Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VIII C 872/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 17 marca 2017 roku

Sąd Rejonowy dla Łodzi-Widzewa w Łodzi VIII Wydział Cywilny

w składzie:

Przewodniczący: Sędzia S.R. Anna Bielecka-Gąszcz

Protokolant: st. sekr. sąd. Anna Zuchora

po rozpoznaniu w dniu 3 marca 2017 w Łodzi

na rozprawie

sprawy z powództwa E. K.

przeciwko (...) Bank Spółce Akcyjnej w W.

o zapłatę 9.707,69 zł

1.  zasądza od pozwanego (...) Bank Spółki Akcyjnej w W. na rzecz powódki E. K. kwotę 9.707,69 zł (dziewięć tysięcy siedemset siedem złotych i sześćdziesiąt dziewięć groszy) wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia 25 lutego 2016 roku do dnia zapłaty;

2.  zasądza od pozwanego (...) Bank Spółki Akcyjnej w W. na rzecz powódki E. K. kwotę 2.717 zł (dwa tysiące siedemset siedemnaście złotych) tytułem zwrotu kosztów procesu;

3.  nakazuje pobrać od pozwanego na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego dla Łodzi-Widzewa w Łodzi kwotę 1.002,96 (jeden tysiąc dwa złote i dziewięćdziesiąt sześć groszy) tytułem nieuiszczonych kosztów sądowych.

Sygn. akt VIII C 872/16

UZASADNIENIE

Pozwem z dnia 25 lutego 2016 roku powódka E. K., reprezentowana przez pełnomocnika będącego radcą prawną, wniosła o zasądzenie od pozwanego (...) Bank Spółki Akcyjnej z siedzibą w W. kwoty 9.707,69 zł z ustawowymi odsetkami od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty oraz kosztów procesu według norm przepisanych, w tym kosztów zastępstwa procesowego. W uzasadnieniu powódka wskazała, że zawarła z pozwanym umowę ubezpieczenia na życie i dożycie z Ubezpieczeniowym Funduszem Kapitałowym (...). Umowa ta została przedstawiona przez pozwanego jako lepsze rozwiązanie finansowe aniżeli lokata bankowa, produkt zupełnie bezpieczny, pozbawiony ryzyka finansowego, dający o wiele większy zysk od innych form lokowania środków finansowych. Wysokość składki ustalono w umowie na kwotę 136 zł miesięcznie, płatną przez okres 15 lat, przy czym przy podpisywaniu umowy powódka uiściła składkę w wysokości 4.500 zł. Zgodnie z zapewnieniami pozwanego, wpłacone przez powódkę kwoty miały być zagwarantowane, jako do wypłaty, po zakończeniu umowy. Powódka otrzymała ponadto zapewnienie, że istnieje możliwość wcześniejszego rozwiązania umowy i wówczas również otrzyma całość zainwestowanej kwoty, bez ponoszenia dodatkowych kosztów. Do października 2015 roku powódka wpłaciła składki w łącznej wysokości 11.572 zł. Po trzech latach oszczędzenia powódka postanowiła dokonać wypłaty zgromadzonych środków, jednak wtedy okazało się, iż rozwiązanie umowy wiąże się z utratą większości składek. W dniu 23 stycznia 2015 roku powódka złożyła pozwanemu pismo reklamacyjne, w treści którego wskazała, iż została wprowadzona przez pracownika banku w błąd co do możliwości wcześniejszego zakończenia umowy i wypłaty uiszczonych składek bez żadnych dodatkowych kosztów, pracownik pozwanego przemilczał nadto fakt, że od każdej wpłaconej składki pobierana jest co miesiąc opłata administracyjna. Zarówno powyższe pismo, jak i następne, sporządzane w kolejnych miesiącach, nie doprowadziły do ugodowego rozwiązania sprawy. Gdy powódka zleciła analizę OWU osobie o specjalistycznej wiedzy okazało się, że określa ono sumę ubezpieczenia jako kwotę o nieustalone wysokości, a minimalna suma ubezpieczenia to suma wpłaconych środków pomniejszona o opłaty za ryzyko i opłaty administracyjne. W ocenie powódki działania pozwanego stanowią nieuczciwe praktyki rynkowe, ponadto są sprzeczne z unijną dyrektywą (...) i (...). Mając powyższe na uwadze powódka, uznając zawartą umowę za nieważną, podjęła decyzję o jej rozwiązaniu. W wyniku zakończenia umowy powódce wypłacono kwotę 1.864,31 zł z ogólnej kwoty zgromadzonych środków wynoszącej 11.572 zł. (pozew k. 2-6)

Pozwany, reprezentowany przez zawodowego pełnomocnika, wniósł o oddalenie powództwa w całości oraz o zasądzenie od powódki zwrotu kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych. Pozwany zaprzeczył, aby powódka została wprowadzona w błąd co do istotnych warunków umowy wskazując, że z treści podpisanych przez powódkę dokumentów w sposób niesporny wynikało, jaki charakter ma oferowany jej produkt finansowy, w tym, jaka część zainwestowanej składki jest chroniona na koniec okresu ubezpieczenia oraz w jakim terminie możliwa jest bezkosztowa rezygnacja z ubezpieczenia. Pozwany zakwestionował także, aby w okolicznościach niniejszej sprawy zachodziły podstawy do przypisania mu nieuczciwej praktyki rynkowej. Wywodził, że przywołana w pozwie decyzja Prezesa UOKiK jest nieprawomocna, nadto w sprawie nie ziściły się przesłanki wymienione w ustawie o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym, które pozwoliłyby na kwalifikację działania pozwanego w tych kategoriach. Działania pozwanego nie były sprzeczne z dobrymi obyczajami, nie zniekształcały również w istotny sposób zachowań rynkowych powódki. Powódce udzielono w sposób jasny i rzetelny informacji dotyczących ryzyka inwestycyjnego o ewentualnych korzyści związanych z umową ubezpieczenia, niesugerujących niezgodnych z rzeczywistością cech tej umowy. W sposób jasny i przejrzysty dla każdego przeciętnego konsumenta zostały również sformułowane podpisane przez powódkę dokumenty. W ocenie pozwanego powódka miała pełną wiedzę na jaki produkt się decyduje, a wywołany w jej majątku uszczerbek, został wywołany wyłącznie jej zachowaniem – decyzją o wycofaniu środków przed upływem okresu, na jaki umowa została zawarta. Pozwany zakwestionował ponadto pogląd powódki, jakoby jego działania naruszyły obowiązku informacyjne wynikające z dyrektywy (...) i (...). Treść przedłożonych powódce do podpisu dokumentów została omówiona przez pracownika banku, nadto najistotniejsze elementy stosunku ubezpieczeniowego zostały zebrane i uwypuklone w odrębnym, dodatkowym oświadczeniu z dnia 4 sierpnia 2011 roku, które powódka kilkukrotnie opatrzyła podpisem, po zapoznaniu się z jego treścią. Na koniec pozwany wskazał, iż nie jest w stanie odnieść się do kwestii potrącania opłaty administracyjnej od składki bieżącej, nie jest bowiem autorem produktu ubezpieczeniowego oraz podpisanych przez powódkę dokumentów związanych z ubezpieczeniem. (odpowiedź na pozew k. 56-66)

W piśmie procesowym z dnia 4 maja 2016 roku powódka wniosła o wezwanie do udziału w sprawie w charakterze pozwanego (...) Spółkę Akcyjną w W.. Ponadto, replikując na złożoną odpowiedź na pozew, podtrzymała stanowisko w sprawie. Powtórzyła, że pracownik banku nie poinformował jej o ryzyku związanym z inwestycją, kosztach jakie zostały przerzucone na powódkę w związku z wcześniejszą rezygnacją z ubezpieczenia, ponadto zapewniając ją o osiągnięciu zysku kierował się danymi historycznymi. Gdyby pracownik pozwanego przedstawił powódce w sposób klarowny zapisy warunków ubezpieczenia oraz regulaminu funduszu ubezpieczeniowego, ta nigdy nie zdecydowałaby się na zawarcie przedmiotowej umowy. Powódka podtrzymała również zarzuty dotyczące nieważności zawartej umowy. Wyjaśniła, że sposób przeliczenia należnego jej świadczenia do którego zobowiązane było towarzystwo ubezpieczeń nie był ani jasny, ani przejrzysty, ponadto ubezpieczyciel ukształtował zapisy umowy tak, aby zabezpieczyć wyłącznie swój zysk. (pismo procesowe powódki k. 117-119)

Postanowieniem z dnia 18 lipca 2016 roku Sąd oddalił wniosek powódki o wezwanie do udziału w sprawie w charakterze pozwanego (...) Spółkę Akcyjną w W. (postanowienie k. 121)

Do zamknięcia rozprawy stanowisko stron nie uległo zmianie. (pismo procesowe pozwanego k. 124-125, protokół rozprawy k. 132-136)

Sąd Rejonowy ustalił następujący stan faktyczny:

W sierpniu 2011 roku powódka E. K. złożyła deklarację przystąpienia do umowy ubezpieczenia na podstawie Warunków ubezpieczenia grupowego na życie i dożycie z Ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym (...) w ramach umowy ubezpieczenia zawartej pomiędzy MyLife Towarzystwo (...) Spółką Akcyjną a pozwanym (...) Bank Spółką Akcyjną w W.. W deklaracji wskazano okres subskrypcji – od dnia 1 sierpnia do dnia 31 sierpnia 2011 roku, okres ubezpieczenia – od dnia 7 września 2011 roku do dnia 6 września 2026 roku, wysokość składki zainwestowanej – 22.500 zł, wysokość składki bieżącej – 136 zł, wysokość składki pierwszej – 4.500 zł. Załącznikami do deklaracji były Formularz oświadczenia o statusie (...) oraz Oświadczenia ubezpieczonego. W przypadku drugiego z wymienionych wyżej załączników, ubezpieczony oświadczał, że został poinformowany, iż:

