Pełny tekst orzeczenia

UZASADNIENIE

Formularz UK 2

Sygnatura akt

II AKa 130/19

Załącznik dołącza się w każdym przypadku. Podać liczbę załączników:

3

1.  CZĘŚĆ WSTĘPNA

0.11.1. Oznaczenie wyroku sądu pierwszej instancji

Wyrok Sądu Okręgowego w P. z dnia (...) r., sygn. akt (...)

0.11.2. Podmiot wnoszący apelację

☐ oskarżyciel publiczny albo prokurator w sprawie o wydanie wyroku łącznego

☐ oskarżyciel posiłkowy

☐ oskarżyciel prywatny

☒ obrońcy B. B., P. C., M. K., M. C., M. T., P. G., T. K. i P. K.

☐ oskarżony albo skazany w sprawie o wydanie wyroku łącznego

☐ inny

0.11.3. Granice zaskarżenia

0.11.3.1. Kierunek i zakres zaskarżenia

☒ na korzyść

☐ na niekorzyść

☒ w całości

☒ w części

co do winy

co do kary

co do środka karnego lub innego rozstrzygnięcia albo ustalenia

0.11.3.2. Podniesione zarzuty

Zaznaczyć zarzuty wskazane przez strony w apelacji

art. 438 pkt 1 k.p.k. – obraza przepisów prawa materialnego w zakresie kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonemu

art. 438 pkt 1a k.p.k. – obraza przepisów prawa materialnego w innym wypadku niż wskazany
w art. 438 pkt 1 k.p.k., chyba że pomimo błędnej podstawy prawnej orzeczenie odpowiada prawu

art. 438 pkt 2 k.p.k. – obraza przepisów postępowania, jeżeli mogła ona mieć wpływ na treść orzeczenia

art. 438 pkt 3 k.p.k. błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia,
jeżeli mógł on mieć wpływ na treść tego orzeczenia

art. 438 pkt 4 k.p.k. – rażąca niewspółmierność kary, środka karnego, nawiązki lub niesłusznego zastosowania albo niezastosowania środka zabezpieczającego, przepadku lub innego środka

art. 439 k.p.k.

brak zarzutów

0.11.4. Wnioski

uchylenie

zmiana

2.  Ustalenie faktów w związku z dowodami przeprowadzonymi przez sąd odwoławczy

0.12.1. Ustalenie faktów

0.12.1.1. Fakty uznane za udowodnione

Lp.

Oskarżony

Fakt oraz czyn, do którego fakt się odnosi

Dowód

Numer karty

M. K. (2), M. C. (2)

Funkcjonowanie oskarżonych na wolności, ich sytuacja zawodowa, rodzinna.

Dokumenty dot. zatrudnienia, opinii w pracy, zaświadczenia, informacje bankowe i in., przedłożone wraz z apelacją obrońcy

(...)- (...)

M. C. (2)

Niekaralność oskarżonego

Karta karna, dokumenty dot. zatarcia skazania

(...)- (...)

P. G. (2), T. K. (2), P. K. (1), M. T. (2), M. K. (2), B. B. (1), P. C. (2), M. C. (2)

Dane o karalności oskarżonych

Informacje z K.

(...)- (...), (...)- (...), (...)- (...), (...)

0.12.1.2. Fakty uznane za nieudowodnione

Lp.

Oskarżony

Fakt oraz czyn, do którego fakt się odnosi

Dowód

Numer karty

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

0.12.2. Ocena dowodów

0.12.2.1. Dowody będące podstawą ustalenia faktów

Lp. faktu z pkt 2.1.1

Dowód

Zwięźle o powodach uznania dowodu

1, 2

Dokumenty przedłożone przez oskarżonego C. oraz obrońcę oskarżonych wraz z apelacją

Wartości tych dokumentów, a w szczególności prawdziwości treści w nich zawartych, nie kwestionowała żadna ze stron, a i Sąd Apelacyjny nie widział podstaw, by czynić to z urzędu

3

Informacje z K.

Dokumenty urzędowe, sporządzone w prawem przewidzianej formie, ich wartości nie kwestionowała żadna ze stron

0.12.2.2. Dowody nieuwzględnione przy ustaleniu faktów
(dowody, które sąd uznał za niewiarygodne oraz niemające znaczenia dla ustalenia faktów)

Lp. faktu z pkt 2.1.1 albo 2.1.2

Dowód

Zwięźle o powodach nieuwzględnienia dowodu

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

STANOWISKO SĄDU ODWOŁAWCZEGO WOBEC ZGŁOSZONYCH ZARZUTÓW i wniosków

Lp.

Zarzut

1

1.  Co do oskarżonego B. B. (1) błąd w ustaleniach faktycznych polegający na uznaniu, że B. B. (1) kierował zorganizowaną grupą przestępczą,

2.  Co do oskarżonego B. B. (1) oraz P. K. (1) naruszenie przepisów prawa procesowego, tj. art. 7 k.p.k. polegające na naruszeniu swobodnej oceny dowodów, a wyrażające się w bezkrytycznym uznaniu za wiarygodne zeznań K. S. (1), H. N. (1) oraz S. K. (1),

3.  Co do oskarżonego B. B. (1) rażąca niewspółmierność wymierzonych oskarżonemu kar jednostkowych oraz kary łącznej pozbawienia wolności ( apelacja obrońcy oskarżonych B. B. (1) i P. K. (1) )

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania zarzutu za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny

Odnosząc się do dwóch pierwszych zarzutów apelacji, a w pierwszej kolejności do zarzutu nr 2 jako dalej idącego, dla uporządkowania dalszych rozważań należy przypomnieć, że przekonanie sądu o wiarygodności jednych dowodów i niewiarygodności innych pozostaje pod ochroną art. 7 k.p.k. wtedy, gdy: jest poprzedzone ujawnieniem w toku rozprawy głównej całokształtu okoliczności sprawy (art. 410 k.p.k.) i to w sposób podyktowany obowiązkiem dochodzenia prawdy (art. 2 § 2 k.p.k.), stanowi wyraz rozważenia wszystkich tych okoliczności przemawiających zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego (art. 4 k.p.k.), jest wyczerpująco i logicznie - z uwzględnieniem wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego - uargumentowane w uzasadnieniu wyroku (art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k.). Podkreśla się to w szeregu orzeczeń Sądu Najwyższego i sądów apelacyjnych (por. wyrok SN z 3 września 1998 r. sygn. V KKN 104/98 - Prokuratura i Prawo 1999, Nr 2, poz. 6; a także wyrok S.A. w Łodzi z 20 marca 2002 r. sygn. II AKa 49/02 - Prokuratura i Prawo 2004, Nr 6, poz. 29.

Skuteczne postawienie zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych obwarowane jest z kolei koniecznością spełnienia przez apelującego szeregu warunków. Jak trafnie zauważył Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 10 maja 2005 r. sygn. WA 10/05, „ zarzut błędu w ustaleniach faktycznych nie może sprowadzać się do samej polemiki z ustaleniami sądu a quo wyrażonymi w uzasadnieniu zaskarżonego rozstrzygnięcia, lecz musi zmierzać do wykazania, jakich konkretnie uchybień w zakresie logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego dopuścił się sąd w ocenie zebranego w sprawie materiału dowodowego. Sama możliwość przeciwstawienia ustaleniom sądu orzekającego odmiennego poglądu w kwestii ustaleń faktycznych, opartego nie na innych dowodach od tych, na których oparł się sąd pierwszej instancji (...) nie może prowadzić do wniosku o popełnieniu przez ten sąd błędu w ustaleniach faktycznych. Istota zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych nie może opierać się na odmiennej ocenie materiału dowodowego, innymi słowy mówiąc: na forsowaniu własnego poglądu strony na tę kwestię. Stawiając tego rodzaju zarzut należy wskazać, jakich uchybień w świetle zgodności (lub niezgodności) z treścią dowodu, zasad logiki (błędność rozumowania i wnioskowania) czy sprzeczności (bądź nie) z doświadczeniem życiowym lub wskazaniami wiedzy dopuścił się w dokonanej przez siebie ocenie dowodów sąd pierwszej instancji” (OSNwSK 2005, z. 1, poz. 949 oraz poz. 947; podobnie T. Grzegorczyk - Kodeks postępowania karnego. Komentarz, wyd. III, Zakamycze 2003 s. 1134 oraz P. Hofmański, E. Sadzik, K. Zgryzek - Kodeks postępowania karnego. Komentarz, t. II, Warszawa 2007, s. 666-667).

Przenosząc te ogólne rozważania na realia sprawy i treść wniesionego środka odwoławczego, nie sposób uznać, by apelujący sprostał tym wymogom.

Przede wszystkim podkreślić trzeba, iż niezrozumiałe jest poprzedzające zarzuty merytoryczne „ oświadczenie i zaakcentowanie” obrońcy, że miały miejsce sytuacje de facto wymuszenia określonych samoobciążających wyjaśnień na oskarżonym B. przez prokuratora w zamian za uchylenie środka zapobiegawczego. Pozostawiając obrońcy kwestię rozważenia potrzeby pogłębionej autorefleksji nad treścią §§15-17 i 27 Kodeksu Etyki Adwokackiej, Sąd Apelacyjny chce podkreślić, iż w polskim prawie karnym procesowym nie łączy się ról procesowych – prokurator jest rzecznikiem oskarżenia, a nie świadkiem i zadawanie mu pytań przez sąd jako oskarżycielowi poza prawnie przewidzianymi sytuacjami, gdy oskarżyciel musi zająć stanowisko (np. kwestia wyłączenia jawności, poddania się karze, potrzeby odroczenia rozprawy z uwagi na uprzedzenie o zmianie kwalifikacji prawnej etc.), nie kreuje po jego stronie obowiązku ustosunkowania się, a owo ustosunkowanie się, nawet jeśli nastąpi, nie stanowi żadnego środka dowodowego podlegającego ocenie z punktu widzenia odpowiedzialności oskarżonych ani służącego ocenie innych dowodów; analogicznie oświadczenia obrońcy, bez względu na przywołane kwalifikatory, nie są kryterium oceny wartości dowodowej depozycji reprezentowanego przez niego mandanta. Innymi słowy, jeśli obrońca uważa, że wobec jego mandanta miały miejsce zachowania – trzeba powiedzieć to wprost: przestępne – ze strony jakiegokolwiek podmiotu wykonującego wobec niego czynności procesowe, to z pewnością doskonale wie, jakie działania prawne należy w tym celu podjąć, a wówczas odpadnie problem łączenia ról procesowych i możliwe będzie przeprowadzenie odpowiednich czynności procesowych wobec osób, co do których obrońca zgłosi wprost odpowiednie wnioski dowodowe. Podobnie jeśli sam obrońca dysponuje własną wiedzą o faktach dotyczących przebiegu przesłuchania jego mandanta (co jednak jest jedynie spekulacją Sądu II instancji, gdyż wprost nie wynika z oświadczenia obrońcy), to winien rozważyć, czy po jego stronie nie zachodzi konflikt między dalszym pełnieniem obowiązków obrońcy a potrzebą zrealizowania się w innej roli procesowej. Nie ma natomiast żadnej „ trzeciej drogi” i w takiej sytuacji pozostaje albo pogodzić się z oceną odnośnych wyjaśnień oskarżonego dokonaną przez Sąd meriti, albo podjąć próbę wykazania, iż ocena ta nie spełnia kryteriów oceny swobodnej, o której mowa w art. 7 k.p.k. Wykazaniem takim z pewnością nie jest żadne „ oświadczanie” i „ akcentowanie”, o którym mowa wyżej.

