Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VIII C 181/20

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

dnia 23 sierpnia 2021 roku

Sąd Rejonowy dla Łodzi – Widzewa w Łodzi w VIII Wydziale Cywilnym

w składzie: przewodniczący: Sędzia Bartek Męcina

protokolant: st. sekr. sąd. Ewa Ławniczak

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 16 sierpnia 2021 roku w Ł.

sprawy z powództwa A. S.

przeciwko (...) S.A. w W.

o zapłatę

1. zasądza od pozwanego (...) S.A. w W. na rzecz powoda A. S. kwotę 5.385,30 zł (pięć tysięcy trzysta osiemdziesiąt pięć złotych trzydzieści groszy) wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia 16 grudnia 2019 r. do dnia zapłaty oraz kwotę 700 zł (siedemset złotych) tytułem zwrotu kosztów procesu,

2. nakazuje pobrać od pozwanego (...) S.A. w W. na rzecz Skarbu Państwa- Sądu Rejonowego dla Łodzi- Widzewa w Łodzi kwotę 585,70 zł (pięćset osiemdziesiąt pięć złotych siedemdziesiąt groszy) tytułem tymczasowo uiszczonych kosztów sądowych w postaci wynagrodzenia biegłego.

Sygn. akt VIII C 181/20

UZASADNIENIE

W dniu 16 grudnia 2019 roku powód A. S. wytoczył przeciwko (...) S.A. w W. powództwo o zapłatę kwoty 5.385,30 zł z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty oraz wniósł o zasądzenie od pozwanego zwrotu kosztów procesu według norm przepisanych. W uzasadnieniu powód wyjaśnił, iż w dniu 21 września 2019 roku poruszał się samochodem marki S. remontowanym odcinkiem autostrady (...). Na odcinku węzeł T.-B. najechał na leżący na jezdni worek piasku służący do stabilizacji oznakowania drogowego, w wyniku czego w jego pojeździe uszkodzeniu uległo szereg elementów w postaci: górnego mocowania, łożyska i poduszki amortyzatora, samego amortyzatora, końcówki drążka kierowniczego, zwrotnicy, łożyska koła prawego, tulei, felgi wraz z oponą, kierunkowskazu prawego z przodu, pokrywy silnika, rozpórki usztywniającej nadwozie, chłodnicy. W dniu 25 września 2019 roku zgłosił szkodę ubezpieczycielowi pozwanego, który jednak odmówił wypłaty odszkodowania powołując się na winę osoby trzeciej. Jednocześnie poinformował, że umowa ubezpieczenia przewiduje franszyzę redukcyjną w wysokości 5.000 zł. Stanowisko ubezpieczyciela jest nieprawidłowe, pozwany powinien bowiem zapewnić właściwe oznakowanie na drodze oraz bezpieczeństwo uczestników ruchu drogowego. Skoro zaś doszło do najechania samochodem na worek, uznać należy, że jezdnia nie była w sposób właściwy zabezpieczona.

(pozew k . 4-8 )

W odpowiedzi na pozew strona pozwana, reprezentowana przez zawodowego pełnomocnika, wniosła o oddalenie powództwa w całości oraz o zasądzenie zwrotu kosztów procesu według norm przepisanych, w tym kosztów zastępstwa prawnego. W uzasadnieniu pełnomocnik wyjaśnił, iż pozwany był wykonawcą zadania inwestycyjnego polegającego na zaprojektowaniu i wybudowaniu odcinka autostrady (...). W ramach realizacji kontraktu pozwany zaprojektował oraz wprowadził nową – tymczasową organizację ruchu (TOR) oraz rozpoczął roboty budowlane. W ramach podjętych czynności przedmiotowy odcinek autostrady został oznaczony właściwymi znakami drogowymi, których celem było informowanie i ostrzeganie uczestników ruchu o prowadzonych robotach. Celem weryfikacji prawidłowego ustawienia oznakowania względem postanowień TOR, usuwania nieprawidłowości, uzupełnienia braków powstałych na skutek wypadków lub zjawisk atmosferycznych, utrzymania istniejącego oznakowania, pozwany wyznaczył patrole kontrolujące stan drogi 24h/dobę. Patrol ten pracował na dwie 12-godzinne zmiany, w czasie których dokonywał przejazdu całego odcinka realizowanej inwestycji minimum 2-3 razy na zmianę. Niezależnie od powyższego pełnomocnik podniósł, że na miejsce zdarzenie nie została wezwana policja, brak jest jego świadków, a także jakiegokolwiek dokumentu sporządzonego przy udziale osób innych niż powód. Zdarzenie to nie zostało zatem w jakikolwiek sposób udowodnione. Ponadto wyjaśnił, że TOR nie przewidywała pozostawienia worków z piaskiem na jezdni. Służyły one wyłącznie, jako dodatkowe obciążenie oznakowania pionowego – znaków (...) i (...) – które w swych podstawach mają już obciążenie. Znaki te mogą przy tym ulec przemieszczeniu wyłącznie wskutek uderzenia w nie przez inne pojazdy, które to zdarzenie nie zostało zgłoszone. Pełnomocnik wskazał także, iż powód nie wykazał ziszczenia się przesłanek odpowiedzialności pozwanego na zasadzie winy. Na koniec zgłosił zarzut przyczynienia się powoda do powstania szkody poprzez niezachowanie należytej ostrożności podczas prowadzenia pojazdu i nie dostosowanie prędkości do panujących warunków drogowych. Wskazał, że na przedmiotowym odcinku panowało ograniczenie prędkości do 70 km/h, zaś jak wykazało badanie przeprowadzone w dniach 18-28 listopada 2019 roku, 91% kierujących przekraczało dozwoloną prędkość, której średnia wynosiła 95 km/h. Wobec powyższego, zdaniem pełnomocnika należy z prawdopodobieństwem graniczącym z 91% uznać, że pozwany znajdował się w tej grupie kierowców.