1.  Produkt ma charakter długoterminowy. Okres ubezpieczenia trwa od dnia 7 września 2011 roku do dnia 6 września 2026 roku;

2.  Produkt wymaga comiesięcznych wpłat składki bieżącej w wysokości 136 zł;

3.  Brak wpłaty składki bieżącej w terminie 12 dni roboczych od otrzymania wezwania ubezpieczającego do uregulowania zaległej składki bieżącej skutkuje zakończeniem ochrony ubezpieczeniowej. W takim przypadku towarzystwo ubezpieczeń wypłaci ubezpieczonemu wartość wykupu;

4.  Wartość wykupu stanowi iloczyn wartości rachunku udziałów oraz stawki procentowej wartości rachunku udziałów właściwej dla roku polisowego, w którym nastąpił koniec okresu ubezpieczenia, wskazanej w poniższej tabeli, skorygowany o należne towarzystwu ubezpieczeń: opłatę administracyjną, opłatę za ryzyko oraz kwotę spłaty z tytułu zawieszenia opłacania składek bieżących, zgodnie z warunkami ubezpieczenia.

W przedstawionej pod treścią oświadczenia tabeli wartość wykupu w poszczególnych latach polisowych została przedstawiona dla pierwszych 5 lat w następujący sposób: 1 i 2 rok – 15% wartości rachunku udziałów, 3 rok – 20% wartości rachunku udziałów, 4 rok – 30% wartości rachunku udziałów, 5 rok – 40% wartości rachunku udziałów (tożsame wartość zawierała Tabela Opłat i Limitów).

Powódce przedłożono również do podpisu oświadczenie, w treści którego wskazano m.in. że 100% składki zainwestowanej chronione jest na koniec okresu ubezpieczenia (1), w trakcie trwania ubezpieczenia wartość rachunku, na którym ewidencjonowane są udziały nabyte za składkę pierwszą i składki bieżące może ulegać znacznym wahaniom ze względu na wycenę instrumentów finansowych wchodzących w jego skład, w szczególności może być znaczącą niższa niż suma wpłaconych składek; z produktem wiąże się także ryzyko wynikające z możliwości niewywiązania się przez emitenta instrumentów finansowych wchodzących w skład produktu z wynikających z nich płatności (2), produkt nie jest lokatą bankową i w związku z tym nie gwarantuje zysku; symulacja średniorocznego zysku indeksu wynosi 11% (dane za okres od 2001-02-28 do 2011-07-26); zaprezentowany wynik nie jest gwarancja osiągnięcia podobnych wyników w przyszłości (3), bezkosztowa rezygnacja z ubezpieczenia możliwa jest jedynie do 4 dnia roboczego po zakończeniu okresu subskrypcji (…) rezygnacja w późniejszym terminie wiąże się z koniecznością poniesienia przez klientów kosztów wskazanych w Tabeli Opłat i Limitów (4).

W dniu 4 sierpnia 2011 roku powódka uiściła na rachunek ubezpieczyciela kwotę 4.636 zł, tytułem pierwszej składki oraz składki bieżącej za ubezpieczenie.

W wyniku złożonej deklaracji pomiędzy powódką a pozwanym, jako ubezpieczającym, doszło do zawarcia umowy, na mocy której ubezpieczyciel wystawił certyfikat potwierdzający objęcie powódki ochroną ubezpieczeniową. Związując się umową powódka działała z przeświadczeniem, że decyduje się na produkt zbliżony do lokaty terminowej, gwarantujący jednak wyższy zysk, z możliwością rezygnacji z produktu w każdym okresie czasu, a nadto z gwarancją ochrony składki zainwestowanej, którą powódka rozumiała jako równowartość wpłacanych w ramach składek środków pieniężnych. (deklaracja przystąpienia do umowy ubezpieczenia wraz z załącznikami k. 84-88,oświadczenie k. 89, tabela opłat i limitów k. 106, okoliczności bezsporne)

Zawarta przez powódkę z pozwanym umowa obejmowała tzw. produkt systematycznego oszczędzania w formie ubezpieczenia na życie i dożycie. Uiszczana przez klienta przy zawieraniu umowy pierwsza składka inwestycyjna zawsze stanowiła wielokrotność kwoty 2.250 zł, przy czym od klienta zależało, czy uiści składkę w wysokości bazowej, czy też wyższej. Osoby dokonujące sprzedaży omawianego produktu w imieniu banku nie posiadały wiedzy i nie były szkolone w zakresie sposobu wyliczenia całości środków do wypłaty, po potrąceniu opłaty likwidacyjnej, przy wcześniejszej rezygnacji z umowy dokonanej przez klienta banku, dlatego też informacje w tym zakresie nie były przekazywane konsumentom. Wprawdzie do umowy była załączana tabela ze wskazaniem opłaty likwidacyjnej, to jednak sam sposób ustalania wartości wykupu nie był w niej wyjaśniony. W dacie zawierania umowy przez powódkę pracownicy pozwanego nie mieli również dostępu do żadnej aplikacji, która dawałaby im podgląd do konta klienta celem np. sprawdzenia wartości zgromadzonych na nim środków. Pracownikom pozwanego na szkoleniach pokazywano wyłącznie wykres komputerowy, za pomocą którego można było klientowi przedstawić wartość środków za dany rok oszczędzania, z zastrzeżeniem, że nie obejmowała ona opłaty likwidacyjnej. Uzyskiwane w ten sposób wartości były korzystne dla klientów. Jednocześnie klientom przekazywano informację, że na koniec okresu oszczędzania będą mogli wypłacić cały kapitał.

W rzeczywistości mechanizm produktu działał w następujący sposób, za wpłacaną kwotę początkową, np. 4.500 zł, bank dokonywał nabycia jednostek funduszu inwestycyjnego, które zawsze były nabywane za kwotę 100 zł, niezależnie od ich wartości rynkowej, w kwocie tej były bowiem ukryte inne koszty, m.in. za obsługę. Gdy klient chciał wypłacić środki, bank sprawdzał ile jednostek klient zgromadził, przy czym ich wartość przeliczano po kursie rynkowym, który zawsze był niższy, ponieważ nie zawierał w sobie ukrytych kosztów. Zazwyczaj mieściła się ona w granicach od 45 do 60 zł. Istniała wprawdzie możliwość, że wartość ta ulegałaby w przyszłości zwiększeniu, jednak była to czysta spekulacja. Również możliwy do przewidzenia zysk był czystą spekulacją, nie można go było bowiem określić na przestrzeni następnych 15 lat. Dlatego też klientów zapewniano wyłącznie, że produkt ma charakter długoterminowy i w dłuższej perspektywie będzie rentowny oraz że lokata jest wyżej oprocentowana od poziomu inflacji, więc pokryje ryzyko z nią związane. Jednocześnie pracownicy pozwanego otrzymali informację, że wpłacane przez klientów składki są inwestowane w trzech grupach: akcji, obligacji i lokat, w zależności od tego, jaka grupa aktualnie jest najkorzystniej oprocentowana.

Pozwany kładł bardzo duży nacisk na sprzedaż przedmiotowego produktu, przy czym bank nie dopuszczał możliwości negocjacji warunków przez klienta.

Wraz z produktem pozwany zakładał dla klientów lokatę, zazwyczaj trzymiesięczną, która była oprocentowana znacznie korzystniej, aniżeli lokata sprzedawana samodzielnie. (zeznania świadka A. W. 00:11:34-01:01:37 protokołu elektronicznego z dnia 3 marca 2017 roku)

Powódka terminowo uiszczała składkę za polisę w wysokości 136 zł miesięcznie przez okres do października 2015 roku. (zaświadczenie k. 19, potwierdzenie wykonania przelewu k. 20, k. 21, okoliczności bezsporne)

W dniu 23 stycznia 2015 roku powódka złożyła pozwanemu reklamację dotyczącą produktu o nazwie „Plan regularnego oszczędzania zabezpiecz przyszłość”, wskazując w jej treści, że została wprowadzona w błąd co do charakteru produktu finansowego, którego dotyczyła zawarta przez nią umowa, w szczególności w zakresie prognozowanego zysku i możliwości bezkosztowej rezygnacji z produktu w każdym czasie, ponadto przy podpisywaniu umowy nie otrzymała wszystkich związanych z nią dokumentów.

W odpowiedzi na reklamację pozwany wskazał, że przystępując do „Planu…” powódka miała świadomość warunków i cech produktu, na który się zdecydowała. Wyjaśnił przy tym, że wybrany produkt nie jest lokatą bankową, a ma charakter inwestycyjny, długoterminowy i jak każda tego typu inwestycja obarczony jest ryzykiem. Oceniając produkt pracownik zakładał zysk w oparciu o dane historyczne, przy czym wyniki inwestycyjne funduszu z przeszłości nie mogą stanowić podstawy do oczekiwania jego przyszłych wyników.

