Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II Ka 391/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 17 lutego 2016 roku

Sąd Okręgowy w Krośnie, II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSO Janusz Szarek

Protokolant: sekr. sądowy Renata Walczak

przy udziale Prokuratora Prokuratury Okręgowej w Krośnie – Jerzego Haligowskiego

po rozpoznaniu dnia 11 lutego 2016 roku

sprawy J. G. s. A. i M. , ur. (...) lipca
(...)
r. w K.

oskarżonego o przestępstwo z art. 157 § 1 k.k.

na skutek apelacji wniesionej przez oskarżyciela publicznego i obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego w Krośnie z dnia 30 października 2015 roku, sygn. akt II K 259/15

I.  zmienia zaskarżony wyrok w puncie I i II w ten sposób, że na podstawie art. 25 § 1 k.k., przyjmując, iż oskarżony J. G. działał w obronie koniecznej i uniewinnia go od zarzutu popełnienia przestępstwa z art. 157 § 1 k.k. na szkodę K. Z., a na podstawie art. 632 pkt 2 k.p.k. kosztami postępowania obciąża Skarb Państwa,

II.  w pozostałym zakresie zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy (punkt III wyroku),

III.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. A. L.
– Kancelaria Adwokacka w K., kwotę 516,60 zł /pięćset szesnaście złotych i sześćdziesiąt groszy/, obejmującą podatek VAT, tytułem kosztów zastępstwa adwokackiego oskarżyciela posiłkowego K. Z., w postępowaniu odwoławczym.

UZASADNIENIE

Prokurator Rejonowy w Krośnie wniósł do miejscowego Sądu Rejonowego akt oskarżenia, w którym zarzucił J. G. to, iż
w dniu 25 grudnia 2014r. w K. przy ul. (...), woj. (...), dokonał umyślnego uszkodzenia ciała K. Z. w ten sposób, że uderzając pokrzywdzonego z zaciśniętej pięści w twarz spowodował u niego obrażenia ciała w postaci stłuczenia głowy z objawami wstrząśnienia mózgu, złamania przyśrodkowej i dolnej ściany oczodołu lewego, rany powieki dolnej oka lewego, wstrząśnienia siatkówki i krwiaka obu powiek, stłuczenia nosa, przy czym obrażenia te spowodowały naruszenie czynności narządów ciała i rozstrój zdrowia na okres powyżej 7 dni trwający, tj. przestępstwo z art. 157 § 1 k.k.

Wyrokiem z dnia 30 października 2015r., sygn. II K 259/15 Sąd Rejonowy w Krośnie uznał oskarżonego J. G. za winnego popełnienia wyżej opisanego, przy czym przyjął, iż oskarżony działał
w warunkach przekroczenia granic obrony koniecznej. Za ten czyn Sąd skazał go na karę 3 miesięcy ograniczenia wolności połączoną z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin w stosunku miesięcznym. Ponadto Sąd zasądził od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty procesu i opłatę oraz przyznał wynagrodzenie taryfowe pełnomocnikowi oskarżyciela posiłkowego z urzędu.

Wyrok ten zaskarżył obrońca oskarżonego oraz Prokurator Rejonowy
w Krośnie.

Apelacja obrońcy zarzuciła:

1. obrazę przepisów prawa materialnego przez zastosowanie art. 25 § 2 k.k., gdy w rzeczywistości oceniając obiektywnie stan faktyczny niniejszej sprawy Sąd pierwszej instancji winien zastosować art. 25 § l k.k., albowiem oskarżony w zdarzeniu z dnia 25. 12. 2014r. odpierał bezpośredni zamach skierowany do jego osoby, a środki obrony zastosowane przez niego były normalnymi w tego typu sytuacjach,

2. błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia mający wpływ na jego treść, a polegający na ustaleniu, że oskarżony „wykorzystał swoją przewagę wynikającą z trzeźwości oraz uderzył K. Z., który wywrócił się plecami na asfalt uderzając jednocześnie o podłoże głową", jak również, że nie zakończył na tym starcia, lecz usiadł, czy też położył się na K. Z. i zaczął mu zadawać szereg ciosów po głowie, co
w żadnym wypadku nie znajduje uzasadnienia w zebranych dowodach, zarówno w wyjaśnieniach oskarżonego, zeznaniach świadka A. P., ale przede wszystkim w zeznaniach samego pokrzywdzonego, który podaje na kartach 39, 71: „ja chciałem uderzyć J. w twarz...”, „chwyciliśmy się i zaczęliśmy się szamotać”, „upadliśmy, ja chyba nie zdążyłem zadać mu ciosów”.

