Pełny tekst orzeczenia

Sygnatura akt VI Ka 333/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 9 czerwca 2015 r.

Sąd Okręgowy w Gliwicach, Wydział VI Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący SSO Ewa Trzeja-Wagner

Sędziowie SSO Marcin Schoenborn (spr.)

SSR del. Małgorzata Peteja-Żak

Protokolant apl. adw. Paweł Czyż

przy udziale Janusza Smagi

Prokuratora Prokuratury Okręgowej

po rozpoznaniu w dniu 9 czerwca 2015 r.

sprawy A. K. (1) syna P. i W.,

ur. (...) w K.

oskarżonego o przestępstwo z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 279 § 1 k.k.
i art. 288 § 1 k.k. w zw. z art. 11§ 2 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k.

na skutek apelacji wniesionej przez oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego w Zabrzu

z dnia 26 stycznia 2015 r. sygnatura akt II K 82/14

na mocy art. 437 § 1 k.p.k., art. 624 § 1 k.p.k.:

1.  utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok, uznając apelację za oczywiście bezzasadną;

2.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. T. K. kwotę 516,60 zł (pięćset szesnaście złotych i sześćdziesiąt groszy) obejmującą kwotę 96,60 zł (dziewięćdziesiąt sześć złotych i sześćdziesiąt groszy) podatku VAT, tytułem zwrotu nieuiszczonych kosztów obrony oskarżonego z urzędu w postępowaniu odwoławczym;

3.  zwalnia oskarżonego od zapłaty kosztów sądowych postępowania odwoławczego, obciążając wydatkami Skarb Państwa.

  Sygn. akt VI Ka 333/15

UZASADNIENIE

A. K. (1) został oskarżony o popełnienie przestępstwa z art. 13 § 1 kk w zw. z art. 279 § 1 kk i art. 288 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk w zw. z art. 64 § 1 kk.

Po ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Rejonowy w Zabrzu wyrokiem z dnia 26 stycznia 2015 r. sygn. akt II K 82/14 uznał oskarżonego A. K. (2) za winnego popełnienia przestępstwa z art. 13 § 1 kk w zw. z art. 279 § 1 kk w zw. z art. 64 § 1 kk polegającego na tym, że w dniu 23 maja 2012 roku w Z. poprzez uszkodzenie zamka w drzwiach i obudowy kolumny kierownicy usiłował dokonać kradzieży z włamaniem samochodu osobowego marki (...)o nr rej. (...) wartości 21.000,00 złotych na szkodę spółki z o. o. (...) z siedzibą w R., lecz zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na fakt, iż nie uświadamiał on sobie, że dokonanie tego przestępstwa jest niemożliwe ze względu na użycie środków nie nadających się do popełnienia czynu zabronionego, a czynu tego dopuścił się w ciągu 5 lat od odbycia w okresie od dnia 01 września 2006 roku do dnia 01 marca 2008 roku kary 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności orzeczonej wyrokiem Sądu Rejonowego w Będzinie z dnia 22 listopada 2004 roku sygn. II K 1351/03 za umyślne przestępstwo podobne z art. 279 § 1 kk i za to na mocy art. 14 § 1 kk w zw. z art. 279 § 1 kk wymierzył mu karę 1 roku i 2 miesięcy pozbawienia wolności. Dalej na mocy art. 44 § 2 kk orzekł przepadek na rzecz Skarbu Państwa torby materiałowej koloru zielonego, wkrętarki K. wraz z kablem zasilającym i wkręconym wiertłem, scyzoryka metalowego z drewnianym trzonkiem, śrubokrętu metalowego z gumową rękojeścią koloru szaro granatowego, śrubokrętu metalowego, śrubokrętu koloru czarnego, śrubokrętu koloru granatowego, klucza nimbusowego, oraz latarki E.. W końcu w oparciu o przepis art. 29 ustawy z dnia 26 maja 1982 roku prawo o adwokaturze (Dz. U. Nr 16, poz. 124 z późn. zm.) zasądził od Skarbu Państwa na rzecz adwokata T. K. kwotę 1 033,20 złotych tytułem zwrotu nieopłaconych kosztów obrony oskarżonego z urzędu, którego z kolei z powołaniem się na art. 624 § 1 kpk i art. 17 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych (Dz. U. Nr 49 poz. 223 z późn. zm.) zwolnił od ponoszenia kosztów sądowych.

