Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV K 385/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 14 grudnia 2016 roku

Sąd Rejonowy Szczecin Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie Wydział IV Karny

w składzie:

Przewodniczący: SSR Katarzyna Grodź – Mużyło

Protokolant: Daria Czajkowska

przy udziale Prokuratora Jakuba Muskały

po rozpoznaniu na rozprawie w dniach 26 listopada 2015 roku, 09 lutego 2016 roku, 05 kwietnia 2016 roku, 13 lipca 2016 roku, 27 września 2016 roku, 14 grudnia 2016 roku

sprawy P. M.

syna I. i D. z domu B.

ur. (...) w G.

PESEL (...)

oskarżonego o to, że:

w dniu 8 lipca 2013 roku w S., jako pracodawca, będąc prokurentem w firmie (...) sp. z o.o. w S. i będąc odpowiedzialnym za zapewneinie bezpiecznych i higienicznych warunków pracy J. R. i W. M. (1), to jest osobom fizycznym wykonującym pracę na zasadzie stosunku pracy w zakresie mechaniki i naprawy pojazdów samochodowych wykonywanych w warsztacie samochodowym przy ul. (...) w S., działając umyślnie, nie dopełnił wynikających stąd obowiązków poprzez nieprzestrzeganie przepisów i zasad bhp, tolerowanie niestosowania przez pracowników przepisów bhp i zakładowych instrukcji bhp, niedokonywanie okresowych przeglądów i napraw stosowanych elektronarzędzi zgodnie z ustaleniami zawartymi w instrukcji, tolerowanie stosowania przez pracowników niesprawnych elektronarzędzi – szlifierki bez osłony tarczy, tolerowanie składowania na stanowiskach pracy i wokół nich otwartych lub uszkodzonych opakowań, pojemników, butelek z chemikaliami łatwopalnymi bez opisu i oznakowania zamiast w magazynie, czym naraził J. R. i W. M. (1) na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu związanego z możliwością spowodowani pożaru w wyniku używania niesprawnych elektronarzędzi w bezpośredniej bliskości substancji łatwopalnych, w następstwie czego doszło w dniu 8 lipca 2013 roku do zapalenia się par rozpuszczalnika NITRO od iskier mechanicznych wytwarzanych przy szlifowaniu płaskowników przez J. R. za pomocą ręcznej szlifierki kątowej bez osłony tarczy, które z kolei spowodowało uplastycznienie i pęknięcie przewodu z tworzywa sztucznego ze sprężonym powietrzem zamontowanego nad stolikiem, na którym znajdował się rozpuszczalnik i doprowadziło do rozniecenia ognia i zapalenia się odzieży na osobie J. R., w efekcie czego nieumyślnie spowodował obrażenia ciała u J. R. w postaci oparzeń IIb/III stopnia 30% powierzchni ciała – okolic twarzy, kończyn górnych, ud pośladków i pleców, oparzeń dróg oddechowych oraz zespołu niewydolności wielonarządowej, które to obrażenia stanowiły ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci ciężkiego kalectwa, choroby realnie zagrażającej życiu oraz trwałego i istotnego zeszpecenia, czym działał na szkodę J. R. i W. M. (1),

tj. o czyn z art. 220 § 1 kk w zb. z art. 156§2 kk w zw. z art. 11§2 kk,

I.  uznaje oskarżonego P. M. za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu i za ten czyn, na podstawie art. 220§1 kk w zw. z art. 11§3 kk wymierza mu karę 1 (jednego) roku pozbawienia wolności,

II.  na podstawie art. 69§ 1 i 2 kk, 70§1 kk warunkowo zawiesza oskarżonemu wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności na okres 2 (dwóch) lat próby,

III.  na podstawie art. 627 kpk i art. 2 ust. 1 pkt 3 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe, w tym opłatę w kwocie 120 (stu dwudziestu) złotych.