Obrońca wniósł o uniewinnienie oskarżonego.

Natomiast apelacja Prokuratora Rejonowego w Krośnie skierowana została przeciwko wyrokowi w części dotyczącej niezastosowania środka kompensacyjnego na niekorzyść oskarżonego.

Prokurator zarzucił niezastosowanie środka kompensacyjnego przez brak orzeczenia obowiązku naprawienia szkody i nawiązki na podstawie art. 46 § 1
i 46 § 2 k.k.
na rzecz pokrzywdzonego, co jest obligatoryjne w wypadku złożenia wniosku przez osobę uprawnioną oraz wniósł o orzeczenie środka kompensacyjnego na zasadzie art. 46 § 1 i 2 k.k.

Sąd Odwoławczy zważył, co następuje:

Apelacja obrońcy oskarżonego musiał skutkować zmianą wyroku
i uniewinnieniem oskarżonego J. G. od zarzucanego mu czynu, ponieważ jako osoba napadnięta przez pijanego napastnika, działał on w obronie koniecznej przysługującej każdej osobie znajdującej się w jego sytuacji i nie przekroczył granic tejże obrony. W kontekście wyroku uniewinniającego, rozważania apelacji Prokuratora tracą na znaczeniu i nie będą analizowane, gdyż żądanie jego apelacji jest ściśle związane ze skazaniem sprawcy, a w sprawie omawianej nie może być o tym mowy.

W ocenie Sądu Okręgowego, zwłaszcza oskarżyciel publiczny stracił
z pola widzenia fakt, kto w sprawie był agresywnym napastnikiem, a kto się skutecznie bronił przed napaścią pijanego sprawcy w środku nocy. Tego typu sprawy, jak poddana osądowi w niniejszej sprawie – poprzez samo skierowanie aktu oskarżenia przeciwko temu, kto się bronił – podkopują społeczne zaufanie do pracy wymiaru sprawiedliwości, gdyż zachodzi w nich niepożądane przestawienie roli państwa – staje się ono opiekuńcze dla napastnika oraz represyjne dla ofiary ataku. Byłoby to zaprzeczeniem nie tylko reguł kodeksowych z art. 2 k.k., ale przede wszystkim zaprzeczeniem oczekiwań społecznych wobec roli jaką wymiar sprawiedliwości ma pełnić. Ma on za zadanie chronić przypadkowe osoby przed nocnymi atakami, a nie chronić napastników przed uprawnioną reakcją napadniętego, jak chciałby w tym wypadku prokurator. Decydując się popełnić przestępstwo, napastnik traci ochronę państwa, a zyskuje ją osoba napadnięta. Dlatego wyrok należało skorygować, uniewinniając oskarżonego od zarzucanego mu czynu. Dla osoby napadniętej i dla społeczeństwa nie może płynąć sygnał, że nie warto się bronić, gdyż wiązać się to będzie ze skazaniem, a potencjalni napastnicy nie mogą myśleć, że w razie gdyby napad im nie wyszedł, to prokuratura stanie po ich stronie. Napadnięty ma bowiem prawo do obrony skutecznej, w związku z czym napastnika obciąża ryzyko szkodliwych dla niego następstw swego zamachu [wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z 19.10.1999r., II AKa 151/88, Prok. i Pr. 2000, nr 3, poz. 23].