Osobistą apelację od tego wyroku złożył oskarżony. Zaskarżając orzeczenie w całości i zarzucając mu w istocie błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za jego podstawę i mający wpływ na jego treść, będący konsekwencją nie uwzględnienia całokształtu okoliczności ujawnionych w toku postępowania, a to dowodów świadczących o tym, że nie mógł włamać się do samochodu V. (...), gdyż wkładka zamka w drzwiach kierowcy była rozwiercona, czego on nie mógł dokonać, ponieważ nie posiadał do tego niezbędnych narzędzi, nadto wskazujących na to, że usiłował jedynie ukraść radio z wnętrza samochodu, nie mógł natomiast chcieć uruchomić auta poprzez skręcenie przewodów znajdujących się pod osłoną kolumny kierownicy, skoro orientował się, że jest ono wyposażone w immobilisier, wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i przypisanie mu jedynie czynu kwalifikowanego z uwzględnieniem art. 278 § 3 kk.

Sąd Okręgowy w Gliwicach zważył, co następuje.

Apelacja oskarżonego okazała się bezzasadną i to w stopniu najzupełniej oczywistym.

Wskazać wyraźnie należy, iż sąd merytoryczny starannie i w prawidłowy sposób przeprowadził postępowanie dowodowe, a zgromadzony materiał dowodowy w całości bez żadnych wyjątków poddał następnie rzetelnej ocenie, wyprowadzając z niego trafne wnioski końcowe. Tok rozumowania i sposób wnioskowania Sądu Rejonowego przedstawiony w pisemnych motywach zaskarżonego wyroku jest prawidłowy pod względem logicznym i zgodny ze wskazaniami wiedzy oraz doświadczenia życiowego. Sąd odwoławczy nie doszukał się najmniejszych podstaw do odmiennej od dokonanej przez Sąd pierwszej instancji oceny dowodów, ani też do zakwestionowania trafności jego istotnych dla rozstrzygnięcia ustaleń faktycznych. Sąd Rejonowy dochodząc do ostatecznych wniosków nie przekroczył bowiem ram swobodnej oceny dowodów, jak i nie popełnił innych uchybień prawa procesowego, które mogłyby rzutować na treść wydanego przez niego merytorycznego rozstrzygnięcia. Nie do podważenia była też ocena prawna czynu przypisanego oskarżonemu przez Sąd pierwszej instancji. Także uzasadnienie wyroku czyni zadość ustawowym wymogom określonym w art. 424 § 1 pkt 1 kpk. Sąd Rejonowy wskazał w nim na jakich oparł się dowodach, dlaczego dał im wiarę oraz z jakich przyczyn odmówił wiary dowodom przeciwnym. W końcu też wskazać należy, iż Sąd Rejonowy ustrzegł się takich uchybień, które stanowiłyby bezwzględne przyczyny odwoławcze z art. 439 § 1 kpk.

Wbrew twierdzeniom apelującego Sąd Rejonowy prawidłowo ustalił wszystkie okoliczności istotne dla pociągnięcia oskarżonego do odpowiedzialności karnej za przypisane mu przestępstwo nieudolnego usiłowania kradzieży z włamaniem samochodu (...) o nr rej. (...) wartości 21.000,00 złotych stanowiącego własność spółki z o. o. (...) z/s w R., którego dopuścił się nocą już 23 maja 2012 r. w miejscu zaparkowania tego pojazdu w Z. przy ul. (...), w warunkach powrotu do przestępstwa w rozumieniu art. 64 § 1 kk.

Oskarżony nie godzi się z ustaleniem, że pokonał zabezpieczenia tego pojazdu w postaci bezsprzecznie stwierdzonych uszkodzeń wkładki zamka w drzwiach kierowcy oraz obudowy kolumny kierownicy, a także, iż jego celem była kradzież auta jako całości, nie zaś jedynie jednego z elementów jego wyposażenia, konkretnie radioodbiornika.

Przede wszystkim uważa oskarżony, iż materiał dowodowy potwierdził jego zapewnienia, że wszedł do otwartego auta. Nic bardziej błędnego.

