Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III Ca 1350/13

UZASADNIENIE

Zaskarżonym wyrokiem z dnia 20 czerwca 2013 roku Sąd Rejonowy dla Łodzi - Śródmieścia w Łodzi oddalił powództwo J. P. o przywrócenie posiadania, skierowane przeciwko A. U., oraz zasądził od J. P. na rzecz A. U. kwotę 173 zł tytułem zwrotu kosztów procesu.

Sąd Rejonowy wskazał, że w jego ocenie powódka w ogóle nie była posiadaczem mieszkania położonego w Ł. przy ul. (...), gdyż w nim nigdy nie zamieszkiwała, nie płaciła za niego czynszu, nie posiadała w nim swoich rzeczy osobistych, a po śmierci jej siostrzeńca P. U., któremu przysługiwało prawo do tego mieszkania, była w nim najwyżej kilka razy, przy czym nie pozostawiła w nim w zasadzie śladów bytności, które wskazywać miałyby na posiadanie mieszkania. W mieszkaniu tym panował bałagan, dokładnie taki sam, jak w chwili śmierci P. U.. W ocenie Sądu meriti okoliczności te, jak i fakt, że J. P. pomagała P. U., odwiedzała go, podlewała kwiaty, sprzątała i posiadała klucze do jego mieszkania, nie pozwalają na przyjęcie, że była posiadaczem jego mieszkania, gdyż w ten sposób nie manifestowała wobec otoczenia, że włada tym lokalem dla siebie. Przejęcie przez powódkę kluczy do mieszkania, którymi przed śmiercią dysponował P. U. oraz odmowa ich wydania pozwanej, także zdaniem Sądu Rejonowego nie świadczy o tym, że była posiadaczem mieszkania, natomiast suma wszystkich wymienionych okoliczności skłania do wniosku, że za życia siostrzeńca była jego pełnomocnikiem w sprawach związanych z mieszkaniem czy też jego zarządcą i w krótkim okresie po jego śmierci (w dniach 9-30 października 2012 roku) nadal traktowała siebie w tym charakterze, tj. za kogoś w rodzaju kuratora spadku czy sprawującego pieczę nad majątkiem zmarłego siostrzeńca. Rozważania te doprowadziły Sąd Rejonowy do wniosku, że powódka była jedynie dzierżycielem rzeczy, a nie posiadaczem. Ponadto Sąd Rejonowy wskazał, że dla zmiany dzierżenia w posiadanie koniecznym byłoby, aby powódka zamanifestowała w sposób zauważalny dla innych podmiotów zmianę sposobu władania mieszkaniem, co niewykluczone, że mogłoby nastąpić, gdyby nie działania pozwanej.

Apelację od powyższego orzeczenia wniosła powódka, zarzucając zaskarżonemu orzeczeniu:

1. naruszenie prawa materialnego poprzez obrazę art. 342 k.c. poprzez jego niezastosowanie i przyjęcie, że można samowolnie naruszać posiadanie;

2. naruszenie prawa procesowego poprzez obrazę art. 328 § 2 k.p.c. poprzez:

a) zaniechanie podania w uzasadnieniu wyroku dowodów, na których oparł się Sąd, ustalając, że powódka po śmierci P. U. „traktowała siebie jako zarządcę, kogoś w rodzaju kuratora spadku, czy sprawującego pieczę nad majątkiem zmarłego siostrzeńca”,

b) zaniechanie podania w uzasadnieniu wyroku przyczyn, dla których odmówiono wiary wyjaśnieniom powódki, w których podała, że po śmierci siostrzeńca miała mieszkanie i klucze do niego, a do utraty przez nią posiadania doszło przez działania pozwanej;

3. naruszenie prawa procesowego poprzez obrazę art. 328 § 2 k.p.c. w zw. z art. 228 § 2 k.p.c. poprzez pominięcie dowodu w postaci wniosku powódki o zmianę aktu poświadczenia dziedziczenia po P. U. oraz faktu prowadzenia w tym przedmiocie postępowania sądowego, co doprowadziło do konkluzji, że powódka nie była posiadaczem mieszkania;

