Pełny tekst orzeczenia

Sygn.akt III APa 13/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 16 października 2013r.

Sąd Apelacyjny w Białymstoku, III Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

w składzie:

Przewodniczący: SSA Piotr Prusinowski (spr.)

Sędziowie: SA Marek Szymanowski

SA Bohdan Bieniek

Protokolant: Agnieszka Charkiewicz

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 16 października 2013 r. w B.

sprawy z powództwa P. P.

przeciwko (...) Sp. z o.o. z siedzibą w K.

o zadośćuczynienie za doznaną szkodę w związku z wypadkiem przy pracy w kwocie 90.000 zł

na skutek apelacji (...) Sp. z o.o. z siedzibą w K.

od wyroku Sądu Okręgowego w Olsztynie IV Wydziału Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 28 czerwca 2013 r. sygn. akt IV P 6/12

I.  oddala apelację,

II.  zasądza od pozwanego (...) Sp. z o.o. z siedzibą w K. na rzecz powoda P. P. kwotę 1350 zł (jeden tysiąc trzysta pięćdziesiąt złotych) tytułem zwrotu kosztów procesu za II instancję.

Sygn. akt III APa 13/13

UZASADNIENIE

Powód P. P. wniósł o zasądzenie od pozwanego (...) Sp. z o.o. w K. kwoty 90.000 zł wraz z ustawowymi odsetkami od 28 stycznia 2012 r. Uzasadniając roszczenie wskazał, że dochodzona kwota stanowi zadośćuczynienie za następstwa wypadku przy pracy, jakiemu uległ podczas wykonywania pracy u pozwanego.

Pozwany (...) Sp. z o.o. w K. wniósł o oddalenie powództwa wskazując, że nie może odpowiadać za wypadek przy pracy powoda, którego jedyną przyczyną był stan nietrzeźwości pracownika. Z ostrożności procesowej kwestionował też wysokość żądanej kwoty, uznając, że jest ona stanowczo za wysoka.

O sprawie zostali poinformowani ubezpieczyciele (...) SA V. (...) w W. oraz Towarzystwo (...) S.A. w W., jednak nie zgłosili oni swego przystąpienia do sprawy stosownie do art. 84 § 2 k.p.c.

Sąd Okręgowy w Olsztynie wyrokiem z dnia 28 czerwca 2013 r. zasądził od pozwanego (...) Sp. z o.o. w K. na rzecz powoda kwotę 40.000 zł tytułem zadośćuczynienia wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 28 stycznia 2012 r., oddalił powództwo w pozostałym zakresie i orzekł o kosztach procesu. Sąd Okręgowy ustalił, że w dniu 26 kwietnia 2010 r. strony zawarły umowę o pracę na okres próbny do 7 maja 2010 r., w ramach której powód został zatrudniony jako instalator wodno-kanalizacyjny w pełnym wymiarze czasu pracy z wynagrodzeniem 1445 zł brutto miesięcznie. Jako miejsce wykonywania pracy wskazano Budowę – T. Droga ul. (...). W dniu 8 maja 2010 r. strony zawarły umowę o pracę na czas określony do 31 grudnia 2010 r. W umowie zaznaczono, iż powód będzie pracował jako instalator wodno-kanalizacyjny w pełnym wymiarze czasu pracy z wynagrodzeniem miesięcznym 1945,10 zł plus premia uznaniowa. Miejscem wykonywania pracy pozostało bez zmian.

W dniach 26, 27 kwietnia 2010 r. powód odbył instruktaż stanowiskowy na stanowisku instalator wodno-kanalizacyjny. Instruktaż ten przeprowadził specjalista ds. BHP K. K.. W trakcie szkolenia powód został zapoznany z zasadami i przepisami BHP, w zakresie ochrony przeciwpożarowej oraz czynnikami ryzyka zawodowego i zagrożeniami na tym stanowisku pracy, co potwierdził oświadczeniem złożonym w dniu 26 kwietnia. W dniu 16 kwietnia 2010 r. uzyskał też zaświadczenie lekarskie o braku przeciwwskazań zdrowotnych do pracy na stanowisku instalatora wodno-kanalizacyjnego.

W dniach od 4 czerwca do 5 czerwca 2010 r. powód odbył szkolenie okresowe z ochrony bezpieczeństwa i higieny pracy, którego celem było zaktualizowanie i uzupełnienie wiedzy i umiejętności z zakresu: przepisów i zasad bezpieczeństwa i higieny pracy związanych z wykonywaną pracą na zajmowanym stanowisku instalatora wodno-kanalizacyjnego, zagrożeń związanych z wykonywaną pracą oraz metod ochrony przed tymi zagrożeniami, postępowania w razie wypadku i w sytuacjach zagrożeń. Odbycie tego szkolenia powód potwierdził własnoręcznym podpisem.

Z ustaleń Sądu I instancji wynika, że pozwane Przedsiębiorstwo (...) Sp. z o.o. w K. od maja 2009 r. wykonywało zgodnie z zatwierdzonym projektem i pozwoleniem na budowę kolektor sanitarny w O. od skrzyżowania ul. (...) z (...) do przepompowni P-3 przy ul. (...). Od dnia 2 listopada 2010 r. kierownikiem budowy był M. Z.. Poza nim na budowie pracowały jeszcze 4 osoby kierujące pracownikami i nadzorujące pracę - mistrzowie A. R., G. T., Ł. K. (1) i R. K.. Zaplecze budowy znajdowało się obok Targowiska Miejskiego w O. przy ul. (...) od strony ul. (...). Pracownicy budowy zbierali się każdego dnia przed godziną 7 rano na zapleczu, gdzie nadzorujący ich mistrzowie rozdawali dyspozycje co do zakresu wykonywanych w danym dniu prac. (...) pracujących na odcinku od zaplecza przy Targowisku Miejskim do rzeki Ł., gdzie znajduje się przepompownia P-3, nadzorował mistrz A. R.. W dniu 18 listopada 2010 r. na odcinku tym pracowały co najmniej 4 grupy pracowników – przy studniach S.14.1 (na terenie Targowiska Miejskiego przy ul. (...)), S.17 (obok skrzyżowania ul. (...) z ul. (...)), S.18 (przy ul. (...) obok wjazdu do NIK) oraz przy przepompowni P-3 (przy ul. (...) nad Ł.). Spośród składu osobowego żadnej z grup nie został formalnie wyznaczony pracownik pełniący funkcję brygadzisty.

