Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt V ACa 364/21

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 7 października 2021 r.

Sąd Apelacyjny w Gdańsku V Wydział Cywilny

w składzie:

Przewodniczący: Sędzia

SA Roman Kowalkowski

po rozpoznaniu w dniu 7 października 2021r. w Gdańsku na posiedzeniu niejawnym

sprawy z powództwa M. Z.

przeciwko M. Ł.

o ochronę dóbr osobistych

na skutek apelacji powoda

od wyroku Sądu Okręgowego w Bydgoszczy

z dnia 17 marca 2021r. sygn. akt I C 1096/19

I.  Zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że

a)  nakazuje pozwanemu M. Ł. złożenie w terminie 7 dni powodowi M. Z. pisemnego oświadczenia napisanego pismem drukowanym czcionką A. o rozmiarze(...), własnoręcznie podpisanego, następującej treści „(...)”.

b)  pismo powinno być w terminie określonym w podpunkcie a) wysłane powodowi listem poleconym, zaś jego kserokopia w tym samym terminie i w taki sam sposób J. F. na adres ul. (...), (...)(...) S. oraz J. S. na adres ul. (...), (...)-(...) S.,

c)  oddala powództwo w pozostałym zakresie.

d)  zasądza od pozwanego na rzecz powoda kwotę 1337 zł. (tysiąc trzysta trzydzieści siedem) tytułem zwrotu kosztów procesu.

II.  Oddala apelację w pozostałym zakresie.

III.  Zasądza od pozwanego na rzecz powoda kwotę 1140 zł. (tysiąc sto czterdzieści) tytułem zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego.

Na oryginale właściwy podpis.

V ACa 364/21

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 17 marca 2021r. Sąd Okręgowy w Bydgoszczy rozpoznając sprawę z powództwa M. Z. przeciwko M. Ł.

o ochronę dóbr osobistych oddalił powództwo i orzekł o kosztach postępowania.

Uzasadniając swoje rozstrzygnięcie ustalił, że powód pełni funkcję Zastępcy Nadleśniczego w Nadleśnictwie S., pozwany pełni funkcję leśniczego Nadleśnictwa C., pozwany podlega służbowo powodowi. Do obowiązków pozwanego należy kierowanie leśnictwem i odpowiada za całość spraw związanych z prowadzeniem gospodarki leśnej w leśnictwie. Dotyczy to także zlecania i odbierania prac z zakresu pozyskania i zrywki drewna. Pozwany jest też przewodniczącym Związku Zawodowego (...) w nadleśnictwie. W przypadku nieobecności w pracy leśniczego, jego obowiązki przejmuje podleśniczy.

W związku z analizą dokumentacji, związanej ze zlecaniem i odbieraniem prac z zakresu pozyskania i zrywki drewna w miesiącu sierpniu 2019 roku w leśnictwie C., zostało skierowane do pozwanego pismo, podpisane przez powoda, w którym zawarto pytania, odnoszące się do tego zakresu obowiązków pozwanego, z żądaniem udzielenia odpowiedzi.

W odpowiedzi na powyższe pozwany skierował do powoda pismo z dnia 16 września 2019 roku, w którym udzielił zbiorczo odpowiedzi na zadane pytania. Wskazał w nim m.in. to, że w okresie od 26 sierpnia do 6 września 2019 roku przebywał na urlopie wypoczynkowym i nie świadczył pracy, a w okresie świadczonej pracy w miesiącu sierpniu nikt nie zgłaszał uwag co do zleceń, kwalifikacji i sposobu pomiaru drewna oraz rozmiaru prac, wskazał także że ostatnie pytanie, skierowane do niego, dotyczyło okresu kiedy nie świadczył pracy przebywając na urlopie i może przypuszczać, że podleśniczy zapomniał w nawale pracy wykonać zlecenie na wskazane prace. W ostatnim akapicie tego pisma zawarto stwierdzenie o treści: „(...)”.

Swoje pismo pozwany złożył w sekretariacie Nadleśnictwa, wskazał w nagłówku osobę powoda, jako adresata. Zostało zadekretowane do powoda, jako Zastępcy Nadleśniczego, do kadr oraz inżynieria nadzoru, po zapoznaniu się z pismem przez Nadleśniczego. Były to osoby, które musiały zapoznać się z tym pismem pozwanego, zgodnie z obiegiem dokumentów. Nie było to pierwsze pismo pozwanego o podobnej treści, kierowane do powoda, w których wskazywał, że według niego konieczność złożenia kolejnych wyjaśnień traktuje jako przykład szykanowania. Pozwany nie był inaczej traktowany w Nadleśnictwie z tytułu działalności związkowej. Pozwany wcześniej zgłaszał kwestię nękania i mobbingowania jego osoby ze strony Nadleśnictwa, zarzutów o mobbing nie potwierdzono, w kwestii nękania powołana została komisja przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych i poproszono, aby podjąć działania w celu uspokojenia sytuacji, dotyczącej zarzutów pozwanego.

Powód wezwał pozwanego do usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych w postaci dobrego imienia (czci), na co pozwany odpowiedział negatywnie.

W Nadleśnictwie S. obowiązuje instrukcja obiegu dokumentów.

Już wcześniej, niż we wrześniu 2019 roku, pozwany był zobowiązywany do udzielania wyjaśnień i odpowiedzi, w związku z działalnością swojego leśnictwa. Na te wezwania składał pisemne odpowiedzi, kierowane do powoda, jako Zastępcy Nadleśniczego, w których także kwestionował formalnie powody do wzywania o cokolwiek, wskazywał także, że w okresach tych przebywał na urlopie i zwolnieniu. W leśnictwie pozwanego były stwierdzane wcześniej nieprawidłowości w prowadzonej gospodarce leśnej, z którymi pozwany nie zgadzał się. W związku z tym były przeprowadzane w tym leśnictwie kontrole w ilości większej, niż w innych leśnictwach. Z tego powodu inne osoby nie chciały pracować w leśnictwie pozwanego. Relacje służbowe stron są napięte z tego względu. Pozwany w rozmowach z pracownikami Nadleśnictwa mówił, że czuje się z tego powodu nękany i szykanowany, z powodu ilości kontroli i pism nakazujących składanie wyjaśnień. Powód, jako Przewodniczący ZZ, kierował do kierownictwa nadleśnictwa pisma z zarzutami naruszenia praw pracowniczych pracowników. Na jednym ze spotkań bez udziału pozwanego, był on krytykowany, spotkanie dotyczyło relacji pomiędzy pozwanym a ówczesnym Nadleśniczym, na tle działalności związkowej pozwanego, w związku z tym istniało ryzyko zmiany kierownictwa Nadleśnictwa. Powód wnioskował wcześniej o ukaranie upomnieniem pozwanego, ale do tego nie doszło. Była też nałożona na pozwanego kara, którą uchylono.

Stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie treści dokumentów, przedłożonych przez strony, które nie były kwestionowane w zakresie treści i formy, stanowiły zatem wiarygodny materiał dowodowy w sprawie. Sąd uwzględnił także zeznania świadków i stron, które były jasne, logiczne, zbieżne w zakresie relacji, istniejących pomiędzy stronami procesu w ramach zatrudnienia w Nadleśnictwie S., wzajemnie się potwierdzały i uzupełniały. Różnice w zakresie treści zeznań stron dotyczyły generalnie odmiennej oceny co do istniejących podstaw do przeprowadzania w leśnictwie pozwanego kontroli, co do opisu stanu faktycznego w kontekście relacji służbowych pomiędzy stronami, potwierdziły natomiast to, że te relacje od dłuższego już czasu na kanwie służbowej są napięte, i były odmiennie oceniane przez strony.

