Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 520/17

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 29 kwietnia 2017 r. M. R. (1), M. R. (2), M. P. (1) i M. T. przyjechali do C.. Udali się na dyskotekę do lokalu (...). Na miejsce przywiózł ich znajomy- M. N. (1), który zostawił ich na miejscu i wrócił do domu.

W trakcie dyskoteki M. R. (1), M. R. (2), M. P. (1) i M. T. spożywali alkohol.

30 kwietnia 2017 r., około godz. 4.00, M. N. (1) przyjechał ponownie do lokalu (...), aby odwieźć M. R. (1), M. R. (2), M. P. (1) i M. T. do domu. Mężczyźni zdecydowali jednak, że po drodze pojadą jeszcze na pobliską stację benzynową, aby kupić coś do jedzenia.

(dowód: częściowo wyjaśnienia oskarżonego P. T. k. 129v., zeznania świadków: M. R. k. 2, 99, M. R. k. 10v., 100)

Ok. godz. 4.30 przyjechali na Stację Paliw BP w C., przy ul. (...). M. N. (2) i M. T. pozostali w samochodzie. M. R. (2) i M. P. (1) udali się do budynku stacji, aby kupić zapiekanki. Natomiast M. R. (1) stał przed wejściem. Z miejsce tego był niewidoczny dla M. T. i M. N. (2).

W pewnym momencie na stację przyjechali też P. S. (1), P. T. (2) i M. G. (1), którzy poruszali się samochodem marki A.. Kierowcą pojazdu była P. S. (1), która zaparkowała przed wejściem do budynku stacji. Z pojazdu wysiadł M. G. (1) i poszedł do kasy, aby kupić papierosy. P. S. (1) i P. T. (2) czekali natomiast na niego w samochodzie.

M. R. (1) stał koło samochodu marki A.. Po chwili wziął jeden z pojemników z zawartością płynu do spryskiwaczy i wykonał gest w kierunku P. S. (1) wskazując, aby otworzyła maskę pojazdu. Widząc to P. T. (2) pokazał M. R. (1) obraźliwy gest- wysunięty środkowy palec. Wówczas M. R. (1) udał się do tyłu pojazdu, wyjął telefon komórkowy i zaczął fotografować tablicę rejestracyjną samochodu marki A..

P. S. (1) i P. T. (2) wysiedli wówczas z samochodu. P. S. (1) krzyczała do M. R. (1), aby schował telefon. Natomiast P. T. (2) podszedł do M. R. (1).

(dowód: częściowo wyjaśnienia oskarżonego P. T. k. 129v., zeznania świadków: M. R. k. 2, 99v.- 100, M. R. k. 10v., 100- 100v., A. K. k. 133- 133v., M. P. k. 134, M. N. k. 147, częściowo zeznania świadków: M. G. k. 70v., 130v., P. S. k. 72v., 130- 130v., P. J. L. k. 147v.- 148, protokół zatrzymania rzeczy k. 27- 30, protokół oględzin k. 36- 39)

Około godz. 4.34 M. R. (2) zauważył, że M. R. (1) rozmawia z nieznanym mężczyzną. Wyszedł przed budynek stacji, stanął obok swojego brata i włączył się w kłótnię z P. T. (2). W ręku trzymał puszkę z piwem. W pewnym momencie P. T. (2) uderzył M. R. (2) pięścią w twarz. Na skutek tego uderzenia M. R. (2) stracił świadomość i po chwili upadł na podłoże. Natomiast P. T. (2) uderzył otwartą ręką w twarz M. R. (1). Następnie odbiegł w stronę dystrybutorów. M. R. (1) szedł w jego kierunku z opuszczonymi rękoma. Natomiast P. T. (2) przyjął postawę obronną i gdy M. R. (1) zbliżył się do niego ponownie uderzył go pięścią w twarz. Następnie wsiadł do samochodu marki A. i wraz z P. S. (1) odjechali ze stacji paliw, nie czekając na M. G. (1).

(dowód: częściowo wyjaśnienia oskarżonego P. T. k. 129v., zeznania świadków: M. R. k. 2, 99v.- 100, M. R. k. 10v., 100- 100v., A. K. k. 133- 133v., M. P. k. 134, M. N. k. 147, częściowo zeznania świadków: M. G. k. 70v., 130v., P. S. k. 72v., 130- 130v., P. J. L. k. 147v.- 148, protokół zatrzymania rzeczy k. 27- 30, protokół oględzin k. 36- 39)

W wyniku zdarzenia M. R. (1) doznał rany tłuczonej wargi górnej po stronie lewej wymagającej opracowania chirurgicznego oraz pęknięcia błony bębenkowej lewej, które to obrażenia naruszyły czynności narządu ciała i rozstrój zdrowia trwające dłużej niż 7 dni. Natomiast M. R. (2) doznał stłuczenia powłok głowy oraz twarzy w okolicy żuchwy, które to obrażenia spowodowały jednocześnie rozstrój zdrowia na czas trwający nie dłużej niż 7 dni.