(odpowiedź na pozew k. 56-66)

W toku procesu stanowiska stron nie uległy zmianie.

(pismo procesowe k. 124-125, k. 212-215, protokół rozprawy k. 189-190v., k. 191-193, k. 216-216v.)

Sąd Rejonowy ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 21 września 2019 roku doszło do zdarzenia drogowego, w wyniku którego uszkodzony został należący do A. S. samochód marki S. o nr rej. (...). Krytycznego dnia powód poruszał się remontowanym odcinkiem autostrady (...) jadąc w kierunku C.. W czasie bezpośrednio poprzedzającym kolizję powód jechał lewym pasem w kolumnie pojazdów. Będąc na wysokości 340 km powód spostrzegł, że samochody jadący przed nim hamują i omijają przeszkodę na jezdni – worek z piaskiem służący do dociążenia podstawy znaków drogowych. Powód podjął tożsamy manewr, tj. odbił kierownicą w prawo i zamierzał kontynuować jazdę torem pozostałych aut. Wówczas kierowany przez powoda samochód najechał na drugi worek, znajdujący się na prawym pasie ruchu. Czując, że w aucie doszło do uszkodzenia opony powód znalazł odpowiednie miejsce i zatrzymał się po prawej stronie jezdni.

Po zdarzeniu powód nie widział, aby jakiekolwiek znaki w obrębie miejsca kolizji zostały ruszone. Gdy powód chciał uprzątnąć worki z jezdni okazało się, że uczyniła to już inna osoba. Z uwagi na uszkodzenia pojazdu powód poprosił o pomoc swojego szwagra. Czekając na jego przyjazd do powoda podjechał patrol kontrolujący remontowany odcinek, którego pracownicy wykonali dokumentację fotograficzną oraz odnotowali w dzienniku objazdu dróg fakt zabezpieczenia uszkodzonego pojazdu marki S. na 340 km. Ostatecznie, z uwagi na uszkodzenia w obrębie zawieszenia, powód nie zdołał usprawnić pojazdu i wezwał lawetę.

A. S. często porusza się przedmiotowym odcinkiem autostrady, zna tę drogę i obwiązujące w jej obrębie oznaczenia oraz sposób organizacji ruchu.

( dowód z przesłuchania powoda – elektroniczny protokół rozprawy z dnia 20 maja 2021 roku, zeznania świadka S. W. – elektroniczny protokół rozprawy z dnia 22 kwietnia 2021 roku, dziennik objazdu dróg k. 199-206, dokumentacja fotograficzna k. 27-33)

W czasie przedmiotowego zdarzenia ruch na przedmiotowym odcinku odbywał się lewą jezdnią dwukierunkowo, przy czym w kierunku K. były dwa pasy ruchu, bez wyznaczonego pobocza. Oba kierunki jazdy były oddzielone linią podwójną ciągłą, na której usytuowane były znaki U-21 (tablica kierująca) i F-15 (niesymetryczny podział jezdni dla przeciwnych kierunków ruchu). Pierwszy z wymienionych znaków składa się z podstawy ważącej 28 kg i jest dociążany przez pozwanego workiem z piaskiem. Na odcinku tym obowiązywało ograniczenie prędkości do 70 km/h, do którego jednak uczestnicy ruchu nagminnie nie dostosowywali się, w efekcie zainstalowany został odcinkowy pomiar prędkości. Wjazd na remontowany odcinek był poprzedzony stosownymi znakami ostrzegającymi o zmianie organizacji ruchu, w tym znakiem F-21 (zjazd na sąsiednią jezdnię w związku z tymczasową organizacją ruchu), U-27 (tablica wcześnie ostrzegająca) informującym o zbliżaniu się do niebezpiecznego miejsca, A-30 (inne niebezpieczeństwo) z dopiskiem o wjeździe na budowę oraz z dopiskiem teren budowy prosimy o ostrożną jazdę, A-14 (roboty na drodze).

Wielokrotnie zdarzało się, że znaki U-21 były przesuwane ze swoich pozycji. Działo się to na skutek nieostrożności kierowców, którzy z uwagi na prędkość swoich pojazdów najeżdżali na znaki, zdarzeń drogowych oraz świadomego działania kierowców, którzy znaki przestawiali/usuwali. Organizacja ruchu na remontowanym odcinku była na bieżąco sprawdzana przez patrole drogowe funkcjonujące w wymiarze 24 godzinnym, 7 dni w tygodniu. W czasie jednej 12-godzinnej zmiany cały remontowany odcinek był kontrolowany (przejeżdżany) kilkukrotnie. Naprawa wszelkich uszkodzeń odbywała się ręcznie.

(zeznania świadka S. W. – elektroniczny protokół rozprawy z dnia 22 kwietnia 2021 roku, zapis na płycie cd k. 83)

Wykonawcą remontu przedmiotowego odcinka autostrady (...) był pozwany (...) S.A. na mocy umowy z dnia 30 lipca 2018 roku zawartej ze Skarbem Państwa – (...). Umowa ta zobowiązywała pozwanego do zaprojektowania i budowy autostrady (...) T. (bez węzła) od km. 335+937,65 do km 399+742,51. Odcinek A – węzeł T. (bez węzła) – węzeł B. (z węzłem) od km 335+937,65 do km 351+800,00.

