Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt V ACa 670/19

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 6 grudnia 2019 r.

Sąd Apelacyjny w Warszawie V Wydział Cywilny w składzie następującym:

Przewodniczący:Sędzia SA Bogdan Świerczakowski (spr.)

Sędziowie:SA Ewa Kaniok

SO (del.) Elżbieta Wiatrzyk-Wojciechowska

Protokolant:st. sekr. sądowy Agnieszka Twardo

po rozpoznaniu w dniu 28 listopada 2019 r. w Warszawie

na rozprawie

sprawy z powództwa Instytutu (...) z siedzibą w K.

przeciwko Redaktorowi Naczelnemu dziennika „(...)

o nakazanie opublikowania sprostowania

na skutek apelacji powoda

od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie

z dnia 21 sierpnia 2019 r., sygn. akt II C 1146/19

oddala apelację.

Elżbieta Wiatrzyk-Wojciechowska Bogdan Świerczakowski Ewa Kaniok

Sygn. akt V ACa 670/19

UZASADNIENIE

W dniu 17 lipca 2019 r. Instytut (...) z siedzibą w K. złożył przeciwko Redaktorowi Naczelnemu „(...)” pozew z żądaniem zobowiązania pozwanego do bezpłatnego opublikowania sprostowania o wskazanej w pozwie treści, do artykułu autorstwa M. O. (1) pt. „(...)”, opublikowanego w dzienniku „(...)” nr (...), w dniu 25 lutego 2019 roku. W uzasadnieniu zaznaczył, że wzywał redaktora naczelnego dziennika do opublikowania ich sprostowania, jednak ten odmówił.

Wyrokiem z dnia 21 sierpnia 2019 r. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił powództwo i zasądził od powoda na rzecz pozwanego zwrot kosztów procesu.

Podstawa faktyczna wyroku jest następująca.

W dniu 25 lutego 2019 r. w dzienniku „(...)” ukazał się artykuł autorstwa M. O. (1) pt. „(...)”. W dzienniku zamieszczono zajawkę o treści: „(...). D. J., który kończy kadencję na stanowisku szefa Instytutu (...), wielokrotnie naruszył dyscyplinę finansów publicznych, ale minister kultury dał mu nagrodę roczną i chce przedłużyć kadencję”. W artykule wskazano m.in.:

- „Kiedy w 2016 r. minister kultury i dziedzictwa narodowego P. G. odwoływał dyrektora Instytutu (...) G. G. (1), krytykował m.in. bałagan w dokumentach i wskazywał złamanie dyscypliny finansów publicznych w najważniejszej polskiej instytucji promującej czytelnictwo. Żeby znaleźć powód do odwołania, G. wysłał do I. (...) trzy kontrole: ZUS, ministerstwa i Fundacji (...).”;

- „Z dokumentów i informacji, do których dotarła „(...)”, wynika, że wobec J. wysuwane są po­ważne zarzuty. To efekt rutynowej kontroli Izby Administracji Skarbowej w K., której urzędnicy sprawdzili, jak I. (...) gospodarował pieniędzmi w 2016 r. Efektem było zawiadomienie o naruszenie dyscypliny finansów publicznych, zarówno pod adresem G., jak i J.. Rzecznik dyscypliny finansów publicznych przyjrzał się spra­wie i wystąpił o ukaranie obu dyrektorów do przewodniczącego Międzyresortowej Komisji Orzekającej w sprawach o naruszenie finansów publicznych przy ministrze finansów. Różna jest jednak ranga zarzutów. E. D., zastępca rzecznika dyscypliny finansów publicznych, domaga się kary upomnienia dla poprzedniego H. G. (za opłatę dodatkowych świadczeń me­dycznych dla pracowników), ale uwa­ża, że J. powinien zostać uka­rany naganą. W tym drugim przypadku uza­sadnienie jest miażdżące. D. pi­sze o „licznych naruszeniach dyscy­pliny finansów publicznych”, „zna­czącej wysokości środków publicz­nych objętych naruszeniem”, „znacz­nym stopniu szkodliwości dla finan­sów publicznych”. Najpoważniejszy zarzut dotyczy zobowiązania, jakie J. zaciągnął na kwotę 562 tys. zł przy zawieraniu umowy na utwo­rzenie i prowadzenie biblioteki cy­frowej dla osób niewidomych i nie­dowidzących. W dniu zawierania war­tej ponad 862 tys. zł umowy I. (...) miał pokrycie jedynie na wydatki w wy­sokości 300 tys. zł. Za takie narusze­nie prawa może grozić nawet zakaz pełnienia funkcji publicznych. J. utrzymuje, że błędu nie po­pełnił, a kwota ponad pół miliona zło­tych miała zostać pokryta z dotacji ce­lowych i kolejnych budżetów I. (...). Po­stępowanie w tej sprawie trwa.”;

- „Mimo zarzutów Ministerstwo Kul­tury przyznało J. za 2018 rok nagrodę roczną w wysoko­ści 30 tys. zł.”;

- „MKiDN uchyla się od odpowiedzi na pytanie o konsekwencje zarzutów wo­bec dyrektora I. (...), uznając, że nie mu­si zajmować się sprawą, choć jest or­ganem założycielskim Instytutu. Nie odpowiada również na pytanie, czy (...) zostanie odwołany, skoro cią­żą na nim zarzuty równie poważne jak te, które posłużyły za powód odwoła­nia G.. Postępowanie z wniosku Izby Skarbowej w K. toczy się przed komisją orzekającą w sprawach o naruszenie dyscypliny finansów pu­blicznych I instancji. Ministerstwo nie jest władne do weryfikacji wniosku Izby Skarbowej - tłumaczy A. B., rzeczniczka prasowa minister­stwa. Takich wątpliwości urzędnicy nie mieli jednak w przypadku po­przedniego dyrektora; P. G. odwołał G. na podstawie wy­ników kontroli, nie czekając na pra­womocne orzeczenia komisji.”;

- „Do tego ma ry­czałt na prywatny samochód (700 zł miesięcznie)”.

