Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV Pa 22/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 15 lipca 2016r.

Sąd Okręgowy w Elblągu IV Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

w składzie:

Przewodniczący: SSO Renata Żywicka

Sędziowie: SO Alicja Romanowska

SO Tomasz Koronowski (spr.)

Protokolant : st. sekr. sądowy Jolanta Fiedorowicz

po rozpoznaniu w dniu 15 lipca 2016r. w Elblągu

na rozprawie sprawy z powództwa A. U.

przeciwko Starostwu Powiatowemu w D.

o ustalenie i zapłatę

na skutek apelacji wniesionej przez powódkę A. U.

od wyroku Sądu Rejonowego w Ostródzie

z dnia 31 marca 2016r ., sygn. akt IV P 188/15

oddala apelację.

SSO Alicja Romanowska

SSO Renata Żywicka

SSO Tomasz Koronowski (spr.)

Sygn. akt IV Pa 22/16

UZASADNIENIE

Powódka A. U. złożyła pozew przeciwko Starostwu Powiatowemu w D. o zaliczenie do okresu warunkującego nabycie prawa do dodatku za wysługę lat (stażu pracy) okresów od dnia 4 września 1993r. do dnia 19 maja 1998r., od dnia 14 grudnia 1998r. do dnia 23 września 1999r. i od dnia 24 września 2000r. do dnia 31 grudnia 2002r. oraz o wy­równanie w związku z tym dodatku stażowego za wcześniejsze lata, tj. od stycznia 2011r. do października 2015r. w kwocie 8.800,53 zł brutto. Wniosła również o zasądzenie kosztów pro­cesu. W uzasadnieniu pozwu wywodziła, iż w dniu 28 stycznia 2014r. złożyła do pozwanego pracodawcy wniosek o wliczenie wskazanych wyżej okresów pracy w indywidualnym gospo­darstwie rolnym do stażu pracy na podstawie ustawy z dnia 20 lipca 1990r. o wliczaniu okre­sów pracy w indywidualnym gospodarstwie rolnym do pracowniczego stażu pracy (Dz.U. z 1990r. Nr 54 poz. 310: dalej: ustawa o wliczaniu okresów). Powódka argumentowała, że spełniła wszystkie przesłanki warunkujące zaliczenie do stażu pracy okresu pracy w gospo­darstwie rolnym, ponieważ była domownikiem w rozumieniu przepisów ustawy o ubezpie­czeniu społecznym rolników, pracowała stale w gospodarstwie rolnym swoich dziadków po­łożonym dwa domy od jej miejsca zameldowania, a nadto przedłożyła pracodawcy zeznania dwóch świadków złożonych przed Sekretarzem Urzędu Gminy w R., a mimo to pozwany odmówił żądanego zaliczenia.

Pozwane Starostwo wniosło o oddalenie powództwa oraz zasądzenie kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego. W uzasadnieniu odpowiedzi na pozew argumen­towało, iż powódka nie była domownikiem rolnika w rozumieniu ustawy o ubezpieczeniu spo­łecznym rolników, ponieważ gospodarstwo rolne, w którym miała świadczyć pracę, stanowiło własność jej krewnych, którzy nie zamieszkiwali na terenie gospodarstwa i których nie moż­na zaliczyć do kręgu osób bliskich powódce. Pozwany wywodził również, że powódka po ukończeniu szkoły średniej kontynuowała naukę na studiach wyższych, co wyklucza stałe świadczenie pracy w gospodarstwie rolnym, a nadto, odnosząc się do zeznań dwóch świad­ków, którzy złożyli zeznania przed Sekretarzem Urzędu Gminy w R., pozwany wskazał, że posiadają oni gospodarstwa rolne oddalone o kilka kilometrów od gospodarstwa wskaza­nego w pozwie, a zatem fakty zawarte w zeznaniach podlegają uznaniowej ocenie praco­dawcy. Pozwany argumentował także, że powódka zarejestrowana była jako osoba bezro­botna w okresach pokrywających się w części z okresami wskazanymi w pozwie, co pozo­staje w sprzeczności z definicją osoby bezrobotnej zawartej w ustawie z dnia 20 kwietnia 2000r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy.

W piśmie procesowym z dnia 16 marca 2016r. powódka wniosła ponadto o zasądzenie odsetek ustawowych od dnia 28 stycznia 2014r. do dnia zapłaty od wskazanej wyżej kwoty 8.800,53 zł.

Wyrokiem z dnia 31 marca 2016r. sygn.. akt IV P 188/15 Sąd Rejonowy w Ostródzie od­dalił powództwo i zasądził od powódki na rzecz pozwanego kwotę 900 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego.

Sąd I instancji poczynił następujące ustalenia:

Powódka A. U. zatrudniona jest w Starostwie Powiatowym w D. na sta­nowisku Powiatowego Rzecznika Konsumentów, w wymiarze 3/5 etatu.

Pismem z dnia 23 stycznia 2014r. powódka zwróciła się do Sekretarza Urzędu Gminy w R. o wystawienie zaświadczenia potwierdzającego okresy pracy w gospodarstwie rol­nym przy ul. (...) w R. w trzech okresach spornych. Powódka wskazała, że w okresie od dnia 28 grudnia 1990r. do dnia 16 kwietnia 1998r. właścicielami gospodarstwa byli J. D. i T. D. (1), natomiast od dnia 17 kwietnia 1998r. do 27 lipca 2005r. - A. D. (1), E. D. i T. D. (1). Od dnia 28 lipca 2005r. właścicielką tego gospodarstwa jest po­wódka. Powódka wskazała, że od urodzenia przebywała w tym gospodarstwie i pracowała w nim od ukończenia 16. roku życia, czyli od 1993r., i była to praca w pełnym wymiarze. Wska­zała, że zamieszkuje w bliskim sąsiedztwie gospodarstwa, tj. dwa domy dalej.

W dniu 24 stycznia 2014r. J. L. (1) i W. H. (1) złożyli w Urzędzie Gminy w R. zeznanie, że w okresach spornych powódka wykonywała pracę w gospodarstwie rolnym przy ul. (...) w R., pracując w charakterze domownika w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 20 grudnia 1990r. o ubezpieczeniu społecznym rolników. Formularz zeznań został wypełniony przez powódkę, a własnoręczność podpisów świadków potwierdził Sekretarz Gminy M. K.. W dniu 28 stycznia 2014r. Urząd Gminy w R. wy­dał powódce zaświadczenie, w którym wskazano, że dane dotyczące okresów pracy w indy­widualnym gospodarstwie rolnym nie mogą być potwierdzone, ponieważ dokumenty z tam­tych lat zostały zarchiwizowane.

