Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II AKa 184/19

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 19 września 2019 r.

Sąd Apelacyjny w Szczecinie II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSA Piotr Brodniak

Sędziowie: SA Małgorzata Jankowska (spr.)

SA Andrzej Mania

Protokolant: st. sekr. sądowy Anita Jagielska

przy udziale prokuratora Prokuratury Rejonowej Szczecin – Zachód w Szczecinie Artura Kroehnke

po rozpoznaniu w dniu 19 września 2019 r. sprawy

P. J.

oskarżonego z art. 135 § 2 kk

na skutek apelacji wniesionej przez prokuratora

od wyroku Sądu Okręgowego w Szczecinie

z dnia 31 maja 2019 r. sygn. akt III K 30/19

I.  zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy,

II.  wydatki za postępowanie odwoławcze ponosi Skarb Państwa.

SSA Małgorzata Jankowska SSA Piotr Brodniak SSA Andrzej Mania

Sygn. akt II AKa 184/19

UZASADNIENIE

P. J. został oskarżony o to, że:

W dniu 29 lipca 2018 r. podczas manifestacji związanej z przyjazdem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na inaugurację obozu harcerskiego w N. na terenie osiedla (...), publicznie znieważył Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, trzymając w sposób ogólnie widoczny karton z napisem zawierającym słowo wulgarne,

tj. o czyn z art. 135 § 2 k.k.

Wyrokiem z dnia 31 maja 2019 r., sygn. akt III K 30/19 Sąd Okręgowy w Szczecinie na podstawie art. 17 § 1 pkt 3 k.p.k. postępowanie karne wobec P. J. umorzył, orzekając, iż koszty procesu ponosi Skarb Państwa.

Apelację od całości powyższego wyroku wniósł prokurator, zarzucając:

- błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wyroku, mający wpływ na jego treść, polegający na uznaniu, iż stopień społecznej szkodliwości czynu przypisanego P. J. nie jest znaczny, co skutkowało, umorzeniem postępowania karnego wobec oskarżonego, podczas gdy prawidłowa analiza całokształtu zgromadzonego w niniejszej sprawie materiału dowodowego wskazuje, iż zachowanie oskarżonego powinno być uznane za społecznie szkodliwe i zawinione w stopniu znacznym, co w konsekwencji wyklucza zastosowanie wobec oskarżonego umorzenia postępowania karnego,

- rażące i mające wpływ na treść orzeczenia naruszenie przepisów prawa procesowego, tj. art. 410 k.p.k. i art. 424 k.p.k. polegające na ustosunkowaniu się w wyroku i uzasadnieniu w przeważającej części co do obraźliwego słowa, bez bliższego ustosunkowania się co do pierwszej części tekstu użytego przez oskarżonego, co prowadzi do wniosku, iż Sąd nie ujął całokształtu okoliczności ujawnionych w toku rozprawy głównej.

Podnosząc powyższe zarzuty, prokurator wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja prokuratora nie zasługiwała na uwzględnienie.

Chybiony jest zarzut błędu w ustaleniach faktycznych, identyfikowany przez skarżącego jako nieprawidłowa ocena stopnia szkodliwości społecznej czynu zarzucanego P. J.. Istotę tego zarzutu stanowi de facto kwestionowanie rezultatu tejże oceny, a mianowicie umorzenie postępowania karnego. Już jednak w samej treści zastrzeżeń oskarżyciela publicznego ujętego w ramy powyższego zarzutu, zawarto błędne stwierdzenie, jakoby Sąd pierwszej instancji uznał, iż stopień szkodliwości społecznej zarzucanego oskarżonemu czynu „nie jest znaczny”, w istocie bowiem tenże sąd ocenił szkodliwość społeczną czynu jako znikomą i taki jedynie wniosek, jako efekt dokonania oceny okoliczności przedmiotowych i podmiotowych, stanowiących wyznaczniki oceny społecznej szkodliwości czynu odzwierciedlone art. 115 § 2 k.k., stwarzało podstawę bezwarunkowego umorzenia postępowania na podstawie art. 17 § 1 pkt 3 k.p.k. Gdyby zaś Sąd pierwszej instancji doszedł do konkluzji, iż społeczna szkodliwość czynu zarzucanego oskarżonemu nie jest znaczna, jak przedstawił to prokurator w zarzucie pierwszym apelacji, to wówczas mógłby jedynie co najwyżej warunkowo umorzyć postępowanie.

