Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II Kp 148/14

POSTANOWIENIE

Dnia 18 lipca 2014 roku

Sąd Rejonowy w Dzierżoniowie Wydział II Karny w składzie:

Przewodnicząca: SSR Marta Błaszkiewicz

Protokolant: Katarzyna Czaplicka

po rozpoznaniu w sprawie o czyn z art. 177 § 1 k.k.

na skutek zażalenia pokrzywdzonej J. K.

na postanowienie Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Dzierżoniowie z dnia 24 marca 2014 roku, sygn. akt 1 Ds. 95/14 w przedmiocie umorzenia postępowania przygotowawczego

na podstawie art. 437 § 1 k.p.k., art. 465 § 2 k.p.k. w zw. z art. 329 § 1 k.p.k.

postanowił:

nie uwzględnić zażalenia pokrzywdzonej J. K. i utrzymać w mocy zaskarżone postanowienie.

UZASADNIENIE

Postanowieniem z dnia 24 marca 2014 roku, wydanym w sprawie o sygn. akt 1 Ds. 95/14, Prokurator Prokuratury Rejonowej w Dzierżoniowie umorzył postępowanie przygotowawcze w sprawie wypadku drogowego zaistniałego w dniu 8 stycznia 2014 roku w B. w rejonie skrzyżowania z ul. (...) na prostym odcinku drogi ul. (...), gdzie kierujący pojazdem marki F. (...) o nr rej. (...) S. J. jadąc ul. (...) na oznakowanym przejściu dla pieszych z nieustalonych przyczyn potrącił prawą przednią częścią pojazdu przechodzącą z prawej na lewą stronę jezdni pieszą J. K., która w wyniku zdarzenia doznała obrażeń ciała pod postacią urazu głowy z raną tłuczoną głowy, wstrząśnienia mózgu oraz złamania lewego talerza biodrowego, naruszających czynności narządów ciała i rozstrój zdrowia na okres powyżej dni siedmiu w rozumieniu art. 157 § 1 k.k., tj. o czyn z art. 177 § 1 k.k. wobec braku w czynie znamion czynu zabronionego.

W uzasadnieniu postanowienia o umorzeniu śledztwa wskazano, iż w świetle zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, a w tym opinii biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych ustalono, iż do zaistniałego zdarzenia drogowego przyczyniła się tylko i wyłącznie piesza J. K., która naruszyła zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym w ten sposób, że przekraczając jezdnię ul. (...) w B. po wyznaczonym przejściu dla pieszych nie zachowała szczególnych środków ostrożności do czego wówczas była zobowiązana, a tym samym nie obserwowała należycie jezdni ul. (...) po swojej lewej stronie w efekcie czego nie ustąpiła pierwszeństwa przejazdu nadjeżdżającemu od lewej strony poj. marki F. (...) o nr rej. (...) kierowanemu przez S. J. i po wkroczeniu na jezdnię weszła bezpośrednio wprost pod jadący w/w pojazd doprowadzając do zdarzenia drogowego. Z uwagi na powyższe w oparciu o treść art. 41 k.w. odstąpiono od ukarania sprawczyni wykroczenia określonego w art. 86 § 1 k.w., a postępowanie w przedmiotowej sprawie umorzono wobec braku w czynie znamion czynu zabronionego.