W klauzuli rozpatrzenia projektu organizacji ruchu nr (...).3.2019.7, po rozpatrzeniu projektu czasowej organizacji ruchu dla zadania Projekt i budowa autostrady (...) T. (…), odcinek A (…), faza 2 i 3 – przekierowanie ruchu na jezdnię lewą na drodze od km 330+500 do km 402+000 (354+100 plik A1) o nazwie Ł.-R., (...) zatwierdził projekt w części dotyczącej pasa drogi krajowej nr (...) oraz zaopiniował pozytywnie (w zakresie umieszczenia znaków F-9) w ciągu drogi krajowej nr (...). W uwagach ogólnych wskazano, że za zgodność wprowadzonej organizacji ruchu z zatwierdzonym projektem odpowiada wykonawca robót.

(umowa k. 76-80, klauzula rozpatrzenia projektu organizacji ruchu k. 81okoliczności bezsporne)

Pismem z dnia 23 września 2019 roku A. S. zgłosił szkodę pozwanemu zwracając się o przekazanie zgłoszenia ubezpieczycielowi celem wypłaty odszkodowania. Po przekazaniu zgłoszenia, (...) W. wszczęło postępowanie likwidacyjne, w toku którego poddano oględzinom samochód marki S.. W oparciu o przeprowadzone czynności ubezpieczyciel dokonał wyceny samochodu S. oraz określił koszt jego naprawy na kwotę 5.385,30 zł. Decyzją z dnia 24 października 2019 roku ubezpieczyciel poinformował powoda o odmowie przyjęcia odpowiedzialności za zdarzenie. W uzasadnieniu wyjaśnił, iż umowa ubezpieczenia przewidywała franszyzę redukcyjną w wysokości 5.000 zł. Ponadto wskazał, że miejsce zdarzenia zostało oznaczone we właściwy sposób, co jest dodatkowo kontrolowane przez patrole drogowe, oraz, że krytycznego dnia przed zdarzeniem nie odnotowano nieprawidłowości stanu oznakowania. W konkluzji wskazał, że do przemieszczenia elementów oznakowania doszło najprawdopodobniej między objazdami służb, na skutek najechania lub potrącenia przez innego uczestnika ruchu, który przejeżdżał przed powodem. W konsekwencji zdarzenie było wyłączną przyczyną działania osoby trzeciej, co stanowi przesłankę egzoneracyjną. Po złożeniu reklamacji ubezpieczyciel podtrzymał swoje stanowisko. Uzupełniająco wyjaśnił, iż worek z piaskiem z punktu widzenia przepisów prawa nie jest znakiem w ścisłym znaczeniu, jednak jako element obciążający podstawę znaków, jest traktowany jako część tego oznakowania.

( dowód z przesłuchania powoda – elektroniczny protokół rozprawy z dnia 20 maja 2021 roku, zgłoszenie szkody k. 9-10, wycena k. 11-12, zestawienie kosztów naprawy k. 13-14, kalkulacja naprawy k. 15-22, decyzja k. 23-24, pismo k. 25, z akt szkody na płycie cd: korespondencja email, dokumentacja z oględzin pojazdu, reklamacja)

Przeprowadzone w dniach 18-28 listopada 2019 roku badanie wykazało, że 91,61% kierowców poruszających się przedmiotowym odcinkiem remontowanej autostrady (...) w kierunku Ł.-K. nie stosowało się do ograniczenia prędkości (70 km/h).

(wyniki badania k. 84-85)

Uzasadniony technologicznie koszt naprawy samochodu marki S., z uwzględnieniem technologii producenta pojazdu, pozwalający na jego pełne przywrócenie do stanu sprzed szkody (zarówno pod względem walorów estetycznych, funkcjonalnych, jak i technicznych), wynosi 5.871,68 zł.

(pisemna opinia biegłego sądowego k. 138-142)

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił bądź jako bezsporny, bądź na podstawie dowodów z dokumentów znajdujących się w aktach sprawy, których prawdziwości ani rzetelności ich sporządzenia nie kwestionowała żadna ze stron. Podstawę ustalenia stanu faktycznego stanowił także dowód z przesłuchania powoda oraz zeznania świadka. Dokonując ustaleń faktycznych Sąd oparł się ponadto na opinii biegłego sądowego J. S.. Oceniając opinię biegłego Sąd nie znalazł podstaw do kwestionowania zawartych w jej treści wniosków, opinia ta była bowiem rzetelna, jasna, logiczna oraz w sposób wyczerpujący objaśniająca budzące wątpliwości kwestie. Opinia ta w pełni odnosiła się do zagadnień będących jej przedmiotem, wnioski biegłego nie budzą przy tym wątpliwości w świetle zasad wiedzy oraz doświadczenia życiowego, a jednocześnie opinia została sporządzona w sposób umożliwiający prześledzenie - z punktu widzenia zasad wiedzy, doświadczenia życiowego i logicznego rozumowania - analizy przez biegłego zagadnień będących jej przedmiotem. Wydając opinię biegły oparł się na zgromadzonym w aktach sprawy materiale dowodowym. Opinia biegłego nie była kwestionowana przez strony procesu.

Sąd Rejonowy zważył, co następuje:

Powództwo było zasadne w całości.