(dowód: zeznania świadków: M. R. k. 2, 100, M. R. k. 10v., 100v.,

karta informacyjna k. 5- 6, 11- 12, historia zdrowia i choroby k. 7, audiogram k. 13- 14, opinia biegłej J. W. k. 20- 23)

P. T. (2) był karany za czyn z art. 157 § 1 kk na karę grzywny.

(dowód: karta karna k. 55- 56, 138- 139, odpis wyroku k. 45)

Oskarżony P. T. (2) nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów.

Przesłuchiwany w postępowaniu przygotowawczym odmówił składania wyjaśnień (k. 65- 66).

Na rozprawie głównej wyjaśnił, że podjechał z dziewczyną P. S. (1) i kolegą M. G. (1) na stację BP. Stanęli przed wejściem. Wszyscy byli trzeźwi. Kolega wszedł na stację po papierosy. Chwilę po tym jak wyszedł kolega, jakiś facet stanął przed maską samochodu z piwem w ręku i jakimś baniaczkiem. Szarpał za maskę i pokazywał, żeby otworzyć, coś takiego. Nie zwrócili na niego uwagi. On oddalił się do wejścia, tam gdzie stał na początku. Dalej popijał piwo, wyjął telefon i zaczął gdzieś niecierpliwie dzwonić. Po chwili spojrzeli z P. na tego gościa, a on patrzał się na oskarżonego i machał głową, i rękoma, tak jakby wskazywał, że ma z nim gdzieś iść. Stwierdzili, że nic nie robią, dalej siedzieli w samochodzie. W lusterku zauważyli, że jest za samochodem, robił zdjęcia tablic. P. wysiadła z samochodu, gdy zobaczyła, że robi zdjęcia. Wiedział, że oni są pijani, więc wysiadł razem z nią. P. stała koło niego. On się zataczał, uśmiechał, nic nie mówił. Oskarżony podszedł i zapytał, po co robił zdjęcia, i ich zaczepiał. On podszedł do oskarżonego bliżej, po chwili wybiegł jego brat. Odepchnął oskarżonego i uderzył w twarz. Oni zaczęli szaleć butelkami i puszką. Cały był mokry. Pytał, co robią. Oni dalej w jego stronę z tymi butelkami. Odwrócił się i zaczął uciekać, bo co miał zrobić. W końcu stanął, odwrócił się, oni biegli razem. Jeden miał ręce do góry i butelkę. Oskarżony stanął w pozycji zasłaniającej głowę i odchylając się pobiegł w lewo. Zobaczył, jak jeden z butelką pada na ziemię. Ten jego brat stał koło oskarżonego i pytał co zrobił jego bratu. Zaczął podchodzić do niego i do oskarżonego. Widząc P. i jej zdenerwowanie tą sytuacją oskarżony powiedział, że odjeżdżają. Gdy odjeżdżali jeszcze trzech facetów w czarnych kurtkach biegło za nimi. Nie wie, skąd się pojawili.

P. wysiadła z samochodu. Ona się odsunęła. Tył samochodu był mniej więcej naprzeciwko bankomatu. Jakieś osoby tam przechodziły, ale żadnej z nich nie znał. Większość była w środku, stała w kolejce. M. tak samo. Od czasu, gdy wysiadł z samochodu, to go nie widział. Mieli go zabrać. On wrócił sam do domu, daleko nie ma.

Żadnego z tych mężczyzn nie uderzył. Ten drugi mężczyzna się nie przewrócił. Nie wie, skąd miał obrażenia ciała. Może prędzej na imprezie coś się stało. Nie uderzył żadnego z tych mężczyzn. (k. 129v.).

Sąd zważył, co następuje:

Zgromadzony w sprawie materiał dowody jednoznacznie wskazywał, że oskarżony P. T. (2) dopuścił się popełnienia zarzucanych mu czynów zabronionych, działając z zamiarem bezpośrednim oraz w sposób zawiniony.