Wykonując pracę w O. powód w jednym mieszkaniu zamieszkiwał wraz z S. Ś., T. K., Ł. K. (2) i S. M. (1). W dniu 17 listopada 2010 r., a więc w przeddzień wypadku powód wraz z T. K. i Ł. K. (2) spożywali alkohol aż do godzin nocnych, w wyniku czego byli nietrzeźwi. Następnego dnia powód stawił się do pracy około godz. 7 ( 20), gdzie razem ze S. S. (1), S. M. (1), i J. J. (operator koparki) wykonywał prace przy studni S.14.1 na Terenie Targowiska Miejskiego, w odległości około 30 m od zaplecza budowy. Wprawdzie powód nie chwiał się i nie zataczał, jednak S. S. (1) wyczuł od niego alkohol, przez co gdy powód chciał schodzić do studni wybierać szlam ten nie pozwolił mu na to. S. S. (1) zszedł na dół i ręcznie wybierał szlam do opuszczonej przez koparkę kastry, natomiast powód i S. M. (1) stali na poziomie terenu obok studni. Wyciągnięty szlam wrzucano na wywrotkę stojącą obok studni. Po napełnieniu kilku kastr S. S. (1) krzyknął ze studni, że do wybrania rzadkiego szlamu potrzebne będzie mu wiaderko i wówczas S. M. (1) polecił powodowi pójść po wiadro. Powód poszedł po wiadro przed godz. 10, lecz go nie przyniósł, przez co wiadro podał S. M. (1). O godzinie 10 była przerwa śniadaniowa, na którą powód nie przyszedł. Długo go nie było, jednak nikt nie zwracał na to uwagi. Między godziną 13 a 14 pracownicy pracujący przy studni S.14.1 postanowili zajrzeć do studni S.14 gdzie poprzedniego dnia wykonywali prace. Na jej dnie zauważyli leżącego powoda, obok którego leżał biały kask. Około godz. 14 na miejsce zdarzenia przybyła Policja, Straż Pożarna i karetka Pogotowia Ratunkowego. Po ściągnięciu ze studni pokrywy wierzchniej z użyciem specjalistycznego sprzętu ratowniczego Straży Pożarnej powód został ewakuowany z dna studni i karetką pogotowia przetransportowany do Wojewódzkiego Szpitala (...) w O.. W wyniku przeprowadzonych badań na Oddziale Neurologicznym Szpitala Wojewódzkiego w O. stwierdzono, że w związku z upadkiem na dno studni powód doznał ciężkiego urazu czaszkowo-mózgowego z przewidywanym kilkumiesięcznym okresem leczenia, z utrzymywaniem w pierwszym okresie w stanie śpiączki farmakologicznej. W wyniku badań dodatkowych stwierdzono w organizmie P. P. alkohol o stężeniu 1,68 ‰.

Podczas wykonywania pracy pracownicy, w tym powód, pracowali w ubraniach roboczych i kaskach. Nie korzystali jednak z szelek, gdyż nie było ich ani na bazie ani w magazynie.

W wyniku przeprowadzonej w dniach 18, 19, 22, 23, 24 i 30 listopada oraz 8, 17, 20 i 22 grudnia 2010 r. przez PIP kontroli stwierdzono między innymi:

-

przed przystąpieniem do wykonywania prac na budowie nie została opracowana instrukcja bezpiecznego wykonywania prac wewnątrz studni kanalizacyjnej

-

pracownicy wykonujący prace wewnątrz studni kanalizacyjnych nie zostali wyposażeni w odpowiednie szelki zabezpieczające, zarówno osoby schodzące na dno studni jak i osoby je asekurujące nie zostały wyposażone w szelki bezpieczeństwa z linką umocowaną do odpowiednio wytrzymałego elementu konstrukcji zewnętrznej. Na terenie budowy ze środków chroniących przed upadkiem z wysokości znajdowały się jedynie dwie sztuki szelek bezpieczeństwa, tym samym pracownikom wykonującym prace wewnątrz studni kanalizacyjnych nie zapewniono możliwości udzielenia natychmiastowej pomocy w razie nagłej potrzeby lub wypadku

-

pracowników opuszczano do wnętrza studni w kastrach metalowych przy użyciu żurawi samochodowych, a urządzenia te nie są zaprojektowane specjalnie do tego celu. Nie uzyskano również wcześniejszej zgody organu właściwej jednostki dozoru technicznego na tego typu wykorzystanie urządzeń.

W protokole powypadkowym stwierdzono, że po przesunięciu jednego z dwóch dekli włazowych pokrywy wierzchniej studzienki S.14 P. P. zszedł o nieustalonej godzinie na jej dno zamontowaną drabiną stalową, z boku której znajdowały się przytwierdzone do ściany dwa pomosty na wysokości 2,5 i 5,5 m od dna. Zabrał znajdujące się na dnie wiaderko i wychodząc ze studzienki, po postawieniu wiaderka na górnym pomoście, spadł z drabiny w momencie gdy znajdował się pomiędzy dolnym a górnym pomostem w przedziale 3,5-4 m. W wyniku tego zdarzenia P. P. doznał urazu w stopniu uniemożliwiającym samodzielne wydostanie się z dna studni i pozostał tam do czasu znalezienia go przez S. M. (1). Podjęcie przez powoda decyzji o przyniesieniu wiadra ze studni, a nie z zaplecza budowy można tłumaczyć tym, że gdy go nie znalazł na zapleczu, a pracując dzień wcześniej w tej studni wiedział o pozostawieniu w niej potrzebnego wiadra.

Zespół powypadkowy badający okoliczności zaistniałego wypadku ustalił następujące jego przyczyny:

1.  brak bezpośredniego nadzoru uniemożliwiającego podjęcie przez pracownika samodzielnych czynności szczególnie niebezpiecznych w studni, w stanie nie zapewniającym bezpiecznego wykonania pracy i wystąpienie przyczyn określonych w pkt. 2-6

2.  wejście na metalowe drabiny, zejście do studni zagrożone poślizgnięciem i upadkiem bez upewnienia się, czy nie ma niebezpieczeństwa

3.  wykonywanie czynności bez usunięcia zagrożenia upadku z wysokości, przez zastosowanie sprzętu ochrony indywidualnej – zabezpieczającego przed upadkiem z wysokości i asekuracji drugiej osoby

4.  brak koncentracji uwagi w trakcie wychodzenia ze studni po metalowej drabinie w warunkach zagrożenia poślizgnięciem i upadkiem

5.  niewłaściwe operowanie kończynami w strefie zagrożenia

6.  stan psychofizyczny pracownika nie zapewniający bezpiecznego wykonywania pracy spowodowany użyciem alkoholu mogący mieć wpływ na powstanie przyczyn określonych w pkt. 2 -5.