Rozważania w sprawie rozpocząć należy od rozpoznania zarzutu braku legitymacji procesowej biernej pozwanego, jego uwzględnienie musiałoby bowiem skutkować oddaleniem powództwa. Zarzut ten, oparty przez pozwanego na twierdzeniu, że opisane przez powoda zdarzenie nie miało miejsca, okazał się chybiony. W pierwszej kolejności przypomnienia wymaga, że fakt uszkodzenia samochodu marki S. został odnotowany przez pracowników pozwanego dokonujących kontroli oznakowania, czemu dali oni wyraz we wpisie w dzienniku objazdu dróg. Sam ten wpis potwierdza, że powód krytycznego dnia poruszał się remontowanym przez pozwanego odcinkiem autostrady (...), kończąc jazdę na 340 km, w którym to miejscu stał uszkodzony samochód marki S.. Nie budzi zatem najmniejszych wątpliwości, że dokumentacja fotograficzna z k. 27-33 prezentuje przedmiotowy pojazd w dniu 21 września 2019 roku unieruchomiony po prawej stronie autostradowej jezdni (warto podkreślić, że na fotografiach z k. 27, k. 29 i 30 widoczny jest pojazd kontrolny oraz pracownik pozwanego). Dowodzi ona także uszkodzeń pojazdu (widoczne są m.in. uszkodzenia prawego kierunkowskazu, opony, felgi, elementów zawieszenia), które niespornie musiały powstać w pobliżu miejsca jego postoju. Nie do obrony jest teza, że powód poruszał się samochodem z niesprawnym zawieszeniem, uszkodzoną oponą i felgą, a następnie w pewnym momencie postanowił zatrzymać pojazd, akurat na 340 km remontowanej autostrady (...). Jednocześnie brak jest w sprawie choćby twierdzeń na okoliczność, że powód mógł brać udział w innym zdarzeniu drogowym, aniżeli opisanym w pozwie, w tym z udziałem innego uczestnika ruchu. Krótkiego komentarza wymagają w tym miejscu uwagi pozwanego, które w jego mniemaniu dyskredytują wersję powoda na temat przebiegu zdarzenia. W ocenie Sądu, wbrew zapatrywaniom pozwanego, nie dziwi fakt, że powód nie zapamiętał marki i nr rejestracyjnego poprzedzającego go pojazdu. Oczywiste wydaje się, że kierowcy w czasie jazdy skupiają swoją uwagę na sytuacji drogowej, nie zaś na konkretnym pojeździe. Powód rzecz jasna widział jadący przed nim samochód, niemniej jednak brak było przesłanek, aby skupiał się na jego cechach szczególnych. Po spostrzeżeniu zaś zagrożenia powód przedsięwziął manewr obronny i on absorbował w całości jego uwagę, a kwestia kto, jakim autem jechał przed nim była całkowicie irrelewantna. Inaczej przedstawiałaby się sytuacja, w której to inny uczestnik ruchu stworzyłby zagrożenie na drodze doprowadzając do kolizji, wówczas od poszkodowanego można wymagać, aby starał się zapamiętać markę, kolor, czy też nr rejestracyjny drugiego pojazdu. Pozwany stawia również zarzut, że powód nie potrafił zlokalizować dokładnie miejsca zdarzenia, nie wskazuje jednak, jak miałby to uczynić. A. S. podał 340 km, na którym doszło do kolizji z workiem i zdaniem Sądu taka lokalizacja jest wystarczająca. Przecież na autostradzie cały czas odbywał się ruch więc trudno wymagać od powoda, aby chodził on w jej obrębie szukając dokładniejszej lokalizacji. Pozwany zdaje się przy tym zapominać, że jego pracownicy widzieli na 340 km uszkodzony samochód S.. W ocenie Sądu nie istniały także przesłanki, które obligowały powoda do wezwania policji. W zdarzeniu nie brał udziału inny uczestnik ruchu, także powstałe zagrożenie nie pochodziło od innego uczestnika, przyjazd funkcjonariuszy policji był zatem zbędny. Co się zaś tyczy świadków zdarzenia to powstaje pytanie, kto według pozwanego miałby być takim świadkiem. Kierowca jadący przed powodem kontynuował jazdę, zaś kierowcy poruszający się za S. nie mieli podstaw do przyjęcia, że zdarzenie było na tyle poważne, że powodowi konieczna jest pomoc. Zresztą sam powód przejechał niewielki odcinek zanim zdecydował się unieruchomić samochód. Być może pozwany chciałby, aby powód starał się zatrzymać innego uczestnika ruchu, aby zdobyć w ten sposób świadka, zachowanie takie, zwłaszcza na autostradzie, byłoby jednak pozbawione racjonalności. Wreszcie, odnosząc się do braku udokumentowania leżących na jezdni worków, powód wyjaśnił, że zostały one usunięte przez innych kierowców, co w zaistniałej sytuacji drogowej było całkowicie logiczne. Oczywiście powód mógł podejść do ich aktualnego miejsca położenia i wykonać zdjęcia, pytanie tylko po co. Przecież worki te nie leżały już na jezdni, a więc pozwany mógłby z łatwością podnieść zarzut, że w te worki powód wjechać nie mógł. Jednocześnie pozwany nie kwestionuje faktu, że używa worków, jako elementów dociążających znaki U-21, a zatem ich byt na remontowanej jezdni, czy też w jej okolicach uznać należy za niesporny. Pozwany twierdzi wprawdzie, że jego pracownicy nie dostrzegli braków w oznakowaniu robót/jedni, ale przecież worek z piaskiem nie jest elementem oznakowania, a jedynie dociążeniem znaku. Jednocześnie nadesłane przez pozwanego materiały wideo dają podstawę do wniosku, że nie każdy znak U-21 jest dociążony workiem. Wątpliwe jest zaś, a wręcz niewykonalne, aby pracownicy pozwanego mieli wiedzę na temat tego, na którym znaku pierwotnie worek leżał, a na którym nie, musieliby oni bowiem dysponować pamięcią fotograficzną. W konsekwencji uznać należy, że osoby patrolujące drogę skupiały swoją uwagę na umiejscowieniu znaków drogowych nie zaś worków (oczywiście, gdyby te ostatnie leżały luzem na jezdni niewątpliwie zostałyby przesunięte z powrotem na znaki). Reasumując Sąd uznał, że zgłoszone przez powoda zdarzenie przebiegało w sposób przez niego opisany, co czyni zarzut braku legitymacji biernej pozwanego niezasadnym.