W ocenie Sądu na wiarę zasługiwały przede wszystkim zeznania świadków M. R. (1) oraz M. R. (2), albowiem były logiczne, spójne i konsekwentne, nie zawierały luk ani wewnętrznych sprzeczności. Sąd miał przy tym na uwadze fakt, że świadkowie znajdowali się pod wpływem alkoholu, czego zresztą nie ukrywali, jak również tego, że nie wszystkie szczegóły zapamiętali dokładnie, na co wpływ niewątpliwe miał fakt doznania przez nich obrażeń głowy. Ich relacje znajdowały jednak potwierdzenie w innych dostępnych dowodach, a w konsekwencji mogły być podstawą czynienia ustaleń faktycznych w sprawie. Nie ulegało wątpliwości, że to M. R. (1) jako pierwszy miał kontakt z oskarżonym i P. S. (1), gdy ci przyjechali na stację paliw BP przy ul. (...). M. R. (1) stał wówczas przed budynkiem stacji i sięgnął po pojemnik z płynem do spryskiwaczy. Sugerował, że chce nalać go do samochodu marki A.. Wówczas P. T. (2) wykonał w jego kierunku obrażający gest. M. R. (1) za pomocą telefonu komórkowego wykonał wówczas zdjęcie tablicy rejestracyjnej pojazdu. Widząc to P. T. (2) wysiadł z samochodu i podszedł do pokrzywdzonego. Po chwili do M. R. (1) dołączył jego brat- M. R. (2). Oboje stali koło oskarżonego, a ten w pewnym momencie uderzył najpierw M. R. (2), a następnie M. R. (1). Zeznania M. R. (1) były przy tym zgodne z relacjami M. R. (2), który zeznał, że widząc brata stojącego obok oskarżonego, podszedł do nich. Wówczas został uderzony. Nie pamiętał natomiast dalszych wydarzeń z uwagi na otrzymany cios. W ocenie Sądu w sprawie nie zachodziły żadne przesłanki nakazujące wskazane relacje poddać w wątpliwość. Przede wszystkim znajdowały one również potwierdzenie w dowodzie w postaci nagrania z monitoringu stacji paliw BP. Oczywiście Sąd miał na uwadze, że monitoring ten nie zarejestrował całego przebiegu zdarzenia, utrwalone na nim zostały natomiast szczegóły istotne dla rozstrzygnięcia sprawy, które potwierdzały zeznania pokrzywdzonych. Jego analiza wskazywała, że M. R. (1) nie zachowywał się agresywnie, a w każdym razie na monitoringu nie widać, aby dążył do konfrontacji. Nagranie z monitoringu potwierdzały również zeznania pokrzywdzonych co do tego, że oskarżony uderzył ich. Dwa uderzenia zostały wyraźnie utrwalone przez kamerę. Co więcej- nie można zasadnie twierdzić, że którykolwiek z pokrzywdzonych jako pierwszy zaatakował oskarżonego. Niewątpliwe natomiast M. R. (2), podchodząc do oskarżonego, trzymał w ręce puszkę z napojem, który rozlał się nie na skutek ruchu M. R. (2), ale na skutek uderzenia go przez oskarżonego. Nie było zatem tak, że P. T. (2) został celowo oblany i w ten sposób sprowokowany do bójki. Kamera monitoringu zarejestrowała, że P. T. (2) po pierwszym uderzeniu odbiegł w stronę dystrybutorów z paliwem i tam uderzył M. R. (1), który co prawda szedł w jego kierunku, ale jego postawa nie wskazywała na to, aby chciał się bić. Przeciwnie- ręce miał opuszczone, nie próbował uderzyć oskarżonego. Natomiast P. T. (2) przyjął postawę obronną, a postawa ta i sposób zadawania ciosów wskazywały, że był osobą, która co najmniej znała podstawy boksu, lub innej sztuki walki. Podkreślić też trzeba, że na monitoringu nie został zarejestrowany żaden moment, w którym cios zostałby zadany oskarżonemu. Istotnym było również, że co prawda M. R. (1) nie pamiętał, w jaki sposób i ile razy został uderzony przez oskarżonego, jednakże dowód z opinii biegłej z zakresu medycyny sądowej jednoznacznie wskazywał, że obrażenia ciała, których doznał w wyniku zdarzenia, musiałby być wynikiem co najmniej dwóch uderzeń, zadanych w różny, opisany przez biegłą sposób.

Zeznania pokrzywdzonych znajdowały też potwierdzenie w zeznaniach świadka A. K.. Co prawda świadek ten twierdził, że nie obserwował przebiegu całego zdarzenia, pamiętał jednak, iż widział moment, gdy nieznany mu mężczyzna wysiadł z samochodu i uderzył drugiego z mężczyzn w twarz. Relacje te przystawały więc do zeznań pokrzywdzonych. Świadek widział moment uderzenia M. R. (2). Wcześnie sytuacja nie wskazywała bowiem, że może stać się coś szczególnego, a więc niekoniecznie świadek obserwował sytuację, która nie zwracała jego uwagi. Natomiast świadek nie musiał widzieć uderzeń zadanych M. R. (1), albowiem co najmniej jedno z nich nastąpiło w innym miejscu, a więc nie naprzeciwko pojazdu, w którym świadek przebywał. Świadek potwierdził też, że „mężczyzna z A.” uderzył jako pierwszy i nie został przez nikogo uderzony. W ocenie Sądu brak było podstaw, aby kwestionować zeznania wskazanego świadka. Nie ukrywał on bowiem, że znał pokrzywdzonego M. R. (1), jednakże na stacji paliw znalazł się przypadkowo. Jego zeznania były przy tym zgodne z zeznaniami pokrzywdzonych, wzajemnie uzupełniały się. Zatem fakt znajomości A. K. i M. R. (1) nie mógł deprecjonować wartości zeznań pierwszego z nich.

Na wiarę zasługiwały również co do zasady zeznania świadka M. P. (1). Co prawda twierdził on, że nie widział momentu, gdy pokrzywdzeni zostali uderzeni, jednakże zauważył, że mieli oni wyraźne ślady zadanych im ciosów. Od M. R. (1) dowiedział się natomiast, że zostali zaatakowani. Świadek nie starał się więc w swoich zeznaniach dodatkowo, bezpodstawnie obciążać oskarżonego, podał okoliczności, które widział, jak też te, o których dowiedział się od pokrzywdzonego M. R. (1). W tej sytuacji Sąd nie miał podstaw, aby kwestionować wiarygodność jego relacji, która przecież była zgodna z zeznaniami pokrzywdzonych.