Sygn. akt IV K 385/15

UZASADNIENIE

P. M. był prokurentem w firmie (...) sp. z o.o. z siedziba w S. przy ul. (...). W ramach działalności prowadzony był warsztat samochodowy. P. M. jako prokurent zajmował się prowadzeniem warsztatu, w tym zatrudnianiem pracowników, a także kwestiami związanymi z ich szkoleniami z zakresu BHP. W dniu 11 maja 2012 roku działając w imieniu (...) sp. zo.o. zawarł on z J. R. umowę o pracę na czas nieokreślony na stanowisku mechanik samochodowy. W dniu 24 czerwca 2013 roku działając w imieniu (...) sp. z o.o. zawarł z W. M. (1) umowę o pracę na czas określony o dnia 24 czerwca 2013 roku do dnia 30 czerwca 2015 roku na stanowisku mechanik napraw pojazdów samochodowych. W warsztacie zatrudniony był również M. T., na stanowisku kierownika warsztatu. W zakresie jego obowiązków była praca biurowa, kontakt z klientami. Nie sprawował on nadzoru nad pracą mechaników samochodowych, nie zajmował się również kwestiami związanymi ze szkoleniami BHP pracowników.

Dowód: zeznania J. R. k. 465-469, 126-127, 354-355, 356-358, 360-

362

zeznania W. M. (1) k. 469-472, 42-43, 372-373

zeznania M. T. k. 484-485, 233, 363-364,

odpis z KRS k. 137-146

protokół kontroli PIP k. 160-165,

kserokopia akt osobowych J. R. k. 256-277,

kserokopia akt osobowych W. M. (1) k. 278-297,

Przed podjęciem zatrudnienia J. R. nie przeszedł szkolenia BHP ogólnego, podobnie, jak W. M. (2). Nie przeszedł również szkoleń stanowiskowych, nie był przyuczany przez P. M., w jakie sposób ma korzystać z elektronarzędzi znajdujących się w warsztacie, aby nie naruszać zasad BHP. Nie był również szkolony w zakresie korzystania ze środków gaśniczych. Do warsztatu przychodził B. K. (1), który jest inspektorem BHP. Przynosił on jedynie dokumenty, które po wypełnieniu J. R. i W. M. (2) podpisywali. Nie prowadził z nimi żadnych pogadanek, szkoleń. P. M. wiedział o tym, że szkolenia się nie odbywają, a pracownicy jedynie podpisują przedłożoną im dokumentację.

Dowód: zeznania J. R. k. 465-469, 126-127, 354-355, 356-358, 360-

362

zeznania W. M. (1) k. 469-472, 42-43, 372-373

zeznania M. T. k. 484-485, 233, 363-364,

W dniu 8 lipca 2013 roku, ok. godz. 14.00-15.00 J. R. i W. M. (2) dostali od P. M. polecenie zamontowania dodatkowego zbiornika sprężonego powietrza w naczepie. Miał zostać zamontowany w sposób nierzucający się w oczy, jak najbardziej zbliżony do oryginalnego zbiornika. Ustalono, że zostanie zamontowany na płaskownikach. W. M. (2) został przy naczepie, natomiast J. R. wziąłem płaskownik, który nadawałby się do zamontowania tego zbiornika i przystąpił do jego cięcia. Wykonywał to przy jedynym stole warsztatowym, gdzie było imadło i gdzie możliwe było wykonanie takiego cięcia. Do cięcia blach i szlifowania J. R. użył szlifierki kątowej M., która nie miała założonej osłony ochronnej. Szlifierka została przekazana pracownikom przez P. M., nie posiadała już wówczas obudowy ochronnej. Podczas tego zajęcia J. R. ubrany był w podkoszulkę z krótkim rękawem, spodnie robocze i okulary ochronne do prac szlifierskich. Na stole warsztatowym znajdowały się pojemniki z resztkami farb i z rozpuszczalnikiem, które pozostały w warsztacie po likwidacji stanowiska lakierniczego. Powstałe podczas szlifowania iskry mechaniczne spowodowały zapalenie się ustawionego w odległości około 2 metrów od miejsca wykonywania prac szlifierskich otwartego pojemnik z tworzywa sztucznego z rozpuszczalnikiem NITRO, w którym zamoczone były pędzle malarskie. Pojemnik z pędzlami ustawiony był bezpośrednio pod przewodem z tworzywa sztucznego instalacji sprężonego powietrza sprężarki (...). J. R. widząc, że zaczął się palić pojemnik z rozpuszczalnikiem krzyknął do W. M. (1), aby przyniósł gaśnicę i koc gaśniczy. Sam chciał przesunąć pojemniki z substancjami łatwopalnymi, które znajdowały się na stole warsztatowym i parapecie przy stoliku. W pewnym momencie doszło do przepalenia przewodu ze sprężonym powietrzem, zaś strumień powietrza w połączeniu z oparami palącgo się rozpuszczalnika spowodował wybuch. Powstała kula ognia, w której znalazł się J. R.. Powyższe skutkowało zapaleniem się jego odzieży i poparzeniem jego ciała. J. R. zaczął biec na zewnątrz w palącym się na nim ubraniu. Za nim pobiegł W. M. (2) z kocem gaśniczym. Gdy J. R. wybiegł z warsztatu i uklęknął, dobiegł do niego W. M. (2) i stłumił ogień przy użyciu koca gaśniczego. W tym czasie obecny w warsztacie P. M. przy użyciu gaśnicy proszkowej ugasił pożar.