W toku dalszej korespondencji pomiędzy stronami, w piśmie z dnia 12 czerwca 2015 roku, pozwany podniósł, że ze względu na upływ czasu nie jest możliwe jednoznaczne ustalenie, czy na etapie oferowania powódce produktu zostały w formie ustnej przekazane wszystkie informacje oraz czy nie nastąpił błąd w komunikacji z doradcą. Ponadto powtórzył argumenty przytoczone w odpowiedzi na reklamację.

W piśmie z dnia 3 września 2015 roku powódka wezwała pozwanego do bezkosztowej likwidacji wykupionego produktu i zwrotu ulokowanych środków w kwocie 12.660 zł, na którą złożyła się kwota 4.500 zł z tytułu pierwszej składki oraz 8.160 zł z tytułu składek miesięcznych uiszczonych przez okres 60 miesięcy, tj. od sierpnia 2011 roku do sierpnia 2015 roku. W uzasadnieniu swojego stanowiska powódka powtórzyła, że nie została prawidłowo poinformowana o zasadach działania produktu, nadto warunki ubezpieczenia zostały sformułowane w niejednoznaczny sposób, niezrozumiały dla przeciętnego konsumenta.

W odpowiedzi na wezwanie pozwany podtrzymał swoje stanowisko, jednocześnie proponując powódce, w drodze ugodowego rozwiązania sprawy, wypłatę zgromadzonych środków w wysokości 50% ich sumy. (reklamacja k. 28-29, odpowiedź na reklamację k. 30-31, pismo k. 33-34, k. 35-36, k. 37-38, okoliczności bezsporne)

Powódka nie wyraziła zgody na proponowane jej warunki wypłaty i pismem z dnia 18 października 2015 roku złożyła pozwanemu oświadczenie o rozwiązaniu umowy, żądając jednocześnie pełnego zwrotu środków ulokowanych w produkcie.

W związku ze złożoną przez powódkę dyspozycją pozwany w dniu 18 grudnia 2015 roku wypłacił na jej rzecz kwotę 1.864,31 zł. Kwotę tę pozwany wyliczył w następujący sposób: wartość udziału jednostkowego funduszu na dzień wyceny, tj. 30 listopada 2015 roku, wyniosła 66,18 zł, zaś liczba udziałów jednostkowych funduszu – 71, (...). Wartość rachunku udziałów wyniosła zatem 4.732,71 zł. Dla rezygnacji z umowy po 5 latach wartość wykupu stanowiła 40% wartości rachunku udziałów, a więc w przypadku powódki wyrażała się kwotą 1.893,08 zł. Otrzymana kwota została następnie pomniejszona o opłatę administracyjną od składki – 28,66 zł oraz opłatę za ryzyko od składki – 0,11 zł. (wyliczenie k. 45, potwierdzenie wykonania przelewu k. 46, okoliczności bezsporne)

Według § 12 ust. 2 Warunków (...), pierwsze nabycie udziałów jednostkowych następowało za składkę pierwszą oraz za pierwszą składkę bieżącą po pomniejszeniu o opłatę administracyjną. Liczba nabytych udziałów jednostkowych była ustalana według wzoru podanego w warunkach ubezpieczenia, przy czym jedną z wartości determinującej jej wysokość była wartość udziału jednostkowego w dacie nabycia. Nabycie udziałów jednostkowych za kolejną składkę bieżącą pomniejszoną o opłatę administracyjną i zaewidencjonowanie ich na rachunku udziałów następowało w terminach wskazanych w Tabeli Opłat i Limitów. Opłata administracyjna, obejmująca opłatę za ryzyko, była obliczana zgodnie z Tabelą Opłat i Limitów (§ 14 WU).

Ubezpieczony miał prawo do wartości wykupu w każdym czasie trwania okresu ubezpieczenia. Wartość wykupu stanowiła iloczyn wartości rachunku udziałów oraz stawki procentowej wartości rachunku udziałów właściwej dla roku polisowego, w którym nastąpił koniec okresu ubezpieczenia, określonej w Tabeli Opłat i Limitów, skorygowany o opłatę za ryzyko oraz opłatę administracyjną, należne za miesiąc polisy w którym nastąpił koniec okresu ubezpieczenia. Wartość rachunku udziałów ustalana była według wartości udziału jednostkowego z najbliższego dnia wyceny, po dacie otrzymania dyspozycji wypłaty wartości wykupu przez jednostkę obsługującą ubezpieczenie za pośrednictwem ubezpieczającego, następującego nie wcześniej niż 3 dnia roboczego po otrzymaniu dyspozycji wypłaty wartości wykupu przez jednostkę obsługującą ubezpieczenie (§ 18 ust. 4 i 5 WU).

W myśl § 25 WU, fundusz podzielony był na udziały jednostkowe o jednakowej wartości, które nabywane były ze środków pochodzących z wpłat składek pierwszych i składek bieżących pomniejszonych o opłatę administracyjną. Strategia inwestycyjna, zasady funkcjonowania funduszu oraz sposób wyceny udziałów jednostkowych były określone w Regulaminie.

Zgodnie z postanowieniami Regulaminu Funduszu (...), przez wartość udziału jednostkowego należy rozumieć wartość danego funduszu podzieloną przez liczbę udziałów jednostkowych zgromadzonych w danym funduszu ustalaną w dniu wyceny. Wartość udziału jednostkowego na dzień wyceny ustalana była poprzez podzielenie wartości aktywów netto funduszu na dzień wyceny przez liczbę wszystkich udziałów jednostkowych na dzień poprzedzający dzień wyceny. Fundusz powstawał z alokowanych składek pierwszych i składek bieżących pomniejszonych o opłatę administracyjną poprzez nabycie udziałów jednostkowych. Jego celem było powiększanie wartości aktywów funduszu w wyniku wzrostu wartości lokat funduszu oraz – w szczególności – ochrona wartości składek zainwestowanych na koniec okresu ubezpieczenia, przy czym fundusz nie gwarantował osiągnięcia w/w celów inwestycyjnych. Wartość aktywów netto funduszu ustalana była według wartości rynkowej, pozwalającej na rzetelne odzwierciedlenie ich wartości, z zachowaniem zasady ostrożnej wyceny. Środki funduszu lokowane były do 100% w obligacje wyemitowane przez (...) Bank (...) plc, z których wypłata oparta była na indeksie. Końcowa wartość rachunku udziałów obliczana była w oparciu o wartość w/w obligacji według wzoru przedstawionego w Regulaminie. Końcowa wartość aktywów netto funduszu, o której mowa wyżej, stanowiła jedynie podstawę do ustalenia wartości udziału jednostkowego w dniu wyceny w ostatnim dniu okresu ubezpieczenia. Towarzystwo ubezpieczeń nie gwarantowało, iż wartość rachunku udziałów w dniu umorzenia udziałów jednostkowych na skutek dożycia przez ubezpieczonego ostatniego dnia okresu ubezpieczenia stanowić będzie co najmniej kwotę odpowiadającą składce zainwestowanej. Fundusz podzielony był na udziały jednostkowe o jednakowej wartości zapisywane na rachunkach udziałów. Wartość udziału jednostkowego ustalana była każdorazowo na dzień wyceny i pozostawała niezmienna do dnia poprzedzającego następny dzień wyceny włącznie. Liczba nabytych udziałów jednostkowych równa była ilorazowi kwoty przekazywanej do funduszu z tytułu zapłacenia składki pierwszej lub składek bieżących pomniejszonych o opłatę administracyjną i wartości udziału jednostkowego w dacie nabycia udziałów jednostkowych. Wartość początkowa udziału jednostkowego została ustalona na kwotę 250 zł i podlegała zmianie zgodnie ze zmianą wartości aktywów netto funduszu przypadających na udział jednostkowy. Umorzenie udziałów jednostkowych funduszu, następujące w związku z zakończeniem okresu ubezpieczenia, polegało na zamianie udziałów jednostkowych na środki pieniężne i było związane ze zmniejszeniem wartości aktywów netto funduszu. Wartość umarzanych udziałów jednostkowych obliczano mnożąc liczbę umarzanych udziałów jednostkowych przez wartość udziału jednostkowego w dniu wyceny, zgodnie z Warunkami ubezpieczenia.

W regulaminie wskazano ponadto (§ 5), że inwestycja w fundusz wiąże się z ryzykiem, w szczególności:

1.  związanym ze spadkiem wartości indeksu w wyniku zmian na rynkach finansowych i tym samym brakiem zysku, ponieważ wynik funduszu zależny jest od zmiany wartości instrumentu pochodnego na indeks i zarówno wartość instrumentu pochodnego, jak i indeksu nie są z góry określone;

2.  kredytowym, związanym z możliwości wystąpienia po stronie emitenta obligacji trwałej lub czasowej niezdolności do obsługi zadłużenia, w tym do realizacji zobowiązań z tytułu transakcji zwartych na rynku finansowym (umów depozytów terminowych, wyemitowanych obligacji, wystawionych instrumentów pochodnych);

3.  utraty części składki zainwestowanej, w przypadku rezygnacji z ubezpieczenia przed końcem okresu ubezpieczenia;

4.  ograniczonej płynności, które związane jest z dokonywaniem wypłaty wartości wykupu bez możliwości wypłat częściowych w trakcie trwania okresu ubezpieczenia.

