Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III Ca 948/15

POSTANOWIENIE

Dnia 24 września 2015 r.

Sąd Okręgowy w Gliwicach III Wydział Cywilny Odwoławczy w następującym składzie:

Przewodniczący - Sędzia SO Tomasz Pawlik

Sędziowie: SO Magdalena Balion - Hajduk

SR (del.) Roman Troll (spr.)

Protokolant Aldona Kocięcka

po rozpoznaniu w dniu 24 września 2015 r. na rozprawie sprawy

z wniosku M. S.

z udziałem A. B.

o podział majątku wspólnego

na skutek apelacji uczestniczki postępowania

od postanowienia Sądu Rejonowego w Gliwicach

z dnia 27 stycznia 2015 r., sygn. akt I Ns 3297/13

postanawia:

1.  oddalić apelację;

2.  zasądzić od uczestniczki postępowania na rzecz wnioskodawcy kwotę 1.200 (tysiąc dwieście) złotych tytułem zwrotu kosztów postępowania odwoławczego.

SSR (del.) Roman Troll SSO Tomasz Pawlik SSO Magdalena Balion - Hajduk

Sygn. akt III Ca 948/15

UZASADNIENIE

Wnioskodawca M. S. złożył wniosek o podział majątku dorobkowego żądając ustalenia, że w jego skład wchodzi kwota 67.342,72 zł uzyskana ze sprzedaży lokalu mieszkalnego nr (...) położonego w W. przy ul. (...) i dokonania podziału tego majątku poprzez przyznanie na własność uczestniczki wskazanego składnika z obowiązkiem zapłaty na rzecz wnioskodawcy kwoty 33.671,36 zł z tytułu wyrównania udziałów w majątku wspólnym. Wniósł także o orzeczenie o kosztach postępowania.

W odpowiedzi na wniosek uczestniczka postępowania A. B. (poprzednio S.) wniosła o jego oddalenie oraz zasądzenie na jej rzecz od wnioskodawcy kosztów postępowania, albowiem kwotę tą przekazała na uregulowanie zobowiązań byłych małżonków z tytułu umowy pożyczki oraz tytułem zwrotu kosztów naprawy samochodu rodziców rozbitego z winy wnioskodawcy, z ceny sprzedaży pokryła także wynagrodzenie na rzecz biura nieruchomości, należności podatkowe oraz przekazała wnioskodawcy 10.000 zł.

Postanowieniem z 27 stycznia 2015 roku Sąd Rejonowy w Gliwicach ustalił,że w skład majątku wspólnego małżonków M. S. i A. B. wchodzi kwota 53.458,72 zł (pkt 1); zaliczył na udział uczestniczki w majątku wspólnym kwotę 26.729,36 zł (pkt 2); zasądził od uczestniczki na rzecz wnioskodawcy kwotę 26.729,36 zł, płatną w terminie miesiąca od dnia uprawomocnienia się postanowienia (pkt 3); nakazał ściągnąć na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego w Gliwicach od uczestniczki kwotę 25 zł (pkt 4); a kosztami postępowania w pozostałym zakresie obciążył wnioskodawcę i uczestniczkę w zakresie poniesionym (pkt 5).

Orzeczenie to zapadło przy następujących ustaleniach faktycznych: A. B. i M. S. zawarli związek małżeński w dniu 7 czerwca 2003 roku, który został rozwiązany prze rozwód wyrokiem Sądu Okręgowego w Gliwicach z 3 marca 2009 roku. Wyrok uprawomocnił się 29 grudnia 2009 roku. Ze związku małżeńskiego zainteresowanych pochodzi jedno dziecko (urodzona (...) córka J.). Małżonkowie pozostawali w ustroju ustawowej wspólności majątkowej i nie zawierali umów majątkowych. W trakcie trwania związku małżeńskiego nabyli prawo własności nieruchomości lokalowej – lokalu mieszkalnego nr (...) położonego przy ul. (...) w W. do majątku wspólnego małżeńskiego. Środki finansowe przeznaczone na zakup nieruchomości pochodziły z kredytu bankowego (umowa z dnia 8 grudnia 2003 roku). Ponieważ małżonkowie zarabiali wówczas po około 2.000 zł miesięcznie i nie posiadali samodzielnie zdolności kredytowej, umowę kredytu zawarli wspólnie z rodzicami uczestniczki, uzgodnili też z nimi, że to małżonkowie będą regulować raty kredytu, a jeżeli nie będą mieli środków na spłatę rat to w spłacie pomogą rodzice wnioskodawcy i uczestniczki. Rata kredytu wynosiła około 1.000 zł miesięcznie.

Rodzice wnioskodawcy i uczestniczki postępowania udzielali pomocy młodym małżonkom. Matka M. A. S. - zakupiła rzeczy dla dziecka małżonków w postaci łóżeczka, wózka, wyprawki, itp., a także podarowała meblościankę. Przekazywała małżonkom również jedzenie lub pieniądze. Twierdziła, że robi to dlatego, że rodzice uczestniczki również pomagają finansowo małżonkom. Nadto, gdy krótko po urodzeniu się córki zainteresowanych, uczestniczka przyjechała do niej z dzieckiem, A. S. pomagała w opiece nad wnuczką, jeździła z nią do lekarza, na szczepienia czy rehabilitację, jednocześnie regulując za to rachunki. Później również pomagała małżonkom finansowo, płacąc czynsz najmu za dom, w którym małżonkowie mieszkali w R., czy opłacając należności za opłat, a małżonkowie jedli u niej obiady. Podobnie postępowali rodzice uczestniczki postępowania. Wspierali uczestniczkę finansowo jeszcze przed zawarciem przez nią związku małżeńskiego, a następnie młodych małżonków poprzez darowanie żywności oraz pewnych kwot na bieżące utrzymanie i spłatę kredytu. Środki finansowe były przez nich przelewane na rachunek bankowy lub dawane w gotówce. Tego rodzaju pomoc ze strony S. i K. B. miała miejsce jeszcze przed zawarciem przez wnioskodawcę i uczestniczkę postępowania związku małżeńskiego, np. w postaci kaucji na wynajem mieszkania, a wcześniej samej uczestniczce. Matka uczestniczki w okresie od 2003 roku do 2006 roku łącznie przekazała przelewem bankowym kwotę 28.591 zł, w tym: 3.841 zł – bezpośrednio na rachunek firmy deweloperskiej, od której zainteresowani zakupili lokal mieszkalny, 1.400 zł – na rachunek wnioskodawcy oraz 23.350 zł – bezpośrednio na rachunek uczestniczki (łącznie 9.350 zł w 2004 roku i 14.000 zł w 2005 roku). Kwota zaliczki na rzecz firmy deweloperskiej pochodziła przy tym jednak z prezentu ślubnego małżonków, którzy po ślubie pozostawili pieniądze ze ślubu u rodziców uczestniczki. Nigdy nie było rozmów pomiędzy małżonkami a ich rodzicami odnośnie zwrotu przekazywanych małżonkom kwot. Małżonkowie traktowali je jako formę bezzwrotnej pomocy finansowej, z której korzystali podobnie jak ich znajomi z pomocy finansowej swoich rodziców.