4. błąd w ustaleniach faktycznych, polegający na przyjęciu, że:

a) powódka była jedynie dzierżycielem, a nie posiadaczem mieszkania, podczas gdy posiadała do niego klucze, co dawało jej możliwość władania rzeczą jak osobie, której przysługuje do rzeczy określone prawo oraz chciała sprawować władzę nad mieszkaniem, co manifestowała wobec osób trzecich odmową wydania tych kluczy,

b) pozwana zakwestionowała posiadanie przez powódkę przedmiotowego lokalu w sytuacji, gdy z zeznań pozwanej wynika, iż miała świadomość, że powódka posiada klucze do mieszkania i może nim władać oraz wykonywać względem tego mieszkania określone prawo dla siebie,

c) powódka nie zamanifestowała faktycznego władania rzeczą wobec innych podmiotów, w sytuacji gdy:

- powódka, mimo wielokrotnych próśb, odmówiła pozwanej wydania kluczy do mieszkania, co stanowiło manifestację nad nim władztwa,

- powódka decydowała o tym, kto miał dostęp do mieszkania i było to zauważalne dla osób trzecich, o czym świadczy to, że A. W. odebrał z mieszkania swoje rzeczy po wyrażeniu na to zgody przez powódkę,

- matka pozwanej po śmierci P. U. zwróciła powódce klucze do mieszkania, co świadczy o tym, że uznawała ją za uprawnioną do władania przedmiotowym mieszkaniem.

Ponadto apelująca zarzuciła Sądowi pominięcie faktu, iż „dysponowała testamentem ustnym P. U., a także wskazała, że sposób postępowania pozwanej stanowił samowolę i nie może być akceptowalnym sposobem rozstrzygania sporów o posiadanie, gdyż ustawodawca w tym właśnie celu przewidział szereg instrumentów prawnych”.

W konkluzji apelacji skarżąca wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku i uwzględnienie powództwa w całości oraz zasądzenie od pozwanej na rzecz powódki kosztów procesu za obie instancje według norm przepisanych, a nadto wniosła o załączenie akt sprawy III Ns 1541/12 Sądu Rejonowego dla Łodzi - Śródmieścia w Łodzi na okoliczność, że Sądowi notoryjnie znany był fakt, że toczy się sprawa o uchylenie aktu poświadczenia dziedziczenia.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

apelacja nie zasługuje na uwzględnienie i podlega oddaleniu.

Sąd drugiej instancji mając nie tylko uprawnienie, ale wręcz obowiązek rozważenia na nowo całego zebranego w sprawie materiału, dokonał jego własnej, samodzielnej i swobodnej oceny, w następstwie czego nie znalazł podstaw do zakwestionowania ustaleń faktycznych poczynionych przez Sąd Rejonowy. Z tego też względu ustalenia faktyczne Sądu Rejonowego dokonane w oparciu o materiał dowodowy oceniony bez przekroczenia granic swobodnej oceny dowodów i uzyskany w niewadliwie przeprowadzonym postępowaniu dowodowym – Sąd odwoławczy akceptuje i przyjmuje za własne.

W niniejszej sprawie podstawową kwestią, istotną dla ustalenia, czy powódka zasadnie mogła dochodzić przywrócenia utraconego posiadania lokalu mieszkalnego przy ul. (...) w Ł., było ustalenie, czy powódka w ogóle była posiadaczem tego lokalu.

W ocenie Sądu Okręgowego, prawidłowo przyjął Sąd pierwszej instancji, że powódki nie można uznać za posiadacza wymienionego lokalu.

W tym miejscu raz jeszcze wypada przypomnieć, że posiadanie – w świetle art. 336 k.c. – jest stanem faktycznym, określonym rodzajem władztwa nad rzeczą, na który składają się dwa elementy: element fizyczny ( corpus) oraz element psychiczny ( animus). C. oznacza, że pewna osoba znajduje się w sytuacji, która daje jej możliwość władania rzeczą w taki sposób, jak mogą to czynić osoby, którym przysługuje do rzeczy określone prawo, przy czym nie jest konieczne efektywne wykonywanie tego władztwa. A. zaś oznacza wolę wykonywania względem rzeczy określonego prawa dla siebie. Wola ta wobec otoczenia wyraża się w takim postępowaniu posiadacza, które wskazuje na to, że uważa się on za osobę, której przysługuje do rzeczy określone prawo. Owa wola (zamiar) władania rzeczą „dla siebie” pozwala odróżnić posiadanie od dzierżenia (zob. Andrzej Kidyba (red.), Katarzyna A. Dadańska, Teresa A. Filipiak, Kodeks cywilny. Komentarz. Tom II. Własność i inne prawa rzeczowe, wyd. II, komentarz do art. 336).

