Pełny tekst orzeczenia

WYROK Z DNIA 26 KWIETNIA 2010 R.
SNO 15/10
Przewodniczący: sędzia SN Waldemar Płóciennik (sprawozdawca).
Sędziowie SN: Tomasz Artymiuk, Katarzyna Tyczka-Rote.
S ą d N a j w y ż s z y – S ą d D y s c y p l i n a r n y na rozprawie z udziałem
Zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego Sądu Okręgowego oraz protokolanta po
rozpoznaniu w dniu 26 kwietnia 2010 r. sprawy sędziego Sądu Rejonowego w
związku z odwołaniami obwinionego, obrońcy obwinionego i Ministra
Sprawiedliwości od wyroku Sądu Apelacyjnego – Sądu Dyscyplinarnego z dnia 5
października 2009 r., sygn. ASD (...)
u t r z y m a ł w m o c y z a s k a r ż o n y w y r o k , a kosztami sądowymi
postępowania odwoławczego obciążył Skarb Państwa.
U z a s a d n i e n i e
Wyrokiem Sądu Apelacyjnego – Sądu Dyscyplinarnego z dnia 5 października
2009 r., sygn. akt ASD (...), sędzia Sądu Rejonowego został uznany za winnego
popełnienia przewinienia służbowego opisanego w art. 107 § 1 ustawy z dnia 27 lipca
2001 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz. U. Nr 98, poz. 1070, ze zm.)
polegającego na tym, że w dniu 22 sierpnia 2007 r. w A. uchybił godności urzędu
sędziego w ten sposób, że podczas legitymowania przez funkcjonariuszy policji, będąc
pod wpływem alkoholu, zachowywał się wobec nich arogancko, powołując się przy
tym na pełnione stanowisko, za co na podstawie art. 109 § 1 pkt 2 u.s.p. orzeczono
wobec niego karę dyscyplinarną nagany.
Orzeczenie to zostało zaskarżone odwołaniami wniesionymi przez obwinionego,
jego obrońcę i Ministra Sprawiedliwości.
Obwiniony zaskarżył wyrok w całości i na podstawie art. 438 pkt 3 k.p.k.
zarzucił „błędy w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, mające
wpływ na treść tego orzeczenia” i wniósł o zmianę wyroku przez uniewinnienie,
ewentualnie o uchylenie zaskarżonego orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego
rozpoznania.
Obrońca obwinionego także zaskarżył wyrok w całości i zarzucił na podstawie
art. 438 pkt 2 k.p.k. „błędy w ustaleniach faktycznych i naruszenie prawa
procesowego”, mające istotny wpływ na treść orzeczenia, to jest:
a) art. 2 § 2 k.p.k. w zw. z art. 7 k.p.k., art. 5 § 2 k.p.k. w zw. z art. 128 ustawy –
Prawo o ustroju sądów powszechnych poprzez błędne ustalenie, że zebrane w
2
sprawie dowody wskazują na to, iż sędzia Sądu Rejonowego dopuścił się
przewinienia służbowego opisanego w art. 107 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r.
– Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz. U. Nr 98, poz. 1070, ze zm.),
przypisanego mu w zaskarżonym wyroku, w szczególności poprzez
bezkrytyczne, naruszające zasady prawidłowego rozumowania oraz
wskazania wiedzy i doświadczenia życiowego podzielenie ustaleń
faktycznych poczynionych przez Rzecznika Dyscyplinarnego, w
konsekwencji rozstrzygnięcie wątpliwości istniejących w sprawie na
niekorzyść sędziego w sytuacji braku jednoznacznych dowodów w tym
zakresie;
b) nie wyjaśnienie wszystkich istotnych okoliczności sprawy, a zwłaszcza tych,
które mogłyby świadczyć o tym, że sędzia Sądu Rejonowego nie popełnił
czynu jaki opisał Rzecznik Dyscyplinarny we wniosku o pociągnięcie
sędziego do odpowiedzialności dyscyplinarnej, w szczególności wobec braku
dowodów na aroganckie zachowanie sędziego, które miało mieć miejsce
podczas czynności legitymowania, które odbywało się przed zatrzymaniem i
przewiezieniem do Komendy Policji;
c) błędne przyjęcie w uzasadnieniu wyroku i jednocześnie przyjęcie za
okoliczność obciążającą przy wymiarze kary tego, że sędzia Sądu
Rejonowego pomówił Marka N. o usiłowanie wyłudzenia kwoty 300 złotych
(strony 11 i 25 uzasadnienia), podczas gdy ani z wyjaśnień obwinionego
złożonych w formie ustnej w toku toczącego się postępowania, ani też z