Sąd I instancji wskazał też, że w opinii biegłego powołanego w postępowaniu dochodzeniowym ustalono, że:

-

pracodawca poszkodowanego (pozwany) – nie opracował instrukcji bezpiecznego wykonywania prac wewnątrz studni kanalizacyjnych i nie zaznajomił z tą instrukcją pracowników, nie zapewnił sprzętu ochrony osobistej przy wykonywaniu prac w studniach kanalizacyjnych, nie zapewnił drabin wyposażonych w prowadnice pionowe oraz nie zapewnił stałego nadzoru nad pracą wykonywaną w studniach kanalizacyjnych. W tych warunkach powód bez informowania osób które wspólnie z nim wykonywały czyszczenie studni kanalizacyjnej S.14 wszedł do studni kanalizacyjnej S.14 tj. studni, której czyszczenie było wykonywane w dniu poprzednim, czym spowodował bezpośrednie zagrożenie swojego zdrowia a nawet życia. W tej sytuacji trudno jednoznacznie stwierdzić, czy poszkodowany zdecydowałby się na wejście do studni kanalizacyjnej bez asekuracji gdyby wiedział jakie tam występują zagrożenia. Będąc jednak pod wpływem alkoholu podjął taką decyzję.

Jednocześnie biegły stwierdził, że:

-

brak instrukcji bezpiecznego wykonywania prac wewnątrz studni kanalizacyjnych i niezapoznanie się z nią pracowników było naruszeniem art. 237 4 § 1, 2, 3 ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. Kodeks pracy (Dz. U. z 1998 r. Nr 21 poz. 94 ze zm.) w zw. z § 81 rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (Dz. U. 2003 r. nr 169 poz. 1650).

-

brak środków ochrony indywidualnej (szelek bezpieczeństwa) było naruszeniem art. 237 6 § 1 i 3 w/w ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. w zw. z § 89 pkt 1, 2 i 3 w/w rozporządzenia z 26 września 1997 r.

-

brak nadzoru nad pracą było naruszeniem art. 212 w/w ustawy z dnia 26 czerwca 1974r. w zw. z § 86 pkt 2 w/w rozporządzenia z dnia 26 września 1997 r.

-

brak drabiny wyposażonej w prowadnicę pionową było naruszeniem § 141 rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 06 lutego 2003 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy podczas wykonywania robót budowlanych (Dz. U. nr 47 poz. 401)

-

przystąpienie do pracy będącego pod wpływem alkoholu powoda i jej świadczenie, w tym wejście do studni kanalizacyjnej S.14 bez poinformowania współpracowników było naruszeniem jego podstawowych obowiązków określonych w art. 100, 211 w/w ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r.

Ze wskazań biegłego wynika, że przepisy w zakresie bhp naruszyli:

-

kierownik budowy M. Z., który dopuścił do wykonywania robót szczególnie niebezpiecznych bez poprzedzenia ich opracowaniem instrukcji w tym zakresie i zapoznania z nią pracowników, nie zapewnił na budowie sprzętu ochrony osobistej (szelek bezpieczeństwa) i sprawnych technicznie drabin

-

mistrz budowy A. R., który dopuścił do wykonywania robót przy czyszczeniu studni kanalizacyjnych osób bez przeszkolenia w zakresie wykonywania robót szczególnie niebezpiecznych bez stosowania sprzętu ochrony osobistej, bez sprawnych technicznie drabin i nie sprawował nadzoru nad wykonywaniem tych robót

-

poszkodowany P. P. oprócz podanych wyżej przepisów naruszył również zasady współżycia.

Badanie innych pracowników pozwanego na zawartość alkoholu w organizmie przeprowadzone około godz. 17 dało wynik ujemny.

Prawomocnym postanowieniem z dnia 13 grudnia 2011 r. umorzono śledztwo wobec braku znamion czynu zabronionego.

Decyzją z dnia 16 kwietnia 2012 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w T. odmówił powodowi prawa do renty z tytułu niezdolności do pracy w związku z wypadkiem przy pracy wskazując, że powód będąc pod wpływem alkoholu w stopniu znacznym przyczynił się do spowodowania wypadku, a więc zachodzą przesłanki z art. 21 ust. 2 ustawy z dnia 30 października 2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych (Dz. U. z 2009 r. nr 167 poz. 1322 ze zm.). Od powyższej decyzji powód złożył odwołanie, które następnie wycofał. Decyzją z dnia 26 września 2012r., z uwagi na ogólny stan zdrowia, organ rentowy przyznał mu prawo do renty z tytułu częściowej niezdolności do pracy na okres do 30 września 2014 r. Orzeczeniem z dnia 24 maja 2012 r. P. P. został zaliczony do osób o znacznym stopniu niepełnosprawności na okres do 31 maja 2013 r. W chwili obecnej stwierdza się u powoda pourazową encefalopatię ze zmianami charakterologicznymi, dyskretny niedowład połowiczny lewostronny z osłabieniem siły mięśniowej z zaburzeniami zbornościowymi oraz pourazową bliznę i deformację kości pokrywy czaszki po stronie prawej. W ocenie biegłych powyższe następstwa powodują u powoda 80% uszczerbku na zdrowiu. P. P. był leczony operacyjnie i przechodził rehabilitację. Nadal skarży się na bóle głowy, uczucie ciągłego zmęczenia, zaburzenia pamięci świeżej przed i pourazowe oraz osłabienie siły mięśniowej po lewej stronie. Stan zdrowia powoda nie rokuje znaczącej poprawy, gdyż uszkodzenia są trwałe, a podjęcie pracy będzie możliwe tylko w warunkach pracy chronionej.

W związku z orzeczeniem o niepełnosprawności, decyzją z dnia 6 czerwca 2012 r. powód miał przyznany zasiłek pielęgnacyjny z tytułu niepełnosprawności.

Sąd Okręgowy zauważył, że urodzony dnia (...) P. P. jest żonaty, ma dziecko. Mieszka u swoich rodziców i praktycznie jest na ich utrzymaniu, korzysta z zasiłku pielęgnacyjnego. Żona powoda wraz z dzieckiem zamieszkuje u jej rodziców, gdyż mieszkanie jej i powoda zostało wynajęte. Żona P. P. i dziecko utrzymują się z zysków uzyskanych za wynajęte mieszkanie oraz z pomocy jej rodziców.

W dniu 28 stycznia 2012 r. powód wezwał pozwanego do wypłacenia zadośćuczynienia w kwocie 90.000 zł. Nie ubiegał się o jednorazowe odszkodowanie z tytułu wypadku przy pracy z uwagi na stanowisko ZUS zajęte w kwestii renty z tytułu wypadku przy pracy (okoliczność niesporna).