Na powyższe postanowienie w ustawowym terminie zażalenie wniosła pokrzywdzona J. K. kwestionując ustalenia dokonane w w/w postanowieniu jakoby była ona wyłącznie winną zaistniałego zdarzenia drogowego oraz wnosząc o ponowne rozpatrzenie sprawy. Wskazała, że potrąceniu uległa przechodząc na pasach, przy czym przed wejściem na pasy przepuściła przejeżdżające samochody, rozejrzała się dokładnie czy nic nie nadjeżdża i wówczas dopiero wkroczyła na pasy. Gdy została uderzona i straciła przytomność znajdowała się na drugim pasie. Zakwestionowała ustalenie jakoby kierujący pojazdem jechał wtedy ostrożnie skoro w tym samym czasie szukał numerów na budynku. Podniosła, że została przesłuchana bezpośrednio po wypadku i nie wie czy złożone przez nią wówczas zeznania były wystarczające i w pełni relacjonowały zaistniałą sytuację. Wskazała, że podczas tego przesłuchania, które odbyło się w obecności jej siostry W. P. oraz sąsiadki H. S., policjanci zapewniali ją o winie kierowcy pojazdu powołując się na jego tłumaczenie z miejsca wypadku, że zagapił się, bo szukał numerów na budynku. Podważyła wiarygodność świadka J. M. wskazując, iż jego zeznania budzą dużą wątpliwość, albowiem zawierają wiele nieścisłości (zeznał on m. in., że bezpośrednio po potrąceniu była ona przytomna, podczas gdy była ona nieprzytomna i ocknęła się po jakimś czasie, a ponadto twierdził, że potrącił ją pojazd marki B., podczas gdy był to F. (...) oraz że przed potrąceniem do kogoś krzyczała podczas gdy była sama). Zarzuciła, że być może świadek opisał wyimaginowaną sytuację. Podniosła, że wydając zaskarżone postanowienie oparto się właśnie na zeznaniach w/w świadka oraz zeznaniach kierowcy pojazdu, a nie wzięto pod uwagę jej zeznań. Ponadto zauważyła, że na miejscu zdarzenia na pewno byli inni świadkowie, przechodnie, którzy mogli lepiej zaobserwować całą sytuację, jednakże nikogo policja na miejscu zdarzenia nie rozpytała przyjmując z góry założenie o jej winie. Zarzuciła ponadto, że w żadnym dokumencie nie jest podana prędkość z jaką jechał pan (...), a stwierdzenie prędkości opiera się jedynie na zeznaniu świadka M., który jechał za B.. Podniosła, że nie mogła wcześniej wskazać świadków zdarzenia, albowiem ze względu na swój stan zdrowia po wypadku nie miała możliwości zapoznać się z aktami sprawy. Wniosła o przesłuchanie świadków W. P. oraz H. S..

Prokurator Prokuratury Rejonowej w Dzierżoniowie, przekazując powyższe zażalenie do rozpoznania tut. Sądowi, wniósł o jego nieuwzględnienie nie podzielając poglądu pokrzywdzonej.

W uzupełnieniu swego zażalenia, w piśmie datowanym na dzień 18 czerwca 2014 roku, pokrzywdzona wniosła o uchylenie zaskarżonego postanowienia zarzucając prowadzącemu postępowanie przygotowawcze dokonanie niewłaściwych ustaleń faktycznych oraz błędnej interpretacji ustalonych faktów, co doprowadziło do błędnej tezy, że do zaistniałego zdarzenia przyczyniła się tylko i wyłącznie pokrzywdzona. Ponownie wskazała na nieścisłości w zeznaniach J. M. zarzucając, iż nie oparto się na jej zeznaniach oraz zeznaniach W. P.. Ponadto przedłożyła opinię konfrontującą wykonaną przez certyfikowanego rzeczoznawcę, w której zwrócono uwagę na niezachowanie szczególnej ostrożności przez kierującego F.. Wskazała, że to kierowca jechał niepewnie, nierównomiernie i był skoncentrowany na poszukiwaniu miejsca docelowego, co oznaczać może, że nie obserwował on odpowiednio toru jazdy i innych uczestników ruchu i nie hamował przed potrącaniem. Wskazała, że w przełożonej przez nią opinii – na podstawie śladów hamowania i miejsca zatrzymania po uderzeniu (aż 50 km) – biegły ustalił prędkość jazdy pojazdu na większą niż 65 km/h. Zarzuciła, że kierowca naruszył przepis art. 26 ust. 1 ustawy prawo o ruchu drogowym, albowiem nie zachował szczególnej ostrożności przy zbliżaniu się do przejścia dla pieszych. Powołała przy tym szereg orzeczeń sądowych na poparcie swego stanowiska, a sporządzoną w toku postępowania przygotowawczego opinię biegłego sądowego zakwestionowała jako nieuwzględniającą wszelkich wariantów, które wynikają z zebranych w sprawie dowodów.

W ocenie Sądu zażalenie nie zasługuje na uwzględnienie. Analiza akt sprawy, jak też przytoczonych przez pokrzywdzoną zarówno w zażaleniu, jak i w uzupełnieniu zażalenia argumentów oraz przedłożonej przez nią prywatnej opinii wskazuje, że decyzję procesową podjętą przez Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Dzierżoniowie o umorzeniu postępowania przygotowawczego należy uznać za trafną.