Czyniąc te ustalenia Sąd Okręgowy argumentował, że powództwo nie zasługiwało na uwzględnienie.

Wskazał, iż artykuł 23 kc zawiera przykładowy katalog dóbr osobistych, które pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach. W sytuacji, gdy doszło do zagrożenia lub naruszenia istniejącego dobra osobistego, osoba dotknięta cudzym działaniem ma możliwość wystąpienia z roszczeniem o charakterze niemajątkowym (art. 24 kc), a w przypadkach uzasadnionych, także o charakterze majątkowym (art. 24 § 1 kc w związku z art. 448 kc). Bezspornym jest także to, że dobra osobiste przynależą także osobie prawnej, jak powodowi w niniejszej sprawie.

Przesłankami odpowiedzialności wynikającej z art. 24 § 1 kc są: istnienie dobra osobistego, jego naruszenie lub zagrożenie naruszenia oraz bezprawność działania sprawcy. Przy czym ostatnia przesłanka jest spełniona nie tylko wtedy, gdy działanie sprawcy jest sprzeczne z normami prawnymi i porządkiem prawnym, ale także wówczas, gdy jest ono niezgodne z zasadami współżycia społecznego.

Ciężar udowodnienia dwóch pierwszych przesłanek, zgodnie z regułą wyrażoną w art. 6 kc, spoczywa na powodzie. Nie musi on natomiast wykazywać, że działanie sprawcy było bezprawne. W art. 24 kc ustanowione zostało bowiem domniemanie bezprawności, a domniemanie to polega na obaleniu przez wykazanie uprawnienia do określonego działania. Zatem to na stronie pozwanej spoczywa ciężar dowodu tego, że jej działanie nie było bezprawne. Ale podkreślić należy, że do powstania roszczeń określonych w art. 24 kc nie jest wystarczająca sama bezprawność działania sprawcy. Niezbędny jest także skutek tego działania w postaci naruszenia jednego z dóbr osobistych, o których mowa w art. 23 kc. To na powodzie spoczywa z mocy art. 6 kc ciężar udowodnienia, że swym bezprawnym działaniem pozwany istotnie naruszył jego dobra osobiste i jakie. Art. 24 § 1 kc stwarza bowiem jedynie domniemanie działania sprawcy naruszenia dobrego imienia w sposób bezprawny. Na tym, którego dobro zostało naruszone ciąży jednakże obowiązek wykazania, że zachowanie określonej osoby naruszyło jej dobro osobiste (wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 20 marca 2013 roku, I ACa 125/13, Lex nr 1307424).

Wszystkie wskazane wyżej przesłanki muszą być spełnione jednocześnie, zaś brak którejkolwiek z nich powoduje brak odpowiedzialności pozwanego z tym, że nieistnienie konkretnego dobra osobistego czyni bezprzedmiotowym wyjaśnianie kolejnych przesłanek, zaś brak naruszenia lub zagrożenia dobra osobistego czyni zbędnym wyjaśnianie przesłanki bezprawności.

Przy ocenie, czy doszło do naruszenia dobra osobistego powoda należy kierować się kryteriami obiektywnymi, odwołując się do powszechnej, rozsądnej oceny przyjmowanej w społeczeństwie odnośnie konkretnego zachowania przypisanego stronie pozwanej (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 29.09.2010 roku, V CSK 19/10, OSNC 2011/B, poz. 37). Decydujące znaczenie mają opinie ludzi rozsądnie i uczciwie myślących w środowisku, do którego należy osoba czy podmiot żądający ochrony (tak Sąd Apelacyjny w Białymstoku w wyroku z dnia 18 czerwca 2013 roku, I ACa 207/13, Lex nr 1335598).

Rozwijając taką ocenę stwierdza się, że konstrukcja dóbr osobistych opiera się na koncepcji obiektywizującej, zgodnie z którą naturę i granice poszczególnych dóbr osobistych wyznaczają przeważające w danym społeczeństwie zapatrywania prawne, moralne i obyczajowe.

Dokonując oceny, czy dane zachowanie stanowi naruszenie dobra osobistego osoby trzeciej należy odwoływać się do poglądów panujących w społeczeństwie, posługiwać się abstrakcyjnym wzorcem "przeciętnego obywatela", nie zaś opierać się jedynie na jednostkowych i subiektywnych z natury rzeczy odczuciach i przeżyciach poszczególnych osób, w tym samego sprawcy i pokrzywdzonego. Kryteria oceny naruszenia muszą być zatem poddane obiektywizacji, trzeba w tym zakresie uwzględnić odczucia szerszego grona uczestników i powszechnie przyjmowane, a zasługujące na akceptację normy postępowania, w tym normy obyczajowe i zwyczajowe (tak Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 5 kwietnia 2013 roku, I ACa 1196/12, Lex nr 1315722).

W niniejszej sprawie powód powoływał się na naruszenie dobra osobistego w postaci dobrego imienia, tj. tzw. czci zewnętrznej, której uzupełnieniem jest cześć wewnętrzna. Jak wyjaśnił bowiem Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 18 listopada 2005 roku (IV CK 213/05, Lex nr 604054) przez godność osobistą (cześć wewnętrzną) rozumie się wyobrażenie jednostki o własnej wartości, a przez cześć zewnętrzną - opinię (dobre imię, "dobrą sławę", reputację), jaką inni ludzie mają o wartości danego człowieka, a więc jego obraz w oczach osób trzecich.

Przy uwzględnieniu tej podstawowej różnicy, dla stwierdzenia naruszenia godności osobistej nie jest konieczne, aby zarzut sformułowany pod adresem danej osoby był rozpowszechniony, a nawet - by w ogóle dotarł do wiadomości innych osób. Natomiast o naruszeniu tzw. czci zewnętrznej (dobrego imienia), która jest oceną jednostki w oczach innych, można mówić dopiero wówczas, gdy dyskredytująca jednostkę wypowiedź dotrze do osób trzecich, zostanie upubliczniona.

Jeśli chodzi o dobre imię, jako jeden z elementów czci człowieka, to naruszenie dobrego imienia polega na pomówieniu o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć tę osobę w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności (tak Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 21 czerwca 2013 roku, I ACa 9/13, Lex nr 1362937). Cześć, dobre imię i dobra sława człowieka są pojęciami obejmującymi wszystkie dziedziny życia osobistego, zawodowego i społecznego. Naruszenie czci może więc nastąpić zarówno przez pomówienie o ujemne postępowanie w życiu osobistym i rodzinnym, jak i przez zarzucenie niewłaściwego postępowania w życiu zawodowym naruszające dobre imię danej osoby i mogące narazić ją na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu lub innej działalności (tak Sąd Najwyższy w wyroku z dnia (9 października 2002 roku, IV CKN 1402/00, Lex nr 78364).