Niezależnie od tego rodzaju ułomności pierwszego zarzutu apelacji, stwierdzić należy, że również w warstwie argumentacyjnej, nie znajduje on przekonującego wsparcia. Warto podkreślić, iż zarzut błędu w ustaleniach faktycznych jest tylko wtedy zasadny, gdy trafność ocen i wniosków wywiedzionych na podstawie analizy okoliczności ujawnionych w toku przewodu sądowego, nie jest zgodna z zasadami logicznego rozumowania (vide: wyrok SN z 24.03.1975 r., II KR 355/74, OSNPG 9/1995, poz. 84). Taki stan rzeczy musi być przy tym należycie wykazany przez podnoszącego zarzut, natomiast waloru skuteczności nie mogą mieć twierdzenia ograniczone do prostej negacji ocen i wniosków sądu orzekającego. W tym zaś przypadku, z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia. Prokurator zarzucił Sądowi Okręgowemu niedostatecznie dokładną i niekompletną analizę okoliczności, które w świetle art. 115 § 2 k.k. wyznaczają granice w jakich dokonuje się oceny szkodliwości społecznej czynu, ale jednocześnie nie skonkretyzował, które z nich – jego zdaniem - zostały pominięte oraz w jakim stopniu kontestowane postąpienie sądu, wpłynęło na ocenę szkodliwości społecznej działania zarzucanego w tej sprawie P. J.. Zgodnie z ustawowym objaśnieniem zawartym w art. 115 § 2 k.k., przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości czynu sąd bierze pod uwagę rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, wagę naruszonych przez sprawcę obowiązków, jak również postać zamiaru, motywację sprawcy, rodzaj naruszonych reguł ostrożności i stopień ich naruszenia. Nie wszystkie spośród wymienionych kwantyfikatorów mogą dotyczyć przestępstw umyślnych. Wbrew zastrzeżeniom skarżącego, Sąd pierwszej instancji miał na uwadze rodzaj i charakter dobra naruszonego zachowaniem oskarżonego, jednak odmiennie od skarżącego, podzielił stanowisko prezentowane w wielu orzeczeniach Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, zgodnie z którym osoby pełniące funkcje państwowe, nie wyłączając Prezydenta, muszą liczyć się szerszymi granicami kierowanej wobec nich krytyki. Zaznaczył przy tym, że cechą społeczeństw demokratycznych jest dopuszczalność krytyki i kontroli społecznej i zarazem przydawanie mniejszego znaczenia wartościom o charakterze prestiżowym, których ochrona ponad rozsądną miarę, jest typowa raczej dla ustrojów autorytarnych czy totalitarnych, gdzie władza jest niepewna swojej legitymizacji. Prezentując taki pogląd, Sąd Okręgowy dał wyraz przekonaniu, że oceny dotyczące naruszenia czci i godności Prezydenta, muszą być racjonalne i nade wszystko relatywizowane do określonego systemu ustrojowego państwa, a więc w przypadku Prezydenta RR – uwzględniać fakt, że Polska jest krajem demokratycznym, a zatem krajem o takim zorganizowaniu ustrojowym, w którym krytyka i kontrola społeczna nie tylko są dopuszczalne, ale odgrywają istotną rolę na poziomie relacji społeczeństwo-władza. Zaznaczyć należy, iż w porządku demokratycznym państw europejskich, w tym również Polski, wolność słowa, wolność wypowiedzi, zagwarantowana jest przez art. 10 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, podpisanej w Rzymie w dniu 04.11.1950 r. (Dz.U. z1993 r. Nr 61, poz. 284 z późn. zm.), a nadto – jeśli chodzi o Polskę – także art. 54 Konstytucji RP. W takim układzie faktów, Sąd pierwszej instancji słusznie dał wyraz temu, że wartość dobra jakim jest cześć i godność Prezydenta, nie może być postrzegana w całkowitym oderwaniu od porządku ustrojowego państwa, albowiem dokonując wartościowania tego dobra w systemie demokratycznym, należy uwzględniać także ważki interes publiczny determinowany wymogami pluralizmu, tolerancji i otwartości (vide: wyrok SA we Wrocławiu z 28.05.2013 r., II AKa 137/13, LEX nr 1331168).

