Pełny tekst orzeczenia

III Ca 1350/16

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 21 stycznia 2016 r., wydanym w sprawie z powództwa K. K. przeciwko J. T. (1) przy udziale interwenienta ubocznego po stronie pozwanej Towarzystwa (...) w W. o zapłatę, Sąd Rejonowy dla Łodzi – Śródmieścia w Łodzi oddalił powództwo i nie obciążył powódki obowiązkiem zwrotu kosztów procesu.

Sąd I instancji ustalił, że w dniu 20 lipca 2011 r. doszło do zalania lokalu powódki wskutek awarii w łazience lokalu pozwanego polegającej na pęknięciu wężyka łączącego instalację z dolnopłukiem. W mieszkaniu K. K. została zalana cała powierzchnia sufitu, powstały zacieki na ścianach oraz panelach, a w związku z zawilgoceniem podłogi doszło do wybrzuszenia paneli; zalaniu uległo też wyposażenie mieszkania, odzież i drzwi do łazienki. Instalacja w pionie, w którym znajdują się lokale stron nosi znamiona zużycia i ślady korozji, a bezpośrednią przyczyną awarii była zła kondycja baterii zlewozmywakowej i pęknięcie wężyka gumowego w oplocie stalowym łączącego instalację z dolnopłukiem, z którego przez cztery godziny wypłynęło ok. 10 m 3 wody, a taka jej ilość mogła spowodować opisywane szkody w lokalu powódki. W. taki jest mało plastyczny i po pewnym czasie kruszeje, ale w przypadku odpowiedniego montażu – zgodnie z danymi producenta – może wytrzymać 5 lat, a następnie powinien zostać wymieniony. Sąd ustalił, że taki czas jeszcze nie minął od czasu ostatniego przeglądu instalacji w lokalu pozwanego, a zatem istnieje możliwość, że przedmiotowy wężyk miał wadę ukrytą, tym bardziej że był w dobrym stanie, nie był zardzewiały i nie miał śladów przetarć. J. T. (1) przejął swoje mieszkanie w 2005 r. od Wojskowej Agencji Mieszkaniowej, a w protokole przejęcia odnotowano, że armatura sanitarna jest kompletna, bez uszkodzeń i w dobrym stanie technicznym. Pozwany i jego żona w przypadku ewentualnego stwierdzenia awarii w swoim mieszkaniu niezwłocznie podejmują działania naprawcze i np. 2-3 miesiące przed przedmiotowym zalaniem – po stwierdzeniu niewielkiego wycieku spod brodzika – dokonali przeglądu instalacji wodnej w łazience i częściowo ją wymienili.

Sąd meriti oddalił wniosek strony powodowej o zwrócenie się do Towarzystwa (...) w W. o nadesłanie przedmiotowego wężyka, uznając to żądanie za spóźnione jako zgłoszone dopiero na przedostatnim terminie rozprawy i mając na uwadze to, że aktualny wygląd wężyka nie dawałby podstaw do ustaleń co do jego stanu w chwili awarii. Odmówiono wiary wyjaśnieniom powódki i zeznaniom jej ojca i męża przesłuchanych w charakterze świadków, którzy twierdzili, że wężyk nosił ślady wybrzuszeń i przetarć oraz był pokryty pleśnią. Sąd wskazał, że nie potwierdza tego pozostały materiał dowodowy, w szczególności zeznania innych świadków, a przedstawione przez powódkę zdjęcia albo nie obrazują całości wężyka albo też nie są wystarczająco wyraźne, by na ich podstawie ustalić, że stan wężyka był zgodny z twierdzeniami strony powodowej. Także według oceny biegłego, który zapoznał się z materiałem sprawy, w tym również ze zdjęciami i nagraniami wideo, wężyk był prawidłowo zamontowany i w dobrym stanie. Sąd oddalił wniosek powódki o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego ds. instalacji i sieci wod.-kan., nie zgadzając się z tezą, że biegły, który wydał opinię, bezpodstawnie przyjął, iż nie minął jeszcze okres eksploatacji wężyka, ponieważ elementy takie mogą mieć zarówno dwuletni, jak i dziesięcioletni okres gwarancji – przy czym nie wiadomo, jaki okres dotyczył wężyka, którego pęknięcie było przyczyną zalania – a ponadto upływ okresu gwarancji nie oznacza automatycznie konieczności wymiany wężyka. Wniosek o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego na okoliczność kosztów niezbędnych dla przywrócenia mieszkania K. K. do stanu poprzedniego został oddalony, ponieważ dochodzone roszczenie nie było usprawiedliwione co do zasady.