M. S. na początku związku małżeńskiego pracował, w kwietniu 2004 roku został zwolniony z pracy. A. B. również pracowała, a po urodzeniu dziecka przebywała do czerwca 2004 roku na urlopie macierzyńskim. Od czerwca 2004 roku do jesieni 2004 roku korzystała z zasiłku.

W czerwcu 2004 roku wnioskodawca zdecydował się na przeprowadzkę do matki, do R., informując matkę, że rozstaje się z uczestniczką. Uczestniczka postępowania wraz z dzieckiem początkowo pozostała w W.. Następnie jednak – w sierpniu 2004 roku - również one przeprowadziły się do R.. W R. najpierw mieszkali z A. S., a po pewnym czasie w wynajętym domu. Ponieważ początkowo nie mieli pracy w mieście rodzinnym wnioskodawcy, pozostawali na utrzymaniu swoich rodziców. Rodzice uczestniczki regulowali wówczas należności związane z lokalem w W.. M. S. zaczął pracować we wrześniu 2004 roku, a A. B. w listopadzie 2004 roku.

W marcu 2005 roku wnioskodawca wyjechał do pracy - początkowo przebywał w Anglii, a później w Irlandii. Uczestniczka postępowania wraz z dzieckiem małżonków pozostała w Polsce, nadal mieszkała w R., a po pewnym czasie przeprowadziła się do G.. W opiece nad dzieckiem pomagała jej K. B., która zajmowała się dzieckiem w R. lub w swoim miejscu zamieszkania. Z uwagi na problemy rodzinne uczestniczki postępowania w pewnym momencie wnioskodawca zabrał córkę małżonków do siebie zagranicę.

W okresie, gdy M. S. przebywał zagranicą, zainteresowani utrzymywali kontakt telefoniczny. Ponadto wnioskodawca przyjeżdżał do Polski, a uczestniczka jeździła co jakiś czas do niego zagranicę. W 2006 roku A. B. odwiedziła męża w lutym i w maju. Wnioskodawca przesyłał uczestniczce pieniądze, które zarobił zagranicą za pośrednictwem M. Gram oraz kierowców pracujących w miejscu zatrudnienia wnioskodawcy w Anglii, jeżdżących regularnie do Polski.

W trakcie trwania związku małżeńskiego M. S., kierując samochodem marki S., należącym do rodziców uczestniczki, spowodował kolizję drogową. Wnioskodawca zobowiązał się wobec S. i K. B. do zwrotu kosztów naprawy. Koszty te wyniosły około 5.000 zł. Wnioskodawca zwracał tę sumę za pośrednictwem uczestniczki, przekazując jej kwoty uzyskiwane za pracę w Anglii, z których część miała być przekazywana rodzicom uczestniczki. Rodzice uczestniczki nigdy nie informowali wnioskodawcy, by byli niezadowoleni z takiej formy zwrotu pieniędzy.

W dniu 27 marca 2006 roku A. B., działając w imieniu własnym oraz w imieniu i na rzecz M. S., zawarła umowę sprzedaży należącego do zainteresowanych lokalu mieszkalnego położonego w W. przy ul. (...). Nieruchomość lokalowa została sprzedana za cenę 180.000 zł. Zgodnie z umową zadatek w kwocie 5.000 zł został przekazany przed jej zawarciem. Pozostałą część ceny nabywcy przelali na wskazane w umowie rachunki bankowe – kwotę 112.657,28 zł na konto celem spłaty kredytu udzielonego zainteresowanym na zakup lokalu i kwotę 62.342,72 zł – bezpośrednio na rachunek bankowy uczestniczki. Uczestniczka nie przekazała wnioskodawcy żadnej kwoty z tytułu sprzedaży tego lokalu, a część uzyskanych ze sprzedaży lokalu pieniędzy przeznaczyła na uregulowanie zobowiązań zainteresowanych, tj. 6.000 zł na wynagrodzenie biura pośrednictwa za pomoc przy sprzedaży, 2.067 zł, 750 zł i 67 zł na należności podatkowe jej i wnioskodawcy. W dniu 13 kwietnia 2006 roku uczestniczka przekazała na rachunek swojego ojca kwotę 15.000 zł.

Na przełomie kwietnia i maja 2006 roku A. B. wszczęła przeciwko wnioskodawcy postępowanie dotyczące uprowadzenia ich dziecka. Gdy w maju 2006 roku przebywała w Irlandii u M. S. nie była już zainteresowana utrzymywaniem kontaktów intymnych z wnioskodawcą.

Przed zawarciem związku małżeńskiego M. S. nie miał żadnych zobowiązań finansowych.

W czasie trwania małżeństwa wnioskodawcy i uczestniczki jej ojciec - S. B. pracował i zarabiał rocznie ponad 100.000 zł. Dodatkowo uzyskiwał nagrody za prowadzenie szkoleń. Matka uczestniczki – K. B. od około 11 lat jest na emeryturze, ale w tym czasie również pracowała, a nadto zaciągała pożyczki w swoim zakładzie pracy i u znajomych.