Zauważenia wymaga, że oskarżony po zatrzymaniu go na gorącym uczynku we wnętrzu przedmiotowego pojazdu przez policjantów i przedstawieniu zarzutu usiłowania jego kradzieży jeszcze w dniu 23 maja 2015 r. przyznał się do jego popełnienia (k. 51). Dopiero później twierdził inaczej, a mianowicie najpierw, że zamek w drzwiach kierowcy był już wyrwany (k. 56), potem zaś, iż nawet nie zwracał uwagi na zamki w drzwiach, a jedynie widział podniesiony knefel (k. 474v) i generalnie wskazywał, że chciał ukraść jedynie radio. Istotnym jest jednak, iż bezpośrednio po zatrzymaniu interweniującym policjantom na ich zapytanie miał oświadczyć, że włamał się do samochodu, gdyż chciał go ukraść. Wyraźnie i konsekwentnie wskazywali na to owi policjanci przesłuchani w charakterze świadków, poczynając od pierwszych ich zeznań złożonych w sprawie, a kończąc na ostatnich, gdy nie pamiętając już wszystkich szczegółów i wypowiadając się tak naprawdę w sposób niekategoryczny podtrzymali przecież treść zeznań złożonych przez nich w dniu 25 maja 2012 r.. Uwzględniając uwarunkowania służby w Policji nie mogło zaś budzić wątpliwości, iż po latach świadkowe K. D. i K. P. miei prawo nie pamiętać szczegółów, a nawet mogły im się mieszać okoliczności dotyczące różnych zdarzeń. Stąd zrozumiałym jest, że za najbardziej miarodajne uchodzić musiały ich zeznania złożone najbliżej wydarzenia, o którym relacjonowali. Warte jest zaś podkreślenia, iż akurat z tymi zeznaniami w pełni korespondowały okoliczności utrwalone w notatce urzędowej dokumentującej przedsięwzięte przez owych funkcjonariuszy czynności służbowe w związku z przeprowadzoną przez nich interwencją (k. 1). W niej jest też już mowa o owym przyznaniu się oskarżonego. Kiedy wskazani funkcjonariusze nie mieli powodów, by przeinaczać fakty, tym bardziej bacząc na okoliczności zatrzymania oskarżonego, którego zastali w przedmiotowym aucie z zerwaną już obudową kolumny kierownicy siedzącego pochylonym na miejscu pasażera w rękawiczkach z szeregiem narzędzi pomocnych do tego, by pojazd otworzyć i chcieć przynajmniej próbować go uruchomić, Sąd Rejonowy słusznie obdarzył wiarą ich zeznania, odmawiając tego przymiotu twierdzeniu A. K. (1), że sytuacja, o której relacjonowali K. D. i K. P. nie miała miejsca. Bez realnego powodu, którym mogło być jedynie uświadamianie sobie rzeczywistego położenia, oskarżony nie mógł się zaś im przyznać do włamania i próby kradzieży przedmiotowego pojazdu. Stąd za wiarygodne uchodzić musiało też przyznanie się oskarżonego do winy podczas pierwszego przesłuchania.

Bynajmniej nie jest zaś tak, iż zostało w sprawie dowiedzione, że z przyczyn technicznych oskarżony nie mógł przełamać zabezpieczenia, jakim był zamknięty zamek w drzwiach kierowcy, na którą to okoliczność wskazywały też stanowcze zeznania A. D., faktycznego użytkownika pojazdu. Konsekwentnie twierdził on przecież, iż pozostawił auto zaparkowane w pobliżu swego miejsca zamieszkania zamknięte na nieuszkodzone zamki fabryczne i z zamontowaną obudową kolumny kierownicy.

