Pełny tekst orzeczenia

  Sygn. akt. IV Ka 557/16

UZASADNIENIE

Wniesiona apelacja nie zasługuje na uwzględnienie.

Na wstępie trzeba podnieść, że wbrew twierdzeniom skarżącego, Sąd Rejonowy nie dopuścił się obrazy przepisów postępowania, która miałaby wpływ na treść wydanego wyroku. Również i ustalenia faktyczne poczynione przez Sąd I instancji, a dotyczące sprawstwa i winy oskarżonego, w zakresie zarzucanego mu czynu są prawidłowe, gdyż stanowią wynik nie budzącej żadnych zastrzeżeń oceny zebranych w sprawie dowodów.

Apelacja nie wykazała w skuteczny sposób, aby rozumowanie Sądu meriti, przy ocenie zgromadzonych w sprawie dowodów było wadliwe, bądź nielogiczne. Zarzuty przedstawione w skardze apelacyjnej mają w istocie charakter polemiczny i opierają się na subiektywnej oraz wybiórczej ocenie zebranych w sprawie dowodów.

Co najmniej w kilku miejscach apelacji zarzuca się Sądowi Rejonowemu wadliwe sporządzenie uzasadnienia zaskarżonego wyroku, chociaż uzasadnienie wyroku jest dokumentem sporządzanym już po wydaniu wyroku, a co za tym idzie, naruszenie wymogów wskazanych w art. 424 § 1 k.p.k. z istoty rzeczy nie może mieć nigdy wpływu na trafność samego rozstrzygnięcia. Dał temu wyraz ustawodawca wprowadzając przepis art. 455a k.p.k. Zresztą uzasadnienie zaskarżonego wyroku – wbrew temu co twierdzi się w apelacji – zawiera wszystkie ustawowo wymagane elementy, w tym także ocenę zeznań pokrzywdzonych (por. str. 8 uzasadnienia – k. 417). Można było wprawdzie oczekiwać bardziej pogłębionej oceny dowodów zgromadzonych w sprawie, zwłaszcza tych o charakterze osobowym, jednakże i tej, przedstawionej przez Sąd meriti, nie można odmówić przymiotu racjonalności i logiki. Na pewno nie można podzielić twierdzeń skarżącego, iż Sąd Rejonowy dokonał bezkrytycznej i dowolnej oceny wiarygodności zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego. Wbrew tym twierdzeniom podnieść należy, że ocena zgromadzonych w sprawie dowodów została dokonana przez Sąd I instancji wszechstronnie, we wzajemnym ich kontekście z innymi dowodami, zgodnie z logiką i doświadczeniem życiowym, w pełni korzysta – wbrew stanowisku autora apelacji – z ochrony art. 7 k.p.k.

Nie jest także trafny procesowy zarzut naruszenia art. 404 § 2 k.p.k. Rozprawa w przedmiotowej sprawie rozpoczęła się w dniu 13.01.2015 roku, a zakończyła w dniu 6.05.2016 roku. Kolejne odroczenia terminów rozprawy były usprawiedliwione zaistniałymi okolicznościami i potrzebą dalszego uzupełniania materiału dowodowego. Sąd wskazywał też powody, dlaczego wyznacza rozprawę na taki, a nie inny, wcześniejszy termin. Nie doszło zatem do nadmiernego, nieusprawiedliwionego rozciągnięcia w czasie postępowania przed sądem pierwszoinstancyjnym (choć oczywiście nie należało też ono do krótkich), które mogłoby spowodować, że Sąd meriti ,,nie pamiętałby” już dowodów, przeprowadzanych jako pierwsze. Zresztą argumenty skarżącego mające wskazywać na tego rodzaju tezę (utratę przez Sąd a quo kontaktu z dowodami zgromadzonymi w toku rozprawy), tj. sporządzenie wadliwego uzasadnienia wyroku i dokonanie błędnej oceny dowodów - nie okazały się zasadne.