W dniu 29 stycznia 2014r. powódka złożyła wniosek o zaliczenie do okresu pracy wa­runkującego nabycie prawa do dodatku za wysługę lat spornych okresów. Powódka oświad­czyła, iż w okresach tych wykonywała pracę w indywidualnym gospodarstwie rolnym położo­nym w R. przy ul. (...). Do wniosku powódka załączyła przywołane wyżej ze­znania świadków, zaświadczenie Urzędu Gminy w R., pismo z dnia 23 stycznia 2014r., oświadczenie wnioskodawcy w sprawie zatrudnienia w gospodarstwie rolnym. Pismem z dnia 4 lutego 2014r. pozwany odmówił powódce zaliczenia do stażu pracy okresów pracy w indywidualnym gospodarstwie rolnym w charakterze domownika informując, iż brak jest pod­staw do uznania wskazanych okresów pracy w indywidualnym gospodarstwie rolnym do pra­cowniczego stażu pracy. Pozwany stwierdził, że zeznania świadków w jednoznaczny sposób nie potwierdzają stałego charakteru pracy w gospodarstwie rolnym w charakterze domowni­ka. Ponadto w ocenie pozwanego, powódka nie wykazała, iż okres pobierania nauki w szko­le ponadgimnazjalnej i szkole wyższej nie miał wpływu na okres pracy stałej w gospodar­stwie rolnym w charakterze domownika. Pismem z tego samego dnia powódka zwróciła się ponownie do pracodawcy o zaliczenie do stażu pracy okresów pracy w indywidualnym go­spodarstwie rolnym wskazując, że pobierała naukę w szkole podstawowej, średniej i na stu­diach wyższych. Podkreśliła, powołując się na orzecznictwo sądów powszechnych oraz Są­du Najwyższego, że sam fakt uczęszczania do szkoły w innej miejscowości, jeżeli miejsco­wość ta znajduje się w bliskiej odległości od gospodarstwa, nie wyklucza stałej pracy w go­spodarstwie rolnym. Wskazała, że do szkoły średniej dojeżdżała w bliskiej odległości, ale po szkole stale pracowała w gospodarstwie. Następnie ukończyła studia wyższe w trybie

zaocznym i stale pracowała w gospodarstwie. Podkreśliła, iż była domownikiem rolnika w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 20 grudnia 1990r. o ubezpieczeniu społecznym rolni­ków. Pismem z dnia 1 kwietnia 2014r. pracodawca odmówił wliczenia do stażu pracy okre­sów pracy w indywidualnym gospodarstwie rolnym. Pismem z dnia 5 kwietnia 2014r. powód­ka podtrzymała swój wniosek, a pismem z dnia 12 maja 2014r. pozwany ponownie odmówił uwzględnienia wniosku. Pismem z dnia 12 października 2015r. powódka zwróciła się do po­zwanego o wyrównanie zaległego dodatku stażowego. Pismem z dnia 26 października 2015r. pozwany odmówił.

Sąd Rejonowy ustalił dalej, że w latach 1992-1996 powódka pobierała naukę w Liceum Ogólnokształcącym im. S. Ż. w I., oddalonego od jej rodzinnej miejsco­wości o około 40 km. Następnie, w latach 1996-2001 studiowała na Wydziale Prawa i A.­nistracji w T. (odległość od R. 110 km). Gospodarstwo rolne położone w R. przy ul. (...) w okresie od dnia 1 września 1993r. do dnia 13 maja 1998r. stanowi­ło własność J. D., syna J. i M. oraz T. D. (2)-kowskiego, syna J. i M. w udziałach po 1/4 części. W okresie od dnia 13 maja 1998r. do dnia 31 grudnia 2003r. współwłaścicielami w/w gospodarstwa rolnego w udziale do 1/4 części był T. D. (1), syn J. i M. oraz w udziale po % części A. D. (1), córka J. i M. oraz E. D., córka J. i M.. Ogólna powierzchnia gospodarstwa wynosiła 3,1060 ha. W jego skład wchodziły działki oznaczone numerami ewidencyjnymi (...). W okresach spor­nych powódka nie pracowała stale w gospodarstwie rolnym przy ul. (...) w (...). A. U. nie figuruje w ewidencji osób podlegających ubezpieczeniu społecznemu rolników w KRUS Oddział (...) w O. oraz jego podległych placówkach.

W rozważaniach Sąd I instancji wskazał, że powództwo podlegało oddaleniu. Sąd ustalił stan faktyczny w oparciu o zgromadzone w sprawie dokumenty (w tym akta osobowe) oraz zeznania świadków M. L. (1) i M. K., które nie wzbudziły wątpli­wości Sądu w zakresie swej wiarygodności, w pełni korespondują ze sobą i składają się na ustalony w sprawie stan faktyczny. Nie były one kwestionowane przez strony postępowania, a nadto nie zachodziły również żadne wątpliwości co do ich formy bądź treści. Sąd odmówił wiarygodności zeznaniom świadków W. H. (1) i J. L. (1) w zakresie, w jakim twierdzili, że powódka stale wykonywała pracę w gospodarstwie rolnym w R. przy ul. (...), albowiem stoją one w opozycji z wiarygodnymi zeznaniami świadka M. L. (1). Świadek M. L. (1) mieszka w bezpośrednim sąsiedztwie gospodar­stwa, o którym mowa w pozwie, od ponad 20 lat jest rolnikiem i nie widział nigdy powódki pracującej w gospodarstwie. Zeznał, że widywał wyłącznie jej babkę - F. U.. Zważyć bowiem należy, że świadkowie W. H. (1) i J. L. (1) mieszkają w odległości około 10 km od gospodarstwa rolnego, w którym powódka świadczyć miała pracę w charak­terze domownika i bywali w tymże gospodarstwie sporadycznie, raz na kilka miesięcy. Trud­no zatem uznać, aby w świetle ich zeznań praca powódki w gospodarstwie miała charakter stały. Sąd Rejonowy zaznaczył, że nie można również tracić z pola widzenia, iż świadek J. L. (1) zeznał, że podpisał formularz obejmujący jego zeznania przed Sekretarzem Gminy, który był już wypełniony przez powódkę i który nie był mu odczytany, a zatem, jak zeznał, w zasadzie nie wiedział co podpisuje. Świadek W. H. (1) z kolei nie był w stanie po­wiedzieć, czy podpisał wypełnione już formularze zeznań.

- 3 -

Następnie wyjaśniono, że problematykę zaliczania do pracowniczego stażu pracy okre­sów pracy w gospodarstwie rolnym regulują przepisy ustawy o wliczaniu okresów. Jak wyni­ka z art. 1 ust. 1 tej ustawy, ilekroć przepisy prawa lub postanowienia układu zbiorowego pracy albo porozumienia w sprawie zakładowego systemu wynagradzania przewidują wli­czanie do stażu pracy, od którego zależą uprawnienia pracownika wynikające ze stosunku pracy, okresów zatrudnienia w innych zakładach pracy, do stażu tego wlicza się pracowni­kowi także:

1)  okresy prowadzenia indywidualnego gospodarstwa rolnego lub pracy w takim gospodar­stwie, prowadzonym przez współmałżonka,

2)  przypadające przed dniem 1 stycznia 1983 r. okresy pracy po ukończeniu 16 roku życia w gospodarstwie rolnym prowadzonym przez rodziców lub teściów, poprzedzające objęcie tego gospodarstwa i rozpoczęcie jego prowadzenia osobiście lub wraz ze współmałżonkiem,

3)  przypadające po dniu 31 grudnia 1982 r. okresy pracy w indywidualnym gospodarstwie rolnym w charakterze domownika w rozumieniu przepisów o ubezpieczeniu społecznym rol­ników indywidualnych i członków ich rodzin.

