Pełny tekst orzeczenia

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 12 listopada 2019 r.

Sąd Okręgowy w Poznaniu w IV Wydziale Karnym – Odwoławczym

w składzie:

Przewodniczący: sędzia Piotr Gerke

Sędziowie: Ewa Taberska

Hanna Bartkowiak

Protokolant : apl. radc. Antonina Schneider

przy udziale Prokuratora Prok. Okręg. Wojciecha Kiszki

po rozpoznaniu w dniu 12 listopada 2019 r.

sprawy V. K. ,

oskarżonego z art. 177§1 i 2 k.k.,

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego we Wrześni z dnia 18 czerwca 2019 r., sygn. akt II K 198/19,

I.  utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok,

II.  zwalnia oskarżonego od obowiązku zapłaty na rzecz Skarbu Państwa kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze.

Hanna Bartkowiak Piotr Gerke Ewa Taberska

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 8 czerwca 2019 r., sygn. akt II K 198/19, Sąd Rejonowy we Wrześni:

1.  uznał oskarżonego V. K. za winnego tego, że w dniu 24 listopada 2018 roku godzina 06:00 na autostradzie (...) na wysokości 216,7 kilometra w rejonie M. G., województwa (...) umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym w ten sposób, że kierując samochodem typu bus marki F. (...) o numerze rejestracyjnym (...) zaprzestał obserwowania przedpola jazdy, w następstwie czego przemieszczając się lewym pasem jezdni zjechał na pas wyjazdowy z M. G. znajdujący się po prawej stronie i uderzy w tył naczepy marki S. o numerze rejestracyjnym (...) stojącego na tym pasie samochodu ciężarowego marki (...) o numerze rejestracyjnym (...), w następstwie czego :

- pasażer samochodu marki F. (...)D. M. poniósł śmierć na miejscu,

- pasażer marki F. (...) M. C. doznał obrażeń ciała w postaci urazu zmiażdżeniowego z rozległym ubytkiem tkanek miękkich stopy i okolic stawu skokowego oraz otwarciem stawów stepu i stawu skokowego, a także złamaniem kości stępu skutkującym koniecznością amputacji stopy prawej na poziomie podudzia, a obrażenia te stanowią ciężki uszczerbek na zdrowi w postaci innego ciężkiego kalectwa w rozumieniu artykułu 156 § 1 punkt 2 kodeksu karnego;

- natomiast pasażer samochody marki F. (...)V. Y. – doznał obrażeń ciała w postaci złamania wyniosłości miedzykłykciowej prawej kości piszczelowej oraz złamania nasady bliższej prawej kości piszczelowej z awulsyjnym uszkodzeniem przyczepu wiązadła krzyżowego prawej stawu kolanowego, które to obrażenia stanowią naruszenie czynności narządów ciała – prawej kończyny górnej na czas dłuższy niż 7 dni w rozumieniu artykułu 157 § 1 kodeksu karnego,

tj. przestępstwa z art. 177 § 1 i 2 k.k. i za to to na podstawie art. 177 § 2 k.k. wymierzył mu karę 4 lat pozbawienia wolności,

2.  na podstawie art. 42 § 1 k.k. w zw. z art. 43 § 1 k.k. orzekł wobec oskarżonego zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres 10 lat,

3.  na podstawie art. 46 § 1 k.k. orzekł wobec oskarżonego obowiązek zapłaty na rzecz V. Y. kwoty 5 000 złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną przez niego krzywdę,

4.  na podstawie art. 63 § 4 k.k. zaliczył oskarżonemu na poczet orzeczonego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych okres zatrzymania prawa jazdy od dnia 26.11.2018 roku i nadal,

5.  na podstawie art. 63 § 1 i 5 k.k. zaliczył oskarżonemu na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności okres tymczasowego aresztowania od dnia 27.11.2018 roku godz. 14:00 i nadal,

6.  na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. i art. 1 i art. 17 ust. 1 ustawy z dnia 23.06.1973 r. o opłatach w sprawach karnych /Dz. U. nr 49 z 1983 r., poz. 223 z późn. zm./ zwolnił oskarżonego w całości od zapłaty na rzecz Skarb Państwa kosztów sądowych, w tym od uiszczenia opłaty.