Dowód: zeznania J. R. k. 465-469, 126-127, 354-355, 356-358, 360-

362

zeznania W. M. (1) k. 469-472, 42-43, 372-373

zeznania M. T. k. 484-485, 233, 363-364,

zeznania P. B. k. 506-508,

zeznania G. C. k. 130,

protokół oględzin miejsca k. 5-7,

dokumentacja fotograficzna k. 35,

informacja ze zdarzenia k. 32-33,

kserokopia dokumentacji PIP k. 160-224,

opinia biegłego z zakresu BHP z załącznikami k. 236-255

W. M. (2) zdjął z P. M. odzież. Na miejsce wezwane zostały straż pożarna i pogotowie ratunkowe, które przewiozło J. R. do szpitala na (...), a następnie do szpitala w G.. Tam J. R. został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną, z uwagi na poparzenia dróg oddechowych i wielonarządową niewydolność. W szpitalu (...) przebywał 41 dni. Przeszedł trzy przeszczepy. Później chodził na rehabilitację, która trwała 4 miesiące. Przez okres łącznie roku przebywał najpierw na zwolnieniu lekarskim, a później na zasiłku rehabilitacyjnym. W związku ze złożonym przez niego wnioskiem, stwierdzono czasową całkowitą niezdolność do pracy. J. R. w dalszym ciągu kontynuuje leczenie i rehabilitację.

W wyniku zdarzenia J. R. doznał obrażeń ciała w postaci oparzeń IIb/III stopnia 30% powierzchni ciała –twarzy, kończyn górnych, ud pośladków i pleców, oparzeń dróg oddechowych oraz zespołu niewydolności wielonarządowej, co spowodowało u niego ciężki uszczerbek na zdrowiu. Obrażenia te stanowiły chorobę realnie zagrażającą życiu i spowodowały ciężkie kalectwo oraz trwałe istotne zeszpecenie.

Dowód: zeznania J. R. k. 465-469, 126-127, 354-355, 356-358, 360-

362

zeznania W. M. (1) k. 469-472, 42-43, 372-373

zeznania M. T. k. 484-485, 233, 363-364,

zeznania P. B. k. 506-508,

dokumentacja medyczna k. 55-118

opinia sądowo – lekarska k. 149,

karta informacyjna leczenia szpitalnego k. 129,

protokół oględzin lekarskich k. 325-330

P. M. ma obecnie ukończone 41 lat. Ma średnie wykształcenie, z zawodu jest blacharzem – lakiernikiem samochodowym. Pracuje jako kierownik firmy transportowej osiągając z tego tytułu dochód w kwocie 800 złotych. nie posiada majątku większej wartości. Jest żonaty, ma dwoje dzieci, w wieku 8 i 5 lat. Był karany za czyn z art. 77§2 kks.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego k. 452,