Sąd Rejonowy zważył, że roszczenie powódki było oparte na art. 415 k.c., zgodnie z którym za szkodę odpowiada osoba, której zawinione zachowanie jest źródłem powstania szkody, i zaznaczył, że czyn sprawcy pociągający za sobą cywilną odpowiedzialność odszkodowawczą musi nosić znamiona niewłaściwości od strony przedmiotowej, co określa się mianem bezprawności, jak również podmiotowej, a więc być zawiniony w znaczeniu subiektywnym. Za bezprawność uważa się sprzeczność z obowiązującym porządkiem prawnym, czyli nakazami i zakazami wynikającymi z norm prawnych, ale także moralnych i obyczajowych, zaś wina jest pojęciem odnoszącym się do sfery przeżyć psychicznych sprawcy. Sąd zgodził się, że na osobie zajmującej lokal spoczywa obowiązek dbania o jego właściwy stan, w szczególności zapobiegania awariom, które mogłyby powodować szkody w majątku innych osób, i wskazał, że w realiach niniejszej sprawy jako czyn, za który mógłby ewentualnie odpowiadać pozwany, można byłoby potraktować ewentualne niedołożenie należytej staranności przy konserwacji łazienki. Z materiału dowodowego wynika jednak, że J. T. (1) dbał o łazienkę z należytą starannością, zważywszy, że w przypadku jakichkolwiek wątpliwości co do stanu instalacji wzywani byli specjaliści, a wężyk, który uległ uszkodzeniu, był w dobrym stanie technicznym i prawidłowo go zamontowano; ponadto brak dowodów na to, że przed awarią widoczne były jakiekolwiek oznaki uszkodzenia tego elementu. W tej sytuacji Sąd uznał, że powódka nie wykazała, aby pozwany naruszył swoje obowiązki i że do zalania doszło z przyczyn go obciążających. Zaznaczono także, że dla powstania odpowiedzialności osoby zajmującej lokal nie jest wystarczające udowodnienie bezspornej na gruncie sprawy niniejszej wyłacznie zaistnienia awarii w tym lokalu, ponieważ osoba taka nie odpowiada za skutki zalania na zasadzie ryzyka. Podstawą prawną roszczenia powódki nie może być art. 433 k.c. – gdzie przewidziana jest odpowiedzialność sprawcy szkody oparta właśnie na tej zasadzie – ponieważ stosowanie tego przepisu w stanach faktycznych zalania mieszkania wskutek wycieku wody z instalacji innego lokalu prowadziłoby do obciążenia osób zajmujących pomieszczenie odpowiedzialnością za zdarzenia pozostające poza zakresem ich kontroli, co wiązałoby się z nieproporcjonalnym rygoryzmem. O kosztach procesu orzeczono na podstawie art. 102 k.p.c.

Apelację od tego orzeczenia wywiodła powódka, zaskarżając je w całości i domagając się jego zmiany poprzez uwzględnienie powództwa w całości i zasądzenie od pozwanego na jej rzecz zwrotu kosztów postępowania, ewentualnie o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji z pozostawieniem temu Sądowi rozstrzygnięcia o kosztach postępowania. Zaskarżonemu orzeczeniu zarzucono naruszenie:

art. 233 § 1 k.p.c. poprzez wyprowadzenie z materiału dowodowego wniosków, które z niego nie wynikają, w szczególności wniosku, iż w dacie zalania nie upłynął jeszcze normatywny okres eksploatacji wężyka w łazience pozwanego mimo braku dowodów wskazujących na to, kiedy wężyk został zamontowany;

art. 233 § 1 k.p.c. poprzez brak wszechstronnego rozważenia materiału dowodowego, tj. dokonanie oceny tego materiału z pominięciem istotnej jego części, czyli opinii biegłego w zakresie, w jakim wskazuje ona, że upływ okresu eksploatacji wężyka nie musi wprawdzie oznaczać braku jego przydatności, jednak po upływie okresu wskazanego przez producenta wężyk należy wymienić, a w konsekwencji dokonanie nieprawidłowych ustaleń faktycznych, które w następstwie doprowadziły do błędnego wniosku, że pozwanemu nie można przypisać bezprawnego zachowania;

art. 233 § 1 k.p.c. poprzez brak wszechstronnego rozważenia materiału dowodowego, tj. dokonanie oceny tego materiału z pominięciem istotnej jego części, czyli zeznań świadka J. K. oraz dokumentacji zdjęciowej i nagrań wideo w zakresie, w jakim dowody te wskazują na to, iż wężyk nosił ślady zużycia, był przetarty i pokryty pleśnią;

art. 286 k.p.c. w związku z art. 227 k.p.c. poprzez zaniechanie zażądania dodatkowej opinii tego samego biegłego z zakresu instalacji i sieci wod.-kan. lub innego biegłego tej samej specjalności mimo sprzeczności pomiędzy wnioskami opinii mającymi istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy a pozostałym zgromadzonym materiałem dowodowym w postaci dokumentacji zdjęciowej i filmowej, zeznań świadka J. K. i wyjaśnień powódki;

art. 278 § 1 k.p.c. w związku z art. 227 k.p.c. poprzez oddalenie wniosku o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego rzeczoznawcy mogącego wycenić koszt przywrócenia lokalu do stanu poprzedniego mimo, że okoliczności wskazane w tezie dowodowej mają istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy i wymagają wiadomości specjalnych;

art. 328 § 2 k.p.c. poprzez niewskazanie w uzasadnieniu wyroku przyczyn, dla których Sąd odmówił wiarygodności i mocy dowodowej zeznaniom świadka J. K. (w części), wyjaśnieniom powódki oraz dowodom z dokumentacji zdjęciowej i filmowej;