Podobnie na wiarę zasługiwały zeznania świadka M. N. (1). Wynikało z nich, że również nie widział zdarzenia, albowiem zaparkował pojazd w takim miejscu, gdzie wejście do stacji było zasłonięte przez róg budynku. Potwierdził jednak, że pokrzywdzeni skarżyli się, że zostali pobici i koniecznym było zawiezienie ich do szpitala.

Jednocześnie nie mogły budzić żadnych wątpliwości obrażenia ciała, jakich w wyniku zdarzenia doznali pokrzywdzeni. Ze sporządzonej w sprawie opinii biegłej z zakresu medycyny sądowej J. W. (2) wynikało bowiem, że:

- M. R. (1) doznał rany tłuczonej wargi górnej po stronie lewej wymagającej opracowania chirurgicznego oraz pęknięcia błony bębenkowej lewej, które to obrażenia naruszyły czynności narządu ciała i rozstrój zdrowia trwające dłużej niż 7 dni;

- M. R. (2) doznał stłuczenia powłok głowy oraz twarzy w okolicy żuchwy, które to obrażenia spowodowały jednocześnie rozstrój zdrowia na czas trwający nie dłużej niż 7 dni.

Na podstawie złożonej opinii nie sposób też przyjąć, aby do powstania obrażeń ciała doszło w innym czasie i w innych okolicznościach niż podawane przez pokrzywdzonych. Biegła opisała też mechanizmy powstanie wskazanych obrażeń ciała. Na tej podstawie Sąd przyjął więc, że M. R. (1) został uderzony co najmniej dwukrotnie, na co wskazywał nie tylko nieco inny mechanizm powstania obrażeń, ale również doświadczenie życiowe. Trudno bowiem, aby od jednego uderzenia powstały obrażenia dwóch różnych miejsc na głowie. W tej sytuacji Sąd nie miał żadnych podstaw, aby kwestionować opinię złożoną przez biegłą i dał jej w pełni wiarę. Była ona rzeczowa, logiczna, spójna i konsekwentna, a mając na uwadze, że biegła odpowiedziała na wszystkie postawione mu pytania oraz uzasadniła swoje stanowisko Sąd uznał opinię za jasną i pełną. W tej sytuacji Sąd nie znalazł podstaw, aby opinię uzupełnić. Biegła zapoznała się bowiem z dokumentacją medyczną, a mając na uwadze fachowe przygotowanie biegłej i jej wieloletnie doświadczenie, Sąd nie znalazł żadnych podstaw, aby treść opinii podważyć. Na jej podstawie, w powiązaniu z zeznaniami świadków, które Sąd uznał za wiarygodne, możliwym było kategoryczne ustalenie przebiegu zdarzenia, a to prowadziło do przypisania oskarżonemu sprawstwa zarzucanych mu czynów.

Natomiast jedynie częściowo na wiarę zasługiwały zeznania świadka P. L.. Nie ulegało bowiem wątpliwości, że świadek był kierowcą samochodu, który stał naprzeciwko oskarżonego i pokrzywdzonych. Należało domniemywać, że jako kierowca pojazdu był trzeźwy. Co więcej- pamiętał, że P. S. (1) kazała M. R. (1) schować telefon, a oskarżony pytał go, co robi. Świadek pamiętał też, że M. R. (1) nie był agresywny, a wręcz reagował uśmiechem na uwagi. Potwierdził też, że ktoś kogoś uderzył. Skoro świadek zaobserwował powyższe szczegóły, to powinien widzieć sprawcę uderzenia. Natomiast co do dalszego przebiegu wydarzeń świadek zasłaniał się niepamięcią, ze znanych sobie przyczyn nie chciał opisać swoich spostrzeżeń. Jego relacje były sprzeczne z zeznaniami A. K., albowiem twierdził, że od razu odjechali, gdy tymczasem A. K. przyznał, ze nawet rozmawiał z M. R. (1). Okoliczności tej jednak świadek mógł jednak nawet dokładnie nie zapamiętać, zresztą dla rozstrzygnięcia sprawy miała drugorzędne znaczenie. W każdym razie na podstawie wskazanej relacji P. L. nie można podważyć wskazanego powyżej przez Sąd stanu faktycznego.

Podobnie jedynie częściowo na wiarę zasługiwały zeznania świadków M. G. (1) i P. S. (1).

M. G. (1) zeznał, że przyjechał na miejsce zdarzenia wraz z oskarżonym i P. S. (1). Czekali oni na niego w samochodzie. W czasie, gdy doszło do konfrontacji z pokrzywdzonymi znajdował się w budynku stacji, a gdy go opuścił, nie było już ani P. T. (2) ani P. S. (1). Twierdził, że nie rozmawiał z oskarżonym na temat zdarzenia, co było o tyle niewiarygodne, że musiał choćby zainteresować się tym, dlaczego znajomi pozostawili go na miejscu zdarzenia.