W drugiej kolejności wskazania wymaga, że podstawę odpowiedzialności pozwanego upatrywać należy w art. 415 k.c. Niespornie pozwany nie jest przedsiębiorstwem wprawianym w ruch za pomocą sił przyrody, a wykorzystywane przez niego pojazdy mechaniczne służą jako element pomocniczy przy wykonywaniu robót. Co oczywiste, to usytuowanie na jezdni worka dociążającego znak U-21, nie zaś ruch przedsiębiorstwa wprawianego za pomocą paliw płynnych, było przyczyną zdarzenia z dnia 21 września 2019 roku. Odpowiedzialność pozwanego jest zatem odpowiedzialnością na zasadzie winy. Do przesłanek odpowiedzialności deliktowej należą: zdarzenie, z którym system prawny wiąże odpowiedzialność na określonej zasadzie, oraz szkoda i związek przyczynowy między owym zdarzeniem a szkodą. Prawo cywilne rozróżnia, analogicznie jak prawo karne, dwie postacie winy: winę umyślną, dolus i nieumyślną – niedbalstwo, culpa. Wina umyślna zachodziła będzie wtedy, gdy sprawca chce ( dolus directus) wyrządzić drugiemu szkodę (czyli: ma świadomość szkodliwego skutku swego zachowania się i przewiduje jego nastąpienie, celowo do niego zmierza) lub co najmniej świadomie godzi się na to ( dolus eventualis – por. Z. Radwański, A. Olejniczak, Zobowiązania..., s. 200; G. Bieniek (w:) Komentarz..., s. 218; Z. Banaszczyk (w:) Kodeks..., s. 1214). Wina nieumyślna zachodziła będzie wówczas, gdy sprawca wprawdzie przewiduje możliwość wystąpienia szkodliwego skutku, lecz bezpodstawnie przypuszcza, że zdoła go uniknąć albo też nie przewiduje możliwości nastąpienia tych skutków, choć powinien i może je przewidzieć. W obu formach mamy do czynienia z niedbalstwem (culpa), bowiem w prawie cywilnym, odmiennie niż w prawie karnym, obie postaci winy nieumyślnej sprowadza się do niedbalstwa (por. Z. Masłowski (w:) Kodeks..., s. 983; W. Dubis (w:) Kodeks..., s. 699). Z kolei pojęcie niedbalstwa wiąże się w prawie cywilnym z niezachowaniem wymaganej staranności. Dlatego chcąc dokonać oceny, kiedy mamy do czynienia z winą w postaci niedbalstwa, decydujące znaczenie ma miernik staranności, jaki przyjmuje się za wzór prawidłowego postępowania. Jaki to jest miernik – wskazuje przepis art. 355 k.c., odnoszący się do odpowiedzialności kontraktowej i deliktowej (por. Agnieszka Rzetecka-Gil, Komentarz do art. 415 Kodeksu cywilnego). Przypisanie określonej osobie niedbalstwa uznaje się za uzasadnione wtedy, gdy osoba ta zachowała się w określonym miejscu i czasie w sposób odbiegający od właściwego dla niej miernika należytej staranności. O stopniu niedbalstwa świadczy stopień staranności, jakiego w danych okolicznościach można wymagać od sprawcy; niezachowanie podstawowych, elementarnych zasad ostrożności, które są oczywiste dla większości rozsądnie myślących ludzi stanowi o niedbalstwie rażącym. Poziom ww. elementarności i oczywistości wyznaczają okoliczności konkretnego stanu faktycznego, związane m.in. z osobą sprawcy, ale przede wszystkim zdarzenia obiektywne, w wyniku, których powstała szkoda (por. wyrok SA w Katowicach z dnia 25 lipca 2013 roku, V ACa 472/12, LEX; wyrok SN z dnia 10 sierpnia 2007 roku, II CSK 170/07, LEX). Ocena, czy zachowanie danej osoby należy kwalifikować w kategoriach niedbalstwa wymaga zatem stworzenia modelu należytej staranności dla każdego omawianego przypadku i przyrównania zachowania tejże osoby do takiego teoretycznego wzorca. Ów wzorzec winien być przy tym formułowany na poziomie obowiązków dających się wyegzekwować, nieoderwanych od doświadczeń i konkretnych okoliczności (wyrok SN z dnia 23 października 2003 roku, V CK 311/02, LEX).