art. 415 k.c. przez uznanie, że nie zostały spełnione przesłanki odpowiedzialności za szkodę w majątku powódki, chociaż zgromadzony w sprawie materiał dowodowy wskazuje, że pozwany do tej szkody doprowadził przez zaniechanie wymiany wężyka w łazience mimo „(…) świadomości o braku wiedzy w przedmiocie (…)” daty zamontowania wężyka i w konsekwencji także momentu, w którym upłynął normatywny okres jego eksploatacji;

art. 5 ust. 2 i art. 61 pkt. 1 ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. – Prawo budowlane (t.j. Dz. U. z 2016 r., poz. 290 ze zm.) poprzez ich niezastosowanie przejawiające się pominięciem leżącego po stronie właściciela obowiązku dbałości o instalację;

art. 6b ust. 1 i ust. 2 pkt. 4 ustawy z dnia 21 czerwca 2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego (t.j. Dz. U. z 2014 r., poz. 150 ze zm.) poprzez jego niezastosowanie przejawiające się pominięciem, że w przypadku lokali oddanych w najem „(…) odnośnie zakwaterowania służb mundurowych (…)” na pozwanym spoczywa obowiązek dbania o wewnętrzną instalację wodną, w tym także wężyk doprowadzający wodę.

W uzasadnieniu apelacji skarżąca dodatkowo przytoczyła in extenso niezwykle obszerne fragmenty glosy P. K. i B. K. do uchwały składu 7 sędziów SN z dnia 19 lutego 2013 r., III CZP 63/12, OSNC Nr 7-8 z 2013 r., poz. 81, nadmieniając, że, jej zdaniem, Sąd winien również rozważyć oparcie odpowiedzialności pozwanego na zasadzie ryzyka przewidzianej w art. 433 k.c. Autorka apelacji zaskarżyła także w trybie art. 380 k.p.c. postanowienie Sądu I instancji z dnia 15 października 2015 r. oddalające jej wniosek o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego z zakresu instalacji i sieci wod.-kan., wniosek o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego rzeczoznawcy mogącego wycenić koszt przywrócenia lokalu do stanu poprzedniego i wniosek o zwrócenie się do Towarzystwa (...) w W. o nadesłanie przedmiotowego wężyka i związanej z nim dokumentacji, a także ponowiła te wnioski dowodowe przed Sądem II instancji.

W odpowiedzi na apelację pozwany oraz interwenient uboczny wnieśli o jej oddalenie i zasądzenie na ich rzecz od skarżącej zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego.

Sąd Okręgowy dodatkowo ustalił następujące okoliczności faktyczne:

Protokół przekazania lokalu J. T. (1) sporządzał – jako przedstawiciel przekazującej Wojskowej Agencji Mieszkaniowej – J. Ż. (1), który jest specjalistą do spraw budowlanych. W protokole tym odnotował, że instalacja zimnej wody w łazience jest kompletna i sprawna. Wskazany tam był również okres używalności poszczególnych elementów wyposażenia łazienki i znajdujących się tam urządzeń technicznych, a także rzeczywisty czas ich użytkowania do chwili sporządzenia protokołu. Różnica pomiędzy tymi dwiema wielkościami stanowiła w przypadku każdej pozycji protokołu możliwy do wyliczenia okres dalszej używalności urządzenia, który – z wyjątkiem kabiny natryskowej – w żadnym wypadku nie był krótszy niż 10 lat (protokół przekazania lokalu, k. 241-244; zeznania świadka J. Ż., k. 419, 00:56:15-00:59:01; przesłuchanie pozwanego, k. 461, 00:11:31-00:12:54).

W., którego awaria spowodowała zalanie, nie był przez pozwanego wymieniany po wprowadzeniu się do lokalu (przesłuchanie pozwanego, k. 461, 00:22:17-00:22:22).

W 2011 r. J. T. (1) wykupił swój lokal na własność od Wojskowej Agencji Mieszkaniowej (przesłuchanie pozwanego, k. 461, 00:21:39-00:21:46).

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja jest niezasadna.

