Pełny tekst orzeczenia

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 16 czerwca 2016 r.

Sąd Okręgowy w Poznaniu w IV Wydziale Karnym – Odwoławczym

w składzie:

Przewodniczący: SSO Piotr Gerke ( spr. )

Sędziowie: SSO Ewa Taberska

SWSG Przemysław Suszczewicz (del.)

Protokolant : (...)

przy udziale Prokuratora Prok. Okręg. Arkadiusza Dzikowskiego

po rozpoznaniu w dniu 16 czerwca 2016 r.

sprawy A. M. ,

oskarżonego z art. 282 k.k.,

na skutek apelacji wniesionych przez prokuratora i obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego w Gnieźnie z dnia 21 kwietnia 2015 r., sygn. akt II K 43/14,

I.  utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok,

II.  kosztami procesu za postępowanie odwoławcze w ½ części obciąża Skarb Państwa i zwalnia oskarżonego od obowiązku zapłaty na rzecz Skarbu Państwa pozostałej części kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze.

Przemysław Suszczewicz Piotr Gerke Ewa Taberska

UZASADNIENIE

A. M. został oskarżony o to, że w dniu 5.12.2011 roku w G., działając wspólnie i w porozumieniu z A. L. (1) i R. S., w celu osiągnięcia korzyści majątkowej poprzez stosowanie przemocy w postaci podduszenia sznurem, wykręcenia rąk do tyłu orz grożenia pozbawieniem życia, doprowadził R. B. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 21.000 zł w ten sposób, że zmusił go do napisania oraz podpisania oświadczenia dotyczącego udzielenia mu pożyczki pieniężnej w wysokości 21.000 zł, czym działał na szkodę R. B. – tj. o przestępstwo z art. 282 k.k.

Wyrokiem z dnia 21 kwietnia 2015 r., sygn. akt II K 43/14, Sąd Rejonowy w Gnieźnie uznał oskarżonego za winnego tego, że w dniu 5 grudnia 2011 r. w G., wspólnie i w porozumieniu z A. L. (1) i R. S., co do których postępowanie zostało prawomocnie zakończone, w celu wymuszenia zwrotu wierzytelności poprzez stosowanie przemocy w postaci podduszenia sznurem, uderzenia, wykręcania rąk do tyłu i związania ich sznurem oraz grożenia pozbawieniem życia, które to groźby wzbudziły u pokrzywdzonego uzasadnioną obawę spełnienia zmusił R. B. do własnoręcznego napisania oraz podpisania oświadczenia o udzieleniu mu pożyczki pieniężnej w wysokości 21.000 zł – tj. przestępstwa z art. 191§2 k.k. i za to na podstawie art. 191§2 k.k. wymierzył mu karę 1 roku pozbawienia wolności, na jej poczet zaliczając okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 19 grudnia 2011 r. do dnia 3 lipca 2012 r. Ponadto na podstawie art. 41a§1 k.k. orzekł wobec oskarżonego środek karny w postaci zakazu kontaktowania się z R. B. na okres 3 lat, a na podstawie art. 50 k.k. – środek karny w postaci podania wyroku do publicznej wiadomości poprzez jednorazowe opublikowanie w tygodniku Kurier Słupecki oraz tygodniku Przemiany na Szlaku Piastowskim. Oskarżony został też obciążony kosztami sądowymi (k. 1120-1121).

Apelacje od tego wyroku wywiedli: prokurator oraz obrońca oskarżonego.

Prokurator Rejonowy w Gnieźnie zaskarżył wyrok w całości na niekorzyść oskarżonego, zarzucając:

- błąd w ustaleniach faktycznych polegający na niezasadnym przyjęciu, że oskarżony dochodził zwrotu należnej wierzytelności, podczas gdy ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego wynika, iż działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, co miało wpływ na treść orzeczenia w zakresie kwalifikacji prawnej czynu z art. 191§2 k.k., a nie prawidłowo z art. 282 k.k.,

- obrazę przepisów postępowania, a to art. 167 k.p.k. poprzez zaniechanie wyjaśnienia z urzędu wszystkich istotnych okoliczności sprawy i nieprzeprowadzenie dowodu z dokumentacji firmy (...) w celu ustalenia, czy wierzytelność firmy (...) została wyksięgowana po uregulowaniu należności, a nadto czy nadal figurowała w zestawieniu należności, z którym oskarżony się zapoznawał, co miało wpływ na treść orzeczenia w zakresie ustaleń faktycznych odnośnie strony podmiotowej czynu oskarżonego i przyjęcia, że działał on w celu zwrotu wierzytelności.

Na wypadek przyjęcia, że oskarżony dopuścił się jednak popełnienia przestępstwa z art. 191§2 k.k., prokurator zarzucił rażącą niewspółmierność orzeczonej wobec oskarżonego kary w wymiarze 1 roku pozbawienia wolności, podczas gdy stopień społecznej szkodliwości czynu oraz względy prewencji indywidualnej i generalnej, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa, uzasadniają konieczność orzeczenia surowszej kary zasadniczej.