karta karna k. 433

Oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu. Wyjaśnił, że wszystkie elektronarzędzia były nowe, całe wyposażenie warsztatu było nowe i nie wymagało dokonywania przeglądu. To, że J. R. nie nałożył osłony to był jego wybór, ponieważ oskarżony prosił go o to wielokrotnie. To J. R. wybrał tą szlifierkę, sam ją kupił, sam jej nie uzbroił, mimo, że oskarżony zwracał mu to uwagę. Odnośnie szkoleń BHP wyjaśnił, że mieli je wszyscy pracownicy, przeprowadzał je regularnie B. K. (2). B. K. (2) pracował też w poprzedniej firmie, w której pracowałem oskarżony i J. R. i tam również pokrzywdzony przechodził szkolenia. Tak samo było z W. M. (1). Wszystkie szkolenia odbywały się w firmie, na terenie warsztatu, w pomieszczeniach biurowych. Oskarżony nie zawsze był przy nich obecny, ale pracownicy po szkoleniu podpisywali dokumenty, że szkolenie przeszli. Nie byli to młodzi pracownicy, których trzeba było szkolić i pokazywać jak to się robi. Były to osoby z 20letnim stażem i dużą wiedzą praktyczną. Zaprzeczył, aby warsztat nie był oznakowany zgodnie z zasadami BHP. Były gaśnice, były koce, były oznaczenia miejsc, w których one wiszą, były oznaczenia wyjść ewakuacyjnych. Wszystkie produkty na warsztacie z olejami, płynami do chłodnic, były oznaczone chociażby naklejkami producenta z oznaczeniem rodzaju cieczy. To były spore naklejki na beczkach i na denkach. Ta beczka, która znajdowała się w pobliżu miejsca pożaru uległa w jego wyniku spaleniu. Substancja, która się zapaliła znajdowała się w kubeczku plastikowym o pojemności 200 ml płynu i została postawiona w tym miejscu przez J. R.. J. R. używał tego do czyszczenia pędzelków i dobrze wiedział, gdzie ten kubek się znajduje i że nie może w tym miejscu szlifować. Ciężko jest na warsztacie samochodowym utrzymać porządek w ciągu dnia, bo ciężko jest dokonywać napraw i sprzątać. Warsztat był sprzątany po pracy, albo przed pracą. Ciężko było zmusić pracowników do sprzątania. Odpowiadali w wulgarny sposób na zwracane uwagi. Byli upominani przez oskarżonego i kierownika warsztatu, który też był odpowiedzialny za utrzymanie porządku na warsztacie i wyznaczanie pracy, wypisywanie zleceń, organizację pracy. W. M. (2) i J. R. nie słuchali poleceń, mieli stosunek lekceważący. Dodał też, że jest mu bardzo przykro z powodu tego, co się stało, ale J. R. był mechanikiem z 20letnim stażem pracy i ciężko było go „prowadzić za rączkę”. Przed pożarem, po ok. 2 miesiącach od otwarcia warsztatu, była kontrola z zakresu bezpieczeństwa pracy i ochrony przeciwpożarowej i wszystko było w porządku. Dodał też, że wystarczyło odejść od tego miejsca, gdzie powstał pożar i nie byłoby tego wypadku, a J. R. stał przez chwilę i się patrzył jak to się pali, obok siebie miał gaśnicę, jakoś w odległości 1m i mógł jej użyć, a on stał i patrzył jak się pali, czekał aż W. przyniesie mu koc gaśniczy. Odpowiadając na pytania podał, że jak palił się ten pojemnik, stał w bezpiecznej odległości. Nie wie, dlaczego miałby reagować, skoro J. R. stał w miejscu, gdzie obok siebie miał gaśnicę, a W. M. (2) szedł do niego z kocem z drugiego końca warsztatu. Takie narzędzia jak szlifierka kątowa nie podlegają przeglądom. Przeglądom podlegają większe urządzenia jak podnośniki. Szlifierka to było nowe urządzenie, na gwarancji. Ta szlifierka nie mogła być używana bez osłony, dlatego ja upominał pokrzywdzonego, że trzeba ją nałożyć. Oskarżony miał swoje zajęcia w warsztacie i nie był w stanie stać nad mechanikami i pilnować, co każdy robi. Było pomieszczenie w warsztacie, w którym możliwe było przechowywanie pojemników z chemikaliami i część z nich była tam przechowywana. To pomieszczenie znajdowało się na jednym końcu warsztatu. Tysiące razy zwracał uwagę by otwarte pojemniki z chemikaliami były składowane w magazynie. Gdy próbowałem podjąć działania by to wyegzekwować to słyszałem od pracowników słowa wulgarne i groźby, że się zwolnią. Wyjaśnił, że W. M. (2) nie zmierzał do najbliższego stanowiska, bo gdyby wziął koc tam gdzie stał, albo J. R. wziął gaśnicę, która obok niego stała, to by nie było tego wypadku. Było szkolenie z obsługi gaśnicy, pracownicy często używali takich gaśnic. Oskarżony krzyczał do J. R., żeby odszedł stamtąd, ale on na chwilę odszedł i potem wrócił, nachylił nad stolikiem, jakby chciał odciągnąć ten stolik od tego miejsca, gdzie był przewód, albo jakby chciał zabrać stamtąd kubek, ale już nie zdążył, bo w pewnym momencie to powietrze wybuchło i buchnęło w rozpuszczalnik rozpylając go. Przewód był przymocowany do ściany i szedł wzdłuż warsztatu, na wysokości ok. 30 cm nad stolikiem. Przewód sprężarki montował J. R.. Pracownicy byli zaopatrzeni w odzież ochronną, była to specjalna odzież dla mechaników. W momencie poparzenia udzielił pierwszej pomocy J. R.. Zostało zdjęte z niego ubranie, wezwane pogotowie i staż pożarna.