W pierwszej kolejności Sąd odwoławczy rozważyć musi prawidłowość podstawy prawnej, w oparciu o którą Sąd meriti badał zasadność roszczenia powódki, jako że zasada ewentualnej odpowiedzialności pozwanego będzie miała istotny wpływ zarówno na zakres okoliczności faktycznych istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy, jak i na kwestię rozkładu ciężaru dowodowego. Wbrew jednak stanowisku skarżącej, która nie przedstawiła w tym zakresie własnej argumentacji – za to przekopiowała do uzasadnienia apelacji tekst krytycznej glosy do uchwały składu 7 sędziów SN z dnia 19 lutego 2013 r., III CZP 63/12, OSNC Nr 7-8 z 2013 r., poz. 81 – należy zgodzić się z poglądami zaprezentowanymi w tej uchwale rozstrzygającej uzasadnione wątpliwości, jakie wcześniej ujawniały się w orzecznictwie sądów powszechnych i Sądu Najwyższego. Interpretacja treści art. 433 k.c. prowadzi do wniosku, że zakresem użytego w jego hipotezie pojęcia „wylanie” nie jest objęty wypadek przelania się wody czy innej cieczy pomiędzy kondygnacjami wewnątrz budynku i choć wykładnia językowa nie daje tu jednoznacznych rezultatów, to za taką konkluzją przemawiają inne sposoby wykładni, zwłaszcza historyczna i celowościowo-funkcjonalna; podzielanej przez Sąd II instancji argumentacji zawartej w uzasadnieniu przywołanej uchwały nie ma potrzeby w tym miejscu powtarzać, ponieważ każdy może zapoznać się z nią w uzasadnieniu powołanej uchwały. Prawdą jest też, że w ramach reżimu deliktowego unormowanego w Kodeksie cywilnym zasada winy ma znaczenie podstawowe, zaś oznaczająca istotne uprzywilejowanie poszkodowanego i znacząco zwiększająca zakres odpowiedzialności osoby objętej tym reżimem odpowiedzialność na zasadzie ryzyka jest ograniczona do ściśle określonych w ustawie wypadków. Daje to podstawy do dodatkowego powołania argumentu o charakterze systemowym, iż rozszerzająca wykładnia art. 433 k.c. przewidującego odpowiedzialność na zasadzie ryzyka, dokonywana w celu ewentualnego rozciągnięcia jego hipotezy na wypadki w nim nieuregulowane, mogłaby być dokonana tylko wyjątkowo, w szczególności z uwagi na potrzebę wzmożonej ochrony osób zamieszkałych w tym samym budynku, która jednak w wypadku przelania się wody do innego lokalu nie występuje, ponieważ nie zachodzą wówczas istotne przeszkody w ustaleniu sprawcy i wykazaniu jego winy. Nie ma też podstaw do stosowania w takiej sytuacji art. 433 k.c. per analogiam, zważywszy, że ewentualne roszczenia poszkodowanego znajdują oparcie w art. 415 k.c. i nie istnieje w tym zakresie luka w prawie uzasadniająca stosowanie innej normy prawnej w drodze analogii.

Słusznie zatem Sąd Rejonowy rozpatrywał kwestię zasadności powództwa na gruncie tego ostatniego przepisu, trafnie odnotowując, że przy braku wątpliwości co do zaistnienia szkody i jej związku przyczynowego z awarią instalacji w mieszkaniu pozwanego zagadnieniem spornym było jedynie to, czy awaria ta w okolicznościach rozpoznawanej sprawy była skutkiem bezprawnego i zawinionego zachowania lokatora. Jeśli chodzi o ustalenie okoliczności mogących mieć ewentualnie znaczenie w tym zakresie, można zgodzić się z zarzutami autorki apelacji, która zwraca uwagę na pewną niezgodność z zasadami logiki pojawiającą się w wypowiedziach biegłego z zakresu instalacji i sieci wod.-kan., której wydaje się nie zauważać Sąd I instancji, bezkrytycznie powielając ją w treści uzasadnienia wyroku. Mianowicie biegły w swojej opinii pisemnej, posiłkując się posiadanymi wiadomościami specjalnymi, stwierdził, że „(…) wężyk taki, zgodnie z danymi producenta, powinien wytrzymać 5 lat i po takim okresie eksploatacji powinien być wymieniony (…)”, jednocześnie jednak utożsamił ów prawidłowy okres eksploatacji z czasem, jaki upłynął od ostatniego przeglądu instalacji, wywodząc stąd konkluzję o prawdopodobieństwie wystąpienia wady ukrytej. Bez wątpienia okres eksploatacji elementu instalacji nie jest tym samym co czas, jaki upłynął od ostatniego przeglądu, o ile – jak w sprawie niniejszej – wężyk nie był wówczas wymieniany, a zatem oparty na tej fałszywej przesłance wniosek nie może się ostać; prawidłowa ocena materiału dowodowego w tym zakresie nie powinna zatem dawać podstaw do przyjęcia, że okoliczności sprawy niniejszej przemawiają za przyjęciem prawdopodobieństwa istnienia wady ukrytej wężyka, która doprowadziła do wystąpienia awarii przed upływem okresu jego eksploatacji zalecanego przez producenta. W tej części Sąd odwoławczy nie podziela ustaleń faktycznych Sądu I instancji, natomiast w pozostałym zakresie – jak zostanie szczegółowo wywiedzione poniżej – nie znajduje w nich uchybień zarzucanych przez autorkę apelacji i bez przeszkód – po ich odpowiednim niezbędnym uzupełnieniu – może je uznać za własne.

