Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I UK 335/10
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 20 czerwca 2011 r.
Sąd Najwyższy w składzie :
SSN Zbigniew Korzeniowski (przewodniczący, sprawozdawca)
SSN Bogusław Cudowski
SSN Małgorzata Gersdorf
w sprawie z odwołania B. M.
przeciwko Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych
o rentę z tytułu niezdolności do pracy w związku z wypadkiem przy pracy,
po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Pracy, Ubezpieczeń
Społecznych i Spraw Publicznych w dniu 20 czerwca 2011 r.,
skargi kasacyjnej ubezpieczonego od wyroku Sądu Apelacyjnego
z dnia 23 marca 2010 r.,
oddala skargę.
Uzasadnienie
Sąd Apelacyjny wyrokiem z 23 marca 2010 r. oddalił apelację wnioskodawcy
B. M. od wyroku Sądu Okręgowego z 1 października 2009 r., który oddalił jego
odwołanie od decyzji pozwanego z 31 marca 2008 r. odmawiającej mu prawa do
2
renty wypadkowej, gdyż zdarzenie z 15 września 2006 r. nie było wypadkiem przy
pracy wobec zerwania związku z pracą.
Sąd Okręgowy ustalił, że wnioskodawca był pracownikiem spółki A. M. S.
Poland jako operator urządzeń ciągu walcowniczego, ale faktycznie wykonywał
obowiązki pracownika ochrony. Na wydziale nie było produkcji i ochrona miała
zapewnić nadzór nad mieniem. 15 września 2006 r. wnioskodawca pracował sam
na zmianie i wszedł do pomieszczenia stycznikowni (8-10 metrów w głąb). Stał na
stołku i wykonywał czynności łomem (tzw. breszką) blisko szyn zasilających.
Nastąpiło zwarcie 3 szyn zasilających, znajdujących się na wysokości 2 metrów i
powstał łuk elektryczny. Wnioskodawca odniósł obrażenia ciała. Łuk elektryczny
spowodowało dotknięcie szyn zasilających łomem (tzw. breszką). Sytuacja była
niebezpieczna i groziła śmiercią, gdyby łuk elektryczny nie został przerwany. Łuk
elektryczny został przerwany po upadku wnioskodawcy ze stołka. Po zdarzeniu
stwierdzono mocne zwarcie na szynach, nadpalony łom, stołek drewniany, okulary,
nadpalony młotek, przecinak, zwisały zdemontowane kable oraz elementy
aparatury elektrycznej, położone na podłodze styki styczników, a po przeciwnej
stronie śrubokręt. Na drzwiach od stycznikowni był napis „stycznikowania”, brak
było znaków i napisów ostrzegawczych. Pracownicy wiedzieli, że nie można było
wchodzić do pomieszczeń stycznikowni. Zamek można było otworzyć zwykłym
śrubokrętem (był zamknięty tylko na klucz uniwersalny). Część urządzeń
elektrycznych w stycznikowni służąca do napędzania maszyn została wcześniej
zlikwidowana, pozostałe były pod wysokim napięciem, gdyż na pobliskiej hali
zaczęto składać elementy na budowę nowej walcowni. Do pomieszczenia
stycznikowni mieli prawo wchodzić tylko zatrudnieni na wydziale elektrycy, a inni
pracownicy jedynie w towarzystwie elektryka. Pracownicy wiedzieli, że w
stycznikowi znajdują się urządzenia pod napięciem. Zespół powypadkowy
stwierdził, że wnioskodawca przerwał pracę i zdarzenie nie miało związku z
wykonywaną pracą. Pracodawca nie uznał zdarzenia za wypadek przy pracy i
inspekcja pracy nie zgłosiła zastrzeżeń. Wnioskodawca w 2007 r. uzyskał rentę z
tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Prokurator umorzył postępowanie w sprawie
niedopełnienia 15 września 2006 r. obowiązków w zakresie bhp. Umorzono też
dochodzenie w sprawie zaboru w celu przywłaszczenia 15 września 2006 r.
3
elementów wyposażenia urządzeń elektrycznych z powodu niewykrycia sprawcy.
Sąd Okręgowy za prawidłowe uznał stanowisko pracodawcy oraz pozwanego, że
doszło do przerwania pracy i zdarzenie nie było wypadkiem przy pracy wobec
zerwania związku z pracą, już tylko dlatego, że wnioskodawca nie mógł wejść na
teren stycznikowni. Gdyby miał tam chronić mienie pracodawcy to powinien
powiadomić odpowiednie służby.