Sąd Okręgowy wywodził, że w sprawie stronami były osoby, które są zatrudnione w tym samym Nadleśnictwie S. i jednocześnie są wobec siebie w zależności służbowej, co bezsporne. W ramach tej zależności pozwany co do zasady był zobowiązany udzielać informacji i odpowiedzi na pytania związane z prowadzoną gospodarką leśną w leśnictwie, które podlegało jego zarządowi, a to w ramach kontroli powoda. Jak ustalono, poza zarzucanym pismem z września 2019 roku, także wcześniej wielokrotnie zobowiązywano pozwanego do składania wyjaśnień na stwierdzone zastrzeżenia czy wyniki kontroli. Takie pisma pozwany składał wcześniej i także już wówczas w ich treści dochodziło do zawierania w nich stwierdzeń i sformułowań, które były odbierane negatywnie przez powoda, jako przełożonego. Także w tych wcześniejszych pismach pozwany wskazywał na kwestie związane z szykanami i nękaniem, co potwierdził także powód w swoich zeznaniach, a co wówczas nie spowodowało reakcji powoda w kierunku szukania ochrony prawnej w zakresie dóbr osobistych. Ustalono także, zdaniem Sądu, że relacje służbowe pomiędzy stronami były i są napięte, na co wskazywali świadkowie zeznający w sprawie, jak również ustalono, że z inicjatywy powoda podjęto próbę dyscyplinowania pozwanego poprzez upomnienie i nałożenie kary, którą ostatecznie uchylono, pozwany zarzucał wcześniej w ramach tych stosunków służbowych mobbing i nękanie, w tym przedmiocie były prowadzone rozmowy i postępowanie wewnątrz nadleśnictwa, powołana została komisja, w celu wyjaśnienia sprawy i próby uzgodnienia stanowisk obu stron. Ustalono nadto, że faktycznie leśnictwo pozwanego było poddawane szczególnej kontroli na skutek stwierdzanych nieprawidłowości, z którymi pozwany co do zasady nie zgadzał się, bardziej lub mniej subiektywnie. W tym kontekście analizując treść pisma pozwanego, która skłoniła powoda do wytoczenia powództwa wskazał Sąd Okręgowy, że w pierwszej jego części pozwany bardziej lub mniej merytorycznie odniósł się do zadanych pytań, ale ocena merytorycznej treści tej części pisma pozostaje poza głębszą oceną Sądu, albowiem nie z tego tytułu powód wywodził swoje żądanie, wskazał na to posiłkowo, jako swoją ocenę zachowania i postawy pozwanego. Stwierdził, że pozwany, jako zobowiązany do prowadzenia gospodarki leśnej w powierzonym leśnictwie, był zobowiązany do udzielania wyjaśnień w tym zakresie, niezależnie od tego, czy faktycznie był bezpośrednim wykonawcą powierzonych zadań, czy też powierzył je swojemu podleśniczemu w czasie nieobecności w pracy, bo to wynika z zakresu jego obowiązków i regulaminu organizacyjnego nadleśnictwa. W istotnej w sprawie części pisma z września 2019 roku, w ostatnim akapicie, pozwany sformułował, jak to sam wskazał, pewną refleksję „że powracamy do retoryki nękania i szykanowania działacza związku zawodowego”, i dalej wskazał na swoje uzasadnienie takiego stwierdzenia.

Sąd Okręgowy argumentował, że nie było to stwierdzenie wprost skierowane do osoby powoda, albowiem faktycznie nie jego osoba została wprost wskazana na tą, która stosuje retorykę nękania i szykanowania. Brak jest tutaj takiego jednoznacznego wyrażenia. Owszem, pismo jako całość, było skierowane do osoby powoda, ale z racji podległości służbowej, albowiem to powód oczekiwał na odpowiedź pozwanego w związku z wcześniejszym zapytaniem i to powód pełnił funkcję Zastępcy Nadleśniczego, który był odpowiedzialny za nadzór nad leśniczymi. W tym aspekcie bardziej zatem te stwierdzenia należałoby odnosić do podmiotu pracodawcy, jako całości, a nie konkretnej osoby powoda, która pełni jedną z funkcji kierowniczych w tym Nadleśnictwie. Po drugie, pozwany wyraźnie wskazał na pewny charakter oceny swojego stwierdzenia, i tu podkreślić należy na sformułowanie „nasuwa się taka refleksja”. W kontekście opisanej wyżej sytuacji, występującej w relacjach służbowych pomiędzy stronami, pozwany mógł subiektywnie uznać, że w związku z wielokrotnymi kontrolami i pismami, czuł się nękany i szykanowany w pracy, co także wyrażał wcześniej w rozmowach z pracownikami, na co wskazali także świadkowie w sprawie, jak choćby świadek W. J.. Zauważył, że to leśnictwo oddane pod nadzór pozwanego, było także przez innych oceniane jako poddane szczególnej kontroli, co powodowało, że inne osoby nie chciały pracować na jego terenie. W zeznaniach wskazanego świadka padło nawet stwierdzenie, że to leśnictwo było leśnictwem szczególnej troski.

W tym kontekście wskazano także na podłoże, związane z działalnością związkową pozwanego, co nie było nieuzasadnione w kontekście wcześniejszych nieporozumień w tym Nadleśnictwie w związku z działalnością związkową pozwanego, na co także wskazano w ustaleniach w sprawie. Innymi słowy, w ocenie Sądu, pozwany poprzez wskazane sformułowanie, które ma charakter jednak ogólny, mógł mieć przeświadczenie o innym traktowaniu swojej osoby w tym kontekście, co zresztą wskazał w uzasadnieniu tej części pisma. Inna byłaby bowiem sytuacja, gdyby pozwany wprost zarzucił powodowi fakt szykanowania i nękania, czyli zarzucił takie zachowanie ze strony powoda, które w istocie mogłoby zostać ocenione jako naruszające jego dobre imię. Jednak pozwany wysnuł pewną refleksję w tym zakresie, wiążąc ją ze swoją działalnością związkową. Zdaniem Sądu takie sformułowanie w istocie nie może być ocenione jako naruszające dobre imię powoda, z braku kategoryczności i jednoznacznego wskazania i skierowania do osoby powoda, i winno w ocenie Sądu być jedynie przedmiotem wyjaśnień czy postępowania na drodze służbowej, tak jak to już uczyniono wcześniej. Poprzez taką ocenę swojej sytuacji pozwany niejako wskazał na swoją krytykę wobec postępowania kierownictwa Nadleśnictwa, w tym osoby powoda pełniącej funkcję kierowniczą, która to krytyka w ocenie Sądu nie przekracza dozwolonych ram. Powód, jako osoba pełniąca funkcję kierowniczą, narażona jest także na negatywną ocenę podejmowanych czynności służbowych i jest to konsekwencją pełnionej funkcji. Przypomnieć należy, że gdy wcześniej pozwany wskazywał na taką samą ocenę, nie spowodowało to reakcji prawnej powoda, jak w niniejszej sprawie. W kontekście opisanych relacji takie zachowanie pozwanego nie można także oceniać jako bezprawne, skoro już wcześniej zdecydowano się na kanwie podobnego zachowania pozwanego na swoiste postępowanie wewnątrz Nadleśnictwa. Zdaniem Sądu zawarta w piśmie pozwanego refleksja, jako tak oceniona, nie była bezpodstawna z jego strony.

Nadto podnieść należy, że samo pismo pozwanego zostało poddane obiegowi, jak każdy podobny dokument, zgodnie z obowiązującymi w tej jednostce przepisami, związanymi z obiegiem dokumentów. Jak ustalono, zostało ono zadekretowane w taki sam sposób, jak inne pisma leśniczych w sprawie odpowiedzi na zapytania Zastępcy Nadleśniczego. Nie wykazano jednocześnie, aby nawet takie służbowe rozpowszechnienie treści pisma naraziło powoda na szkodę czy zmianę w ocenie jego osoby przez innych pracowników. Z ustaleń w sprawie wynikało, że także inni pracownicy Nadleśnictwa mają wiedzę o napiętych relacjach pomiędzy stronami, w ramach czynności służbowych, i tylko tak ją oceniają, nie czyniąc żadnych ocen, krzywdzących osobę powoda.

W konsekwencji powyższego podnieść należy, że zachowanie pozwanego w postaci zawartej w piśmie refleksji, nie można ocenić jako naruszającej dobre imię powoda, i powództwo należało oddalić na podstawie art. 24 § 1 kc w związku z art. 23 kc a contrario.