Przechodząc z kolei do zarzutów obrońcy dotyczących wartości depozycji świadków K. S. (1), S. K. (1) i H. N. (1), a więc osób, których relacje procesowe stanowią trzon orzeczenia skazującego B. B. (1) i P. K. (1) (ale i pozostałych oskarżonych w sprawie, zatem uwagi dalej poczynione będą mieć szerszy charakter), trzeba przede wszystkim podkreślić, iż osoby te złożyły wielokrotnie wyjaśnienia, a następnie zeznania, tak w postępowaniu przygotowawczym, jak i jurysdykcyjnym, a więc w warunkach, gdy istniała możliwość zadawania im pytań i bieżącego wyjaśniania wątpliwości czy ewentualnych rozbieżności w ich relacjach, jak też zweryfikowania swobody ich wypowiedzi oraz zbadania ewentualnego interesu (procesowego czy innego rodzaju, np. osobistego) w złożeniu depozycji określonej treści. Sąd Apelacyjny zauważa w związku z tym, iż żaden z wniesionych środków odwoławczych nie formułuje w tym zakresie jakichkolwiek zarzutów co do poprawności przeprowadzenia tych dowodów – i to na jakimkolwiek etapie, jak i do kompletności informacji, jakie uzyskane zostały w wyniku przeprowadzenia tych dowodów.

Atakując wartość tych dowodów, obrońca oskarżonych B. i K. akcentuje przede wszystkim fakt uprzedniej karalności ww. osób czy fakt uzależnienia od środków odurzających K. S.. Trzeba jednak w związku z tym stanowczo podkreślić, iż karalność danej osoby nie ma żadnego przełożenia na to, czy składa ona prawdziwe relacje procesowe – nie jest to w szczególności żadne kryterium oceny wiarygodności zeznań ani świadka, ani oskarżonego (Sąd II instancji nie ma żadnych wątpliwości, iż obrońca z pewnością reagowałby słusznym oburzeniem, gdyby Sąd I instancji odrzucał depozycje B. B. (1) powołując się wyłącznie na argument, że pochodzą one od osoby wielokrotnie karanej). Jeśli zaś chodzi o kwestię uzależnienia K. S. (1), to nie ma żadnych podstaw do wnioskowania, że składał on relacje procesowe będąc pod wpływem środków narkotycznych – nic bowiem w jego relacji nie wskazuje na jakieś patologiczne zniekształcenia treści wypowiedzi, żadna z osób uczestniczących w przesłuchaniach zresztą nie zgłaszała tu nigdy żadnych obiekcji co do np. zachowania przesłuchiwanego czy konieczności weryfikacji jego stanu, np. na zasadach określonych w art. 192§2 k.p.k. Żadnym argumentem podważającym wartość depozycji ww. osób nie jest też to, że osoby te korzystają z dobrodziejstwa nadzwyczajnego złagodzenia kary – jest dokładnie odwrotnie, gdyż właśnie osoba starająca się o skorzystanie z takiego dobrodziejstwa ma w dwójnasób interes w tym, by mówić prawdę:

- tylko złożenie prawdziwych depozycji jest warunkiem uzyskania nadzwyczajnego złagodzenia kary (jak zauważył Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 15 października 2020 r., sygn. II KK 290/20, KZS 2020/11/11, „ regulacja zawarta w art. 60 § 3 KK przewiduje kwalifikowane warunki dla jej zastosowania. Nie spełnia tego warunku złożenie wyjaśnień, choćby obszernych, które nawet w znacznej części stanowią podstawę ustaleń faktycznych, gdy wyjaśnienia te nie w całości są prawdziwe (…)”),

- próba mataczenia przez beneficjenta instytucji nadzwyczajnego złagodzenia kary oznacza, że może on zostać pozbawiony profitów wynikających ze złagodzenia odpowiedzialności karnej, a to z uwagi na treść art. 540a pkt 1 k.p.k.

O ile zgodzić się trzeba z obrońcą, że tzw. dowód z pomówienia z pewnością musi być oceniany z ostrożnością i wstrzemięźliwością, to dla Sądu Apelacyjnego nie budzi żadnych wątpliwości, iż Sąd Okręgowy, w pełni świadomy tej konieczności, takiej właśnie, niezwykle ostrożnej i wręcz drobiazgowej oceny dokonał, zaś próby dezawuowania jej czynione w apelacji są całkowicie nieskuteczne, a to z następujących powodów:

- rzekoma sprzeczność zeznań K. S. (1), H. N. (1) i S. K. (1) z wyjaśnieniami oskarżonych oraz zeznaniami przywołanych w apelacji świadków w istocie nie występuje – Sąd I instancji szczegółowo ocenił wszystkie te dowody i wskazał, które z nich zasługują na przymiot wiarygodności, a które nie, jak też omówił występujące w nich rozbieżności i sprzeczności oraz obszernie się do nich ustosunkował. O sprzeczności można mówić wtedy, gdy występują co najmniej dwie wykluczające się relacje odnośnie tego samego faktu o tej samej mocy dowodowej ( sprzeczność musi dotyczyć dowodów równorzędnych), natomiast nie ma takiej sprzeczności, gdy jedna z tych relacji została przez organ procesowy zakwestionowana jako niewiarygodna. Skoro więc Sąd meriti odrzucił w zdecydowanej większości wyjaśnienia oskarżonych jako niewiarygodne i przedstawił racje, dla których to uczynił, to nie sposób wywodzić, jak robi to apelujący, że zeznania K. S. (1), H. N. (1) czy S. K. (1) są sprzeczne np. z wyjaśnieniami B. B. (1), skoro jednocześnie obrońca w żaden skuteczny sposób nie podważył krytycznej oceny depozycji wyjaśnień swojego mandanta, dokonanej przez Sąd Okręgowy,

- to, że świadkowie obciążają oskarżonych, a jednocześnie siebie, w nadziei na korzyść procesową w postaci nadzwyczajnego złagodzenia kary, nie jest żadną okolicznością deprecjonującą ich relacje. Jak wcześniej wskazano, uzyskanie tego dobrodziejstwa musi się wiązać ze złożeniem prawdziwych relacji, a nie tylko relacji obszernych czy w ogólnych zarysach zgodnych z pozostałymi dowodami. Trzeba też dodać, że wymóg ten przy bardzo rozbudowanych zdarzeniach, jak w niniejszej sprawie, gdzie każdy ze świadków opisuje bardzo wiele sytuacji, w różnych konfiguracjach osobowych i mocno rozciągniętych w czasie, stawia im bardzo wysoko poprzeczkę – świadkowie przecież bardzo mocno ryzykują, że nie tylko w razie złożenia depozycji intencjonalnie nieprawdziwych, ale też takich, co do których nie będą dostatecznie pewni, czy dobrze pamiętają przebieg konkretnego zdarzenia, może się okazać, że pomawiana osoba może na to jedno konkretne zdarzenie przedstawić dowód alibijny (np. wykluczający możliwość pobytu w danym miejscu i czasie podanym przez pomawiającego z uwagi na udział w innym zdarzeniu o pewnym miejscu i dacie), który w tym momencie przekreśli w ogóle wiarygodność pomawiającego i pozbawi go szans na skorzystanie z dobrodziejstwa złagodzenia kary. Trzeba też pamiętać, że samoobciążaniem się świadkowie i tak zwiększają swoją odpowiedzialność karną – istotna część zarzutów, które także im zostały przypisane, wynika bowiem tylko z ich relacji i gdyby nie ich postawa procesowa, w ogóle nie ponieśliby żadnej odpowiedzialności karnej za te zdarzenia, tak więc nadzwyczajne złagodzenie kary jest dla nich pozornie atrakcyjne, jednak jedynie w zestawieniu z karą bez złagodzenia, a nie w zestawieniu w ogóle z brakiem ukarania, jakie miałoby miejsce, gdyby nie ich postawa. Wreszcie na koniec nie można zapominać, że nadzwyczajne złagodzenie kary, w szczególności w ramach instytucji tzw. małego świadka koronnego, jest instytucją legalną, pomyślaną właśnie po to, by rozbijać solidarność grup przestępczych i zachęcać sprawców do jej przełamywania w zamian za konkretną korzyść procesową, tak więc to, że dana osoba chce z takiej instytucji korzystać, nigdy nie może być podstawą zarzutów procesowych pod jej adresem,

- akcentowany przez obrońcę rzekomy konflikt świadków z oskarżonymi nie jest tego rodzaju, by miał deprecjonować ich relacje, a przewód sądowy był właściwym miejscem, by jego tło w sposób należyty wyjaśnić. Jakkolwiek brak jest podstaw do negowania faktu, że świadkowie nie mają powodów do darzenia oskarżonych sympatią, to to samo można powiedzieć o każdej osobie pokrzywdzonej dowolnym przestępstwem, jednak nie oznacza to, że osoba ta złoży fałszywe zeznania – zwłaszcza że, w przeciwieństwie do „ klasycznych” pokrzywdzonych przestępstwem, którzy mogą chcieć dodatkowo obciążyć sprawców w zemście choćby za sam fakt skrzywdzenia czynem zabronionym i to pomówienie w żaden sposób nie przekłada się na ich sytuację procesową, tu świadkowie jednocześnie obciążają i pomawiają siebie samych, zaś w razie fałszywego pomówienia innych osób – zarazem pozbawiają szans na złagodzenie swojej własnej odpowiedzialności. Nie sposób uwierzyć, że w imię tak naprawdę zupełnie drobnego charakteru zajść między oskarżonymi a świadkami, ci ostatni byliby gotowi narazić się na surową odpowiedzialność karną tylko dla załatwienia tych „ porachunków”. Dodatkowo czym innym w przypadku świadka N. jest kwestia „ wymyślenia” historii na użytek kontrahenta narkotykowego, a czym innym – na użytek organu procesowego i konsekwencji świadka w tym zakresie obrońca nie może utożsamiać,

