobić pokrzywdzoną po tym, jak partnerka zaczęła się zamykać w pokoju, a on czasem nie może spać, chodzi po mieszkaniu, chce na przykład wyłączyć u niej telewizor. Z tych wyjaśnień nie wynika przy tym z jakiego powodu pokrzywdzona zaczęła się zamykać w pokoju. Nie sposób przy tym przyjąć, aby miał to na celu uniemożliwienie oskarżonemu chodzenia po mieszkaniu nocą i wyłączania telewizora w pokoju. Rzeczywisty powód wskazała pokrzywdzona. Był nim brak z jej strony zgody na współżycie. Sprzecznie przy tym z zeznaniami pokrzywdzonej oskarżony podał, że uderzył K. G. jedynie w pupę. I. C. zaprzeczył, aby zmuszał pokrzywdzoną do seksu, podał „mam 53 lata i dawno mi takie głupoty z głowy wyszły” (k. 40). Analizując jednak wyjaśnienia oskarżonego Sąd doszedł do przekonania, że sprawa pożycia seksualnego była bardzo istotna dla oskarżonego, pomimo, podniesionego przez niego, wieku. Świadczą o tym jego wyjaśnienia, w których dosyć szczegółowo opisał różne, nawet odległe w czasie, przypadki współżycia z pokrzywdzoną, inicjowanie przez niego współżycia w miejscach swojej pracy, a nadto zwierzanie się na temat szczegółów współżycia R. D. oraz własnemu ojcu. Powyższe koresponduje z zeznaniami K. G., która podniosła, że oskarżony stale oczekiwał od niej współżycia, twierdził, że to jej obowiązek skoro razem żyją. Sąd za wiarygodne uznał wyjaśnienia oskarżonego dotyczące czynności podjętych w dniu zatrzymania, w tym współżycia z pokrzywdzoną za jej zgodą, co K. G. potwierdziła. Zgodne z ostatnimi zeznaniami pokrzywdzonej są także twierdzenia oskarżonego dotyczące tego, iż pomiędzy nim a pokrzywdzoną dochodziło do awantur, inicjowanych przy tym przez obie strony. Często powodem tych awantur były dzieci. Prawdziwe są także te wyjaśnienia, w których I. C. podał, że po uderzeniu pasem dochodziło pomiędzy nim a pokrzywdzoną do zbliżeń. Wbrew jednak jego wyjaśnieniom nie wszystkie z nich były dobrowolne. Przede wszystkim zaś zdarzenie z początku maja 2017 r. nie zakończyło się na uderzeniu pasem, ale na zgwałceniu.