(warunki ubezpieczenia Plan Regularnego Oszczędzania Zabezpieczeń Przyszłość k. 90-105, Tabela Opłat i Limitów k. 106-107, Regulamin Funduszu (...) k. 108-111, okoliczności bezsporne)

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie dowodów z dokumentów znajdujących się w aktach sprawy, których prawidłowość i rzetelność sporządzenia nie budziła wątpliwości, nie była również kwestionowana przez strony. Za podstawę ustaleń faktycznych Sąd przyjął ponadto zeznania świadka A. W.. Świadek w sposób logiczny i spójny przedstawiła zasady oferowania klientom przedmiotowego produktu, akcentując o jakich jego cechach klienci byli informowani. Wyjaśniła przy tym, że pracownicy pozwanego nie byli szkoleni w zakresie przedmiotowego produktu w sposób kompleksowy, nie mieli wiedzy w zakresie istotnych jego cech, nie wiedzieli w szczególności, w jaki sposób wyliczana była całość środków do wypłaty przy wcześniejszej rezygnacji z umowy po potrąceniu opłaty likwidacyjnej. Wskazała ponadto, jaka część wpłacanych przez klientów składek była przeznaczona na zakup jednostek funduszu, a jaka na pokrycie kosztów związanych z produktem, zaznaczając, iż nie zdarzyło się nigdy, aby wartość rynkowa jednostek inwestycyjnych podług której były one wyceniane na potrzeby wykupu, osiągnęła wartość po której dokonywano ich zakupu. Depozycje świadka Sąd uznał za odpowiadające prawdzie, nie były bowiem kwestionowane przez strony procesu

Sąd Rejonowy zważył, co następuje:

Powództwo było zasadne i zasługiwało na uwzględnienie w całości.

Roszczenie powódki opiera się na twierdzeniu, że zachowanie pozwanego przy zwarciu przedmiotowej umowy stanowiło nieuczciwą praktykę rynkową.

Zgodnie z art. 24 ust. 1 i 2 ustawy z dnia 16 lutego 2007 roku o ochronie konkurencji i konsumentów (zwanej w dalszej części uokik), w brzmieniu obowiązującym do dnia 17 kwietnia 2016 roku, zakazane jest stosowanie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów. Przy czym, przez praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów rozumie się godzące w nie bezprawne działanie przedsiębiorcy, w szczególności polegające na:

1) stosowaniu postanowień wzorców umów, które zostały wpisane do rejestru postanowień wzorców umowy uznanych za niedozwolone, o którym mowa w art. 479 45 k.p.c. ;

2) naruszaniu obowiązku udzielania konsumentom rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji;

3) stosowaniu nieuczciwych praktyk rynkowych lub czynów nieuczciwej konkurencji.

Dla przypisania praktyki polegającej na naruszeniu zbiorowych interesów konsumentów muszą być spełnione łącznie dwie przesłanki: działanie przedsiębiorcy i działanie sprzeczne z prawem. Stosowanie nieuczciwych praktyk rynkowych jest szczególnym przypadkiem praktyk wymienionych w art. 24 ust. 2 pkt 3 uokik, które ze swej istoty są zachowaniami bezprawnymi. Ich bezprawność w rozumieniu art. 24 ust. 2 wynika ze względu na zakaz praktyk tego rodzaju ustanowiony w art. 3 ustawy z dnia 23 sierpnia 2007 roku o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (w skrócie upnpr) oraz ze względu na zawartą w tejże ustawie przesłankę sprzeczności zachowania przedsiębiorcy z dobrymi obyczajami, jako warunek uznania zachowania za nieuczciwą praktykę rynkową. W związku z tym o bezprawności będzie świadczyło przypisanie zachowaniu przedsiębiorcy jednej z praktyk ujętej w ustawie, którą tą praktykę ustawa uznaje za nieuczciwą.

Praktyka wyczerpuje znamiona nieuczciwej praktyki rynkowej w rozumieniu z art. 4 ust. 1 upnpr, jeżeli jest sprzeczna z dobrymi obyczajami i w istotny sposób zniekształca lub może zniekształcić zachowanie rynkowe przeciętnego konsumenta przed zawarciem umowy dotyczącej produktu, w trakcie jej zawierania lub po jej zawarciu. Art. 4 ust. 2 upnpr stanowi z kolei, iż za nieuczciwą praktykę rynkową uznaje się w szczególności praktykę rynkową wprowadzającą w błąd oraz agresywną praktykę rynkową, a także stosowanie sprzecznego z prawem kodeksu dobrych praktyk, jeżeli działania te spełniają przesłanki określone w ust. 1. Art. 5 ust. 1 upnpr wskazuje natomiast, iż praktykę rynkowa uznaje się za działanie wprowadzające w błąd, jeżeli działanie to w jakikolwiek sposób powoduje lub może powodować podjęcie przez przeciętnego konsumenta decyzji dotyczącej umowy, której inaczej by nie podjął. Przez praktyki rynkowe rozumie się natomiast działanie lub zaniechanie przedsiębiorcy, sposób postępowania, oświadczenie lub informację handlową, w szczególności reklamę i marketing, bezpośrednio związane z promocją lub nabyciem produktu przez konsumenta (art. 2 pkt 4 upnpr). Szczególnym przypadkiem działania wprowadzającego w błąd ujętym w art. 5 ust. 3 pkt 2 upnpr jest działanie dotyczące cech produktu, w szczególności jego pochodzenia geograficznego lub handlowego, ilości, jakości, sposobu wykonania, składników, daty produkcji, przydatności, możliwości i spodziewanych wyników zastosowania produktu, wyposażenia dodatkowego, testów i wyników badań lub kontroli przeprowadzanych na produkcie, zezwoleń, nagród lub wyróżnień uzyskanych przez produkt, ryzyka i korzyści związanych z produktem.

Zbadanie, czy w omawianej sprawie doszło w istocie do naruszenia art. 5 ust. 3 pkt 2 w związku z art. 5 ust. 1 oraz art. 4 ust. 1 i 2 upnpr wymaga oceny okoliczności sprawy z punktu widzenia wskazanych przepisów. Rozważania w tym zakresie rozpocząć należy od przypomnienia, że w przypadku czynów nieuczciwej konkurencji, punktem odniesienia dla ustalenia ich nieuczciwości jest sprzeczność z prawem lub z dobrymi obyczajami. Nieuczciwa praktyka rynkowa ma więc miejsce także wtedy, gdy dany czyn jest wprawdzie zgodny z prawem, ale sprzeczny z dobrymi obyczajami. Zgodnie z orzeczeniem Sądu Okręgowego w Warszawie - Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z dnia 27 kwietnia 2011 r. (sygn. XVII AMC 355/11) istotą dobrego obyczaju jest szeroko rozumiany szacunek dla drugiego człowieka. Dobre obyczaje odwołują się do takich wartości jak uczciwość, fachowość, rzetelność, szczerość, lojalność. Sprzeczne z dobrymi obyczajami będą działania uniemożliwiające realizację tych wartości, w tym również takie, które wykorzystują naiwność i niewiedzę konsumenta. Naruszenie jest rażące, jeśli znacząco i poważnie odbiega od sprawiedliwego wyważenia praw i obowiązków stron. Dodatkowo zachowanie to ma mieć istotny wpływ na decyzję konsumenta tj. zniekształcić jego zachowanie w takim stopniu, że przyjąć należy, że przy prawidłowym postępowaniu przedsiębiorcy konsument zachowałby się odmiennie, w szczególności nie zgodził na zawarcie umowy w danym kształcie i na danych warunkach. Wszystkie te działania mają być oceniane w kontekście przeciętnego konsumenta.

Zgodnie z art. 2 pkt 8 upnpr, za przeciętnego uznaje się konsumenta, który jest dostatecznie dobrze poinformowany, uważny i ostrożny. Wymaga zarazem dokonania oceny tych cech z uwzględnieniem czynników społecznych, kulturowych, językowych i przynależności danego konsumenta do szczególnej grupy konsumentów, przez którą rozumie się dającą się jednoznacznie zidentyfikować grupę konsumentów, szczególnie podatną na oddziaływanie praktyki rynkowej lub na produkt, którego praktyka rynkowa dotyczy, ze względu na szczególne cechy, takie jak wiek, niepełnosprawność fizyczna lub umysłowa. Na tle orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wykształcił się model przeciętnego konsumenta (odbiorcy), który jest „rozsądnie”, „dosyć”, „w miarę” dobrze poinformowany oraz „rozsądnie”, „dosyć’", „w miarę” spostrzegawczy i ostrożny (por. wyrok SN z dnia 4 marca 2014 r., III SK 34/13, L.).