oświadczenia pisemnego złożonego przez sędziego w dniu 10 września 2007
r. nie wynika, aby pomawiał Marka N. o usiłowanie wyłudzenia kwoty 300
złotych;
d) oparcie wyroku na dowodach w postaci zeznań świadków – policjantów,
którzy zatrzymali sędziego niezgodnie z art. 181 Konstytucji RP i art. 80
ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych –
mieli zatem interes w tym aby zeznawać nieprawdę celem usprawiedliwienia
swojego, niezgodnego z prawem, zachowania;
e) uznanie przez Sąd, że policjanci nie mogli uzgodnić wersji, że sędzia użył
słów „legitymację przyniesiecie mi w zębach”, podczas gdy świadkowie ci
pracują w jednej jednostce – Komendzie Policji, spotykają się ze sobą
codziennie, zatem uzgodnienie jakiejkolwiek wersji zdarzenia nie
stanowiłoby dla nich problemu, ponadto już po zdarzeniu zorientowali się
zapewne, że ich zachowanie nie było zgodne z przepisami prawa, zatem mieli
interes w tym aby zeznawać nieprawdę również w tym zakresie, a nie tylko w
zakresie opisanym przez Sąd Apelacyjny w uzasadnieniu wyroku;
3
f) oparcie rozstrzygnięcia na niewiarygodnych, zawierających sprzeczności
zeznaniach świadka Marka N., który w toku postępowania toczącego się
przed Sądem Apelacyjnym, na wyraźnie zadane mu pytanie o karalność
pominął fakt, iż właśnie w 2007 r. toczyło się przeciwko niemu postępowanie
karne; jak wynika z posiadanych informacji Marek N. był w przeszłości
skazany za czyn z art. 156 § 1 d.k.k., a ponadto – jak wynika z wyroku Sądu
Rejonowego załączonego do akt Sądu Najwyższego – Sądu Dyscyplinarnego,
SNO 42/07, w 2007 r. toczyło się przeciwko niemu postępowanie o czyn z
art. 286 § 1 k.k., które zakończyło się prawomocnym wyrokiem skazującym;
g) naruszenie zasady wynikającej z art. 4 k.p.k. poprzez wybiórcze traktowanie
materiału dowodowego, kompletne pominięcie dowodów, w tym wyjaśnień
sędziego i fragmentów zeznań świadków, które przemawiają na korzyść
sędziego Sądu Rejonowego i świadczą o wiarygodności jego wyjaśnień.
W następstwie powyższych zarzutów skarżący wniósł o zmianę zaskarżonego
wyroku i uniewinnienie sędziego Sądu Rejonowego, ewentualnie o uchylenie tego
orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi
Dyscyplinarnemu.
Minister Sprawiedliwości zaskarżył wyrok na niekorzyść obwinionego w części
dotyczącej rozstrzygnięcia o karze i na podstawie art. 438 pkt 4 k.p.k. w zw. z art. 128
u.s.p. zarzucił rażącą niewspółmierność orzeczenia o karze, polegającą na
wymierzeniu obwinionemu na podstawie z art. 109 § 1 pkt 2 u.s.p. kary dyscyplinarnej
nagany, będącej wynikiem nieuwzględnienia w sposób właściwy stopnia zawinienia
obwinionego oraz wagi popełnionego przewinienia.
Podnosząc opisany wyżej zarzut, skarżący wniósł o zmianę zaskarżonego
wyroku przez wymierzenie sędziemu Sądu Rejonowego na podstawie art. 109 § 1 pkt
3 u.s.p. kary dyscyplinarnej usunięcia z zajmowanej funkcji przewodniczącego
wydziału.
Sąd Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny zważył, co następuje:
Wszystkie odwołania nie zasługują na uwzględnienie.
Na wstępie, dla oczyszczenia przedpola dla dalszych rozważań, odnieść się
należy do sformułowanych w odwołaniu obrońcy obwinionego zarzutów obrazy
przepisów art. 2 § 2, art. 4, art. 5 § 1 (uzasadnienie odwołania) i 5 § 2 k.p.k.
Przywołane przepisy, pomijając art. 5 § 2 k.p.k., nie mogą stanowić samodzielnej
podstawy odwoławczej, uzasadniającej żądanie zmiany bądź uchylenia zaskarżonego
orzeczenia. Regulacje te formułują bowiem zasady procesowe (odpowiednio prawdy
materialnej, obiektywizmu i domniemania niewinności), przestrzeganie których jest
gwarantowane konkretnymi przepisami procedury karnej. Skuteczne wykazanie
naruszenia przywołanych zasad wymaga więc wskazania obrazy konkretnych
4
instytucji postępowania karnego, gwarantujących respektowanie wymienionych zasad.