Analiza zgromadzonego i ujawnionego w toku rozprawy głównej materiału dowodowego pozwoliła na niewątpliwe ustalenie, iż I. C. dopuścił się przestępstwa opisanego w art. 197 § 1 k.k. Występek ten polega na doprowadzeniu do obcowania płciowego innej osoby przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem. Czyn ten podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12. Pamiętać przy tym należy, iż przestępstwo zgwałcenia nie musi łączyć się z powstaniem obrażeń na ciele osoby pokrzywdzonej (postanowienie SN z 21 marca 2018 r., III KK 60/18, L.). Jak trafnie przy tym wskazał Sąd Apelacyjny w Gdańsku, wymóg braku zgody pokrzywdzonego, który stanowi ukryte znamię przestępstwa z art. 197 § 1 k.k., wcale jeszcze nie oznacza, aby ofiara musi stawiać opór fizyczny. Istotne jest bowiem przede wszystkim uzewnętrznienie braku zgody pokrzywdzonej. W przypadku istotnej dysproporcji sił między sprawcą a ofiarą trudno oczekiwać, aby ofiara stawiała czynny opór, skoro jest ona z góry skazana na porażkę. Trzeba podkreślić, że zespół znamion określony w przepisie art. 197 § 1 k.k. przewiduje, że doprowadzenie innej osoby do obcowania płciowego musi nastąpić poprzez zastosowanie przemocy, groźby bezprawnej lub podstępu. Istnieć zatem musi związek przyczynowo-skutkowy między zastosowaniem jednego z takich środków a obcowaniem płciowym. W żaden sposób nie można jednak z tego wyprowadzić, że owe środki muszą zostać zastosowane bezpośrednio przed rozpoczęciem obcowania płciowego. Przełamanie oporu innej osoby - zarówno przy zastosowaniu przemocy, jak i gróźb bezprawnych - może bowiem nastąpić odpowiednio wcześniej. Istotne jest jedynie, aby ofiara nadal nie wyrażała zgody na obcowanie płciowe. Tak może być zwłaszcza wówczas, gdy cały czas aktualna jest możliwość spełnienia przez sprawcę jego gróźb lub zaistnienia negatywnych konsekwencji stawiania fizycznego oporu. Sytuacja taka typowa jest właśnie w przypadku długotrwałego wykorzystywania seksualnego ofiary, kiedy to świadomość negatywnych konsekwencji grożących za odmowę kontaktu seksualnego powoduje, że ofiara poddaje się tym kontaktom (wyrok z 9 lutego 2017 r., II AKa 294/16, L.). W okolicznościach niniejszej sprawy wart przytoczenia jest pogląd SN, który uznał, że „Objęciu kilku zachowań realizujących znamiona art. 197 § 1 KK klauzulą czynu ciągłego, o którym mowa w art. 12 KK, nie stał na przeszkodzie fakt, że zachowania te były przeplatane dobrowolnymi zbliżeniami. Sedno rozumowania Sądów polega na przyjęciu istnienia u oskarżonego z góry powziętego zamiaru przełamania oporu pokrzywdzonej w razie, gdyby taki opór stawiała.” (postanowienie z 7 stycznia 2019 r., III KK 408/18, L.).

Przenosząc powyższe ustalenia faktyczne na grunt niniejszej sprawy Sąd stwierdził, że oskarżony w nieustalonym dniu na początku maja 2017 r. w W. w mieszkaniu numer (...) przy ul. (...), stosując przemoc w postaci uderzeń skórzanym pasem po brzuchu, rękach, nogach i pośladkach, doprowadził swoją ówczesną partnerkę K. G. do obcowania płciowego w postaci stosunku dopochwowego i analnego, tj. dopuścił się czynu z art. 197 § 1 k.k. Zgromadzone dowody nie pozwoliły Sądowi na precyzyjne ustalenie dnia, kiedy doszło do pobicia pasem i zgwałcenia, a jedynie na przybliżone wskazanie czasu jego popełnienia. Oskarżony zastosował wobec pokrzywdzonej przemoc fizyczną poprzez zadanie jej uderzeń skórzanym pasem po brzuchu, rękach, nogach i pośladkach. Dzięki temu zmusił ją, wbrew jej woli, wyrażonej po raz pierwszy jeszcze w noc poprzedzającą zdarzenie, kiedy zamknęła się w pokoju i odmówiła współżycia, do odbycia stosunku seksualnego.

Sąd jednocześnie nie dopatrzył się okoliczności, które wyłączałyby możliwość przypisania oskarżonemu winy. W toku postępowania nie ujawniły się okoliczności wskazujące na to, iż oskarżony był niepoczytalny tempore criminis. Oskarżony jest osobą dorosłą, rozumie normy społeczne, zatem wiedział, jakie będą następstwa podjętych przez niego działań. Wbrew bowiem wyrażanemu przez niego stanowisku, jego partnerka nie była zobowiązana do współżycia z nim w każdym przypadku, gdy wyraził takie życzenie. Pozostawanie nawet w wieloletnim związku nie zwalniało przecież oskarżonego od obowiązku uszanowania woli pokrzywdzonej. Brak zgody na współżycie K. G. wyraźnie zaś i stanowczo zamanifestowała. Oskarżony działał umyślnie, w zamiarze bezpośrednim. Nie mógł mieć żadnych wątpliwości, że jego ówczesna partnerka i matka jego wszystkich dzieci nie wyraziła zgody na odbycie stosunku seksualnego.