Powyższy wyrok pisemną apelacją zaskarżył obrońca oskarżonego, zarzucając:

1.  obrazę prawa procesowego, tj. art. 424 § 1 k.p.k. w zw. z art. 410 k.p.k. w zw. z art. 4 k.p.k. w zw. z art. 7 k.p.k. z uwagi na:

a) sprzeczną ze sobą ocenę wyjaśnień oskarżonego (raz sąd przyjmuje ich niewiarygodność w całości, a raz wiarygodność w części) oraz sprzeczność ustalonych na ich podstawie i wynikających z nich okoliczności faktycznych, m.in. stanu technicznego pojazdu, przez co nie ma możliwości określenia jaka jest ocena wyjaśnień i jakie są ustalone na ich podstawie dowody, a pominięcie okoliczności korzystnych dla oskarżonego,

b) brak wskazania wśród dowodów, na podstawie których Sąd Rejonowy dokonywał ustaleń faktycznych, nagrania z monitoringu M. G., podczas gdy sąd na uzasadnienie wydanego wyroku i oceny zeznań świadka T. W. odwoływał się do tego nagrania,

c) błędną oceną nagrania z monitoringu M. G. i zeznań świadka T. W., że oskarżony jechał lewym pasem autostrady, a następnie zjechał na prawy pas, a następnie na pas do włączenia się do ruchu przy wjeździe z M. G., co miał zaobserwować świadek, podczas gdy nagranie z monitoringu uwidacznia, że pojazd kierowany przez oskarżonego jedzie prawym pasem oraz że wyglądało to tak jakby oskarżony zasnął,

d) brak ustaleń i wyjaśnienia oraz przytoczenia podstawy prawnej co do strony podmiotowej czynu w zakresie zarzuconej oskarżonemu winy umyślnej (art. 9 k.k.) podczas gdy uzasadnienie winno je określać i to w sposób jednoznaczny, na nadto pominięcie przy dokonywaniu ustaleń wyjaśnień oskarżonego, że jechał ok. 100 km/h, a więc z prędkością bezpieczną,

2.  błąd w ustaleniach faktycznych polegający na ustaleniu, że oskarżony naruszył umyślnie zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym poprzez to, że nie obserwował pola jazdy, podczas gdy Sąd nie wyjaśnił z jakich względów to nastąpiło, jaki był zamiar oskarżonego, a nie wziął pod uwagę jego wyjaśnień, że nie chciał spowodować wypadku i skutków jakie ostatecznie powstały, jechał ok. 100 km/h, odpoczywał w czasie drogi, nie było dużego ruchu na drodze, droga była jednostajna, a zmiana toru jazdy mogła wskazywać na to, że oskarżony nagle zasnął,

3.  rażącą niewspółmierność kary orzeczonej za przestępstwo, podczas gdy oskarżony nie popełnił czynu umyślnie, lecz co najwyżej nieumyślnie, nie był nigdy karany, jeździł zawsze bezpiecznie i jego zachowanie i postawa nie zagrażają bezpieczeństwu w komunikacji, a nadto pojednał się z pokrzywdzonymi i ich przeprosił na rozprawie, a pokrzywdzeni mu przebaczyli i wskazywali, że domagają się możliwie łagodnej kary i że nie domagają się zadośćuczynienia, a co do przyjaciela D. M., że oskarżony już na etapie postępowania przygotowawczego chciał się z nim pożegnać i uczestniczyć m.in. w pogrzebie, co mu uniemożliwiono.

Wobec powyższego obrońca wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku w ten sposób, że:

1.  eliminuje się z opisu czynu umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa z uwagi na zaprzestanie obserwowania przedpola jazdy i zastąpienie opisu tego czynu takim, że nieumyślnie nie zachował zasad bezpieczeństwa z uwagi na to, że na skutek zaśnięcia zmienił tor jazdy w ten sposób, że jadąc prawym pasem jezdni zjechał na pas wjazdowy z M. G.,

2.  w pkt I orzeka się wobec oskarżonego na podstawie art. 177 § 2 k.k. karę 1 roku pozbawienia wolności, którą na podstawie art. 69 § 1 k.k. i art. 70 § 1 k.k. zwiesza się warunkowo na okres 3 lat próby lub ewentualnie orzeka ww. karę pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszenia jej wykonania,

3.  uchyla pkt II.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja okazała się niezasadna.