Nie czynią tego jednak ani obwiniony, ani jego obrońca, bowiem jedyny – relewantny
z punktu widzenia powyższych uwag – zarzut obrazy art. 7 k.p.k. jawi się, co zostanie
wykazane niżej, jako bezzasadny.
Zawarta w uzasadnieniu odwołania obrońcy obwinionego argumentacja
związana z treścią przepisu art. 5 § 2 k.p.k. dowodzi błędnego pojmowania przez
skarżącego istoty tkwiącej w tym przepisie zasady. Reguła in dubio pro reo jest
skierowaną do organów postępowania dyrektywą nakazującą rozstrzyganie nie
dających się usunąć wątpliwości na korzyść oskarżonego. Oznacza to, że do
naruszenia tej zasady dojdzie wówczas, gdy organ procesowy (sąd) stwierdzi, po
wyczerpaniu i przeprowadzeniu dostępnych dowodów, istnienie nie dających się
usunąć wątpliwości – najczęściej natury faktycznej – a mimo to nie rozstrzygnie ich na
korzyść oskarżonego. O obrazie art. 5 § 2 k.p.k. nie może więc być mowy w sytuacji,
gdy – jak w rozważanej sprawie – podnoszony zarzut wiąże się z wątpliwościami
deklarowanymi przez stronę, a nie ze stwierdzonymi przez sąd, a ponadto rzecz
sprowadza się nie do nieusuwalnych wątpliwości a do oceny poszczególnych
dowodów, których treść legła u podstaw poczynionych ustaleń faktycznych.
Wprawdzie odwołanie wniesione przez obwinionego formułuje jedynie zarzut
błędu w ustaleniach faktycznych, to jednak wywody zawarte w jego uzasadnieniu
wskazują, że poza kwestionowaniem prawidłowości dokonanych ustaleń skarżący
dąży do wykazania, iż ustalenia te były następstwem naruszenia zasady swobodnej
oceny dowodów. Koresponduje to z treścią odwołania obrońcy obwinionego, które
wprost podnosi zarzut błędu w ustaleniach faktycznych oraz naruszenia reguł
związanych z art. 7 k.p.k. Warto przy tym zauważyć, że w sferze argumentacyjnej oba
środki odwoławcze są ze sobą zbieżne do tego stopnia, że w niektórych fragmentach
posługują się one identycznymi zwrotami czy sformułowaniami. Powyższy stan rzeczy
pozwala na łączne odniesienie się do odwołań obwinionego i jego obrońcy.
Dla porządku należy przypomnieć, że zarzut błędu w ustaleniach faktycznych
może zostać uznany za trafny, gdy skarżący wykaże, że kwestionowane ustalenia nie
mają zakotwiczenia w zgromadzonym materiale dowodowym (poszczególne fakty nie
wynikają z konkretnych dowodów), albo gdy zasadność ocen i wniosków,
wyprowadzonych przez sąd orzekający z okoliczności ujawnionych w toku przewodu
sądowego nie odpowiada prawidłowości logicznego rozumowania. Zarzut ten nie
może jednak sprowadzać się do samej polemiki z ustaleniami sądu, wyrażonymi w
uzasadnieniu wyroku, lecz zmierzać ma do wykazania, jakich konkretnie uchybień w
zakresie zasad logicznego rozumowania dopuścił się sąd w ocenie zebranego materiału
dowodowego. Sama tylko możliwość przeciwstawienia ustaleniom sądu orzekającego
odmiennego poglądu nie może prowadzić do wniosku o dopuszczeniu się przez sąd
błędu w ustaleniach faktycznych.
5
Istota przypisanego obwinionemu czynu sprowadza się do tego, że uchybił on
godności urzędu w ten sposób, że podczas legitymowania przez policjantów, będąc
pod wpływem alkoholu, zachowywał się arogancko i powoływał się przy tym na
zajmowane stanowisko. Analiza treści omawianych środków odwoławczych wskazuje,
że zarówno obwiniony jak i jego obrońca nie kwestionują tego, że w trakcie zdarzenia
sędzia Sądu Rejonowego był pod wpływem alkoholu oraz że powoływał się na
pełnione stanowisko, przy czym w odniesieniu do drugiego ze wskazanych elementów
faktycznych wskazuje się, że czynił to w celu uniknięcia konsekwencji bezprawnych
działań policjantów. W środkach odwoławczych brak jest także zarzutów
wskazujących na ustalenie, że naganne, w ocenie Sądu pierwszej instancji, zachowania
sędziego miały miejsce podczas legitymowania go przez policjantów. Warto w tym
miejscu zauważyć, że zarówno z treści wszczynającego postępowanie sądowe wniosku
o ukaranie, jak i z wywodów Sądu Apelacyjnego wynika, że zawarty w opisie
przypisanego obwinionemu czynu zwrot „podczas legitymowania” rozciąga się
również na zachowania obwinionego podejmowane także w budynku jednostki policji,
z czym nie wiążą się żadne zarzuty zawarte w omawianych odwołaniach.