Mając na uwadze powyższe ustalenia Sąd Okręgowy uznał, że niesporny był fakt, iż w dniu 18 listopada 2010 r. powód uległ wypadkowi przy pracy. Świadczył pracę i otrzymał polecenie pójścia po wiadro, które było niezbędne do wykonywania pracy. Nie było wątpliwości, że w czasie wypadku był pod wpływem alkoholu, co potwierdziło badanie wskazujące na 1,68 promila alkoholu we krwi i zeznania przesłuchanych w sprawie świadków. Wprawdzie Sąd Okręgowy miał trudności z dokładnym ustaleniem dokąd powód miał iść po wiadro, przyjęto, że nie znalazł go na zapleczu, przez co poszedł po nie do studni, którą robili poprzedniego dnia. Było to jednak wykonywaniem pracy niezależnie od tego, czy polecenie S. M.było poleceniem nieformalnego przełożonego, czy tylko wynikało z takiej organizacji pracy u pozwanego. Sąd I instancji nie zgodził się z zarzutem braku przeszkolenia i niewłaściwym ubiorem powoda w dniu zdarzenia, ponieważ w ocenie Sądu Okręgowego powód przeszedł właściwe przeszkolenie, co potwierdził własnoręcznym podpisem. Nie miał też żadnych przeciwwskazań do wykonywania pracy. Pracował w kasku ochronnym, co potwierdzili pierwsi świadkowie, którzy zajrzeli do studni wskazujący, że obok powoda na dnie studni leżał biały kask.

Odnosząc się do określenia zasad odpowiedzialności w sprawie Sąd I instancji zgodził się z powodem, iż pozwany jako podmiot prowadzący przedsiębiorstwo budowlane odpowiadał na zasadzie ryzyka - art. 435 k.c., ponieważ charakter wykonywanych prac wskazuje jednoznacznie, że tylko przy użyciu nowoczesnego sprzętu mechanicznego budowa kolektora sanitarnego przez pozwanego była możliwa. Z uwagi na to odpowiedzialność prowadzącego przedsiębiorstwo powstała bez względu na winę (w znaczeniu subiektywnym) jak również bez względu na to, czy szkoda nastąpiła w warunkach zachowania bezpiecznego. Sąd Okręgowy dostrzegł, iż zarówno w protokole kontroli PIP, w protokole powypadkowym jak i w opinii biegłego wykonanej podczas postępowania dochodzeniowego wskazano uchybienia pozwanego, które miały lub mogły mieć wpływ na powstanie wypadku powoda. Strony nie kwestionowały tych dowodów ani wynikających z nich ustaleń godząc się na przyjęcie ich jako podstawy ustaleń i rozstrzygnięcia w sprawie. Zatem w ocenie Sądu Okręgowego fakt, że pozwany nie opracował instrukcji bezpiecznego wykonywania prac wewnątrz studni kanalizacyjnej i nie zaznajomił z tą instrukcją pracowników, nie zapewnił sprzętu ochrony osobistej (szelek) przy wykonywaniu prac w studniach kanalizacyjnych, nie zapewnił drabin wyposażonych w prowadnice pionowe oraz nie zapewnił stałego nadzoru nad pracą wykonywaną w studniach kanalizacyjnych miało wpływ na to, że powód bez informowania osób wspólnie z nim wykonujących czyszczenie studni kanalizacyjnej S.14.1 wszedł do studni kanalizacyjnej S.14 – tj. studni, której czyszczenie było wykonywane w dniu poprzednim – czym spowodował bezpośrednio zagrożenie swojego zdrowia, a nawet życia. Sąd zwrócił uwagę na wskazanie biegłego, że być może powód nie zdecydowałby się na wejście do studni gdyby wiedział o zagrożeniu jakie tam występuje. Odbyte przeszkolenia nie mogły zastąpić instrukcji, o której mowa wyżej i jej ewentualnego konsekwentnego przestrzegania, co miałoby bezpośrednie przełożenie na zachowanie pracowników. Tak samo Sąd Okręgowy odniósł się do zabezpieczeń indywidualnych w postaci szelek, bez których pracownik w żadnym wypadku nie powinien wchodzić do studni, a ze stanu faktycznego wynikało, że nie było to konsekwentnie przestrzegane i jedynym zabezpieczeniem była asekuracja innych pracowników na powierzchni. Zaniechania i zaniedbania te Sąd I instancji uznał za zawinione przez pozwanego i naruszające przepisy kodeksu pracy oraz bezpieczeństwa i higieny pracy. Sąd Okręgowy odniósł się też do stanu, w jakim powód przystąpił do pracy w dniu wypadku. Nie było wątpliwości iż powód stawił się do pracy pod znacznym wpływem alkoholu i w takim stanie świadczył pracę do momentu wypadku. Sąd nie mógł jednoznacznie ustalić świadomości pracodawcy co do tego stanu. Jak wynikało jednak z ustaleń biegłego stan nietrzeźwości powoda miał bezpośredni wpływ na podejmowane przez niego decyzje i działania, a także na przebieg i realizację. Nie było wątpliwości, że powód w takim stanie, bez powiadomienia swoich współpracowników, bez sprzętu ochrony osobistej i bez asekuracji z zewnątrz nie powinien wchodzić do studni. Znamienne było, że gdy S. S. poczuł od powoda alkohol to zabronił mu wchodzenia do studni, wszedł sam, a powód i S. M. pozostali na powierzchni i odbierali szlam zebrany przez S. S.. Pomimo tego, a także znając okoliczności pracy w takich studniach, ich wysokość, sposób poruszania się w nich, praktyczne zasady jakie dotychczas stosowali pracując w studniach, nie mając żadnego sprzętu ochronnego i żadnej asekuracji powód zdecydował się wejść do studni. Zatem Sąd Okręgowy nie miał wątpliwości, że swoim zachowaniem wynikającym ze stanu nietrzeźwości powód w stopniu znacznym przyczynił się do powstania wypadku przy pracy, na co też sam wskazywał określając w pozwie swoje przyczynienie się na 70%. Sąd I instancji to przyczynienie się ocenił na 80% uznając, że stan powoda wynikający z nietrzeźwości pozbawił go zwykłej ludzkiej ostrożności i rozsądku przy poszukiwaniu wiadra niezbędnego do wykonywania pracy. Wskazał, że gdy powód nie znalazł wiadra na zapleczu powinien wrócić, poinformować o tym kolegów z nim pracujących i ewentualnie w porozumieniu z nimi szukać tego wiadra w studni czyszczonej w dniu poprzednim. Stąd też opisane wyżej zaniedbania pozwanego w zestawieniu z okolicznościami dotyczącymi powoda w ocenie Sądu I instancji dawały podstawę do takiego przyjęcia przyczynienia się powoda do wypadku i wynikających z niego następstw.