Zgodnie z treścią przepisu art. 177 § 1 k.k. kto, naruszając, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, powoduje nieumyślnie wypadek, w którym inna osoba odniosła obrażenia ciała określone w art. 157 § 1 k.k. podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Zebrany w sprawie materiał dowodowy nie pozwolił, wbrew stanowisku skarżącej, na ustalenie, że zachowanie kierowcy pojazdu marki F. (...) wypełniło znamiona w/w przepisu. Przede wszystkim zauważyć trzeba, że w przedmiotowej sprawie przeprowadzone zostały czynności dowodowe, w oparciu o które zebrano dostępny i możliwy do zebrania materiał dowodowy. Jakkolwiek pokrzywdzona w swym zażaleniu zarzucała, że funkcjonariusze policji „nie rozpytali nikogo na miejscu zdarzenia” to jednak z jednej strony wskazać należy, że w toku postępowania pozyskano relacje osób obecnych przy zaistniałej sytuacji drogowej (pokrzywdzoną, kierowcę pojazdu, przez którego została ona potrącona oraz świadków W. P. i J. M.), po wtóre pokrzywdzona nie wskazywała na żadnych innych naocznych świadków zdarzenia (poza tymi, którzy zostali w sprawie przesłuchani), których należałoby jeszcze przesłuchać. Z uwagi na upływ czasu od chwili zdarzenia i nieujawnienie dotychczas takich osób wydaje się, że ustaleń faktycznych w przedmiotowej sprawie dokonać można obecnie jedynie w oparciu o zebrany dotąd w sprawie materiał dowodowy. Pokrzywdzona wnosiła jedynie o przesłuchanie w charakterze świadków W. P. oraz H. S.. Odnosząc się do powyższego wskazać należy, że W. P. została w niniejszej sprawie przesłuchana i nie zachodzą takie okoliczności, które wskazywałyby na konieczność jej ponownego przesłuchania. Okolicznością taką nie może być w szczególności to, że jej relacja jest odmienna od innych zebranych w sprawie dowodów. Podkreślenia również wymaga to, że W. P. przyznała, iż samego zdarzenia nie widziała, nie wie przez jaki pojazd i w jakich okolicznościach pokrzywdzona została potrącona, nie potrafiła podać żadnych szczegółów, a jej relacja ograniczała się jedynie do wskazania, że pokrzywdzona oczekiwała na przejście, a później – nie obserwując już dalej sytuacjii – usłyszała huk i zobaczyła leżącą na ziemi pokrzywdzoną. Co się zaś tyczy wniosku o przesłuchanie świadka H. S. to z twierdzeń zawartych w zażaleniu nie wynika, aby osoba ta była bezpośrednim, naocznym świadkiem zdarzenia, a jedynie, że obecna była w szpitalu podczas rozmowy pokrzywdzonej z policjantami.

W zażaleniu swym pokrzywdzona wielokrotnie podkreślała, że dochodząc do przejścia dla pieszych zatrzymała się, rozglądała się, upewniała się czy nie najeżdżają jakieś pojazdy i dopiero weszła na pasy. Z zeznań pokrzywdzonej, które składała ona w dniu 22 stycznia 2014 roku (a więc nie bezpośrednio po wypadku jak wskazywała w zażaleniu) wynika natomiast, że z jednej strony obserwowała ona należycie jezdnię i upewniała się, że „miała pustą drogę”, z drugiej zaś, że od razu po „zrobieniu jednego kroku” została potrącona. Twierdzenia te zdają się wykluczać, a ponadto przeczą im zeznania świadków S. J. i J. M.. Skoro bowiem pokrzywdzona została potrącona niemal od razu po wejściu na jezdnię to znaczy, że pojazd S. J. (przy ustalonej prędkości poruszania się, o czym będzie mowa w dalszej części uzasadnienia) musiał znajdować się
w bezpośredniej bliskości tego przejścia w chwili wkroczenia przez nią na jezdnię
i gdyby pokrzywdzona faktycznie prawidłowo upewniała się co do możliwości przejścia to winna pojazd ten odpowiednio wcześniej dostrzec. Sama pokrzywdzona natomiast przyznała, że widoczność tego dnia była dobra i nie może na temat zdarzenia, w tym również prędkości pojazdu, wiele powiedzieć, bo w ogóle nie widziała ani tego pojazdu, ani jego kierowcy. Ponowne przesłuchanie pokrzywdzonej nie jest zatem konieczne. Na to, że pokrzywdzona nie pamięta samego zdarzenia wskazuje również zapis w karcie informacyjnej z jej leczenia szpitalnego bezpośrednio po wypadku.