Okresy pracy, o zaliczenie których powódka wnosi w przedmiotowej sprawie do pracow­niczego stażu pracy, obejmują okresy po 31 grudnia 1982r., a zatem są to te, na które wska­zuje art. 1 ust. 1 pkt 3 ustawy. Wobec tego przywołano art. 6 pkt 2 ustawy z dnia 20 grudnia 1990r. o ubezpieczeniu społecznym rolników (obecnie Dz.U. z 2016r. poz. 277 ze zmiana­mi), który definiuje, że przez domownika rozumie się osobę bliską rolnikowi, która: a) ukończyła 16 lat, b) pozostaje z rolnikiem we wspólnym gospodarstwie domowym lub za­mieszkuje na terenie jego gospodarstwa rolnego albo w bliskim sąsiedztwie i c) stale pracuje w tym gospodarstwie rolnym i nie jest związana z rolnikiem stosunkiem pracy. Ustawa o ubezpieczeniu społecznym rolników nie definiuje pojęcia osoby bliskiej, jednakże nawet wy­kładnia językowa wskazuje, iż chodzi tu o relacje natury osobistej, więzy pokrewieństwa bądź osoby pozostające w faktycznie bliskich stosunkach uczuciowych. Osoba bliska rolni­kowi to nie osoba mieszkająca w bliskim sąsiedztwie. Zgodnie z wyrokiem Sądu Apelacyjne­go w S. z dnia 5 czerwca 2012r., III AUa 164/12, LEX nr 1378640, nie jest domow­nikiem rolnika w rozumieniu art. 6 pkt 2 ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników osoba, która nie jest mu osobą bliską, nie łączą ich żadne więzy pokrewieństwa ani stosunki uczu­ciowe, a rolnik jest wyłącznie sąsiadem osoby ubezpieczonej. Z redakcji art. 6 pkt 2 wynika, iż dla uznania danej osoby za domownika najpierw musi zostać spełniona przesłanka bycia osobą bliską rolnikowi, a w dalszej kolejności łącznie przesłanki opisane w punkcie a-c. Z kolei „bliskie sąsiedztwo" oznacza zamieszkiwanie na tyle blisko gospodarstwa rolnego, aby w każdej chwili można było przystąpić do wykonywania czynności - pracy, a więc może to oznaczać zamieszkiwanie w bezpośrednim sąsiedztwie, klika domów dalej lub w ostateczno­ści w tej samej miejscowości (wsi) - wyrok WSA w Warszawie z dnia 8 czerwca 201 Or. sygn. SA/Wa 136/10. Odnosząc się do pojęcia „stała praca" Sąd Rejonowy przywołał wyrok Na­czelnego Sądu Administracyjnego z dnia 22 maja 2015r. w sprawie I OSK 3005/13, w uza­sadnieniu którego NSA wskazał, iż „w orzecznictwie i w piśmiennictwie przyjmuje się, że wy­konywanie tzw. stałej pracy w gospodarstwie rolnym co do zasady nie wyklucza innych form aktywności domownika. Przepisy ustawy z dnia 20 grudnia 1990r. nie przewidują wymogu, aby praca w gospodarstwie rolnym stanowiła jedyne zajęcie domownika. Należy zatem podzielić pogląd, że samo kształcenie się w dziennej, wieczorowej czy zaocznej szkole

ponadpodstawowej nie wyklucza jeszcze możliwości zakwalifikowania pracy wykonywanej w gospodarstwie rolnym jako stałej. O świadczeniu stałej pracy w gospodarstwie rolnym z pewnością nie może być mowy jedynie wówczas, gdy osoba bliska rolnikowi pobiera naukę w szkole znajdującej się w znacznej odległości od miejsca położenia gospodarstwa i miejsca zamieszkania wnioskodawcy. Nie pozwala to bowiem na codzienny powrót do domu i wiąże się z koniecznością zamieszkania na przykład w internacie lub akademiku. Zatem samo łą­czenie nauki w szkole z pracą w gospodarstwie rolnym - co do zasady - nie stanowi prze­szkody do zaliczenia okresu wykonywanej w gospodarstwie pracy do stażu pracowniczego, o ile zostanie wykazane, że stała praca rzeczywiście w gospodarstwie rolnym była wykony­wana. Takie stanowisko od dawna prezentowane jest piśmiennictwie prawniczym (zob. E. Szemplińska "Praca w gospodarstwie rolnym a uprawnienia pracownicze", Praca i Zabezpie­czenie Społeczne z 1998 r., nr 6, str. 32 oraz T. Śmigiewicz-Podgórska "Praca na roli a świadczenia pracownicze" - Przegląd Ustawodawstwa Gospodarczego z 1993 r., nr 2, str. 14). Dla oceny czy praca w gospodarstwie rolnym miała charakter stały nie wystarczy jedynie ustalenie, że osoba bliska rolnikowi wykonywała czy mogła wykonywać jakiekolwiek zabiegi agrotechniczne związane z produkcją rolną, realizując w ten sposób dyspozycje rolnika pro­wadzącego dane gospodarstwo rolne. W rachubę nie może wchodzić każda pomoc i w każ­dym rozmiarze. Istotny wpływ na możliwość zakwalifikowania pomocy jako stałej pracy i na obowiązek zaliczenia okresu wykonywania takich czynności do stażu służby (pracy) ma rów­nież zakres pomocy świadczonej przez domowników. Nie ma żadnych racjonalnych przesła­nek do aż tak liberalnego traktowania osób bliskich rolnika, by nawet drobne prace domow­nika wykonywane przez niego w gospodarstwie rolnym, w czasie wolnym od nauki czy in­nych zajęć zawodowych, należałoby bezwzględnie uznawać za stałą pracę w omawianym znaczeniu. Stanowiłoby to nadmierne uprzywilejowanie osób świadczących jakąkolwiek po­moc w gospodarstwie rolnym w stosunku do pracowników (wyroki Sądu Najwyższego z dnia 7 listopada 1997r. sygn. akt II UKN 318/97 lex 33101 i z dnia 15 czerwca 201 Or. sygn. akt II CSK 37/10 lex - 852536 oraz NSA z dnia 22 maja 2014r. sygn. akt I OSK 1234/13 lex -1578853 i wyrok WSA w Warszawie z dnia 22 kwietnia 2013r. sygn. akt II SA/Wa 5/13 lex 1317090). W warunkach wiejskich dzieci rolnika na ogół pomagają swym rodzicom czy dziadkom w prowadzeniu gospodarstwa rolnego. Nie oznacza to jednak, że każde z nich może w przyszłości skorzystać z omawianego przywileju. Gdyby taki był zamysł ustawodaw­cy, to określone profity pracownicze połączyłby on nie ze stałą pracą w gospodarstwie lecz w istocie z zamieszkiwaniem z rolnikiem na terenie jego gospodarstwa rolnego. Zakres świad­czonej pomocy nie może być zatem obojętny dla oceny czy pomoc ta może być rzeczywiście uznana za stałą pracę w gospodarstwie rolnym. Drobne czynności, nawet systematycznie wykonywane w ramach rodzinnego podziału obowiązków oraz inne, ale świadczone okazjo­nalnie, nie stanowią stałej pracy w gospodarstwie rolnym. O stałej pracy można mówić tylko wtedy, gdy pomoc na rzecz rolnika była świadczona w rozmiarach rzeczywiście istotnych dla funkcjonowania gospodarstwa. Zatem przy ustaleniu stażu pracowniczego nie uwzględnia się każdej pomocy w prowadzeniu gospodarstwa rolnego. Zaliczeniu podlega tylko praca stała o istotnym znaczeniu dla prowadzonej działalności rolniczej. Doraźna pomoc, zwycza­jowo świadczona przez członków rodziny rolnika, nie stanowi stałej pracy w gospodarstwie rolnym, a tym samym pracy mającej wpływ na wysokość wysługi lat ustalanej dla celów pra­cowniczych. Celem ustawy z dnia 20 lipca 1990r. i ustawy o ubezpieczeniu społecznym nie