Z poczynionych przez Sąd Apelacyjny – Sąd Dyscyplinarny ustaleń faktycznych
oraz rozważań odnoszących się oceny prawnej przypisanego obwinionemu czynu
wynika (strony 1 – 3 i 23 uzasadnienia skarżonego orzeczenia), że istota tego czynu
sprowadza się do adresowanych do policjantów słów: „sprawdź sobie kim jestem i
puszczaj mnie szybko”, „czy nie wie kim jest, czy nie umie czytać”, stwierdzenia, że
policjanci przyniosą mu dokumenty w zębach oraz niedostosowania się początkowo
do próśb, a później poleceń policjanta. Wszystkie powyższe okoliczności mają
odzwierciedlenie w zgromadzonym materiale dowodowym. Zacytowane wypowiedzi
wynikają bowiem z zeznań świadka Marka N., zaś ustalenie związane z wypowiedzią
obwinionego dotyczącą sposobu zwrotu dokumentów oparte zostało o zeznania
policjantów Marka S., Joanny G. i Jadwigi D. Istnienie podstawy dowodowej do
dokonania powyższych ustaleń wyklucza więc możliwość zasadnego twierdzenia, że
rzekomy błąd w ustaleniach faktycznych wynika z braku dowodów ujawnionych w
toku rozprawy, a przyjętych za podstawę tych ustaleń. Sposób sformułowania
zarzutów oraz ich rozwinięcie w uzasadnieniach odwołań prowadzi do wniosku, że
skarżący upatrują źródła błędu w ustaleniach faktycznych, w naruszeniu zawartej w
art. 7 k.p.k. zasady swobodnej oceny dowodów. Jaskrawym potwierdzeniem tego
stanowiska są głównie zarzuty zawarte w pkt. d i e odwołania obrońcy obwinionego, a
także uzasadnienie odwołania obwinionego odnoszące do wartości logicznej zeznań
Marka N. W tym miejscu należy zauważyć, że podniesiony w pkt. a i b odwołania
obrońcy obwinionego zarzut związany z brakiem podstaw do sformułowania przez
Rzecznika Dyscyplinarnego wniosku o ukaranie jest oczywistym nieporozumieniem.
6
Przedmiotem zaskarżenia jest wszakże wyrok Sądu pierwszej instancji, a nie
spełniający rolę aktu oskarżenia wniosek o ukaranie.
Przekonanie sądu orzekającego o wiarygodności jednych dowodów i
niewiarygodności innych pozostaje pod ochroną przepisu art. 7 k.p.k. wtedy, gdy jest
poprzedzone ujawnieniem w toku rozprawy głównej całokształtu okoliczności sprawy
i to w sposób podyktowany obowiązkiem dochodzenia prawdy; stanowi wynik
rozważenia wszystkich okoliczności przemawiających zarówno na korzyść, jak i na
niekorzyść oskarżonego, a nadto jest wyczerpująco i logicznie – z uwzględnieniem
wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego – umotywowane w uzasadnieniu wyroku.
Analiza argumentacyjnej części zaskarżonego wyroku wskazuje, że wszystkie
wymienione wyżej przesłanki zostały spełnione. Sąd Apelacyjny nie pominął żadnego
istotnego, z punktu widzenia przedmiotu postępowania, dowodu, rozważył
poszczególne dowody – zarówno korzystne jak i niekorzystne dla oskarżonego – na tle
całokształtu okoliczności sprawy i obszernie, respektując przesłanki wymienione w
treści art. 7 k.p.k., uzasadnił w jakim zakresie poszczególne dowody uznał za
wiarygodne bądź niewiarygodne. W świetle powyższego, argumenty zawarte
odwołaniach obwinionego i jego obrońcy jawią się, najogólniej rzecz biorąc, jako
całkowicie bezzasadna polemika ze stanowiskiem Sądu Apelacyjnego, opierająca się
głównie na treści wyjaśnień obwinionego. Inaczej mówiąc, skarżący kwestionują
poczynione przez Sąd ustalenia faktyczne i dokonaną ocenę dowodów nie dlatego, że
jest ona konsekwencją braku podstaw dowodowych, błędów logicznych, czy
naruszenia prawa procesowego, ale z tego względu, że nie przystają one do treści
wyjaśnień obwinionego oraz oceny dowodów prezentowanej przez stronę
postępowania dyscyplinarnego. Skarżący zdają się nie dostrzegać, że Sąd Apelacyjny
dokonał wszechstronnej analizy i oceny wyjaśnień obwinionego i wskazał z jakich
powodów w kwestiach kluczowych, wymienionych wyżej, nie zasługują one na
obdarzenie ich przymiotem wiarygodności. Zważywszy, że wniesione środki
odwoławcze nie zawierają w rzeczywistości żadnych rzeczowych argumentów, które
mogłyby tę ocenę podważyć, wyjaśnienia obwinionego nie mogą stanowić swoistego
kontrapunktu służącego weryfikacji wiarygodności dowodów dla obwinionego
niekorzystnych.