Sąd Rejonowy nie dał wiary zeznaniom uczestniczki i świadka K. B. w zakresie w jakim wskazywały, że pomoc finansowa, jaką udzielali zainteresowanym rodzice uczestniczki, stanowiły pożyczki, a wnioskodawca i uczestniczka postępowania zobowiązali się do ich zwrotu, gdyż przeczą temu zasady logicznego rozumowania oraz doświadczenia życiowego. Niezwykle częstym jest, że rodzice wspierają finansowo swoje dzieci na różnych etapach ich życia, w tym przede wszystkim w sytuacji założenia lub powiększenia się rodziny, przy początkach pracy zawodowej. Taka pomoc ma zasadniczo charakter bezzwrotny i stanowi darowiznę uczynioną na rzecz najbliższych członków rodziny. Jest to zjawisko całkowicie naturalne i powszechne, często występuje w społeczeństwie. Również uczestniczka z takiej pomocy swoich rodziców korzystała jeszcze przed ślubem z wnioskodawcą, a także kiedy małżonkowie jeszcze nie byli małżeństwem, ale potrzebowali wspólnie środków np.: na kaucję, celem wspólnego zamieszkania w wynajętym mieszkaniu. Skoro więc rodzice uczestniczki nie widzieli wtedy potrzeby zwrotu przez uczestniczkę przekazywanych jej kwot, brak jest podstaw do uznania, że po ślubie zainteresowanych rodzice uczestniczki nagle uznali, że możliwa jest wyłącznie pomoc mająca charakter pożyczki. Tym bardziej, że zdecydowali się na wspólne zaciągnięcie z zainteresowanymi zobowiązania kredytowego, którego wnioskodawca i uczestniczka przy swojej sytuacji zawodowej i rodzinnej, sami, bez pomocy rodziców, nie byliby w stanie uregulować (wysokość miesięcznych dochodów małżonków była niska w stosunku do wysokości zobowiązania kredytowego, małżonkowie musieli uiszczać należności za bieżące korzystanie z lokalu, uczestniczka była już wtedy w zaawansowanej ciąży, a małżonkowie zamieszkiwali w W., gdzie koszty utrzymania są dużo wyższe niż np. w G.). Należy przy tym również podkreślić, iż z materiału dowodowego zgromadzonego w tej sprawie wynika, że z podobnej pomocy rodziców korzystali również znajomi małżonków i małżonkowie uważali to za całkowicie naturalne. Stąd również z tego powodu trudno uznać za wiarygodne twierdzenia uczestniczki i jej matki, iż w przypadku tego małżeństwa, forma pomocy miała być ograniczona do pożyczek. Ponadto, jak również wynika z materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie, także matka wnioskodawcy pomagała małżonkom finansowo w formie bezzwrotnych darowizn rzeczowych czy pieniężnych i czyniła to dlatego, iż również rodzice uczestniczki takiej pomocy małżonkom udzielali. Gdyby miały one formę pożyczek, pewnie również pomoc udzielana przez matkę wnioskodawcy przybrałaby taką formę. Należy przy tym również wskazać, iż w dowodach przelewów, dołączonych przez uczestniczkę, żaden z przelewów nie jest zatytułowany jako pożyczka, a jedynie „przelew środków”, co również przeczy twierdzeniom uczestniczki, że środki te przekazywane były małżonkom w formie pożyczek. Na uwagę zasługuje przy tym również treść zeznań złożonych przez K. B. i ich sprzeczność z zeznaniami uczestniczki. Świadek ten wskazywała bowiem, że udzielana pomoc na początku związku małżeńskiego stanowiła darowizny dla obojga małżonków i była to pomoc bezzwrotna (świadek zeznała, że „na początku było tak jak się dzieciom pomaga”). Dopiero po pewnym czasie, gdy między małżonkami zaczęło się psuć, rodzice uczestniczki stwierdzili, że dalsza pomoc będzie miała formę pożyczek. Tymczasem uczestniczka twierdziła, że od początku małżonkowie ustalili z rodzicami uczestniczki, iż pomoc im udzielana będzie miała formę pożyczek. Ta sprzeczność w zeznaniach świadka i uczestniczki również przemawia za uznaniem ich zeznań w tym zakresie za niewiarygodne. Przeciwko wiarygodności zeznań tych osób przemawia również okoliczność, iż uczestniczka A. B. wskazywała w swoich zeznaniach, że przyczyną, dla której jej rodzice mieli pożyczać jej i wnioskodawcy pieniądze (a nie darować) była trudna sytuacja finansowa S. i K. B., którzy nie byli w stanie wyasygnować tak znacznych kwot jak rata kredytu i koszt utrzymania. Należy jednak wskazać, że zebrany w sprawie materiał dowodowy nie potwierdził, aby sytuacja materialna rodziców uczestniczki była zła, a wręcz przeciwnie. Sama bowiem K. B. wskazała, że roczny zarobek ojca uczestniczki wynosił ponad 100.000 zł, ponadto osiągał on jeszcze dochody w związku z prowadzonymi szkoleniami ISO, a i matka uczestniczki uzyskiwała emeryturę i pracowała, uzyskując dodatkowy dochód. Dochody rodziców uczestniczki zdecydowanie nie wskazywały więc na ich tak trudną sytuację finansową, która uniemożliwiałaby im pomoc finansową w formie darowizn, a jedynie w formie pożyczek. Zeznania uczestniczki w tym zakresie były również sprzeczne wewnętrznie i niekonsekwentne. Uczestniczka najpierw wskazywała, że rozmowy o pomocy w spłacie kredytu były prowadzone w okresie, gdy urodziła się córka małżonków (w lutym 2004 roku), a w dalszej części zeznań wskazywała już, że rozmowy te były prowadzone „jeszcze w Ł., zaraz po zakupie mieszkania” (czyli w marcu 2004 roku). Wskazała przy tym również, iż już od stycznia 2004 roku matka uczestniczki przekazywała jej kwoty po 1.000 zł miesięcznie na spłatę kredytu. Ta niekonsekwencja również przemawia przeciwko wiarygodności zeznań uczestniczki w powyżej wskazanym zakresie, a nadto ich treść przeczy twierdzeniom uczestniczki, iż małżonkowie liczyli na to, że będą sami w stanie spłacać raty kredytu bez pomocy finansowej rodziców, skoro umowę kredytu zawarto w grudniu 2013 roku, a już od stycznia albo marca to rodzice uczestniczki płacić mieli raty kredytu. Tym samym za nielogiczne należy uznać twierdzenie uczestniczki, iż małżonkowie mieli umówić się z rodzicami uczestniczki, że zwrócą im kwoty rat pożyczki, które spłacą rodzice uczestniczki.

Również za niewiarygodne ocenił Sąd Rejonowy zeznania uczestniczki, w których wskazywała, że przekazała wnioskodawcy ze sprzedaży mieszkania łącznie 10.000 zł. A. B. zeznała, że w dniu zawarcia umowy sprzedaży lokalu dała w gotówce wnioskodawcy kwotę około 4.700 zł celem uregulowania długów z kart, a będąc w odwiedzinach u męża zagranicą w maju 2006 roku przekazała mu kwotę 5.000 zł z przeznaczeniem na zapłatę podatku. Brak pokwitowań tłumaczyła zaufaniem do wnioskodawcy, a przekazanie środków na spłatę długów zaufaniem, że wnioskodawca przeznaczy te środki zgodnie z umową. Zwrócić przy tym należy uwagę, że z zeznań złożonych przez uczestniczkę przed Sądem Okręgowym w postępowaniu rozwodowym wynika, że A. B. na przełomie kwietnia i maja 2006 roku wszczęła procedurę związaną z uprowadzeniem przez wnioskodawcę dziecka zainteresowanych. W tych zeznaniach uczestniczka podała także, że będąc w maju 2006 roku w Irlandii nie była już zainteresowana pożyciem intymnym z wnioskodawcą. Małżonkowie przy tym już od czerwca 2004 roku rozstawali się i schodzili, a następnie wnioskodawca wyjechał sam za granicę i widywali się z uczestniczką od tego czasu dość rzadko. Trudno więc uznać za przekonujące, iż w marcu 2006 roku i w maju 2006 roku małżonkowie pozostawali w takiej relacji, która uzasadniała wzajemne zaufanie. Tym bardziej, iż w dniu sprzedaży mieszkania wnioskodawca był w W., a jednak nie pojawił się osobiście w kancelarii notarialnej, a w następnym miesiącu uczestniczka rozpoczęła procedurę związaną z uprowadzeniem dziecka.