W realiach niniejszej sprawy powód wywodził, że zabezpieczenie znaków drogowych workami z piaskiem zagraża bezpieczeństwu ruchu, dodając, iż to pozwany winien uwodnić że przewrócenie worków było wynikiem działania innych osób. Pozwany argumentował z kolei, że nie ponosi winy za zdarzenie, albowiem w sposób właściwy oznakował remontowany odcinek, zapewnił jego stałą kontrolę poprzez patrole drogowe, wreszcie wskazywał, że zmiana położenia znaków jest wynikiem działania innych uczestników ruchu. Dokonując oceny powyższej kwestii Sąd podziela stanowisko pozwanego, że w obrębie remontowanego odcinka autostrady znajdowało się właściwe oznakowanie ostrzegające o prowadzonych robotach, zaś pozwany przedsięwziął działania mające na celu kontrolę prawidłowego ustawienia oznakowania względem postanowień TOR, usuwania nieprawidłowości, uzupełnienia braków powstałych na skutek zdarzeń drogowych. Oczywiste jest przy tym, że częstotliwość patroli musi być dostosowana do panujących warunków drogowych. Częstsza kontrola niespornie zaś wpływałaby na przepustowość drogi, prowadziła do zatorów drogowych, które zwłaszcza w obrębie autostrad nie są pożądane. Dodatkowo należało wziąć pod uwagę częstotliwość zdarzeń w obrębie remontowanego odcinka, odnośnie której powód nie podnosił, iż była ona na tyle duże, że determinowała częstsze kontrole. Nie można także tracić z pola widzenia okoliczności, że wykonawca remontu nie ma realnych możliwości zapewnienia kontroli nad każdym fragmentem jezdni w wymiarze 24 godzin na dobę, 7 dni w tygodni. Wymaganie powyższego byłoby wręcz absurdalne, pociągałoby za sobą niebotyczne koszty, a także wymagało ogromnej liczby dodatkowych pracowników. Za równie oczywiste uznać należy, że pozwany nie odpowiada za ruch drogowy odbywający się w obrębie odcinka, na którym prowadzi roboty, nie ma wpływu na prędkość pojazdów, zachowanie uczestników ruchu drogowego itp. Sąd dostrzega również problem związany z przestawianiem znaków przez kierowców poruszających się autostradą, będący następstwem czy to nierozważnej jazdy, czy wręcz świadomego działania, co znajduje potwierdzenie w załączonych do akt nagraniach wideo. Rzecz jednak w tym, że w analizowanym przypadku nie doszło do przestawienia znaku drogowego, a do przemieszczenia worków dociążających ten znak. To zaś rodzi pytanie, czy worki te w ogóle powinny się znajdować w obrębie remontowanej jezdni, a jeśli tak, to czy zostały one we właściwy sposób, tj. zapewniający bezpieczeństwo, umieszczone na znakach U-21. Sąd wprawdzie ma świadomość, że stosowanie worków dociążających jest powszechną praktyką, niemniej jednak owa powszechność nie oznacza sama w sobie, że praktyka ta jest prawidłowa. Nie budzi wątpliwości, że to znak drogowy, nie zaś worek, służy bezpieczeństwu na drodze, to znak pełni funkcję informującą, ostrzegającą. Rolą worka jest jedynie zapewnienie stabilności oznakowania, przy czym zdaniem Sądu winien on zostać w taki sposób przytwierdzony do znaku, aby stanowił z nim jedną całość. W innym bowiem przypadku wykonawca robót wprowadza do ruchu drogowego dwa elementy, które mogą zostać przestawione, a tym samym wpływać na bezpieczeństwo tego ruchu. Tu pojawia się kolejne pytanie, jaka jest masa takiego worka, na ile może on zmienić swoje położenie na skutek czy to warunków atmosferycznych (silny wiatr), czy też przykładowo pędu powietrza pochodzącego od przejeżdżających pojazdów. O ile przyjąć można, że konstrukcja znaku U-21 ma zapewniać jego stabilność, o tyle brak jest przesłanek (nie dostarcza ich pozwany), aby o takiej samej stabilności mówić w przypadku samego worka. Pozwany nie oferuje także dowodów, które pozwoliłby uznać, że producent znaków U-21 w ogóle przewiduje/dopuszcza możliwość jego dociążenia. Nawet jeśli przyjąć odpowiedź twierdzącą, to otwarta pozostaje kwestia, w jaki sposób takie dociążenie