Rozstrzygając o zasadności roszczenia powoda Sąd Okręgowy miał na względzie przepisy art. 445 k.c. i 444 k.c. Nie miał wątpliwości, że wypadek, do którego doszło w dniu 18 listopada 2010 r. spowodował uszkodzenia ciała i rozstrój zdrowia powoda, miał zasadniczy wpływ na jego stan fizyczny i psychiczny zarówno na chwilę orzekania przed Sądem I instancji, a także według biegłych lekarzy – których opinii strony nie kwestionowały – będzie miał też wpływ na przyszłe życie, gdyż następstwa pourazowe mają trwały charakter i będą rzutowały nie tylko na pracę ale także na życie codzienne powoda, który w chwili wypadku miał 26 lat. Orzekając o zadośćuczynieniu Sąd Okręgowy wziął pod uwagę 80% utratę zdrowia, rozmiar cierpień, ich intensywność, trwałość, nieodwracalny charakter jak też ograniczenie wydolności w pracy i utrudnienia w jej wykonywaniu. Zauważył, że od chwili wypadku do chwili orzekania powód przeszedł skomplikowany proces leczenia, w tym operacje i rehabilitację, a stan zdrowia uprawniał go do renty z tytułu częściowej niezdolności do pracy. Miał też na uwadze fakt, że suma pieniężna przyznana tytułem zadośćuczynienia powinna być utrzymana w rozsądnych granicach i być dostosowana do stosunków majątkowych w społeczeństwie. Z tych względów Sąd Okręgowy uznał żądaną przez powoda kwotę 300.000 zł za zdecydowanie wygórowaną, a przyjął, że kwotą właściwą, uwzględniającą podnoszone wyżej aspekty jest kwota 200.000 zł. Odnosząc do niej 80% przyczynienie się powoda wyliczył, że zadośćuczynienie należne powodowi wynosi 40.000 zł. W ocenie Sądu Okręgowego taka kwota uwzględnia wszystkie okoliczności sprawy, jest utrzymana w rozsądnych granicach i prezentuje ekonomicznie odczuwalne wartości. Sąd I instancji miał też na uwadze fakt, iż w ramach propozycji ugodowych powód był gotów do zawarcia ugody z zadośćuczynieniem w granicach 50-60 tys. złotych.

Orzekając o odsetkach Sąd Okręgowy miał na uwadze fakt, iż powód w dniu 28 stycznia 2012 r. wezwał pozwanego do zapłaty zadośćuczynienia, na które pozwany nie odpowiedział. Zatem stosownie do art. 481 § 1 k.c. Sąd I instancji zasądził odsetki od tegoż dnia. Sąd Okręgowy orzekł też o kosztach procesu w sprawie.

Apelację od powyższego orzeczenia wniosło pozwane Przedsiębiorstwo (...) Sp. z o.o. w K.. Zaskarżając wyrok w części, tj. co do pkt. I, III, IV i V zarzucił mu:

- naruszenie art. 233 k.p.c. przez dokonanie przez Sąd I instancji dowolnej, a nie swobodnej oceny dowodów zebranych w sprawie przez ustalenie, iż pozwany jest współodpowiedzialny za wypadek jakiemu uległ P. P.,

- naruszenie art. 233 k.p.c. przez dokonanie przez Sąd I instancji dowolnej, a nie swobodnej oceny dowodów zebranych w sprawie, a to przez ustalenie, iż powód ponosi odpowiedzialność za wypadek przy pracy jakiemu uległ jedynie w zakresie 80%,

- sprzeczność ustaleń Sądu I instancji ze zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym przez przyjęcie, iż pozwany nie zapewnił na ternie budowy sprzętu koniecznego do bezpiecznego wykonywania pracy w studzienkach kanalizacyjnych pomimo tego, że sprzęt ten był na placu budowy i był dostępny dla pracowników,

- sprzeczność ustaleń Sądu I instancji ze zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym przez przyjęcie, iż pozwany nie zapewnił na ternie budowy nadzoru nad prowadzonymi robotami budowlanymi, pomimo iż nadzór taki był zapewniony, a nad zejściem powoda do studzienki nadzór nie mógł być zapewniony, gdyż powód nikogo nie powiadomił o zamiarze wejścia do tej studzienki,

- bezpodstawne przyjęcie przez Sąd Okręgowy kwoty 200.000 zł. jako właściwej i wyjściowej kwoty zadośćuczynienia należnego powodowi od pozwanego w związku z wypadkiem przy pracy, jakiemu uległ powód.

Z uwagi na powyższe wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku we wskazanej części, oddalenie powództwa w całości oraz zasądzenie od powoda na rzecz pozwanego kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego za obie instancje, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpoznania z pozostawieniem temuż Sądowi rozstrzygnięcia o kosztach postępowania apelacyjnego.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja nie zasługuje na uwzględnienie.

Sąd I instancji prawidłowo ustalił stan faktyczny oraz dokonał trafnej oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego. Skarżący w apelacji nie przedstawił zarzutów, które powyższą ocenę mogą zniweczyć.

Niekwestionowane w sprawie było, iż w dniu 18 listopada 2010 r. w trakcie pracy, udając się po wiadro konieczne do usuwania szlamu powód P. P. uległ wypadkowi przy pracy, w rozumieniu art. 3 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 30 października 2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych (Dz. U. z 2009 r. nr 167 poz. 1322 ze zm.). Znajduje to potwierdzenie w protokole powypadkowym jak też i sam pozwany nigdy nie kwestionował, że zdarzenie mające miejsce w dniu 18 listopada 2010 r. było wypadkiem przy pracy. Bezsporne też było, że w czasie wypadku powód był pod wpływem alkoholu, co potwierdziło badanie przeprowadzone po wypadku, które wskazało 1,68 ‰ jego zawartości we krwi.

W apelacji pozwany podniósł naruszenie art. 233 k.p.c. poprzez dokonanie przez Sąd I instancji dowolnej, a nie swobodnej, oceny dowodów zebranych w sprawie, polegającej na ustaleniu, że pozwany jest współodpowiedzialny za wypadek, jakiemu uległ P. P., jak też przez ustaleniu, że powód ponosi odpowiedzialność za wypadek przy pracy jakiemu uległ jedynie w zakresie 80%.

Odnoszą się do przedmiotowych zarzutów trudno jest się z nimi zgodzić, ponieważ zgodnie z art. 233 § 1 k.p.c. Sąd ocenia wiarygodność świadków i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia materiału dowodowego zebranego w sprawie. Przy tej czynności Sąd jest zobligowany uwzględnić wszystkie dowody przeprowadzone w postępowaniu, jak też uwzględnić wszelkie okoliczności towarzyszące ich przeprowadzaniu [wyrok SN z dnia 11.07.2002 r. w sprawie IV CKN 1218/00]. Granice swobodnej oceny dowodów winny być wyznaczone wymogami prawa procesowego, doświadczenia życiowego oraz regułami logicznego myślenia. W myśl powyższych dyrektyw Sąd I instancji rozważył w sposób racjonalny i wszechstronny materiał dowodowy, dokonał wyboru określonych środków dowodowych, a wiążącą ich moc i wiarygodność odniósł się do pozostałego materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie. W związku z powyższym o naruszeniu art. 233 § 1 k.p.c. można mówić w sytuacji wykazania Sądowi I instancji uchybienia podstawowym regułom służącym ocenie wiarygodności i mocy poszczególnych dowodów, tj. regułom logicznego rozumowania, zasadom doświadczenia życiowego i właściwego kojarzenia faktów.