- sugestie obrońcy o „ uknuciu intrygi” przez świadków czy chęci obciążenia innych w obawie przed zakładem karnym w żaden sposób nie podważają wartości relacji świadków – strach przed odpowiedzialnością karną czy izolacją penitencjarną z pewnością są czynnikiem motywującym do określonych postaw procesowych, zarówno właściwych (jak chęć wyznania wszystkiego w nadziei na minimalizację kary), jak i niewłaściwych (jak chęć zaprzeczenia, odrzucenia oskarżenia, przerzucenia odpowiedzialności na innych, różnych form mataczenia). To, że świadkowie zadeklarowali chęć współpracy z organami ścigania czy przyznawali, że obawiają się pobytu w zakładzie karnym, samo w sobie nie oznacza, że wybrali drugą z tych dróg,

- próba dezawuowania konsekwencji relacji świadków jest całkowicie chybiona – to że świadkowie przed sądem składali krótkie zeznania, a w istotnej części podtrzymywali składane wcześniej depozycje, nie oznacza, że ich relacji nie można określić jako konsekwentnych czy spontanicznych. Relacje składane na rozprawie w obecności obrońców podlegają weryfikacji, jeśli chodzi o ich spontaniczność – w ogóle jeśli chodzi o sposób ich składania, jeśli obrońca miał tu jakieś wątpliwości, mógł w trakcie przesłuchania świadków wykazać stosowną inicjatywę w zakresie uzupełnienia wypowiedzi świadków np. poprzez pytania uszczegóławiające, a skoro tego nie czynił, to nie powinien po zamknięciu przewodu sądowego oceniać tych relacji jako pozbawionych detali czy lakonicznych,

- kwestia pochodzenia relacji od osób określonej proweniencji nie może być odrywana od środowiska, w jakim miała miejsce analizowana w sprawie działalność przestępna. Każda z przesłuchanych w sprawie osób ma „ na sumieniu” jakiś zarzut kryminalny, w większości potwierdzony wyrokiem skazującym, jednak absurdem jest oczekiwanie, że wyklucza to dopuszczalność, by osoby te wzajemnie się pomawiały,

- jak wcześniej wskazano, nadzwyczajne złagodzenie kary jest legalną instytucją procesową i sugerowanie przez obrońcę, że osoba, która chce z niej korzystać, tym samym ma ograniczoną swobodę wypowiedzi, jest po prostu niedorzeczne – równie dobrze można powiedzieć, że swobodę wypowiedzi każdego świadka ogranicza to, że poucza się go o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań (czyli – przyjmując logikę obrońcy – każdy świadek „ z góry” wie, że w razie rozminięcia się z prawdą może trafić na 8 lat do więzienia, co przecież musi działać paraliżująco na każdego normalnego człowieka – ta ironia jest celowa, służąc wykazaniu absurdalności takiego wnioskowania). Raz jeszcze przypomnieć w związku z tym trzeba, iż warunkiem skorzystania z art. 60§3 k.k. jest złożenie relacji prawdziwych, a nie jakichś „ życzeniowych”, spełniających wydumane oczekiwania przesłuchującego, do których obrońca po raz kolejny nawraca w apelacji z uporem godnym naprawdę lepszej sprawy.

Brak możliwości choćby częściowego podzielenia któregokolwiek z argumentów apelacji obrońcy oznaczał, iż ocena zeznań świadków S., N. i K. dokonana przez Sąd Okręgowy, zresztą wręcz wzorcowo przedstawiona w pisemnym uzasadnieniu, jako niezakwestionowana pozostawała pod ochroną art. 7 k.p.k., a poczynione w oparciu o nią ustalenia faktyczne co do odpowiedzialności oskarżonych B. i K., zresztą oparte także na innych dowodach, w ogóle nie kwestionowanych apelacją obrończą, musiały zostać uznane za w pełni prawidłowe.

Brak w szczególności podstaw do kwestionowania osobno atakowanego w apelacji obrończej ustalenia dotyczącego kierowania przez oskarżonego B. B. (1) zorganizowaną grupą przestępczą. W tym zakresie obrońca ogranicza się do prostej negacji ustaleń Sądu Okręgowego, opartej na odwołaniu do wyjaśnień oskarżonych i sprowadzającej się tak naprawdę do kwestionowania istnienia grupy przestępczej jako takiej.

Przede wszystkim w związku z tym wypada zauważyć, iż jeśli obrońca usiłuje wywodzić jakiekolwiek skutki dla swojego mandanta z odwołaniem się do wyjaśnień jego czy współoskarżonych, to z pewnością wie, że wyjaśnienia oskarżonych, jak wskazał Sąd Okręgowy, zostały przez ten organ uznane „ niemal w całości” za niewiarygodne jako rażące wewnętrzną niespójnością i brakiem konsekwencji, częściowo nielogiczne i sprzeczne z zasadami doświadczenia życiowego, a dodatkowo sprzeczne z całym szeregiem dowodów w postaci zeznań świadków. Sąd uznał wprawdzie za wiarygodne wyjaśnienia oskarżonych w części, w której przyznawali oni wzajemną znajomość od dzieciństwa, wspólne zainteresowania czy wspólne spędzanie czasu, jednak przyczyn, dla których wyjaśnienia oskarżonych w pozostałym zakresie zostały odrzucone, obrońca w żaden sposób nie zdołał, a nawet w większości (poza sprzecznością z zeznaniami świadków S., N. i K.) w ogóle nie próbował zakwestionować we wniesionym środku odwoławczym, zatem nie sposób uznać za skuteczne jego odwołania się do tych wyjaśnień jako dla przeciwwagi dla ustaleń Sądu.

Sąd Okręgowy w oparciu o zgromadzony materiał dowodowy, w tym przede wszystkim zeznania świadków K. S. (1), H. N. (1), S. K. (1) oraz P. K. (2) (przy czym wartości zeznań czwartego świadka obrońca w ogóle nie kwestionował) ustalił, że w okresie od (...)r. istniała na terenie P. zorganizowana grupa przestępcza o ściśle określonym składzie, zaś oskarżony był osobą kierującą tą grupą w rozumieniu art. 258§3 k.k.

Podkreślić trzeba, iż kierowanie grupą nie oznacza, że oskarżony musiał wymuszać posłuszeństwo członków grupy czy stosować wobec nich formy przymusu, lecz wystarczające jest faktyczne panowanie nad funkcjonowaniem pozostałych członków, którzy to akceptują ze względu na autorytet kierującego. Układ hierarchiczny nie musi natomiast nosić cech sformalizowanych. Zwracał na to uwagę m. in. Sąd Apelacyjny w Krakowie w uzasadnieniu wyroku z dnia 8 czerwca 2017 r., sygn. II AKa 234/16, (...), Właśnie tak była kierowana grupa w niniejszej sprawie, gdzie oskarżony był przede wszystkim koordynatorem łączącym dealerów tworzących grupę. Sąd Okręgowy zresztą wbrew sugestiom obrońcy przedstawił szereg przypadków tego koordynowania, jak i utrzymywania porządku w grupie (np. „ przekierowanieS. do dealerów przez B., gdy ten chciał zakupić marihuanę, załatwianie narkotyków dla grupy od zewnętrznych dostawców, „ ściganieK. w związku z brakiem zapłaty za przekazaną M. marihuanę). Ten autorytet B. sprawiał, że grupa tak była postrzegana na zewnątrz („ grupa, ekipa B. ”) i to jego sylwetka była wykorzystywana dla zmotywowania zalegających z płatnościami za oddane „ w komis” narkotyki dłużników. Ustalenia te wynikają z naprowadzonych wyżej dowodów, a nie mają charakteru hipotetycznego, jak sugeruje obrońca.

Jeśli chodzi o ostatni zarzut apelacji, to w orzecznictwie trafnie podkreśla się, że zarzut rażącej niewspółmierności kary (dotyczy to również innych środków), jako zarzut z kategorii ocen, można zasadnie podnosić wówczas, gdy „ kara, jakkolwiek mieści się w granicach ustawowego zagrożenia, nie uwzględnia w sposób właściwy zarówno okoliczności popełnienia przestępstwa, jak i osobowości sprawcy, innymi słowy - gdy w społecznym odczuciu jest karą niesprawiedliwą" (wyrok SN z dnia 11 kwietnia 1985 r., V KRN 178/85, OSNKW 1985, nr 7-8, poz. 60). Niewspółmierność zachodzi zatem wówczas, gdy suma zastosowanych kar i innych środków, wymierzonych za przypisane przestępstwo, nie odzwierciedla należycie stopnia szkodliwości społecznej czynu i nie uwzględnia w wystarczającej mierze celów kary (wyrok SN z dnia 30 listopada 1990 r., Wr 363/90, OSNKW 1991, nr 7-9, poz. 39). Nie chodzi przy tym o każdą ewentualną różnicę co do jej wymiaru, ale o „ różnicę ocen tak zasadniczej natury, iż karę dotychczas wymierzoną nazwać można byłoby - również w potocznym znaczeniu tego słowa - "rażąco" niewspółmierną, to jest niewspółmierną w stopniu nie dającym się wręcz zaakceptować" (wyrok SN z dnia 2 lutego 1995 r., II KRN 198/94, LEX nr 20739). Chodzi natomiast o „ znaczną, wyraźną i oczywistą, a więc niedającą się zaakceptować dysproporcję między karą wymierzoną a karą sprawiedliwą (zasłużoną)" (zob. wyrok SN z dnia 22 października 2007 r., (...) 75/07, LEX nr 569073) czy jeszcze inaczej taką, której dysproporcja jest wyraźna, bijąca w oczy czy oślepiająca (zob. wyrok SA w Krakowie z dnia 28 maja 2010 r., II AKa 82/10, LEX nr 621421).

W realiach niniejszej sprawy Sąd Okręgowy bardzo obszernie przedstawił katalog okoliczności obciążających i pojedynczą okoliczność łagodzącą co do oskarżonego B., w oparciu o nie obszernie wyjaśniając przyczyny wymiaru poszczególnych kar jednostkowych oraz kary łącznej. W opozycji do tego stanowiska obrońca jednym zdaniem stwierdził, że kary te „ nie odpowiadają dyrektywom przewidzianym w art. 53§1 k.k. ”. Tak lakoniczne stanowisko nie nadaje się do rzeczowego odniesienia się. Skoro bowiem katalog okoliczności obciążających i łagodzących jest kompletny, każda z tych okoliczności została prawidłowo zakwalifikowana, a do tego pomimo przeważającego nagromadzenia okoliczności obciążających i wręcz szczątkowych względów przemawiających za łagodzeniem represji karnej oskarżonemu B. wymierzone zostały niemal minimalne kary jednostkowe, zaś kara łączna ukształtowana została tak dalece z zastosowaniem zasady absorpcji, że w praktyce oskarżonemu część tych minimalnych kar jednostkowych wręcz darowano, to o żadnej rażącej surowości tak kar jednostkowych, jak i kary łącznej z pewnością nie może być mowy. W istocie kary orzeczone wobec oskarżonego „ na pierwszy rzut oka” zdają się cechować rażącą niewspółmiernością, jednak w zupełnie innym kierunku, niż wynikający z kierunku apelacji, jednak brak środka odwoławczego na niekorzyść oskarżonego wyklucza szczegółową analizę, a tym bardziej korektę w tym zakresie.