Przeciętność konsumenta z założeń ustawy o nieuczciwych praktykach rynkowych odnosi się do jego wiedzy i predyspozycji intelektualnych. Z jednej strony można wymagać od niego pewnego stopnia wiedzy i orientacji w rzeczywistości, a z drugiej - nie można uznać, że jego wiedza jest kompletna i profesjonalna i że konsument nie ma prawa pewnych rzeczy nie wiedzieć. Przeciętny konsument nie posiada wiedzy specjalistycznej w danej dziedzinie. W ocenie Sądu powódkę należy uznać za konsumenta rozważanego, przeciętnie zorientowanego, ale jednocześnie nieprzygotowanego merytorycznie do zawarcia umowy przystąpienia do grupowego ubezpieczenia na życie i dożycie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym. Ten deficyt wiedzy powinien zostać zrównoważony przez informacje przekazywane przez Bank. Utarte w świadomości konsumentów wyobrażenia o zakresie działalności banków powodują, że każdy przedstawiony produkt będą odbierać jako modyfikację znanych już produktów, a nie jako zupełnie nową usługę o innych cechach. Powódka już w pozwie wskazywała, że jej celem była chęć ulokowania kapitału z zyskiem. E. K. korzystała przy tym uprzednio z usług pozwanego banku i w związku z tym mogła pozostawać w usprawiedliwionym okolicznościami przekonaniu, że proponowane jej formy inwestowania mają charakter bezpieczny. Powódka udając się do profesjonalisty trudniącego się zawodowo doradztwem finansowym mogła być przekonana, iż pracownicy pozwanego będą działać wyłącznie w jej interesie i na jej korzyść, a także, że wybór przedstawionego jej produktu finansowego nie jest przypadkowy, a stanowi rezultat wszechstronnej analizy przedstawionych przez powódkę preferencji. Pomimo tego pozwany w odpowiedzi na zapatrywania powódki przedstawił jej inny produkt, dający w jego opinii o wiele wyższy zysk, aniżeli lokata terminowa. Co przy tym istotne, powódka była zapewniana że proponowany produkt jest formą oszczędzania tak jak na lokacie bankowej, z tą różnicą, że okres oszczędzania jest dłuższy niż na lokacie. Powódce był przy tym proponowany produkt należący do tzw. produktów strukturyzowanych. Jak wynika z depozycji świadka A. W., przekazywane pracownikom pozwanego materiały informacyjne, jak i treść odbywanych szkoleń, nie dostarczały im odpowiedniej wiedzy w zakresie oferowanego klientom produktu. Osoby te nie dysponowały wiadomościami z zakresu tego, jak działa mechanizm oferowanego produktu, w jaki sposób wylicza się wartość wykupu itp., również dokumentacja związana z produktem nie zawierała w sobie jasnych i zrozumiałych informacji w powyższym zakresie. Znamienna jest tutaj wypowiedź świadka „ja się zorientowałam jak te produkty działają jak zaczęliśmy mieć podgląd do aplikacji z tymi produktami i jak przeszłam na stanowisko doradcy (...). Dopiero wtedy odbyłam porządne szkolenie z inwestycji i zaczęłam rozumieć, o co w tym wszystkim chodzi” (00:40:50-00:41:20, 00:42:30-00:43:05 protokołu elektronicznego z dnia 3 marca 2017 roku). W świetle powyższej wypowiedzi, zdaniem Sądu, zasadnym jest przyjęcie, że po pierwsze, nawet wśród pracowników pozwanego omawiany produkt był w pewnym stopniu enigmatyczny, zwłaszcza, że przez pewien okres nie mieli oni w ogóle podglądu w rachunek klienta, nie wiedzieli zatem m.in. jaka jest aktualna wartość zgromadzonych przez niego jednostek funduszu, po wtóre, nie był to produkt, który można zaliczyć do kategorii umów standardowych, oferowanych na co dzień. E. K., jako konsument, będąc narażona na ocenianą praktykę, nie miała świadomości, że pozwany może zaproponować jej skomplikowany i ryzykowny produkt, w miejsce tradycyjnie oferowanej lokaty bankowej. Wyraźnego zaznaczenia wymaga, że umowa ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym to kontrakt zawierający zapisy o bardzo wysokim stopniu trudności, regulowany wieloma różnorodnymi wzorcami umownymi, odwołujący się w swej treści do pojęć niejasnych. Dla przykładu podnieść można jedną z najistotniejszych kwestii dla konsumenta przy tego typu umowie, a więc kwotę, jaką otrzyma w razie wypowiedzenia umowy. Zgodnie z Warunkami ubezpieczenia Plan Regularnego Oszczędzania Zabezpiecz Przyszłość wartość wykupu to kwota wypłacona przez towarzystwo ubezpieczeń na zasadach przewidzianych w § 18. Postanowienie to stanowi z kolei, że wartość wykupu stanowi iloczyn wartości rachunku udziałów (pojęcie, które ma swoją definicję również w tej umowie skonstruowaną w podobny trudny do zidentyfikowania sposób) oraz stawki procentowej wartości rachunku udziałów dla roku polisowego, w którym nastąpił koniec okresu ubezpieczenia, określony w Tabeli Opłat i Limitów (odesłanie do załącznika do WU) skorygowany o trzy pozycje zawierające podobnie rozbudowane unormowania odwołujące się do szeregu pojęć jedynie właściwych dla tej umowy. Taki sposób regulacji, tj. definiowania kluczowych pojęć umownych w sposób odsyłający do najpierw jednego unormowania umownego, który z kolei odsyła do załącznika do umowy, jaką jest tabela opłat i limitów, a przy tym wprowadzenie szeregu określeń mających dane znaczenie wyłącznie na gruncie wzorca umownego, prowadzi do praktycznej niemożliwości zrozumienia warunków umowy poprzez samo zapoznanie się z jej treścią, co też wyraźne zaznaczyła świadek A. W.. Analiza treści takiego kontraktu przez przeciętnego konsumenta jest w praktyce wręcz niemożliwa. Nie jest on bowiem w stanie bez odpowiedniego przygotowania zrozumieć mechanizmów prawno-finansowych zawartych we wzorcach umownych, w związku z czym konsument na ogół zawiera taką umowę bazując na informacjach przekazywanych mu przez osobę oferująca zawarcie umowy, czyli pośrednika ubezpieczeniowego, pracownika banku lub doradcy finansowego. Tak stało się również w przypadku E. K.. Otrzymała ona wprawdzie przed zawarciem umowy wszystkie dokumenty ją regulujące, ale ze względu na poziom ich skomplikowania, jak sama podała w pozwie, nie była w stanie w pełni ich zrozumieć. Bazowała zatem na informacjach udzielonych jej przez pracownika pozwanego, który przy tym sam miał ograniczoną wiedzę w zakresie oferowanego produktu. Istotne jest tutaj działanie pozwanego, który skupiał uwagę powódki nie na cechach produktu, relewantnych z punktu widzenia jego działania (pracownik pozwanego nie omawiał sposobu inwestowania składek, ich elementów składowych, nie informował o opłacie likwidacyjnej, jak również o tym, w jaki sposób kreowana jest wysokość środków wypłacanych klientowi w związku z rozwiązaniem umowy), a na wynikach podpisywanej umowy. Klientowi przedstawiane były prognozy zysku na podstawie wyników z przeszłości, które miały optymistyczny charakter (przy czym w samej umowie i załącznikach do niej wskazywano, że dane z przeszłości nie determinują poziomu zysków, jakie można osiągnąć w przyszłości), nadto, jak wyjaśniła A. W., pracownicy pozwanego posługiwali się specjalnie skonstruowanymi wykresami, które praktycznie w każdej prezentowanej symulacji przedstawiały dane korzystne dla klienta. Działając w ten sposób, pozwany pozbawiał swoich klientów, w tym powódkę, wiedzy, która jest potrzebna do podjęcia decyzji dla oceniającego sprawę rozsądnie konsumenta. Biorąc pod uwagę powyższe okoliczności przeciętny konsument, tj. osoba dostatecznie dobrze poinformowana, uważna i ostrożna otrzymując podczas spotkań wybiórcze informacje mógł być łatwo wprowadzony w błąd co do cech, jakie posiada oferowany produkt. Informacja, uwaga i ostrożność konsumenta są wzajemnie zależne i ich współoddziaływanie mogłoby nastąpić przy kompleksowym poinformowaniu o cechach produktu. Tymczasem skoro nie było rzetelnej informacji, to nie można oczekiwać podwyższonej uwagi i ostrożności. Stosowana przez Bank praktyka to praktyka wprowadzająca w błąd przeciętnego konsumenta na etapie przedkontraktowym. Jak zostało ustalone, E. K. przyszła do Banku w celu założenia lokaty terminowej, natomiast pracownik pozwanego zaoferował jej produkt, który miał przynosić większe korzyści niż lokaty terminowe. Powyższa praktyka doprowadziła do powstania fałszywego wyobrażenia, prowadzącego do podjęcia (lub możliwości podjęcia) przez powódkę, jako przeciętnego konsumenta, decyzji dotyczącej umowy, której inaczej by nie podjęła. Według powszechnie przyjętego określenia błąd polega na fałszywym wyobrażeniu o otaczającej rzeczywistości, oznacza pewną zaszłość psychiczną i wyraża się w mylnym wyobrażeniu o rzeczywistym stanie sprawy (prawdziwym stanie rzeczy) lub w ogóle w braku tego wyobrażenia. O błędzie mówimy wówczas, gdy zachodzi niezgodność między rzeczywistością a jej odbiciem w świadomości podmiotu. Materiał dowodowy zgromadzony w niniejszym postępowaniu uprawnia do przyjęcia, że stosowane techniki prezentacji produktów eksponowały korzyści związane z inwestycją pomijając ryzyka związane z przystąpieniem do grupowych ubezpieczeń na życie i dożycie z ubezpieczeniowymi funduszami kapitałowymi. Klientom pozwanego, w tym powódce, były prezentowane określone tabele i wykresy, które miały na celu odpowiednie oddziaływanie na ich świadomość, co do możliwości osiągnięcia potencjalnego zysku. Taki sposób działania niewątpliwie uwiarygodniał informacje przekazywane przez pozwanego, dokumentował bowiem, poprzez odwołanie się do danych z przeszłości to, co mówił pracownik Banku. Dzięki takiemu postępowaniu u powódki mogło powstać przekonanie, że podejmuje racjonalną decyzję w oparciu o rzetelne dane i analizy, a nie w oparciu o gołosłowne twierdzenia pracownika pozwanego. Powtórzenia wymaga, że powódka była zapewniana, że oferowany jej produkt zapewni większy zysk, aniżeli lokata terminowa. Zapewniano ją również o możliwości bezpiecznej rezygnacji z umowy, co było o tyle istotne, że powódkę nie interesowała umowa (...)-letnia, o czym informowała ona pozwanego. Co więcej, E. K. otrzymała zapewnienie, że zwrócone jej w wyniku rozwiązania umowy środki będą stanowiły równowartość uiszczonych przez nią składek. Taka konstrukcja informacji niewątpliwie wywołuje u konsumenta przeświadczenie, że w sytuacji przedterminowego rozwiązania umowy nie straci wpłaconych środków, natomiast gdy nie rozwiąże umowy uzyska wysokie oprocentowanie. Dlatego też już samo zapewnienie, że w przypadku przedterminowego rozwiązania umowy powódka nie straci żadnej kwoty z powierzonych środków mogło determinować podjęcie decyzji o zawarciu umowy. Powódka otrzymała zatem jasny przekaz, że otrzymuje produkt posiadający cechy zwykłej lokaty oraz dodatkowe korzyści, nie miała zatem żadnych podstaw do zakładania, że proponowany jej produkt nie spełnia cech lokaty terminowej. Jak wynika z twierdzeń powódki zawartych w pozwie i dalszych pismach procesowych, właśnie te dwie przesłanki, tj. wysokie oprocentowanie, wyższe niż przy standardowych lokatach oraz możliwość rezygnacji z umowy w każdym czasie przy zachowaniu całości wpłaconych składek, determinowały jej decyzję o związaniu się umową. Powódka podejmowała zatem decyzję o wyborze produktu z przeświadczeniem, że w najgorszym razie „wyjdzie na zero”. Zasadnym jest zatem konkluzja, że gdyby E. K. została prawidłowo poinformowana o wszystkich cechach oferowanego jej produktu, ryzyku z jakim się wiąże, nie zdecydowałaby się na jego zakup. Prawdziwy stan rzeczy wyglądał jednak tak, że prezentacje pozwanego pomijały ryzyka związane z przystąpieniem do grupowego ubezpieczenia na życie i dożycie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, o czym jednoznacznie zeznała A. W.. Miały one na celu pokazanie wyłącznie ułamka rzeczywistości, oczywiście w tylko takim jej zakresie, jaki dotyczył możliwych do uzyskania zysków, bez odnoszenia się do opłat związanych z produktem, czy też ryzykiem rynkowym. Nie powielając ustaleń faktycznych przypomnieć należy, że z Regulaminu Funduszu stanowiącego załącznik do umowy jednoznacznie wynika, iż z omawianym produktem wiązały się 4 grupy ryzyka: ryzyko utraty części wpłaconych środków, w przypadku rezygnacji z ubezpieczenia przed końcem okresu ubezpieczenia, ryzyko nie osiągnięcia zysku, gdyż wynik Funduszu jest zależny od zmiany wartości wystawionych instrumentów pochodnych i nie jest z góry określony, ryzyko kredytowe, przez które rozumie się możliwość wystąpienia trwałej lub czasowej niezdolności kontrahenta do obsługi zadłużenia, w tym do realizacji zobowiązań z tytułu transakcji zawartych na rynku finansowym oraz ryzyko ograniczonej płynności, związane z dokonywaniem wypłaty wartości wykupu bez możliwości wypłat częściowych w trakcie trwania okresu ubezpieczenia. Powódka nie miała świadomości powyższego, niewątpliwie zaś przedstawienie jej rzetelnych informacji w zakresie przytoczonych grup ryzyka miało istotne znaczenie, ponieważ powódka zawierała umowę m.in. ze względu na możliwość jej rozwiązania przed terminem. W efekcie tego zaniechania powódka nie miała świadomości co do faktycznych kosztów, jakie wiążą się z oferowanym produktem .. (...) czym była już mowa, E. K. była szczegółowo informowana o korzyściach związanych z prawem do wycofania powierzonych środków pieniężnych przed upływem terminu na jaki została zawarte umowa. Sposób przedstawienia tych korzyści spowodował, że podjęła ona decyzję na podstawie ustnie przekazanych informacji. Pomimo, że w warunkach umów były zawarte informacje o występowaniu ryzyka związanego z możliwością nieotrzymania zwrotu części wpłaconych środków w sytuacji przedterminowego rozwiązania umowy, to jednak sugestywność przekazu spowodowała, że powódka nie zwróciła na to uwagi i podjęła ocenianą decyzję, której by nie podjęła, gdyby pozwany w sposób równie jasny i jednoznaczny przedstawił informacje o kosztach i opłatach i innych ryzykach, jak o potencjalnych korzyściach. Przypomnienia wymaga, że powódkę zapewniono, że 100% zainwestowanej składki chronione jest na koniec okresu ubezpieczenia, taka też informacja znalazła się w treści podpisanego przez powódkę oświadczenia. Składa zainwestowana, co wynika z dowodów z dokumentów oraz zeznań A. W., stanowiła środki pieniężne wpłacone przez konsumenta, pomniejszone jednak o opłaty i koszty związane z produktem. Tym samym składka zainwestowana nie była równoznaczna z wartością wpłaconych jednorazowo lub sukcesywnie w trakcie realizacji umowy środków pieniężnych, na co wskazała wyraźnie A. W.. Umowa podpisana przez powódkę różniła się zatem od umowy lokaty bankowej, w ramach której brak jest opłat pobieranych przez bank od środków wpłacanych przez klienta. W konsekwencji zapisów przedmiotowej umowy, kwota, którą mogła otrzymać powódka w momencie zakończenia realizacji umowy wynikająca ze składki zainwestowanej mogła być niższa od łącznej kwoty wpłaconych przez nią środków. Wynika to zresztą z deklaracji przystąpienia, gdzie składka zainwestowana została oznaczona na kwotę 22.500 zł, zaś powódka zobowiązała się uiszczać przez 15 lat kwoty po 136 zł miesięcznie oraz jednorazowo kwotę 4.500 zł, co daje łącznie kwotę 28.980 zł. Powódka nie miała także wiedzy odnośnie tego, że z wpłaconych przez nią środków, wyłącznie część z nich jest przeznaczona na zakup jednostek inwestycyjnych, co oznaczało, że wartość jednostek liczonych na datę zakupu może się różnić od ich wartości w chwili wykupu przez klienta. Różnica ta miała przy tym istotny charakter, jak wskazała bowiem A. W., jednostki były zakupywane za kwotę 100 zł każda, tymczasem ich realna wartość co do zasady mieściła się w przedziale od 45 do 60 zł, przy czym świadek nie pamiętała czasu, żeby wartość ta osiągnęła 100 zł. A zatem, jeśli przyjąć powyższe założenia, za kwotę pierwszej składki uiszczonej przez powódkę można było zakupić 45 jednostek w kwocie po 100 zł każda. Jeśli przykładowo przyjąć, że w momencie wykupu jednostek ich wartość to 60 zł za każdą, wartość 45 jednostek wyrażałaby się kwotą 2.700 zł, a więc prawie dwukrotnie niższą od kwoty, którą powódka uiściła. Tylko zatem ta kwota byłaby objęta ochroną, która przy tym nie miała charakteru absolutnego. Gwarancja otrzymania minimum 100% składki zainwestowanej była bowiem poddana ryzyku kredytowemu, wskazanemu w Regulaminie funduszu. Istniało zatem hipotetyczne ryzyko, że emitent nie wypełni zobowiązań zawartych w umowie, narażając partnera na stratę finansową. Ryzyko kredytowe to także zagrożenie, że płatności emitenta nie zostaną uregulowane w terminie lub zostaną uregulowane tylko częściowo, co zresztą zostało wskazane w podpisanym przez powódkę oświadczeniu (k. 89). Oczywiście o realnej wartości składki zainwestowanej, jak i o wspomnianych ryzykach, powódka nie została poinformowana, mimo, że informacja w tym zakresie jawiła się jako istotna. Powódka została poinformowana o ochronie powierzanych środków pieniężnych, ale już nie o występujących ryzykach. Rodzaj przekazywanych informacji nie był zatem dostosowany do sprzedawanych produktów oraz wiedzy konsumentów. Powtórzyć należy, że przeciętny konsument ma prawo do otrzymania pełnych, rzetelnych, nie wprowadzających go w błąd informacji o cechach oferowanych produktów, w szczególności ma prawo do otrzymania informacji o wszelkich ryzykach jakie wiążą się z inwestowaniem oszczędności w przedmiotowe produkty. Informacje na temat korzyści, ale również zagrożeń oraz kosztów powinny być podawane w sposób pełny, nie zdominowany przez jeden z rodzajów informacji. Powódka nie musiała się spodziewać, że przychodząc do Banku i chcąc powierzyć Bankowi swoje oszczędności może zawrzeć umowę, na podstawie której przystąpi do grupowych ubezpieczeń na życie i dożycie z ubezpieczeniowymi funduszami kapitałowymi, co będzie się wiązało z powstaniem zobowiązania długoterminowego. Co przy tym oczywiste podnoszony przez pozwanego fakt, że E. K. składała oświadczenie świadomości podstawowych cech produktu oraz m.in. o fakcie otrzymania Warunków (...), Tabeli Opłat i Limitów oraz regulaminu Ubezpieczeniowego Funduszu Kapitałowego, nie oznacza eliminacji błędu co do cech produktu, gdy cechy te nie zostały przedstawione w sposób dostatecznie jasny i jednoznaczny, a umowa była podpisywana niejako „od ręki”. Powódka podpisała oświadczenie znajdujące się w deklaracji przystąpienia do umowy ubezpieczenia o wyrażeniu zgody na objęcie ją ochroną ubezpieczeniową na warunkach określonych w umowie ubezpieczenia, jedynie na podstawie zapewnień doradcy finansowego, że treść wzorców odzwierciedla wcześniej przedstawione przez niego informacje.