Opisana nieprawidłowość nie oznacza bowiem, że opinię biegłego automatycznie należy uznać z tej przyczyny za błędną w całości i że – poza twierdzeniem omówionym powyżej – jest ona, jak wskazuje się w wywodach apelacji, „(…) niejasna, nienależycie uzasadniona i nieweryfikowalna (…)”, a w konsekwencji nie może być podstawą ustaleń faktycznych w sprawie dotyczących innych okoliczności istotnych dla jej rozstrzygnięcia; sama skarżąca powołuje się wszakże na trafność wskazań biegłego co do 5-letniego okresu eksploatacji wężyka i celowości jego późniejszej wymiany. Powódka wywodzi w postawionym w apelacji zarzucie konieczność dopuszczenia dowodu z opinii innego biegłego z przesłanki niezgodności dokonanych w opinii ustaleń z innymi dowodami przeprowadzonymi w toku postępowania, wskazać jednak należy, że rozbieżność pomiędzy ustaleniami możliwymi do wywiedzenia z poszczególnych dowodów nie przemawia automatycznie za dyskwalifikacją tych dowodów, które poświadczają okoliczności niekorzystne dla skarżącej. W takiej sytuacji rolą Sądu jest dokonanie właściwej oceny mocy i wiarygodności poszczególnych dowodów, zgodnie ze wskazaniami art. 233 § 1 k.p.c., a ewentualnym zadaniem strony, która się z taką oceną nie zgadza – przedstawienie argumentacji, z której wynikałoby, że przeprowadzono ją w sposób nieprawidłowy. Skarżąca tego rodzaju argumentów nie powołała, a zdaniem Sądu II instancji, Sąd meriti nie dopuścił się uchybień podczas oceny materiału dowodowego sprawy w zakresie ustalania stanu zewnętrznego uszkodzonego wężyka. Należy zauważyć, że biegły – podobnie jak powódka i zeznająca w charakterze świadka jej małżonek – miał okazję zapoznać się z wyglądem uszkodzonego elementu instalacji z dnia awarii, a to dzięki sporządzonego przez stronę powodową materiałowi zdjęciowemu i filmowemu, zaś posiadane doświadczenie zawodowe i wiadomości specjalne umożliwiły mu właściwe zinterpretowanie obejrzanych treści. Trudno zarzucić Sądowi I instancji niewłaściwą ocenę dowodów, jeśli przedłożył twierdzenia profesjonalisty o dobrym stanie wężyka widocznego na zdjęciach i nagraniach wideo ponad radykalnie odmienne wrażenia osób niemających wiedzy fachowej, a ponadto bez wątpienia niewątpliwie zainteresowanych – w przeciwieństwie do biegłego – określonym rozstrzygnięciem niniejszej sprawy. Nie można nie odnotować także, że sama powódka w swoim piśmie procesowym z dnia 6 lipca 2015 r. wyraziła przekonanie, że zeznania świadków, będących osobami nieposiadającymi w tym zakresie wiedzy fachowej, odnoszące się do stanu wężyka, mają charakter co najmniej niemiarodajny i nie mogą stanowić podstawy do dokonywania w tym zakresie ustaleń faktycznych. Zdaniem Sądu odwoławczego, także przedstawione przez powódkę fotografie i nagrania w żaden sposób takiej oceny nie podważają i nie dają podstaw do podzielenia tezy, iż przedmiotowy wężyk był przetarty, pokryty pleśnią i nosił ślady zużycia, które każdemu lokatorowi winny nasuwać myśl o konieczności jego niezwłocznej wymiany.

Jako trafną należy więc potraktować decyzję Sądu Rejonowego o oddaleniu wniosku strony powodowej o dopuszczenie dowodu z opinii kolejnego biegłego z zakresu instalacji i sieci wod.-kan., a żądanie takie, zgłoszone już na etapie postępowania odwoławczego, należało pominąć. Trzeba też w tym miejscu zgodzić się z rozstrzygnięciem Sądu meriti odnoszącym się do wniosku o zażądanie od ubezpieczyciela samego wężyka i ewentualnej dokumentacji jego oględzin dokonywanych w toku postępowania likwidacyjnego, jako że rację miał ten Sąd, traktując żądanie powódki jako spóźnione. Obowiązkiem Sądu jest dążenie do koncentracji materiału dowodowego i sprawności przebiegu postępowania, a uprawnieniem, jakie ustawodawca przyznał mu w celu realizacji tego obowiązku – przewidziana w art. 207 § 6 k.p.c. możliwość pominięcia spóźnionych dowodów. Zauważyć należy, że w postępowaniu niniejszym Sąd nie stosował restrykcyjnie wymogu powołania przez stronę powodową twierdzeń i dowodów już w pozwie i nie stawiał przeszkód także późniejszemu zgłaszania wniosków dowodowych, jednak na pewnym etapie sprawy (na rozprawie w dniu 11 marca 2014 r.) – dążąc do zapobieżenia zbędnemu przewlekaniu jej rozpoznania – zakreślił stronom ostateczny termin powoływania dowodów pod rygorem pominięcia tych wniosków, które zostaną zgłoszone po jego upływie. Przedmiotowy wniosek dotyczący wężyka został jednak zgłoszony dopiero przeszło rok później (w piśmie procesowym z dnia 6 lipca 2015 r.), choć nie było żadnych powodów do uchybienia zakreślonemu terminowi, w szczególności wskazać trzeba, iż informację o tym, że wężyk jest w posiadaniu ubezpieczyciela, powódka mogła bez przeszkód zaczerpnąć z zeznań świadka J. T. przesłuchanej na rozprawie w dniu 17 grudnia 2013 r. i już wtedy zgłosić stosowne żądanie, jeśli uważała, że dzięki temu będzie mogła wykazać swoje twierdzenia w zakresie okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy. Decyzja Sądu I instancji o oddaleniu spóźnionego wniosku była prawidłowa i z tych przyczyn także Sąd odwoławczy nie uwzględnił żądania w tym przedmiocie zgłoszonego w postępowaniu odwoławczym.