Wniosek

Zmiana wyroku poprzez uniewinnienie oskarżonych od wszystkich zarzucanych im czynów, ewentualnie wymierzenie oskarżonemu B. B. (1) kar w niższym wymiarze, alternatywnie uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu w P.

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania wniosku za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny.

Materiał dowodowy jest kompletny, czego obrońca zresztą nie kwestionuje, zatem brak podstaw do prowadzenia przewodu sądowego w całości w rozumieniu art. 437§2 k.p.k. in fine. Orzeczenie merytoryczne w zakresie winy i sprawstwa oskarżonych B. B. (1) i P. K. (1) jest trafne, zatem brak podstaw do uniewinnienia oskarżonych. Brak jakichkolwiek podstaw z art. 433§1 k.p.k., uprawniających do orzekania poza granicami zarzutów apelacji.

Podkreślić trzeba, a to w związku z wystąpieniem obrońcy w toku rozprawy apelacyjnej, iż żadnej przeszkody dla wydania orzeczenia merytorycznego nie stanowi to, że od momentu orzekania w I instancji do chwili rozpoznania apelacji minął pewien czas. Przesłanki uchylenia orzeczenia są wskazane w art. 437§2 k.p.k. i nie ma wśród nich czasu postępowania międzyinstancyjnego czy odwoławczego. Oczywiście czas ma znaczenie wtedy, gdy wskutek jego upływu dochodzi np. do ustania karalności czynu czy tym podobnych zdarzeń doniosłych prawnie, jednak w niniejszej sprawie nic takiego nie miało miejsca. Oskarżony B. wprawdzie wskazał, że w międzyczasie podjął zatrudnienie, jednak gdy zważy się na jego wcześniejszą karalność oraz czas od opuszczenia zakładu karnego, nie sposób uznać, że minął okres prawidłowego funkcjonowania na wolności tak długi, że uznać należy, iż oskarżony na trwałe zmienił swoje postępowanie i zasługuje być może na jakąś formę złagodzenia odpowiedzialności (abstrahując już w tym momencie od braku podstaw do takiego rozstrzygnięcia, jeśli chodzi o pozostałe dyrektywy z art. 53 k.k.). Z kolei kara wobec oskarżonego K. pozostaje karą wolnościową.

Na marginesie zresztą wypada zauważyć, iż jeśli obrońca uważa, że Sąd Apelacyjny dopuścił się przewlekłości postępowania odwoławczego, to środek, który pozwala stwierdzić, czy tak jest w istocie, reguluje odrębna ustawa i nic nie stało na przeszkodzie, by stosowną procedurę w tej materii wdrożyć. Kwestia ta jednak, co raz jeszcze trzeba podkreślić, nie ma żadnego przełożenia na dopuszczalność merytorycznego orzekania przez Sąd II instancji w związku z wniesionymi apelacjami.

Lp.

Zarzut

2

1.  Naruszenie prawa procesowego, które mogło mieć wpływ na treść wydanego wyroku, a w szczególności art. 7 k.p.k. poprzez błędną ocenę dowodu z zeznań lub wyjaśnień P. S. (1), polegającą na uznaniu ich za wiarygodne w tej części, w której dotyczą one sprawstwa P. G. (2) w sytuacji, gdy relacje te są w tym zakresie zmienne, niespójne w istotnych kwestiach, a przez to niewiarygodne, tym bardziej, jeśli wziąć pod uwagę właściwości osobiste P. S. (1), a także uprzednią karalność za przestępstwo narkotykowe oraz stwierdzenie w wyroku popełnienia przez nią innego przestępstwa związanego z narkotykami i w konsekwencji warunkowe umorzenie względem niej postępowania karnego, a ponadto, co dalece ważne, jej zeznania i wyjaśnienia w odniesieniu do czynu zarzucanego oskarżonemu G. pozostają niepotwierdzone jakimkolwiek innym dowodem zebranym w toku niniejszego procesu,

2.  Błąd w ustaleniach faktycznych stanowiących podstawę wydanego orzeczenia, który mógł mieć istotny wpływ na jego treść, a polegający na uznaniu, że P. G. (2) dopuścił się popełnienia zarzucanego mu przestępstwa narkotykowego, podczas gdy jedynym dowodem przeprowadzonym w postępowaniu, który wskazuje na sprawstwo tego oskarżonego, jest dowód z zeznań lub wyjaśnień P. S. (1), obarczony wyżej wskazanymi niedoskonałościami ( apelacja obrońcy oskarżonego P. G. (2) )

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania zarzutu za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny

Dla uporządkowania dalszych rozważań podkreślić trzeba, iż obydwa zarzuty apelacji zostaną omówione łącznie, bowiem konstrukcja środka odwoławczego jednoznacznie wskazuje, że wyodrębniony jako osobny zarzut błąd w ustaleniach faktycznych jest wyłącznie pochodną zarzutu opisanego w punkcie pierwszym. Zarzut ten ma więc charakter wtórny i odnosi się do tożsamych uchybień, tyle że opartych na innej podstawie odwoławczej. Taka konstrukcja apelacji jest nieprawidłowa, stanowi bowiem naruszenie zasad konstrukcji tego środka odwoławczego w postaci zasady pierwotnego ogniwa i zasady pojedynczego zarzutu –zob. W. W., Z. formułowania zarzutów apelacyjnych w obowiązującej procedurze karnej, „ Prokuratura i Prawo”, nr 6, 2010.

Przechodząc do meritum, podkreślić trzeba, iż aktualność zachowują tu wywody dotyczące wymogów skutecznego zarzutu obrazy art. 7 k.p.k., zaprezentowane wyżej w pkt 1. Także i w tym przypadku uznać trzeba, iż obrońca wymogom tym nie zdołał sprostać we wniesionym środku odwoławczym, pomimo pozornej szczegółowości analizy depozycji P. S..

Trzeba przypomnieć, iż P. S. (1) była wielokrotnie przesłuchiwana, także w czasie przewodu sądowego, a więc w warunkach, gdzie możliwa była ocena swobody jej wypowiedzi oraz zadawanie jej pytań rozwiewających wszelkie ewentualne wątpliwości, które pojawiały się w związku z jej depozycjami obciążającymi oskarżonych (trzeba tu bowiem podkreślić, iż jej relacje zostały przez Sąd I instancji wykorzystane nie tylko w celu ustalenia stanu faktycznego co do P. G. (2), ale również B. B. (1) i M. T. (2), a w innym postępowaniu – były jedną z podstaw rozstrzygnięcia o odpowiedzialności Ł. O. (1), którego sprawę rozpoznano odrębnie). Sąd Okręgowy potraktował ten dowód, podobnie jak dowód z zeznań K. S., H. N. i S. K., jako tzw. dowód z pomówienia, poddając go w związku z tym bardzo ostrożnej i uważnej analizie w oparciu o szczegółowo przywołane kryteria wypracowane w orzecznictwie i dostrzegając, że zeznania te (oraz wyjaśnienia) pochodzą od osoby wchodzącej już w konflikt z prawem i skazanej, ale trafnie podniósł, że sama ta okoliczność nie może stanowić samoistnej podstawy do kompleksowej negacji twierdzeń świadka. Poza tym jednak Sąd I instancji uznał te depozycje za wiarygodne, podkreślając co do zasady konsekwencję wypowiedzi P. S. w stopniu pozwalającym na uznanie ich za wiarygodne, przy czym dostrzeżone niewielkie nieścisłości słusznie uznał za niemogące zdyskredytować tych depozycji.

Stanowisko to trzeba podzielić. Przekonuje w szczególności argument, iż w sytuacji, gdy przesłuchiwani opisywali proceder o bardzo szerokiej skali – sama zaś P. S. odtwarzała proceder narkotykowy, którego najczęściej była świadkiem – a przy tym relacje te były składane pewien czas od opisywanych zdarzeń, do tego w szeregu postępowań, to oczywistym jest, że mogą się w nich pojawić pewne różnice, które jednak nie są tego rodzaju, by mówić o wewnętrznej sprzeczności relacji – dodać trzeba, iż przeciwnie, gdyby świadek składała każdorazowo jednobrzmiące relacje, to właśnie tę sytuację z punktu widzenia podstawowych zasad doświadczenia życiowego trzeba by uznać za nieprawdopodobną, bowiem jedynym wytłumaczeniem dla takiej sytuacji byłoby przyjęcie, że świadek odtwarza relację wyuczoną, co przekreśla spontaniczność jej wypowiedzi, a w konsekwencji co najmniej znacząco obniża jej wiarygodność. Jest przecież zupełnie normalnym, że mówiąc kilkakrotnie o danym zdarzeniu, możemy je relacjonować z różnym poziomem szczegółowości, zapominając pewne detale, a czasem wypełniając luki pamięciowe racjonalizacjami, jednak w ogólnych zarysach przedstawiamy je tak samo i to czyni naszą relację wiarygodną, zaś wspomniane niedoskonałości właśnie na to wskazują – tak działa pamięć u każdego przeciętnego człowieka, więc relacja tak odtwarzana ma wszelkie cechy relacji prawdziwej.