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego, stoją one bowiem w sprzeczności z zeznaniami pokrzywdzonych J. R. i W. M. (1), a także z zeznaniami M. T.. Nie sposób nie zauważyć, że oskarżony nie poczuwa się do winy w związku z zaistniałym zdarzeniem i próbuję całą odpowiedzialność za jego zaistnienie, przebieg i skutki przerzucić na samego pokrzywdzonego J. R., a także W. M. (1). Przede wszystkim nie sposób dać wiary wyjaśnieniom oskarżonego, co do okoliczności i używania szlifierki kątowej, którą posługiwał się J. R. w czasie zdarzenia. Pokrzywdzony zaprzeczył stanowczo, aby dokonywał zakupu tego urządzenia, wskazując, że otrzymał je od oskarżonego i nie posiadało ono osłony ochronnej. Zaprzeczył także, aby kiedykolwiek oskarżony zwracał mu uwagę na niewłaściwe stosowanie tej szlifierki. Absolutnie nie sposób dać wiary wyjaśnieniom oskarżonego, co do faktu przeprowadzania szkoleń z zakresu BHP, zarówno przez inspektora, jak i szkoleń stanowiskowych. W tym zakresie zarówno wyjaśnienia oskarżonego, jak i zeznania B. K. (2) są całkowicie niewiarygodne, a ich treść, co oczywiste dla sądu jest motywowana chęcią uniknięcia odpowiedzialności za zaistniałe zdarzenie i poświadczanie nieprawdy w dokumentach. Nie było ani takich szkoleń, ani szkoleń z zakresu zasad przeciwpożarowych, czy też z zakresu obsługi urządzeń, w tym elektronarzędzi. W tym zakresie, odmienne i konsekwentne, a także korespondujące ze sobą zeznania J. R., W. M. (1) i M. T., nie pozwalają na uznanie wyjaśnień oskarżonego za prawdziwe. Mając na uwadze, że oskarżony i J. R. znali się z poprzedniego miejsca pracy, J. R. i W. M. (2) posiadali wieloletnie doświadczenie zawodowe, oskarżony zaniechał obowiązku ich szkolenia, wychodząc zapewne z założenia, że posiadają oni stosowną wiedzę i nie ma konieczności ponownego ich przeszkolenia. Mając jednak na uwadze obowiązujące w tym zakresie przepisy, oskarżony choćby pozornie starał się im sprostać, stąd też obecność w warsztacie B. K. (2), której celem nie było przekazanie jakiejkolwiek wiedzy pracownikom oskarżonego, a jedynie przekazanie stosownych dokumentów i uzyskanie podpisów pracowników. Nie sposób też dać wiary wyjaśnieniom oskarżonego, że to J. R. pozostawił na stole pojemnik z rozpuszczalnikiem. Zarówno z zeznań W. M. (1), jak i z zeznań J. R. wynika, że powyższe stanowiło pozostałości po prowadzonych kiedyś w warsztacie pracach lakierniczych, zaś sam oskarżony nigdy nie zwracał uwagi na konieczność usunięcia takich substancji ze stołu warsztatowego. Nadto jak wynika z zeznań M. T. oskarżony kilka razy zwracał uwagę pracownikom, żeby pracownicy posprzątali substancje łatwopalne, co zrobili, ale te puszki, które stały na stole warsztatowym nie należały do nich, tylko do lakiernika. Z zeznań P. B. również wynika, że była zwracana uwaga ogólnie na kwestie związane z utrzymaniem porządku w warsztacie, natomiast nie był świadkiem, aby oskarżony zwracał uwagę na konieczność usunięcia substancji łatwopalnych ze stołu warsztatowego, mimo, że w ocenie świadka wiedział, że tam się znajdują. W związku z powyższym nie sposób dać wiary wyjaśnieniom oskarżonego, że wielokrotnie zwracał uwagę pokrzywdzonym na konieczność utrzymania porządku w warsztacie i był przez nich ignorowany, bądź też wulgarnie się do niego odnosili. Nie sposób także dać wiary wyjaśnieniom oskarżonego, że M. T. był również osobą odpowiedzialną za nadzór nad mechanikami. Ze zgromadzonych dowodów wynika bowiem, że świadek zajmował się głównie kwestiami handlowo – biurowymi, nie ingerując w kwestie techniczne, związane z wykonywaniem pracy przez mechaników. Powyższe potwierdza także w swoich zeznaniach P. B., o którego przesłuchanie wniósł obrońca oskarżonego. Zdaniem sądu wyjaśnienia oskarżonego stanowią jedynie przyjętą przez niego linię obrony, mającą na celu uniknięcie konsekwencji prawnokarnych związanych z zaistniałym wypadkiem.