Oceniając zeznania uczestniczki i świadka K. B., Sąd Rejonowy nie dał im wiary w części odnoszącej się do kosztów naprawy uszkodzonego pojazdu i braku zwrotu tych należności przez wnioskodawcę. Zeznania te nie znajdują poparcia w pozostałym materiale dowodowym, a przeczą im zeznania wnioskodawcy. Uczestniczka nie przedstawiła żadnego dowodu na okoliczność wysokości kosztów naprawy przedmiotowego pojazdu, a w sprawie rozwodowej wskazywała, iż koszty te wynosiły 10.000 zł, a nie 13.000 zł, jak podnosiła w tym postępowaniu. Tymczasem wnioskodawca wskazał, że koszty te wynosiły około 5.000 zł. Nie było przy tym żadnych przeszkód, by uczestniczka przedstawiła wycenę tych kosztów, skoro twierdziła, iż została ona przeprowadzona w salonie. Uczestniczka zaprzeczyła przy tym, by wnioskodawca przekazywał jej jakiejkolwiek kwoty będąc zagranicą, a z zeznań wnioskodawcy wynika, iż to z tych kwot część miała być przeznaczona na spłatę zadłużenia z tytułu kosztów naprawy pojazdu rodziców uczestniczki. Również te zeznania uczestniczki są niewiarygodne, bowiem wnioskodawca przedstawił dowód przekazania na rzecz uczestniczki kwoty 80 funtów, co całkowicie przeczy zeznaniom uczestniczki, iż żadnych kwot jej z zagranicy nie przekazywał.

Sąd Rejonowy nie dał wiary zeznaniom uczestniczki również w tym zakresie, w jakim wskazała, że część środków ze sprzedaży mieszkania przekazała swoim rodzicom w gotówce w ratach. Zeznania uczestniczki były w tym zakresie również niespójne wewnętrznie, skoro uczestniczka początkowo twierdziła, że po sprzedaży mieszkania i uregulowaniu wszelkich własnych długów pozostała jej kwota 15.000 zł i dlatego tylko taką kwotę początkowo przekazała rodzicom przelewem bankowym, a kiedy po pytaniu Sądu zrozumiała, że w takiej sytuacji z własnych dochodów nie mogłaby uzbierać kwot, które miała później rzekomo przekazać swoim rodzicom, zmieniła treść swoich zeznań i to w sposób również nieprzekonujący. Jeśli posiadała bowiem środki na spłatę istniejących jej zdaniem zobowiązań względem rodziców, nie było przeszkód by spłaciła je od razu w całości. Nie przekonały Sądu Rejonowego też twierdzenia uczestniczki, że kwoty te przekazywać miała rodzicom w gotówce, gdyż nie korzystali oni z bankowości internetowej i dlatego woleli gotówkę. Jak wynika z materiału dowodowego jej rodzice bez trudu przekazywali uczestniczce pieniądze za pomocą przelewów bankowych, nie było więc przyczyn, dla których wożenie przez nią gotówki w kwotach po 5.000 zł – 6.000 zł miałoby być praktyczniejsze. Tym bardziej, iż świadek K. B. wskazała w swoich zeznaniach, iż dalsze wpłaty odbywały się częściowo gotówką a częściowo przelewami bankowymi, co również pozostaje w sprzeczności z zeznaniami uczestniczki i tym samym przeczy zeznaniom obu tych osób, co do okoliczności, iż uczestniczka miała przekazać rodzicom jakąś inną kwotą, ponad 15.000 zł. Należy przy tym również podkreślić, iż uczestniczka twierdziła, że z kwoty 15.000 zł przekazanych jej rodzicom przelewem bankowym 13.000 zł miało dotyczyć kosztów naprawy pojazdu, a tymczasem z informacji z banku wynika, że w tytule przelewu wskazano: „dotyczy spłaty zadłużenia za mieszkanie w W.”.

Sąd Rejonowy nie dał wiary zeznaniom uczestniczki, w których podniosła, iż rodzice przekazywali jej miesięcznie po 1.400 zł – 1.500 zł, w tym po 400 zł - 500 zł tytułem kosztów utrzymania lokalu w W.. Z dowodów przelewów wynika, że były to kwoty po 1.000 zł miesięcznie. Tymczasem w zeznaniach złożonych w sprawie rozwodowej uczestniczka wskazała, że koszty utrzymania mieszkania wynosiły miesięcznie 1.300 zł i małżonkowie mieli duże długi z utrzymaniem tego mieszkania. Tymczasem w tej sprawie uczestniczka wskazała, że zaległości w opłatach za lokal w W. powstały dopiero, kiedy małżonkowie mieszkali już w R.. Sąd nie dał wreszcie wiary zeznaniom uczestniczki, w których wskazała, że wnioskodawca miał mieć zadłużenie powstałe przed ślubem z tytułu karty kredytowej, która miała być „przepisana na niego”, a wcześniej należała do jego matki. Również w tym zakresie zeznania uczestniczki są nielogiczne i sprzeczne z doświadczeniem życiowym. Nieznany jest bowiem jakikolwiek instrument finansowy polegający na „przepisaniu” na inną osobę karty kredytowej i to jeszcze z zadłużeniem.

Przy tak dokonanych ustaleniach faktycznych Sąd Rejonowy wskazał, że w skład majątku wspólnego zainteresowanych weszła należność uzyskana ze sprzedaży należącej do małżonków na zasadach wspólności majątkowej nieruchomości lokalowej. Przeprowadzone postępowanie dowodowe wykazało, że część ceny sprzedaży (112.657,28 zł) została przez nabywców nieruchomości wpłacona bezpośrednio na rachunek bankowy związany z zaciągniętym przez wnioskodawcę i uczestniczkę postępowania kredytem celem spłaty zobowiązania małżonków względem banku. Natomiast pozostała część ceny, czyli kwota 62.342,72 zł została przelana na rachunek bankowy uczestniczki. A. B. przeznaczyła część wypłaconych jej przez kupujących nieruchomość pieniędzy na uregulowanie należności wobec organów podatkowych i firmy, która świadczyła na rzecz zainteresowanych usługę pośrednictwa w obrocie nieruchomościami. Należności te wyniosły łącznie 8.884 zł (6.000 zł – wynagrodzenie biura, 2.817 zł i 67 zł – podatki). Jednocześnie w skład majątku wspólnego zainteresowanych wchodzi pozostała część ceny sprzedaży, a to kwota 53.458,72 zł (62.342,72 zł – 8.884 zł), bowiem nie można było uznać, że pomoc rodziców uczestniczki dla zainteresowanych polegała na udzielaniu małżonkom pożyczek, które ci mieli zwrócić po pewnym czasie, jak również aby wnioskodawca miał względem S. i K. B. zobowiązanie w kwocie 13.000 zł związane z wypadkiem komunikacyjnym oraz aby uczestniczka postępowania dobrowolnie oddała część pieniędzy wnioskodawcy (kwotę 10.000 zł). Pomoc udzielana przez rodziców uczestniczki miała charakter bezzwrotny, była czyniona na rzecz obojga małżonków, jako darowizny. Uznanie, że rodzice uczestniczki udzielali małżonkom jedynie pożyczek byłoby nielogiczne, sprzeczne z ogólnie panującymi w społeczeństwie normami postępowania, a nadto nie znalazło poparcia w zebranym w sprawie materiale dowodowym. Sytuacja majątkowa małżonków w chwili zawarcia umowy wskazywała przy tym jednoznacznie, że nie będą mieli możliwości spłacania rat kredytu i w istocie tak było, od początku jasne więc musiało być dla wszystkich, iż to rodzice uczestniczki będą musieli płacić owe raty. Nie wiadomo w jak spektakularny sposób musiałaby poprawić się sytuacja majątkowa małżonków, by rodzice uczestniczki mogli liczyć na zwrot owych rat, skoro kredyt miał być spłacany przez małżonków jeszcze przez wiele lat i stanowić dla nich comiesięczne znaczne obciążenie finansowe. Dlatego też Sąd Rejonowy uznał, iż małżonkowie nigdy nie umawiali się z rodzicami uczestniczki, że zwrócą im jakiekolwiek środki płacone przez nich na poczet rat ani w okresie zakupu lokalu ani też gdy między małżonkami „zaczęło się psuć”. Gdyby bowiem dopiero wtedy doszło do zmiany charakteru pomocy udzielanej przez rodziców uczestniczki, z pewnością zadbaliby oni o odpowiednie zabezpieczenie w postaci np. umowy pisemnej również z wnioskodawcą. Tymczasem umowy takiej brak. Materiał dowodowy nakazuje również uznanie, że uczestniczka postępowania nie przekazała wnioskodawcy części ceny sprzedaży, gdyż gdyby to uczyniła, zabezpieczyłaby się w odpowiedni sposób, biorąc pod uwagę, iż między małżonkami ewidentnie w tym okresie już się nie układało. Tymczasem z materiału dowodowego wynika, iż zobowiązanie wnioskodawcy względem S. i K. B. związane z wypadkiem komunikacyjnym, pokrywane było ze środków przekazywanych przez M. S. uczestniczce, w czasie jego pobytu zagranicą.