O kosztach procesu Sąd orzekł zgodnie z zasadą odpowiedzialności za wynik procesu, na podstawie art. 98 kpc, w brzmieniu obowiązującym w dacie wniesienia pozwu i art. 99 kpc oraz przepisów rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 roku w sprawie opłat za czynności radców prawnych, w zakresie stawki minimalnego wynagrodzenia pełnomocnika pozwanego co do żądania niemajątkowego wraz z uiszczoną opłatą skarbową.

W apelacji powód wnosząc o zmianę wyroku i uwzględnienie powództwa zarzucił wyrokowi:

1.naruszenie prawa procesowego, tj. brak ustalenia lub niepełne ustalenie istotnych faktów, a tym samym brak wszechstronnego rozpatrzenia materiału dowodowego (a przez to naruszenie art. 233 § 1 w zw. z art. 227 k.p.c., mające wpływ na treść orzeczenia):

a)Sąd I instancji w treści uzasadnienia choć zauważył, że leśnictwo C. podległe pozwanemu leśniczemu było kontrolowane, do czego był i jest uprawniony powód i inni służbowo wyznaczeni pracownicy Nadleśnictwa S., to de facto pominął w swych ustaleniach, iż kontrole te były zasadne (o czym zeznawał chociażby świadek J. F., powód i co wynika z protokołu kontroli załączonego do pisma procesowego powoda z dn. 4.03.2021 r., a zatem ich ilość, nawet jeżeli większa niż w przypadku innych leśnictw, nie może w żaden sposób przemawiać na korzyść pozwanego w niniejszym procesie, bowiem wynikała z błędów pozwanego w zarządzaniu leśnictwem,

b) Sąd I instancji nieprawidłowo pominął w ustaleniach faktycznych chociażby protokół kontroli załączony do pisma procesowego powoda z dn. 4.03.2021r., albowiem dotyczył on zdarzeń w leśnictwie C. zarządzanym przez pozwanego z roku 2020 (czyli po piśmie pozwanego z 09/2019 stanowiącego główną bazę powództwa), albowiem dowód ten pochodził od podmiotu niezależnego od stron procesu, a zatem obiektywnego, i wykazywał, że twierdzenia powoda, jak i świadków (chociażby J. F.) o potrzebie kontrolowania leśnictwa C., były uzasadnione. Zarządzanie leśnictwem C. przez pozwanego obarczone jest nieprawidłowościami, które ciągle (przed i po piśmie pozwanego z 09/2019) występują. Ww. protokół kontroli przynajmniej uprawdopodabniał wersję powoda, iż leśnictwo C. jest kontrolowane adekwatnie, skoro ciągle mają miejsce w nim nieprawidłowości,

c)Sąd I instancji pominął w swych rozważaniach (mimo nadania zeznaniom świadków waloru wiarygodności) część zeznań świadka M. K. o tym, że: „w żaden sposób z tytułu tego, że pozwany jest szefem ZZ nie jest on gorzej traktowany przez powoda czy kierownictwo, ani lepiej" ,

d)Sąd I instancji pominął w swych rozważaniach (mimo nadania zeznaniom świadków waloru wiarygodności) część zeznań świadków J. F., W. J. i B. W. o tym, że: „w terenie słyszałem głosy od innych pracowników, co się dzieje w nadleśnictwie, że pozwany jest szykanowany przez powoda za działalność związkową" , „myślę, że to sam pozwany informował ludzi o szykanowaniu swojej osoby" oraz „myślę, że głosy o tym szykanowaniu słyszałem po raz pierwszy w okresie tego pisma (...)", a także „pozwany mówił mi, że czuje się nękany i szykanowany", „pozwany mówił mi, że ze strony kierownictwa czuje się nękany i szykanowany", „słyszałem, że pozwany użył określeń w piśmie, które dotykały powoda" i „ja słyszałem to od pozwanego i pracowników", co uwidacznia, że pozwany rozpowszechniał w nadleśnictwie (w miejscu pracy) nieprawdziwe o powodzie informacje jakoby go szykanował za działalność związkową również w okresie zaistnienia pisma stanowiącego bazę powództwa, oraz że nie tylko do osób wskazanych w pozwie, ale i do większej liczby pracowników nadleśnictwa docierały informacje, że powód szykanuje i nęka pozwanego,

e)Sąd I instancji pominął w swych rozważaniach (mimo nadania zeznaniom świadków waloru wiarygodności) część zeznań świadków J. F. i J. S. o tym, że: „rozmawiałem z powodem na temat tego pisma i stwierdził, że ma tego dosyć", „powód nie czuł się winny, a pozwany pokazywał go z najgorszej strony" i „powód denerwował się tymi stwierdzeniami", co dowodzi temu, iż wcześniejsze zachowanie pozwanego polegające na także pomawianiu w miejscu pracy powoda (o szykowanie i nękanie pozwanego) nie było traktowane przez powoda pobłażliwie (jak Sąd I instancji przedstawia to w uzasadnieniu na korzyść pozwanego), lecz powód przejmował się tymi oskarżeniami pozwanego aż w końcu postanowił wystąpić na drogę sądową. Innymi słowy, to, że powód wcześniej nie wystąpił na drogę sądową nie oznacza, iż tolerował zachowanie pozwanego (jest to nielogiczne podejście do tej kwestii Sądu I instancji)

f)Sąd I instancji pominął w swych rozważaniach (mimo nadania zeznaniom świadków waloru wiarygodności) część zeznań świadka J. S. o tym, że: „ja każdą sytuację analizowałem oddzielnie i chciałem wyjaśnień dlaczego padają", co dowodzi temu, że powód musiał się zawsze, także po piśmie stanowiącym bazę powództwa, tłumaczyć przełożonemu nadleśniczemu z pomówień kierowanych przez pozwanego do jego osoby. W konsekwencji oznacza to chociażby, że pomówienia ze strony pozwanego narażały go na utratę dobrego imienia w miejscu pracy. Tym bardziej, że powód także zeznał (co Sąd I instancji również pominął w swych rozważaniach, mimo nadania zeznaniom powoda waloru wiarygodności): „nadleśniczy, inżynier nadzoru rozmawiali ze mną co do tych sformułowań pozwanego, nadleśniczy żądał ode mnie wyjaśnień", co także dowodzi, iż powód został narażony na utratę w zakładzie pracy dobrego imienia wskutek przedmiotowego pisma pozwanego, skoro musiał się tłumaczyć przed przełożonym, a i inny pracownik wypytywał go o prawdziwość tych twierdzeń pozwanego,

g)Sąd I instancji pominął w swych rozważaniach (mimo nadania zeznaniom świadków waloru wiarygodności) część zeznań świadków J. F. i J. S. o tym, że: „pamiętam, że była wcześniej skarga pozwanego, że był mobbingowany przez całe kierownictwo nadleśnictwa" i „wcześniej była skarga o mobbing, zakończyła się pozytywnie dla pracodawcy", co dowodzi temu, że wcześniejsze oskarżenia pozwanego wobec nadleśniczego (a nie powoda) o rzekomy mobbing się nie potwierdziły;

h)Sąd I instancji pominął w swych rozważaniach (mimo nadania zeznaniom świadków waloru wiarygodności) część zeznań świadka W. J. o tym, że: „ja nie byłem świadkiem nękania czy szykanowania", co dowodzi temu, iż inni pracownicy nadleśnictwa nie potwierdzają wersji pozwanego, a zatem jego pomówienie skierowane do osoby powoda było nieprawdziwe,