Natomiast zeznania świadka P. S. (1) w toku postępowania były niekonsekwentne, a wręcz sprzeczne ze sobą. W toku dochodzenia świadek zeznała bowiem, że P. T. (2) uderzył jednego z pokrzywdzonych w obronie własnej. Okoliczności tej zaprzeczyła jednak składając zeznania przed Sądem. Tłumaczenia, że zapis protokołu był wynikiem błędnego zrozumienia jej przez przesłuchującego, był o tyle niewiarygodny, że dowody omówione powyżej jednoznacznie świadczyły o tym, iż oskarżony uderzył obu pokrzywdzonych. Nawet gdyby świadek wsiadła do samochodu w momencie, gdy na miejscu zdarzenia pojawił się M. R. (2) i świadek będąc tyłem nie widziała momentu jego uderzenia, to już z pewnością mogła zaobserwować moment, gdy oskarżony uderzał M. R. (1) w okolicach dystrybutorów paliwa. Musiała bowiem zauważyć ruch z tyłu pojazdu, a w każdym razie to, że jej chłopak przemieszczał się na terenie stacji paliw tym bardzie, że jej zdaniem pokrzywdzeni byli agresywni. Zresztą na nagraniu z monitoringu zaobserwowano moment, gdy świadek wsiadała do pojazdu, co miało miejsce dopiero wówczas, gdy M. R. (2) upadł. Jednocześnie nie polegały na prawdzie te zeznania P. S. (1), w których twierdziła, iż P. T. (2) został uderzony przez któregoś z pokrzywdzonych. Pomijając już, że nie posiadał on żadnych obrażeń, to zapis monitoringu wskazywał, że powodem tego, iż oskarżony oddalił się nie był bynajmniej fakt, że obawiał się M. R. (1), a wynikał z tego, że chciał przygotowywać się do kolejnego ataku, co zresztą nastąpiło. Niewątpliwe więc wpływ na zeznania świadka miał fakt, że jest ona związana z oskarżonym, a zatem miała interes w tym, aby składać korzystne dla niego zeznania i w ten sposób pomóc mu w uniknięciu odpowiedzialności karnej.

Zdaniem Sądu również wyjaśnienia oskarżonego P. T. (2) zasługiwały na wiarę o tyle, o ile były zgodne z ustalonym w sprawie stanem faktycznym. Z pewnością nie było tak, że w momencie, gdy oskarżony rozmawiał, czy nawet kłócił się z M. R. (1), wybiegł ze stacji drugi z pokrzywdzonych. M. R. (2) wyszedł bowiem spokojnie, nie był agresywny i w żaden sposób nie atakował oskarżonego. Nie odepchnął go. Co więcej- pokrzywdzony nie zachowywał się nawet w sposób prowokacyjny, nie dążył do konfrontacji. Pokrzywdzony również celowo nie oblał oskarżonego, a rozprysk piwa z puszki był wynikiem tego, że M. R. (2) został uderzony w twarz i zachwiał się. Nie było też prawdą, że obaj oskarżeni szli w stronę oskarżonego. M. R. (2) był bowiem tak oszołomiony, że nie zrobił żadnego kroku, a nawet przewrócił się na podłoże. Natomiast- jak wskazano już powyżej- M. R. (1) szedł w stronę oskarżonego, ale jego postawa nie wskazywała na to, że chciał się z oskarżonym bić. W każdym razie nie uderzył P. T. (2), albowiem ten wykorzystał swoje umiejętności obrony, udaremniając ewentualny atak. Niewątpliwe- wbrew twierdzeniom oskarżonego choć doszło też do upadku M. R. (1), jednakże z pewnością nie był on przypadkowy, czy spowodowany stanem nietrzeźwości, ale właśnie uderzeniem w twarz przez oskarżonego. Rzeczywiście następnie oskarżony wraz z P. S. (1) odjechali z miejsca zdarzenia. Mogło być nawet tak, że wówczas nieustaleni mężczyźni gonili samochód. Potwierdziła to też P. S. (1), a nawet M. R. (1). Tyle tylko, że nie wiadomo, czy byli to mężczyźni w jakikolwiek sposób związani z pokrzywdzonymi. Nawet gdyby tak było, to przecież nie miało to żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, albowiem w tym momencie oskarżony już spowodował obrażenia ciała pokrzywdzonych. Dlatego też wyjaśnienia oskarżonych w znacznej mierze należało uznać jedynie za element przyjętej przez niego nieudolnej linii obrony.