Istotnie zamek w drzwiach kierowcy został rozwiercony, a nie wyłamany (uszkodzony) z użyciem np. śrubokręta. Wskazywały na to wyniki oględzin przedmiotowego (...) (k. 2v), a także zeznania pracownika serwisu, w którym auto było następnie naprawiane, tj. P. G. (k. 110v). Jednocześnie inny pracownik tego serwisu, tj. A. G., po okazaniu mu zabezpieczonej we wnętrzu auta po zatrzymaniu w nim oskarżonego wiertarki zasilanej elektrycznie z nałożonym wiertłem i przewodami zasilającymi (k. 2-3, 16-18), stwierdził, że przedmiot ten mógł posłużyć do rozwiercenia przedmiotowego zamka, o ile byłby podłączony do źródła zasilania, przy czym wykluczył, iż stanowić mógłby owo źródło bez wykorzystania dłuższych przewodów zasilających akurat akumulator w pojeździe, do którego było włamanie. Podpowiedział natomiast, że owym źródłem mógłby być choćby akumulator 12V z motocykla. Potwierdził też po podłączeniu przedmiotowej wkrętarki do źródła zasilania, że jest ona w pełni sprawna (k. 108v), czym zadał kłam późniejszym wyjaśnieniom oskarżonego, w których ten wskazywał, iż urządzenie to, przypadkowo przez niego znalezione, było niedziałającym.

Nie dostrzegł z kolei oskarżony, że uzyskana na potrzeby niniejszej sprawy już na etapie sądowym opinia mechanoskopijna sporządzona została po przeprowadzeniu badania wkładki zamka ujawnionej w wnętrzu pojazdu wraz z oskarżonym i znajdującymi się w jego pobliżu różnymi narzędziami. Niewątpliwie nie była to wspomniana „rozwiercona” wkładka zamka z drzwi kierowcy. Ta poza utrwaleniem jej stanu podczas oględzin pojazdu nie została bowiem w żaden inny sposób zabezpieczona, a podczas naprawy wozu w serwisie została bezpowrotnie utracona. Stąd wniosek rzeczonej opinii, iż zabezpieczone przy oskarżonym narzędzia w postaci wiertarki, noża, wkrętaka ze zeszlifowaną końcówką i dwóch wkrętaków o płaskiej końcówce, nie mogły posłużyć do wyłamania bębenka wkładki zamka, który był poddany badaniom (k. 372-381), tak naprawdę nie miał najmniejszego znaczenia w realiach niniejszej sprawy.

Nie mniej okoliczności zatrzymania oskarżonego na gorącym uczynku w zestawieniu z jego przyznaniem się do włamania do auta wystarczająco pewnie dowodziły, iż za uszkodzenie wkładki zamka w drzwiach kierowcy i przez to pokonanie zabezpieczenia pojazdu przed nieuprawnionym dostępem do jego wnętrza, on właśnie odpowiada, nawet jeśli na miejscu zdarzenia nie zostało ujawnione źródło zasilania pozwalające mu użyć posiadanej wiertarki z założonym na nią wiertłem. Takowe przecież mogło wcześniej tam być, a jedynie w późniejszym czasie, w którym oskarżony znalazł się już we wnętrzu pojazdu, w szczególności wówczas, gdy na miejscu pojawili się interweniujący policjanci, obecności takiego źródła zasilania już nie stwierdzono. Zeznania świadka G. dobitnie wskazywały na taką właśnie kolej rzeczy, a utwierdzać w niej musiała znamienna wypowiedź oskarżonego, który już po tym, jak przesłuchiwany przed prokuratorem twierdził, że zamek był wcześniej wyrwany, przyznał później jednak, iż zatrzymującym policjantom powiedział, że do samochodu wszedł po wcześniejszym otwarciu drzwi od kierowcy, nie chciał jednak powiedzieć, jak mu się to udało (k. 57). Nie jest zaś możliwym, aby tego rodzaju wypowiedź oskarżonego względem zatrzymujących go policjantów mogła być wynikiem niezrozumienia przez niego ich pytania, czy też jego nielogiczności, czym starał się ją potem wytłumaczyć.