Sąd Apelacyjny ustalenia Sądu pierwszej instancji uznał za prawidłowe i
przyjął za własne. W uzasadnieniu oddalenia apelacji wskazał, że normatywny
związek przyczynowy w prawnej konstrukcji wypadku przy pracy nie pozwala
uznać, że zdarzenie miało związek z pracą w rozumieniu art. 3 ust. 1 ustawy z 30
października 2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i
chorób zawodowych (dalej: ustawa wypadkowa). Zdarzenie z 15 września 2006 r.
nie nastąpiło podczas ani w związku z wykonywaniem zwykłych czynności bądź
poleceń służbowych. Do wnioskodawcy nie należała obsługa urządzeń
znajdujących się w stycznikowni, nie otrzymał też polecenia udania się do tego
pomieszczenia. Wnioskodawca w czasie powstania łuku elektrycznego stał na
stołku i wykonywał ruchy łomem. Obrażenia ciała byłyby inne gdyby stał na ziemi i
nie było prawdopodobne powstanie łuku elektrycznego przez przypadkowe
wywrócenie stołka. Istotna była wysokość na jakiej powstał łuk elektryczny i
obrażenia ciała jakich doznał wnioskodawca. W sprawie nie ustalono, że to osoby
trzecie usiłowały dokonać kradzieży w stycznikowni i aby wejście wnioskodawcy do
stycznikowni miało na celu ochronę mienia. Niezależnie każdy „przeciętny”
pracownik w zakładzie miał świadomość, że w stycznikowni znajdują się urządzenia
pod wysokim napięciem. Wnioskodawca potwierdził zarządzenie zawierające
informacje o urządzeniach pod wysokim napięciem znajdujących się w stycznikowni
oraz potwierdził szkolenie z zakresu bhp. Podawane przez wnioskodawcę motywy
uporządkowania i zabezpieczenia przedmiotów w stycznikowni były sprzeczne z
zakresem jego obowiązków i uprawnień. Wolno mu było wejść do stycznikowni
wyłącznie z elektrykiem, zatem skoro złamał ten zakaz, to tym bardziej nie powinien
podejmować jakichkolwiek dodatkowych czynności wewnątrz tego pomieszczenia.
Oznakowanie drzwi stycznikowni nie miało wpływu na wyjaśnienie kwestii zerwania
związku z pracą, gdyż wnioskodawca miał pełną świadomość niebezpieczeństwa
4
związanego z urządzeniami elektrycznymi. Nie jest istotne czy stycznikowania była
prawidłowo oznakowana za pomocą tablic informujących o niebezpieczeństwie,
ponieważ wnioskodawca był przeszkolonym i niekrótko zatrudnionym
pracownikiem. Od pracownika wymaga się przestrzegania przepisów oraz zasad
bezpieczeństwa i higieny pracy (art. 100 § 2 pkt 3 k.p.). Wejście do stycznikowni
oznaczało zerwanie związku z pracą albowiem było sprzeczne z obowiązkami i
uprawnieniami. Nie ma znaczenia zarzucane pominięcie dowodu z zapisów
poleceń przełożonego w tzw. książce poleceń. Analiza książki poleceń nie prowadzi
do wniosku, że mogłaby stanowić dowód pomocny dla rozstrzygnięcia sprawy. Z
zapisów przełożonego w tej książce ani z instrukcji dla pracowników wydziału nie
wynika, by wnioskodawca powinien był wchodzić do stycznikowni.
Skarga kasacyjna zarzuciła naruszenie: 1) art. 236 k.p.c. wobec braku
wyraźnego postanowienia o dopuszczeniu bądź odmowie dowodu z konkretnych
zapisów w książce poleceń służbowych; 2) art. 328 k.p.c. wobec niewskazania w
uzasadnieniu wyroku przyczyn, dla których książka poleceń z zapisami
polecającymi wchodzenie pracownikom wydziału (w którym pracował skarżący) do
pomieszczenia maszynowni z urządzeniami energetycznymi nie może stanowić
dowodu na okoliczność, że istniała niebezpieczna praktyka wchodzenia do takich
pomieszczeń; 3) art. 378 § 1 k.p.c. na skutek nie odniesienia się do zarzutu
pominięcia przez Sąd pierwszej instancji dowodu wynikającego z akt sprawy karnej
(4 Ds. …/06) w postaci opinii daktyloskopijnej wskazującej na to, że na narzędziach
znajdujących się w stycznikowni brak było jakichkolwiek śladów linii papilarnych; 4)
art. 3 ust. 1 i ust. 2 ustawy wypadkowej przez niewłaściwe zastosowanie oraz
poprzez pominięcie § 2 pkt 5, § 6 i § 7 rozporządzenia z 17 września 1999 r. w
sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy przy urządzeniach i instalacjach
energetycznych w związku z art. 207 § 2 pkt 2 k.p.; 5) art. 3 ust. 1 i ust. 2 ustawy
wypadkowej przez niewłaściwe zastosowanie oraz pomięcie art. 229 § 4 k.p., tj.