Formułując takie zarzuty, prokurator wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu w Gnieźnie do ponownego rozpoznania, ewentualnie – w przypadku uwzględnienia zarzutu dotyczącego rażącej niewspółmierności kary – o zmianę zaskarżonego wyroku i orzeczenie wobec oskarżonego kary 2 lat pozbawienia wolności (k. 1146-1148).

Z kolei obrońca oskarżonego zaskarżył wyrok na korzyść swojego mandanta w części dotyczącej orzeczenia o karze, zarzucając rażącą niewspółmierność orzeczonej kary pozbawienia wolności, wyrażającą się wymierzeniem oskarżonemu kary pozbawienia wolności powyżej dolnej granicy ustawowego zagrożenia oraz niezastosowaniem w stosunku do oskarżonego instytucji warunkowego zawieszenia jej wykonania na okres próby.

Przy tak sformułowanym zarzucie obrońca domagał się zmiany zaskarżonego orzeczenia poprzez wymierzenie oskarżonemu kary w dolnych granicach ustawowego zagrożenia i zawieszenie jej wykonania na okres próby w wymiarze 5 lat (k. 1137-1143).

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Obydwie apelacje okazały się niezasadne.

Przed merytorycznym odniesieniem się do złożonych apelacji trzeba podkreślić, iż Sąd Rejonowy rozpoznawał niniejszą sprawę po raz trzeci. Poprzednie dwa wyroki skazujące zostały uchylone przez Sąd Okręgowy w Poznaniu, który w uzasadnieniach orzeczeń z dnia 28 lutego 2013 r. (sygn. akt IV Ka 118/13) oraz z dnia 4 grudnia 2013 r. (sygn. akt IV Ka 988/13) sformułował wiążące dla Sądu Rejonowego (art. 442§3 k.p.k.) zapatrywania prawne i wskazania – przede wszystkim dotyczące prawidłowej interpretacji przepisu art. 191§2 k.k. oraz konieczności przeprowadzenia prawidłowej oceny zebranego materiału dowodowego. Stwierdzić z urzędu należy, iż wytyczne te zostały wykonane przez Sąd Rejonowy, zresztą żadna ze stron nie zgłosiła w tym zakresie zastrzeżeń.

Przechodząc następnie do analizy wniesionej apelacji prokuratorskiej jako dalej idącej, stwierdzić na wstępie z całą mocą należy, iż zebrany w sprawie materiał dowodowy jest kompletny i w ocenie Sądu Okręgowego nie ma żadnej jego możliwości poszerzenia w sposób gwarantujący uzyskanie nowych dowodów, pozwalających inaczej ocenić charakter rozpatrywanego przestępnego zdarzenia – a w szczególności kwestię zamiaru przyświecającego oskarżonemu in tempore criminis. Nie ma przede wszystkim żadnych powodów, by racjonalnie zakładać, że przeprowadzenie przez Sąd z urzędu dowodu, który prokurator wskazuje w zarzucie drugim apelacji, mogło cokolwiek w tym zakresie zmienić. Wyjaśnienie, czy i w jaki ewentualnie sposób w dokumentacji firmy (...) odzwierciedlono fakt zawarcia i wykonania ugody z firmą żony pokrzywdzonego, odrywałoby się całkowicie od istoty zarzucanego mu i ostatecznie przypisanego przez Sąd przestępstwa.

Już przy pierwszym uchyleniu orzeczenia w tej sprawie Sąd Okręgowy zwrócił uwagę na wadliwość poglądu, iż „ wierzytelność, o której mowa w art. 191§2 k.k., musi spełniać warunek należności i wymagalności w rozumieniu prawa cywilnego, a sprawca musi mieć świadomość tej należności i wymagalności” (k. 839), dalej z powołaniem się na stanowisko judykatury wywodząc, iż „ dla przyjęcia odpowiedzialności karnej na gruncie tego przepisu [tj. art. 191§2 k.k. – uwaga SO] konieczne jest ustalenie subiektywnego przekonania sprawcy, że wierzytelność faktycznie istnieje. Ustalenia dotyczące pojęcia wierzytelności muszą być zatem dokonane na płaszczyźnie okoliczności podmiotowych odnoszących się do stanu świadomości sprawcy co do istnienia zobowiązania”. Przy ponownym rozpoznawaniu apelacji w niniejszej sprawie, Sąd Okręgowy w pełni potwierdził aktualność tych zapatrywań (k. 1052) i pozostają one aktualne także obecnie.