W dniu 6 marca 2019 r. Instytut (...) skierował do A. M. - redaktora naczelnego dziennika „(...)” wniosek o sprostowanie fragmentów artykułu, które jego zdaniem są nieprawdziwe o następującej treści:

„Sprostowanie

W artykule pt. „(...)”, opublikowanym w dzienniku „(...)" w dniu 25 lutego 2019 roku, autor M. O. (1) zamieścił dotyczące Instytutu (...) nieprawdziwe informacje tj.:

1) nieprawdą jest, że pełniąc funkcję dyrektora Instytutu (...) D. J. dokonał
naruszeń dyscypliny finansów publicznych. Postępowanie dotyczące dyscypliny finansów
Publicznych z jego udziałem toczy się przed komisją orzekającą przy Ministrze Finansów, a w sprawie tej nie zostało dotychczas wydane żadne orzeczenie;

2) nieprawdą jest, że dyrektor D. J. otrzymał od Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego nagrodę roczną „mimo zarzutów”. Postępowanie dotyczy roku 2016, podczas gdyż nagrodę roczną otrzymał za pracę w 2017 roku;

3) nieprawdą jest, że premier P. G. wysłał do Instytutu trzy kontrole: ZUS, ministerstwa i Fundacji (...) „żeby znaleźć powód do odwołania” pana G. G. (1) ze stanowiska dyrektora. Kontrola ZUS miała charakter rutynowy i nie zależała od woli Ministra. Wnioski z audytu Fundacji (...) zostały sformułowane 25 kwietnia 2016 r., a więc już po odwołaniu dyrektora G. G. (1) 1 kwietnia 2016 r. Podstawą do odwołania pana G. G. (1) były stwierdzone przypadki naruszenia przezeń prawa wynikające m.in. z kontroli która odbyła się za rządów poprzedniego Ministra pani prof. M. O. (2). Pan G. G. (1) odwołał się od decyzji o odwołaniu do sądu. Sądy obu instancji potwierdziły jednak zasadność decyzji Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a wyrok w tej sprawie jest już prawomocny;

4) nieprawdą jest, że dyrektor D. J. otrzymał ryczałt comiesięczny w wysokości 700 zł na korzystanie z samochodu prywatnego do celów służbowych. Miesięczna kwota ryczałtu to 585,06 zł brutto, która jest pomniejszana o okresy urlopów, zwolnień oraz tzw. dni delegacyjne.”.

Wniosek został podpisany przez dyrektora Instytutu D. J..

W odpowiedzi na nadesłany wniosek, pismem z 13 marca 2019 r., zastępca Redaktora Naczelnego działający w imieniu Redaktora Naczelnego dziennika „(...)”, odmówił dokonania sprostowania. Uzasadniając swoje stanowisko, wskazał, że:

- we wniosku o sprostowanie, wnioskodawca nie oznaczył precyzyjnie fragmentów artykułu, którego dotyczy wnioskowane sprostowanie uniemożliwiając tym samym jednoznaczną ocenę rzeczowości wnioskowanego sprostowania i spełnienia wymogu dopuszczalnej jego objętości. Jednakże zdaniem redaktora naczelnego pobieżna analiza nadesłanego wniosku o sprostowanie świadczy, że pozbawione jest ono rzeczowości, a nadto dalece wykracza poza dopuszczalną objętość przewidzianą w prawie prasowym (nie spełnia zatem wymogów z art. 31 a ust. 6 p.p.),

- wnioskowane sprostowanie nie spełnia wymogów z art. 31 a ust. 4 p.p.,

- wnioskowane sprostowanie zostało skonstruowane w formie komunikatu co może wprowadzać w błąd czytelników. Tymczasem, przyjmując za obowiązującą teorię subiektywistyczną sprostowanie prasowe winno być sporządzone w tzw. pierwszej osobie,

- wnioskowane sprostowanie stanowi jedynie obszerną polemikę ze stwierdzeniami publikacji, nie zaś zwięzłą, jasną, rzeczową, skrótową korektę konkretnej wiadomości nieprawdziwej czy nieścisłej,

- w artykule jest wzmianka o tym, że „postępowanie w tej sprawie trwa”. Prawdą jest natomiast, że komisja uznała, że dyrektor Instytutu (...) naruszył dyscyplinę finansów publicznych. Stanowisko dyrektora Instytutu (...) zostało w tej sprawie opublikowane w materiale z 6 marca 2019 r., vide: „Nie zgadzam się z orzeczeniem komisji orzekającej w zakresie, w jakim zarzut rzecznika został uwzględniony. W całości podtrzymuję stanowisko, że moje działania nie naruszyły dyscypliny finansów publicznych (...)”. Brak jest zatem zdaniem redaktora naczelnego podstaw do zamieszczenia nadesłanej w tej części korekty w formie sprostowania,

- prawdą jest, że dyrektor Instytutu (...) otrzymał nagrodę roczną od Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Kwestią ocenną jest sformułowanie „mimo zarzutów” i jako takie nie podlega korekcie na zasadzie prawda – fałsz.

Zastępca Redaktora Naczelnego stwierdził również, że Instytut (...) nie jest legitymowany do złożenia wniosku o sprostowanie w części dotyczącej wiadomości na temat kontroli zleconej przez wicepremiera P. G.. Nie jest również legitymowany do składania korekty w imieniu Pana G. G. (1) - brak tutaj zdaniem redaktora naczelnego, przymiotu osoby bezpośrednio zainteresowanej. Poinformował, że w części dotyczącej ryczałtu comiesięcznego w wysokości 700 zł na korzystanie z samochodu prywatnego do celów służbowych przez dyrektora Instytutu (...), Redaktor Naczelny zobowiązał się do dokonania we własnym zakresie stosownego wyjaśnienia na łamach „(...)”.