W konsekwencji, wbrew twierdzeniom A. B., pozostała z sprzedaży kwota 53.458,72 zł wchodziła w skład majątku wspólnego małżonków i winna podlegać uwzględnieniu przy podziale tego majątku, a wobec równych udziałów małżonków w majątku wspólnym Sąd Rejonowy dokonał podziału majątku wspólnego poprzez zaliczenie na udział uczestniczki A. B. w majątku wspólnym kwoty 26.729,36 zł (53.458,72 zł / 2 = 26.729,36 zł). Jednocześnie zasądzono od uczestniczki na rzecz wnioskodawcy kwotę 26.729,36 zł tytułem wyrównania udziałów małżonków w majątku wspólnym wyznaczając przy tym uczestniczce termin 1 miesiąca od dnia uprawomocnienia się postanowienia na dokonanie spłaty z tytułu wyrównania udziałów małżonków w majątku wspólnym, gdyż taki okres umożliwi jej zgromadzenie odpowiednich środków, a ten przedział czasu uwzględnia również interesy wnioskodawcy.

O kosztach postępowania Sąd Rejonowy orzekł stosownie do regulacji 520 § 1 k.p.c.

Apelację tego postanowienia w złożyła uczestniczka postępowania zaskarżając je w całości i zarzucając mu: naruszenie art. 233 k.p.c. poprzez dokonanie dowolnej oceny zebranego w sprawie materiału dowodowego prowadzącej do błędnych ustaleń faktycznych odnoszących się do ustalenia składnika majątku wspólnym stron postępowania w kwocie 53.458,72 zł, podczas gdy z zebranego materiału dowodowego należy wyprowadzić wnioski odmienne prowadzące do uznania, że w skład majątku wspólnego stron nie wchodzą żadne składniki, a tym bardziej składnik kwotowy; błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, mający wpływ na jego treść przez błędne przyjęcie, że pomoc finansowa udzielona przez rodziców uczestniczki miała charakter darowizny, podczas gdy z zebranego w sprawie materiału dowodowego, a w szczególności zeznań uczestniczki i świadka K. B. wynika, że była to pomoc o charakterze pożyczek zwrotnych; nieuprawnione nadanie waloru wiarygodności zeznaniom wnioskodawcy oraz świadków I. M. (1) i A. S. w zakresie dokonywanych przez wnioskodawcę wpłat, charakteru pomocy finansowej, podczas gdy zeznania te pozostają w sprzeczności z logicznymi spójnym i zeznaniami świadka K. B. i uczestniczki postępowania; niewyjaśnieniu wszystkich okoliczności sprawy, a przede wszystkim odnoszących się do wysokości rzeczywistych zobowiązań stron postępowania i dokonanych przez uczestniczkę postępowania spłat.

Przy tak postawionych zarzutach wniosła o zmianę zaskarżonego postanowienia poprzez oddalenie wniosku, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego postanowienia i przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu w Gliwicach do ponownego rozpoznania z pozostawieniem mu rozstrzygnięcia o kosztach postępowania za obie instancje. Jednocześnie uczestniczka postępowania składając na rozprawie apelacyjnej wniosek o przeprowadzenie dowodów z dokumentów wniosła o uchylenie zaskarżonego postanowienia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

Wnioskodawca wniósł o oddalenie apelacji jako bezzasadnej i o zasądzenie od uczestniczki kosztów postępowania odwoławczego.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Ustalenia faktyczne dokonane przez Sąd Rejonowy są prawidłowe i jako takie Sąd Okręgowy uznaje je za własne. Skarżąca w apelacji nie wykazała sprzeczności z materiałem dowodowym, wyciągnęła tylko z zebranego w sprawie materiału dowodowego odmienne wnioski niż Sąd Rejonowy. Natomiast ocena materiału dowodowego dokonana przez Sąd Rejonowy mieści się w granicach zakreślonych przepisem art. 233 § 1 k.p.c. w związku z art. 13 § 2 k.p.c., nie została przekroczona granica swobodnej oceny dowodów, a wnioski co do faktów w sposób logiczny wynikają z treści dowodów zgromadzonych w sprawie. Równocześnie Sąd Rejonowy poddał ocenie w sposób kompleksowy i właściwy cały materiał dowodowy zebrany w sprawie, a skarżąca nie wykazała, że uchybił zasadom logicznego rozumowania lub doświadczenia życiowego, tymczasem tylko takie uchybienia mogą być przeciwstawione uprawnieniu sądu do dokonywania swobodnej oceny dowodów, nie jest bowiem wystarczające samo przekonanie strony o innej niż przyjął sąd wadze poszczególnych dowodów i ich odmiennej ocenie, iż ocena sądu.

W uzasadnieniu Sąd Rejonowy powołał tylko art. 31 § 1 k.r.o., natomiast do podziału majątku wspólnego stosuje się regulację art. 43 § 1 k.r.o. w zakresie równych udziałów, art. 45 § 1 k.r.o. w zakresie zwrotu wydatków, art. 46 k.r.o. odsyłający do przepisów o wspólności majątku spadkowego (art. 1035 i nast. k.c., które odsyłają do stosowania przepisów o współwłasności – art. 195 i nast. k.c. co do współwłasności w częściach równych oraz art. 211 k.c. i art. 212 k.c. dotyczące podziału i wyrównania udziałów) i dziale spadku (art. 680 i nast. k.p.c., a poprzez art. 688 k.p.c. stosowane są przepisy o zniesieniu współwłasności – art. 617 i nast. k.p.c.) jako stosowanych odpowiednio. Za wyjątkiem wskazanej wyżej jednej regulacji Sąd Rejonowy nie powołał innych przepisów prawa w uzasadnienia swojego postanowienia, jednakże nie stanowi to przesłanki uniemożliwiającej ocenę wydanego postanowienie, gdyż w samym uzasadnieniu wskazano powody, dla których wydano zaskarżone postanowienie. Sąd Okręgowy ma więc możliwość ustalenia z jakich podstaw prawnych korzystał Sąd Rejonowy w trakcie orzekania.