Na podstawie zebranych dowodów Sąd Okręgowy ustalił, że rzeczywiście napastnikiem i agresorem był K. Z., korzystający w tej sprawie ze statusu pokrzywdzonego. To on będąc mocno pijany, postanowił w środku bożonarodzeniowej nocy zaatakować i pobić przypadkową osobę lub osoby. Widząc znanego mu ze szkoły i nielubianego przez niego mężczyznę, odprowadzającego po pasterce do domu kobietę, zachowywał się wulgarnie
i jaskrowo dawał znać, że zamierza pobić J. G.. W tym celu zdjął kurtkę i koszulę, by mu nie przeszkadzały w walce, co – zważywszy na porę zimową – świadczy o jego determinacji stoczenia faktycznej walki, a nie tylko
o zamiarze wyrażenia gróźb. Tak więc widząc w środku nocy pijanego, agresywnego i rozbierającego się do walki K. Z., oskarżony miał prawo się bronić i nikt mu tego prawa nie może odbierać, ani czynić zarzutów, iż
z niego skorzystał. Nawet jeśli to on zadał pierwszy cios, to było to uprzedzeniem ataku o ułamki sekundy. Z opinii biegłego P. K. wynika, że obrażenia oczodołu i okolic oka powstały najprawdopodobniej od pięści, a nie tylko od upadku na asfalt, ponieważ płaska powierzchnia nie uszkodziłaby narządu ukrytego w zagłębieniu ciała. Zdecydowanie da się wyodrębnić trzy ciosy jakie otrzymał K. Z., a odnośnie ich ewentualnej większej ilości nie sposób się wypowiadać, zatem wątpliwości rozstrzygnąć należało po myśli art. 5 § 2 k.p.k. na korzyść oskarżonego. Używał on pięści, czyli nie dysponował narzędziem dającym mu przewagę nad napastnikiem, a o wskazywanej przez Sąd Rejonowy „przewadze dzięki trzeźwości” można powiedzieć tylko tyle, że nigdy, trzeźwemu napadniętemu nie powinno się czynić zarzutu z tego, że był trzeźwy i został napadnięty. To, że K. Z. się wprawił w stan znacznej nietrzeźwości i przez to odebrał sobie „przewagę” podczas ataku, to czynnik niezależny od oskarżonego i nie mogący mu w żadnym razie szkodzić. Faktycznie było tak, że oskarżony nie tylko zwarł się ciałem z napastnikiem
i chociaż sam zaprzeczał zadawaniu ciosów, to ewidentnie na podstawie opinii biegłego P. K. można ustalić, że przynajmniej trzy ciosy zadał on pokrzywdzonemu. Realizował tym jednak prawo do obrony koniecznej i nie przekroczył jej granic. Sąd pierwszej instancji prawidłowo zauważył pominiętą przez prokuraturę obronę konieczną, ale nie można podzielić oceny odnoszącej się do jej przekroczenia.

O ile oskarżonemu wolno przedstawiać przed Sądem wersję dla niego najkorzystniejszą i pomijać uderzenia pięścią, o tyle pokrzywdzony K. Z. uprzedzany był kilkakrotnie o odpowiedzialności za fałszywe zeznania. Mimo tego jego zeznania ewoluowały i za każdym razem przedstawiał inną wersję zdarzenia. Początkowo przedstawił siebie jako przypadkową ofiarę niespodziewanego ataku. Później tłumaczył, że J. G. siedział na nim gdy on leżał i okładał go pięściami, by ostatecznie przyznać, że to on chciał się bić i zaatakował oskarżonego, on szykował się do walki, a żadnego zadawania ciosów gdy leżał, nie pamięta. Początkowe jego zeznania, były zatem fałszywe
i fałszywie oskarżały J. G. o zainicjowanie pobicia oraz
o zachowania, które faktycznie mogłyby ewentualnie być uznane za przekroczenie granic obrony koniecznej, bo okładanie pięściami osoby leżącej
i niegroźnej, już by o to zakrawało. Tymczasem okazało się na podstawie opinii biegłego, wyjaśnień oskarżonego, zeznań A. P. i wersji jaką ostatecznie przedstawił K. Z., że doszło do szarpaniny i w jej ramach oskarżony zadał na pewno 3 ciosy, by skutecznie powstrzymać napastnika. Nawet jeśli jeden z nich zadano już leżącemu, ale jak się okazało – próbującemu nadal walczyć K. Z., co wynika z jego zeznań, to nie można mówić o przekroczeniu granic obrony koniecznej, gdyż obrona trwa dopóty, dopóki trwa atak i dopóki nadal może być ponowiony. Sąd Okręgowy podziela pogląd wyrażony przez Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 21 lutego 1935r., że „stan obrony koniecznej trwa dopóty, dopóki dobru stanowiącemu przedmiot napaści grozi niebezpieczeństwo, choćby nawet czyn przestępny, stanowiący istotę napaści, był już zakończony” [2K 1656/34, z.o. 1935, z. 10, poz. 420].