Wskazać również trzeba, że dostrzeżone przez pokrzywdzoną w zażaleniu „nieścisłości” w zeznaniach świadka J. M. nie mają takiej wagi, aby zdyskredytować w całości zeznania tego świadka. Wprawdzie istotnie świadek ten w zeznaniach swych podał, że jechał za samochodem marki B. (pokrzywdzona potrącona zaś została przez samochód marki F. (...)), jednakże nie świadczy to o tym – jak chciałaby skarżąca – że J. M. jechał w rzeczywistości za innym pojazdem, nie widział potrącenia i w zeznaniach swych opisał jakąś „wyimaginowaną sytuację”. W pierwszej kolejności wskazać należy, iż J. M. został ustalony jako naoczny świadek zdarzenia już bezpośrednio po jego zaistnieniu, co znalazło odzwierciedlenie w pierwszej sporządzonej w związku z tym notatce urzędowej. Po wtóre, wprawdzie pomylił on markę samochodu, który potrącił pokrzywdzoną, jednakże opisał szczegółowo, że był to pojazd koloru jasnego, oklejony logo firmy, z (...) numerami rejestracyjnymi, a takim bezsprzecznie kierował S. J.. Wreszcie świadek ten twierdził, że pokrzywdzona była przytomna i miała z nim logiczny kontakt. Pokrzywdzona straciła wprawdzie wtedy przytomność, ale jak sama podała trwało to tylko przez chwilę (świadek J. M. przyznał przecież, że nie od razu był przy pokrzywdzonej, albowiem pojechał kawałek za pojazdem, który ją potrącił, nawrócił, wysiadł i dopiero podszedł do pokrzywdzonej). Szczegółowo opisał on również ułożonie pokrzywdzonej po wypadku i doznane przez nią obrażenia. Trudno zatem przyjąć za skarżącą, że obserwować on mógł jakieś inne zdarzenie niż to będące przedmiotem niniejszego postępowania.

Świadek J. M. podał również, że jechał powoli (ok. 40 km/h), bo tak samo jechał pojazd jadący przed nim (kierowany przez S. J.). Poza relacją samego S. J. i J. M. (który jest osobą bezstronną, nie znającą żadnej ze stron, a więc niezainteresowaną korzystnym rozstrzygnięciem dla którejkolwiek z nich) brak jest innych dowodów, które pozwalałby na dokonanie ustaleń w tym zakresie, w szczególności żadnych informacji na ten temat nie posiadały ani pokrzywdzona, ani świadek W. P., które w ogóle nie widziały pojazdu, który potrącił pokrzywdzoną. W tych okolicznościach oparcie się przez biegłego sądowego na tych relacjach i przyjęcie
w dalszych analizach zbliżonej do wskazanej przez świadków prędkości pojazdu, było uzasadnione zebranym w sprawie materiałem dowodowym. Świadek J. M. był pewny, że to pokrzywdzona wtargnęła na jezdnię, wprawdzie zwolniła wcześniej i rozglądała się (jednak nie wie czy w celu zwrócenia uwagi na nadjeżdżające pojazdy czy rozglądała się za kimś), ale kategorycznie stwierdził, że nie zatrzymała się ona przed przejściem dla pieszych. W ten sam sposób opisał to S. J. stwierdzając, że dochodząc do pasów pokrzywdzona weszła bezpośrednio na pasy oraz że gdy mijał przejście to pokrzywdzona weszła na przejście. W tej sytuacji ocena zeznań czterech przesłuchanych w sprawie świadków sprowadzała się do rozstrzygnięcia, relacja których z nich (pokrzywdzonej i jej siostry świadka W. P., czy też kierowcy pojazdu i innej bezstronnej osoby – świadka J. M.) jest w istocie bardziej wiarygodna w kwestii tego czy pokrzywdzona zatrzymała się i oczekiwała na przejście czy też faktycznie wtargnęła na jezdnię.