winno zostać wykonane. Jeśli ma to być worek, to o jakich wymiarach, wadze. Powtórzenia wymaga, że stosowane przez pozwanego worki nie są trwale powiązane ze znakiem, co samo w sobie budzi wątpliwości odnośnie ich skuteczności. Dodatkowo, o czym była mowa, samo położenie worka na znaku sprawia, że możliwe jest jego przemieszczenie (niekoniecznie na skutek działania innych uczestników ruchu), co też w omawianej sprawie miało miejsce. Wreszcie nie może ujść uwadze, że pozwany nie stosuje worków na każdym znaku, co uwidaczniają załączone przez niego nagrania wideo, co rodzi kolejne pytanie, jakie kryteria decydują o tym, na którym znaku worek się znajdzie. Na wszystkie te pytania pozwany nie udziela odpowiedzi. Pozwany koncentruje swoją uwagę na fakcie, że oznakowanie jest niszczone, przestawiane przez innych uczestników ruchu, ale przecież worek z piaskiem nie jest oznakowaniem. Przytacza także orzeczenia, w których sądy uznawały zdarzenia polegające na wjeździe kierowców w oznakowanie, za niezawinione przez niego, ale ponownie, wyroki te dotyczą sytuacji, w których uczestnicy ruchu wjeżdżają w znak drogowy/jego podstawę, nie zaś w leżące na jezdni worki. Innymi słowy, w powoływanych przez pozwanego przypadkach kierowcy uszkadzali swoje pojazdy poprzez kontakt z elementami, które nie tylko mogły, ale wręcz musiały stać na drodze. W rozpoznawanej sprawie mamy zaś do czynienia z sytuacją, w której powód najeżdża na worek z piaskiem, który sam w sobie nie jest znakiem drogowym, nie ostrzega przed niebezpieczeństwem, czy też przed prowadzonymi robotami, odnośnie którego to worka pozwany nawet nie starał się wykazać, że miał prawo być używany, jako dociążenie znaku U-21. Wobec powyższego Sąd uznał, że pozwanemu można przypisać winę nieumyślną w postaci niedbalstwa. W ocenie Sądu chybiony okazał się przy tym zarzut przyczynienia, pozwany nie wykazał bowiem w żaden sposób (art. 6 k.c., art. 232 k.p.c.), że powód uchybił jakimkolwiek zasadom ruchu drogowego. Argumentacja, że wg wyników badania z dni 18-28 listopada 2019 roku, 91% kierowców przekraczała na remontowanym odcinku dozwoloną prędkość, a więc i powód zapewne to uczynił, jest nieprzekonująca, całkowicie dowolna i opiera się wyłącznie na domniemaniu. Co więcej, jej podstawę stanowi badanie przeprowadzone 2 miesiące po zdarzeniu, co już samo w sobie czyni to badanie niemiarodajnym. Brak jest także w sprawie dowodów na to, że powód jechał w sposób nierozważny, uchybił obowiązującym zasadom ostrożności, nie dostosował prędkości do warunków na drodze. Wręcz przeciwnie, z ustalonego stanu faktycznego wynika, że A. S. spostrzegł w porę zagrożenie na drodze i zdołał podjąć skuteczny manewr obronny polegający na ominięciu leżącego po lewej stronie jezdni worka. Do szkody doprowadził dopiero worek leżący po prawej stronie, rzecz jednak w tym, że w sprawie nie jest wiadome, czy powód miał realną możliwość jego ominięcia. Brak w szczególności informacji na temat odległości dzielącej oba worki, czy też momentu, w którym powód mógł spostrzec kolejną przeszkodę. Pamiętać przy tym należy, że podjęcie manewru obronnego wymaga odpowiedniego czasu reakcji, nie jest zatem tak, że w tej samej chwili, w której kierowca widzi zagrożenie podejmuje dany manewr. Wreszcie nieznane są okoliczności, które pozwoliły pokonać zagrożenie uczestnikowi ruchu jadącemu przed samochodem powoda (być może poruszał się on autem z podwyższonym zawieszeniem i przejechał nad workiem, albo miał więcej czasu na spostrzeżenie drugiej przeszkody). Co oczywiste obowiązkiem strony podnoszącej zarzut przyczynienia jest jego udowodnienie, nie zaś wywołanie w składzie orzekającym przekonania, że druga strona mogła zachować się w inny sposób. Rolą Sądu nie jest bowiem rozstrzyganie sporu w oparciu o domysły, a na podstawie konkretnych dowodów. Tych zaś pozwany nie dostarczył.