Niezrozumiałym jest podniesiony w apelacji zarzut naruszenia art. 376 § 2 k.p.k. Sąd może bowiem prowadzić rozprawę pod nieobecność oskarżonego, który został prawidłowo zawiadomiony o jej terminie. Ustawodawca tylko decyzji sądu pozostawił uznanie, czy obecność oskarżonego jest na tyle konieczna, by kontynuowanie rozprawy odbywało się z jego udziałem, czy też nie. Jeśli nawet sąd odraczając rozprawę wezwał oskarżonego na następny termin (a więc formalnie uznając, że powinien on uczestniczyć w dalszej części rozprawy), a na kolejnym terminie rozprawy uznał, że czynności, które będą przeprowadzone, nie wymagają jednak obecności prawidłowo powiadomionego o jej terminie oskarżonego, to nie ma w tym żadnej obrazy przepisów postępowania, a już na pewno takiej, która mogłaby mieć wpływ na treść wyroku.

Niezasadnym jest też podniesiony w apelacji zarzut naruszenia przez Sąd Rejonowy art. 413 § 2 pkt 1 k.p.k., poprzez ,,niedostatecznie precyzyjny” opis czynu przypisanego w wyroku oskarżonemu. Opis czynu przypisanego oskarżonemu w zaskarżonym wyroku zawiera bowiem w swojej treści wszystkie konieczne znamiona ustawowe przestępstwa z art. 190 §1 k.k. Jak słusznie zauważył Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 2.10.2014 roku (V KK 77/14): ,,wynikający z art. 413 § 2 k.p.k. obowiązek dokładnego określenia czynu przypisanego oskarżonemu, odnosi się do zamieszczenia w wyroku skazującym wszystkich elementów zachowania oskarżonego istotnych z punktu widzenia przypisania winy oraz odzwierciedlających zrealizowanie ustawowych znamion przestępstwa konkretnego typu; nie oznacza natomiast konieczności nadmiernego nasycenia tego opisu szczegółami dotyczącymi sposobu działania sprawcy lub innymi okolicznościami stanu faktycznego, jeżeli dla stwierdzenia wyczerpania tych znamion nie są one niezbędne. Ich przedstawienie - wraz z materiałem źródłowym - następuje w ramach prezentowania ustaleń faktycznych dotyczących okoliczności i przebiegu zdarzenia będącego przedmiotem procesu, relacjonowanych w części motywacyjnej orzeczenia” (podobne stanowisko wynika z wyroku Sądu Najwyższego z dnia 1.09.2015 roku - V KK 182/15).

Nie ma też racji skarżący, iż Sąd I instancji w sposób dowolny i arbitralny ocenił zeznania pokrzywdzonych: B. T. i Z. T., uznając je jako wiarygodny materiał dowodowy.

Wbrew twierdzeniom obrony nie zachodzi tu żadna dyskwalifikująca rozbieżność, pomiędzy zeznaniami pokrzywdzonych: B. T. i Z. T., złożonymi w postępowaniu przygotowawczym i przed sądem. Relacje powyższych świadków złożone na rozprawie sądowej są po prostu dokładniejsze i bardziej szczegółowe, niż te, podane przesłuchującemu ich w dochodzeniu policjantowi. W żadnym razie nie może to świadczyć o niewiarygodności tychże zeznań. Dość często – jak wynika z praktyki – przecież się zdarza, że odbierając zeznania w dochodzeniu policja czyni to niekiedy w sposób spłycony, a wręcz ogólnikowy i na rozprawie sądowej świadek, zwłaszcza dopytywany przez sąd i strony, dużo bardziej szczegółowo relacjonuje dane zajście. Trzeba jednak pamiętać, że to rozprawa sądowa jest głównym miejscem przeprowadzania postępowania dowodowego, gdzie w sposób jawny i kontradyktoryjny, sąd ma możność bezpośredniego zetknięcia się ze źródłem dowodowym.