Na wstępie należy wskazać, że wniesienie środka odwoławczego, niezależnie od jego granic i zakresu, każdorazowo obliguje Sąd odwoławczy do zbadania ewentualności wystąpienia uchybień, o jakich mowa w art. 439 k.p.k. i 440 k.p.k. W niniejszej sprawie Sąd Okręgowy nie stwierdził wskazanych tam wadliwości, osobnych zarzutów co do ich występowania nie formułował zresztą skarżący.

Odnosząc się do pkt 1a apelacji należy wskazać, że sformułowany tam zarzut wynika z semantycznego nieporozumienia. Sąd Rejonowy w żadnym fragmencie nie ocenił wyjaśnień oskarżonego jako w pełni niewiarygodnych. Sąd Rejonowy oceniając te wyjaśnienia stwierdził, „ że nie odpowiadają one prawdzie w całości”. Obrońca przyjął natomiast najwyraźniej, iż z fraza to oznacza ocenę wyjaśnień oskarżonego jako w 100% niewiarygodnych. Innymi słowy, Sąd miałby tu uznać, że nie ma choćby fragmentu wyjaśnień oskarżonego, gdzie podawałby on prawdę. Tymczasem z frazy „ nie odpowiadają one prawdzie w całości” można wywieść jedynie tyle, że wyjaśnienia te nie są w 100% wiarygodne. Jeśli jakiś dowód nie odpowiada prawdzie w całości, to nie wyklucza to przecież twierdzenia, że dowód ten odpowiada prawdzie w części. Tutaj bowiem użycie negacji („ nie”) występuje przed kwantyfikatorem ogólnym („ w całości”), tym samym negacji podlega jedynie skwantyfikowany ogólnie przedmiot wypowiedzi („ wyjaśnienia”). Gdyby Sąd Rejonowy twierdził, że wyjaśnienia „ w całości nie odpowiadają prawdzie”, zatem użyłby on kwantyfikatora ogólnego przed negacją, powodując, że zaprzeczenie odnosi się tu do wiarygodności wszystkich części wyjaśnień, innymi słowy, iż każda z tych części jak i całość są niewiarygodne. Takie rozumowanie potwierdza dalszy ciąg uzasadnienia wyroku Sądu Rejonowego, w którym wymienia on te części wyjaśnień, co do których zanegował ich wiarygodność wraz z podaniem przyczyn takiej oceny, a następnie pisze, iż: „w pozostałym zakresie, w jakim oskarżony opisywał sposób jazdy samochodem oraz osoby, które nim kierowały wcześniej, a także w części, w której opisywał stan techniczny auta Sąd uznał jego wyjaśnienia jako zgodne z prawdą.”, wskazując na konkretne, uznane za wiarygodne wyjaśnienia oskarżonego.

Co do pkt 1b apelacji, należy wskazać, że przedmiotowe nagranie istotnie nie zostało wskazane w części uzasadnienia zaskarżonego wyroku, gdzie wymieniono podstawy dowodowe ustalenia stanu faktycznego, jednakże uchybienie to nie miało żadnego wpływu na treść orzeczenia, ponieważ dowód ten został prawidłowo ujawniony na rozprawie, jak również Sąd Rejonowy ocenił go w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku. Strony zatem mogły odnieść się do tego dowodu. Warto zauważyć przy tym, że obrońca nie próbował nawet rzeczowo wykazywać, jaki zaniechanie to (w istocie techniczne, związane z redakcją dokumentu, jakim jest uzasadnienie, a nie merytoryczne – dotyczące podstawy dowodowej rozstrzygnięcia) mogło mieć wpływ na treść orzeczenia (uzasadnienie sporządza się przecież już po wyroku).