Dokonując rozważań w przedmiocie wysokości należnego powodowi świadczenia przypomnienia wymaga, że reguła wyrażona w przepisie art. 361 § 1 k.c. stanowi, że zobowiązany do odszkodowania ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła. Stosownie zaś do § 2 przepisu art. 361 k.c. naprawienie szkody obejmuje straty, jakie poszkodowany poniósł, a także korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby nie wyrządzono mu szkody. W myśl przepisu art. 363 § 2 k.c. jeżeli naprawienie szkody ma nastąpić w pieniądzu, wysokość odszkodowania powinna być ustalona według cen z daty ustalenia odszkodowania, chyba że szczególne okoliczności wymagają przyjęcia za podstawę cen istniejących w innej chwili. W tym miejscu wskazać należy, że w warunkach gospodarki rynkowej dla obrotu towarowego decydujące znaczenie mają reguły ekonomiczne podaży i popytu, a więc rynek, dlatego też bezsprzecznie podstawą przy obliczaniu wysokości odszkodowania powinny być ceny rynkowe.

Zgodnie z przyjętym zarówno w doktrynie jak i w orzecznictwie poglądem pod pojęciem szkody należy rozumieć różnicę pomiędzy stanem majątku poszkodowanego, jaki zaistniał po zdarzeniu wywołującym szkodę, a stanem tego majątku, jaki istniałby, gdyby nie doszło do zdarzenia szkodzącego (tzw. dyferencyjna metoda ustalania szkody). W odniesieniu do szkody komunikacyjnej jest to w praktyce różnica pomiędzy wartością, jaką pojazd przedstawiał w chwili wypadku, a jego wartością po wypadku (por. m.in. wyrok SA w Warszawie z dnia 20 listopada 2014 roku, I Aca 685/14, LEX). Co do zasady wysokość odszkodowania winna odpowiadać kosztom usunięcia wskazanej wyżej różnicy w wartości majątku poszkodowanego (kosztom naprawy uszkodzonego pojazdu). Podmiot odpowiedzialny jest zobowiązany zwrócić poszkodowanemu wszelkie celowe i ekonomicznie uzasadnione wydatki poniesione w celu przywrócenia poprzedniego stanu samochodu, do których należy zaliczyć w zasadzie także koszt nowych części i innych materiałów (por. wyrok SN z dnia 20 października 1972 roku, II CR 425/72, OSNCP 1973, nr 6, poz. 111). W tym miejscu koniecznym jest dodatkowo wskazanie, iż obowiązek naprawienia szkody przez wypłatę odpowiedniej sumy pieniężnej powstaje z chwilą wyrządzenia szkody i nie jest uzależniony od tego, czy poszkodowany dokonał naprawy rzeczy i czy w ogóle zamierza ją naprawiać. Przy takim rozumieniu obowiązku odszkodowawczego nie ma w zasadzie znaczenia prawnego okoliczność, czy poszkodowany dokonał naprawy oraz czy i jakim kosztem to uczynił (por. uchwała SN z dnia 15 listopada 2001 roku, III CZP 68/01, OSPiKA 2002, nr 7-8, poz. 103, wyrok SN z dnia 27 czerwca 1988 roku, I CR 151/88, LEX; wyrok SN z dnia 7 sierpnia 2003 roku, IV CKN 387/01, LEX).

W oparciu o opinię biegłego sądowego Sąd ustalił, że koszt naprawy samochodu marki S. uszkodzonego w wyniku opisanego powyżej zdarzenia komunikacyjnego z dnia 21 września 2019 roku, z uwzględnieniem technologii producenta pojazdu, przywracający pojazd do stanu sprzed szkody, wynosi 5.871,68 zł brutto. Godzi się przypomnieć, że zakres szkody oraz jej rozmiar ustalił nie powód poprzez zlecenie prywatnej wyceny, a ubezpieczyciel pozwanego, czego pozwany zdaje się zupełnie nie zauważać. Kwestionowane przez pozwanego dokumenty (k. 11-22) pochodzą od (...) W., nie zaś od A. S.. Z dokumentów zgromadzonych w toku postępowania likwidacyjnego nie wynika przy tym, aby ubezpieczyciel kwestionował rodzaj elementów zgłoszonych, jako uszkodzone, aby twierdził, że elementy te nie mogły ulec uszkodzeniu w deklarowanych przez powoda okolicznościach. Jako uszkodzenia bez związku ze szkodą zakwalifikowano wyłącznie tylny zderzak oraz tylną blendę (k. 20), które to uszkodzenia nie były jednak przez A. S. zgłaszane. Co oczywiste (...) W. jest profesjonalistą w likwidacji szkód i dysponuje wykwalifikowaną kadrą, brak jest zatem podstaw do kwestionowania poczynionych przez ten podmiot ustaleń, zwłaszcza, że przedstawiciel ubezpieczyciela dokonywał oględzin uszkodzenia pojazdu, na co wskazuje dokumentacja zgromadzona w aktach szkody. Marginalnie zauważenia wymaga, że także z opinii biegłego nie wynika, aby uszkodzenia zgłoszone przez powoda nie pozostawały w związku przyczynowym ze zdarzeniem z dnia 21 września 2019 roku. Wprawdzie biegły ustala wartość szkody na poziomie wyższym od (...) W., ale kwestia ta, z uwagi na wartość przedmiotu sporu odpowiadającą wartości szkody ustalonej przez ubezpieczyciela pozwanego, ma irrelewantne znaczenie. O czym była mowa wyżej, opinia biegłego J. S. stanowi przekonujący i miarodajny dowód w sprawie. Opinia ta odzwierciedla staranność i wnikliwość w badaniu zleconego zagadnienia, wyjaśnia wszystkie istotne okoliczności, podaje przyczyny, które doprowadziły do przyjętej konkluzji, a równocześnie jest poparta głęboką wiedzą i wieloletnim doświadczeniem zawodowym biegłego. Jednocześnie opinii tej nie podważają pozostałe dowody zebrane w sprawie.

Mając powyższe na uwadze Sąd zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 5.385,30 zł z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia 16 grudnia 2019 roku (data wniesienia pozwu) do dnia zapłaty. Przypomnienia wymaga, że niespełnienie świadczenia w terminie powoduje po stronie dłużnika konsekwencje przewidziane w art. 481 § 1 k.c., zgodnie z którym, jeżeli dłużnik opóźnia się ze spełnieniem świadczenia pieniężnego, wierzyciel może żądać odsetek za czas opóźnienia, chociażby nie poniósł żadnej szkody i chociażby opóźnienie było następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi. Jeżeli stopa odsetek za opóźnienie nie była z góry oznaczona, należą się odsetki ustawowe za opóźnienie (§ 2 art. 481 k.c.).

O kosztach procesu rozstrzygnięto w oparciu o art. 98 k.p.c. Koszty poniesione przez powoda wyniosły łącznie 700 zł i obejmowały: opłatę sądową od pozwu – 400 zł oraz zaliczkę na poczet wynagrodzenia biegłego sądowego – 300 zł. Mając na uwadze powyższe należało zasądzić od pozwanego na rzecz powoda kwotę 700 zł tytułem zwrotu kosztów procesu.

Zgodnie z przepisem art. 113 ust. 1 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych w związku z art. 98 k.p.c. Sąd nakazał pobrać od pozwanego na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego dla Łodzi-Widzewa w Łodzi kwotę 585,70 zł, tytułem nieuiszczonych kosztów sądowych.

Z tych względów, orzeczono jak w sentencji.