W przedmiotowej sprawie z całą stanowczością zachowaniu pozwanego przypisać można przymiot sprzeczności z dobrymi obyczajami i w istotny sposób zniekształcający lub mogący zniekształcić zachowanie rynkowe powódki jako przeciętnego konsumenta przed zawarciem umowy dotyczącej produktu. Przesądza o tym zachowanie pracowników pozwanego, którzy na żadnym etapie zawierania umowy nie poinformowali powódki o ryzykach związanych z inwestycją, w tym o możliwości utraty części, a nawet całości wpłacanych środków, a skupili się wyłącznie na korzyściach produktu. Nie sposób pominąć przy tym, że pozwany jako podmiot profesjonalny, trudniący się zawodowo obrotem środkami finansowymi i doradztwem klientom w zakresie instrumentów finansowych, obowiązany jest do przedstawienia wszelkich informacji dotyczących oferowanych produktów, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Konsument, który zawierza takiemu podmiotowi, nie może ponosić negatywnych konsekwencji wynikających z zatajenia istotnych danych o ryzykach związanych z inwestycjami. Zdecydowanie postępowanie pozwanej spółki wpłynęło na zachowanie rynkowe powódki. Było ono jedynym bodźcem do zawarcia przedmiotowej umowy. Powódka nigdy wcześniej nie zawierała podobnej umowy przedstawionej jej jako pewny sposób inwestowania pieniędzy tożsamy do lokaty bankowej, a pozwalający na osiągnięcie większego zysku, podczas gdy w istocie umowa ta służyła jedynie inwestowaniu przez Towarzystwo ubezpieczeń w fundusze inwestycyjne, które nie gwarantują zysku, a nawet zachowania wpłaconych środków. Przypomnienia wymaga przy tym, że ciężar dowodu, że dana praktyka rynkowa nie stanowi nieuczciwej praktyki wprowadzającej w błąd spoczywa na przedsiębiorcy, któremu zarzuca się stosowanie nieuczciwej praktyki rynkowej (art. 13 upnpr). Pozwany zaś nie wykazał, że stosowane przez niego praktyki rynkowe nie nosiły znamion nieuczciwych.