Sąd ustalił, odmiennie niż w akcie oskarżenia, że zachowanie oskarżonego nie polegało na znęcaniu się fizycznym i psychicznym nad pokrzywdzoną. Zaznaczenia przy tym wymaga, że opis zachowania oskarżonego przedstawiony w akcie oskarżenia nie spełnia warunku przewidzianego w art. 332 § 1 pkt 2 k.p.k., tj. dokładnego określenia zarzucanego oskarżonemu czynu. Trafne jest stanowisko obrony, iż powyższe uchybienie istotnie utrudniło realizację prawa do obrony. Prokurator nie wskazał bowiem na czym miało polegać psychiczne znęcanie się nad pokrzywdzoną, a w odniesieniu do fizycznego znęcania się podał jedynie, że polegało na stosowaniu przemocy fizycznej, choć trudno wskazać inny sposób fizycznego znęcania się niż stosowanie przemocy fizycznej. Sąd ustalił jednak, że do naruszeń nietykalności cielesnej pokrzywdzonej w postaci uderzeń jej w twarz doszło przed okresem wskazanym w akcie oskarżenia, tj. przed majem 2017 r. Zdarzenia te miały przy tym charakter incydentalny i pozostawały w związku z oczekiwaniem przez oskarżonego współżycia seksualnego ze strony pokrzywdzonej. Do pobycia K. G. doszło zaś raz, a zastosowanie przemocy fizycznej miało związek z wymuszeniem na pokrzywdzonej stosunku seksualnego, a nie stanowiło element znęcania się nad nią, rozumianego jako długotrwałe i intensywne naruszanie dóbr prawnie chronionych. Po pobiciu z maja 2017 r. nie była stosowana wobec K. G. przemoc fizyczna, co wyklucza możliwość przypisania mu odpowiedzialności za znęcanie się fizyczne w okresie od maja do 25 października 2017 r. Jeśli chodzi o znęcania się psychiczne, to obowiązkiem prokurator było wskazać na czym miało ono polegać. Rolą Sądu nie jest bowiem wypełnianie konkretną treścią ram zarzutu określonych w akcie oskarżenia. Sąd nie stwierdził przy tym, aby zachowanie oskarżonego wypełniało znamiona przestępstwa znęcania się psychicznego. Niewątpliwie pomiędzy pokrzywdzoną a oskarżonym dochodziło do licznych awantur, w czasie których stosowano także wyzwiska i wulgaryzmy. Relacje te dalekie były od prawidłowych. Nie mniej, jak wynika zwłaszcza z zeznań samej pokrzywdzonej, miały one za tło głównie problemy wychowawcze z dziećmi, zwłaszcza z najstarszą córką. Głównym ich inicjatorem był niewątpliwie oskarżony, ale także pokrzywdzonej zdarzało się wszczynać awantury i używać w ich trakcie wulgaryzmów. Nieprawidłowe było tym samym nie tylko zachowanie oskarżonego, ale także pokrzywdzonej, co wyklucza możliwość przyjęcia, aby oskarżony uzyskał przewagę nad swoją partnerką i działał w celu wyrządzenia jej szkód psychicznych, odebrania poczucia własnej wartości. Oskarżony nie znęcał się tym samym psychicznie nad swoją partnerką.