Zdaniem Sądu Okręgowego przy tak ustalonych okolicznościach faktycznych powództwo, rozpatrywane w granicach wyznaczonych art. 31a-33 i art. 39 prawa prasowego, nie zasługiwało na uwzględnienie. Instytucja sprostowania uprawnia zainteresowanego przedstawienia jego „własnej” wersji zdarzeń i tym samym umożliwia opinii publicznej dokonania na tej podstawie (istnienia wypowiedzi obydwu stron) swojej z kolei oceny opisywanych okoliczności. Tak więc przedmiotem sprostowania są informacje (fakty) nieprawdziwe zdaniem wnoszącego o sprostowanie, czyli fakty subiektywnie nieprawdziwe. Sprostowanie prasowe nie stanowi obiektywnej wypowiedzi co do faktów, która ma na celu zastąpienie faktów nieprawdziwych faktami prawdziwymi, a tym samym odwołanie uprzednio opublikowanych informacji nieprawdziwych. Sprostowanie w sposób bezpośredni realizuje zasadę „ audiatur et altera pars” umożliwiając zainteresowanemu dotarcie do opinii publicznej z własną prawdą, za pośrednictwem tego samego środka przekazu, w którym ukazały się uprzednio informacje dotyczące zainteresowanego ( uzasadnienie wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 7 maja 2015r., sygn. VI ACa 401/15, uzasadnienie wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 27 marca 2015 r., VI ACa 256/15 oraz uzasadnienie uchwały składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z 18 lutego 2005 r., III CZP 53/04, OSNC 2005/7-8/114). Obowiązek redaktora naczelnego dotyczy bezpłatnego opublikowania rzeczowego sprostowania wiadomości nieprawdziwej lub nieścisłej odnoszącej się do faktów, a więc opisanych w artykule zdarzeń lub stanów rzeczy. Z przepisów nie wynika uprawnienie redaktora naczelnego do dokonywania oceny czy wiadomość, której sprostowania domaga się zainteresowany, jest prawdziwa i ścisła, czy też pozbawiona tych cech. Uprawnienia takiego nie przewiduje w szczególności art. 33 p.p. określający okoliczności uzasadniające odmowę opublikowania sprostowania. Nie jest właściwe obiektywizowanie pojęć „nieprawdziwości” i „nieścisłości” wiadomości podlegającej sprostowaniu ( uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z 24 lutego 2016 r., sygn. I CSK 30/15).

W tym kontekście jako nietrafne ocenił Sąd wywody pozwanego na temat roli prasy, interesu publicznego i rzetelności przy przygotowaniu kwestionowanego materiału. Równie istotna z punktu widzenia interesu publicznego jest bowiem możliwość zaprezentowania przez drugą stronę swojego stanowiska i możliwie szybkiego podania własnej wersji wydarzeń i taką właśnie możliwość przewiduje prawo prasowe.

Jak wynika z ustalonego stanu faktycznego powód, przed wniesieniem pozwu, dochował wymogów formalnych przewidzianych w art. 31a ust 3-7 p.p., a pozwany odmówił opublikowania sprostowania. Nieuzasadnione są zarzuty pozwanego dotyczące braku podpisu wnioskodawcy pod wnioskiem o sprostowanie. W uzasadnieniu wyroku z 30 listopada 2018 r., sygn. akt I CSK 654/17, Sąd Najwyższy rozpatrywał identyczny zarzut. Wskazał, że pozwany w tamtej sprawie oparł zarzut na założeniu, że wymagania formalne dotyczące sprostowania kierowanego do redaktora naczelnego w zakresie jego podpisania są spełnione wyłącznie wtedy, gdy podpis zainteresowanego znajduje się zarówno pod tekstem sprostowania, jak i pod wnioskiem o jego publikację. W braku podpisu pod tekstem sprostowania wymaganie formalne dotyczące podpisu nie jest spełnione, choćby właściwy podpis znajdował się pod wnioskiem o opublikowanie tekstu. Sąd Najwyższy wskazał, że w orzecznictwie tego Sądu przyjęto, że należy odróżnić wniosek o publikację sprostowania, będący oświadczeniem woli, oraz sprostowanie (jego tekst), będące oświadczeniem wiedzy ( por. wyrok Sądu Najwyższego z 16 lutego 2017 r., I CSK 106/16). Wskazano również, że zachowanie wymagania podpisania sprostowania jako wniosku i złożenia podpisu przez zainteresowanego pod tekstem sprostowania czyni zadość warunkowi formalnemu określonemu w art. 31a ust. 4 p.p. ( por. wyrok Sądu Najwyższego z 6 grudnia 2017 r., I CSK 119/17). W cytowanym orzeczeniu Sąd Najwyższy podkreślił, że wypowiedzi tych nie należy rozumieć w ten sposób, że w każdym wypadku właściwy podpis musi być złożony odrębnie pod tekstem sprostowania oraz pod wnioskiem o jego opublikowanie. Stwierdził, że konieczne jest odróżnienie dwóch wypadków. Pierwszy wypadek może polegać na tym, że wniosek o publikację sprostowania jest odrębnym dokumentem od samego sprostowania, stanowiącym załącznik do tego wniosku. W takim wypadku można rozważać to, czy konieczne jest odrębne podpisanie samego wniosku i tekstu sprostowania, będącego załącznikiem, tj. odrębnym dokumentem. Drugi wypadek może polegać na tym, że wniosek o publikację sprostowania i tekst sprostowania zawarte są w jednym i tym samym - choćby obejmującym więcej niż jedną stronę - dokumencie, tj. wniosek o publikację sprostowania zawiera jednocześnie tekst samego sprostowania. Należy wtedy uznać, że zakończenie wniosku o publikację sprostowania właściwym podpisem jest wystarczające, tj. spełnia wymaganie podpisania sprostowania, jeśli tylko pod jego tekstem znajduje się oznaczenie autora sprostowania jego imieniem i nazwiskiem lub nazwą (art. 31a ust. 4 p.p.). Wymaganie w tym drugim wypadku złożenia odrębnych podpisów pod tekstem sprostowania i pod wnioskiem o jego publikację stanowiłoby nadmierny formalizm. Podpisanie wniosku o publikację sprostowania wystarcza w takiej sytuacji do identyfikacji podmiotu zainteresowanego i potwierdza także treść sprostowania. Podpis w takim wypadku odnosi się zarówno do tekstu sprostowania (oświadczenia wiedzy), jak i wniosku o jego publikację (oświadczenia woli).

Wniosek o publikację sprostowania, zawierający w sobie tekst sprostowania i oznaczenie powoda, został na końcu podpisany przez dyrektora Instytutu. W komparycji oświadczenia o sprostowaniu napisano, że w przedmiotowym artykule zawarte są nieprawdziwe informacje dotyczące Instytutu (...), a nie D. J., więc nieuzasadnione są zarzuty pozwanego, że takie oznaczenie nie zawiera nazwy podmiotu zainteresowanego. Oznaczenie to Sąd uznał za niewystarczające z innych przyczyn, omówionych w dalszej części uzasadnienia. Wniosek zawierał również adres korespondencyjny wnioskodawcy, który również (z tych samych przyczyn) nie musi się znajdować w samym tekście sprostowania.