Nie dostrzegł Sąd podstaw do pozbawienia wartości dowodowej opinii sporządzonej w toku postępowania przez biegłego sądowego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych. Powołując się na istnienie powodów osłabiających zaufanie do biegłego i wydanej przez niego opinii w tym zakresie należy przytoczyć ważne powody istniejące obiektywnie, które uzasadniałyby konieczność powołania nowego biegłego. Ważne powody to takie, które w rzeczowy sposób rozważone prowadzą do wniosku, że istniejące okoliczności podważają obiektywność biegłego lub podważają zaufanie do jego wiedzy i doświadczenia (tak Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 7 października 2002 roku, sygn. akt IV KK 171/02). Powodem takim nie może być to, że biegły dokonał ustaleń odmiennych od tych, które chciałaby sama zainteresowana strona. Skarżąca nie wskazała natomiast przyczyn przemawiających za osłabieniem zaufania do bezstronności biegłego czy też niejasności lub sprzeczności w treści samej opinii. Stwierdzić trzeba, że opinia wydana przez biegłego sądowego J. N. nie budzi zastrzeżeń formalnych i merytorycznych. Została ona wydana przez doświadczonego biegłego, na podstawie całokształtu zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, w tym również badania i obserwacji na miejscu wypadku. Jej wnioski, jako korespondujące z pozostałym zebranym i dostępnym w sprawie materiałem dowodowym, w tym zeznaniami S. J. i J. M., zwłaszcza co do prędkości pojazdu (przy braku jakiejkolwiek wiedzy w tym zakresie ze strony pokrzywdzonej i świadka W. P.), należało podzielić. Ponadto podkreślenia wymaga, że przed podjęciem decyzji o umorzeniu śledztwa Prokurator Prokuratury Rejonowej w Dzierżoniowie dokonał samodzielnej, wszechstronnej analizy całokształtu zebranego w sprawie materiału dowodowego, nie poprzestając jedynie na treści wskazanej opinii i zawartych tam ocenach biegłego. Formułowane przez skarżącą zarzuty to w istocie wyraz jej niezadowolenia z treści wniosków tej opinii, nie zaś skuteczne podważenie kompetencji biegłego i rzetelności samej opinii.

Reasumując powyższe wywody, brak jest podstaw do uznania za skarżącą, iż Prokurator Prokuratury Rejonowej w Dzierżoniowie niezasadnie umorzył postępowanie przygotowawcze w zakresie czynu z art. 177 § 1 k.k. Oceny tej nie zmienia również przedłożony przez pokrzywdzoną dokument zatytułowany „opinia techniczna” z maja 2014 roku, a sporządzony przez dr inż. K. D., będącego certyfikowanym rzeczoznawcą i biegłym sądowym z zakresu rekonstrukcji wypadków i bezpieczeństwa ruchu drogowego. Podkreślenia w pierwszej kolejności wymaga, iż dokument ten z całą pewnością nie może być traktowany jako opinia biegłego w rozumieniu przepisów ustawy Kodeks postępowania karnego. Dopiero stosowne postanowienie uprawnionego organu procesowego (art. 193 k.p.k.
i art. 194 k.p.k.) kreuje określoną osobę biegłym w konkretnej sprawie. Przedmiotowa zaś „opinia” (a właściwie opracowanie, czy też ściślej opinia prywatna, bądź opinia pozaprocesowa) sporządzona została na zlecenie pokrzywdzonej, nie jest zatem ani dowodem z opinii biegłego sądowego, ani też dokumentem prywatnym mogącym stanowić dowód w sprawie w rozumieniu przepisu art. 393 § 3 k.p.k. Dowodem
w rozumieniu tego przepisu są bowiem dokumenty prywatne powstałe poza postępowaniem karnym i nie dla jego celów. Przedłożona natomiast przez pokrzywdzoną opinia prywatna dr inż. K. D., sporządzona
w dodatku już po wydaniu opinii przez biegłego J. N. i otrzymaniu jej kserokopii przez pokrzywdzoną, niewątpliwie powstała właśnie dla celów niniejszego postępowania karnego, zlecona bowiem została przez pokrzywdzoną niejako w celu weryfikacji uprzednio wydanej przez biegłego sądowego opinii w tym samym zakresie (co zresztą w dokumencie tym wprost wskazano zaznaczając, iż oparto się również na „okolicznościach wypadku scharakteryzowanych w opiniach biegłych”), co również jak się wydaje nie pozostaje bez wpływu na bezstronność osoby ją sporządzającej (jako wykonującej za odpłatnością zlecone jej zadanie). Po wtóre, zauważyć należy, że przedłożony przez pokrzywdzoną dokument z opinii prywatnej sporządzony został wyłącznie w oparciu o „udostępnione fakty i ślady”,
tj. informacje uzyskane w istocie jedynie od zlecającej, a ponadto w oparciu o dane eksperymentalne oraz dostępne wyniki badań podobnych wypadków drogowych. Sporządzona natomiast na potrzeby tego postępowania opinia biegłego sądowego wydana została w oparciu o pełny zgromadzony w sprawie materiał dowodowy,
a ponadto o bezpośrednie badania i analizy na miejscu wypadku oraz analizy
kinematyczno-dynamiczne przebiegu wypadku.