Sąd Rejonowy w pisemnym uzasadnieniu zaskarżonego wyroku dokładnie wskazał, w jaki sposób i na jakiej podstawie ustalił stronę podmiotową przestępstwa oskarżonego, szczegółowo wyjaśniając, na podstawie jakich okoliczności A. M. budował swoją wiedzę na temat istnienia wierzytelności, której następnie domagał się od męża J. B.. W pisemnej apelacji prokurator żadnego z tych ustaleń skutecznie nie zakwestionował, zamiast tego wdał się w hipotetyczne jedynie rozważania na temat tego, w jaki sposób oskarżony mógłby się dowiedzieć, iż wierzytelność firmy (...) wygasła wskutek zawarcia i wykonania ugody z firmą (...). Tymczasem kwestia ta nie ma znaczenia dla prawnokarnej oceny odpowiedzialności oskarżonego. Nikt nie próbuje twierdzić, iż ustalenie tej okoliczności było absolutnie poza zasięgiem możliwości oskarżonego, także i sam A. M. nie prowadził w ten sposób swojej obrony. Oczywistym jest, iż oskarżony mógł – potencjalnie – uzyskać taką wiedzę zarówno ze źródeł osobowych, jak i z dokumentów – wystarczyło choćby bardziej szczegółowe wypytanie właścicielki E., księgowej, ba – nawet samego pokrzywdzonego, czy też dokładna analiza dokumentacji finansowej firmy. Rzecz jednak w tym, że nie ma żadnych dowodów na poparcie tezy apelującego, iż oskarżony takich ustaleń faktycznie dokonał i co więcej – byłoby to wręcz nieprawdopodobne z punktu widzenia zasad doświadczenia życiowego.

Trzeba podkreślić, iż oskarżony nie prowadził księgowości ani w swojej firmie (...), ani w firmie (...), zresztą nie ma w tym kierunku wykształcenia. Zarówno w jego firmie, jak i firmie (...), księgowością zajmowała się B. K.. Jest oczywistym i naturalnym z punktu widzenia elementarnych zasad doświadczenia życiowego, iż jeśli zatrudnia się księgowego, to istotne informacje o finansach przedsiębiorstwa uzyskuje się w pierwszej kolejności właśnie od tej osoby, a nie poprzez samodzielną analizę dokumentacji finansowo-księgowej i tak właśnie postąpił oskarżony w przedmiotowej sprawie. Jak ustalił Sąd Rejonowy i czego oskarżyciel publiczny w żaden sposób nie zanegował, księgowa odpisała kwotę 8000,- zł uregulowaną od firmy (...), jednak nie informowała oskarżonego, że jest to realizacja zawartej ugody, skutkująca wygaśnięciem całości zobowiązania wobec E.. Co więcej, jak dalej ustala Sąd Rejonowy, B. K. na polecenie oskarżonego ustaliła, że zadłużenie firmy (...) z tytułu niezapłaconych faktur wynosi łącznie z odsetkami „ jeszcze około 20.000 zł” (k. 1125v) czy – jak zeznała sama świadek: „ powiedziałam mu, że łącznie z odsetkami dług wynosi ok. 21 000 zł” (k. 954). Nie ma więc żadnych wątpliwości, iż księgowa podała oskarżonemu informację błędną – prawidłowo powinna podać, że zadłużenie wynosi 0,- zł z uwagi na jego restrukturyzację w ramach ugody i następnie jej wykonanie przez dłużnika. Nie ma jednak jakichkolwiek powodów, by oskarżonemu na tle rozpatrywanej sprawy karnej czynić zarzut z tego, że nie zweryfikował twierdzeń księgowej w oparciu o dokumentację finansowo-księgową (przy hipotetycznym założeniu, że prawidłowo odzwierciedlono w niej ugodę i jej wykonanie, co wcale nie jawi się jako oczywiste – przy prawidłowym księgowym zobrazowaniu tego faktu księgowa nie podałaby oskarżonemu błędnej informacji o stanie zadłużenia firmy (...)). Oskarżony nie miał kwalifikacji księgowego czy biegłego rewidenta, by rzetelnie zweryfikować informacje księgowej, przede wszystkim jednak – nie miał wtedy żadnego powodu, by podejść do przekazywanych przez nią informacji z ograniczonym zaufaniem.

Formułując zarówno drugi, jak i pierwszy zarzut apelacji, prokurator zupełnie nie odnosi się do ustaleń, jakie w zakresie zamiaru oskarżonego poczynił Sąd Rejonowy. Sąd ten słusznie zwrócił uwagę na następujące okoliczności:

- brak świadomości oskarżonego co do zawarcia ugody między firmami (...),

- poprzedzające kontakt z oskarżonym czynienie ustaleń co do wysokości zadłużenia firmy (...),

- ustalenia z przybranymi do czynności wymuszenia A. L. (2) i R. S., iż będą współdziałać w zastraszeniu w celu zwrotu długu,

- przebieg samego zdarzenia z dnia 5 grudnia 2011 r., kiedy to pokrzywdzonemu okazano długopis z logo firmy, wobec której miało istnieć zadłużenie, nazwano go złodziejem i użyto określenia, że dopuścił się oszustwa,

- zbieżność dochodzonej – według świadomości oskarżonego – wysokości zadłużenia firmy (...) względem E. z kwotą zobowiązania, do jakiego zaciągnięcia zmuszono pokrzywdzonego,

- brak zaboru jakichkolwiek wartościowych przedmiotów, które pokrzywdzony wówczas posiadał (gotówka, karty kredytowe, biżuteria) – oskarżony mógł je przecież zabrać także w ramach zamiaru odzyskania wierzytelności jako swoisty „ zastaw” (zabezpieczenie rzeczowe) czy „ zaliczkę” (pierwszą ratę) na poczet spłaty zadłużenia,