W świetle powyższych rozważań jedynie na marginesie podnieść należy, że w myśl art. 385 1 § 1 zd. 1 k.c., postanowienia umowy zawieranej z konsumentem nie uzgodnione indywidualnie nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy. Nie dotyczy to postanowień określających główne świadczenia stron, w tym cenę lub wynagrodzenie, jeżeli zostały sformułowane w sposób jednoznaczny.

W niniejszej sprawie nie ulega wątpliwości, że przedmiotowe postanowienie umowne, dotyczące opłaty za wykup, kwestionowane przez powódkę, nie określa głównego świadczenia tejże, gdyż nie odnosi się do essentialia negotii umowy ubezpieczenia. Świadczeniami głównymi dla tego typu umów są składki ubezpieczeniowe po stronie ubezpieczonego i wypłata sumy ubezpieczenia przez Ubezpieczyciela; kwota opłaty od wykupu była jedynie potrącana przez Ubezpieczyciela z kwoty stanowiącej jego świadczenie główne. W orzecznictwie w zasadzie jednolicie przyjmuje się, że nie jest świadczeniem głównym opłata dodatkowa, mająca charakter zbliżony do kary umownej czy do odstępnego. Dla przykładu, Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 11 sierpnia 2011 roku (I CSK 605/10, L.), uznał, że „zastrzeżona kara umowna jest świadczeniem ubocznym i jako taka dzieli los świadczenia głównego.”. Także w wyroku z dnia 13 maja 2010 roku (III SK 29/09, L.) Sąd Najwyższy - Izba Pracy, (...) i Spraw Publicznych uznał, że nie jest świadczeniem głównym zapis umowy, który dotyczy zapłaty kary umownej. W konsekwencji jest dla Sądu jasne, że przedmiotowa opłata od wykupu (opłata likwidacyjna) nie jest świadczeniem głównym. Przyznać należy, iż kwestia ta budzi spory w orzecznictwie. Spotkać można judykaty, w których Sądy uznały, iż świadczenie wykupu jest świadczeniem głównym (np. uzasadnienie wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie w sprawie V Ca 996/14, opublikowane na portalu orzeczeń). Tym niemniej lektura przywołanego uzasadnienia skłania do wniosku, iż podstawy do uznania świadczenia wykupu za świadczenie główne, są co najmniej wątłe. W przytoczonym uzasadnieniu SO w Warszawie stwierdza bowiem, iż „świadczenie wykupu jest niewątpliwie po stronie Ubezpieczyciela świadczeniem głównym, skoro jest najważniejszym dla ubezpieczającego celem umowy”. Sąd w niniejszej sprawie nie podziela poglądu, iż o cesze świadczenia głównego decyduje jakikolwiek związek z wypłatą. Biorąc powyższe pod uwagę – każda kara umowna obniżająca wypłatę dla ubezpieczającego byłaby świadczeniem głównym, skoro obniża świadczenie główne. Pogląd taki, z oczywistych względów, nie odpowiada pojęciu świadczenia głównego i sprzeczny jest z art. 385 3 pkt. 16 i 17 k.c.

Poza sporem pozostawało nadto, że sporny zapis nie był negocjowany indywidualnie. Wprawdzie nie można odmówić racji pozwanemu, iż strony łączył stosunek zobowiązaniowy o charakterze dobrowolnym i to one same autonomicznie decydowały, na jakich warunkach ma zostać zawarta umowa między nimi. Niedopuszczalna jest jednak sytuacja, iż jedna ze stron wykorzystując swoją pozycję profesjonalisty, kształtuje wzorzec umowny w taki sposób, że wprowadza do niego konstrukcję prawną, która prowadzi do pokrzywdzenia jednej ze stron stosunku prawnego, w tym wypadku konsumenta. W szczególności nie może mieć miejsca przypadek, w którym konsument zostaje obciążony nadmiernymi, a wręcz nawet rażąco wygórowanymi kosztami, nijak nie przystającymi do rzeczywistych wydatków ponoszonych w tym zakresie. W konsekwencji Sąd uznał, że dopuszczalne jest przeprowadzenie indywidualnej kontroli spornego postanowienia pod kątem ewentualnej abuzywności – ukształtowania praw i obowiązków powódki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, z rażącym naruszeniem jej interesów.

Pierwszym, co wręcz rzuca się w oczy podczas analizy spornego postanowienia umownego, jest rażąca wysokość opłaty. Opłata jest tak wysoka, że pochłania większość składki zwracanej ubezpieczonemu, co należy uznać za niedopuszczalne z punktu widzenia zasad współżycia społecznego. W związku z tak wysoką opłatą za wykup, rezygnacja przez ubezpieczonego z dalszego wnoszenia składek ubezpieczeniowych (w rozpatrywanym okresie czasu) skutkowała utratą większości środków, jakie zostały uzyskane poprzez wykup. W istocie więc w umowie została przewidziana dla ubezpieczonego swoista sankcja za rezygnację z dalszego kontynuowania umowy - bez powiązania jej z realnie poniesionymi wydatkami (które, co wymaga podkreślenia, w ogóle nie zostały przez pozwanego w sprawie wykazane co do ich wysokości), przy czym zastrzeżenie to jest całkowicie niezależne od wartości posiadanych przez ubezpieczonego jednostek uczestnictwa. Wzorzec umowny przewiduje bowiem swoisty ryczałt, niezależny od okoliczności dotyczących umowy z konkretnym konsumentem. Nie stanowi dostatecznego usprawiedliwienia dla stosowania tak rygorystycznego automatyzmu okoliczność, że umowy ubezpieczenia na życie mają ze swej natury długoterminowy charakter. Zauważyć trzeba, że uiszczana w trakcie trwania umowy składka zawierała w sobie nie tylko opłatę administracyjną oraz opłatę za ryzyko, ale także inne koszty związane z produktem, na co zwróciła uwagę A. W.. Zatem koszty związane z działalnością inwestycyjną ubezpieczyciela na rzecz konkretnego klienta znajdują swoje odzwierciedlenie już w tych opłatach. Brak natomiast uzasadnienia dla naliczania tak wysokiej opłaty z tytułu wykupu środków zgromadzonych w ramach ubezpieczeniowego funduszu kapitałowego, bowiem pozwany nie wykazał, aby likwidacja takiego rachunku niosła za sobą koszty w wysokości 85% w roku pierwszym i drugim, 80% w roku trzecim, 70% w roku czwartym, czy też 60% w roku piątym. W zakresie przedmiotowej kwestii wypowiadał się również Sąd Najwyższy, który w wyroku z dnia 18 grudnia 2013 roku (I CSK 149/13, Biul. SN 2014/2) w sposób jednoznaczny przesądził, iż „postanowienie umowy ubezpieczeniowej, które nakłada na konsumenta obowiązek poniesienia - w razie wypowiedzenia umowy przed upływem 10 lat - opłaty likwidacyjnej pochłaniającej wszystkie środki zgromadzone na jego rachunku podstawowym, jeśli wypowiedzenie umowy następuje w ciągu dwóch pierwszych lat trwania umowy oraz znaczną ich część w następnych latach i to bez względu na wysokość uiszczanej przez konsumenta składki oraz bez względu na wartość zgromadzonych na rachunku środków stanowi niedozwoloną klauzulę umowną. Należy podzielić pogląd, że przejęcie przez ubezpieczyciela całości lub znacznej części tych środków w oderwaniu od rozmiaru uiszczonych przez ubezpieczającego składek rażąco narusza interes konsumenta, a nadto jest wyrazem nierówności stron tego stosunku zobowiązaniowego, kształtując prawa i obowiązki konsumenta w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami”. Reasumując Sąd uznał, że opłata likwidacyjna w omawianej wysokości narusza dobre obyczaje. Jak słusznie wskazał Sąd Najwyższy w przytoczonym wyżej wyroku z 18 grudnia 2013 r., mobilizacja i zachęcanie klientów do kontynuowania umowy w dłuższym horyzoncie czasowym nie może polegać na obciążaniu ich, w przypadku wypowiedzenia przez nich umowy, opłatami likwidacyjnymi, których charakter, funkcja oraz mechanizm ustalania nie zostały w ogólnych warunkach umowy wyjaśnione. Jest to zaś okoliczność o kardynalnym znaczeniu dla oceny niedozwolonego charakteru tego postanowienia umownego w świetle art. 385 1 § 1 k.c.