Sądowi Okręgowemu nie umknęła też z pola widzenia fundamentalna z punktu widzenia prawidłowej oceny dowodu z pomówienia kwestia ewentualnego interesu – osobistego, procesowego – w obciążaniu innych osób przez osobę pomawiającą, jednak rozważywszy tę kwestię wszechstronnie, organ ten doszedł do jedynego możliwego wniosku, iż takiego interesu w przypadku P. S. dopatrzeć się nie sposób. Świadek przede wszystkim obciążała swoimi wypowiedziami sama siebie, przy czym podkreślić trzeba – i uwaga ta zresztą jest wspólna także dla innych pomawiających w tej sprawie – że istotna część materiału skazującego to jedynie te pomówienia, innymi słowy, gdyby nie postawa pomawiającej, która zdecydowała się opisać analizowane w sprawie wydarzenia, wobec braku zainteresowania ich ujawnieniem przez pozostałych uczestników nie ujrzałyby one w ogóle światła dziennego. Gdy więc rozważa się kwestię, że świadek liczyła na złagodzenie odpowiedzialności ujawniając te zdarzenia, to nie wolno tracić z pola widzenia trzech kwestii:

- złagodzenie kary dla osoby współpracującej z wymiarem sprawiedliwości jest legalną instytucją prawną. Osoba, która chce skorzystać z prawa, nie może być traktowana gorzej, niż osoba, która prawo łamie, zatem z faktu, że ktoś chce skorzystać z legalnej instytucji prawnej, nigdy nikomu nie można czynić zarzutu przed organem ochrony prawnej,

- skorzystanie z instytucji z art. 60§3 k.k. wymaga złożenia prawdziwych depozycji, zatem jakakolwiek próba „ koloryzowania” wypowiedzi, „ przypodobania” się przesłuchującym przez podanie zdarzeń niezgodnych z prawdą w celu wywarcia wrażenia, że dana osoba jest chętna i gotowa do współpracy, naraża przesłuchiwanego na pozbawienie skorzystania z tej możliwości; dodać trzeba, iż przesłuchiwany nigdy przecież nie wie, jaką wiedzą dysponują organa ścigania i na ile wiedza ta od razu pozwala zweryfikować prawdziwość relacji, a tym bardziej nie wie, co na swoją obronę mogą przywołać osoby pomawiane,

- żadne złagodzenie kary nie będzie nigdy tak korzystne, jak brak jakiejkolwiek odpowiedzialności – przecież cały szereg zdarzeń, które opisywała P. S. (dotyczy to także innych świadków „ pomawiających”), rozgrywało się w zamkniętym gronie osób, nie generując żadnych dowodów rzeczowych możliwych do zabezpieczenia, które niezawodnie i niezależnie od dowodów osobowych potwierdzałyby, że zdarzenia te miały miejsce i przebiegały w określony sposób, zatem gdyby nie postawa P. S., nie tylko osoby pomawiane, ale przede wszystkim ona sama nie poniosłaby żadnej odpowiedzialności, z czego wszystkie osoby pomawiające musiały przecież doskonale zdawać sobie sprawę; tym bardziej świadczy to, że ujawnienie tych zdarzeń nie może być postrzegane w kategoriach realizacji osobistej korzyści dla świadka.

Nie sposób uznać, iż ocenę tę podważył obrońca w swojej apelacji, a dokonana przez niego „ analiza” depozycji P. S., pomimo pozornej szczegółowości, w istocie w znacznej części nie ma żadnego związku z zarzutami stawianymi P. G., zaś w pozostałym zakresie odrywa się zupełnie od uwag poczynionych wyżej, i tak:

- obrońca dokonuje przeglądu i własnej interpretacji – trudno uciec od przymiotnika „ literackiej” - depozycji świadka w oparciu o fragmenty, które dobiera do założonej tezy, wyrywając je z całokształtu szeregu wypowiedzi świadka i zupełnie abstrahując od tego, co ustalił Sąd Okręgowy i na co zwrócił uwagę wyżej Sąd II instancji odnośnie cech relacji spontanicznej i mechanizmów zapamiętywania,

- istotna część uwag obrońcy w ogóle nie dotyczy jego mandanta, ale relacji S.-O.. Trzeba w związku z tym przypomnieć, iż ocena obszernych dowodów z zeznań i wyjaśnień nigdy nie ma charakteru binarnego, osoba przesłuchiwana pozostaje w różnych relacjach z osobami, o których mówi, ma różną wiedzę o każdym ze zdarzeń, może też mieć negatywny interes co do konkretnej osoby, by ją pomówić, którego jednak nie ma wobec innych osób, o których relacjonuje (jest to uwaga przykładowa, Sąd nie twierdzi tym samym, jakoby P. S. taki interes posiadała wobec kogokolwiek). Kwestia odpowiedzialności Ł. O. nie jest badana w niniejszym postępowaniu, jednak na marginesie Sąd Apelacyjny pragnie zauważyć, iż wyrokiem z dnia (...) r., sygn. akt (...), wyrok skazujący Ł. O. (1) za zarzucane mu przestępstwa tożsame z analizowanymi w niniejszej sprawie został przez inny skład tut. Sądu utrzymany w mocy, a lektura pisemnego uzasadnienia tego orzeczenia wskazuje, iż obciążające Ł. O. m. in. właśnie depozycje P. S. zostały uznane za w pełni wystarczający materiał dowodowy, Poza zakresem środka zaskarżenia leżą także uwagi dot. oskarżonego T. czy B., bowiem obrońca P. G. nie reprezentuje ww. oskarżonych, zatem bezprzedmiotowe jest odnoszenie się do kwestii wartości zeznań P. S. dla skazania ww. osób ( notabene obrońca B. B. z wartości tych depozycji nie uczynił w ogóle zarzutu w swojej apelacji),

- jeśli chodzi o depozycje P. S. (1) dotyczące już wprost oskarżonego P. G. (2), to obrońca znowu w pierwszej kolejności skupia się na eksponowaniu rzekomych nieścisłości dot. Ł. O. (1) i pochodzenia amfetaminy, które nie mają żadnego znaczenia i są zupełnie pozorne (przede wszystkim obrońca zdaje się zapominać, że S. relacjonuje tu o rzeczach, o których jedynie słyszała, sama w nich nie uczestnicząc, zresztą z punktu widzenia zupełnie elementarnych zasad doświadczenia życiowego w środowiskach osób związanych z przestępczością narkotykową nie należy wykazywać się dociekliwością, jeśli chodzi o pochodzenie narkotyków, klientów etc., by nie narazić się na podejrzenia, że jest się konfidentem policyjnym – doświadczenie zawodowe Sądu, nieobce z pewnością obrońcy, jasno wskazuje, że tego typu środowiska są szczególnie wyczulone na takie osoby i bezwzględnie się z nimi rozprawiają, przy czym wystarczy samo podejrzenie – kary grożące za obrót narkotykami z jednej strony, a zyski z tego procederu z drugiej sprawiają, że w tego rodzaju przestępczości nie ma miejsca na żadne słabości czy sentymenty), zaś co do rzekomych sprzeczności w relacjach dot. „ klientówG., to świadek przecież wielokrotnie i jasno wskazywała, że ich nie pamiętała, zatem nie sposób tutaj mówić o jakimkolwiek intencjonalnym zniekształcaniu przez nią zeznań czy wyjaśnień,

- rzekome mylenie przez świadka kreatyny z kofeiną w ogóle nie nadaje się do rzeczowego komentowania, a nadmiernie eksponowane rozbieżności co do liczby sytuacji porcjowania narkotyków czy przebiegu konkretnego zdarzenia sprzed lat zupełnie odrywają się od wspomnianych wcześniej mechanizmów zapamiętywania; raz jeszcze trzeba podkreślić, iż S. była świadkiem i w pewnym stopniu uczestnikiem dłuższego narkotykowego procederu, który może bulwersować tzw. uczciwego obywatela, jednak dla osób biorących w nim udział był codziennością, nie charakteryzował się szczególną dramaturgią, poza jedną sytuacją właściwie nie było w nim nic „ atypowego”, a więc wartego zapamiętania (jakkolwiek skrajnie by to nie zabrzmiało, z punktu widzenia przeciętnego człowieka wypowiedzi S. z tamtego okresu jej życia można porównać do opisywania przez zwykłego obywatela sytuacji, gdy codziennie wstaje, wychodzi do pracy, wraca, zajmuje się domem – trudno sobie wyobrazić, by taka relacja cechowała się szczegółowością, nie zawierała uproszczeń czy nawet pomyłek, świadek pamiętać będzie jedynie to, co jest, mówiąc potocznie, warte zapamiętania – np. to, że któregoś dnia do pracy nie dotarł, bo zepsuł mu się samochód),

- wreszcie zupełnie chybione są te uwagi, które dotyczą przebiegu przesłuchania świadka na rozprawie – pomijając już eksponowanie rzekomych rozbieżności, które z łatwością i jedynie logicznie wytłumaczyć trzeba upływem czasu, podkreślić trzeba, iż to rozprawa jest miejscem, gdy przy aktywnym udziale stron można wątpliwości takie wyjaśnić. Trzeba jednak z całą mocą podkreślić, iż wręcz niedorzecznością jest oczekiwać, że świadek przesłuchiwany po raz kolejny w odstępie kilku lat od omawianych zdarzeń złoży relacje wolne od jakichkolwiek sprzeczności czy rozbieżności z wcześniej prezentowanymi – tylko relacje wyuczone mogłyby odpowiadać takim kryteriom, jednak to właśnie takie relacje nie mają nic wspólnego z zeznaniami prawdziwymi,

- próba dyskredytowania świadka poprzez sugerowanie składania „ niepoważnych relacji”, podkreślanie jej skazania czy dostarczania grypsów w areszcie jest z góry skazana na niepowodzenie – sprawa niniejsza rozgrywa się w środowisku, które – najoględniej rzecz ujmując – nie może być określone jako kryształowe, w konflikty z prawem mieli tak świadkowie, jak i znaczna część oskarżonych, jednak, jak była już o tym mowa tak w argumentacji Sądu I instancji, jak i w niniejszym uzasadnieniu, nie może to oznaczać, że osoby przesłuchiwane z tej tylko racji są niewiarygodne,

- odrzucić należy próbę podważania relacji P. S. poprzez sugerowanie, że wiedzę o faktach co do P. G. zastępuje przypuszczeniami – sam obrońca przyznaje, że nie dotyczy to zarzutu postawionego jego mandantowi, a obrońca w tym samym akapicie podważa wartość swojej argumentacji czyniąc rozważania, z których wcześniej zarzut usiłował czynić świadkowi („ można sobie łatwo wyobrazić…” – otóż ocena Sądu jest pewna, a nie oparta na wyobrażeniach),

- dla oceny powyższego dowodu nie ma żadnego znaczenia to, jak wcześniej funkcjonował na wolności oskarżony, jak i to, czy dowód ten ma wsparcie w innych dowodach. Polski proces karny nie zawiera kryterium ilościowego jako wymogu do wydania wyroku skazującego, lecz wyłącznie jakościowe – wyrok skazujący może zapaść, gdy wina oskarżonego nie budzi wątpliwości, a może nie budzić wątpliwości choćby na podstawie jednego jedynego dowodu i tak jest w przypadku P. G.. To zaś, że na drogę przestępstwa wkracza osoba, która dotąd poprawnie funkcjonowała w społeczeństwie, nie jest niestety niczym nadzwyczajnym – nawet najbardziej ustabilizowana sytuacja rodzinna i zawodowa, nieposzlakowana opinia i tym podobne wyznaczniki tzw. uczciwego życia nie są żadnym immunitetem, który zapobiega temu, by tzw. uczciwy obywatel nie podjął decyzji o wejściu w konflikt z prawem.