Podstawowym dowodem pozwalającym na ustalenie zachowań obwinionego,
istotnych z punktu widzenia stawianego mu zarzutu, podejmowanych przez niego
podczas interwencji policjantów poza siedzibą jednostki policji, były zeznania świadka
Marka N. Zeznania te spotkały się z rzetelną i obszerną analizą Sądu Apelacyjnego, a
ich ocena dokonana została z uwzględnieniem całokształtu zgromadzonego materiału
dowodowego. Nie dostrzegając potrzeby powtarzania trafnych wywodów, zawartych
na stronach 7 – 9 i 12 – 13 uzasadnienia wyroku Sądu pierwszej instancji należy
zauważyć, że Sąd ten nie pominął ani sprzeczności wewnętrznych, tkwiących w tych
7
zeznaniach, ani ich sprzeczności z zeznaniami interweniujących policjantów, ani
wreszcie faktu uprzedniej karalności świadka, a w konsekwencji możliwości wpływu
tej okoliczności na wiarygodność relacji przedstawianej przez Marka N. Rozbieżności
w poszczególnych wypowiedziach procesowych świadka zasadnie wyjaśnione zostały
upływem czasu pomiędzy poszczególnymi czynnościami procesowymi. Brak
zgodności z wypowiedziami policjantów, a zwłaszcza Marka S., wiąże się z odmową
uznania za wiarygodne tych wypowiedzi policjantów, które mogłyby wskazywać na
ich świadomość, co do tego, że mają do czynienia z sędzią, co w konsekwencji
przesądzałoby o tym, że dokonując zatrzymania sędziego świadomie naruszyli prawo.
Nic więc dziwnego, że funkcjonariusze policji nie potwierdzają wypowiadanych przez
obwinionego słów, a w szczególności kwestii: „sprawdź sobie kim jestem i puszczaj
mnie szybko” oraz „czy nie wie kim jest, czy nie umie czytać”. O niewiarygodności
relacji świadka nie może stanowić jego uprzednia karalność, ani podnoszony w
odwołaniach fakt zatajenia dwukrotnej karalności. Pomijając fakt, że sama karalność
nie pozostaje w żadnej rozsądnej relacji do oceny wiarygodności zeznań, zauważyć
należy, że zawarte w odwołaniach sugestie, że uprzednie kontakty świadka z
wymiarem sprawiedliwości mogły rzutować na treść jego zeznań ze względu na
niechęć do sędziego są nieracjonalne i nieprzekonywujące. Rzecz bowiem dotyczy
przywołanych wcześniej wypowiedzi, które same przez się nie mogły wywołać dla
obwinionego niekorzystnych skutków, zwłaszcza w sferze ewentualnej
odpowiedzialności karnej. Trudno natomiast podejrzewać świadka o taki stan
świadomości prawnej, by zakładać, że świadomie pomówił obwinionego o
zachowanie, które mogło uzasadnić wszczęcie wobec niego postępowania
dyscyplinarnego i to w zakresie deliktu polegającego na uchybieniu godności urzędu.
Pozostałe, podnoszone w uzasadnieniu odwołań, argumenty zmierzające do wykazania
niewiarygodności zeznań Marka N. odnoszą się do okoliczności całkowicie
drugorzędnych, co zresztą dostrzegają sami skarżący. Trudno uznać za racjonalne
twierdzenie, że Marek N. zeznaje nieprawdę skoro jest niekonsekwentny co do tego
czy znał wcześniej Sebastiana P., nie potrafi dokładnie opisać ubioru obwinionego, a
nadto niejasny jest powód spóźnionego zawiadomienia policji. Pomijając fakt, że
okoliczności te nie mają zasadniczego znaczenia z punktu widzenia przypisanego
obwinionemu czynu, zaakceptowanie opartego na nich sposobu rozumowania,
sugerowanego przez skarżących, prowadziłoby do absurdalnego w istocie wniosku, że
postawa świadka jest konsekwencją spisku, bądź z góry powziętego planu, którego
celem byłoby doprowadzenie, z jednej strony, do wszczęcia przeciwko obwinionemu
postępowania karnego w związku z zachowaniem godzącym w dobro prawne
Sebastiana P., z drugiej zaś doprowadzenie do ukarania go w postępowaniu
dyscyplinarnym.