- zachowanie oskarżonego po popełnieniu przestępstwa, gdy wymuszone od pokrzywdzonego oświadczenie przekazał księgowej B. K., polecając jej powiadomienie go o wpłynięciu tych środków od firmy (...) i wyjaśniając, że pieniądze powinny wpłynąć na rachunek widniejący na fakturach wystawionych firmie (...),

- sytuację materialną i osobistą oskarżonego: niezależnie od całej naganności ocenianego w niniejszej sprawie postępowania, pozostawał on wcześniej osobą niekaraną, prowadzącą ustabilizowany tryb życia, osiągającą bardzo wysokie dochody z prowadzonej działalności gospodarczej i posiadającą majątek o znacznej – jak na polskie realia – wartości. Osoba taka zwyczajnie nie ma potrzeby powiększania tego majątku poprzez dokonywanie wymuszeń rozbójniczych, zresztą – jak wskazano wcześniej – mogła już na miejscu „ skonsumować” owoce przestępstwa poprzez okradzenie pokrzywdzonego, a tego nie uczyniła.

Żadnego z powyższych ustaleń prokurator nie zanegował skutecznie w pisemnej apelacji.

Nie ma żadnych powodów, by inaczej interpretować zamiar oskarżonego przez pryzmat okoliczności, iż przed sięgnięciem do działań przestępnych oskarżony nie podjął działań prawnych w celu odzyskania wierzytelności. Trzeba bowiem zaznaczyć, iż zadłużenie firmy (...) było wieloletnie, wpłata 8000,- zł, o której wiedział oskarżony (choć nie znał jej rzeczywistego charakteru jako spłaty zobowiązania wynikającego z ugody), była stosunkowo niewielka w stosunku do całokształtu zadłużenia względem E., a poza tym oskarżony wiedział, że sprawa trafiła do Sądu cywilnego w grudniu 2010 r. i choć nie znał jej finału, to z jego punktu widzenia jako osoby zajmującej się ogólnie zadłużeniem względem E. wynik tego postępowania nie był imponujący (mimo upływu szeregu miesięcy zobowiązanie w świadomości oskarżonego, wspartej błędną informacją księgowej, w zasadniczej większości wciąż istniało). Co więcej, z okoliczności sprawy wynika, że oskarżony był świadomy, iż dłużnik może skutecznie podnieść zarzut przedawnienia co do dochodzonych wierzytelności, co wprawdzie – jak słusznie podkreślił Sąd Rejonowy – nie skutkuje samo w sobie wygaśnięciem zobowiązania, jednak staje się ono wtedy tzw. zobowiązaniem naturalnym i jako takie nie może być przymusowo dochodzone na drodze prawnej.

Także i forma, w jakiej na pokrzywdzonym wymuszono zwrot wierzytelności, choć określona przez Sąd Rejonowy jako „ dość nietypowa”, w rzeczywistości – abstrahując na moment od dramatycznych okoliczności całego zdarzenia – dawała największą gwarancję wyegzekwowania dochodzonego zobowiązania. Gdyby pokrzywdzony jedynie zadeklarował na piśmie zwrot wcześniejszego długu, to takie oświadczenie nie miałoby żadnej mocy prawnej (gdyby przyjąć, że jest to forma uznania długu przerywającego bieg przedawnienia w rozumieniu art. 123§1 pkt 2 k.c., to takie oświadczenie dla wywołania pożądanego skutku musiałaby złożyć sama J. B., gdyż to ona była formalnie dłużnikiem). Dlatego znacznie skuteczniejsze było wykreowanie nowego zobowiązania cywilnego z tytułu pożyczki, które mogłoby – w razie odmowy jego dobrowolnego spełnienia przez pokrzywdzonego – być dochodzone normalnym torem, z drogą postępowania sądowego i egzekucyjnego włącznie, już bez obawy o przedawnienie, które co do tego zobowiązania jeszcze nie zaczęło biec.

Innego charakteru motywacji oskarżonego nie można upatrywać w samym tylko fakcie, że swoje działania skierował wobec pokrzywdzonego, a nie jego żony, choć formalnie to ona była dłużniczką. W polskich realiach czym innym jest to, na kogo formalnie zarejestrowana jest działalność gospodarcza, a w praktyce inaczej pojmuje się, kto rzeczywiście prowadzi taką działalność – w szczególności powszechnie mówi się o firmach czy biznesach rodzinnych, choć zwykle są one zarejestrowane tylko na jedną osobę, zaś pozostali członkowie rodzin mają status pracowników, pełnomocników lub też formalnie nie pełnią w firmach żadnych czynności, choć rzeczywiście niejednokrotnie je prowadzą, zaś osoba, na którą działalność jest zarejestrowana, to jedynie figurant. Ponadto w mentalności oskarżonego z pewnością prościej było zastosować drastyczne metody wobec mężczyzny, niż wobec kobiety, podobnie jak i łatwiej było zapewnić sobie asystę współoskarżonych, także wcześniej niekaranych, do nastraszenia mężczyzny, a nie kobiety.