i)Sąd I instancji pominął w swych rozważaniach (mimo nadania zeznaniom świadków waloru wiarygodności) część zeznań świadków W. J., M. K. i B. W. o tym, że: „myślę, że praktyka pisemnych poleceń była też stosowana do innych pracowników, mnie też", „ja byłem wzywany przez kierownictwo o złożenie wyjaśnień na piśmie" i „były pisma w sprawie wyjaśnień, każdy z nas może otrzymać", co dowodzi temu, iż inni pracownicy nadleśnictwa również, jak pozwany, byli wzywani przez przełożonych, w tym powoda do składania wyjaśnień w kwestiach służbowych i nikt, poza pozwanym, nie traktował tego jako „szykan lub nękania";

j)Sąd I instancji pominął w swych rozważaniach (mimo nadania zeznaniom stron waloru wiarygodności) część zeznań powoda o tym, że: „nigdy nie zajmowałem się działalnością związkową pozwanego i nie to było przedmiotem zainteresowania" i „pozwany nigdy w związku z działalnością związkową nie zwracał się mnie w tych sprawach, to jest w gestii nadleśniczego, prostuję był jeden wniosek o zgodę na wynajęcie sali, na co wyraziłem zgodę", co dowodzi temu, że kwestie związane z działalnością pozwanego w związku z pełnieniem przez niego funkcji przewodniczącego ZZ nie są przedmiotem współpracy stron w nadleśnictwie (powód jedynie zastępując nieobecnego nadleśniczego jeden raz na przestrzeni wielu lat wyraził zgodę na wynajęcie sali przez ZZ), a w konsekwencji (logicznie) pozwany nie mógł być nękany i szykanowany przez powoda za działalność związkową. Powyższe potwierdził sam pozwany, co również Sąd I instancji pominął w swych rozważaniach „powód nigdy nie kierował do mnie pism jako przewodniczącego ZZ" i „w sprawach związkowych głównie z nadleśniczym rozmawiałem".;

2. naruszenie prawa procesowego, tj. błędne ustalenie istotnych faktów, a tym samym brak wszechstronnego rozpatrzenia materiału dowodowego i jego dowolną ocenę oraz naruszenie zasad logiki i doświadczenia życiowego (a przez to naruszenie art. 233 § 1 w zw. z art. 227 i art. 229 k.p.c., mające wpływ na treść orzeczenia):

(a) Sąd I instancji błędnie ustalił, że ostatni akapit pisma stanowiący bazę powództwa nie był wprost adresowany do powoda, mimo odnotowania przez Sąd, iż przecież pismo było wprost skierowane do powoda; tym bardziej, że sam pozwany przyznał podczas zeznań, iż: „jak składałem wcześniejsze pisma do powoda, w których również wskazywałem szykanowanie i nękanie, to nie byłem wzywany do składania sprostowania", „było takich pism już kilkanaście, gdzie zawierałem takie szykanowanie" i „były też inne pisma wyjaśniające, gdzie nie zawierałem takich sformułowań i jest ich znaczna większość"; co więcej pozwany także w toku procesu nie podniósł, by przedmiotowe pismo, w tym jego ostatni akapit, nie dotyczyły osoby powoda — zatem Sąd I instancji błędnie ustalił ten fakt, twierdząc inaczej nawet niż sam pozwany;

(b) Sąd I instancji błędnie ustalił, że ostatni akapit pisma stanowiący bazę powództwa był wyłącznie (dozwoloną) „oceną" („brak kategoryczności"), a nie „zarzucał wprost powodowi faktu szykanowania i nękania", a to z powodu użycia przez pozwanego słów „nasuwa się taka refleksja", podczas gdy znaczeniowo i w odbiorze na zewnątrz wypowiedź pozwanego pozostaje pomówieniem nawet z użyciem słów jw.; w tym kontekście niezrozumiałe jest (błędne) stwierdzenie Sądu I instancji „Inna byłaby bowiem sytuacja, gdyby pozwany wprost zarzucił powodowi fakt szykanowania i nękania, czyli zarzucił zachowanie ze strony powoda, które w istocie mogłoby zostać ocenione jako naruszające jego dobre imię". Właśnie to pozwany uczynił względem powoda, tj. zarzucił mu wprost po raz któryś, że ten go szykanuje i nęka (prosząc o wyjaśnienia na piśmie w sprawach służbowych) i to jeszcze z powodu działalności związkowej, nie mówiąc już, iż zmusza go do wykonywania obowiązków służbowych.

Sąd I instancji de facto uznał, że doszłoby do naruszenia dóbr osobistych powoda (uwzględnienia powództwa), gdyby ostatni akapit przedmiotowego pisma nie zawierałby sformułowania „nasuwa się taka refleksja" — taka logika Sądu nie broni się.;

(c) Sąd I instancji błędnie ustalił, że ostatni akapit pisma stanowiący bazę powództwa stanowi dozwoloną krytykę przełożonego, podczas gdy z całego zebranego materiału dowodowego wynika, iż pomawianie powoda nie miało na celu troski o zakład pracy np. usprawnienie w jego funkcjonowaniu, lecz było próbą zrzucenia przez pozwanego odpowiedzialności z siebie za nieprawidłowości w zarządzaniu leśnictwem C. poprzez przypisywanie powodowi jako przełożonemu nieprawdziwych zachowań i właściwości, i tym samym zdyskredytowanie powoda jako przełożonego (tj., że powód nęka, szykanuje i zmusza podległego pracownika - pozwanego do pracy z powodu jego przynależności do związku zawodowego).;

(d) Sąd I instancji błędnie ustalił, że zachowanie pozwanego nie było bezprawne, podczas gdy z materiału dowodowego wynika, co przyznał sam pozwany, że pozwany ustawicznie pomawiał powoda o nękanie i zasadności tego pomawiania w procesie, przez co przynajmniej pozwany naruszył zasady współżycia społecznego w zakładzie pracy, a zatem działał bezprawnie.:

(e) Sąd I instancji błędnie ustalił, że czyn pozwanego nie naraził powoda na szkodę czy zmianę w ocenie jego osoby przez innych pracowników, podczas gdy wystarczającą w tym zakresie przesłanką za uznaniem, iż doszło do naruszenia dóbr osobistych jest już „zagrożenie naruszenia dobra osobistego"; jak wynika ze zgromadzonego materiału dowodowego informacje o rzekomym nękaniu i szykanowaniu pozwanego przez powoda dotarły również do innych osób niż wskazane w pozwie (do szerszego grona) do tego stopnia, iż tzw. pracownicy w terenie o tym rozmawiali i wypytywali o to (o czym zeznał świadek J. F.), jak również powód musiał się tłumaczyć przed nadleśniczym. Tym bardziej, iż Sąd sam wskazał w uzasadnieniu wyroku: „Jeśli chodzi o dobre imię (...), to naruszenie dobrego imienia polega na pomówieniu o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć tę osobę w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności". Dlatego też można mówić, jak najbardziej o „zagrożeniu naruszenia dobrego imienia" powoda. W tym aspekcie doszło przez Sąd także do naruszenia art. 6 k.c. jakoby rzekomo powód nie wykazał przynajmniej „zagrożenia" jego dóbr osobistych.;

(f) Sąd I instancji błędnie ustalił, że „relacje stron są napięte z tego względu", tj. z powodu większej ilości kontroli w leśnictwie C., podczas gdy z materiału dowodowego wynika, że jeżeli można mówić o większej ilości kontroli w leśnictwie zarządzanym przez pozwanego to z powodu nieprawidłowości tam występujących, co z perspektywy powoda nie stanowi „napiętych relacji z pozwanym", lecz realizowanie obowiązków służbowych, a to pozwany postrzega sytuację w kategoriach „nękania i szykanowania" i poprzez rozpowszechnianie takich informacji o powodzie może powodować u innych pracowników przeświadczenie, iż między nim a powodem jest „napięta sytuacja". Do tego to pozwany postrzega siebie w zakładzie pracy przez pryzmat działalności związkowej, co w relacjach służbowych z powodem, jak wynika z materiału dowodowego, nie jest przedmiotem zainteresowania powoda (i co pozwany sam potwierdził).;

(k) Sąd I instancji błędnie ustalił, że „w tym aspekcie bardziej zatem te stwierdzenia należałoby odnosić do podmiotu pracodawcy, jako całości, a nie konkretnej osoby powoda (...)", podczas gdy z materiału dowodowego wynika, i sam pozwany to przyznał, że to pismo i wcześniejsze wskazujące na nękanie i szykanowanie było kierowane do powoda, a zatem to powód był pomawiany o te właściwości, a nie inne osoby lub podmioty (chociaż nie można stracić z pola widzenia, że i powód jest częścią kierownictwa).