Co do pkt 1c apelacji, trzeba przypomnieć, że nagranie z M. G. przedstawia niewielki fragment trasy, jaką poruszał się oskarżony. Rzeczywiście na nagraniu tym pojazd prowadzony przez oskarżonego porusza się wyłącznie prawym pasem, ale nie oznacza to przecież, że nie zmienił on pasa, zanim jego pojazd wjechał „ w kadr” kamery monitoringu. Fakt zmiany pasa wynika natomiast z samych wyjaśnień oskarżonego, gdzie wskazuje on, iż wyprzedzał pojazd lewym pasem, następnie wrócił na pas prawy, gdy nagle zobaczył przed sobą stojącego TIR-a (k. 98 – wyjaśnienia te oskarżony składał w obecności swojego obrońcy, zaledwie kilka dni po zdarzeniu).

Istotnie zeznania świadka T. W. wskazują, że jego zdaniem ruch pojazdu wskazywał na zaśnięcie kierowcy. Należy jednak wskazać, że jest to jedynie racjonalizacja ze strony świadka, który próbował sobie wytłumaczyć, dlaczego na prostym odcinku drogi, przy dobrej widoczności i oświetleniu stojącego na poboczu TIR-a oskarżony, nawet nie podejmując próby hamowania, wjechał wprost w tego TIR-a; zarazem trzeba zauważyć, iż jest to jedynie przypuszczenie, a nie twierdzenie o faktach, bowiem świadek ten nie był w bezpośredniej bliskości oskarżonego i nie ma żadnych podstaw, by rzeczywiście przesądzać, że oskarżony spał.

Aby przyjąć wersję zdarzeń z zaśnięciem oskarżonego, do czego zmierzał obrońca, samo wrażenie świadka nie jest więc oczywiście wystarczające. Okoliczność ta musiałaby wynikać również z innych dowodów, w tym przede wszystkim wyjaśnień oskarżonego. Tymczasem linia obrony oskarżonego była bardzo zmienna, wpierw podawał, że TIR stojący na poboczu „ pojawił się” nagle i nie było możliwości podjęcia manewru obronnego, na dalszym etapie postępowania oskarżony twierdził, że pasażer śpiący obok niego osunął się na niego i oskarżony go odepchnął, choć oskarżony nie potrafił doprecyzować, czy działo się to tuż przed wypadkiem, czy wcześniej. W żadnym wariancie wyjaśnień oskarżonego nie pojawiło się natomiast twierdzenie, że zasnął. Jest to przy tym scenariusz nieprawdopodobny. Oskarżony bowiem wskazywał, że przed wypadkiem odnotował widok stojącego na poboczu TIR-a. W sytuacji, gdyby zasnął on w czasie jazdy, to nie sposób logicznie wskazać, z jakich względów miałby obudzić się tuż przed zderzeniem, skoro pojazd nie zjechał na inną nawierzchnię, nic nie wskazywało, aby nim „ szarpnęło”, brak było też jakiejkolwiek alarmującej reakcji ze strony pasażerów czy innych uczestników ruchu na zbliżające się niebezpieczeństwo, natomiast wskazanie pasażera, którego oskarżony odepchnął, dotyczyło innej wersji zdarzeń, w ramach której oskarżony nie zasnął. Nie jest więc tak, że to osuwający się pasażer zbudził oskarżonego, tym bardziej, iż oskarżony wskazywał, że zdołał on odepchnąć tego pasażera, zatem w takim wariancie sen nie mógłby być bezpośrednią przyczyną wypadku. Oskarżony wskazywał również na kwestię uszkodzonych wycieraczek, które same się włączały bez potrzeby i należało pochylić się, aby je wyłączyć. Trzeba wskazać, że właśnie to są możliwe przyczyny, dla których oskarżony zaniechał obserwacji przedpola jazdy, skupiając się na wyłączeniu tych wycieraczek albo odpychaniu śpiącego pasażera, co wymagało zmiany pozycji na uniemożliwiającą chwilowo obserwację tego przedpola. Istotnie, Sąd Rejonowy nie stwierdził jednoznacznie, z jakiej przyczyny oskarżony przestał obserwować przedpole jazdy, jednak kategorycznie wykluczył takie czynniki jak zasłabnięcie, zaśnięcie, czy jakiś zewnętrzny czynnik, którego wystąpienie wynikałoby z niezawinionych (albo co najmniej warunkujących nieumyślność) przez oskarżonego przyczyn. W przypadku natomiast wyłączania wycieraczek, czy odpychania pasażera, zaniechanie obserwacji przedpola jazdy przez oskarżonego jest zawinione, albowiem aby dokonać tych czynności, powinien się on zatrzymać na poboczu, względnie w przypadku gdyby sytuacje te powtarzały się – wręcz zrezygnować z dalszej jazdy. Oskarżony natomiast w powyższych warunkach kontynuował jazdę i to właśnie stanowiło o naruszeniu reguł bezpieczeństwa i było to zachowanie umyślne, albowiem oskarżony „ chciał” naruszyć te reguły, gdyż w ten sposób mógł on wyłączyć wycieraczki, czy odepchnąć pasażera bez konieczności zatrzymywania pojazdu. Nie oznacza to jednak, że oskarżony umyślnie spowodował wypadek, o czym poniżej.