Trudno przypuszczać, aby cokolwiek do sprawy mogło wnieść przesłuchiwanie policjanta, na okoliczność przesłuchania pokrzywdzonych w dochodzeniu, zwłaszcza jeśli mieć na względzie, że jest to rutynowa i standardowa czynność, jakich policjanci wykonują wiele, a od czasu jej przeprowadzenia upłynęły już niemal 3 lata. Zresztą sama obrona takiej konieczności nie widziała, skoro nie zgłaszała stosownego wniosku dowodowego przed Sądem Rejonowym.

Skarżący szeroko powołując się w apelacji na okoliczności wcześniejszej współpracy oskarżonego i pokrzywdzonej oraz istniejące tu rzekomo niezgodności i sprzeczności w jej relacjach, nie zauważa, że kwestie te stanowią jedynie tło zaistniałego przestępstwa. Nikt nie kwestionuje, że pomiędzy oskarżonym, a pokrzywdzonymi zaistniał konflikt, na tle odmowy zapłaty za wykonaną pracę. Rolą niniejszego postępowania karnego nie było jednak rozstrzygnięcie tego sporu cywilnego, w którym każda ze stron przedstawia swoją wersję i argumenty na poparcie swoich racji, lecz wypowiedzenie się w przedmiocie odpowiedzialności karnej oskarżonego, za zarzucane mu przestępstwo przeciwko wolności.

Obrona pomija natomiast w apelacji bardzo istotną okoliczność, przemawiającą za wiarygodnością wersji pokrzywdzonych. Chodzi tu o fakt, że zeznania pokrzywdzonych, w zakresie dat i godzin połączeń telefonicznych, podczas których padały pod ich adresem groźby karalne ze strony oskarżonego, znalazły potwierdzenie w bilingach operatora sieci, a nadto okazało się, że rzeczywiście numer telefonu, z którego dokonywano tych połączeń był zarejestrowany na R. L.. Oskarżony, który w ogóle zaprzeczył kontaktowi telefonicznemu z pokrzywdzonymi w dniu 18.09.2013 roku, nie był jednocześnie w stanie wytłumaczyć, kto oprócz niego, i w jakim celu, miałby dzwonić w tym dniu do pokrzywdzonych.

Z kolei przeciwko podejrzeniom o koniunkturalizm w zachowaniu pokrzywdzonych, przemawia okoliczność, że ci, niezwłocznie po wystąpieniu gróźb ze strony oskarżonego, zawiadomili o powyższym organy ścigania.

Nie przekonują wreszcie twierdzenia skarżącego, że nie można uznać, aby pokrzywdzeni mieli się przestraszyć oskarżonego, a co za tym idzie – nie zaistniała u pokrzywdzonych wymagana ustawowo uzasadniona obawa spełnienia gróźb. Przede wszystkim zauważyć należy, że postawienie tego rodzaju zarzutu przez autora apelacji musi o tyle dziwić, że przecież obrona dotychczas utrzymywała, iż oskarżony żadnych gróźb (ani karalnych, ani niekaralnych) wobec pokrzywdzonych miał nie wypowiadać. Po drugie, fakt pościgu samochodowego zdesperowanych pokrzywdzonych za oskarżonym, w celu odzyskania zapłaty za wykonaną pracę, o niczym nie może tu przesądzać, gdyż miał on miejsce jeszcze przed wypowiadanymi przez oskarżonego groźbami. Z kolei porównywanie postury oskarżonego i Z. T., jest o tyle nietrafne, że oskarżony grożąc, używał liczby mnogiej, twierdząc że zapowiedzianych przestępczych zachowań wobec rodziny pokrzywdzonych, dokona z kimś. Oskarżony, używając gróźb nie twierdził przecież, że zjawi się u pokrzywdzonych sam, lecz była to zapowiedź działania grupowego, co rzeczywiście mogło u oskarżonych wywołać strach i skłonić ich do szukania pomocy u organów ścigania przestępstw. Natomiast to, że pokrzywdzeni na rozprawie sądowej nie wyrażali się pochlebnie o oskarżonym, jest o tyle zrozumiałe, że czują się przez niego oszukani, gdyż wciąż nie otrzymali od niego oczekiwanej zapłaty, a w dodatku muszą dochodzić swoich praw przed sądem. Natomiast nie można wywodzić z tego wniosku, że kilka lat wcześniej, bezpośrednio po wypowiedzeniu przez oskarżonego przedmiotowych gróźb, pokrzywdzeni nie odczuwali obawy ich spełnienia.