Na akceptację zasługiwało również uznanie, że wskazane w zarzucie aktu oskarżenia wulgarne słowo ((...)) nie należy do najcięższych, czy nawet średnio obraźliwych obelg. Jakkolwiek słusznie Sąd Okręgowy przyjął, iż odniesione do osoby Pana Prezydenta RP, stanowiło pogardliwy, znieważający epitet – to jednak, gdy uwzględni się gamę wielu innych, popularnych w języku polskim wulgaryzmów, dalece bardziej ordynarnych – to na ich tle użyte przez oskarżonego słowo jawi się jako umiarkowanie intensywne pod względem łączonego z nim ładunku pejoratywnego. Także skarżący nie kwestionuje faktu, iż określenia tego używa się dla odzwierciedlenia niesamodzielności, niezaradności, ulegania wpływom innych osób itp. Całość związanych z tym rozważań i ocen Sądu Okręgowego, nie budzi jakichkolwiek zastrzeżeń, łącznie z finalizującym je wnioskiem, że wobec takiego natężenia zniewagi, zachowanie oskarżonego nie niosło ze sobą realnego, bezpośredniego zagrożenia wyrządzeniem szkody w obszarze jakiegokolwiek istotnego dobra publicznego.

Dostateczną uwagę poświęcił Sąd Okręgowy także ocenie kwestii sposobu i okoliczności popełnienia czynu. Zasadnie podkreślił, że miejsce, w którym zaistniało to zdarzenie było odosobnione (mała miejscowość, położona na uboczu), a grono uczestników demonstracji oraz jej obserwatorów niewielkie. Zauważyć należy, iż sam prokurator stwierdził, że chociaż uroczystość z udziałem Prezydenta RP była transmitowana przez media (nie wskazał jakie), to jednak echa tej sprawy i zainteresowanie środków masowego przekazu nasiliły się w związku ze wszczęciem postępowania karnego. Sąd pierwszej instancji służenie też odwołał się w swoich rozważaniach do aktualnego stanu i poziomu dyskursu politycznego, akcentując częstą obecność w tej przestrzeni – bez względu na opcję polityczną - wypowiedzi wręcz haniebnych, a więc dalekich od wyważonych i szanujących dobre obyczaje. Zachowanie oskarżonego oceniane z uwzględnieniem takiego kontekstu, nie rysuje się jako szczególnie obelżywe, natarczywe czy skrajnie bulwersujące. Uzupełniając w tym zakresie argumentację Sądu pierwszej instancji, warto zwrócić uwagę, że napis ze znieważającym określeniem, nie został umieszony na transparencie o dużym formacie, kiedy byłby w sposób oczywisty, na pierwszy rzut oka widoczny i czytelny dla wszystkich w otoczeniu i zarazem wyróżniałby się wielkością i czytelnością na tle innych, użytych przez pozostałych uczestników demonstracji. Napis, którego dotyczy zarzut stawiany oskarżonemu, wykonany został na niewielkim kawałku kartonu, trzymany był na wysokości klatki piersiowej, co również nie było sposobem na najbardziej skuteczną jego ekspozycję. Forma całej treści napisu, której wyróżniającą cechą jest rym, nadaje mu rys satyrycznego wierszyka, co w jakiejś mierze nawet łagodzi negatywną wymowę zniewagi.