Sąd Okręgowy, stosując regulację art. 381 k.p.c. oddalił wniosek uczestniczki postępowania o przeprowadzenie dowodów z dokumentów przedstawionych na rozprawie apelacyjnej, albowiem dowody te były spóźnione. Daty sporządzenia tych dokumentów wyraźnie wskazują, że były wiadome uczestniczce już w toku postępowania przed Sądem Rejonowym i to na długo przed wydaniem zaskarżonego postanowienia, a nic nie stało na przeszkodzie, aby z nich wówczas skorzystać.

Istotnym elementem faktycznym rozpoznawanej sprawy jest to, czy pomoc finansowa dokonywana przez rodziców uczestniczki na rzecz wnioskodawcy i uczestniczki postępowania była darowizną, czy też pożyczką. Nie ulega żadnej wątpliwości, że rodzice uczestniczki postępowania nie występowali przeciwko wnioskodawcy i uczestniczce o zapłatę tej kwoty na drodze postępowania sądowego, nie przedłożono także żadnej umowy pożyczki w formie pisemnej. To są okoliczności bezsporne. Nie ulega też wątpliwości i jest bezsporne, że część pieniędzy ze sprzedaży lokalu w W. została przekazana na rzecz uczestniczki, po spłacie zobowiązań kredytowych. Uczestniczka postępowania w żaden sposób nie wykazała, że wnioskodawca przed ślubem miał jakieś zobowiązania oraz że zostały one spłacone z majątku wspólnego (art. 6 k.c.).

Odnośnie trudnej sytuacji materialnej i zdrowotnej uczestniczki postępowania, to należy zauważyć, że w toku postępowania przed Sądem Rejonowym na żadnym etapie nie podnosiła ona, że wnosi o rozłożenie spłaty ją obciążającej w dłuższym terminie niż ten oznaczony przez sąd. Ten zarzut pojawił się dopiero na etapie postępowania apelacyjnego, przy czym nawet nie wskazuje jaki termin spłaty powinien być wyznaczony na spłatę wnioskodawcy, bądź też w jakich ratach i terminach rozłożyć należy zasądzoną od niej na rzecz wnioskodawcy kwotę.

Art. 213 § 3 k.c. normuje sytuację, gdy ustalone zostały dopłaty lub spłaty. Wówczas sąd winien oznaczyć termin i sposób ich uiszczenia oraz wysokość i terminu uiszczenia odsetek. Przepis ten stanowi normę prawa materialnego. Rozstrzygnięcie w tym zakresie musi zapaść z urzędu. Sąd Rejonowy wydał rozstrzygnięcie co do terminu płatności zasądzonej na rzecz wnioskodawcy kwoty, ale w żaden sposób nie wypowiedział się o odsetkach od niej. W tym zakresie jednak orzeczenie mogłoby być uzupełnione, natomiast takiego wniosku nie zgłoszono. Trzeba więc brać pod uwagę to, że sąd w postanowieniu kończącym sprawę w instancji nie ustalił wysokości płatności odsetek ani rozłożenia na raty. Brak rozstrzygnięcia w zakresie rozłożenia na raty może być więc rozpoznany w drodze wniosku o uzupełnienie postanowienia działowego - art. 351 k.p.c. w związku z art. 13 § 2 k.p.c., a nie w drodze środka zaskarżenia (por. postanowienie Sądu Najwyższego 14 maja 2014 roku, sygn. akt IV CK 324/03, LEGALIS 73103). Takiego wniosku jednak nie złożono.

Aby można było mówić o pożyczce dokonanej wnioskodawcy i uczestniczce przez jej rodziców trzeba dokonać ustaleń w tym zakresie, a uczestniczka musi wykazać, że pożyczki rzeczywiście udzielono. To ona bowiem wskazuje taką okoliczność (art. 6 k.c.). Do tego są konieczne oświadczenia dwóch stron. W rozpoznawanej sprawie rodziców uczestniczki postępowania oraz z drugiej strony wnioskodawcy i uczestniczki postępowania, a dodatkowo trzeba także określić ilość pieniędzy udzielonych jako pożyczka.

W tym miejscu należy zauważyć, że matka uczestniczki postępowania wyraźnie wskazywała w swoich zeznaniach, że wspólnie z mężem czyniła na rzecz wnioskodawcy i uczestniczki postępowania darowizny nawet wtedy, gdy już byli w związku małżeńskim. Z jej zeznań wynika, że jak się zaczęło pomiędzy nimi psuć to postanowili dać zwrotną pożyczkę (następnie wskazała, że pożyczek zaczęli udzielać, gdy było wiadomym, że mieszkanie będzie sprzedane). Z tego wniosek, że to postanowienie zostało zawarte pomiędzy świadkiem i jej mężem, albowiem świadek nie wspomina tutaj o zgodnych oświadczeniach w tym zakresie także wnioskodawcy i uczestniczki postępowania. To więc w żaden sposób nie zostało wykazane, tym bardziej, że jeżeli zaczęło się psuć pomiędzy stronami, to musiał już istnieć jakiś konflikt. Dlatego zasadnym wówczas było zadbanie o swoje interesy chociażby poprzez zawarcie pisemnej umowy pożyczki. Jednocześnie nie została określona w sposób jednoznaczny ilość pieniędzy przekazanych jako pożyczka - świadek mówiła 40 000 zł do 50 000 zł, ponad to te pieniądze miały być zwrócone jak wnioskodawca i uczestniczka staną na nogi, a więc nie było bliżej określonego terminu. Dodać należy, że wnioskodawca temu zaprzecza, a co za tym idzie okoliczności te należy udowodnić. Trzeba też zauważyć, że świadek wspomina, iż córka wpierw oddała kwotę 13 000 zł związaną z rozbiciem samochodu świadka i jej męża, a potem oddawała drobne kwoty, natomiast przesłuchiwana wnioskodawczyni wskazywała, że rodzicom zależało tylko na 13 000 zł za rozbity samochód, ale nie wytłumaczyła już dlaczego w związku z tym uregulowała na ich rzecz kwotę 15 000 zł, a więc wyższą i tytułując ją - spłata zadłużenia za mieszkanie /k. 176/. W tym miejscu dodać należy, że kwota 13 000 zł jako koszty naprawy samochodu też w żaden sposób nie została wykazana, a przecież sama uczestniczka podała, że wycena kosztów naprawy została wykonana w salonie, nie było więc żadnych przeszkód do przedstawienia tego dokumentu i poddania go ocenie.