normy nakazującej odsunięcie od pracy pracownika bez aktualnych badań
lekarskich.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Zarzuty skargi kasacyjnej nie uzasadniają jej wniosków.
5
1. Ochrona z ustawy wypadkowej przysługuje pracownikowi który doznał
wypadku w związku z pracą. Pracownik może zerwać związek z pracą będąc nawet
na terenie zakładu pracy, jeżeli podejmuje czynności, które nie wynikają z
zatrudnienia lub są nawet celom zatrudnienia przeciwne – art. 3 ustawy
wypadkowej (zob. wyroki Sądu Najwyższego: z 7 sierpnia 1997 r., II UKN 245/97,
OSNP 1998 nr 12, poz. 370; z 23 kwietnia 1999 r., II UKN 605/98, OSNP 2000 nr
16, poz. 621; z 11 sierpnia 1994 r., II PRN 1/94, OSNP 1995 nr 3, poz. 34).
2. W sprawie decydują ustalenia faktyczne, których skarga nie podważa, a
które wiążą Sąd Najwyższy (art. 39813
§ 2 k.p.c.). Wynika z nich, że powód zerwał
związek z pracą i dlatego zdarzenie nie może być uznane za wypadek przy pracy w
rozumieniu art. 3 ust. 1 ustawy wypadkowej. Ustalono wszak, że wersja powoda o
działaniu w interesie pracodawcy była nieprawdziwa. Powód nie tylko wszedł do
stycznikowi ale wykonywał w niej czynności wskazujące wyraźnie na zerwanie
związku z pracą. Wykonywał czynności wykraczające całkowicie poza zakres jego
obowiązków. Ustalono, że stał na stołku i operował łomem (breszką) przy instalacji.
Wówczas został porażony łukiem elektrycznym który sam spowodował. Obrażenia
ciała i skutki byłyby inne gdyby nie stał na stołku (jak niezasadnie utrzymywał).
Powstanie łuku elektrycznego nastąpiło po zetknięciu łomem przewodów
wysokiego napięcia. Nawet przyjmując wersję powoda, że jego zachowanie
wynikało z podejrzenia kradzieży w stycznikowni to do podstawowych obowiązków
powoda należała ochrona mienia. Gdyby wezwał przełożonych lub pracodawcę to
działałby zgodnie z interesem pracodawcy. Powód tego zaniechał, natomiast
przebywanie w stycznikowni, wejście na stołek i wykonywanie czynności przy
przewodach pod napięciem wskazuje, że jego intencja nie była związana z ochroną
mienia.
3. Związek z pracą został zerwany nie tylko dlatego, że powód wszedł do
stycznikowni ale także dlatego, że wykonywał tam czynności których nie mógł i nie
powinien wykonywać, a które doprowadziły do wypadku. Rozróżnić należy wejście
do pomieszczenia stycznikowni od wykonywania dalszych czynności. Nie jest to
bez znaczenia dla oceny zarzutów o naruszeniu przepisów o bezpieczeństwie
pracy. Porażenie prądem nie wynikło z samego wejścia do pomieszczenia.
Ustalono, że powód w chwili zdarzenia znajdował się kilka metrów od wejścia do
6
pomieszczenia i łuk elektryczny powstał na wysokości. Obrażenia ciała dowodzą,
że powód stał na stołku. Tracą zatem na znaczeniu zarzuty skargi, które związek z
pracą łączą z samym wejściem do stycznikowni, gdyż w sprawie chodzi o zerwanie
związku z pracą na skutek nieuprawnionych czynności przy przewodach
zasilających wysokiego napięcia. Nie stanowiło to ochrony mienia ani
zabezpieczenia pomieszczenia po przestępstwie. Niemniej w sprawie ustalono, że
powód nie był uprawniony do samodzielnego wejścia do stycznikowni i miał tego
świadomość. Ustalono też, że pomieszczenie było opisane jako „stycznikowania” i
było zamykane. Szczegółowe przepisy rozporządzenia z 17 września 1999 r. w
sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy przy urządzeniach i instalacjach
energetycznych, których naruszenie zarzuca skarga, mogłyby mieć znacznie,
gdyby wypadek był skutkiem samego tylko wejścia do pomieszczenia stycznikowni.