Sąd nie znalazł nadto podstaw do przyjęcia odpowiedzialności za, jak wskazano w akcie oskarżenia, wielokrotne doprowadzenie przemocą i wbrew woli K. G. do obcowania płciowego. Zdaniem Sądu, także ten fragment zarzutu aktu oskarżenia nie spełnia warunku dokładnego określenia zarzucanego oskarżonemu czynu. Zastosowanie instytucji czynu ciągłego (art. 12 k.k.) nie zwalniało bowiem prokuratora z obowiązku precyzyjnego opisania konkretnych zachowań składających się na ten czyn. Prokurator nie był zapewne w stanie zidentyfikować takich zachowań z uwagi na mało precyzyjny charakter zeznań pokrzywdzonej, ale oskarżenie I. C. o „wielokrotne” zgwałcenie odznacza się zdecydowanie zbyt dalekim stopniem braku dokładności. Należy bowiem zadać pytanie ile razy, zdaniem oskarżenia, K. G. miała zostać doprowadzona do obcowania płciowego bez swojej zgody, mając na uwadze nieprecyzyjność określenia „wielokrotnie”. Sąd ustalił przy tym, że także po zgwałceniu w maju 2017 r. oskarżony i pokrzywdzona współżyli ze sobą. Pokrzywdzona podała jednak, że część tych stosunków odbyła się za jej zgodą. Fakt ten nie wyklucza oczywiście prawdziwości jej twierdzenia, że inne stosunki odbyła z uwagi na obawę przed ponownym pobiciem. Sąd nie był jednak w stanie zidentyfikować konkretnych zachowań, co do których nie byłoby wątpliwości co do tego, że współżycie odbyło się bez zgody pokrzywdzonej. Inaczej mówiąc, brak było, z uwagi na nieprecyzyjny charakter zeznań pokrzywdzonej, możliwości odróżnienia przez Sąd przypadków współżycia za zgodą pokrzywdzonej od przypadków, gdy zgodziła się ona na obcowanie płciowe z powodu obawy przed ponownym pobiciem. Co więcej, pokrzywdzona podała nadto, że nie chciała uprawiać seksu z oskarżonym bo on ją obrzydzał. To stanowisko zrodziło kolejną trudność związaną z ustaleniem tych przypadków współżycia, których pokrzywdzona nie chciała, ale nie dlatego, że się obawiała oskarżonego, ale z powodu obrzydzenia, które miała do niego odczuwać. Skoro zaś Sąd nie miał możliwości zidentyfikowania konkretnych przypadków, to rodzi to wątpliwość co do możliwości odróżnienia ich przez oskarżonego, zwłaszcza, że ze zgromadzonego materiału wynika, że pokrzywdzona nie stawiła po pobyciu wyraźnego oporu przed współżyciem. Nie sposób w związku z tym przyjąć istnienia u oskarżonego z góry powziętego zamiaru przełamania oporu pokrzywdzonej w razie, gdyby taki opór stawiała, co wyklucza możliwość zastosowania konstrukcji czynu ciągłego. Okoliczności te doprowadziły Sąd do przekonania, że brak jest podstaw do przypisania oskarżonemu odpowiedzialności za wielokrotne zgwałcenie.

Wymierzając oskarżonemu karę 2 lat pozbawienia wolności Sąd kierował się dyrektywami jej wymiaru określonymi w art. 53 k.k. Sąd wziął pod uwagę wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu, na który wskazuje godzenie w dobro prawne w postaci wolności seksualnej ówczesnej partnerki oskarżonego, matki jego pięciorga dzieci, osoby, z którą stworzył wieloletni związek. Wyrządził w ten sposób znaczną szkodę w psychice pokrzywdzonej, widoczny w jej lęku przed oskarżonym. Niewątpliwie naruszył u K. G. poczucie bezpieczeństwa. Nadto zastosował wobec niej przemoc fizyczną w drastycznej formie, bijąc pasem po ciele, traktując ją jak osobę, której jest uprawniony do wymierzenia kar. Oskarżony działał umyślnie, z zamiarem bezpośrednim. Sąd nie ustalił przy tym innej motywacji oskarżonego niż seksualna. Za okoliczności łagodzące z kolei Sąd uznał fakt niekaralności oskarżonego w dacie wyrokowania. Za taką okoliczność Sąd uznał również to, że oskarżony wyraził żal z powodu pobicia pokrzywdzonej.