Sąd w całości dał wiarę zeznaniom J. R.. Pozostają one niezmienne w toku całego postępowania, korespondują z pozostałym materiałem dowodowym w postaci zeznań W. M. (1) i M. T., a nadto zgromadzoną w aktach dokumentacją medyczną. W ocenie sądu, jakkolwiek pokrzywdzony dochodzi roszczeń od oskarżonego, to nie sposób przyjąć, aby w tym celu składał fałszywe zeznania, narażając siebie na odpowiedzialność karną. Zeznania jego, jak już wyżej wskazano, korespondują także z zeznaniami M. T., który wszakże nie był bezpośrednio zainteresowany w rozstrzygnięcie sprawy, a przecież w taki sam sposób opisał przebieg rzekomych szkoleń z zakresu BHP i kwestie związane z nadzorem oskarżonego nad sposobem wykonywania prac w warsztacie. W zakresie dotyczących odniesionych obrażeń i kontynuowania leczenia zeznania świadka poparte zostały zgromadzoną dokumentacją medyczną.

Oceniając jako wiarygodne zeznania J. R., sąd dokonał tożsamej oceny zeznań W. M. (1). W przypadku tego świadka wskazać należy, że według wiedzy sądu, pomiędzy nim, a oskarżonym nie toczy się żaden spór o charakterze cywilnoprawnych, świadek nie dochodzi jakichkolwiek roszczeń od oskarżonego, zatem nie miał powodów, aby oskarżonego pomawiać. Zdaniem sądu zeznania jego są spontaniczne i szczere, cechują się obiektywizmem.

Jak już wyżej wskazano dokonując ustaleń faktycznych w sprawie, sąd opierał się także na zeznania M. T.. Nie sposób zakwestionować wiarygodności zeznań świadka, jak próbuje to czynić oskarżony, poprzez tę okoliczność, że w późniejszym okresie, po wypadku, pokrzywdzony J. R. i świadek pracowali w jednym warsztacie. Również zeznania tego świadka są konsekwentne w toku postępowania, zbieżne z zeznaniami pokrzywdzonych, wyważone i szczere.

Za wiarygodnie uznał sąd także zeznania P. B.. Zdaniem sądu są one wyważone i szczere, podczas ich składania świadek zachowywał bezstronność, opisując zdarzenia zgodnie z jego wiedzą i obserwacjami. Zeznania świadka odnośnie szkoleń BHP również nie budziły wątpliwości sądu, bowiem wskazał on, że w szkoleniu nigdy nie uczestniczył, ale wie, że ktoś tam miał przyjechać i szkolenie zrobić, raz był świadkiem przyjazdu tej osoby do warsztatu, jednakże nie uczestniczył w szkoleniu.