W rozpatrywanej sprawie Sąd I instancji ustaleń dokonał w oparciu o cały zgromadzony materiał dowodowy. W uzasadnieniu orzeczenia powołał się zarówno na protokół powypadkowy i protokół kontroli PIP, które sporządzone zostały na potrzeby sprawy. Uwzględnił również opinie biegłego powołanego w postępowaniu dochodzeniowym i biegłych lekarzy, wypowiadających się co do stanu zdrowia powoda oraz konsekwencji doznanych uszkodzeń, przeanalizował zeznania przesłuchanych w sprawie świadków jak i pozostałą zgromadzoną dokumentację. Przyznać należy, iż z analizy powyższych dowodów Sąd I instancji wywiódł, że pozwany jest współodpowiedzialny za wypadek, jakiemu uległ P. P. jak też uznał, że powód ponosi odpowiedzialność za wypadek przy pracy jakiemu uległ w 80%. W tym kontekście nie sposób stwierdzić, że doszło do naruszenia przepisu art. 233 § 1 k.p.c. Zatem ustalając stan faktyczny Sąd I instancji wziął pod uwagę wszystkie dowody przeprowadzone w postępowaniu jak też uwzględnił wszelkie okoliczności towarzyszące ich przeprowadzeniu, kierując się przy ich ocenie doświadczeniem życiowym oraz regułami logicznego myślenia. W ocenie Sądu Apelacyjnego Sąd Okręgowy w sposób racjonalny i wszechstronny rozważył cały zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, właściwie oceniając jego moc i wiarygodność oraz dokonał w oparciu o to właściwych ustaleń faktycznych. Zatem nie można zgodzić się z zarzutem, że dokonał dowolnej oceny dowodów.

Apelujący podniósł też sprzeczność ustaleń Sądu I instancji ze zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym przez przyjęcie, że pozwany nie zapewnił na ternie budowy sprzętu koniecznego do bezpiecznego wykonywania pracy w studzienkach kanalizacyjnych. Wskazywał, że sprzęt ten był na placu budowy i był dostępny dla pracowników.

Odnosząc się do tego zarzutu przyznać należy rację skarżącemu, że pozwany starał się zapewnić pracownikom niezbędny sprzęt konieczny do bezpiecznego wykonywania pracy, ponieważ pracownicy byli wyposażeni w ubranie robocze i kaski. Bezsprzecznie wynika to zarówno z protokołów kontroli jak i z zeznań przesłuchanych w sprawie świadków – pracowników pozwanego. Jednak do bezpiecznego wykonywania pracy w studzienkach kanalizacyjnych niezbędne były też m.in. szelki bezpieczeństwa, pozwalające na asekurację schodzących do nich pracowników. Wprawdzie skarżący podnosił, że były one na placu budowy i były dostępny dla pracowników, jednak jak wynika z protokołu kontroli pozwany dysponował jedynie 2 egzemplarzami szelek, podczas gdy teren budowy był dość duży (około 2 km) pracowało na niej wielu pracowników, a jak wynika już choćby z zeznań przesłuchanych w sprawie świadków nie zawsze były one dostępne. Fakt ten potwierdza m.in. wypowiedź S. Ś. (k. 285. Znamienne jest, że świadek ten będąc instalatorem nie tylko powinien wiedzieć, że szelki są dostępne, ale powinien ich również używać. Fakt, że jedynie podejrzewał, że mogą ich użyć najlepiej wskazuje, że ich w praktyce nie używano. Również przełożony odcinka, na którym powód pracował – A. R. zeznał (k. 235), iż były szelki i pasy, jednak były one wydawane z magazynu a nie stanowiły stałego wyposażenia pracowników. Zeznania te pokrywają się ze wskazaniami T. K. (k. 286v.), który również wskazał, że jakieś zabezpieczenia były, ale nie wszyscy ich używali. Istotne w tej kwestii są też zeznania świadka S. S. (1) (k. 344v.), który wskazał, że w dniu wypadku nie korzystali z szelek, bo nie było ich ani na bazie, ani w magazynie.

Zważywszy na powyższe przyjąć należało, iż pomimo tego, że na budowie były 2 egzemplarze szelek, to w porównaniu z liczbą pracowników, którzy powinni ich używać należało uznać, że pozwany nie zapewnił wystarczającego sprzętu, koniecznego do bezpiecznego wykonywania pracy w studzienkach kanalizacyjnych, co stanowiło naruszeniem art. 237 6 § 1 i 3 ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. Kodeks pracy w zw. z § 89 pkt 1, 2 i 3 rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (Dz. U. 2003 r. nr 169 poz. 1650). Nie można również pominąć, że pozwany odpowiadał na zasadzie ryzyka, co słusznie zauważył Sąd pierwszej instancji. W takim stanie rzeczy niezapewnienie sprzętu ochronnego w dostatecznej ilości i dostępności świadczy o przyczynieniu się pracodawcy do zaistnienia wypadku przy pracy.

Apelujący wskazywał również, że pozwany zapewnił drabiny, po których pracownicy mieli schodzić do studni. Zauważyć jednak należy, iż studnie były stosunkowo głębokie (miały ponad 5m głębokości), a zatem nawet schodząc po drabinach pracownicy dla bezpieczeństwa powinni być wyposażeni w sprzęt zabezpieczający. Dodatkowo należy zauważyć, iż drabiny nie były wyposażone w prowadnice pionowe, a zatem nie spełniały właściwych standardów bezpieczeństwa, niezbędnych w tego typu pracach, co było naruszeniem § 141 rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 6 lutego 2003 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy podczas wykonywania robót budowlanych (Dz. U. nr 47 poz. 401).