Przechodząc natomiast do oceny zasadności dochodzonych w sprawie roszczeń na gruncie prawa materialnego, odnotować trzeba, że skarżąca niezbyt udolnie próbuje wywieść istniejący po stronie pozwanego obowiązek należytej dbałości o stan instalacji w jego lokalu z przepisów ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. – Prawo budowlane (t.j. Dz. U. z 2016 r., poz. 290 ze zm.) i ustawy z dnia 21 czerwca 2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego (t.j. Dz. U. z 2014 r., poz. 150 ze zm.). Adresatem art. 61 pkt. 1 pierwszej z tych ustaw jest właściciel lub zarządca obiektu budowlanego, zaś z art. 1a ustawy z dnia 21 czerwca 2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego (t.j. Dz. U. z 2014 r., poz. 150 ze zm.) wynika wprost, że przepisów tej ustawy nie stosuje się do lokali będących w dyspozycji, jak mieszkanie pozwanego, Agencji Mienia Wojskowego (czy też – według wcześniejszego brzmienia tego unormowania – Wojskowej Agencji Mieszkaniowej). W rzeczywistości obowiązek lokatora w zakresie dbałości o wyposażenie lokalu mieszkalnego przydzielonego żołnierzowi zawodowemu wynikał w chwili powstania szkody z obowiązującego wówczas art. 32 ust. 4 i 6 ustawy z dnia 22 czerwca 1995 r. o zakwaterowaniu Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej (t.j. Dz. U. Nr 206 z 2010 r., poz. 1367 ze zm.), gdzie wskazano, że winien on używać lokalu zgodnie z przeznaczeniem i z należytą starannością, a także ponosić koszty naprawy lub wymiany powstałych w trakcie zajmowania lokalu uszkodzeń elementów i wyposażenia oraz znajdujących się w nim urządzeń technicznych, bądź też – jeżeli wykupienie przez pozwanego mieszkania na własność nastąpiło przed 20 lipca 2011 r. – z art. 13 ust. 1 ustawy z dnia 24 czerwca 1994 r. o własności lokali (t.j. Dz. U. z 2015 r., poz. 1892), gdzie zobowiązano właściciela do utrzymywania lokalu w należytym stanie. Zauważyć jednak należy, że Sąd I instancji – choć również nie zadał sobie trudu przytoczenia konkretnego unormowania, które zobowiązywałoby J. T. (1) do dbałości o instalacje i urządzenia w jego mieszkaniu – nie miał żadnych wątpliwości co do tego, że taki obowiązek go obciąża, w szczególności w zakresie zapobiegania awariom, które mogłyby powodować negatywne skutki w majątku osób trzecich. W konsekwencji – choć z podanych wyżej przyczyn bezzasadne są zarzuty naruszenia unormowań ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. – Prawo budowlane (t.j. Dz. U. z 2016 r., poz. 290 ze zm.) i ustawy z dnia 21 czerwca 2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego (t.j. Dz. U. z 2014 r., poz. 150 ze zm.) przez ich niezastosowanie – dla Sądu II instancji nie jest jasne, z jakiej przyczyny zarzuty te w ogóle zostały podniesione i w jaki sposób odwołanie się przez Sąd Rejonowy do konkretnego przepisu prawa ustanawiającego określone obowiązki po stronie lokatora mogłoby zmienić treść zaskarżonego rozstrzygnięcia, skoro z jego uzasadnienia jasno wynika, iż Sąd wydał je, zajmując stanowisko, że te obowiązki tak czy inaczej pozwanego obciążają. Za błąd Sądu należy poczytać nie to, że uznał, iż tego rodzaju obowiązków J. T. (1) nie miał, ale to, że przyjął, iż z obiektywnego punktu widzenia te obowiązki zostały wypełnione.