Okoliczności popełnienia czynów zabronionych nie pozostawiał natomiast żadnych wątpliwości, że oskarżony dopuścił się tych czynów, działając z zamiarem bezpośrednim. Przede wszystkim P. T. (2) zadawał pokrzywdzonym silne ciosy rękoma, kierując je w głowę. Były one tak silne, że spowodowały utratę przez pokrzywdzonych równowagi. Jak wskazano już powyżej Sąd nie miał wątpliwości, że postawa, sposób poruszania, zadawania ciosów, czy uników wskazywały, iż oskarżony jest osobą sprawną fizycznie i w przeszłości poznał choćby podstawy boksu. Oskarżony, zdając sobie też sprawę ze swoich umiejętności wiedział, jakie są konsekwencje takich ciosów. Wyprowadzał je więc celem zadania obrażeń ciała. Przypomnieć jedynie trzeba, że postać naruszenia czynności narządu ciała lub rozstroju zdrowia nie musi być sprecyzowana w świadomości sprawcy, co oznacza, że objęcie zamiarem spowodowania skutku przyjąć może postać zamiaru ogólnego (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 lutego 2013 r., II KK 101/12, Lex nr 1282442). Dodatkowo analiza strony podmiotowej wymagała od Sąd ustalenia sytuacji, w jakiej znalazł się oskarżony, a więc ustalenia tła i powodów zajścia. Nie uległo wątpliwości, że to pokrzywdzony M. R. (1) zachowywał się w sposób, który mógł zostać przez oskarżonego odebrany jako prowokacja, czy lekceważenie. Była już o tym mowa we wcześniejszej części uzasadnienia. Pokrzywdzeni- dysponując dobrymi warunkami fizycznymi mogli nie spodziewać się tego, że P. T. (2) posiada umiejętności bokserskie. Być może takie ich zachowanie zdenerwowało oskarżonego, choć nie mogło go ekskulpować, skoro nie miał podstaw do zastosowania obrony koniecznej. Dostępne dowody pozwalały jedynie na przyjęcie, że P. T. (2) działał z zamiarem nagłym, pod wpływem impulsu, a jego zachowanie nie zostało poprzedzone szczegółową analizą intelektualną czynu, skoro nie zadbał choćby o zapewnienie sobie alibi, nie zastanowił się nawet nad tym, że miejsce zdarzenia było objęte monitoringiem, jak przecież każda niemalże stacja benzynowa. W każdym razie niewątpliwie nerwowa sytuacja spowodowała wybuch agresji oskarżonego,. Na marginesie jedynie wskazać trzeba, że brak podstaw do przyjęcia, że w czasie zdarzenia pokrzywdzeni godzili się na wzajemne naruszenie nietykalności cielesnej, czy choćby spowodowanie lekkiego uszczerbku na zdrowiu. Przede wszystkim nie atakowali oni fizycznie oskarżonego, nie stanęli z nim do pojedynku, nie byli nawet w stanie bronić się przed ciosami. Nie można zatem przyjąć, że doszło do zaistnienia pozaustawowo kontratypu zgody pokrzywdzonych.

Sąd nie stwierdził przy tym w sprawie żadnych okoliczności wyłączających winę oskarżonego. P. T. (2) nie leczył się psychiatrycznie lub odwykowo. Sąd nie powziął również żadnych wątpliwości przesłuchując oskarżonego na rozprawie. Oskarżony wypowiadał się swobodnie, przedstawiając swoją wersję zdarzenia, odpowiadał w sposób zrozumiały na pytania. Nie było więc żadnych podstaw, aby poddawać w wątpliwość stan jego poczytalności. Zachowanie oskarżonego oraz sposób działania wskazywały, że jego funkcje intelektualne nie były zaburzone. Czyn miał charakter pospolity, zachowanie oskarżonego choć nieuzasadnione w danych okolicznościach było racjonalne, podejmował on bowiem czynności zarówno przed jak i po uderzeniu pokrzywdzonych, które nie budziły żadnych wątpliwości.

Mając na uwadze powyższe Sąd nie miał żadnych wątpliwości, że oskarżony P. T. (2) zachowaniem swoim wyczerpał znamiona przestępstw:

1.  z art. 157 § 1 kk w ten sposób, że w dniu 30 kwietnia 2017 roku w C. na ulicy (...), na terenie Stacji Paliw BP, działając z bezpośrednim zamiarem spowodowania obrażeń ciała, uderzał M. R. (1) pięścią oraz otwartą ręką w głowę, czym spowodował u pokrzywdzonego ranę tłuczoną wargi górnej po stronie lewej wymagającą opracowania chirurgicznego oraz pęknięcie błony bębenkowej lewej, które to obrażenia naruszyły czynności narządu ciała i rozstrój zdrowia trwające dłużej niż 7 dni;

2.  z art. 157 § 2 kk w ten sposób, że w dniu 30 kwietnia 2017 roku w C. na ulicy (...), na terenie Stacji Paliw BP, działając z bezpośrednim zamiarem spowodowania obrażeń ciała, uderzył M. R. (2) pięścią w głowę, czym spowodował u pokrzywdzonego stłuczenie powłok głowy oraz twarzy w okolicy żuchwy, które to obrażenia spowodowały jednocześnie rozstrój zdrowia na czas trwający nie dłużej niż 7 dni.

Kwalifikacja prawna czynów zarzucanych oskarżonemu nie budziła żadnych wątpliwości. Dokonana natomiast przez Sąd zmiana opisu czynów była wynikiem rozważań w oparciu o przeprowadzone w sprawie dowody. Sąd uznał zatem, że P. T. (2) spowodował u pokrzywdzonych obrażenia ciała, a do przekonania takiego prowadziła Sąd przede wszystkim treść opinii biegłej J. W. (2). Przez naruszenie czynności narządu ciała rozumieć należy spowodowanie w organie ciała takich zmian, które zakłócają jego normalne funkcjonowanie, przy czym nie jest konieczne spowodowanie bezwładności tego narządu. Oskarżony skierował swój atak w głowy pokrzywdzonych, a więc w szczególnie wrażliwe miejsce na ciele człowieka. Chciał więc spowodować naruszenie czynności narządów ciała.