We wniesionej apelacji pozwany podniósł również sprzeczność ustaleń Sądu Okręgowego ze zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym przez przyjęcie, iż pozwany nie zapewnił na ternie budowy nadzoru nad prowadzonymi robotami budowlanymi. Wskazywał, że nadzór był zapewniony, a nad zejściem powoda do studzienki nadzór nie mógł być zapewniony, gdyż powód nikogo nie powiadomił o zamiarze wejścia do tej studzienki. Przeciw takiemu stanowisku przemawiają jednak nie tylko konkluzje płynące z protokołów pokontrolnych, wskazujące na przyczyny wypadku, ale też zeznania pracowników pozwanego, w tym m.in. bezpośredniego przełożonego odcinka, na którym pracował powód – A. R. (k. 235). Zeznał on, iż jeśli praca szła to nie musiał zaglądać i pilnować pracowników, gdyż jeździł on po pozostałych odcinkach i sprawdzał, czy praca była wykonywana. Dodatkowo świadek ten zeznał, że nie wiedział, kto powodowi zlecił przyniesienie wiadra. Zeznania takie bezsprzecznie wskazują, iż nadzór był bardzo ograniczony i jeśli roboty postępowały to praktycznie nie pilnowano pracowników. Fakt ten potwierdzają również zeznania S. M. (1) – pracownika wykonującego pracę z powodem, który wskazał (k. 255), iż A. R. pilnował kilka brygad, a zatem nie był w stanie dokładnie nadzorować wszystkich podległych mu pracowników. Dodatkowo świadek ten zeznał, że gdy polecił powodowi, aby poszedł po wiadro długo go nie było i nikt nie zwracał na to uwagi. Również świadek J. J. zeznał (k. 265v.), że podczas pracy nikt ich nie nadzorował. Nie można również pominąć innych bezspornych okoliczności. Zważywszy na stopień stężenia u powoda alkoholu oraz to, że spożywał go również przed pracą, trudno założyć, że jego stan trudno było nie zauważyć. Mimo tego świadczył on pracę od 7:15 do co najmniej 10:00. Co więcej przez następne cztery godziny nikt się nie interesował jego losem. Potwierdza to tylko stanowisko, że nadzór nad pracownikami, wykonującymi niebezpieczne prace, był iluzoryczny. Nie ma wątpliwości, że to powód w większości przyczynił się do powstania wypadku. Prawdopodobnie, gdyby był trzeźwy nie doszłoby do niego. Jednocześnie nie można również tracić z pola widzenia, że przy odpowiednim nadzorze pracodawcy powód nie zostałby dopuszczony do pracy, tym samym nie doznałby obrażeń. Ma to znaczenie, jeżeli zważyć, że zdaniem apelującego powód jest wyłącznie odpowiedzialnym za przyczyny wypadku. Teza ta jest jednak fałszywa. W rezultacie należało przyjąć, że praca na przedmiotowej budowie była zorganizowana z naruszeniem art. 212 k.p. w zw. z § 86 pkt 2 rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (Dz. U. 2003 r. nr 169 poz. 1650). Zatem nie można odmówić racji tak osobom oceniającym przyczyny wypadku jak i wskazaniom Sądu I instancji, iż gdyby nadzór nad pracownikami był właściwy to powód nie zostałby dopuszczony tego dnia do pracy i do wypadku mogłoby nie dojść. Dodatkowo słusznie w sprawie zauważono, iż pozwany nie opracował instrukcji bezpiecznego wykonywania prac wewnątrz studni kanalizacyjnych i nie zapoznał z taką instrukcją pracowników, czym naruszył art. 237 4 § 1, 2, 3 k.p. w zw. z § 81 rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (Dz. U. 2003 r. nr 169 poz. 1650). Mając powyższe na uwadze słusznie Sąd Okręgowy uznał, że pozwany jest współodpowiedzialny za wypadek, jakiemu uległ P. P. i przyczynił się do jego powstania w 20%. Zatem nie można przyjąć, jak chciałby tego pozwany, że to powód w całości lub co najmniej w 95% przyczynił się do zaistnienia wypadku i jego skutków. Przyjęty przez Sąd pierwszej instancji stopień przyczynienia się pozwanego (20%) jest adekwatny i logiczny. W sposób odpowiedni równoważy relację zachodzącą między zachowaniem pracownika i pracodawcy.

W uzasadnieniu apelacji skarżący podnosił również, że stan upojenia alkoholowego w jakim znajdował się powód w czasie pracy nie pozwalał mu w ogóle na podejmowanie racjonalnych decyzji, więc podjęta przez niego decyzja o wejściu do studni była pogwałceniem przez powoda elementarnych zasad bhp oraz niestosowaniem się do otrzymanych poleceń. Nie można nie zgodzić się z tym stwierdzeniem, jednak nie można również zapominać, iż obowiązkiem pracodawcy było zapewnienie kontroli nad podległymi mu pracownikami i w przypadku nietrzeźwości któregoś z nich, jego powinnością było niedopuszczenie takiego pracownika w ogóle do wykonywania pracy. Pozwany podnosił także, że policja sprawdziła stan trzeźwości innych pracowników Spółki pracujących w tym dniu z powodem, w tym spożywających dzień wcześniej z powodem alkohol. Z faktu, że tylko powód był pijany (stwierdzono 1,68 promila alkoholu) apelujący wywodził, że powód musiał spożywać alkohol w pracy, czego Sąd I Instancji w ogóle nie wziął pod uwagę w sprawie. Apelujący pomija przy tym, że krew od powoda została pobrana ok. godz. 14, a od pozostałych pracowników przebadano ok. 17:00. Dodatkowo w sprawie nie przeprowadzono żadnego dowodu mogącego potwierdzić, że powód spożywał alkohol w trakcie pracy. W tym stanie dowodowym twierdzenia pozwanego są jedynie spekulacją, nie mająca pokrycia w faktach. Nie można jednak zaprzeczyć, że Sąd I instancji nie odniósł się do takiej hipotezy. Stało się tak, gdyż teza ta nie została podniesiona przed Sądem Okręgowym. Zważywszy na wysoki poziom alkoholu we krwi powoda uznać należy, iż powód albo bardzo dużo alkoholu musiał spożyć przed rozpoczęciem wykonywania pracy (co potwierdzałyby zeznania świadka T. K. (k. 286v.), który z uwagi na spożyty alkohol nie poszedł nawet w dniu wypadku do pracy, jak też zeznania świadka S. S. (1) (k. 344), który wyczuwając od powoda alkohol nie pozwolił mu na zejście do studni) albo musiał pić alkohol podczas godzin pracy. Rozbieżność ta, z której skutki prawne wywodził pozwany, nie została przesądzona w postępowaniu. Należy jednak zauważyć, że w sprawie brak dowodów mogących potwierdzić spożywanie przez alkoholu w trakcie pracy.