Posiadanie jest więc kategorią stanowiącą faktyczny związek posiadacza z rzeczą. Jest ono stosunkiem związanym z rzeczą i polega na sprawowaniu władztwa nad rzeczą w sposób zbieżny z wykonywaniem danego prawa. Stanowi jedynie stan faktyczny, pewne zjawisko psychofizyczne, z którego jednak wynikają określone następstwa prawne.

Mając na uwadze powyższe, nie można zasadnie twierdzić, że powódka takie władztwo kiedykolwiek sprawowała nad spornym lokalem. Po pierwsze powódka sama kilkukrotnie zeznała, że w ramach pomocy siostrzeńcowi „opiekowała się mieszkaniem”, w którym mieszkał, „pilnowała mieszkania, drobnych i większych remontów”, „zawsze nad tym mieszkaniem czuwała”, „doglądała to mieszkanie”. Po drugie z niekwestionowanych przez skarżącą ustaleń faktycznych wynika, że w mieszkaniu tym nigdy nie mieszkała, nie miała w nim osobistych rzeczy, nie płaciła za niego czynszu, bywała zaś w nim od czasu do czasu, aby pomagać swojemu siostrzeńcowi w różnych czynnościach, jak np. sprzątanie czy podlewanie kwiatów. O władaniu przez powódkę mieszkaniem nie może świadczyć też fakt, iż nabyła ona sprzęty typu odkurzacz, piecyk elektryczny czy pralka, które się w nim znajdują, gdyż jak sama podała, część z tych rzeczy nabyła „dla P. i dla mojej mamy” lub tylko dla (...) i tylko częściowo za nie zapłaciła, w przypadku zaś odkurzacza jedynie „dołożyła się” do niego.

W istocie więc, w takim wypadku, można mówić o darowiźnie tych przedmiotów, a nie o władaniu lokalem. Wprawdzie J. P. dysponowała za życia siostrzeńca własnymi kluczami do lokalu, niemniej wynikało to z faktu, iż doglądała ona siostrzeńca i mu pomagała, nie świadczyło to zaś o wykonywaniu władztwa nad lokalem. Do takiej konstatacji prowadzi analiza przytoczonych fragmentów zeznań powódki i ustaleń faktycznych Sądu pierwszej instancji. Wynika z nich, że powódka w okresie przed śmiercią P. U. z całą pewnością nie miała zamiaru władania tym lokalem dla siebie, natomiast czynności faktyczne – podejmowane przez nią względem lokalu – dokonywane były w imieniu i na rzecz siostrzeńca. Wniosek taki znajduje także oparcie w zeznaniach świadka E. G., która będąc sąsiadką zmarłego, miała możliwość poczynienia stosownych spostrzeżeń co do władztwa nad jego mieszkaniem, a która nie wskazała, by J. P. jakiekolwiek władztwo nad nim wykonywała, lecz jedynie wspomniała, że „ciocię spadkodawcy widziała w tym mieszkaniu wtedy, kiedy P. był poza domem”.

Z kolei po śmierci siostrzeńca powódka była w jego mieszkaniu kilka razy, przy czym nie pozostawiła w nim żadnych śladów swojej obecności ani go nie uprzątnęła z bałaganu, który panował już w chwili zgonu jego lokatora. W tym stanie rzeczy trudno uznać, by powódka w taki sposób manifestowała swoje władztwo nad lokalem, tym bardziej że w odczuciu innych osób, tj. pozwanej i jej matki, zachowania powódki polegające na odmowie wydania kluczy do lokalu takiej manifestacji wcale nie stanowiły. Już bowiem w kilka dni po śmierci P. U., pozwana zgłosiła powódce swoje roszczenia do spornego lokalu, obie wspólnie się do niego udały, a następnie pozwana przedstawiła powódce notarialne poświadczenie dziedziczenia po P. U., z którego wynikało, iż jest ona jego spadkobiercą oraz zażądała wydania kluczy do tego mieszkania. W szczególności nie można uznać, iż powódka uwidoczniła na zewnątrz chęć władania lokalem dla siebie i nim faktycznie władała poprzez dysponowanie do niego kluczami, w tym kluczami, które uzyskała od matki pozwanej za pośrednictwem swojej znajomej, a które należały do P. U.. Wskazać bowiem należy, iż świadek J. U. podała, że klucze te przekazała na wyrażoną przez telefon prośbę powódki tylko dlatego, że to ona do śmierci P. U. głównie się nim zajmowała i bywała w jego mieszkaniu, natomiast ze względu na nieobecność powódki w chwili wykrycia jego zgonu, świadek nie chciała być posądzona o zabranie czegokolwiek z jego mieszkania. Drugi komplet kluczy znalazł się natomiast w posiadaniu powódki jeszcze za życia siostrzeńca, o czym była już wcześniej mowa. Wobec tego nie można twierdzić, by J. U. uważała powódkę za posiadacza spornego lokalu, a tym bardziej jej córka, czyli pozwana. Także fakt, że pozwana musiała wielokrotnie zwracać się do powódki z prośbą o wydanie kluczy oraz że powódka miała „pozwolić” zabrać A. W. swoje rzeczy z mieszkania poprzez użyczenie do niego kluczy, nie przemawia za tym, że powódka manifestowała w ten sposób wobec innych podmiotów faktyczne władanie mieszkaniem.