Jeżeli rodzice uczestniczki z wnioskodawcą i uczestniczką postępowania nie ustalili dokładnej daty spłaty zobowiązania, to nie ma żadnych powodów, aby uczestniczka regulowała samodzielnie na ich rzecz to zobowiązanie jeszcze przed terminem wymagalności, albowiem działałaby w ten sposób na niekorzyść wnioskodawcy, który mógłby swoją część pieniędzy ulokować na rachunku bankowym korzystając z nich w ten sposób, a zwrócić je w okresie, gdy nastąpi konieczność realizacji zobowiązania. Trzeba jednak wyraźnie podkreślić, że takie zobowiązanie z tytułu umowy pożyczki należy wpierw wykazać (art. 6 k.c.).

Jednocześnie umowa pożyczki, której wartość przenosi 500 zł powinna być stwierdzona pismem (art. 720 § 2 k.c.). Uczestniczka postępowania, ani jej rodzice takim dokumentem nie dysponują. W tym miejscu należy podkreślić, że zgodnie z art. 74 § 1 k.c. zastrzeżenie formy pisemnej bez rygoru nieważności ma ten skutek, że w razie niezachowania tej formy nie jest w sporze dopuszczalny dowód ze świadków ani dowód z przesłuchania stron na fakt dokonania tej czynności. Art. 74 § 2 k.c. stanowi zaś, że mimo niezachowania tej formy dowód ze świadków lub z przesłuchania stron jest dopuszczalny, jeżeli obie strony wyrażą na to zgodę. W rozpoznawanej sprawie takiej zgody strony nie wyraziły, Sąd Rejonowy też o taką zgodę nie pytał biorąc pod uwagę, że postępowanie toczy się w trybie nieprocesowym, natomiast nikt nie zgłaszał zarzutu naruszenia art. 162 k.p.c. w związku z art. 13 § 2 k.p.c. Nie można więc brać pod uwagę tego naruszenia przepisów.

Powyższe wskazuje na to, że nie zostały wykazane przez uczestniczkę postępowania okoliczności związane z zawarciem umowy pożyczki. Sąd Rejonowy prawidłowo także wskazuje na ocenę dowodów w tym zakresie. Zeznania uczestniczki postępowania i jej matki w sposób prawidłowy zostały uznane jako niewiarygodne i należy tu zaznaczyć, że właśnie rozstrzygnięciem w tym zakresie zarówno uczestniczka, jak i jej matka są zainteresowane. Ten argument podnosi się w apelacji w stosunku do matki wnioskodawcy oraz świadka I. M. (2), przy czym ten ostatni świadek nie jest w jakimś bliskim kontakcie z matką wnioskodawcy bądź wnioskodawcą - to po prostu osoba, która przez pewien okres czasu wspólnie pracowała z matką wnioskodawcy, ale od dłuższego czasu nie ma z nią kontaktu, który urwał się po wyjeździe A. S. do Irlandii /k. 163 – 164/. Matka wnioskodawcy zaś jest dla niego osoba bliską, ale z jej zeznań nie wynika sprzeczność z innymi dowodami. Dodatkowo wskazywała ona, że regulowała opłaty związane z wynajęciem domu w R., w którym przybywały strony, a następnie uczestniczka.

Rzeczywiście wnioskodawca uszkodził samochód rodziców uczestniczki postępowania, ale nie została wykazana w żaden sposób wysokość kosztów, które powinien w związku z tym ponieść, nie ma więc znaczenia to czy ustalenia z tym związane będą wskazywały na poniesienie przez niego tych kosztów czy też nie, albowiem nie znamy ich wysokości. Jeżeli natomiast w pełni tych kosztów nie poniósł to rodzice uczestniczki postępowania mogą zwrócić się o to do niego. W tym miejscu również trzeba pamiętać, że przez czas, w którym pomiędzy wnioskodawcą i uczestniczką postępowania były prawidłowe relacje małżeńskie nie było żadnych problemów z przekazywaniem im pieniędzy przez rodziców. Rodzice także w trakcie rozstań pomiędzy nimi pomagali im wspólnie, natomiast dokonywane darowizny przed i w trakcie małżeństwa muszą być odróżnione od umowy pożyczki, to na dokonujących pożyczki leży obowiązek wykazania, że konkretna kwota nie jest już darowizną, lecz pożyczką, a istotne jest to, aby zaznaczyć to przy udzielaniu pożyczki, a nie mówić o tym później w trakcie postępowania, albowiem takie zachowanie zawsze może być odczytane jako dostosowywanie swoich zeznań do sytuacji związanej z biegiem postępowania, a taka ocena jest wówczas w pełni uprawniona i w żaden uzasadniony sposób nie można jej nic zarzucić. W toku tego postępowania to uczestniczka powinna więc wykazać, że z rodzicami zawarli umowę pożyczki.

Uczestniczka postępowania twierdzi także w apelacji, że kwotę przelaną na jej rachunek po sprzedaży lokalu rozdysponowała na swoje utrzymanie, ich wspólne potrzeby i regulowanie bieżących zobowiązań. W żaden sposób jednak tych okoliczności nie wykazuje, a co więcej w trakcie swoich zeznań w ogóle się na to nie powoływała - podnosiła tylko, że nie od razu spłaciła rodziców, bo miała inne długi związane z kartą kredytową, debetem, pośrednikiem nieruchomości i podatkiem. W tej części w żaden sposób nie wskazuje na zużycie tej kwoty na bieżące wydatki. Podniesienie tego zarzutu w treści uzasadnienia apelacji jest więc zupełnie niezrozumiałe i sprzeczne z samymi wcześniejszymi zeznaniami uczestniczki.

Nie wykazała ona również, że przekazała wnioskodawcy kwotę 10 000 zł. Przekazywanie środków pieniężnych innej osobie bez potwierdzenia odbioru tych kwot zawsze będzie rodziło konieczność wykazania tych okoliczności w sytuacji zaprzeczenia drugiej strony. To osoba, która podnosi konkretne fakty zobowiązana jest do ich wykazania, a przekazanie środków pieniężnych bez pokwitowania w zasadzie uniemożliwia wykazanie ich przekazania, chyba że będą jakieś konkretne szczególne okoliczności wykazane zeznaniami świadków, co w rozpoznawanej sprawie nie występuje. Dodać tylko należy, że odnośnie kwoty 10 000 zł przekazanej wnioskodawcy uczestniczka twierdzi, że w dniu sprzedaży lokalu przekazała mu 4700 zł z zadatku, z którego wcześniej uiściła także kwotę 400 zł - 24 lutego 2006 roku - na spłatę limitu na koncie. A przecież zadatek był w kwocie 5000 zł, a suma tych kwot przekracza 5000 zł. Należy także podkreślić, że to na rozprawie 14 stycznia 2015 roku pełnomocnik uczestniczki wskazał, że wpłata z 24 lutego 2006 roku była pokryta zadatku i wpłacona przez uczestniczkę, bo wnioskodawca wtedy przebywał za granicą - uczestniczka tego w żaden sposób nie prostowała.