Nieuzasadnione są zdaniem Sądu również zarzuty pozwanego, że tekst sprostowania jest nierzeczowy i nie wiadomo, których stwierdzeń publikacji dotyczy, co uniemożliwia dokonanie oceny czy wniosek dotyczy informacji, które są nieprawdziwe czy nieścisłe, a także, czy odpowiada regułom objętości sprostowania wskazanym w art. 31a ust. 6 p.p. Ugruntowany w orzecznictwie jest pogląd, zgodnie z którym pod pojęciem „rzeczowości” w rozumieniu art. 31a ustawy rozumieć należy konkretność, zwartość i jasność wypowiedzi. Nie mogą one dotyczyć wszystkich okoliczności, jakie respondentowi kojarzą się z opisaną przez prasę sytuacją, a powinny być skoncentrowane na „prostowaniu” informacji nieprawdziwych czy niejasnych lub na „stwierdzeniach” które zagroziły jego dobrom osobistym ( por. wyroki Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 28 maja 2015 r., VI ACa 356/15 i Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z 13 sierpnia 2014 r., V ACa 156/14).

W ocenie Sądu Okręgowego w tekście poszczególnych fragmentów sprostowania wyraźnie wskazano, które, zawarte w artykule informacje kwestionuje powód, tj. prawdziwości których informacji chce zaprzeczyć, a tekst sprostowania spełnia wymogi konkretności i jasność wypowiedzi - został sformułowany w sposób rzeczowy i stosunkowo zwięzły. Do ustalenia, których fragmentów materiału dotyczą poszczególne oświadczenia o sprostowaniu wystarczająca jest pobieżna analiza tekstu. Możliwe jest w konsekwencji dokonanie oceny czy tekst sprostowania spełnia wymogi przewidziane w art. 31a ust. 6 p.p.

Artykuł 31a ust. 6 p.p. przewiduje, że tekst sprostowania nie może przekraczać dwukrotnej objętości fragmentu materiału prasowego, którego dotyczy, ani zajmować więcej niż dwukrotność czasu antenowego, jaki zajmował dany fragment przekazu. W tym miejscu Sąd podzielił zarzut pozwanego, że w kontekście zmiany art. 32 p.p. w 2012 roku cytowanie przez powoda orzeczenia odnoszącego się do nieaktualnego stanu prawnego („połowy strony znormalizowanego maszynopisu”) jest niezrozumiałe.

W przedmiotowej sprawie żądanie sprostowania dotyczy następujących fragmentów kwestionowanego materiału prasowego:

treść materiału prasowego

treść sprostowania

D. J., który kończy kadencję na stanowisku szefa Instytutu (...), wielokrotnie naruszył dyscyplinę finansów publicznych, ale minister kultury dał mu nagrodę roczną i chce przedłużyć kadencję.”

204 znaków ze spacjami, 179 bez spacji

„nieprawdą jest, że pełniąc funkcję dyrektora Instytutu (...) D. J. dokonał naruszeń dyscypliny finansów publicznych. Postępowanie dotyczące dyscypliny finansów
publicznych z jego udziałem toczy się przed komisją orzekającą przy Ministrze Finansów, a w sprawie tej nie zostało dotychczas wydane żadne orzeczenie;”

324 znaków ze spacjami, 284 bez spacji

„Mimo zarzutów Ministerstwo Kul­tury przyznało J. za 2018 rok nagrodę roczną w wysoko­ści 30 tys. zł.”

107 znaków ze spacjami, 92 bez spacji

„nieprawdą jest, że dyrektor D. J. otrzymał od Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego nagrodę roczną „mimo zarzutów.” Postępowanie dotyczy roku 2016, podczas gdyż nagrodę roczną otrzymał za pracę w 2017 roku;”

221 znaków ze spacjami, 191 bez spacji

„Kiedy w 2016 r. minister kultury i dziedzictwa narodowego P. G. odwoływał dyrektora Instytutu (...) G. G. (1), krytykował m.in. bałagan w dokumentach i wskazywał złamanie dyscypliny finansów publicznych w najważniejszej polskiej instytucji promującej czytelnictwo. Żeby znaleźć powód do odwołania, G. wysłał do I. (...) trzy kontrole: ZUS, ministerstwa i Fundacji (...).”

397 znaków ze spacjami, 348 bez spacji

„nieprawdą jest, że premier P. G. wysłał do Instytutu trzy kontrole: ZUS, ministerstwa i Fundacji (...) „żeby znaleźć powód do odwołania” pana G. G. (1) ze stanowiska dyrektora. Kontrola ZUS miała charakter rutynowy i nie zależała od woli Ministra. Wnioski z audytu Fundacji (...) zostały sformułowane 25 kwietnia 2016 r., a więc już po odwołaniu dyrektora G. G. (1) 1 kwietnia 2016 r. Podstawą do odwołania pana G. G. (1) były stwierdzone przypadki naruszenia przezeń prawa wynikające m.in. z kontroli która odbyła się za rządów poprzedniego Ministra pani prof. M. O. (2). Pan G. G. (1) odwołał się od decyzji o odwołaniu do sądu. Sądy obu instancji potwierdziły jednak zasadność decyzji Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a wyrok w tej sprawie jest już prawomocny;”

846 znaków ze spacjami, 728 bez spacji

„Do tego ma ry­czałt na prywatny samochód (700 zł miesięcznie)”

60 znaków ze spacjami, 51 bez spacji

„nieprawdą jest, że dyrektor D. J. otrzymał ryczałt comiesięczny w wysokości 700 zł na korzystanie z samochodu prywatnego do celów służbowych. Miesięczna kwota ryczałtu to 585,06 zł brutto, która jest pomniejszana o okresy urlopów, zwolnień oraz tzw. dni delegacyjne”

276 znaków ze spacjami, 238 bez spacji

Z powyższego zestawienia wynika, że jedynie jeden (pierwszy) fragment sprostowania spełnia wymogi formalne, tj. nie przekracza dwukrotnej objętości fragmentu materiału, do którego się odnosi, przy czym odnosi się w istocie nie do treści artykułu tylko do zajawki. Pozostałe oświadczenia - w większym lub mniejszym stopniu - przekraczają przewidzianą przepisami objętość - drugi o 7 znaków, trzeci o ponad 30 znaków, a czwarty o ponad 130 znaków. Ewentualnie - gdyby do długości tekstu prasowego doliczyć zajawkę - to również drugi fragment sprostowania nie przekroczyłby dwukrotnej objętości fragmentu materiału prasowego. Zdaniem Sądu nie ma jednak podstaw do tego doliczenia, gdyż zajawka nie stanowi części artykułu i ma jedynie zachęcić do jego przeczytania. Z tego też względu wątpliwości Sądu budzi odniesienie przez powoda pierwszego fragmentu sprostowania wyłącznie do treści zajawki a nie do treści samego materiału prasowego. Zajawka z założenia zawiera niepełne informacje, często sformułowane nieco sensacyjnie.