Krytycznie ocenione przez apelującego nawiązanie Sądu Okręgowego do powiedzenia „ryba psuje się od głowy”, wbrew sugestiom prokuratora, nie stanowiło odniesienia wprost do jakichkolwiek wypowiedzi Pana Prezydenta RP, lecz dotyczyło w ogólności polskich elit politycznych. Wskazanie na tego rodzaju okoliczności, nie było ani chybione, ani zbędne, lecz służyło możliwości dokonania bardziej rzetelnej oceny pisemnej wypowiedzi oskarżonego z punktu widzenia jej społecznego odbioru. Nie ulega wątpliwości, że pewnego rodzaju „oswojenie się” społeczeństwa z niskim poziomem kultury języka przedstawicieli świata polityki, brakiem wzajemnego szacunku, osłabia wrażliwość oraz minimalizuje negatywne doznania w zetknięciu z wulgarnością, poniżaniem, jak również treściami znieważającymi. Takie właśnie znaczenie miały analogiczne spostrzeżenia Sądu Okręgowego poczynione na gruncie niniejszej sprawy, a zinterpretowane niezasadnie przez apelującego, jako uwagi dotyczące bezpośrednio Pana Prezydenta RP.

Nie można też zgodzić się z twierdzeniem skarżącego, że ocena okoliczności stanowiących wyznaczniki stopnia szkodliwości społecznej, nie może być oceną swobodną. O ile niewątpliwa jest potrzeba uwzględnienia elementów wynikających z art. 115 § 2 k.k., to nie do przyjęcia jest pogląd apelującego, że w zakresie ich oceny sąd pozbawiony jest swobody. Taki bowiem charakter – oceny swobodnej – zagwarantowany jest przepisem art. 7 k.p.k. i nie ma żadnych prawnych ani racjonalnych podstaw, aby zgodzić się z prokuratorem, że w zakresie oceny szkodliwości społecznej czynu wyłączone jest stosowanie tego przepisu.

Motywacja, jaką kierował się w swoim działaniu P. J., została również dostrzeżona i trafnie oceniona przez Sąd pierwszej instancji. Odzwierciedla ją w pełni treść wyjaśnień oskarżonego, w szczególności fragmenty przytoczone w uzasadnienia wyroku. Wskazane tam okoliczności, świadczą o tym, że nie wchodziło tu w grę postąpienie pozbawione jakiegokolwiek rozsądnego wytłumaczenia, podyktowane rozzuchwaleniem, chęcią wyżycia się czy zwykłym chuligaństwem. P. J. przejawia żywe zainteresowanie sprawami społecznymi, problemami, które przekraczają wymiar ściśle osobisty, indywidualny, a zajmują uwagę większej liczby osób mających określone przekonania i poglądy. Prawo posiadanie własnych poglądów mieści się w sferze wolności jednostki i stanowi również wartość chronioną przepisami wspomnianej wyżej Konwencji rzymskiej. Jest ona, analogicznie jak wolność wypowiedzi, jednym z filarów demokratycznego, pluralistycznego społeczeństwa. Poglądy oskarżonego na porządek konstytucyjny, zasady demokracji, czy też określona wizja sprawowania urzędu Prezydenta RP, nie są irracjonalne, absurdalne, ani też odosobnione. W analogiczny sposób wypowiada się w przestrzeni publicznej wiele osób, w tym uznanych autorytetów. Dlatego motywacja leżąca u podstaw działania oskarżonego, mająca swoje źródło w prezentowanych przez niego poglądach, które wolno mu posiadać, słusznie nie stanowiła przeszkody do oceny szkodliwości społecznej zarzucanego czynu, jako znikomej.

Nie ulega wątpliwości, że oceniając konkretne zachowanie w płaszczyźnie znamion czynu określonego w art. 135 § 2 k.k. trzeba poddawać analizie i stosownemu wyważeniu z jednej strony kwestię wolności wypowiedzi, poglądów jednostki (osobistych ocen faktów i zjawisk, prezentowanie opinii, przypuszczeń itp.), jako konstytucyjnie chronionego prawa (art. 54 ust. 1 Konst. RP), zapewniającemu jednostce możliwość prawidłowego rozwoju w demokratycznym państwie prawa, które podlega ochronie również z mocy art. 10 ust. 1 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności (rzymskiej). Z drugiej zaś strony, przedmiot rozważań stanowi kwestia czci i godności osoby sprawującej najwyższy urząd w państwie - Prezydenta RP, zarówno w sferze stricte osobistej, jak i stanowiącej przejawy wykonywania przez niego tej doniosłej funkcji, mającej swoje źródło w konstytucji.