W razie dokonania nieuczciwej praktyki rynkowej konsument, którego interes został zagrożony lub naruszony, może żądać m.in. naprawienia wyrządzonej szkody na zasadach ogólnych, w szczególności żądania unieważnienia umowy z obowiązkiem wzajemnego zwrotu świadczeń oraz zwrotu przez przedsiębiorcę kosztów związanych z nabyciem produktu (art. 12 ust. 1 pkt 4 upnpr).

Podstawą odpowiedzialności pozwanego banku jest art. 430 k.c., który stanowi, że kto na własny rachunek powierza wykonanie czynności osobie, która przy wykonywaniu tej czynności podlega jego kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jego wskazówek, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną z winy tej osoby przy wykonywaniu powierzonej jej czynności. Koncepcja ryzyka jako - podstawy odpowiedzialności przyjętej w art. 430 k.c. - nadaje tej odpowiedzialności charakter obiektywny. Z pewnym uproszczeniem można ją określić jako odpowiedzialność za skutek. Przesłankami odpowiedzialności na podstawie wymienionego przepisu są:

a) szkoda wyrządzona osobie trzeciej przez podwładnego,

b) wina podwładnego,

c) wyrządzenie szkody nastąpiło przy wykonywaniu przez podwładnego powierzonej mu czynności.

Między osobą powierzającą wykonanie czynności a tym, komu czynność powierzono, musi istnieć stosunek zwierzchnictwa i podporządkowania. W omawianym przepisie stosunek ten ujęto opisowo. Zwierzchnikiem jest ten, kto na własny rachunek powierza wykonanie czynności osobie, która przy jej wykonywaniu podlega jego kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jego wskazówek. Podwładnym zaś jest osoba podlegająca temu kierownictwu i mająca obowiązek stosowania się do poleceń danych jej przez zwierzchnika. Podwładny wykonuje czynność powierzoną mu przez zwierzchnika na „własny rachunek” tego ostatniego. W konsekwencji na podstawie art. 430 k.c., zwierzchnikiem określonego pracownika nie jest jego przełożony w rozumieniu hierarchii wynikającej np. ze schematu organizacyjnego przedsiębiorstwa, lecz samo przedsiębiorstwo - jako osoba prawna. Przesłanką odpowiedzialności zwierzchnika jest zawsze wina podwładnego, użyta tu w tym samym znaczeniu, co w art. 415 k.c., przy czym normalnym jej następstwem jest szkoda wyrządzona osobie trzeciej. Zawinione zachowanie sprawcy szkody polegać może tak na działaniu, jak i na zaniechaniu, przy czym zaniechanie może zostać uznane za czyn jedynie wówczas, gdy wiąże się ono z niedopełnieniem ciążącego na sprawcy obowiązku działania. Zachowanie będące źródłem szkody musi być, z jednej strony, zachowaniem bezprawnym, a z drugiej, zawinionym. Wymaganie wyrządzenia szkody przy wykonywaniu powierzonej czynności oznacza, że między powierzeniem czynności a działaniem, w którego wyniku nastąpiła szkoda, powinien zachodzić związek przyczynowy, i to związek takiego rodzaju, jaki w myśl obowiązujących zasad usprawiedliwia odpowiedzialność zobowiązanego do odszkodowania. Chodzi tu więc o związek przyczynowy w rozumieniu art. 361 § 1 k.c., ograniczający się do następstw normalnych, tj. takich, jakie na podstawie doświadczenia życiowego należy uznać za stanowiące z reguły skutki danego rodzaju działań lub zaniechań, w odróżnieniu od wypadków, które poza taką regułę wykraczają (tak SN w wyroku z 9 grudnia 1958 r., I CR 867/58, OSPiKA 1960, poz. 292).

U podstaw wystąpienia przez konsumenta z roszczeniem o naprawienie wyrządzonej szkody leży rzeczywista szkoda, która powstała po jego stronie lub utrata spodziewanych korzyści. Należy pamiętać, że odpowiedzialność za wyrządzoną szkodę powstaje tylko w sytuacji zaistnienia związku przyczynowego pomiędzy szkodą powstałą (zaistniałą) po stronie konsumenta a nieuczciwą praktyką rynkową dokonaną przez przedsiębiorcę jako zdarzeniem wyrządzającym szkodę. Uszczerbek powstały w dobrach konsumenta na skutek dokonania przez przedsiębiorcę nieuczciwej praktyki rynkowej obejmuje szkodę o charakterze zarówno majątkowym, jak i niemajątkowym. W zakres rzeczywistej szkody wchodzą straty, które poniósł konsument w wyniku dokonania nieuczciwej praktyki rynkowej. Utrata spodziewanych korzyści dotyczy tych korzyści, które konsument mógłby osiągnąć, gdyby szkoda nie została przez przedsiębiorcę dokonana wskutek nieuczciwej praktyki rynkowej.

Czyn nieuczciwej praktyki rynkowej, jakiego dopuścili się w stosunku do powódki pracownicy pozwanej spółki stanowi zdecydowanie ich zawinione zachowanie, w którego następstwie powódka zawarła niekorzystną dla niej umowę. Pracownikom pozwanego przypisać bowiem można co najmniej rażące niedbalstwo w przedstawieniu istotnych cech produktu oferowanego powódce. Między postępowaniem pracowników pozwanej a szkodą powódki zachodzi adekwatny związek przyczynowy. Gdyby bowiem udzielili oni rzetelnych oraz pełnych danych, co do wszystkich kwestii dotyczących umowy do jej zawarcia by nie doszło, a powódka nie wpłaciłaby na rzecz towarzystwa ubezpieczeń określonych środków pieniężnych. Każda zaś nieuczciwa praktyka rynkowa jako zachowanie sprzeczne z dobrymi obyczajami stanowi działanie bezprawne. Wskazane powyżej okoliczności przesądzają o zaistnieniu wszystkich przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej wynikających z art. 361 k.c.

Na rzeczywistą szkodę powódki złożyły się wszystkie wpłacone przez nią środki pieniężne na poczet zawartej umowy. Co było w sprawie niesporne powódka uiściła na rzecz pozwanego łącznie kwotę 11.572 zł. Z tej kwoty na rzecz powódki pozwany wypłacił kwotę 1.864,31 zł. Wobec powyższego Sąd zasądził od pozwanego na rzecz powódki kwotę 9.707,69 zł z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia 25 lutego 2016 roku do dnia zapłaty.

O odsetkach Sąd orzekł na podstawie art. 481 § 1 k.c. w myśl którego, jeżeli dłużnik opóźnia się ze spełnieniem świadczenia pieniężnego, wierzyciel może żądać odsetek za czas opóźnienia, chociażby nie poniósł żadnej szkody i chociażby opóźnienie było następstwem okoliczności, za które dłużnik nie ponosi odpowiedzialności, przy czym dłużnik jest w opóźnieniu jeżeli nie spełnia świadczenia w określonym terminie. Jeżeli zaś stopa odsetek za opóźnienie nie była z góry oznaczona, należą się odsetki ustawowe (od dnia 1 stycznia 2016 roku odsetki ustawowe za opóźnienie).

O kosztach procesu orzeczono na podstawie przepisu art. 98 § 1 k.p.c., który stanowi, że strona przegrywająca sprawę obowiązana jest zwrócić przeciwnikowi na jego żądanie koszty niezbędne do celowego dochodzenia praw.

Powódka wygrała proces w całości, a zatem należy jej się od pozwanego zwrot kosztów procesu w pełnej wysokości.

Na koszty procesu poniesione przez powódkę złożyły się: 300 zł tytułem opłaty sądowej od pozwu, 2.400 zł tytułem kosztów zastępstwa procesowego powódki w stawce minimalnej (§ 2 pkt 4 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 w sprawie opłat za czynności radców prawnych, w brzmieniu na dzień wniesienia pozwu, Dz.U. 2015, poz. 1804) oraz 17 zł opłaty skarbowej od pełnomocnictwa.

Dlatego też Sąd zasądził od pozwanego na rzecz powódki kwotę 2.717 zł tytułem zwrotu kosztów procesu.

Mając powyższe na uwadze orzeczono jak w sentencji wyroku.