Pozwany podnosił również, że powód uległ wypadkowi w miejscu, w którym nie powinno go w ogóle być i do którego nikt nie kazał mu iść. Wskazywał, że nikt nie prosił ani nie polecał powodowi schodzenia do studni, w której został znaleziony, a powód nie powiadomił nawet nikogo ze współpracowników czy też przełożonych, że udaje się do tej studni. Spostrzeżeniom tym nie można zaprzeczyć. To prawda, że powód sam nie powinien wchodzić do studni. Nie miał ani stosownych zabezpieczeń (szelek), żaden pracownik nie nadzorował jego zejścia dbając o jego bezpieczeństwo ani go nie asekurował. Nie powiadomił też nikogo, tak z przełożonych jak i innych współpracowników o zamiarze zejścia do studni. Okoliczności te nie zmieniają jednak faktu, iż do wypadku doszło w związku i w trakcie wykonywania pracy. Apelujący nie zauważa jednak, że z materiału dowodowego wynika, iż powodowi wydano polecenie przyniesienia wiaderka do wybierania szlamu. W apelacji skarżący sugeruje, że powód udał się do studzienki, aby ukryć się przed przełożonymi. Twierdzenie to pozostaje w opozycji z zachowaniem powoda w godzinach 7:15-10:00. Jest przecież bezsporne, że przystąpił on do pracy, mimo, że czuć było od niego alkohol. Oznacza to, że równie prawdopodobna jest wersja, że powód zszedł do studzienki po wiaderko. W tych okolicznościach wybrany przez Sąd pierwszej instancji przebieg zdarzeń nie jest dowolną interpretacją stanu faktycznego.

Apelujący wskazał również, że Sąd I Instancji bezpodstawnie postawił pozwanemu zarzut, iż jego pracownicy zjeżdżali do studni kanalizacyjnych w katastrach. Wskazywał, że jeżeli rzeczywiście miało to miejsce, to była to wyłączna wina pracowników, gdyż nigdy nie wydawał pracownikom polecenia, aby w taki sposób łamali zasady BHP. Należy przyznać racje temu wskazaniu, jednak nie miało to bezpośredniego związku z wypadkiem powoda i w żaden sposób do niego się nie odnosi. Ustalenie to potwierdza jednak, że przepisy BHP i nadzór pracodawcy nad pracownikami wykonującymi niebezpieczne prace był niewystarczający.

Apelujący zwracał także uwagę na to, że studzienka kanalizacyjna, w której znaleziony został powód, była niewidoczna z miejsca, w którym powód miał wykonywać swe obowiązki w dniu zdarzenia. Sugerował też, że inni pracownicy pozwanego nie mogli widzieć powoda, ani tym bardziej wiedzieć co powód samowolnie postanowił zrobić i ani pozwany ani jego pracownicy nie mogli temu przeciwdziałać. Odnosząc się do tego wskazania zauważyć jednak należy, że studnia, w której powód został znaleziony była oddalona zaledwie o 60m i wysyłając powoda po wiadro będący na powierzchni S. M. (1) mógł zauważyć, co powód zamierza zrobić.

Odnosząc się natomiast do kwestii zadośćuczynienia przyznanego powodowi Sąd I instancji zasadnie wskazał, że w skutek wypadku, do którego doszło w dniu 18 listopada 2010 r. doszło do uszkodzeń ciała i rozstroju zdrowia powoda, w tym stwierdzono u niego pourazową encefalopatię ze zmianami charakterologicznymi, dyskretny niedowład połowiczny lewostronny z osłabieniem siły mięśniowej z zaburzeniami zbornościowymi oraz pourazową bliznę i deformację kości pokrywy czaszki po stronie prawej. W ocenie biegłych powyższe następstwa powodują u powoda 80% uszczerbku na zdrowiu. P. P. był leczony operacyjnie i przechodził rehabilitację. Nadal skarży się na bóle głowy, uczucie ciągłego zmęczenia, zaburzenia pamięci świeżej przed i pourazowe oraz osłabienie siły mięśniowej po lewej stronie. Wprawdzie żona powoda wskazywała, że stan jego zdrowia powoli się poprawia, jednak w ocenie biegłych oceniających skutki wypadku nie rokuje znaczącej poprawy, gdyż uszkodzenia są trwałe, a podjęcie pracy będzie możliwe tylko w warunkach pracy chronionej. Zatem skutki wypadku miały i mają zasadniczy wpływ na stan fizyczny i psychiczny powoda, zarówno na chwilę orzekania przed Sądem I instancji, jak też będą miały wpływ na przyszłe jego życie, gdyż następstwa pourazowe mają trwały charakter i będą rzutowały nie tylko na pracę, ale także na życie codzienne powoda. Nie można też zapomnieć, iż w chwili wypadku powód był młodym człowiekiem – miał 26 lat. Zatem biorąc pod uwagę rozmiar utraty zdrowia (80% uszczerbek na zdrowiu), rozmiar cierpień, ich intensywność, trwałość, nieodwracalny charakter, ograniczenia w pracy i utrudnienia w jej wykonywaniu jak też to, że od chwili wypadku powód przeszedł skomplikowany proces leczenia, w tym operacyjnego i rehabilitację, a stan zdrowia uprawnia go do renty z tytułu częściowej niezdolności do pracy Sąd I instancji zasadnie uznał, iż stosowną kwotą zadośćuczynienia będzie kwota 200.000 zł. Przyjmując ją Sąd Okręgowy miał też na uwadze fakt, że wysokość zadośćuczynienia powinien być utrzymany w rozsądnych granicach i być dostosowany do stosunków majątkowych panujących w społeczeństwie. Sąd Apelacyjny podziela takie stanowisko uznając, iż kwota taka jest adekwatna zarówno do cierpień i niedogodności, które powód przeszedł w związku z wypadkiem jak i do okoliczności przedmiotowej sprawy. Nie przekracza też kwot przyznawanych w podobnych przypadkach, jest utrzymana w rozsądnych granicach, jest realnie odczuwalna i odpowiada stosunkom majątkowym panującym w społeczeństwie. Nie można zapomnieć, iż powód jest stosunkowo młodym człowiekiem, ma przed sobą większość życia, rodzinę na utrzymaniu, a w wyniku wypadku nie tylko doznał istotnego urazu, ale też został istotnie ograniczony w przyszłym funkcjonowaniu, w tym zawodowym. Z uwagi na to również ostatni zarzut podnoszony w apelacji w ocenie Sądu Apelacyjnego nie jest zasadny.

Wprawdzie wykonywanie przez powoda pracy pod znacznym wpływem alkoholu miało decydujący wpływ na zaistniały wypadek, jednak jak już wyżej wskazano Sąd I instancji zasadnie uznał, że pozwany niedopełniając ciążących na nim obowiązków przyczynił się do wypadku w 20%. Zatem Sąd I instancji, kierując się przepisem art. 435 k.c. w związku z art. 445 § 1 k.c. w związku z art. 300 k.p., zasadnie przyznał powodowi kwotę 40.000 zł. W ocenie Sądu Apelacyjnego kwota ta jest adekwatna do ponoszonej przez niego w związku z zaistniałym wypadkiem odpowiedzialności.

Z uwagi na to, w oparciu o przepis art. 385 kpc Sąd Apelacyjny oddalił apelację jako bezzasadną.

O kosztach zastępstwa procesowego Sąd Apelacyjny orzekł na podstawie art. 98 § 1 i 2 k.p.c. w zw. z § 6 pkt 4 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (Dz. U. z 2002 r., nr 163 poz. 1348 ze zm.).