- 5 -

było stworzenie dodatkowych przywilejów dla wszystkich członków rodziny rolnika pomaga­jących mu w prowadzeniu gospodarstwa rolnego. Powołana ustawa z dnia 20 lipca 1990r. w swoim tytule i treści jednoznacznie odnosi się do okresów pracy w gospodarstwie, które pod­legają zaliczeniu do stażu pracy, tak jak inne okresy służby i zatrudnienia wykonywanego w pełnym wymiarze czasu pracy. Ustawodawca w art. 6 pkt 2 ustawy z dnia 20 grudnia 1990r. również położył akcent na pracę, która - chociaż wykonywana poza stosunkiem pracy - ma bezwzględnie mieć charakter stały. Dlatego też nie każda pomoc udzielana rolnikowi lecz wyłącznie stała praca w omawianym znaczeniu podlega zaliczeniu do stażu pracowniczego, z którym prawodawca wiąże określone uprawnienia pracownicze, w tym wymierne profity finansowe".

Przenosząc te poglądy na grunt okoliczności faktycznych rozpoznawanej sprawy Sąd I instancji wskazał, że z przeprowadzonego w sprawie postępowania dowodowego wynika w sposób niebudzący wątpliwości, iż powódka nie pracowała stale w gospodarstwie rolnym przy ul. (...) w R., które w okresie objętym pozwem należało do J. D. i T. D. (1) (wujowie powódki), a następnie do A. D. (2) i E. D. (kuzynki powódki), a nie - wbrew twier­dzeniem powódki - do jej babki. Powódka mieszkała w bliskim sąsiedztwie rzeczonego go­spodarstwa i z racji więzów rodzinnych bywała w nim, wykonując pewne prace na rzecz ro­dziny, jednakże nie - jak twierdziła - w pełnym wymiarze czasu pracy. Sąd Rejonowy zgodził się z poglądem pozwanego, iż nie jest możliwym, aby powódka ucząc się, wykonywała jed­nocześnie pracę w gospodarstwie rolnym. Zaoferowany przez strony postępowania materiał dowodowy nie pozwalał na jednoznaczną ocenę, czy A. U. we wskazanym w pozwie okresie rzeczywiście świadczyła na rzecz swoich wujków, a następnie swoich kuzynek taką pomoc, którą obiektywnie można byłoby zakwalifikować jako stałą pracę domownika w ro­zumieniu ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników. Zważyć bowiem należy, że powódka po 16. roku życia pobierała naukę w szkole średniej w I., a następnie kontynuowała na­ukę na studiach wyższych w T.. Z zeznań świadków W. H. (1) i J. L. (1) wynika, że bywali oni sporadycznie na terenie gospodarstwa rolnego, w którym pracować miała powódka. Mieszkają bowiem w odległości około 10 km od tego gospodar­stwa. Świadkowie nie byli w stanie jednoznacznie stwierdzić, ile godzin dziennie powódka pracowała w gospodarstwie rolnym, ile czasu poświęcała na naukę. Trudno zatem uznać w świetle ich zeznań, że ewentualna praca wykonywana przez powódkę w gospodarstwie rol­nym wujków (a później kuzynek) miała charakter stały. Tym bardziej, że z zeznań świadka M. L. (1) wynika, iż powódka nie pracowała w gospodarstwie rolnym. Zeznania świadka jawią się w tym zakresie jako wiarygodne, albowiem „jego grunty graniczą z gospo­darstwem przez miedzę", świadek od 1975r. stale pracuje w gospodarstwie sąsiadującym z gospodarstwem przy ul. (...) i „za każdym razem widzi co się dzieje na polu". Świadek nie widział nigdy powódki przy pracach polowych. Widywał natomiast jej babkę -F. U.. Nadto świadek zeznał, że pociąg do szkoły I. powódka miała ok. godz. 7.00, a wracała w okolicach godz. 16.00.

W ocenie Sądu I instancji praca powódki w gospodarstwie rolnym nie mogła być pracą o charakterze stałym, ponieważ powódka w okresie nauki w szkole średniej w I. prze­znaczała kilka godzin dziennie na zajęcia w szkole, czas na dojazdy oraz konieczność do­mowego przygotowania się do obowiązków szkolnych, a następnie kontynuowała naukę

- 6 -

na studiach wyższych w T., w odległości około 110 km od jej miejsca zamieszkania. Zatem jej praca w gospodarstwie wujków, a następnie kuzynek miała charakter jedynie po­mocy w wykonywaniu typowych obowiązków domowych. Doraźna pomoc w wykonywaniu typowych obowiązków domowych, zwyczajowo wymaganych od dzieci jako członków rodziny rolnika, nie stanowi zaś stałej pracy w gospodarstwie rolnym zaliczanej do stażu ubezpie­czeniowego (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 maja 2000r. II UKN 535/99 OSNP 2001/21/650).

Biorąc pod uwagę powyższe, Sąd Rejonowy powództwo oddalił. O kosztach procesu orzeczono w oparciu o art. 98 kpc i mając na uwadze oddalenie w całości roszczenia strony powodowej, zasądzono od niej na rzecz strony pozwanej poniesione przez nią koszty proce­su w kwocie 900 zł, stanowiącą koszty zastępstwa procesowego. Wysokość kosztów za­stępstwa prawnego została ustalona w oparciu o §4 pkt 3 w zw. z §12 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu.

Powódka złożyła apelację od opisanego wyroku, zaskarżając go w całości i zarzucając mu: 1) naruszenie prawa materialnego przez błędną wykładnię art. 6 pkt 2 ustawy o ubez­pieczeniu społecznym rolników i w konsekwencji nieuznanie powódki za domownika; 2) na­ruszenie art. 233 kpc poprzez przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów, polegające na całkowitym pominięciu dowodu z przesłuchania świadków W. H. (1) i Ja­na L. oraz powódki i oparcie swojego orzeczenia jedynie na podstawie zeznań świadka M. L. (1) oraz 3) niewyjaśnienie wszystkich okoliczności istotnych dla roz­poznania sprawy - niewyjaśnienie, na czym polegała praca powódki w gospodarstwie rolnym jej bliskich, w jakim czasie i w jakim zakresie była wykonywana przez powódkę. W szczegól­ności nie wyjaśniono, czy nauka w szkole średniej oraz studia zaoczne uniemożliwiały stałą pracę w gospodarstwie rolnym. Wskazując na te podstawy powódka wniosła o zmianę za­skarżonego wyroku i uwzględnienie powództwa, bądź uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania oraz o zasądzenie kosz­tów procesu za obie instancje.