8
Podobnie rzecz się ma z zastrzeżeniami związanymi z zeznaniami policjantów.
Obszerne wywody zawarte w uzasadnieniu odwołania obrońcy obwinionego,
zmierzające do wykazania, że policjanci nie mówią prawdy twierdząc, że nie mieli
świadomości, iż obwiniony jest sędzią, są całkowicie zbędne ponieważ odpowiadają
ustaleniom poczynionym przez Sąd pierwszej instancji. Analiza motywacyjnej części
wyroku Sądu Apelacyjnego prowadzi do wniosku, że zeznania policjantów zostały
wykorzystane wyłącznie do niekwestionowanego przez skarżących ustalenia, iż
obwiniony nie dostosował się do próśb i poleceń funkcjonariuszy oraz – już na terenie
jednostki policji – oświadczył, że policjanci przyniosą mu dokumenty w zębach.
Procesowe wypowiedzi Marka S., Joanny G., Jadwigi D. i Przemysława N. zostały
poddane przez Sąd pierwszej instancji gruntownej analizie oraz ocenie, rezultaty której
nie nasuwają żadnych zastrzeżeń. Sąd miał na względzie fakt, że na treść zeznań może
mieć wpływ okoliczność, iż funkcjonariusze wiedzieli, że mają do czynienia z sędzią,
a mimo to dokonali w konsekwencji jego bezprawnego zatrzymania. Argumentacja
zawarta w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku dowodzi, że zeznania policjantów
badane były pod kątem ich wewnętrznej i wzajemnej niesprzeczności, konsekwencji i
logiczności oraz zgodności z treścią zapisów znajdujących się w notatnikach
służbowych. Jak wspomniano, rezultaty tej analizy i oceny nie nasuwają żadnych
zastrzeżeń. Trudno w konsekwencji tych wywodów uznać za wystarczające do
podważenia dokonanych ustaleń stwierdzenie obwinionego, że nadal utrzymuje, iż nie
wypowiedział przypisywanych mu słów, a policjanci mają interes aby go pomawiać,
zwłaszcza że jego wyjaśnienia stały się przedmiotem krytycznej oceny Sądu. Na
podobną ocenę zasługują zarzuty zawarte w pkt. d i e odwołania obrońcy
obwinionego. Warto przy tym zauważyć, że skarżący nawet nie stara się ukrywać
warunkowego charakteru swoich rozważań. Formułując zastrzeżenia w omawianym
zakresie obrońca podkreśla interes policjantów w pomawianiu obwinionego ze
względu na obrazę prawa, której się dopuścili, później dodaje, że „uzgodnienie
jakiejkolwiek wersji zdarzenia nie stanowiłoby dla nich problemu, ponadto już po
zdarzeniu zorientowali się zapewne, że ich zachowanie nie było zgodne z przepisami
prawa, zatem mieli interes w tym, aby zeznawać nieprawdę również w tym zakresie, a
nie tylko w zakresie opisanym przez Sąd Apelacyjny w uzasadnieniu wyroku”.
Skarżący zatem nie stwierdza, że policjanci dopuścili się swoistej zmowy, ale nie
wyklucza takiej możliwości, co w jego ocenie podważa wartość dowodową ich
zeznań. Rzecz jednak w tym, że Sąd Apelacyjny zajmował się tą kwestią i w jasny
sposób wskazał w jakiej części zeznania policjantów na wiarę nie zasługują.
Odmienny punkt widzenia zaprezentowany w odwołaniach stanowi bardziej odbicie
życzeniowej postawy skarżących niż rzetelne zakwestionowanie wartości logicznej
omawianych zeznań przez pryzmat obrazy art. 7 k.p.k.
9
Do rozważenia, w kontekście odwołań wniesionych przez obwinionego i jego
obrońcę, pozostaje kwestia zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych polegającego na
przyjęciu, że obwiniony pomówił Marka N. o to, iż usiłował wyłudzić od niego 300
złotych. Istotnie, okoliczność ta pojawia się w kilku miejscach wywodu Sądu
Apelacyjnego, a uzasadnienie do jej przyjęcia stanowić mają pismo obwinionego z
dnia 10 września 2007 r. – kierowane do Prezesa Sądu Okręgowego oraz wyjaśnienia
obwinionego. W piśmie, sporządzonym przez obwinionego, znajduje się fragment, w
którym skarżący stwierdza: „W czasie płacenia rachunku z portfela wyjąłem banknoty
w kwocie ok. 200 złotych. Wtedy stojący obok mnie mężczyzna w wieku około 30 –
35 lat zażądał abym kupił mu piwo (…). Odmówiłem, ale on używając wulgarnych
słów dalej nalegał aby kupić mu piwo”. Opisując tę sytuację w swoich wyjaśnieniach
obwiniony stwierdził, że: „Ten mężczyzna podszedł do mnie i mówił coś o jakimś
piwie, mówił że będzie mnie to drogo kosztować i powie, że uderzyłem tego chłopaka.