Odnośnie pkt 1d apelacji, trzeba mieć na względzie, iż art. 9 § 1 k.k. nigdy nie jest zamieszczany w kwalifikacji prawnej czynu. Natomiast z opisu samego inkryminowanego czynu wynika, że Sąd Rejonowy przypisał oskarżonemu przestępstwo z art. 177 § 1-2 k.k. w formie umyślno-nieumyślnej. Wskazuje na to wprost określenie „ umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa”, a dalej „ zaprzestał obserwowania przedpola jazdy”. Stwierdzenie, iż oskarżony zaprzestał tej obserwacji, wprost oznacza umyślność tego zaniechania, gdyż jest to jeden z podstawowych obowiązków kierowcy, z którego nie może on zrezygnować kierując pojazdem. Uwagi obrońcy mogłyby być natomiast uzasadnione w sytuacji, gdyby Sąd Rejonowy stwierdził, iż oskarżony „ nienależycie obserwował przedpole jazdy”, w takim bowiem przypadku nie da się wykluczyć również nieumyślnego charakteru tej nienależytości. Warto przy tym również zaznaczyć, że nie ma tu znaczenia, iż oskarżony poruszał się z przepisaną prędkością, albowiem w sytuacji braku obserwacji przedpola jazdy każda prędkość, a już zwłaszcza rzędu 100 km/h, rodzi niebezpieczeństwo wypadku.

Dla wsparcia powyższych wywodów wypada przywołać utrwalone przez dziesięciolecia poglądy Sądu Najwyższego, który m. in. w wyroku z dnia 19 października 1976 r., Rw 273/76, OSNK 1976/12/153, wyjaśnił, iż „ umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym zachodzi wtedy, gdy sprawca świadomie postępuje wbrew zakazom lub nakazom, co w konsekwencji staje się przyczyną spowodowania skutków określonych w art. 145 k.k. [ob. art. 177 – przyp. SO]”, natomiast „ nieumyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym może zdarzyć się zwłaszcza wtedy, gdy dokonanie określonego manewru jest wynikiem błędnej (ze strony sprawcy) oceny istniejącej sytuacji w ruchu, np. kierowca samochodu myli się przypuszczając, że w określonej sytuacji drogowej dokona bezpiecznie manewru wyprzedzenia, albo prowadząc samochód z określoną szybkością błędnie sądzi, że pokona bezpiecznie zakręt drogi”. W niniejszej sprawie, jak niewadliwie ustalił Sąd Rejonowy, oskarżony zaprzestał obserwowania przedpola jazdy, a więc świadomie (jak była już o tym mowa wyżej) postąpił wbrew podstawowemu nakazowi obowiązującemu każdego kierującego bez względu na to, gdzie zdobył uprawnienia do prowadzenia pojazdów mechanicznych. Co było przyczyną tego zaniechania – chęć regulacji wycieraczek, odepchnięcia kolegi czy cokolwiek innego – jest już wtórne, gdyż z pewnością nie był to żaden czynnik zewnętrzny, obiektywny, nieprzewidywalny dla oskarżonego, który mógłby go w jakimkolwiek stopniu ekskulpować.