W uzasadnieniu apelacji wywodzono, że wydając orzeczenie sąd ustalił niewłaściwy stan faktyczny i tym samym naruszył przepisy proceduralne. Poza tym nie uznając powódki za domownika naruszył art. 6 pkt. 2 ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników. N.­ściwie sąd uznał na wiarygodne zeznania świadka M. L. (1) (powołany przez po­zwanego), natomiast odmówił wiarygodności zeznaniom świadków W. H. (1) i Ja­na L.. Zeznania M. L. (1) są niewiarygodne po pierwsze dlatego, że na za­dane przez powódkę pytanie, czy w latach 1993 do chwili obecnej przebywał na terenie go­spodarstwa położonego w R. przy ulicy (...), odpowiedział „nie, nie było ta­kiej potrzeby". Na kolejne pytanie czy przebywał na działkach, które należą do gospodarstwa odpowiedział „jedna działka graniczy z moim polem" co jest nieprawdą. Na kolejne pytanie, czy przebywał w pomieszczeniach inwentarskich gospodarstwa, odpowiedział „nie". Na py­tanie, czy wie jakie zwierzęta były chowane w gospodarstwie odpowiedział, „chyba krowy, byczki..." Na pytanie, jakie uprawy, co siano na gruntach, odpowiedział „jedna działka grani­czy z moim gospodarstwem i widzę ją z mojej posesji". Sad uznał za wiarygodne zeznania

- 7 -

świadka, który nigdy nie przebywał na terenie gospodarstwa, nie wie co chowano, jakie zwie­rzęta w gospodarstwie, jakie zasiewy, a jedyne, co potwierdza, to że jedna działka należąca do gospodarstwa graniczy z jego gruntem. Na pytanie zadane panu L., czy powód­ka studiowałam w systemie stacjonarnym czy zaocznym odpowiedział, że nie wie. Zeznał zaś, że rzadko widywał powódkę, że dojeżdżała do szkoły do T., studiowała w T., a to jest odległość 110 km od R.. Zeznał, że szkołę średnią powódka kończyła w I., liceum, i że pociągi na trasie R. - I. to godzina 7 rano i 16 po południu. Zeznał, że jego „grunty graniczą z gospodarstwem przez miedzę" i „ za każdym razem widzi, co się dzieje na polu" co jest nieprawdą, przez miedzę nie graniczy żadna działka gospodarstwa, jedna działka leży nieopodal i świadek widzi ją ze swojej posesji. Pozostałe działki gospodar­stwa są oddalone około dwóch kilometrów. Świadek M. L. (1) zeznał, że nie widział nigdy powódki przy pracach polowych, widywał natomiast jej babkę F. U.. Jak mógł widywać on powódkę przy pracach, skoro ze swojej posesji widzi tylko jedną działkę gospo­darstwa, na posesji gospodarstwa nigdy nie był, na pozostałych działkach gospodarstwa ni­gdy nie był, a przy pracach polowych nie mógł widzieć babki powódki F. U., ponieważ F. U. to matka powódki. Świadkowie J. L. (1) i W. H. (1) wymienili, gdzie znajdują się działki gospodarstwa i zeznali, że w ramach pomocy niejednokrotnie wykonywali na niektórych działkach prace polowe. Ponadto świadkowie ci zeznali, że widzieli, jak po­wódka pracuje w gospodarstwie, bo bywali w nim, zeznali jakie były uprawy, jakie zwierzęta chowano i co najważniejsze zeznali, że powódka wykonywała te prace, które wykonuje każ­dy rolnik w gospodarstwie oraz że prowadziła to gospodarstwo razem z babcią, schorowaną już osobą. Prawnie gospodarstwo rozpisała babcia powódki M. D. (1) na swoich synów, wujków powódki, potem za zasadzie dziedziczenia przeszły na kuzynki po­wódki, ale oni nigdy nie zajmowali się gospodarstwem, nigdy nie mieszkali w R. ani w okolicy. Do końca życia gospodarstwo prowadziła M. D. (1) i powódka jako domownik oraz jej rodzice. Od 2005r. powódka jest właścicielem tego gospodarstwa. Po­wódka oświadczyła, że studiowała w systemie zaocznym, natomiast do liceum dojeżdżała od 17. roku życia autem, zrobiła kurs kategorii B w wieku 17 lat. Ponadto nawet gdyby dojeż­dżała pociągiem, to kursował on 6 rano odjazd do I., a powrót o 13.20 i kolejny o 15.40. (...) z R. do I. odjeżdżał o 8.00, powrotny o 13. W wielu wyrokach sądów oraz w wy­roku Sąd Najwyższy stwierdził, że stała praca to nie określone godziny, ale wystarczające wykonywanie pracy w gospodarstwie na przykład zabiegów agrotechnicznych. Świadek Wie­sław H. zeznał, że aby przyjechać na rozprawę do Sądu wstał o 4 rano, by dokonać obrządku w gospodarstwie. Przyjechał do sądu, godzina jazdy do O., rozprawa trwała prawie trzy godziny, bo był dwukrotnie przesłuchiwany, drugi raz pod przysięgą, i do domu do gospodarstwa wrócił późnym popołudniem. Czy w tej sytuacji nie jest domownikiem ani rolnikiem? Do zeznań jako dwóch świadków powódka podała osoby, które bywały w gospo­darstwie, które mogły zeznać, że pracowała w gospodarstwie, że prowadziła je babcia po­wódki M. D. (1), a nie, jak stwierdził kilkakrotnie sąd, babka powódki F. U.. F. U. to matka powódki, a gospodarstwo prowadziła jej babcia M. D. (2)­czakowska i powódka jako domownik. Świadek M. L. (1) powołany przez pozwanego jest ponadto niewiarygodny, gdyż jego małżonka pracuje w Starostwie Powiatowym w D.­dowie. Również na niewiarygodność tego świadka wpływa fakt, że pomiędzy nim i jego bratem a F. U. od lat ciągną się konflikty (zadawnione sprawy sąsiedzkie, ojciec

M. i E., K. L. pożyczył od dziadków powódki ogromna sumę pie­niędzy w 1952r. na pogrzeb ich dziadka i utrzymanie gospodarstwa, które miało być zlicyto­wane. Pieniądze miał oddać, miał otrzymać je od brata z Anglii. Nigdy jednak nie oddał owej pożyczki a gdy w 1969r. weszła w życie ustawa, że rzemieślnik może kupić ziemię, (...) L. zaproponował dziadkom powódki, że zapisze im ziemię, ogromnie drogo poli­czył cenę gruntu i dokonał zapisu). W 2002r. obecny (...) po rezygnacji poprzedniego (sam poddał się do dymisji po tym jak go nękano, organizowano referenda) pozwał zastępcę wójta F. U. do sądu o zwrot pieniędzy za zastępstwo wójta. Matka powódki F. U. była zastępcą (...) Gminy R., społecznym zastępcą, pracowała społecznie na tym sta­nowisku. Przez okres 8 lat jeden raz pobrała wynagrodzenie za jeden miesiąc, gdy zastępo­wała wójta. Nowy (...) E. L. (Przewodniczący rady jego brat M. L. (1)) po­zwał F. U., sprawa w Sadzie Pracy w D., ale przegrał sprawę, ponieważ świadkowie, pracownicy Urzędu Gminy zeznali, że wykonywała ona pracę i za to otrzymała wynagrodzenie. W 201 Or., gdy powódka kandydowała na (...) Gminy R., obecny (...) E. L. skierował wniosek o ukaranie na policję w D., ukaranie powódki za rysę na drodze publicznej, rysa na drodze publicznej, która graniczy z polem powódki. Na policji w D. stwierdzono na pytanie powódki, że to pierwszy w historii taki wniosek, by wnieść o ukaranie osoby za rysę na drodze publicznej. Wyszło tak, jakby powódka miała monitorować drogę publiczną, ponieważ jej działka na jakimś odcinku z nią graniczy i do­nieść na policję, kto jechał jakim sprzętem i uszkodził kawałek asfaltu, porysował go. R. to nie jest miejscowość typowo rolnicza. W pobliżu gospodarstwa, cztery posesje dalej, nie jak twierdzi przez miedzę zamieszkuje gospodarz M. L. (1), pozostali gospodarze to odległość kilku kilometrów, na wybudowaniach. Powódka przedstawiła w apelacji stan fak­tyczny, który nie został uwzględniony przez sąd I instancji, który oddalił powództwo. Nie chciała na sprawie poruszać kwestii zadawnionych sąsiedzkich konfliktów. Uważała, że sąd weźmie pod uwagę zeznania świadków, którzy poświadczyli pracę powódki w gospodar­stwie, którzy byli stałymi bywalcami w tym gospodarstwie od lat i zeznali, że powódka pra­cowała i wykonywała wszystkie czynności jakie wykonuje rolnik, oporządzała zwierzęta, gra­biła siano, zbierała ziemniaki, buraki, kupowała materiał siewny itd., a nie da wiary zezna­niom osoby, która nigdy nie była na terenie gospodarstwa. Wniosek o zaliczenie stażu pracy w gospodarstwie rolnym powódka wniosła do pracodawcy po tym, jak znajoma, która pracuje w Urzędzie Skarbowym, powiedziała powódce, że ona złożyła taki wniosek, że Urząd Gminy nie wystawił jej zaświadczenia, że zeznania dwóch świadków i radca z Izby Skarbowej zaak­ceptował jej wniosek i doliczono jej do stażu pracy okres od 16. roku życia do momentu pod­jęcia pracy. Praca w Urzędzie Skarbowym była to jej pierwsza praca, więc na dzień dobry dodano jej okres 9 lat do stażu pracy. Tak samo jak powódka pracowała w gospodarstwie rodzinnym, dojeżdżała do liceum 25 km, a dalej studiowała zaocznie 5 lat. Od 1 stycznia 1991r. pobieranie nauki w szkole przez domownika nie wyklucza zaliczenia okresu pracy w gospodarstwie rolnym przy ustalaniu prawa do świadczeń pracowniczych.