Trudno brać pod uwagę przy obliczeniach - jak tego chce pozwany - część informacji składającej się na zajawkę. Gdyby do tego stopnia „wyłuszczać” z materiału prasowego kwestionowane co do prawdziwości czy też ścisłości stwierdzenia, prawdopodobnie nigdy nie udałoby się spełnić wymogu przewidzianego w art. 31a ust. 6 p.p. Z drugiej strony - w sytuacji gdy sprostowanie dotyczy konkretnej informacji zawartej w tekście artykułu (np. wysokości ryczałtu) - nie ma podstaw do „dodawania” do tej konkretnej informacji innych zawartych w artykule informacji, tylko pośrednio z nią związanych, po to aby „wydłużyć” możliwy tekst sprostowania. Z tego względu Sąd wziął pod uwagę do porównania fragmenty tekstu wskazane powyżej w tabelce, uznając, że to tych fragmentów dotyczy wniosek o sprostowanie.

Kolejną kwestią jest fakt, że ze sformułowanego przez powoda tekstu oświadczenia nie wynika, że to zdaniem Instytutu (...) zawarte w artykule autorstwa M. O. (1) pt. „(...)” informacje są nieprawdziwe. W tym zakresie podniesione przez pozwanego zarzuty Sąd uznał za uzasadnione. Za niewystarczające uznał sformułowanie „ W artykule pt. „(...)”, opublikowanym w dzienniku „(...)” w dniu 25 lutego 2019 roku, autor M. O. (1) zamieścił dotyczące Instytutu (...) nieprawdziwe informacje”, gdyż nie wynika z niego jednoznacznie, że to Instytut (...), a nie autor artykułu, Redaktor Naczelny dziennika, czy też Sąd, uważa te informacje za nieprawdziwe.

Instytucja sprostowania stanowi nie tyle środek ochrony dóbr osobistych, choć i taką funkcję pośrednio realizuje, co przewidziany przez prawo prasowe szczególny mechanizm pozwalający opinii publicznej na zapoznanie się ze stanowiskiem drugiej strony. Jak to już zaznaczono, w świetle subiektywnej koncepcji sprostowania, ostatecznym arbitrem jest opinia publiczna, która dzięki należycie realizowanej funkcji sprostowania, ma możliwość zapoznania się ze stanowiskiem obu stron sporu, tj. prasy i zainteresowanego. W tej sytuacji kluczowa jest kwestia świadomości odbiorców, że dane oświadczenie zawarte w sprostowaniu pochodzi od osoby zainteresowanej i tym samym przedstawia jedynie jej subiektywny punkt widzenia na określone fakty i zdarzenia. Przy tak sformułowanej treści oświadczenia prostującego nie występuje ryzyko wprowadzenia opinii publicznej w błąd poprzez przedstawienie treści sprostowania jako oświadczenia co do faktów uznanych przez sąd za nieprawdziwe, składanego przez redaktora naczelnego celem ich skorygowania. Przy treści oświadczenia prostującego sformułowanego jak w niniejszej sprawie istnieje ryzyko wprowadzenia opinii publicznej w błąd, gdyż co prawda w treści oświadczenia wskazano, że nieprawdziwe mają być informacje dotyczące Instytutu (...), ale nie wskazano, kto tak uważa. W konsekwencji zachodzi obawa, że opinia publiczna uzna, że to pozwany przyznaje, że podane wcześniej przez niego informacje były nieścisłe lub nieprawdziwe. Wbrew twierdzeniom powoda istniała możliwość takiego sformułowania oświadczenia, żeby takie wątpliwości nie zachodziły. Wystarczyło np. rozpocząć tekst sprostowania od słów „Instytut (...) oświadcza, że…”.

Za uzasadnione Sąd uznał również twierdzenie pozwanego, że wątpliwości budzi, czy można uznać Instytut (...) za podmiot zainteresowany (w rozumieniu art. 31a ust. 1 p.p.) sprostowaniem informacji dotyczących D. J., G. G. (1), czy też Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Powód cytując komentarz wskazał, że jego interes w żądaniu tego sprostowania wynika z tego, ze jest „podmiotem, którego co prawda nie dotyczą fakty opisane w materiale prasowym, ale z innych względów poczuł się zobligowany do napisania sprostowania, np. ze względu na wiedzę, którą dysponuje co do faktów powołanych w materialne prasowym”. Takie ogólne wyjaśnienie przyczyn zainteresowania Instytutu (...) sprostowaniem informacji dotyczących D. J., G. G. (1) oraz Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie jest wystarczające do przyznania powodowi statusu podmiotu zainteresowanego w rozumieniu art. 31a ust. 1 p.p. Zawarte w przedmiotowym artykule informacje wprost dotyczą wyłącznie wskazanych osób fizycznych oraz Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego i w zasadzie nie łączą się z działalnością Instytutu. To G. G. (1) został odwołany, Minister wysłał kontrole, a D. J. został obwiniony o naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Również D. J. otrzymał nagrodę i pobiera ryczałt (niezależnie od jego wysokości). W jaki sposób ewentualna nieprawdziwość tych informacji ma mieć związek z samym Instytutem, nie było dla Sądu jasne. Podzielił w tym zakresie stanowisko pozwanego, że taka formuła przeczy subiektywnej teorii sprostowania, wedle której to zainteresowany przedstawia subiektywne stanowisko w odniesieniu do wiadomości, które jego bezpośrednio dotyczą. Ponieważ informacje te dotyczą bezpośrednio wyłącznie D. J., G. G. (1) oraz Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, zatem tylko oni mogą przedstawić subiektywne stanowisko odnośnie ich prawdziwości.