Abstrahując jednak od powyższych wywodów wskazać należy, że nie sposób podzielić poglądu pokrzywdzonej jakoby na podstawie dokonanych w jej opinii prywatnej obliczeń wynikać miało, że jedną z przyczyn wypadku miała być jazda pojazdem z niebezpieczną prędkością. W opinii prywatnej wskazano, że kierujący pojazdem prawdopodobnie jechał z prędkością nie mniejszą od 65 km/h i nie większą niż 80 km/h, a zatem średnio z prędkością 75 km/h i taką też wartość przyjęto do dalszej analizy przebiegu wypadku i dokonywania pozostałych istotnych obliczeń. Taki wniosek przedmiotowej opinii prywatnej jest nieuprawniony i niczym niepoparty. Nieuprawniony jest zatem również w związku z tym zawarty w tym dokumencie wniosek, że osoba piesza nie mogła rozpoznać nadmiernej prędkości i poprawnie ocenić zagrożenia jakie powodował nadjeżdżający samochód. Jakkolwiek rację ma skarżąca, że prędkość pojazdu F. (...) ustalona została w oparciu o relację kierowcy tego pojazdu oraz świadka J. M. (który jest osobą bezstronną, nieznającą żadnej ze stron i niezianteresowaną konkretnym wynikiem postępowania), niemniej jednak – jak już wcześniej wskazano – żadna inna z przesłuchanych w sprawie osób (ani sama pokrzywdzona, ani świadek W. P.) nie była w stanie określić tej prędkości. Prędkość pojazdu w opinii prywatnej ustalono m. in. w oparciu o „parametry hamowania pojazdu marki F. (...)”, podczas gdy biegły sądowy stwierdził, że nie ujawniono śladów, na podstawie których można byłoby wnioskować o prędkości z jaką w czasie wypadku poruszał się pojazd, w szczególności brak było śladów hamowania na jezdni (co potwierdza również relacja J. M. i S. J., którzy twierdzili, że S. J. nie hamował przed potrąceniem). Biegły sądowy stwierdził, również, że na ustalenie prędkości pojazdu nie pozwalają w szczególności ślady na nadwoziu pojazdu. Dr D. ustalał prędkość jazdy pojazdu również w oparciu
o „usytuowanie pojazdu po wypadku” (wskazując, iż było to w odległości ok. 50m od końca wyznaczonego na jezdni przejścia dla pieszych), a przecież z zeznań S. J. i J. M. wprost wynikało, że po potrąceniu kierowca nie zatrzymał się od razu, lecz pojechał dalej i później dopiero zaparkował w pewnej odległości od pasa, a zatem jego usytuowanie na drodze po wypadku nie mogło być jednym z wyznaczników pozwalających na dokonywanie obliczeń z jaką jechał prędkością przed potrąceniem.

Jednym z wniosków opinii prywatnej jest również stwierdzenie, że „kierujący samochodem F. (...) mógł uniknąć zderzenia z osobą pieszą gdyby jechał
z prędkością nie większą od 50 km/h, jak też nie spóźnił się o 0,3 sekundy z podjęciem manewru ratunkowego hamowania. Co więcej rzeczoznawca ten całkowicie wykluczył odpowiedzialność osoby pieszej wskazując, iż gdyby kierowca pojazdu jechał z prędkością ok. 51 km/h to uniknąłby zderzenia. Wszystkie te wnioski oparte są jednak o ustalenie, że S. J. jechał z prędkością ok. 75 km/h podczas gdy z żadnego z zebranych dowodów (a szczegółowo wyżej omówionych) taka prędkość pojazdu nie wynika, a biegły sądowy ustalił, że niemożliwe było uniknięcie potrącenia przy prędkości z jaką jechał S. J.. Szeroko ponadto rzeczoznawca K. D. wypowiada się na temat tego, że pokrzywdzona nie mogła rozpoznać nadmiernej prędkości i należycie rozpoznać niebezpieczeństwa podczas gdy bezsporne w sprawie jest, że pokrzywdzona w ogóle nie dostrzegła nadjeżdżającego pojazdu zanim weszła na jezdnię.