Przystępując do wymiaru kary Sąd miał na względzie dyrektywy wskazane przez kodeks karny w art. 53 kk.

Nie ulegało wątpliwości, iż stopień społecznej szkodliwości oraz stopień zawinienia oskarżonego były znaczne. Wymierzona kara była współmierna do stopnia społecznej szkodliwości i stopnia zawinienia oskarżonego. Oceniając stopień społecznej szkodliwości Sąd miał na uwadze, iż oskarżony zachowaniem swoim godził w zdrowie pokrzywdzonych, które jest szczególnie chronioną wartością. Każdy zamach na to dobro, używanie przy tym przemocy, musi podlegać szczególnemu potępieniu, właśnie mając na uwadze znaczną społeczną szkodliwości tego typu czynów.

Wymierzone kary uwzględniały okoliczności łagodzące i obciążające oskarżonego.

Na niekorzyść oskarżonego P. T. (2) przemawiał fakt, iż było on już karany sądownie za przestępstwo podobne i działał publicznie.

Sąd nie stwierdził w sprawie żadnych szczególnych okoliczności łagodzących. Miał jednak na uwadze fakt, że oskarżony działał nagle, bez przemyślenia swojego postępowania.

Mając na uwadze powyższe Sąd skazał oskarżonego P. T. (2):

- za czyn z art. 157 § 1 kk na karę 8 (ośmiu) miesięcy pozbawienia wolności

- za czyn z art. 157 § 2 kk na karę na karę 6 (sześciu) miesięcy pozbawienia wolności.

W przekonaniu Sądu jedynie kary pozbawienia wolności były adekwatne do stopnia społecznej szkodliwości czynów popełnionych przez oskarżonego i stopnia jego zawinienia, a jako taka osiągną pokładane w nich cele w zakresie oddziaływania społecznego oraz wpłyną wychowawczo i zapobiegawczo na przyszłość wobec oskarżonego, mimo wymierzenia ich w dolnych granicach ustawowego zagrożenia. W ocenie Sądu, z uwagi na charakter popełnionych przez oskarżonych czynów, sposób działania, nasilenie złej woli, należało podjąć zdecydowane działania w celu zapobieżenia podobnym sytuacjom w przyszłości. Sąd uznał, iż brak jest podstaw do łagodniejszego potraktowania oskarżonego, który wykazuje tendencję do popełniania przestępstw z użyciem przemocy, lekceważy porządek prawny. Łagodne potraktowanie oskarżonego mogłoby zostać przez niego odebrane jako wyraz pobłażliwości Sądu, czy wręcz akceptacji dla podobnych zachowań, dla których nie może być żadnego usprawiedliwienia.

Jednocześnie, w przekonaniu Sądu, wymierzone kary z uwagi na charakter czynów- popełnienie przestępstw z użyciem przemocy, dla których nie ma żadnego uzasadnienia, a które Sąd w tym składzie uznaje za szczególnie społecznie szkodliwe i dotychczasowy sposób życia oskarżonego, nie były karami rażąco surowymi. Przeciwnie- kary ta przy przewadze okoliczności obciążających przy nikłych okolicznościach łagodzących, mogłaby nawet razić swą łagodnością. Oskarżony musi zrozumieć nieopłacalność popełniania przestępstw, zrozumieć, jak negatywnych czynów się dopuścił, powinien podjąć postanowienie zmiany swojego postępowania. Poza tym oskarżony musi zrozumieć jak szczególną wartością jest zdrowie ludzkie, a każdy zamach na to dobro spotykał się będzie z surową reakcją.

Na podstawie art. 85 § 1 i 2 kk oraz art. 86 § 1 kk Sąd połączył orzeczone wobec oskarżonego P. T. (2) kary pozbawienia wolności i jako karę łączną wymierzył mu karę 8 (ośmiu) miesięcy pozbawienia wolności.

Przy wymiarze kary łącznej Sąd zastosował zasadę pełnej absorpcji. Przypomnieć jedynie trzeba, że orzekając karę łączną, sąd bierze pod uwagę przede wszystkim cele zapobiegawcze i wychowawcze, które kara ma osiągnąć w stosunku do skazanego, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. W uzasadnieniu projektu Ustawy z dnia 20 lutego 2015 r. o zmianie Ustawy Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2015 r., poz. 396) wskazano, że przepis ten przewiduje dyrektywy wymiaru kary łącznej. Przedmiotem oceny sądu powinny być w tym wypadku nie elementy związane bezpośrednio z czynem, ale elementy związane z osobą sprawcy. W ten sposób uzasadniona jest propozycja ograniczenia dyrektyw wymiaru kary do celów prewencyjnych i izolacyjnych.