Wypada też dla wsparcia powyższych uwag i rozważań przytoczyć stanowisko Sądu Najwyższego z 17 października 1973 r., wyrażone w sprawie Rw 673/73, BISN 1973/12/0, iż „ nieobserwowanie jezdni przez kierującego pojazdem mechanicznym stanowi umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym w rozumieniu art. 145 § 1 k.k. [ob. art. 177]”.

Trzeba również stanowczo podkreślić, że na podstawie opinii biegłego Sąd Rejonowy kategorycznie wykluczył, aby przyczyną wypadku było „ ściąganie” pojazdu wskutek awarii układu jezdnego i kierowniczego. Oskarżony utrzymywał w jednej z wersji podawanych zdarzeń, iż właśnie ten fakt przyczynił się do wypadku i że wiedział o tej niesprawności technicznej pojazdu. Okoliczności te, gdyby miały wpływ na zaistniały wypadek, wbrew pozorom świadczyłyby na niekorzyść oskarżonego. Oskarżony bowiem, mając wiedzę o ww. usterkach technicznych, powinien po prostu zaniechać prowadzenia pojazdu, a nie, jak sam tłumaczył, liczyć że „ nic się nie stanie”. Podobnie zresztą należy ocenić pisemne wyjaśnienia oskarżonego złożone na etapie postępowania apelacyjnego, gdzie zapewnia on, iż jest doświadczonym kierowcą. Otóż od doświadczonego kierowcy tym bardziej można oczekiwać, że będzie on, z troską o bezpieczeństwo swoje i innych uczestników ruchu, adekwatnie reagował na usterki pojazdu, jak również dochowywał innych reguł ostrożności.

Trzeba w tym miejscu jeszcze raz wytłumaczyć (gdyż oskarżony to zdaje się głównie negować, także i swoim zachowaniem po ogłoszeniu wyroku odwoławczego dając do zrozumienia, iż nie rozumie do końca prawnej konstrukcji odpowiedzialności za wypadek komunikacyjny), że oskarżonemu nie zarzucono umyślnego spowodowania wypadku drogowego, albowiem Kodeks karny takiego typu czynu zabronionego nie przewiduje. Gdyby ktoś zrealizował zamiar zderzenia prowadzonego pojazdu z innym pojazdem, to odpowiadałby, w zależności od skutków, za przestępstwa spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, zabójstwa, zniszczenia mienia itp. Ta sytuacja jednak nie dotyczy oskarżonego. Oskarżony pozostawał w umyślności jedynie co do naruszenia zasad bezpieczeństwa na drodze, przez to, że „ chciał” zaniechać chwilowo obserwacji przedpola jazdy (gdyż w tym czasie zajął się inną czynnością, o której mowa wyżej) i zamiar ten zrealizował. Natomiast skutek tego zaniechania, czyli wypadek komunikacyjny z następstwem w postaci śmierci oraz ciężkiego i średniego uszczerbku na zdrowiu wśród poszkodowanych, objęty był nieumyślnością oskarżonego , tj. nie przewidywał on wystąpienia tego skutku, choć mógł i powinien go przewidywać, ponieważ jest to typowy skutek braku obserwacji przedpola jazdy. Nie wymaga tutaj wprost zaznaczenia w wyroku, iż skutek ten był objęty nieumyślnością, gdyż w typie czynu zabronionego pod postacią wypadku komunikacyjnego skutek ex lege jest nieumyślny (art. 177 § 1 k.k. mówi wprost, że sprawca „ nieumyślnie powoduje wypadek” i taką stronę podmiotową ma również skutek z art. 177 § 2 k.k.). Innymi słowy , nie jest tak, iż oskarżony umyślnie doprowadził do śmierci i uszkodzeń ciał pokrzywdzonych. Umyślność w przypadku oskarżonego dotyczy jedynie zaniechania obserwacji przedpola jazdy. Zatem jest w pełni trafne i prawdziwe twierdzenie oskarżonego, że oskarżony nie spowodował umyślnie wypadku i nie chciał, aby do niego doszło – co nie zmienia jednak faktu, iż umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa, zaś za skutek tego naruszenia odpowiada na zasadzie nieumyślności.