Pozwany wniósł o oddalenie apelacji, ewentualnie o jej odrzucenie z uwagi na wskaza­nie w jej nagłówku jako pozwanego również Starosty Powiatu (...), a więc osoby, która nie jest pracodawcą powódki.

Na rozprawie odwoławczej powódka wniosła o przesłuchanie na okoliczność pracy w gospodarstwie rolnym dalszych 3 świadków, tj. matki i sąsiadów.

- 9 -

S ą d Okr ę gowy zwa ż y ł , co nast ę puje:

Apelacja powódki nie mogła skutkować wnioskowanymi zmianą lub uchyleniem zaskar­żonego wyroku, gdyż orzeczenie to odpowiada prawu.

Wstępnie wypada zaznaczyć, że w wyroku Sądu I instancji prawidłowo określono stronę pozwaną jako Starostwo Powiatowe w D.. Wymienienie przez powódkę w pozwie i w apelacji Starosty (...) obok Starostwa Powiatowego stanowi w ocenie Sądu Okręgowego jednie wskazanie osoby reprezentującej Starostwo, wobec czego wniosek po­zwanego o odrzucenie apelacji był bezprzedmiotowy.

Sąd Rejonowy poczynił w niniejszej sprawie ustalenia faktyczne, które były wystarczają­ce do merytorycznego rozstrzygnięcia sprawy Sąd Okręgowy aprobuje te ustalenia (poza wskazaniem, że F. U. to babcia powódki - bezspornie osoba ta to matka powódki) i przyjmuje za własne bez potrzeby ich ponownego przytaczania. Również dokonana przez Sąd I instancji ocena prawna (z pewnymi uwagami, o których szerzej w końcowej części uzasadnienia) nie nasuwa takich zastrzeżeń co do wykładni przepisów prawa oraz ich prawi­dłowego zastosowania, które mogłyby dyskwalifikować zaskarżone orzeczenie w sposób skutkujący jego zmianą lub uchyleniem. Wobec tego zbędnym jest ich szczegółowe powta­rzanie w niniejszym uzasadnieniu (tak postanowienie SN z dnia 22 kwietnia 1997r., II UKN 61/97; wyrok SN z dnia 5 listopada 1998r., I PKN 339/98).

Odnosząc się do zarzutów apelacji, w pierwszej kolejności należy omówić kwestie doty­czące naruszenia prawa procesowego, jako że mają one wpływ na prawidłowe ustalenie stanu faktycznego sprawy, co jest warunkiem wstępnym właściwego zastosowania przepi­sów prawa materialnego.

Jako niezasadny należy ocenić zarzut naruszenia art. 233§1 kpc. Przepis ten, regulujący kwestię zasad sądowej oceny dowodów, uprawnia sąd do oceny wiarygodności i mocy do­wodów według własnego przekonania na podstawie wszechstronnego rozważenia materiału sprawy. Z jednej zatem strony sąd orzekający uprawniony jest do oceny tychże dowodów według własnego przekonania, z drugiej natomiast sam jest zobowiązany do wszechstron­nego rozważenia zebranego materiału. Uprawnienie sądu do oceny dowodów według wła­snego przekonania nie oznacza dowolności w tej ocenie. Poza sporem winno być, iż dokonu­jąc tej oceny, sąd nie może ignorować zasad logiki, osiągnięć nauki, doświadczenia czy też wyciągać wniosków, które nie wynikają z materiału dowodowego. Dopuszczenie się obrazy art. 233§1 kpc przez sąd może zatem polegać albo na przekroczeniu granic swobody oceny wyznaczonej logiką, doświadczeniem i zasadami nauki, albo też na niedokonaniu przez sąd wszechstronnego rozważania sprawy. Zdaniem Sądu Okręgowego ocena dowodów dokona­na przez Sąd I instancji nie narusza zasady wyrażonej w omawianym przepisie, ponieważ Sąd ten wyprowadził z materiału dowodowego (co należy podkreślić - zgromadzonego w oparciu o stanowiska stron) wnioski, które są poprawne pod względem logicznym oraz zgod­ne z zasadami doświadczenia życiowego.

Trzeba wyjaśnić przede wszystkim, że od dnia 1 lipca 1996r. postępowanie cywilne ma zdecydowanie kontradyktoryjny charakter, czego wyrazem jest przede wszystkim dyspozycja art. 232 kpc, która określa obowiązek stron do wskazywania dowodów dla stwierdzenia fak­tów, z których wywodzą skutki prawne, co z kolei jest potwierdzeniem reguły art. 6 kc, wska­zującej sposób rozłożenia ciężaru dowodu. Zasady art. 6 kc i 232 kpc nie określają jedynie