W świetle powyższych okoliczności nie mogło też budzić wątpliwości, że oskarżony zamierzał uruchomić przedmiotowy pojazd, a więc zmierzał bezpośrednio do jego zaboru w celu przywłaszczenia i w tym celu zerwał obudowę kolumny kierownicy, pod którą ukryte były przewody zapłonowe. Do nich warto dodać, że oskarżony niedorzecznie tłumaczył się z tego, że nie widział zerwanej obudowy kolumny kierownicy, co obiektywnie nie jest możliwe w świetle wyników oględzin pojazdu, w szczególności sporządzonej podczas tej czynności dokumentacji fotograficznej. Siedzenie na miejscu pasażera ułatwiało mu zaś manipulacje przy przewodach ukrytych właśnie w kolumnie kierownicy. Do demontażu radia nie musiałby się zaś przesiadać z fotela kierowcy na miejsce pasażera, którą to okoliczność przyznał. Oczywiście opinia biegłego D. potwierdziła, iż posiadanymi narzędziami nie byłby on w stanie uruchomić przedmiotowego (...) wyposażonego w immobilisier blokujący dopływ paliwa (k. 517-524), nie mniej okoliczność ta w realiach sprawy, w obliczu deklarowanego przez oskarżonego przyznania się do usiłowania kradzieży pojazdu, które z przyczyn dla Sądu Okręgowego jak najbardziej zasadnie ocenione zostało przez Sąd Rejonowy za wiarygodne, w przeciwieństwie do późniejszych pokrętnych i nierzadko niejasnych twierdzeń, w których wskazywał on, że chciał ukraść jedynie radio, dowodzić mogła jedynie tego, że A. K. (1) nieudolnie zmierzał do uruchomienia auta. Zapewnienia oskarżonego, że nie mógł chcieć ukraść przedmiotowego (...), gdyż wiedział, że jest on wyposażony w immobilisier, nie mogło też przekonywać, jeśli uwzględni się, że wygląd tego pojazdu wcale nie wskazywał na taki rok produkcji, który nie pozostawiałby wątpliwości, że posiada on fabrycznie zainstalowane w/w zabezpieczenie przeciwkradzieżowe. O tym zaś, że oskarżony doświadczony w kradzieżach pojazdów nie wybierał tylko aut bez tego rodzaju zabezpieczenia może wskazywać treść jego skazania w sprawie Sądu Rejonowego w Tychach o sygn. akt II K 197/12 (k. 5-7-508). Wówczas usiłował ukraść też (...). Jego wartość wynosząca 22.000 złotych wystarczająco pewnie wskazywała na pochodzenie auta z okresu, w którym też należałoby się spodziewać jego wyposażenia w immoblisier. (...) zaś chciał uruchomić zrywając uprzednio obudowę kolumny kierownicy, co w przypadku jego wyposażenia w immoblisier z istoty przecież nie byłoby działaniem skutecznym.

W istocie wszystkie naprowadzone wyżej okoliczności Sąd Rejonowy miał w polu widzenia i poddał je wszechstronnej oraz wnikliwej analizie, wyciągając z nich kategoryczne wnioski jak najbardziej prawidłowe w świetle zasad logiki oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego. Nieco może zbagatelizował kwestię mechanizmu uszkodzenia wkładki zamka w drzwiach kierowcy, przez które oskarżony musiał wejść do wnętrza auta, nie mniej w żadnym razie nie oznaczało to, że nieprawidłowo ustalił, iż to oskarżony dokonał owego uszkodzenia, dzięki któremu przełamane zostało pierwsze z zabezpieczeń pojazdu.

Sąd Rejonowy nie naruszył więc przepisów prawa procesowego, ani też nie popełnił błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, który miałby wpływ na jego treść. Przypomnieć zaś należy, iż przypisał oskarżonemu nie tyle wyłamanie zamka w drzwiach kierowcy, co ogólnie jego uszkodzenie.

W ocenie Sądu odwoławczego postępowanie sądowe wykazało więc winę oskarżonego. Także przyjęta kwalifikacja prawna jego czynu nie mogła zostać w żadnym razie skutecznie zakwestionowaną. Czyn oskarżonego w żadnym razie nie stanowił bowiem ze względu na przedmiotowo-podmiotowe okoliczności jego popełnienia wypadku mniejszej wagi. Przypomnieć należy, że o uznaniu konkretnego czynu zabronionego za wypadek mniejszej wagi decyduje w istocie ocena stopnia jego społecznej szkodliwości, postrzegana przez pryzmat przesłanek wskazanych w art. 115 § 2 kk ( por. postanowienie SN z 10 grudnia 2008 r., II KK 235/08 Biul. PK 2009/1/66). Oceniając go należy zatem uwzględnić okoliczności wymienione w art. 115 § 2 kk, a więc rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, wagę naruszonych przez sprawcę obowiązków, jak również stopień zawinienia, motywację i cel działania. Wypadek mniejszej wagi, to sytuacja, w której okoliczności popełnienia przestępstwa, zwłaszcza zaś przedmiotowo-podmiotowe znamiona czynu, charakteryzują się przewagą elementów łagodzących, które sprawiają, że ten czyn nie przybiera zwyczajnej postaci, lecz zasługuje na znacznie łagodniejsze potraktowanie ( por. wyrok SA w Białymstoku z 16 listopada 2000 r., II AKa 161/00, OSA 2001/7-8/42). Wypadek mniejszej wagi zachodzi zatem, gdy mamy do czynienia z przewagą okoliczności łagodzących nad tymi o pejoratywnym wydźwięku ( por. wyrok SN z 24 lutego 2004 r., WA 1/04, OSNwSK 2004/1/390). Niczego takiego jednak nie można było stwierdzić w okolicznościach niniejszej sprawy.