Prawdą jest, że wolność wypowiedzi, chociaż stanowi jeden z podstawowych fundamentów społeczeństwa demokratycznego, nie ma jednak charakteru nieograniczonego, przy czym ingerencja państwa jest rzeczą wyjątkową i dopuszczalną wówczas, gdy ma umocowanie w ustawie i zarazem musi być w demokratycznym społeczeństwie niezbędna, czyli być proporcjonalna do realizowanego celu (tak ujmuje to orzecznictwo ETPCz, np. wyrok ETPCz z 30.10.2014 r, 17888/12, analog. wyr. ETPCz z 13.03.2018 r., 51168/15). Dotyczy to rzecz jasna również sfery krytyki politycznej.

Sąd Okręgowy dostrzegł tego rodzaju okoliczności, słusznie podkreślając, że orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka dopuszcza szerokie ramy krytyki osób pełniących funkcje państwowe, nie wyłączając możliwości posłużenia się dosadnymi określeniami. Zaznaczył, iż w granicach dopuszczalnej krytyki nie mieści się używanie inwektyw i dlatego, mając na uwadze, i słownikowe, i potoczne rozumienie określenia „(...)”, uznał, że użycie go w tekście adresowanym do Prezydenta RP - w kontekście całej jego treści – stanowiło pogardliwy epitet mający charakter zniewagi.

Drugi zarzut apelacji jest w istocie nieporozumieniem, gdy zważy się na to, w jaki sposób oskarżyciel sformułował zarzut aktu oskarżenia wobec P. J.. Niewątpliwe jest, że jako zniewagę prokurator identyfikuje jedynie słowo „(...)”, co powoduje, że bezpodstawne są obecnie podniesione w apelacji uwagi krytyczne co do tego, że Sąd pierwszej instancji winien był rozciągnąć swoje oceny w płaszczyźnie znamion czynu z art. 135 § 2 k.k., również na pozostałą część napisu („dzisiaj pałac jutro ciupa…”) oraz że zaniechanie tego, stanowi obrazę przepisów procesowych wskazanych w tym zarzucie. Sąd Okręgowy, chociaż zasadnie koncentrował się w swoich rozważaniach na określeniu o cechach wulgaryzmu, to jednak zaznaczył, że oceniał je z uwzględnieniem całej treści napisu (str. 3 uzasadnienia, przedostatni akapit). W takim stanie rzeczy, również i drugi zarzut apelacji, należało ocenić jako nietrafny.

Reasumując, stwierdzić należy, iż kontrola instancyjna zaskarżonego wyroku wykazała, że Sąd pierwszej instancji ocenił należycie zebrany w tej sprawie materiał dowodowy, nie uchybiając w tym względzie ustawowym wymogom. Nie popełnił również błędu w rozumowaniu, którego efektem było stwierdzenie, że oskarżony przekroczył dozwolone granice krytyki politycznej, ani też - wbrew wywodom skarżącego – nie uchybił zasadom logicznego rozumowania w zakresie wnioskowania, które doprowadziło do konstatacji, że czyn popełniony przez oskarżonego, nacechowany był znikomym stopniem szkodliwości społecznej i że okoliczności podmiotowe i przedmiotowe składające się na jego charakterystykę, nie dostarczyły podstaw do uznania celowości i racjonalności stosowania wobec oskarżonego represji karnej.

Podstawę prawną wydanego wyroku stanowił przepis art. 437 § 1 k.p.k.
Orzeczenie o kosztach procesu za postępowanie odwoławcze oparto o przepis art. 636 § 1 k.p.k. w zw. z art. 632 pkt. 2 k.p.k.

……………................ ………………………. ……………………..

SSA Małgorzata Jankowska SSA Piotr Brodniak SSA Andrzej Mania