W odniesieniu do pierwszego z fragmentów sprostowania Sąd wskazał jeszcze, że zgodnie z art. 31a ust. 1 p.p., rzeczowe i odnoszące się do faktów sprostowanie ma dotyczyć „nieścisłej lub nieprawdziwej” wiadomości zawartej w materiale prasowym. Tymczasem w pierwszym fragmencie sprostowania powód powielił informację, która wynika z kwestionowanego materiału prasowego. W materiale tym nie zostało bowiem napisane, że D. J. dokonał naruszeń dyscypliny finansów publicznych, ani tym bardziej, że został ukarany jakąkolwiek karą, a jedynie, że Rzecznik Dyscypliny Finansów publicznych złożył zawiadomienie o naruszeniu dyscypliny finansów publicznych przez obu dyrektorów (w tym D. J.). W artykule jest zawarta również informacja, że trwa postępowanie dotyczące dyscypliny finansów publicznych z udziałem D. J., a także, że D. J. „utrzymuje, że błędu nie popełnił”. Faktycznie w samej treści zajawki napisano, że D. J. naruszył dyscyplinę finansów publicznych, jednak - jak już zaznaczono - to materiał prasowy podlega sprostowaniu, a nie w założeniu przesadna i sensacyjna zajawka tego materiału. Zawarte zaś w samym artykule informacje opisują sytuację w taki sam sposób jak chce tego powód w sprostowaniu.

W konsekwencji Sąd uznał, że żądanie sprostowania w tej części powtarza informacje zawarte w kwestionowanym artykule.

Zawarta w artykule informacja o naruszeniu przez D. J. dyscypliny finansów publicznych pochodzi w istocie od osoby trzeciej, tj. od E. D. - zastępcy rzecznika dyscypliny finansów publicznych, a nie od autora artykułu. Na podstawie oceny wyników kontroli E. D. skierowała zawiadomienie o naruszeniu przez dyrektora Instytutu (...) dyscypliny finansów publicznych. W konsekwencji informacja ta w ogóle nie podlega sprostowaniu w trybie prawa prasowego. Podobna sytuacja zachodzi w przypadku drugiego fragmentu sprostowania. W artykule zamieszczono bowiem informację, że wysunięte przez zastępcę rzecznika dyscypliny finansów publicznych zarzuty dotyczą działań D. J. z 2016 roku, a także, że nagroda została mu przyznana w 2018 roku. Wynika z tego zatem, że nagroda została przyznana za inny okres niż ten, którego dotyczą badane zarzuty. Wbrew twierdzeniom powoda z materiału tego w żaden sposób nie wynika, że D. J. dostał nagrodę za naruszenie prawa. Jednocześnie Sąd zgodził się z pozwanym, że stwierdzenie, że D. J. otrzymał od Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego nagrodę roczną „mimo zarzutów” jest oceną autora artykułu, która nie podlega sprostowaniu w trybie prawa prasowego.

Znaczna część trzeciego fragmentu sprostowania nie odnosi się do zawartych w artykule informacji i nie może być uznana za rzeczową korektę konkretnych wiadomości. Taki charakter ma co najmniej fragment: „Pan G. G. (1) odwołał się od decyzji o odwołaniu do sądu. Sądy obu instancji potwierdziły jednak zasadność decyzji Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a wyrok w tej sprawie jest już prawomocny.” Wypowiedź zainteresowanego nie może dotyczyć wszystkich okoliczności, jakie respondentowi kojarzą się z opisaną przez prasę sytuacją, a powinny być skoncentrowane na „prostowaniu” informacji nieprawdziwych czy niejasnych lub na „stwierdzeniach”, które zagroziły jego dobrom osobistym. W ocenie Sądu zacytowany fragment sprostowania tych wymagań nie spełnia.

O kosztach procesu Sąd Okręgowy orzekł na podstawie 98 k.p.c. oraz § 8 ust 1 pkt 2 w zw. z § 20 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie.

Powód wniósł apelację, skarżąc wyrok w całości. Zarzucił naruszenia prawa materialnego: (1a,b,c,d,f,g,h) art. 31a ust. 1 ustawy - Prawo prasowe i (1e) art. 31a ust. 1 i 6 ustawy - Prawo prasowe oraz naruszenie prawa procesowego, tj. art. 233 § 1 k.p.c. poprzez dowolną ocenę materiału dowodowego w zakresie opisanym w pkt I.1a) d) e) f) g) h).

Skarżący wniósł o zamianę wyroku i uwzględnienie powództwa w całości oraz zasądzenie kosztów procesu za obie instancje.

Pozwany nie zajął stanowiska wobec apelacji.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Sąd Okręgowy oddalił powództwo z kilku przyczyn. Jedna z nich dotyczy całości tekstu sprostowania i samoistnie przesądziła o nieuwzględnieniu żądania. Jest więc najistotniejsza. Chodzi o brak w tekście sprostowania jakiejkolwiek informacji o jego autorze.

Sąd Apelacyjny w składzie rozpoznającym apelację także opowiada się za ugruntowaną w orzecznictwie (ostatnio zaprezentowaną w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 4 października 2019 r., I CSK 416/18), subiektywistyczną teorią sprostowania, podkreślając zarazem za Sądem Okręgowym odrębność tej instytucji względem ochrony dóbr osobistych. Jedna z zasadniczych różnic pomiędzy sprostowaniem, uregulowanym w prawie prasowym, a oświadczeniem składanym na podstawie art. 24 k.c., wyraża się w odmiennym autorstwie publikowanego tekstu. Art. 24 § 1 k.c. stanowi podstawę do żądania, aby to naruszyciel dobra osobistego (pozwany) złożył oświadczenie w odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Domaganie się zaś sprostowania na podstawie art. 31a prawa prasowego, polega na żądaniu opublikowaniu przez redaktora naczelnego tekstu, którego autorem jest powód - zainteresowany podaniem własnej, niekoniecznie obiektywnej wersji zdarzeń. Sprostowanie nie stanowi obiektywnej wypowiedzi co do faktów, mającej na celu zastąpienie faktów nieprawdziwych faktami prawdziwymi, a tym samym odwołanie uprzednio napisanej nieprawdy. Jest więc niezwykle istotne, by odbiorca nie mógł pomylić tych dwóch sytuacji, a co jest wysoce prawdopodobne gdy ze sprostowania nie wynika jego autorstwo. Czytelnik musi wiedzieć, że oświadczenie zawarte w sprostowaniu pochodzi od osoby zainteresowanej i tym samym przedstawia tylko jej, subiektywny z natury rzeczy punkt widzenia określonych faktów i zdarzeń. W tym przypadku tak nie jest. Odbiorca sprostowania sformułowanego w pozwie (i apelacji) mógłby pozostawać w usprawiedliwionym treścią tekstu przekonaniu, że publikacja zawiera przekaz obiektywny, pochodzi od redakcji dziennika i stanowi przyznanie się redakcji do napisania nieprawdy.