O tym, iż oskarżony nie przywiązywał wagi do formalnych aspektów tego, czy dochodzi należności od rzeczywistego dłużnika w świetle prawa, zdaje się świadczyć także i treść zobowiązania wymuszonego od pokrzywdzonego – w zobowiązaniu tym R. B. ma zwrócić pożyczkę A. M. opisanemu jako osoba fizyczna, przy czym całe zobowiązanie jest zredagowane jako pożyczka między osobami fizycznymi (k. 59) – a mimo to oskarżony przekazał je księgowej i polecił poinformowanie go o wpłynięciu pieniędzy na konto firmowe wskazane na fakturze. Okoliczność ta dodatkowo potwierdza, iż – wbrew literalnej treści zobowiązania wymuszonego od pokrzywdzonego – nie chciał on wymusić spełnienia tego zobowiązania, lecz uregulowania zadłużenia wobec E. i zakładał, że zobowiązanie to zostanie w ten sposób zaksięgowane ( i tylko tak mogło ono zafunkcjonować jako spłata zadłużenia – gdyby bowiem na konto E. wpłynęła kwota z tytułu innego zobowiązania, niż wynikające z zaległych faktur, a w szczególności kwota opisana jako „ spłata pożyczki R. B. wobec A. M. ”, to byłoby to świadczenie nienależne – formalnie R. B. z firmą (...) nie łączył żaden stosunek obligacyjny uzasadniający zapłatę, zaś sam oskarżony w firmie (...) miał jedynie status pełnomocnika, który nie uprawniał go do wykorzystywania konta firmowego do rozliczeń prywatnych pożyczek).

Reasumując tę część rozważań, Sąd Okręgowy doszedł do wniosku, iż Sąd Rejonowy poczynił prawidłowe ustalenia faktyczne co do zamiaru oskarżonego A. M. , w sposób jedynie uprawniony ustalając, iż działał on w celu odzyskania wierzytelności, a nie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, dlatego też trafnie zakwalifikował jego zachowanie jako przestępstwo z art. 191§2 k.k., a nie z art. 282 k.k.

Przechodząc w dalszej kolejności do oceny podniesionego w obydwu apelacjach zarzutu rażącej niewspółmierności kary orzeczonej wobec oskarżonego, Sąd Okręgowy na wstępie musi przypomnieć, iż w orzecznictwie trafnie podkreśla się, że zarzut rażącej niewspółmierności kary, jako zarzut z kategorii ocen, można zasadnie podnosić wówczas, gdy „ kara, jakkolwiek mieści się w granicach ustawowego zagrożenia, nie uwzględnia w sposób właściwy zarówno okoliczności popełnienia przestępstwa, jak i osobowości sprawcy, innymi słowy - gdy w społecznym odczuciu jest karą niesprawiedliwą" (wyrok SN z dnia 11 kwietnia 1985 r., V KRN 178/85, OSNKW 1985, nr 7-8, poz. 60). Niewspółmierność zachodzi zatem wówczas, gdy suma zastosowanych kar i innych środków, wymierzonych za przypisane przestępstwo, nie odzwierciedla należycie stopnia szkodliwości społecznej czynu i nie uwzględnia w wystarczającej mierze celów kary (wyrok SN z dnia 30 listopada 1990 r., Wr 363/90, OSNKW 1991, nr 7-9, poz. 39). Nie chodzi przy tym o każdą ewentualną różnicę co do jej wymiaru, ale o „ różnicę ocen tak zasadniczej natury, iż karę dotychczas wymierzoną nazwać można byłoby - również w potocznym znaczeniu tego słowa - "rażąco" niewspółmierną, to jest niewspółmierną w stopniu nie dającym się wręcz zaakceptować" (wyrok SN z dnia 2 lutego 1995 r., II KRN 198/94, LEX nr 20739). Chodzi natomiast o „ znaczną, wyraźną i oczywistą, a więc niedającą się zaakceptować dysproporcję między karą wymierzoną a karą sprawiedliwą (zasłużoną)" (zob. wyrok SN z dnia 22 października 2007 r., SNO 75/07, LEX nr 569073) czy jeszcze inaczej taką, której dysproporcja jest wyraźna, bijąca w oczy czy oślepiająca (zob. wyrok SA w Krakowie z dnia 28 maja 2010 r., II AKa 82/10, LEX nr 621421).

Rozważając w świetle tych uwag wysokość kary orzeczonej wobec oskarżonego, uznać należało, iż Sąd Rejonowy w sposób kompletny ustalił okoliczności przemawiające zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść A. M.. Jako przemawiające na korzyść oskarżonego Sąd Rejonowy uwzględnił:

- dotychczasową niekaralność oskarżonego,

- przyznanie się do winy,

- dobrą opinię środowiskową,

- fakt przeproszenia pokrzywdzonego i pieniężnego zadośćuczynienia mu,

- postawę pokrzywdzonego, który zadeklarował, iż nie chowa urazy do oskarżonego.