3. naruszenie prawa materialnego, tj. błędną wykładnię art. 24 w zw. z art. 23 k.c. poprzez uznanie, że w sprawie nie doszło do naruszenia dóbr osobistych powoda (dobrego imienia) i stąd błędne oddalenie powództwa.

Sąd Apelacyjny zważył co następuje:

Nie sposób odmówić apelacji słuszności, że ocena zebranych dowodów doprowadziła Sąd Okręgowy do nieusprawiedliwionego wniosku o braku uzasadnionych przesłanek przyznania powodowi ochrony przed naruszającymi jego dobra osobiste zrachowaniami pozwanego.

Trafnie Sąd Okręgowy przywołał uznaną wykładnię okoliczności i przesłanek stosowania art. 24 kc wskazując, że o naruszeniu tzw. czci zewnętrznej (dobrego imienia), która jest oceną jednostki w oczach innych, można mówić dopiero wówczas, gdy dyskredytująca jednostkę wypowiedź dotrze do osób trzecich, a więc zostanie upubliczniona. Natomiast jeśli chodzi o dobre imię, jako jeden z elementów czci człowieka, to naruszenie dobrego imienia polega na pomówieniu o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć tę osobę w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności. Cześć, dobre imię i dobra sława człowieka są pojęciami obejmującymi wszystkie dziedziny życia osobistego, zawodowego i społecznego. Naruszenie czci może więc nastąpić zarówno przez pomówienie o ujemne postępowanie w życiu osobistym i rodzinnym, jak i przez zarzucenie niewłaściwego postępowania w życiu zawodowym naruszające dobre imię danej osoby i mogące narazić ją na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu lub innej działalności (tak Sąd Najwyższy w wyroku z dnia (9 października 2002 roku, IV CKN 1402/00, Lex nr 78364).

Chociaż Sąd Okręgowy niewadliwie odwołał się do wspomnianego wcześniej rozumienia okoliczności kwalifikowanych jako naruszenie dobrego imienia człowieka, w tym również w jego życiu zawodowym, to jednak nie nadał właściwego znaczenia ujawnionym okolicznościom niezasadnie zwalniając pozwanego z odpowiedzialności.

Trzeba bowiem wyraźnie podkreślić, zresztą Sąd Okręgowy również na to wskazywał w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, że z jednej strony powód będący przełożonym ma prawo domagać się od pozwanego będącego jego podwładnym wyjaśnień odnośnie funkcjonowania zarządzanej jednostki, z drugiej zaś pozwany, jego podwładny, ma wynikający z owej służbowej podległości obowiązek udzielania wyczerpujących wyjaśnień w kwestiach będących przedmiotem służbowych wystąpień przełożonego. Przyjęcie innego założenia, a więc dopuszczenie istnienia dowolności w tej dziedzinie, zwłaszcza po stronie pozwanego do odmowy lub ignorowania obowiązku wyjaśnień, prowadziłoby do nieakceptowanych skutków i uniemożliwiałoby prawidłowe zarządzanie przedsiębiorstwem przez odpowiedzialnego za jego funkcjonowanie powoda. Z drugiej zaś strony trzeba ocenić, czy żądanie wyjaśnień mieści się w tak rozumianych granicach służbowej nadrzędności i podległości i nie nosi cech nieuzasadnionego nękania podwładnego przez oczekiwanie udzielania zbędnych i nieadekwatnych informacji.

Ocena okoliczności tej sprawy powinna ten aspekt uwzględniać i doprowadzić do odpowiedzi na pytanie, czy oczekiwanie udzielenia przez pozwanego wyjaśnień miało swoje uzasadnienie w okolicznościach tej sprawy, a jeżeli tak czy usprawiedliwione było zachowanie pozwanego prezentowane w przesłanej powodowi odpowiedzi na jego wystąpienie, jeśli nie to czy naruszało dobra osobiste powoda.

Odpowiadając na pierwsze pytanie zdecydowanie należy pozytywnie ocenić prawo powoda żądania od pozwanego wyjaśnień dotyczących funkcjonowania podległego mu leśnictwa. Co więcej, pozwany będący leśniczym, a więc osobą kierującą powierzonym mu leśnictwem, ma obowiązek udzielania odpowiedzi na pytania przełożonego zmierzające do uzyskania wiedzy o okolicznościach istotnych dla pracy leśnictwa, w tym także za okres kiedy leśniczy przebywał na urlopie wypoczynkowym. Rzeczą normalną jest bowiem, że podwładny udziela wyjaśnień odnośnie funkcjonowania powierzonej mu jednostki za cały czas jej funkcjonowania. Niczego nie zmienia w tym względzie czasowa nieobecność w pracy podwładnego albowiem adresatem późniejszych wystąpień przełożonego tego dotyczących jest zawsze podległy pracownik odpowiadający za dany odcinek pracy, w tym wypadku za funkcjonowanie leśnictwa.

Rzeczą leśniczego (pozwanego) było uzyskanie wyjaśnień i ocena okoliczności, które zaistniały w czasie jego chwilowej nieobecności w pracy i złożenie sprawozdania przełożonemu. Nie może więc pozwany wyrażać swojego niezadowolenia z faktu oczekiwania wyjaśnień w tych okolicznościach, bo jako kierownik jednostki odpowiada za całe jej funkcjonowanie, a więc za cały czas sprawowania funkcji i z istoty rzeczy jest właściwym adresatem pytań przełożonego.

Oczywistym i usprawiedliwionym jest takie działanie przełożonego, że w omawianej kwestii i omawianych okolicznościach adresatem swoich oczekiwań czyni zawsze podwładnego, co wcale nie wyklucza możliwości a wręcz ją narzuca, czynienia przez podwładnego ustaleń po to aby zdać relację przełożonemu z działalności zarządzanej przez siebie jednostki.

Jest tak tym bardziej, że pismo powoda, które skierował do pozwanego (pismo z dnia 16 września 2019r.) ma merytoryczny charakter i dotyczy konkretnych, wymagających wyjaśnienia kwestii związanych z funkcjonowaniem leśnictwa pozwanego, stawianych pozwanemu jako konsekwencja analizy dokumentacji pozyskania i zrywki drewna w miesiącu sierpniu w jego leśnictwie.

W żadnej mierze nie usprawiedliwiało ono formułowania pod adresem przełożonego sugestii i zarzutów, jak to pozwany uczynił w swojej odpowiedzi z dnia 16 września 2019r.

Zatem nie można w postępowaniu przełożonego (powoda) doszukiwać się znamion działania zarzucanego mu przez pozwanego.

Już wcześniej wyjaśniono, jakie uprawnienia i jakie powinności ma każda ze stron stosunku służbowego łączącego strony tego procesu.