Przedmiotowe sprostowanie zostało napisane w charakterze komunikatu a nie wypowiedzi pochodzącej od konkretnej osoby, a nadto – odmiennie niż materiał przesłany do redaktora naczelnego z wnioskiem o opublikowanie sprostowania – nie zawiera sformułowania identyfikującego autora tekstu: „Dyrektor Instytutu (...) D. J.”, pod którym nastąpił własnoręczny podpis. Brak jest w tekście choćby sugestii, która wskazywałaby na to, że to nie redakcja gazety (lub wydawca) jest autorem sprostowania ale ktoś inny, w szczególności Instytut (...) czy jego dyrektor. Żądanie opublikowania takiego sprostowania nie mogło być uwzględnione w żadnej części.

W uzasadnieniu apelacji mowa jest o tym, że Sąd mógł w granicach własnych kompetencji dokonać korekty i zastąpić „trzecią osobę”, „pierwszą osobą”. Stanowisko to zupełnie nie przystaje do treści sprostowania i nie zostało doprecyzowane. Nie wiadomo w jaki sposób miałoby zostać zrealizowane, w którym miejscu tekstu i w jaki sposób miałaby nastąpić zmiana, ani w odniesieniu do jakich wyrazów. Jak to już zaznaczono, sprostowanie zostało zredagowane w pozwie w formie komunikatu, co sugeruje, że jego autorem jest redakcja. W tym przypadku, by oświadczenia przypisać komu innemu, konieczne byłoby co najmniej dodanie wyrazów pominiętych w pozwie lub zamieszczenie autora w tytule sprostowania, ewentualnie na przykład zamieszczenie na wstępie oświadczenia stwierdzenia, o jakim mowa w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku” „Instytut (...) oświadcza, że…”.

Skarżący powołał się na wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 7 sierpnia 2018 r., VI ACa 810/15 i – pośrednio – uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 17 września 2008 r., III CZP 79/08 (OSNC 2009/5/69), postulując ewentualną zmianę treści sprostowania według uznania sądu. Z judykatów tych wynika, że poza korektami o charakterze technicznym, możliwe jest wykreślenie przez sąd poszczególnych słów, fraz czy nawet zdań, jednak wykluczone jest dodawanie czegokolwiek to treści sprostowania. „Uzupełnianie tekstu sprostowania (…) przez sąd jest niedopuszczalne, gdyż zbliża się to do wyrokowania ponad żądanie (w zakresie nieobjętym treścią powództwa)” (z uzasadnienia uchwały SN z 17 września 2008 r., III CZP 79/08). Analogiczny pogląd zawarty jest w wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 1 kwietna 2019 r., V ACa 160/19. O niedopuszczalności dodawania jakichkolwiek treści do tekstu sprostowania wypowiedział się także ostatnio Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 9 stycznia 2019 r. I CSK 726/17: „Zakres ewentualnej korekty tekstu sprostowania jest bardzo ograniczony i sprowadza się do poprawienia błędów ortograficznych lub gramatycznych, usunięcia fragmentów obraźliwych, obelżywych, naruszających dobra osobiste innej osoby; nie są dopuszczalne zmiany merytoryczne, w tym uzupełnianie tekstu sprostowania, a wykreślenie niektórych słów lub zwrotów może być następstwem częściowego uwzględnienia powództwa. Ingerencja sądu w tekst sprostowania nie może doprowadzić do naruszenia art. 321 § 1 k.p.c.

Jest więc jasne, że ewentualne korekty wykraczające poza kwestie techniczne, mogą polegać jedynie na eliminowaniu niektórych słów lub zwrotów, co jest równoznaczne z uwzględnieniem powództwa jedynie w części. Dodawanie czegokolwiek naruszałoby art. 321 § 1 k.p.c. Nie mógł zatem sąd wykroczyć poza ramy powództwa i działając w interesie jednej ze stron procesu (z naruszeniem zasady kontradyktoryjności), dodać w ramach sprostowania żadnych, nowych w stosunku do pozwu, treści.

Skoro niedopuszczalne jest w postępowaniu apelacyjnym rozszerzenie żądania (art. 383 k.p.c.), to wydaje się oczywiste, że nie powinien powód oczekiwać od sądu kreatywności, która nie tylko naruszałaby art. 321 § 1 k.p.c. ale też prowadziła de facto do obejścia zakazu z art. 383 k.p.c. Zarazem - zdaniem Sądu Apelacyjnego - przepisy prawa prasowego ani przepisy kodeksu postępowania cywilnego nie dają podstaw do tego, by sąd mógł, poza żądaniem pozwu, nakazać pozwanemu poprzedzenie tekstu sprostowania informacją identyfikującą podmiot, który dokonuje sprostowania. To powód, w tym wypadku profesjonalnie reprezentowany, jest dysponentem procesu, a jego przedmiotem jest roszczenie w kształcie poddanym pod osąd. Skoro powód zrezygnował na etapie postępowania sądowego z jedynego fragmentu sprostowania pozwalającego na identyfikację jego autora, to jest to dla sądu wiążące. W takiej sytuacji istnieją nawet realne podstawy by przyjąć, że świadomie zmierzał w procesie do nakazania opublikowania takiej treści sprostowania, która wywołałaby u odbiorcy wrażenie przyznania się do błędu przez redakcję lub wydawcę dziennika. Byłoby to oczywiście dla powoda znacznie bardziej korzystne niż publikacja odczytywana jako jego wersja subiektywna, ale całkowicie niezgodne z ratio legis instytucji sprostowania prasowego. Zgłoszenie roszczenia w takiej postaci stanowi również nadużycie prawa i nie zasługuje na ochronę w świetle art. 5 k.c. Podsumowując ten wątek rozważań, Sąd Apelacyjny podziela stanowisko wyrażone w uzasadnieniu wyroku tutejszego Sądu z dnia 10 listopada 2015 r., VI ACa 1483/15, że identyfikacja osoby składającej oświadczenie o sprostowaniu musi wynikać z treści samego sprostowania.