Należy przy tym odnieść się do twierdzeń oskarżonego, że jest on ofiarą dyskryminacji narodowościowej i z racji pochodzenia został zelżony przez policjanta biorącego udział w czynnościach procesowych. Jest poza przedmiotem tego procesu, czy taka sytuacja miała miejsce, jeśli tak, to oskarżony powinien rozważyć zawiadomienie o tym odpowiednich organów. Rzecz jednak w tym, że nawet gdyby zdarzenie to miało miejsce, to nie znalazło ono żadnego przełożenia na niniejsze postępowanie. Z niczego, łącznie z samymi wyjaśnieniami oskarżonego, nie wynika bowiem, aby wskutek niechęci do obywatela U. policjanci fałszowali w sprawie dowody, wymuszali na oskarżonym wyjaśnienia itp. W rezultacie więc brak jest wskazań do stwierdzenia, iż materiał dowodowy, który przyczynił się do ustalenia odpowiedzialności karnej oskarżonego, został nielegalnie zniekształcony celem obciążenia oskarżonego z racji jego narodowości.

Przechodząc do omówienia pkt 2 apelacji należy wskazać, iż postawiony tam zarzut błędu w ustaleniach faktycznych stanowi pochodną zarzuconych w pkt 1a-1d uchybień proceduralnych. Taka konstrukcja apelacji jest nieprawidłowa, stanowi bowiem naruszenie zasad konstrukcji tego środka odwoławczego w postaci zasady pierwotnego ogniwa i zasady pojedynczego zarzutu-zob. W. Wassermann, Zasady formułowania zarzutów apelacyjnych w obowiązującej procedurze karnej, Prokuratura i Prawo”, nr 6, 2010. Tym samym wszelkie uwagi poczynione względem pkt 1a-1d apelacji aktualne pozostają również względem jej pkt 2 nie ma potrzeby powtarzać ich w tym miejscu. Podkreślić przy tym należy, że powyższe uchybienie miało jedynie wpływ na redakcję niniejszego uzasadnienia, natomiast w żadnej mierze nie wpływało na treść wyroku Sądu Okręgowego.

Następnie, odnośnie pkt 3 apelacji, należy przypomnieć, iż w orzecznictwie trafnie podkreśla się, że zarzut rażącej niewspółmierności kary (dotyczy to również innych środków), jako zarzut z kategorii ocen, można zasadnie podnosić wówczas, gdy „ kara, jakkolwiek mieści się w granicach ustawowego zagrożenia, nie uwzględnia w sposób właściwy zarówno okoliczności popełnienia przestępstwa, jak i osobowości sprawcy, innymi słowy - gdy w społecznym odczuciu jest karą niesprawiedliwą" (wyrok SN z dnia 11 kwietnia 1985 r., V KRN 178/85, OSNKW 1985, nr 7-8, poz. 60). Niewspółmierność zachodzi zatem wówczas, gdy suma zastosowanych kar i innych środków, wymierzonych za przypisane przestępstwo, nie odzwierciedla należycie stopnia szkodliwości społecznej czynu i nie uwzględnia w wystarczającej mierze celów kary (wyrok SN z dnia 30 listopada 1990 r., Wr 363/90, OSNKW 1991, nr 7-9, poz. 39). Nie chodzi przy tym o każdą ewentualną różnicę co do jej wymiaru, ale o „ różnicę ocen tak zasadniczej natury, iż karę dotychczas wymierzoną nazwać można byłoby - również w potocznym znaczeniu tego słowa - "rażąco" niewspółmierną, to jest niewspółmierną w stopniu nie dającym się wręcz zaakceptować" (wyrok SN z dnia 2 lutego 1995 r., II KRN 198/94, LEX nr 20739). Chodzi natomiast o „ znaczną, wyraźną i oczywistą, a więc niedającą się zaakceptować dysproporcję między karą wymierzoną a karą sprawiedliwą (zasłużoną)" (zob. wyrok SN z dnia 22 października 2007 r., SNO 75/07, LEX nr 569073) czy jeszcze inaczej taką, której dysproporcja jest wyraźna, bijąca w oczy czy oślepiająca (zob. wyrok SA w Krakowie z dnia 28 maja 2010 r., II AKa 82/10, LEX nr 621421).