Ja odebrałem to jako próbę wyłudzenia ode mnie alkoholu lub pieniędzy. Gdy
płaciłem za kawę to miałem w portfelu ok. 300 złotych i myślę, że ten mężczyzna to
widział.” W świetle tych wypowiedzi kategoryczne stanowisko Sądu Apelacyjnego
sprowadzające się do stwierdzenia, że obwiniony pomówił Marka N. o usiłowanie
wyłudzenia 300 złotych (strony 4, 7, 11 i 25) wydaje się być wątpliwe, ale jedynie w
odniesieniu do tego, że przedmiotem wyłudzenia miała być kwota 300 złotych. Z
pisma kierowanego do Prezesa Sądu Okręgowego, a zwłaszcza z wyjaśnień
obwinionego wynika przecież fakt oczywistego pomówienia świadka o próbę
wyłudzenia alkoholu albo alkoholu lub pieniędzy, zaś kwestia wysokości kwoty, która
miała zostać wyłudzona, ma znaczenie zupełnie drugorzędne, także w kontekście
surowości wymierzonej obwinionemu kary dyscyplinarnej. Zawarta w uzasadnieniu
odwołania obwinionego sugestia, że pismo kierowane do prezesa sądu nie może być
dowodem w sprawie, ponieważ było jedynie „pismem administracyjnym” jawi się
jako całkowicie nietrafna. Pismo to nie stanowi bowiem sprzecznego z art. 174 k.p.k.
zastąpienia dowodu z wyjaśnień obwinionego treścią pism, zapisków lub notatek
urzędowych, gdyż nie zostało sporządzone na potrzeby, czy w toku postępowania
dyscyplinarnego bądź karnego, zatem mogło stanowić podstawę czynionych ustaleń
faktycznych jako dowód z dokumentu.
W toku rozprawy odwoławczej obwiniony oświadczył, że chciałby podnieść
dodatkowy zarzut, a mianowicie obrazę prawa materialnego bowiem działał w
warunkach obrony koniecznej z uwagi na bezprawne zachowanie funkcjonariuszy
policji. Pomijając fakt, że zarzut ten jest spóźniony ponieważ podniesiono go po
upływie terminu do wniesienia środka odwoławczego, jawi się on jako oczywiście
bezzasadny. Obraza prawa materialnego może polegać na błędnej wykładni
zastosowanego przepisu, zastosowaniu nieodpowiedniego przepisu, a także na
niezastosowaniu określonego przepisu w sytuacji, gdy jego zastosowanie jest
10
obowiązkowe. W kontekście twierdzenia skarżącego, o obrazie prawa materialnego
można byłoby mówić tylko wówczas, gdyby Sąd pierwszej instancji ustalił, że
obwiniony działał w warunkach obrony koniecznej, a mimo to nie dostrzegł
konsekwencji związanych z odpowiedzialnością obwinionego, wynikających z art. 25
k.k. W realiach rozważanej sprawy Sąd Apelacyjny nie poczynił żadnych ustaleń
umożliwiających przyjęcie kontratypu obrony koniecznej, zatem twierdzenie, iż w
sprawie doszło do obrazy prawa materialnego jest całkowicie bezpodstawne.
Zauważyć przy tym należy, że wypowiedziane przez obwinionego słowa, stanowiące
istotę przypisanego mu czynu, w najmniejszym nawet stopniu nie mogą uzasadnić
stanowiska, że były formą odparcia bezpośredniego i bezprawnego zamachu na
chronione prawem dobro, tj. że były formą obrony przed bezprawnym zatrzymaniem.
Konkludując, stwierdzić należy, że poczynione przez Sąd Apelacyjny – Sąd
Dyscyplinarny ustalenia faktyczne oraz poprzedzająca je ocena zgromadzonych w
sprawie były trafne, a podniesione w odwołaniach obwinionego i jego obrońcy zarzuty
nie były w stanie skutecznie ich podważyć. Zastrzeżeń nie nasuwa także wywód
prawny Sądu pierwszej instancji i uznanie w jego następstwie, że obwiniony dopuścił
się deliktu dyscyplinarnego w postaci uchybienia godności urzędu sędziego.
Na uwzględnienie nie zasługuje także odwołanie Ministra Sprawiedliwości.