Reasumując, Sąd Okręgowy przy ocenie zeznań P. S. nie dopuścił się żadnego błędu, a dokonana przez ten organ ocena, uwzględniająca w pełni specyfikę dowodu z pomówienia i wszystkie uwarunkowania wskazane w art. 7 k.p.k., pozostaje pod ochroną tego przepisu. W rezultacie poczynione w oparciu o ten dowód ustalenia faktyczne w zakresie sprawstwa oskarżonego P. G. są w pełni prawidłowe i pozwoliły na przypisanie mu w sposób pewny winy i sprawstwa.

Wniosek

Zmiana wyroku poprzez uniewinnienie oskarżonego P. G. (2).

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania wniosku za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny.

Materiał dowodowy jest kompletny, czego obrońca zresztą nie kwestionuje, zatem brak podstaw do prowadzenia przewodu sądowego w całości w rozumieniu art. 437§2 k.p.k. in fine. Orzeczenie merytoryczne w zakresie winy i sprawstwa oskarżonego P. G. (2) jest trafne, zatem brak podstaw do uniewinnienia oskarżonego. Brak podstaw, o których mowa w art. 433§1 k.p.k., uprawniających Sąd II instancji do orzekania poza granicami apelacji. W szczególności akcentowane w końcowej części uzasadnienia apelacji okoliczności dotyczące sytuacji osobistej i zawodowej oskarżonego, nie uzasadniają żadnego dalszego łagodzenia represji karnej ponad przyjętą przez Sąd I instancji – podkreślić trzeba, iż oskarżonemu za poważne przestępstwo, dotyczące bardzo dużej ilości narkotyków, wymierzono minimalną karę pozbawienia wolności, do tego z dobrodziejstwem warunkowego zawieszenia jej wykonania, zatem represji w takim kształcie nie sposób w najmniejszym nawet stopniu oceniać w kategoriach rażąco niesprawiedliwie surowej w rozumieniu art. 440 k.p.k. i nie ma jakichkolwiek podstaw, by mogła ona być dalej łagodzona w postępowaniu odwoławczym.

Lp.

Zarzut

3

1.  Naruszenie art. 7 k.p.k. poprzez dokonanie dowolnej, a nie swobodnej oceny dowodu w postaci wyjaśnień oskarżonych P. C. (2), M. K. (2), M. C. (2), M. T. (2) i T. K. (2), danie im wiary wyłącznie w części w sytuacji, gdy w zgromadzonym materiale dowodowym brak dowodów, które w sposób obiektywny podważałyby słowa oskarżonych,

2.  Naruszenie art. 7 k.p.k. przez dokonanie dowolnej, a nie swobodnej oceny dowodu w postaci wyjaśnień i zeznań K. S. (1), H. N. (1), O. C., P. S. (1), P. K. (2) i S. K. (1) i danie im w pełni wiary przy jednoczesnym wykorzystaniu tych zeznań wyłącznie w części, która odpowiada założeniom przyjętym przez sąd,

3.  Naruszenie art. 17§1 pkt 7 k.p.k. poprzez skazanie P. C. (2) za popełnienie czynu, za który został już wcześniej prawomocnie skazany,

4.  Mający wpływ na treść orzeczenia błąd w ustaleniach faktycznych polegający na przyjęciu, że P. C. (2), M. K. (2), M. C. (2) i M. T. (2) byli członkami zorganizowanej grupy przestępczej, której przewodzić miał B. B. (1),

5.  Z ostrożności procesowej, w części dot. P. C., M. K., M. C. i M. T. rażąca niewspółmierność wymierzonych oskarżonym kar zarówno jednostkowych, jak i łącznych bezwzględnego pozbawienia wolności ( apelacja obrońcy oskarżonych P. C. (2), M. K. (2), M. C. (2), M. T. (2) i T. K. (2) )

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania zarzutu za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny

Ponieważ najdalej idącym jest zarzut sformułowany w punkcie 3 w tym sensie, że jego uwzględnienie bezprzedmiotowym będzie czynić odniesienie się do jakichkolwiek innych zarzutów w zakresie dotyczącym P. C., zatem od niego należy rozpocząć analizę apelacji obrońcy.

Apelujący zarzutowi temu poświęcił kilka zdań na str. 9 uzasadnienia apelacji, przytaczając pogląd orzecznictwa, którego jednak w żaden sposób nie odniósł do okoliczności niniejszej sprawy, zatem de facto w żaden sposób tego lakonicznego twierdzenia nie uzasadnił. Ponieważ jednak ewentualna przesłanka w postaci powagi rzeczy osądzonej musi być brana przez Sąd II instancji po uwagę z urzędu, Sąd Apelacyjny musi kwestię tę zbadać we własnym zakresie pomimo oczywistej niedoskonałości środka odwoławczego.

Jest poza dyskusją, iż w przeszłości co do P. C. (2) zapadł jeden raz wyrok skazujący – prawomocnym wyrokiem Sadu Okręgowego w P. z dnia (...) r., sygn. akt (...), został on skazany za przestępstwo z art. 56 ust. 3 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii w zw. z art. 12 k.k., polegające na tym, że w okresie od (...) r. do (...)r. brał udział w obrocie środkami odurzającymi w ten sposób, że za pośrednictwem M. J. nie mniej niż 5-krotnie od J. S. nabył marihuanę w celu jej dalszego wprowadzenia do obrotu. Z kolei w niniejszej sprawie stawia mu się zarzuty z art. 56 ust. 3 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii w zw. z art. 12 k.k. – jeden za okres od (...) r. polegający na wprowadzaniu do obrotu substancji psychotropowych poprzez przekazanie amfetaminy K. S. (1) i drugi za okres od (...) r. polegający na braniu udziału w obrocie substancjami psychotropowymi poprzez odebranie od O. C. amfetaminy. Zarzuca mu się też pojedynczy czyn z art. 56 ust. 3 ustawy, popełniony w okresie od (...) r., polegający na zakupieniu amfetaminy od O. C.. Tylko pierwszy z tych czynów jedynie częściowo pokrywa się z okresem czynu, za który oskarżony został już skazany, ale rodzajowo jest to zupełnie inne zachowanie, dotyczące zupełnie innych osób i zupełnie innych zachowań, zatem nie ma mowy o jakiejkolwiek tożsamości czynów w sprawie (...) i niniejszej. Sprawa (...) dotyczyła grupy przestępczej z udziałem J. S. i przestępstw związanych z działalnością tego ostatniego, zupełnie innego czasokresu, osób i narkotyków, niż rozpatrywane w niniejszej sprawie.

Jak podkreśla Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 16 kwietnia 2021 r., sygn. IV KK 264/20, Legalis nr 2612951, „ podstawą dla ustalenia jedności czynu przestępnego w rozumieniu art. 12 § 1 KK jest tożsamość zamiaru, który sprawca wykonuje, a nie tylko podobieństwo czynów, czy wykorzystanie takiej samej sposobności. Chodzi więc o ten sam zamiar, a nie o taki sam zamiar popełnienia przestępstwa”. Jest oczywistym, iż nie ma żadnej tożsamości zamiaru między nabywaniem marihuany w sprawie (...) a przekazywaniem amfetaminy w niniejszej sprawie. Poza tym wbrew temu, co twierdzi obrońca, oskarżony przecież wyraźnie zaprzeczył,, by w postępowaniu w sprawie (...) był mu w ogóle stawiany zarzut udzielania środków odurzających K. S. ( vide str. 31 uzasadnienia SO).

Powyższe ustalenia w sposób jednoznaczny czynią podniesiony zarzut rzekomej bezwzględnej przesłanki odwoławczej co do oskarżonego P. C. kompletnie bezzasadnym.

Przechodząc w dalszej kolejności do omówienia zarzutów opisanych w punktach 1, 2 i 4, podkreślić należało aktualność wywodów dotyczących istoty zarzutów obrazy art. 7 k.p.k. oraz błędu w ustaleniach faktycznych, przywołanych już przy omawianiu pierwszej z analizowanych w sprawie apelacji, stwierdzając zarazem, iż także obrońca oskarżonych C., K., C., K. i T. nie zdołał skutecznie podważyć poprawności oceny dowodów dokonanej przez Sąd Okręgowy, jak i zanegować prawidłowości ustaleń faktycznych dokonanych przez ten organ.

Przede wszystkim nie można zaakceptować zastrzeżeń obrońcy co do oceny wyjaśnień oskarżonych, dokonanej przez Sąd Okręgowy i zaprezentowanej w pisemnym uzasadnieniu. Sąd drobiazgowo przeanalizował te depozycje, zwracając uwagę na występujące w nich sprzeczności, przy czym nie ograniczają się one bynajmniej do wypowiadania się np. w liczbie mnogiej (jak oskarżony C. czy oskarżony C.), co oczywiście także nie jest bez znaczenia, ale do znacznie poważniejszych wadliwości, jak mylenie tego, kto miał naciskać na oskarżonego, by się przyznał (pomylenie prokuratorów Bieli i S. przez oskarżonego P. C., skwitowane „ A, pomyliłem się, faktycznie”, nie może być ocenione jako nieznacząca rozbieżność) i trafnie je ocenił jako nieudolną strategię obliczoną na uniknięcie odpowiedzialności karnej. Sugestie obrońcy o „ wydobywczym” charakterze aresztu tymczasowego i przywoływanie w tym zakresie doświadczenia orzeczniczego Sądu brzmią w tym zakresie niepoważnie, bowiem obrońca tym samym sugeruje, że praktyka taka jest powszechna i wymiar sprawiedliwości wręcz na co dzień mierzy się z depozycjami „ wymuszonymi” poprzez pozbawienie wolności osoby tymczasowo aresztowanej, co jest jednak niczym niepoparte – owszem, tymczasowe aresztowanie jako sytuacja z istoty niecodzienna, zwłaszcza dla osoby, która nigdy wcześniej się nie zetknęła z taką instytucją, może wpływać na zachowanie osoby pozbawionej wolności i zdarza się, że osoba pozbawiona wolności decyduje się zmienić postawę procesową pod wpływem izolacji, jednak po pierwsze nie jest to żadna reguła, po drugie zmiana bywa różnokierunkowa (zdarza się, że osoba, która wcześniej składała wyjaśnienia, po umieszczeniu w areszcie odmawia dalszych wyjaśnień albo wręcz zaczyna wycofywać się z wcześniejszych twierdzeń), a wreszcie oczywistym nadużyciem jest twierdzenie, że osoba pozbawiona wolności w ramach tymczasowego aresztowania gotowa jest powiedzieć cokolwiek i na kogokolwiek, byle tylko wyjść z aresztu – a w szczególności, że takie bezprawne sugestie ma narzucane przez przesłuchującego. Jeśli obrońca – albo obecny, albo poprzedni – ma w tym zakresie jakieś uzasadnione podejrzenia, to zna doskonale prawną drogę, by uczynić z nich właściwy użytek zamiast twierdzeń o charakterze wyłącznie insynuacyjnym na użytek środka odwoławczego.