Kompletność katalogu okoliczności łagodzących w sprawie nie została zanegowana przez żadną ze stron – w apelacji obrońcy nie wskazano, iżby Sąd meriti pominął jakąkolwiek okoliczność korzystną dla oskarżonego w procesie ferowania kary, z kolei w apelacji prokuratora nie zanegowano istnienia którejkolwiek z ww. okoliczności czy też błędnego uznania jej za okoliczność łagodzącą. Także i Sąd Okręgowy nie dostrzega, by powyższe wyliczenie było dotknięte jakąkolwiek wadą.

Na niekorzyść oskarżonego Sąd Rejonowy z kolei poczytał:

- fakt działania oskarżonego w sposób przemyślany, zaplanowany oraz bezwzględny,

- współdziałanie z innymi osobami, które zostały przez niego wytypowane,

- sposób działania sprawcy świadczący o poczuciu bezkarności (w centrum miasta, przy ruchliwej ulicy),

- rozmiar krzywdy wyrządzonej pokrzywdzonemu, który nadal zmaga się z problemami zdrowotnymi natury psychicznej w następstwie działania oskarżonego.

Także i co do tego zestawienia w żadnej z apelacji nie zgłoszono zastrzeżeń, zarówno jeśli chodzi o jego kompletność (zupełność), jak i ozasadność potraktowania którejś z wymienionych przez Sąd I instancji okoliczności jako rzeczywiście wpływających na potrzebę zaostrzenia represji karnej wobec oskarżonego. Także i Sąd Okręgowy w tym fragmencie rozważań Sądu meriti nie widzi żadnych braków czy usterek.

Obydwie apelacje koncentrują się wyłącznie na odmiennej ocenie znaczenia poszczególnych okoliczności wpływających na wymiar kary, przy czym ich oczywistą słabością jest jednostronność spojrzenia – apelacja obrońcy skupia się wyłącznie na eksponowaniu okoliczności łagodzących, zaś apelacja prokuratora – obciążających, a tymczasem prawidłowy proces ferowania kary musi uwzględniać zarówno jedne, jak i drugie.

W swojej apelacji obrońca bardzo dużo uwagi poświęca postawie oskarżonego po popełnieniu przestępstwa, w szczególności okazanej przez oskarżonego skrusze, przeproszeniu pokrzywdzonego i zadośćuczynieniu finansowym. Oczywiście są to okoliczności prawnie doniosłe, co wynika wprost z art. 53§2 k.k., jednak Sąd Rejonowy trafnie nie przecenił znaczenia tych okoliczności.

Trzeba z całą mocą podkreślić, iż choć zachowanie sprawcy przed przestępstwem oraz po nim jest prawnie istotne, to jednak karę wymierza się za przestępstwo, a więc to okoliczności popełnienia czynu zabronionego muszą być wiodące przy kształtowaniu jej wymiaru. Te zaś w realiach niniejszej sprawy były wyjątkowo naganne, na co Sąd Rejonowy słusznie zwrócił uwagę: napaść na pokrzywdzonego została starannie przygotowana i zaplanowana, z uwzględnieniem możliwych komplikacji (w tym sposobu postępowania na wypadek, gdyby pokrzywdzony nie pojawił się sam). Oskarżony zapewnił sobie niezbędną przewagę dobierając wspólników, zapewnił ich też o słuszności swej motywacji (chęci odzyskania długu), by go nie zawiedli w decydującym momencie. Oskarżony następnie metodycznie realizował plan napaści, starannie wyreżyserowany (od wręcz teatralnego gestu z okazaniem długopisu z logo E.), zaś sam przebieg zdarzeń z łatwością mógł się rozwinąć w kierunku, w którym sprawa byłaby prowadzona z zupełnie innej kwalifikacji prawnej (sposób działania sprawców mógł się skończyć zejściem śmiertelnym pokrzywdzonego – wystarczyłby tylko dłuższy albo mocniejszy ucisk pętli lub potknięcie się pokrzywdzonego skutkujące powieszeniem, intensywność działania sprawców mogła też doprowadzić pokrzywdzonego do zawału czy zapaści – pomimo upływu lat odczuwa wciąż jej skutki). Zachowanie sprawców można opisać wręcz jako bandyckie. Znaczna intensywność działania sprawców znacznie wykraczała poza ramy konieczne dla wytworzenia u pokrzywdzonego odpowiedniej motywacji do „ współpracy”. W sposób oczywisty rzutuje to na szkodliwość społeczną czynu oskarżonego, pozwalając określić ją jako bardzo wysoką, a przy takiej w żaden sposób nie można poprzestać na orzeczeniu kary w dolnej granicy ustawowego zagrożenia, jak chciałby tego obrońca.