Spłata długu względem rodziców z tytułu umowy pożyczki jest też wątpliwa z tego powodu, że uczestniczka wskazuje, że po spłacie częściowej rodziców i zobowiązań pozostała jej kwota 30 000 zł i podnosi, że rodzice nie od razu chcieli całej kwoty, a zależało im tylko na 13 000 zł za koszty naprawy samochodu. Nie tłumaczy jednak dlaczego przekazała im o 2000 zł więcej i dlaczego w późniejszym okresie czasu, mimo braku terminu do spłaty pożyczki regulowała ją (dodatkowo przelew na 15000 zł jest opisany jako splata zadłużenia mieszkania). Te wszystkie okoliczności wskazują na to, że do zawarcia umowy pożyczki nie doszło, a co najmniej nie zostało to przez uczestniczkę wykazane. Ponadto mogła ona pozostałe jej 30 000 zł od razu przekazać rodzicom, a nie przelewać w drobnych kwotach. Jest to zupełnie nieuzasadnione przy twierdzeniach o konieczności ich spłaty.

Trzeba także podkreślić - co zrobił również Sąd Rejonowy - że na przełomie kwietnia i maja 2006 roku wszczęte zostało przez uczestniczkę postępowanie związane z zarzutem uprowadzenia przez wnioskodawcę ich dziecka, dlatego też to, że w maju 2006 roku przekazała mu bez pokwitowania pieniądze jest nielogiczne, albowiem pozostawali już w konflikcie i bez zaufania do siebie. Tym bardziej, że będąc wówczas za granicą nie była zainteresowana pożyciem intymnym z wnioskodawcą, co dodatkowo tylko wskazuje na konflikty pomiędzy nimi.

Trzeba jeszcze wskazać na to, że jak twierdzi uczestniczka postępowania pieniądze z pożyczki miały być oddane, gdy ich sytuacja finansowa się polepszy, bo byli na początku karier zawodowych. A więc termin spłaty pożyczki nie był oznaczony na czas po sprzedaży mieszkania tylko po ustabilizowaniu ich sytuacji finansowej. Brak więc uzasadnionego powodu, aby przed terminem płacić to zobowiązanie. Trzeba jednak wyraźnie podkreślić, że nie wykazano, iż doszło do zawarcia umowy pożyczki. Ponadto wskazane w uzasadnieniu apelacji twierdzenie, że z kwoty pozostałej ze sprzedaży lokalu uczestniczka także się utrzymywała wyraźnie pozostaje w sprzeczności z twierdzeniami o regulowaniu pożyczki.

Wnioskodawca musiał przekazywać uczestniczce postępowania pieniądze przebywając za granicą, albowiem świadczy o tym przedłożony przez niego dokument wpłaty kwoty 80 funtów (18 kwietnia 2005 roku) oraz to, że uczestniczka do niego przyjeżdżała. Udzielił jej też 1 lutego 2006 roku pełnomocnictwa do sprzedaży mieszkania Uczestniczka także sama wskazuje, że przyjeżdżając do Irlandii przywiozła mu pieniądze na spłatę podatku. W sytuacji gdyby wnioskodawca nie przesyłał jej pieniędzy w trakcie pobytu za granicą, nie byłoby powodu, aby przywoziła mu pieniądze na spłatę podatku (to kolejny brak logiki w zestawionych ze sobą twierdzeniach uczestniczki). Inna rzecz, że uczestniczka nie wykazała jaką kwotę przekazała wówczas wnioskodawcy i czy w ogóle ją przekazała. W tym przypadku chodzi tylko o to, że jej zeznania są sprzeczne w tym zakresie, a więc nie można na nich czynić istotnych ustaleń faktycznych. Trzeba bowiem pamiętać, że dotyczy to okresu od marca 2005 roku, a więc ponad rok przed wszczęciem przez uczestniczkę postępowania procedury związanej z uprowadzeniem przez wnioskodawcę ich dziecka. Trudno więc przypuszczać, aby wnioskodawca wyjeżdżając zagranicę zapomniał o uczestniczce, gdy jeszcze nie byli w takim konflikcie, a córka ich była wspólnie z nim, zaś uczestniczka pomimo tego do niego przyjeżdżała.

Sąd Rejonowy nie ustalał i nie było takiej potrzeby w jakiej wysokości wnioskodawca przesyłał uczestniczce pieniądze, które zarobił za granicą – nie była to bowiem istota tego postępowania.

Jednocześnie zarzuty apelacji związane z niewyjaśnieniem wszystkich okoliczności sprawy, a przede wszystkim odnoszące się do wysokości rzeczywistych zobowiązań wnioskodawcy i uczestniczki postępowania oraz dokonanych przez nią spłat wiążą się z pewnym niezrozumieniem istoty sprawy, albowiem w toku postępowania nieprocesowego rzeczywiście jest spora część czynności, które sąd dokonuje z urzędu także w toku postępowania o podział majątku wspólnego, natomiast nie należy do nich to, aby szukać dowodów na wykazanie tez stawianych przez uczestniczkę postępowania, a związanych z wysokością ponoszonych przez nią zobowiązań bądź dokonanych spłat. Dodatkowo sprzecznych z jej wcześniejszymi zeznaniami. Te okoliczności podnosiła uczestniczka postępowania i to ona, na podstawie art. 6 k.c., powinna je wykazać. Nie ma więc możliwości skutecznego złożenia zarzutu w tym zakresie.

Z powyższych względów zarzuty apelacji są bezzasadne.

Mając powyższe na uwadze, w oparciu o art. 385 k.p.c. w związku z art. 13 § 2 k.p.c., należało oddalić apelację.

O kosztach postępowania odwoławczego orzeczono na podstawie art. 520 § 2 k.p.c.w związku z § 7 pkt 10 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (t.j. Dz. U. z 2013 r., poz. 461 ze zm.), § 6 pkt 5 tego rozporządzenia oraz § 13 ust. 1 pkt 1 tego rozporządzenia, gdyż uczestniczka postępowania przegrała sprawę w toku postępowania odwoławczego, a celem zgłoszonej przez nią apelacji nie było wyjście ze wspólności majątkowej w inny sposób niż dokonał tego Sąd Rejonowy, ale ustalenie braku jakichkolwiek składników majątku wspólnego i rozliczenie kwoty pierwotnie wchodzącej w skład tego majątku na rzecz zobowiązania byłych małżonków z tytułu umowy pożyczki, którego to zobowiązania nie wykazała. Ewidentna więc jest sprzeczność interesów pomiędzy nią a wnioskodawcą, który oponował przeciwko jej tezom. Uczestniczka nie kwestionowała, że kwota ustalona przez Sąd Rejonowy wchodziła w skład majątku wspólnego (nie kwestionowała składu), ale wskazywała, że zostały nią pokryte zobowiązania stron wynikające z umowy pożyczki im udzielonej, a tego nie wykazała. Dlatego też w tej konkretnej sprawie należało odejść od zasady wynikającej z art. 520 § 1 k.p.c.

SSR (del.) Roman Troll SSO Tomasz Pawlik SSO Magdalena Balion – Hajduk