Nie sposób natomiast dać wiary zeznaniom B. K. (2). O ile w zakresie, w który opisuje on, w jaki sposób winny przebiegać szkolenia w zakładzie pracy, nie sposób tych zeznań kwestionować, o tyle, w zakresie dotyczącym szkoleń, które miał świadek przeprowadzać w warsztacie oskarżonego, zeznań tych nie sposób uznać za prawdziwe. Zrozumiałe są dla sądu powody, dla których świadek nie przyznał się do fikcyjności przeprowadzanych przez siebie szkoleń. Zeznania, w których wykazywał, że szkolenia miały miejsce, zmierzały bowiem nie tylko do poprawienia sytuacji procesowej oskarżonego, ale także do wykazania nieprawdopodobieństwa, że świadek w ramach wykonywanej pracy dopuścił się szeregu nieprawidłowości. Sam fakt, że B. K. (2) przebywał w warsztacie, nie daje podstaw do uznania, że szkolenia były prowadzone. Oczywistym jest, że do warsztatu przyjeżdżał, skoro przywoził dokumenty, które następnie były podpisywane przez pracowników.

Zeznania J. M. nie zasługiwały na wiarę. Jak wynika z ich treści większość wiedzy, jaką świadek miała, pochodziła od oskarżonego. Świadek nie przebywała stale w warsztacie, bywała tam wprawdzie dość często, ale przyjeżdżała na krótko, do oskarżonego. Nie miała zatem wiedzy w kwestiach związanych bezpośrednio z prowadzeniem warsztatu i wykonywanymi przez świadków pracami. Wskazać należy, że świadek nie posiada ani wykształcenia, ani też wiedzy specjalistycznej, zatem zakres jej wiadomości, odnośnie kwestii związanych z pracą warsztatu miał charakter bardzo ogólny. Nie sposób uznać, aby zeznania świadka były obiektywne, skoro w głównej mierze jej wiedza pochodziła z relacji przekazanych jej przez oskarżonego.

Za wiarygodne należało uznać zgromadzone w sprawie dowody z dokumentów urzędowych, w szczególności w postaci protokołów oględzin i kontroli, dokumentacji medycznej, dokumentacji zdjęciowej. Co do zasady nie budziły wątpliwości także dokumenty pracownicze, z tym jednakże wyjątkiem, iż w ocenie sądu dokumenty świadczące o przebytych przez pokrzywdzonych szkoleniach BHP nie stwierdzały prawdziwych okoliczności. Także sporządzone w toku postępowania opinia biegłego z zakresu BHP i opinia sądowo – lekarska zasługiwały na wiarę, bowiem zostały sporządzone przez biegłych dysponujących stosownych doświadczeniem i wiadomościami specjalnymi, są rzetelne, a wnioski w nich zawarte logiczne i spójne.

Kierując się wyżej przedstawiona oceną materiału dowodowego sąd przyjął sprawstwo oskarżonego. P. M. swoim zachowaniem polegającym na tym, że w dniu 8 lipca 2013 roku w S., jako pracodawca, będąc prokurentem w firmie (...) sp. z o.o. w S. i będąc odpowiedzialnym za zapewnienie bezpiecznych i higienicznych warunków pracy J. R. i W. M. (1), to jest osobom fizycznym wykonującym pracę na zasadzie stosunku pracy w zakresie mechaniki i naprawy pojazdów samochodowych wykonywanych w warsztacie samochodowym przy ul. (...) w S., działając umyślnie, nie dopełnił wynikających stąd obowiązków poprzez nieprzestrzeganie przepisów i zasad bhp, tolerowanie niestosowania przez pracowników przepisów bhp i zakładowych instrukcji bhp, niedokonywanie okresowych przeglądów i napraw stosowanych elektronarzędzi zgodnie z ustaleniami zawartymi w instrukcji, tolerowanie stosowania przez pracowników niesprawnych elektronarzędzi – szlifierki bez osłony tarczy, tolerowanie składowania na stanowiskach pracy i wokół nich otwartych lub uszkodzonych opakowań, pojemników, butelek z chemikaliami łatwopalnymi bez opisu i oznakowania zamiast w magazynie, czym naraził J. R. i W. M. (1) na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu związanego z możliwością spowodowani pożaru w wyniku używania niesprawnych elektronarzędzi w bezpośredniej bliskości substancji łatwopalnych, w następstwie czego doszło w dniu 8 lipca 2013 roku do zapalenia się par rozpuszczalnika N. od iskier mechanicznych wytwarzanych przy szlifowaniu płaskowników przez J. R. za pomocą ręcznej szlifierki kątowej bez osłony tarczy, które z kolei spowodowało uplastycznienie i pęknięcie przewodu z tworzywa sztucznego ze sprężonym powietrzem zamontowanego nad stolikiem, na którym znajdował się rozpuszczalnik i doprowadziło do rozniecenia ognia i zapalenia się odzieży na osobie J. R., w efekcie czego nieumyślnie spowodował obrażenia ciała u J. R. w postaci oparzeń IIb/III stopnia 30% powierzchni ciała – okolic twarzy, kończyn górnych, ud pośladków i pleców, oparzeń dróg oddechowych oraz zespołu niewydolności wielonarządowej, które to obrażenia stanowiły ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci ciężkiego kalectwa, choroby realnie zagrażającej życiu oraz trwałego i istotnego zeszpecenia, czym działał na szkodę J. R. i W. M. (1), wyczerpał znamiona przestępstwa kwalifikowanego z art. 220§1 kk w zb. z art. 156§2 kk w zw. z art. 11§2 kk.