Nie mogło też umknąć z pola widzenia Sądu, że celem art. 85a kk nie jest wyczerpująca kodyfikacja kryteriów kształtowania sądowego wymiaru kary łącznej. W istotnej mierze nadal aktualne pozostają zatem wypracowane w doktrynie i orzecznictwie kryteria oparte na powiązaniach między przestępstwami, za które orzeczono kary podlegające łączeniu. Znaczenie tego dorobku ulec musi jedynie pewnemu przewartościowaniu ze względu na odejście przez ustawodawcę od realnego zbiegu przestępstw zamkniętego pierwszym wyrokiem co do któregokolwiek z nich jako przesłanki orzekania kary łącznej (por. R. A. Stefański, Komentarz do art 86a kk, Legalis). Orzekając karę łączną i mając na uwadze powyższe Sąd zastosował zasadę częściowej absorpcji również kar z uwagi na zbieżność czasową, przedmiotową oraz podmiotową. Sąd nie znalazł przy tym podstaw, aby przy wymiarze kary łącznej zastosować zasadę całkowitej absorpcji. W niniejszej sprawie zastosowanie pełnej absorpcji było więc uzasadnione również w takim znaczeniu, iż przesłanka prognostyczna pozwalała na stwierdzenie, że kara łączna w wysokości najwyższej z wymierzonych kar jednostkowych, była wystarczającą oceną zachowania się sprawcy.

Sąd stwierdził przy tym jednocześnie, że dla osiągnięcia celów kary wobec oskarżonego wystarczające było na tym etapie postępowania zastosowanie środka probacyjnego w postaci warunkowego zawieszenia wykonania kary, dlatego też Sąd skorzystał z tego dobrodziejstwa i ustalił okres próby w stosunku do P. T. (2) na 2 lata. Wobec okoliczności przedmiotowo- podmiotowych Sąd rozważał wymierzenie kary izolacyjnej. Ostatecznie uznał jednak, iż postawa oskarżonego, jego warunki i właściwości osobiste, uzasadniały przekonanie, że nie popełni on w przyszłości przestępstwa i będzie przestrzegał obowiązującego porządku prawnego. Brak ponadto podstaw do twierdzeń, że oskarżony jest tak zdemoralizowany, że cele kary zostaną osiągnięte tylko poprzez wymierzenie kary izolacyjnej. Najwłaściwszym środkiem dla osiągnięcia celów kary było właśnie zastosowanie środka probacyjnego, aby oskarżony udowodnił, że zamierza zmienić swoje postępowanie i szanować obowiązujący porządek prawny. Kierując się dyrektywą zawartą w art. 58 § 1 kk nie należało więc decydować się na wymierzenie kary izolacyjnej, przyjmując, iż jej cele zostaną osiągnięte, pomimo tego, że Sąd potraktuje oskarżonego łagodniej, dając mu ostatnią szansę.

W świetle powyższego Sąd uznał, że celem sprawowania bieżącej kontroli nad zachowaniem oskarżonego w okresie próby, zasadnym było oddanie go w tym czasie pod dozór kuratora sądowego. Jednocześnie, na podstawie art. 72 § 1 pkt 1 kk Sąd zobowiązał oskarżonego do informowania kuratora o przebiegu okresu próby.

Na podstawie art. 46 § 1 kk Sąd orzekł od oskarżonego:

- na rzecz pokrzywdzonego M. R. (2) kwotę 2000,00 (dwa tysiące 00/100) złotych tytułem częściowego naprawienia szkody,

- na rzecz pokrzywdzonego M. R. (1) kwotę 3000,00 (trzy tysiące) złotych tytułem częściowego naprawienia szkody.

W świetle zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego nie ulegało wątpliwości, że w wyniku działań oskarżonego, powstały szkody na osobach, obejmujące cierpienie fizyczne i moralne, związane ze zdarzeniem. Sąd uznał więc, że pokrzywdzonym przysługuje odpowiednia suma pieniężna, przy czym w sytuacji, gdyby uznali, że nie wyczerpywała ona całości ich żądań, mogą dochodzić pozostałej części na drodze postępowania cywilnego. Pokrzywdzeni doznali obrażeń ciała oraz związanych tym cierpień zarówno fizycznego jak i psychicznego. Nie jest możliwym przy tym przeliczenie takiego stanu na wartość pieniężną, dlatego należy mieć na uwadze okoliczności zdarzenia. Podkreślić trzeba, że z procesem leczenie wiązały się wydatki i inne uciążliwości. Dlatego też Sąd uznał, że kwoty częściowego naprawienia szkody będą na tym etapie adekwatne. Zaznaczyć przy tym trzeba, ze zróżnicowanie kwot wynikało z jednej strony z różnych charakterów obrażeń doznanych przez pokrzywdzonych jak i znacznie większych negatywnych następstw dl M. R. (1), które opisał w czasie przesłuchania.

O kosztach Sąd rozstrzygnął na podstawie art. 626 § 1 kk w zw. z art. 627 kpk oraz art. 2 ust. 1 pkt 3 Ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych zasądzając od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe w kwocie 515,00 (pięćset piętnaście 00/100) złotych, w tym tytułem opłaty 180,00 (sto osiemdziesiąt 00/100) złotych. Oskarżony pracuje za granicą i uzyskuje dochody, nie ma nikogo na utrzymaniu, stać go na korzystanie z pomocy obrońcy z wyboru, a w tych okolicznościach Sąd uznał, że obowiązek uiszczenia kosztów sądowych nie będzie dla obu niego nadmiernym obciążeniem.