Sąd Rejonowy trafnie też wskazał na znaczenie oddziaływania ogólnoprewencyjnego kary orzeczonej wobec oskarżonego – takiego oddziaływania niewątpliwie wymagają zachowania polegające na tym, iż z pominięciem jedynej dopuszczalnej drogi, jaką jest droga prawna, próbuje się egzekwować zaległe wierzytelności. Praktyka wymiaru sprawiedliwości wskazuje niestety, iż tego typu „ parawindykacyjne” działania zdarzają się bardzo często, co niewątpliwie wymaga działania o charakterze odstraszającym, a więc i odpowiednio surowej represji. Rację ma też Sąd Rejonowy, zwracając uwagę na fakt, iż jeśli sprawa wywołuje szerszy oddźwięk społeczny z uwagi na okoliczności czynu czy osobę sprawcy, oddziaływanie w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa musi być szczególnie czytelne.

Nie jest też tak, iż z pola analizy Sądu Rejonowego zniknęła kwestia oddziaływania indywidualnoprewencyjnego orzeczonej kary. Sąd Rejonowy rozważał tę kwestię zarówno z punktu widzenia wysokości kary, jak i możliwości jej warunkowego zawieszenia, zwracając uwagę na to, iż kara bezwzględna będzie niewątpliwie dolegliwa także z punktu widzenia życia zawodowego czy rodzinnego oskarżonego. Obrońca do tej dolegliwości przykłada nadmierną wagę, podobnie jak i do kwestii możliwości skonstruowania pozytywnej prognozy kryminologicznej co do oskarżonego. Otóż stwierdzić trzeba, iż warunkowe zawieszenie wykonania kary zarówno w dacie orzekania przez Sąd Rejonowy, jak i obecnie to dobrodziejstwo, a nie zasada, a jego podstawą nie są wyłącznie względy prognostyczne co do osoby sprawcy. Ich znaczenia w niniejszej sprawie nie można zresztą przeceniać – owszem, prawdą jest, że oskarżony przed popełnieniem przestępstwa funkcjonował w pełni prawidłowo, nie naruszał porządku prawnego i jego zachowanie nie nasuwało jakichkolwiek zastrzeżeń, ale jednak – zdając sobie niewątpliwie sprawę z tego, co robi – zaplanował i zrealizował ordynarne przestępstwo, działając metodycznie w sposób, którego nie powstydziłby się zatwardziały przestępca. Skoro więc zawodowa i rodzinna stabilność oraz niewątpliwa świadomość możliwych prawnych konsekwencji czynu nie były dla oskarżonego przeszkodą w podjęciu i zrealizowaniu decyzji o popełnieniu przestępstwa, to nie można automatycznie zakładać, że wartości te z pewnością zapobiegną podobnym zachowaniom w przyszłości. Wręcz przeciwnie, jeśli oskarżonego potraktuje się nadmiernie pobłażliwie, a takie byłoby warunkowe zawieszenie wykonania wymierzonej mu kary pozbawienia wolności, może wytworzyć u niego błędne przeświadczenie, iż wystarczy odpowiednia postawa po przestępstwie, by uniknąć kary – tymczasem oskarżony musi zrozumieć, iż jedynym sposobem uniknięcia kary jest niepopełnianie przestępstw w ogóle. Tak więc to właśnie cel wychowawczy – indywidualnoprewencyjny, trafnie przywołany przez Sąd Rejonowy, wymaga orzeczenia kary bezwzględnej.

Zarazem jednak nie można zgodzić się z oskarżycielem publicznym, iż represja karna wobec oskarżonego będzie sprawiedliwa dopiero wtedy, gdy wymierzona mu kara zostanie podwyższona do 2 lat pozbawienia wolności. Prokurator ograniczył się jedynie do wyrażenia własnego poglądu co do znaczenia dyrektyw prewencyjnych w niniejszej sprawie oraz własnej oceny okoliczności, jaką było przeproszenie pokrzywdzonego, jednak nie zanegował skutecznie sposobu argumentowania Sądu Rejonowego, bowiem nie wskazał żadnego błędu w jego argumentacji odnośnie znaczenia dyrektyw wymiaru kary w realiach niniejszej sprawy. Choć oczywiście proces ferowania kary nie jest w prosty sposób przekładalny na liczby, jednak uzasadnienie, dlaczego oskarżyciel uważa, iż sprawiedliwą jest kara w granicach połowy ustawowego zagrożenia, nie powinno być wyłącznie polemiczne.

Trzeba podkreślić, iż oczywiście nie można bagatelizować skutków zdarzenia dla pokrzywdzonego, jednak nie można też nie zauważyć, iż oskarżonemu nie zarzucano i nie przypisano żadnego przestępstwa znamiennego skutkiem na życiu czy zdrowiu pokrzywdzonego, tak więc z tej trudno uchwytnej materii nie można czynić wiodącej przesłanki przemawiającej za zaostrzeniem kary wobec oskarżonego.