Kwestionowana przez pozwanego aktywność powoda w nich się z pewnością mieści i ich nie narusza.

Odpowiedzi jednak wymaga pytanie, czy mieści się w nich aktywność pozwanego i formułowane przez niego względem przełożonego zarzuty i twierdzenia. Z uwagi na przyjętą przez Sąd Okręgowy ocenę okoliczności sprawy wymaga jej również kwestia ich adresata.

Wprawdzie Sąd Okręgowy przyjął, że dotyczyły one Nadleśnictwa, jako osoby prawnej, a nie powoda jako osoby fizycznej, to z takim rozumieniem okoliczności ocenianego zdarzenia zgodzić się nie można.

Bez wątpienia pozwany kierował swoje pismo imiennie do powoda bo wymienił go w jego nagłówku jako jego adresata. Zatem była to korespondencja skierowana imiennie, chociaż dotyczyła spraw służbowych.

Rzeczą oczywistą jest, że można naruszyć dobra osobiste osoby fizycznej w ramach i podczas realizacji spraw wynikających ze stosunku służbowego łączącego przełożonego z podwładnym. To, że określone zachowanie przełożonego bądź podwładnego wynika z funkcji jaką pełni i jest związane z wykonywaniem obowiązków służbowych nie usprawiedliwia twierdzenia przeciwnego. Jeżeli bowiem w takiej sytuacji zniesławiające zachowania naruszyciela są kierowane osobiście i bezpośrednio w stosunku do przełożonego bądź podwładnego, ten jako osoba fizyczna dotknięta naruszeniem ma prawo do ochrony swojego dobra osobistego, naruszonego w tych okolicznościach.

Lektura odpowiedzi pozwanego na pytania powoda (pismo z 16 września 2019r.) pokazuje, że pozwany, poza merytorycznym odniesieniem się do pytań przełożonego, pozwolił sobie na impulsywną i z pewnością nieuzasadnioną treścią pisma przełożonego, reakcję i uwagi pod jego adresem. To, że były one skierowane bezpośrednio do powoda, wynika z treści i konstrukcji pisma, inaczej niż przyjął Sąd Okręgowy. To przecież z powodem imiennie wymienionym w jego nagłówku korespondował pozwany i to jemu osobiście udzielał informacji. Zatem uwaga uczyniona na zakończenie jego odpowiedzi jego właśnie dotyczyła i została wywołana odczuwaną subiektywnie negatywnie aktywnością przełożonego.

Rzecz jednak w tym, że ani nieujawnione zachowanie powoda, ani tym bardziej treść owego pisma nie dawały powodów do takiej impulsywnej reakcji pozwanego.

Zarzut nękania i szykanowania podwładnego przez przełożonego bez wątpienia dotyczył jego dobra osobistego, jakim jest dobre imię. Dotyczył przecież postępowania, które negatywnie świadczyłoby o cechach jego charakteru oraz jego postępowaniu i mogło poniżyć go w opinii publicznej a także narazić na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania powierzonej funkcji. Ten zarzut jest przecież poważny i ma znaczącą wagę. Gdyby okazał się prawdziwy, poddawałby w wątpliwość kompetencję przełożonego do wykonywania powierzonej mu funkcji kierowniczej.

Dlatego, jeżeli podwładny kieruje go nie mając ku temu uzasadnionych powodów, narusza dobre imię i godność adresata zarzutu.

Sąd Okręgowy argumentował, że „ …inna byłaby sytuacja, gdyby pozwany wprost zarzucił powodowi fakt szykanowania i nękania, czyli zarzucił takie zachowanie ze strony powoda, które w istocie mogłoby zostać ocenione jako naruszające jego dobre imię. Jednak pozwany wysnuł pewną refleksję w tym zakresie, wiążąc ją ze swoją działalnością związkową. Zdaniem Sądu takie sformułowanie w istocie nie może być ocenione jako naruszające dobre imię powoda, z braku kategoryczności i jednoznacznego wskazania i skierowania do osoby powoda, i winno w ocenie Sądu być jedynie przedmiotem wyjaśnień czy postępowania na drodze służbowej, tak jak to już uczyniono wcześniej. Poprzez taką ocenę swojej sytuacji pozwany niejako wskazał na swoją krytykę wobec postępowania kierownictwa Nadleśnictwa, w tym osoby powoda pełniącej funkcję kierowniczą, która to krytyka w ocenie Sądu nie przekracza dozwolonych ram. Powód, jako osoba pełniąca funkcję kierowniczą, narażona jest także na negatywną ocenę podejmowanych czynności służbowych i jest to konsekwencją pełnionej funkcji…”.

Trudno podzielić to zapatrywanie. Rację ma bowiem apelacja, że pozwany nie miał żadnych powodów by łączyć nieakceptowaną aktywność powoda ze swoją aktywnością związkową. Ani bowiem taka zależność nie wynika z treści pisma powoda kierowanego do pozwanego, ani z innych okoliczności tej sprawy. Powód przecież nie miał styczności z pozwanym na niwie związkowej bo sprawy kontaktów ze związkiem zawodowym nie należały do jego kompetencji. Zresztą pozwany, poza wspomnianą zależnością pisma powoda z jego aktywnością związkową, nie przedstawił żadnych dowodów na jej istnienie. To, że subiektywnie ma takie odczucie nie wystarczy by czynić w tym zakresie zarzut. Tak bowiem postawiony nie ma pokrycia w rzeczywistości.

Zresztą wymowne jest, że ten zarzut, a właściwie jego uzasadnienie polegające na wskazaniu źródła i przyczyny „nękania i szykanowania pozwanego” z odwołaniem się do aktywności związkowej pozwanego mającej przecież służyć interesom i dobru ogółu pracowników, a więc wzmagające negatywny wydźwięk postawy powoda, służyło określonemu celowi, co niestety pominął Sąd Okręgowy. Tym celem było pokazanie powoda w złym świetle jako osoby, która nie tylko nęka i szykanuje pozwanego ale czyni to z niskich pobudek, bo jak można wnosić nie akceptuje jego pozytywnej roli obrońcy prac pracowników zatrudnionych w przedsiębiorstwie.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego, także wypowiedź mająca cechy oceny, jak przyjął odmiennie Sąd Okręgowy, może naruszać dobra osobiste jej adresata, zwłaszcza gdy formułowanej ocenie brak faktycznego usprawiedliwienia, a tak jest w tym wypadku. Swoboda wypowiedzi ( w ślad za Sądem Okręgowym oceny) ma przecież swoje granice, a te wyznacza treść art. 24 kc. Nie może ona być na tyle swobodna, że może być oderwana od realiów i okoliczności, na bazie których jest formułowana. Jest tak tym bardziej, że wielokrotne kontrole pozwanego i sposobu prowadzenia przez niego leśnictwa, okazały się uzasadnione albowiem stwierdziły szereg nieprawidłowości w jego funkcjonowaniu obciążających co do zasady pozwanego.

Zatem można przyjąć, że tylko usprawiedliwiona krytyka, ujęta w określone akceptowane społecznie ramy ludzkich zachowań, może uchylać bezprawność działania naruszyciela. Nie można bowiem akceptować wypowiedzi, którym zręcznie nadano formę ocennej wypowiedzi, godzących w dobre imię ich adresata, jeżeli brak im uzasadnienia usprawiedliwiającego ich formułowanie. Przyjęcie innego rozwiązania może prowadzić do sytuacji, że każde pomówienie o określone negatywne właściwości zręcznie „ubrane” w formę oceny powodowałoby uchylenie bezprawności i prowadziło do osiągnięcia zamierzonego przez naruszyciela zniesławiającego celu. Powodowałoby bowiem powstanie dewastujących skutków owych pozornych, jak można przyjąć, ocen.