Oskarżonemu za inkryminowany czyn wymierzono karę 4 lat pozbawienia wolności, podczas gdy podstawa prawna wymiaru tej kary (art. 177 § 2 k.k.) przewiduje zagrożenie karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. Należy stwierdzić, że wymierzona kara, choć surowa, spełnia wymogi dyrektyw sądowego wymiaru kary z art. 53 k.k. Skutki czynu oskarżonego wystąpiły bowiem u aż 3 osób, w tym jeden skutek był śmiertelny. Argumentacja, że kara jest zbyt surowa, rodziłby pytanie: co by się musiało stać, aby sprawcy można było wymierzyć karę maksymalną, tj. 8 lat pozbawienia wolności? Gdyby sprawca był w stanie nietrzeźwości, inna byłaby przecież kwalifikacja prawna czynu i w związku z tym surowsze zagrożenie. Tak samo sytuacja wyglądałaby, gdyby doszło do pozbawienia życia większej liczby osób, czy spowodowania zdarzenia drogowego o większych rozmiarach, tj. katastrofy w ruchu lądowym.

Oczywiście znaczenie mają twierdzenia obrońcy, że oskarżony uprzednio żył zgodnie z normami społeczno-prawnymi, pojednał się z pokrzywdzonymi oraz, iż śmierć D. M. dotknęła oskarżonego osobiście z uwagi na jego przyjaźń z ww. pokrzywdzonym. Nie ma podstaw, by negować te twierdzenia. Jednakże okoliczności te były wzięte pod uwagę przez Sąd Rejonowy w sposób należyty i właśnie z uwagi na ich istnienie reakcja karnoprawna na inkryminowany czyn nie jest jeszcze surowsza. Nie należy też przeceniać znaczenia pojednania, gdyż czyn przypisany oskarżonemu godzi nie tylko w dobra indywidualne (uboczny przedmiot ochrony), ale przede wszystkim w dobro o charakterze ogólnym (główny przedmiot ochrony), tj. bezpieczeństwo w ruchu drogowym, a dezaprobaty dla zamachu na to dobro w żadnej mierze nie zmniejsza stanowisko pokrzywdzonych, gdyż zwyczajnie dobro to ich bezpośrednio nie dotyczy. Z tego też względu trafnie został określony okres zakazy prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Za adekwatne zadośćuczynienie uznać też należało kwotę 5.000 zł dla pokrzywdzonego Y., gdyż krzywda jaką poniósł wynikała z odwracalnych uszkodzeń ciała.

Zatem w realiach niniejszej sprawy w związku z tym stwierdzić wypada, iż Sąd Rejonowy przy ferowaniu kary 4 lat pozbawienia wolności, zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres 10 lat, zadośćuczynienia w kwocie 5.000 zł na rzecz V. Y. odwołał się do ustawowych dyrektyw ich wymiaru oraz ustalił katalog okoliczności zarówno obciążających, jak i łagodzących w odniesieniu do oskarżonego. Apelacja nie zawiera żadnych zarzutów niekompletności, czy wadliwości tego katalogu.

Tym samym ww. kara, zakaz i zadośćuczynienie stanowią trafną prawnokarną reakcję na inkryminowany czyn i nie ma żadnych powodów, by je w jakikolwiek sposób łagodzić w postępowaniu odwoławczym. Tylko bowiem taka reakcja może być uznana za adekwatną do zawinienia V. K. i społecznej szkodliwości jego czynu, tylko takie oddziaływanie zapewnia też należytą realizację dyrektyw wymiaru kary.

Wobec powyższego Sąd Okręgowy rozstrzygnął jak w pkt I wyroku, utrzymując w mocy zaskarżone orzeczenie.

O kosztach sądowych za postępowanie odwoławcze Sąd Okręgowy orzekł jak w pkt II wyroku, na podstawie art. 634 k.p.k. w zw. z art. 624 § 1 k.p.k., z uwagi na trudną sytuację majątkową oskarżonego oraz perspektywę jego dłuższej izolacji penitencjarnej.

Hanna Bartkowiak Piotr Gerke Ewa Taberska