- 10 -

zakresu obowiązku zgłaszania dowodów przez strony, ale muszą być odczytywane przez pryzmat skutków zaniechań stron w tej mierze. Strona, która nie przytoczyła w odpowiednim czasie wystarczających dowodów na poparcie swych twierdzeń, musi liczyć się z ryzykiem niekorzystnego dla siebie rozstrzygnięcia. Opisana reguła została wzmocniona nowelizacją art. 207 kpc, która weszła w życie w dniu 3 maja 2012r. Zgodnie z art. 207§6 kpc, o którego treści powódka została pouczona (k.34), „Sąd pomija spóźnione twierdzenia i dowody, chyba że strona uprawdopodobni, że nie zgłosiła ich w pozwie, odpowiedzi na pozew lub dalszym piśmie przygotowawczym bez swojej winy lub że uwzględnienie spóźnionych twierdzeń i do­wodów nie spowoduje zwłoki w rozpoznaniu sprawy albo że występują inne wyjątkowe oko­liczności." Wobec tego powódka w zasadzie już w pozwie powinna była zawrzeć wnioski do­wodowe na okoliczność istnienia wszystkich przesłanek dochodzonego roszczenia, w szcze­gólności celem potwierdzenia stałości pracy w gospodarstwie rolnym w charakterze domow­nika. Tym niemniej powódka miała możliwość zgłaszania także później twierdzeń i wniosków dowodowych, zarówno w związku z doręczeniem odpowiedzi na pozew, jak i nawet na ostatnim terminie rozprawy, na którym obie strony odpowiedziały przecząco na pytanie o ewentualne wnioski dowodowe. Powódka nie dość, że nie złożyła przed Sądem I instancji wniosków dowodowych innych niż z dokumentów przywołanych w pozwie, to po pierwsze w piśmie procesowym z dnia 30 listopada 2015r. domagała się oddalenia wniosku pozwanego o przesłuchanie świadków, którzy uprzednio złożyli zeznania na piśmie, zaś po drugie przed zamknięciem rozprawy w I instancji nie wypowiedziała się, jeśli nie na rozprawie, to choćby w pismach z dnia 11 lub 16 marca 2016r. (k.90 i 94), co do niekorzystnych dla niej zeznań świadka M. L. (1). Wprawdzie zgodnie z art. 5 kpc w razie uzasadnionej potrzeby sąd może udzielić stronom i uczestnikom postępowania występującym w sprawie bez adwo­kata, radcy prawnego, rzecznika patentowego lub radcy Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa niezbędnych pouczeń co do czynności procesowych, ale nie sposób stwierdzić ta­kiej uzasadnionej potrzeby - poza zakresem wynikającym jednoznacznie z art. 210§2 1 kpc -w przypadku powódki, która jest prawnikiem czynnie wykonującym swój zawód, w dodatku w sprawie relatywnie nieskomplikowanej pod względem faktycznym i prawnym.

W opisanym świetle zarówno wyjawione dopiero w apelacji okoliczności, które miałyby podważać wiarygodność świadka M. L., jak i złożone na rozprawie odwoławczej wnio­ski o przesłuchanie dalszych świadków, co do których powódka nie wskazała żadnych racjo­nalnych przeszkód w ich powołaniu przed Sądem Rejonowym, jawią się jako spóźniona po­lemika strony niezadowolonej z niekorzystnego rozstrzygnięcia, która w postępowaniu pierw-szoinstancyjnym źle oceniła swoją sytuację procesową. Taka konkluzja jest uprawniona rów­nież w kontekście sposobu redakcji apelacji, wskazującej na bardzo emocjonalny stosunek powódki do jej własnej sprawy.

Trzeba wskazać, że co prawda sąd drugiej instancji orzeka na podstawie materiału ze­branego w postępowaniu w pierwszej instancji oraz w postępowaniu apelacyjnym (art. 382 kpc), ale jednocześnie sąd ten może pominąć nowe fakty i dowody, jeżeli strona mogła je powołać w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji, chyba że potrzeba powołania się na nie wynikła później (art. 381 kpc). Należy więc wyjaśnić, że Sąd Okręgowy oddalił wnioski dowodowe powódki złożone na rozprawie odwoławczej, gdyż nie było żadnych przeszkód, aby wnieść o przesłuchanie dalszych świadków (matki powódki, notabene obecnej na roz­prawach przed Sądem I instancji, czy sąsiadów) przed Sądem Rejonowym, a przy tym

- 11 -

utrwalone jest zapatrywanie, że nie da się przyjąć, aby potrzebę powołania się na nowe do­wody uzasadniało samo niekorzystne dla strony rozstrzygnięcie Sądu I instancji.

Przy ocenie stanu faktycznego sprawy nie sposób też pominąć domniemania faktyczne­go co do braku stałej pracy powódki w gospodarstwie rolnym, wynikającego z dwóch nie­spornych okoliczności - po pierwsze niezgłoszenia do ubezpieczeń społecznych jako do­mownika rolnika w jakimkolwiek okresie (por. w tej kwestii tezy 20-22 w komentarzu A. R.-teckiej-G. do art. 1 ustawy o wliczaniu okresów, dostępnym w (...) Lex) oraz po drugie pozo­stawania przez powódkę osobą zarejestrowaną jako bezrobotna przez część spornych okre­sów (w dniach od 8 kwietnia do 19 maja 1998r., od 16 września 1999r. do 11 kwietnia 2001r. i od 14 sierpnia do 19 września 2001 r. - por. kopia zaświadczenia PUP w aktach osobo­wych). Powódkę obciążał wobec tego obowiązek wykazania w sposób niebudzący wątpliwo­ści swojej stałej i istotnej gospodarczo z punktu widzenia rolnika (dziadków, a później samej babci) pracy w prowadzonym przez nich gospodarstwie. Tylko wówczas zachodziłaby pod­stawa do przyjęcia, że powódka legitymuje się stażem pracy doliczanym do stażu istotnego z punktu widzenia wysokości dodatku za wieloletnią pracę. Takich jednoznacznych dowodów powódka nie przedstawiła. Z przyczyn wskazanych przez Sąd I instancji nie tyle niewiary­godne, co zwyczajnie niewystarczające w tej kwestii były zeznania świadków J. L. (1)-go i W. H. (1). Przede wszystkim świadkowie ci zamieszkiwali w znacznej odle­głości od gospodarstwa dziadków / babci powódki i wprawdzie bywali w nim, jednak nie na tyle często, aby ich spostrzeżenia mogły zostać uznane za dostateczne dla uzyskania pełne­go obrazu zakresu i znaczenia pracy powódki w tym gospodarstwie. Świadkowie ci wskazali zresztą, że czy to nie widywali powódki codziennie (W. H.), czy że bywali w gospo­darstwie dziadków powódki okazjonalnie - około 20 razy w roku (J. L.). Przy tym świadkowie ci w istocie nie potrafili skonkretyzować okresów takiej pracy powódki w gospo­darstwie rolnym, którą można by ewentualnie uznać za stałą z punktu widzenia definicji do­mownika rolnika - dokładność zeznań złożonych w tej kwestii przed Sądem I instancji ogra­nicza się w zasadzie do dziesięciolecia, przy czym świadkowie nawet nie wzmiankowali o przerwach w okresach takiej pracy, chociaż wynikają one jednoznacznie choćby z samego żądania pozwu. Co więcej, świadek J. L. (1) zeznał, że okres studiów powódki jest dla niego okresem „trudniejszym", z czego wynika, że nawet według własnej oceny świadka nie może on mieć wystarczającej wiedzy co do tego okresu. W istocie zeznania tych świadków wydają się być oparte nie tyle na znajomości konkretnych faktów dotyczących powódki, co na założeniu, że dzieci na wsi pomagają w prowadzeniu gospodarstwa rodzicom czy dziad­kom (por. szczególnie końcową część pierwszych zeznań W. H.). Wskazuje na to również bardzo ogólnikowa wiedza świadków co do roli powódki w gospodarstwie dziadków. Trudno uznać za nośne zeznania wskazujące, że świadkowie ci widzieli powódkę np. w ubraniu roboczym, czy że powódka pomagała przy zwierzętach bez sprecyzowania, co kon­kretnie i jak często robiła oraz ile czasu jej to zajmowało.