Podstawą przypisania winy oskarżonym za poszczególne przestępstwa Sąd Okręgowy nie uczynił jednak wcale ich wyjaśnień w tym niewielkim zakresie, w jakim uznał je za wiarygodne. Wyrok skazujący oparty bowiem został na pozostałym materiale dowodowym, przede wszystkim osobowym, który obrońca nieskutecznie próbuje atakować w zarzucie nr 2 apelacji.

Jeśli chodzi o ten materiał, to stwierdzić trzeba, iż zarzuty apelacji dotyczące wartości depozycji K. S. (1), H. N. (1), S. K. (1) oraz P. S. (1) są wręcz znacznie węższe, niż stawiane tym relacjom w pozostałych apelacjach obrończych, zatem pełna aktualność zachowują tu wywody zaprezentowane wyżej, na podstawie których Sąd Apelacyjny uznał jednak, iż dowody te stanowią pełnowartościowy materiał, który może być podstawą do czynienia ustaleń faktycznych w sprawie. Tak samo należy odnieść się do niekwestionowanych wcześniej depozycji O. C. i P. K. (2), co do których Sąd Okręgowy przy ocenie ich relacji uwzględnił fakt prowadzonych przeciwko nim postępowań karnych, także te zeznania i wyjaśnienia poddał szczegółowej analizie z uwzględnieniem kryteriów, jakim musi odpowiadać tzw. dowód z pomówienia, by mógł zostać uznany za wartościowy. Ocena tych relacji jako konsekwentnych i spójnych musi zasługiwać na aprobatę, tym bardziej, iż ww. dokonywali zarazem samooskarżenia. Wreszcie podkreślić należy, iż Sąd I instancji precyzyjnie wskazał, na podstawie którego dowodu poczynił jakie ustalenia faktyczne co do którego z oskarżonych.

Próby zdezawuowania tych relacji czynione w apelacji mają charakter wyłącznie polemiczny. Obrońca dopatruje się wadliwości tam, gdzie one w ogóle nie występują, np. rzekomo nieprecyzyjny czas popełnienia przestępstwa zarysowany w relacjach w istocie wcale nie jest tak rozległy, by uniemożliwiał odniesienie się (jest to przeciąg zaledwie kilku miesięcy), a takie formułowanie wypowiedzi jest typowe i właśnie prawdopodobne z punktu widzenia zasad doświadczenia życiowego u osób, które opisują dziesiątki zdarzeń z przeszłości, nie prowadząc w tym zakresie notatek czy dzienników. Nie należy też tracić z pola widzenia istotnej okoliczności – otóż osoby pomawiające w przeważającej większości zaangażowane były w rozległy biznes narkotykowy, będąc jego aktywnymi uczestnikami. Jest oczywistym, że osoby handlujące środkami narkotycznymi pamiętają, komu co sprzedały i za ile – a w szczególności kto im jest ewentualnie winien pieniądze, gdyż jest to kwintesencja każdego biznesu (także zresztą legalnego), natomiast daty czy okoliczności poszczególnych transakcji z tego punktu widzenia są już wtórne – mówiąc obrazowo, dla handlarza narkotykami liczy się to, że sprzedał X kilogram narkotyku i X jest mu winien z tego tytułu konkretną kwotę, natomiast nie ma żadnego znaczenia, czy sprzedaż miała miejsce w czwartek czy w niedzielę, nad rzeką czy na dyskotece, na osobności czy w obecności świadków. Dlatego też w relacjach tych osób mogą się pojawiać rozbieżności typu, że dana osoba pamięta doskonale ilość narkotyku czy kwotę transakcji, a nie potrafi podać bliższej daty transakcji, jednak gdy się uwzględni tę właśnie specyfikę, świadczy to jedynie o spontaniczności takiej relacji, która właśnie z racji takiej niedokładności jawi się jako prawdopodobna z punktu widzenia zasad doświadczenia życiowego.

Zupełnie niedopuszczalne są z kolei twierdzenia apelującego o rzekomym braku logiki w ustaleniach Sądu I instancji np. co do oskarżonego C. – z przykrością stwierdzić trzeba, iż albo obrońca zakłada, że Sąd odwoławczy nie czyta akt, albo sam tego nie uczynił. Twierdzenie, że rzekomy brak logiki Sadu ma polegać na tym, że C. w tym samym czasie” miał kupować i sprzedawać narkotyki S., nie wytrzymuje krytyki, gdy się przeczyta tylko opis czynów zarzucanych i przypisanych oskarżonemu, gdy zakup amfetaminy od S. miał miejsce do (...) r., jednak przecież Sąd Okręgowy w pisemnym uzasadnieniu nad wyraz precyzyjnie i jasno ustalił, że S. najpierw zbył amfetaminę C., przy czym była to amfetamina zakupiona wcześniej od M. K. (3), a następnie w (...) r. przeprowadził się do W. i zaprzestał zajmowania się handlem amfetaminą, jednak z uwagi na uzależnienie nie zaprzestał zażywania narkotyków i dlatego w okresie do lutego systematycznie zaopatrywał się w amfetaminę u oskarżonego C., kupując ją na własny użytek (str. 18-19 uzasadnienia). W ustaleniach tych nie ma żadnej sprzeczności czy braku logiki.

Jak już była o tym mowa przy odniesieniu się do apelacji obrońcy oskarżonego B. B. (1), Sąd Okręgowy nie dopuścił się żadnego błędu w ustaleniu istnienia zorganizowanej grupy przestępczej o określonym składzie osobowym, celach i strukturze, przy czym nie ma żadnej sprzeczności między jej istnieniem a tym, że osoby ją tworzące łączyła bliska, długoletnia znajomość. Wbrew twierdzeniom obrońcy Sąd I instancji precyzyjnie ustalił, jaką strukturę miała grupa – kto nią kierował (B. B. (1)) i czym się z tej racji zajmował, a także czym zajmowali się poszczególni jej członkowie. Sąd I instancji ustalił w sposób kategoryczny, że wśród członków grupy wykształcił się podział ról: część członków grupy pełniła rolę tzw. dealerów narkotykowych – rozprowadzała marihuanę lub amfetaminę wśród innych osób trudniących się sprzedażą narkotyków na rynku detalicznym – oskarżeni C. i K., C. i O., a w mniejszym stopniu T. i S.. Oskarżony S. udostępniał pomieszczenia piwniczne do przechowywania narkotyków. Oskarżony B. czuwał nad całością działalności, był dostawcą narkotyków. Sąd I instancji prawidłowo ustalił, iż osoby te łączyła stała więź organizacyjna, skoro zajmowały się handlem narkotykami w sposób stały i systematyczny oraz brały udział w szeregu transakcji narkotykowych, przy czym niejednokrotnie narkotyki oddawano „ w komis”, co rzeczywiście opiera się na określonym zaufaniu członków grupy. Istniejąca trwała struktura pionowa i podstawowa wewnętrzna struktura organizacyjna w pełni uzasadniają przyjęcie, że istniała zorganizowana grupa przestępcza w rozumieniu art. 258§1 k.k. i żadnego znaczenia dla jej bytu nie ma akcentowana w apelacji okoliczność braku ustalenia np. podziału zysków czy wynagrodzeń dla członków grupy – w praktyce orzeczniczej zresztą taki jednolity system nie występuje, podział zysków spotykany jest jedynie w grupach utworzonych w pojedynczym celu przestępnym, a nie w celu ogólnym typu handel narkotykami, gdzie zyski członków grupy realizowane są po prostu przy kolejnych transakcjach z ich udziałem.

Osoby działające w grupie doskonale wiedziały, w jakiej działalności uczestniczą – to właśnie działanie w „ grupie B. ” i autorytet osoby kierującej gwarantowały powodzenie transakcji narkotykowych i ściągalność należności od dłużników przy transakcjach narkotykowych. Grupa zresztą jako całość funkcjonowała nie tylko w stosunkach wewnętrznych, ale tak była postrzegana na zewnątrz, o czym mówili świadkowie. Uczestnicy grupy byli więc nie tylko w pełni świadomi jej istnienia, ale też istnienie grupy dawało im pozaekonomiczny profit w postaci ułatwienia prowadzenia przestępczej działalności – na tym bezwzględnym rynku nie funkcjonowali dzięki temu jako pojedynczy gracze, których łatwo oszukać czy wyeliminować. Strona podmiotowa przestępstwa z art. 258§1 k.k. także więc nie może budzić żadnych wątpliwości, jeśli chodzi o uczestników grupy przestępczej ustalonej przez Sąd I instancji.

Reasumując tę część rozważań, przypisanie oskarżonym winy i sprawstwa odnośnie wszystkich przypisanych im czynów było w pełni prawidłowe. Apelujący w żaden sposób nie zdołał zakwestionować oceny dowodów dokonanej przez Sąd Okręgowy oraz poczynionych na jej podstawie ustaleń. W szczególności – raz jeszcze należy to podkreślić – nie ma żadnego znaczenia to, ile dowodów wskazywało na winę i sprawstwo poszczególnych oskarżonych ani to, czy były to dowody „ obiektywne”, jak określa to obrońca – liczy się bowiem wyłącznie to, że dowody przywołane i prawidłowo ocenione przez Sąd meriti pozwoliły na poczynienie jednoznacznych i pewnych ustaleń odnośnie każdego z czynów przypisanych poszczególnym oskarżonym, co pozwoliło na wydanie wyroku skazującego.

Jeśli wreszcie chodzi o kwestię wymiaru kary oskarżonym C., K., T. i C. (Sąd Apelacyjny przyjmuje w ślad za zarzutem, że taki jest krąg osób, co do których obrońca formułuje ten zarzut, choć w uzasadnieniu apelacji obrońca pomija oskarżonego C., a wspomina o oskarżonym K., któremu wymierzono karę z warunkowym zawieszeniem jej wykonania – por. strona 11 uzasadnienia), to – przywołując ogólną argumentację powołają wyżej pod lp. 1 co do warunków skuteczności zarzutu rażącej niewspółmierności kary – stwierdzić należało, iż Sąd Okręgowy ustalił kompletny katalog okoliczności łagodzących i obciążających co do tych oskarżonych, który aktualizacji wymaga jedynie co do oskarżonego M. C. (2) z uwagi na zatarcie skazania, w związku z czym należy go traktować obecnie jako osobę niekaraną. Poza tą kwestią obrońca nie naprowadził nowych istotnych okoliczności co do któregokolwiek z oskarżonych. W szczególności to, że od wydania wyroku w I instancji minął pewien czas i oskarżeni w tym czasie funkcjonują generalnie poprawnie na wolności, nie może być traktowane w kategoriach czynnika decydującego przy wymiarze kary, przesądzającego, iż doszło do istotnego przewartościowania w ich życiu i zmiany w stosunku do zachowań, które zostały ujawnione w toku przewodu sądowego i zostały przypisane poszczególnym oskarżonym.