Niewspółmierność kary jest pojęciem ocennym. Ponieważ w przywołanym w
odwołaniu art. 438 pkt 4 k.p.k. mowa jest o niewspółmierności rażącej, uznać należy,
że chodzi tu o dysproporcję znaczną, rzucającą się wręcz w oczy. Nie można więc
mówić o potrzebie zmiany zaskarżonego orzeczenia w sytuacji, w której sąd
odwoławczy dochodzi do wniosku, że karę należałoby ukształtować nieco odmiennie z
tego powodu, że jest ona po prostu zbył łagodna lub zbyt surowa. Inaczej mówiąc,
rażąca niewspółmierność kary zachodzić może tylko wówczas, gdy na podstawie
ujawnionych okoliczności, które powinny mieć zasadniczy wpływ na wymiar kary,
można byłoby przyjąć, że zachodziłaby wyraźna różnica pomiędzy karą wymierzoną
przez sąd pierwszej instancji a karą jaką należałoby wymierzyć w instancji
odwoławczej w następstwie prawidłowego zastosowania dyrektyw wymiaru kary.
Przy tak rozumianej rażącej niewspółmierności kary stwierdzić należy, że kara
wymierzonemu przez Sąd Apelacyjny, choć łagodna, nie może być uznana za rażąco
niewspółmierną.
Wbrew stanowisku skarżącego Sąd Dyscyplinarny we właściwy sposób
uwzględnił zarówno stopień zawinienia obwinionego, jak i wagę popełnionego przez
niego przewinienia. Świadczą o tym obszerne wywody związane z istotą przypisanego
obwinionemu deliktu dyscyplinarnego (strony 23 – 25 uzasadnienia zaskarżonego
wyroku), jak i inne okoliczności obciążające do których zaliczono: „niechlujny wygląd
i pozostałe >elementy< zachowania i wizerunku (woń alkoholu, bełkotliwa mowa,
chwiejny chód, bez butów, opiaszczony, brudne spodnie” oraz sposób obrony sędziego
11
polegający na pomówieniu innej osoby o popełnienie przestępstwa na szkodę
sędziego. Sąd zasadnie nie pominął jednak istnienia także okoliczności łagodzących,
takich jak dotychczasowa niekaralność dyscyplinarna sędziego i jego dobra opinia
służbowa, a także fakt podjęcia przez policjantów bezprawnych kroków, co w
ostatnim przypadku miało wpływ na ocenę społecznej szkodliwości przewinienia.
Warto przy tym zauważyć, że wbrew obawom wyrażonym w odwołaniu, Sąd
Apelacyjny wcale nie przecenił ostatniej ze wskazanych okoliczności, bowiem
wyraźnie podkreślił, że „nieprawidłowości policjantów nie zwalniały sędziego od
godnego zachowania się w takiej sytuacji i nie usprawiedliwiały arogancji w postaci
stwierdzenia, iż dokumenty w zębach mu przyniosą”.
Stanowcze sądy skarżącego, trafnie podkreślające ponadstadardowe wymagania
związane ze szczególną rolą społeczną sędziego i akcentujące prewencyjne cele kary,
nie do końca są jednak konsekwentne, a nadto, jak się wydaje, odwołują się do
okoliczności, które w odniesieniu do rozważanego czynu nie mogą być brane pod
uwagę. Zdecydowane potępienie zachowania sędziego, godzącego w dobro wymiaru
sprawiedliwości, nie zostało połączone jednak z żądaniem wymierzenia sędziemu
najsurowszej kary dyscyplinarnej, co może oznaczać, iż według skarżącego, naganna
postawa sędziego nie była całkowicie dyskwalifikująca z punktu widzenia możliwości
realizacji przez obwinionego jego zawodowej i społecznej roli. Analizując wywody
odwołania nie można oprzeć się wrażeniu, że istotnym elementem decydującym o
zaskarżeniu orzeczenia i domaganiu się wymierzenia kary dyscyplinarnej usunięcia z
zajmowanej funkcji przewodniczącego wydziału był niejako całościowy ogląd sprawy,
wykraczający poza treść zarzutu objętego niniejszym postępowaniem, odnoszący się
także do czynu, co do którego postępowanie dyscyplinarne zostało zawieszone.
Wskazuje na to argument, w którym podkreśla się, że „obwiniony jest sędzią
orzekającym w sprawach rodzinnych i nieletnich, a konflikt, który powstał dotyczył
jego zachowania się wobec dziecka”. Jest oczywiste, że ze względu na przedmiot
osądu stanowisko to nie może mieć znaczenia dla oceny stopnia społecznej
szkodliwości przypisanego obwinionemu czynu, wagi uchybienia godności urzędu, a
w konsekwencji nie może uzasadniać zarzutu rażącej niewspółmierności kary.
Kierując się powyższym, przy ponownym podkreśleniu, że wymierzona
obwinionemu kara – choć łagodna – nie nosi cech rażąco niewspółmiernej, orzeczono
jak w części dyspozytywnej wyroku.