Miarkując wymiar kary Sąd wziął pod uwagę zdecydowaną przewagę okoliczności obciążających, i wymierzył oskarżonemu karę pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszenia wykonania kary. Sąd nie dostrzegł w przypadku oskarżonego podstaw do zastosowania dobrodziejstwa art. 69 k.k. Dotychczasowa postawa oskarżonego, brak jakiejkolwiek analizy skutków swojego zachowania wskazują na niepodjęcie trudu refleksji nad swoim postępowaniem i brak zrozumienia, że droga bezprawia nie popłaca. Dotychczasowa postawa oskarżonego w ocenie Sądu świadczy o braku pozytywnej prognozy wobec oskarżonego i w takich okolicznościach tylko kara pozbawienia wolności spełni warunki prewencji szczególnej i ogólnej. Jedynie izolacja oskarżonego może wzbudzić w nim wolę współdziałania w kształtowaniu jego społecznie pożądanej postawy, w szczególności poczucia odpowiedzialności oraz potrzeby przestrzegania porządku prawnego, w tym powstrzymać się od powrotu do przestępstwa. Kara zawsze zatem musi stanowić dolegliwość, do tego sprowadza się jej istota. Trudno natomiast uznać, by wymierzenie oskarżonemu kary łagodniejszej niż orzeczona, mogło spełnić wobec niego funkcję wychowawczą. Wcześniejsze rozważania Sądu wskazują, iż dla osiągnięcia celu wychowawczego wobec oskarżonego niezbędne jest orzeczenie wobec niego bezwzględnej kary pozbawienia wolności. Miarkując wymiar kary, Sąd wymierzył oskarżonemu karę w dolnej granicy ustawowego zagrożenia karą, na co przeważający wpływ miała niekaralność oskarżonego w czasie wydawania wyroku.

Sąd, na podstawie art. 41a § 1 k.k., zastosował wobec oskarżonego I. C. zakaz przebywania w mieszkaniu numer (...) przy ul. (...) w W. oraz zbliżania się bez zgody Sądu do K. G. na odległość mniejszą niż 30 metrów na okres 2 lat. W ocenie Sądu, orzeczony środek karny uzupełnia cele, jakie ma do spełnienia kara pozbawienia wolności, gdyż w sposób prawidłowy zabezpiecza pokrzywdzoną przed kontaktem z oskarżonym i nie jest niewspółmiernie długi, przy uwzględnieniu krzywdy jaką pokrzywdzona doznała ze strony oskarżonego, który nie tylko godził w jej wolność seksualną, ale jednocześnie naruszył jej poczucie bezpieczeństwa, jakiego miała ona prawo oczekiwać ze strony osoby dla niej najbliższej (wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 30.11.2017 r., II AKa 394/17, L.). Przestępstwo popełnione przez oskarżonego wyrządziło przede wszystkim szkodę w psychice pokrzywdzonej, w związku z czym - przy stosunkowo niedługim, przez pryzmat ustawowych granic, okresie izolacji oskarżonego – orzeczony na okres 2 lat środek karny umożliwi pokrzywdzonej zminimalizowanie skutków tego czynu, gdy nie będzie ona w tym czasie narażona na bliższy kontakt z oskarżonym, a przez to na odżywanie przykrych doświadczeń.

Wymierzona kara i środek karny zdaniem Sądu są adekwatne do stopnia zawinienia i szkodliwości społecznej czynu oraz spełnią cele prewencji ogólnej i szczególnej, jak również potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.

Na podstawie art. 63 § 1 i 5 k.k. Sąd zaliczył oskarżonemu na poczet kary pozbawienia wolności okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie w postaci tymczasowego aresztowania od dnia 25 października 2017 r. do dnia 16 marca 2018 r., przyjmując, iż jeden dzień rzeczywistego pozbawienia wolności równa się jednemu dniowi kary pozbawienia wolności.

Sąd zwolnił oskarżonego w całości od obowiązku ponoszenia kosztów sądowych na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. W ocenie Sądu poniesienie kosztów sądowych przez oskarżonego byłoby dla niego nazbyt uciążliwe z uwagi na to, że, nie posiada majątku, pracuje, ale łoży na utrzymanie pięciorga dzieci, przy czym wobec oskarżonego orzeczono karę bezwzględną pozbawienia wolności.

Z uwagi na powyższe orzeczono jak w sentencji wyroku.

SSR Grzegorz Krysztofiuk

ZARZĄDZENIE

Odpis wyroku z uzasadnieniem doręczyć obrońcy.

SSR Grzegorz Krysztofiuk