Podkreślić trzeba, iż proces ferowania kary nie jest operacją matematyczną, w której zestawia się okoliczności obciążające i łagodzące, dokonując następnie ich „ uśrednienia”, bowiem znaczenie tych okoliczności jest różne. Niekaralność oskarżonych, pomijając już nierzadkie poglądy przedstawicieli prawa w ogóle kwestionujące, by była to w ogóle okoliczność łagodząca (wyraża się mianowicie pogląd, ze o ile karalność jest okolicznością obciążającą, to stan, w którym obywatel nie popełnia przestępstw, jest stanem zaledwie normalnym i nie można go za to osobno premiować), musi być oceniana różnie w zależności od szeregu czynników. Inne ma znaczenie w odniesieniu do osób starszych, którym po kilkudziesięciu latach nienagannego funkcjonowania na wolności zdarzyło się raz popełnić czyn zabroniony – wówczas incydentalny charakter takiego zdarzenia z pewnością przemawia za łagodniejszym potraktowaniem sprawcy, natomiast w przypadku osób generalnie młodych, jak oskarżeni, którzy weszli w konflikt z prawem na początku dorosłości, wcześniejsza niekaralność nie może być czynnikiem decydującym, bowiem nie dowodzi ona, że są oni osobami o generalnie prawidłowo ukształtowanej linii życiowej, którym jedynie „ zdarzyło się” przestępstwo. Przeczy temu także ustalenie Sądu, że oskarżeni C., K., T. i C. przez dłuższy czas brali udział w zorganizowanej grupie przestępczej, zatem nie mamy do czynienia ze sprawcami incydentalnymi, którzy jedynie „ mieli nieszczęście” znaleźć się w nieodpowiednim miejscu i czasie, naruszając porządek prawny.

P. C. (2) Sąd Okręgowy przypisał popełnienie pięciu przestępstw. Za każde z nich wymierzył mu karę pozbawienia wolności bliską minimalnej lub minimalną, zaś ukształtowane orzeczenie o karze łącznej oparto w przeważającej mierze na zasadzie absorpcji, w rezultacie czego oskarżonemu de facto darowano część kar jednostkowych, które musiałby odbyć, gdyby nie kara łączna. Dokładnie tak samo ukształtowano odpowiedzialność M. K. (2) za cztery przestępstwa, M. C. (2) za trzy przestępstwa i M. T. (2) za dwa przestępstwa. W szczególności w przypadku M. C. (2) trzeba podkreślić, iż za najpoważniejsze z przypisanych mu przestępstw, z art. 56 ust. 3 ustawy o przeciwdziałaniu narkomani w zw. z art. 65§1 k.k., Sąd wymierzył oskarżonemu karę 2 lat i 1 miesiąca pozbawienia wolności, czyli ustawowe minimum (art. 65§1 k.k. obligował Sąd do obostrzenia kary 2 lat z art. 56 ust. 3 ustawy o przeciwdziałaniu narkomani, co Sąd uczynił w wymiarze minimalnym), a karę łączną wobec oskarżonego ukształtował na 2 lata i 3 miesiące, mogąc ją wymierzyć do 3 lat i 11 miesięcy pozbawienia wolności, zatem w praktyce niemal w całości darował oskarżonemu dwie kary jednostkowe. W przypadku tego oskarżonego nie sposób dostrzec, zwłaszcza zestawiając kary wobec niego orzeczone z karami wobec współoskarżonych, by ustalona uprzednia karalność M. C. (2) w jakikolwiek sposób przełożyła się na orzeczoną represję wobec tego oskarżonego. Zastrzeżenie to jest konieczne, bowiem mimo ustalenia, że M. C. (2) jest obecnie osobą niekaraną, Sąd Apelacyjny nie widzi żadnych ram, w których oskarżonemu można by orzeczone kary – tak jednostkowe, jak i łączną – łagodzić. Kary te są wręcz minimalne, praktycznie – i jest to uwaga dotycząca wszystkich oskarżonych, formułowana wcześniej była także w odniesieniu do B. B. – w ogóle nie widać przełożenia przywołanych okoliczności obciążających na wymiar kar wobec wszystkich oskarżonych, którzy zostali potraktowani niezwykle łagodnie. Dodać zarazem trzeba, iż żaden z oskarżonych – co do tego Sąd Apelacyjny nie ma żadnych wątpliwości – nie zasługuje na obniżanie wymiaru kary w drodze nadzwyczajnego złagodzenia czy poprzez stosowanie innych możliwości, np. z art. 37b k.k. W przypadku sprawców nieincydentalnych, funkcjonujących w zorganizowanej strukturze przestępczej, popełniających szereg przestępstw, handlujących znaczną ilością narkotyków o niebagatelnej łącznej wartości, nie ma żadnych podstaw, by schodzić poniżej dolnych granic zagrożenia przewidzianych za poszczególne przestępstwa. Takich kar nie sposób bowiem uznać za adekwatne do społecznej szkodliwości czynów oskarżonych, stopnia ich zawinienia, jak też za realizujące należycie cele prewencyjne. Poza tym skoro ustawodawca w przypadku współdziałania przestępnego wskazuje formy premiowania złagodzeniem kary dla osób podejmujących współpracę z organami ścigania, przełamujących solidarność przestępczą, ryzykujących ostracyzm środowiska, a nieraz i konkretne represje, to błędem byłoby pochopne premiowanie takim samym dobrodziejstwem tych, którzy z takiej możliwości nie chcieli skorzystać.

Kary orzeczone wobec oskarżonych K., C., T. i C., choć bardzo łagodne, w wystarczającym stopniu realizują zadania określone w art. 53 k.k., a przy tym ukształtowane zostały w sposób realizujący w pełni postulat wewnętrznej sprawiedliwości wyroku (w szerszym kontekście odnieść to można także do represji, jaka w odrębnym postępowaniu spotkała ostatecznie Ł. O.). Sąd Apelacyjny nie widzi żadnych podstaw, by je w jakikolwiek sposób łagodzić w postępowaniu odwoławczym zgodnie z kierunkiem apelacji obrończej.

Wniosek

Uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania wniosku za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny.

Materiał dowodowy jest kompletny, czego obrońca zresztą nie kwestionuje, zatem brak podstaw do uzupełniania postępowania dowodowego w instancji odwoławczej, a tym bardziej do prowadzenia przewodu sądowego w całości w rozumieniu art. 437§2 k.p.k. in fine, co czyni wniosek o uchylenie orzeczenia całkowicie bezprzedmiotowym. Orzeczenie merytoryczne w zakresie winy i sprawstwa oskarżonych C., K., C., T. i K. jest trafne, zatem brak podstaw do uniewinnienia tych oskarżonych od któregokolwiek z zarzucanych i przypisanych im przestępstw. Brak również jakichkolwiek podstaw z art. 433§1 k.p.k. uprawniających Sąd Apelacyjny do orzekania poza granicami wniesionego środka odwoławczego.

4.  OKOLICZNOŚCI PODLEGAJĄCE UWZGLĘDNIENIU Z URZĘDU

1.

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

Zwięźle o powodach uwzględnienia okoliczności

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

5.  ROZSTRZYGNIĘCIE SĄDU ODWOŁAWCZEGO

0.15.1. Utrzymanie w mocy wyroku sądu pierwszej instancji

0.11.

Przedmiot utrzymania w mocy

0.1 Całość rozstrzygnięcia o winie i karze co do oskarżonych B. B. (1), P. C. (2), M. K. (2), M. C. (2), M. T. (2), P. G. (2), T. K. (2) i P. K. (1).

Zwięźle o powodach utrzymania w mocy

Z przyczyn wcześniej wskazanych zarzuty apelacji obrończych okazały się nietrafne. Wydane rozstrzygnięcie zostało prawidłowo umotywowane, należycie wykazano winę i sprawstwo oskarżonych odnośnie wszystkich przypisanych im czynów, a prawnokarna reakcja Sądu Okręgowego nie razi surowością. Brak podstaw z art. 433§1 k.p.k., uprawniających do orzekania poza granicami zarzutów apelacji.

0.15.2. Zmiana wyroku sądu pierwszej instancji

0.0.11.

Przedmiot i zakres zmiany

0.0.1XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

Zwięźle o powodach zmiany

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

0.15.3. Uchylenie wyroku sądu pierwszej instancji

0.15.3.1. Przyczyna, zakres i podstawa prawna uchylenia

1.1.

art. 439 k.p.k.

Zwięźle o powodach uchylenia

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

2.1.

Konieczność przeprowadzenia na nowo przewodu w całości

art. 437 § 2 k.p.k.

Zwięźle o powodach uchylenia

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

3.1.

Konieczność umorzenia postępowania

art. 437 § 2 k.p.k.

Zwięźle o powodach uchylenia i umorzenia ze wskazaniem szczególnej podstawy prawnej umorzenia

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

4.1.

art. 454 § 1 k.p.k.

Zwięźle o powodach uchylenia

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

0.15.3.2. Zapatrywania prawne i wskazania co do dalszego postępowania

0.15.4. Inne rozstrzygnięcia zawarte w wyroku

Punkt rozstrzygnięcia z wyroku

Przytoczyć okoliczności

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

6.  Koszty Procesu

Punkt rozstrzygnięcia z wyroku

Przytoczyć okoliczności

Pkt II

Zgodnie z art. 636§1 k.p.k. koszty procesu za postępowanie odwoławcze ponoszą oskarżeni, albowiem apelacje ich obrońców nie zostały uwzględnione. W niniejszej sprawie Sąd Apelacyjny obciążył oskarżonych jedynie częścią tych kosztów, a mianowicie opłatami, ustalonymi zgodnie z art. 2 ust. 1, 3 ust. 1 i 8 ustawy o opłatach w sprawach karnych, natomiast mając na uwadze sytuację materialną oskarżonych, orzeczone dolegliwości o charakterze finansowym, jak i konieczność odbycia przez część oskarżonych kar o charakterze izolacyjnym, na podstawie art. 624§1 k.p.k. zwolnił ich od obowiązku zapłaty na rzecz Skarbu Państwa wydatków postępowania odwoławczego.

7.  PODPIS

P. G. (3) K. L. M. Ś.