Ustalono, że powód miał świadomość, że w stycznikowni znajdują się urządzenia
energetyczne oraz że jego wejście do stycznikowni było nieuprawnione. Nawet
gdyby pracodawca nie dopełnił należycie obowiązku z art. 207 § 2 pkt 2 k.p., to z
tego faktu nie wynika pozytywna kwalifikacja każdego zdarzenia jako wypadku przy
pracy, gdy pracownik zrywa związek z pracą postępując wbrew przepisom i
regułom dotyczącym bezpieczeństwa. Wszak zachodzi również jego obowiązek,
gdyż zgodnie z art. 210 k.p. w razie zagrożenia powinien powstrzymać się od
pracy. Innymi słowy nawet brak właściwego oznakowania pomieszczenia zgodnie z
reżimem określonym w § 2 pkt 5, § 6 i § 7 rozporządzenia z 17 września 1999 r. nie
oznacza, że nie doszło do zerwania związku z pracą. Decyduje tu dalsze
zachowanie powoda, które wskazuje na zerwanie związku z pracą niezależne od
tego czy oznakowanie stycznikowni było w pełni prawidłowe. Przeznaczenie
stycznikowni wystarczająco uświadamiało, że dostęp tam nie był dowolny, zresztą
nie ma takiego ustalenia w sprawie.
4. Zarzuty procesowe skargi kasacyjnej mają znaczenie, jeżeli uchybienie
przepisom postępowania mogło mieć istotny wpływ na wynik sprawy (art. 3983
§ 1
pkt 2 k.p.c.). Skarga nie zarzuca naruszenia art. 382 k.p.c. i – jak wyżej wskazano –
w ocenie zarzutów zachodzi związanie ustaleniami faktycznymi stanowiącymi
podstawę zaskarżonego orzeczenia (art. 39813
§ 2 k.p.c.). Skarga nie zarzuca
naruszenia art. 217 § 2 k.p.c., a wszak z tego przepisu wynika, że sąd nie musi
7
przeprowadzić wszystkich dowodów zgłoszonych przez stronę. Przeciwnie przepis
stanowi nawet, że „sąd pominie” środki dowodowe, jeżeli okoliczności sporne
zostały już dostatecznie wyjaśnione lub jeżeli strona powołuje dowody jedynie dla
zwłoki. Na tym tle zarzut naruszenia art. 236 k.p.c. nie jest zasadny. Przede
wszystkim jest to przepis dotyczący tylko samego postanowienia o
przeprowadzeniu dowodu a nie skutków odmowy przeprowadzenia zgłoszonego
przez stronę dowodu. Po wtóre skarżąca nie wykazuje, jaki skutek miało
zaniechanie wydania postanowienia o przeprowadzeniu dowodu, gdyż zgodnie z
art. 227 k.p.c. przedmiotem dowodu są fakty mające dla rozstrzygnięcia sprawy
istotne znaczenie. Strona we wniosku dowodowym ma wskazać nie tylko dowód ale
i fakty, z których wywodzi skutki prawne (art. 232 k.p.c.). Jeżeli więc z zapisów w
książce poleceń miałaby wynikać praktyka wchodzenia do maszynowni to
jednocześnie nie twierdzi się, że były takie same polecenia i praktyka wchodzenia
do stycznikowni. Wszak skarga sama podaje, że w książce tej nie istniały zapisy
polecające wchodzenie do stycznikowni. W sprawie nie ustalono też „groźnej
praktyki udostępniania niebezpiecznych z punktu wiedzenia przepisów bhp
pomieszczeń pracownikom do tego nieupoważnionym”. Wszystko to jednak
wychodzi poza potrzebę argumentacji, gdyż skarga nie zarzuca naruszenia art. 382
k.p.c. i art. 217 § 2 k.p.c. Natomiast przepis art. 236 k.p.c. nie zajmuje się
bezpośrednio ustaleniami stanu faktycznego, niezależnie od tego, że sąd drugiej
instancji orzeka na podstawie materiału dowodowego zebranego w postępowaniu w
pierwszej instancji oraz w postępowaniu apelacyjnym, co nie oznacza, że na ten
materiał składają się tylko dowody poprzedzone każdorazowo postanowieniem
wydanym trybie art. 236 k.p.c. Wyżej zauważono, że o zerwaniu związku z pracą
nie zdecydowało zasadniczo samo wejście do stycznikowni.