W przeciwieństwie do świadków W. H. i J. L. zeznania świadka M. L.-gmana były znacznie bardziej precyzyjne. Bezspornie zabudowania tego świadka mieszczą się w pobliżu gospodarstwa powódki (niegdyś -jej dziadków), niezależnie od tego, czy grun­ty tych gospodarstw stykają się czy nie. Świadek ten prowadzi od 1975r. tylko działalność rolniczą, można więc zasadnie twierdzić, że miał możliwość wielokrotnej w ciągu dnia ob­serwacji sposobu prowadzenia gospodarstwa sąsiadów. Świadek M. L. zeznał, że za

- 12 -

życia dziadków powódki to oni zajmowali się gospodarstwem, a gdy dziadek zmarł, gospo­darstwem zajmowała się babcia powódki i głównie matka powódki F. U. - świadek widział ją uprawiającą pola, wyprowadzającą zwierzęta. Matka powódki była sprawną osobą i wykonywała maszynami prace polowe. Powódka mieszkała z rodzicami. Rzadko w ogóle widywał powódkę. Wprawdzie nie był w gospodarstwie powódki, ale pola tego gospodarstwa widzi codziennie. Gdy żyli dziadkowie powódki, na pewno na podwórku był drób, było to wi­dać z chodnika, oraz na pastwisko było wyprowadzanych od 1 do 3 sztuk bydła. Babcia po­wódki zmarła w 2004r.

Przy braku reakcji powódki na treść zeznań świadka M. L., który wskutek co­dziennej obserwacji jednoznacznie wskazał na osoby pracujące w gospodarstwie dziadków powódki, nie może dziwić - i w konsekwencji musi zostać uznana za prawidłową - negatyw­na dla powódki w tej kwestii ocena materiału dowodowego, dokonana przez Sąd I instancji nawet bez przeprowadzania dowodu z zeznań powódki. Jest tak tym bardziej, że powszech­nie znana jest okoliczność, iż nauka w liceum ogólnokształcącym, czy później studia prawni­cze, także w systemie zaocznym, wymagają nakładu czasu i pracy nie tylko na lekcjach i za­jęciach, ale i pomiędzy nimi, co samo w sobie dodatkowo uwiarygadniało zeznania świadka M. L.. Warto zresztą w tej kwestii zwrócić uwagę na opinię polecającą prof. T. J.-dowicza z dnia 22 maja 2002r. w aktach osobowych powódki, gdzie wskazuje się na wysoki stopień zaangażowania powódki w poszukiwania i trud intelektualny, wykraczający poza to, co uzgodnione i konieczne. Ocena Sądu Rejonowego w żadnym razie nie wykracza zatem poza ramy oceny swobodnej, nie jest też oceną niezgodną z zasadami logiki i doświadczenia życiowego. Można dodać, że ocena zeznań świadków zaprezentowana w apelacji ma cha­rakter niepełny, gdyż oparta jest na wypowiedziach świadków wyjętych z ich pełnego kontek­stu i przytaczanych nieściśle (zapewne bez odsłuchania ich zapisów), tak więc ocenie przez powódkę materiału dowodowego nie można przypisać nawet cechy logicznej równorzędno-ści z oceną dokonaną przez Sąd I instancji, a co dopiero wykazującej błędy logiczne po stro­nie tamtego Sądu. Wbrew stanowisku powódki wiedzę co inwentarza, i to częściową, miał tylko świadek J. L., z kolei co do sposobu wykorzystania gruntów (uprawa zbóż i ziem­niaków) wypowiedział się świadek J. H.. Dodać trzeba, że świadek W. H. uzasadnił brak wiedzy co do trzymanych w gospodarstwie zwierząt tym, że nie był nigdy w zabudowaniach inwentarskich tego gospodarstwa. Okoliczność ta albo czyni wątpliwym twierdzenie, jakoby świadek często bywał w tym gospodarstwie, albo wskazuje, że nakład pracy przy obrządku był znikomy, skoro świadek nigdy nie musiał poszukiwać gospodarzy w chlewni, oborze czy kurniku.

W świetle treści zeznań złożonych przez świadków na ich ocenę dokonaną przez Sąd Rejonowy nie może wpłynąć omyłka co do nazwiska babci powódki.

Co do zarzutu naruszenia prawa materialnego trzeba zaznaczyć, że można by o nim mówić tylko wówczas, gdyby zasadne okazały się zarzuty powódki dotyczące naruszenia prawa procesowego, nie było bowiem sporu co do wykładni przepisów, na które powoływała się powódka, a jedynie co do okoliczności faktycznych. Konsekwencją prawidłowego ustale­nia przez Sąd I instancji, że powódka nie pracowała w spornych okresach stale w gospodar­stwie rolnym w charakterze domownika w rozumieniu przepisów o ubezpieczeniu społecz­nym rolników musiało być przyjęcie, że nie spełnia ona przesłanek dochodzonego wliczenia

- 13 -

tychże spornych okresów do stażu pracy, od którego zależy wysokość dodatku stażowego. Czyniło to bezzasadnym także roszczenie o zapłatę żądanej kwoty tytułem uzupełnienia do­datku stażowego. W tym zakresie wypada zaznaczyć jedynie tyle, że nie jest istotna podkre­ślana przez pozwanego i zaznaczona przez Sąd Rejonowy okoliczność, iż właścicielami go­spodarstwa byli nie dziadkowie / babcia powódki, a dalsi krewni. Tytuł prawny, na podstawie którego dana osoba włada gospodarstwem rolnym, nie ma przesądzającego znaczenia dla oceny, kto prowadzi to gospodarstwo, a więc kto jest rolnikiem, a w konsekwencji kto może być domownikiem takiej osoby. Ten błąd w rozumowaniu Sądu I instancji nie miał jednak znaczenia, skoro przede wszystkim nie było dowodów tego rodzaju pracy powódki w gospo­darstwie rolnym dziadków / babci, która byłaby stała i miała dla rolnika istotny wymiar gospo­darczy, a więc byłaby czymś więcej, niż zwykła pomoc rodzinna. W tym kontekście na za­kończenie można jeszcze dodać, że przyjęciu stałej pracy powódki w gospodarstwie rolnym, istotnej gospodarczo z punktu widzenia rolnika, sprzeciwiała się także mała powierzchnia gospodarstwa (niewiele ponad 3 ha) z prostą strukturą upraw, ograniczoną do zboża i ziem­niaków (por. zeznania W. H.), a więc niewymagającą znacznego nakładu pracy.

Chociaż powódka zaskarżyła wyrok Sądu Rejonowego w całości, to nie wskazała żad­nych zarzutów skierowanych przeciwko rozstrzygnięciu o kosztach procesu. Wystarczy wo­bec tego zaznaczyć, że zasada tego rozstrzygnięcia nie budzi wątpliwości, natomiast co do przepisów przywołanych na uzasadnienie wysokości zasądzonych kosztów, powinny nimi być nie §4 pkt 3 w związku z §12 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (Dz.U. z 2013r. poz. 490 ze zmianami), a §6 pkt 4 w związku z §11 ust. 1 pkt 2 tego rozporządzenia.

Ponieważ żaden z zarzutów apelacji powódki nie okazał się uzasadniony w sposób, któ­ry mógłby skutkować zmianą lub uchyleniem zaskarżonego wyroku, Sąd Okręgowy na pod­stawie art. 385 kpc oddalił apelację.