Z materiału dowodowego niniejszej sprawy, w szczególności z opinii biegłego, wynika bowiem wprost, że zadośćuczynienie ustawowym obowiązkom lokatora w zakresie dbałości o stan instalacji musiało polegać w odniesieniu do przedmiotowego wężyka na jego wymianie po upływie 5 lat od chwili jego zamontowania – na co wskazuje też autorka apelacji – nie ulega więc żadnej wątpliwości, że postępowanie J. T. (1), który tego nie uczynił, było obiektywnie nieprawidłowe. Zgodzić się więc należy z podnoszoną w apelacji tezą, że Sąd I instancji nie miał racji, zajmując stanowisko, iż na gruncie ustalonych okoliczności faktycznych sprawy nie doszło do naruszenia obowiązków pozwanego jako właściciela lokalu. Inną jednak sprawą jest to, czy zachowanie to można ocenić jako zawinione, a tym samym uzasadniające odpowiedzialność pozwanego za szkodę, jakiej doznała powódka. W rozpoznawanej sprawie bowiem – jak to trafnie odnotował Sąd meriti – kluczową kwestią jest to, czy J. T. (1) naruszył owe obowiązki w sposób zawiniony, a więc innymi słowy – czy biorąc pod uwagę okoliczności sprawy i wymagany od rozsądnie myślącego człowieka poziom staranności, można postawić mu zasadny zarzut, że zaniedbał działań mogących zapobiec szkodzie, choć mógł i powinien był tego dokonać. Skarżąca twierdzi, że jej sąsiad powinien był wiedzieć, że wężyk należy wymienić po 5 latach eksploatacji i ustalić, czy upłynął już taki okres czasu od jego montażu, a jeśli nie byłby w stanie tego zrobić, to w ramach postępowania z należytą starannością miał obowiązek przedmiotowy element instalacji wymienić – tymczasem w jej ocenie pozwany, obejmując lokal w posiadanie, nie interesował się w ogóle stanem instalacji. Po pierwsze, należy jednak zauważyć, że wiedza o pięcioletnim okresie eksploatacji wężyka określonego rodzaju nie jest informacją powszechnie wiadomą i chociażby w sprawie niniejszej okoliczność tę ustalono dopiero po skorzystaniu z usług profesjonalisty dysponującego wiadomościami specjalnymi. Jak trafnie zauważył Sąd Rejonowy, nawet okresy gwarancji różnych rodzajów wężyków trwają od 2 do 10 lat, a ponadto upływ okresu gwarancji nie oznacza jeszcze, że nawet starannie działający lokator winien przedmiotowy element wymienić – zatem także i na tej drodze pozwany, który tego wężyka nie nabył i nie mógł uzyskać od sprzedawcy czy producenta informacji o okresie jego eksploatacji, nie miał możliwości jednoznacznej oceny konieczności podjęcia stosownych działań. Po drugie, w ocenie Sądu II instancji J. T. (1) miał uzasadnione podstawy, by sądzić, że instalacja i urządzenia w łazience będą mogły być użytkowane bez konieczności modernizacji jeszcze przez długi czas. W protokole przekazania mieszkania sporządzonym w trybie art. 32 ust. 1 ustawy z dnia 22 czerwca 1995 r. o zakwaterowaniu Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej (t.j. Dz. U. Nr 206 z 2010 r., poz. 1367 ze zm.) (w brzmieniu obowiązującym w dniu 26 stycznia 2005 r.) przez przedstawiciela Wojskowej Agencji Mieszkaniowej uprawnionego do administrowania lokalem – a więc osobę dysponującą ponadprzeciętną wiedzą o stanie technicznym instalacji i urządzeń w lokalach mieszkalnych – odnotowano, że instalacja zimnej wody jest kompletna i sprawna, nie ma żadnych uszkodzeń, armatura sanitarna jest także kompletna, sprawna i bez uszkodzeń, a „okres używalności” wszelkich znajdujących się w łazience elementów i urządzeń technicznych lokalu trwać będzie jeszcze – z wyjątkiem kabiny natryskowej – co najmniej 10 lat.