Nie inna ocena odnosi się również do zarzutu naruszenia art. 328 k.p.c.,
gdyż uzasadnienie sporządza się już po wydaniu wyroku i choćby z tej przyczyny
nie może mieć wypływu na wynik sprawy (art. 3983
§ 1 pkt 2 k.p.c.). Skarga
kasacyjna podlega oddaleniu, nawet gdy mimo błędnego uzasadnienia orzeczenie
odpowiada prawu (art. 39814
k.p.c.). W nawiązaniu do zarzutu naruszenia art. 236
k.p.c. oraz art. 328 k.p.c. trzeba zauważyć, że Sąd Apelacyjny wyjaśnił w
uzasadnieniu wyroku (in fine), dlaczego książka poleceń nie mogła stanowić
8
„dowodu pomocnego do rozstrzygnięcia sprawy”. Podał wszak, że nie wynika z niej
iżby powód powinien wchodzić do stycznikowni. Dowodem w tym zakresie była
instrukcja z 1 września 2005 r. dla pracowników wydziału, na podstawie której Sąd
nie stwierdził, iżby powód mógł wchodzić do stycznikowni. Jednak i w zakresie art.
328 k.p.c. chodzi tylko o elementy konstrukcyjne (konieczne) uzasadnienia wyroku
a nie o ocenę dowodów i trafności ustaleń stanu faktycznego na których oparto
wyrok objęty skargą.
Nie ma znaczenia zarzut naruszenia art. 378 § 1 k.p.c. przez nierozważenie
zarzutu apelacji o pominięciu dowodu z opinii daktyloskopijnej w sprawie karnej,
wskazującej, że na narzędziach w stycznikowni brak było jakichkolwiek linii
papilarnych. W tej sprawie nie twierdzono, że były ślady powoda lub innej osoby na
narzędziach pozostawionych w stycznikowni. Dla rozstrzygnięcia sprawy nie było
koniczne ustalenie czy były ślady na przedmiotach pozostawionych w stycznikowni.
Nie jest kwestionowane, że powód trzymał łom i spowodował łuk elektryczny. W
pozostałej części w sprawie nie wykluczono wersji powoda, że ktoś mógł być
stycznikowni, jednak nie chodzi o zachowanie tego nieznanego lecz o zachowanie
powoda jako pracownika. Można więc nawet obrócić zarzut i zauważyć, że skoro
takie znaczenie miałoby zabezpieczenie śladów, to tym bardziej powód nie
powinien wchodzić do stycznikowni.
5. Skoro ustalono zerwanie związku z pracą to traci na znaczeniu również
zarzut o naruszeniu art. 229 § 4 k.p. W apelacji nie było takiego zarzutu i tą kwestią
nie zajmował się Sąd drugiej instancji, co wskazuje że nie taki był przedmiot sprawy
przed tym Sądem. Nie ma zatem podstaw aby rozstrzygał o tym Sąd Najwyższy.
Ogólnie można stwierdzić, iż brak badań lekarskich nie przemawia za związkiem
wypadku z pracą, gdy zdarzenie (wypadek) wynikło z zerwania przez pracownika
związku z pracą. Przyczyną wypadku powoda było porażenie łukiem elektrycznym
a nie brak badań lekarskich. Z braku badań lekarskich nie wynika reguła o
bezwzględnym związku z pracą każdego zdarzenia (wypadku), gdyż
odpowiedzialność wypadkowa nie jest absolutna i nie obejmuje sytuacji zerwania
związku z pracą. W orzecznictwie przyjmuje się, że nawet gdy orzeczenie lekarskie
jest wadliwe, to sytuacja taka może być rozważana jako przyczyna zewnętrzna
wypadku, gdy samo zdarzenie wypadkowe pozostawało w związku pracy i zaszło
9
przy wykonywaniu pracy przeciwwskazanej ze względu na stan zdrowia (por. wyrok
z 3 lipca 2007 r., I UK 35/07, OSNP 2008 nr 15-16, poz. 238). Jeżeli więc
pracownik podjął działania które nie należą do jego czynności ani w interesie
pracodawcy, co powoduje zerwanie związku z pracą, to nie ma znaczenia brak czy
nieaktualność badań lekarskich wymaganych przy pracy na określonym
stanowisku.
Z powyższych motywów orzeczono jak w sentencji, stosownie do art. 39814
k.p.c.