W procesie wymierzania kary oskarżonemu nie można zapominać, iż prawidłowa represja karna musi oddziaływać wieloaspektowo, realizując różne cele, które ustawa wiąże z wymierzeniem kary. W szczególności wskazać trzeba, iż represja nadmierna może wprawdzie stanowić lepszą realizację części dyrektyw wymiaru kary – np. dyrektywy ogólnoprewencyjne w jej aspekcie odstraszającym, ale jednocześnie może zniweczyć oddziaływanie kary na płaszczyźnie indywidualnoprewencyjnej. W niniejszej sprawie – co jest poza sporem – nie mamy do czynienia ze sprawcą, którego należy wyeliminować ze społeczeństwa w sposób trwały czy przynajmniej długotrwały (wnioskowanej przez prokuratora karze nie można przecież przypisać miana długoterminowej), tak więc zakładać należy, iż oskarżony po odbyciu kary ma powrócić do społeczeństwa i prawidłowo w nim funkcjonować. W tej sytuacji retorycznym jest pytanie, jakie dodatkowe pozytywne oddziaływanie wychowawcze wywrze na 50-latku o rok dłuższy pobyt w zakładzie karnym? Z pewnością nie uświadomi mu w większym stopniu naganności jego zachowania, za to może znacznie utrudnić jego późniejszą adaptację społeczną – przy dłuższych karach pozbawienia wolności zwykle rozpadają się więzi rodzinne, pogarsza sytuacja majątkowa osoby osadzonej, a w rezultacie po opuszczeniu zakładu karnego osoby takie niejednokrotnie nie potrafią odnaleźć się na wolności i ponownie powracają na drogę przestępstwa.

Także i oddziaływanie ogólnoprewencyjne surowszej kary wobec oskarżonego w niniejszej sprawie byłoby żadne. Autor apelacji zdaje się bowiem zapominać o jednej z podstawowych zasad europejskiej myśli prawniczej, iż sprawiedliwość spóźniona to żadna sprawiedliwość ( Justice delayed is justice denied). Osądzane w niniejszej sprawie przestępstwo miało miejsce 5 lat temu. Sąd Rejonowy zmierzał się z nią trzykrotnie, przy czym powodem uchylania poprzednich wyroków czy też okolicznością wpływającą negatywnie na długość postępowania nie była nigdy postawa samego oskarżonego. Do rozpoznania apelacji prokuratora doszło dopiero ponad rok po wydaniu wyroku przez Sąd I instancji. W takiej sytuacji oddziaływanie ogólnoprewencyjne kary znacząco spada, podobnie zresztą jak prawidłowość realizacji innych celów jej orzekania. Z pewnością upływ czasu od przestępstwa do jego prawomocnego osądzenia jest tak długi, że nie może on pozostawać bez wpływu na ocenę potrzeby represyjnego oddziaływania kary wobec A. M.. Także więc I ta okoliczność sprzeciwia się w ocenie Sądu Okręgowego surowszemu potraktowaniu oskarżonego w związku z faktem skazania go za przestępstwo.

Kończąc rozważania co do prawidłowości orzeczenia o karze wobec oskarżonego, na marginesie tylko zauważyć wypada, iż w sprawie nie zachodzi też sugerowana w uzasadnieniu apelacji obrońcy tzw. wewnętrzna niesprawiedliwość orzeczenia, związana z faktem, iż współsprawcom wymierzono kary z warunkowym zawieszeniem ich wykonania. Pomijając już, iż wysokość kar orzekanych wobec współsprawców nie ma prostego przełożenia na karę orzekaną wobec oskarżonego, a to z uwagi na treść art. 55 k.k., to stwierdzić trzeba, iż R. S. i A. L. (1) byli jedynie „narzędziami” oskarżonego, przybranymi mu do pomocy, natomiast to A. M. zaplanował przestępstwo, przygotował je i odegrał wiodącą rolę w jego popełnieniu, było też ono popełnione w jego interesie (interesie firmy, której sprawami się zajmował). Takie zróżnicowanie ról współsprawców z pewnością przemawia za tym, by to A. M. spotkała rodzajowo najsurowsza represja za przypisane mu przestępstwo i to właśnie Sąd Rejonowy w pełni prawidłowo uczynił.

Reasumując, Sąd Okręgowy uznał, iż całokształt dolegliwości, które spotkały oskarżonego w związku z przypisaniem mu przestępstwa (a więc nie tylko sama kara pozbawienia wolności, ale i orzeczone środki karne), stanowią w pełni sprawiedliwą odpłatę za przypisany A. M. występek i nie wymagają żadnej ingerencji w toku postępowania odwoławczego – także mając na uwadze łączny czas trwającego postępowania sądowego.

Mając to wszystko na uwadze, jak również nie dopatrując się z urzędu żadnej z okoliczności wskazanych w art. 439 i 440 k.p.k., Sąd Okręgowy utrzymał w mocy zaskarżony wyrok.

O kosztach procesu za postępowanie odwoławcze orzeczono na podstawie art. 636§1 i3 k.p.k. oraz art. 624§1 k.p.k. Mając na uwadze, iż oskarżony będzie musiał odbyć pozostałą (nieobjętą zaliczeniem tymczasowego aresztowania) część kary pozbawienia wolności oraz pokryć koszty postępowania pierwszoinstancyjnego, Sąd Okręgowy uznał, iż nie będzie on w stanie wyłożyć przypadających od niego kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze, a w związku z tym zwolnił go od obowiązku ich uiszczenia.

Przemysław Suszczewicz Piotr Gerke Ewa Taberska