Zdaniem sądu nie budzi wątpliwości, że to oskarżony wykonywał obowiązki z ramienia pracodawcy i to on był osobą odpowiedzialną za organizację pracy, a także za jej bezpieczeństwo i higienę. Z tych ciążących na nim obowiązków oskarżony się nie wywiązał, naruszając szereg przepisów kodeksu pracy oraz rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 16 września 1997 roku w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy, wskazanych szczegółowo w opinii na karcie 243 verte i 244. W świetle sporządzonej opinii sądowo lekarskiej nie budzi także wątpliwości, że czyn oskarżonego spowodował zaistnienie u pokrzywdzonego J. R. obrażeń ciała stanowiących ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci ciężkiego kalectwa, choroby realnie zagrażającej życiu oraz trwałego i istotnego zeszpecenia.

Niewątpliwie czyn zarzucony oskarżonemu cechował się stopniem społecznej szkodliwości wyższym niż znikomy, a to z uwagi na umyślny charakter naruszenia zasad bezpieczeństwa i higieny pracy, z uwagi na rozmiar i charakter skutków, a także bardzo wysoki stopień zagrożenia, jakie dla zdrowia i życia innych osób sprowadził oskarżony swoim czynem.

Ponieważ w sprawie nie zachodziły żadne okoliczności, które wyłączałyby winę bądź bezprawność działania oskarżonego, należało wymierzyć mu karę.

Przy wymiarze kary na korzyść oskarżonego przemawiała jego dotychczasowa niekaralność, ustabilizowana sytuacja życiowa, a także fakt, że do zaistnienia zdarzenia i jego skutków przyczyniło się i także zachowanie samego pokrzywdzonego.

Mając na uwadze powyższe okoliczności sąd uznał, że adekwatną do stopnia winy oskarżonego, wagi naruszonych przez niego obowiązków, okoliczności popełnienia czynu, a także rozmiaru szkody będzie kara 1 roku pozbawienia wolności. Miarkując karę sąd miał na uwadze także i to, że oskarżony nie wykazał szczerej skruchy w związku ze zdarzeniem, nie poczuwa się do odpowiedzialności i próbował ciężar odpowiedzialności za zaistniałe zdarzenie przerzucić na pokrzywdzonych. Równocześnie sąd miał na uwadze stopień przyczynienia się pokrzywdzonego do zaistnienia zdarzenia w postaci rozniecenia ognia. W ocenie sądu kara ta jest karą adekwatną i sprawiedliwą, spełni ona zarówno cele prewencji szczególnej, jak i ogólnej.

Mając na uwadze, że oskarżony nie był dotychczas karany na karę pozbawienia wolności, sąd uznał, że istnieją podstawy do przyjęcia, iż zdarzenie miało charakter incydentalny i w związku z tym możliwym jest postawienie pozytywnej prognozy kryminologicznej wobec oskarżonego. Zdaniem sądu dla osiągnięcia wobec oskarżonego celów zapobiegawczych i wychowawczych, nie jest konieczne oddziaływanie na niego poprzez karę izolacyjną.

Ponieważ z powództwa J. R. toczy się postępowanie o zadośćuczynienie, odszkodowanie i zwrot kosztów leczenia, sąd, mając na uwadze treść art. 415§1 kpk, nie uwzględnił wniosku prokuratora i pełnomocnika w przedmiocie orzeczenia na rzecz pokrzywdzonego nawiązki w kwocie 30.000 złotych.

Mając na względzie, że oskarżony posiada stałe źródło dochodów, sąd obciążył go kosztami postępowania.