Trafnie bowiem zauważył Sąd pierwszej instancji, iż do takiej manifestacji mogłoby dojść, jednak pozwana swoimi – warto dodać: szybkimi – działaniami do tego nie dopuściła. Innymi słowy, w okresie kilkunastu dni, jaki upłynął między śmiercią P. U. a wymianą zamków przez pozwaną w spornym mieszkaniu, J. P. nie zdążyła skutecznie uzewnętrznić zamiaru władania tym mieszkaniem dla siebie. Przemawiają za tym zresztą procesowe wypowiedzi powódki, z których wynika, iż ze względu na to, że dotychczas opiekowała się mieszkaniem, uważała, że nikt inny nie może mieć do niego kluczy, a pozwanej nie przysługują do niego żadne prawa, bo nie interesowała się zmarłym bratem. Jeśli uwzględnić do tego fakt, iż powódka nie wyraziła od razu wobec pozwanej stanowczej odmowy wydania kluczy (co również rzuca pewne światło na jej zamiar co do władania lokalem), a nawet udała się z nią do spornego mieszkania, to uznać należy, iż trafnie przyjął Sąd Rejonowy, że sytuację prawną powódki można rozpatrywać w kategorii dzierżenia (art. 338 k.c.) i że traktowała siebie jako zarządcę, kogoś w rodzaju kuratora spadku, czy sprawującego pieczę nad majątkiem zmarłego, a nie za posiadacza.

Mając na uwadze powyższe za niezasadny poczytać należy zarzut błędu w ustaleniach faktycznych polegający na przyjęciu, że powódka była dzierżycielem, że nie zamanifestowała faktycznego władania rzeczą wobec innych podmiotów oraz że pozwana zakwestionowała posiadanie przez powódkę przedmiotowego lokalu. Ustalenia takie przecież wprost wypływają z zeznań wyżej wskazanych osób.

W konsekwencji uznać należy, iż Sąd Rejonowy nie dopuścił się naruszenia prawa materialnego, tj. art. 342 k.c. poprzez jego niezastosowanie, albowiem przepis ten, jako służący ochronie posiadania, w niniejszej sprawie – z uwagi na brak wystąpienia takiego stanu – zastosowany być nie mógł, a zatem roszczenie oparte na tym przepisie należało oddalić. Nadmienić przy tym wypada, że takie rozstrzygnięcie Sądu pierwszej instancji w żadnej mierze nie oznacza akceptowania przez wymiar sprawiedliwości bezprawnego – zdaniem skarżącej – naruszenie posiadania poprzez wymianę zamków w drzwiach przez pozwaną, gdyż ze względów wyżej wymienionych, w przedmiotowej sprawie nie może być mowy o naruszeniu posiadania. Z uwagi na to, że w okresie od śmierci spadkodawcy do chwili wymiany zamków nikt w rzeczywistości spornym mieszkaniem nie władał, uznać należy, iż wymiana zamków – wobec niemożliwości innego dostania się do mieszkania – stanowiła wprowadzenie pozwanej w stan posiadania tego mieszkania i to legalny, gdyż pozwana legitymowała się notarialnym poświadczeniem dziedziczenia po P. U..

W tym miejscu wypada odnieść się do zarzutu, że Sąd Rejonowy pominął dowód w postaci wniosku powódki o zmianę aktu poświadczenia dziedziczenia po P. U. oraz notoryjnie mu znany fakt, iż w tym samym referacie tego samego Sądu toczy się z tego wniosku sprawa o sygn. akt III Ns 1541/12, co doprowadziło do nieuprawnionej konkluzji, że powódka traktowała siebie jako zarządcę, kogoś w rodzaju kuratora spadku czy sprawującego pieczę nad majątkiem siostrzeńca.