Byłoby bowiem tak, że skutek w postaci poniżenia i obrazy dobrego imienia zostałby osiągnięty, a bezprawność zachowania uchylona pod pozorem usprawiedliwiającej takie bezpodstawne zachowanie oceny przymiotów i postępowania innej osoby, gdy brak było jednocześnie usprawiedliwionych społecznie podstaw do jej formułowania.

Już wcześniej wyjaśniono, że żądanie wyjaśnień od podwładnego było w tym wypadku usprawiedliwione. Powoduje to, że nie tylko formułowania przez pozwanego bezpośrednich zarzutów ale również podważających zaufanie do przełożonego ocen jego postępowania, nie można akceptować przyjmując, że dozwolona krytyka uchyla bezprawność działania.

Owszem dozwolona krytyka przełożonego może uchylić bezprawność działania, jednak tylko wtedy, gdy jest ona konstruktywna i została oparta na usprawiedliwionych podstawach, czego w tym wypadku zabrakło.

Można odnieść wrażenie, że pozwany w zręczny sposób dawał wyraz braku akceptacji dla wykonywania przez powoda jego służbowych powinności i tym samym akceptacji jego osoby.

Raz jeszcze trzeba podkreślić, że nic nie usprawiedliwiało zarzutu nękania i szykanowania działacza związkowego tylko dlatego, że nie akceptował on obowiązku rozliczania się z faktu kierowania powierzoną mu jednostką.

W konsekwencji należy przyjąć, że pozwany naruszył dobra osobiste powoda bez usprawiedliwionego powodu. Czyniąc bowiem omawiane zarzuty, dotyczące jego postępowania, dotykał dobrego imienia powoda i podważał jego moralne kompetencje, niezbędne do zarządzania podległymi pracownikami.

Niczego w tym zakresie nie wyjaśnia twierdzenie zaskarżonego wyroku, że bezprawność zachowania pozwanego uchyla brak reakcji powoda na wcześniejsze podobne zachowania pozwanego i zarzuty, które formułował pod adresem powoda.

To, czy wcześniej powód reagował na podobne zachowania i insynuacje pozwanego odnośnie, jego zdaniem, niewłaściwego traktowania przez powoda, nie ma znaczenia dla oceny bezprawności zachowania.

Bez wątpienia sposób reakcji na niewłaściwe postępowanie naruszyciela i decyzja o jej podjęciu są uprawnieniem osoby pokrzywdzonej. To ona przecież decyduje, czy chce dochodzić ochrony sądowej a jej zaniechanie w tym względzie wcale nie świadczy, że do naruszenia nie doszło, bądź brak mu przymiotu bezprawności. Nie uchyla bowiem bezprawności zaniechanie dochodzenia ochrony, co Sąd Okręgowy błędnie ocenił.

Uchyla ją przecież między innymi zgoda osoby dotkniętej naruszeniem a tej nie można domniemywać, w każdym razie nie wynika ona z takiego następczego zaniechania domagania się ochrony. Różne bowiem mogą być powody owego zaniechania, niekoniecznie świadczące o wspomnianej zgodzie pokrzywdzonego.

Zaniechanie dochodzenia roszczeń przewidzianych w art. 24 kc świadczy jedynie o tym, że pokrzywdzony nie chce skorzystać z sądowej ochrony jego praw, naruszonych bezprawnym działaniem innej osoby. Nie przesądza jednak, jakie były powody takiej jego decyzji, jeżeli ich w dostateczny sposób nie uzewnętrznił.

Stąd nieuprawnione przypisanie temu faktowi, przez Sąd Okręgowy, znaczenia przesądzającego o braku bezprawności działania pozwanego.

Przesądziwszy, że pozwany naruszył dobra osobiste powoda, w szczególności jego dobre imię, należy rozważyć, czy jest usprawiedliwione żądanie pozwu przyznania oczekiwanej ochrony w sposób w nim wskazany.

Trzeba przypomnieć, że z zasady sposobowi naruszenia dobra osobistego i zakresowi tego naruszenia powinien odpowiadać sposób, w jaki naruszyciel ma usunąć jego skutki, dając tym samy satysfakcję pokrzywdzonemu.

Można zgodzić się z powodem, że właściwą i satysfakcjonującą go formą uczynienia zadość jego oczekiwaniom będą pisemne przeprosiny ze strony pozwanego. W taki sam sposób, a więc w piśmie do powoda adresowanym, pozwany naruszył jego dobra osobiste. Zatem ten sposób usunięcia skutków naruszenia jest jak najbardziej poprawny, co więcej nie będzie stanowił dla pozwanego żadnej nadmiernej dolegliwości bo jest adekwatny do sposobu i zakresu dokonanego naruszenia.

Co się zaś tyczy treści przeprosin nie można zgodzić się z powodem, że powinna ona obejmować również kwestię „zmuszania do realizacji obowiązków służbowych” gdyż takiego zarzutu, mającego zniesławić powoda, pozwany w inkryminowanym piśmie nie postawił. Dlatego Sąd Apelacyjny zmodyfikował treść przeprosin ograniczając ją do kwestii nękania i szykanowania powoda przyjmując za zasadny sposób, w jaki powód oczekiwał od pozwanego złożenia pisemnych przeprosin.

Powód domagał się również aby zostały one wysłane na adres A. S., J. F., J. S., R. K. i K. C. argumentując, że te osoby zapoznały się ze zniesławiającym pismem pozwanego.

W sytuacji, gdy zniesławiające treści zostały upublicznione, zasadnym jest żądanie usunięcia skutków naruszenia w taki sposób, aby oczekiwane oświadczenie dotarło do wiadomości osób, które poznały zniesławiające wypowiedzi.

W tej sprawie niewątpliwie takimi osobami są J. F. i J. S., którzy przyznali, że poznali treść pisma pozwanego do powoda.

Co się zaś tyczy pozostałych osób, powód nie udowodnił aby się z nim zapoznały, co zresztą wynika z ich zeznań.

W tej sytuacji nie ma potrzeby poszerzania kręgu adresatów przeprosin poza krąg osób, które z pismem się zapoznały i poznały zniesławiające powoda zarzuty pozwanego.

W stosunku do osób znających treść pisma pozwanego żądanie przesłania im tych przeprosin było uzasadnione albowiem realizuje zakładany i pożądany sposób usunięcia skutków naruszenia dobra osobistego. Jest więc adekwatne do sposobu, w jaki doszło do naruszenia, czyni zadość oczekiwaniu powoda usunięcia skutków naruszenia i nie jest poza tym uciążliwe dla pozwanego stanowiąc adekwatną do naruszenia dolegliwość.

Dlatego zmieniając zaskarżony wyrok i uwzględniając żądanie pozwu, Sąd Apelacyjny je zmienił w sposób wcześniej wskazany jednocześnie nakazując pozwanemu aby w taki sam sposób, jak w odniesieniu do powoda przesłał kserokopię przeprosin również J. F. i J. S..

Odnośnie pozostałych osób, żądanie przesłania im tekstu przeprosin zostało oddalone, podobnie jak żądanie powoda przeprosin dalej idących niż uwzględnione przez Sąd Apelacyjny (art. 386 § 1 kpc).

Z mocy art. 98 kpc Sąd Apelacyjny obciążył pozwanego kosztami postępowania należnymi powodowi, który proces wygrał i zasądził z tego tytułu za I-szą instancję kwotę 1337 zł., zaś za drugą kwotę 1140 zł.

Oddalenie apelacji w pozostałej części nastąpiło na podstawie art. 385 kpc.

Na oryginale właściwy podpis.