Sąd Rejonowy słusznie uznał, że oskarżony działał w obronie koniecznej, ale nietrafnie przyjął, że przekroczył jej granice. Tematyce przekroczenia granic obrony koniecznej Sąd pierwszej instancji poświecił kilka stron uzasadnienia, posiłkując się orzecznictwem Sądu Najwyższego, Sądów Apelacyjnych oraz poglądami doktryny, a wymagał, by podobnej analizy w ciągu jednej sekundy, podczas nocnego napadu, dokonał także dziewiętnastoletni oskarżony. Z uwagi na dynamikę zdarzenia było to niemożliwe. Dowody wskazały, że leżący na ziemi K. Z. nadal wyrażał agresję, chciał bić i wstawać, więc nie było czasu na zastanawianie się, a zadanie ciosu, który by skutecznie zakończył atak, okazało się dozwolone i niezbędne. „Obrona konieczna jest prawem podstawowym. Skazanie realizującego to podstawowe prawo stanowi nie tylko jego zaprzeczenia, lecz niewątpliwie należy do najbardziej rażących naruszeń prawa karnego materialnego. Nie może to być prawo iluzoryczne, a takim byłoby bez zagwarantowania mu skuteczności” [wyrok Sądu Apelacyjnego
w Rzeszowie z 19.01.1995r., II Akr 3/95, OSA 1995, nr 2, poz. 9).

Sąd Rejonowy przypisał oskarżonemu przekroczenie granic obrony koniecznej, ale nie sposób się z tym zgodzić. Uderzał tylko do czasu zaniechania dalszych ataków i nie posługiwał się żadnym przedmiotem przeciwko nieuzbrojonemu K. Z.. Przekroczenie granic obrony koniecznej mogłoby nastąpić w formie ekscesu ekstensywnego i ekscesu intensywnego. Eksces ekstensywny występuje wówczas, gdyby doszło do naruszenia korelacji czasowej pomiędzy zamachem i obroną, tzn. gdy działanie obronne zostało przedłużone na czas, w którym napastnik nie kontynuował już zamachu. Natomiast eksces intensywny oznacza naruszenie wymogów wynikających ze znamienia konieczności obrony, przyjęcia sposobu obrony niewspółmiernego do okoliczności zamachu, naruszenia dobra napastnika w większym stopniu niż to było konieczne [wyrok Sądu Najwyższego z dnia 6 września 1989r., II KR 38/89, OSNPG 1990, z. 2, poz. 16]. O żadnym z tych wypadków nie mogło być mowy w sprawie omawianej.

Analiza całokształtu okoliczności zdarzenia nie pozwala na przyjęcie, że w sprawie doszło do przekroczenia granic obrony koniecznej. „Dla przyjęcia przekroczenia granic obrony koniecznej przez jej nadmierną intensywność konieczne jest dokonanie opartego na ocenie całokształtu występujących
w sprawie okoliczności ustalenia, że osoba odpierająca zamach obejmowała zarówno swą świadomością, jak i wolą naruszenie (przez zastosowanie niewspółmiernego środka lub sposobu obrony) dóbr napastnika w zakresie dalej idącym, niż niebezpieczeństwo zamachu na te dobra, które stały się jego przedmiotem” [wyrok Sądu Najwyższego z 3 stycznia 2002r. IV KKN 635/97, OSNKW 2002, z. 5-6, poz. 39]. Tymczasem J. G. bronił się tylko do tego czasu, gdy było to konieczne i tylko w taki sposób, by uspokoić napastnika, a nie po to, by zadać mu niepotrzebne obrażenia czy urazy. To nie on zainicjował zajście, ale jego działanie je skutecznie zakończyło, czyli obrona konieczna okazała się skuteczna. „Dla stwierdzenia działania w obronie koniecznej nie jest wymagane działanie przemyślane, nakierowane na odparcie zamachu, a wystarczy działanie instynktowne, bez przemyślenia, nagła reakcja obronna w sytuacji zagrożenia, gdy broniący się uświadamia sobie zamach
i z własnej woli podejmuje obronę” [wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie
z 2.03.2015r., II AKa 14/15, LEX 1665870].

W orzecznictwie panuje słuszny pogląd, że „nie ma przekroczenia granic obrony koniecznej z powodu wystąpienia poważnego skutku obrony, przekraczającego niezbędność powstrzymania ataku. Przekroczenie obrony koniecznej może polegać bądź na nieuzasadnionym wyprzedzeniu ataku, bądź na działaniu po ustaniu zamachu, albo na użyciu niewspółmiernego narzędzia czy sposobu obrony. Natomiast odpowiedzialność za skutek obrony obciąża nie broniącego się, ale napastnika.” [postanowienie Sądu Najwyższego z 7. 10. 2014r., V KK 116/14, LEX 1532784]. Tymczasem działanie oskarżonego ani nie wyprzedzało ataku w sposób nieuzasadniony, gdyż rozebrany do walki napastnik już na niego zmierzał, ani nie polegało na użyciu niewspółmiernego narzędzia, gdyż była to obrona wręcz, instynktowna i jedyna jakiej mógł w tej sytuacji użyć, ani nie polegało na stosowaniu obrony po ustaniu ataku. Atak ustał właśnie na skutek obrony, ale taki jest cel jej podejmowania.