Oczywiście jak najbardziej prawidłowo Sąd Rejonowy opisał i przyjął działanie oskarżonego w warunkach określonych w art. 64 § 1 kk.

Nie znalazł Sąd Okręgowy również najmniejszych podstaw do zakwestionowania rozstrzygnięcia o karze.

Wymierzona oskarżonemu kara pozbawienia wolności w wysokości niemalże odpowiadającej dolnej granicy ustawowego zagrożenia, nie mogła przecież już tylko z tego względu uchodzić za rażąco surową. Jej rodzaj i wysokość nie przekraczają stopnia winy oskarżonego. Stopień społecznej szkodliwości przypisanego mu czynu, niewątpliwie znaczny, jeśli uwzględni się już tylko sposób i okoliczności jego popełnienia, nie zapominając o rodzaju i charakterze zaatakowanego dobra prawnego, a także wartości zagrożonego cudzego mienia, nie mógł też przemawiać za jeszcze łagodniejszym potraktowaniem A. K. (1), nawet jeśli sama kradzież auta nie była obiektywnie możliwa. Poza tym wymierzona kara nie może uchodzić za przesadzoną (surową) reakcję dla uzyskania zapobiegawczego efektu w stosunku do wielokrotnie karanego i to za przestępstwa przeciwko mieniu oskarżonego. Winna również skutecznie oddziaływać na społeczeństwo, a w szczególności na inne osoby, dla których zachowanie oskarżonego mogłoby uchodzić jako warte naśladowania.

Nie było też warunków do zastosowania względem oskarżonego instytucji warunkowego zawieszenia wykonania kary. Ze względu na jego uprzednią karalność nie mogła być brana pod uwagę, jako że nie daje on żadnej gwarancji, iż ponownie na drogę przestępstwa nie wkroczy. Tymczasem zgodnie z art. 69 § 1 kk warunkowo zawiesić można karę jedynie wówczas, gdy istnieje pozytywna prognoza społeczna-kryminologiczna.

Bez zastrzeżeń należało się też odnieść do rozstrzygnięcia opartego o przepis art. 44 § 2 kk.

Nie znajdując z kolei innych uchybień niż podniesione w apelacji, w szczególności tych podlegających uwzględnieniu niezależnie od kierunku i granic zaskarżenia orzeczenia, Sąd odwoławczy zaskarżony wyrok utrzymał w mocy.

Zasądzając koszty obrony z urzędu w postępowaniu odwoławczym, wobec ich nieopłacenia przez oskarżonych i złożenia stosownego wniosku przez obrońców, Sąd odwoławczy kierował się uregulowaniami art. 29 ust. 1 ustawy z dnia 26 maja 1982 r. - Prawo o adwokaturze oraz § 14 ust. 2 pkt. 4 i § 2 ust. 3 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu. W konsekwencji objęły one wynagrodzenia należne w stawce minimalnej za postępowanie przed Sądem Okręgowym jako Sądem II instancji podwyższonej o stawkę podatku VAT obowiązującą w dacie orzekania.

Zwalniając z kolei oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych za postępowanie drugoinstancyjne Sąd odwoławczy miał na względzie dotychczasowy oraz przewidywany okres jego izolacji w warunkach zakładu karnego. Ten wskazywał, że ich uiszczenie przez oskarżonego byłoby w istocie niemożliwe.