Rację ma skarżąca gdy wskazuje, że do zdarzenia doszło w okolicznościach gdy również na kierowcy pojazdu ciążył obowiązek zachowania szczególnej ostrożności oraz obowiązywała go zasada ograniczonego zaufania. Niemniej jednak wymaganie od uczestnika ruchu przewidywania niezgodnego z zasadami bezpieczeństwa
i przepisami ruchu drogowego zachowania innego uczestnika tego ruchu
i odpowiednio szybkiego reagowania dostosowane musi być do realnych, obiektywnych możliwości zapobieżenia w danej konkretnej sytuacji drogowej nastąpieniu zdarzenia, w wyniku którego inny uczestnik ruchu mógłby ponieść szkodę. W analizowanej sytuacji przypisanie kierowcy odpowiedzialności
(czy współodpowiedzialności) za spowodowanie kolizji, w wyniku której pokrzywdzona doznała obrażeń ciała wymagałoby zatem ustalenia, że mógł on
w okolicznościach sprawy uniknąć zderzenia z pieszą. W oparciu o wydaną w sprawie opinię biegłego wprost stwierdzającą, że nie było takiej możliwości, ustaleń takich nie można dokonać bowiem nawet prawidłowa i natychmiastowa reakcja kierowcy na wtargnięcie pokrzywdzonej na jezdnię nie mogła zapobiec kolizji. Skoro tak to wymaganie od niego, aby uniknął potrącenia było wymaganiem, którego
w okolicznościach sprawy nie mógł spełnić. W kontekście wniosków opinii biegłego
z zakresu wypadków drogowych oraz faktu, iż S. J. faktycznie nie miał możliwości uniknięcia potrącenia pokrzywdzonej, natomiast pokrzywdzona miała możliwość niedopuszczenia do zaistnienia zdarzenia drogowego, uzasadnionym było ustalenie braku wypełnienia przez kierowcę pojazdu znamion czynu z art. 177 § 1 k.k.

Od kierującego pojazdem S. J. nie można było wymagać by już
w chwili gdy zauważył podchodzącą do przejścia pokrzywdzoną (a co jak wynika
z zebranych dowodów musiało nastąpić już w bezpośredniej bliskości pojazdu od tego przejścia zaraz po podejściu do niego przez pokrzywdzoną) ograniczył prędkość tak dalece by możliwe było natychmiastowe zatrzymanie pojazdu przewidując, że pokrzywdzona wejdzie na jezdnię wprost pod kierowany przez niego pojazd. Zasady ograniczonego zaufania na drodze oraz szczególnej ostrożności obowiązują nie tylko kierujących pojazdami, ale także pieszych i innych uczestników ruchu drogowego, przy czym konieczność przestrzegania tychże zasad nie może sięgać tak dalece by nakładać na uczestników ruchu drogowego obowiązku przewidywania w każdej chwili każdego, nagłego nawet, dynamicznego i niespodziewanego zachowania się innego uczestnika ruchu. W tak krótkim czasie i dynamicznej sytuacji na drodze nie sposób twierdzić, że S. J. w chwili gdy pokrzywdzona weszła na jezdnię miał jeszcze możliwość wykonać manewr, który pozwoliłby na uniknięcie jej potrącenia. Możliwość taką wykluczył biegły sądowy w swej opinii. W ocenie Sądu przedłożona przez pokrzywdzoną opinia prywatna w żaden sposób nie może dyskredytować opinii sporządzonej przez biegłego sądowego. Okoliczności sprawy nie dają też podstaw do podjęcia decyzji o konieczności dopuszczenia dowodu z kolejnej opinii biegłego.

W tym stanie rzeczy, mając również na uwadze dotychczas zgromadzony wyczerpujący i jednocześnie możliwy do pozyskania materiał dowodowy, decyzję Prokuratora uznać należało za trafną. W konsekwencji powyższego wniesione przez pokrzywdzoną zażalenie ocenić trzeba było jako niezasadne, co skutkowało orzeczeniem jak w sentencji postanowienia.

Na oryginale właściwe podpisy

Za zgodność