Reasumując powyższe rozważania, stwierdzić zatem należy, iż Sąd Okręgowy nie podzielił twierdzeń skarżącego, że przedmiotowa sprawa dotknięta została obrazą przepisów prawa procesowego, tudzież błędem w ustaleniach faktycznych, a które to mogły mieć wpływ na treść wyroku.

Ponieważ, co wykazano wyżej, żaden z zarzutów i wniosków odwoławczych, zawartych w złożonej apelacji, nie zasługiwał na uwzględnienie, wniesioną apelację uznać należało jako bezzasadną.

Sąd odwoławczy, po przeanalizowaniu całokształtu ujawnionych w sprawie okoliczności przedmiotowo – podmiotowych, doszedł jednak do przekonania, że zastosowana przez Sąd Rejonowy wobec oskarżonego reakcja prawno – karna jest nazbyt surowa.

Przestępstwo z art. 190 § 1 k.k. jest zagrożone alternatywnie: grzywną, karą ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2, przy czym (na co wskazuje treść art. 58 § 1 k.k.) ustawodawca preferuje kary łagodniejszego rodzaju, chyba że kara ta może nie spełnić celów kary.

W przedmiotowej sprawie podkreślenia wymaga, że oskarżony nie był uprzednio karany, co wskazuje na incydentalność jego zachowania. Mając na uwadze okoliczności czynu oraz osobę sprawcy, przy sankcji określonej alternatywnie, nie ma potrzeby z punktu widzenia osiągnięcia celów kary sięgać od razu – zdaniem Sądu Okręgowego – po karę najsurowszego rodzaju, czyli karę pozbawienia wolności, chociażby orzeczoną z warunkowym zawieszeniem jej wykonania.

Pamiętać też należy, iż wymierzona kara winna pozostawać w wyważonej proporcji i być współmierna do popełnionego przestępstwa, a w szczególności do stopnia winy oskarżonego oraz stopnia społecznej szkodliwości czynu. Całokształt ujawnionych w sprawie okoliczności przemawia natomiast za uznaniem, iż orzeczona wobec oskarżonego kara pozbawienia wolności, jest zbyt daleką idącą reakcją karną, a adekwatnym będzie tu poprzestanie na orzeczeniu wyłącznie kary samoistnej grzywny. Zdaniem Sądu Okręgowego, taka właśnie kara, wymierzona w rozmiarze 100 stawek dziennych, przy ustaleniu wysokości jednej stawki dziennej na kwotę 10 złotych, będzie współmierna do stopnia winy i stopnia społecznej szkodliwości popełnionego czynu, a także – stanowiąc wystarczającą nauczkę i przestrogę na przyszłość – spełni wobec niego zapobiegawczy i wychowawczy cel oddziaływania kary.

Dlatego też należało dokonać powyższej zmiany w zakresie orzeczonej kary, natomiast w pozostałej części, wyrok Sądu Rejonowego – jak słuszny i odpowiadający prawu – należało utrzymać w mocy.

O kosztach postępowania odwoławczego orzeczono na podstawie art. 634 k.p.k. w zw. z art. 627 k.p.k., przy czym wysokość opłaty za obie instancje Sąd Okręgowy ustalił w oparciu o treść art.10 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych (tekst jednolity: Dz.U. z 1983 r. Nr 49, poz.223 z późn. zm.).