Stwierdzić trzeba, iż zarzut ten jest chybiony, ponieważ przywołane okoliczności nie mają żadnego wpływu na poczynione przez Sąd pierwszej instancji ustalenia, a w szczególności na uznanie, iż powódka nie była posiadaczem przedmiotowego lokalu. O zaistnieniu stanu faktycznego, jakim jest posiadanie, decydują bowiem wcześniej już opisane, inne okoliczności. Natomiast wystąpienie do Sądu o uchylenie aktu poświadczenia dziedziczenia traktować należy wyłącznie jako zapatrywanie powódki co do tego, kto jest lub nie jest spadkobiercą po zmarłym P. U. i w żadnym wypadku nie dowodzi, by po stronie powódki wystąpiły przesłanki wymagane dla uznania, że sporne mieszkanie było w jej posiadaniu. W konsekwencji zbędnym było odwoływanie się przez Sąd Rejonowy do tych kwestii, jak też sięgnięcie po wskazane akta przez Sąd odwoławczy, o co wnioskowała skarżąca.

Sąd Okręgowy nie podzielił też zarzutu obrazy art. 328 § 2 k.p.c. Wprawdzie Sąd Rejonowy nie wskazał wprost, na jakich konkretnie dowodach oparł się, ustalając, że powódka nie była posiadaczem mieszkania po P. U., jednak z treści uzasadnienia, a przede wszystkim z części poświęconej rozważaniom prawnym, wynika, że ustalenie to Sąd Rejonowy poczynił przede wszystkim w oparciu o zeznania powódki, pozwanej i jej matki. Zresztą na podstawie tych samych dowodów, do takiego samego przekonania doszedł Sąd Okręgowy, o czym była już wcześniej mowa. W końcu nie jest tak, że Sąd Rejonowy uchybił przepisowi art. 328 § 2 k.p.c. poprzez niepodanie przyczyn odmowy wiarygodności słowom powódki, iż wskutek działań pozwanej doszło do utraty przez nią posiadania. O tym, dlaczego uznano, iż powódka nie posiadała jednak spornego mieszkania, Sąd Rejonowy wyczerpująco wypowiedział się w uzasadnieniu, dając tym samym wyraz swojego zapatrywania co do twierdzeń powódki.

Należy również przypomnieć, że z

arzuty naruszenia przepisów postępowania, których skutkiem nie jest nieważność postępowania, wtedy mogą być skutecznie podniesione, gdy strona skarżąca wykaże, że zarzucane uchybienie miało wpływ na treść rozstrzygnięcia,

Sąd Okręgowy w pełni podziela przy tym stanowisko, że skoro uzasadnienie wyroku, mające wyjaśnić przyczyny, dla których orzeczenie zostało wydane, jest sporządzane już po wydaniu wyroku, to wynik sprawy nie może zależeć od tego, jak zostało ono napisane i czy zawiera wszystkie wymagane elementy. W konsekwencji zarzut naruszenia art. 328 § 2 w związku z art. 391 § 1 k.p.c. może być usprawiedliwiony tylko w tych wyjątkowych przypadkach, w których treść uzasadnienia orzeczenia Sądu drugiej instancji całkowicie uniemożliwia dokonanie oceny toku wywodu, który doprowadził do wydania orzeczenia (porównaj między innymi wyroki Sądu Najwyższego z: 27 czerwca 2001 r., II UKN 446/00, OSNP 2003, nr 7, poz. 182; 5 września 2001 r., I PKN 615/00, OSNP nr 15, poz. 352; 24 lutego 2006 r., II CSK 136/05; 24 sierpnia 2009 r., I PK 32/09; 16 października 2009 r., I UK 129/09; 8 czerwca 2010 r., I PK 29/10). W rozpoznawanej sprawie taka sytuacja jednak z całą pewnością nie zachodzi.

Mając na uwadze powyższe, za prawidłowy uznać należy wyrok Sądu pierwszej instancji. Skoro bowiem Sąd ten poprawnie ustalił stan faktyczny i zasadnie uznał, że powódka nie była posiadaczem lokalu mieszkalnego, to powództwo o przywrócenie jego posiadania należało oddalić w całości.

Wobec tego, na podstawie art. 385 k.p.c., apelację powódki również należało oddalić jako niezasadną.