Z powyższego wynika, że choć pozwany zdawał sobie sprawę, że od zamontowania wężyka upłynęło już ponad 5 lat – bo więcej czasu minęło już od czasu objęcia przez niego lokalu w posiadanie – to jednak nie wiedział, że po takim czasie zachodzi potrzeba jego wymiany, a informacje uzyskane od specjalisty ds. budowlanych utwierdziły go w przekonaniu, że instalacje i urządzenia w łazience będą sprawne przez czas dłuższy bez konieczności ich wymiany czy modernizacji. Inne ustalone okoliczności sprawy nie dawały mu uzasadnionych podstaw do podważenia tego przekonania, a przede wszystkim stan wężyka możliwy do stwierdzenia w drodze bieżących oględzin przez J. T. (1) nie wskazywał nawet po kilku latach – w dniu, w którym doszło do awarii – na to, że istnieje potrzeba podjęcia przez niego stosownych działań. Zdaniem Sądu odwoławczego, nie sposób więc wywieść, że naruszył reguły starannego postępowania lokator, który po pięciu latach użytkowania określonego rodzaju wężyka nie wymienił go, jeśli nie wiedział, że taki właśnie jest okres jego używalności, wiedza taka nie jest skądinąd powszechnie dostępna osobom nieposiadającym wiadomości specjalnych, właściwy specjalista podczas przekazywania lokalu zapewnił go o sprawności instalacji i urządzeń w mieszkaniu oraz o tym, że okres ich używalności jest przynajmniej dwukrotnie dłuższy, a stan wężyka podczas ewentualnych oględzin nie wskazywał na jego zły stan i konieczność wymiany. Już tylko jako dodatkowy argument przemawiający na korzyść tej tezy można wskazać fakt, że poczynione w sprawie ustalenia wskazują na to, iż pozwany i jego żona nie lekceważyli problemu stanu instalacji w ich łazience, a na kilka miesięcy przed awarią odpowiedni fachowiec nie dostrzegł konieczności jej modernizacji. Autorka apelacji jest zdania, że J. T. (1) – o ile nie był w stanie ustalić, kiedy należy wężyk zastąpić nowym – winien był w chwili obejmowania lokalu wymienić go niejako profilaktycznie, przy czym podkreśla, że związany z tym koszt nie byłby duży, a wobec tego taki wymóg nie przekracza zwykłej miary należytej staranności. Sąd II instancji jednak tego stanowiska nie podziela. Nie ma wątpliwości, że osoba, która przejmuje lokal od poprzedniego użytkownika, winna uzyskać od niego także informacje niezbędne dla stwierdzenia, jaki jest stan urządzeń i instalacji oraz pozostały czas ich używalności, a także ewentualnie zweryfikować je u osoby posiadającej wiedzę fachową w tym zakresie – tak, jak to uczynił pozwany przy przejmowaniu mieszkania od Wojskowej Agencji Mieszkaniowej. Trudno natomiast zasadnie wywieść, że staranność lokatora winna sięgać tak daleko, iż – aby wyeliminować potencjalne ryzyko, że na tej drodze uzyska dane niezgodne z rzeczywistym stanem rzeczy – do jego obowiązków należałaby wymiana wszelkich elementów wyposażenia mieszkania, które w nim zastał po przejęciu lokalu, a których awaria mogłaby wyrządzić szkodę osobom trzecim. Jeśli tylko w takim wypadku można byłoby uznać – jak chce tego skarżąca – że postępował on prawidłowo i wypełniał swe obowiązki w zakresie dbałości o lokal z właściwą starannością, to koszt takich działań, wbrew wywodom apelacji, nie byłby minimalny, ale bardzo wysoki. Zważywszy, że od osoby zobowiązanej do zachowania należytej staranności można wymagać zapobiegliwości i przezorności w ramach zdrowego rozsądku i pozostającej w zgodzie z zasadami doświadczenia życiowego, uznać trzeba, iż nałożenie na J. T. (1) wymogu postulowanego przez powódkę wykracza znacząco poza granice wzorca ostrożności i przezornego zachowania wymaganego w okolicznościach rozpoznawanej sprawy.

Reasumując powyższe wywody, stwierdzić trzeba, że choć pozwany naruszył obiektywnie spoczywający na nim obowiązek utrzymania instalacji i urządzeń w lokalu w należytym stanie, to jednak postępowanie jego było niezawinione; nie została spełniona zatem jedna z przewidzianych w art. 415 k.c. przesłanek jego odpowiedzialności za wyrządzoną szkodę. Nie można zgodzić się więc z kluczowym dla rozstrzygnięcia sprawy niniejszej zarzutem naruszenia tego przepisu, a stanowisko Sądu I instancji w tym przedmiocie okazało się ostatecznie prawidłowe. Trzeba też wobec tego ocenić jako właściwe zapadłe na etapie postępowania pierwszoinstancyjnego rozstrzygnięcie oddalające wniosek dowodowy zmierzający do ustalenia rozmiaru szkody i wysokości odszkodowania, skoro nie została wykazana zasada dochodzonego roszczenia i oczywiste jest, że wniosek taki nie mógł zostać uwzględniony również przez Sąd odwoławczy. W tej sytuacji – wobec tego, że w apelacji nie podniesiono trafnych zarzutów i argumentów, które mogłyby doprowadzić do uwzględnienia jej wniosków – konieczne jest jej oddalenie na podstawie art. 385 k.p.c.

O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono w oparciu o art. 102 k.p.c. W ocenie Sądu II instancji uzasadnione rozbieżnościami poglądów doktryny i judykatury (zwłaszcza co do zasady odpowiedzialności pozwanego) subiektywne przekonanie K. K. o słuszności dochodzonych roszczeń w połączeniu z jej sytuacją majątkową, na którą zwrócił też uwagę Sąd meriti i która w jego ocenie uzasadniała częściowe zwolnienie powódki od kosztów procesu, przemawiają za nieobciążaniem jej – mimo przegrania sprawy także i na tym jej etapie – obowiązkiem zwrotu kosztów postępowania na rzecz przeciwników procesowych, stanowiąc szczególnie uzasadnione okoliczności w rozumieniu art. 102 k.p.c. usprawiedliwiające w świetle zasad słuszności odstąpienie od bezwzględnego stosowania przewidzianej w art. 98 k.p.c. reguły odpowiedzialności za wynik procesu.

Ponadto Sąd odwoławczy, korzystając z uprawnienia przewidzianego w art. 350 § 3 k.p.c., dokonał z urzędu sprostowania oczywistej omyłki popełnionej przez Sąd I instancji w komparycji zaskarżonego orzeczenia, gdzie omyłkowo wskazano, że Towarzystwo (...) w W. występuje w sprawie jako podmiot pozwany, nie zaś – jak to jest w rzeczywistości – interwenient uboczny po stronie pozwanej.