Podsumowując – oskarżony J. G. działał w warunkach obrony koniecznej i nie przekroczył jej granic ani co do czasu działania, ani co do intensywności obrony. Sąd Rejonowy przypisał mu, że powinien w ciągu sekundy zdecydować o zaniechaniu zadania ostatniego ciosu, ale w tamtych warunkach, gdy leżący K. Z. nadal podejmował atak, nie było to ani konieczne, ani nie można było podjąć decyzji w ciągu sekundy. Nie da się ustalić, czy obrażenia powstały od pierwszego czy od ostatniego ciosu, zatem skupianie się na nim oraz de facto karanie właśnie za ten ostatni cios, byłoby nietrafne. Sąd pierwszej instancji sam zauważył, że początkowa faza obrony była uprawniona, a w jego ocenie kontynuowanie uderzań po przewróceniu się mężczyzn na ziemię było już przekroczeniem granic obrony koniecznej, ale nie analizował, który cios spowodował obrażenia (czy cios pierwszy „uprawniony”, czy może ostatni i „nieuprawniony”). Tego typu dywagacje stają się zbędne, gdy pochylimy się nad sprawą całościowo i zauważymy, kto był agresywnym napastnikiem w środku nocy, a kto napadniętą ofiara, broniącą siebie oraz obecnej tam kobiety, a umknęło prokuratorowi. Wyjątkowo trafny w tym kontekście jest wyrok Sądu Najwyższego z dnia 31.10.1973r. [II KR 139/73, OSNKW 1974, nr 4, poz. 61], gdzie podkreślono, że „napastnik, który przedsiębierze działanie stanowiące bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro społeczne lub jakiekolwiek dobro jednostki, musi sobie samemu przypisać winę za szkody, jakie poniesie z rąk osoby działającej w obronie koniecznej”.

Błędem Sądu Rejonowego okazało się uznanie, że przekroczono granice obrony koniecznej, ale jest to błąd stosunkowo nieduży, bo wynika tylko z odmiennej oceny. Sąd przynajmniej zauważył, że obrona konieczna w ogóle zaistniała i uwzględnił ten fakt w ustaleniach i w orzeczeniu o karze. Ubolewać natomiast wypada nad postawą prokuratora, który zupełnie nie dostrzegł sedna sprawy, czyli tego kto napadł, a kto został napadnięty i w ogóle nie analizował obrony koniecznej, chociaż była ona aż nadto oczywista. Jeśli dodać do tego apelację, domagającą się przyznania rzeczywistemu napastnikowi finansowego naprawienia szkody lub nawiązki, to można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że oskarżyciel publiczny rozminął się w tej sprawie ze społecznym poczuciem sprawiedliwości.

Wobec powyższego, przyjmując działanie J. G.
w warunkach obrony koniecznej i w jej dozwolonych ramach, Sąd Okręgowy musiał uznać, iż stosownie do art. 25 § 1 k.k. nie popełnił on przestępstwa.
W tych warunkach jego czyn, chociaż sam w sobie zawierał znamiona czynu zabronionego, nie był przestępstwem, ale był realizacją przysługującego każdemu prawa do obrony przed bezpośrednim i bezprawnych zamachem na dobro prawne jakim było zdrowie oraz bezpieczeństwo jego własne
i towarzyszącej mu kobiety. Winę za skutek jaki nastąpił dla napastnika, ponosi tylko on sam. Konsekwencją musiało być uniewinnienie oskarżonego
i obciążenie pełnymi kosztami procesu Skarbu Państwa. W mocy utrzymano tylko punkt wyroku odnoszący się do wynagrodzenia pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego z urzędu w pierwszej instancji.

Podstawą orzeczenia Sądu Odwoławczego są przepisy art. 437 § 1 i 2 k.p.k., art. 438 pkt 1, 2 i 3 k.p.k., art. 449 k.p.k., art. 456 k.p.k.

O wynagrodzeniu pełnomocnika z urzędu orzeczono po myśli § 14 ust. 2 pkt 4 i § 2 ust. 3 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej, udzielonej z urzędu [Dz. U. nr 163, poz. 1348 ze zm.].