Przedstawione względy przesądzają o niezasadności apelacji, bez względu na ocenę zarzutów apelacyjnych odnoszących się do pozostałych kwestii jakie przemawiały zdaniem Sądu Okręgowego za odmową udzielenia powodowi ochrony prawnej. Nie mogły zatem wpłynąć na treść rozstrzygnięcia: inna ocena legitymacji czynnej powoda, odmienne ustalenie zakresu prostowanych fragmentów tekstu i co za tym idzie – ocena spełnienia wymogów ilościowych, czy zweryfikowanie rzeczowości poszczególnych fragmentów sprostowania.

Konieczne jednak wydaje się wyjaśnienie po myśli skarżącego, że można się domagać sprostowania niezależnie od tego, od kogo pochodzi informacja zamieszczona materiale prasowym. Przedmiotem sprostowania jest nieścisła lub nieprawdziwa wiadomość o faktach, bez względu na sposób jej przedstawienia w prasie. Zgodnie z art. 31a ust. 1 prawa prasowego, redaktor naczelny jest obowiązany opublikować sprostowanie wiadomości zawartej w „materiale prasowym”. Termin ten oznacza, zgodnie z art. 7 ust. 1 pkt 4 prawa prasowego, „każdy opublikowany lub przekazany do opublikowania w prasie tekst albo obraz o charakterze informacyjnym, publicystycznym, dokumentalnym lub innym, niezależnie od środków przekazu, rodzaju, formy, przeznaczenia czy autorstwa”. Chodzi o każdy opublikowany tekst o dowolnym charakterze (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 2 kwietnia 2015 r., I CSK 278/14).

Według art. 33 ust. 2 pkt 2 prawa prasowego redaktor może odmówić sprostowania jeśli pochodzi od osoby, której nie dotyczą fakty przytoczone w prostowanym materiale. Instytut (...) jest wymieniany w tekście, chodzi w nim o informacje dotyczące jego dwóch dyrektorów, między innymi w kontekście kontroli przeprowadzanych w Instytucie. W materiale prasowym jest też mowa wprost o Instytucie (...), jako „najważniejszej polskiej instytucji promującej czytelnictwo” w której (według ministra kultury i dziedzictwa narodowego) złamano dyscyplinę finansów publicznych. Prostowane informacje mogły wpłynąć na postrzeganie Instytutu jako instytucji w której dochodzi do nadużyć, zatem Instytut (...) w K. jest podmiotem, którego dotyczą fakty przytoczone w prostowanym materiale.

Ma też rację powód, że powtórzenia w materiale prasowym wypowiedzi nieprawdziwej lub nieścisłej, którego dotyczy żądanie sprostowania, powoduje konieczność uwzględnienia w obliczaniu objętości tekstu wszystkich fragmentów, w których została zamieszczona dana informacja, a więc także tzw. „zajawki”. Nie przekonuje argumentacja Sądu Okręgowego odwołująca się do jej specyficznego charakteru. Decydujące znaczenie ma fakt, że „zajawka prasowa” jest częścią artykułu. Regulacji o sprostowaniach podlegają także tytuły i podtytuły materiałów prasowych (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 maja 2008 r., I CSK 531/07). A zatem wziąwszy pod uwagę także „zajawkę”, nie tylko pierwszy, ale i drugi fragment sprostowania nie przekracza dwukrotnej objętości fragmentu materiału prasowego, co stwierdził już Sąd Okręgowy w uzasadnieniu (k.74v.). Jeśli chodzi o rzeczowość sprostowania w tym zakresie, to należy podzielić racje skarżącego, że stwierdzenie „mimo zarzutów”, zawarte w ostatnim akapicie podtytułu „Liczne naruszenia, znaczna szkodliwość”, nawiązuje do wcześniejszych informacji dotyczących zarzutów pod adresem D. J. o naruszenie dyscypliny finansów publicznych i dlatego może być kwalifikowane jako informacja a nie tylko ocena. W tym kontekście za rzeczowe trzeba uznać sprostowanie, które wskazuje na rozbieżność pomiędzy rokiem, w którym miały się pojawić nieprawidłowości, a rokiem za który D. J. otrzymał nagrodę roczną. Jeśli chodzi o trzeci fragment, to również trzeba się zgodzić ze skarżącym, że Sąd nie uwzględnił w porównaniu fragmentu tekstu zawartego w ramach podtytułu „Nie nasza sprawa” o treści „P. G. odwołał G. na podstawie wyników kontroli, nie czekając na prawomocne orzeczenie komisji.” Przy uwzględnieniu tego zdania, również trzecia część sprostowania również nie wykracza poza dopuszczalną normę ilościową (znaki ze spacjami: 504/846; bez spacji: 442/728). Odnośnie zamieszczenia w sprostowaniu informacji o tym, że ostatecznie decyzja o odwołaniu została prawomocnie uchylona przez sąd, to zdaniem Sądu Apelacyjnego nie można tu postawić zarzutu nierzeczowości. Jest to bowiem informacja immanentnie związana z wiadomością o odwołaniu.

Jeśli chodzi o czwarty fragment, to skarżący nie ma racji. Fragment dotyczący karty taksówkarskiej i wykupu złotej karty (...) nie ma związku ze sprostowaniem dotyczącym wyłącznie comiesięcznego ryczałtu na korzystanie z samochodu osobowego.

Z przyczyn przedstawionych na wstępie oceny prawnej, przyjmując za swoje ustalenia zawarte w części faktograficznej uzasadnienia Sądu Okręgowego, Sąd Apelacyjny oddalił apelację na podstawie art. 385 k.p.c.

Ewa Kaniok Bogdan Świerczakowski Elżbieta Wiatrzyk - Wojciechowska